• Nie Znaleziono Wyników

Opiekun Młodzieży : bezpłatny dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1925.06.11, R. 2, nr 23

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Opiekun Młodzieży : bezpłatny dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1925.06.11, R. 2, nr 23"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Bezpłatny dodatek do „Głosu Wąbrzeskiego"

Wąbrzeźno, dni* 11 czerwca 1925.

Przybylski.

Boże Ciało

Idzie, idzie Bóg prawdziwy, Poprzez nasze pola, niwy.

Idzie, idzie Pan nad Pany, Błogosławić nasze łany.

Idzie Stwórca i Bóg święty, Niezbadany, niepojęty.

Pod postacią Chleba, wina, Święte Ciało Boga Syna.

Które za nas życie dałoK Krew najświętszą swą przelało.

W Eucharystji utajony, Bądź o Jezu uwielbiony.

Ten sakrament cud bez miary, Tajemnica żywej wiary.

Z niego zdroje łask spływają, Świat dla nieba użyźniają.

W Tobie z grzechów oczyszczenie, W Tobie nasze jest zbawienie.

Cudo nad cudy stworzone, W sercu boskiem wymyślone.

W Eucharystji utajone, Duszy na pokarm stawione.

By tern cudem się żywiła, A na wieki nie zginęła.

Ukrytego mocą cudu, Witaj, witaj wierny ludu.

Choćby gromy w ciebie biły, On ci doda mocy — siły.

Gdy mu służyć będziesz szczerze, On z niedoli Cię wywiedzie.

Oddaj pokłon Bogu twemu.

Panu, Stwórcy najświętszemu.

Oby jego cześć i chwała, Poprzez wieki nie ustała.

W dzień triumfu, w ten dzień chwały, Kórz się przed nim świecie cały.

A on będzie miał w swej pieczy, Nas, swe biedne, ziemskie dzieci.

(2)

S a k r a m e n t m i ł o ś c i .

W u r o c z y s t o ś ć „ B o ż e C i a ł o * i d z i e z n ó w Z b a w i c i e l u k r y t y p o d p o s t a c i ą c h l e b a , u l i c a m i m i a s t i w i o s e k , p r z e m a w i a j ą c d o n a s c i c h o , a j e d n a k t a k p r z e n i k l i w i e . A s ł o w a j e g o p a d a j ą p o m i ę d z y w i r i n i e n a w i ś ć , s a l e j ą c e m i ę d z y n a r o d a m i ś w i a t a , j a k o t e ż m i ę d z y p o s z c z e g ó l n e p a r t y j k i i k o ł a p e w n e g o n a r o d u a ż d o r o d z i n . A c h d r o g i Z b a w i c i e l u t a k d ł u g o j e s t e ś j u ż m i ę d z y n a m i , a m y z n a ć C i e b i e n i e c h c e m y . O , g d y b y l u d z i e C i e b i e s ł u c h a l i , a w n e t b y ł b y T w ó j p o ż ą d a n y p o k ó j n a t e j z n ę k a n e j z i e m i , a w t e n c z a s b e z b o j a ź n i m o g ł a b y o w i e c z k a p a ś ć s i ę o b o k w i l k a , a d u c h k ł a m s t w a i c i e m n o ś c i n i e m ó g ł b y t a k g ł o ś n o i s w o b o d n i e p r o w a d z i ć s w e g o z e p s u c i a i z g o r s z e n i a l W t e n c z a s p r z y c h o d z ą C i z a ś l e ­ p i e n i i n a r z e k a j ą n a C i e b i e , g d y ż u w a ż a j ą w t e n s p o s ó b z w a l i ć s w ą c i ę ż k ą w i n ę z e s i e b i e . A l e ć t y ś n i e z w i a s t o w a ł ż a d n y c h n a u k t a j e m n i c z y c h , k a ż d y j e m o ż e s p o s t r z e d z p r z y n a j j a ś n i e j s z y m ś w i e t l e s ł o n e c z n y m i z n a j d z i e , ż e n a d a j ą s i ę , b y b i e d n ą l u d n o ś ć u s z c z ę ś l i w i ć .

