• Nie Znaleziono Wyników

Wołanie z Wołynia : pismo religijno-społeczne Rzymskokatolickiej Diecezji Łuckiej (B). R. 15, nr 1 (86).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wołanie z Wołynia : pismo religijno-społeczne Rzymskokatolickiej Diecezji Łuckiej (B). R. 15, nr 1 (86)."

Copied!
52
0
0

Pełen tekst

(1)

Wołynie z WdtpU

B o . iuuhh 3 Bojiuni

Pismo religijno-społeczne Rzymskokatolickiej Diecezji Łuckiej

(2)

Fotografie na okładce:

s. I: Kościół parafialny w Kamieniu Koszyrskim

(fot. Zygmunt Simbierowicz)

s. II: Konsul Generalny RP w Łucku Tomasz Janik w gimnazjum zdołbunowskim (fot. Archiwum)

s. III: Biskup Paweł Algimunt Holszański (fot. Krzysztof Drozd) s. IV: Wołyńska izba na wystawie w Zielonej Górze

(fot. Renata Rzeźnik)

(3)

Nr 1 (86)-B Rok 15 Styczeń-Luty 2009

KOŚCIÓŁ RZYMSKOKATOLICKI NA UKRAINIE

Wołanie z Wołynia

Bojiauun 3 B oji uh i

Pismo religijno-społeczne Rzymskokatolickiej Diecezji Łuckiej Dwumiesięcznik

Wołynie

z

Wołynia - Bojicihmi 3 Bojiuhi Pismo założone w 1994 roku. Założyciel i wydawca: Parafia Rzymskokatolicka pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Ostrogu na Wołyniu.

Redaktor naczelny: ks. Witold Józef Kowalów.

Redakcja: Irena Androszczuk, ks. Władysław Czajka, Irena Dejneka, ks. Grzegorz Draus, ks. Józef Kozłowski, Ludmiła Poliszczuk, ks. Waldemar Szlachta, Inna Szostak, ks. Andrzej Ścisłowicz.

Redakcja publikuje materiały nie zawsze podzielając poglądy ich autorów.

Zamieszczone w piśmie materiały mogą być przedrukowywane z podaniem źródła.

Adres redakcji:

E Byji. Kap^aineBHua, 1

35800 m. OcTpir, PiBHeHCbKa oóji. YKpaiHa

S&Fax + 380 (3654) 2-30-38 E-mail: kovaliv@ostroh.uar.net Świadectwo rejestracji: RW nr 187 z 15 maja 1997 r.

ISSN 1429-4109

Wydawca wersji polskojęzycznej:

E Ośrodek “Wołanie z Wołynia”, skrytka pocztowa 9, 34-520 Poronin http://www.wolaniecom.parafia.info.pl/

Czasopismo dofinansowano ze środków Senatu RP dzięki pomocy

Fundacji

“Pomoc Polakom na Wschodzie”.

Dobroczyńców prosimy o wpłaty na konto:

Stowarzyszenie Ośrodek

“Wołanie z Wołynia”

PBS. ZAKOPANE O/BIAŁY DUNAJEC nr 77 88210009 0010 0100 1892 0001

“Wołyński Słownik Biograficzny”:

http://wolynskislownikbiograficzny.blox.pl/

“Dziennik pisany nad Horyniem”:

http://ostrog.blox.pl/

(4)

itt. 2

s. 3:

s. 4:

s. 5-6:

s. 7:

s. 8-10:

s. 11-20:

s. 21-22:

s. 22-24:

s. 24-25:

s. 26-29:

s. 30:

s. 31-38:

s. 39:

s. 40:

s. 41-42:

s. 43-44:

s. 44-45:

s. 46-48:

d?tycym~f2u.ty 2009 t. U/ołanie j Wołynia nt / (86j

SPIS TREŚCI

Ustawa o własności kościelnej

Zofia PERETIATKOWICZ, Do Ziemi Wołyńskiej Maria BOŻKO, Moje rodzinne gniazdo Kirylówka

na Wołyniu

Michał KOWALUK, Sportowe życie Wołynia ks. Władysław CZAJKA, „Niech żywi nie tracą

nadziei! ”

Mieczysław MALINOWSKI, Ważniejsze rocznice

Kościoła Rzymskokatolickiego na Wołyniu przypadające w 2009 r.

ks. Mieczysław MALIŃSKI, Twoja wada główna Krzysztof KOŁTUN, Gromniczny płomień

ks. Jan NOWAK (opr.), Życie wieczne Danuta LENIK, Droga krzyżowa z polskimi

przesiedleńcami do Kazachstanu

Renata RZEŹNIK, Podróż wspomnień

ks. Witold Józef KOWALÓW, Być prorokiem.

Ks. Władysław Bukowiński, proboszcz w Łucku Katolicy z Dniepropietrowska żądają zwrotu świątyni

bp Stanisław PADEWSKI, Komunikat w sprawie

profanacji Świętego Krzyża Pańskiego przed kościołem

św. Józefa w Dniepropietrowsku

Krzysztof WOJCIECHOWSKI, Nie tylko o Wołyniu Irena MOROZ, Zacny gość w gimnazjum

zdołbunowskim

Kronika Parafii Ostrogskiej

Krzysztof Rafał PROKOP, Paweł Algimunt Holszański

1507 - 1536

(5)

Wołanie j Wołynia nr / (86) Stycyzń-Jłu.ty 2009 r. itr. 3

Z życia Kościoła

USTAWA O WŁASNOŚCI KOŚCIELNEJ

Ukraiński parlament umożliwił wspólnotom religijnym przejmowa­ nie nawłasność lub wwieczyste użyt­

kowanie terenów należących do pań­

stwa bądź gmin. Do tej pory można było dlacelów religijnychjedynie wy­

najmować teren publiczny, na którym wybudowano na przykład kościół, a cenę wynajmu określał każdorazowo urzędnik, co otwierało pole dokorup­

cji i dyskryminacji.

Nowa ustawa rozwiązuje ostatecz­

nie ten problem, zalecając przekazy­ wanie terenów w wieczyste użytko­

wanie. Tym samym - jak czytamy w oświadczeniu parlamentu - ustawo­

dawcachcepolepszyćrelacjępaństwa ze wspólnotami religijnymi, a także przyczynić się do rozwoju ich działal­ ności, również na poluspołecznym.

Nierozwiązanym problemem na Ukrainie pozostaje natomiast zwrot majątków kościelnych, w tym tak bezspornych, jak naprzykład świąty­

nie. Dotkliwie przekonują się o tym katolicy w Dniepropietrowsku, któ­

rzyod 18 lat bezskutecznie walcząo odzyskanie kościoła św. Józefa. W li­

stopadzie podpisano co prawda umo­ wę z władzami miejskimi, która prze­ widuje restytucję świątyni, jednakże

w tych dniach wpłynął do wspólno­

ty katolickiej wniosek o wypłacenie 5 min dolarów odszkodowania amery­ kańskiej firmie, która kupiła katolicką świątynię i zamierzała ją przekształ­ cić w kasyno. W takiej sytuacji wier­

ni dniepropietrowskiej parafii zagrozi­ li wyjściem na ulice. Liczą bowiemna wsparcie lokalnej społeczności. - Po­

pierają nas zarówno prawosławni, jak i niewierzący.

RV / Kijów

Internetowy Dziennik Katolicki, 20 stycznia 2009 roku

(6)

itr. 4 .Styc^eń-JLuty 2009 r. U/ołanie j U/oiynla nr / ('SóJ

Poezja

Zofia PERETIATKOWICZ

DO ZIEMI WOŁYŃSKIEJ

Ziemio Wołyńska, ponad wszystko droga!

Przez moje usta przemów Ty do ludzi.

Pieśń ma o Tobie, choć może uboga, Niech pragnień siłą - śpiące serca zbudzi.

Pola Twe żyzne i bóry szumiące, Nad rzeczułkami masz łąki kwieciste,

Sady wiśniowe tam miodem pachnące, W skwarze południa powietrze przejrzyste.

Wody Twe ciche, w niebo zapatrzone, W ramę szuwarów, jak w rzęsy ujęte.

Kościoły, dwory - starością omszone, W których są cuda piękności zaklęte.

One to stały na straży polskości

Wichrom odporne, jak głaz niewzruszone.

Tam nie wygasał nigdy ideał wolności, Sny o potędze dla Polski marzone.

Historia Twoja piękna jest i krwawa.

Hordy tatarskie niosły śmierć, pożogę, Ty zaś rycersko kryłaś serca trwogę

Walcząc zwycięsko. Niech Ci będzie sława.

Pieśń ma o Tobie, choć może uboga, Niech pragnień siłą śpiące serca zbudzi;

Przez moje usta przemów Ty do ludzi, Ziemio Wołyńska, ponad wszystko droga!

1938 r.

<XX>OO<><XX><X>O<X><XXXX><>O<X><><><XXX><XXXX>

(7)

U/ołanie ■$ U/ołynia nt / feiój j?tyc^eń-Jłu.ty 2009 t. itz. 5

U nas na Wołyniu

MOJE RODZINNE GNIAZDO KIRYŁÓWKA NA WOŁYNIU

Dziś na miejscu mojego rodzinnego gniazda, Kiryłówki, rośnie bujny las, a wokół pagórki i rzeka. Słowem, malowni­

czy, urokliwy krajobraz. Niestety kryje w sobie tyle łez, ludzkich tragedii i bolesne wspomnienia pamiętnej Wielkanocy 16 kwietnia 1943 roku. O tej tragedii przypo­

mina potężny, żelazny krzyż postawiony w lesie z inicjatywy Towarzystwa Kultury Polskiej w Dubnie w 2005 roku.

To tu spoczywają szczątki 28 Polaków, mieszkańców Kiryłówki, zamordowa­

nych przez banderowców. A wśród nich są moi bliscy, dziadkowie - Maria i Jó­

zef Cichońscy.

Wraz z kuzynką Helcią, mieszkają­

cą obecnie w Legnicy (Polska), wspomi­

namy rodzinną Kiryłówkę - 37 domostw, 142 mieszkańców. Niedaleko Szumsk, gdzieś obok Smolary, Tartak, Lubomirka, Gradki, Długie Pole.

W lasku stał pamiątkowy, dębowy krzyż, postawiony w 1912 roku na cześć nieznanego żołnierza. W centrum wsi był pański dwór. Pan Itar po wojnie wyjechał do Polski. Pani była dobrą kobietą, za­

wsze wspierającą biednych, pogorzelców.

