• Nie Znaleziono Wyników

TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

jsn> iO (

1 0 8 3

).

W arszaw a, dnia 8 m arca 1903 r. T o m X X I I .

TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.

PRENUM ERATA „W S Z E C H Ś W IA T A ".

W W a r s z a w ie : rocznie rub. 8 , k w a rta ln ie ru b . 2 . Z p r z e s y łk ą p o c z to w ą : rocznie rub. 1 0 , półrocznie ru b . 5 .

P ren u m ero w ać m ożna w R edakcyi W szechśw iata i w e w szystkich księgarniach w k ra ju i zagranicą.

R e d a k to r W szech św iata przyjm uje ze sp raw am i redakcyjnem i codziennie od godz. 6 do 8 w iecz. w lokalu redakcyi.

A d re s R e d a k c y i: MARSZAŁKOW SKA Nr. 118.

Z N A C Z E N IE

N A T U R A L N Y C H C Z Y N N IK Ó W , W R O G IC H LASOM .

W sze reg u ró ż n y ch zb io ro w isk ro ślin ­ n y c h las sta n o w i n ajw y ż szy stopień, o s ta tn ie og niw o, w ień c ząc e rozw ój r o ­ ślin n o ści w danem m iejscu. W szy stk ie in n e z b io ro w isk a n a tu ra ln e m ożna u w a ­ ż a ć je d y n ie za s ta n y przejściow e, to r u ­ ją c e d ro g ą lasom , te bow iem n ig d y nie ro sn ą n a g ru n ta c h zup ełn ie j a ł o w y c h : p o z o s ta w ia ją one innym p ra c ą zd o b y w a ­ n ia ta k ic h sta n o w is k i w y tw a rz a n ia n a n ich p ierw szej w a rs tw y p ró chnicy. N o ­ w e g r u n ty p o w s ta ją w ciąż w n a jro z ­ m a itsz y c h m ie js c a c h : n a w y b rz eża ch m orskich, w ło ży sk ac h w y sch ły ch rzek, n a ru m o w isk a c h skalnych, sto k a c h w u l­

k a n ó w i t. p. N a ta k i zup ełn ie jeszcze św ież y i n a g i, n ie poro sły niczem g ru n t d o s ta ją sią n a sio n a n a jro z m a itsz y c h r o ­ ślin z m iejscow ości sąsiednich. P rz y n o s i j e ta m n ajcz ęście j w ia tr, rz ad ziej w o d a bieżąca; czy n n e są p rz y te m ta k ż e z w ie ­ rz ę ta , a zw ła sz c z a p tak i.

N a sio n a p rz y n ie sio n e n a le ż ą do n a j­

ro z m a itsz y c h g a tu n k ó w , o p ad ły one z a ­ ró w n o z drzew , ja k z k rz ew ó w i ziół;

n ie w sz y stk im zaś po w o d zi się je d n a k o -

! wo: te ty lk o m iano w icie m o gą w y k ieł-

! k o w a ć p om yślnie i dać p o c z ą te k z d ro ­ w y m roślinom , k tó re z n a jd ą ta m odpo ­ w ied n ie d la siebie w a ru n k i. N a sio n a d rz ew z n a jd u ją się pod ty m w zg lęd em w n ajg o rsz em położeniu: d rz ew a nie są w cale uzd oln io ne do w z ra s ta n ia n a t a ­ kim ja ło w y m gru n cie, to te ż w sz y stk ie [ ich n asio n a g in ą ta m m arnie, a cały : o b szar z a g a rn ia ją dla siebie w y łąc zn ie

różn e m niej w y b re d n e g a tu n k i zielne.

I ta k je s t w ciąż, aż d opóki pod w pły-

| w em d ziała ln o śc i ty c h g a tu n k ó w ziel-

j

n y ch nie w y tw o rz y się w a rs tw a p róch-

| nicy, zd a tn e j do p rz y ję cia drzew . Od te j

; ch w ili z a c z y n a ją się d la nich coraz po- i m yślniejsze w a ru n k i, n a sio n a ich nie j m a rn u ją się ju ż ta k ja k pierw ej, lecz I d a ją p o cz ątek coraz to w ięk szej liczb ie

| drzew , k tó re stop niow o z w a lc z a ją zupeł- i nie daw n iej o siadłe rośliny, z a g łu sz a ją je i ro z ra d z a ją c się i ro z ra s ta ją c coraz

| bardziej, tw o rz ą w reszcie ciem ny i n ie ­ p rz e b y ty las n a m iejscu łąk, step ó w lub in n y ch zb io ro w isk słonecznych.

L iczne p rz y k ła d y ta k ie g o z a ra s ta n ia

| n o w y c h g ru n tó w i try u m fu la su ze b ra ł ' E . W a rm in g w książce sw ej „Z biorow i-

| sk a roślinne**. P o d a je m y ich p a rę stam -

! tą d dla d o k ład n iejszeg o w y ja śn ie n ia te g o

| zjaw isk a.

(2)

14G

W SZECH ŚW IA T

N r 10 W e d łu g P . B eck a n a w ilg o tn y c h ł a ­

w a c h p iaszc zy sty ch , u tw o rz o n y c h p rzez w y le w y D u n a ju , u k a z u ją się z a w sze n a j­

p ie rw n ieliczn e z io ła z ro d z a ju rd e s tu (P o ly g o n u m ) i k o m o sy (C henopodium );

pom iędzy n iem i z a c z y n a ją k ie łk o w a ć n a ­ sio n a ró ż n y c h k rz e w ó w (M y ric a ria g er- | m an ica, w ie rz b y k rz a c z a s te ) o ra z zio ła 0 p ło ż ą c y c h się ło d y g a c h , p rz y cze m k rz e w y b io rą w c ią ż p rz e w a g ę n a d z io ła ­ mi, t a k że o sta te c z n ie t e g in ą p o d ic h p o k ryciem . P o w s ta ją c h a ra k te r y s ty c z n e z a ro śla w ierzb in y , p o m ieszan ej z olszą;

n ie sta n o w ią one je d n a k o s ta tn ie g o s to p ­ n ia rozw o ju: je ż e li ty lk o n a ła n ie u tw o ­ rz y się d o sta te c z n a w a r s tw a p ró c h n ic y , a n o w e w y le w y je j n ie z a b io rą , w te d y m iejsce k rz a c z a s ty c h w ie rz b z a jm u ją w ią z y i to p o le, tw o rz ą c e p ie rw sz e z a ­ c z ą tk i lasu.

T a k ie sam o z w y c ię stw o la s u m o żn a o b serw o w ać n a s to k a c h w u lk a n ó w . P o ­ c z ą tk o w o p o la z a s ty g łe j la w y p o z b a w io ­ ne są w sze lk ie j ro ślin n o ści. S to p n io w o d o p iero z ja w ia ją się n a jp ie rw ró ż n e w o -

J

d o ro sty z d z ia łu sin ic (C y an o p h y ceae), n a s tę p n ie p a p ro c ie i in n e s k ry to k w ia to -

j

w e n ac zy n io w e, a n a s tę p n ie ja w n o k w ia - to w e zioła, k rz e w y i w re szcie d rz ew a.

J a k szybko la s z a g a rn ia p o d sw e p a n o ­ w a n ie ta k ie sta n o w isk a , w id a ć z n a s tę -

j

p u ją c e g o p rz y k ła d u : s to k i w u lk a n u T am -

J

b u ro n a S u m b a w ie (jed n a z w y sp m a ­ ły c h S undzk ich ) w r. 1815 b y ły je szc ze zu p e łn ie o d sło n ięte i z d a tn e do u p ra w y ; w ro k u zaś 1874 c a ły w u lk a n od stó p do sz c z y tu b y ł ju ż p o ro s ły d ziew ic zy m

j

lasem .

T o sam o z re s z tą z a c h o d z i i n a s to k a c h w sz y stk ic h gór: z a w sz e p io n ie ra m i s ą

j

ró ż n e w o d o ro sty i p o ro sty , one bow iem pierw sze o sie d la ją się ta m i k ru s z ą ska-

j

ły; o s ta tn ie z a ś o g n iw o s ta n o w ią d rz e ­ w a i las.

T en sam k ie ru n e k z m ia n z n a jd u je m y | n a b ło ta c h i to rfo w isk a c h , n a k tó ry c h do p a n u ją c y c h g a tu n k ó w n a le ż ą tu rz y c e (C arex). W m ia rę ro z ra s ta n ia się z a p e ł­

n ia ją one co raz b a rd z ie j p o d m o k ły g ru n t, aż w re szcie z a c z n ą się o sied lać n a nim j tr a w y (G ram in eae) i ró ż n e z io ła jed n o - 1 d w u liścien io w e, a n a s tę p n ie z a ro śla

j

k rz e w ia ste z w ierzb i olszyn, k tó re o s ta ­ te c z n ie w m ia rę jeszc ze d alszeg o osu­

sze n ia g r u n tu u s tę p u ją m iejsca zb io ro ­ w isk o m leśnym .

T a k ie sam e zm ian y m o żn a o b serw o ­ w a ć i n a g ru n ta c h , k tó re ju ż p o s ia d a ją p e w n ą roślinność, ja k np. p o la p o z o sta ­ w io n e d łu ższy czas odłogiem . O bok z w y k ły c h c h w a stó w p olnych, k tó re tu li­

ły się ta m i p ierw ej m iędzy zbożein, z ja w ia ją się inne, n a jp ie rw te, k tó ry c h n a s io n a u zd o ln io n e są do lo tu . N a s tę p ­ n ie z a c z y n a ją p o ra sta ć n a n ic h różne tra w y , w y p ie ra ją c d a w n y c h m ieszk a ń ­ ców , ta k , że po k ilk u n a s tu la ta c h całe po le p rz y b ie ra c h a ra k te r tra w ia s ty . P o tra w a c h z ja w ia ją się k rz ew y , a je ż e li i n a d a l czło w iek nie w trą c i się do g o ­ sp o d a rk i p rz y ro d y , to n a m iejscu k rz e ­ w ó w z a c z n ą się u k a z y w a ć d rz ew a i d a w ­ n e po le s ta n ie się lasem . T ak ie p rz e is ta ­ czan ie się p ó l za p u szczo n y ch w la sy o b serw o w an o n iejed n o k ro tn ie w J u tla n - d y i oraz in n y c h k ra ja c h , p rzyczem w sk u ­ te k w m ie sz a n ia się cz ło w ie k a n ie zaw sze m o g ły one p rz ejść p rz ez w sz y stk ie zb io ­ ro w isk a i u w ień c zy ć się o sta te c z n ie lasem .