T y p r z e m a w i a s z o w i e l k i e j o f i a r n e j m i ł o ś c i , l e c z n i e d o s y ć n a t e r n , p o n o s i s z n a w e t s a m n a j w i ę k s z e o f i a r y . T w e ś w i ę t e C i a ł o i n a j d r o ż s z ą k r e w d a ł e ś j a k o o f i a r ę n a p r z e b ł a g a n i e i n a p o k a r m d u s z y . Z m i e j s c a o f i a r y — K a l w a r j i — l ś n i ą T w e r a n y j a k o g o r e j ą c e d o w o d y T w e j m i ł o ś c i w ś w i e c i e , a k r e w T w a p ł y n i e ś w i ę t e m i s t r u m i e ­ n i a m i z m i l j o n ó w o ł t a r z y . J e s t t o j a k b y n i e u s t a n n e o f i a r o w a n i e s i ę , j a k b y z a k r w a w i a n i e b e z k o ń c a i m i a r y . B a r d z o p i ę k n i e z o w i e j a k i ś s t a r o d a w n y p i s a r z m s z ę ś w i ę t ą : „ d z i e n n e m i m ę c z a r n i a m i U k r z y ż o w a n e g o " . I o t ó ż s t o j ą l u d z i e w o b l i c z u t a k i e j w z n i o s ł e j o f i a r y w s w e j m a ł o d u s z n o ś c i i s a m o l u b s t w i e , m y ś l ą c y t y l k o o d o g o d z e n i u d l a w ł a s n e g o c i a ł a i o r o z k o s z a c h g r z e s z n e g o ś w i a t a . U s t a m i w p r a w d z i e m ó w i ą a ż z a n a d t o c z ę s t o :

„ K o c h a m C i ę m ó j J e z u " l e c z s e r c a i c h d a l e k o s ą o d d a l o n e o d t e j o f i a r y , t a k c h ę t n i e s i ę o d d a j ą c e j m i ł o ś c i Z b a w i c i e l a .

P r z e d B o s k i e m Z b a w i c i e l e m s ą w s z y s c y l u d z i e r ó w n e m i . N i e o t o s i ę p y t a , c z y k t o u b o g i c z y b o g a t y w d o b r a z i e m s k i e , l e c z p a t r z y t y l k o n a w n ę t r z n e b o g a c t w o s e r c a . S k r o m n y ż e b r a k w p o t a r g a n y c h ł a c h m a n a c h i t a u b o g a k o b i e c i n a w w y d a r t y c h s u k n i a c h s ą M u m o ż e o w i e l e m i l s z y m i , n i ż t e n w z ł o t o o d z i a n y k s i ą ż ę , k t ó r e m u z b y w a n a p o k o r z e : „ P ó j d ź c i e d o m n i e w s z y s c y , k t ó r z y p r a c u j e c i e i o b c i ą ż e n i j e s t e ś c i e , a j a w a s o c h ł o d z ę " ! O n i , C i b i e d n i i n i e s z c z ę ś l i w i t e g o ś w i a t a s ą n a p i e r w s z y m m i e j s c u p r z e z n i e g o p o s t a w i e n i . P r z e d n i m , p r z y s t o l e P a ń s k i m z g i n a j ą s w e k o l a n a j e d e n o b o k d r u g i e g o , b o g a c i i u b o d z y , w i e l c y i m a l i , c h o r z y i z d r o w i . T u p r z y j m u j ą t e s a m e p o s t a c i e c h l e b a , t e g o j e d n e g o Z b a w i c i e l a , w s z y s c y w y n o s z ą z e s o b ą t e g o j e d n e g o i j e d y n e g o w t e n ś w i a t z n ę k a n y . L e c z k t o p o w r ó c i w p r o g i s w e g o d o m u , a p r z e c i w k o b i e d n y m i s ł u g o m o k a ż e s i ę t w a r d e g o s e r c a i s u r o w y m , t e n n i c n i e z r o z u m i a ł o m i ł o ś c i e u c h a r y s ­ t y c z n e g o Z b a w i c i e l a . A j e ż e l i ś t y j e s t u b o g i m i w d o m u z ł o r z e c z y s z i w y z y w a s z , t o o d u s p o s o b i e n i a Z b a w i c i e l a j e s t e ś d a l e k o , d a l e k o o d d a l o n y .