Na świętego Michała Archanioła, czy­

li 29 września obchodzono odpust, ale ksiądz dojeżdżał z Dubna, raz w miesiącu.

Zbierano już materiały na budowę kaplicy.

Polacy i Ukraińcy żyli obok sie­

bie zgodnie, mieli wspólne plany, razem pracowali i świętowali. Niestety, woj­

na zniszczyła wszystko, zrujnowała pla­

ny mieszkańców Kiryłówki, a sąsiedzką przyjaźń zamieniła w nienawiść.

Mimo upływu czasu, Helcia zachowa­

ła w pamięci swą młodzieńczą miłość z Kiryłówki. Ze łzami w oczach wspomi­

na, jak jej mamie przyśnił się proroczy sen, wywrócona ściana. Jak ta ściana ze snu, tak w rzeczywistości w jednej chwi­

li runęło i zawaliło się ich życie. Helcia wspomina dalej:

„Mama z ciotką miały przeczucie i po­

szły zobaczyć co się dzieje u sąsiada, a on nie chciał ich wpuścić. Tam dramat. Cór­

ka zastrzełona, a jej 6-letnia córeczka ran­

na uciekła przez okno. Ojciec schował się w połu, Ołesia i Łodzią były w domu. Wte­

dy przyszedł Piotr Szewczuk i powiedział:

uciekaj! bo będzie źle i nie dam rady wam pomóc, bo taki przyszedł czas. Tato wcze­

śniej poszedł do Dubna, żeby znaleźć bez­

pieczne schronienie, a my wraz z małą siostrą Władzią pospieszyłyśmy za nim.

Doszłyśmy do Smolarów, tam Popiel nas trzymał na strychu cały tydzień, potem po­

szłyśmy do Dubna, a tato na nas już cze­

kał nad torami.

Ludzie przez lasy uciekali przed ban­

derowcami: Władzia Orębowa, Stacha, Wałerka z Romkiem Wojciechowskim, ro­

dzice Walerki, i Klimkiewiczowie, i 4 dzie­

ci.

Banderowcy napadli ich w lesie, za­

czaili się na furmankę i wrzucili do rzeki 2- i 3-letnie dzieci. Wałerka i Romek, gdy dowiedzieli się, że ich dzieci nie żyją nie chcieli już uciekać, podnieśli ręce na znak poddania się i banderowcy ich zastrzeli­

li..."

* * *

(8)

itt. 6 ^tyc^eń~Jlu.ty 2009 t. U/ołanie y U/ołynia nt '(86) Jakże bolesne są również moje wspo­

mnienia, choć minęło już 65 lat od tam­

tych wydarzeń. Mojej matce, Joannie Cichońskiej, cudem udało się uniknąć śmierci i uciec z Kiryłówki do Dubna.

Mama pochodziła z wielodzietnej rodziny.

Jej rodzeństwo to: Stasia, Marynia, Anie­

la, Paulina, Frania i Paweł. Stasia zginę­

ła tragicznie, bo w czasie wichury zerwa­

ła się belka z dachu, a miała zaledwie 17 lat. Aniela wyjechała do Polski. Marynię wywieźli do Niemiec, potem wróciła do Polski i wraz z Anielą osiedliły się w oko­

licy Białegostoku. Pawłowi też udało się w 1943 roku uciec z Kiryłówki. A Frania chyba w 1947 roku wyjechała do Czech i wyszła za mąż za Czecha.

Palę znicze pod krzyżem w Kiryłówce, wracając do wspomnień, opowieści mamy.

Wyobrażam sobie ten dom i ogród, w któ­

rym mieszkała moja mama. Widzę ten strych, na którym od świtu do nocy ukry­

wała się z małym synkiem, moim bratem Alfredem. Słyszę odgłosy strzałów skiero­

wanych w stronę głuchego dziadka Józefa i widzę przerażenie w oczach mojej babci (Niemki z pochodzenia), gdy banderowcy kazali pokazać jej ogród i tam zastrzelili.

Zawsze czułam się Polką, dziś mam już Kartę Polaka i od kilku lat jestem pre­

zesem Towarzystwa Kultury Polskiej w Dubnie. Swoje wspomnienia wraz z mo­

dlitwą, poświęcani mieszkańcom Kiry­

łówki, tej, której dziś już nie ma.

Cichońscy, Paszkiewiczowie, Wojcie­

chowscy, Gryszpińscy, Choińscy, Orę- bowie, Klimkiewiczowie, Bojko, Janic­

cy - pragnę Was wszystkich ocalić od za­

pomnienia.

Dobry Jezu, a nasz Panie, daj Im wieczne spoczywanie... !!

Maria Boiko

Dubno (Ukraina), styczeń 2009

P.S. Proszę o kontakt wszystkich tych, któ­

rzy Kiryłówkę zachowali w swoim sercu.

Mapin Bo/Kko, Byji. ripHHiibKa, 11 A 35604 m. 4y6><0

PiBiieHCbKa o5ji., YKpaiHa tel. +380 3656 41813 lub +380 668 791 862

Kirylówka k. Szumska, lata 30. XX wieku

Fot. Archiwum

(9)

U/ołanie j U/ołynia nt / (36J .Styc^eń-JLaty 2009 t. itt. 7

Kultura

SPORTOWE ŻYCIE WOŁYNIA

W niedzielę, 28 grudnia 2008 r., w auli Uniwersytetu Narodowego „Akademia Ostrogska” odbył się wieczorek kultural­

ny poświęcony historii Wołynia i Ostro­

ga nad Horyniem. Organizatorami tej im­

prezy było Towarzystwo Kultury Pol­

skiej Ziemi Ostrogskiej i nieformalna gru­

pa Absolwentów Uniwersytetu Warszaw­

skiego, która zapragnęła odwiedzić to wo­

łyńskie miasteczko. Goście zostali przy­

witani śpiewem kolęd przez trio „Barwy”.

Główną częścią wieczoru była prelek­

cja dra Roberta Gawkowskiego pt. „Spor­

towe życie Wołynia w latach 1918-1939”.

Autor, historyk kultury fizycznej i histo­

ryk sportu, korzystając ze współczesnych technik multimedialnych dokonał intere­

sującej prezentacji tematu ukazując wie­

lonarodowe spektrum życia sportowego na Wołyniu. Należy też dodać, że autor we wprowadzeniu do tematu podkreślił, że kolebką polskiego sportu jest Lwów.

Zebrani członkowie polskiego towa­

rzystwa w Ostrogu, wiemi miejscowej parafii rzymskokatolickiej oraz studenci ostrogskiej wszechnicy z wielkim zainte­

resowaniem wysłuchali ciekawych infor­

macji o nie tak znowu odległych, ale już egzotycznych czasach.

W podzięce za ubogacenie nas pięk­

ną kartą z historii Wołynia, młody wy­

kładowca Akademii Ostrogskiej kandy­

dat nauk historycznych Mykoła Błyzniak przedstawił temat „Sklepy i stoiska han­

dlowe Ostroga”.

Na zakończenie imprezy goście z Pol­

ski, absolwenci Uniwersytetu Warszaw­

skiego, obdarowali obecne na wieczorze kulturalnym dzieci i młodzież paczkami.

Pan Robert Gawkowski podarował też dla biblioteki parafialnej w Ostrogu opra­

cowaną przez siebie „Encyklopedię klu­

bów sportowych Warszawy i jej najbliż­

szych okolic w latach 1918-39” (Warsza­

wa 2007).

Społeczność polska i polskiego pocho­

dzenia w Ostrogu nad Horyniem wdzięcz­

na jest nieformalnej grupie Absolwentów Uniwersytetu Warszawskiego za udzielo­

ny dla niej czas. Również wdzięczność należy się dla Jego Magnificencji prof.

dra lhora Pasicznyka za udzielenie auli i sprzyjanie dla imprezy.

Wypada pochwalić organizatorów tej małej imprezy kulturalnej, jakże potrzeb­

nej dla poznawania wieloaspektowej prze­

szłości i dziedzictwa Wołynia.

Michał Kowaluk

(10)

itz. 8 ć?tycyń-J/u.ty 2009 z. U/ołanie y U/ołynia nz '(86)

Słowo Pasterzy

„NIECH ŻYWI NIE TRACĄ NADZIEI!”

Nadszedł czas adwentowego zbie­

rania okruchów naszej nadziei. Chciał­

bym opowiedzieć o krainie młodej, szyb­

ko rozwijającej się. O ludziach kreatyw­

nych. Chciałoby się napisać..., ale kryzys gospodarczy obnaża to, co wydawało się, że już jest piękne. Okazało się, że Ukraina żyła na kredyt i teraz w bankach już nikt nie chce dawać pożyczek.

Wszystko musi mieć fundament, musi mieć swoje korzenie. Historia, która jest zawsze nauczycielką życia, przychodzi nam z pomocą: „czasami musi coś zabo­

leć, by mogło żyć". Mimo takich czy in­

nych trudności ziemia wołyńska wypełnia się ŚWIATŁEM. Także listy, które pisze- my do siebie nawzajem, to przecież wy­

miana doświadczeń, i każdy z nich stano­

wi nowy promień.

Ze wspomnienia śmierci głodowej na Ukrainie w latach przed II wojną świato­

wą (zwłaszcza 1932-33) wypływa światło, nadzieja. Ze słowami Jezusa „Prawda was wyzwoli” związane jest nowe życie. My­

ślę, że to światło będzie się rozprzestrze­

niało dalej...

W dniu 28 czerwca 2008 r., w wigilię odpustu Piotra i Pawła, na naszym tere­

nie przykościelnym z udziałem duchow­

nych prawosławnych, grekokatolików i przedstawicieli władzy wojewódzkiej od­

słoniliśmy tablicę poświęconą tym wyda­

rzeniom sprzed 75-ciu lat. Zaś 1 listopa­

da 2008 r., przy tej samej ścianie pamię­

ci czytaliśmy wspomnienia tych, którzy tę tragedię przeżyli.

