• Nie Znaleziono Wyników

Zwój Jeremiasza, 2015, R. 1, nr 8

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zwój Jeremiasza, 2015, R. 1, nr 8"

Copied!
52
0
0

Pełen tekst

(1)

1

Indianie Ameryki Północnej

Historia Ludu Navajo - Dine Tribe

Największym rezerwatem w USA jest The Dine Nation - (naród Navajo).

Składa się z 230 000 stałych mieszkańców rezerwatu i około 160 000, żyjących

częściowo poza rezerwatem. Powierzchnia rezerwatu jest 26 500 mil kwadratowych.

Rezerwat znajduje się w północno- wschodniej części Arizony, ponadto w północno - zachodniej części New Mexico oraz na południu Colorado i Utah. Dookoła Four Corners Area.

ZWÓJ JEREMIASZA

DWUTYGODNIK POLONIJNY MIAMI, FLORIDA

1 Lipca 2015, Rok 1 , Numer 8

W TYM NUMERZE TEMATYKA PISMA

1. Historia Ludu Navajo str. 1 - 2 Biblia, Biznes, Ekologia, Geografia, Historia 2. Kanion Antylopy – Arizona cz. I str. 3 – 8 Literatura, Nauka, Polonia, Psychologia, 3. Dźwięk Sekretny str. 9 - 12 Rozwój Duchowy, Sztuka, Wegetarianizm 4. Alkoholizm cz. II str. 13 - 17 Wiara Chrześcijańska, Zdrowie.

5. Noc Kupały str. 18 – 19

6. Kazimierz Pułaski – Bohater Dwóch Narodów str. 20 - 25 KONTAKT

7. Matka Ziemia str. 26 - 27 Email: zwojjeremiasza@gmail.com 8. Banknoty Warto Znać str. 29 - 31 Direct cell: +1 786 – 752 -0469

9. Iquitos – Z Wizyta u Szamana str. 32 -35 Website: www.zwojjeremiasza.com 10. Szkolna Wycieczka do Wrocławia str. 36 - 37

11. Ptaki Ameryki Północnej – Ślepowron str. 38 – 44 12. Śmiech To Zdrowie str. 45 - 46

13. Czytamy Razem – Potok Myśli str. 47 - 48 14. Ogłoszenia str. 52

(2)

Naród Navajo składa się z 18 dużych (Rodzin) Klanów.

Każdy z tych klanów dzieli się na mniejsze grupy - Community. Te grupy różnią się ubiorem i odmianą języka . Większość rezerwatu jest położona na wyżynie Colorado (Dinetach) - 5-8,5 tys. stóp. Jest to bardzo suchy teren, opady od 6 cali do 12 w wyższych partiach - głównie śniegu. Klimat suchy, latem gorący i wietrzny dzień, chłodny w nocy. Zima mroźna i wietrzna. Spora cześć mieszkańców mieszka tradycyjnie w Hoganach.

Dawniej Hogany były budowane z kamienia łączonego gliną a dach z drewna, gałęzi i gliny. Teraz buduje się

całość z drzewa i zlepia gliną jest to budowla kształtem zbliżonym do półkuli, z wejściem od wschodu

posiadająca u góry otwór wentylacyjny i komin bez okien. Służy głownie, jako miejsce do spania oraz większe ogólne do ceremonii lub zabaw i gier np. w buty i kamienie, (Shue Game) Są dwa rodzaje Hoganów: Męski - mniejszy, okryty cały gliną, aby miał połączenie z ziemią jakby wyrosły z ziemi i stanowiący jej cześć - bo mężczyzna nie posiada macicy. Oraz żeński - większy i cała boczna część jest z okrąglaków cedru, odsłonięta.

Drzwi skierowane są na wschód, bo gdy wstaje ojciec słońce to czas na modlitwę przed wschodem. Dziękuje się za noc i prosi się o energię na nadchodzący dzień i dziękuje się Bogu za dotychczasowe życie i prosi się o harmonię z otaczającym światem i kosmosem oraz duchami. Hogan ogólny służy także do komunikacji z duchami przodków, przekazywania tradycji, konsolidacji więzi rodzinnej i grupowej. W hoganach nie ma elektryki, telefonów ani instalacji wodnej. Do ogrzewania służy specjalny piec wyłożony w środku kamieniami wulkanicznymi, porowatymi, które po wygaśnięciu ognia utrzymują ciepło przez kilkanaście godzin. Podłoga jest najpierw z grubej warstwy kamieni porowatych (lawy) i potem piasek rzeczny pomieszany z gliną dobrze ubity – klepisko. Śpi się na skórach a przykrywa kocami z wełny. Nogami na wschód. Ubikacje są po

południowej stronie z dala od hoganu = dołek z serduszkiem. Kuchnie i miejsce z ewentualnie radiem lub TV po północno-wschodniej a zagrody dla owiec po północnej stronie. Głównym pożywieniem narodu Navajo jest kukurydza w wielu odmianach, z niej wypieka się chleb, tortile, ponadto mięso owcze i jeleni. Uprawia się

rośliny podobne do kabaczka. Je się liście kaktusów i wiele ziół i przypraw. W wyższych terenach wypasa się bydło i je się

wołowinę.

Mieczysław Sobczak “Dziki Mietek Dee Gis”

La Merced, Peru Email: mietven@onet.pl

www.dzikimietek.com

(3)

Interameryka

Kanion Antylopy cz. I - Arizona

Kanion Antylopy w Arizonie. Jedno z najpiękniejszych miejsc w USA, które miałem okazję odwiedzić.

Prześliczne, wręcz niemożliwe do wyobrażenia kształty i kolory wyrzeźbione przez naturę w piaskowych ścianach Kanionu Antylopy przyciągają co roku setki turystów.

Wśród turystów znakomitą

większość stanową fotografowie.

To dzięki ich pracy możemy oglądać przepiękny Kanion Antylopy, który zachwyca grą świateł i kolorów. Słynne “słupy świetlne Kanionu Antylopy” stały się już legendą w świecie fotografii. Zapraszam na wspólną wyprawę z Indianami Navajo do Antelope Canyon.

Zbliża się godzina dziesiąta rano a termometr w na desce rozdzielczej naszego samochodu wskazuje już prawie +30 stopni Celsjusza. Zjeżdżamy z drogi stanowej Arizona 98 i zatrzymujemy się na prowizorycznym, oznaczonym kolorowymi sznurkami parkingu. Tak jak się spodziewaliśmy, Kanion Antylopy o tej porze roku przyciąga tłumy turystów, z których zdecydowana większość to fotografowie. Po kilku minutach poszukiwań wolnego miejsca parkingowego wreszcie upchnęliśmy naszego forda explorera gdzieś pomiędzy pokrytymi czerwonym pyłem i błotem samochodami.

(4)

Niepozorny wjazd do Kanionu Antylopy

W odległości około 60 metrów od nas zauważyliśmy dwa niewielkie budynki (jeśli budynkami można nazwać dwie wiaty przykryte metalową blachą). Po chwili okazało się, iż są to: poczekalnia, kasa, informacja turystyczna oraz centrum rozrywki. W okienku powitała nas młoda, uśmiechnięta od ucha do ucha, Indianka. Mam nadzieję, że zarezerwowane telefonicznie tydzień wcześniej “wejściówki” wciąż na nas czekają. Antelope Canyon Photographic Tour to łakomy kąsek dla miłośników fotografii z całego świata, bilety wyprzedają się momentalnie, niczym świeże bułeczki. Podajemy nasze personalia i bacznie obserwujemy jak pani z okienka zaczyna kartkować gruby zeszyt w poszukiwaniu naszych rezerwacji. Właśnie jesteśmy świadkami, iż na początku XXI wieku istnieją jeszcze na świecie miejsca, gdzie zeszyty w kratkę wciąż biją na głowę funkcjonalnością komputery, kasy fiskalne i inne urządzenia elektroniczne. Mister Pauel Palucz… pada z okienka jak zwykle przekręcone moje imię nazwisko… your tickets are ready, sir. Indianka podnosi głowę i prawie oślepiając nas swymi śnieżnobiałymi zębami wręcza nam dwa kartonowe kwitki z napisem “Navajo Tours”. Za pomocą “zielonych papierków” (Indianie nie przepadają za plastikowymi kartami płatniczymi) uiszczamy opłatę w wysokości $45 od osoby i w naszych dłoniach lądują dwa bilety na ponad dwugodzinny pobyt w przepięknym Kanionie Antylopy.

Kanion Antylopy – wycieczki fotograficzne.

To specjalne, prawie trzygodzinne wyprawy odbywające się tylko raz dziennie (w godzinach od 11 do 14) i tylko przez trzy miesiące w roku (czerwcu, lipcu i sierpniu). W tym czasie znajdujące się w najwyższym punkcie na nieboskłonie słońce dociera do najdalszych zakamarków kanionu, rozszczepiając swe promienie w wyłomach i pęknięciach poskręcanego w abstrakcyjne kształty czerwonego piaskowca. To właśnie wtedy powstają tzw. light beams, czyli słynne “słupy świetlne” (marzenie każdego fotografa odwiedzającego kanion). Przesuwając się powoli po piaszczystym dnie kanionu wypełniają jego wnętrze nieprawdopodobną iluminacją świetlną. Każda z

(5)

wiązek słonecznego światła “żyje” około 3-4 minut i przez ten krótki czas jest w stanie wywołać fenomenalne efekty świetlne wypełniające poszczególne “sale” kanionu.

“Słup świetlny” w największej “sali” Kanionu Antylopy

(6)

Kanion Antylopy – informacja turystyczna

Zbliża się 10:30. Samochody, które mają nas zabrać wprost do wejścia kanionu powinny być tutaj lada chwila.

Miejsce, w którym się znajdujemy w niczym nie przypomina Visitors Center, znanego z większości parków narodowych w USA. “Centrum Turystyczne” to przeważnie schludnie utrzymany budynek z działającą klimatyzacja, czystymi toaletami, sklepikiem, małym muzeum prezentującym eksponaty z pobliskiego parku oraz z barem kanapkowym lub kafejką. Tutaj w Kanionie Antylopy – rezerwacie Indian Navajo – jest zupełnie inaczej.

