• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1933.10.17, R. 12[!], nr 122

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1933.10.17, R. 12[!], nr 122"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

C ena pojedynczego egzem pl. 10 gr.QPONMLKJIHGFEDCBA D zisiejszy num er zaw iera 4 strony.

BEZPARTYJNE POLSKO - KATOLICKIE PISMO LUDOWE.

BCTO

W eksped. m iesięcanie 79gr.a odnoM <s- I r Z e u p iw ld i niem przez pocztę 21 gr. w ięcej. W w y­

padkach nieprzew idzianych, przy w strzym aniu przedsiębiorstw a, złoienia pracy, przerw ania kom unikacji, abonent niem a praw a Ą adać pozaterm inow yoh dostarczeń gazety, lub zw rotu ceny abona­

m entu. Za dział ogłoszeniow y R edakcja nie odpow iada. R edaktor przyjm uje od 10-12. N adesłanych a nie zam ów ionych rękopisów R e­

dakcja nie zw raca i nie honoruje. R edakcja i adm inistracja ul. M ickie­

w icza 1. T elefon >’0. K onto czekow e P. K. O . Poznań 204,252.

N r. 122 |

Sumiennem wykonywaniem obowiąxkóws budujemy silną Ojczyznę!

r in l/z o -w c z n ic z* 2* ogłosz. pobiera się od w iersza m m . (7 tam.) io gr-i Sa rsklam y na str. 4-łaaa. w w iadom ościach potocznych 30 gr. na pierw szej str. W gr. R abatu udziela się przy częstem ogłaszaniu. .G łos W ąbrzeski* w ychodzi trzy rasy tygodn. i to: w poniedziałek, środę i piątek. Przy sado- w em ściąganiu należności rabat upada. D la spraw spornych Jest w łaściw y Sąd w W ąbrzeźnie. — Za term inow y druk, przopiaaite m iejsce ogłoizenia adm inistracja nie odpow iada. W rdaw nletw o zastrzega sobie praw o nleprzyjęcia ogłoszeń bez podania pow odów

W ąb rzeźn o, K ow alew o* G olub* wtorek dnia 1/ października 1933 r. Rok XII

1914-1934

Pomorze bjlo, jest i będzie Polskie

W sobotę w ieczorem na falach ete­

ru rozeszły się po św iecie całym w ie­

ści, które głęboką troską przepełniły um ysły nietylko państw europejskich sterników , ale tych państw w szyst­

kich obyw ateli.

K anclerz R zeszy N iem ieckiej zgło*

sił w ystąpienie' N iem iec z L igi N aro­

dów ! N iem cy zerw ały konferencję rozbrojeniow ą! R eichstag, sejm nie­

m iecki R O ZW IĄ ZAN Y ! R ozpisano now e w ybory do R eichstagu, które w edług słów proklam acji kanclerza H itlera m ają być plebiscytem narodu niem ieckiego — za, czy przeciw po­

lityce jego, zdążającej prostą drogą do unicestw ienia trak tatu w ersalskie­

go, do pow szechnego uzbrojenia N ie­

m iec, do zaboru ziem przez trak tat w ersalski praw ym w łaścicielom ich przyw róconych!

D zień 12 listopada rb. potw ierdzić m a, a przy rządach sw astyki hitlerow ­ skiej potw ierdzi napew no, — że cały naród niem iecki program ten p rzy j­

m uje i w ykonać gotów .

W szak też sam e hasła w noc syl­

w estrow ą r. 1932 do głośnika radjo- stacji berlińskiej w ypow iedział p re­

zydent N iem iec, feldm arszałek H in­

denburg, — w szak rozbudow ana aż do granic.... „m inisterstw a propagan­ dy" dm ie i pom puje hasła te do n aj­

m niejszych naw et osiedli niem iec­

kich hitlerow ska propaganda. P sy­

choza odw etu, szał w ojenny i żądza zaboru w szechw ładnie zapanow ały na obszarach już nietylko państw a hitlerow skiego, — ale naw et m injatu- row ego tw oru państw ow ego, — G dań­

ska, — będącego de ju re pod protek­

toratem R zeczypospolitej, a de facto pod całkow itym w pływ em R zeszy hitlerow skiej. P rzejaw am i tej psy­

chozy już przestały być nabożne w słu­

chiw ania się w dźw ięk i treść m ow y F iihrera, zajadłe m ow y i okrzyki, auf- m arsze S. S. i S.A ., w ehrsport i całkiem jaw ne ćw iczenia w ojskow e, — a w y­

razem jej stały się już nie napady na poszczególnych obyw ateli narodow o­

ści polskiej, ale m asow e najazdy od­

działów szturm ow ych na w sie polskie, w ykonane z całą niem iecką system a­

tycznością, — z dem olow aniem do­

m ów , biciem m ieszkańców bez różni­

cy płci a na koniec z zapow iedzią, że za tydzień w szystkie dom y polskie pójdą z dym em ! I nie działo to się w M andżurji, ale... w E łganow ie pod G dańskiem — i nie dem olow ano m o­

że m ieszkań, nie w yw lekano z łóżek, nie bito i nie grożono już pow iesze­

niem pejsatym obyw atelom narodo ­ w ości niearyjskiej, — ale barbarzyń ­ skich tych gw ałtów ofiaram i byli go­

spodarze polscy: M asa, Z ulew ski, B u­

ca, S ulew ski i in. N arazie po „boha­

tersku" pobito ich, zdem olow ano im zagrody i m ieszkania, — ju tro m oże ich pow ieszą zgodnie z zapow iedzią.

P odczas gdy w ym ow a tych zda­

rzeń w głębokie brózdy troski, sku­

pienia i uw agi m arszczy czoła naw y polskiej sterników , — podczas, gdy czujny i gotów na każde skinienie W odza w słuchuje się w odgłosy z za kordonu obóz olbrzym iej w iększości P olaków , — po w ielokroć haniebną jest ślepota i bierność, jak ą część, na szczęście m ała — społeczeństw a pol­

skiego zdarzenia te spotyka.

S tokrotnie bardziej jeszcze haniebną jest ta bierność i zaślepienie u części społeczeństw a tu, na w ysuniętej pla­

ców ce pogranicznej. A ż przykrem i, bolesnem jest naprow adzanie licznych przykładów osobliw ej reakcji części narodow o - dem okratycznej naszego społeczeństw a na pograniczu na to, co dzieje się za słupam i granicznem i.

