• Nie Znaleziono Wyników

Autonomia sfery moralnej i jej uwarunkowania

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Autonomia sfery moralnej i jej uwarunkowania"

Copied!
35
0
0

Pełen tekst

(1)

Seweryn Rosik

Autonomia sfery moralnej i jej

uwarunkowania

Studia Theologica Varsaviensia 31/1, 43-76

(2)

Studia Theol. Vars. 31 (1993) nr 1

SEWERYN ROSIK

AUTONOMIA SFERY MORALNEJ I JEJ UWARUNKOWANIA

T r e ś ć : Wstęp. I. A utonom ia m oralna — p ojęcie niejednoznaczne: 1. Próby zdefiniow ania autonom ii m oralnej; 2. Zróżnicowanie stano­ w isk w obec problemu autonomii. II. D oktrynalna w iarygodność auto­ nom ii m oralnej: 1. M iędzy autonom ią etosu św ieckiego a proprium chrześcijańskiej m oralności; 2. Chrześcijański kontekst autonom ii m o­ ralnej. Zakończenie.

WSTĘP

II Sobór W atykański był ożywczym zaczynem dla refleksji prowadzonej przez wszystkie dyscypliny teologiczne. Zaowo­ cowało to zdum iewającym bogactwem doktrynalnych reorien­ tacji i rezultatam i postulowanego „aggiornamento” o niespo­ ty k an ej dotąd skali. Sprowadza się to również na terenie k a ­ tolickiej teologii m oralnej, w obrębie k tó rej w ostatnich la ­ tach coraz bardziej wzmagała się dyskusja nad problem em autentycznie chrześcijańskiego i odpowiedzialnego życia. W kontekście przysłowiowego już „kryzysu moralności” — po­

jawiło się pytanie, czy w ogóle jest możliwa akceptacja jednej systemowo teorii moralności, czy też trzeba się zgodzić na p lu ­ ralizm m oralnych systemów, częstokroć w ykluczających się wzajemnie?

Jest to sytuacja, która dotyka niepokojąco chrześcijan. Współczesny świat się zróżnicował i m inął już czas, gdy pow­ szechna ważność i obowiązywalność chrześcijańskiej etyki teologicznej nie budziła sprzeciwu. Współcześnie kontestują ją nie tylko elitarne kręgi tzw. „naukowo oświeconych”, go­ dzących się na ew entualne serwowanie jej prostem u ludowi, nie tylko przedstawiciele „obcych ideologicznie” systemów etycznych, ale naw et w ew nątrz wspólnoty wierzących — za­ sady jej nagm innie byw ają przekraczane. W tych w arunkach niełatw o odnaleźć powszechnie uznawane i moralnie wiążące wypowiedzi przedstawicieli teologii m oralnej. Dowodem na to

(3)

jest brak takiego współczesnego podręcznika teologii m oral­ nej, który mógłby być powszechnie zaakceptowany. W ydany w 1954 r. podręcznik B. H ä r i n g a („Das Gesetz Christi”), przetłum aczony na język polski („Prawo C hrystusa”) okazał się nadzieją na w yrost i potw ierdzał jedynie możliwość syn­ tetycznej konstrukcji podręcznikowej o zawężonym jednak aspekcie. Symptomem tej sytuacji jest wypowiedź rzymskiego- m oralisty Josefa F u с h s a, który deklaruje potrzebę zmiany w prezentow aniu dotychczasowym chrześcijańskiej 'teorii ży­ cia moralnego, nie przedstaw ia jednak uzasadnień dostatecz­ nych postulowanej reorientacji \ W dyskusję nad potrzebą przebudowy wykładu teologii m oralnej na m iarę współczes­ nych potrzeb włączył się Franz В ö с к 1 е. Mógł on w latach pięćdziesiątych proponować (pod inspiracją K. R a h n e r a ) jeszcze pewien scalony model teologii m o ra ln e j2, ale już w latach siedemdziesiątych Franz F u r g e r dostrzega wyraźnie wielość stanowisk i zróżnicowane' podejścia do węzłowych zagadnień teologicznom oralnych3. Niepokój o ustalenie toż­ samości systemowego w ykładu nauki m oralnej uzasadniała po części teza Thomasa S. K u h n e 4, który stwierdzał, że naw et podstawowe poglądy naukowe należy poddawać gruntow nej rewizji, aby spośród wielości propozycji i rozwiązań — przy­ swoić metodologicznie tylko taką, która mogłaby stanowić pod­ staw ę do dalszych faz 'twórczego rozwoju. W sferze m oralnej taka reorientacja w ydaje się nieodzowna i norm alna, tym b ar­ dziej, że dotyczy ona ludzkiego działania w ściśle historycznym kontekście, a więc w obszarze krzyżowania się norm i w ar­ tości ze zmieniającym i się w arunkam i życia podmiotów m o­ ralnych. Bez w ątpienia takie nastaw ienie może budzić i budzi różnorodne reakcje i zachowania, tym bardziej, że cały ten proces dotyczy podstaw 'teologii m oralnej. Jest to teren „mo­ ralności fundam entalnej”, na kanwie k tó rej wyłoniła się spo­ ra dyskusja wokół tzw. „moralności autonom icznej”. Stanowi ona problem pochodny współczesnego n u rtu , prom ującego wolność człowieka. Jako taki dotyka on chrześcijańskiej wizji

4 4 S E W E R Y N R O S IK [ g j

1 Por. J. F u c h s , S ittlich e N orm en — U niversalien und G en eralie- sierung, „Münchner Theologische Zeitschrift” 25 (1974), s. 18—33.

2 Por. F. B ö e k l e : B estrebun gen in der M oraltheologie. W: Fragen der Theologie heute (Pr. zbior.), Einsiedeln 1960 3, s. 425—446.

3 Por. F. F u r g e r , Zur Begründung eines ch ristlichen Ethos ■ Forschungstendenzen der katholischen M oraltheologie, W: Theologische Berichte, IV. Pr. zbior., Einsiedeln 1974, s. 11—87.

(4)

moralności i rzu tu je na określenie jej specyfiki w odniesieniu do innych etycznych systemów.

W ten oto sposób nasza refleksja dotknęła problem u „auto­ nom ii” ludzkiej, która w nurcie współczesnej k u ltu ry ducho­ wej (intelektualnej, m oralnej, religijnej) osiąga rangę fetysza, choć dopiero wnikliwsze jej rozważenie ukazuje polemiczne znamię tej kategorii. Na ogół kojarzy się ona z wyobrażeniem o ontycznej niezależności człowieka, jego mocy sam okreacyj- nej i normotwórczej. Nie otrzym uje on m oralnych wskazań od Boga, ale je tworzy i rozwija mocą własnego rozumu. On sam posiada obiektywną i niezawodną wiedzę o tym , co jest godne lub niegodne człowieka, nie potrzebuje więc objawione­ go pouczenia. Wiedza pozwala mu na samowyzwolenie, ponie­ waż rozum nie potrzebuje ani dalszych uzasadnień dla u sta­ naw ianych przez siebie norm , ani nie dopuszcza heteronomicz- n e j ingerencji. Przy takim nastaw ieniu Bóg w ypada z gry, ponieważ jest On tylko przeszkodą dla ludzi w odnajdyw aniu samych siebie i rozw ijaniu ich duchowych i technicznych moż­ liwości. Powołując się n a modny „dogm at” hum anizm u — ta ­ cy filozofowie, jąik E. B l o c h , R. G a r a u d y, naw et E. F r o m m , w ykluczają z jego obszaru w iarę w Boga i w Jego objaw ienie 5. W iara w Boga — tw ierdzą — alienuje człowieka, nie pozwala mu spotkać się z samym sobą. Skłonność ku Bo­ gu i skłonność ku człowiekowi są rozbieżne do tego stopnia, że oparcie moralności na fakcie samostanowienia człowieczeń­ stw a (= autonomia), a jej uzasadnienie faktem konstytuującej cały porządek Istoty Bożej (— teonomia) są nie do pogodze­ nia. W imię wolności i godności człowieka należy odrzucić Bo­ ga, a teza o podstawowej sprzeczności między religijną rela­ cją człowieka do Boga a jego m oralną wolnością stanow i pod­ stawowy dogmat współczesnego sekularyzmu.

W związku z taką sytuacją nasuw a się pytanie, czy rzeczy­ wiście „autonomia sfery m oralnej’“ musi wykluczać w ym iar teonomiczny moralności? Być może pojęcia autonomii nie n a ­ leży interpretow ać w sposób tak dalece skrajny, że oznacza ono absolutną normotwórczość i decyzyjność m oralną człowie­ ka. Celem więc podjętej refleksji jest rozważenie upraw nio­ n e j pozycji autonom ii moralnego podmiotu w obrębie chrze­ ścijańskiej moralności oraz uw arunkowań, jakie towarzyszą autonomicznej op'tyce w zarysowaniu teorii tejże moralności.

5 Por. A. A u e r : Die B edeutung des C h ristlichen bei der N orm ­ findung, W : N orm en im K o n flik t (Pr. zbior.), Hrsg. von Joseph S a u e r , Freiburg—Basel—Wien 1977, s. 29 n.