Ks. kan. Władysław Czajka, proboszcz parafii Równe i parafii Kostopol

Fot. Archiwum Pod okiem św. Teresy od Dzieciątka Jezus i miłosiernego Oblicza, której reli­

kwie przyjęliśmy na stałe do świątyni w Równem w niedzielę 28 września, nasze członkinie Legionu Maryi przemierzają rówieńszczyznę troszcząc się o wspólnoty Legionu w Zdołbunowie, Korcu i Kosto­

polu. Wręczane przez nich cudowne me­

daliki (nawet na ulicy), pomagają nawią­

zać kontakt z ludźmi. Pewna muzułmanka rodem z Azerbejdżanu, po otrzymaniu ta­

kiego medalika w szpitalu i szybkim po­

wrocie do zdrowia, przychodzi teraz do kościoła. Może to jest ten jeden z dzie­

sięciu, o których mówi Ewangelia. Dobry przykład pochodzący z Chełma procen­

tuje. Gdy mówiłem o świętej karmelitan­

ce, przypomniał mi się ks. Henryk Samul, który pisze w swoim wierszu: „To święta Teresa mała, na misje wielu posłała".

Możemy powiedzieć, że misje są tu­

taj, bo wielu zapełnia więzienia. Dzięki wierze ludzi świeckich udaje się tych bra-

(11)

U/ołanie j U/ołyniant / (86j .Stycjeń-Jjuty 2009 z. itz. 9

Nowozbudowany kościół w Kostopolu. Fot. Archiwum ci odizolowanych od społeczeństwa pozy­

skiwać do wspólnoty wierzących. Mamy nowych 4 katechumenów. Ostatnio po­

święcona przez katolików, prawosław­

nych i protestanckich duchownych tzw.

sala duchowości w więzieniu, ma służyć jednocześnie za kaplicę i miejsce zajęć

kulturalno-artystycznych.

W niedziele okresu wielkanocnego pa­

rafianie ze wspólnot neokatechumenal- nych przemierzali ulice Równego, aby na­

potkanym ludziom mówić o swych do­

świadczeniach wiary. Wydaj e się, że w naszych parafiach nastaje epoka ludzi świeckich, tym bardziej, że kapłanów i sióstr zakonnych jest tutaj jak na lekar­

stwo. To także potwierdza powszechne przekonanie, że odnowa parafii nie może ograniczać się tylko do ludzi modlących się w kościele. „Kościół istnieje po to, aby ewangelizować" (papież Paweł VI). „Wy­

płyń na głębię Kościele Lwowski" - usły­

szeliśmy z ust metropolity Mieczysła­

wa Mokrzyckiego w dniu jego ingresu 22 listopada 2008 r. Z dużą serdecznością

dziękowaliśmy odchodzącemu kardyna łowi Marianowi Jaworskiemu. Przedsta­

wiciele prezydenta Ukrainy, władze woje­

wódzkie i władze miasta Lwowa, kardy­

nał Ruini z Watykanu podkreślają jak wie le się zmieniło na korzyść w ciągu tych kilkunastu lat.

18 października 2008 r. odbyło się po święcenie kościoła w Kostopolu. Przy mu­

zyce orkiestry witaliśmy gości. Byli kato­

licy, prawosławni, protestanci. Byli przed stawiciele władzy miejskiej i rejonowej z Kostopola i Janowa Lubelskiego. Były

„korowaje” i dużo modlitwy. Uroczystość trwała blisko 4 godziny. Bóg podarował nam przepiękne święto i pozostawił we­

zwanie: JAK POMNOŻYĆ OTRZYMA NE DOBRO? Dziękuję księżom bisku- pom, kapłanom, siostrom zakonnym, oso­

bom świeckim, którzy na różny sposób okazali swoją solidarność z Kościołem kostopolskim.

My w Równem będziemy wspomi nać na Boże Narodzenie 460. rocznicę bu dowy pierwszego katolickiego kościoła

(12)

itr. !0 JŹ>tyc-^ań-Jlu.ty 2009 r. U/oU y U/otyniani'(&>) w mieście. Powoli, bo z wielkim trudem

trwa budowa domu parafialnego w Rów­

nem. Poświęcony w święto Miłosierdzia Bożego przez metropolitę prawosławne­

go Jewsewija i biskupa Marcjana Trofi- miaka ołtarz boczny, razem z drogą świa­

tła upiększa świątynię. Wielkim zadaniem w nadchodzącym roku będzie wykonanie ławek do świątyni. Cieszą nas harcerze przyjeżdżający przed świętami Bożego Narodzenia (w tym roku z Warszawy i Łu­

kowa), którzy przywiozą tradycyjne pacz­

ki świąteczne dla schorowanych i samot­

nych parafian. Czas pisania listu jest dla mnie okazją, aby przypomnieć sobie jak wiele zawdzięczam Bogu, jak wielu życz­

liwych ludzi spotykam na swej drodze.

JEST ZA CO BOGU I LUDZIM DZIĘ­

KOWAĆ. Cieszymy się, że arcybiskup J.

Życiński przyznał wyróżnienie „Pamięć sprawiedliwych - Memoria iustorum” Jó­

zefowi Łukasiewiczowi za konsekwentną postawę budowania jedności między na­

rodami Ukrainy i Polski.

Za kilka tygodni uklękniemy na słowa ..Który się począł z Ducha Świętego i na­

rodził się z Maryi Dziewicy”. Nasze my­

śli powędrują do bliskich nam osób, do naszych darczyńców, a wigilia stanie się wigilią narodów na różnych kontynen­

tach. Na świąteczny stół składamy Wam wołyński opłatek, ozdobiony kwiatami z góry Bony z Krzemieńca, aby przełamać się chlebem naszych trosk i nadziei. Po­

etka Mieczysława Piotrowska z Zalesz­

czyk k/Tamopola mówi: „by połamać się z tobą tym co dane tobie tym co we mnie mieszka”.

Ze wspomnianymi sprawami i wielo­

ma innymi, których nie udało się pomie­

ścić na tej kartce papieru, będziemy trwali

w dziękczynieniu. Niech się weseli niebo i ziemia. Przychodzący Bóg jest gwaran­

tem, że nie będziemy tylko skupiskiem są­

siadów, ale dzięki Niemu wspólnotą ludzi.

W nowy czas nasze miasto będzie wcho­

dziło pod przewodem nowego mera, któ­

ry należy do Kościoła greckokatolickiego.

Życzymy Wam, aby Betlejemska gwiazda dotknęła Waszej codzienności.

Niech Dziecię Jezus przynosi pociechę, niech przynosi pomoc tym, którzy prze­

chodzą próbę. Życzymy wszystkim niega- snącej nadziei, ABY TRWAĆ!

Dodam jeszcze, że Kościół na Wscho­

dzie wypracował bardzo piękne zawoła­

nie na okres Bożego Narodzenia (podob­

ne do polskiego z okresu Wielkiej Nocy), którym chciałbym się podzielić: CHRY- STOS ROŻDAJETSJA - SŁAWIMO JOHO.

Szczęśliwego Nowego 2009 Roku.

Z Panem Bogiem.

ks. Władysław Czajka, ks. Grzegorz Draus, siostry ze Zgromadzenia Sióstr Opatrzności Bożej:

Mateusza, Julia i Witalia

Równe - Kostopol, 1 grudnia 2008 r.

Parafia Rzymskokatolicka pw. św. Ap. Piotra i Pawła, ul. Soborna 213,

33001 Równe, Ukraina tel. +38 (03622) 57372 e-mail: parafiarivne@ukr.net

(13)

Wołanie j Wołynia ni / {86J ^tyc^eń-Jluty 2009 t. Jft. //

U nas na Wołyniu

WAŻNIEJSZE KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO PRZYPADAJĄCE

100 lat temu - 9 kwietnia 1909 r. urodził się ks. Antoni Chomicki, żołnierz Armii Krajowej, ps. „Roch”, Patriarcha Wołynia i Podola. Po skończeniu Wyższego Semi­

narium Duchownego w Łucku, w 1935 r.

otrzymał święcenia kapłańskie i objął sta­

nowisko wikarego w Równem, od 1937 r. proboszcz w Klesowie. Dnia 16 lutego 1945 r. został aresztowany, a 6 lutego 1946 r. skazany na 10 lat łagrów za krzewienie wiary. Uwolniony został 27 kwietnia 1947 r. Po 11 wojnie światowej ks. Antoni był jedynym duszpasterzem katolickim na te­

renie ok. 140 tys. km2, między innymi Ki­

jów, Winnica, Bar, Szarogród, Kamieniec Podolski i inne. Władze radzieckie i UPA zorganizowały na osobę ks. Chomickiego, conaj mniej 4 nieudane zamachy. W latach 1947-1955 proboszcz parafii w Połonnem, 1955-1958 proboszcz w Szarogrodzie, od 1958 r. do śmierci pełnił funkcję probosz­

cza w Murafie. Zmarł 13 maja 1993 r. po długiej chorobie.

85 lat temu - w 1924 r. podczas poża­

ru głównego ołtarza katedry św. Piotra i Pawła w Łucku, spłonął Cudowny Obraz Matki Bożej. Od 1598 r. obraz znajdował się w kościele dominikańskim, była to ko­

pia obrazu Matki Bożej z bazyliki Santa

ROCZNICE RZYMSKO-

NA WOŁYNIU W 2009 ROKU

Ks. Antoni Chomicki

Maria Maggiore w Rzymie, którą w da­

rze od papieża Klemensa VIII otrzymał ks.

bp Bernard Maciejowski. Po 1849 r. obraz, nazywany już Matką Bożą Łucką, prze­

niesiono do katedry gdzie znajdował się w głównym ołtarzu do czasu tragicznego pożaru. Opatrzność Boża sprawiła, że po wojnie, w kościółku w Siedlcach k. Oła­

(14)

itz. Z2 .Stycyeń-Jhity 2009 z.

wy na Śląsku, przypadkowo odnalezio­

no inną kopię Obrazu Matki Bożej Łuc­

kiej z 1670 r. Na jej podstawie wykonano nową kopię i dnia 29 czerwca 1999 r. piel­

grzymi z Wrocławia, w uroczystej proce­

sji, na czele z ks. Mirosławem Drzewiec­

kim ofiarowali Ją do katedry w Łucku.

70 lat temu - 23 kwietnia 1939 r. świę­

cenia kapłańskie w katedrze łuckiej z rąk ks. bpa S. Walczykiewicza (1886-1940) otrzymali - ks. Mieczysław Brzozowski (1914-1965) wikary w Równem, Łucku, Kiwercach i Samach. - Ks. Andrzej Gła- dysiewicz (1914-1983) wikary w Kowlu, proboszcz we Włodzimierzu Wołyńskim, aresztowany przez KGB 4 stycznia 1945 r.

skazany na 7 lat łagrów, gdzie potajemnie sprawował posługi duszpasterskie, zwol­

niony 28.07. 1956 r. wrócił do Szarogro- du, potem do Połonnego. - Ks. Broni­

sław Pośko (1914-1944) wikary w Łucku i Włodzimierzu Wołyńskim, zmarł na ty­

fus. - ks. Feliks Sawicki (1914-1981) wi­

kariusz w Równem.