J a k m i l ą j e s t e u c h a r y s t y c z n e m u Z b a w i c i e l o w i m i ł o s i e r n a m i ł o ś ć k u u b o g i m , m a m y t e g o j a s n y d o w ó d w ż y c i u L a d y H e r b e r t o f L e a , n a w r ó c o n e j w r o k u 1 8 6 6 n a ł o n o k o ś c i o ł a k a t o l i c k i e g o , a z m a r ł e j 1 9 1 1 r o k u w L o n d y n i e . W ó w c z a s , g d y t o s i ę d z i a ł o , ż y ł a o n a n a S y c y l j i . W w i e c z ó r s y l w e s t r o w y p o s z ł a z k i l k o m a p r o t e n s t a n c k i e m i z n a j o m e m i d o k o ś c i o ł a k a t o l i c k i e g o . T u o d ł ą c z y ł a s i ę o d s w e g o t o w a r z y s t w a i u d a ł a s i ę p o m i ę d z y u b o g i c h , k l ę c z ą c y c h i w z n o s z ą c y c h b ł a g a l n e o c z y d o D z i e c i ą t k a w ż ł ó b k u . I z d a ł o j e j s i ę , j a k o b y l u d z i e i j a r z ą c e ś w i a t ł a k o ł o n i e j z n i k n ę l i . C z u ł a t y l k o , ż e j e s t s a m a z e Z b a w i c i e l e m w p r o m i e n i s t e j m o n s t r a n c j i i j a k o b y s ł y s z a ł a j e g o g ł o s , p y t a j ą c y s i ę , d l a c z e g o s i ę j e s z c z e o c i ą g a p r z y j ś ć d o n i e g o . I p o p i e r w s z y

r a z z n a l a z ł a t y l e o d w a g i d o s ł ó w P a w ł a : P a n i e c o c h c e s z , a b y m c z y n i ł a ? C z ę s t o j u ż b y w a ł a n a k a t o l i c ­ k i c h n a b o ż e ń s t w a c h , l e c z d o p i e r o w t e n c z a s , g d y u p o ­ k o r z o n a u p a d ł a n a k o l a n a m i ę d z y t e m i b i e d n e m i , ł a s k a z w y c i ę ż y ł a .

D a l e j o g ł a s z a Z b a w i c i e l p o k ó j ś w i a t a , a l e n i e p o k ó j z t e g o ś w i a t a . „ J e d n e m C h l e b e m , j e d n y m c i a ł e m j e s t n a s w i e l u , k t ó r z y p o ż y w a m y z j e d n e g o c h l e b a " . ( 1 K o r . 1 0 , 1 7 ) . L e c z j e g o s ł o w a i m i ł o ś c i w e w e z w a n i e p r z e - b r z m i e w a j ą n i e s ł y s z a n e w z g i e ł k u r o z k o s z y i w t u m u l c i e n i e n a w i ś c i n a r o d ó w . A j a k t o z a p e w n i e r a n i i b o l i s e r c e t e g o B o g a m i ł o ś c i , j e ż e l i o n w d n i u B o ż e g o C i a ł a w s w y m t r y u m f a l n y m p o c h o d z i e w i d z i t y l e w y ­ b u j a ł e j n i e n a w i ś c i w ś w i e c i e ! I c z y ż n i e m a m y p o w o d u m o d l i ć s i ę : „ O B o ż e m i ł o ś c i , d a j n a m t e b ł o g o s ł a ­ w i o n e , g o r e j ą c e p ł o m i e n i e t w e j m i ł o ś c i , s t w ó r z m i ę d z y n a r o d a m i p r a w d z i w y p o k ó j , a l e p o k ó j n i e z t e g o ś w i a t a . "

P r z y b y l s k i .

N i e s p u s z c z a j s i ę n a s ł u g i , a l e s a m w s z y s t k i e g o d o j r z y j . B o j a k t o m ó w i p r z y s ł o w i e : P a ń s k i e o k o k o n i a t u c z y . A l e o k o n i e j ę z y k , g d y ż p r z e k l e ń s t w a m i p o r z ą d k u w t w o j e m g o s p o d a r s t w i e n i e z r o b i .

