• Nie Znaleziono Wyników

Cmentarz żydowski w Lublinie - Bogdan Stanisław Pazur - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Cmentarz żydowski w Lublinie - Bogdan Stanisław Pazur - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BOGDAN STANISŁAW PAZUR

ur. 1934; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa, okres powojenny Słowa kluczowe Lublin, okupacja niemiecka, II wojna światowa,

Kalinowszczyzna, ulica Sienna, cmentarz żydowski, plażowanie

Cmentarz żydowski w Lublinie

Pamiętam kirkut, ale tylko od strony Siennej, gdzie był wielki mur i góra widoczna, bo chodziliśmy właśnie, jak ten mój stryjo, który się już ożenił, przestał tańcować tu przy Grodzkiej, mieszkał przy Kalinowszczyźnie, tam koło apteki. To jak chodziliśmy do niego, to chodziliśmy Sienną, no i wzdłuż tego muru kirkuta. Pierwszy raz na kirkucie to ja byłem w czasie okupacji. W sobotę, kiedy Niemcy uciekali z Lublina, to już pod koniec wojny. W czterdziestym czwartym roku, to był chyba dwudziesty, czy dwudziesty pierwszy lipiec. Akurat ojciec już wrócił z ukrywania się, bo był do obozu wieziony i uciekł w Radomiu, no i zabrali z podwórka wszystkich mężczyzn, no ja poszedłem z ojcem na kirkut i tam żeśmy kopali rowy strzeleckie na kirkucie. No, tutaj od strony Siennej to były takie kazamaty, tam czołgi nawet wchodziły, te mury były rozbite i w tą skarpę były wkopywane takie stanowiska czołgowe. Od strony Siennej.

One były głębokie na cały pojazd. To po wyzwoleniu dość długo to było, tam były nawet jakieś takie bramy zrobione, jakieś takie wrota, żeby tam się nie wchodziło. A później to zasypali, mury poprawili i to zrobili...

No a później to było plażowanie. Tam chodziło się z kocami, znaczy z chustkami, bo koce nie bardzo były, to albo derki takie wojskowe na konia albo takie chusty, bo kobiety chodziły w takich dużych chustach z takimi frędzlami, w zimie to chusty, a w lecie to się chodziło albo na łąki, albo na kirkut. Kierkut, czy kirkut, tak jak to mówili. I na tym się plażowało. Piknik się robiło. Tam były takie krzaki, tylko od tej strony, gdzie stacja benzynowa teraz jest, od tego placu Bieruta... nie wiem, jak to się teraz tam nazywa, rondo to było w ogóle rozwalone, to od Salezjanów. Tutaj nie było w ogóle żadnego ogrodzenia i tędy się wchodziło na górę. To tam były groby, były te macewy. To macewa się chyba nazywa.

(2)

Data i miejsce nagrania 2012-06-28, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Katarzyna Maceńko

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

No chodzili tam Żydzi, chociaż nasi Żydzi nie byli zbyt mocno praktykujący, no nie musieli być, ale nie byli jacyś tacy, jak to się mówi, ortodoksyjni.. Dużo

Była taka piosenka i na tle tej piosenki myśmy się bawili: „Ani ty, ani ja nie lubimy roboty, kupimy se wózeczek, będziem wozić piaseczek” – i myśmy wozili piaseczek. „A na

Jak były dobre buty, no to się przychodzi, pamiętam byłem z ojcem, to już przed samą okupacją, przed trzydziestym dziewiątym rokiem, poszedł ojciec kupować buty

Mój brat znał dobrze, no mama najlepiej znała żydowski, znał brat i w okupacji to mu pomogło, bo opanował język niemiecki szybciej. Oni mówili po polsku, tylko tak kaleczyli

Chodziłem na jakieś odpusty do Dominikanów, chodziliśmy na lody, chodziliśmy na jakieś tam od czasu do czasu, nie często, na jakieś tam lemoniady do tych sodówek w Rynku.. A w

Znaleźliśmy na pierwszym piętrze mieszkanie, gdzie Żyd nam pokazał, że ma światło, ma kuchenkę, włączył kuchenkę, myślę se: „Kurczę, kuchenka.. Grzeje to?” Myśmy

Jeździł motocyklem, jeździł z pistoletem, na Majdanku miał zakład fryzjerski, gdzie strzygł Niemców, tak że on miał chody.. No zaskarbił sobie tak, że podsunął Niemcom

Takie platformy konne na dwa konie, podjeżdżały te platformy pod bramę, pamiętam jak dzisiaj, w bramę, myśmy stali, to ten Ruski, to tam gonił albo i nie gonił, zresztą nawet