■ /t w t \ / t p s j________________________________________ ✓ w y n r w r o i
P R Z E B O J E M \
r MIESIĘCZNIK UCZNIOWSKI PBIW. NAUCE i RIZRYWCE }
K U T N O N f l D O C H N I f\, D nia 15 S tycznia 1925 ro k u .
ROK ll| | Cena 50 graszy z przesyłką 55 graszy | ZESZYT 1 (18).
TREŚĆ ZESZYTU l-eqo. Nasza p ra c *. Szopanowl. W sprawie Egipta.
Klonowiac. Do kolegów. Zabłocki i Fradro ja k o kom edjo pisarza palscy.
Pływak iA łtob rzegi w akw arium . P rz a jlą d prasy. O dczyt p. K olatbirtskiaj
• M. C u rit-S k lo d o w ik ie j i jej zasługach dla nauki. Podziękowania. Z dzia- łalnaści Br. Pomocy. K ronika Łam igłów ka. W spom nienia. O d a d m in i
stracji. Sprastow anla.
N a s z a p r a c a .
W d zisie jszym św ie cie c y w iliz o w a n y m walczą n a ro d y ze sobą p rze de w szystkiem pracą. T en, k tó ry le p ie j u m ie o rg a n iz o wać swą pracę w d zie dzin ie m a te rja ln e j i d u c h o w e j, bierze g ó rę nad in n y m i, w m n ie js z y m lu b w ię k s z y m s to p n iu u zależnia
ją c ich od sieb ie i w yzyskują c w s w o im in te re s ie . W io lk a praca w ym aga ludzi m o c n y c h , o b d a rzo n ych s p o k o je m i w ytrw a łością , zd o ln y c h d o c ią g łe g o w ys iłk u , w reszcie dob rze p rz y g o to w a n y c h i w ykszta łco n ych do ty c h czyn no ści, k tó re chcą w yk o n a ć .
D obra o rg an izacja p ra cy m o ż liw a je s t ty lk o ta m , gdzie m ło d z ie ż szkolna m a p oczu cie o b o w ią z k u , gdzie każdy m y ś li n ie ty le o k ry ty k o w a n iu in n y c h , ile o d o b re m , s u m ie n n e m w y k o n y w a n iu te g o , co do n ie g o należy. M ło d z ie n ie c , k tó ry dba 0 dobrą i o w o c n ą pracę w sw ej o rg a n iza cji lu b ja k im k o lw ie k kółku naukowem, p o w in ie n p rze de w szystkiem uznaw ać p o trz e bę karności, u m ie ć rozkazyw ać ty m , za k tó ry c h jo s t o d p o w ie dzia lny, a także słuchać tych, k tó rz y za n ie g o o d p o w ie d z ia ln o ś ć ponoszą. P osłuszeństw o w zglę de m u m ie ję tn y c h k ie ro w n ik ó w , oraz poszanowanie s u m ie n n y c h w y k o n a w c ó w , p o w in n o być n a kazem, w y n ik a ją c y m z g łę b o k ie g o p rze ko n a n ia . N ie u w z g lę d n ia n ie właściwego, n a ce ch o w a n e g o te m i w s p o m n ia n e m i nakaza
mi s to s u n k u d o p rze ło ż o n y c h , d aje się zauw ażyć w śród m ło dzieży uczącej się. W yd a ją się o n e nam b o w ie m zbyt błahe, a je d n a k m ają d o n io s łe znaczenie w w yc h o w a n iu n a ro d o w e m 1 w w y d a jn o ś c i pracy o rg a n iz a c y jn e j. M a m y przecież to za
szczytne zadanie b u d o w a n ia n»w ej i lepszej przyszłojlęi ojczyzny.
Starsze p o k o le n ie p o ło ż y m oże fu n d a m e n ty pod tą bud ow ą, ale p ow sta nie ten p ię k n y gm a ch d o p ie ro za sta ra nie m Dokoleri m ło d y c h , gdy p ó jd ą o n e w św iat i w życie.
Każda o d ro b in a e n e rg ji m ło d z ie ń c z e j, każda k ro p la krw i m ło d e j p rzyn osi o g ro m n e ko rzyści i je s t n ib y ty m z a d a tkie m na przyszłość. J e d n a k ja k często z a p o m in a m y o te m wszyst- k ie m , a przecież m a m y ty le okazyj by rozw ija ć in d y w id u a ln ie wiedzą. O b o k chęci z roz u m ie nia sw ych o b o w ią z k ó w , potrzebna je s t tu ta j w y trw a ło ść, a te j nam b ra k ta k często, n aw et przy p rze prow a dza niu n a jk o n ie c z n ie js z y c h i najw ażn ie jszych p o c z y nań.
Tą m yślą w ytrw a nia oraz szlach etne go czynu, p o w in n a k ie row ać się m ło d z ie ż przy o rg a n iz o w a n iu sw ego in d y w id u a ln e g o i z b io ro w e g o życia.
L . R. kl. VII.
S Z O P E N O W I .
W czasach n a jw ię k s z y c h nieszczęść i cierpień, jakie t a r gały naszą o jc z y z n ą , w czasach, w k tó ry c h n a w e t „odwaga załamywała rę c e *, p atrząc na m ę k i n a ro d u p o ls k le g a , z a słał n am B ó g z a s tą p g e n ju s z ó w , w o d z ó w duchowych, poetów pocieszycieli. H u f ta n w n a t za czął p o k rz e p ia ć słab szych na duchu, zaczął b ud zić m iło ś ć o jc z y z n y , utwierdzać w sercach r o d a k ó w w ia rę w z m a rtw y c h w s ta n ia n a ra d u . Lecz w ró g z ro z u m ia ł, jak wielkie nie be zpie czeń stw ® tk w iła d la je g o n ie p n y ja z a y c h
*•1 sce zam iarów , w d z ia ła ln o ś c i p o e tó w . P rze ra ził się i zabronił czytania dzieł wieszczów. Z a b ro n ił nam M ic k ie w ic z a , Słow ac
kiego, Krasińskiego, ze z d w e jo n ą e n e rg ją poprowadził akcją tępienia wszystkiemu ca polskie, co n a ro d o w e , wszystkiego, ca m ów iło o p rz e s z ło ś c i.
Pozwolił jedynie pozostać w kraju rodzinnym skrom ne
mu zwitkow i nut. Pestokroć nierozumny!
■ o oto w z w itk u tym, jeden z największych m uzyków świata, F ry d e ry k S zopen, n ió s ł rodakom na długą, stuletnią drogę niewoli, wia tyk o jc z y z n y ,
Tytan muzyczny, wydarł mocą geniuszu międzyplanetar
nym przestrzeniem melodje wstrząsające, tragiczne. Skoja rzył Je przedziwnie z szumami polskich pól, z poświstami wic h
rów jesiennych, i rapsodami, szumiącemi wśród orlich skrzydeł husarskich i stworzył pifeśń o Polsce. Oddał jej świetność i dawność, wyśpiewał jej bóle i uniesienia, jej chwile klęsk I tryu m fó w .
On był z tych. co m ie li prawo mówić .ja a ojczyzna, to je d n o *, o * ogarnął sobą całą ziomię rodzinną, stał >ię jaj du
ch em i sercem, rr\ n'ą <rzuł, cierpiał, a c® z n ie j w z ią ł ta u- n ie ś m ie rte ln ił w s w ej srtuce
Z m u z y c z n y c h te n ó w u łe ż y ł Hi to baśń, ni m it p rz e d z iw n y o P o h c e i a p o ls k ie j duszy. Z a n u c ił p ie śń całemu ś w ia tu ; ś w ia tu c a łe m u ukaza ł le g e n d ę ow ą . W y c z a ro w a ł c a ły ł n r t g • ®brazów, zjaw |ę cz® w y«h i w ro g ó w n a w e t z m u s ił da z a c h w y tu . He s ^ ś j r z m y i p e słuch ajita y! J a k p rz e c u d n a i s ło d k ie m e l* d je dźwie«zą.
