• Nie Znaleziono Wyników

Opiekun Młodzieży : bezpłatny dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1925.09.17, R. 2, nr 36

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Opiekun Młodzieży : bezpłatny dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1925.09.17, R. 2, nr 36"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr. 36. Wąbrzeźno, dnia 17 września 1925. Rok II.

Przybylski.

łan łzy, śni

I poszli za nim

Szedł raż zmęczony Chrystus Pan Przez, niwy ukwiecione.

Złocisty przed nim szumi I łąki-^uwieńczone.

Stanął i patrzy — z oczu Po bladych licach płyną.

O pracy wyższych celach Tu niwy marnie giną.

Stoi wśród nich jak polny kwiat, W zadumie i się smuci.

W duszy rozległy widzi świat, Dziś jeszcze w czarta chuci.

Och, wyrwać trza go z czarta szpon, Ale gdzieś robotnicy?

Chcę tu zbudować prawdy W rozleglej tej winnicy.

tron,

A w tem w południe — w słońca skwar Przechodzą rzesze ludu,

Piecze — dokucza życia żar, Boją się pracy, trudu.

Podchodzi do nich Chrystus Pan I mówi szczerze — śmiele;

Idźcie i wy w mój wielki łan Bo pracy tam tak wiele.

Pomimo skwaru — znoju — burz, Idźcie ratować dusze.

W pomrokach nocy — w blasku zórz, Znoście trudu katusze.

1 ten głos Zbawcy — pełen łask, Do głębi ich porywa.

W duszach się rodzi zapał — brzask 1 jeden się odzywa:

O Panie tylko z Tobą być,

% Cóż milsze nad to słowo.

Pragniemy tylko dla Cię żyć Cierpieć i umrzeć z Tobą.

O góry

O góry wy moje, rzucę me znoje, I padnę w wasze objęcia.

Na waszych halach — w powietrznych falach, Niech życie mi się roztęcza.

W błękitnej toni, gdzie ptaszek dzwoni, Gdzie pluszczą szumne ruczaje,

Tam tak pogodnie, cicho, swobodnie.

Aż dusza w sobie ustaje.

U was me serce — w życia rozterce, Wyleję w radosnej pieśni,

1 życia szarzyzny — pracy tężyzny, Wyrwać się trzeba z tej pleśni.

wy moje!

Z wami obcować i was całować, Chcę sercem dzisiaj niewinnem.

Troski porzucę, a pieśń zanucę, Z jakimś uczuciem dziecinnem.

Gdy widzę w złocie tych kwiatów krocie, To serce mi się rozpływa.

Błoń tak kwiecista i woń przeczysta Ku sobie duszę porywa.

O góry wy moje — osłódźcie znoje, Ukójcie duszę znękaną.

Niech czar wasz miły — da nowej siły Na drogę cierniem zasłaną.

(2)

B azy lik a M atk i B o sk iej W ięk szej w R zy m ie.

O d lu d u rzy m sk ieg o m o żn a się d u żo d o b reg o n a­

u czy ć, a szczeg ó lnie m iłości i n ab o żeń stw a d o M atk i N ajśw . K to się ch ce p rzek on ać, jak b ard zo R zy m ianie czczą M atk ę N ajśw ., n iech w m iesiącu m aju zw ied za k o ścio ły , k ied y się w n ich o d p raw ia n ab o żeń stw o m a­

jo w e. P o b ard zo w ielu k o ścio łach je st n a tern n ab o ­ żeń stw ie co d zien n ie k azan ie, trw ające zazw y czaj b lisk o g o d zin ę, w y g łaszan e p rzez.jed n eg o i teg o sam eg o k az­

n o d zieję m ajo w eg o . K o ścio ły są p ełn e i to n iety lk o w p ierw szy ch d n iach m aja, ale p rzez cały m iesiąc. A trz eb a o tern w ied zić, że w m aju, a zw łaszcza p o d k o n iec m iesiąca, u p ały w R zy m ie b y w ają d o k u czliw e i w sk u tek te g o ro b i się w k o ściele d u szn o i p arn o . Je d n a k w szy śtk ie te n iew yg o d y n ie zd o łają o d w ieść R zy m ian in a o d d o p ełn ien ia sw eg o u lu b io n ego n ab o żeń stw a d o M atk i N ajśw .