L a s p o sia d a n ie z w y k łą siłę zaborczą:

w k ra c z a on n a zu p e łn ie n o w e d la siebie sta n o w isk a , u trw a la się n a nich ko sztem d a w n ie jsz y c h m ieszk ań có w , p oczem z a ­ c z y n a ro zszerz ać sw ój obszar, w o ry w a ć się, je ż e li ta k m o żn a pow iedzieć, w d zie­

d zin y sąsiad ó w . R o z ra sta n ie się la su zn a czn ie ła tw ie j rz u c a się w oczy, n iż z d o b y w an ie p rzez n ieg o zu p ełn ie n o w y ch o b szaró w , o d b y w a się ono bo w iem s to ­ su n k o w o b ard zo szybko, z w ła szcz a je ż e li n a sk ra ju la su ro sn ą d rz e w a o b d arzon e zd o ln o ścią w y p u sz c z a n ia p ęd ó w k o rz e ­ n iow ych .

Z n asz y ch d rzew leśn y ch o d zn acza się t ą zd o ln o ścią szczegó ln ie osina (P o p u lu s trem u la), z in n y ch p o sia d a ją j ą w zn a cz­

ny m sto p n iu ch iw ian (A ilan th u s g lu tin o - sa) i g a tu n e k gro ch o d rzew u , z w a n y po­

spo licie a k a c y ą b ia łą (R o b in ia pseud - acacia), oba drzew a, p o sp o lite u n as w p a rk a c h i o g ro d ach , a czasam i sp o ty ­ k a n e i w la sa c h (akacya).

D rz e w a ta k ie m a ją zdolność w w iek u

(3)

N r 10

WSZECHŚWIAT

147 pó źniejszy m , g d y ju ż z a c z n ą słab n ąć

i tra c ić g ałęz ie, w y tw a rz a n ia n a bocz­

n y c h ro z g a łę z ie n ia c h korzeni pączków k o rzen io w y ch , z k tó ry c h n a stęp n ie p o ­ w s ta ją p ęd y nadziem n e w pew nej od­

leg ło ści od ro ślin y m acierzy stej. J e ż e li drzew o ta k ie ro śn ie n a sk ra ju lasu, j a s ­ n ą j e s t rzeczą, że p o to m stw o jeg o , po ­ w s ta łe w te n sposób, z a g a rn ie pod swe p a n o w a n ie p e w n ą część sąsied n ieg o bez­

leśn eg o obszaru, w k ra c z a ją c n ań z ro k u n a ro k coraz dalej. C h iw ian i ak a c y a m o g ą w te n sposób p o su w ać się n ie k ie ­ dy w c ią g u je d n e g o ro k u n a w e t na 15 do 20

to

, co w p rz e c ią g u w iek u pozw oli im z a ją ć w c a le o b szerny k a w a ł g r a n tu w sąsied z tw ie , o ile, n atu ra ln ie , te pędy k o rzen io w e n ie b ęd ą sy stem aty cz n ie t ę ­ pione. T a k ą d ążn o ść lasó w do ro zsze­

rz a n ia się k a ż d y m oże ob serw o w ać z ł a t ­ w o śc ią n a ich skrajach.

D ru g i sposób w k ra c z a n ia n a sąsiednie o b sza ry p o le g a n a z a sy p y w a n iu ich n a ­ sionam i, czy to roznoszonetni p rzy p o ­ m ocy p ta k ó w , czy te ż n a w łasn y c h sk rz y d ełk ach p rzez w ia tr. W p raw d zie sp ecy aln e b a d a n ia n ad t ą sp ra w ą (np.

F lisc h ea) w y k a z a ły , że n a jw ię k sz a od-

j

ległość, n a j a k ą n asio n a drzew m o g ą się p rz e d o sta w a ć od d rz ew a m acie rzy ­ steg o , nie je s t w c ale ta k n ad z w y cz aj w ie lk a i rz ad k o p rz e k ra c z a 500 m, dla n ie k tó ry c h n a sio n sk rz y d la ty c h (np. sos­

ny) w y n o si za le d w ie 115 to, w y ją tk o w o zaś np. u jarz ęb in y , roznoszonej przez p ta k i d o się g a 14 0 0 —2100 m. W każdym je d n a k ra z ie do w k ra c z a n ia w sąsiednie o b sz a ry i do p o su w an ia się n a n ic h —o d ­ leg ło ść t a je s t aż n a d to w y starcza - i ją c a .

F a k t p o su w an ia się lasó w i zdobyw a- j n ia przez nie n o w y c h stan o w isk nie daje się zaprzeczyć, a obie w sp o m n ian e przed c h w ilą w łaśc iw o ści d rzew s ta n o w ią p o ­ tę ż n ą bro ń w ty m pochodzie zw ycięskim ; w k aż d y m je d n a k ra z ie nie są one do­

sta te c z n e do w y ja śn ie n ia zdobyw czej si­

ły lasów .

P rz e d e w sz y stk ie m zn ajd u jem y je nie u w sz y stk ic h drzew : zn a czn a ich część nie w y tw arza, w c ale pędów k o rz e n io ­ w ych, a ow oce w ielu, zw ła szcz a różne

j

ciężk ie orzechy, nie n a d a ją się w c ale do rozn o szen ia za ró w n o p rzez w ia tr, ja k i p rzez p ta k i. Z d ru g ie j zaś s tro n y n a ­ p o ty k a m y p ączk i i p ęd y k o rzeniow e u b ard zo w ielu k rz ew ó w (u m aliny, kol- cow oju, g ło g u , bzu i in.), ja k ró w n ież u w ielu ziół; lek k ie zaś i p u szy ste n a ­ sio n a w ielu ro ślin zielon ych przew yższa-

| ją zn a czn ie zd o ln ością do lo tu sk rz y d la te

| n a s io n a drzew . Słow em , n ie w ty c h dw u w łaściw o ściach m usim y szu k a ć g łó w n y ch przy czyn , u m o żliw iający c h l a ­ som zw y cięstw o n ad inn em i zb io ro w i­

skam i roślin.

L a s p o siad a za to in n e cechy, z p o w o ­ du k tó ry c h m oże z a g a rn ia ć coraz to n o ­ w e o bszary i tę p ić słab szy ch w sp ó łz a ­ w odn ik ów . N ie w d a ją c się w b ard ziej szczeg ółow e ro z p a trz e n ie ró ż n y ch w ła ­ ściw ości zb io ro w isk a leśn ego , w sp o m n i­

m y tu ta j ty lk o , że ta k ie m i cecham i, k tó ­ re u ła tw ia ją m u zw y cięstw o w w alce 0 b y t są p rzed ew szy stk iem d łu g o w iecz­

ność oraz zn aczn e ro z m ia ry d rzew le ­ śnych. P ie rw s z a p o zw ala im p rz e trw a ć złe czasy i p rzeżyć sw y ch w sp ó łza w o d ­ n ik ó w , zb y t ju ż silnych, ab y ich m ożn a było w p ro st za g łu szy ć. D zięk i d ru g ie j z a c ie n ia ją one c a łą g leb ę u stó p sw oich 1 nie p o z w a la ją k iełk o w ać i w y ra s ta ć n a n iej nasionom ro ślin słonecznych, k tó re d aw n ie j p a n o w a ły ta m niep od zielnie. L as je s t w y b re d n y i w y m a g a ją c y pod w z g lę ­ dem gleby, n ie m oże te ż w z ra s ta ć n a g ra n c ie zu p ełn ie w y stai’czający m d la ró ż ­ n y c h c h w a stó w i ziół, ale za to g d y raz się g d zie osiedli, sk u tk iem ty c h dw u w łasn ości, tę p i tam doszczętnie sw y ch p o p rzedn ik ów , u m o żliw iając istn ie n ie w y ­ łą c z n ie g atu n k o m , lu b iący m cień.

Z p ow o d u te j siły zab orczej las s ta n o ­ w i o statec zn e og niw o w szereg u ró ż n y ch zb iorow isk roślinn ych , przech o d zący ch k o lejn o jed n e w d ru g ie. M oże on w d łu ż­

szym p rz e c ią g u czasu p o k ry ć zu pełnie p rz estrze ń d aw n ie j o tw a r tą i w y tw o rz y ć te o lb rzy m ie n iep rz eb y te puszcze, k tó re o k ry w a ły c a łą E u ro p ę śro d k o w ą w p ie rw ­ szych w iekach naszej ery, a k tó ry c h n ie­

liczne szc zątk i p rz ech o w a ły się jeszcze tu i owdzie; te la sy d ziew icze p o d z w ro t­

niko w e, k tó re i dziś jeszcze m ożna po-

(4)

148

WSZECHŚW IAT

N r 10 d z iw ią c w g o rą c e j stre fie S ta re g o i N o ­

w e g o Ś w ia ta .

C złow iek p rz e trz e b ił i trz e b i w c ią ż te p ie rw o tn e puszcze n ie p rz e b y te , te la s y dziew icze. N ic w ięc d ziw n e g o , że z n i­

k a ją one co raz b ard ziej, a w zn aczn ej cz ęści z n ik ły ju ż zu p e łn ie z p o w ie rz c h n i ziem i. A le czem się dzieje, że n a w e t w m iejscow ościach, g d zie cz ło w ie k nie w m ie sz a ł się jeszc ze do g o sp o d a rk i p rz y ­ ro d y , la s y n ie z a p a n o w a ły w y łąc zn ie?

D lac zeg o z o sta w io n e sam y m sobie, nie w y tę p iły one d o szc zętn ie in n y c h zb io ro ­ w isk? D la c z e g o g a tu n k i sło n ecz n e ze s ta n o w is k o tw a rty c h u trz y m a ły się w te j niei’ów nej w a lc e i pom im o p rz e w a g i l a ­ só w p rz e c h o w a ły się je d n a k ż e do dziś dnia?

P rz e d e w sz y stk ie m sam o zd o b y w a n ie n o w y c h s ta n o w isk n ie ob ch o d ziło się bez ciężk iej i za c ię te j w a lk i. L a s pom im o sw ej w y ra ź n e j p rz e w a g i i zdo ln o ści do g łu sz e n ia in n y ch ro ślin n ie o d n o sił n ig d y z w y c ię s tw a z ła tw o ś c ią : w je g o z d o b y w ­ czym poch o d zie s ta w ia ły m u o p ó r z a ­ ró w n o w a ru n k i k lim a ty c z n e , ja k i sam e ro ślin y zielne, o raz ró ż n e g a tu n k i z w ie ­ rz ą t, k tó re w y s tę p o w a ły w ro g o w z g lę ­ dem niego. I trz e b a p rz y zn ać , że p rzy c a łe j sw ej sile n ie za w sze w y c h o d z ił on z w y c ię z c ą z te j w a lk i, n ie z a w sz e u d a ­ w a ło m u się zd o b y ć n o w e stan o w isk o : n ie ra z p la c b o ju p o z o s ta w a ł w p o s ia d a ­ n iu ro ślin słon ecznych, a od czasu do czasu o d b ie ra ły m u one n a w e t ju ż z a ­ g a rn ię te obszary.