O to na p ro m ie n ia m i k s ie iy c a o ś w ie t la n y c h p e la n s e h sł®- w ia a s k ie j k rs in y , w ś ró d m«e«ych m g ie ł i e p a ró w , ra d o s n y pląa w ia d ę Itś n e ru s a łk i * ©rszaku fee>gini D z ie w a n n y . W ta je m n y m ifylm ie b allady p ły n ą w dal n ie u c h w y tn ą , p rze ja sn a , s tro jn e Ic w ia ta ro ' n a ^ r o ^ zja w is k a . Z n ik a ją p o w a li w n o c n a j p o ś w ia c ie , m ącą słę z .m jjłą , «® ś w ia t c a ły s re b rz y s ty m p ła s z czem otula, i i e n w c i ^ ż b rz m ią d z iw n ie p ię k n a a tę s k ne m e- le d je i w cią ż \v y Ł' v 't';iją n o w e o b ra z y .
Q tf la m , \ / n y i . sh g w ie z d n e g o n o k tu rn u , smukła w ® ja w ® d £ ia « k ? . s ’ av:ka z w i*rz p » ry c e rz a . W o k ó ł k w itn ą b zy i ja ś m in y , k ią :k .••! i ,i/.em rzą ,;łe d :;ie sło w a m iło s n e .
W iosnB i leez Hcótka — n ie s te ty .
M in ę ły już' .-.irę ły c h w ile ui.»»jeń. S k ro ś pól i łą k prz śne a radosRe. Z a s z u m ia ło ła n a m i zbóż d®jrz»!ycfe i;»:t?nierii{® się p rz e p y c h a m lip c o w y c h d n i, z a dzw on ił® ■: <- ż n iw ia rz y , u ś m ie e h n ę ło się p® raz • s ia ta i i w re s z c ie ł *. 1
W n e t * ; się a i by łz y , iiśsi® z ło c is te . O w in ę ły sią eiemn® pr-'<:*.,trzerci ir n u ę ^ m i d ż d io w , k łę b a m i c h m u r czar- nyeh. Św iszczę już w ichry p o n a rp , je s ie n n e . W ś ró d o p u s z c z o nych m u ró w vk as?:' ;n y c h , ś rś d k ® m n a t z e m k a w y c h , błądzą szeregi c m e n ta rn y c h w id m . C iągną z ż a ło b n y m p ie n ie m d łu g ie k o ro w o d y m n ic h ó w « m a rły « h d a w n o , p o s ę p n y c h .
f l o t * jj>owstii!e tłu m ca ły , s tro jn y i ś w ie tn y , p o ls k ic h , s iia c h « c k i« b poste® . P ły n ą w m ra ę z n c p rz e s trz e n ią i se- m t o r i y , b is k u p i, • Jzieńcy i d z ie w ic e <*n« wiąkne. P łyną, n ik n ą , a za n im i w w o je n n y m g is lk u i k u rz a w ie , w ic h ro w e m p ę d e m g n a ją o!k»rzyrhie s ie re g i u s s a y . Ł o p o c ą pr®p®rce, s ita n d a ry , g rzm ią h y m n y b e jo w e , o k rz y k i z w y c ię s tw a .
Zrtowta c i^ m n a ś c i salegoją ziem * Z o d d a li p o c z y n a d o - la ty w a ć g ło s d z w o n ó w o s g ra b a y a b , v*ęjrorany, h uczą cy. R oz
k o ły s a n a d ź w ią k i ś c is k a ją serca n ia lu d a ka trw o g ą ; w skrze szają
• h y d n ą , p rz e ra ź liw ą w iz je ś m ie rc i, n a p e łn ia ją p rze ra że n ie m świat c a ły . O d z y w a ją się szloch y, z a w a d z e n ia i ją k i. Cierpi wszystko łk a i rozpacza.
Powoli, p o w o li m ilk n ą ©dgjoay derpieó. Jesień uchodzi a ukejetaie słodkie spływa na całą polską krainę, Srebrne pu
chy o tu la ją pola szerokie miękko, pio*i«zotliwie, cisza zalega p rze strzen ie . J e n * z niewiadomych stref płyną dźwięki kolendy.
Płyną coraz wiotsze, delikatniejsze i ciekną wreszcie w pian- nisitwaeh scherza.
To mistrz kończył swą pieśń
S zopen tyna śpiewem wzmocnił i skrzepił p o la k ó w . W s k rz e sił w iarę w przyszłość, wzbudził zapał i męstwo, przyczynił sią do w y trw a n ia w niewoli.
W swej sztuce, niby w czarodziejskiem zwi*r«<edle, ukazał n a jis to tn ie js z e oblicze ojczyzny G ło s e m , potężniejszym nad g rz m o ty nawałnic dziejowych, a najsilniej przemawiającym do serc lu d z k ic h , bo głosem muzyki, oznajm iał n ie u s ta n ie światu ca łe m u i oznajmia prawdą o Polsce. Wciąż dźw ięczał i d ź w ię czy i huczy ogromny śpiew szopenowy, o polskiej ojczyźnie wciąż ż y je i trwa sztuka Fryderyka S zopena, d o s k o n a ła , wieku- ście p ią kna , o której można powtórzyć apostrofę Słowackiego iż: ‘ S z tu k a — rzecz to wielka Narodów eałych cząsto ibawiciel- ka przechowująca na dn i* duszą d u s z y *.
T . Z . M. k l. V III
i: . ' I
W S P R A W IE E G IP T U .
W ch w ili, gdy słyszym y o k o n flik c ie e g ip s k o -b ry ty js k im , nie od rzeczy b yło by, g d yb yśm y się zapoznali b liżej z kw estją E giptu i Sudanu, stanow iącą groźne n iebezpieczeństw o dla fln g lji.
D ziw ne k o le je przechodził E g ip t podczas w ie lk ie j w o jn y i po n ie j. f l są one następstw em słynn eg o gw ałtu, ja k ie g o d o konała A n g lja w r. 1882 na ty m k ra ju , o k u p u ją c go pod p o z o rem zaprow adzenia ładu w finansach e gipskich , po w y k w ito w a - n iu z E g iptu Francuzów , je d y n ie p o w o ła n ych do k o n tro li fin a n sow ej, ja k o w łaściw ych je g o w ierzycie li. Od dnia 1-ego listo p a da 1914 r. t. j. od w m ieszania się w w o jn ę T u rcji, k tó re j E g ip t był n o m in a ln ie dotąd h o łd o w n ik ie m , kraj ten m ia ł trzech p a n u jących : Abbasa ll-e go , złożo ne go z tro n u p ro kla m a cją angielską 19-ego listopada 1914 r., H usseina Kem ala l ego (um . 9-ego paź
d zie rn ika 1917 r.) i o be cne go króla Fuada. S tosu ne k praw no- p ań stw ow y kraju u le g ł w ty m czasie trz y k ro tn e j z m ia nie w fa zach, k tó ry m m ożna nadać następujące nazwy: khedyw at pod p ro te k to ra te m T u rc ji, su łtan at pod p ro te k to ra te m A n g lji i o d rębne k ró le stw o . S tosu ne k k o le jn y do A n g lji zm ie n ia ł się aż cztery razy: z pod o k u p a c ji k o n s ty tu c y jn e j przeszedł E g ip t pod absolutystyczną, 18-ego listopada 1914 r. uznał on p ro te k to ra t angielski nad sobą, a 28-ege lutego 1922 r. przyznano mu nie
zaw isłość. U s tró j p o lity c z n y z p ó łk o n s ć y tu c y jn e g o stał się n ie k o n s ty tu c y jn y m , ażeby z m ie n ić się o b e c n ie w k o n s ty tu c y jn y . J e ż e li d o d a m y do te g o rządy w o js k o w e , zaburzerjia, liczn e z m ia ny g a b in e to w e , to z ro z u m ie m y n ie s ta ło ś ć s to s u n k ó w , d o p ro w a d zo n ą p ra w ie do o sta te czn o ści.