O tej m iło ści R zy m ian d o N ajśw . M arji P an n y , św iad czą ró w n ież w y m ow n ie liczn e św iąty nie p o św ię ­ co n e M atce B o sk iej p o d n ajró żn o ro d n iejszy m i w ezw a­

n iam i i ty tu łam i. P ó jd źm y o d w ied zić n ajo kazalszą z n ich, b azy lik ę M atk i B . W ięk szej.

C iekaw a je st jej h isto rja. C zy tam y w b rew iarzu p o d d n iem 5 sierp n ia, że ją w y b u d o w ał w p o ło w ie IV w iek u p ew ien b o g aty rzy m sk i p atry cju sz, im ien iem Jan , k tó ry n ie m ając d zieci, p o stan o w ił cały sw ó j m ajątek o fiaro w ać P an u B o g u . O n , jak ró w n ież i p ap ież L i- b erju sz o d ebrali w e śn ie ro zk az o d N ajśw . M arji P a n ­ n y , ab y w m iejscu , k tó re n azaju trz b ęd zie p o k ry te śn ieg iem , w y b u d o w ali n a Je j cześć k o ścio ł. Z d n ia 4 n a 5 sierp n ia, k ied y w R zy m ie b y w ają n ajw ięk sze u p ały, sp ad ł śn ieg n a p ag ó rku E sk w iliń sk im . C ałe m iasto b y ło tern cu d em d ziw nie p o ru szo n e. S tąd p o ­ ch o d zi u ro czy sto ść M atk i B . Ś n ieżn ej. N a p am iątk ę teg o cu d o w n eg o zd arzen ia ro k ro czn ie p o d czas n a b o ­ żeń stw a o M atce B . Ś n ieżnej (5 sierpn ia) ze szczy tu k o p u ły sy p ią b iałe p łatk i k w iecia, k tó rem i się jak b y śn ieg iem u ściela p o sad zk a k ap licy M atk i B o sk iej.

P o n iew aż ze w szy stk ich k o ścio łó w rzy m sk ich , p o ­ św ięco n y ch N ajśw . M aiji P ., ten je st n ajw ięk szy i n a j­

o k azalszy , d lateg o n azy w an o g o k o ścio łem , alb o b azy li­

k ą M atk i B . W ięk szej. R zeczy w iście b azy lik a ta p rzed ­ staw ia się b ard zo w sp an iale, tak n a zew nątrz jak i n a w ew n ątrz. Ju ż sam e jej p o ło żen ie je st b ard zo p ięk n e i m alo w n icze. P o d czas g d y w szy stk ie in n e w ielk ie b a ­ zy lik i p o ło ż o n e n a k rań cach m iasta, ta sto i n iem al w śró d m ieściu , a p rzecież n ie je st zasło n ięta k am ien icam i, g d y ż stc i n a p ag ó rk u , zd ała o d in n y ch zab u d o w ań i je st zew sząd d o b rze w id zian a. N a p lacu d o o k o ła b a ­ zy lik i się ro zp o ścierający m sto i z jedn ej stro n y , n a ­ p rzeciw p rezb iterju m , o b elisk 14 m . w y so k i, z d ru g iej zaś, n ap rzeciw g łó w n eg o w ejścia, sto i w sp an iała m ar­

m u ro w a k o lu m n a k o ry n eck a, a n a jej w ierzch ołk u b ro n - zo w y p o sąg M atk i B o sk iej.

Z ew n ętrzn ą stro n ę b azy lik i zd o b ią d w ie d u że k o p u ły i w y so k a w ieża. F ro n t b azy lik i p rzed staw ia się n ad er o zd o b n ie: u d o łu p o rty k o p ięciu b ram ach , u g ó ry lo ża z k tó rej n ieg d y ś p ap ieże u d zielali „u rb i e t o rb i“ m iastu i św iatu , ap o stolsk ieg o b ło g o sław ień stw a w u ro czy sto ści W n ieb o w zięcia N ajśw . M arji P an n y .

