NASZA
WSPÓ NOTA
ISSN 2080-2374 CENA 3 ZŁ
PISMO PARAFII
PW. ŚWIĘTYCH APOSTOŁÓW
PIOTRA I PAWŁA W KATOWICACH
nakład: 300 egz.
NUMER 25
5.04.2015
Foto: BG
Foto: BG
Ks. bp Marek Szkudło
Ks. bp Adam Wodarczyk
Herb bpa Szkudło
Herb bpa Wodarczyka
Drodzy
Czytelnicy!
Numer 25. „Naszej Wspólnoty” łączy ze sobą dwa moty-
wy: jubileusz dziewięćdziesięciolecia diecezji katowickiej i zbliżające się Święta Zmartwychwstania. Nasz kościół w tych 9 dekadach istnienia biskupstwa kato- wickiego odegrał istotną rolę, bo był pierwszą katedrą, w której odbywały się ważne wydarzenia i uroczystości pogrzebowe, o czym możemy przeczytać w ar- tykule Antoniego Wilgusiewicza: „Katowice stolicą diecezji - mija 90 lat od jej ustanowienia”.
Historię naszej parafii przybliża „Poczet proboszczów Parafii pw. św. Ap. Piotra i Pawła” Barbary Stawowczyk. Chronologia ich urzędowania wpisana jest w tło polityczno-społeczne, które decydowało o ich wyborach. O pismach parafial- nych w dokumentacyjnej formie ich powstania i wydawania pisze Teresa Kryjon.
Anna van der Coghen podkreśla rolę sióstr karmelitanek bosych na terenie naszej parafii, które niedawno obchodziły Srebrny Jubileusz. O śpiewie, jego tra- dycji w naszym regonie oraz o ludziach kochających muzykę opowiada Beata Bra- chaczek-Świerkot w artykule „Qui bene cantat, bis orat”, a o chórze parafialnym pisze Anna Jabłońska. Szczególnie nam miło zdać relację z uroczystości wręczenia Laurów Umiejętności i Kompetencji, które otrzymali ks. proboszcz Paweł Buchta i ks. proboszcz dr hab. Andrzej Nowicki.
Życzymy ciekawej lektury
Barbara Stawowczyk
Niech Święta Wielkiej Nocy
będą nadzieją na odrodzenie moralne każdego z nas.
Redakcja
To ta jedna Noc
nieustannie gwiazdami rozbłyska
w ludzkich duszach spalonych przez grzech aby mogły dla niebios zmartwychwstać.
To ta jedna Noc - jak niemilknąca zorza Zmartwychwstaniem Syna stanęła nad światem i trwa. I rozświetla dalekie rozdroża,
wiodące w wieczystą zatratę.
To ta jedna Noc
- Straż oślepiona - i krzyk niewiast.
Anioł. I odwalony głaz, otwierający perspektywę nieba.
To ta jedna Noc daje nam siłę w nadziei, że za Judasza wolno się modlić, że i za siebie wolno się modlić, choć kur po trzykroć zapieje.
M. J. Kononowicz, Etiudy z Wielkiego Tygodnia
REDAKCJA:
REDAKToR NACzElNA:
Barbara Stawowczyk SEKRETARz REDAKCJi:
Teresa Kryjon
REDAKToR TECHNiCzNA:
Barbara Gaworska KoREKTA:
Anna Jabłońska opiEKuN:
ks. proboszcz Andrzej Nowicki ADRES:
Parafia Świętych Apostołów Piotra i Pawła
ul. Mikołowska 32 40-066 Katowice pRoJEKT WiNiETy:
Wydawnictwo Pergamena, Jan Zając
— „Wydawnictwa w starym stylu”
SKŁAD i ŁAMANiE:
Anna Nakonieczna DRuK:
Zakład Poligraficzny MEWA-DRUK ul. Achtelika 2
41-700 Ruda Śląska NAKŁAD: 300 egz., ISSN 2080-2374
W NuMERzE:
s. 4–5
Katowice stolicą diecezji - mija 90 lat od jej ustanowienia
s. 6–7
Poczet proboszczów Parafii pw. św. Ap. Piotra i Pawła w Katowicach
s. 8–9
Nasze pisma parafialne s. 10–11
My jednak mamy szczęście!!!
