• Nie Znaleziono Wyników

Straż ogniowa na Bramie Krakowskiej i praca ojca - Stefania Czekierda - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Straż ogniowa na Bramie Krakowskiej i praca ojca - Stefania Czekierda - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

STEFANIA CZEKIERDA

ur. 1927; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dzieciństwo, życie codzienne, straż pożarna, Brama Krakowska, praca ojca

Straż ogniowa na Bramie Krakowskiej i praca ojca

Brama Krakowska miała kiedyś balkon wokół, teraz jest mały balkonik. Tam pełniła dyżury zawodowa straż ogniowa. Obserwowali miasto i okolice, czy gdzieś nie ma pożaru. Magistrat pamiętam, kościół Świętego Ducha, obok jubiler Kalicki i na rogu prywatna apteka.

W niedzielę Krakowskie Przedmieście, aż do Saskiego Ogrodu, zajmował spacer studentów. W mundurkach, w czapkach, z tarczami. To był zaszczyt. Po kolorze mundurka poznawało się na jaki kierunek studiów uczęszczają. Medycyna – białe czapki z daszkiem, czerwone wyłogi, mundureczki piękne.

Z tyłu Bramy Krakowskiej zachodziło się i tam właśnie mieściła się straż przeciwpożarowa. Chodziłam tam z matką, bo nosiło się obiady tacie, bo stołówek wtedy nie było. Tato ubrany był w mundur niebieski z wyłogami, miał też kożuch, płaszcz. Być w mundurze to był zaszczyt, ojciec się bardzo szczycił. I w rodzinie zazdrościli, że ma stałą pracę. Była liczna rodzina, ale biedy nie zaznaliśmy. Na głowie nosił czapkę rogatywkę, a w zimie długi kożuch, no bo jak był dyżur na tym balkoniku na Bramie Krakowskiej, to trzeba było mieć przecież porządny, długi kożuch, żeby nie marznąć. Tata oczywiście też wyjeżdżał do pożarów.

Trudno mi powiedzieć, jak wyglądał wóz strażacki wtedy. Tylko pamiętam, że były karetki pogotowia konne. To wszystko konno się odbywało, nie było wtedy samochodów.

Data i miejsce nagrania 2010-09-23, Lublin

Rozmawiał/a Emilia Kalwińska

Transkrypcja Lucyna Wrzałek

Redakcja Lucyna Wrzałek, Emilia Kalwińska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Matka na takie wybryki to nie pozwalała, bo potem trzeba było suszyć, niewiele nas wypuszczała, ale chociaż na chwilę, jakiegoś kolegę, chłopaka leciało się

Trzeba było wnieść balię matce na górę, bo myśmy na piętrze mieszkali i wody trzeba było tyle nanieść, żeby dzieci porządnie wymyć.. Dawała więc nam parę groszy, żeby

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe życie codzienne, fabryka Wolskiego..

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe dzieciństwo, życie codzienne, park bronowicki..

Brat rano wstał, chciał skorzystać z tej ubikacji, wszedł, słyszy jakieś jęki, patrzy w otwór, widzi tylko głowę Żyda, a całe ciało w fekaliach. Ukrywał się, uciekł

Pierwszego Maja, przed tunelem, gdzie dzisiaj znajduje się kościół polsko-katolicki, tam była, myśmy to nazywali, boźnica. To był żydowski

Ja pochodzę z wielodzietnej rodziny, jak pamiętam siedmioro nas było, dwadzieścia lat miała siostra, kiedy zmarła w trzydziestym piątym roku, tak że mycie było w miednicy, czy

Ci Cyganie wyjeżdżali gdzieś na zimę, wyjeżdżali w stronę Lwowa, gdzieś na południe, a tu do Polski przyjeżdżali, jak już się ciepło robiło. A czym