K iedy w ejd ziem y d o w n ętrza, u d erza n as n iezm ier­

n e b o g actw o b azy lik i. Ś cian y p o k ry te liczn em i, staro - ży tn em i m o zaik am i, su fit w y zło co n y p ierw o cin am i zło ta p rzy w iezio n eg o z n o w o — o d k ry tej A m ery k i. W ielk i o łtarz p ap ieski, zb u d o w an y z d ro g ich m arm u ró w , n a­

k ry ty je st w y so k im b ald ach im em z b ro n zu zło co n eg o w sparty n a czterech p o rfiro w y ch k o lu m n ach . P o d ty m

sp o czy w ają reiik w je św . M acieja ap o sto la. B azy lik a p o d zielo n a je st 3 6 k o lu m n am i jo ń sk iem i n a trzy n aw y . D o n aw b o czn y ch p rzy ty k ają liczn e k ap lice.

B azy lik a M atk i B . W ięk szej m ieści d w a w ielk ie sk arb y , k tó re p o d n o szą jej w arto ść i zn aczen ie. P ie r­

w szy — to reiik w je żłó b k a b etlejem sk ieg o , p o relik w jach d rzew a k rzy żo w eg o ch y b a n ajd ro ższe se rc u k ato lik a.

P ap ież Z ach arjasz u m ieścił je tu o k o ło r. 7 5 0 i w y b u­

d o w ał d la n ich o so b n ą k ap licę. D ziś p rzech o w u ją się o n e w o szk lo n y m relikw jarzu , b ard zo arty sty czn ie w y ­ k o n an y m . W n o c B o żeg o N aro d zen ia p rzen o szą te d ro g o cen n e reiik w je w u ro czy stej p ro cesji z zak ry stji d o b azy liki, u m ieszczają je n a o łtarzu p ap iesk im , p o ­ czerń zaraz ro zp o czy n a się u ro czy sta p asterk a p rzy u d ziale tłu m ó w p o b o żn y ch R zy m ian .

D ru g im sk arb em b azy lik i, to cu d o w n y o b raz M atk i B . Ś n ieżn ej. Je st o n u m ieszczo n y w k ap licy b o czn ej p o d trzy m u je g o sied m iu zło co n y ch an io łó w , w k o ło zaś o to czo n y je st m n ó stw em o zd ó b z d ro g ich k am ieni. O b raz m alo w an y n a g ru b ej d esce ced ro w ej je st b ard zo stary i o d w ielu w iek ó w zn an y i czczo n y w R zy m ie a jak n iesie p o d an ie, m iał g o m alo w ać św . Ł u k asz E w . W ielu p ap ieży m iało d o n ieg o szczeg ó l­

n iejsze n ab o żeń stw o . K lem en s V III o św icie b o so tu p rzy b y w ał i m szę św . tu o d p raw iał, a B en ed y k t X IV w k ażd ą so b o tę b rał u d ział w litan ji śp iew an ej p rzed cu ­ d o w n y m o b razem . N ab o żeń stw o d o teg o cu d o w n eg o o b razu b y ło n ieg d y ś p o św iecie a i u n as w P o lsce b ard zo ro zp o w szech n io n e. P rzy czy niło sie zaś d o teg o cu d . zw y cięstw o o d n iesio n e n ad flo tą tu reck ą p o d L ep an to w r. 1 5 7 1 . P rzy p isy w an o je b o w iem n iety lk o sile m aterjaln ej, jak raczej m o d litw o m , zan o szo n y m p rzez p ap ieża i p o b o żn y ch R zy m ian p rzed o b razem M atki B . Ś n ieżn ej. C u d ten u czy n ił o b raz tak sław n y m w św iecie k ato lick im , że zew sząd u b ieg an o się o n ab y cie w iern ej p o d o b izn y cu d o w n eg o o b razu . I u n as w P o lsce o b raz ten i d zisiaj p o w ielu m iejscach je st zn any i czczo n y .