W eźm y garść ich tylko, by rąk oby­

dw u nie brudzić:

oto kupiec drugi, piąty, dziesiąty w i­

try n y sklepow ć im portem niem ieckim zapełnia, — oto przed niektórym i skle parni kupieckiem i sam ochody tow a­

row e niem ieckie i gdańskie często gę­

sto stają, by w zam ian za tow ar w ziąć pieniądz polski, z którego część prze­

znaczona jest zgóry na broń przeciw R zeczypospolitej, oto ten i ów urzę­

dnik szw argotaniem niem ieckiem pod­

ryw a godność sw oją, oto ten ziem ia­

nin do upadku polskiej m leczarni spółdzielczej się przyczynia z olbrzy­

m ią korzyścią placów ki niem ieckiej, oto sznury długie w ozów gospodar­

skich w iozą m leko do niem ieckich M olkerei i to niem ieckich nietylko z or­

ganizacji i kapitału, ale także z nazw y, choć m leczarnia polska nieopodal, — oto ten rzem ieślnik P olak z pochodze­

nia i nazw iska m ow ą ojczystą dotych­

czas nie w łada i w rażym językiem się posługuje, oto ten i ów oszczędności sw e w m arnej S parkassie składa, choć tyle i pew niejszych stokrotnie i oka­

zalszych kas polskich jest w pobliżu,

oto ten, tam ten i trzeci nie dali nic na P ożyczkę N arodow ą, choć dali nie­

gdyś znaczne sum y na K riegsanleihe.

W EN EC JA . W dzienniku „II G azze- ttino“ ukazał się artykuł red. Jana Scarpy, który niedawno baw ił w Polsce, pt. „K orytarz w idziany zbliska“.

Pom orze było, jest i będzie polskie

— pisze red. Scarpa. Polacy m ają rację gdy tw ierdzą, że nie istnieje „korytarz", a istnieje prow incja pom orska zam iesz­

kała przez 90 proc. Polaków .

O m aw iając spraw ę tranzytu i w yka­

zując w zorow e funkcjonow anie linij tranzytow ych, red. Scarpa kończy sw ój

Obebad ku ezci Kościuszki w imeryce

N ow y Y ork. W niedzielę, dnia 15 bm . na historycznem polu bitwy pod Sa­

ratoga odbyła się uroczystość ku czci K ościuszki. Przem aw iali tam generało­

w ie: B ennet i G illet, radca K w apiszew­

ski i dr. Flick ze stanow ego departam en­

tu ośw iaty.

PO D RÓŻ Z W A R SZA W Y D O H A V RU PO D W A G ON EM .

Paryż. W edług doniesień z H avru, policja tam tejsza zatrzym ała 18-letnie- go Józefa K usocińskiego, który odbył podróż pod w agonem kolejow ym z W ar­

szaw y przez W iedeń, Innsbruck, Paryż do H avru,

K usociński przybył przed 5 laty z A m eryki i obecnie pragnął tam pow ró­

cić. N ie m ając dostatecznych środków finansowych, odbył podróż do H avru w ten sposób i został aresztow any w chwi­

li, gdy usiłow ał przedostać się potajem ­ nie na jeden ze statków am erykańskich.

—:o:—

N O W Y SPA D OCH RO N .

Lublin. U czeń szkoły budow nictw a w Lublinie Peret skonstruow ał now y typ spadochronu, dającego lotnikowi, w edług zapew nień w ynalazcy, 100 proc, bezpieczeństw o. Spadochron podczas prób z m anekinem rozw inął się autom a­

tycznie natychm iast. M odel po opaten­

tow aniu będzie poddany próbom w spe­

cjalnej kom isji lotniczej.

N iechybnie w chw ili potrzeby naj­

w iększej i tych Polaków nie zabrak­

nie, ale rów nież niechybnie zdarzyć się m oże, że na tym czy innym odcin­

ku zabraknie przygotow anych rezerw , bo na szkolenie ich narodow o - dem o­

kratyczni radcy pow iatow i grosza po­

skąpili, że kula niem iecka za pienią­

dze polskie ulana przetnie niejedno pasm o życia, — że kom uś, kto aż na­

zbyt często szw argotem niem ieckim m ąci! zgodny akord m ow y polskiej m iasteczka, w chw ili zgonu zadźw ię­

czy nad uchem przekleństw o żołnie­

rza polskiego. —

A iskra, co w znieci pożogę w ojen­

ną, lada chw ila spaść m oże po tam tej

artykuł w ten sposób: „Im m niej N iem­

cy i inni będą m ów ili o „korytarzu", tem będzie lepiej. „K orytarzy" jest w św ię­

cie około 20 i nikt z pow odu ich istnie­

nia nie m ówi o w ojnie. D zięki dobrej w o­

li i pod w arunkiem , że obroty gospodar­

cze w zrosną, złagodzenie stosunków niem iecko-polskich m oże być łatw o osią­

gnięte. Zaznaczyć należy, że dziennik

„II G azzettino" jest najbardziej rozpow ­ szechnionym dziennikiem w północno- w schodniej części W łoch,

U kazały się rów nież w obiegu 5-cen- towe znaczki pocztow e z podobizną K o­

ściuszki, reprodukow aną z pom nika Popiela w W aszyngtonie.

W najbliższych dniach odbędą się obchody ku czci N aczelnika K ościuszki w e w szystkich osiedlach polskich.

W Y BU CH N A PA N C ER NIK U . San Pedro. (K alifornia), N a pokła­

dzie stojącego w pobliżu krążow nika

„C incinnati" nastąpił w ybuch am unicji.

Jeden m arynarz jest zabity, a kilku od­

niosło rany.

EK SPLO ZJA N A O K RĘCIE.

N owy Y ork. W m iejscow ości B ayon­

ne w stanie N ew Jersey na pokładzie o- krętu-cystem y w iozącego ładunek nafty nastąpiła eksplozja, w której zginęło 7 m arynarzy, a kilku jest rannych.

o—

A RE SZ T O W A NIE K SIĘD ZA . B ER LIN. „Y ossische Zeitung" do­

nosi, że w baw arskiej m iejscow ości Stappenbach aresztow ano proboszcza katolickiego za nakłanianie paraf jan, aby nie pozw alali dzieciom sw ym w stępow ać do zw iązków m łodzieży hi­

tlerow skiej.

—:o:—

stronie kordonu! W atahy H itlera po­

dzielone już są na jednostki arm ji re­

gularnej i siła ich liczy się na krocie tysięcy!

N iem cy w ystępują z Ligi N arodów w chw ili, gdy uczuły się przygotow a­

ne do spełnienia sw oich zakusów ! — Pociąga ich ponętny przykład Japonji i złudne m arzenia o podboju i zaborze.

N a historycznej scenie Psiegopola i G runw aldu pow tórzyć się m oże w ido­

w isko z przed laty!