Is tn ie ją p e w n e w a ru n k i k lim a tu i g le ­ by, w k tó ry c h la s n ie m oże w c a le ro ­ snąć, a te m m niej u trw a la ć się. D o t a ­ k ic h n a le ż y p rz esy ce n ie g r u n tu solą, n a d ­ m ia r w o d y alb o te ż je j b ra k , a ta k ż e z b y t k ró tk i okres w e g e ta c y i, d o sta te c z n y d la zió ł je d n o ro c z n y c h , ale z u p e łn ie nie w y s ta rc z a ją c y d la d rzew .

D la te g o to la s y n ie p o w s ta ją w c ale n a obszarach, p rz e d s ta w ia ją c y c h s to su n ­ k o w o n ie d a w n o w y sc h łe d n a je z io r lu b m órz. Z n a c z n ą z a w a rto ś c ią so li w g r u n ­ cie tłu m a c z ą n ie k tó rz y , ja k B e k ie to w , j D o k u czajew , T a n filje w , b ra k d rz e w n a ste p a c h p o łu d n io w o -ro ssy jsk ich . K w e s ty a p rzeszło ści ty c h ste p ó w je s t w p ra w d z ie

s p o rn a i do u trz y m a n ia się ich m o g ły się ta k ż e p rz y czy n ić in n e czy nn iki, w k ażdy m ra z ie słoność g ru n tu w y w ie ­ r a n iep o śled n i w p ły w ta k tu , ja k w in ­ n y c h p o d o b n y ch m iejscach, gdyż, ja k n a to zw ró cił u w a g ę T an filjew , g ra n ic a la ­ só w w rz y n a się w s te p y w szędzie, g d zie sól z o sta ła n ależy cie w y p łó k a n a z g ru n tu .

R ó w n ież po zb aw io n em i d rzew są suche p u sty n ie, a ta k ż e m iejscow ości, w y s ta ­ w io n e n a d ziała n ie silu y ch a s ta ły c h w ia tró w . O ba te cz y n n ik i p o sia d a ją ró w ­ n ież duże znaczen ie d la u trz y m a n ia s te ­ pó w . S ilne w ia try , ja k w iad om o, d z ia ­ ł a j ą z je d n e j s tro n y m ech an iczn ie n a w sz y stk ie w y n io ślejsze rośliny , ła m ią c je i w y w ra c a ją c , z d ru g ie j zaś osu szają b ard zo p o w ietrze, cz y n iąc przez to d a n ą m iejscow o ść zu p e łn ie n ieo d p o w ied n ią dla drzew , ja k o p o trz e b u ją c y c h w ięk szej w il­

goci.

W ręcz p rz eciw n e m i w łaśc iw o ściam i od­

z n a c z a ją się m iejscow ości o n ad m iarze w ilgoci, o g ru n ta c h , p rz esy co n y c h w o dą.

T u ta j zno w u ż n a d m ia r w od y n ie p o z w a ­ la u trw a lić się drzew om , u m ożliw iając je d y n ie istn ie n ie ro z m a ity m w o dorostom , m chom o raz różny m ziołom jaw n o k w 7ia- tow ym , p o siad ają cy m o dp o w ied n ie p rz y ­ sto so w an ia. P o w s ta ją w ty c h w a ru n ­ k ac h nie lasy, lecz b a g n a i tu n d ry , k tó ­ re je d n a k ż e m a ją d ążn o ść w k ie ru n k u p rz e is ta c z a n ia się w lasy: ro ślin n o ść ich osusza coraz bard ziej g r u n t i p rz y g o to ­ w u je go sto p n io w o do p rz y ję c ia drzew . Z u p ełn ie zatem n ie z d a tn e m i p od las są je d y n ie p u s ty n ie i w o g ó le o b sza ry b a r ­ dzo suche, ja k ró w n ie ż g ru n ty p rz esy co ­ ne solą, a ta k ż e m iejsco w o ści po łożone n a b ard zo dalek iej pó łn o cy lu b w yso ko w g ó ra ch , g dzie n ad m iern e zim no i z b y t k ró tk i okres w e g e ta c y i n ie p o z w a la ją zu p ełn ie ro sn ą ć drzew om . T a k ie s ta n o ­ w isk a m o g ą uledz za lesien iu dopiero po zup ełn ej zm ian ie w a ru n k ó w k lim a ty c z ­ nych, co, ja k w iadom o, n a s tę p u je z cza­

sem; w d an y m a to li s ta n ie są one z n a ­ tu r y sw o jej p o zo staw io n e w y łą c z n ie do ro z p o rz ą d z e n ia roślin zieln y ch i k rz e ­ w ia sty c h .

A le z a to n a w sz y stk ic h m niej lu b

w ięcej u ro d z ajn y ch g ru n ta c h i w odpo-

(5)

N r 10

WSZECHŚW IAT

149 w ied n im k lim a cie las m oże się u d a w a ć

pom yślnie, z ja w ia się te ż on n a nich zaw sze, ale n ie zaw sze w y p ie ra inne zb io ro w isk a . Czem że się tłu m a czy je g o niepow odzen ie?

J e d n ę z p rz y czy n sta n o w i to, że nie z ja w ia się on ta m n ig d y p ierw szy i to je s t je g o sła b ą stroną: las z a sta je ju ż ta m p o p rzedników , k tó rz y osiedlili się w czasie g o rsz y c h w a ru n k ó w g leby i k li­

m a tu , a te ra z n ie chcą u stą p ić bez w a l- | ki. R ó żn e z io ła i k rz ew y p o sia d a ją ró w ­ nież w ła śc iw y sobie oręż, k tó ry m s ta r a ją

j

się o bronić p rz ed n a p a d a ją c y m n a nie lasem .

G d y n a sio n a d rzew u p a d n ą n a o tw a r­

ty bezleśny obszar, po ro sły ziołam i i k rz a ­ kam i, k iełk i ich m uszą sta c z a ć n a nim z a c ię tą w a lk ę z •daw niejszem i m ieszkań- j cam i. N ie m ów iąc ju ż o w y sta w ie n iu n a z b y t silne d z ia ła n ie słońca, n a u lew y

j

letn ie, od k tó ry c h nic ich nie za słan ia, n a p o trz e b ę sp ęd z an ia je sie n i i zim y n a | zup ełn ie o tw a rte m stan o w isk u , g ro z i im jeszcze w c ią ż z a g łu sz e n ie przez zio ła

j

i k rz ew y . W sz y stk ie z io ła jed n o ro c zn e |

m a ją tę p rz e w a g ę n ad m łodem i k iełk am i d rzew , że ro s n ą zn aczn ie prędzej, p rze-

j

w y ż sz a ją c je w k ró tk im czasie w zrostem , | o się g a ją p ręd zej m oc i siłę, p rz y tła c z a ją c

i

je u g ó ry p ęd am i i ro z g ałęzie n ia m i,

a u dołu o d b iera jąc im k o rzen iam i po-

j

trz e b n y po karm . A n astęp n ie , zanim sko ń czy się la to , z a sy p u ją je m nóstw em i nasion, z k tó ry c h za ro k p o w sta n ą setk i n o w y c h w ro g ó w , nie m niej tru d n y c h do

j

zw alczen ia. ,

D rzew o j e s t silne i potężne, ale do- J p iero po o sięg n ięciu p ew n eg o w ie k u

j

i pew nej w ielkości. W p ierw szy ch la ta c h istn ie n ia d aje się ono z ła tw o ś c ią z a g łu ­ szyć ziołom jed n o ro c zn y m i u le g a w w al- | ce z niem i.

A d aje się z a g łu sz y ć tem łatw iej, że z io ła te m a ją zw ykle sp rzym ierzeńców w śró d zw ie rz ą t, k tó re ró w n ież niszczą w o grom nej liczb ie te pierw sze k iełk i drzew .

D o ta k ic h so ju szn ik ó w ro ślin zielnych w w a lc e z drzew am i n ależ ą przede- w szy stk iem w ielk ie z w ie rz ę ta traw o żer- ne, k tó ry c h niezliczone s ta d a p a sły się

| o n g i n a w szelk ich o b sz a ra c h bezleśnych, po ro sły ch tra w ą . Z e z jaw ie n iem się czło­

w iek a z w ie rz ę ta te m u siały u stą p ić p rzed

j

nim , i zn ik a ją coraz b ard ziej z p o w ierzch ­ n i ziem i, ale za d a w n y ch czasów b y ły one n ieo g ra n iczo n y m i p a n a m i ta k ic h ob ­ szarów , tr a tu ją c n a nich i n iszcząc k ie ł­

ki w szelk ich drzew , k tó re p ró b o w a ły tam 1 się osiedlić. R o ślin y zieln e o d ra s ta ły co ro k n a now o, ale d rzew a n ap ró żn o u si­

ło w a ły zdo być ta m ch o ciażb y k a w a łe k g ru n tu : zd e p ta n e i zg n iecio n e g in ę ły zaw sze m arnie.

D ziś nie t a k ła tw o m o żn a ju ż z o b a ­ czyć olbrzym ie s ta d a z w ie rz ą t tra w o ż e r- n y c h i ocenić, ja k dalece p o tę ż n ą p rz e ­ szkodę sta n o w iły one w p o su w a n iu się lasów . T eraz, co n ajw y żej, m ożem y w i dzieć sk u tk i w y p a sa n ia poręb leśn y ch p rzez bydło dom ow e i o b serw o w ać nie- z a ra s ta n ie d rzew am i w rzosow isk, dopóki słu żą one za p astw isk o . AYystarczy je d ­ n ak u sunąć zu p e łn ie bydło z ta k ic h o b ­ szarów , aby, u le g a ją c n a tu ra ln e j d ą ż n o ­ ści, zaczęły one p o ra sta ć n a jp ie rw k rz e ­ w am i, a pó źniej d rzew am i i p ow oli p rz e ista c z a ć się w las.