C. Niewiadomska 2

S A M O L U B .

W s z y s t k i e d z i e c i p ł a k a ć i k r z y c z e ć z a c z ę ł y : E w c i a a ż s i ę z a n o s i ł a z ż a l u , z a p e w n i a j ą c m a m ę , ż e n i c n i e j e s t w i n n a , Z y g m u ś s z l o c h a ł i p o w t a r z a ł , ż e n i c b y s i ę n i e s t a ł o , g d y b y O l e ś n i e w p a d ł n a n i c h n i e s p o d z i a n i e ,

a O l e ś r y c z a ł p o p r o s t u z r o z p a c z y i z ł o ś c i .

M o j a k s i ą ż k a 1 m o j a d r o g a k s i ą ż k a I w o ł a ł . — P o d a r l i m i c i n i e g o d z i w c y I P o d a r l i , p o p l a m i l i t a k ą d r o g ą k s i ą ż k ę! . . . A n i e c h c i a ł e m d a ć , n i e c h c i a ł e m 1 N i g d y , n i g d y n i c s w e g o n i e d a m t y m r o z b ó j n i k o m , t y m r a b u s i o m ! N i g d y n i e d a m ! S ł y s z y c i e ? N i e c h m n i e m a m a n i e p r o s i , b o n i e d a m . T o m o j e . W o l ę s p a l i ć , n i ż i m d a ć . M o j a k s i ą ż k a ! m o j a k s i ą ż k a !

M a m a c h c i a ł a m u p e r s w a d o w a ć , c h c i a l a o b e j r z e ć s z k o d ę , z o b a c z y ć , j a k j ą n a p r a w i ć , a l e O l e ś z b l i ż y ć s i ę n i e d a ł . R z u c i ł s i ę c a ł y n a k s i ą ż k ę i k r z y c z a ł :

N i e d a m ! n i e d a m ! N i e d a m s i ę d o t k n ą ć n i k o m u n a ś w i e c i e !

T o t e ż j e j n i e d o t k n ę w i ę c e j — p o w i e d z i a ł a m a m a — a n i ż a d n e j t w o j e j r z e c z y . J e s t e ś b r z y d k i m s a m o l u b e m I M i l s z a c i k s i ą ż k a , n i ż z d r o w i e r o d z e ń s t w a . W s t y d m i , ż e ś m o i m s y n e m !

O d t ą d r o d z e ń s t w o n i g d y o n i c g o n i e p r o s i ł o , a o n m y ś l a ł t y l k o o t e r n , ż e b y d o s t a ć o d o j c a s z a f k ę n a k l u c z z a m y k a n ą , g d z i e b y m ó g ł w s z y s t k o s c h o w a ć p r z e d c i e k a w e m i o c z a m i .

W k r ó t c e Z y g m u ś i E w c i a , k o c h a j ą c s i ę b a r d z o , p r z e s t a l i n a n i e g o p r a w i e z w a ż a ć , t r z y m a l i s i ę z d a l e k a o d j e g o p ó ł e c z k i , n i e s i a d a l i n i g d y p r z y j e g o s t o l i k u , a j e ś l i b a w i ł s i ę z n i m i , t o p r a w i e j a k o b c y , b o t y l k o i c h z a b a w k a m i , s w o i c h n i g d y n i e d o t y k a j ą c .

A l e j e ś l i z o b a c z y ł c o ś u Z y g m u s i a l u b E w c i , c o m u s i ę b a r d z o p o d o b a ł o , t o z a r a z p r o p o n o w a ł z a m i a n ę .

D a j m i t e n o b r a z — m ó w i ł — t y g o i t a k z n i s z c z y s z p r ę d k o , j a c i d a m z a t o c o i n n e g o .

I w y b i e r a ł s t a r e r z e c z y , k t ó r e g o j u ż n i e b a w i ł y , a l b o z e p s u t e , n i c n i e w a r t e i w y c h w a l a ł j e p r z e d r o d z e ń s t w e m , ż e b y s i ę z g o d z i l i n a z a m i a n ę .