s. 12–14
Pod opieką św. Cecylii: chór parafialny – wczoraj i dziś
s. 15–17
„Qui bene cantat, bis orat”
s. 18
Laury Umiejętności i Kompe- tencji
S
ieć administracji kościelnej na ziemiach polskich została za- początkowana prawie równo- cześnie z chrztem Polski, bo w roku 968. Powstało wtedy biskupstwo w Poznaniu na czele z biskupem Jor- danem. Właściwa jednak admini- stracja kościelna łączy się ze słynnym Zjazdem Gnieźnieńskim w roku 1000, kiedy to ustanowiono arcybiskupstwo w Gnieźnie i podległe mu trzy biskup- stwa - w Krakowie, w Kołobrzegu i we Wrocławiu. To ostatnie, obejmują- ce tereny Śląska, przetrwało do dziś, z tym, że od 1821 r. przestało podle- gać archidiecezji gnieźnieńskiej i zo- stało podporządkowane bezpośred- nio Stolicy Apostolskiej. Po wojnach śląskich w połowie XVIII w., kiedy biskupi wrocławscy wraz ze swymi wiernymi zaczęli podlegać jurysdykcjipaństwa pruskiego, część diecezji po- została pod władzą Habsburgów (tzw.
Śląsk austriacki, czyli według polskiej terminologii Śląsk Cieszyński i Zaol- zie). Nie oznaczało to podziału die- cezji, a jedynie to, że część austriacka diecezji wrocławskiej miała od 1770 roku własnego wikariusza general- nego, od 1883 roku w randze sufra- gana biskupa wrocławskiego. Zmiany polityczne po zakończeniu I wojny światowej były jednak zbyt głębokie, by zachować i wtedy podobny stan rzeczy. Powstanie niepodległego pań- stwa polskiego i wchodzącego w jego skład autonomicznego województwa śląskiego skłoniło Stolicę Apostolską do uporządkowania organizacji ad- ministracji kościelnej zgodnie z no- wymi potrzebami. Dopiero wówczas - w 1925 roku - co wydaje nam się
nieco zaskakujące, powstała metro- polia krakowska (arcybiskupstwo), której podporządkowano diecezje:
krakowską, częstochowską, kielecką, tarnowską i nowo powstałą śląską z siedzibą w Katowicach. Łatwo się domyślić, że objęła ona teren diecezji wrocławskiej, który przypadł Polsce (a więc wspomnianego województwa śląskiego). Znajdował się on wcześniej pod władzą Prus (potem Rzeszy Nie- mieckiej), a częściowo Austro-Węgier (Śląsk Cieszyński, od 1938 r. także Za- olzie -dekanaty Frysztat, Jabłonków i Karwina). W uproszczeniu oznaczało to, że tereny miast Katowice, Chorzów (wcześniej Królewska Huta), Święto- chłowice, Ruda Śląska pod względem kościelnym przypadły diecezji śląskiej i metropolii krakowskiej, podczas gdy Zabrze, Bytom, Gliwice pozostały przy diecezji wrocławskiej (po II wojnie światowej - diecezji opolskiej, a od 1992 r. gliwickiej). Podział ten utrwalił się do dziś (oczywiście, z wyjątkiem Zaolzia oraz dekanatów, które odeszły do nowych diecezji: gliwickiej i biel- sko-żywieckiej), a jego śladem jest np. fakt, że zabrzańskie parafie Paw- łów, Kończyce i Makoszowy należą do diecezji katowickiej, a nie jak centrum miasta do gliwickiej. W ten sposób został utrwalony historyczny przebieg ówczesnej granicy polsko-niemieckiej.
Podział Górnego Śląska oznaczał dla Katowic objęcie ważnej roli nie tylko w zakresie administracji pań- stwowej (nie weszły w skład państwa polskiego takie ośrodki, jak Wrocław i Opole, ani nawet Bytom, dużo star-
Katowice
stolicą diecezji
- mija 90 lat od jej ustanowienia
Foto: archiwum parafialne
Wnętrze kościoła podczas Mszy św. prymicyjnej ks. Alojzego Hassy - 17.08.1937
szy i niegdyś ważniejszy historycznie).
Ustanowienie diecezji oznaczało tak- że ważną rolę Katowic w zakresie ko- ścielnym, mimo że miasto było silnym ośrodkiem protestantyzmu, a pierw- szy kościół na jego terenie (nie licząc oczywiście dzielnic) był kościołem ewangelickim (1858 r.). Pierwsza pa- rafia katolicka natomiast (Niepokala- nego Poczęcia NMP) powstała dopie- ro 15 lat później.