N ie ta k d aw n o n a p re ry a c h A m ery k i p ółnocnej m o żna było sp o tk a ć się z nie- p rz ejrza n em i sta d a m i bizonów , k tó re się sk ła d a ły z m ilion ów ty c h stw orzeń, a z a j­

m o w ały ta k w ielk ie p rzestrzen ie, że p o ­ dró żn i m usieli jech a ć n iera z po k ilk a dni, zanim m o gli w y m in ąć jed n o ta k ie stado.

S am w id ok zb io ro w isk a ty c h w ie l­

kich stw o rz eń n am ac aln ie p rz ek o n y w ał 0 niem ożności w z ra s ta n ia ja k ie g o k o lw ie k d rz ew k a n a zam ieszk any m przez n ie s te ­ pie. To też n ie k tó rz y są zdania, że pre- ry e p ółn o cn o -am ery k ań sk ie im w łaśn ie za w d zięc zają istnienie, że dzięki im t y l ­ ko m o g ły one za ch o w a ć p o stać step ó w 1 n ie przeszły w lasy.

T a k sam o m niej w ięcej p rz y czy n iają

się do u trz y m a n ia w p ierw o tn y m sta n ie

step ó w sta d a k o n i dzikich, osłów , a n ty ­

lop i innych z w ie rz ą t k o p y to w y ch , a j a ­

ko sojusznicy ich w tem h am o w a n iu z a ­

pędów zab o rczy ch la sn w y stę p u ją różne

gryzon ie, czy to niszczące p ączk i i inne

części n adziem ne, ja k zające, czy p o d ­

g ry z a ją c e ko rzen ie m łodych drzew ek, ja k

(6)

1 5 0 W SZECHŚW IAT N r 10

ró ż n e m y szy i nornice, p iesek s te p o w y

(C ynom ys lu d o y ician u s) w A m ery ce, b o ­ b ak n a ste p a c h a z y a ty c k ic h i t. p.

N ie m niej w ażnem i, a c z ę s to k ro ć m o­

że n a w e t je sz c z e w a ż n ie jsz y m i s o ju sz n i­

k a m i ro ślin sło n ecz n y ch w w a lc e z d rz e ­ w a m i są ró ż n e o w ad y . P ę d r a k i b ard zo w ielu c h rząsz czó w b la sz k o ro g ic h (L am el- lic o rn ia ) p rz e k ła d a ją k o rz o n k i m ło d y ch d rz e w e k n a d w sze lk ie in n e i p rz e n o sz ą się n a n ie n a ty c h m ia s t, skoro ty lk o n a łą c e lub m ro w isk u z ja w ią się d rz e w k a , chociaż p rz ed tem p o p rz e s ta w a ły n a k o ­ rz e n ia c h ziół.

T em p rzen o szen iem się sz k o d n ik ó w o w ad zich z zió ł n a m łode d rz e w k a m oż­

n a w y tłu m a c z y ć fa k t, że te b a rd z o czę­

sto zn a czn ie tru d n ie j u d a ją się n a o tw a r ­ ty c h b ez le śn y ch p rz e strz e n ia c h , n iż w sa ­ m ym lesie. S osn y oraz in n e ig la s te , m n o ­ żą ce się d o sk o n ale w lesie, m a ją n ie ra z b ard zo n ęd z n y w y g lą d n a p o la n k a c h i n a sk ra ju lasu . P ro f. S ajó (n a W ę ­ g rzech ) z a s ia ł w ro k u 1899 rz ę d a m i n a p iaszc zy stem p o lu sosny, w y b ra w s z y do te g o zd ro w e i zu p e łn ie zd o ln e do k ie ł­

k o w a n ia n a sio n a z są sie d n ie g o lasu.

W y k ie łk o w a ły one is to tn ie po m y śln ie i w p ie rw sz y c h m ie sią c a c h ro s ły z w a rtą g ro m ad ą . N a stę p n ie je d n a k z a c z ę ły n i­

k n ą ć i g in ą ć co raz b a rd z ie j je d n a po d ru g iej. A ja k prof. S ajó s p ra w d z ił, p o ­ w o dem ic h w y m ie ra n ia b y ły w zn a czn e j części o w ad y. N a n ie k tó ry c h u s c h n ię ­ ty c h o k a z a c h n ie u d a ło m u się w p ra w ­ dzie w y k ry ć o b ecności szk o d n ik ó w o w a ­ dzich, ale z a to o zn a k i ch o ro b o w e p rz e­

m a w ia ły w y ra ź n ie z a tem , że tu ta j p rz y c z y n ą w y m ie ra n ia b y ły ja k ie ś b ak - te ry e . G rz y b k i p a so rz y tn ic z e m o g ą r ó w ­ n ież o k az ać się za b ó jc zem i d la drzew , sta ra ją c y c h się zd o b y ć n o w y b ez le śn y obszar.

S łow em las, w k ra c z a ją c y n a sio n a m i n a o tw a rtą , sło n ecz n ą p rz e strz e ń , m u s i s t a ­ czać n a n iej z a ż a r tą w a lk ę o k a ż d ą piędź ziem i, zd o b y w a ć k a ż d y k ro k z w ielk im tru d em . M łode k ie łk i m u szą zn o sić spie-

J

k o tę sło n ecz n ą i z a p ę d y w ic h ró w , m uszą o p iera ć się g łu sz e n iu p rz ez ro sn ą c e ta m j zio ła, n iszcz y cielsk iej d z ia ła ln o ś c i o w a -

i

d ó w i b a k te ry j. A ch o ciaż k a ż d y z ty c h '

cz y n n ik ó w sam je d e n m ożeby n ie b y ł d o s ta te c z n y do p o w strz y m a n ia za p ę d ó w lasu , w z ię te po k ilk a razem , sta n o w ią one przeszkodę, cięż k ą do z w a lc z e n ia . T o te ż m łode k iełk i d rz e w g in ą se tk a m i i ty siąca m i. A le las m a dość n a sio n w zapasie: z g in ą jedn e, on d ru g ie m i z n ó w za sy p ie op o rn y obszar. A ż w re sz ­ cie p ew n a liczb a k ie łk ó w u trz y m a się p rz y życiu, a skoro to n a stą p i, skoro w z n io są się one po n a d zioła, skoro się w zm o c n ią należy cie, z w y cięstw o je s t ju ż zap ew n io n e: te ra z one za c z n ą g łu sz y ć d a w u y c h m ieszk ań có w i zd o b y w ać coraz to n ow e k a w a łk i g r u n tu dla n o w y c h n a ­ sion i n o w y c h k iełkó w . J e ż e li ty lk o w a ru n k i k lim a ty c z n e i g le b y są o d p o ­ w iednie, je ż e li n iem a o lb rzy m ich sta d ssąc y ch tra w o ż e rn y c h , p ręd zej czy p ó ź ­ n ie j m usi p o w s ta ć la s n a o tw a rte j p rz e ­ strz e n i i za g łu sz y ć słoneczne zioła i k rzew y.

(DN)

B . D yakow ski.

N O W E D O Ś W IA D C Z E N IA NAD TELEGRAFOW ANIEM BEZ DRUTU

N A W I E L K IE O D L E G Ł O Ś C I.

Z a p e w n ie n ia M arco niego co do m o ż­

n o ści te le g ra fo w a n ia bez d ru tu w po- p rz ek A n tla n ty k u p rz y ję te b y ły z p e w ­ n y m scepty cy zm em , dziś je d n a k niem a ju ż w ą tp liw o ści, g d y ż o trz y m a n ie w ia ­ dom ości te le g ra fic z n y c h n a p o k ład zie w ło sk ieg o k rz y ż o w c a „C a rlo -A lb e rto “, w o d leg ło ści przeszło 1 500 km od s ta c y i w P o ld b u , je s t fa k te m do konanym . T e le ­ g ra m y , p rz ezn a czo n e d la k rz y ż o w c a , w y ­ sy łan e b y ły z w ielk iej s ta c y i te le g r a fic z ­ n ej w P o ld h u , n a b rz e g a c h k o rn w a llij- skich, zb u d o w an ej p rzez to w a rz y s tw o

„W iriless C o m p an y '1, „C arlo - A lb e r to “

zaś z n a jd o w a ł się n a w o d ach w ło sk ich

m ięd zy C a g lie ri a S pezią. L in ia p o ­

w ie trz n a m iędzy obu s ta c y a m i te le g ra -

ficznem i b ie g ła w ięc p rzeszło 1 000 km

po n a d lą d e m stały m . P o u k o ń czeniu

pró b o ficer m a ry n a rk i Avłoskiej, S olari,

(7)

WSZECHŚWIAT 151

zło ży ł ra p o rt, z k tó re g o p rz y ta c z a m y

g łó w n e p u n k ty : 1) G ran ice ro z p rz e strz e ­ n ia n ia się fa l e lek try czn y c h n a p o w ierzch ­ n i ziem i n ie is tn ie ją je ż e li en e rg ia je s t p ro p o rc y o n a ln a do przestrzen i, k tó rą fale m a ją przebyć. 2) W yniosło ści ziemne, leżą ce m ięd zy p rzy rząd em w y sy łając y m a o d bierającym , nie p rz e ry w a ją p o łącze­

n ia. 8) Ś w ia tło słoneczne zm n iejsza p o ­ le ro z ch o d ze n ia się fa l elektrycznych , w sk u te k czego za d n ia ilość zu ż y te j e n e rg ii j e s t w ięk sz a niż podczas nocy.

4) W p ły w y w y ła d o w a ń atm o sfery czn y ch z m u sza ją do zm niejszen ia czułości p rz y ­ rz ą d ó w od b ierający ch , ażeby je u czynić n iezależn em i od ty c h w y ład o w ań , a je d ­ n ocześnie p o c ią g a ją za so b ą konieczn ość z w ię k szen ia p rz esy łan ej energii, jeżeli chcem y o trz y m a ć w y n ik i jed n ak o w e. 5) T e le g ra f o w a n ie

bez d ru tu w e ­ szło od te j ch w i­

li n a d ro g ę w ie l­

k ich z a s to s o - w a ń p ra k ty c z ­ n y c h , z a ró w n o h a n d lo w y c h ja k i w o jen n y c h , bez o g ra n ic z e ­ n ia przestrzen i.