(5)

46 S E W E R Y N R O S IK [4]

I. AUTONOMIA MORALNA — POJĘCIE NIEJEDNOZNACZNE 1. PRÖBY ZDEFINIOWANIA AUTONOMII MORALNEJ

Przym ierzając się do analizy postawionego problem u w ypa­ dałoby uporać się na samym wstępie z pojęciem „autonom ii”. Dałoby to przede wszystkim metodologiczną i poznawczą jas­ ność podjętej indukcji. Tymczasem właśnie ten term in nie poddaje się łatw em u i prostem u zdefiniowaniu. Związane jest 'to z pozycją, jaką zajm uje podmiot m oralny w strefie swych m oralnych działań. Jego autonom ia może być rozum iana dwo­ jako: a) jako podjęcie własnej, osobistej decyzji m oralnej, rozstrzygającej konflikt norm , kończącej stan wątpliwości mo­ ralnej czy oznaczającej naw et zanegowanie (przekreślenie) określonej norm y m oralnej; b) jako stan takiej wolności, któ­ ra nie tylko in terp retu je normę, ale ją tworzy, ustala i sank­ cjonuje Nasza refleksja orientuje się w kierunku 'tego d ru ­ giego zrozumienia. W tym sensie człowiek jest autonomiczny, o ile jego osobiste działanie odpowiada celowi, wyznaczanemu przez jego subiektywność, a poczucie odpowiedzialności za nie wypływ a z przeświadczenia, iż dążenie do spełnienia siebie nie bywa określane przez żadne niezależne od niego instancje lub au tory tety (= heteronomia), ale stanowi w yraz jego nieuw a- runkowanego niczym rozumienia siebie. W ty m sensie jest on sarn przyczyną i celem swego działania i tylko wobec siebie

jest odpow iedzialny7.

Autonomia jest pochodną autonomizmu, stanowiącego sk raj­ n ą postać autonomicznego nastaw ienia, właściwego nowym czasom. Autonomizm w yrasta z idei rozumu autonomicznego, kształtującego własną normotwórczość (Eigengesetzlichkeit) w płaszczyźnie moralności i ku ltu ry . Wkomponowany jest on w całościowy, filozoficzny pogląd na świat i człowieka, pozosta­ jący w całkowitej izolacji od 'transcendencji8. Nie znaczy to, że każda postać autonom ii naznaczona bywa konieczną wię- zią z tak pojm owanym autonomizmem.

8 Por. D. M i e t h, N orm a m oralna a autonom ia człow ieka. P roblem m oralnego p ra w a naturalnego i jego zw ią ze k z n o w ym pra w em , W: P e rs p e k ty w y i pro b lem teologii m oralnej (Pr. zbiór.; przekł. na j. p ol­ ski). W arszawa 1982, s. 134.

7 Por. W. M o l i n s k i , A kt, sittlic h e r A k t. W: S acram entum M undi. Theologisches L exikon fü r die P raxis, Bd I, Freiburg—Basel—W ien 1967, col. 81.

8 Por. A. H a r t m a n n , A utonom ism us, W : L exikon fü r Theologie und K irch e, Bd I, Freiburg im Breisgau 1957, col. 1131.

(6)

[5]* A U T O N O M IA S F E R Y M O R A L N E J 47

Autonomicznej myśli nowych czasów patronuje I. K a n t 9. W sferze moralności uznaw ał on w yraźnie autonorm atyw ność praktycznego rozumu. Praw o m oralne — to kategoryczny im ­ peratyw tegoż rozumu, a człowiek podlega mu dla'tego, że z istoty swej egzystuje jako b yt rozumny i wolny. Moralność więc zamyka się w obrębie autonomii, ponieważ rozum stano­ wiąc prawo m oralne nie powołuje się na racje, które w ystę­ pują poza podmiotem (= heteronomia), ale jest sam w sobie sam owystarczalną dla nich racją. Jest on więc w funkcji nor- motwórczej ostateczną instancją i najwyższym autorytetem w sferze m oralnej. W tym sensie posłuszeństwo m oralnem u im peratywowi jest posłuszeństwem sobie samemu. Zachowuje w ten sposób pełną autonomię i uw iarygodnia swoją wolność 10. A. H a r t m a n n stwierdza, że zgodnie z takim podejściem I. K a n t uważa możliwość nałożenia przez Boga praw a mo­ ralnego jako dobra odpowiadającego istocie bytu — za „obcy” w oluntaryzm , ponieważ form alna powinność m oralnego im ­ peratyw u oddzielona jest od wyznaczników ontologicznych i zam knięta w kręgu autopowinności praktycznego rozumu. W ykluczałoby to u K a n t a jakiekolwiek otw arcie na trans- cedencję, choć D. M i e t h wydaje się być innego zdania u. Co więcej, dowodzi on, że K a n t osadzając moralność na cał­ kowicie autonomicznej zasadzie (wolność woli) — daleki jest od przyjm owania suw erennej samowoli podmiotu. Przeciwnie- — podkreśla on rolę „nomos”, choć pojmowanego jako praw o ogólne, dla którego człowiek jest celem samym w sobie 12. Jak dowodzi tego T. S ' t y c z e ń , K a n t właściwie nie uw olnił się od myślenia kategorią heteronomii, choć przeniósł ją na obszar auto ry tetu ściśle podmiotowego z wyłączeniem całkowitym pozapodmiotowych racji uzasadniających moralność 1S. Te oce­ ny dowodzą tylko, że genialny myśliciel z Królewca nie był wolny od pomyłek i niekonsekwencji.

W kontekście powyższych stwierdzeń widać, jak mentalność

9 M etaph ysik d er S itten , Berlin 1907.

10 Por. T. S t y c z e ń SDS, E tyka n iezależn a?, Lublin 1980, s. 40 n ; D. M i e t h , art. cyt., s. 141.

11 Por. A. H a r t m a n n , art. cyt., col. 1132. D. M i e t h twierdzi,, że to otwarcie na transcendencję u K a n t a potwierdza stosow ane przez niego pojęcie „analogii”, w której „prim um analogatum ” jest Bóg jako postulat praktycznego rozumu w „pań stw ie celó w ”. Por. I. K a n t , dz. cyt., s. 447; D. M i e t h , art. cyt., s. 142.

12 Por. A. H a r t m a n n , art. cyt., col. 1132; D. M i e t h , art. cyt., s. 142.

13 Por. E tyka niezależna?, s. 42 n. K. S c h m i t z - M o o r m a n n : M enschenw ürde. A n spru ch und W irklich keit, Osnabrück 1979, s. 38—44.

(7)

48 S E W E R Y N R O S IK

człowieka ery nowożytnej oddaliła się od sposobu widzenia i interpretow ania rzeczywistości człowieka średniowiecza. Świadomość tego ostatniego była określana m iarodajnie i osta­ tecznie ideą praw dy obiektyw nej i ideą Boga. To Bóg był m ia­ rą wszystkiego, co ludzkie. Bóg wyznaczał zasady postępowa­ nia poprzez orędzie Swego Syna, Jezusa Chrystusa i uw iary­ godniał je autorytatyw nie przez Kościół, G w aranta n ien aru ­ szalności tychże zasad. Ta praw da była a priori historyczną świadomością każdej epoki. Bóg był Najwyższą Rzeczywisto­ ścią, która ontologicznie określała b y t i działanie wszystkiego. Zgodnie z ideą biblijną i z grecką filozofią o partycypacji — wszelka rzeczywistość stworzona była kreacją lub em anacją Najwyższego Absolutu. Stworzenie wydobyte z nicości uważ- nia się i uprawomocnia swe działanie poprzez Niego u. Nie oznacza to wszelako, że pojęcie „autonom ii” było obce śred­ niowieczu. Zagadnienie to w ystępuje w yraźnie w Sum m ie Teo­ logicznej św. T o m a s z a , gdzie podejm uje on refleksję nad relacją wzajemną praw a wiecznego, praw a naturalnego i p ra ­ wa „nowego” (scripta et indita) 15. W tej kwestii należy „auto­ nom ię” pojmować dwojako: a) jako w ew nętrzny i w łasny w a­ lor ontycznego i norm atyw nego porządku w obszarze szerszej i ogarniającej go całości, np. prawo n aturalne i praw o obja­ wione łaski w horyzoncie P raw a Wiecznego 19; b) jako podmio­ towa sam oorientacja wolności ludzkiej, tzn. możliwość auto­ nomicznego określania swych działań w ram ach moralnego porządku 1?.

Jeżeli chodzi o aspekt pierwszy, granice autonomii praw a naturalnego i praw a „nowego" (= praw a łaski) wyznacza sto­ pień ich uczestnictwa w Praw ie Wiecznym. Sw. T o m a s z stwierdza, że praw u naturalnem u ten stopień wyznacza pro ­ porcjonalna zdatność, właściwa ludzkiej n a tu rz e 18. Natom iast prawo „nowe” (objawione jako „lex scripta” i „lex indita” = prawo łaski) cechuje wyższy stopień uczestnictwa, określony obecnością w ydarzenia zbaw czegoł9. Takie stanowisko potw ier­

14 Por. St. H. P f ü г t n e r, M acht, R echt, G ew issen in K irch e und G esellschaft. Zürich—Einsiedeln—Köln 1972, s. 17 n.

15 Por. S. Th. I—II q 91 a. 1—6. 18 Por. jw. q 91 a. 4 ad 1. 17 Por. jw. q 8—19.

18 „...per legem naturalem, particip a tu r lex aetern a secundum p ro ­ p ortion em capacitatis hum anae naturae...” : jw q 91, a. 4, ad 1.

19 Sw. T o m a s z określa to następująco: „...sed ea quae sunt de lege naturae plenarie ib i [tj. w P iśm ie św . i w zb a w c zy m da rze] t r a d u n t u r jw. q. 94, a. 4, ad 1.