Diecezja katowicka została ustano- wiona przez papieża Piusa XI bullą Vi- xdum Poloniae unitas 28 października 1925 roku.Władzę kościelną na tym terenie sprawował już wcześniej, jako administrator apostolski, ks. August Hlond, salezjanin, rodowity Ślązak. On też został pierwszym biskupem ordy- nariuszem nowej diecezji (konsekro- wany 3 stycznia 1926 roku). Jak wia- domo, funkcji tej nie pełnił zbyt długo, gdyż został powołany na godność Pry- masa Polski (arcybiskupa gnieźnień- skiego i poznańskiego - 26 czerwca tegoż roku). Po nim przez cztery lata ordynariuszem był ks. bp Arkadiusz Lisiecki, a w latach 1930-1967 ks. bp Stanisław Adamski. Gdy były ozna- czone granice diecezji i jej zarządca, pozostało jeszcze wyznaczenie jego siedziby (katedry). W diecezjach hi- storycznych, takich jak krakowska, wrocławska czy poznańska, katedra jest od wieków ustalona i pełni waż- ną rolę religijną, a także zabytku sztu- ki i historii (jak np. Groby Królewskie w katedrze wawelskiej).
W Katowicach - zgodnie z tym, co powiedziano - nie było gmachów peł- niących tradycyjnie role administra- cyjne. Naznaczono więc tymczasowe, podejmując dopiero budowę monu- mentalnych siedzib nowej na Śląsku, polskiej władzy. Najlepszym tego przy- kładem jest budynek Sejmu Śląskie- go przy ulicy Jagiellońskiej (pierwszą jego siedzibą była dawna niemiecka Szkoła Rzemieślnicza przy ulicy nazwa- nej z tej okazji Wojewódzką, obecnie użytkowana przez Akademię Muzycz- ną). Podobne rozwiązanie przyjęła też władza duchowna. Postanowiono podjąć budowę monumentalnej kate- dry śląskiej według projektu Zygmunta Gawlika i Franciszka Mączyńskiego, na
planie centralnym, z wysoką kopułą na skrzyżowaniu naw. Jak wiadomo, w odróżnieniu od gmachu przy ulicy Jagiellońskiej, katedry nie udało się ukończyć przed wybuchem wojny, a po wojnie jej rozmiary zostały ze względów ideologicznych ograniczone przez komunistyczne władze. Kopuła - i tak imponujących rozmiarów - zo- stała obniżona aż o 38 metrów. Osta- tecznie katowicka katedra została kon- sekrowana 30 października 1955 roku, a więc po 30 latach istnienia diecezji.
Przez owe 30 lat diecezja i jej pa- sterze swoją tymczasową siedzibę mieli przy katowickiej parafii św. ap.
Piotra i Pawła. Było to o tyle dziwne, że najstarszym katowickim kościołem rzymsko-katolickim był wspomniany kościół przy ul. Mariackiej. Nieznane nam są motywy decyzji ks. bpa Hlon- da, który 20 XII 1925 roku podniósł do godności kościoła katedralnego właśnie kościół św. Ap. Piotra i Paw- ła. Już w dwa tygodnie później mia- ła tam miejsce wspomniana wyżej konsekracja biskupia, której dokonał ks. kardynał Aleksander Kakowski, metropolita warszawski. Przez na- stępne lata w świątyni i jej najbliż- szym otoczeniu miało miejsce wiele ważnych wydarzeń z życia Kościoła śląskiego, a także istotnych dla tutej- szego społeczeństwa. M.in. w kryp- cie został pochowany zmarły przed- wcześnie – niedługo po jubileuszu
dwudziestopięciolecia kapłaństwa - ks. bp Arkadiusz Lisiecki (obecnie spoczywa w katedrze Chrystusa Kró- la). Warto dodać, że niektóre z uro- czystości były transmitowane przez Polskie Radio Katowice, działające od 1927 roku. W Domu Związkowym z kolei odbywały się liczne zebrania i wiece, niektóre z nich z osobistym udziałem Wojciecha Korfantego. 20 sierpnia 1939 roku w katedrze odby- ło się nabożeństwo żałobne za duszę śp. Korfantego z udziałem trzech bi- skupów oraz 170 księży. Również i po wojnie miały tu miejsce ważne wydarzenia, np. pierwsze po woj- nie obchody święta Trzeciego Maja z Mszą św. i kazaniem ks. bpa Stani- sława Adamskiego. Kilka lat potem bi- skup Adamski, już wcześniej usunięty z Katowic przez władze hitlerowskie, doczekał się tego samego ze strony komunistów. Jego powrót wraz z bi- skupami Bieńkiem i Bednorzem zbiegł się z ustanowieniem jako katedry ślą- skiej kościoła Chrystusa Króla. W obu kościołach zostały wówczas odprawio- ne uroczyste Msze św. pontyfikalne.