A le burza zerw ała się d o p ie ro po u k o ń c z e n iu w o jn y . P o w o łu ją c się na przyrzecze nie a n g ie ls k ie , że p ro te k to ra t je s t ty lk o ty m czasow y na czas w o jn y , i na zasady W ils o n a , w y s to s o w a li trzej c z ło n k o w ie Z g ro m a d z e n ia N a ro d o w e g o , z a m k n ię te g o w r. 1914, Z ag lul pasza, S zarauni-pasza i F a h m i-b e j do L o n d y n u żąda
nie p rz y w ró c e n ia E g ip to w i n ie p o d le g ło ś c i, a l n a ró d p o p a rł tę p rz y p a d k o w ą o rg a n iz a c ję , u trz y m u ją c ją pod nazwą D e le g a c ji E g ip s k ie j. O d m o w a fln g lji i u w ię z ie n ie D e le g a c ji w y w o ła ły p o w sta nie, k tó re p o m im o k lę s k p rz y n io s ło E g ip to w i sukces u w o l
n io n o Z a g lu la i je g o tow arzyszy, a d o E g ip tu w y s ła n o k o m is ję M iln e r ’a, k tó ra w ra p o rc ie s w o im zażądała u w z g lę d n ie n ia żądań e g ip s k ic h . L lo y d G e o rg e je d n a k .o d rz u c ił ra p o rt M iln e r'a , w o b e c czego ze rw an o w szelkie ro k o w a n ia a n g ie ls k o -e g ip s k ie , a w E g ip cie n astały czasy zaburzeń i z a m a chó w , k tó re z m u s iły rząd a n g ie ls k i d o rozp oczę cia k ro k ó w p o k o jo w y c h z zawezw aną przez sie b ie D ele ga cją E gipską, z p re m je re m fld le e m Y e g h e n ’e m -pa - szą na czele. P o ro z u m ie n ia je d n a k n ie o s ią g n ię to i w szelkie p ró b y L o n d y n u za ła go dze n ia ru c h ó w e g ip s k ic h spełzły na ni- cze m . D o p ie ro 2-ego g ru d n ia 1921 r. p o c z y n ił C h u rc h ill p e w n e ustępstw a na rzecz E g ip cja n , w g ra n ic a c h je d n a k p ro te k to ra tu , a w trzy ty g o d n ie p ó ź n ie j za aresztow ano p o w tó rn ie Z ag lula -p a- szę i w y w ie z io n o p o c z ą tk o w o na w ysp y S e yche lles, a n a stę p n ie do G ib ra lta ru , co zn ow u w y w o ła ło n a p rę ż e n ie s to s u n k ó w m ię dzy L o n d y n e m a K a ire m , u re g u lo w a n e d o p ie ro przez m arsz.
fllle n b y ’ego, n o w e g o w y s o k ie g o ko m isa rza f ln g lji w E g ip cie , k tó ry z je d n e j s tro n y u s p o k o ił siłą E g ip c ja n , ale z d ru g ie j zażą
dał od rządu u s tę p stw na rzecz z re w o lto w a n e g o n a ro d u . Po w ie lu n ie p o w o d z e n ia c h akcja je g o została u w ie ń czo n a p o m y ś l
n y m ' s k u tk ie m . D nia 28-ego lu te g o 1922 r. uznała ftn g lja „ n ie za w isłość* E g ip tu słynn ą d ek la ra c ją , ra ty fik o w a n ą przez p a rla m e n t a n g ie ls k i 15-ego m arca te g o ż ro k u , z za strze żen iem je d nak, że w skład rządu e g ip s k ie g o w e jd z ie d w ó c h d o ra d c ó w b ry ty js k ic h : fin a n s o w y i są do w n iczy, że W . B ry ta n ja zatrzym a o p ie k ę nad E g ip te m od n aja zd ó w i w p ły w ó w o b c y c h , i że s p ra wę S u d a n u zastrzega się .d y s k re c ji* k ró le w s k ie g o rządu b ry ty j
sk ie g o , a k w e s tję w o js k a n g ie ls k ic h w E g ip c ie do p rzyszłego tra k ta tu .
f lle to n ie w ystarcza n a ro d o w y m p re te n s jo m E g ip cja n . Pragną o n i z u p e łn e j n ie z a w is ło ś c i, cze m u sp rze ciw ia się sta n o w c z o ftn g lja . A przyczyna je j sta n o w czo ści leży g łó w n ie w je d n o ś c i p le m ie n n e j, h is to ry c z n e j i g e o g ra fic z n e j k ró le s tw a E g ip tu z m ię d z y m o rz e m S u e s k ie m , z n a jd u ją c e m się w p o s ia d a
n iu fln g lji. S a m o d zie ln o ść E g iptu g ro z iła b y je j u tratą kanału Su- e skie go , a co zatem idzie w p ły w ó w na A zję Przednią i d ro g i do In dyj W s c h o d n ic h , sta no w ią cych podstaw ę je j p o tę g i m o rs k ie j.
G dyby E g ip t unieza leżn ił się z u pe łn ie od Im p e rju m B ry ty js k ie go, stałby się on te re n e m w p ły w ó w obcych , w ro gich A n g lji i, odciąw szy je j d ro gę do In d yj, p rz y g o to w a łb y on g ru n t pod je j ostateczną klę skę i zw ycięstw o je j n a jw ię kszych w ro g ó w i w s p ó łz a w o d n ik ó w . A przecież w tru d n e m o b e c n ie p o ło ż e n iu stara się ona u trzym a ć p o k ó j za w szelką cenę, n atu ra lnie nie naruszającą sw ego bezpieczeństw a. M im o w szystko je d n a k , nie czuje się ona zbyt pew ną na g ru n c ie e g ip s k o -s u e s k im i d la te go dąży do a bs o lu tn e g o zajęcia S udanu, k tó ry d e c y d u je w p ro s t o bycie E g iptu i życiu je g o m ie szkań có w , w je g o b o w ie m g ra nicach z n ajdu ją się źródła N ilu , rozstrzygające o ca łym d o b ro bycie państw a kró la Fuada. P ó ki zaś te źródła pozostają w rę kach o b c y c h , E g ip t nie je s t i n ie m oże być n ig d y pew ien swej n ie p o d le g ło ś c i, n ie wiedząc, czy A n g lja nie zatrzym a d o p ły w u w ód N ilu lu b czy n ie z m ie n i je g o k o ry ta na za w o d n ie n ie in n ych o k o lic . A p o d e jrz e n ie o ta k ie za m iary m o g ło się nasunąć w obec p o d n ie s io n e g o w W. B ry ta n ji a la rm u , że a n g ie ls k i Z a c h o d n i S u
dan (je st on k o lo n ją a ng ie lską i n ie n a le /y w cale do obszaru s p o rn e g o ) w ysycha i zachodzi potrzeba n a w o d n ie n ia je g o . Aż do o s ta tn ic h czasów p o z o s ta w io n o spraw ę Sudanu w za
w ieszeniu aż do ro k o w a ń , k tó re b y ro zstrzyg nę ły o je g o p rzy
należności do E g ip tu czy do A n g lji. Aż do o sta tn ich cza
sów k ró l e g ip s k i m ia n o w a ł a n g ie ls k ie g o g u b erna to ra S udanu, chociaż na „p ro p o z y c ję " A n g lji, k tó re j k a n d y d a t m usiał być o- brany. A le rząd b ry ty js k i n ie w idzi się jeszcze dosta te cznie p ew nym na te re n ie E g iptu i p ra gn ie b e za pe la cyjne j w ładzy nad S u danem . J e ż e li s ię g n ie m y o czam i w h is to rję , zobaczym y, iż cel Im p e rju m b ry ty js k ie g o n ie je s t ja k im ś ka prysem w spółczesnej d y p lo m a c ji a n g ie ls k ie j, ale je s t w ie lk im p la n e m , o k tó re g o w y ko n a n ie w alczy W. B ryta n ja ju ż od daw na, od la t p ię d zię się ciu . O na to w r. 1882, po w y k u p ie n iu w szystkich a kcyj kanału Su- e skie go , czując na k a rk u n ie be zpie czeń stw o E g ip tu i T u rc ji, zdecydow ała się na czyn, k tó ry w ów czas u c h o d z ił za szaleństw o, a k tó ry b ył najlep szym d o w o d e m w y ro b ie n ia p o lity c z n e g o A n g li
kó w . Rozwiązała a rm ję e gipską A ra b ie g o paszy, zorganizow aną przez kh ed yw a T ew fika paszę dla o sw o bo dze n ia Sudanu od na ja zd ó w M ah dystó w , a sam a p o d ję ła się w a lki o n ie g o , aby p óź
n ie j, p o w o łu ją c się na praw o zdobyczy, rościć m oę ła p re ten sje do n ie go . P o czątkow o za m iary je j sp ełzły na n icze m , ze w zglę
du na s ta n o w is k o in n ych p aństw k o lo n ja ln y c h , oba viającvch się n a d m ie rn e g o w zrostu je j siły. D o p ie ro dzisiaj w ystę pu je ona o tw a rc ie z p re te n s ja m i do S udanu, k tó re g o zd ob ycie o płaciła krw ią G o rd on a i rzezią A n g lik ó w . A le E g ip t ma za : obą tra d ycje h istoryczne , m a za sobą w zględy e tn o g ra ficzn e , ia w eszcie p o p a rc ie in n y c h m oca rstw , o c ze ku ją cych o k a z ji, ażeby zgnieść
A n g lję , ale je d n o c z e ś n ie p o w s trz y m y w a n y c h obaw ą przed je j potę gą . Lecz p rędzej, czy p ó ź n ie j nastąpi w ybu ch: in s ty n k t sa m oza cho w aw czy n a ro d ó w nie zniesie a b s o lu tn e j przew agi na catym św iecie fln g lji i w yda je j w o jn ę , o ile n ie z m ie n i ona sw ej p o lity k i, szukającej p o w o d u d o zajęcia S u da n u. I ta k i p o w ó d się je j nadarzył: m ło d z ie ż n a c jo n a lis ty c z n a e gipska za
m o rd o w a ła a n g ie ls k ie g o g u b e rn a to ra S u da n u, gen. Lee S ta c k a.