(8)

A U T O N O M IA S F E R Y M O R A L N E J

dza tezę, że właściwie nie ma tu dwóch porządków m oral­ nych, ale jeden porządek zbawczy, który ogarnia m aterialnie wszystkie im peratyw y porządku naturalnego i koryguje jego niedoskonałość, 'wynikającą ze stanu grzeszności człowieka. Problem w ystępujących tu relacji w zajem nych rozstrzyga się w ontycznej i aksjologicznej roli Chrystusa w zbawczej his­ torii. Życie m oralne chrześcijanina oparte jest na Chrystusie jako Bogu-Człowieku. Słowo Boże dokonało absorbcji ludzkiej n atu ry i w ten sposób Bóstwo („Byt w łasce”) przyporządko­ wało sobie „byt lu dzki”. W istocie więc prawo moralne, w y­ nikające z człowieczeństwa, objęte jest praw em nadprzyro­ dzonym, ponieważ należy do porządku Chrystusowego. Dzięki tem u działanie zgodne z w ymaganiami praw a naturalnego, je­ żeli dokonuje się „w C hrystusie”, osiąga moc zbawczą, której by nie miało w oderwaniu od Niego 20. Należy jednak pam ię­ tać o tym, że Praw o Chrystusowe nie jest tylko porządkiem moralnym, systemem skodyfikowanych norm o znaczeniu uni­ w ersalnym, ale jest także w ew nętrzną obecnością Ducha Chry­ stusowego w osobie ludzkiej, któ ra w sposób autonomiczny z pomocą łaski kształtuje w sobie na drodze działania m oral­ nego całe bogactwo „obrazu i podobieństwa Bożego”, Bożego dziecięctwa'21. Można by zwieńczyć tę refleksję wnioskiem, iż w prezentow anym tu Tomaszowym nurcie autonom ia sfery m oralnej jest raczej ograniczona i w yjaśniona bywa doktryną analogii, dopuszczającą względną tylko samowystarczalność praw a naturalnego w stosunku do P raw a Wiecznego.

Drugi aspekt dotyczy kwestii rozpoznania norm moralnych, ich w yjaśnienia i uchwycenia ich racjonalnej celowości. Na­ czelna norma: „czyń dobro, unikaj złego” kieruje się do wol­ ności ludzkiej, ale jej konkretna aplikacja przybiera postać dwóch odmiennych rozwiązań. Pierwsze rozwiązanie — w ier­ ne tradycji tom istycznej — kieruje się zgodnością z ’teleolo- gią porządku moralnego, drugie — propagowane przez współ­ czesnych autonomistów — postuluje sam oorientację wolności podmiotu moralnego w duchu poglądów I. K a n t a — jako autonomię osobowej w olności22.

Ten autonomiczny n u rt miał swe uw arunkow ania historycz­ ne. Świadomość współczesnego człowieka ukształtow ały trzy fak'ty, a raczej procesy nowożytnej epoki: a) rew olucja fran

-20 Por. J. F u c h s , Teologia m oralna (Przekl. na j. polski), Warszawa 1974, s. 92 n.

21 Por. tamże, s. 95.

22 Por. D. M i e t h, art. cyt., s. 140, 143.

(9)

cuska z ideą oświecenia; b) przem iany społeczne, zabarwio­ ne liberalno-dem okratycznym lub socjalistyczno-m arksistow - skim nalotem; c) tzw. „naukow e” ujm owanie świata na drodze scjentystycznego poznawania rzeczywistości i industrialnego,, technicznego w niej działania. Te zjawiska w yparły z doświad­ czenia rzeczywistości obecność elem entu w iary i Kościoła, co więcej, wprowadziły czynnik dystansu, a naw et opozycji w stosunku do Jego p rzesłan ia23. W obszarze etyki i etosu wy­ sunięto postulat autonomii człowieka, k tó ry ma realizować siebie w swej pełnej wolności. W procesie tym autonomia n ie stanowi wielkości udzielonej przez kogoś, ale pozostaje w gestii samego człowieka. Je j podstawowym założeniem jest uw olnie­ nie się od wszelkiej heteronomii, zwłaszcza tej, która p rzy j­ mowana jest w wierze w Boga i wymaga bezwzględnego po­ słuszeństwa i poddania się Jego woli. Ten tren d usiłujący skonstruować odpowiednią autonomię etyki — w sposób oczywisty powiązany jest z ateizmem, zmierza do całkowitej sekularyzacji życia, a celem jego jest wyparcie Boga z ludz­ kiego świata, w ykreślenie chrześcijaństw a z historii. K ry te­ rium praw dy nie jest Bóg, ale człowiek, który pragnie kształ­ tować optym alny kształt ludzkiego życia 24.

Ta generalnie zarysowana autonomia, zachłystująca się ludzkim postępem, a wywodząca się poniekąd z Nietzscheań- skiej idei nadczłowieka, który nie może znieść nikogo w ięk­ szego od siebie 25, niejedno ma imię i niejedno oblicze. Jest to najpierw autonomia typu r a c j o n a l i s t y c z n e g o . W y­ chodząc z założenia, że rzeczywistość religijna, transcendentna, jest niegodna człowieka, którego duch w yłam uje się z b arier lęku i magii, racjonaliści twierdzą, że religie stanowią tylko wsparcie słabego i bezbronnego człowieczeństwa. Racjonalna ewolucja, postępująca hum anizacja, w yelim inują religię. N au­ kowe rozpoznania w yjaśnią wszystkie związki przyczynowe i ujawnią, że poczucie winy i projekcje ponadczasowej spra­ wiedliwości — to iluzje i nierealne postulaty istot złudzonych metafizycznymi oczekiwaniami. M etafizyka w ogóle m ija sie z funkcjonalnym i przyczynowym w yjaśnieniem świata i człowieka. Bóg w 'tym systemie jest zbędny, a grzech i w y­ zwolenie — to działanie wyłącznie ludzkie. Religijna tra n s­

5 0 S E W E H Y N R O S I K j - g j

28 Por. St. H. P f ü r t n e r , dz. cyt., s. 18.

24 Por. E. F e i l , A u f der Suche nach einer F undam entalm oral. Zum gegen w ärtigen S tand der D iskussion in der katholischen M oraltheo­ logie, w : „H erder K o rrespon den z” 33 (1979) H. 2, s. 100.

(10)

[9] A U T O N O M IA S F E R Y M O R A L N E J 51

cendencja w yjaśnia się jako psychologiczna m anipulacja, a ustalenie tego faktu pozwala ją uchylić i skutecznie zreduko­ wać. Człowiek sam w sobie jest najwyższy, a jego działanie nie może być rezultatem powierzenia się czemuś lub Komuś poza nim 2e.

Inna postać autonomii — to autonomia p o l i t y c z n a . He­ glowska koncepcja rzeczywistości, powiązana z naturalis'tycz- nym i scjentystyczno-przyrodniczym w yjaśnieniem autonomii ludzkiej, zaowocowała systemem ideologiczno-politycznym dia­ lektycznego m aterializm u. Jego przedstawiciele zdążali do stw orzenia bezklasowego społeczeństwa. Człowiek jest tylko m aterią i tylko ona dostępna jest poznaniu. Bóg w tym syste­ mie jest zbędny. Zbawienie i szczęście człowieka realizuje się tylko w horyzoncie doczesno-m aterialnym i w ram ach dia­ lektycznego procesu historii. Ten proces wyznacza mu form ę zachowań społecznych i politycznych określonych jako w alka klasowa. Jest ona środkiem uzyskania nowej jakości życia: idealnego, komunistycznego społeczeństwa. M aterializm dialek­ tyczny w swym socjocentrycznym wyrazie trak tu je jednostkę jako środek do celu, a jej egzystencję jako stopień wznoszą­ cego się rozwoju ponad indyw idualnym praw em do szczęścia i sprawiedliwości. Jest to zresztą konsekwencja m aterialistycz- n e j definicji człowieczeństwa. Człowiek nie ponosi odpowie­ dzialności przed Bogiem, ale wobec i za ewoluującą się spo­ łeczność. Jego indywidualność się nie liczy, wszelkie rem ini­ scencje metafizyczne i religijne należy wyeliminować z racji psychologicznych27. Ale takie ujęcie autonomii ludzkiej do­ prowadziło paradoksalnie do jej brutalnego zanegowania.

W arto zwrócić uwagę na elem enty autonomii zaw arte w teorii dwóch „ojców chrzestnych” psychologii głębi: Z. F r e u- d a i C. G. J u n g a . Z. F r e u d uw ierzył w tzw. pram it, k tó ­

26 Por. Ch. H ö r g 1, Die B otsch aft vo n G o tt und unser Glaube, W : G ren zfragen des G laubens. Theologische G rundfragen als G ren zpro­ blem e (Hrsg. von Ch. H ö r g l und F. R a u h ) , Einsiedeln—Zürich—■ Köln 1967, s. 482.

27 P ew n e n aśw ietlen ie dają tu następujące pozycje: M. F r i t z ­ h a n d , , M yśl etyczna m łodego M arksa, W arszawa 1961; Tenże: W k rę ­ gu e ty k i m a rk sisto w sk iej, W arszawa 1966; R. J e z i e r s k i , K la so w y ch arakter m oralności, Poznań 1971 ; B. S u c h o d o l s k i , P o d sta w y w ych ow an ia socjalistycznego, W arszawa 1967; E tyka (pr. zbior. pod red. H. J a n k o w s k i e g o ) , W arszawa 1979; H. J a n k o w s k i , J ed ­ nostka—m oralność—socjalizm , W arszawa 1963; Tenże: S zkice z etyk i, W arszawa 1966; M aterializm historyczn y. E tyka (Pr. zbior. pod red. A. O c h o c k i e g o i St. S a r n o w s k i e g o ) , W arszawa 1969; M. M i­ c h a l i k , D ialek tyk a procesów m oralnych, W arszawa 1973.