Każdy indiański przewodnik dba o to, aby turyści zapamiętali to miejsce w wyjątkowy dla siebie sposób. Prostota i minimalna ingerencja w to, co stworzyła matka natura zauważalna jest praktycznie w każdym z indiańskich rezerwatów w USA. Jakie wynikają z tego korzyści? Ciekawscy turyści nie rozłażą się po nieistniejących stoiskach z pamiątkami i jest szansa, aby każdy z przewodników mógł przed wyjazdem zintegrować się z jeszcze zupełnie sobie nieznanym tłumem, który za kilkanaście minut przekształci się w regularną 25- osobowa grupę

międzynarodowych turystów.

Przewodnicy z plemienia Navajo zaczynają opowiadać w specyficzny dla nich sposób przeróżne historie.

Kewane, Indianin z plemienia Navajo przewodnik naszej wycieczki.

Do Kanionu Antylopy tylko z indiańskim przewodnikiem!

Dziś Kewane (nasz przewodnik) opowiada o tym, jak wyglądać będzie droga do kanionu, wyjaśnia techniki fotografowania w skomplikowanych warunkach oświetleniowych panujących w Kanionie Antylopy oraz opowiada dowcipy o sprawiających kłopoty turystach z poprzednich grup wycieczkowych. Zazwyczaj przewodnicy wspominają także o mniej lub bardziej groźnych wypadkach, które miały miejsce na terenie kanionu (to akurat wszystkich najbardziej interesuje), aby ostrzec bardziej aktywne i niezależne osoby przed samowolnym odłączaniem się od grupy wycieczkowej.

Ktoś z tłumu nawet zapytał, czy w wąskich przejściach kanionu można się zaklinować i jako drastyczny przykład naturalnych zasadzek czyhających na nierozważne osoby przywołał film “128 hours”. Swoim pytaniem

wzbudził ogromne zainteresowanie gawiedzi. Indiański przewodnik ze spokojem odpowiedział, iż w Kanionie Antylopy zaklinować się nie sposób, aczkolwiek można się tam bardzo łatwo utopić. I w tym momencie tłum zamilkł….

Znajdujemy się praktycznie na środku pustyni gorącego stanu Arizona. Dookoła nie ma nawet kropli wody.

Zero drzew. Najbliższy zbiornik wodny oddalony jest około 30 minut jazdy samochodem, niespełna 200 m od nas znajduje się koryto wyschniętej rzeki. Skąd więc mogła by się tu wziąć woda? I to są właśnie tajemnice matki natury. Niezwykle rzadko występują tutaj bardzo gwałtowne i ulewne deszcze – wyjaśniał. Ponieważ cały

(7)

teren pokrywają schowane pod cienką warstwą czerwonego pyłu piaskowe skały wezbrana deszczówka spływa po nich niczym po powierzchni dachu kierując się do najniższego punktu – wyschniętego koryta rzeki.

Tak się składa, iż Kanion Antylopy znajduje się dokładnie w ujściu trzech sporej wielkości okresowych rzek. Tym sposobem w czasie ulewy tysiące litrów wzburzonej wody zaczyna przelewać się poprzez szczeliny skalne do wnętrza kanionu, gdzie z braku szerokich wnęk odpływowych poziom wody wzbiera gwałtownie. Przy obfitych deszczach poziom wody w najwęższych punktach kanionu może osiągnąć ponad 2,5 m w niespełna 10 minut.

Indianin z poważną miną zakończył swą opowieść i w tym czasie wszyscy turyści podnieśli wzrok ku niebu w poszukiwaniu ciemnych chmur zwiastujących ulewę. Tymczasem niebo nad naszymi głowami było jak najbardziej niebieskie.

Ostrzeżenia przed

gwałtownym wezbraniem rzeki w pobliżu Antelope Canyon Ruszamy w drogę, aby zdobyć Kanion Antylopy!

Potężny ryk silników przerwał ciszę, która zawisła na chwilę nad naszą grupą.

Dwa ogromne terenowe Chevrolety z podrasowanymi silnikami i ogromnymi, tonącymi w czerwonym pyle kołami, wynurzyły się zza

(8)

pobliskiej wydmy. Zostawiając za sobą tumany czerwonego kurzu gnały w naszą stronę kołysząc się na boki i zapadając co kilkanaście metrów w głębokim piachu. Niezłe rumaki mają dzisiejsi Indianie – pomyślałem.

Samochody z niezwykłą precyzją zaparkowały tuż obok nas, coś zazgrzytało i po chwili wysypała się z nich wciąż rozbawiona i oszołomiona jazdą grupa turystów. Teraz miałem możliwość dokładnego przyjrzenia się

“stalowym rumakom”. Nadwozia zostały tak zmodyfikowane, aby każdy z nich zabrał na pokład co najmniej 10 osób. Tam gdzie kiedyś znajdowała się naczepa teraz przymocowane są do podwozia dwa rzędy drewnianych ławek. Z przodu widniała oddzielona ażurową blachą kabina kierowcy, z tyłu natomiast na pokład prowadziła składana metalowa drabinka. Wszystko elegancko przykryte zostało brezentowym dachem, dającym

schronienie od gorącego słońca Arizony. Osłon przed kurzem i wszechobecnym piachem samochody nie posiadały.

Stalowe rumaki współczesnych Indian Navajo. Natalia was here….Indianin donośnym głosem w bardzo sprawny sposób rozdzielił nas na dwie grupy liczące po 10 osób. Po chwili oba chevrolety wypełniły się turystami. Przewodnik gwizdnął donośnie. Z kabiny samochodu stającego przed nami wychylił się kierowca, z którym zamienił kilka słów w języku Navajo i zwinnie wskoczył do nas na naczepę. Witamy w Antelope Canyon Navajo Tour, przed nami około 10 minut jazdy wprost do Kanionu Antylopy. – Proszę się mocno trzymać poręczy i uchwytów. Droga do kanionu prowadzi przez wyschnięte koryto rzeki, które pokryte jest grubą warstwa piachu. Uprzedzam Państwa, że od czasu do czasu będzie mocno rzucało. Osoby mające aparaty, proszę je osłonić przed pyłem i kurzem, statywy proszę tak przymocować, aby nie walały się pod nogami, gdy będziemy przeskakiwać przez piaszczyste wyboje. Życzę miłych wrażeń.

To mówiąc stanął na drabince prowadzącej na naczepę i znów gwizdnął donośnie. Silnik zwiększył obroty i ogromny

chevrolet powoli ruszył z miejsca.

Przemieszczaliśmy się z prędkością 5 mil/h po wypalonej, pokrytej nielicznymi kępkami trawy piaszczystej drodze wprost do słynnego Kanionu Antylopy.

Powoli kierujemy się w stronę kanionu….

Drewniane ławeczki skrzypiały raz po raz, gdy samochód przechylał się na boki. Przewodnik ponownie rozpoczął z nami głośną konwersację. Okazało się, iż w naszej grupie znajduje się para francuska, 4 osoby z Niemiec oraz tylko jeden Amerykanin wraz z 15-letnim synem. Gdy nasz przewodnik dowiedział się, że jesteśmy z Polski uśmiechnął się i powiedział łamaną polszczyzną: “Dzień dobry, daj mi buzi, pierogi, piwo i…

dupa”. Jak się przyznał, są to jedyne słowa, których nauczył się w “obcym języku” i sądzi, iż wystarczą mu one zupełnie, aby porozumieć się z Polakami.

Autor: Paweł Paluch Chicago, Illinois Email:

www.interameryka.com

(9)

Sound Love Medicine

Dźwięk Sekretny

Dźwięk działa na nasz układ nerwowy i zmienia naszą świadomość, to już nie jest publiczna tajemnica.

Dźwięk pomaga wibrować mózgowi w czaszce, oczyszcza go przez zwiększony przepływ płynu mózgowo- rdzeniowego. Warunek, musi być właściwy dźwięk. To dźwięk zwiększa spójność obu półkul mózgowych, otwiera serce i silnie oczyszcza organizm.

Wszystkie religie i inne święte rytuały stosują jakąś formę śpiewania i muzykę. Drgania ludzkiej czaszki pod wpływem dźwięku masują mózg i ułatwiają wydzielanie produktów przemiany materii z mózgu do płynu mózgowo-rdzeniowego. W naszym rozwoju ważne jest rozrzedzenie kości czaszki. W tym procesie całe ciało robi się miękkie i rzadkie.

Najszybciej oczyścimy mózg za pomocą dźwięków, zwiększymy w ten sposób przepływ płynu mózgowo- rdzeniowego, zwiększa się także praca gruczołów dokrewnych. W ten sposób odbywa się nasza prawdziwa transformacja lub ewolucja – czyli wielki skok z ciemności w światło.

Na nasz osobisty rozwój ma wpływ nasz język jakim się posługujemy i nie jest to bez znaczenia jakim językiem mówimy, bardzo duży wpływ na nasz osobisty rozwój mają nasze słowa, nasz akcent, rezonans naszego głosu, który jest albo miękki albo hardy, nasze umysły

posiadają swoje progi, które trzeba pokonać a dźwięk otwiera nowe ścieżki neuronowe, które ułatwiają nam przebudzenie.

Znamy stopnie (stany) świadomości: alfa, beta, theta, delta itd… występujące równocześnie w równowadze względnej pomiędzy lewą i prawą półkulą mózgową.

Chociaż logiczne myślenie jest często przypisywane lewej półkuli a intuicja i kreatywne działanie prawej półkuli mózgowej, lecz EEG mózgu u większości ludzi wykazuje, że umysł jest niczym lustro, większość ludzi jest dość symetryczna.

Obie półkule są dobrze połączone a nawet, jeśli są takie działania mózgu, które są wyraźnie umieszczone w jednej półkuli jak np. narząd mowy to jednak w czasie mowy obie półkule są aktywne. Kombinacje tych fal mózgowych wpływają na różne stany świadomości człowieka. Podświadomość i nadświadomość, zazwyczaj niedostępne dla umysłu na jawie są blisko naszej świadomości na jawie, ale są odrębnymi światami, które niemal znamy na pamięć, ale w danej chwili nie pamiętamy jak to się nazywa – mamy to na końcu języka.