W czasopiśm ie elek tro tech n iczn em „ L ’E - c la ira g e e le c triq u e “ (num er z d. 10 s ty c z ­ n ia r. b.) u k a z a ła się k ry ty k a fa ch o w a d o k o n a n y c h p ró b i złożonego ra p o rtu , n a p isa n a p rz ez p. R e y w a la . R e y w a l u z n a je p ierw sze p u n k ty ra p o rtu S olarie- g o z a pew ne, in n e za 'to pod aje w w ą t ­ pliw ość. Z a p e w n ik trz e b a przy jąć, że s y g n a ły , złożone ze słów , a n a w e t z c a ­ ły c h zdań, m o g ą być p rzeniesione na o d leg ło ść 1000 i w ięcej m il zap om ocą o g ro m n eg o z u ż y c ia energii. N iepew ność co do p rz en iesien ia ty c h ż e sy g n a łó w p a ­ n u je je d n a k i w obec daleko m niejszych odległości. J e ż e li p o ró w n a m y ilość s y ­ g n a łó w i w iad o m o ści w y sy łan y c h z otrzy - m an em i p rzez k rz y żo w n ik „C arlo-A lber- t o “, to n a w e t, p rz y jm u ją c pod u w a g ę ty lk o s y g n a ły nocne (jak o sk u tecz n iej­

sze), za u w aż y m y , że ilość sy g n a łó w o trz y ­ m an y ch je s t n iezm iernie m a ła w sto s u n ­ k u do w y sła n y c h . P rz y to c z y m y tu ty lk o

je d e n fa k t c h a ra k te ry sty c z n y , że te le ­ g ram , u zn a n y przoz S o la rieg o z a ep o k o ­ w y, i k tó ry d a ł po w ód do w y ra ż e n ia M arconiem u p ow inszo w ali przez a m b a­

sad ę w łoską, w y sy łan y b y ł przez s ta c y ą w P o ld h u bez p rz e rw y w c ią g u 35 g o ­ dzin i do piero po u p ły w ie te g o czasu z o s ta ł o trz y m a n y i p o ję ty n a „C arlo- A lb e rto “. Z d ru g iej s tro n y w iadom o, ja k w ielk ie zn aczenie M arconi p rz y p isu ­ je sy n to n izac y i. Otóż, w ró ż n y ch m iej­

scow ościach n a b rz e g a c h F ra n c y i stw ie r­

dzono z a re g e stro w a n ie p rzez p rz y rz ą ­ dy o db ierające sy g n ałó w , p och od zących z P o ld h u , a zw łaszcza lite ry „ S “, p o ­ przedzającej zaw sze w y sy ła n ie w iad o m o ­ ści teleg raficz n y ch . „W iriless C o m p a n y 11 m oże się p rzekonać, że p rzejm o w an ie te ­ leg ram ó w m oże się z d a rzy ć pom im o p rz y ­ ję te g o sy ste ­ m u sy g n a liz a - cyi, g d y ż n ie ­ raz, d la z a p e w ­ n ien ia ta je m n i­

cy, to w a rz y stw o to u ży w ało spo ­ sobu, p o dan ego p rzez T om assie- go. Sposób ten p o leg a n a w y ­ s y ła n iu 'se ry j jak ic h k o lw ie k s y g n a łó w — np. n iep rz erw an eg o sze reg u z n a k ó w d łu ­ g ich i k ró tk ic h —jed no cześnie z tek stem w łaśc iw eg o teleg ram u , lecz zap om ocą słabszeg o w y sy łac za. O ba sy g n ały , fał-

! szy w y i p raw d ziw y , ta k się p lącz ą w przy-

i

rz ą d a c h o d b ierający ch n a sta c y a c h są ­ siednich, że o d czy tan ie ich je s t niem ożli-

j

w e. N a stacy i, zn a jd u ją cej się w w iel­

k iej odległości, s y g n a ły fa łsz y w e nie p rz e sz k a d z a ją o d b ieran iu p ra w d ziw y ch , g d y ż te o sta tn ie są silniejsze. P a k t ten, p ra w d z iw y , dla czuły ch p rz y rz ą d ó w od­

b ierający ch , u m ieszczonych w w ielk iej odległości, p o zo staje je d n a k rów n ież p ra w ­ dziw ym i d la m ały ch od leg ło ści jeże li ty lk o czułość p rz y rz ą d u o d b ierająceg o będ zie o dpow iednio zm niejszona. Ś rodek

| T o m assiego je s t w ięc zu p e łn ie n ie d o sta ­ te c z n y i nie m oże z a s tą p ić in n eg o środ-

! k a zab ezp ieczen ia ta je m n ic te le g ra fic z ­ nych.

Przyrząd odbierający telegrafu bez drutu.

(8)

1 5 2 W SZECH ŚW IA T N r 1 0

Z te g o w id ać, że ty m ra z e m p ró b a

o trz y m a n ia re z o n a n su m ięd zy d w iem a oddalonem i s ta c y a m i s p e łz ła p ra w ie n a niczem . W ty c h w a ru n k a c h m o żn a so­

bie za d a ć p y ta n ie , ja k a m oże b y ć p rz y ­ szłość te le g r a fo w a n ia bez d ru tu , ja k o śro d ­ k a k o m u n ik a c y i m iędzy częściam i św ia ta . J e d n a s ta c y a p o d o b n a j a k w P o ld h u m oże p ra w d o p o d o b n ie p o ro z u m ie ć się ze s ta c y ą ró w n e j w ielk o ści u m ieszczo n ą n a b rz e g a c h am ery k ań sk ich . S iln e fale, w y sy ła n e p rzez te stacy e , u n ic e s tw ią w sz y stk ie s y g n a ły sta c y j b liż sz y c h i nie- m ożliw em u c z y n ią u ż y w a n ie te le g r a fu bez d ru tu n a w ie lk ic h p rz e strz e n ia c h . J a s n e je s t też, że i sta c y e w ie lk ie m o g ą d z ia ła ć ty lk o w te d y g d y b ę d ą je d y n e m i—

z b u d o w an ie p o d o b n y ch p rzez to w a ­ rz y stw o k o n k u re n c y jn e z n iszc zy w s z y s t­

kie. M ożna je d n a k z a p a tr y w a ć się n a c a ły w y n a la z e k z in n e g o p u n k tu w id z e ­ nia. T e le g ra fo w a n ie bez d ru tu , o g ra n i­

czone do p o ro z u m ie w a n ia się m iędzy o k rę ta m i lu b m ięd zy o k rę ta m i a b rz e ­ giem n a o d leg ło ści n ie w ię k sz e n a d 50 m il m o rskich, m oże o d d ać n a jw ię k sz e u słu g i. T en sposób p o ro z u m ie w a n ia się i w sze d ł te ż ju ż w u ży c ie

av

ró ż n y c h m a ­ ry n a rk a c h w o jen n y c h , a i w r a to w a n iu to n ą c y c h o k rę tó w m oże b y ć n ie z m ie rn ie ( p o ży teczn y .

S ta c y a te le g ra fic z n a te j w ielk o ści co w P o ld h u u n ie ru c h o m ią w s z y stk ie in n e sta c y e w p ro m ien iu około 100 mil, to te ż d la z a p e w n ie n ia sze rszeg o za sto so - | w a n ia te le g r a fii bez d ru tu b y ło b y m oże | p o żąd an e, ab y p ra w o m ię d z y n a ro d o w e o k re śliło ja k ie j siły s ta c y e m o g ą być u rz ą d z a n e .

J e d n a k ż e i w te m d z ia ła n iu s ta c y i sp o ­ ty k a ją się fa k ty je sz c z e n ie w y tłu m a c z o ­ ne, g d y ż np. sta c y a n a K a p L iz a rd , o d ­ le g ła ty lk o o 11 m il od P o ld h u , n ie z o ­ s ta ła w c ią g n ię ta w sfe rę je j w p ły ­ w ó w .

S ta c y a w P o ld h u s k ła d a ła się przede- w sz y stk ie m z d w u m a sz tó w , w y so k o ści 50 m , u m ieszczo n y ch w o d le g ło śc i 60 m je d e n od d ru g ie g o . M iędzy w ie rz c h o łk a ­ m i m a sz tó w p rz e c ią g n ię ta b y ła s ta ra n n ie iz o lo w a n a lin k a m e ta lo w a , o d k tó re j i zw ie szało się p ię ć d z ie s ią t d ru tó w z go-

j

łej m iedzi, tw o rz ą c ro d z aj o lb rzy m ieg o

| w a c h la rz a , g d y ż d olne k o ń ce d ru tó w p o ­ łąc z o n e b y ły w je d e n w sp ó ln y p rz e w o d ­ nik, d o p ro w a d zo n y do cew ki w spó ln ej w ielk ieg o tra n s f o rm a to ra Tesli.

Z c h w ilą ro z p o czę cia p ró b te le g r a f o ­ w a n ia n a „ C a rlo -A lb e rto “ u rz ą d z e n ie zo­

s ta ło zm ienione. Z b u d o w a n o w te d y cz te ­ r y w ieże d rew n ian e, w yso k o ści 64 m,

! ro zm ieszczon e w ro g a c h k w a d ra tu , k tó ­ re g o bo k ró w n a ł się 60 m. K a ż d a część sieci w y sy ła ją c e j s k ła d a ła się ze s tu d r u ­ tó w , za w ieszo n y ch n a lin k ach , k tó re ł ą ­ cz y ły w ierzch o łk i w ież w od leg ło ści m niej w ięcej 50 cm je d e n od d ru g ie g o . D ru ty w iszą ce łą c z y ły się pod k ą te m 45°

z je d n y m w sp ó ln y m p rzew od nikiem , zo ­ s ta w ia ją c w o ln y d o stęp do stacy i, u m iesz­

czonej w śro d k u k w a d ra tu m iędzy w ie ­ żam i. T ym sposobem całość tw o rz y ła p u s tą piram id ę, z w ró c o n ą w ierzch o łk iem k u ziem i. E n e rg ii e le k try c z n e j d o s ta r­

cz a ły g e n e ra to ry w p o łą c z e n iu z tr a n s ­ fo rm a to ra m i o W ysokiem n apięciu . T ra n s ­ fo rm a to ry te w z b u d zały p rą d w o bw o­

d zie w y sy łając y m , k tó re g o p rz ew o d n ik w tó rn y p o łącz o n y b y l ze w spo m nianem i w y ż ej d ru tam i. N a p ię cie n a ty c h d ru ­ ta c h by ło ta k silne, że po dczas w y s y ła ­ n ia te le g ra m ó w m iędzy jed n y m z p rz e ­ w o d n ik ó w c a łe g o u rz ą d z e n ia a ziem ią, o trz y m y w a n o isk ry d łu g o ści 30 cm. Ilość zu ż y w a n e j en e rg ii o b licza ła się n a kilo- w a tty .