(11)

ry wyznaczył koleiny ukształtow ania się pierw iastka relig ij­ nego w człowieku. Ów m it pierw otny skonstruow any w opar­ ciu o odkryty przez niego kompleks Edypa ilu stru je proces ro­ dzenia się pojęcia Boga i religii. Według niego ludzkość na progu swej historii przeżyła tragiczne wydarzenie: synowie ryw alizując z ojcem pierw otnej hordy o ma'tkę — m ordują go doznając poczucia wyzwolenia i równocześnie winy. Ten archetyp dał podstawę stru k tu rze życia społecznego. Zmora winy ojcobójstwa i kazirodztwa w ymagała pojednania za znie­ ważone praw o i życie ojca, a działające wstecz posłuszeństwo wobec praw a ojcowskiego ■— nakazuje objawiać skruchę w celu osiągnięcia pojednania. Dokonuje się to w akcie totem i- stycznego posiłku, gdzie w formie u k ry tej pow tarza się sym ­ bolicznie m ord ojca, a pojednanie spełnia się poprzez prom o­ cję uwewnętrznionego i wysublimowanego obrazu ojca. W n a ­ stępnej fazie — najstarszy syn, przywódca m ordujących ojca braci, zyskuje rangę „zbawiciela” i zajm uje miejsce ojca. To specyficznie psychoanalityczne pojmowanie religii opiera się na. tęsknocie za ojcem, który symbolizuje Boga. Bóg rozum ia­ ny jest jako dominujący ojciec, którego au to rytet zostaje u sta­ nowiony abstrakcyjnie i absolutnie. Religia w takim ujęciu jest postacią neurozy, a k u lt jej jest rytem przem ocy28.

Bardzo ogólnie nastaw iony do obrazów i wyobrażeń relig ij­ nych C. G. J u n g w swym m yśleniu jest także daleki od w iary objawionej. Odkrywa wprawdzie bardzo interesujące archetypy w ukształtow anej — jak mniema — przez człowie­ ka wierze objawionej, przyznaje im ważkie miejsce, ale w istocie niw eluje on zróżnicowane i wartościowe form y w y ra­ żania w iary w Boga. W każdym razie u obu myślicieli cała suma treści religijnych, a także treści objawionych, jest w y ­ łącznie właściwością ludzką i w ykluczają oni istnienie Boga poza człowiekiem, jak i w nim samym. Ich in terpretacje w ogóle nie zajm ują się Bogiem, ale człowiekiem, który odkrył tę Wielkość jako normę i nadzieję. W ten sposób zaatakowano nie tylko egzaltowaną i zniekształconą form ę religii, ale i ten jej w ym iar, który wykracza ponad człowieka, doświadczany jest poprzez wiarę, ale nieprzysw ajalny niestety przez tych enigmatycznych humanistów. Jeżeli u F r e u d a ściśle imma- nentne w yjaśnienie faktu religii można łatwo wytłum aczyć jego naturalistyczno-przyrodniczym nastawieniem , jego własną neurozą i dodatkowo religijną aw ersją jego czasu, to u J u

n-5 2 S E W E R Y N R O S IK

(12)

[11] A U T O N O M IA S F E R Y M O R A L N E J 53

g a nie łatwo w ykryć zniweczenie ufności do Boga, ponieważ uznaje on zasadniczo sferę religijną jako obszar wyrażania siebie przez człowieka 29.

Perspektyw ę swoistej autonomii ukazuje również filozofia egzystencjalistyczna, szczególnie w wydaniu dwóch swoich przedstawicieli: J. P. S a r t r e ’a i K. J a s p e r s a. Ten pierwszy odrzuca wszelką transcendencję. Bóg nie stanowi żadnej rzeczywistości obiektywnej, istniejącej sam ej w sobie. To pojęcie wyraża jedynie form ę najwyższej wartości, jaką człowiek ma osiągnąć zdobywając pełnię swego własnego ist­ nienia. Pojęcie Boga jako rzeczywistości obiektywnej uważa S a r t r e , zgodnie z założeniem swej filozofii, za w ew nętrznie sprzeczne s°. K. J a s p e r s natom iast odróżnia egzystencjali- styczne pojęcie Boga i religijne pojęcie Boga. Jego zdaniem filozof nie może zgodzić się na religijne pojęcie Boga, z któ ­ rym łączy się posiadanie ostatecznej odpowiedzi, osiągnięcie Nieskończonej Istoty poprzez wypełnienie przykazań, obecność pośrednika i objawienia. Dla filozofa nie istnieje ak t objawia­ jący Boga. Bóg pozostaje zakryty, w przerażającej dali, w „in­ nym bytow aniu” ; przem awia jednak do człowieka poprzez możliwości wolnej egzystencji, przy czym możliwości te m ają się urzeczywistniać w akcie wyboru samego siebie 81. Negacja Absolutu prowadziła tych filozofów logicznie do skrajnie au to ­ nomicznych wniosków moralnych. Człowiek staje się twórcą w łasnej etyki, odpowiadającej konkretnym sytuacjom życio­ wym. Nie ma w artości absolutnych, a w artości etyczne muszą się wyłonić z ludzkich czynów. Wartości muszą być tworzone, a nie przyjm ow ane z góry, à p rio ri82. Podobną negację obiek­ tywności absolutnego porządku w artości prezentuje K. J a s ­ p e r s . M iarodajną, według niego, jest jedynie praw da su­ biektywna. Nie istnieje ona w obiektyw nym porządku, ale tw orzy ją człowiek poprzez swój czyn. Człowiek jest m iarą

29 Por. Calvin S. H a l l , Gardner L i n d z e y , Teorie osobow ości (Tłum. na j. polski), W arszawa 1990, s. 38—73; 112—137.

80 Por. J,!. P. S a r t r e : L ’être e t le néant, Paris 1943, s. 33, 222; E. В r i s b o i s S J: Le sartrism e e t la p roblèm e m orale, „N ouvelle R evue Théologique” 74 (1952), s. 33 n.

31 Рог. K. J a s p e r s , Die geistige S itu ation d er Z eit, Berlin—Leipzig 1933, s. 146; J. P f e i f f e r , E xistenzphilosophie. Eine Einführung in H eidegger und Jaspers, Leipzig 1933, s. 44 n.

32 Por. J. P. S a r t r e , dz. cyt., s. 722; Tenże: L ’existen tia lism e est un hum anism e, Paris 1960, s. 78, 89 n.

33 Por. E. W e r o n , E tyka sytuacyjna, „Homo D ei” 27 (1958), s. 48; Wł. T a t a r k i e w i c z , H istoria filozofii, T. III, W arszawa 19797, s. 484.

(13)

54 S E W E R Y N R O S I K [12]'

własnego postępowania. Człowiek jest tym, co z sobą zrobi, a zrobić może z siebie wszystko, bo jego egzystencji nie ogra­ nicza żadna esencja. Nie krępuje go więc ani dobro, ani zło. Cokolwiek by wybrał: hedonizm czy życie ascetyczne, w ybór jego w każdym przypadku jest równowartościowy, bo spełnia postulat w olności3S.

2. ZRÓŻNICOWANIE STANOWISK WOBEC PROBLEMU AUTONOMII

W obszarze katolickiej teologii m oralnej —• problem „auto­ nomicznej moralności” zyskuje bardzo zróżnicowaną ocenę. Stanowisko nawiązujące zbyt ochoczo do tradycji niemieckiego idealizmu, który w wydaniu J. G. F i c h t e g o i F. W. J. S c h e l l i n g a zradykalizował kantowską koncepcję auto­ nomii, poddawane jest raczej os'trej krytyce. Pod pojęciem autonomii rozumie się tu podstawową i „pierw otną” normo- twórczość rozumu u.

J. G r ü n d e l wskazuje na niebezpieczeństwo przyjęcia ta ­ kiej autonomii, która zrzeka się fundam entalnych i ostatecz­ nie wiążących podstaw religijnych dla egzystencji człowieka. Prowadzi to bowiem konsekw entnie do ujaw nienia i ak tu ali­ zacji ludzkiej s a m o w o l i . Trudno w takim przypadku okre­ ślać właściwy i obiektyw ny sens ludzkiego bytu i działania. Tak pojęta autonomia nie dostrzega społecznych więzi w m ał­ żeństwie i rodzinie, w grupie społecznej, w narodzie i całej ludzkości. W konsekwencji „skrajna autonom ia” doprowadza do indywidualistycznego rozpadu społecznych stru k tu r tak dla człowieka koniecznych i powoduje coraz to większą niezdol­ ność do społecznych zachowań. Czy jest możliwe w ram ach ta k pojm owanej autonomii •— p yta R. S c h m i t z - M o o r - m a n n — odnaleźć i uzasadnić prawdziwą godność człowie­ ka? Oczywiście, można ją pojmować w sensie pewnego rodza­ ju pozytywistycznego autonomizmu, ale pozostaje pytanie, czy istota dobra w ynika z autonomicznego ustalenia jej przez ro ­ zum? Określona decyzja m oralna nie dlatego jest dobra, że tak to rozsądza rozum, ale dlatego, że jest ona aktem rozum ­ nym dzięki swej zgodności z rzeczywistością, którą uznaje za obiektywną 35.

Wśród teologów panuje na ogół zgoda, że stanowisko sk ra j­

S4 Por. R. P o h l m a n n , Autonom ie, W : H istorisches Wörterbuch (Hrsg. von J. R i t t e r ) , Basel—Stuttgart 1971, Bd I, s. 709.

(14)

113] A U T O N O M IA S F E R Y M O R A L N E J 55

nej autonomii w moralności jest nie do przyjęcia. Niemniej jednak postulat uwzględnienia współczynnika autonomii w sferze m oralnej może być słuszny i wielu autorów twierdzi, że ten problem w teologii m oralnej musi być podjęty. Chodzi jednak o to, jaki w ym iar przysługuje ludzkiej autonomii w dziedzinie moralności, by uwzględniając bezsprzeczne prawo wolności człowieka — nie przekreślono obiektywnych podstaw i założeń chrześcijańskiego porządku moralnego. Ta kwestia właśnie zrodziła dość burzliw ą polemikę wśród współczesnych autorów.