Zrozumienie częstotliwości fal mózgowych jest bardzo potrzebne w trakcie uzdrawiania. Tutaj musimy uruchomić podświadomość lub nadświadomość, i to uzdrowiciel powinien wiedzieć, kiedy dotrzeć do podświadomości a kiedy do nadświadomości chorego. To ma na celu otwarcie ścieżek neuronowych, aby

(10)

przenieść energię lub pomieścić dodatkową, niczym baterię, co zwiększy i polepszy kontakt między obiema półkulami mózgowymi, szczególnie w czasie jego ciężkich obrażeń … jeśli zadziałamy w miarę szybko, dzieją się cuda. Jest przypadek chorego po operacji guza mózgu, gdzie lekarze stwierdzili, że już nigdy nie będzie chodził … jakie było zdziwienie lekarzy kiedy ten stanął na nogi i kilka dni później poszedł na spacer, koślawo bo koślawo, ale na własnych nogach, … ale to już jest wyższa matematyka i ktoś kto nie ma pojęcia o energiach życia takich cudów nie dokona. A to żaden cud, tylko umiejętność władania tymi energiami.

Od częstotliwości naszych fal mózgowych zależy nie tylko zdrowie, ale mądrość, szczęście i wyższy poziom IQ. Na tym świecie są już miejsca, gdzie naukowcy systematycznie wykonują badania naukowe z Energią Kundalini, której jeszcze tak dużo ludzi boi się bardziej niż szatana. Obecnie naukowcy rzucają więcej światła na mistyczne zjawiska, które do tej pory były tylko zakorzenione w tradycji wedyjskiej w Indiach. Mistyka zaczyna żyć publiczną tajemnicą, ale tylko dla otwartych umysłów; to przebudzona Energia Kundalini

powoduje w

człowieku niezwykłą transformację, transformację całego systemu; ciało-umysł takiej osoby będącej w tym procesie zmienia się, zachodzi ogromny wzrost energii i aktywuje się mózg. Po raz

pierwszy zapisu aktywacji Energii Kundalini dokonał Itzak Bentov, czeski naukowiec,

wynalazca i mistyk, pionier w dziedzinie budzenia się

świadomości człowieka.

Indyjscy mędrcy, którzy zajmują się energią życiową postrzegają wewnętrzny dźwięk jako sygnał przebudzenia się duchowej świadomości. To dzięki temu dźwiękowi układ nerwowy tego człowieka będzie pozytywnie aktywowany. Jest to równoważenie wyższego poziomu energii … tak jak to robią koty swoim mruczeniem, pszczoły, delfiny, oczyszczają nasze środowiska. Dźwięk tych energii wyzwala dobre samopoczucie i wewnętrzny spokój.

Dlaczego tak się dzieje?

Podświadomie każdy z nas pamięta ten dźwięk z łona matki, gdzie jest stałym towarzyszem rozwijającego się płodu. Ten dźwięk to nie uszne szumy spowodowane różnymi dolegliwościami, tylko muzyka Energii

Kundalini, a przy niej człowiek czuje komfort i odpoczynek.

(11)

Starożytni mędrcy, nie tylko z Indii nazywali ten dźwięk „astralnym dźwiękiem” lub „dźwiękiem z innego świata” … kiedy ten dociera do

świadomości, ma się wrażenie że jest to coś, co nie pochodziło z tego świata.

Indianie twierdzą, że otwiera on drzwi do innego świata.

Zazwyczaj wewnętrzna muzyka jest bardzo głośna, chociaż nie zaburza nam

zewnętrznych dźwięków, w niczym nie przeszkadza, jest bogata we wszystkie nuty i drży w różnych częściach ciała, nawet kości są w ruchu. Najmocniej pracuje w głowie, intensywniej po zachodzie słońca i nocami, częstotliwość tej energii jest tak wielka, aż widać iskry światła na zewnątrz.

Do tego występują w ciele kłucia niczym

igieł, drętwienia, paraliże i nagłe uśpienia. Bywa, że nagle ukąsi nas wielkie żądło. Wydaje się, że spadają na nas iskierki światła z nieba niczym śnieg a to wszystko odbywa się przy wewnętrznej muzyce.

Dla lekarzy, naukowców nadal ten dźwięk jest niejasny.

Wewnętrzny dźwięk jest podstawą wszelkiego życia. Jest to słyszalny strumień energii, który pochodzi z Serca Boga. To energia duchowa, w której człowiek wraca do Serca Boga. Właśnie ten dźwięk jest wspomniany w wielu religiach, tak w chrześcijańskiej jak i dalekiego wschodu

Ludzie wtajemniczeni wiedzą, że można usłyszeć subtelne częstotliwości dźwięku, które są odgłosami organizmu sił elektrycznych lub częstotliwości dźwięku pochodzących z czakr.

Jogini i inne osoby dążą do przebudzenia duchowego za pomocą wieloletniej medytacji w celu przebudzenia w sobie właśnie tego dźwięku. Stosują różne techniki i muzykę, aby usłyszeć w głowie te subtelne dźwięki.

Źródłem tych dźwięków jest pole czystej świadomości, z którego wyłaniają się wszystkie dźwięki. Jest to dźwięk, który przenika wszechświat. Dźwięk wewnątrz człowieka objawia się w towarzystwie światła, taki człowiek równocześnie z dźwiękiem widzi w sobie błyskawice, wprzódy jest intensywniejszy napływ dźwięku a później zapala się światło, to zjawisko potrafi być tak silne, że wyrzuca całe ciało w górę, szczególnie, kiedy

to jest w spoczynku. Czym więcej dźwięku tym więcej światła.

Czym więcej światła tym mocniej oczyszczają się meridiany i naczynia krwionośne, powodując, że umysł staje się czysty i klarowny.

Jeśli człowiek słyszy już ciągły dźwięk, podobny do grania cykad, dzwonków, fletów, fali oceanu, szumu wodospadu, deszczu, śpiewu ptaków zaczyna wpływać do ciała wielka kosmiczna inteligencja, źródło wszelkiej wiedzy.

I pomyślmy tylko ile obecnie ludzi trudzi się, aby przebudzić w sobie ten nieustanny dźwięk wewnątrz nas zbliżający nas do Serca Boga! To w wyniku tego dźwięku budzi się duchowe serce, z

(12)

którego to właśnie ten dźwięk się wywodzi. Człowiek posiada w sobie boski świat, zaczyna od zwykłej sylaby OM a dociera do wewnętrznej Prawdy.

Dźwięk jest praktykowany w uzdrawianiu, jest częścią Ayurvedy, razem z użyciem ziół i innych naturalnych terapii, które posiadają silne energetyczne efekty. Trzeba tylko umieć dobrze zrozumieć energie życia, w tym również dźwięk i jego prawdziwe tony. To harmonijny dźwięk pozwala nam najmocniej usunąć negatywne energie i bolesną pamięć, cały ten ciężki psychologiczny bagaż, który dźwigamy na sobie.

Astralny dźwięk kształtuje nam nowe życie, otwiera wewnętrzną wiedzę i mądrość.

Dźwięk, który ma duchową siłę transformacyjną, jest naszym osobistym doświadczeniem, porusza się pomiędzy dwoma biegunami istnienia: światem fizycznym i manifestacją, gdzie jest stale tworzony

wszechświat, odtwarzany jest od swoich prapoczątków a my jeździmy tam w z powrotem na wyższe poziomy istnienia. Ta podróż odbywa

się za pomocą prądów

dźwiękowych i służy zarówno jako mechanizm podróży i kompas orientacyjny, które przekazują nam punkt do duchowych płaszczyzn.

I jaką ma możliwość dusza, jaki wybiera dźwięk, czy niższy czy wyższy, związany z różnymi duchowymi światami taki będzie jej duchowy rozwój. Sekretny dźwięk potrafi zamanifestować się różnie: ryk, huk, wycie, pędzący pociąg, tornado, brzęczenie pszczół, granie cykad, dzwonki, dzwony, śpiew ptaków …

Huk, ryk, wycie to otwieranie wewnętrznych drzwi.

Pędzący pociąg, który wywołuje drżenie w całym ciele, to przemierzanie przestrzeni duchowej od stacji do stacji (od czakry do czakry). Jedziemy coraz wyżej … i jest to forma wielkiego oczyszczenia i wyważania następnych drzwi w wyższe światy. Na tym poziomie człowiek jeszcze tego nie wie, że już podróżuje na wyższe poziomy istnienia

Brzęczenie a przy tym doznania halucynacji wzrokowych: plamki światła, wiry, sieci, lekarze określą to jako zaburzenia wzrokowe, a to są przebłyski do innych poziomów rzeczywistości.

Śpiew ptaków, aniołów, oczekują na ciebie niebiańskie istoty, tutaj czujesz już zapach ekstazy i szczęścia, duchowym okiem ujrzysz świat światła i usłyszysz nie do opisania dźwięk i gigantyczne drżenie i kołysanie ciała.

Opracował: Dariusz Raczek

Źródło: www.soundlovemedicine.worpress.com

(13)

Alkoholizm cz. II

Alkoholizm, kilka słów o

motywach sięgania po alkohol oraz o reakcjach naszego organizmu na ten środek.

Nikt, kto sięga po alkohol, nie czyni tego po to, aby zachorować. Pije natomiast, dlatego że oczekuje od alkoholu czegoś dobrego i przyjemnego.

W przeciwnym razie na pewno starałby się go unikać. Liczba powodów sięgania po alkohol jest bardzo bogata i bardzo urozmaicona, zawsze słyszymy, że alkohol w czymś pomaga i jest traktowany jako lekarstwo, eliksir na wszelkie problemy. Kiedy pytamy przypadkowo spotkane osoby, dlaczego używają alkoholu, najczęściej usłyszymy w odpowiedzi: aby się odprężyć, aby złagodzić stres, aby dobrze się poczuć, aby chronić się przed depresją, aby łatwiej zasnąć, aby być śmielszym, aby się dobrze bawić, dla uśnieżenia bólu, aby ugasić pragnienie (najczęściej dotyczy to piwa), dla poprawienia apetytu.

Są osoby, które piją z radości, ze smutku, ze zdenerwowania, aby się rozgrzać, aby uzyskać pozycję w grupie rówieśniczej, aby zamanifestować przyjaźń, aby wyrazić bunt, ale także z obawy przed śmiesznością czy odrzuceniem.

