• Nie Znaleziono Wyników

Akcent: literatura i sztuka. Kwartalnik. R. 1989, nr 4 (38)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Akcent: literatura i sztuka. Kwartalnik. R. 1989, nr 4 (38)"

Copied!
106
0
0

Pełen tekst

(1)

S z t u k a t o n a j w y ż s z y w y r a z s a m o u ś w i a d o m i e n i a l u d z k o ś c i / . . . /

D z i e ł o s z t u k i - m i k r o k o s m o s o d b i j a j ą c y e p o k ę .

J ó z e f C z e c h o w i c z akcent a

l i t e r a t u r a i s z t u k a • kwartalnik

Georges Brassens — piosenki Wokół twórczości A. Wata i M. Kuncewiczowej S. Barańczak — nowe przekłady

poetów metafizycznych

Lubelskie teatry alternatywne

(2)
(3)

rok X nr 4 (38) 1989

akcent literatura i sztuka

(4)

Krzysztof Karpiński: KrsynloJ Komeda Mar: : zawodu - muzyk :

powołania / 171

(5)
(6)
(7)
(8)

Ni/ siedem grochów głównych wrazi Niestety, głupia jest jak bul.

Gdyby kształty miała choć znośne.

Gdyby, była z niej choć kucharka.

Niestety, tak nie powiem, bo Chodzący szkielet przecie* to.

Chodzący szkielet przecież to!

Jesl ptzygłupia, przyznaję, laku

Gdyby była choć trochę miła. 1 mój żołądek trafił szlag!

Rzekłbym: — Nic straconego wszak.

Jest ciut płaska, przyznaję, fakt.

S mn^k^wlTssie. Lecz jest prawdziwą Penclopą!

Niestety. każdy jumy chwat Gdyby bystra choć była ona.

Gdyby była na Śmierci łożu.

Rzekłbym: — Nic straconego wszak.

tTil Przeżyje wszystkich nas jak nic.

Przeżyje wszystkich nas jak nic!

Goryl Olbrzymi goryl drzemał i

S5r*t (f Ogniskowały głównie tam.

E i t S ' ^ — s .

12

(9)
(10)
(11)
(12)
(13)
(14)
(15)
(16)
(17)
(18)
(19)
(20)
(21)
(22)

Wysunąć się na placówkę wyjściową!

Pluton w tyraliera, na czworakach. Paciorek na prawym skrzydle plutonu, ja na lewym. Czołgając skradamy się bezszelestnie. Dwadzieś- cia kroków ode mnie. na lewym skrzydle Winogrodzki rozwija swój pluton w tyralierę. Czołgają się. Za nami. o trzydzicSci kroków. Bcm-

skradać się. podchodzić. Słodka, opiekuńcza ciemność nicprzytulnej.

kaprysów rozległego nieba, od tańca chmur, który jak taniec dzikiego derwisza mote nas zakląć albo zabić. O jak blisko, jak już blisko podeszliśmy. Pustynne duchy otulone w ciemność. I nagle: księżyc! W jego złym świetle bagnety! Alarm! Krzyki komendy nieprzyjaciela.

Zauważyli nas. W ostrym błysku bagnetów, z wyciągniętym rcwolwe- Granat

ia. KRZYK! Rzuciliś-

— Naprzód na skurwysynów!

Zerwali się. Podnieśli. Rzuciłem ich do ati Bez słów. Wyciel Dzikie: Hurra! Hurra! Na my się naprzód. W sekundy przesadzamy d;

Żymełko. Lubomirski i Ciastko biegną po moje) praw mnie. lecą do przodu. Szturm. Błyski bagnetów. J Czas chwieje się przebity bagnetem. Pada. Nic istnieje, tym mgnieniu pomiędzy życiem a śmiercią. Z dale księżyca. Wskakuję do gniazda karabinów maszyn

ła gdy się ocknąłem. Księżyc wysoki żalem? Z daleka ruchy nieprzyjaciela.