(3)

O leś chodził do szkoły, lecz koledzy nie lubili go także.

‘ Zaco go m ieli lubić, kiedy nikom u nigdy nic dobrego ' nie zrobił? O leś m ów ił sobie, że o to nie dba w cale, ale przykro m u było. D o zabaw y go nie zapraszali, u ża­

dnego nie byw ał, sekretów m u nie pow ierzali, nic nie żądali od niego, lecz niczem się też nie dzielili. Był tam w praw dzie drugi chłopczyk, taki sam jak on sam o­

lub, z tym m ógł się baw ić i rozm aw iać, ale to m u nie spraw iało przyjem ności.

H ej, koledzy! składka na biednego W ładka, co nam pierniki nosił — w ołał raz w ysoki K ostek. — IM ogę złam ał, był w szpitalu, nie m a za co kupić no­

w ego tow aru.

Posypały się dziesiątki, naw et złotów ek parę.

K ostek z czapką obchodził w koło, potrząsając nią co ' chw ila. G dy stanął przed O lesiem , ruszył ram ionam i.

Ty nie daw aj — rzekł głośno — jeszczeby się biedak udław ił tw oim groszem .

I posunął się dalej.

O leś zaczerw ieniony sięgnął do portm onetki.

— Patrzcie, patrzcie, koledzy — w ołali chłopcy — O leś m a dziuraw e ćw ierć grosza, które m u brudzi port­

m onetkę, w ięc chce należeć do składki.

— N ie bierz, K ostek, nie bierz! — krzyknęli inni będzie potem chciał kupow ać za pół ceny pierniki.

C ała klasa w ybuchnęła śm iechem . (C . d. n.)

W staw aj rano i nie zaczynaj dnia tw ego od złorze- szeń i przekleństw , ale od m odlitw y. Sam to czyń i dopilnuj, aby w szyscy w dom u toż sam o czynili.

R ozm aitości.

Szalony skok z wysokości 1000 metrów.

Jest rzeczą zaiste dziw ną, iż spadochron znajduje się w lotnictw ie w spółczesnem tam m ałe zastosow anie.

W ynika to stąd, iż lotnicy są przekonani, że pilot rzucający się z aeroplanu, nie m a i nie m oże m ieć dość przytom ności um ysłu, aby się w prawidłow y sposób obchodzić, ze spadochronem . O tóż am erykański lotnik w ojskow y sierżant R audle B ose postanow ił udow odnić, że m ylnym jest pogląd, jakoby lotnik spadający z w ielkiej w ysokości, m usiał koniecznie stracić przytom ność.

Przed kilkom a dniam i odw ażny lotnik postanow ił rzucić się z w ysokości tysiąca m etrów i otworzyć spadochron dopiero w ów czas, gdy znajdować się będzie na w ysokości 500 m etrów ponad ziem ią. R zeczywista, że do tego typow o-am erykańskiego skoku potrzebna jest niezw ykle zim na krew , niezw ykła siła w oli, a także serce znakom icie działające. Skok ten się odbył, a ów lotnik opow iada o sw ych w rażeniach w gazetach am erykańskich co następuje:

Zasiadłem w zw ykłym aeroplanie, przeznaczonym do rzucania bom b, um ów iłem się z pilotem , że znalazłszy się na w ysokości 1.000 m etrów , rzucę się na dany sygnał przez otw ór przeznaczony do rzucania bom b w przepaść. Bez nadm iernego niepokoju przyglądałem się przez tę dziurę, jak oddalam się szybko od ziem i.

W reszcie pilot zatrzym ał m otor, ażeby m e przeszkadzał m i prąd powietrza w yw oływany przez ruch śm ig.

N iebezpieczny m om ent nadszedł. W ślizgnąłem się do otw oru i w m om encie śm iertelnego m ilczenia przez kilka sekund trzym ałem się oburącz kraw ędzi otw oru. B yłem zaw ieszony pom iędzy niebem a ziem ią. N araz puściłem jedną rękę, a w tej w łaśnie chw ili pilot m yśląc, że już skoczyłem , w prowadził m otor w ruch. Sam olot posunął

się szybko naprzód, w obec czego m usiałem puścić i drugą rękę. Zacząłem spadać ze straszliw ą szybkością zw iększającą się z sekundy na sekundę. Szum pow ietrza ogłuszył m nie zupełnie. Spadałem głow ą na dół i w idzia­

łem , jak z oszałam iającą szybkością lotnisko, nad któ- rem się znajdow ałem , pow iększało się w m oich oczach.