Ja k ą n au k ę p o w in n iśm y w y n ieść ze zw ied zen ia b azy lik i M atk i B . W ięk szej. O to tę p rzed ew szy tk iem , że n ab o żeń stw o d o M atk i B . je st k ażd em u n iezb ęd n ie k o n ieczn e. N ie m o że b y ć d o b ry m k ato lik iem , k to n ie­

m a p rzy w iązan ia d o R zy m u , d o S to licy P io tro w ej, teg o zaś p rzy w iązan ia d o R zy m u n ie b ęd zie m iał n ig d y te n , k to n ie n aślad u je w iary i p o b o żn o ści R zy m ian , zw łaszcza ich n ab o żeń stw a d o M atk i N ajśw . R zy m je st o g n isk iem , w k tó ry m się sk u p ia ży cie k ato lick ie, z k tó reg o o n o n astęp n ie n a cały św iat p ro m ien ieje; je st tak że źró d łem , z k tó re g o ro zch o d zą się p o św iecie stru m ien ie p raw d y , n au k i, p rak ty k p o b o żn y ch . W y starczy w sp om n ieć ty lk o n a n ab o żeń stw o m ajo w e, tak d ro g ie k ażd em u słu d ze M arji; w zięło o n e sw ó j p o czątek W R zy m ie i stam tą d się ro zp ow szech n iło , w k ró tce p o cały m św iecie.

Jeżeli te d y ch cem y b y ć d o b ry m i k ato lik am i, jeżeli ch cem y trw ać w iern ie p rzy k o ściele, p rzy S to licy P io tro ­ w ej, n aślad u jm y R zy m ian w ich g o rącem n ab o żeń stw ie d o M atki N ajśw . N ad an o P o lsc e zaszczy tn e m ian o k raju zaw sze w iern ego k o ścio ło w i — P o lo n ia sem p er fid elis. N ie u leg a w ątp liw o ści, że tę w iern o ść P o lsk i d la k o ścio ła n ależy p rzepisać w szczeg ó ln iejszy sp o só b n ab o żeń stw u n aszy ch p rzo d k ó w d o M atk i N ajśw ., o k tó rej m ó w i k o ścio ł w p acierzach k ap łań sk ich , że w szy stk ie h erezje n a cały m św iecie w y p len iła. N aszą ch lu b ą n iech p rzeto b ęd zie w stęp o w ać w ślady p rzo d ­ k ó w , zagrzew ać się ich p rzy k ład em d o szczereg o i g o ­ rąceg o n ab o żeń stw a d o M arji, a w tedy i o n as i o o b e c­

n ej P o lsce b ęd zie m o żn a z całą p raw d ą m ó w ić: P o lo n ia sem p er fid elis — P o lsk a zaw sze w iern a k o ścio ło w i.

P rzy b y lsk i,

(3)

Olbrzymie budowle ludów starożytnych.

DCBA

Najstarszym z narodów nam znanych ze staro­

żytności są Egipcjanie. W pustyni egipskiej do dziś dnia sterczą olbrzymie kolosy, wzbudzające w każdym, który ma szczęście je oglądać podziw i zdumienie.

Były one przeznaczone na grobowce dla królów i miały na wieczne czasy świadczyć o ich wielkości i potędze.

Budowano te dziwne groby zwane piramidami w ten sposób, że na potężnych fundamentach układano czworobok z odłamów kamienia ciosanego, na nim wznoszono drugi fundament cokolwiek mniejszy i t. d., następnie boki wykładano kamieniami, tak, że tworzyły gładkie powierzchnie. Wewnątrz tych niezwykłych konstrukcyj urządzono mnóstwo komór, korytarzy i nisz, dziwacznie poplątanych w celu zmylenia drogi tym niepowołanym, którzyby chcieli świętokradczo wtargnąć do miejsca, gdzie złożono do wiecznego spoczynku zwłoki króla faraona, który się mienił być synem bogu słońca. Dokładność we wykonaniu tych budowli jest wprost zdumiewająca szczególnie, jeżeli się zważy skromność środków, któremi rozporządzali egipscy bu­

downiczowie. Do naszych czasów przetrwało kilka­

dziesiąt piramid. Największa z nich, to piramida Cheopsu. Ogromne głazy przeznaczone do budowy sprowadzano aż z Arabji. Całe armje niewolników, zaprzężonych do długich lin, ciągnęły bloki kamienne po ułożonych pod niemi wałkach przez setki kilometrów, wśród prażącego skwaru i żaru słońca podzwrotnikowego, aż do rzeki Nilu.