Dnia 11 czerwca 1939 r. święce­

nia prezbiteriatu z rąk ks. bp A. Szelążka (1865-1950) otrzymali - ks. Tadeusz Frej (1913-1993) proboszcz w Tuczynie. - Ks.

Leon Andrzej Kapturkiewicz (1914-1983) wikary w Ostrogu i Chrynowie. - Ks. Jó­

zef Krok (1912-?) proboszcz parafii Kle- wań i Deraźne. - Ks. Jan Bolesław Pyzi- kowski (1912-?) wikary w Mizoczu. - Ks.

Franciszek Ksawery Solarz (1910-1974) proboszcz parafii Kozaczki-Hrynki i Ła- nowce. - Ks. Leon Śpiewak (1915-1973) wikary w Kostopolu, adm. w Janowej Do­

linie, w 1942 aresztowany przez Niemców, przebywał w Ludwipolu, skąd wraz z in­

Wołanie Wołynia nz / fsój nymi został odbity przez partyzantów so­

wieckich. Został kapelanem wojskowym AK ps. „Oboźnik”, aresztowany przez NKWD więziony na Łubiance, zwolniony w 1944 wstąpił do I Annii WP. - Ks. Sta­

nisław Żyrkowski (1915-1984) wikary w Lubomlu i Włodzimierzu Wołyńskim.

Na pierwszy rok 1939/1940 do Semi­

narium Duchownego w Łucku zgłosiło się 40 kandydatów. Rozpoczęcie roku akade­

mickiego zaplanowano na 18 września, ale seminarium nie wznowiło działalności, ponieważ nie było możliwości jego funk­

cjonowania w warunkach okupacyjnych.

75 lat temu - 16 i 27 maja 1934 r. odbył się w Łucku pierwszy diecezjalny zjazd delegatów Sodalicji Mariańskiej uczniów szkół średnich. W zjeździe uczestniczyli ks. bp Stefan Walczykiewicz (1886-1940) i ks. inf. Teofil Skalski (1877-1958) oraz przewodniczący sekcji szkolnej kurii ks.

Aleksander Pierzchała (1890-1964) i ks.

dr Adolf Kukuruziński (1894-1970). So- dalicja Mariańska przygotowywała mło­

dych ludzi do przyszłego samodzielnego życia, pełniła doniosłą rolę wychowawczą starając się, aby sodalisi byli gorliwymi i rzetelnymi katolikami oraz wiernymi sy­

nami swojej ojczyzny.

70 lat temu - 29 maja 1939 r. w uroczy­

stej procesji umieszczono w kościele Naj­

świętszej Marii Panny Królowej Polski w Karłowszczyźnie obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Kościół konsekrowany został 25 października 1936 r. a wybudo­

wany głównie staraniem osadników woj­

skowych z Osady Krechowieckiej oraz Ja- złowieckiej, Halerowa i Bojanówki.

(15)

Wołanie j Wołynia m ! (86) ^tyc^eń-Jłuty 2009 t. itt. !3 Kopię obrazu wykonał znany jasnogór­

ski malarz O. Augustyn Jędrzejczyk, a po­

święcił generał Paulinów O. Pius Prze- ździecki. Mszę św. celebrował ks. bp po­

łowy Józef Gawlina (1892-1964). Ob­

raz posiadał srebrny płaszcz, na którym umieszczono 92 odznaki polskich forma­

cji wojskowych z lat 1918-1920, wałczą­

cych o wyzwolenie Wołynia. W koronie znajdowały się trzy srebrne krzyże orderu Virtuti Militari, dwa Krzyże Niepodległo­

ści i dwa Krzyże Walecznych. Na chuście okrywającej głowę i postać MB umiesz­

czone były odznaki 1 Pułku Ułanów Kre- chowieckich, 14 Pułku Ułanów Jazło- wieckich oraz Krzyż Legionowy. Ten wi­

zerunek Marii został później nazwany Obrazem MB Krechowieckiej. W czasie II wojny światowej srebrny płaszcz zagi­

nął, natomiast obraz odnaleziono i po re­

nowacji umieszczono w kościele w Au­

gustowie, a jego intronizacja odbyła się 15 sierpnia 1984 r. Kościół w Karłowsz-

OCAliC

od lApoMNiewh

-a Mb

■ < • aotet w TmAhl

IbkIrSH-w

czyźnie został po 1945 r. zniszczony przez władze sowieckie.

70 lat temu - 1 września 1939 r. Niem­

cy hitlerowskie napadły na Polskę, a 17 września agresji dokonała Rosja bolsze­

wicka. Na podstawie podpisanego 23 sierpnia 1939 r. paktu Ribbentrop - Mo- łotow, Polska została podzielona przez dwóch zaborców. Wołyń zajęty najpierw przez Armię Czerwoną, potem w 1941 r.

przez hitlerowców. Od 1943 roku opano­

wany był przez nacjonalistów ukraińskich z pod znaku OUN UPA i stał się miej­

scem bezprzykładnych zbrodni oraz uni­

cestwienia zamieszkałych tam Polaków i Kościoła katolickiego. Przed wybuchem wojny w diecezji było 165 parafii, które obejmowały 160 kościołów i 165 kaplic, gdzie pracowało 240 księży. Z tej liczby opuściło diecezję w obawie przed szyka­

nami okupantów i UPA 89 księży, repre­

sjonowanych było 188 księży, z których 51 zginęło. Najwięcej z rąk UPA 21, z rąk Niemców 17, z rąk sowieckich 13. W wię­

zieniach i obozach przebywało 41 kapła­

nów, w tym 22 w sowieckich i 19 w nie­

mieckich. Po 5 latach wojny, pod koniec 1944 r. z 325 świątyń funkcjonowało, ze znacznymi ograniczeniami, zaledwie 30 parafii ze swoimi duszpasterzami oraz uległy likwidacji zgromadzenia zakonne.

Do 1989 r. na Wołyniu czynny był tylko jeden kościół w Krzemieńcu.

75 lat temu - 13 września 1939 r. zgi­

nął tragicznie ks. Marian Luzar, „Czarny Kruk”, naczelny kapelan harcerstwa pol­

skiego. Urodził się 1 września 1895 r. w Czarnej Wsi k. Krakowa. Ukończył Se­

minarium Duchowne w Krakowie i Wy­

(16)

itt. 14 $tyc-yzń-,£ut(j 2009 t.

dział Teologiczny Uniwersytetu Jagiel­

lońskiego. Święcenia kapłańskie przyjął 29 czerwca 1919 r. Druh harcmistrz ks.

Marian Luzar w latach 1927-1930 był ko­

mendantem Krakowskiej Chorągwi ZHP, a później jej kapelanem. W 1931 r. został mianowany Naczelnym Kapelanem ZHP na obszar Polski, otrzymał także nomina­

cję na Wojskowego Kapelana Rezerwy.

W tym charakterze w 1939 r. wyruszył na wojnę. Podczas niemieckiego nalotu na transport wojskowy w Równem został ciężko ranny, podczas niesienia posługi duszpasterskiej. Zmarł w wyniku odnie­

sionych ran. Odszedł, wypełniając harcer­

ski i wojskowy rozkaz w obronie Ojczy­

zny. Stał się legendą polskiego harcerstwa.

Pochowany na cmentarzu w Równem.

70 lat temu, - 17 września 1939 r. został aresztowany przez NKWD i zaginął bez wieści ks. Tadeusz Bączkowski, prawdo­

podobnie został zamordowany w Bykow- ni k. Kijowa, w październiku lub listopa­

dzie 1940 r. (według innej wersji zmarł w 1955 r. w Toruniu). Urodził się w 1877 r., święcenia kapłańskie otrzymał w 1900 r.

Najpierw był wikariuszem w Białej Cer­

kwi, potem administratorem parafii Ró- żyn i Cudnów, od 1920 r. wicedziekanem i proboszczem parafii katedralnej w Łuc­

ku, a od 1925 proboszczem w Kiwercach.

Był asesorem biskupim, kanonikiem ho­

norowym Kapituły Ołyckiej.

70 lat temu, - 18 września 1939 r. zo­

stał aresztowany przez żołnierzy sowiec­

kich i zaginął bez wieści ks. Bolesław Ży­

liński. Ur. 30 października 1894 r., świę­

cenia kapłańskie przyjął w 1920 r. w Tar­

nowie, gdzie przeniosło się wtedy semi­

U/ołanie j U/ołynin nt !f86) narium żytomierskie. Na polecenie bp.

Dub-Dubowskiego (1874-1953), dnia 23 listopada 1920 r. udał się potajemnie do Rosji, (jako jeden z 7 księży), aby podjąć tam w ukryciu pracę w opuszczonych pa­

rafiach. Dnia 12 lutego 1926 r. aresztowa­

ny przez NKWD, a dnia 6 sierpnia 1926 r.

został skazany na karę śmierci za szpiego­

stwo. Dzięki wstawiennictwu ambasadora Francji, wykonanie wyroku czasowo za­

wieszono, z zastrzeżeniem, że kara śmier­

ci może być w każdej chwili wykonana. I tak przesiedział w celi śmierci w Czemi- howie i na Sołówkach przez 4 lata i 8 mie­

sięcy! Dnia 21 lipca 1930 r. uciekł z obo­

zu przejściowego pod Archangielskiem.

Po 6 tygodniowej wędrówce na zachód, ranny i po dramatycznych przygodach, 11 września 1930 r. dotarł do Polski. Zaraz podjął pracę w diecezji łuckiej. W latach 1930-1937 był proboszczem par. Powórsk, a następnie par. Ludwipol. Data śmierci i miejsce pochówku nieznane.

70 lat temu - 19 września 1939 r. został zamordowany przez sowiecką grupę dy­

wersyjną ks. Bronisław Fedorowicz. Uro­

dzony 3 października 1901 r., święcenia kapłańskie przyjął 11 listopada 1927 r. w Łucku. Był katechetą i wikariuszem w pa­

rafii Korzec, potem proboszczem kolej­

no w Wielkiej Głuszy (dek. Kowel) i Wi- szenkach oraz wikarym w Lubomlu i Oły- ce. Potem pracował w archidiecezji wileń­

skiej. Zamordowany został w Stolinie na Polesiu razem z organistą.