Przed zarysowaniem stanowisk w tej kwestii w arto uśw ia­ domić sobie, że II Sobór W atykański stwierdził wyraźnie, iż

rzeczywistość ziemska i ludzka cieszy się właściwą sobie au to ­ nomią — nie zagrażając przez to rzeczywistości w iary i jej fudam entom 30. Problem autonomii sfery m oralnej podniósł w szczególności A. A u e r ". Twierdzi on, że skoro moralność ma związek z rozwojem wolności i godności ludzkiej, 'to musi być ona komunikowalna, a jest właśnie taką, ponieważ opiera się na ludzkim rozumie, k tó ry niezależnie od „horyzontu w ia­ r y ”, tzn. autonomicznie stawia pytania i rozw ija pojęcia mo­ ralne 38. „Wraz z racjonalnością sfery m oralnej udzielona zo­ stała jej autonomia” ss. Oczywiście, A u e r zastrzega się, że nie jest to autonomia absolutna, pozbawiona swego 'transcen­ dentalnego odniesienia, ponieważ, podobnie jak światu, przy­ należy jej osadzenie w relacjach tran scen d en tn y ch 40. Pojm o­ wanie autonomii przez A u e r a uw arunkow ało wyróżnienie w jego teorii tzw. „etosu świeckiego” i „etosu zbawczego”. Ten pierwszy określa on jako „etos im m anentny”, etos przed­

36 „Jeżeli p rze z autonom ię w spraw ach ziem sk ich ro zu m iem y to, że rze czy stw orzon e i społeczności lu dzkie cieszą się w ła sn ym i p ra w a m i i w artościam i, które czło w ie k m a stopn iow o poznaw ać, p rzy jm o w a ć i porządkow ać, to ta k rozu m ian ej autonom ii n ależy się dom agać; nie ty lk o bo w iem dom agają się je j lu dzie n aszych czasów, ale odpow iada ona ta k że w o li S tw ó rc y”. K o n stytu cja du szpasterska o K ościele w św ie - cie w sp ó łczesn ym GS, 36, W: Sobór W a ty k a ń sk i II. K o n sty tu cje — D ek re ty — D eklaracje, Poznań 1968, s. 881.

37 A u ton om e M oral und ch ristlich er G laube, D üsseldorf 1971; In te- riorisierung d er Transzendenz. Zum P roblem Id e n titä t oder R ezip ro ­ z itä t von H eilsethos und W eltethos, W: Humanum. M oraltheologie im D ien st des M enschen (Hrsg. J. G r ü n d e l , Fr. R a u h , V. Ei d ) , D üsseldorf 1972, s. 47—65; Die B edeutung des C h ristlichen bei d er N orm enfindung, W: N orm en in K o n flik t (Hrsg. A. A u e r u.a.), Frei­ burg 1977, s. 29—54.

38 Por. A utonom e Moral, s. 12. 39 Т й Ш 7 Р с OQ

(15)

56 S E W E R Y N R O S IK 114]'

miotowy, który rzeczywistość ujm uje w aspekcie jej zobowią- zywalności. Chrześcijańska wiara nie wnosi doń niczego w sensie m aterialnym . Treść chrześcijańskiej moralności jest po prostu ludzka, a świadomość m oralna chrześcijańskiej wspól­ noty w ynika z poznawczej dyspozycji ludzkiego rozumu ". Wzmacnia on tę tezę opinią J. F u c h s a , który stwierdza, że gdy w chrześcijańskiej moralności oddzielimy jej zasadniczy i istotny element, mianowicie ■ „chrześcijańską intencjonalność” (a więc, jej aspekt transcendentalny), to ona* w swym m ate­ rialnym i kategorialnym w ymiarze jest z istoty Substancjalnie wielkością ludzką (ein H umanum), *tzn. moralnością praw dzi­ wie ludzkiego bytu 42. Przekonanie to stara się A u e r wzmoc­ nić eksplikacją biblijnego etosu Starego i Nowego Testam en­ tu. Prowadzi ona do wniosku, że w etosie tym nie m a żadnych m oralnych zobowiązań, które byłyby znane przed i poza S ta­ rym Testamentem. Moralność starotestam entalnej w iary prze­ jęła więc cały m aterialny zasób świeckiego (naturalnego, em pi­ rycznego) e to su 4S. Ta sama zasada odnosi się do now otesta- m entalnego „etosu zbawczego”. W sensie m aterialnym treść 'tego etosu jest rezultatem rozumnych rozpoznań ludzkich, n a ­ tom iast czynnik w iary chrześcijańskiej spełnia n a rzecz tego etosu trzy zasadnicze i nieodzowne funkcje: integrującą, sty ­ m ulującą i krytykującą u. N atom iast nauczaniu kościelno-teo- logicznemu w dziedzinie konkretnego kierow ania życiem mo­ ralnym przypisuje funkcję'pom ocniczą, która jest historycznie uw arunkow ana i ograniczona. Odkrywanie szczegółowych wskazań dla prawidłowego zachowania „świeckiego” należy uznać za pierw otną funkcję ludzkiego d u c h a 45.

Jak należało oczekiwać, stanowisko A. A u e r a zbudziło sprzeciw takich 'teologów, jak J. R a t z i n g e r , Heinz S c h ü r - m a n n i H. U r s v. B a l t h a s a r 4', a zwłaszcza B ernhard S t ö c k l e 47. Zaatakow ał on A. A u e r a i J. F u с h s a tw ier­ dząc, że ich w ersja autonomii m oralnej identyfikuje się z po­

41 Por. tamże, s. 160.

42 Por. J. F u c h s , G ib t es eine spezifisch ch ristliche M oral?, „Stim ­ men der Zeit” 185 (1970), s. 103.

43 Por. A. A u e r , A u ton om e M oral, s. 78. 41 Por. tamże, s.. 189—197.

45 Por. tamże, s. 188 n.

46 P rin zipien ch ristlich er Moral, Einsiedeln 1975.

47 G ren zen der autonom en Moral, M ünchen 1974. N egatyw nie do tej krytyki ustosunkow ał się D ietm ar M i e t h, A u ton om e M oral im ch rist­ lichen K o n tex t, „Orientierung” 40 (1976), s. 31—34; Tenże, N orm a m o ­ ralna a autonom ia człow ieka, s. 134 n.

(16)

A U T O N O M IA S F E R Y M O R A L N E J

gańskim rozumieniem człowieka i jego poznawczych możli­ wości. Według niego, ich przekonania s'tanowią w teologii zja­ wisko i doświadczenie negatyw ne 48. Polem ika w tak trudnych zagadnieniach jest pożyteczna i ożywcza, ale powinna w spo­ sób w ierny przekazywać poglądy przeciwników. Jednakże przedstawienie przez B. S t о с к 1 e’g o autonomicznej m oral­ ności w ram ach współczesnej katolickiej teologii m oralnej nie jest prawdziwe. Poza staw ianym już zarzutem , tw ierdzi on, że wymienieni teologowie przejaw iają oportunizm wobec neoeu- dajmonizmu naszego czasu, że dopuszczają powszechny per- misywizm moralny, że unikają jasnych wskazań moralnych. Co więcej, staw ia, im zarzut, iż w ich założeniach tkw i możli­ wość, a naw et pokusa wyrzeczenia się wiary. Jest w tym w ie­ le przeinaczeń; a mało faktycznej in fo rm acji49. Wspomniani tu rzecznicy autonomicznej moralności potw ierdzają przecież, że może ona być moralnością prawdziwie ludzkiej egzystencji tylko w ścisłym związku z jej 'teonomicznym uzasadnieniem. Właśnie teonomiczny fundam ent chrześcijańskiej w iary otw ie­ ra przestrzeń m oralnem u sam określeniu się człowieka, jego autonomicznemu i odpowiedzialnemu odkryw aniu norm, po­ nieważ w iara tym się różni od heteronomicznego (tak obce­ go współczesnej wrażliwości) określania świadomości m oral­ nej, że wyzwala w człowieku otrzym aną od Boga samodziel­ ność i samoodpowiedzialność 50.

Wypadałoby w tej polemice postawić B. S t ö с к 1 e’m u py­ tanie: jaką alternatyw ę przeciw stawiłby on tej moralności, która osadzona na gruncie teonomii wysuwa w konkretnych aplikacjach autonomiczny sposób dochodzenia do m oralnej prawdy? S t ö c k l e proponuje etykę opartą na woli Bożej, gw arantującej pewność, nigdy nie osiągalną na drodze czysto racjonalnej argum entacji, a równocześnie w sytuacji współ­ czesnej dezinformacji m oralnej — zdolną dostarczyć oczeki­ w anych przez wielu w yraźnych wskazań moralnych. Nie jest jednak jasny model 'tej etyki. Czy chodzi mu — wychodząc bezpośrednio z woli Boga (pojmowanego na wzór ludzkiego prawodawcy) — o naszkicowanie w ram ach konkretnych spo­ łecznych i indyw idualnych wskazań uchw ytnej również m a­ terialnie chrześcijańskiej etyki? Dlaczego więc milczy na te ­ m at treści tego rodzaju etyki uzasadnianej wolą Boga? S t o c k

-48 Por. G renzen der autonom en Moral, s. 38, 60 n.

49 Por. Eb. S c h o c k e n h o f f , U rsprung und A nspruch sittlich er N orm en, „Bibel und K irche” H. 2 (2/Quartal) 1977, s. 59 n.

