• Nie Znaleziono Wyników

Miałem taksówkę, a potem sklep motoryzacyjny w Lublinie - Morris Wajsbrot - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Miałem taksówkę, a potem sklep motoryzacyjny w Lublinie - Morris Wajsbrot - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MORRIS WAJSBROT

ur. 1930; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. USA 2010, życie codzienne, taksówka, sklep motoryzacyjny

Miałem taksówkę, a potem sklep motoryzacyjny w Lublinie

Po wyzwoleniu ja się zajmowałem z bratem, mieliśmy skub zboża na Szewskiej.

Później cofnęli nam zezwolenie. Nie mieliśmy z czego [żyć], to ja jeździłem taksówką, jakieś dziesięć czy dwanaście lat, a później zlikwidowałem to i otworzyłem, jak Gomułka przyszedł do władzy, dał wolności trochę, żeby otworzyć prywatną inicjatywę. To było chyba w pięćdziesiątym czy sześćdziesiątym roku, nie pamiętam dokładnie którego roku. To miałem sklep motoryzacyjny aż do wyjazdu.

[Sklep był] na ulicy Bernardyńskiej, [dawniej] Dąbrowskiego. Nie pamiętam [pod jakiem numerem], to był ostatni dom, dwa domy przed Zamojską. Za browarem Vettera.

Najpierw miałem taksówkę, a potem ten sklep. Cały czas w [branży] motoryzacyjnej.

Wszystko było prywatne. Sklep motoryzacyjny prywatny i taksówka też była prywatna.

Zacząłem jeździć taksówką, bo nie miałem wyjścia, to szukałem [czegoś], żeby się utrzymać. Nie miałem rodziny, nie miałem nikogo. Miałem brata. To też musieliśmy się czymś zająć, żeby się utrzymać. A w 1952 roku ożeniłem się, miałem dwoje dzieci.

[Przeważnie stałem na postoju] na Krakowskim Przedmieściu, przy Europie. Ja miałem kilka samochodów. Najpierw miałem Opla, Opel Kapitan. Później miałem Warszawę. Jeździłem, byłem zadowolony. Nie mogę narzekać. Forda miałem. To amerykańskie auto. To mi marynarze sprowadzili z Belgii czy z innych państw.

Marynarze sprowadzili i kupiło się od nich. Ja miałem dobrą klientelę, nie mogę narzekać. Nie miałem z nikim do czynienia. Pracowałem, pilnowałem dom, dzieci. Ja się nie interesowałem żadną polityką, nic.

Mieszkałem najpierw na Kowalskiej, po wyzwoleniu. Później przeprowadziłem się, dostałem mieszkanie na Karmelickiej. I później kupiłem na Probostwo, w tym Spółdomie. Kupiłem mieszkanie, dwa pokoje z kuchnią, i mieszkaliśmy do ostatniej

(2)

chwili.

Data i miejsce nagrania 2010-11-29, New Jersey

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Marta Tylus

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zachowania antysemickie i stosunek Polaków do Żydów w 1968 roku W Lublinie były „masówki” i dzieci były prześladowane w szkole, wyzywali ich od Żydów.. Starsza córka poszła

I z jednej strony był jak się jechało na Ponikwodę czy gdzieś, na Unickiej.. Z jednej strony był katolicki cmentarz, z drugiej

Dopiero musiałem interwencje takie [robić], żeby to… Mogli postawić go w tym miejscu, gdzie było gieto. Podczas okupacji prawdopodobnie było w giecie sześćdziesiąt

Początki [mojego życia w Stanach Zjednoczonych] były bardzo niedobre, ponieważ każda migracja nie jest przyjemna.. Bo wiadomo, póki się człowiek przyzwyczai, nie zna języka, nie

A do domu zawsze jakie tylko były uroczystości, to wiecznie w święta, w sobotę, w niedzielę, to wiecznie miałem telefony po nocach: „Jeszcze ty Żydzie tu siedzisz?” I nie

Jestem zadowolony, szczęśliwy, czego się nie spodziewałem wyjeżdżając z kraju gdzie urodziłem się, gdzie rodzice mieszkali, tysiąc lat Żydzi mieszkali i

Ten dzień zawsze się odbył uroczyście, zapalaliśmy świece, mówiliśmy, mieliśmy rabina, mówił kadysz albo malachmę. Jadło się coś trochę i po tym kadysz

Bo ty...” Albo się biję w nocy, krzyczę, rozrabiam niesamowicie, albo strzelają do mnie, albo uciekam z wagonu, albo uciekam z gieta.. Ja byłem nieraz u niejednego lekarza,