70 lat temu - 28 października 1939 r.

jako ostatni w czasie okupacji sowiec­

kiej, święcenia kapłańskie otrzymał - ks.

Roman Puzynowski (1916-?), wikary w

(17)

U/ołanie j U/ołynia nz / f8ój .Styc^eń-J/uty 2009 Z. itz. !5 Łucku, skąd dojeżdżał do Janowej Doliny,

Przebraża, Cumania. Proboszcz w Woron- czynie, potem rezydent w Kowlu.

Oprócz niego, wcześniej w okresie oku­

pacji sowieckiej 15.09. 1939 r. święcenia otrzymali - ks. Jan Jerzy Cimiński (1915- 1943) proboszcz kolejno w parafiach Wo- ronczyn, Zofiówka i Łysin (zamordowany przez UPA). - Ks. Dionizy Baran (1913- 1995) proboszcz w Perespie i Sienkiewi- czówce, wikary w Kowlu i Łucku. - Ks.

Stanisław Szczypta (1914-1983), pro­

boszcz parafii Jezioro, wysłany do Żyto­

mierza, aresztowany przez NKWD, ska­

zany na 10 lat łagrów, zwolniony w 1955 r.

Dnia 28 września 1939 r. wyświęceni zo­

stali - ks. Władysław Bajer (1912-?) wi­

kariusz w Lubomlu i - ks. Józef Kocańda (1913-1963) wikariusz w Nieświeżu.

70 lat temu - 29 listopada 1939 r. de­

kretem Rady Najwyższej ZSRR wszyst­

kim obywatelom polskim mieszkającym na Kresach, jak i uciekinierom znajdu­

jącym się na okupowanych terenach, na­

rzucono obywatelstwo sowieckie. Najbar­

dziej dokuczliwym było objęcie młodych mężczyzn obowiązkową służbą wojsko­

wą w szeregach Armii Czerwonej. Ocenia się, że z terenów okupowanych powołano do służby 100 do 230 tys. mężczyzn. Jako element niepewny politycznie skierowa­

no ich w głąb ZSRR gdzie pracowali w fa­

brykach, przy budowie szlaków komuni­

kacyjnych i wyrębie lasów w warunkach takich jak zesłańcy. Wprowadzenie „pasz­

portów” pomogło też w wychwyceniu tzw.

niepożądanych osób, które NKWD chcia- lo aresztować w tym głównie oficerów Wojska Polskiego, działaczy społecznych i księży.

65 lat temu - na początku stycznia 1944 r. został spalony przez nacjonali­

stów ukraińskich pochodzący z 1778 r.

kościół parafialny pw. Trójcy Świętej i św. Jana Chrzciciela w Torczynie. W ołta­

rzu głównym znajdował się obraz Chrzest Jana Chrzciciela w Jordanie. Do 17 wrze­

śnia 1939 r. proboszczem był ks. Stani­

sław Jadczyk (1895-1965). Nowy kościół parafialny p.w. Trójcy Świętej i św. Jana Chrzciciela został wzniesiony w latach 1995-1998. Rekonsekracji nowej świątyni dokonał 14 września 1998 r. ordynariusz łucki ks. bp Marcjan Trofimiak.

65 lat temu - 5/6 stycznia 1944 r. został wysadzony w powietrze przez banderow­

ców kościół w Drużkopolu, pochodzący z XIX w. pw. Niepokalanego Poczęcia NMP wraz ze znajdującym się tam łaskami sły­

nącym obrazem NMP. Wcześniej, w 1943 r. zniszczono należące do parafii kaplice w Bużanach i Zagajach, gdzie wymordo­

wano 236 osób. Ostatnim proboszczem był ks. Jan Nowak (1881-1972).

65 lat temu - 16 stycznia 1944 r. w Po- rycku został zamordowany przez UPA ks. Stanisław Grzesiak. Urodzony 5 mar­

ca 1909 r., przyjął święcenia kapłańskie 10 czerwca 1933 r. Do 1938 r. pracował, jako katecheta w parafii Kiwerce, potem w Zdołbunowie. W czasie wojny pro­

boszcz par. Skurcze. Od 1943 r. wieś była obiektem wielokrotnych napadów UPA, ale dzięki sprawnej samoobronie nie zo­

stała zdobyta. Dnia 15 stycznia 1944 r.

opuszczono wieś i pod osłoną nocy kon­

wój ok. 150 mieszkańców wraz z pro­

boszczem ks. Stanisławem Grzesiakiem udał się w kierunku Włodzimierza Wo­

(18)

itt. 16 .Stijcyzń-Jhitij 2009 t.

łyńskiego. Ks. Stanisław Grzesiak oddalił się od transportu ludności, udał się do ko­

ścioła w Porycku, aby pomodlić się za za­

mordowanego tam wcześniej ks. Bolesła­

wa Szawłowskiego (11 lipca 1943 r.) i 222 parafian. Tam w kościele został zastrzelo­

ny przez Ukraińców. Zaraz po opuszcze­

niu wsi Skurcze, Ukraińcy spalili empiro­

wy kościół pw. Wniebowzięcia Najświęt­

szej Marii Panny.

65 lat temu - 31 stycznia 1944 r. z pole­

cenia papieża Piusa XII, kardynał Magli- cone przygotował nominację dla sufraga- na przemyskiego ks. bp. Wojciecha Toma- ki (1875-1967) na administratora apostol­

skiego dla diecezji łuckiej. Obawiano się, że z uwagi na możliwość aresztowania ks.

bp. Adolfa Szelążka i jego zaawansowa­

ny wiek (79 lat), może dojść do wakatu na łuckiej stolicy biskupiej. Jednak pole­

cenie papieża okazało się niewykonalne, nie było możliwości przekroczenia gra­

nicy między Generalną Gubernią a Ko­

misariatem Rzeszy na Ukrainie. Kiedy po dłuższym czasie wiadomość ta nieoficjal­

nymi kanałami dotarła do Łucka, ks. bp A.

Szelążek przygotował pismo informując, że nie potrzebuje pomocy, gdyż radzi so­

bie sam w zarządzaniu diecezją łucką. To niewysłane pismo zostało przejęte przez NKWD podczas aresztowania biskupa 4 stycznia 1945 r.

65 lat temu - w styczniu 1944 r. ban­

derowcy spalili wybudowany w 1934 r. kościół pw. Jana Chrzciciela w Oko­

pach. Pierwszym i ostatnim probosz­

czem w okresie od 19 sierpnia 1939 r. do 7 grudnia 1943 r. był o. Ludwik Wrodar- czyk (1907-1943) zamordowany w okrut­

U/ołanie j U/ołynlti nt / fóój ny sposób przez banderowców. Wtedy też kościół został ograbiony, spalono wszyst­

kie zabudowania a mieszkańców ok. 40 osób wymordowano. Z kościoła uratowa­

no jedynie obraz Jana Chrzciciela, który znajduje się obecnie w kurii Zgromadze­

nia Misjonarzy Oblatów w Poznaniu.

65 lat temu - w połowie lutego 1944 r. został spalony wraz z ukrywającymi się tam Polakami kościół pw. św. Stani­

sława Biskupa Męczennika w Wiśniow- cu Starym. Kościół wybudowano w 1756 r., ostatnim proboszczem był ks. Mieczy­

sław Morawiec (1878-1947). Po uciecz­

ce wojsk niemieckich i węgierskich przed ofensywą armii czerwonej, w połowie lu­

tego Ukraińcy nawieźli do kościoła słomy, zapędzili tam kilkudziesięciu Polaków i kościół podpalili. Część osób spaliła się żywcem, część udusiła się. Ogółem w Wi- śniowcu Starym zamordowano 182 osoby.

W tym samym czasie, w klasztorze kar- melitańskim w Wiśniowcu Nowym ukry­

ło się 36 mężczyzn i 150 kobiet z dzieć­

mi. Około 20 lutego 1944 r. nacjonaliści ukraińscy udając partyzantów sowieckich wtargnęli do wnętrza i większość wymor­

dowali. Zginął wtedy też przeor klaszto­

ru o. Kamil Sylwester od św. Eliasza. Na­

stępnie klasztor obrabowano i podpalono razem z kościołem św. Michała Archanio­

ła z 1740 r. Liczbę wszystkich zamordo­

wanych w Wiśniowcu Nowym ocenia się na ok. 300.

65 lat temu - 12 marca 1944 r. w Pod- kamieniu (archdiec. Lwowska) został za­

mordowany przez UPA ks. Stanisław Fi­

jałkowski. Urodził się w 1893 r., święce­

nia kapłańskie przyjął w 1916 r. w Żyto­

(19)

U/ołanie y U/ołynia nr / (86) śtyc^eń-JLuty 2009 Ł itr. n mierzu. Pracował kolejno w par. Hoło-

by, Koziatyń, Równe, Targowicy, Toma- szgrodzie, Rokitnie, Wiśniowcu, Oleksi- nie i od 1936 r. proboszcz w Poczajowie.

W lipcu 1943 r. w obawie przed napada­

mi UPA schronił się wraz ze swoimi para­

fianami w pobliskim klasztorze dominika­

nów w Podkamieniu (pow. Brody). Tam wśród kilkuset zmordowanych poniósł męczeńską śmierć wraz ze swoimi para­

fianami podczas modlitwy przed obrazem Matki Bożej.

70 lat temu - 14 kwietnia 1944 r. zgi­

nął ks. Stanisław Janaszek, ur. w 1874 r., święcenia kapłańskie przyjął w 1905 r., był administratorem parafii Kuniów, od 1920 par. Kazimirka (obecnie: Kuźmiw- ka), potem Romanów, Nowy Zahorów. W latach 1929-1932 proboszcz par. Targo­

wica, w 1933 par. Boremel, w 1938 par.

Kalinówka. W 1940 r. aresztowany przez NKWD przez rok siedział w więzieniu.

Kiedy wrócił do parafii, okazało się, że mieszkańcy zostali deportowani na Sybe­

rię. Udając się do Włodzimierza Wołyń­

skiego został zastrzelony przez żołnierzy węgierskich. Pochowany we Włodzimie­

rzu Wołyńskim.