P o d c z a s d ośw iadczeń, p rz e p ro w a d z o ­ n y c h w V im ereux, M arco ni p o s łu g iw a ł się zn aczn ie m n iejszą en e rg ią, w y n o s z ą ­ c ą ja k ie ś sto w o ltó w . O trz y m y w a n e is k ry m iały d łu g o ść 2—3 cm. W e F ra n - cy i do te le g ra fo w a n ia n a odleg ło ść 200 hm k a p ita n F e rr ie i 'p o ru c z n ik T is s o t p o s ił­

k o w a li się iskram i, d łu g o ści 5—6 cm.

Z ap o m o c ą isk ier p ięcio -m ilim e tro w y ch m o żn a w ty c h sam y ch w a ru n k a c h te le ­ g ra fo w a ć n a o d leg ło ść 20 mil.

W o sta tn ie j ch w ili d o w iad u jem y się, że w p o ło w ie sty c z n ia M arco niem u u d a ­ ło się je d n a k te le g ra fo w a n ie ze s ta c y i am e ry k a ń sk ie j K a p Cod do s ta c y i w P o l­

dhu. T ą d ro g ą p rz esłan o za p o śre d n i­

ctw em sam eg o M arco n ieg o te le g ra m p re ■

z y d e n ta R o o s e y e lta do k ró la E d w a rd a .

(9)

N r 1 0 W SZECHŚW IAT 1 5 3

O dpow iedź n a te n te le g ra m po szła je d ­

n a k z w y k łą d ro g ą zap o m o cą te le g ra fu podm orskiego.

w. w.

O M ECHANIZM IE ODDYCHANIA W P A Ń S T W IE ZW IERZĘO EM .

W obecnym sta n ie w iedzy naszej o is to ta c h u o rg a n iz o w an y c h , każdem u, d zieciom n a w e t je s t w iadom o, że obec­

n o ść p o w ietrz a, a w ła śc iw ie j m ó w iąc je d n e g o z je g o sk ładników , t. j. tlen u , sta n o w i n iezb ę d n y w a ru n e k życia. N ie trz e b a je d n a k zapom inać, że stosunk ow o niew iele, g d y ż zaledw ie sto l a t m inęło od chw ili, k ied y ludzie rozum ieć zaczęli dlaczeg o bez p o w ie trz a ż y c ia niem a, czem j e s t oddychanie. W sz ak dopiero fiz y c y z A c cad e m ia del C im ento d o w ie­

dli, że ry b y ży ć nie m o g ą w w odzie p rz e ­ g o to w a n e j. Z n a k o m ity B oy le w y k azał, że d la ż y c ia n ie d o sta te c z n ą je s t sam a obecność p o w ie trz a , ale że ono pow inno być c iąg le odśw ieżane.

F a k tó w ty c h je d n a k n ik t nie rozum iał.

W y m y ślan o d la ich o b jaśn ien ia n a jd z ik ­ sze, ja k d la nas, przy p u szczen ia i ty lk o g en iu sz J . M ayow a, cu d o w n ą w p ro s t in- tu ic y ą w ied zio n y , z d o ła ł przeczu ć p r a w ­ d z iw y s ta n rzeczy. T w ie rd z ił on m ia n o ­ w icie, że w p o w ie trz u je s t z a sa d a „ni- tr o a e r ie n “, k tó r ą p o w ie trz e oddaje k rw i.

Z a sa d a t a m a ró w n ież łącz y ć się z m e­

ta la m i p o d czas procesów , k tó re m y obec­

n ie n a z y w a m y u tlen ian iem . A le p o g lą d y te — niepo sp o lite, prorocze nieom al, ja k m ó w i B e rth e lo t—b y ły c z y stą in tu ic y ą, p o zb a w io n ą dow od ów i przedw czesną.

N ie b y ły one bard ziej uzasadn ione, niż p ierw sze lepsze, n a w e t b ezsensow ne p rz y ­ puszczen ia, w y p o w ia d a n e w spółcześnie.

P o z o s ta ły te ż bez ech a i b y ły w k ró tc e zap o m n ian e. D opiero w sto l a t potem P rie s tle y w y k ry ł ow ą p rz e c z u w a n ą przez M ay o w a su b sta n c y ą , k tó r ą dziś n a z y w a ­ m y tlen em , a L a v o isie r ro z p ro sz y ł ciem ­ ności, k tó re m i o k ry te b y ły n a jb a rd z ie j zasad n icze p ra w a z ja w isk zachod zący ch

w is to ta c h o żyw io ny ch. W y k a z a ł on, Łe- o rg a n iz m y p o b ie ra ją tlen, s p a la ją z je g o p om o cą zw ią z k i organiczn e, w y d z ie la ją c d w u tle n e k w ęg la, oraz że proces te n je s t źródłem ciep ła zw ierzęcego. My o b ecn ie w y ra ż a m y się m oże nieco inaczej, w p ro ­ w ad ziliśm y m n ó stw o ’’ p o p ra w e k do tw ie r­

dzeń i obliczeń L ay o isiera, ale szk ielet je g o n au ki sta n o w i p ra w d ę n iezb itą.

W iem y p rz e to obecnie, że c a ła p ro ­ d u k cy a en e rg ii zw ierzęcej i ściśle z nią, z w ią z a n a w y m ia n a m a te ry i o d b y w a się no rm aln ie z u d ziałem tlen u , p rz y te m organizm k on ieczn ie m usi w y d a la ć z sie­

bie p o w sta ją c y b e z w o d n ik w ę g lo w y , k tó ­ ry n ie je s t w p ra w d z ie tru ją c y , ale z b ie ­ ra ją c się w z b y t w ielk ich ilościach p rz e ­ szk ad załb y n iejak o d z ia ła n iu tlen u . O b ie te sp ra w y razem : p rz y jm o w a n ie tle n u i w yd zielan ie d w u tle n k u w ę g la n a z y w a ­ m y w y m ia n ą g a z o w ą czy li oddychaniem . P ra w a , k tó ry m ono u le g a , oraz m ech a­

nizm , k tó re g o u ż y w a ją różn e z w ie rz ę ta w celu u ła tw ie n ia tej w ym iany , s ta n o ­ w ić b ęd ą tre ść te g o szkicu.

D o pó ki m am y do czyn ienia z is to tą bard zo m ałą, dopóki inn em i sło w y p o ­ w ierzch n ia j e s t dość zn a c z n ą w p o ró w ­ n a n iu z objętością, d o p ó ty ilość tle n u p rz e n ik a ją c e g o do w n ę trz a o rg a n iz m u je d y n ie sk u tk iem d yfu zyi je s t n a jz u p e ł­

n iej w y sta rc z a ją c a . W m iarę je d n a k z w ię k szan ia się ob jęto ści zw ie rzę cia zn i­

k a t a h a rm o n ia m iędzy p o p y tem a p o d a­

ż ą tlenu . Z a ra d z ić tem u m ożn a w spo­

sób dw ojaki: albo w p ro s t zw ię k szając

p o w ierzch n ię c ia ła p o z o sta ją c ą w z e tk n ię ­

ciu b ezpośredniem ze środow iskiem ze-

w n ę trzn em z a w iera ją cem tlen, albo też

tle n z p o w ierzch n i c ia ła sto su n k o w o n ie ­

w ielk iej, m usi by ć c ią g le roznoszonym

do n a jg łę b ie j leżą cy ch z a k ą tk ó w o rg a ­

nizm u. O db y w a się to zw y k le w sposób

n astęp u ją cy : Ciecz, k tó r ą o rganizm cały

je s t n a sią k n ię ty , zapom ocą u rz ąd ze ń spe-

cy aln y ch m niej lub w ięcej d o sk o n ały ch

u trz y m y w a n a b y w a w ru c h u ciąg ły m .

R a z zn a jd u je się n a p o w ierzch n i ciała,

n a sy c a się ta m tlen em i w y d z ie la z a ­

w a rty b ez w o d n ik w ę g lo w y , n a stę p n ie za ś

u d aje się do w n ę trz a o rg a n iz m u i ta m

od b y w a się proces odw rotny : oddan ie

(10)

1 5 4 W SZECHŚW IAT N r 10

tle n u i z a b ra n ie d w u tle n k u w ę g lo w e g o ,

i t. d.

T o są n a jo g ó ln ie jsz e za sad y , w e d łu g k tó ry c h p o w s ta ć m o g ą w sz e lk ie p rz y s to ­ so w a n ia p rzez p rz y ro d ę wr celu z a o p a ­ trz e n ia o rg a n iz m ó w w d o s ta te c z n ą ilość tle n u i w y d a le n ia b e z w o d n ik a w ę g lo w e ­ go. W p ra k ty c e rzecz p rz e d s ta w ia się z w y k le w sposób nieco b a rd z ie j złożo ny.

P rz e d e w sz y stk ie m w y s tę p u ją sp rz e c z n o ­ ś c i : d la u ła tw ie n ia o d d y c h a n ia p o ­ w ie rz c h n ia m usi b y ć c ie n k ą i d e lik a tn ą ,

■co p o c ią g a z a so b ą s z e re g n ie b e z p ie ­ czeń stw ; to te ż w p rz y p a d k u k ie d y o rg a ­ nizm u c ie k a się do z w ię k s z e n ia sw ej p o ­ w ierzchni, s ta r a się on z a to k i w s z y s tk ie u cz y n ić m o żliw ie n ied o stęp n e m i, z a g łę ­ b ić je w ciele, w o b e c czego k o n iecz n y m s ta je się p o stu la te m , a b y o ta c z a ją c e śro ­ dow isk o ciekłe n ie z n a jd o w a ło się w s ta ­ n ie sp o cz y n k u w ty c h z a to k a c h . W r a ­ zie p rz eciw n y m ła tw o m o g ło b y ono s tr a ­ cić w sz y ste k tlen , n a sy c ić się b ez w o d n i­

kiem w ę g lo w y m i w te n c z a s w s z y stk ie k o rzy ści z ro z w in ię te j p o w ie rz c h n i z n i­

k ły b y , owTszem t a o s ta tn ia sz k o d liw ą s ta ć b y się m o g ła d la zw ierzęcia.