Przyklękiem przy nim. krew ciekła z lewej st Dotknąłem delikatnie. Jęknął. Przyłożyłem opatrunek i pomogłen:

się podnieść. Ruszył się. jęczał, ale cicho. Zarzuciłem sobie jego kar na plecy i zacząłem go prowadzić. Szedłem w kierunku południoi

znów na pełnym morzu, ale inny jakiś, sam sobie obcy, nad samym sobą nie mogłem zapanować, wydawało mi się zapadam się, chwieję, a jednak dziękował mi. że się nim zająłem. Po pół kilometra skręciłem do naszych wilgoć na plecach, ale euforia zbliżania się do naszych linii. Już... już blisko. Kilkadziesiąt kroków od krawędzi wąwozu — czujki.

- Podchorąży Bask! Pomóżcie! Prędko.

Poszedłem do stanowisk plutonu. Wybiegli do mnie. Mówili jeden przez drugiego. Nikt nie zginął. Szukali mnie. Podporucznik Morawski wyszedł ^ całym plutonem, szukał. Myśleli, że jestem zabity. Sanitariusz zaraz podskoczył, założył mi opatrunek na głowę, naglił, żeby do szpitala. Ale opierałem się. Najpierw do dowódcy szwadronu. Rotmistrz Kawecki spal na łóżku w swojej ziamiance. Słabe światło lampki pełzało po ścianach. Spojrzałem na zegarek, godzina druga rano. Stałem w progu ziemianki. Rotmistrz Kawecki obudził się nagle, gwałtownie siadł

:h. Przecież ogłoszono już, - Panie rotmistrzu, podchorąży Bask melduje wykonanie rozkazu.

Porwał się z łóżka. Podkręcił lampę. Wtedy zobaczyłem, że w oczach jego jest groza.

Panic podchorąży! — krzyknął — pan jest cały skrwawiony!

Wtedy dopiero poczułem, że słabnę, miękkość w kolanach, zapadanie się jakichś struktur we mnie, w głębi. Opadanie.

Widziałem go jeszcze, ak poprzez mgłę i jakby co chwila odsuwała się nosze. I była to ulga. Była to ulga odstąpienia komuś innemu opieki nad sobą. Zapadając w sen powtarzam jeszcze, jakby meldując samemu sobie: szwadron zdobył stanowiska na Wzgórzu 22. Nie mogli dojść do morza, bo zbyt silny ogień nieprzyjaciela, ale wzięli dwóch jeńców.

piaskowym grobowcu widzę, jak masywny, ciężki a nagle

zdecydowany rotmistrz podrywa się ze swego wąskiego łóż

krzyczy: Sanitariusz! i jak telefonuje do szefa szwadronu Jania

go. żeby natychmiast przyjechał po mnie samochód. Czuję k<

(23)

N O W E P R Z E K Ł A D Y P O E T Ó W M E T A F I Z Y C Z N Y C H

X V I I - W I E C Z N E J A N G L I I

Pieśń

1

Trup będzie trupem, czy z nieba nań spadna

moiotf i piękność

ims

2 9 0 5 6 73011 8 0 0 2 7

Pragnę powrócić, w w,ck. który się żarzy

«

Aby Kołyska nie była mi Urn,.

(24)

ROBERT HERRICK (1591-1674) Nie posłuży wam jako anatomii lekcja.

Lecz wy. ufając zmysłom, twierdzicie uczenie.

2e jestem żyw jak wprzódy. Wszystko to złudzenie;

Duch. by pozorem mamić umysły człowiecze;

Śmierci, by żyła we mnie miłość nieszczęśliwa.

Nie. nic — jestem wszak martwy; lecz niech nikt nie wzdycha.

Nie mąci łzą pogrzcbnych pomp. nie pyta z cicha.

Co z mą duszą, gdy ciało tkwi w trumiennej skrzyni:

0 treści tej ksiątki Śpiewam potoki, pąki. ptaki i polany.

Nie posłuży wam jako anatomii lekcja.

Lecz wy. ufając zmysłom, twierdzicie uczenie.

2e jestem żyw jak wprzódy. Wszystko to złudzenie;

Duch. by pozorem mamić umysły człowiecze;

Śmierci, by żyła we mnie miłość nieszczęśliwa.