Za w ypadki zaś w E łganow ie, za krzyw dy M asy, Z ulew skiego, B ucy i Sulewskiego przedtem jeszcze R zecz­

pospolita otrzym ać m usi pełną satys­

fakcję!

(2)

Str 2 ■ - - --- GŁOS WĄBRZESKI

ObwieszczenieZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA Podaję do publicznej wiadomości,

iż zgodnie z rozporządzeniem M inistra Skarbu z dnia 2 października 1933 r.

(Dz. U, R. P. Nr. 75, poz. 545) subkry- bentom 6% Pożyczki Narodowej, którzy wpłacili w okresie subskrypcji należ­

ności za subskrybowane obligacje tytu­

łem pierwszej raty, może być pozosta­

ła część należności rozłożona na 10 rów­

nych rat miesięcznych, płatnych co mie­

siąc najpóźniej 5 każdego miesiąca, po­

cząwszy od 1 listopada 1933 r.

Subskrybentom spłacającym należ­

ność w 10 ratach nie przysługuje prawo do bonifikaty, przewidzianej w § 5 roz­

porządzenia M inistra Skarbu z dnia 7 września 1933 r. (Dz. U. R. P. Nr. 67, poz. 507), zaś po uiszczeniu całej należ­

ności obligacje będą im wydane bez pierwszego kuponu, płatnego 1 lipca

IV. Wszechświatowy Zlot Harcerzy w Goedoelloe w sierpniu 1933 r.

(Ciąg dalszy)

. Nastąpi! przegląd drużyn który trwał przeszło 40 minut, poczem or­

szak ruszył galopem od połowy placu w kierunku trybun. Stanął. Regent zeskoczył lekko, i lord wyrzucił no­

gę ze strzemienia, lecz już podbiegli skauci i zsadzili go pieczołowicie o- strożnie z konia, stawiając na ziemi.

Po ukończeniu przeglądu Regent Horthy wygłosił do nas skautów na­

stępujące przemówienie:

„Przybyliście ze wszystkich stron świata do W ęgier, aby dać dowód wspanialej potędze uczuć reprezento­

wanych przez skauting. Szlachetne więzy przyjaźni staną się, wierzę, jeszcze silniejsze niż obecnie, nasku- tek IV-go światowego Jambore. Je­

stem "-łeboko przekonany, że to Jam- bore pomoże znacznie do rozwinię­

cia między wami uczuć serdecznych i da podstawy do współpracy na drodze pokoju dla ogólnego dobra. Z praw­

dziwą radością i serdecznemi życze­

niami naród węgierski wita was naj­

szczerzej i lorda Baden Powella, — W aszego W odza, — twórcę skautin­

gu światowego. W itamy W as wszy­

1934 r.

Subskrybent, pragnący spłacić po­

zostałą część należności w 10 ratach, nie składa o tern osobnego pisemnego oświadczenia, lecz w terminie płatności II. raty, tj. do 5 listopada 1933 r. wpła­

ca zamiast całej należności, połowę, tj. całej należności; tern samem uzy­

skuje automatycznie rozłożenie pozosta­

łych jeszcze do zapłacenia 5/6 należnoś­

ci w 10 ratach miesięcznych.

Raty subskrypcyjne Pożyczki należy wpłacać w tej placówce, w której była wpłacona pierwsza rata przy podpisa­

niu deklaracji.

W arszawa, d. 12 października 1933.

(—) Stefan Starzyński

KOM ISARZ GENERALNY POŻYCZKI NARODOW EJ.

stkich, nragnac, byście się czuli u nas tak u siebie.“

Po odegraniu przez orkiestrę hvm- nu węgierskiego przemówił Baden- Powell:

„W itam W as bracia skauci z całego świata. Z prawdziwą radością widzę W as tu zebranych na gościnnej ziemi węgierskiej.

Jego W ysokość Regent wielki uczy­

nił nam zaszczvt, a przez nas całemu Ruchowi, przybywając tu, aby nas przywitać. Jemu też zawdzięczamy, iż wolno nam korzystać z tego pięknego parku, gdzieśmy rozbili obozy. Oczy­

wiście okażecie mu swą wdzięczność i cześć przez powitanie flagami.

Pewny jestem , iż przekona się on, iż nie rozbiliście tu namiotów wyłącz­

nie dla nrz^^mności i zdrowia, tak jak moglibyście to uczvnic gdziekol- wiekbądź — lecz, że zeszliście się w celu zaprzyjaźnienia się ze skautami innych narodowości, przyszliście — jako twórcy r»okoju światowego. Pa­

m iętajcie, że dnie płyną szybko. Nie­

m a czasu do tracenia. Każdą z niełi-

cznych spędzonych tu godzin użyj- cie na zaprzyjaźnienie się z innymi skautami.

Spodziewam się że każdy z W as ma notes, gdzie wpisuje nazwiska i adre­

sy zdobytych każdego dnia przyjaciół.

Gdy przybędziecie do domu, będziecie mogli kontynuować przy7jaźń listow­

nie lub, jeśli to będzie możliwe wzajemnie się odwiedzać.

M oim pragnieniem jest widzieć lu­

dzi wszystkich narodów żyjących w pokoju. Jesteście przyszłym i obywa­

telami swoich krajów. Bądźcie więc przyjaciółm i. M acie tu wyjątkową sposobność do zawiązania tej przy­

jaźni. Niech żaden dzień nie minie bez pozyskania przyjaciela. W ielu z W as przybyło z bardzo odległych krajów.

Dziękuję wam za to. To ujawnia W a­

szą dzielność jako skautów. Instrukto­

rom również dziękuję za przywiezie­

nie swych chłopców w tak ciężkich czasach.

Pewny jestem , że dla wszystkich pobyt tu będzie przyjem nością. Zo­

baczcie możliwie najwięcej tego pię­

knego kraju, skoro tu jesteście. A przedewszystkiem zdobywajcie przy­

jaciół.

OJCIEC ŚW. BŁOGOSŁAWI TŁUMOM PIELGRZYMÓW.

RZYM, 11. 10. Dziś rano Ojciec św. udał się samochodem do bazyliki Santa M aria M aggiore, gdzie kardynał Doloi odprawił uroczystą M szę św. Na M szy obecni byli kardynałowie, guberna­

tor Rzymu, korpus dyplomatyczny, przedstawi­

ciele władz, wyższe duchowieństwo i olbrzymie tłumy pielgrzymów włoskich i zagranicznych. — Po nabożeństwie Papież udzielił z balkonu ba­

zyliki błogosławieństwa „Urbi et orbi“.

STRAJK ROBOTNIKÓW .

