• Nie Znaleziono Wyników

Wycieczka nad Bystrzycę – Stanisław Brzozowski – fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wycieczka nad Bystrzycę – Stanisław Brzozowski – fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAW BRZOZOWSKI

ur. 1954; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin; PRL; dzieciństwo; ulica Bernardyńska; Bystrzyca (rzeka); rzeka Bystrzyca; rodzina Chmiel; browar Vetterów;

Milicja Obywatelska; ulica Zamojska; most na Bystrzycy;

ulica Buczka; rodzina; projekt Lublin. W kręgu żywiołów - woda

Wycieczka nad Bystrzycę

Miałem wtedy ze 4 lata. Na pewno nie chodziłem jeszcze do szkoły, ale byłem już chłopczykiem dosyć rezolutnym i samodzielnym. Pamiętam, że byliśmy na jakimś przyjęciu przy dzisiejszej ulicy Bernardyńskiej w okolicach browaru Vetterów.

Sąsiadujące z nim zabudowania to był taki kompleks mieszkalny dla osób tam zatrudnionych oraz ich rodzin. Tak się złożyło, że mój wujek – czyli mąż siostry mojej mamy, Marii z domu Kokowicz, a po mężu Chmiel – mieszkał właśnie tam.

Podczas przyjęcia bawiłem się na podwórku i w pewnym momencie prawdopodobnie zapragnąłem zwiedzić Lublin. Wyszedłem przez bramę na ulicę, która na tym odcinku stromo schodziła w dół. Widocznie uznałem, że w dół będzie mi łatwiej iść, więc szedłem w prawo – aż dotarłem do rzeki. Nie wiedziałem wtedy, jaka to rzeka, a była to oczywiście Bystrzyca, okolice zabytkowego mostu, na którym w dzisiejszych czasach latem odbywają się imprezy. Wtedy on był jeszcze w użytku, normalnie jeździły po nim pojazdy. Stanąłem na tym moście i patrzyłem na rzekę przez barierkę – tam są dosyć charakterystyczne murowane balustrady z prześwitami. Dla dzieciaka takiego jak ja, który nie wychowywał się w sąsiedztwie rzeki, była ona czymś fascynującym. Pamiętam, jak przyglądałem się nurtowi.

Obok były łąki. Obecnie koryto rzeki jest tak mocno ograniczone, że nie ma wokół żadnych terenów zielonych. Wtedy jeszcze było dosyć sporo łąk, na których pasły się krowy. Dzisiaj to jest praktycznie centrum Lublina.

Po jakimś czasie rodzice zauważyli moją nieobecność. Zaczęli mnie poszukiwać, ale nie wiedzieli, że tak daleko odszedłem. To jest jednak spory kawałek drogi – około pół kilometra. Zawiadomili milicjantów, którzy dosyć szybko i sprawnie namierzyli

(2)

mnie na tym moście. Pamiętam, że jakiś pan podszedł do mnie z tyłu i wziął mnie na ręce. Niespecjalnie się przestraszyłem, bo nie wyglądał groźnie. Powiedział, że przejedziemy się samochodem. Wsiedliśmy do takiego częściowo odkrytego willysa.

Daleko nie jechaliśmy – milicjanci odwieźli mnie z powrotem na to podwórko koło browaru, więc cała historia zakończyła się szczęśliwie.

Data i miejsce nagrania 2013-11-27, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak była ładna niedziela, to już od rana ludzie z dziećmi przychodzili na tę plażę, żeby się opalać i kąpać.. Woda przy brzegu była płyciutka, ale już głębiej to myśmy

Trzeba było pójść na piechotę, bo ulica Nałkowskich była brukowana i nie jeździły tamtędy furmanki, samochody ani autobusy. Szło się drogą w kierunku Dąbrowy i na

(Zresztą w takiej jednej wystawie miałem trzydziestolecie pracy twórczej. Andrzej mi to zaproponował.) Drugą był „Wschodni Salon Sztuki” Komisarze za każdym razem byli inni..

Oczywiście przy kościele, bo [chóry] zwykle były przy kościele [albo] w szkole – ale w szkole, to chóru nie pamiętam, natomiast przy kościele tak.. Wtedy wszyscy ludzie

Poziom był wyższy, płynęła rzeka, a teraz to tylko taki strumyczek, no bo jednak Zemborzyce to trzymają wszystko. W Lublinie nastąpiły

Wiadomo, że bluzka była do wyrzucenia, a mnie trzeba było pumeksem szorować, żeby to wszystko zmyć. Złaziło razem

Później nawet handlowało się w ten sposób, że mama przynosiła z piekarni albo z Dolnej Panny Marii albo tu z Zielińskiego na Okopowej parówki. Ale parówki cudo, jak się jadło,

Zbierał wszystkie pomiary z poszczególnych studni dotyczące zwierciadeł, przepływów i analizował zmiany, analizował pobory i dawał wytyczne, jak pracować w