L o n d y n c z e m p rę d ze j s k o rzysta ł z nadarzającej się g ra tk i. Rząd b ry ty js k i w y m ó g ł p o d p resją na słab ym E g ip c ie w y c o fa n ie w o js k e g ip s k ic h z S udanu i u znanie a b s o lu tn e j o k u p a c ji a n g ie ls k ie j te g o k ra ju , aż d o zawarcia n o w e g o tra k ta tu m ię d z y A n g lją
a E g ip te m . *
N ie w ia d o m o , co p o s ta n o w i n o w y tra k ta t, ale p e w n e m jest, iż w ie lk ie m o ca rstw a k o lo n ja ln e , o p in ja św iato w a i p resja m u zu łm a n , p ra g n ą cych w id zie ć w S u da n ie W a te rlo o a n g ie ls k ie , a zd ob yw a jących s o b ie o b e c n ie w ie lk ie s w o b o d y , w yw rą sta
n ow czo w p ły w na rząd lo n d y ń s k i i k to w ie czy n ie zm uszą go d o z m ia n y sw oich żądań, chyba że sam i A n g lic y zgodzą się za cenę p o k o ju , atbo o dd ać S udan E g ip to w i, a lb o też p od da ć g o w ład zy L ig i N a ro d ó w , zabezpieczając je d n a k te m u o s ta tn ie m u w a ru n k i n o rm a ln e g o ro z w o ju .
W ł. K a m iń s k i k l. VII.
K L O N O W I E C.
U. N asz lo k a l.
J e s t gdzieś p rz e m iły z a ką te k na św iecie, Pełen p ó l zło tych i g łę b o k ic h b o ró w , S zu m ią cych e c h e m s z u m n y c h ro z h o w o ró w . Kraj te n is tn ie je w K u tn o w s k im p o w ie c ie . Szosą od K utna je d z ie się czas d łu g i, M ija ją c w io s k i i p szeniczne łan y, K raj s w o js k i, ja s n y s ło ń c e m w yzłacany, A ż p o p o d lasu w id n o k rę ż n e sm u g i.
Poza ty m lasem ta k ie sam e łany,
Lecz w m o ic h czasach zdają się p ię k n ie js z e , C u d n ie j pach ną ce, w iększe , p ow ab nie jsze, B o k ą t te n cały w s p o m n ie n ie m o w ia n y . * W s p o m n ie n ia ! Szczęsne przeszłości w y m a ry ! P o m ó ż c ie znaleść w p a m ię c i p o m ro c e Te d n ie słon eczn e, k s ię życo w e n oce ] ca ły k ra j te n , K ło n o w ie c te n s ta ry!
W ś ró d p ó l, na w z g ó rk u o to c z o n y sadem 1 sta rym p a rk ie m , d w ó r sto i zniszczony, Przed n im je s t p la c y k tro c h ę z a śm ieco n y, W dali p o d w ó rz e , niegrzeszące ład em . D w o re k b y ł ła d n y. W p o ło w ie d re w n ia n y , N is k i, k ru ż g a n k ie m o to c z o n y w k o ło , W p o ło w ie now sze p ię ły się w eso ło
W zw yż je d n y m p ię tre m tro c h ę b ru d n e ściany.
D użo b ym pisał o p ię k n o ś c i d o m u , flle , ja k w id z ę — ś m ie je c ie się ze m n ie : .T o m a być ła d n e ? " K łó c ić się d a re m n ie , W ię c d o ś ć ! H u m o ru n ie c h c ę p o p s u ć k o m u ! W ta k im to dw orze, w tysiąc d z ie w ię ć s e tn y m D w u d z ie s ty m czw artym ro k u , w sa m e m lecie,
G d y s ło ń c e żar sw ój rozrzuca po św iecie, W ś ró d p ię k n y c h p a rk ó w , w K lo n o w c u sław e tnym
O b óz k u tn o w s k ic h harcerzy sie zja w ił, Z a m ieszka ł, w y m ió tł, oczyścił p odw órza, W ysta w ił w arty (u w o ln ił w ięc stróża)
I całe lato w K lo n o w c u zabawił.
O piszę teraz o bo zu kw atery:
Na p ie rw sze m pię trze dwa m a łe p o k o je , O raz d w ie salki. B a lk o n ó w aż d w o je . Sum a s u m a ru m m ie szka ln ych sal cztery.
W je d n y m p o k o ju „G ru b e ry b y * spały, J a k g ło s ił n ap is na drzw iach um ieszczo n y, Tu .In s tru k to rs k i k o rp u s " był z ło ż o n y Na n o c. K o m a n d y p o k ó j był to cały.
Nasza syp ia lnia była luksu sow a .
W p ra w d zie drzw i za m kn ąć n ig d y się n ie ch cia ły.
N o! f lle to b ył d e fe k t bardzo m ały, B o w ew nątrz izba była k o m fo rto w a . W e w ną trz, na ścianach ry s u n k i w ęg low e W raz z s e n te n c ja m i o m o ra ln e j treści.
N iże j s ie n n ik ó w , co się ty lk o zm ie ści, B y każdy złożyć m ó g ł sta ra nn ie gło w ę.
O k n a n i t b yło . B o czyż go potrzeba?
W p u s te j fu try n ie prześw iecał się zato P o prze sła nia ny w in o g ro n m akatą, Czysty, sło n e c z n y , le tn i b łę k it nieba.
S ą sied ni lo k a l „g lę d z ia rn i" m i« ł m ia n o , B o ta m g aw ęd y byty i w y k ła d y ,
L ecz był to ta kże p o k ó j „O d p a ra d y ", f l w ięc go ró w n ie ż „Ś w ie tlic y * n a z w a n *.
O b o k obozu k o m e n d a się m ie ści.
M a ona o k n a , w o k n a c h n?iwet szyby, 1 to n ie ta k ie , z p a p ie ru , „n a n ib y “
L ecz w p e łn e m b rz m ie n iu i fo rm a ln e j treści.
F\ n a p rz e c iw k o „G ra jc a rk ó w " s y p ia ln ia M n ie j k o m fo rto w a , ale bardzo m iła , T am w n ie p o g o d ę w iara się schodziła, B yła to zatem ta kże i b a w ia ln ia ! W ta k im lo k a lu m ie szkała d ru żyna H arcerzy z Kutna. T am p ły n ę ło życie, Ś m ie c h e m i pracą p rze tka n e o b fic ie , K tó re g o o p is zaraz się zaczyna.