Obecnie kościół przy ul. Mikołow- skiej jest, jak inne kościoły diecezji, kościołem parafialnym. Warto jednak - co z pewnością będzie w tym roku miało miejsce - przypomnieć zaszczyt- ną rolę, którą pełnił dla śląskiego Ko- ścioła przez 30 trudnych lat.
Antoni Wilgusiewicz
Foto: BG
Święcenia diakonatu, które odbyły się w pierwszej katedrze katowickiej w 90.
rocznicę powstania naszej diecezji - 07.03.2015
P
rzedstawiając sylwetki probosz- czów w naszej parafii, należy na początku wymienić proboszcza Parafii Niepokalanego Poczęcia Naj- świętszej Maryi Panny w Katowicach, dziekana ks. Wiktora Schmidta, który był promotorem budowy nowego ko- ścioła pw. św. Ap. Piotra i Pawła i on wziął na siebie wszystkie kłopoty oraz problemy związane z władzami i bu- downiczymi. Dzięki niemu od 1902 roku południowa dzielnica Katowic miała swój kościół parafialny. Pierw- szym proboszczem nowo utworzonej parafii był ks. Jan Globisz, który miał dużo problemów z prasą radykalno – polską, prowokującą parafian do krytyki duchowieństwa. Natomiast wiele zadowolenia przynosił mu udział parafian w życiu religijnym, w niedziele i święta. Podczas nabo- żeństw specjalnych kościół był tak- że pełen ludzi. W 1913 roku ks. Jan Globisz został mianowany duszpaste- rzem katolickich żołnierzy i odprawiał 2 razy w miesiącu dla nich nabożeń- stwo. I wojna światowa, plebiscyt i powstania śląskie zaciążyły na pra- cy duszpasterskiej w parafii. Po od- zyskaniu niepodległości, w czerwcu 1923 roku ks. proboszcz Globisz nie mogąc zaakceptować zmian, prze- niósł się na stronę niemiecką do Gliwic, a z Gliwic za porozumieniem władz przybył na jego miejsce ks. Ka- rol Mathea. Od ustanowienia biskup- stwa w Katowicach kościół Piotra i Pawła otrzymał nominację kościołakatedralnego, a jego proboszcz od 1925 roku nazywał się proboszczem katedralnym. Ks. proboszcz Mathea dostosował kościół do nabożeństw pontyfikalnych wg projektu Stanisła- wa Ligonia. Był posłem do I Sejmu Śląskiego z listy Wojciecha Korfante- go oraz radnym miejskim w Katowi- cach. Po wybuchu II wojny światowej w 1939 roku, jako podpułkownik- -proboszcz wojsk polskich, wyruszył na front i wraz z oddziałami wojsko- wymi przedostał się za granicę, gdzie przebywał przez okres wojny. W cza- sie okupacji hitlerowskiej parafią kie- rowali księża substytuci. Na początku ks. Karol Skupin (1939-1941), następ- nie, w najgorszym okresie wojen- nym, po wygnaniu biskupów kato- wickich, był ks. Alfons Tomaszewski, aż do powrotu proboszcza kanonika Mathei. Po wojnie, w oswobodzo- nej z faszyzmu Polsce, duchowni nie zaznali spokoju. Nowy światopogląd w Polsce Ludowej przyczynił się do tego, że w 1954 roku zmuszono bi- skupów katowickich do opuszczenia diecezji, którą zarządzali admini- stratorzy (ostatnim był ks. Piskorz).
Wtedy odsunięty został ks. proboszcz Mathea, a parafię w 1953 roku po- wierzono substytutowi ks. Zygfry- dowi Wołkowi, jednak na krótko, bo jeszcze w tym samym roku pro- boszczem został ks. Józef Miczka.
Kiedy po odwilży politycznej w 1956 roku powrócili do Katowic biskupi, ks. Karol Mathea znowu objął probo-
stwo z początkiem 1957 roku i pozo- stał w parafii do 1964 roku. Po jego śmierci w tymże roku parafię objął ks.
Longin Kozub. W tym czasie kościół zyskał nowy wystrój. Ks. Longin Kozub
Poczet
proboszczów
Parafii pw. św. Ap. Piotra i Pawła w Katowicach
ks. paweł Buchta
ks. Karol Mathea
pożegnał się z parafią w 1972 roku, kiedy to 1 sierpnia objął probostwo ks. Stanisław Chwila. Nowy pro- boszcz wykładał w Wyższym Semi- narium Duchownym w Krakowie.