Gdynia. Na niektórych budowlach w porcie gdyńskim pracownicy budowlani zaniechali pracy na skutek zatargu z przedsiębiorcami o wysokość płac.

ŚM IERĆ POD KOŁAM I POCIĄGU.

Lublin. Na przejeździć kolejowym w pobliżu wsi W ola Orłowska, gminy Izbica pociąg osobowy, idący z Zawady do Roj owca najechał na furmankę głu­

' . Nr. 122 - "

W momencie gdy Baden-Powell kończył swe przem ówienie z rąk har­

cerzy śląskich wzbiło się w powietrze 600 gołębi pocztowych, które, zato- czvwsz” łuk nad areną, skierowały się w stronę Polski, niosąc pozdrowie­

nie od skautów całego świata. Rozpo­

częła się defilada narodów przed na- czelnemi władzami. Defiladę otwierał hr. Telekty, tuż za nim maszerowały trzy organizacje francuskie i tak dru­

żyna rapublikańska, liberalna i ka­

tolicka. Największe brawa z nich o- trzymała organizacja katolicka, m a­

jąca w swych szeregach wielu księ­

ży w sutannach.

Z kolei m aszerowały Belgja, Ru- m unja, Syrja, Ameryka, Danja, Litwa, Islandja, Estonja, Norwegja, Holan- dja, Łotwa, Japonja, najliczniejsza Anglja wraz ze wszystkiemi kolonja- mi, (między innemi i Szkocja z orgl- nalną orkiestrą w szkockich spódnicz­

kach), dalej Szwecja — niosąca balo­

niki, które w momencie defilady wy­

puszczono w powietrze i Czechosło­

wacja. —

(Ciąg dalszy nastąpi)

choniemego Nowaka ze wsi Dorzyska.

Nowak i jego koń zostali zabici na miej­

scu, Furmanka roztrzaskana.

„PEPPINA“ — W RADJO.

W ARSZAW A. Dnia 16. bm. tj. dziś w poniedziałek, o godz. 21,15 będą mie­

li radiosłuchacze możność posłuchania m elodyjnej operetki Stolza — „Peppi- ny“. W rolach głównych wystąpią:

Ola Obarska, Zofja Zabiełło, M arja Jarkowska, Elżbieta Dankiewiczówna.

M arjan W awrzkowicz, W . Ruszkow­

ski, St. Laskowski, Leopold Brodziń­

ski i J. Gliński. Dyryguje Stanisław Nawrot. Operetkę zradjofonizowali:

L. Brodziński i Krzewiński.

OFIARA RULETKI.

Gdańsk. W Sopotach popełnił samo­

bójstwo przez utopienie się kupiec W il­

helm Klumberg z Rygi, z powodu strat poniesionych podczas gry w kasynie so- potskiem.

Tajemnica Grobowca

POWIEŚĆ SENSACYJNA.

(Z FRANCUSKIEGO).

42) TOM I.

— Dla bardzo prostej przyczyny. M ój pan, właściciel tego pałacyku, w którym poprzednio mieszkał, ma jeszcze drugi dom przy ulicy Ville d‘ Eveque. Bardzo naturalnie, kazał wybić tę furt­

kę, ażeby spacerować po ogrodzie. Kiedy w yje­

chał stąd, furtkę zabito i to tak mocno, jak pan widzi.

A w tamtym domu kto mieszka?

Parni Dubief.

Któż to ta pani Dubief?

Nauczycielka. M a tam pensję dla młodych panien. O, pensja jej bardzo znana i elegancka.

Najbogatsi rodzice oddają do niej swe córki.

M nie to nic nie obchodzi, bo córek nie mam.

Czy, jeżeli się zgodzimy, będę mógł jeszcze dziś się tu sprowadzić?

— Ale dlaczego nie.

W ięc jaka oena komornego — spytał Lartignes.

Ośm tysięcy pięćset franków — odpowie­

dział stróż.

To drogo.

O! Jak na ceny w tej dzielnicy, to prawie darmo.

Opuszczę może pięćset franków.

— Na to niech pan nie liczy. Gospodarz jest bardzo bogaty i nie robi żadnych ustępstw.

Ha, cóż czynić, to dam ile zażądają.

— M uszę pana uprzedzić, że gospodarz zech- ce spisać kontrakt.

M yślałem, że z panem można się ułożyć.

Ułożyć się można, ale nie ostatecznie.

— Gdzie mieszka właściciel?

W domu przy ulicy Trouchet.

— To chodźmy do niego.

Chce pan wynająć?

- Tak.

To mogę zdjąć kartę?

M oże pan.

Czy nie otworzyć okien dla przewie­

trzenia?

I owszem, a jak się załatwię z gospoda­

rzem, poproszę pana napalić we wszystkich po­

kojach.

Dobrze. ®

Odźwierny otworzył okna i zdjął kartę przy­

bitą nad drzwiam i od ulicy.

Teraz zaprowadzę pana do właściciela — rzekł.

Ale czy go zastaniemy?

Jego zawsze można zastać. Cierpi podagrę i jeżeli nie leży, to siedzi na fotelu. Dziwne ży­

cie, jak dla takiego bogatego człowieka, niepraw ­ daż?

Udali się na ulicę Tronchet.

W łaściciel, schorowany starzec, kilka miljo- nów posiadający, siedział, a raczej leżał w swym gabinecie, wyciągnąwszy nogę na poduszce przed kominkiem, na którym palił się tak suty ogień, że możnaby przy nim upiec całego wołu.

— Kontrakt chcę zrobić na lat trzy — rzekł, kiedy stróż objaśnił mu, o co idzie.

— Na lat trzy? — powtórzył Lartigues. — Czy to konieczny warunek?

O! konieczny.

— Zgadzam się, kiedy nie można inaczej. — I dodał Lartigues, wyjmując z pugilaresu bilety bankowe:

Zapłacę panu za rok zgóry.

W Paryżu płaci się za pół roku — odparł właściciel...

W iem, ale wolę zapłacić panu za rok. Po­

dróżuję bardzo wiele i mogę nie być w Paryżu, kiedy nastanie czas płacenia, a byłoby mi bardzo nieprzyjem nie, gdybym na siebie ściągnął zarzut niepunktualności.

Jak się panu podoba. Dam panu kwit i ka­

żę przygotować kontrakt, który podpiszemy jutro

albo pojutrze. Przyślę go panu, jeżeli się pan za­

raz sprowadzi.

Sprowadzę się dziś jeszcze.

Bardzo dobrze.

Będzie pan łaskaw powiedzieć swe naz­

wisko.

Jestem W alter van Broke.

Holenderczykiem pan jesteś?

Tak, a przytem dym isjonowanym kapita­

nem floty królewskiej.