III. Z a b a w a .
M u z » ! W id zia ła ś h arcerską zabawę?
N ie? — F\ w ięc sam ją o p is y w a ć będę.
Z p ió re m , p a p ie re m i in k a u s te m siędę, T ak po h arcersku, na z ie lo n ą traw ę.
D ziw no zabawa. M ia s t b a lo w e j sali M ała p o la n k a . M ia s t fra k ó w — m u n d u ry . Ś w ia tł# ? — C z ło w ie k u s p o jrz y j! T am u g ó ry N ie e le k try c z n o ś ć , lecz s ło ń c e się pali!
W ię c p ry m ity w n ie . A le ja k w e s o ło ! G ro n o p rz e m iły c h w a rja tó w i d zie ci B a w i się. C zuw aj! Czas ta k szyb ko leci...
— D ru h n y , d ru h o w ie ! D a le j, c h o ć raz w k o ło ! J u ż po ćw icze n ia ch , ;>o sp o rta c h i pracy!
D ziś d zie ń zabawy! — P rzyjech ali g o ście . H ej! T rą b k i to p y ! Po św ie cie rozg ło ście , Ż e ś m y w e se li i w o ln i, ja k ptacy!
G ości je s t d u io . O b ozy: z M u c h n o w a , Z Ł a n ią t — d ru h o w ie p rz y b y li tu z L o d z i.
W te m : „O b ó z b aczn o ść!" bo o to n a d c h o d z i O b ó z w arszaw skich d ru h e n z L ic z e k o w a . W ię c p o w ita n ie , o b e jś c ie o b o z u ,
W o g ro d z ie ś m ie c h y , w izbie gadu, gadu.
O b o ź n y w estchn ął, zajrzał do o b ia d u l zbladł, ja k g d y b y o d w ie lk ie g o m ro z u ,
I strasznym w z ro k ie m sp ojrza ł na trzy stro n y, f l w czw artą sp lu n ą ł. K ucharze! zaw ołał, Pow ąchał k o c io ł, gdzie się r y t g o to w a ł, l w rzasnął d ziko : .O b ia d p rz y p a lo n y !"
W te rn słychać tu rk o t. T o K. P. H. je d z ie ! K o ło p rz y ja c ió ł n ie ch żyje! N ie c h żyje!
N ie ch za swą „fo rs ę " z n a m i kaw ę pije!
Evive. Koszyk z b u łk a m i na przedzie.
Są i o w o ce. Cóż w ięc ó w ryż znaczy, J e ś li d e s e ry 'b ę d ę ta k w spaniałe?!
K o m e n d a n t w ita to w arzystw o całe, Pyta, czy g ło d n e , i czy spocząć raczy.
T ym czasem d ru h n y w śród ś m ie c h ó w i wrzawy, B aw ią się z n a m i w „ T e le fo n * , „T rz e c ia k a ", W p iłk ę , w „P a z u rk i", a lb o „S z c z y p io m ia k a "
1 w ciąż to n o w e zm yśla ją zabawy.
S łych ać m uzykę . O rk ie s tra z M u c h n o w a , Gra na p o la n c e , gdzie sn ują się pary.
S kła da się z s krzyp ie c i je d n e j g itary,
Lecz gra, — że n ie ch się N a m y s ło w s k i schow a.
W te m d ru h o b o ź n y sw ym g o ś c ie m ogłasza G ło se m w o źn e g o z Pana Tadeusza,
Że d o jed zen ia ju ż rw ie nam się dusza, Że je s t g o ś c in n y , i na o biad sprasza.
Na łące sto ły, s to lik i, sto łeczki, Na n im o b ia d e k tro c h ę p rzyp a lo n y, Lecz h u m o r m ają n icze m n ie z m ą co n y G oście, d ru h o w ie , no i d ru h e n e c z k i.
T y lk o n ie k tó rz y z K. P. H. zacnego M arszczą swe czoła, gro źną ro b ią m in ę, B o im nieśw ieżą w k ra ja n o sło n in ę , Lecz reszta p e w n o n ie d ostrzegła te go . T ak m in ą ł o biad. D esery pod an o.
P o te m po „c is z y ", sp o rty, g im n a s ty k a , P opisy... szalał d ru h W ła d e k „F iz y k a ", B o wszak „M e n s sana in c o rp o re s a n o ".
P rze jd źm y się teraz po ca łym te re n ie O b ozu , p arku i p ó l o k o lic z n y c h 1 po pod w ó rzu, k o ło sto g ó w licznych, W szędzie, gdzie sięgną zabawy p ro m ie n ie .
- l i —
W p o lu k o m e n d a n t, k tó ry .R ż n ie c y w ila * I k a n ty w s p o d n ia c h p ro s tu je p a lc a m i, J e s t o to c z o n y w k o ło d ru h e n k a m i;
Z każdą się k łó c i, d o każdej p rz y m ila . Przed d w o re m zn ow u k w itn ie p iłk a nożna L u b ko s z y k o w a , „s z c z y p io rn ia k * i in n e .
' ' ' ' ' ą się d z ie c in n ie ,
Tuż o b o k ta ńce . Kręcą się w ciąż pary, T rw a jąc 7 za pa łe m w o b e rk u bez ko ń c a . Tw arze zm ęczo ne , cze rw o n e , ja k słońca, Lecz tańczą, tańczą, tańczą w ciąż bez m ia ry.
Par w ciąż przybyw a. W reszcie huczną falą P o p ły n ą ł m azur. Druh* W ła d e k p ro w a d zi!
H ej! T a ń c z m y żw aw o w e se li i radzi, N im się p ło m ie n ie szczęścia n ie dop alą!...
T ym cza se m ku cha rz, drżąc, by n ie p rzyp a lić L e k k ie j h e rb a tk i, w s k u p ie n iu ją w arzył, D m u c h a ł i c h u c h a ł (tro c h ę się p o p a rz y ł), f t i je j się g o ś c ie n ie m o g li n a ch w a lić.
Po p o d w ie c z o rk u znów b y ły zabawy, Z n ó w b y ły ta ńce , ale ju ż n ie d łu g o . Trzeba o d je żd ża ć... L zy p ły n ę ły strugą, G dy p o ż e g n a n ia czas n a s tą p ił łzaw y.
Jeszcze w m y c h uszach śp ie w c h ó ra ln y słyszę, K tó ry m d ru h o w ie K lo n o w ie c że g n a li.
Ja d ą c na w ozach śp ie w a li... śp ie w a li, F \i się u k ry li w senną, n o c n ą ciszę...
T ak się ta nasza zabawa s k o ń c z y ła . S tą p a m y d a le j p o życia k o b ie rc a c h ,
Lecz ta zabawa w u c z e s tn ik ó w sercach, C hoć ta k zw yczajna — zawsze będzie żyła.
p o g ra ć m ożn a.
B o r o w ik k l. V.
K u tn o , w G ru d n iu 1924 r.
D o k o l e g ó w .
W K u tn ie p o w s ta ło n ie d a w n e m ie js c o w e K o ło P o ls k ie g o T ow arzystw a K ra jo zn a w cze g o , a 7 -e go g ru d n ia 1924 ro k u u rzą-
d zo n o już odczyt, je g o s ta ra nie m . D z iw n y m trafem brak w naszem g im n a z ju m d otychczas p o d o b n e j o rg a n iz a c ji, n ie m a w ś ró d nas z u pe łn ie u p o d o b a n ia d o pozn aw an ia k ra ju , c h o c ia ż b y w g ra n ica ch w ła s n e g o p ow iatu.
Z a ło ż o n o kie d y ś K o łk o M iło ś n ik ó w Kutna, k tó re jednakże przestało istn ie ć P óźniej założyła m ło dz ie ż g im n a z ja ln a K ó łk o H is to ry c z n e , k tó re m ia ło się zbj^ć w pierwszej lin ji h is to rją m iasta i p o w ia tu . M o ż e należałoby wskrzesić K ó łk o Miłośników Z ie m i K u tn o w s k ie j p o d egidą Kó łk a H is to ry c z n e g o ja k o S e k c ji K ra jo zna w czej te go ż Kółka lub j a k o filji K u tn o w s k ie g o Koła P.