Wchodził w skład diecezjalnej Rady Kapłańskiej. W 1976 roku został uhonorowany prałaturą. Pisywał do „Gościa Niedzielnego” artykuły popularyzujące tematykę dogma- tyczną i pastoralną. On to w latach 1978-1980 wspomagał finansowo rodzącą się opozycję solidarnościo- wą w Katowicach. Zmarł w 1980 roku i jest pochowany na cmentarzu przy ulicy Francuskiej w Katowicach.
W kwietniu 1980 roku bp Bednorz mianował ks. Adama Woźnika wi- kariuszem-ekonomem, a 2 miesiące póżniej – proboszczem w Parafii pw.
św. Ap. Piotra i Pawła w Katowicach.
Od 1980 roku był przewodniczącym Komisji Muzyki Sakralnej. Po dwóch
latach ks. Adam Woźnik pożegnał parafię i przeniósł się do parafii św.
Jacka w Radoszowach. Od 15 paż- dziernika 1982 roku nowym probosz- czem został ks. Czesław Podleski. Bi- skup Damian Zimoń, po konsultacji z kardynałem Glempem, mianował ks. Podleskiego 23 listopada 1986 roku Sekretarzem Ogólnopolskim Apostolstwa Chorych. Z tym urzę- dem łączyła się funkcja redaktora miesięcznika „Apostolstwo Chorych”.
Ks. proboszcz Czesław Podleski w die- cezji katowickiej pełnił wiele funkcji:
był wykładowcą w WŚSD, dyrekto- rem Unii Apostolskiej Duchowień- stwa, duszpasterzem „Hospicjum”.
Po ks. Podleskim proboszczem został na bardzo krótki okres ks. Krzysztof Ryszka. W 1987 roku po przebytej chorobie sam złożył rezygnację z pla- cówki. I w tym roku objął probostwo ks. Paweł Buchta, który od 1981 roku
był sędzią Sądu Biskupiego w Katowi- cach, a w 1995 roku został nominowa- ny kanonikiem honorowym. W parafii założył Katolicką Fundację Dzieciom, w ramach której działa ochronka i świetlica środowiskowa, a także był pierwszym opiekunem „Naszej Wspól- noty”. 29 lipca 2012 r. proboszczem został ks. dr hab. Andrzej Nowicki, który przez 16 lat pełnił funkcję wi- cerektora Śląskiego Seminarium Duchownego, a w 2010 r. został mianowany kanonikiem honoro- wym. Ks. Nowicki jest też kierow- nikiem katowickiego oddziału Pol- skiego Towarzystwa Teologicznego w Krakowie oraz członkiem synodu.
opracowała Barbara Stawowczyk Bibliografia: Ludwik Musioł: Z dziejów parafii św. Piotra i Pawła w Katowi- cach, Katowice 2003. Strona interne- towa parafii
ks. longin Kozub ks. Andrzej Nowicki ks. Czesław podleski
C
odzienne gazety i czasopisma to środki masowego przekazu, w których piszący, przemawia- jąc własnym głosem, chcą powiedzieć odbiorcom coś ważnego, podzielić się z nimi swoją opinią i swoimi przemy- śleniami.Pragną dotrzeć do serc i umysłów czytających, czasem próbując kształ- tować ich poglądy czy też pobudzić do refleksji i dyskusji. Nie inaczej jest w przypadku pism wydawanych przez naszą parafię. Chcą spełniać powyższe zadania, a ponadto jeszcze funkcję in- formacyjną i integracyjną.
W tym artykule chciałabym przed- stawić krótką historię powstawania tych pism oraz osoby, z inicjatywy któ- rych zaczęły się ukazywać.
Wiele lat temu w sercu ówczesnego proboszcza, ks. Pawła Buchty, pojawiło się pragnienie wydawania parafialnej
gazety, która byłaby blisko wiernych.