65 lat temu - 16 kwietnia 1944 r. zginął w obozie koncentracyjnym Gross-Rosen ks. Zygmunt Chmielnicki. Urodzony w Nieświeżu 11 listopada 1891 r., wyświę­

cony na kapłana w 1918 r., był w latach 1918-1925 administratorem par. Horosz- ki i Uszomierz w dek. Owrucz oraz dzie­

kanem tego dekanatu, od 1920 r. kanclerz kurii łucko-żytomierskiej. Aresztowany pierwszy raz przez bolszewików 6 listo­

pada 1923 r. pod zarzutem szpiegostwa, z

braku dowodów zwolniony, aresztowany jeszcze trzykrotnie i zwalniany. Dnia 19 lipca 1926 r. kolejny raz aresztowany, ska­

zany na trzy lata więzienia i uwięziony w Butyrkach w Moskwie. Dzięki wymianie więźniów 31 stycznia 1928 r. został zwol­

niony i rozpoczął pracę w diecezji łuckiej.

W latach 1928-1939 był sędzią prosyno- dalnym w diecezji, a w latach 1931-1939 redaktorem tygodnika diecezjalnego „Ży­

cie Katolickie”, był wikariuszem general­

nym, a od 13 sierpnia 1942 r. dziekanem dekanatu łuckiego. Pierwszy raz areszto­

wany przez Niemców 11 sierpnia 1943 r. i zwolniony po trzech miesiącach, ponow­

nie aresztowany w styczniu 1944 r. i wy­

słany do Gross-Rosen. Skatowany przez kapo umiera, ciało spalono w kremato­

rium.

65 lat temu - 26 lipca 1944 r. zmarł cięż­

ko ranny ks. Michał Grodzicki. Urodził się 29 września 1902 r. Święcenia kapłań­

skie przyjął 5 kwietnia 1930 r. w Łucku.

Najpierw był wikariuszem w Kowlu, po­

tem proboszczem w parafii Radów (dek.

Dubno). W czerwcu 1943 r. podczas napa­

du bojówki UPA, wieś została obrabowa­

na i spalona, część mieszkańców zginęła, część uciekła. Dnia 3 sierpnia 1943 r. spa­

lono i obrabowano kościół pw. św. Igna­

cego Loyoli wraz z zabudowaniami go­

spodarczymi. Ks. Michał Grodzicki przez kilka miesięcy przebywał w Dubnie, po­

tem wyjechał do diec. przemyskiej. Tam ranny w czasie walk frontowych, umiera w Przeworsku.

65 lat temu - 27 września 1944 r. zginął przypadkowo ks. Jan Chojnacki postrze­

lony przez partyzanta sowieckiego pod­

(20)

5tZ. 18 2009 z.

czas pogrzebu partyzanta AK w Ochot­

nicy Dolnej. Urodzony 23 czerwca 1907 r. święcenia kapłańskie przyjął w Łucku 20 lutego 1937 r., był proboszczem para­

fii Długoszyje. Kiedy w 1943 r. w wyni­

ku napadów UPA parafia przestała istnieć, wyjechał do diec. tarnowskiej i był dusz­

pasterzem parafii Ochotnica Dolna. Tam jest pochowany.

35 lat temu - 3 grudnia 1974 r. w Kara­

gandzie zmarł Sługa Boży ks. Władysław Bukowiński. Urodził się 22 grudnia 1904 (4 stycznia 1905) r. W latach 1921-1931 odbył studia prawnicze i teologiczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, 23 czerwca 1931 r. otrzymał święcenia kapłańskie. W latach 1936-1939 wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego w Łucku. W la­

tach 1939-1945 proboszcz katedry w Łuc­

ku. Podczas pełnienia funkcji proboszcza w Łucku został aresztowany w sierpniu 1940 r. przez władze sowieckie i więziony do 20 czerwca 1941 r. Po raz drugi aresz­

towany w Łucku w styczniu 1945 roku.

Przebywał 2 lata w więzieniu sowieckim oraz 8 lat w łagrach do 10 sierpnia 1954 r.

Po wyjściu z obozu pracy zesłany do Ka­

ragandy w Kazachstanie, gdzie przez dwa lata, do połowy 1956 r., prowadził pra­

cę duszpasterską. Po raz trzeci został tam uwięziony na 3 lata. Po wyjściu z więzie­

nia pełnił dalej pracę duszpasterską w Ka­

ragandzie w latach 1961-1969. Przez cały czas pracował w Kazachstanie, sprawując opiekę duszpasterską nad wiernymi róż­

nych narodowości deportowanymi do Ka­

zachstanu przez władze sowieckie. Zmarł w Karagandzie i tam też jest pochowany.

Na prośbę abpa Jana Pawła Lengi z Ka­

ragandy skierowaną do kard. Franciszka

U/ołania j U/ołynia nz / {8óJ Macharskiego, 26 kwietnia 2004 r., oraz po uzyskaniu zgody Konferencji Epi­

skopatu Polski i akceptacji Kongrega­

cji Spraw Kanonizacyjnych w Watykanie, utworzony został w Krakowie trybunał beatyfikacyjny, a po czterech latach dnia 8 marca 2008 r. zakończył się diecezjalny etap procesu beatyfikacyjnego ks. Włady­

sława Bukowińskiego.

35 lat temu - 26 maja 1974 r. święcenia kapłańskie w Rydze otrzymali obecny or­

dynariusz diecezji łuckiej, ks. bp Marcjan Trofimiak oraz ks. prał. Ludwik Kamilew-

ski proboszcz w Żytomierzu i ks. Wacław Zawalniuk proboszcz w Mińsku.

- Ks. bp Marcjan Trofimiak. (ur. 1947 r ), w latach 1965-1966 kształcił się na wy­

dziale muzycznym Studium Pedagogicz­

nego we Lwowie, w latach 1966-1967 od­

był służbę wojskową, w latach 1974-1991 był proboszczem w Krzemieńcu. Dnia 2 marca 1991 r. w katedrze lwowskiej, otrzymał sakrę biskupią, sufragan lwow­

ski (1991-1998). Od 23 marca 1998 r. or­

dynariusz diecezji łuckiej, a 16 maja 1998 r. odbył pierwszy po 73 latach ingres do katedry łuckiej.

- Ks. prał. Ludwik Kamilewski (ur. 1946 r.), wikariusz w Samborze, w latach 1974- 1991 wikariusz w Bazylice Metropoli­

talnej we Lwowie. W 1. 1991-1999 pro­

boszcz i dziekan w Łucku na Wołyniu. W 1. 1999-2000 proboszcz parafii Kiwerce k.

Łucka. Od 2000 r. jest proboszczem pa­

rafii pw. Św. Wacława na Kroszni w Ży­

tomierzu. Położył wielkie zasługi w dzie­

le odrodzenia się Kościoła katolickiego na Wołyniu i odzyskaniu wielu świątyń.

<XXXXXXXX>OOOO<XX>

(21)

Wołanie y Wołynia m / (86j .Styc^eń-JLaty 2009 z. itz. !9 - Ks. Władysław Zawalniuk (ur. 1949 r.),

po święceniach pracował w Mołdawii w kaplicy cmentarnej, jedynej legalnej pa­

rafii. Kiedy w 1979 r. kaplicę zburzono i cofnięto pozwolenie na pracę duszpaster­

ską, wyjeżdża na Białoruś, gdzie do 1989 r. organizował Kościół podziemny. Obec­

nie jest proboszczem kościoła św. Szymo­

na i Heleny w Mińsku na Białorusi.

20 lat temu - 12 listopada 1989 r. pierw­

szą Mszę. Św. w oddanym wiernym ko­

ściele famym pw. Wniebowzięcia Naj­

świętszej Maryi Panny w Ostrogu odpra­

wi! ks. Antoni Andruszczyszyn. Począt­

ki budowy kościoła sięgają lat czterdzie­

stych XV w., w 1443 r. został zniszczo­

ny przez Tatarów. Odbudowę rozpoczęto dopiero w 1582 r., a kościół konsekrowa­

no 26 października 1624 r. Potem wielo­

krotnie był okradany, a w 1889 r. został poważnie zniszczony podczas pożaru. Po wielu latach remontu, w 1897 r. został po­

nownie konsekrowany. Podczas II wojny światowej specjalnie nie ucierpiał. W la­

tach 1948-1958 funkcje duszpasterskie sprawował Serafin Kaszuba (1910-1977).

W dzień Bożego Ciała 28 maja 1958 r.

władze komunistyczne zamknęły kościół, zerwano krzyż, zabytkowe ołtarze wywie­

ziono do lasu i zniszczono, a świątynię za­

mieniono na szkołę sportową. Po odzy­

skaniu świątyni przeprowadzono remont generalny. Od 1992 r. proboszczem para­

fii jest ks. Witold Józef Kowalów.

15 lat temu - 24 września 1994 r. ks.

bp Marcjan Trofimiak ze Lwowa, poświę­

cił kościół pw. Najświętszego Serca Jezu­

sa w Kiwercach. Parafia rzymskokatolic­

ka powstała w 1923 roku. Do tego czasu

■ .ssasis,

cJSlSSOt? SB«CBM'.MC51SO&

WajłttM

, wffiuwatwra

- wtB5?m«3*Ma .uramcti - jmmrar

twwNwiis h®»iswjc» tss

Tablica pod chórem kościoła farnego w Ostrogu. Fot. Roman Druzgalski

była to część parafii w Łucku. Po utworze­

niu parafii, rolę świątyni parafialnej speł­

niała kaplica, która została wybudowana w latach 1929-1933 ze składek wiernych.

Wznoszeniem kościoła kierował i ostat­

nim przedwojennym proboszczem był ks.

Tadeusz Bączkowski (1877-1940). Ko­

ściół został poświęcony w 1933 r. przez bp Adolfa Piotra Szelążka (1865-1950).

Po drugiej wojnie światowej, w 1945 roku, kościół został zamknięty przez wła­

dze radzieckie. Na początku lat 90 XX wieku zniszczona świątynia została prze­

kazana do użytku Kościołowi Prawosław­

nemu. W 1993 roku na nowo odrodziła się parafia rzymskokatolicka i od tego czasu budynek kościoła był współużytkowany przez dwa wyznania: katolicy gospoda­

rzyli w prezbiterium, a prawosławni ko­

(22)

itz. 20 ^tijc^eń-Jhitij 2009 z. U/ołanie y U/ołynia nz W rzystali z reszty kościoła. Kiedy prawo­

sławni wybudowali nową cerkiew katoli­

cy odzyskali cały kościół.