Tutaj ładowano je na statki, przewożono, wyłado­

wywano na drugim brzegu rzeki i ciągnięto znowu w ten sam sposób do miejsca przeznaczenia. Od rozmaitych pisarzy dowiadujemy się, że tylko na zbu­

dowanie drogi do dowozu kamieni poświęcono 10 lat.

Ale w tych czasach, ani życie ludzkie, ani czas wartości nie posiadał. Przy budowie piramid samych pracowano w ten sposób, że 100 tysięcy ludzi wysilało się bez­

ustannie, całe dziesiątki lat nad jej wykończeniem.

Kolosalne bloki tworzą schody, z 200 stopni, z których każdy ma 70 centymetrów wysokości. Prawidłowość tych bloków i ich dopasowanie przedstawiają szczyt doskonałości, której przewyższyć nikt nawet do dziś dnia nie jest zdolen. Wysokość piramid dochodzi do 140 metrów, a całość przedstawia masę kamieni obję­

tości 2l/2 tniljona metrów sześciennych. Temi kamie­

niami możnaby opasać murem wysokim na 2 metry prawie całą Polskę. Obok olbrzymich piramid w podziw nas wprawiają inne jeszcze wielkie dzieła starożytne, choćby posąg króla Ramzesa drugiego, który obecnie jeszcze pozbawiony już nóg mierzy 12 metrów wyso­

kości, a który był wykuty z jednego olbrzymiego bloku kamiennego. Dziwić się należy, jak Egipcjanie, nie mając ani odpowiednich narzędzi ani środków przewozowych, mogli tak olbrzymie kamienie przewieść na miejsce, ustawić pionowo i należycie obrobić.

Do kategorji tych olbrzymich dzieł należy też bezsprzecznie ów Wielki Sfinks egipski. Jest to figura przedstawiająca lwa z ludzką głową. Jest on właściwie wykuty w skale. Wymiary tego kolosu są imponujące.

Tylko ucho jego mierzy 4 metry długości. Możemy stąd osądzić, ile wysiłków tysięcy ludzi, ile wymysłu ludzkiego było potrzeba na zbudowanie i urobienie takich dzieł.

Naród, nie szanujący żadnej władzy, musi zginąć,

Rozmaitości.

Jakbym sobie urządził życie, gdybym się jeszcze raz urodził.

Znana paryska gazeta wieczorna „Le Soir* wysto­

sowała do szeregu wybitnych osobistości ze świata politycznego, literackiego, artystycznego i przemysłowe­

go kwestjonarjusz z zapytaniem, jakby sobie urządzili życie, gdyby się ponownie narodzili. Nie wszyscy, do których wystosowano tę ankietę, odpowiedzieli na nią. Między innymi Henry Bergson, p. Courie, wy­

bitny matematyk Poincare i wiele innych wstrzymało się od odpowiedzi.

Natomiast były prezydent ministrów Poincare od­

powiedział krótką depeszą następującej treści: .Szczerze mówiąc, nie wiem, jaki kierunek nadałbym memu życiu, gdyby się jeszcze raz narodził. Jedno jest tylko pewnem, że starałbym się znaleźć znowu tak dobrych przyjaciół, jakiemi panowie jesteście dla mnie*. Księżna de Roxhan, znana literatka francuska powiada: .Trudne to do rozwiązania zadanie. Któż może z pewnością powiedzieć, jakby postąpił, gdyby mógł żyć poraź drugi i poraź drugi być młodym. W jakimś fantastycznym śnie nie trudno zapewne snuć czarowne obrazy drugiej młodości. Ale rozsądek trzeźwy i nieubłagany ściąga nas na grunt rzeczywistości i przyznać każę : gdyby mi przyszło żyć po raz drugi, to życie ponowne nie różniłoby się od bytowania pierwszego*. Alfons Frank przewodniczący związku dyrektorów teatralnych w Pa­