T. K ? J e d n o i d ru g ie rozwiązanie spraw y ma sw o je „za i p rz e c iw ". N ależałoby w ię c c a h spra wą o m ó w ić i p ow ziąć d ecyzję na K ó łk u H is to ry c z n e m , gdyż o n o pierwsze w ykaza ło z a in te re so w a n ie w ty m k ie ru n k u .
M ó g łb y nas spotkćic zarzut, że p o d o b n e sta w arzyszen ie na tu te js z y m g ru n c ie n ie m ia ło b y zneczenia, g dyż brak n em w o g ó - le z a b y tk ó w h is torycznych ! Jakżeż? Z a b y tk i są, trzeba ty lk o u- m ie ć szukać!
Czy zajął się k to his torją ko ś ć ó łk a w G lo g o w c u , w y b u d o w a n e g o w stylu p rz e jś c io w o r o m a ń s k o g o ty c k im , co d o w o d z i s ta ro ż y tn o ś c i te j b u d o w y ? Czy w ie kto , że w n im o d b y w a ł sw ój n o w ic ja t ksiądz A u g u s ty n K o rde c k i? Czy w a d o m o k o m u , że o- sada D ą b ro w ic e była n "gdyś m ia s te m i posiada jeszcze p ię k n y ratusz, k tó ry p rz e c h o w y w a ł do o s tatnich czasów akta z p o d p i
sa m i i p ie c z ę c ia m i K r ó ló w P olskic h? Czy zajął się k to h is to rją sta re go zam eczka w O p o r c w ie lub k o ś c ió łk a w M n ic h u ? — P ra w d o p o d o b n ie ta k ic h c ie k a w y c h szcze gó łó w je s t w ię c e j, n a le ży ty lk o szukać!
Is tn ie ją m o n o g ra fje w ielu m ia s t p o ls k ic h , n ie ty lk o dużych , ale i m n ie js z y c h , ja k np. m o n o g ra fja P ło cka, Kalisza a n a w e t P abjanic. M o n o g ra fji Kutn a i je g o p o w ia tu jeszcze n ie m a
— K ó łk o H is to ry c z n e m o g ło b y so bie za cel w y tk n ą ć zwiedze^
n ie , s fo to g ra fo w a n ie i o p is a n ie w szystkich c ie k a w y c h za b y tk ó w naszego p o w ia tu , zebranie w s z e lk ie g o m a te rja lu , i o p is a n ie p la c ó w e k o ś w ia to w y c h , k u ltu ra ln y c h i p rz e m y s ło w y c h , co u ła tw i
ło b y h is to ry k o w i n a p isa n ie m o n o g ra fji z ie m i K u tn o w s k ie j.
K u tn o , 8 /24 r. p i o t r H e y w t n
__________ k l. V II.
Zabłocki i Fredro
jako komedjopisarze polscy.
(F irc y k w z a lo ta ch, S « m n ..y rn - Ś lu by p a n ie ń s k ie , Z em sta ) (D. c.)
W rz e c z y *is te ś c i p e d c b a się P s a s te lin ie te n układny lew
— n -
s a lo n o w y , s ło d k o d źwięczą je j w uszach je g o słowa, p o d o b a ją się m a n ie r y i d o w c ip , ale znając F irc y k a , o ba w ia się losu o w y c h p ię k n o ś c i, k tó r e ła tw o z d ob y te przez p o d s taro ś c ic ą , nie zd ołały n im dłu żej za władnąć. O tacza się w i ; c p o z o ra m i o b o ję tn o ś c i, w g łę b i duszy je d n a k o bawia się, by n ie ro z w a ż n y m s łó w k ie m nie zdradziła swej naiióści ku n ie m u W ystrzega się te g o wszel- k i e m y s p o s o b a m i. U d a je tw ie rd z ę nie do zdobycia. W te n s p o só b chce o b u d z ić w F irc y k u głębsze uczucie m iło ś c i. N ie chce stać się z ja w is k ie m p rz e io tn e m .
Zaczyna się w ięc w alka. F irc y k w idząc się z u p e łn ie p o g n ę b i o n y m , o drz uc a swą d a w n ą b ro ń — o b c e s o w o ś ć i n a ta r
czyw ość, zapala się n a p ra w d ę g łę b s z e m u c z u c ie m i im a się c o raz in n y c h ś r o d k ó w — z p o c z ą tk u d y p lo m a ty c z n y c h , s k ry ty c h, p ó ź n ie j o tw a rty c h .
Za p ie n ię d z e w y g ra n e od Arysta p ra g n ie u rządzić ucztę, by o lś n ić P o d s to lin ę w y s ta w n o ś c ią i t e m ją p o d b ić . Posyła w ięc sw e g o służą ceg o Św istaka do Warszawy, p o le c iw s z y m u s p r o w a d z e n ie a k to r ó w i m u z y k ó w , s tó w ę m „ d o b r a n e j k o m p a n j i “ . W m ię dzycza sie stacza F irc y k n o w ą u ta rc z k ę słow n ą z P o ds toli- ną, k tó rą opuszcza zgoła u p a d ły na d uch u. Przegrana to pozo rn a.
S a m b o w ie m n ie w ied z ąc o te m , zbliżył się d o nie j i jeż e li d o tąd w d ó w k a czuła do n ie g o ty lk o s y m p a tję , to ta ż agiew z o stała r o z d m u c h a n a w w ie lk i o g ie ń m iło ś c i, ile tr u d u m u s i zadać s o bie urocza P ó ds tolina , by n ie zdradzić się przed F ir c y k ie m ze sw eg o uczucia. U r a ż o n y m czuje się teraz Fircyk: p o k o c h a ł j a k u m ia ł n a jg łę b ie j, ja k n ig d y d otą d, c z e m u ż w ię c czarną p o l e w k ę m u p odają. P ró b u je o s ta tn ic h s w ych sił, a w ła ś c iw ie ju ż nie sw oich . U d a je się d o Kia rysy, ż o n y rtrysta, z p rośbą o p o m o c .
T y m c z a s e m P o d s to lin a przeżywa szereg tra p ią c y c h ją ch w il.
O b a w ia się, że F irc y k o w s z y s tk ie m wie, że przecież podsta- rościc zbyt d o b r y m je s t znawcą serc n ie w ie ś c ic h , by nie o d gadnąć, co się w niej dzieje, że teraz u p o jo n y t r i u m f e m naigra- wa się z niej. B ie d n a w d ó w k a nie wie c o m a rob ić , m a r tw i się i trapi. Klarysę, k tó ra p rzebyw a w ce lu s p e łn ie n ia sw e g o p o selstwa, p o d e jrz y w a , że p o d s łu c h a ła j e j w y n u rz e n ia , r u m i e n i się, a k ie d y w idzi, że je j p o d e jrz e n ia są n ie słuszn e — daje wyba- d u ją c e j ją Klarysie p o ło w ic z n e w y z n a n ie , że k o c h a p e w n e g o m ło d z ie ń c a p rz y b y łe g o z Paryża. To s a m o zresztą przedsta wia F ir c y k o w i w celu p o g n ę b ie n ia go.