Jak pan pisze swe nazwisko?

Lartigues w yjął z kieszeni duży papier, zło­

żony w ośmioro, rozwinął go i podał właścicielowi mówiąc:

To m ój paszport. Najlepiej odpowie on na pańskie pvtanie.

W łaściciel zanotował nazwisko i stan mnie­

manego Van-Brock, poczem dał mu kwit na ośm tysięcy franków.

Schowawszy paszport i kwit, Lartigues poże­

gnał gospodarza i wyszedł z odźwiernym, wsu­

nąwszy mu do ręki pięć luidorów.

Ślicznie dziękuję! — zawołał uradowany odźwierny. — Biegnę, jak pan kazał, napalić we wszystkich pokojach.

A potem przynieście mi klucz od pałacy­

ku; będę tam za dwie godziny.

Dobrze, proszę pana.

Lartigues wsiadł do omnibusu, wysiadł zeń na placu Bastylji i pieszo udał się na kolej Ijońską.

Tu zabrał pozostawione rzeczy, które z pole­

cenia jego złożono na ławie, gdzie kładą pakunki przed braniem do ważenia. Potem poszedł po ka­

retkę, którą przyjechał na kolej.

W róciwszy do sali, kazał posługiwaczowi ko­

lejowem u przynieść rzeczy do karetki.

To pan nie jedzie? — zapytał posługacz trochę zdziwiony.

— Przeciwnie, tylko co przyjechałem i zosta­

wiłem tu rzeczy, a teraz je zabieram.

(Ciąg dalszy nastąpi.)

(3)

S tr. 3 GŁOS WĄBRZESKI N r. 1 2 2

Pom. Wystawa Łowiecka i Pokaz Trofeów w Toruniu

P o m o rsk a W y staw a Ł o w ieck a i P o ­ k az T ro feó w M y śliw sk ich zo rg an izo w a­

n e p rzez P o m o rsk ie T o w arzy stw o Ł o ­ w ieck ie o d b ęd ą się w T o ru n iu o d 3-go d o 13-go listo p ad a 1933 r. W y staw a m a zad an ia k u ltu raln o -p ro p ag an d o w e, w in ­ n a o k azać sp o łeczeń stw u w ażn o ść ło ­ w iectw a i p o d n ieść k u ltu rę ło w ieck ą w śró d zain tereso w an y ch . C ało ść zo stała p o d zielo n a n a trzy części:

1) P o k az n a k tó ry m p rem jo w an e b ę­

d ą tro fea m y śliw sk ie, zd o b y te p o cząw ­ szy o d sezo n u 1932 w szczeg ó lno ści:

a) k o złó w u b ity ch o d d n ia 16 m aja 1932 r.

b) jelen i, d an ieli u b ity ch o d d n ia 16 p aźd ziern ik a 1932 r.

c) d zik ó w itd . u b ity ch o d d n ia 1 sty ­ czn ia 1932 r.

2) W y staw a, n a k tó rej n ag ro d zo n e b ę d ą tro fea zd o b y te p o cząw szy o d 1 sty czn ia 1920 r.

3) D ział p o zak o n k u rso w y , w k tó ­ ry m zn ajd ą p o m ieszczen ie p o jed y n czo i zb io ro w o tro fea i w szelk ie p rzed m io ty m ające łączn o ść z ło w iectw em , b ez w zg lęd u n a p o ch o d zen ie i czas ich p o zy ­ sk an ia.

W d ziale I i II w y staw io n e b y ć m o­

g ą i b ęd ą p rem jo w an e jed y n ie tro fea zw ierzy ny u b itej n a teren ie P o m o rza

(in cl. K rain y ).

Z e w zględ u n a tru d n o ści g o sp o d ar­

cze, o p łaty za ek spo naty w y zn aczo n e zo stały n ad zw y czaj n isk o , p rzed m io ty w y staw io n e w d ziale III zw o ln io n o o d w szelk ich o p ła t; p o czy n io n e zo stały sta­

ra n ia o k o rzy stn e u b ezp ieczen ie o d o g n ia

Kowalewo

— H e su b sk ry b o w an o w K o w alew ie? O g ó ln a su m a

■su b sk ry b o w an y ch k w o t P o ży czk i N aro d o w ej w y n o si _ -42.200 zł. Z te j su m y su b sk ry b o w an o : w K o m u n aln ej K a sie O szczęd n o ści k w o tę 17.050 zl, w B an k u L u d o w y m w K o w alew ie 1.250 zł, w U rzęd zie P o czto w y m w K o w ale w ie 2.050 zl.m ecen as B razew icz 1.000 zl, p erso n el k a n c e­

la ry jn y m ec. B razew icza 200 zł, n au czy cieli szko ły p o w . 1,900 zł, n au czy ciele szk o ły ro ln iczej-żeń sk . 800 zł, S ą.i d ro d z k i 1,500 zł. D r. O w czarczak 400 zł, u rzęd nicy i fu n k c jo n arju sze P . K . P . 11,550 zł, u rzęd n icy i fu n k cjo - n a rju sze p o czto w i 2,700 zł, u rzęd nicy p o lic y jn i 1,000 zł, su b sk ry b e n ci, k tó rz y p o za K o w alew em su b sk ry b o w ali:

1.100 zł, — razem 42.050 zł.

Golub

D laczeg o jeszcze n iem ieck ie n ap isy ? Jed en z n aszy ch czy teln ik ó w p isze n am :

„K ilk a d n i tem u p rz y o k a z ji p o b y tu w G o lu b iu zw ied ziłem ta m te jsz y zam ek i z n a j­

d u ją c e się w n im zb io ry . K u m o jem u zd zi­

w ie n iu i o b u rzen iu stw ierd ziłem , że 90 p ro c, e k sp o n a tó w p o siad a k a rtk i z o b jaśn ien iam i w ję z y k u n iem ieck im . C zy żb y rzeczy w iście n ik t z m iejsco w eg o sp o łeczeń stw a d o zb io ­ ró w ty ch n ig d y n ie zag ląd ał, a m o że k a rtk i te m a ją też... w arto ść h isto ry czn ą?

T ru d n o so bie w y o b razić, ab y k o szt w y ­ d ru k o w a n ia k ilk u se t k a rtek m ó g ł sp raw ić m ia stu w ięk szy k ło p o t. P o n ad to sąd zę, że i p o w o łan e d o o p iek i n ad z a b y tk a m i w ład ze p o w in n y w to w ejrzeć, ja k ró w n ież zająć się u su n ięciem ze zb io ró w n ie k tó ry c h b ez­

w arto ścio w y ch p rzed m io tó w ja k n p . re k la ­ m y n iem ieck iej fa b ry k i c y g a r (!), sta ry c h z a śn ie d z ia ły c h n ab o jó w , u ży w an y ch d o w sp ó łczesn ej b ro n i p a ln e j itp . Jasn e je st b o ­ w iem , że p rzed m io ty te n ie m o g ą p o siad ać ż a d n e j w arto ści m u zealn ej".