15 lat temu - 25 września 1994 r. sufra- gan lwowski ks. bp Marcjan Trofimiak dokonał rekoncyliacji (obrzęd liturgiczny przywracający miejscom sprofanowanym charakter sakralny) kościoła w Zaturcach.

Kościół wybudowany w 1642 r., uszko­

dzony w 1916 r. przez artylerię rosyjską, w latach 1932-1933 był wyremontowany.

W kościele znajdował się cudowny obraz Matki Bożej Pocieszenia z XVII w. Ostat­

nim proboszczem był ks. Gracjan Rudnic­

ki (1904-1971), później kapelan 27 Wo­

łyńskiej Dywizji Armii Krajowej. Po woj­

nie przez kilkadziesiąt lat kościół służył, jako magazyn budowlany i skład chemi­

kaliów, odzyskany w 1990 r., potem dłu­

go remontowany.

15 lat temu - 19 listopada 1994 r. abp Marian Jaworski poświęcił odbudowany kościół i plebanię w Korcu. Kościół pa­

rafialny (XVI-XVIII w.) pw. Wniebowzię­

cia Najświętszej Maryi Panny w Korcu, dziś pw. św. Antoniego został zamknię­

ty w 1961 roku, jako jeden z ostatnich na Wołyniu. Organy zostały porąbane. W niedługim czasie kościół został zamienio­

ny na skład żrących substancji chemicz­

nych. W bocznej kaplicy umieszczono to­

alety dla pracowników. Kościół odzyska­

no w 1990 r. kompletnie zdewastowany.

Ponieważ kościół jest zabytkiem archi­

tektury i zabytkiem historycznym, władze państwowe częściowo dopomogły w jego restauracji. Od 2005 r. proboszczem jest ks. Waldemar Szlachta.

15 lat temu - w listopadzie 1994 r. uka­

zał się pierwszy numer pisma religijno- społecznego Rzymskokatolickiej Diece­

zji Łuckiej „Wołanie z Wołynia” założo­

nego przez ks. Witolda J. Kowalowa, któ­

ry jest redaktorem naczelnym, wydaw­

cą, który też wykonuje skład i jest auto­

rem wielu publikacji. Dotychczas ukaza­

ło się 85 numerów tego 48 stronicowego, cennego wydawnictwa, ostatnio wzboga­

conego o kolorową okładkę. Przy redak­

cji „Wołanie z Wołynia” od 1997 r. istnie­

je seria wydawnicza „Biblioteka «Woła- nia z Wołynia»”, w której do tej pory uka­

zało się już 62 pozycji książkowych o te­

matyce kresowej.

10 lat temu - 12 czerwca 1999 r. do Za­

mościa, na spotkanie z Ojcem Świętym Janem Pawłem II przybyły z Wołynia 42 autobusy z ok. 1600 pielgrzymami. Naj­

więcej było ich z Łucka, Równego, Ostro­

ga i Zdołbunowa. Udzielając błogosła­

wieństwa Papież poświęcił 3 dzwony dla kościoła w Torczynie i kamień węgielny dla nowobudowanego kościoła w Kosto- polu. Jeszcze tego samego roku, dnia 14 września Torczyn usłyszał swoje dzwony.

Po 9 latach od poświęcenia kamienia wę­

gielnego, 18 września 2008 r. ordynariusz diecezji łuckiej bp. Marcjan Trofimiak konsekrował nowy kościół pw. Najświęt­

szego Serca Jezusa w Kostopolu.

Mieczysław Malinowski

(23)

Wołanie j Wołynia nt ł (86) ^tyc^eń-Jhity 2009 t. itt. 2!

Wierzyć w Chrystusa

TWOJA WADA GŁÓWNA

Co ci się we mnie nie podoba?

Gdy myślę o powstawaniu sprawności dobrych i sprawności złych: cnót i wad, to zdaje mi się, że w wypadku sprawno­

ści dobrych sytuacja jest podobna do tej, gdy po równinie pokrytej śniegiem posu­

wa się grupa narciarzy. Prowadzący wy­

biera taką drogę, aby jak najszybciej zdą­

żyć do celu. Pierwszemu jest ciężko iść.

Idący za nim nie wybierają innej trasy, ale korzystają z przetartej przez prowadzące­

go drogi. Każdemu następnemu jest coraz lżej. Podobnie rzecz się ma, gdy chodzi o wyrabianie sobie sprawności - najtrud­

niej jest zdobyć się na pierwszy świado­

my i dobrowolny czyn. Początkowo czy­

ny takie wymagają wysiłku rozumu i woli, z czasem wykonuje je człowiek z coraz większą łatwością, satysfakcją.

Gdy chodzi o wady, pozostając przy tym samym porównaniu trzeba powie­

dzieć, że grupa narciarzy nie idzie po pła­

skim terenie, ale zjeżdża po stoku górskim.

Prowadzący jedzie z pewnymi oporami, przy czym znowu wybiera trasę najlepiej nadającą się do zjazdu i najkrótszą. Każ­

dy z tych, którzy jadą za nim, ma przetartą drogę, jedzie z coraz większą szybkością.

Pierwszy świadomy i dobrowolny czyn zły napotyka w nas na duże opory.

Gdy go dokonamy, o następny jest łatwo.

Wady szybciej powstają i są w nas trwal­

sze niż dobre sprawności, ponieważ jeste­

śmy bardziej skłonni do złego niż do do­

brego.

Takie jest prawo ogólne dotyczące każde­

go człowieka. Ale trzeba powiedzieć - po­

sługując się w dalszym ciągu tym samym porównaniem - że każdy człowiek ma własne podejścia, którymi mu najłatwiej piąć się w górę, jak również stoki, gdzie wciąż schodzą lawiny, urwiska prowadzą­

ce w przepaść. Każdy człowiek dziedzi­

czy skłonności do pewnych wad i do pew­

nych sprawności intelektualnych i moral­

nych - cnót. Skłonności do wad, przy bra­

ku opanowania ićh i kontroli, przeradzają się w wady, w ten sam sposób jak skłon­

ności do dobrych sprawności przeradzają się, tym szybciej i tym bogaciej, o ile bar­

dziej świadomie są rozwijane, w sprawno­

ści dobre — przez świadome czyny biegną­

ce po linii tych skłonności.

Tak, ale ty uprzytamniasz sobie ten fakt - te prawa i mechanizmy - na jakimś eta­

pie twojego życia: gdy już są w tobie roz­

budowane jakieś wady i jakieś cnoty. W tej sytuacji musisz prowadzić akcję dwu­

stronną: eliminować już zakorzenione wady i rozbudowywać zaniedbane cnoty.

Trzeba powiedzieć, że niełatwo jest opa­

nować stare wady. Ale nie zrażaj się, gdy nie zaraz wszystko pójdzie, jak po maśle”.

Tylko trzeba wiedzieć, jak zacząć walkę z wadami. Ktoś mi kiedyś opowiadał o ma­

łym pajączku, który w ten sposób walczy ze swoim przewyższającym go siłą i wiel­

kością przeciwnikiem, że stara się zaata­

kować jego splot nerwowy, aby go spara­

liżować. Podobnie w twojej walce z wa­

dami. Trzeba uderzyć w wadę główną, w wadę, która jest korzeniem innych. Jak

(24)

Hz. 22 śtyc^ań-JLuty 2009 Z. IMyłanie j U/ołynia nz ,(86) możesz się dowiedzieć, która twoja wada

jest główna? Najlepiej spytaj kogoś, kto cię nie lubi, o to, co go w tobie tak de­

nerwuje. Albo, jak wolisz, spytaj tego, kto cię kocha, bo on w tobie też widzi zło i nad tym boleje. Ich opinia może ci bardzo pomóc w ustaleniu twojej głównej wady.

To jest problem, który zasługuje na twój duży wysiłek, bo to jest twoje „być albo nie być”. Niezależnie od tego, jaką funk­

cję społeczną spełniasz albo spełniać bę­

dziesz, nie opanowana wada główna wy­

wróci cię. Bo nie opanowana wada rozwi­

ja się stale i pochłania coraz więcej two­

jej energii, jak dzikie pędy na drzewie, jak tkanka rakowa, która dąży do jak najszyb­

szego rozrostu, doprowadzając ostatecz­

nie organizm do zniszczenia, do śmierci, (cdn.)

ks. Mieczysław Maliński

Dziedzictwo

GROMNICZNY PŁOMIEŃ

Jasny płomyczek z woskowej świecy, zwanej po staropolsku gromnicą, uspaka­

ja lęk w duszy, w burzę krzyżuje wiatry i ucisza grad, w nieszczęściu dodaje otuchy i roznieca nadzieję. W ostatniej drodze człowieka, w chwili konania tajemnica gromnicznego światła przeprowadza du­

szę stąd do wieczności. Stąd sławne słowa z Kresów: „Gromnica - duszy strażnica”.

Misterium płomienia

Rzadki to dzisiaj zawód i umiejętność starowieczna wylewania świec gromnicz­

nych, ale trwający w tradycji. Towarzyszy najczęściej pszczelarstwu, bo też pozyski­

wanie czystego, drogiego wosku najprę­

dzej wiedzie do pasiecznika. Świeży wosk i czysty, dobrze odlany, pachnie miodem.

Gorący wosk leje się i topi łatwo, a formo­

wanie i lanie świec to rytuał stary. Knoty do nich muszą być z mocnego przędziwa, dobrze skręcone i jednolite. Gromniczny płomień to misterium ognia i tajemnica

jego świętości. Gromnica poświęcona w kościele, tam zapalona, przynosi w nasze progi i życie wiarę w oczyszczenie duszy, pogrom szatanowi i pomoc w nagłych po­

trzebach w walce z żywiołem.

Zwyczajem naszych babć w rozpęta­

ną burzę wystarczy westchnąć pobożnie, wezwać opieki Matki Najświętszej, za­

palić gromnicę i świętym ogniem przeże­

gnać chmurę, a świecę postawić w oknie.

Wszystko ucichnie, a złe do progu nie bę­

dzie miało dostępu. Aby zniweczyć lęk przed piorunami, dzieciom po przyniesie­

niu gromnicy podsmalano włosy ogniem gromnicznym. Dawniej gospodarz na belkach domu wypalał krzyż gromnicz­

nym knotem, na znak przynależności do Chrystusa. Pod nim błogosławiono wy­

bierających się w podróż, a ludzi nie­

szczerych stawiano dla „szczerego świa­

dectwa mowy”. Była też gromnica postra­

chem wilków przez wieki. Pełnię miste­

rium świętego ognia gromnica dokonywa­

(25)

U/ołanie j U/ołynia nt / (86) ^tijc^eń~flu.tij 2009 t. itt. 23 ła w chwili śmierci człowieka. Gdy kona­

jącemu podano zapaloną gromnicę, twarz jego jaśniała i ustawał lęk przed śmiercią.