Zaprosił do współpracy kilka osób i przedstawił im swoją ideę. Pierw- szy numer tygodnika zatytułowanego
„Wspólnota” ukazał się 24 marca 1991 roku. Redaktorem naczelnym przez pierwszych pięć lat była pani Danuta Dajmund, a w skład redakcji wchodzili:
Lidia Zając, Lucyna Smykowska-Karaś, Teresa Kryjon, Krystyna Igła, Barbara Rojek, Mirosława Szałańska, Barbara Domagała i Stanisław Boczar. Parę lat później do zespołu na stałe dołączyła Anna Manecka. Pismo odzwierciedla- ło życie parafii, informując o bieżących wydarzeniach i zamieszczając ogło- szenia duszpasterskie oraz intencje mszalne. Z czasem, w kolejnych nume- rach, zaczęły pojawiać się artykuły po- ruszające ważne tematy, wywiady czy relacje z pielgrzymek. Były też krzy- żówki i rebusy dla dzieci oraz „chwila
relaksu”. Każdy numer „Wspólnoty”
zawierał artykuł wstępny. Wśród nich niezapomniane, pełne głębokich myśli komentarze do Ewangelii, pisane naj- pierw przez panią Lidię Zając, a potem przez ks. Marka Wójcickiego. Uwagę przyciągał również cykl Wprowadze- nie do liturgii autorstwa ks. Joachima Latawca.
Inne cykle tematyczne, o których warto wspomnieć, nosiły tytuły:
Świat wartości (teksty o przyjaźni, odwadze, tolerancji, odpowiedzialno- ści, wolności, prawdzie)
Uwaga problem (teksty o New Age, sektach, uzależnieniach, trudnych sy- tuacjach rodzinnych)
Mała Szkoła Liturgiczna Wokół grzechu
Wokół Dekalogu Kartki z kalendarza Słownik liturgiczny
Nasze pisma
parafialne
Artykuły do gazety pisali, oprócz wyżej wymienionych, Lidia Czech, Barbara Czarnota, Maria Hołobut, Ali- na Tarczoń, Wojciech Boroński oraz przedstawiciele młodego pokolenia – Dorota Lekston i Łukasz Boroński.
Cena pierwszych egzemplarzy gaze- ty wynosiła 1000 zł (10 gr), po pewnym czasie wzrosła do 5000 zł (50 gr) i taka cena pozostała do dziś – 50 groszy.
Zmieniał się natomiast skład redakcji, przychodziły nowe osoby, inne od- chodziły. Obecnie opiekunem pisma jest ks. proboszcz Andrzej Nowicki, a w skład redakcji wchodzą: Anna Jabłońska, Barbara Gaworska i Rena- ta Laksa. Zmieniała się też szata gra- ficzna pisma. Stosowano w druku różne kroje i wielkość czcionek, eks- perymentalnie pojawiał się niebieski i czerwony kolor strony tytułowej, a nawet przez rok gazeta była wyda- wana w formacie A4.
Wydaje mi się, że parafianie poko- chali „Wspólnotę”. Stała się ich gazetą.
Do tej pory jest chętnie kupowana, pełniąc głównie rolę informacyjną.
Obok niej pojawił się kwartalnik
„Nasza Wpólnota”.
Powstał on z inicjatywy polonistki II LO im. Marii Konopnickiej – Barba- ry Stawowczyk i jej ucznia Mateusza Toborka. Proboszcz Paweł Buchta w pierwszym numerze napisał: Tym razem będzie to kwartalnik, który w zamyśle twórców ma być uzupeł- nieniem, poszerzeniem i pogłębieniem tematyki parafialnej prezentowanej w dotychczasowej cotygodniowej
„Wspólnocie”. Na zebraniu organiza- cyjnym ustalono skład redakcji. Re- daktorem naczelnym została Barbara Stawowczyk, sekretarzem redakcji – Teresa Kryjon, redaktorem technicz- nym – Barbara Gaworska. Pierwszy numer powstawał pod presją czasu, ponieważ miał się ukazać w uroczy- stość patronów parafii - świętych apostołów Piotra i Pawła. I tak się stało. Parafianie otrzymali nowe cza- sopismo 29 czerwca 2008 roku. Od numeru drugiego współpracę z gazetą rozpoczęła Maria Pietyra, która zaję- ła się korektą. Od trzeciego numeru gazetę zaczęto drukować w Drukar-
ni Archidiecezjalnej, a składano ją w „Wydawnictwie Pergamena”, które też zaprojektowało winietę pisma. Od numeru szóstego do redakcji dołączy- ła Anna Nakonieczna, która do dziś jest odpowiedzialna za skład i łamanie tekstu. Zmieniały się też korektorki, jak również miejsca, gdzie gazeta była drukowana. Przez pewien czas były to Warsztaty Szkolne Zespołu Szkół Poli- graficzno-Mechanicznych, a od marca 2013 roku drukuje ją Zakład Poligra- ficzny MEWA-DRUK w Rudzie Śląskiej.