(17)

58 S E W E R Y N R O S IK [16]

1 e rozwodzi się nad proprium chrześcijańskiego etosu; ma nim być szacunek i bezwzględna cześć wobec każdej indyw i­ dualnej ludzkiej egzystencji, nadzieja wbrew nadziei, która zgodnie z logiką krzyża uważa ludzkie życie, naw et w jego słabości i bezużyteczności, za święte i nietykalne. Nie są to jednak konkretne i szczegółowe m oralne wskazania, ale in ­ tencjonalne postaw y zasadnicze, które muszą się uwyraźnić w konkretnych normach d ziałan ia51. Ponadto B. S t ö c k l e nigdzie w swej książce nie w yjaśnia, w jaki sposób człowiek podejm ując osobistą decyzję może w konkretnej sytuacji roz­ poznać wolę Bożą. Przypuszczalnie uznaje on fakt, iż władza rozumu praktycznego (= etycznego) jest 'tym instrum entem człowieka, który umożliwia mu w każdej sytuacji poprawne działanie moralne, zgodne z wolą Boga. Ale w takim razie b y ł­ by on raczej bliski założeniom autonomicznej moralności i je­ go cała polemika wykazałaby, że etyka teologiczna nie musi być sprowadzona do pozycji jakiegoś chrześcijańskiego eto­ su i że swej słuszności nie zawdzięcza ona propagowanym przez siebie normom 52.

Uchylenie niepokojów B. S t ö с к 1 e’g о nie oznacza, że pró­ by wprowadzenia autonomicznego pierw iastka do moralności mogą być wolne od krytycznej refleksji i znaków zapytania. Samo zagadnienie z istoty swej jest delikatne. P ostulat auto­ nomicznej moralności może spowodować, że jednolita koncep­ cja bytu może rozpaść się na trud ny do przewidzenia p lu ra­ lizm nie powiązanych ze sobą, często przeciwstawnych, a n ie­ kiedy absolutyzujących siebie teorii. Pluralizm moralistów może oznaczać z kolei pluralizm przekonań i opcji religijnych, propagowany nachalnie przez współczesne tendencje wolno­ ściowe, które powołują się naw et na aprobatę Kościoła (zob. DWR). Nie ma też pewności, czy zwrot ku wierze może roz­ wiązać w pełni ten problem. Nie jest wykluczone, że w tym kontekście —• w brew intencjom A. A u e r a — autonomiczna m oralność może przekształcić się w jakąś „hiper-m oralność”, czego dowodem może być etyka Arnolda G e h l e n a o tenden­ cjach elitam o -to ta litarn y ch 5S. Pozostaje też kwestia, czy A. A u e r proponując nie pozbawione wątpliwości rozróżnienie na „etos świecki” i „etos zbawczy” — nie popada właściwie w

51 Por. B. S t ö c k l e , G ren zen der autonom en M oral, s. 132, 137, 139; por. Eb. S c h o c k e n h o f f , art. cyt., s. 60.

52 Por. Eb. S c h o c k e n h o f f , art. cyt., s. 60.

(18)

A U T O N O M IA S F E R Y M O R A L N E J 59

•dawny scholastyczny schem at (nie kw estionow any zresztą przez m agisterium Kościoła) n atu ra — n ad n atu ra i czy w isto­ cie zajm uje pozycję wyraźnego autonomisty? Wiadomo bo­ wiem, że on skądinąd bardzo stanowczo domaga się precyzji i ograniczenia pojęcia au to n om ii54.

Analiza możliwości i faktu autonomii sfery m oralnej zw ra­ ca też uwagę na problematyczność dualizmu „etosu świeckie­ go i zbawczego”. Chodzi o to, czy to rozróżnienie może być w pisane w historię i umiejscowione już w Starym Testam en­ cie? K onstatacja, że m oralne zasady działania w ystępowały przed i poza starotestam entalnym stanowieniem, nie upraw ­ nia jeszcze do przyjęcia tezy o „etosie świeckim“ (jako po­ gańskim, em pirycznym, naturalnym ) i jego późniejszej in te­ gracji z treścią w iary w Jahw e. A to dlatego, że 'ta w iara jest genetycznie i wielostronnie powiązana ze swym środowiskiem do tego stopnia, że trudno w tej całości wyłonić specyficznie hebrajskie znamię etosu, związanego z w iarą w Jahwe. Po prostu w iara w Jahw e i związany z nią etos są w równym stopniu „historyczne”, nie ma tu kolejności w ystępujących faz od „etosu świeckiego” do „etosu w iary”.

W arto zastanowić się również nad powoływaniem się przez A. A u e r a w celu wzmocnienia swej tezy na poglądy św. T o m a s z a . Zwraca on uwagę, iż Akwinata też wyróżniał „etos świecki” korzystając z dorobku P l a t o n a , A r y s t o ­ t e l e s a , stoików, integrując tenże etos w całościowy system swej teologicznej e ty k i55. Zważyć wszakże należy, że takie dy­ chotomie, jak w iara i świat, w iara i rozum, są, podobnie jak pojęcie „autonomiczna moralność”, typowo współczesne, a więc mało zbieżne ze średniowieczną indukcją św. T o m a s z a . Współczesną jest też próba rozdzielenia w iary i etosu, a te n ­ dencja ta w yrasta nie 'tyle z aktualnego dążenia do autono­ mii, ile -z chęci rozpraw ienia się z wiarą.

W tej dyskusji pojawia się jeszcze inna, zasadnicze pytanie, kierowane do A. A u e r a. Czy propagowany współcześnie rozdział na sferę w iary i sferę rozumu, m ający uzasadnić tym samym rozdział między w iarą a etosem, jest możliwy w sen­ sie treściowym (materialnym)? Jeżeli w iarę zredukujem y do relacji transcendentnej wobec świata, ale m aterialnie go nie dotyczącej, a jedynie integrującej etos autonomiczny, uspra­ wiedliwiamy tym samym tę dwoistość rozróżnień tak chętnie

54 Por. E. F e i l , art. cyt., s. 101.

(19)

60 S E W E R Y N R O S IK [18]

proponowaną współcześnie. Tymczasem to właśnie stanowi problem dyskusyjny. A. A u e r broni się przed takim dualiz­ mem stwierdzając, że na gruncie samoobjawienia się w każ­ dym człowieku Boga, „każda etyka fa ktyczn ie jest chrześci­ jańska” 50. Twierdzenie to jest bardzo niejasne i budzi nowe problemy. Najogólniej pierwsza wątpliwość wynika z faktu, iż nie udowodniono, jakoby z eksluzywnej treści etosu izra- elicko-chrześcijańskiego można by wyprowadzić atry b u t „świeckości” etosu, a druga wątpliwość — to ta, ż e trudno ustalić, czy praktykę moralnego życia, oderwaną od chrześci­ jańskiej wiary, urucham ia sam rozum, czy też czyni 'to nadal wiara. Dlatego w ątpliw ym zabiegiem jest odcinanie ogólnych norm m oralnych (w swej istocie abstrakcyjnych) od specy­ ficznie chrześcijańskiego sensu, jaki nadaje im C h ry stu s5?. Te wątpliwości nie oznaczają powrotu do punktów wyjściowych, jakie ustalił A. A u e r. Autonomia sfery m oralnej należy w tej chwili do zainteresowań podstawowych. Chodzi o w y k ry ­ cie racji, dlaczego zamias't po prostu otworzyć się na w yzw a­ lające przesłanie m oralne Chrystusa, dotyczące życia w świe- cie, zagadnienie to wspófcześnie w Oigóle jest staw iane. Trze­ ba zdawać sobie sprawę z tego, że wolność religii i tolerancja posiadają kom ponenty etyczne. W skrzyżowaniu tych k ate­ gorii sytuują się problem y w iary i etosu.

K ontynuacją koncepcji A. A u e r a , Fr. B ö c k l e g o i J. F u с h s a — jest w pew nej mierze dzieło Hansa R o 't t e r a S8, zwłaszcza w drugiej jego części. Analizując problem specy­ ficznie chrześcijańskiej moralności i jej autonomicznego zna­ mienia — stwierdza, iż norm y m oralne w swej m aterialnej konkretności nie mogą być w yprowadzane z objawienia 59. Za­ danie więc teologii m oralnej nie polega na komponowaniu k a­ talogu norm specyficznie chrześcijańskich (wydobytych ze źródeł biblijnych, z tradycji chrześcijańskiej i z rozstrzygnięć M agisterium Kościoła), ale na nadaniu m oralnem u działaniu nowego sensu, sygnowanego horyzontem wiary. W ujęciu R o t ­ t e r a ów nowy horyzont w iary oznacza nie 'tylko form alną intencjonalność działania w tejże moralności, ale w przeci­

68 Tamże, s. 174, „Auf G rund d er Selbstoffen baru ng G ottes in je g li­ cher M enschlichkeit is t je d e E th ik faktisch ch ristlich und m an be­ tr e ib t christliche E thik am kon sequentesten, w en n m an die m ensch ­ liche A u ton om ie radikal an erkenn t u nd gelten lä sst”.

57 Por. tamże, s. 94 n, 102, 121, 177. 58 G rundlagen der M oral, Einsiedeln 1975. 68 Por. jw., s. 168.

(20)

wieństwie do wymienionych autorów — wypełnia ją również m aterialną treścią. Jednakże przykłady, jakie przytacza, by do­ wieść, że ten ujaw niony przez w iarę transcendentalny hory­ zont sensu wyraża się również w ponownym sformułowaniu m aterialnej treści norm chrześcijańskich, nie przekonuje do­ statecznie. Dlaczego? Ponieważ w kontekście czysto hum ani­ stycznej (= laickiej) etyki można również uzasadnić, że np. samobójstwo nieuleczalnie chorego lub zabójstwo zakładnika z racji wojskowo-wojennych — jest aktem sprzecznym z mo­ ralnością prawdziwego człow ieczeństw a00. Tak więc R o t t e r niewiele wyjaśnia, kiedy stwierdza, że konkretne norm y szcze­ gółowe w ynikają z jednej strony z zew nętrznych uw arunko­ w ań n atu ry i historii, a z drugiej strony z horyzontu sensu, zawartego i skutecznego w wierze el. R o t t e r zajm uje również stanowisko co do roli motywacji chrześcijańskiej w iary w mo­ ralności. Nie zgadza się on n a to, by m oralnem u zachowaniu, określonem u przez iinm anentną (w sensie świeckim) treść, n a ­ dawać nową, niejako dodatkową, chrześcijańską motywację. Jednakże już w sformułowaniu pojęcia „'motywacji dodatko­ w e j” zawiera się jego zawężenie i osłabia jego krytykę. Wia­ domo, że przedstawicielom kierunku autonomicznego w teo­ logii m oralnej nie chodzi o to tylko, by systemowi norm, osa­ dzonemu na gruncie im m anentnej (= świeckiej) rzeczywisto­ ści etycznej — nadać chrześcijańskie m otywacyjne uwzniośle- nie, ale o to, aby chrześcijańską koncepcję sensu wprowadzić w sam proces odkryw ania norm m oralnych i to w sensie k ry ­ tycznym, integrującym i stym ulującym . W ten sposób scala się kompozycja porządku moralnego w jedność teonomiczno- -autonom iczną 62.