Mamy, więc do czynienia z różnymi motywacjami począwszy od fizjologicznej (poprawa apetytu, zaspokojenie pragnienia czy uśnieżenie bólu), poprzez psychologiczną (ze zdenerwowania, z radości, dla uspokojenia itp.), aż do socjologicznej (uleganie naciskom, rytuał, obawa przed śmiesznością czy

odrzuceniem, naśladownictwo).

Spotkać można też osoby pijące w celach manipulacyjnych (otoczenie widzi, że cierpię, więc będzie dla mnie milsze, a agresywne zachowanie czy robienie różnych głupstw będzie łatwiej rozgrzeszone niż na trzeźwo).

(14)

W Europie spotykamy się z trzema wzorcami picia, które wiążą się z dominacją spożycia wina, piwa i wódki. (Jan Karol Palewicz 1993r.).

Francja największy producent wina na kuli ziemskiej jest typowym przedstawicielem pierwszego sposobu picia. Ten tzw. „romański” sposób picia przejęły inne kraje basenu morza śródziemnego (m.in.

Włochy i Hiszpania). W krajach anglosaskich i germańskich istnieje obyczaj picia ciężkich piw i rozcieńczonych napojów spirytusowych (drinków). W ostatnich latach rośnie tam również spożywanie wina. Piwo jest ulubionym napojem niektórych krajów słowiańskich (Czechy) i skandynawskich (Dania).

W Europie środkowej, wschodniej i północnej dominuje wódka. W Polsce ponad połowa osób pijących wódkę wypija za jednym razem ilość znacznie przekraczającą tzw. „próg nietrzeźwości” doprowadzając się do stanu upojenia alkoholowego.

Wybitny psychiatra polski Antoni Rypiński wyróżnił pięć stylów picia:

- „neurasteniczny” - ten styl polega na traktowaniu alkoholu jako środka na zmęczenie, rozdrażnienie, zniechęcenie, - „kontaktowy” - ten styl wiąże się z chęcią zmniejszenia dystansu między ludźmi, przełamania samotności,

- „dionizyjski” - ten styl wynika z pragnienia oderwania się od codziennej rzeczywistości,

- „heroiczny” - styl picia

zapewniający poczucie mocy i dokonywania rzeczy wielkich,

- „samobójczy” - styl wynikający z chęci zapomnienia o troskach, kłopotach, wiąże się z niską samooceną, pragnieniem samozniszczenia.

(15)

Wszystkie wymienione style picia wpływają w naszym kraju i znajdują wyraz w jednorazowym nadmiernym spożywaniu napojów alkoholowych zmierzającym do szybkiego przekroczenia „progu nietrzeźwości” i wprowadzenia się w stan upojenia alkoholowego. Ten sposób picia różni nas od picia w większości krajów cywilizowanych i jego zmiana jest społecznie niezbędna.

Nie należy wypijać za jednym razem alkoholu więcej niż ilość gwarantującą zachowanie trzeźwości.

Tolerancja organizmu na alkohol jest bardzo różna to też nie możemy określić bezpiecznych norm spożycia alkoholu.

Na podstawie badań zagranicznych niektóre źródła twierdzą, że niebezpiecznym przekraczaniem granic ryzyka jest picie:

- przez kobiety więcej niż 120g 100% alkoholu tygodniowo, - przez mężczyzn więcej niż 200g 100% alkoholu tygodniowo.

Za ryzykowne uważa się również jednorazowe wypijanie w ciągu dnia większej ilości niż 100g alkoholu 100%.

Innym przykładem ryzykownego picia jest codzienne spożywanie nawet niezbyt dużych ilości alkoholu.

Znamiennym przykładem będzie tu poczucie rozdrażnienia, gdy z jakichkolwiek powodów rytm codziennego picia zostanie przerwany. Alkohol jest jedyną substancją działającą uzależniająco, której stosowanie nie jest rygorystycznie ograniczone przez państwo.

Spożywanie alkoholu, zwłaszcza przy okazji świąt, uroczystości czy też innych ważnych wydarzeń, jest powszechnie przyjęte i akceptowane przez większość kultur. Z kolei niekontrolowane picie alkoholu (w odróżnieniu do ilości, czy też w nieodpowiednich okolicznościach), manifestuje się często równoczesnym występowaniem zachowań społecznie nieakceptowanych, spotykało się i spotyka z

(16)

dezaprobatą. Jest ono jako przejaw złego wychowania, zaburzeń charakteru, czy też „słabej” woli. W takich sytuacjach słyszymy najczęściej opinię, że ktoś nadużywa alkoholu lub, że jest pijakiem. W języku greckim słowo „pijany” oznacza w dosłownym tłumaczeniu „osoby źle zachowujące się przy piciu wina”. Różnicę między pijaństwem a alkoholizmem w dosyć oryginalny sposób określa stare francuskie powiedzenie: „Pijak mógłby przestać pić, gdyby chciał – alkoholik chciałby przestać pić gdyby mógł”.

(ks. Marek Dziewięcki i inni 2000r.)

Fizjologiczne Reakcje na Alkohol:

Wchłanianie alkoholu i wzrost stężenia we krwi wywołuje fizjologiczną reakcję organizmu w postaci stanu upojenia.

Zestawienie rozwoju zatrucia alkoholem w zależności od stężenia alkoholu we krwi (Bohdan T. Woronowicz 2009r.)

Stężenie 0,3 < 0,5 promili

Objawy: nieznaczne zaburzenia równowagi oraz euforia i obniżenie krytycyzmu, upośledzenie koordynacji wzrokowo-ruchowej oraz zaburzenia widzenia:

0,3 promila - oko dostrzega gorzej kształt przedmiotów ukazujących się w głębi pola widzenia, następuje opóźnienie zdolności dostrzegania ruchomych źródeł światła;

0,4 promila - czas adaptacji oka do ciemności po olśnieniu światłem wydłuża się ok. 2/3;

0,5 promila - czas reakcji na nowe bodźce wzrokowe ulega opóźnieniu, zdolność dostrzegania ruchomych świateł obniża się 1/3, pojawia się również opóźnienie i osłabienie dostrzegania przedmiotów na obwodzie pola widzenia.

Stężenie 0,5<0,7 promila

Objawy: zaburzenia sprawności ruchowej (niezauważalnie osłabienie refleksu), nadmierna pobudliwość i gadatliwość, a także obniżenie samokontroli oraz błędna ocena własnych możliwości, które często prowadzą do fałszywej oceny sytuacji, z jaką może spotkać się kierowca

(17)

Stężenie 0,7<2,0 promila

Objawy: zaburzenia równowagi, sprawności i koordynacji ruchowej, obniżenie progu bólu, spadek sprawności intelektualnej (błędy w logicznym rozumowaniu, wadliwe wyciąganie wniosków itp.), pogłębiający się w miarę narastania intoksykacji alkoholowej, opóźnienie czasu reakcji, wyraźna drażliwość, obniżona tolerancja, zachowanie agresywne, pobudzenie seksualne, wzrost ciśnienia krwi oraz przyspieszenie akcji serca.

Stężenie 2,0<3,0 promila

Objawy: zaburzenia mowy (bełkotliwa), wyraźne spowolnienie i zaburzenia równowagi (chód na szerokiej podstawie, chwianie się i przewracanie), wzmożona senność, znacznie obniżona zdolność kontroli własnych zachowań (w większości przypadków trudno jest mówić o jakimkolwiek

prawidłowym samodzielnym działaniu i wykonywaniu skoordynowanych ruchów).

Stężenie 3,0< 4,0 promila

Objawy: spadek ciśnienia krwi, obniżenie ciepłoty ciała, zanik odruchów fizjologicznych oraz głębokie zaburzenia świadomości prowadzące do śpiączki.

Stężenie >0,4

Objawy: głęboka śpiączka, zaburzenia czynności ośrodka oddechowego i naczyniowo-ruchowego, możliwość porażenia tych ośrodków przez alkohol – stan zagrożenia życia.

Szacuje się, że w porównaniu z kierowcami, którzy nie pili alkoholu, ryzyko śmiertelnego wypadku u kierowców jest wyższe.

3,4 raza wyższe przy stężeniu 0,2 - 0,4 promila;

11,1 razy wyższe przy stężeniu 0,5 - 0,9 promila;

48 razy wyższe przy stężeniu 1,0 - 1,4 promila;

380 razy wyższe przy stężeniu powyżej 1,5 promila;

Przedstawione wyżej reakcje organizmu na alkohol są reakcjami typowymi, czyli fizjologicznymi.

Zależą one od indywidualnych predyspozycji organizmu, a poziom alkoholu we krwi zależy od fizycznego oraz psychicznego stanu zdrowia osoby pijącej, rodzaju alkoholu, szybkości picia itp.

Należy jednak pamiętać, że mogą zawsze wystąpić niespodziewane i nietypowe reakcje na spożycie nawet niewielkiej dawki i ilości alkoholu.

Autorka: Katarzyna Wybrańczyk Tampa, Sarasota/ Katowice, Śląskie

Email:k.wybranczyk@system10000.pl www.strefabytu.com

(18)

Noc Kupały

Czy wszyscy zdajemy sobie sprawę z bogactwa kulturowego, które niesie nam nasza rodzima

tradycja? Pewne zachowania i rytuały wpisane w codzienność, przyjęte w naszych domach i wiążące się ze świętami, często kościelnymi, wyznaczają nam rytm życia…

Dzielą rok na części…

Za sobą mamy czerwiec. Pierwsze ciepłe dni i przede wszystkim astronomiczne zrównanie dnia z nocą. Powitanie lata. Wiecie już, co mam na myśli?

Kto pamięta o Sobótkach, pradawnym obyczaju słowiańskiej wsi, rozrywce naszych dziadków, a mistycznej przygodzie pradziadków? Nocy Świętojańskiej, związanej z dniem świętego Jana Chrzciciela, obchodzonego w Kościele katolickim, w dniu zbliżonym do przesilenia letniego…

Geneza tego święta, to historyczna Noc Kupały, pogański, jeszcze przedchrześcijański obrzęd oczyszczania. Skakanie przez ogniska i tańce wokół nich oczyszczały i chroniły przed złymi

mocami. Ofiarą przyciągającą bóstwa wody, potrzebne wiosną do wzrostu roślin, były wrzucane do wody zioła, a palone na wzgórzach ognie miały moc mistyczną.