ryżu odpowiada: .Liczyłem lat 16, gdy mój ojciec od­

dał mnie do terminu do krawca. Potem byłem agen­

tem handlowym, kupcem, urzędnikiem towarzystwa u- bezpieczeń, aktorem, dziennikarzem, sekretarzem teatru, założycielem teatru i wiele innych jeszcze sprawowałem czynności. Gdyby mi przyszło jeszcze raz zacząć na nowo, to robiłbym prawdopodobnie to samo.

W ten mniejwięcej sposób wyrażają swoją opinję Julja Bartett, artystka komedji francuskiej p. Brisson, córka słynnego krytyka Sarceya i sama uzdolniona lite­

ratka, oraz pułkownik Carnot — syn zamordowanego prezydenta^

Okazuje się tedy, że ludzie czują, iż życie ich ta- kiem jest, jak być musi, i że gdyby im nawet dano możność rozpoczęcia go na nowo, to szliby tą samą drogą swego przeznaczenia.

Przygoda z niedźwiedziem.

Do Hamburga niedawno przybył okręt z Rosji, który przywiózł dla hamburskiego ogrodu zoologicznego większą ilość wielbłądów, białych niedźwiedzi oraz antylop. Podczas wyładowania tych okazów, jeden z olbrzymich niedźwiedzi zdołał zbiec dozorcom i zniknął pomiędzy pakami na brzegu leżącymi. Natychmiast zaczęto go szukać, lecz ów nieustraszony pasażer, nie tak łatwo dał się złapać. Nie będąc pewnym swej kryjówki, rzucił się do wody i skrył się za pewnym żaglowcem, który stał niedaleko. Do pomocy zawez­

wano policję oraz straż pożarną, która na kilku łodziach motorowych okrążyła śmiałka i po niemałych kłopotach, zdołała go skrępować i zaprowadzić z powrotem do klatki.

Najnowszy rekord.

Słynny tancerz paryski, baletmistrz Jan Borlin, do­

konać ma w tych dniach niezwykłej sztuki. Oto jak głoszą afisze i szumne komunikaty w pismach, wystąpi on jednego i tego samego dnia w Paryżu, Brukseli i Londynie. Pomysłowy tancerz przerzucać się będzie z jednej stolicy do drugiej samolotem. Tym razem artysta zaciekawi swymi występami nietylko wielbicieli sztuki chorograficznej, lecz również i lotników,

(4)

Z Targów Lipskich.HGFEDCBA

F ig u ra re k la m o w a fa b ry k i w y ro b ó w g u m o w y c h .

Dno morskie w ostatnich latach podniosło się kilkakrotnie.

D z ie n n ik i d o n o s z ą , ż e w z a to c e B is k a js k ie j z d a rz y ł s ię c ie k a w y w y p a d e k . O to o k rę t fra n c u s k i, k tó r y d o k o n y ­ w a ł p o m ia ró w g łę b o k o ś c i w e w s p o m n ia n e j z a to c e , s tw ie r d z ił, ż e w p e w n e m o k re ś lo n e m m ie js c u , w k tó re m g łę b o k o ś ć m o rz a w e d łu g p o p rz e d n ic h p o m ia ró w d o ­ c h o d z iła d o 4 .0 0 0 m ., d n o m o rs k ie b y ło o d le g łe o d z w ie rc ia d ła w o d y o 8 6 m e tró w z a le d w o . Z d z iw io n y te rn o d k ry c ie m k a p ita n o k rę tu k a z a ł d o k ła d n ie p o w tó rz y ć k ilk a k r o tn ie b a d a n ia , z a k a ż d y m ra z e m w y n ik te n s a m .