P o d o b n e g o ro d z a ju ro z u m o w a n ie s to ­ su je się do d ru g ie g o p rz y p a d k u . R z a d ­ ko bo w iem n a sy c e n ie tle n e m cieczy c iała o d b y w a ć się m oże n a całej p o w ie rz c h ­ ni, zw y k le s łu ż ą do te g o p e w n e t y l ­ ko je j części, w ła śn ie ze w z g lę d u n a b ezp ie cze ń stw o z w ie rzę cia. R o z u m ie się, że te o rg a n y o dd ech o w e m u sz ą o d p o ­ w ia d a ć n a s tę p u ją c y m w a ru n k o m : p rz e d ­ s ta w ia ć m o żliw ie w ie lk ą p o w ie rz c h n ię w etknięcia się cieczy c ia ła z tle n e m o to ­ cz en ia, i n a s tę p n ie m o żliw ie m ało s ta ­ w ia ć p rzeszk ó d d la d y fu zy i, t. j. śc ia n k a ic h g ra n ic z n a m usi b y ć c ie n k ą i d e lik a tn ą , a w ięc m usi tu b y ć lo cu s m in o ris re si- s te n tia e o rg a n iz m u .

D la te g o to m iejsca te b y w a ją zw y k le o k ry te tw a rd e m i p o ch e w k am i, lu b te ż u m ieszczan e w z a g łę b ie n iu ciała . T u z n o w u w y stę p u je p o trz e b a zm ie n ia n ia , o d św ie ż a n ia cieczy z a w ie ra ją c e j tle n i z n a jd u ją c e j się w n ajb liższe m o to c z e n iu o rg a n ó w o d d echow ych. D la te g o te ż b y ­ w a ją one um ieszczo n e cz ęsto w bezp o ­ ś re d n i em s ą sie d z tw ie o rg a n ó w m iejsco-

zm ienności, k tó re w y w o łu ją ru c h cieczy j o tacz ając ej, albo te ż w y tw a rz a się m e­

ch an izm s p e c y a ln y m a ją c y je d y n ie n a ce­

lu u m o żliw ien ie z e tk n ię c ia się coraz n o w y c h ilo ści o ta c z a ją c e g o śro d o w isk a z n a rz ą d a m i oddechow em i. M iejsca słu-

j

żą c e sp ec y aln ie do w y m ia n y g a z ó w n a ­ zy w am y : płucam i, o ile płynem o ta c z a - j ją c y m je s t p o w ietrz e, sk rzelam i zaś o ile są p rz y sto so w a n e do o d d y ch a n ia w odne-

| go, ciecz zaś w e w n ę trz n a ro z n o sząc a tle n po ciele o trzy m u je n a z w ę k rw i.

P rz e w id z ie ć je d n a k m ożna, że t a ilość tle n u , k tó rą n asy c ić się m oże k re w sku t-

j

kiem z e tk n ię c ia się z p ły n em o ta c z a ją ­ cym o rg a n iz m , n ie zaw sze będzie w y ­ sta rc z a ła . N a to p o ra d zić m o żn a je d y ­ nie w te n sposób, żeb y k re w w c h ła n ia ­ ła tlen n ie ty lk o n a p ra w a c h fiz y c z ­ n y c h — ciśn ien ia p a rc y a ln e g o , ale i che- j m icznie.

Je sz c z e je d n o ulep szen ie da się prze-

j

w id z ie ć : Je ż e lib y , m ianow icie, k re w na-

| s ią k a ła je d n o sta jn ie tk a n k i ciała, to p rz e­

d ew sz y stk ie m ru c h je j od o rg a n ó w od­

dech o w y ch do w n ę trz a i z po w ro tem b y łb y n a d z w y cz aj u tru d n io n y , a przy - te m m ó g łb y być w y w o ła n y ch y b a ty lk o sk u rc zam i ca łe g o org an izm u; lecz ta k i s ta n rz ecz y w c h o d ziłb y w k o liz y ą z w ie ­ lu inn ym i w a ru n k a m i i p o trze b am i ży-

| c ia zw ierzęcia, p rz e to k re w ju ż u bar- } dzo nisk ich z w ie rz ą t g ro m ad z i się w u k ła ­

d zie ro z g a łę z io n y c h ru r, zw a n y c h na-

| czyn iam i. M echanizm ta k i zn a k o m ic ie

J

u ła tw ia k rw i m ożność p o ru sz a n ia się

| w ciele, a p rz y te m cz y n i k rą ż e n ie p ra w ie n ieza leżn e m od sk u rczó w i ru c h ó w ca łe ­ g o o rg an izm u , w y s ta rc z a b o w iem żeby

j

w p ew n ej części u k ła d u k rw io n o śn eg o

| w y tw o rz y ły się k u rc ząc e się co p sw ien

| czas śc ia n k i m ięśniow e, k tó re b ęd ą

j

u trz y m y w a ły k re w w ru c h u m n iej w ię-

| cej tak im sposobem , j a k p ęcherz g u m o ­

w y p rz ep ęd z a p o w ie trz e w pow szechn ie

z n a n y c h ro z p y la cza ch . R o zu m ie się, ko-

nieczn em i t u t a j są z a s ta w k i o tw ie ra ją c e

się ty lk o w jed n y m k ierun ku , sk u tk iem

czeg o p o w ro tn y ru c h cieczy n ie będzie

m o żliw y. T o m iejsce sk u rc zliw e u k ła ­

d u k rw io n o śn e g o zo w iem y sercem . J e d ­

n a k ż e d o p iero u is to t b ard zo w yso ko

(11)

N r 10 W SZECHŚWIAT 1 5 5

z o rg a n iz o w a n y c h sp o ty k am y ta k z w a ­

n y z a m k n ię ty u k ład k rw ionośny, t. j.

k re w n ie w y d o sta je się n ig d y po za o b rę b naczy ń , a d y fu zy a g a z ó w do t k a ­ n e k i o d w ro tn ie o dbyw a się w y łąc zn ie p o p rzez ich ścian ki. U w szy stk ich zaś z w ie rz ą t n iższy c h k re w w y le w a się c ią ­ g le z n a c z y ń pom iędzy tk a n k i i n a s tę p ­ n ie b y w a n a p o w ró t do n a c zy ń w sysana, t a k że w y m ia n a g az ó w w tk a n k a c h z a ­ chodzi podczas bezpośredniego z e tk n ię ­ c i a się z k rw ią , a n a c z y n ia ty lk o w o g ó l­

n y c h z a ry sa c h u ła tw ia ją jej krążenie.

A żeb y po ty c h o g ó ln y ch u w a g a c h zdać so b ie sp ra w ę z rzeczyw iście is tn ie ją ­

cy ch sto su n k ó w , ro z p a trz y m y a p a ra t od­

d y c h a n ia i k rą ż e n ia w n ajb ard ziej u d o ­ sk o n alo n ej je g o form ie, t. j. u z w ie rz ą t ssących. P o w ie rz c h n ia oddechow a, cz y ­ l i w d an y m p rz y p a d k u p łu ca u k ry te

są w g łę b i c ia ła w k la tc e piersiow ej i k o m u n ik u ją się z o ta c z a ją c ą atm o sferą z a p o m o c ą w ą sk ie j ru rk i zw an ej tc h a ­ w icą, k tó ra ze w z g lęd ó w n a tu ry em bryo- g en iczn ej z n a jd u je się w ścisłym z w ią z ­ k u z p rz e d n ią częścią przew o d u p o k a r­

m ow ego— ta k , że p o w ietrz e do tc h a w ic y w c h o d zić m oże przez o tw ó r gębow y, n o rm a ln ie jsz ą je d n a k d lań d ro g ą są n o z­

d rz a. C ały sk o m p lik o w an y a p a ra t m ię­

śn io w y w p o łącz en iu z fizycznem i w ła s ­ no ściam i p łu c i o tacz ając ej je ja m y ciała, w y w o łu je u sta w ic z n ą zm ianę p o w ie trz a

j

z n a jd u ją c e g o się w płucach, to w y p y c h a ­ j ą c z n ic h g a z p rz esy co n y dw u tlen k iem

w ę g la , to zn o w u ż w sy sają c św ieżą por- | c y ę p o w ie trz a . P ie rw s z ą czynność n a ­ zy w am y w ydechem , d ru g ą zaś w dechem . Ic h ry tm b y w a n a d e r su b teln ie re g u lo ­ w a n y za p o m o c ą sp ecy aln eg o a p a ra tu n e rw o w e g o , k tó re g o ośrodek zn a jd u je się w rd z e n iu p rzedłużonym n a dnie i c z w a rte j k o m o ry i m iejsce to zw an e je s t w ęzłem życiow ym , „noeud v i ta l “, gd y ż je g o u szk o d zen ie pow oduje n iech y b n ą śm ierć. O środek te n je s t nad zw y czaj w ra ż liw y n a p ro c en to w e za w a rto śc i g a ­ z ó w w e k rw i i k ied y tle n u dla ja k ic h - k o lw iek b ąd ź po w o d ó w m am y zam ało, a b ez w o d n ik a w ę g lo w e g o za d u żo , r u ­ c h y oddechow e w z m a g a ją się, ażeb y

j

w te n sposób zm ien iając en erg iczn ie po- j

w ie trz e w p łu c a c h p rz y w ró cić sto su n k i no rm aln e. S ta n te n zo w iem y „d y sp n o e";

Odwrotnie, k ied y tle n u w e k rw i je s t b a r ­ dzo dużo, ru c h y oddechow e słab n ą i m o ­ g ą n a w e t z n ik n ąć zu p ełn ie n a czas ja k iś , s ta n te n zow ie się „ a p n o e “.

K re w u z w ie rz ą t ssących je s t z a m k n ię ­ ta w n ac z y n ia c h w ta k i sposób, że n i­

g d y (chyba w sta n a c h p a to lo g iczn y c h ) n ie w y d o staje się po z a obręb ty ch n a ­ czyń. W ru c h u u trz y m y w a n a b y w a p rzez u staw icz n e sku rcze serca p o s ia d a ją ­ cego u z w ie rz ą t w y ższy ch b ard zo złożo­

n ą budow ę. J e s t to m ian o w icie w o re k 0 g ru b y c h ścian a ch m ięśniow ych, k tó ­ re g o ja m a w e w n ę trz n a j e s t po d zielo n a n a cz te ry części—dw ie g ó rn e zow iem y przed sio nk am i i d w ie d olne kom oram i;

d w ie p ra w e i d w ie lew e części te j ja m y są ze sobą połączone, ale w te n sposób, że krew p rz e d o sta w a ć się m oże ty lk o z p ra w eg o p rz ed sio n k a do p ra w ej ko m o ­ r y i z lew e g o p rzed sio n k a do lew ej k o ­ m ory; ca ła zaś lew a p o ło w a n iem a z p ra w ą b ezpośredniej k o m un ik acyi. Z a każd y m skurczem serca k re w z a w a rta w p ra w ej kom orze zo sta je w y p c h n ię ta w k ieru n k u do p łu c przez t. zw. a r te ry ą czy li tę tn ic ę płu cn ą, n a stę p n ie w czasie ro z k u rczu serca k re w p łu c b y w a w sy sa ­ n a do p rz ed sio n k a lew e g o po p rzez ży łę p łu c n ą (tę tn ic a m i n az y w am y n ac zy n ia, w k tó ry c h k re w cieknie od serca, ż y ła ­ m i zaś—n aczy n ia, k tó re in i k re w do serca w raca), przez n o w y sk u rcz k re w zo staje p rz ep ch a n a do lew ej k om o ry i n a stęp n ie przez a o rtę d o staje się do n a c zy ń ro z ­ g ałęz io n y ch po całem ciele, aż n areszcie p rzez v en a ca v a su p e rio r e t inferior, ju ż p o zb aw io n a tle n u a n a sy c o n a bezw o d ­ n ik iem w ęglo w y m , d o sta je się z p o w ro ­ tem do p ra w e g o przedsionka, a stą d do p ra w e j kom ory. S ku rcze serca z n a d u ją się też w ścisłej zależno ści od u k ład u n erw ow ego .