Nie. nic — jestem wszak martwy; lecz niech nikt nie wzdycha.

Nie mąci łzą pogrzcbnych pomp. nie pyta z cicha.

Co z mą duszą, gdy ciało tkwi w trumiennej skrzyni:

Śpiewam dożynki, stypy i jarmarczne sporty.

Toasty na zabawach i weselne torty.

Zgłębiam młodość i miłość. co mi leż pozwoli Nieraz śpiewać o ciała niewinnej swawoli.

Śpiewam ambry, perfumy, olejki, balsamy.

Śpiewam czasu przepływy; wyjaśnieniem służę.

Skąd lilie biel swą wzięły, a purpurę — róże.

Nie posłuży wam jako anatomii lekcja.

Lecz wy. ufając zmysłom, twierdzicie uczenie.

2e jestem żyw jak wprzódy. Wszystko to złudzenie;

Duch. by pozorem mamić umysły człowiecze;

Śmierci, by żyła we mnie miłość nieszczęśliwa.

Nie. nic — jestem wszak martwy; lecz niech nikt nie wzdycha.

Nie mąci łzą pogrzcbnych pomp. nie pyta z cicha.

Co z mą duszą, gdy ciało tkwi w trumiennej skrzyni:

Śpiewam dożynki, stypy i jarmarczne sporty.

Toasty na zabawach i weselne torty.

Zgłębiam młodość i miłość. co mi leż pozwoli Nieraz śpiewać o ciała niewinnej swawoli.

Śpiewam ambry, perfumy, olejki, balsamy.

Śpiewam czasu przepływy; wyjaśnieniem służę.

Skąd lilie biel swą wzięły, a purpurę — róże.

WILLIAM CARTWRIGHT (1611-1643) Kobiety

THOMAS CAREW (1594/5-1640) Pieśń: Do niestałej kochanki Kiedy cię Miłość ekskomunikuje

Jak nagrodzona wiary mojej siła — Przeklniesz się za to. żei niestałą była.

Kobietę znieść potrafię w jednym z dwóch sposobie:

Gdy ma pod sobą pościel, lub całun — na sobie.

Gdy kładzie się do łóżka, lub znika w mogile.

By stłumić niechęć, jaką do jej płri powziąłem.

Musi być. jedno z dwojga, ogniem lub popiołem.

RICHARD LOVELACE (1618-1656/7) Gładsza od twojej dłoń serce wygoi.

Gdzie po twym fałszu pozostała rana;

Dusza, z ochotą na zawsze poddana Rządom Miłości, czułego tyrana.

Do Lukasty, płynąc za morza Gdyby u podróż znaczyła, że morze Zaczniesz łkać. błagać, klękać przed jej władzą

Jak ja, gdym pragnął paSć w Twoje ramiona;

podobnie na nic się nie zdadzą Za apostazję będziesz potępiona.

Wtedy. Lukasto. mógłbym łaknąć w dali Zaczniesz łkać. błagać, klękać przed jej władzą

Jak ja, gdym pragnął paSć w Twoje ramiona;

podobnie na nic się nie zdadzą

Za apostazję będziesz potępiona. Moje wes^ie^wjat™ nie ponagli

WILLIAM HABINGTON (1605-1654) Gniewnego Posejdona;

Na nieobecność Kastary Czy nie - szczęśliwy byłem i będę nim stale.

Szaleństwem jest lekarstwo umarłemu dawać: Choć między nami ziem i wód obszary.

Skalpelami pouczeń i udręk mych sekcja Wzajemność wiary

(25)

^ S S a S S a S s 5 S 3 5 F ®

S S T e s S S r !

(26)
(27)
(28)
(29)
(30)
(31)
(32)
(33)
(34)
(35)
(36)
(37)
(38)

CZESŁAW MIROSŁAW SZCZEPANIAK

POBUDKA!

