• Nie Znaleziono Wyników

Dom rodzinny przy ulicy Wiejskiej - Stanisława Podlipna - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dom rodzinny przy ulicy Wiejskiej - Stanisława Podlipna - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAWA PODLIPNA

ur. 1930; Kurów

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dzieciństwo, rodzina i dom rodzinny, sąsiedzi, ulica Wiejska

Dom rodzinny przy ulicy Wiejskiej

[Jak wyglądał nasz dom rodzinny na Wiejskiej?] No to było tam cztery rodziny.

Mieszkało – dwa, cztery, sześć. Rządca mieszkał, drugie [mieszkanie] to rządcy matka mieszkała. A tutaj cztery te, to tak jakby te pracowniki, co tam pracowały. To było jedno mieszkanie tylko, no. Nie było podłogi, tylko każdy sobie na swoim musiał zrobić podłogę, bo było klepisko. Każdy sobie porobił podłogę, no i mieszkał. To nas to było tylko ja i matka, i babcia mieszkała. To pięcioro. Ale jak u sąsiadów było sześcioro dzieci. Jeszcze mieszkała, pamiętam, taka rodzina była – pięcioro dzieci, matka była matki i matka była ojca. I w jednej izbie mieszkały. I tam się nie kłóciły, te teściowe mieszkali, zgoda była. Jedna babka se nalała zupy, poszła na ławkę, na dwór siadła. Druga zupki se nalała, tam jaki klusek włożyła, zjadła i zgoda była, no.

Druga rodzina też miała chyba z pięcioro dzieci. Też miała babkę tam, babka była też, tam rządziła. I jakoś to, nie wiem… Zgadzały się ludzie. Pamiętam nazwiska tych sąsiadów, ale to już nikt nie żyje. To był Kosiur, Krupa, Pyrzanowskie, no i… Lato.

Wszystkich pamiętam na Wiejskiej… Drzybylskie, Kłębukowskie, Gnypki. To już wszystko poumierało. Jedna ja zostałam.

Prąd dopiero Niemcy założyli. Bo jak ja byłam młoda jeszcze, to nie było. To była lampa naftowa. A za Niemców to śmy mieli karbidowe lampy, na karbid. Pamiętam, się kupywało karbid, śmierdzący taki. Taka lampka na ścianie wisiała i pamiętam, że babcia zawsze czyściła to szkło. [A ubikacja] na dworze była, wspólna. Nazywał się

„wychodek”.

[Pamiętam] jeszcze innych sąsiadów z okolicy. Na przykład, na Tatarach – Opaty, Ozimki, Markiewicze. No to każdy tam rolnictwem [się zajmował]. Przecież tam kiedyś to nawet chmiel, pamiętam, był. A na Wiejskiej no to tam była taka famuła cała, po lewej stronie to same Gnypki były. Gnypek Jan, drugi Gnypek Jan, Gnypek Władysław, Gnypek Adam. Niedźwiadek… Każdy miał kawałek ziemi i tam warzywa, czy krowę jedną. I z zojdą chodził, mleko sprzedawały.

(2)

Data i miejsce nagrania 2015-06-18, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Monika Mączka

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Chciała pracować, nawet jeździła do Lublina, ale jak się siostra urodziła, to babcia powiedziała, że nie będzie się nami opiekować, nie chciała już niańczyć małych

Były wystawy, dekorowane często przez profesjonalistów, to było fajne, że sklepy miały wystawy i to nie były takie, że tu masło położył, a tam jabłko, tylko to były

Wtedy już lubelska woda nadawała się do picia, herbatę można było zrobić – za to warszawska była okropna.. Śmierdząca i

Gdy rzeka [Bystrzyca] płynęła środkiem tu, gdzie obecnie jest zalew, woda była tak czyściusieńka, że praktycznie jak człowiek nawet niechcący napił się jej podczas kąpieli,

W cegielni jakby nie było, źle się nie zarabiało.. Było ciężko, ale można

Tak, bo ten piec z kuchni, to w tym drugim pokoju, to była taka tego… taki piec, że można było siedzieć tam na górze.. I były kafle

Słowa kluczowe Lublin, melina, melina pijacka, wódka, handel alkoholem, handel wódką, milicja, dworzec PKS.. „Co któryś dom była

Natomiast był on osobą taką, pamiętam na studiach, głęboko zainteresowaną kulturą dawną, staropolską i to też takie było dziwne, bo my (mówię „my” - czyli rocznik)