Świętowano jedność ognia i wody, księżyca i słońca, a przede wszystkim - kobiety i mężczyzny. Była to noc urodzaju i płodności, miłości i radości, pełna czarów i wróżb.

(19)

Obchody Nocy Kupały

rozpoczynały się w wigilię

obchodów św.

Jana, czyli z 23/24 lipca.

Krzesano ogniska z drewna jesionu i brzozy (w

niektórych źródłach mowa jest tylko o drewnie dębowym).

Kościół katolicki próbowałwygasić te zwyczaje - nadając im sens, wyraz i symbolikę chrześcijańską. Nie mogąc sobie poradzić z praktykami

związanymi z Nocą Świętojańską, hierarchowie kościelni postanowili zmienić politykę i zaadoptować to pogańskie święto. Połączono je właśnie z imieninami św. Jana Chrzciciela. Flawiusz pisze o Janie Chrzcicielu w „Dawnych Dziejach Izraela”, że Jan nie chrzcił dla oczyszczenia z grzechu, lecz dla oczyszczenia ciała.

Zabieg ten nie spowodował jednak diametralnych modyfikacji w obchodach tej tradycji. Ludzie nadal bawili się tej nocy doskonale: skakanie przez ogniska i tańce wokół nich oczyszczały i chroniły przed złymi mocami, wianki puszczane przez panny na wodę i wyławiane przez chłopaków, wróżyły rychłe zamążpójście. Ci, co wianki wyłowili, mogli bez narażania się na krzywe spojrzenia, udać się z

dziewczyną na "spacer po lesie" i „poszukać” dającego bogactwo kwiatu paproci. Poszukiwania te nie były jednak tylko wymówką do oddalenia się od świętujących. Niebieski kwiat był symbolem

mądrości, szczęścia i zdolności widzenia wszystkich skarbów ukrytych w ziemi. Był bardzo trudny do znalezienia. Wierzono, że zakwitał jedynie raz w roku, właśnie w tą noc…

Wokół ognia gromadziła się przede wszystkim młodzież, a panny na wydaniu w białych sukniach i wieńcach z ziół na głowach tańczyły i śpiewały, prosząc św. Jana o odwzajemnioną miłość i szczęśliwe zamążpójście. Zależność sił witalnych roślin wiązano z potencją ludzi, dlatego ta noc okrzyknięta została nocą miłości, pełną rozpusty i uciech cielesnych…

W związku z rozwiązłością, oraz wracaniem do czarów i zabobonów, obyczaj ten od początku nie był akceptowany przez Kościół katolicki. Próbował on te obchody początkowo usunąć, zarówno własnymi środkami, jak i za pośrednictwem zakazów i kar ogłaszanych przez władców świeckich.

Jak jest dzisiaj? Jak wszystko, z czasem- traci koloryt. Jednak Noc Sobótkowa, potocznie zwana Wiankami nadal jest kontynuowana i traktowana, jako dobra okazja do rozrywki. Stare obyczaje łagodnieją, pozostają tylko stare przekazy i nie pamiętamy już, że kiedyś Noc Świętojańska nie była wyłącznie niewinną frajdą. Ale cóż… miło czasami wrócić do tematu…

Autorka: Agata Morawiec Koziegłowy, Śląskie / Bruksela, Belgia Email: agatamorawiec@gmail.com

(20)

Kazimierz Pułaski – Bohater Dwóch Narodów

Już za parę dni, 4 lipca Independence Day, czyli amerykańskie Święto Niepodległości. Z uwagi na tą rocznicę, postanowiłem napisać o człowieku, który przyczynił się do amerykańskiej niepodległości i swoja osoba łączy naród polski z narodem amerykańskim, zostając bohaterem narodowym Polski i USA.

Kazimierz Pułaski urodził się w 1745 roku w Warszawie, w dworze Pułaskich, na rogu Nowego Światu i Wareckiej. Syn Józefa Pułaskiego pułkownika królewskiej chorągwi husarskiej, właściciela 108 wsi i 14 miasteczek oraz Marianny Zielińskiej.

Kazimierz dorastał w Warce, następnie należał do świty królewicza Karola - Księcia Kurlandii, syna króla Polski Augusta III. Kurlandia była lennikiem Polski. Kazimierz był świadkiem wyrzucenia ze swojego pałacu w Mitawie - stolicy Kurlandii królewicza Karola przez wojska rosyjskie. Widok wyrzucanego z własnego pałacu księcia Kurlandii wywołał wielkie wrażenie na młodym Kazimierzu. Na własne oczy widział jak przemocą w upokarzający sposób, Imperium Rosyjskie gwałci wszelkie zasady prawa międzynarodowego.

We wrześniu 1764 roku w asyście wojsk rosyjskich i z protekcji carycy Rosji Katarzyny II, na króla Polski wybrany zostaje jej kochanek - Stanisław August Poniatowski.

W tamtym czasie Rzeczpospolita jest pogrążonym w całkowitym chaosie państwem, coraz bardziej podległym Imperium Rosyjskiemu a po polskim terytorium przetaczają się obce armie - rosyjska, pruska, austriacka. Rzeczpospolita, choć wciąż duża pod względem terytorialnym nie jest już nawet cieniem dawnej Wielkiej Rzeczypospolitej.. W XVIII wieku dochodzi do załamania Polski pod każdym względem - militarnym, gospodarczym, politycznym oraz społecznym. Doszło do zmiany nawyków i zachowana dużej części szlachty. Wcześniej każdy młody szlachcic był wychowywany w rycerskim duchu, w XVIII wieku rycerskość zastąpiło politykowanie i pijackie zabawy. Dla wychowanych w duchu dawnej potężnej Rzeczypospolitej starych szlachciców ta sytuacja to był jednocześnie szok i upokorzenie. W staropolskiej tradycji było opowiadanie dzieciom wieczorami o dawnych wielkich zwycięstwach oręża polskiego, gdy tymczasem za oknem po polskiej ziemi przetaczały się obce armie a w całej Polsce trwały libacje, zabawy i swawole.

Do tego doszło nadanie przez Prusy i Rosje innowiercom w Polsce takich samych praw jak katolikom, co było kolejnym upokorzeniem dla katolickiej szlachty.

Pod kuratela wojsk rosyjskich podpisano "akt wieczystego przymierza" pomiędzy Rzeczpospolita a Imperium Rosyjskim, który sprowadzał Rzeczpospolita do roli wasala rosyjskiej potęgi. To przelało czarę goryczy.

29 lutego 1768 roku w miasteczku Bar spisany został i zaprzysiężony akt konfederacji barskiej. Akt konfederacji głosił: "wszem, wobec i każdemu z osobna, że rady, dygnitarze, szlachta i obywatele, gromadzi się na ratunek pohańbionej Ojczyzny, wiary, wolności praw oraz swobód narodowych”.

(21)

Konfederacja była przeciwko Imperium Rosyjskiemu, królowi Stanisławowi Poniatowskiemu i popierającym go wojskom rosyjskim.

Rycerstwo powtarzało rotę przysięgi: "Wolności i niepodległości Ojczyzny, wiary świętej, katolickiej własnym życiem i krwią bronić. Żadnych gwałtów i rabunków nie czynić, komendy choćby hazardem życia słuchać. Chorągwi bronić do ostatka, trup przy trupie padając. Na zdrajców kara i śmierć.

Umrzeć lub zwyciężyć”.

Marszalkiem konfederacji był ojciec Kazimierza - stary husarz Józef Pułaski. Zresztą w szeregach konfederatów walczyło wielu weteranów, nie brakowało 60 - 70 letnich żołnierzy. Zresztą nie było, komu innemu walczyć, ponieważ w Polsce zatracił się rycerski etos i sposób wychowania a młodzi byli pochłonięci polityką i zabawą. Stare wiarusy ostatni raz weszły na koń i ruszyły na armie rosyjska.

Konfederacja barska była ostatnia wojna, w której walczyła husaria. Tej husarii nie można porównywać do niezwyciężonej kawalerii z XVI i XVII wieku, tak samo jak Rzeczpospolita była cieniem dawnej Rzeczypospolitej, tak samo husaria była cieniem dawnej husarii. Od wielu lat nie prowadzono

treningów i turniejów husarskich Z uwagi na aspekt ekonomiczny XVIII wieczni husarze byli uzbrojeni w tańsze i gorszej, jakości uzbrojenie, przez co byli bardziej narażeni na ogień wroga.

Prawdopodobnie w tamtym okresie husarze nie posiadali już kopii. O wynagrodzeniu za służbę nie wspominając. Niewielka liczba skrzydlatych jeźdźców sprawiała, że husaria nie była już taranem, który zmiatał wszystko, co napotkał na swej drodze, była w stanie już tylko ukłuć wroga swoja szarżą.

Doszły do tego aspekty mentalne spowodowane słabym dowodzeniem w XVIII wieku polską armią a czasem zdrada. Jak po jednej z XVIII wiecznych bitew z armią szwedzką, gdy husarze już nie tak odporni na ogień artylerii z uwagi na gorszej, jakości uzbrojenie niż we wcześniejszych wiekach i rozwój broni palnej, dostali się pod obstrzał szwedzkiej artylerii i pomimo wielu strat niesieni zapałem bojowym roznieśli swoja szarżą szwedzka piechotę. Kilkuset Szwedów wzięli do niewoli. Chwile po bitwie jeden z dowódców polskiej armii rozkazał husarzom wypuścić Szwedów na wolność. Dowódca okazał się zdrajca, który siedział w szwedzkiej kieszeni i spiskował ze Szwedami. Można sobie tylko wyobrazić jak się po tym polscy jeźdźcy czuli i jakie panowały morale. Takie były wówczas czasy i tak Polska umierała.