Częste sarn na sam F irc y k a z Klary .są nie bardzo się z n o w u p o d o b a ją ftr y s to w i. f-iawet c ie r p liw o ś ć b ardzo c ie r p liw e g o m ęża m a s w o je g ra n ic e , f l r y s t, te n filo z o f w m ia rę cichy, w m ia rę s m u tn y , w y c h o d z i ze sw ej „ c ic h e j i s m u tn e j r o li" , złości się, p ie ni, w yrzuca p e łn e m i ga; , t i ą m i swe s m u tn e , bo bez
p o d s ta w n e p o d e jrz e n ia , posyła Pusta ka na zw iady, b y przyłapał
„c z u łą parę F irc y k a i K la ry s y “ , daje u p u s t sw ej złości, p o lic z k u jąc służą ceg o, p rz e k lin a s w ój a n g ie ls k i p a rk , ta k użyteczny dla
\ 14 —
„zb ra ta n y c h dusz* — s ło w e m źle się zaczyna dziać w ty m d o m u . Lecz n ie d o syć na te rn . W y p a d k i z w y k ły się dziać „lo g ic z n ie " . W ło s k a k o m p a n ja , k tó rą z a m ó w ił Ś w istak, w ło s k ic h a k to rów i w ło s k ic h m u z y k ó w zjeźdza do w si i ro zp o czyn a sw oją, zapew ne też w ło s k ą , g o s p o d a rk ę . P o d s to lin a zn ow u w yw ia- d u je się od ftry s ta , że F irc y k ko c h a się w in n e j k o b ie c ie , a Ś w ista k d o le w a n ie c h c ą c y o liw y do o g n ia , o ś w ia d c z e n ie m , że F irc y k żeni się z h ra bin ą C n o tliw s k ą . D uszna, g n io tą c a a tm o s fe ra .
Czas ju ż by n a s tą p iło rozw iązanie, je ż e li k o m e d j a ta n ie m a być t r a g i k o m e d j ą . D ość ju ż d łu g o g o ś c iło s tra p ie n ie w sercach d o m o w n ik ó w i g ości flry s ta . N ie lic u je s m u te k z p ię k n e m o b lic z e m „c ie p łe j w d ó w k i" , n ie g od zi się s m u c ić ro z trz e p a n e m u F irc y k o w i, n ie należy o d ry w a ć ftry s ta od je g o
„d o c ie k a ń " filo z o fic z n y c h .
L ecz o to n a s tę p u je rozw iąza nie za ostrzon e j s y tu a cji. F irc y k szu kający P o d s to lin ę , sp o ty k a P o d s to lin ę szukającą F ircyka . Przez k ilk a c h w il trw a ją o b o p ó ln e o s ka rże n ia , w y rz u ty i o b w i
n ie n ia . J a k o b e zp o d sta w n e , ko ńczą się p o g o d z e n ie m , ro z ja ś n ie n ie m z a c h m u rz o n e g o nieba — ś lu b n y m k o b ie rc e m .
F i r c y k w z a l o t a c h ja k o d z ie ło sztu ki, je s t tw o re m czysto fra n c u s k im — m o lie ro w s k im . Zasad je d n o lito ś c i a k c ji przestrzega a u to r ściśle. M o ty w n ie s łu s z n e j zazdrości m ęża o żo nę , s ta n o w i ró w n ie ż aż n azbyt o kazyw aną w ła sn o ść tw ó r
czości fra n c u s k ie j. P o d o b n ie m a się rzecz z kw e s tją załagodzenia w a śn i m a łż o n k ó w z a p o m o c ą ślubu k re w n ia c z k i. F\ w reszcie szereg zabaw nych q u i p r o q u o , oraz te n w y b itn y udział służących w a k c ji k o m e d ji, k tó rz y są p o w ie rn ik a m i sw ych p a n ów , k ie ru ją nieraz a kcją d ra m a tu , u ła tw ia ją m ło d e j parze w id z e n ie i t. d.
J e ż e li je d n a k k o m p o z y c ja F i r c y k a w z a l o t a c h każe nam szukać p ie rw o w z o ru w lite ra tu rz e fra n c u s k ie j, to s a ma treść o d p o w ia d a s to s u n k o m p o ls k im . 1 ta s w o js k o ś ć , p o m i
ja ją c a k tu a ln e naów czas znaczenie te j k o m e d ji, była i będzie przyczyną trw a łe j w a rto ści te j k o m e d ji dla c z y te ln ik ó w p o ls k ic h .
c - W. kl. VIII.
Pływak żółtobrzegi (Dyticus Marginealis) w akwarjum.
R O Z D Z I A Ł i. P Ł Y W A K Ż Ó Ł T O B R Z E G I.
Przystępując do opisu hodowli w akwarjum iu k a , iw a - n®go żółtobrzegim, albo żółtobrzażkiem , n a ltź y mu wpiarw poświąaić kilka uwag.
$
Pływak żółtebrźegi należy do typu stawonogów (arthre- p o d a ), d o g ro m a dy ©wadów i w re szcie do rzęd u tęg o p o kry- wowych ciy li chrząszczów.
Jest on je d n y m z największych k ra jo w y c h ż u k ó w w o d nych, dochodząc b o w ie m d o czterech c e n ty m e tró w długości, zajm uje w ś ró d naszych ż u k ó w w o d n y c h d ru g ie m ie js c e ca da ro zm iaró w .
Pływak żółtcbrzagi jast w ie lk im d ra p ie ż c ą , gdyż pożera niatylk® w o d n a owady, małe rybki i k ija n k i, a le nawet d u ż y m rybom wgryza się w c ia ło . Larwa je g o ja s t ró w n ie ż d ra p ie ż n ą . Dzięki w rzecionow atem u k s z ta łto w i ciałn i n o g o m , obrośnię
ty m włoskami, jest p ły w a k doskenele d o s to s o w a n y do życia w w o d z ie , fts z ta łt taki c ia ła u ła tw ia m u p ru c ie wady, a tylna para nóg d a p o m a g a w w io s ło w a n iu i s ta ro w a n iu . M im o tak dobrego przystosowania, nic może p ły w a k stale przebywać w w o d s ie i musi dla z a c z e rp n ię c ia p o w ie trz a , w y p ły w a ć ce parę m in u t na jaj p o w ie rz c h n ię O w a d te n , ja k zresztą wszyst
kie inne żuki wodna, nabiera p o w ie trz a b e z p o ś re d n ie przez o d wło k, nie tak jak niektóre wodna pluskwy, przez specjalną rurką o ddechow ą, umieszczoną na końcu odwłoka.
W ie c z e re m wyłazi p ły w ak z w a d y , lata przez całą noc, a nad ranenr p o w ra c a d o swego żywiołu.
Ż ó łteb rz e ż ek zamieszkuje prawie każdą kałużę. Z tego paw odu nie wyrządza on szkód w stawach rybnych, gdyż r y • lubią przeważnie wodą azystą, w której ten żuk nie p rz e bywa.
Podtzas zim y nie zaprzestaje ten żarłoczny owad swych ro zbojów i pądsi dalej ż y w a t łupieski.
Pływak rozmnaża się, znosząc ja ja , z których wylę gają się na wiosnę podłużne la rw y . P o c z ą tk o w o żywią się one d ro b n e m i ż y ją tk a m i, p ó ź n ie j gdy p o d ro s n ą , za g ry z a ją kijanki, poprzestając zwykle na o b g ry z ie n iu ogona Gdy la rw a doreś nie, wtedy przemienia się w p o c z w a rk ę . Ma wiosnę p rz e o b ra ża się ona i rozpoczyna ja ko ź ó łto b rs e ż e k , ro z b ó jn ic z y żywot.
D. c. n.
__________ H e y m a n kl. IV .
Przegląd prasy.
T raktu jąc prasę młodzieży jako w y kład n ik jej życia, m u simy stwierdzić, że młodzież gimnazjalna nie d o ro s ła jaszcze do poziomu ruchu m łodzieży. Te. że w p is m a c h uczniowskich przeważają artykuły, nie związana bezpośrednio z życie m szkolnem i pozaszkolnem młodzieży, nic dowodzi wyrośnięcia
i k w e s tji te g o ż ycia . ale n ia d ^ r o ś n ię c ia do n ie g o . D la te g o też n a le ż y p o w ita ć z redoici.? k a ż d y ze szyt p i s m a . u c z n io w s k ie go, p o ru s z a ją c y ja k ą ś kw s tję z jeg® ży«ia. N* 3 — 4 „ G ło s u m ło d z ie ż y " w Wars;'.- r : ' / . n a m dalszy d q g d y s k u s ji o h a rc e rs tw ie . K w e s tia is o tn io o g r o m n ie a k tu a ln e ! M ło d z ie ż nie p o w in n a je d n a k popruic sta wać na k i l k u k r ó tk ic h a rty k u ła c h „G ło s u m ło d z ie ż y 11. W s z y s t k ie p ism a u c z n io w s k ie p o w in n y p o ś w ię c a ć s p ra w ie w y c h o w a n ia s k a u t o w e g o w ią c e j m ie js c a i to nie ty le w fe rm ie k r o n i k i o b e jm u ją c e j wrJejscsw* życie h a rc e rs k ie , ile w w y m ia n ie m y ś li h a rc e rz y i m ło d z ie ż y .z poza h a rc e rs k ie g o o b o zu. W - k a ż d y m u jm u ją c e j razi« jest n ie z a p rz e c z o n ą z a słu gą
„ C ło s u M ło d z ie ż y ", że n a r u s z y ł k w e s tję h a r c e r s tw a , ta k sa m o ja k słuszn ie z w r ó c i ł * u w a g ę to pism® ns w a r u n k i r o z w o j u p ism u c z n io w s k ic h w d o s k o n a ł y m szkicu „ W naszej r e d a k c ji" , araz w a n k ie c ie r o z e s ła n e j d o w s z y s tk ic h p is m u c z n io w s k ic h .