S ą to b ard zo słu szn e u w ag i.

_ _ _ _ _ _-

WIADOMOŚCI POTOCZNE

Wąbrzeźno d n ia 16 p aźd ziern ik a 1933 r.

W u zu p ełn ien iu n aszeg o sp raw o zd ania sk ła d a m y serd eczne „B ó g zap łać" d alszy m o fiaro d aw co m , k tó rzy zło ży li n a rzecz S to w . P a ń M iło sierd zia św . W in cen teg o a P au lo :

B ro w ar K u n terszty n , filja W ąb rzeźn o 30 b u t. p iw a, p . B au er 30 b u t. o ran żad y , 30 b u t.

lim o n iad y , p . G rzeg orczy k 1 b u t. k o n iak u , p . K lim aszk ow a 1 sło ik tru sk aw ek .

Z A Z A R Z Ą D :

S tow . P a ń M iło sierd zia św . W in e, a P au lo (—) W an d a W ietrzy ń sk a, sek re ta rk a

Z eb ran ie K o ła śro d ow isko w eg o B B W R . p rz y Z ak ład ach G raficzn y ch B . S zczu k i o d -

w zg l. k rad zieży , o zn iżk i k o lejo w e d la w y staw có w i zw ied zający ch , o p rzy zn a­

n ie tary fy u lg o w ej n a p rzew ó z ek sp o n a­

tó w .

Z ap raszając w szy stkich zain tereso ­ w an y ch do liczn eg o u d ziału, u p rasza się o zg ło szen ie n ajp ó źn iej d o d n ia 23 p aź­

d ziern ik a 1933 r. A d res d la k o rep on d en - cji: P o m orsk ie T o w arzy stw o Ł o w ieck ie

T o ru ń , u l. S ien k iew icza 10.

Z A R Z Ą D :

(— ) T o m asz K o m iero w sk i, p rezes (— ) F elik s S o b o czy ń sk i, w ice-p rezes (—) D r. Ja n Ł u k o w icz, w ice-p rezes (—) D r. M arceli Ł u k o w icz, sk arb n ik (— ) In ź. O sso w sk i, ław n ik

(— ) M ich ał B em ak iew icz, sek retarz

W Y B U C H K O T Ł A .

T em i. W m iejsco w ej o lejam i n a stą­

p ił w y b u ch k o tła, p o w o d u jąc p o żar, n a sk u tek k tó rego p o n io sło śm ierć d w ó ch ro b o tn ik ó w i u leg ło ciężk im p o p arze­

n io m czterech . P o m im o n atych m iasto ­ w ej in terw en cji straży o g n io w ej, straty o lb rzy m ie z p o w o du zn iszczenia p rzez p ło m ien ie zm ag azy no w an y ch p ro d u k ­ tó w .

:o:—

T R A G E D JA .

W ied eń . W In sb ru ck u ro zeg rała się trag ed ja, k tó rej o fiarą p ad ło d w ó ch a d ­ w o k ató w , m ian o w icie ad w . L eo n ard i za­

strzelił sw eg o k o legę d r. N ied erw id era, a n astęp n ie zran ił ciężk o sw eg o w ierzy ­ ciela, lek arza d r. K ro lla. R an o L eo n ar­

d i p o p ełn ił sam o bó jstw o n a cm en tarzu w In sb ru ck u .

b y ło się u b . so b o ty w lo k alu p . K lim k a p rzy u d ziale p rzeszło 2 0 -stu czło n k ó w . P o z a g a je­

n iu z e b ra n ia p rzez p rezesa p . W . R zeczew - sk ieg o i o d czy tan iu p ro to k o łu p rzez p . W a­

ch o w iak a, p . p rezes w y g ł. ref. o id eo lo g ji W o ­ d za — M arszałk a P iłsu d sk ieg o . N astęp n ie w y b ra n o k o m isję re w izy jn ą w sk ład k tó re j w ch o d zą p p „ A lfo n s S zczu k a, M . K irszk e i S t. T alk o w sk i. U ch w alo n o ró w n ież, że w ie­

czo rek tan eczn y u rząd zo n y zo stan ie w d n iu 4 listo p ad a w salach h o telu p o d „O rłem " i to ściśle za zap ro szen iam i. P o o m ó w ien iu b ieżący ch sp raw d o ty czący ch K o ła, p . P rezes so lw o w ał z e b ra n ie h asłem „D o b ro P ań stw a

— n ajw yższem p raw em ".

— Z ah arto w an i — d ziś jeszcze k ą p ią się w jezio rze. N ieco d zien n e zjaw isk o — ja k n a o b ecną p o rę zau w aży ć m o żn a p rz y g ó rze zam k o w ej, o b o k k tó re j w jezio rze k ą p ią się jeszcze n ie ty lk o p an o w ie, ale ta k ż e p an ie.

M im o ch łod n y ch d n i, z a h a rto w a n i k ą p ią się, ja k b y to b y ła p o ra p o d czas św . Jan a. O to n azw isk a p ań i p an ó w , k ąp iący ch się d o ­ ty ch czas p p . S ch aefer i żo n a teg o ż, m ający n a sw o jem „k o n cie" zap isan y ch 130 k ąp ieli B o ldt R ichard , m a ją c y 120 k ąp ieli, W ierz­

b o w sk i 110 k ąp ieli, S ch m id t i żo n a teg o ż p o 100 k ąp ieli, G ru d ziń ska 90 k ąp ieli i W eso ło w ­ sk a 60 k ąp ieli.

T ru p sta ru sz k i w lesie. D ziś ra n o zn a­

lezio n o w lesie w ały ck im n ieży w ą 7 3 -letnią sta ru sz k ę Z o fję P ieróg , k tó ra p rzed k ilk u d n iam i w y szła z d o m u i w ięcej n ie w ró ciła.

S p raw ą z a ję ły się w ład ze.

— Kurs O. P. G. u rząd zo n y jest d la p ra­

cow ników Z arząd u M iejsk ieg o .

— Z a n ie p rz e strz e g a n ie g o d zin p o licy j­

n y ch , o raz zak łó cen ie sp o k o ju sp isała p o lic ja n a k ilk a o só b m a n d a ty k a rn e .