Rezultatem dotychczasowej analizy jest wniosek, iż dysku­ sja na tem at moralności fundam entalnej jest w pełnym toku, a uspraw iedliwia ją właśnie refleksja na tem at historyczności norm i autonomii sfery moralnej. Strzec się przy tym należy przedwczesnych klasyfikacji autorów, zajm ujących się tym i problemami. Jeden walcząc o autonomię sfery m oralnej może odrzucić historyczność norm, drugi przyjm ując historyczność norm — nie zawsze zasługuje na zarzut, iż słabość moralnego norządku pragnie zastąpić niepewną i płynną zmiennością. H eraklitow ski n u rt płynącej rzeki — toczy się przecież w sta­

A U T O N O M IA S F E R Y M O R A L N E J

50 Por. jw., s. 166.

61 Por. Eb. S c h o c k e n h o f f , art. cyt., s. 59. ,2 Por. tamże.

(21)

62 S E W E R Y N R O S IK [20J

łym i silnym podłożu. Toteż należy dokładnie sprawdzać ra ­ cje i zastanowić się, czy nie jest możliwą propozycja F. В ö с к 1 e’g o, mianowicie konstrukcji „teonomicznej autono­ m ii” ? 63

II. DOKTRYNALNA WIARYGODNOŚĆ AUTONOMII MORALNEJ

1. MIĘDZY AUTONOMIĄ ETOSU ŚWIECKIEGO

•A PROPRIUM CHRZEŚCIJAŃSKIEJ MORALNOŚCI

a) W yprowadzony powyżej wniosek w ynika z dokonanego- przeglądu całej siatki stanowisk, zajmowanych wobec auto­ nomii m oralnej. Jedno w ydaje się być dość jasne, że autono­ mia m oralna pojmowana skrajnie nie mieści się w stru k tu rze moralności teologicznej. N atom iast za słuszny uznany jest ta ­ ki m o d e l a u t o n o m i i m o r a l n e j , w którym wolność i samookreślenie się człowieka właśnie dzięki uznaniu Boga nie tylko nie ulega zagrożeniu, ale zostaje zagw arantowane i umocnione. J. G r ü n d e l zwraca uwagę na to, że pojęcie osoby, wprowadzone w proces ludzkiego poznania przez po­ średnictwo biblijnej i pozabiblijnej tradycji, ostateczne swe zakotwiczenie odnajduje w podstawowych aksjom atach teolo­ gicznych. Poza nimi nie dość jasno i wystarczająco jawi się fakt, dlaczego każdy człowiek już przed wszelkim swym aksjo­ logicznym spełnieniem — otrzym uje z n atu ry tak szczególną po- zycję, jaką wyznacza mu kategoria osoby. Jest to racja, która w yjaśnia powinność szacunku wobec każdego człowieka, k tó ­ ry nie stanowi tylko „produktu swych rodziców”, nie jest w y­ tw orem społeczno-kulturalnego środowiska, co więcej, w y ra­ sta ponad możliwości własnowolnego kształtow ania swego ży­ cia, możliwości sięgające aż po zapis gen ety czn y 64. Jest w tym fakcie zaw arta autonomiczna suwerenność ludzkiej osoby. J. S p 1 e 11 dostrzega ten fak t w dwóch płaszczyznach: n a j­ pierw w relacji do powszechnego człowieczeństwa, a n astęp­ nie w relacji do osobowego i intymnego zjawiska miłości i przyjaźni. Pojęcie człowieczeństwa „ustadnia” osobę, dlate­ go ucieka ona w pryw atność (co jest odruchem autonomicz- njnn), natom iast doświadczenie międzyosobowej ludzkiej m i­

63 Por. Was ist das P ropriu m einer ch ristlichen Ethik?, „Zeitschrift für evangelische Ethik” 11 (1967), s. 148—159; Tenże, F reih eit und Bindung, K evelaer 1968; D. M i e t h, art. cyt., s. 138 n.

64 Por. J. G r ü n d e l , N orm en im W andel. Eine O rientieru ngsh ilfe fü r ch ristliches L eben heute, München 1980, s. 52.

(22)

[21] A U T O N O M IA S F E R Y M O R A L N E J 63

łości wynosi poza w ym iar czystej racjonalności, poza planowa­ ny socjologicznie kontakt, pozwala wierzyć w unikalne, jedy­ ne i całościowe zespolenie, które ma odcień wieczności, tchnie­ nie czegoś ponadludzkiego. Osoba obdarowująca sobą drugą w akcie miłości wyraża „tak” swoją absolutną i wolną, auto­ nomiczną rzeczywistością, ale rzeczywistością partycypującą w „tak” Boga dla n i e j 65.

b) Nic więc dziwnego, że moralność jest dziełem ludzkiego ducha, ludzkiej osoby. Do jej sfery należy też „praw da o świe- cie”, którego rozwój wynika z Bożego nakazu tworzenia k u l­ tu ry (por. Rdz 1, 28) jako zadania pierwotnego. Tradycyjna nauka o prawie n aturalnym wyłuszczała jasno, że człowiek może w pełni wykryć i rozwinąć porządek moralny. To obiek­ tyw na rzeczywistość inspiruje go do nakreślenia podstawowe­ go projektu życia w rozmaitych obszarach jego egzystencji. Jest to symptom autonomicznego ducha, choć do niedawna Kościół i teologia były przeświadczone, że plan ten osiąga się tylko w kontekście ich kurateli. Dopiero encyklika P a w ł a VI: „Ecclesiam Suam ” i K onstytucja duszpasterska „Gaudium et Spes” — dokonały promocji zasady a u t o n o m i i ś w i a t a . Oba dokum enty cechuje jednak wyważony umiar. Wprawdzie nie narzucają one żadnego monopolu wezwań moralnych, nie­ m niej pragną zapewnić Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła pewien p riorytet .kompetencji w ustalaniu m oralnych zasad w stosunku do instytucji świeckich. A to dlatego, że sekularyzu- jące trend y odrzucają wszelki norm atyw , przychodzący z. zew­ nątrz, sugerując, że osobowy w ybór m oralny musi w yrastać „od w ew nątrz” w samoistnym procesie rozwoju moralnego 6e. Autonomicznie nastaw iony człowiek kształtuje po prostu etos świecki, inaczej ludzki. Pogląd ten w pewnym stopniu podzie­ la J. F u c h s stwierdzając, że w odniesieniu do „treści” chrze­ ścijańskiej moralności —zarówno poszczególni chrześcijanie, jak i podmioty Urzędu docierają do niej nie przez jakieś otrzy­ mane objawienie, ale na drodze poznawczego rozumienia ludz­ kiego. Treść ta bowiem nie jest specyficznie chrześcijańska, ale po prostu ludzka °7. Mówi on: „Jeżeli pomAniemy znam ien­ n y i istó,tny elem ent chrześcijańskiej m.oralności, to jest chrze­

65 Por. D er M ensch ist Person. Zur ch ristlichen R ech tfertigun g des M enschseins,, Frankfurt 1978, s. 28; por. też J. P i e p e r , Über die Liebe, München 1972 2, s. 94.

66 Por. K. R i s e n b u b e r , E xistenzerfahrung und Religion, W : Unser G lau be/C hristliches S elbstverstän dn is heute, Bd II, Mainz 1968, s. 15.

87 Por. J. F u c h s , G ib t es eine spezifisch ch ristliche M oral?, s. 100— 105.

(23)

ścijańską intencjonalność (jako aspekt transcendentalny), to chrześcijańska moralność w sw ej kategorialnej strukturze i materialności pozostaje zasadniczo i substancjalnie pew nym H um anum , a więc moralnością prawdziwie ludzkiego b y tu ” es. Widać z tego, że w teologicznym myśleniu — być może pod wpływem tendencji sekularyzujących — dokonał się pewien przewrót. Jeszcze w pierw szej połowie XX w. przeciw staw ia­ no chrześcijańskie norm owanie kategorialnej moralności n o r­ mowaniu „ludzkiem u”, obecnie rzeczą oczywistą jest obecność pierw iastka „hum anum ” w moralności chrześcijańskiej.

Tak więc form ułę o autonomii sfery m oralnej, pojm owanej jako całość „św ieckiej” zobowiązy\yalności, możemy uważać za wiarygodną, o ile nie twierdzimy, iż wyraża ona całą głę­ bię i pełny w ym iar zjawiska moralności. Form uła ta wyraża tylko tyle, że istnieje prawdziwie ludzka sfera moralności, w której nie wchodzą w grę metafizyczne i religijne uzasadnie­ nia. Jest to stosowanie do sfery moralności tej aksjologicznej metody badań, jaką prezentuje J. G i r a r d i M. Zapleczem takiego stanowiska jest przeświadczenie, że autonom ia (Eigen­ ständigkeit) sfery m oralnej może być nośną podstawą etycz­ nych i pedagogicznych uzgodnień co do moralnego minimum,

jakie przyswoić sobie mogą wszystkie „świecko” nastawione grupy. Ludzie wierzący nie muszą kwestionować takiego po­ dejścia i takiej formuły.