D okładnie rozeznałem oczekujące na dole tłum y, podnoszące głow y w górę. N agle natrafiłem na pró­

żnię w pow ietrzu i zacząłem się kręcić w kółko. Po chw ili, która w ydała m i się jednak w iekiem , udało m i się odzyskać rów now agę. Przez cały ten czas byłem najzupełniej przytom ny. W praw dzie zaparło m i oddech w piersiach, ale m iałem w rażenie, że m ógłbym jednak z łatw ością oddychać. I oto przyszła chw ila otw arcia spadochronu. G dyby go otw orzył o kilka sekund później, byłoby już zapóźno. Jednak czułem się na tyle dobrze w tern m ojem położeniu, że o w iele bardziej obawiałem się targnięcia, pow odow anego przez rozw ią­

zanie się spadochronu, aniżeli niebezpieczeństw a upadku na ziem ię. Jednak trzeba było działać. A zatem po­

ciągnąłem za sznur, a w tej sam ej chwili odczułem takie targnięcie, jakgdyby m i duszę w yrwano z ciała.

M iałem uczucie, jakgdyby z ram ion w yryw ano m i ręce B yło to jednak norm alne działanie pasów ochronnych spadochronu. W krótce odczułem łagodne opadanie ku ziem i. Pozostaw ało m i już tylko tak m anew row ać, ażeby szczęśliw ie w stąpić na ziem ię nie zaplątując się w sznury spadochronu.

Eksperym ent dokonany przez zuchw ałego A m ery­

kanina* dow odzi w każdym razie, że upadek z w yso­

kości 500 m etrów nie pozbawia jeszcze człowieka przytom ności. W kilku dni później tenże sam lotnik oglądał na film ie sw ój skok i ośw iadczył, że w idok tej sceny na płótnie, w ywarł na nim silniejsze w rażenie, aniżeli rzeczyw istość.

Nowy projekt kalendarza.

K om isja Ligi N arodów opracow ała now y projekt kalendarza. W edle zam ierzonej reform y rok będzie się składał z 13 m iesięcy, a każdy m iesiąc z 28 dni.

Św ięta będą stałe. 13 razy 28 daje cyfrę 364 pozo- staje zatem 2 dni w roku, które kom isja kalendarzow a pozostaw ia bez daty, a będzie to ogólno-św iatow e św ięto zbratania ludów w ypadnie, zaś w m iejsce daw nego 29 i 30 grudnia.

Łącznie z tą reform ą, która m a w ejść w życie, w ciągu najbliższych lat dziesięciu w ybuchł spór na tem at jak się m a nazyw ać 13-ty m iesiąc.

A m erykanie zaproponowali, aby now y m iesiąc nosił na całym św iecie jedną nazw ę, a m ianow icie: W ilson, . na pam iątkę ideow ego tw órcy Ligi N arodów .

N ie ulega w ątpliw ości, iż przeciw tem u projektow i w ystąpią narody pobite w tej w ojnie, a przedew szystkiem N iem cy, które uw ażają W ilsona za w roga sw ej narodo­

w ości.

Praw dopodobnie w ięc w każdym kraju nazw a 13 m iesiąca będzie indyw idualna.

N a reform ie kalendarza zyskają w szyscy pracow nicy.

B ędą m ieli zapew nioną 13-tą pensję.

Największy wąż.

W ogrodzie zoologicznym w B uenos-A ires w A m e­

ryce Południowej znajduje się najw iększy w ąż na św iecie. Jest on długi na 7 m etrów 35 cm ., w aży 148 kilogram ów i m a przeszło 200 lat w ieku.

(4)

K ochana M łodzieży Polska!