Na przestrzeni lat kwartalnik zmieniał niejeden raz swoje oblicze, tak pod względem formy, jak i treści. W pierw- szych szesnastu numerach autorzy pi- sali swoje artykuły do stałych rubryk:
Z teki proboszcza, Duchowość, W krę- gu wartości, U nas i wokół nas, Nasze wyjazdy, Wywiady, Młodzi piszą. Od 2013 roku kwartalnik stał się pismem tematycznym. Taką strukturę zapro- ponował zespołowi redakcyjnemu ks.
proboszcz Andrzej Nowicki. Poprzecz- ka została postawiona bardzo wysoko, jednak wyzwanie podjęto. W siedmiu dotychczasowych numerach hasłami przewodnimi były między innymi:
Świętymi bądźcie;
Panie, naucz nas się modlić…;
Przyjdźcie do mnie wszyscy…;
Oto Matka Twoja
czyli podjęcie tematów wiary, świętości, modlitwy, niepełnosprawności, roli Ma- ryi w życiu człowieka. Ten numer, można powiedzieć jubileuszowy, bo 25. poświę- cony jest prezentacji parafii z okazji 90.
rocznicy powstania archidiecezji kato- wickiej. Na koniec chcę jeszcze wymienić osoby, które tworzą „Naszą Wspólnotę”, publikując w niej swoje teksty. Regular- nie piszą: Barbara Stawowczyk, Beata Brachaczek-Świerkot, Anna van der Co- ghen, Anna Jabłońska, Paulina Konca, Teresa Kryjon i od października 2013 An- toni Wilgusiewicz. Inni autorzy, którzy kiedyś współpracowali z redakcją lub nadal sporadycznie piszą to: Maria Międzybrodzka-Zych, Maria Książek, Anna Brzenczek, Monika Kurek, Dag- mara Magryta, Arkadiusz Zych, Piotr Łuczak i Marcin Zygmunt. Od czasu do czasu ukazują się też artykuły kapłanów – ks. Andrzeja Nowickiego i ks. Janusza Wilka.
Myślę, że obie gazety parafialne, za- równo „Wspólnota”, jak i „Nasza Wspól- nota”, spełniają dobrze swoje funkcje, chociaż nie zawsze udaje się autorom trafić do każdego czytelnika, różne bo- wiem są zainteresowania i oczekiwa- nia. Trudno sprostać wszystkim.
Jedno jest pewne, wszyscy tworzący oba pisma chcą przybliżać ludziom Ko- ściół oraz Pana Boga i Jego wspaniałe dzieła.
Teresa Kryjon
M
ieć siostry karmelitanki bose na terenie swojej parafii, to jak wygrana na loterii, czy my potrafimy to docenić? Ludzie róż- nie myślą na temat klasztorów, a już prawdziwą zagadką jest dla nich „za- mknięcie” się w klasztorze do końca swoich dni… Czy ci tzw. „obserwato- rzy” umieją się wczuć w pobudki ta- kich decyzji?KARMEl – to bardzo ciekawy nurt w Kościele, początki jego mistycznej tradycji otacza atmosfera tajemniczo- ści. Z jednej strony wyrasta z tradycji izraelskich proroków (Eliasz, Elizeusz), z drugiej wypływa z nurtu monastycy- zmu wschodniego (eremityzm), pozo- stając niejako pod wpływem monasty- cyzmu zachodniego (m.in. wracający krzyżowcy). Karmelici nie mieli swoje- go założyciela czy fundatora. Właści- we początki Zakonu można powiązać z grupą łacińskich pustelników, zainspi- rowanych życiem i działalnością proro- ka Eliasza, którzy przybyli na wzgórza Karmelu z Europy w okresie pierw- szych wypraw krzyżowych ok. XII-XIII w. Osiedlili się oni w grotach, żyjąc od- dzielnie. Zbudowali tam niewielką ka- plicę ku czci NMP, wokół której zaczęli się gromadzić. W latach 1206 - 1214 je- den z pustelników, św. Brokard, zadbał o zatwierdzenie (prawny status) grupy i napisał Regułę życia, którą zatwierdził ówczesny patriarcha Jerozolimy św.
Albert. Dwa zasadnicze cele przyświe- cały zakonnikom: - ofiarowanie Bogu czystego serca (wierność ascetycznym praktykom ubóstwa, czystości, posłu- szeństwa i miłości), oraz – kontempla- cja, czyli ścisłe zjednoczenie z Bogiem, możliwe już tutaj na ziemi. Od po- czątku zatem, chodziło o odosobnienie
i wyciszenie, by umysł i serce były wol- ne dla Boga. Wszyscy wiemy przecież, że cisza jest tym dla ducha, czym sen dla ciała, jeżeli zatem ktoś całym ser- cem chce przylgnąć do Pana, to będzie jej usilnie szukał. Doskonale czuł to Jan Paweł II, kiedy powiedział, że tylko w ciszy człowiek może w głębi sumie- nia słuchać głosu Boga, który czyni go wolnym.