Pisze tu również o tym, ponieważ w wielu opracowaniach, encyklopediach i książkach historycznych często powiela się błąd, ze ostatni raz husaria walczyła w 1702 roku pod Kliszowem, co jest całkiem błędne. Jeśli jednak z dawnej Wielkiej Rzeczypospolitej pozostał, choć cień dawnego blasku i potęgi, to byli to właśnie ci starsi panowie, którzy podczas konfederacji barskiej ostatni raz przypięli pióra do swych zbroi i wyruszyli na swoją ostatnią wojnę, by ratować konająca Ojczyznę. Zachował się XVIII- wieczny rękopis opisujący kasztelana wizytującego chorągiew husarii wybierającą się na wojnę podczas konfederacji barskiej. Kasztelan opisuje, ze husarze, choć w większości zaawansowani

(22)

wiekowo i nietrenujący od wielu lat to wciąż prezentowali się wspaniale. Część posiadała tą samą broń, którą walczyli ich dziadowie i pradziadowie pod Wiedniem, Chocimiem i Kircholmem. W

lipcowym słońcu zbroje lśniły jak za dawnych lat, a pióra i biało - czerwone proporce dumnie łopotały na wietrze robiąc wrażenie na wszystkich. Gdy kasztelan zapytał starych husarzy, jak chcą walczyć z wielokrotnie większą, zawodową, świetnie wyszkolona rosyjska armia, skoro od kilkudziesięciu lat nie trenowali; jeźdźcy odparli, że oni trenować nie muszą, bo jak się bije Moskali nie zapomnieli.

W całej Rzeczpospolitej konfederaci ruszyli na stacjonujące w Polsce wojska rosyjskie. Dochodzi do około 500 bitew z udziałem konfederatów i armii rosyjskiej a czasem również królewskiej. Walki trwają w Małopolsce, Wielkopolsce, na Litwie i na Ukrainie. Kazimierz Pułaski pomimo młodego wieku (24 lata) był jednym z dowódców konfederacji, dowodził konfederatami na ziemi łomżyńskiej.

W 1768 bronił się w warownym klasztorze w Berdyczowie przed przeważającymi silami rosyjskimi.

Obrońcy w końcu skapitulowali. Kazimierz został pojmany, ale za złożenie przysięgi, że porzuci konfederacje został wypuszczony na wolność. Zaraz po wypuszczeniu ogłosił, że został do tego zmuszony silą i że będzie walczył w konfederacji aż do śmierci. 3 Listopada 1768 roku dowodził wraz ze swoim ojcem wojskami konfederatów przeciw armii Suworowa w bitwie pod Orzechowem. W 1769 roku Kazimierz dowodził obrona Okopów Świętej Trójcy oblężonych przez liczne wojska rosyjskie. W nagrodę za świetne dowodzenie wojskami polskimi i zorganizowanie licznych regimentów zostaje mianowany na funkcję regimentarza krakowsko-sanockiego i sandomierskiego. Następnie dowodził w bitwie pod Iwlą. Kazimierz Pułaski był świadkiem ostatniej w historii szarży husarii. Po bitwie pod Iwlą ruszył na czele polskiej kawalerii w wielką szarżę na Podlasie i Litwę. W trakcie tej szarży w bitwie pod Łomazami ginie jego brat Franciszek Pułaski. 18 Kwietnia Kazimierz Pułaski przybywa w okolice Nowego Sącza, gdzie przebywa wielu konfederatów, którzy na górskim terenie przeprowadzają ataki partyzanckie na armie rosyjska. Dochodzi m.in. do bitwy pod Starym Sączem. W lipcu dochodzi do zdrady Józefa Bierzyńskiego, który sprzedaje Rosjanom konfederatów. W tym czasie Kazimierz na czele konfederatów oczekuje pod Muszynka na przybycie wojsk rosyjskich. W wyniku zdrady

konfederaci zostają zaatakowani z zaskoczenia przez Rosjan, ginie 179 konfederatów a Pułaski wraz z reszta armii wycofuje się na terytorium węgierskie. Niebawem konfederaci wracają do Starego Sącza, gdzie w okolicy budują kilka twierdz. Porozumiewają się

ze szczytów górskich za pomocą sygnałów flagowych. W tym czasie na północy Polski, polska kawaleria przebija się przez usiane wojskami rosyjskimi tereny, by oczyścić

wybrzeże z oddziałów rosyjskich i umożliwić wylądowanie na brzegu żołnierzy sojuszniczej Francji. Jak się później okaże francuska pomoc nigdy nie nadejdzie. Drugi sojusznik konfederatów - Turcja dotrzymuje słowa i wypowiada wojnę Imperium Rosyjskiemu żądając opuszczenia armii rosyjskiej z Polski. Na wschodzie polska kawaleria prowadzi wielką szarże przez Litwę, przekraczając granicę rosyjską i siejąc

spustoszenie w granicach Rosji. W tym czasie na nowosądecczyźnie konfederaci toczą wiele bitew pod

dowództwem Pułaskiego. Wzdłuż zachodniej granicy stoi armia pruska, aresztuje i wciela do swojej armii konfederatów. Polscy patrioci toczą wojnę na wszystkich frontach. Z uwagi na

przygniatająca przewagę liczebną wrogów, konfederaci cały czas przekonywali chłopów żeby przyłączyli się do walki obiecując im zniesienie pańszczyzny. Cześć chłopów stanęła

(23)

po stronie konfederacji. Konfederaci szkolili i przygotowywali do walki nieposiadających żadnego doświadczenia wojskowego chłopów. Udało się przeszkolić 5 000 oddział chłopski, którego jedyną bronią były zaostrzone na końcu drewniane belki. W jednej z bitew dochodzi do starcia tego oddziału z elitarna jednostka rosyjska. Chłopi wspaniale dowodzeni i prowadzeni do walki przez starych weteranów stosujących manewry militarne, które pamiętali z dawnych wojen rozbijają Rosjan!

Wzbudza to sensacje w całej Europie i przerażenie na dworach Rosji, Prus i Austrii. Cesarz Prus namawia carycę Rosji, by pojmać dowódców konfederacji w tym Kazimierza, argumentując, że bez nich konfederacja szybko upadnie.

Przez cały czas konfederaci próbują przekonać króla Stanisława Poniatowskiego by przeszedł na ich stronę. Król nie chce z nimi jednak nawet pertraktować. W wyniku, czego konfederaci ogłaszają abdykację króla. Tymczasem król dogaduje się z Rosjanami, w wyniku, czego armia królewska ma wspierać w działaniach wojennych armie rosyjską, na co Poniatowski otrzymuje odpowiednie zasoby finansowe.

W odpowiedzi Generalność Konfederacji upoważnia Kazimierza do porwania króla i uwięzienia go na Jasnej Górze. Udział w spisku bierze również nuncjusz apostolski w Polsce. Na ulicy Miodowej w Warszawie karoca królewska zostaje napadnięta przez oddział konfederatów a król zostaje porwany.

Ranny król wzbudza litość u jednego z konfederatów, który go uwalnia i odprowadza pod młyn na Marymoncie.

Pułaski powraca do Barwinka. Po 4 latach wojny, 14 maja 1772 roku do obozu w Barwinku przybywa austriacki oficer i wzywa Polaków do opuszczenia szańców grożąc atakiem. Konfederaci

odpowiedzieli, że stoją we własnym kraju. Rozegrała się bitwa. Widząc przygniatająca przewagę austriackiej armii konfederaci wycofują się na Dukle. Za wycofującymi się konfederatami wkraczają kolejne oddziały wojsk austriackich dokonując pierwszego rozbioru Polski. Pomimo bohaterskiej obrony, padają kolejne miasta bronione przez konfederatów - Jasło, Dukla, Krosno. Najdłużej broni się Tyniec, Wawel i Zagórz. Obroną Jasnej Góry dowodzi Kazimierz. Na Jasnej Górze broni się 700 piechoty oraz 300 jazdy, która prowadzona do boju przez Kazimierza przeprowadza kontrataki. Po 2 latach obrony, 18 sierpnia 1772 roku Jasna Góra zostaje zdobyta przez armie rosyjską. Kazimierz,

jako obrońca Jasnej Góry zostaje bohaterem narodowym Polski i dołącza do panteonu największych polskich patriotów.

Po upadku konfederacji 14 000 konfederatów wywieziono na Sybir, założono obozy

przejściowe i wysyłano ich na Wschód. Ocenia się, że w walkach zginęło 60 000 konfederatów.

Konfederaci Barscy staja się mitem

(24)

narodowym i wzorem dla przyszłych powstańców i patriotów, którzy będą walczyć o niepodległość Polski. Przedstawiani, jako bohaterscy rycerze, męczennicy za Wiarę, Wolność i Ojczyznę.

Pułaskim zostaje zarekwirowany cały majątek. Na Kazimierza zostaje wymierzona kara śmierci za próbę królobójstwa, do czego zresztą nigdy się nie przyznał.

Zmuszony zostaje wyemigrować do Turcji. Żaden kraj Europy nie chciał go przyjąć. Zostaje zmuszony do opuszczenia Turcji i nielegalnie udaje się do Francji. 29 Maja 1777 roku Benjamin Franklin pisze list do pierwszego prezydenta USA - George

Washingtona: "Hrabia Pułaski z Polski, oficer znany w całej Europie z odwagi i walki o wolność swojego kraju z przeważającymi siłami Rosji, Austrii i Prus, może być bardzo użyteczny w naszej służbie”. Tego samego roku Kazimierz odpływa do Ameryki. W latach 1777 -1779 walczy u boku George

Washingtona w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Kazimierz Pułaski służy w amerykańskiej armii w randze generała brygady Armii Kontynentalnej. 11 Września 1777 roku w bitwie pod Brandywine w bohaterski sposób ratuje przed śmiercią Washingtona. Za swój heroiczny wyczyn 15 września 1777 roku zostaje promowany przez Washingtona na generała brygady amerykańskiej kawalerii. W 1778 roku Kazimierz

wykorzystując najlepsze polskie tradycje kawaleryjskie, tworzy amerykańska kawalerie. 10 Maja 1779 w bitwie pod Charleston, gdy Amerykanie chcą już kapitulować, pojawia się Kazimierz na czele nowo powstałej kawalerii. Patriotyczna przemowa porywa amerykańskich żołnierzy do walki, po czym na czele kawalerii rozbija wojska angielskie..

11 października 1779 podczas oblężenia Savannah zostaje

wielokrotnie ranny. Anglicy byli świetnie przygotowani do oblężenia. W amerykańskiej armii dochodzi do paniki.