„Przyramki” stroju

Po chrześcijańsku i po dawnemu gromnica do święcenia musiała być przy­

brana. W chełmskiem do dzisiaj obwią­

zuje się ją przygarstakiem lnu, który po­

święcony i spalony nabożnie leczy choro­

by „z wiatru”. Mimo lutej zimy kładziono dawniej i dzisiaj trzy gałązki ziela żywe­

go - asparagusa lub szlacheckiej papro­

ci. Obwiązywano kokardą, mocno; dzisiaj najczęściej białą lub niebieską, kiedyś ko­

niecznie czerwoną - symbolizowała kró­

lewską szatę Chrystusa. Zapaloną grom­

nicę tradycyjnie wynosi się za próg świą­

tyni i niesie do domu, wnosząc z grom­

nicznym płomieniem błogosławieństwo i pokój. W pobożnych wołyńskich domach wieczorem zbierały się niewiasty na mo­

dlitwy i śpiewy przy zapalonej gromni­

cy. Ze stroju rozbierano ją nazajutrz, kła­

dąc do skrzyni lub wieszając - chociaż do Wielkanocy - pod świętymi obrazami.

Gromnica - płomień łask od Matki Chry­

stusa, jakżeby ciemno było bez niej.

Gromnica i krzyż

W 2000 roku przed Wielkim Tygo­

dniem podróżowałem po wołyńskich kre­

sach, w okolicach Krzemieńca i Ostroga.

Przeżywałem wielkanocną spowiedź naj­

starszych mieszkańców wsi Kamionka, którzy do dalekiego kościoła w Kumo­

wie nie mogli już uczęszczać ze wzglę­

du na wiek. W prywatnym domu trwa­

ła więc spowiedź, zakończona Mszą św.

Sprowadzono tam najstarszych mieszkań­

ców, chorych, ale pogodnych ludzi. Fran­

ciszek Bielecki urodzony w 1912 roku opowiadał mi o swoim życiu i doświad­

czeniach. W powojennych czasach we wszystkie święta trzeba było pracować w kołchozie. Czasami bez sakramentów, ale nie bez Boga. Pokazał mi stary, stojący krzyżyk - najdroższy skarb domu. Dwie wsie przez dziesiątki lat ten krzyż „obsłu­

żył”. Pożyczano go, zawiniętego w bia­

łe chustki i udawano się z nim na każdy pogrzeb, na potajemne pielgrzymki. Była też we wsi gromnica, poświęcona w Dub- nie pół wieku temu. Noszono ją do kona­

jących i ciężko chorych, którzy nie mo­

gli wyspowiadać się przed śmiercią. Za­

palano ją przy chrzcie dzieci, zanim za­

wieziono je do dalekiego kościoła. Miesz­

kańcy Kamionki wierzą, że krzyż i grom­

nica chroniły ich przed głodem, nieszczę­

ściami, złymi ludźmi. Zapalano ją też w Wielkie Piątki, jak Paschał. Dawała nowe życie aż do zmartwychwstania i wolności wiary na wołyńskich Kresach.

Krzysztof Kołtun

(26)

itz. 24 $t<jcyzń-Jłu.ttj 2009 z. U/ołanie j Użołynla nz '(&)

Rekolekcje z ks. Bukowińskim

ŻYCIE WIECZNE

,Ja jestem zmartwychwstaniem i ży­

ciem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?”

(J 11,25-26)

Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyj­

dziesz do swego królestwa.

Jezus mu odpowiedział: — Zaprawdę powiadam ci: dziś ze Mną będziesz w raju”

(Łk 23,42-43)

Przykład

„Mieliśmy nadzieję, że on wkrótce wy­

zdrowieje, ale on musiał przeczuwać, że żywy już ze szpitala nie wyjdzie. Odwie­

dzaliśmy go codziennie, a on od samego początku mówił, że lepiej się czuje. I Anna Pietrowna tak mówiła. Ale nie było widać po nim tej rzekomej poprawy. Dzień przed śmiercią powiedział: W domu było najle­

piej. Postanowiłam, że następnego dnia zabiórę go do domu. Anna Pietrowna też była tego zdania. Tymczasem rankiem na­

stępnego dnia Ks. Bukowiński już na za­

wsze odszedł do innego domu. Stało się to 3 grudnia 1974 r., na krótko przed 7O-tą rocznicą jego urodzin. Anna przyniosła nam tę smutną wiadomość. Ludzie, którzy przy nim byli, mówili, że modlił się przez całą noc, aż do 5-tej rano; potem nastą­

pił krwotok z ust i z nosa, uniemożliwia­

jący oddychanie, i to był koniec. Umarł z różańcem w dłoniach. Dla nas wszystkich był to wielki cios. Ludzie płakali. Wpraw­

dzie pocieszaliśmy się: cóż, dla niego to lepiej. Jego szala aż po brzegi pełna jest

samych dobrych dzieł. To Ks. Bukowiński tak kiedyś powiedział: Kiedy chrześcija nin staje na Sądzie Bożym, powinien być jak tragarz, obładowany dobrymi czyna­

mi. Wjego przypadku to się spełniło”**.

Ks. Władysław Bukowiński

„W naszym wieku i przy naszych prze konaniach epilog ziemskiego życia łączy się z prologiem życia wiekuistego”*.

„Zmartwychwstanie jest tryumfem du­

cha nad materią. Życzę wam wszystkim uduchowienia. W starszym wieku pry­

sło wiele złudzeń młodości, lecz z drugiej strony na życiu duchowym ciążą różne słabości cielesne. W naszym środowisku było zawsze wiele idealizmu. Oby się on

(27)

U/ołanie j U/ołynia nt / fS6j ^tijc^ań-J/utij 2009 t. itt. 25 pogłębiał w obliczu nadchodzącej wiecz­

ności"*.

„Oby schyłek naszego życia był god­

nym tych ideałów i tradycji, które nam stały się natchnieniem w młodości i w dalszym życiu. Z naszą śmiercią zej­

dzie do grobu pewien typ narodowo- psychołogiczny, którego nasze środowisko

było niejako sztandarowym wyrazicielem.

Czy nic z nas nie pozostanie? Nie sądzę tak pesymistycznie, bo wszak przez całe życie działaliśmy w pewnym określonym kierunku"*.

Refleksja

Prawda o życiu wiecznym, to prawda, że mamy mieszkanie w Domu Ojca, że nasze imiona zapisane są w niebie, że cze­

kają nas otwarte ramiona Chrystusa. Na wiele spraw życia doczesnego Ks. Włady­

sław Bukowiński patrzył w świetle życia wiecznego. Dla nas dzisiaj jest to wezwa­

nie, by ewangelicznie podejść do tajemni­

cy śmierci i życia wiecznego. Śmierć jest zawsze bólem i może człowieka zasko­

czyć. Chrześcijanin jednak zawsze powi­

nien być przygotowany na tę chwilę, na to jedyne i niepowtarzalne spotkanie z Chrystusem u progu Domu Ojca. Wszyst­

kie poprzednie rozważania ukazują przy­

gotowanie człowieka do tego wydarze­

nia. Człowiek gotowy na śmierć jest spo­

kojny w swoim życiu, które z łaski Bożej będzie tak długie, jak zechce Bóg. Życie w łasce uświęcającej, bez grzechu, częsta spowiedź i Komunia św. dają człowieko­

wi pewność dobrej śmierci. Chrześcija­

nin powinien również wyrabiać w sobie umiejętne podejście do starości i choroby w łączności z Chrystusem oraz cenić łaskę Sakramentu Namaszczenia Chorych. Tro­

ski o dobrą śmierć nie należy odkładać na koniec życia, bowiem ile w nas łączności, przyjaźni i miłości do Chrystusa, tyle bę­

dzie radości i szczęścia gdy spotkamy Go twarzą w twarz.

Postanowienie

Częsta Komunia św. i codzienna tro­

ska, aby przez grzech ciężki nie utracić ła­

ski uświęcającej.

opracował ks. Jan Nowak

* Ks. W. Bukowiński, „Do moich przy­

jaciół”, Biały Dunajec - Ostróg 2001, s. 146-147.

** „Spotkałem człowieka. Ks. Władysław Bukowiński w pamięci wiernych i przy­

jaciół”, cz. 1, zebrał i oprać, ks. Witold Józef Kowalów, Biały Dunajec - Ostróg 2001, s. 92-93.

APOSTOŁ KAZACHSTANU

SŁUGA HOŻY

ks. Władysław Bukowiński

<1904-1974)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z listów Ojca Serafina wyczytamy, że największą jego troską było to, żeby nie rozminąć się z wolą Bożą. To była najistotniejsza sprawa jego

„Przystosowanie się ” było długim procesem, ale czuje się już w połowie Kazaszką.. Obecnie mieszka i pracuje w Almaty, dawnej

Udzielono im także ostrzeżenia, aby się nie zbierały razem, w wyniku tego siostra Maria i Helena przez pewien czas ukrywały się u swoich rodzi­.. ców, gdyż dom sióstr był

w XX rocznicę śmierci śp. Adolfa Piotra Szelążka, ordynariusza diecezji łuckiej s. 8-9: Henryk DĄBROWSKI, Najstarszy więzień Kijowa. Biskup dr Adolf Piotr Szelążek s. 10:

Kiedy biskup Szem- bek, prekonizowany 9 listopada 1903 me ­ tropolitą mohylewskim, przeniósł się z Płocka do Sankt Petersburga, do stolicy Cesarstwa wyruszył w ślad za nim

W marcu 1943 zaczęła się już nie spora ­ dyczna lecz masowa rzeź Polaków doko ­ nywana przez Ukraińców , przeważnie na wsi, gdzie nie było ani wojska niemieckie ­ go

Nie wolno dopuścić do tego, by Jan Paweł II przeszedł pośród nas i oddalił się, tak jak niegdyś uczynił to Jego i nasz Mistrz.. Obecnie - bardziej niż

ŚWIĘTYMI SIĘ NIE RODZIMY, ŚWIĘTYMI SIĘ STAJEMY. Tak oto skromne, ofiarne życie stało się ziarnem, które obumarło za młodu by ukazać, jak wielka może być wiara