M łodzież m a za zadanie sw oje przygotow ania się w zaciszu m urów szkolnych, przy rozm aitych w arsztatach pracy do przyszłego życia obyw atels­

kiego. M łodzież kształcąca się, w ychow ująca się i ucząca się, w życiu publicznem aż do dojścia do pew nego w ieku, do osiągnięcia pew nego rozw oju um ysłow ego i rów now agi duchow ej w życiu publicznem zbytnio w ysuw ać się naprzód nie pow inna. W iem y z Pism a św ., że u żydów do publicznych w ystępów upow ażniał dopiero co rok życia. U nas tak rygorystycznych zasad się nie staw ia. Już w znacznie m łodszym w ieku m ożna i należy brać czynny udział w życiu publicznem ale jednak nie zbyt w cześnie i nigdy bez należytego przygotow ania i zebrania, znaczniejszego zasobu w iedzy i dośw iadczenia. A le są jednak pew ne dzie­ dziny, w których m łodzieży i w znaczniej m łodszym w ieku do pracy społecznej napraw iać, zachęcać należy.

N ajw ażniejszym nakazem doby obecnej jest pow strzym yw anie się od zakupu niekoniecznie po­

trzebnych tow arów i produktów zagranicznych gdyż to pow oduje ogołocenia w łasnego kraju z pieniędzy.

G zem krew w organizm ie ludzkiem , tern pieniądz w organizm ie państw ow em . C iało ludzi bez dostatecznej ilości krw i staje się w ątłe, słabow ite, ulegające roz­

m aitym zaburzeniom , chorobom a w reszcie i śm ierci.

T ak państw o bez pieniędzy suchotniczy w ieść m usi żyw ot, podlegać będzie ustaw icznem rozstrojow i w ew nętrznem u aż w reszcie dostać się m usi w zależ­

ność od innych państw . Z apobiec m oże upływ ow i nhszej w aluty zagranicę niekupow anie niepotrzebnych tow arów z zagranicy. Pod tym w zględem , i Ty, kochana M łodzieży, przyczynić się m ożesz [zrozu­ m ieniem potrzeby nabyw ania tylko w yrobów krajo­

w ych. W praw dzie w y nie pokryw acie jeszcze

z w łasnej kieszeni potrzeb życia w aszego, ale czynią to za w as rodzice, opiekunow ie w asi. Zato atoli m ożecie uśw iadam iająco działać na w asze oto­

czenie. W olno w am naw et i należy się — zw racać naw et starszym osobom choćby i rodzicom w aszym uw agę na konieczność hasła: „Sw ój po Sw oje*.

O czyw iście pow inniście czynić to w sposób godny licujący się z nakazem w innego posłuszeństw a i uszanow ania, jakie w inniście rodzicom i starszym . A le w ram ach dozw olonego szacunku w zyw a O piekun M łodzieży i C iebie, kochana M łodzież Polska, do uśw iadam iającej pracy w kierunku zrozum ienia koniecz­

ności hasła „Sw ój po Sw oje*. W rozm aity sposób m ożna służyć O jczyźnie. G dy szalała nad naszym krajem zaw ierucha w ojenna, w tedy obow iązkiem m łodzieży polskiej było — przynajm niej tej, która już zdolna była do noszenia broni, stanąć w szere­

gach obrońców O jczyzny, zastaw iając ją piersiam i sw em i i ofiarą krw i i życia przed w rogiem . D zisiaj w czasie pokoju należy w inny sposób Jej służyć.

Słyszeliście o w szelkiem zepsuciu i z niego w yni­

kających okropnych czynach i zbrodniach pew nego odłam u m łodzieży polskiej n. p. w e W ilnie, Takie w ybryki i zbrodnie niesław ą i hańbą okryw ają im ię Polski. A le przecież to tylko nieznaczna cząstka m łodzieży zepsuta i zgangrenow ana zgnilizną m o­

ralną — do takich w ystępków zdolną. O lbrzym ia • w iększość atoli nietknięta w ow ych podstaw ach m o­

ralnych gotow a do najszlachetniejszych poryw ów i czynów dla dobra kraju. O tóż w „O piekunie*

naszym od czasu do czasu zw racać W am będziem y uw agę i udzielać w skazów ek, w jakim kierunku działając, przysłużyć się m ożecie W aszej przez w asze m łodociane serca gorącą i płom ienną m iłością uko­

chanej O jczyźnie. D zisiaj postanów cie sobie silnie i stanow czo działać w m yśl hasła: „Sw ój po Sw oje*.