Z powiatu

— W ielk ie P u łk o w o . (K rad zież). O n eg d aj w n ocy sk ra d li n iezn an i zło czy ń cy n a szk o d ę p . P io tro w sk ieg o w ięk szą ilo ść b ielizn y , u - b ra ń itp. P o zło d ziejach n iem a ślad u .

— L isew o . (K rad zież d ro b iu ). N a szk o d ę m iejsco w eg o n au czy ciela sk rad zio n o w ty ch d n iach w szy stk ie k u ry i k aczk i.

Jaw o rze. (K rad zież d ro b iu .) O n eg d aj sk radzio n o n a szk o d ę p . K a ta rz y n y M ak o w ­ sk ie j k ilk a k u r. P o licja c h w y ta ła zło d zieja, k tó ry m o k azał się zn an y k u ro k ra d K u ral.

O sad zo n o g o w areszcie.

— B ielsk . K o m itet O b w o d o w y P o ży czk i N aro d o w ej w o so b ach p p . so łty sa B ey g era z C h ełm o n ia, C im k a z L ip ien icy , k ie r, szk o ły K u lig o w sk ieg o z L ip ien icy , M i­

ch alsk ieg o W acław a, Jag ielsk ieg o Jan a, N iew iad y L e­

o n a z B ielsk a, W y lazło w sk ieg o z C h ełm o ń ca i w ó jta C h w iećk i z a ją ł się g o rliw ie a k c ją p ro p ag an d o w ą nd rzecz P o ży czk i N aro do w ej, o d w ied zając p o szczeg óln y ch ro ln ik ó w w B ielsk u , L ip ien icy, C helm o ń cu, C h ełm o n ó i

Śp. Dr.Teofil Michałowski

W d n iu w c z o ra jsz y m p o w ia t n a sz w strzą śn ię ty z o stał b o le sn ą w ieśc ią o‘

p rz e d w c ze sn y m zo g 'n ie śp . d r. m ed .

Teofila Michałowskiego z Kowalewa.

Z m a rły u ro d z ił się 23 listo p a d a 1899 r. w W ą b rze ź n ie . N a u k i p o b ie ra ł p o ­ c z ą tk o w o w W ą b rze ź n ie , B e rlin ie i G d a ń sk u , p o czem w ró c iw sz y d o W ą ­ b rz e ź n a , z ło ż y ł w 1922 r. m a tu rę p rz y tu t. g im n az ju m . B y ł je d n y m z p ie rw ­ szy ch , k tó rzy o d czasu O d ro d z e n ia P o lsk i z ło ży li p rz y tu t. g im n az ju m e g z a m in d o jrz ało ści — w ję zy k u p o l­

sk im .

P o z ło ż e n iu e g z am in u m a tu ra ln e g o u d a ł się n a stu d ja d o U n iw e rsy te tu P o z n a ń sk ie g o , g d zie z a p isa ł się n a w y ­ d z ia ł le k arsk i.

W k w ie tn iu 1928 r. u z y sk a ł d y p lo m le k a rz a a w c z erw c u ty tu ł n a u k o w y d o k to ra i o sie d lił się w W ą b rz eź n ie . W ro k u 1929 w stą p ił w z w ią ze k m a ł­

ż e ń sk i z p . Ireną Łęgowską z Kowale-

ie w a . W k ró tc e p o te m p rz e n ió sł się d o K o w a le w a , g d zie p ra k ty k o w a ł ja k o le k arz p ra k ty cz n y .

Z p o c z ą tk ie m w rz e śn ia rb . z a c h o ro ­ w a ł. S tan te n trw a ł d o 1 5 -g o , w k tó ry m

to d n iu z m a rł n a u d a r serca.

Z m a rły o sie ro c ił żo n ę i 3 -letn ią có ­ reczk ę.

P rz e d w c z e sn a śm ie rć z n a n e g o i c e­

n io n eg o p rz e z sp o łec z eń stw o p o w iatu m ło d eg o le k arz a — sta n o w iąc e g o w z ó r sz la c h e tn e g o , p ra w d z iw e g o o b y w a te la , w y w o ła ła o g ro m n y sm u te k i żal. 1 em - b a rd z ie j, iż je st to w ro d z in ie p p . M i­

c h a ło w sk ic h w b a rd z o k ró tk im czasie p ią ty ju ż w y p a d e k p rz e d w cz e sn ej śm ie rc i d zieci, k tó re w y c h o w a n e tro ­ sk liw ie , w y k sz ta łc o n e , m iały b y ć p o d ­ p o rą ro d zicó w .

O p a trz n o ść je d n a k in a c ze j z rz ą­

d z iła .

Z am iast ra d o śc i i szczęścia w ro d z i­

n ie, ro z to c z y ł się n a d n ią o d k ilk u la t k ir sm u tk u i c ię ż k ie j żało b y .

C ięż k o strap io n e j żo n ie i R o d z in ie Z m arłeg o w y ra ż a m y tą d ro g ą se rd e cz ­ n e w sp ó łc z u c ie .

R . i. p .

i G ap ie i z b ie ra ją c p o d p isy p o d d e k la ra c je . W B iel­

sk u su b sk ry b o w ali P o życzkę N aro d o w ą n a stę p u ją c y g o sp o d arze: N elk o w sk i 50 zl, w ó jt C h w iećk o 150 zl, A szy k 50 zl, S zerszew ski 50 zl, C zajk o w sk i 50 zl, G u t­

m an n 100 zł, T u szy ń sk i 50 zł, A d am 50 zl, P o elk e Id a 50 zl, A sp h al W ilh elm 50 zl, D o rau 50 zł, M ich alsk i 100 zł, Jag ielsk i 50 zl, G a rd zie le w sk i 50 zl, D zw o n k o w ­ sk i 50 zl.sk i 50 zł, W itko w sk i 50 zł, Jasien ieck a 50 zl.

W roń sk i 50 zl, P o elk e A u g u st 50 zł, N iew iada L eon 150 zl, K iep k e 50. zl, A sp h al O tto n 50 zl, A sp h al Jo an ­ n a 50 zł, razem n a su m ę 1.500 zl. N iestety zn alazło się k ilk u w ięk szy ch g o sp o d arzy , k tó rzy an i je d n e j o b lig a­

c ji n ie n ab y li. N ależy też w y razić p o d zięko w an ie p p . N elk o w sk iem u , C h w iećce i M ich alsk iem u za u d zielen ie p o w ó zk i d la z b ie ra ją c y c h , a całem u K o m iteto w i za g o r­

liw ą p ro p ag an d ę i u d ział w z b ie ran iu d e k la ra c y j.

L ip n ica. (K to su b sk ry b o w ał n a P o ­ ży czk ę?)

L IP N IC A : Z ł.