Rzecz o c z y w is ta , że w ó w c z a s je d y n ie m ło d z ie ż h ą d zie sią o d n o s ić p o w a ż n ie . d * s w y c h włas«;y'.h s,»r.iw, g d y b ęd zie ro- z u m ie ć ich s p o łe c z n e znaczenie. T o też n ależy p o d k re ś lić z u z n a n ie m or.óby- si*, .u c z nió w d o sp ra w s p o łe c z n y c h w S ie d le c k ie m „ H a ś le * (O w y s z k o le n iu w o js k o w e m ).
W k a ż d y m r.iz ie zsv/w i cza aa y, że s p ra w y te p o w in n iś m y tra k to w a ć z w ie lk ą o itr.o i« ® ś ? ią i “ •I^.aioością W in n y b y ć o n e o ty le p o fjłe ;V® ne, by z n ik ł* z « !«h to , co p o w ie rz c h o w n e , c h w ilo w e a często d ra żnią ee . W s k a ź n ik ie m te g o o g ó l
n e g o p o g łę b ie n ia m ajw «ża i«iszych k w e s tji ż y c io w y c h je s t pę
d z a j z a in te re s o w a ń r*lorfzi'> ży. ,N : st«ny, rz a d k o p is m a u c z n io w s k ie o d z w ie rc ie d la ją is to tn ie z a in te re s o w a n e u c z n ió w . K o le d z y z „G ła s u m ło d z ie ż y " ! N ie m a ż e ^n y z s a m e g o p o rtre tu R e y m o n ta , d o c ie c , o ile was in te re s u ją p r o b le m a ty tw ó rc z o ś c i w o g ó le , a p o ls k ie j w S zcze,gólności T ^ k s a m o k ro n ik a , z a p e ł
n ia ją c a c a ły zo s z y t s o d le s k ie g ® „E c h a s z k o ln e g o * , p rz y n o s i nam z b y t d a le k ie .i. s ła b o dolatują-no „ e c h o " . W y r ó ż n i ć n ależy tu o s ta tn ie ze szyty „ H a s ta ", u ja w n ia ją c e a rty s ty c z n e i n a u k o w e z a in te re s o w a n ia m ło d z ie ż y , k tó rą o s o re p re z e n tu j* '
W ie rs z a am ieazczw ny Bi3. w s tę p ie o s ta tn ie g o „ H a s ła " m ó w i o w ic ik ic h o b o w ią z k a c h m ło d z ie ż y w o b e c s p o łe c z e ń s tw a . K o le d z y , w ,d a w a jm y nasze p ism a, je d n a k w p o c z u c iu wyżej w s p o m n ia n y c h o b o w i ą z k ó w .
— 16 —
Odczyt p. ^Cotarbińsk ei 9 t o p Curle-Składflwsklej i jej z sługach dla nauki.
M iły , sym pa tyezm y o d c z y t. W o ra w d z ie n ie je d e n k r y ty k , w ie r» y czciciel i s tró ż w s z e lk ie j tr a d y c ji i u s ta lo n y c h p o rz ą d
k ó w rzeczy, w y tk n ą łb y jakąś usterką. M n i e Hi* m ó g łb y d a r o w a ć szanownej p relegentce n i e n a u k o w e g o trak to w a nia n a u k o w e g o tematu. Z a p e w n ie m artw iłby sią, i e nie o p is a n o wyczerpujące i n a u k o w e w ie k o p o m n e g o w ynala zku i w s z y s tk ic h własności radu (ależ to był odczyt popularny, p ro p a g a n d o w y , wygłoszony przed publicznością starszą i m ło d zie żą s z k o ln ą ró ż n y c h k la s ). A już z pew nością przejęty u c z u cie m p a trjo ty c z n e m , tra p iłb y sie, że słowa nie b rzm ia ły dość u ro c z y ś c ie , ale m u s ia łb y jednak stwierdzić, i e treści odczytu n a d a ła s z ą n o w n a prelegentka miły, serdeczny ton, k tó ry ije d - nał s o b ie s y m p a tje słuchaczy.
P. K o ta rb iń s k a n ie jest prelegentką i .z a w o d u * . Jeżdżąc i p rz e m a w ia ją c , spełnia swój świąty o b o w ią z ek Polki.
S zan. p re le g e n tk a m a szczęście, ja k te nieraz a k c e n to w a ła , znać o s o b iś c ie M a rję C u rie -S k łe d e w s k ą od lat dziecinnych.
N ieraz się z n ią widy wała. Nieraz sią musiała wprost dobijać d e s k ro m n e g o i cichego mieszkania państwa Curie S k ło d o w s k ic h , by móc oderwać tych w ybitnych p raco w n ikó w n a uki c h o ć na kilka chwil, od pochłaniających ich zająć n a u k o wych J a k o prz yjaciółka pp. Curie-S kledew skich, zna prele
g e n tk a d o s k o n a le dzieje ich skrom nego życia. Zna w s z y s t
kie ic h c e rp ie n ia i bóle, nadlu dzkie wprost p o św iece
nie sią p ia c y , która niszczyła ich organizm, niesiony w ofierze n a u c e , w s z y s tk im n a ro d e m , całej ludikości.
S z a n o w n a Polka należy do Rady N adzerązej K om itetu F u n d a n c ji Daru N aro d o w e g o dla Marji C urie -S kłe dowshie j, z k tó re g o ma powstać Instytut Radowy jej imienia. Pojm uje ona swój wielki ob o w ią zek , pragnie o ile m oże wypełnić ge. by c h o ć jedną cegiełką dołożyć d e olb rzym ie j budowli Instytutu Rad o w e g o w W arszawie. Przybywa więc uproszona I p rz e m a wia, m ó w i nie wym uszenie, bez e m fa z y i sztuczności, tege pa g ra n ic z * dykcji i modulacji. Przem awia de s e r c a , ni e do r o z u m u . O p o w ia d a o swem szczęściu, ja kiego do zn aw a ła , spędzając szereg chwil e b e k państwa Cune-Skło do w skich M ó w i o d z ie ja c h życia Marji Curie Skło d o w skiej, które choć od wczesnej młodości zmuszona była c ią i k o borykać s<ą z ż y c ie m , a w piątnastym roku zarobkować, n ie ugięła sią przecie l pod ciążarem losu i nie zniżyła swych lotów. Korzystając ze stypendjum, wznosiła się genjalna p atrje tka na eeraz w yższe s to p n ie naukowe, dzięki swojej nie zm o rd ow an e j p ra c y i w y b itn e m u talentowi. Prelegentka głosi dalej, jak w ie lk ie usługi oddaje cierpiącym odkryty rad; o p ew iad a o rz e szach c h e ry c h , którzy błogosławią pracą W ie lk ie j tfczenej N a s tę p n ie podkreśla w.elką miłość i tęsknotą M arji Curie- S k ło d o w s k ie j de z ie m i ojczystej. N ajgerątszem jej życzeniem jest w y b u d o w a n ie w Polsce Instytutu R ad e w eg e . Fani K o ta r
bińska wierzy w to, i e znani z ofiarności rodacy, p e p rą te