ZAGAJDKA.

U łożył Z ygm unt M róz z M szana.

Z z 14 liter czytanych z góry na dół utw orzyć im ię i nazw isko w ielkiego poety polskiego.

1. G łów ne m iasto H olandji.

2. G óry na półw yspie B ałkańskim , 3. Im ię m ęskie.

4. Przyrząd do szycia.

5. Państw o gier.

6. Sam ogłoska.

7. Panujący w R osji.

8. Sługa B oży.

9. Im ię m ęskie.

10. Prorok.

11. K rólow a polska.

12. Im ię żeńskie.

13. Jedno z w arzyw . 14. M iasto w Szw ajcarji.

S ylaby: dam , dy, ad, m a, m o, szy, chjum , ster, na, am , rs, am , kie, na, na, i, car, ka i, pła, re, n, na,

zu, ce, i, da, bu, w an, la, rych, w an, asz, eli.

Szarada.

U łożył H ieronim K iprow ski ze Św iecia.

Pierw sze oznacza nazw isko poety polskiego, dru­ gie zbiór ludzi w spólnie posiadających przedsiębiorstw o.

Pierw sze z drugim razem państw o w E uropie.

Rozwiązanie logogryfu z Nr. 17.

1. Jaszczur 2. A nkus 3. N adrenja 4. M ałpa 5. A ttena

6. T atry 7. E skw ilinus 8. Jadw iga 9. K om ar 10. O cean Jan M atejko

R ozw iązanie nadesłali: L eoś C iszew ski z N ow ego- m iasta, W anda C zajkow ska z Lubaw y, P. D om anow ski z Lubaw y, H ieronim K iprow ski ze Św iecia, A lojzy L icznerski z R ożentala, O rle O ko z Lubaw y, A nna R ogaczew ska z G rabow a, A ntoni T om asik z Janiej G óry.

Rozwiązanie łamigłówki z Nr. 18.

Ilość gęsi jest 36 jeszcze raz tyle 36

połow a od 36 18 Z atem gęsi było 36

ćw ierć od 36 9 *

i lis 1 100

R ozw iązanie nadesłali: A nna B alicka z W ąbrzeźna,- L eoś C iszew ski z N ow egom iasta, H ieronim K iprow ski Ize Św iecia, K senia L eska z W ąbrzeźna, A lojzy L icz­ nerski z R ożentala, O rle O ko z Lubaw y, A ntoni T om asik z Janiej G óry, A leksy W achow ski z N ow ego­

m iasta, Józef Zielonka ze Zw iniarza.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zapal nam serce o Boski ty kwiecie, Niech Cię kochamy nadewszystko w świecie!. Serce Jezusa — cierniem uwieńczone, Za nasze złości

Jak ważnym jest dla ptaków odpowiedni teren do gnieżdżenia się, świadczy najlepiej fakt, że skowronek który ginie tak samo masowo w czasie przelotów jak inne ptaki, bynajmniej

go to Grubas i inni dowiedzieli się o tworzeniu się wojsk polskich i od tego też czasu całkowicie chłopców zmieniło się usposobienie. A było to tak pewnej nie­. dzieli jak

Jenerał chce ich uprzedzić i zanim się zgromadzą w większej liczbie, rzucić się po kolei na mniejsze oddziały i tym sposobem wydostać się z pierś­.. cienia, którym

Przeciwność — tylko sił ci doda I bardziej z pracą zbrata, Więc niech się święci dusza młoda?. I

By wśród życia i swobody Głośno brzmiała cześć i chwała Tej, co światu Zbawcę dała.. Tam też głośniej

m ała się doskonale, lecz cierpiała w iele od ognia rosyjskiej artylerji. W tedy Kościuszko sam poprowadził kosynierów na działa. Atak chłopów rozstrzygnął

W szelkie próby jednak przedsięw zięte w tym kierunku ograniczyły się na fabrykacji tej części sam olotów ze stali, co jednak trzeba było zaniechać ze w zględu na