G ó ral M aciej 10®

B o n ieck i F elik s 100

B alick i Jan 50

D eręg o w sk i M arcin 50

T raw czy ń sk i F elik s 50

B ry k s Jó zef 50

S tre n ck e F ran c. 50

M u tsch er A u g u st 50

B ó h lk e W ilh elm 50

B eiser H e n ry k 50

H an k e H e n ry k 100

H u sco l W ilh elm , 100

H an k e E rn st 100

H u sco l F ry d e ry k 100

R u tk o w sk i W ład y sław 50

H u sco l K aro l , . 50

O tto F re ife rt 50

B ech er A n n a 1 50

D u b e rt H e n ry k 50

K s. P ró b . K o w n ack i ( 150

K u b ack i M ieczy sław 50

K ru ży ń sk i L u d w ik 50

G ład y ch E u g en ju sz 50

M A Ł E P U Ł K O W O : Z ł.

F ry d ry c h Jo h an 50

R o zen au E m il 50

S zy m czak M arcin 100

L isiń sk i T eo fil 50

B e*rgm ann F ry d ry c h 50

G en zle F ry d ry c h 50

S ch ró d er G e rh a rd 50

S ch u lz K aro l 50

K b ller H e n ry k 50

L iso w sk i Jan 50

L eszczy ń sk i P u łk . 50

F ischer A u g u sta 50

L ew alsk i Jan 50

Z asad a Jan 50

S o sin M ich ał 50

M iszczak Jan 50

K ern R o b ert 50

Z d ro jew sk a K a ta rzy n a 50

E n g elm an n A n n a 50

H eim an n E m il 50

F ry d ry sze w sk i F ran ciszek 50

H eid in g er S am u el 50

S chm id t F ry d ry c h 50

W aren - G en o ssen sch aft R eifeisen 50 S p ar- u n d D a rh le h n sk a sse n v e re in 50

K raw czy k P io tr 50

W ah ren E m ilja 50

G ó rsk i W in cen ty 50

L ó h r A n n a • 50

F ry d ric h A d o lf 50

Ja strz ęb sk i A n to n i 50

R u d nick i Jó zef 50

S O K O L IG Ó R A Z ł.

K o zło w sk i S tanisław 50

B e jg e r M ieczy sław 50

K u ja th R u d o lf 50

B esel A u g u st 50

N eim an n Ju lja n 100

Z w iersk i W ład y sław 50

W rzesiń sk i B ro n isław 50

K o zło w sk i Jan 50

B o siejew u cz Jan 100

K lim ek C e z a ry 50

P a k u lsk i Jó zef 50

K litz C h ristja n 50

Jasien ieck i Jan 50

W y ży k o w sk a M a rja 50

P aszo ta B ro n isław 50

S trzy rzew icz M aciej 50

B o n ieck i tS an isaw 50

S zp u nik o w sk i A n d rz e j 50

Jack o w sk i M ateu sz 50

W IE L K IE P U Ł K O W O Z ł.

B ó zler P aw eł 50

K lim ek B o lesław 50

R y d zy ń sk a L u d w ik a 50

S eh n k e Jo n ato n 50

W ięck o w sk i Ja n 50

B etlejew sk i B o lesław 50

L ig m an o w sk i L eo n 50

S ch ró d er G e rh a rd 50

T o m aszew sk a C e c y lja 50

G en sle K a tarz y n a 50

D eh lau L u ise 50

Ł ączy ńsk i Jan 50

L ask o w sk i F ran ciszek 50

O ry lsk a A n n a 50

K o łd o w sk i S zy m o n 50

S iu d o w sk a S tan isław a 50

S zczep ań sk i W ład y sław 50

K u ch n ick i Jan 50

G lady szew sk i Jan 50

K rzesiń sk i L eo n 50

Ruch Towarzystw

— Towarzystwo Oświaty i Kultury polskiej w Wąbrzeźnie, d aw n y „S ch u lv erein " o g łasza n i- n iejszem Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie,

k tó re o d b ęd zie się w czw artek , d n ia 19 p aździer­

n ik a br, w sali p . S t. K lim k a o godz. 19,30. W nie to ro zp o cznie się o 15 m in u t p ó źn iej i b ęd zie p raw o m o cn e bez w zg lęd u n a ilo ść czło n k ó w o- becnych.

N a p o rząd k u o b rad:

1, Z ag ajen ie i w y b ó r p rezy d ju m W aln eg o Z g ro m ad zen ia,

2, U stalen ie treści zm ienionego statu tu i p o d p isan ie go.

3, W y b ó r 3 czło n k ó w K o m isji R ew izy jnej.

4, P ro g ram d ziałaln o ści T o w arzy stw a.

5, W o ln e w nioski.

W szy stk ich członków , k tó rzy d ek larację p o d p isali i sk ład k i w p łacili u p rasza się o k o ­ n ieczn e i p u n k tu aln e p rzy b y cie.

P rzew o d n iczący Z arząd u (— ) W . M atu szk iew icz

D ru k iem i n ak ład em : Z ak ład y G raficzn e B o lesław a S zczu k i — R e d a k to r o d p o w ie­

d zialn y : A lfo n s S zczu k a — W ąb rzeźn o , M ick iew icza 1.

Cytaty

Powiązane dokumenty

rza i Poznańskiego, którzy osiedlili się w innych powiatach powodzi się dobrze.. jest wielu Wielkopolan

odbyły się no Polskiej Górze pod Kostiuchnówką uroczystości 20-le- cia walk stoczonych przez Legjnistów 4— 6. pod wodzą

padkach niepraew ldxianych, pray w atraym anlu prsedaiębioratw a, ałotenia pracy, praerw ania kom unikacji, abonent niem a praw a iądać poaaterm inow ych doatarcxed

Szkoły zbliżyw szy się do czw artego ołtarza zatrzym ują się, tow arzystw a św ieckie (tw orzą od 4 O łtarza szpaler aż do kościoła reszta procesji posuw a się do

OBOWIĄZEK KAŻDEGO.. pułkow ni- Sobociński i cały szereg reprezem ian- kow i dypl. N eum anna, ’ Przez cały czas uroczystości pogo- odpraw ił ks. K onak uroczystą ; da

padkach nieprzew idzianych, przy w strzym aniu przedsiębiorstw a, złotenia pracy, przerw ania kom unikacji, abonent niem a praw a lądać pozaterm inow ych dostarczeń gazety,

(Bał się ślubu i uciekł z przed ołtarza). W pew nym m om encie gdy cerem onja m iała się

cia nie jest tern co się zykle pod tern pojęciemg GÓR ECKIEGO ROMANA — ministrem przemysłu i