Kazimierz zdając sobie sprawę, że odwrót w popłochu zakończy się ciężkimi stratami, decyduje się poprowadzić kawalerie do ataku. Zostaje trafiony kulą kartaczową. Żołnierze wynieśli go z pola walki. Był jednak już bardzo osłabiony

(25)

i w wyniku odniesionych ran, w wieku 34 lat, Kazimierz Pułaski umiera. Gdy ta wiadomość dociera do głównej kwatery wojsk armii amerykańskiej w West Point, George Washington wydaje rozkaz, aby w amerykańskiej armii zawsze na hasło "Pułaski" - była odezwa "Polska".

Kazimierz Pułaski, jako bohater wojny o amerykańską niepodległość i jako twórca amerykańskiej kawalerii zostaje bohaterem narodowym USA. Uroczysty pogrzeb Kazimierza Pułaskiego odbył się 21 października 1779 r. w Charleston. Oficerowie amerykańscy i francuscy nieśli kir oraz gwiaździsty sztandar. Za nimi prowadzono rumaka z pełnym rynsztunkiem i mundurem Pułaskiego. Dalej szli jego podwładni, żołnierze armii powstańczej: Amerykanie i Francuzi.

W Waszyngtonie na Kapitolu, w roku 1867 umieszczono popiersie Pułaskiego, a w 1919 r.

postawiono konny pomnik na jednym z głównych placów miasta. Pomniki i posągi Pułaskiego są m.in. w Ustica, w Nirwanę, w Stevens Point, w Baltimore, w Detroit.

Ponad 200 miejscowości, hrabstw, mostów, szkół, dróg, stowarzyszeń nosi imię Kazimierza

Pułaskiego. Amerykański okręt podwodny o napędzie atomowym USS Casimir Pułaski przypomina bohatera spod Charleston i Savannah. Co roku 11 października w całych USA jest święto Pułaskiego - "General Pułaski Memoriał Day".

W 2009 roku Senat Rzeczypospolitej Polskiej podjął uchwałę "w sprawie uczczenia pamięci generała Kazimierza Pułaskiego (1745–1779), bohatera Rzeczypospolitej Polskiej i Stanów Zjednoczonych Ameryki. W 230. Rocznicę śmierci Senat Rzeczypospolitej Polskiej zwraca się do nauczycieli i wychowawców z apelem o popularyzację wśród młodzieży postaci Kazimierza Pułaskiego –

regimentarza i generała, marszałka konfederacji ziemi łomżyńskiej, obrońcy Jasnej Góry, człowieka, który walcząc o wolność Ameryki, oddał życie za ideały wolności. Niech w sztafecie pokoleń, wśród imion tych, dzięki którym istnieje Rzeczpospolita, znajdzie się imię Kazimierza Pułaskiego, niech zachowane zostanie w zbiorowej pamięci".

W 2009 roku obie izby amerykańskiego Kongresu podczas jednogłośnego glosowania kierują do prezydenta wniosek o nadanie Kazimierzowi Pułaskiemu honorowego obywatelstwa USA. 6 listopada 2009 roku Prezydent Barack Obama

podpisał rezolucje nadająca Pułaskiemu pośmiertne honorowe obywatelstwo Stanów Zjednoczonych Ameryki.

Kazimierz Pułaski został siódmą osobą w historii USA, która otrzymała ten zaszczyt.

W Savannah na wniosek Kongresu Stanów Zjednoczonych postawiono pomnik ku czci Kazimierza Pułaskiego a w specjalnej skrzyni złożono doczesne szczątki Kazimierza.

Napis na pomniku brzmi: "Pułaski – bohaterski Polak, poległ śmiertelnie ugodzony, walcząc o wolność Ameryki w ataku pod Savannah w dniu 9 października 1779”

Autor: Mateusz Witek Miami, Florida

Email: mateuszwitek3@gmail.com

(26)

Matka Ziemia

Ponieważ rozpoczyna się czas letni, szczególny czas, dla Nas, będących na Ziemi I dla Ziemi.

Materiał, który przedstawiam w tekście, jest trochę odmienny, nawiązuje do powstania Ziemi.

i Nas ŻYWEGO ŻYCIA, pośród Żywej Ziemskiej Energii.

Szacunek, czy czujesz szacunek, czy czujesz Szacunek i Wdzięczność do Planety, na której Jesteś, dla Matki Ziemi?

Szacunek, dziwne to słowo, mające tak wiele wibracji w Sobie. Powiedzieli szanuj Ojca i Matkę swoją, i szanujesz, Osobę, zapominając o Energii Życia i Ziemi, Macierzy z Wielkim Sercem, z którego jesteś swoją Częścią, Matki, która rodzi z Siebie dla Ciebie, dojrzałe zdrowe

owoce, Pokręciło się wszystko, cały matrix przez ludzkość, w głowie człowieka zapisany. Matrix, który z Głowy, tworzy zewnętrzne warunki, dla ŻYWEGO ŻYCIA, Czyś w Jedności swojej, czy dostrzegać zaczynasz to, co wiąże Cię poprzez głowę, Umysł, tak wielu określa, tą nazwą to, co jest zapisem w Głowie, Umysł, Tyś Stwórcą, który wykorzystał cześć wiedzy Umysłu, do ukształtowania Ziemi. Każdego na Niej Żywego kształtu, i Siebie, człowieka Kobietę i Mężczyznę.

Czym Jest przestrzeń wokół Ziemi, która była czystą dziewiczą przestrzenią, do Twojego oddychania, i do twojego dalszego rozwoju. Umysłu rozwijania, Czyś rozwinął się jako Umysł, czy powielasz Zapisy w głowie, Czy jako naukowiec, wciąż badasz Prawa Energii, Prawa kiedyś zmienione?

Energia Wszak Każde Żywe przejawienie, Jest Energią, Ty dodatkowo, Umysłem Jesteś, Świadomością i Stwórcą w Człowieku i Człowiekiem, Dusza, Dusza ludzka, Czym Jest Dusza

Ludzka? W trakcie procesu tworzenia Ziemi, Gdy Ogień pulsował swą mocą i siłą, Woda utworzona z podgrzanej Atmosfery, która zimna była, skropliła się i Ziemię zalewać zaczęła, gdy Ogień cofać się zaczął, ze swoja Mocą i Siłą, do Jądra Ziemi, Temperatura obniżyła się, Kosmos Jest Zimny,

Zmarznięty, na rozgrzanie czekający, i tak Epoka Lodowcowa powstała, ta pierwsza, Zmroziła, czystą już wtedy przestrzeń Ziemi, czystą niezapisaną

Świadomość Wszechświata, tworzącego skład

materialny Ziemi. Gdy wszystko było krystalicznie czyste, zmrożone, "Ludzkość", Promienie słońca w tej zimnej czystości, rozpoczęły do ZYCIA, przywracać Macierz z Jadrem Gorącym niczym człowiecze Serce, Dusza Ludzka, Pieśń, dźwięk. I tak Słowo Ciałem się stało, Człowiek, Ziemianin, w Świadomości Ziemi, Świadomość Stwórcy, ŻYWE ŻYCIE, Które rozpoczęło się stwarzać, od Swojego Serca, Atom w komórce, Jednej Komórce kształtujący się w promieniach Słońca i wibracjach Ziemi,

(27)

Umysł Wielki, co Myślą, eterycznym kształtem był, zaczął materializować się, jako swoje Przejawienie. ŻYWE I PRAWDZIWE poprzez Swoja Moc Stwórcy w Sobie, Swoim kształcie,

Świadomość powraca, w każdym ŻYWYM ŻYCIU, i promieniuje z każdego przejawionego Umysłu, Pramocą Stwórcy, z Serca połączonego z Jądrem Ziemi. Dusza Ludzka, rozpoczyna wypełniać swoją Energię, Swoje Złote promyczki, rozświetlając każdą cząstkę ŻYWEGO UMYSŁU, i tak Małe

Serduszko, Dużym Sercem się Staje. Kobietą, Mężczyzną, Śpiewającą dźwięk Ziemskiej Duszy, poprzez swoje Słowa, i zawarte w nich wibracje, Rozchodzi się ten Śpiew. Na cały Kosmos. Nie masz w nim Podobnych Ziemianom, i żeby przeróżne Cywilizacje swoją techniką, ŻYCIE Ziemskie

przewyższały, Jednego im Brakuje, Naturalnych Miłości wibracji, Pieśni Duszy, Ludzkiej Duszy,

Ziemskiej Duszy, Dźwięku Ziemskiego i Prawdziwego, Promieni Złotej Energii, Słońca w Połączeniu z Jadrem Ziemi, W Żywym Człowieku. I tak powstaje, podnosi się, Stwórca na Ziemi, W Wibracjach Swojej Ziemskiej Duszy. Czy pożywienie z Eteru , będzie na Ziemi? Wszak Ona tak smaczne owoce, dla nas rodzi, Czy Ci, którzy szacunku i uznania dla Ziemi nie maja, i techniką obcą, obcymi

Cywilizacjami się zachwycają, poznali, co to Jest piękno Ziemskie, Jej drżenie Jej naturalne wibracje, Rosnącą na Niej, ŻYWA ENERGIĘ. Można powiedzieć, "Cudze chwalicie, swojego nie znacie" a może odrzucacie? I Czy Oni, zaśpiewają z Ziemianami, Ziemskimi Stwórcami, Jednogłośnie, Pieśń Ziemskiej Duszy, wyrażając Jej piękno, swoim naturalnym brzmieniem? To pytanie pozostawiam bez odpowiedzi, Szacunek dla Matki Ziemi.