T a k w ię c w p rz e c ią g u k ilk u n a s tu la t n a s tą p iło p o d ­ n ie s ie n ie s ię d n a m o rs k ie g o , a ż d o w y s o k o ś c i s z c z y tó w a lp e js k ic h .

F a k ty p o d o b n e n ie s ą o d rę b n e w d z ie ja c h n a u k i.

Z n a n y b a d a c z w s trz ą ś n ie ń z ie m i H o b b s , p is z e c o n a ­ s tę p u je : T e g o ro d z a ju n a g łe z m ia n y g łę b o k o ś c i m o r­

s k ic h m o ż n a z a u w a ż y ć w w ie lu m ie js c a c h : n a A rc h ip e ­ la g u g re c k im , n a w s c h o d n ic h w y b rz e ż a c h A u s tra lji, G w a d e lu p y , M a r ty n ik i i n a A n ty la c h .

M o ż e n a jb a rd z ie j in te re s u ją c y je s t w y p a d e k z M a r­

ty n ik ą . J e s z c z e w ro k u 1 8 3 3 m o ż n a b y ło z a u w a ż y ć n a w s c h ó d o d w y b rz e ż y M a rty n ik i p a s s k a ln y , w y n u ­ rz a ją c y s ię z m o rz a , n a z y w a s ię o n p a s e m ś w . D u c h a . D w a la ta p o te m p a s te n z n ik ł, a p ó ź n ie j p o ja w ił s ię o 1 8 m il d a le j n a z a c h ó d . W ro k u 1 8 6 9 z n o w u z n ik ł, a b y s ię p o ja w ić w ro k u 1 8 7 6 . P o c z ą w s z y o d ro k u 1 8 9 8 ju ż n ie w id a ć z n ie g o a n i ś la d u , a o b e c n ie w y k a z u je g łę b o k o ś ć w ty m m ie js c u 4 .6 8 0 m e tró w .

N a tu ra ln ie m o ż n a p rz y p u ś c ić , ż e te g o ro d z a ju z ja ­ w is k a m a ją z a p rz y c z y n y p o d m o rs k ie trz ę s ie n ia z ie m i.

G d y w ro k u 1 9 2 4 z a s z ły o w e s tra s z liw e trz ę s ie n ia z ie m i w J a p o n ji, O k a z a ło s ię , ż e w z a to c e S a ra m i k o ło p o rtu J o k o h a m a p o d n io s ły s ię n a k ilk a s e t m e tró w d u ż e p rz e s trz e n ie d n a m o rs k ie g o , a ró w n o c z e ś n ie in n e g łę b ie o p a d ły . P o d o b n ie te ż n a n o w e j k a rc ie m a ry n a rs k ie j, w y ­ d a n e j p rz e z S ta n y Z je d n o c z o n e , m o ż n a b y ło p o z n a ć , ż e n a w y b rz e ż a c h K a lifo r n ji d o k o n a ły s ię lic z n e z m ia n y . W y ­ p a d e k w z a to c e g a s k o ń s k ie j je s t je s z c z e je d n y m d o w o ­ d e m n a to , ż e k u la z ie m s k a je s t d a le k o o d te g o s ta n u n ie ­ ru c h o m o ś c i i z d rę tw ie n ia , o ja k ie b y ją m o ż n a p o d e jrz e w a ć .

Łamigłówka krzyżowa.

u ło ż y ł J . W ilk o s z z W ą b rz e ź n a .

L ite r y z e s ta w ić ta k , z a w s z e b r z m ia ły r ó w n o :

1 . M ie s ią c w ro k u . 2 . Im ię b ib lijn e . 3 . S m a c z n e o w o c e .

a b y w y ra z y c z y ta n e n a k rz y ż

Łamigłówka.

U ło ż y ł „ O r le O k o “ z L u b a w y .

Z n iż e j p o d a n y c h s y la b u ło ż y ć 22 w y ra z ó w , k tó ry c h p ie rw s z e lite r y c z y ta n e z g ó ry n a d ó ł, u tw o rz ą ty tu ł, im ię i n a z w is k o s ła w n e g o w o d z a z c z a s ó w n a p o le o ń s k ic h .