W e k rw i zn a jd u je się b a rw n ik zw an y hem o globiną, m o g ący w c h ła n ia ć w siebie w ielk ie ilości tlen u , k tó re n a stę p n ie b a r­

dzo ła tw o z o s ta ją o d d ane kom órkom

1 tk an k o m ca łe g o o rg an izm u . W a ż n ą

je s t p rz y te m rzeczą, że ilość tle n u p o ­

ch ło n ięteg o przez h em og lobin ę w bard zo

(12)

156

W SZECH ŚW IA T

JSIr 10 sze ro k ich g ra n ic a c h je s t n ie z a le ż n a od

c iśn ie n ia p a rc y a ln e g o w p ły n ie o ta c z a ­ ją c y m . B a rw n ik te n n ie z n a jd u je się w e k rw i w s ta n ie ro z p u szczo n y m , ale j e s t w ta k zw a n y c h c ia łk a c h k rw i, k tó ­

re są ty lk o zm ien io n em i ju ż b a rd z o k o ­ m ó rk a m i b e z ją d ro w e m i.

P rz y jrz y jm y się te ra z śro d o w isk u , z k tó re g o z w ie rz ę ta c z e rp ią tle n i k tó ­ re m u o d d a ją d w u tle n e k w ę g la . S to ­ su n k i p a n u ją c e w a tm o sfe rz e z b y t do b rze są znane, n ie b ęd z ie m y się p rz e to n ad n iem i d łu żej z a trz y m y w a li i p rz ejd ziem y o d ra z u do b a d a n ia w ody, a ra c z e j g a ­ zó w w n iej z a w a rty c h . Z fiz y k i w ia d o ­ mo, że ilość g a z u ro z p u sz c z o n e g o z a le ż y

od te m p e ra tu ry , w sp ó łc z y n n ik a ro z p u sz ­ czaln o ści i ciśn ie n ia p a rc y a ln e g o g azu . S to su ją c te p ra w a do w o d y i p o w ie trz a I m o g lib y śm y obliczyć w k a ż d y m p rz y p a d k u ilo ść O, N i C 0 2 ro z p u sz c z o n e g o w w o ­ dzie; zn aleźlib y śm y , m ó w ią c n aw ia sem , że sto su n ek ilo ści tle n u do a z o tu je s t w ię k sz y n iż w p o w ie trz u . T e o re ty c z n e ' je d n a k to obliczen ie w p rz y ro d z ie nie

sto su je się ściśle—d la dw u przy czy n : z w ie rz ę ta z n a jd u ją c e się w w o d zie p ro d u ­ k u ją CO., i z a b ie ra ją tle n , ro ś lin y w y ­ w o łu ją w św ie tle p ro c es o d w ro tn y , n a ­ stę p n ie d y fu z y a g a z ó w w w o d z ie z a c h o ­ dzi n a d z w y c z a j pow oli. H u fn e r o bliczył, że np. c z ą ste c z k a tle n u d la d o jścia z p o w ierzch n i je z io ra B o d e ń sk ie g o do je g o d n a p o trz e b u je k ilk u s e t la t. W o b e c te g o sp ra w a s ta je się b a rd z ie j z ło ż o n ą i ch cąc zro zu m ieć rz e c z y w iśc ie istn ie ją c e sto su n k i trz e b a się u ciec do d o św iad c zeń i p o m ia ró w b ez p o śred n ich . N p . w litrz e w o d y z S e k w a n y zn a le zio n o 6— 8 cm 3 O,

13— 17 cm 3 N, 20— 30 c m 3 C 0 2 (w 0°

i p o d 760 mm)-, w o d a z p e w n e g o s ta w u z a w ie ra ła : 8 cm3 O, 15 cm 3 N i 23,8 CO , (w oln eg o 3,8 a 20 z w ią z a n e g o ). W g ó r­

nej w a rs tw ie w o d y n a p ełn em m orzu zn a le zio n o 5,8 cm 3 O, 12,9 cm 3 N , 46,9 cm 3 \ C 0 2. W o d a z b a s e n ó w s ta c y i w N e a ­ p o lu z a w ie ra 3,3— 5,7 cm 3 O, 11,8 do 12,0 cm3 N, 65,8—74,3 cm 3 C O ,. Ilo ść tle n u w w o d z ie zm n iejsza się z n a c z n ie

j

p rz ez w le w a n ie do rz e k i o d p a d k ó w

j

o rg a n ic z n y c h , np. p o d cz as p rz e p ły w a n ia

j

rz e k i p rzez d u że m ia sta . T a m iz a np.

j

p o w y żej L o n d y n u z a w ie ra 7,7 cm3 O

j

w litrz e , p on iżej zaś ledw o 0,25. W o b ec te g o w y m ie ra ją w ty c h p rz y p a d k a c h ry ­ b y i in n e zw ie rzę ta , a u trz y m u ją się p rz y ż y c iu te, k tó re n ajlep iej w p o d o bn ych w a ru n k a c h d a ją sobie radę. W ę g o rz e np. ż y ją tam , g d zie ju ż n iem a in n y ch ryb , a p ija w k i m o g ą istn ie ć w m iejscach gd zie ra k i d aw n o p o g in ę ły z udu szen ia.

N a d z w y c z a j ciek a w e sto su n k i p a n u ją w w o d a ch sto ją c y c h z o b fitem życiem organ iczn em , o czem w iem y n a za sad zie b a rd z o ciek a w y ch b ad ań Z u n tz a i je g o ucznió w . O k azało się m iano w icie, że ilość tle n u rozp u szczo n eg o w w odzie, sk u tk iem d y fu z y i z p o w ietrz a, j e s t n ie­

w y s ta rc z a ją c a dla p o trz e b is to t ż y ją c y c h 1 że za d a n ie d o sta rc z y c ie li tle n u biorą, n a siebie ro ślin y zielone. W o d a np.

p e w n e g o sta w u , w k tó ry m żyje o lb rzy ­ m ia ilość w icio w c ó w zielonych, w d zień z a w ie ra ła do 22 cm 3 tle n u w litrze, t. j.

w ięcej niż w o d a ro zp u szcza w sobie przez silne kłó cen ie z p o w ietrz em (7,1 cm 9 w 15°), w n o c y zaś ta ilo ść sp a d a ła do 2 c m 3 w litrz e . N a w e t św ia tło ta k sła ­ be j a k k sięży co w e m a zn a czn y w p ły w ; o k az ało się bow iem w je d n y m p rz y p a d ­ ku, że w l x/ 2 g o d zin y po w ejściu k się ­ ży c a ilość tle n u z 2,7 p o d n io sła się d o 4,6 cm 3. Z im ą d ziała ln o ść życiow a, a te m sam em i z u ż y w a n ie tle n u p rzez z w ie rz ę ta , je s t bardzo słaba, ale ro ślin y zielone n a św ie tle w y d z ie la ją dość dużo tle n u . W p rz e rę b la c h w y sta w io n y c h n a d z ia ła ­ n ie ś w ia tła o b serw o w an e b y ły o lb rzy m ie je g o ilości, dochodzące do 46 cm 3 w litrze.

J e ż e li zaś w o d a p rz y k ry ta b ędzie n ie­

p rz e z ro c z y s tą p o w ło k ą lodow ą, to ry b y m o g ą sią p odu sić z b ra k u tlen u . P r z e ­ rę b le p rz eto w lodzie nie m a ją n a celu u m o żliw ien ia dyfuzyi, ty lk o d a ją d o stęp ś w ia tłu i d la te g o szkodliw em je s t ich o k ry w an ie. T ak ie ż sam e sto su n k i i z ja ­ w is k a p a n u ją w m orzu, lecz w a h a n ia są m niejsze, g d y ż m niejszą je s t w z g lę d ­ n a ilość o rg an izm ó w . S ta le je d n a k ta m , g d zie p la n k to n sk ła d a się g łó w n ie z r o ­ ślin, w o d a z a w ie ra w ięcej tlen u , niż tam g d zie p rz ew aż n ie zn a jd u je m y z w ie rz ę ta .

(DN)

J a n Sosnowski.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przed rozpoczęciem analizy okresu dy- luwialnego w Niemczech Schmidt zatrzy ­ muje się jeszcze chwil kilka nad sprawą człowieka przedpaleolitycznego, jak o

ności odjemnej, należy więc przyjąć, że stanowią w atomach odjemne końce ich pól elektrycznych. Wielkość elektronów odjemnych, których promień wrynosić ma

Natychmiast gasną wszystkie j lampy, co jest dowodem, że prąd przepłynął w przeważnej części przez wstęgę, a fakt ten daje się objaśnić tylko wtedy,

Stańmy w kierunku linij sił w ten sposób, żeby biegły one od dołu ku górze (od stóp ku głowie) i patrzmy na poruszający się przewodnik : jeżeli się on

dził po mistrzowsku. Utleniając cy- mol, Nencki zauważył już wtedy ciekawą bardzo różnicę, źe w organizmie utlenia się naprzód grupa propylowa a dopiero

grzewa się przytem wcale; widocznie więc energia chemiczna danej reakcyi w ogniwie nie objawia się w postaci energii termicz nej, lecz przemienia się w energią

Czwarty z wymienionych pasów żył, dla produkcji złota ważny bardzo, położony na wschodniej pochyłości Sierra Newady, jest w bezpośrednim związku ze skałami

skim zawartość krzemu i glinu, lecz przekonali się wkrótce, że te domieszki nie są przyczyną osobliwych własności tej stali. Zajęli się przeto ci uczeni