Autorka: Elżbieta Drozdowska, Psychoterapeuta, Doradca Duchowy Bensenville, Illinois

Email: ela620@onet.eu

www.jestemsoba8.blogspot.Com

(28)

Co daje nam "Metoda krzesła" - Komentarz autorki do artykułu: Powrót do

Korzeni cz. II

Bądź z Sobą, choć przez pięć minut dziennie, Metoda krzesła, Twojego krzesła, na którym

siadasz, w miejscu w Twoim mieszkaniu, Wibracje, które tam pozostawiasz, skupiając

się na Sercu, przenosząc uwagę na Serce, Bycie w stanie Świadomości, powoduje wypełnienie Energii tego miejsca, Twoją

naturalną wibracją, Tworzysz Swoja Przestrzeń, dokładnie w wibracjach Serca, Swoich wibracjach, Gdy powracasz do niej każdego dnia, przestrzeń, energia w tym miejscu, przyjmuje, a może inaczej, napełniasz

energię w tej przestrzeni swoja wibracją, poprzez promieniowanie Ciebie z Siebie, Promieniowanie przepływa wpierw przez Całego Ciebie, harmonizując każdy Twój poziom przez Prawdziwego, Jednego, Jedną

Ciebie w Kształcie Kobiety, Mężczyzny, Przestrzeń przyjmuje Twoje wibracje, Naturalne

wibracje Serca, Promieniując i wypełniając Energie przestrzeni mieszkania, pokoju, Domu, Ziemi, Odczujesz wtedy spokój, za każdym razem, gdy powrócisz, do swojego PRAWDZIWEGO

DOMU, który wybudowany, został na Ziemi, nie eterycznego, a rzeczywistego, Prawdziwego, w którym Przestrzeń staje się Twoją Przestrzenią, do dalszego podnoszenia wibracją, przez Ciebie, Świadomego Stwórcę, połączonego z Sercem i Macierzą, Swoim Fizycznym przejawieniem, biologią,

tkanką, w której Jesteś, którą poruszasz, Poprzez którą wyrażasz, Piękno Swej Duszy, Od Ciebie zależy, czy masz dość rozdzielenia, które czujesz w Sobie,. Czy wybierzesz, swoją Prawdziwą Drogę, poprzez wskazania z Serca Płynące, Wskazania dla Ciebie, jako Twoja z Duszą Jedność, bez

odchodzenia. Masz tutaj Coś do Zrobienia, i nazywa się To Świadome Żywe ŻYCIE, TY.

Jest to pomocne, przy odczuwaniu dolegliwości, gdy usiądziesz wtedy w tym Miejscu, Podniesiona zostanie energetyka w Tobie, miejsca, organu, Energii, które wymaga, wskazuje Ci osłabienie, Taki własny Punkt odnowy energetycznej,

Wystarczy usiąść i przenieść uwagę na Serce, powiedzieć zharmonizuj mnie, i Być z Sobą w Sobie, dla Siebie, Zauważysz jak wielką Mocą Uzdrowienia Jesteś, stając się Świadomą, swoją Jednością, Odbudową Piękna.

www.zwojjeremiasza.com

Rok 1, Numer 7, Elżbieta Drozdowska, Powrót do Korzeni cz. II

(29)

Banknoty Warto Znać

Rozmowa z Panem Sylwestrem Salachem, szkoleniowcem w firmie DCB Kontakt

Czy sprzedawcy w Polsce są Pana zdaniem dobrze przygotowani do pracy z banknotami?

Niestety, nie. Wielu kasjerów nawet nie patrzy na banknoty, które przyjmuje. Taki tryb pracy

nastawiony jest na szczęście – liczę na to, że mnie się fałszywy banknot nie trafi. To nie dobrze. Poza tym pracodawcy rzadko szkolą w tym zakresie – chociaż pojawienie się nowych banknotów PLN spowodowało zmianę w podejściu. Szkolenia się teraz intensywnie odbywają – warto to robić – bo fałszerze nie śpią i taki czas jak teraz, kiedy wprowadzane są nowe wizerunki banknotów pozwala im wprowadzić fałszywki do obrotu dużo łatwiej.

Pracodawcy podnoszą, że w handlu jest tak duża rotacja i niska lojalność pracowników, że nie ma sensu inwestować w jakiekolwiek szkolenia, a co dopiero z banknotów...Jak Pan odpowiada na te argumenty?

Często to słyszymy. Prawda jest taka, iż nauka nie jest droga i trwa tylko 4 godziny. Nie musimy, więc zamykać kas, czy przerywać pracy całego sklepu czy zakładu lub też urzędu tylko szkolimy na 2 zmiany.

Wielu pracodawców traktuje takie szkolenia, jako profilaktykę czy prewencję. Pamiętajmy, że każda wpadka tego typu jest bardzo medialna i bardzo psuje wizerunek sklepu, banku czy urzędu. Dlatego warto. Poza tym uczy pracowników odpowiedzialności, przewidywania zagrożeń i umiejętności zapobiegania im.

Więc warto szkolić – wydane na to pieniądze zwracają się wielokrotnie.

Czy tylko zabezpieczenia na banknotach są ważne w pracy kasjera? Co z dokumentami, np.

legitymacją szkolną czy dowodem osobistym, których ma prawo zażądać sprzedawca, gdy ma wątpliwości, co do wieku kupującego?

Tam gdzie sprzedawany jest alkohol niezmiernie ważna jest weryfikacja wieku i tożsamości osoby.

Za jedno piwo wartości 2 zł można stracić koncesję na alkohol – i to jest dopiero tragedia i właściciela i pracowników. Dlatego znajomość budowy dowodu, jego zabezpieczeń i sposobów podrabiania ma kapitalne znaczenie. Niestety są już w Polsce przypadki odbierania koncesji, więc nie jest to tylko

(30)

zwykły straszak. A tam gdzie alkohol i podpity klient może być więcej prób wprowadzania fałszywek do obrotu oraz prób drobnych kradzieży. Takie

szkolenie z rozpoznawania fałszywych dokumentów to 3-4 godziny czasu lub dodatkowa 1 godzina do szkolenia z rozpoznawania fałszywych banknotów.

Dlatego często radzimy łączyć te szkolenia razem.

Czy w czasach szeroko dostępnej

zaawansowanej technologii jest szansa, że przeciętny kasjer zorientuje się, że dokument został podrobiony? Czy poniesie konsekwencję, jeśli okaże się, że mimo dochowania staranności jednak „przepuścił” fałszywkę?

Idealne podróbki mogą być nierozpoznane, ale 90% a nawet więcej wykryje, jeżeli tylko poświęci chwilę czasu na obejrzenie dowodu czy banknotu oraz będzie dysponował odpowiednim sprzętem lub oświetleniem. Wszystko zależy od trybu pracy i organizacji stanowiska pracy. Na szkoleniach uczymy jak w sekundę, dwie rozpoznać fałszywy banknot – to nie jest takie trudne. Jeżeli zaś wpadnie taka fałszywka, nie wolno jej wydawać dalej, bo to jest przestępstwo. Powinno się zgłosić ten fakt na policję. Jeżeli ktoś ma jeszcze wątpliwości zawsze może ten banknot wysłać do nas – wtedy my zweryfikujemy i poinformujemy o dalszych krokach, co należy robić. Konsekwencji z

przyjęcia fałszywego banknotu nie ma – są tylko wtedy jak chcemy się go pozbyć robiąc nim zakupy.

Wielu kasjerów przyjmując pieniądze ledwo na nie zerka zanim włoży do kasy, wielu nie prosi o dokumenty, gdy młodzież chce kupić papierosy czy alkohol, a jednak sklepy nie wpadają masowo w tarapaty. Może nie jest aż tak źle? Dysponuje Pan jakimiś statystykami

obrazującymi skalę obu problemów?

To, że mało, kto wpada nie znaczy, że temat trzeba bagatelizować. To tak jak z pijanym i kierowcami.

Walka z tą plagą z roku na rok przynosi coraz większe owoce. Fałszowane banknoty to około 8 000 spraw sądowych rocznie a fałszowanie dokumentów to ponad 16 000 spraw, co daje nam sprawę sądową, co 4-5 minut codziennie. To nie jest mało!

Jak ocenia Pan operację wprowadzenia do obiegu w kwietniu br. banknotów z nowymi zabezpieczeniami? Słychać było głosy, że przestępcy mogą wykorzystać ten moment i

towarzyszące mu zamieszanie i skierować do obrotu dużą porcję fałszywek. Czy rzeczywiście tak było?

Na pewno jest to niepowtarzalna okazja dla fałszerzy ze względu na zamieszanie, jakie będzie.

Część fałszerzy już przerzuciło się na euro – bo to jest lepszy dochód. Statystyki pojawią się za jakieś pół roku. Na szczęście nowe banknoty są dużo łatwiejsze do weryfikacji dla kasjerów – więc

automatycznie powinna stopniowo poprawiać się sytuacja w tym zakresie.

Co ma zrobić kasjer, który chciałby wziąć udział w organizowanym przez was szkoleniu?

Wystąpić do pracodawcy, starać się o jakieś dofinansowanie?

Zgłosić się do nas przez stronę www.dcb.com.pl lub zadzwonić: 725-501-003.

Cytaty

Powiązane dokumenty

„mowę” tę oblubieniec i oblubienica odczytują w pełnej prawdzie osoby i miłości, wówczas coraz głębiej się przekonują, że granicą ich przynależności jest

centymetrowy model E, 450 centymetrowy model F i 9 metrowy model G, który jest największym modelem Piramidy Horusa na naszej Planecie i póki co, jest na niej tylko jeden, ale to

Istotą skutecznej modlitwy jest nie prośba, aby coś się stało, a wdzięczność, ze już się to dzieje, lub już się stało.. Mocniejsza w przekazie intencji jest

Bractwo Gwarków Związku Górnośląskiego to stowarzyszenie osób, które identyfikują się z wartościami i etosem pracy górniczej. Zatem nie dziwi fakt, iż logo Związku

Istnieje dość powszechna opinia, że alkohol wpływa bardzo korzystnie na wydajność seksualną, a efekt jest odwrotny. Alkohol i wiele substancji psychoaktywnych ma działanie

Hebrajskiej jest pierwsze pięć ksiąg, tzw. Pięcioksiąg, czyli Torah. Według tradycji Torah została napisana przez samego Mojżesza, który żył około 1,500 lat przed

Wiele by pisać na ten Temat, I czy warto, Każdy Jest indywidualnością Swoją w Sobie, Zmiana wibracji w Energii, a więc TY Świadomość, Ty Energia Fizyczna, Ciałem nazwana, która

Gdy Rodzisz się, jako Cudne Jedno Życie, Dusza z Duchem Jest w harmonii z fizycznością, Wraz ze swoim wzrostem Duch powiększa się I obejmuje Swoje Życie wraz z Duszą w Sercu,