Niekiedy postulat operowania form ułą wzmiankowanej a u ­ tonomii podnoszony jest przez niektórych jako konieczność. Uważają oni, że koncepcja etosu świeckiego jest niemożliwa przy teologicznych założeniach i przesłankach. Wprawdzie chrześcijańska teologia i pedagogika usiłują wyprowadzić, kon­ kretne społeczne lub ekonomiczno-moraline wskazania z teo­ logicznych pream buł, ale — jak twierdzi R. S p a e m a n n — jest to niemożliwe, gdyż nie istnieje „chrześcijańskie” in stru ­ m entarium , przy pomocy którego można by zastosować normę chrześcijańskiej miłości w dziedzinie społecznej lub w zakre­ sie politycznej praktyki. Tu m iarodajne jest racjonalne roz­ poznanie rzeczy, doświadczenie, n atu ra ln a zdolność o cen y 70.

0 4 S E W E R Y N R O S IK £ 2 2 ]

68 Tamże, s. 103.

69 Por. Ü berlegungen zu r B egründung einer w eltlich en M oral, W: M oderner A th eism u s und M oral/W eltgespräch, Hrsg. von der A rbeits­ gem einschaft W eltgespräch. Bd 5. Freiburg—Barcelona—D ar-es-Salam — N ew York—Saö Paulo— Tokio 1968, s. 36, 47.

70 Por. Theologie, Prophetie, P olitik. Zur K r itik der politischen Theologie, „Wort und W ahrheit” 6 (1969), s. 483—495.

(24)

[23] A U T O N O M IA S F E R Y M O R A L N E J 65

Je st to stanowisko zam ykające się ściśle w granicach im m anen- tnego obszaru rozpoznań i ocen moralnych.

Tego rodzaju podejście spotkało się z k ry ty k ą J. G r ü n - d e l à . Choć uznanie autonomii sfery m oralnej pomaga teolo­ gii m oralnej w ujaśnieniu swej tożsamości, teolog ten tw ier­ dzi, iż podstawowym problem em teologii m oralnej nie jest moralność, która w ynika z czysto ludzkiego myślenia i po­ winna być przejęta niejako w obszar „chrześcijański”. Nie jest to moralność czysto ludzkich zachowań i nie na niej zwieńcza się i buduje moralność chrześcijańska 71. Według niego podsta­ wowy problem teologii m oralnej polega na ukazaniu chrześci­ jańskiego proprium w moralności i jego znaczenia dla zbaw­ czego etosu i etosu świeckiego. Stąd płynie jego obawa, że „ludzkie rozumienie moralności” może doprowadzić do „ety- zacji” teologii m oralnej. Zakłada on, że w objawieniu C hry­ stusowym zostały przekazane m aterialno-etyczne wymagania, niejako poza 'torem refleksji um y sło w ej7?. W sukurs przycho­ dzi mu W. W e b e r w dziedzinie teologicznej nauki społecz­ nej, określając w tym obszarze ważkość kościelno-teologicznej kompetencji. Stwierdza on, że Chrystusowe naczelne przyka­ zanie miłości nie może być wypełnione bezwarunkowo, jeżeli nie będzie w sparte innym i naturalnym i cnotami. Nauka Koś­

cioła stara się ujaśnić to, co w życiu społecznym, w ekonomii, państwie, rodzinie, wspólnocie narodów obowiązuje jako słu­ szne. Na ile troszczy się ona o rozwój przedmiotowej k ultu ry i budowę społecznych instytucji godnych człowieka, przygoto­ w uje ona m aterialny substrat, treściowe określenie dla dzia­ łań miłości nadprzyrodzonej (caritas theologica) 73. N ato­ m iast А . A u e r stwierdza, że ujaśnienie prawidłowości m o­ ralnej w rozm aitych zakresach życia, a więc poszerzanie m a­ terialnego substratu chrześcijańskiej miłości, treściowe okreś­ lenie dla jej działań, jest spraw ą ludzkiego umysłu, a nie Koś­ cioła i 'teologii u. Jak ą funkcję im wyznacza, ukaże ciąg dal­ szy niniejszej refleksji.

c) Autonomia sfery m oralnej jest im plikacją autonomii rze­ czywistości ziemskiej, potwierdzonej przez II Sobór W

atykań-71 P o r . M oraltheologie, W : W as ist Theologie? H rsg . v o n E. N e u ­

h ä u s l e r , E. G r ö s s m a n , M ü n c h e n 1966, s. 214; J. G r ü n d e l —

H . v a n О y e n , E thik ohne Norm en? Zu den W eisungen des E van­

gelium s (ö k u m en isch e Forschungen, H rsg . v o n H . К ü n g, K le in e ö k u m e n is c h e S c h r if t e n , 4). F r e ib u r g — B a s e l— W ie n 1970, s. 59.

72 P o r. A utonom e Moral, s. 162.

78 P o r. K irch liche Soziallehre, s. 253.

74 P o r. A utonom e Moral, s. 163.

(25)

ski. Nie jest to autonomia absolutna (świata lub sfery m oral­ nej), ponieważ osadzona jest ona w relacjach transcendentnych, które nie mogą być zanegowane, bo to one uzasadniają auto- w artośc świata. Pow staje jedynie pytanie, jak pogodzić auto­ nomię sfery m oralnej ze zbawczym etosem, w ynikającym z kerygm atu w iary, a więc z tym elementem, który decyduje 0 proprium chrześcijańskiej moralności? Jest to problem ak ­ tualnie dyskutow any wśród współczesnych teologów m orali­ stów i chrześcijańskich etyków 75. W tej kwestii w ystępuje po­ trójny sposób w yjaśnień, w yrażony trzem a pojęciami: „in ter­ p retacja”, „intencjonalność”, „integracja”.

Według holenderskiego teologa W. v a n d e r M a r c k a " — chrześcijański kerygm at spełnia f u n k c j ę i n t e r p r e ­ t a c y j n ą c a ł e j rzeczywistości. Pozwala on mianowicie do­ strzec historyczną obecność Boga w każdym pojedyńczym człowieku. Ponieważ działanie ludzkie z n atu ry jest in tersu - biektywne, wobec 'tego stanowi ono form ę uobecniania się Bo­ ga w ludzkiej wspólnocie, która kształtuje wspólnotę Bożą. Treść chrześcijańskiego objawienia pozwala nam odkryć u k ry ­ tą dotąd Bosko-ludzką obecność w naszym w łasnym świecie. Nowy Testam ent jest spełnieniem i udoskonaleniem bliskości Boga i człowieka. Człowieczeństwo udzieliło mieszkania Bós­ twu, a więc zbawienie i uświęcenie spoczęło w ludzkich rękach. Ponieważ w każdym człowieku spełnia się samoobjawienie Boga, każda moralność faktycznie jest moralnością w iary (chrześcijańską), a uznanie jej autonomii jest konsekw encją traktow ania tej moralności na serio. Sens heteronomicznego nauczania Kościoła polega na w yjaśnieniu, że zadania etosu świeckiego — są zadaniami zbaw czym i77.

Powyższe stw ierdzenia niepokoją nieco A. A u e r a, k tó ry w tym w ew nętrznym powiązaniu rzeczywistości stwórczej 1 zbawczej (Bóg w człowieku; Wcielenie inicjuje zbawienie) widzi niebezpieczeństwo zatarcia granicy między tajem nicą stworzenia a tajem nicą zbawienia. Pociąga to za sobą zniwe­ lowanie różnicy między tajem nicą Chrystusa a ludzkim b ra ­ terstw em i przekształcenie się tej relacja w totalną identy­ fikację. Wprawdzie W. v a n d e r M a r e k uniknął niebez­ pieczeństwa pewnego rodzaju deizmu, nie może się jednak

g g S E W E R Y N R O S IK j ^ J

75 Por. A. S z o s t e k MIC, N atura — rozum, — wolność. F ilozoficzna analiza kon cepcji tw órczego rozum u w e w sp ó łczesn ej teologii m oral­ nej, Rzym 1990.

70 G rundzüge einer ch ristlichen Ethik, Düsseldorf 1967. 77 Por. jw., s. 20 n.

Cytaty

Powiązane dokumenty

wykonujecie 4x/3x PADNIJ / POWSTAŃ po czym znów rozwiązujecie kolejne pytanie itd.. Wygodniej gdy krzyżówka będzie wydrukowana, ale nie jest to. konieczne. Chętni do podzielenia

KONSULTACJE: Zapraszam do kontaktu przez messengera w każdy poniedziałek i czwartek od godziny 11.00 do 12.00 – Jerzy Sowa jr. Oczywiście stały kontakt przez dziennik

Do analizy głównej kategorii proble- mowej pracy, którą jest tożsamość, autorka wybrała teorię postko- lonialną i podejścia teoretyczne wypracowane w ramach pedago- giki

(OM 54-III-5) Sfera wpisana w czworościan ABCD jest styczna do ściany ABC w punkcie H, a sfera dopisana do tego czworościanu jest styczna do ściany ABC w punkcie O. Dowieść, że

Pojęcie niezgodności odnosi się do nieharmonijnych i zdegradowanych krajobrazów pierwotnych oraz kulturowych i jest efektem oddziaływań immanentnych i transcendentnych,

Korzystając z dowolnych źródeł proszę znaleźć Europejski Kodeks Dobrej Praktyki Administracyjnej (Kodeks dobrego postępowania administracyjnego) i podać link do

Ściana komórkowa nie stanowi bariery dla związków chemicznych wnikających do komórki ze środowiska zewnętrznego, gdyż jest przepuszczalna. Barierą jest natomiast

czy też „Wszechistnienie”. Tak pojęte bycie jest niczym innym jak istnieniem, a poszczególne byty jego momentami. Uwzględniając takie pojmowanie bycia w jego ogólności,