Z n a c z e n ie w y ra z ó w : 1 . R o d z a j b ro n i.

2 . Z w ie rz ą tk o z ro d z in y ja m o c h ło n ó w . 3 . C h o ro b a z a k a ź n a .

4 . S a m o g ło s k a . 5 . R o d z a j m e ta lu . 6 . P a ń s tw o w E u ro p ie . 7 . P ta k d ra p ie ż n y . 8 . S a m o g ło s k a . 9 . M ie rn ik c z a s u . 1 0 . Im ię m ę s k ie . 1 1 . R o d z a j p o d p o ry . 1 2 . P ta k d o m o w y . 1 3 . G a tu n e k r y b y .

1 4 . Z w ie rz ą tk o z r o d z in y p a ję c z a k ó w . 1 5 . S p o s ó b o z n a c z e n ia d o s k o n a ło ś c i.

1 6 . R o z k ła d c h e m ic z n y . 1 7 . R o d z a j w a lk i.

1 8 . W ie lk i z b ió r w o d y . 1 9 . P ro w in c ja w N ie m c z e c h . 2 0 . R z e k a w F ra n c ji.

2 1 . W y s p a n a m o rz u Ś ró d z ie m n e m . 2 2 . P a ń s tw o w E u ro p ie .

S y la b y . A l, b ia , ra , la , e n , ja , ó , o ń , it, in , la r, n ie , s y . c a , d e k , a n , n a , fi, z o , fiu , ja , b e , s tu ł, ą , c e , fa l, ż e , li, k a . o k , d e , li, ja , c a , g a r, m u n d , k a , to n , n ie j, a l, ż e , d ź , o , e d , k o r, a , ja s t, n a , w a , e s , w ia , s e k , rz ą b , tu r, i, la , w e s t, p e r, z a , n o ś ć .

Rozwiązanie łamigłówki literackiej z Nr. 30.

N i h i l d e s p e r a n d u m

1 . N o w o g ró d e k 9 . P a m ię tn ik W a c ła w y

2 . Illja d a 1 0 . E n e id a

3 . H o ra c y 1 1 . R y d e l

4 . Ig n a c y 1 2 . A th a lie

5 . L a m a rtin e 1 3 . N a p rz e łę c z y

6 . D a n te 1 4 . D z ia d y

7 . E g m o n t 1 5 . U h la n d

8 . S p e k u la n t 1 6 . M ilto n

n a d e s ła li: „ D łu g a ru s z n ic a * z N o w e g o m ia s ta , „ W o n n y fio łe k * z N o w e g o m ia s ta ,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zasiadłem w zw ykłym aeroplanie, przeznaczonym do rzucania bom b, um ów iłem się z pilotem , że znalazłszy się na w ysokości 1.000 m etrów , rzucę się na dany

Jak ważnym jest dla ptaków odpowiedni teren do gnieżdżenia się, świadczy najlepiej fakt, że skowronek który ginie tak samo masowo w czasie przelotów jak inne ptaki, bynajmniej

go to Grubas i inni dowiedzieli się o tworzeniu się wojsk polskich i od tego też czasu całkowicie chłopców zmieniło się usposobienie. A było to tak pewnej nie­. dzieli jak

Jenerał chce ich uprzedzić i zanim się zgromadzą w większej liczbie, rzucić się po kolei na mniejsze oddziały i tym sposobem wydostać się z pierś­.. cienia, którym

Przeciwność — tylko sił ci doda I bardziej z pracą zbrata, Więc niech się święci dusza młoda?. I

By wśród życia i swobody Głośno brzmiała cześć i chwała Tej, co światu Zbawcę dała.. Tam też głośniej

Także 18 kwietnia, trzy lata wcześniej* najlepsi w narodzie naszym zdecydowali się na krok, który już dźwignął lud mieszczański i postawił na tej wyżynie, z której

m ała się doskonale, lecz cierpiała w iele od ognia rosyjskiej artylerji. W tedy Kościuszko sam poprowadził kosynierów na działa. Atak chłopów rozstrzygnął