(39)
(40)
(41)
(42)
(43)
(44)
(45)
(46)
(47)
(48)
(49)
(50)
(51)
(52)
(53)
(54)
(55)

Nad ranem I tańczy

(56)
(57)
(58)
(59)
(60)
(61)
(62)
(63)
(64)
(65)
(66)
(67)
(68)
(69)
(70)

Zbigniew Przybylinski

(71)
(72)
(73)
(74)
(75)
(76)
(77)
(78)
(79)
(80)
(81)
(82)
(83)
(84)
(85)
(86)
(87)
(88)
(89)
(90)
(91)
(92)
(93)
(94)
(95)
(96)
(97)
(98)
(99)
(100)
(101)
(102)
(103)
(104)
(105)

Ty pójdziesz górą

Do Andrzeja Babińskiego

W poprzednim numerze:

• MAREK SOŁTYSIK- Mile,lić w Msce 9 EDA OSTROWSKA^

wiersze • STEFAN SYMOTIUK: Euh-nka MaMi • KOMAN GILE- TA: Rewizyta # SERGIUSZ STERNA-WACHÓWIAK: wiersze • ALINA KOCHAŃCZYK: Smutek żywiołów nienazwanych lo drienni-

• JAN MISIUK: Królik • KAZIMIERZ NOWOSIELSKI: Sutanna t dziewanna (o poezji Jana Bolesława Ożoga) • ANDRZEJ OGRODO- WCZYK: wierszem STANISŁAW ANDRZEJ ŁUKOWSKI: Swifta remiza • MIKOŁAJ GŁAZKÓW: wiersze • Hortretp,

f

kna z bmcm)tą DEUSZ GOŁASZEWSKI. JÓZEF LIPIEC. EWA FILEK. HELENA CHMIELOWSKI. CZESŁAWA GIERAK. PIOTR MRÓZ* AND- RZEJ W. PAWLUCZUK: Hrryjemńiej być kobietą niż poetą % LECHOSŁAW LAMEŃSKI: W Śród litografii i rysunków /o/ii Kopel- -Stule• MAGDALENA JANKOWSKA: Wróżenie ,e wspomnień.

XII- Krakowskie Reminiscencje Teatralne • LUDWIK J. GAWROŃ-

SKI: Kompozytor Franciszek Lesscl — uczeń Józefa Haydna % Wspo-

mnienia Jana Aleksandra Fredry • Recczje • Noly.

(106)

Cytaty

Powiązane dokumenty

dzisiaj mam włosy jak dziki burzan nad mokrym czołem zawisła burza szczęki latają wyrok błędny górze 1UŻ nie jest dobrze a będzie goraj patrzę gdzie Ciało wisi na drzewie

Myśląc w ten sposób dochodzę do wniosku, że nie wszystko jest tak proste, jakby tego chciał Adam Słodowy, ale mogę się mylić, więc pewnie się mylę, w przeciwieństwie

Przelaźka - pierwszy raz zetkrcgcm się z tym słowem, jak się okaza- ło, znaczy tyle co kładka (kładka leżała nad wyschniętym strumykiem.. króliczej nory: Jest zdumiewająco i

urzeczywistnienia, gdy intelektualnie czynnym,. prawdziwie twórczym elementem teatru stanie się aktor. Wykształcenie twórczego aktora, obojętnie gdzie by ono się nie odbywało, nie

zatrzaśnie, zasklepi, wyrówna, wygładzi i będzie spokój świę- ty, do wieczora przeczytam pół jakiejś książki, pół jednej z książek, których stosiki czekają cierpliwie

Poezja nigdy (i tak zdają się sądzić młodzi twórcy) nie pokona „pro- gu Tajemnicy&#34;, chyba że stanie się modlitwą autentyczną, wy- pływającą z najgłębszych drgań

Z drugiej strony rodzi się między nimi jakiś ogromny mur nieufności.. Nie będzie chodziło nawet o ironię wobec nieporadności młodszego, o naśmiewanie się przy gościach

zmi obco nawet w uszach biblistów: to ponoć lia Jonathanowego syna, który gawia się przed w nim sumienie po dokonanej zbrodni, podstęp- męża Betsaby.. Opowiada kr&#34; : - Ł