• Nie Znaleziono Wyników

Stare Miasto w Lublinie - Bogdan Stanisław Pazur - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Stare Miasto w Lublinie - Bogdan Stanisław Pazur - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BOGDAN STANISŁAW PAZUR

ur. 1934; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, okupacja

niemiecka, życie codzienne, Stare Miasto, Brama Krakowska, hejnał

Stare Miasto w Lublinie

Prawie codziennie chodziłem rano [na Stare Miasto]. Bo na całej ulicy u nas był tylko zegar. Zegarek, taki budzik z dwoma takimi dzwonkami na wierzchu, takie te gotyckie cyferki, i mama szczególnie w zimie to brała pod tą chustkę taką ten zegarek i szliśmy pod Bramę Krakowską ustawiać zegarek. Tam żeśmy ustawiali, wracaliśmy do domu… Wtedy już dokładny był czas. Nic w radio nie tykało, o 12 hejnał grał na Bramie Krakowskiej. To żeśmy chodzili z tym zegarkiem, żeby go tam ustawiać.

Chodziłem na jakieś odpusty do Dominikanów, chodziliśmy na lody, chodziliśmy na jakieś tam od czasu do czasu, nie często, na jakieś tam lemoniady do tych sodówek w Rynku. A w czasie okupacji to w Rynku do szkoły chodziłem.

Tam było sklepów mnóstwo, to trudno do zapamiętania, zresztą się nie przykładało wagi. Było dużo sklepów. Najwięcej sklepów to była Kowalska, no i Szeroka, Lubartowska, Nowa, tu było dużo sklepów. Ale tak się nie bardzo zwracało uwagę na sklepy.

Do szkoły podstawowej chodziłem na Rynek, do dziewiętnastej szkoły, na rogu Olejnej i Rynku. Tam, gdzie jest dom Klonowica. Tam była szkoła podstawowa numer dziewiętnaście. Najpierw chodziłem na Archidiakońską, a później tam właśnie na Rynek 2. Na rogu Olejnej i Rynku. A tak się Stare Miasto w zasadzie nic nie zmieniło od tamtej pory. Ja parę lat pracowałem w Miejskim Zarządzie Budynków Mieszkalnych i właśnie między innymi podlegała mi ta dzielnica tego właśnie rynku całego i tak zwanego Starego Miasta. Tak że jakichś takich różnić nie widziałem. Jak w pięćdziesiątym czwartym roku, na to dziesięciolecie, odnowili to wszystko, to było widać, że to odnowione, a tak, no to wpadało w ruinę, tak jak teraz niektóre budynki są eleganckie, odbudowane, a niektóre są ruiny, nawet tu przy Grodzkiej.

(2)

Data i miejsce nagrania 2012-06-28, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Katarzyna Maceńko

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak się wychodziło z ulicy Lubartowskiej, jeszcze przed ulicą Dolną 3 Maja, znajdował się niewielki staw.. Tam leżały poprzewracane grube stare

Pamiętam kiedyś pobiliśmy się z kolegą… pan doktór weterynarii był w komisji, no i piliśmy wódkę, i on:.. „Dlaczego na wybory nie przyszedłeś?” Mówię: „To co,

Była taką szlachcianką, kiedyś mieli jakiś taki większy majątek, no to tak się coś rozeszło w czasie I wojny światowej, prawie cała rodzina umarła na tyfus.. ojciec, matka,

No chodzili tam Żydzi, chociaż nasi Żydzi nie byli zbyt mocno praktykujący, no nie musieli być, ale nie byli jacyś tacy, jak to się mówi, ortodoksyjni.. Dużo

Była taka piosenka i na tle tej piosenki myśmy się bawili: „Ani ty, ani ja nie lubimy roboty, kupimy se wózeczek, będziem wozić piaseczek” – i myśmy wozili piaseczek. „A na

Mój brat znał dobrze, no mama najlepiej znała żydowski, znał brat i w okupacji to mu pomogło, bo opanował język niemiecki szybciej. Oni mówili po polsku, tylko tak kaleczyli

Zresztą Żydówki i Żydzi namawiali nas, żebyśmy nie opuszczali, bo był taki okres, że można było trochę Polakom zostać, jeszcze w gecie.. Żebyśmy zostali w gecie, żebyśmy

Tam chodziło się z kocami, znaczy z chustkami, bo koce nie bardzo były, to albo derki takie wojskowe na konia albo takie chusty, bo kobiety chodziły w takich dużych chustach z