Prześledźmy zatem czym kierowały się nasze mniszki karmelitańskie, co było dla nich najważniejsze w życiu.
Trzeba powiedzieć, że zakon karme- litański opiera się na trzech filarach, które określają jego tożsamość.
• Pierwszy filar to według słów Elia- sza, umieszczonych w herbie Zakonu:
Zelo zelatus sum pro Domino Deo Exercituum, co można tłumaczyć:
Rozpaliłem się gorliwością o chwa- łę Pana Boga Zastępów. Inne słowa proroka, przyswojone i ulubione w Karmelu, to: żyje Bóg, w którego obecności stoję (owo „stanie” jest zaproszeniem i wysiłkiem - do mo- dlitwy nieustannej). Karmel zawsze chciał być przy Panu i zachwycać się wewnętrznym pięknem Boga; chce mówić wszystkim, że Bóg sam wy- starcza!
• Drugi filar to maryjność Karmelu.
Żyć dla Boga – wpatrując się Weń oczami i wiarą Maryi. Ona dzieli się swym sposobem kochania. Karmelici dążą do tego, żeby w każdym i każ- dej z nich Maryja działała – myślała, chcą żyć Jej uczuciami, cierpieć Jej cierpieniem, tak by Ona ogarniała ich swoim istnieniem. W ten sposób potęguje się strumień mocy, czysto- ści i wytrwałości, a Boga przeżywa się z Maryją i w Maryi.
• Trzeci filar to kontemplowanie Pisma Świętego, by dzień i noc rozważać Prawo Pańskie (jak to jest zapisane w Konstytucjach). Widzimy to wiel- kie pragnienie, by stawać się ziemią świętą dla Słowa, by mogło przycho- dzić i owocować. To wymaga czuwa- nia. Karmel nie tyle chce pouczać o Bogu, co czynić Słowo obecne
My jednak
mamy szczęście!!!
Srebrny Jubileusz Karmelu w Katowicach
wśród ludzi. Ojcowie karmelici i sio- stry karmelitanki od Dzieciątka Jezus prowadzą życie, można powiedzieć
”pustelniczo-czynne”. Natomiast nasze kochane - Mniszki Bose Zako- nu NMP z Góry Karmel (tak brzmi ich oficjalna nazwa) - prowadzą ży- cie tzw. kontemplacyjno-eklezjalne w harmonii między samotnością i milczeniem a komunią siostrzaną.
Ścisła klauzura oraz duch miłości wzajemnej, ubóstwa i wyrzeczenia stwarzają klimat szczególnie sprzyja- jący życiu modlitwy. Pamiętajmy, one modlą się za nas, za księży i za cały Kościół Święty.
Trzeba zauważyć, że z kontemplacją łączy się milczenie, które jest czymś, co formuje doskonałość, jest pracą wokół sensu. Jest sposobem oczekiwania na Boga. Wprowadza ład, który uspoka- ja i wzbudza ufność.(…) Reguła mówi
też o pracy w milczeniu i wytrwałości.
Pracowite milczenie staje się drogą pokory, czymś wypracowanym, mo- zołem splecionym z ciszą. Tak jak pra- ca przemienia materię, tak milczenie przemienia ducha.(…) Milczenie nie jest zaprzeczeniem słowa, ale przestrzenią jego narodzin;(…) jest modlitwą wszyst- kiego w człowieku, co czeka, co pragnie, co czuwa.(…) Milczenie jest modlitwą oszołomionych pięknością. Dlatego mo- dlitwę piękną spowija milczenie, ona jest byciem milczącym. Takie jest mil- czenie góry Karmel: adoracja Piękna1.
Karmelitanki bose, których klasztor tak często mijamy - niedawno obcho- dziły Srebrny Jubileusz pobytu tutaj, na terenie naszej parafii. To dla nas wielki zaszczyt a zarazem wielka radość. Ojciec Święty Franciszek w Liście Apostolskim z okazji Roku Życia Konsekrowanego pi- sze: zachęcam was wszystkich do groma-
dzenia się wokół osób konsekrowanych, by radować się z nimi, dzielić ich trud- ności, by współpracować z nimi, na tyle, na ile to możliwe, żeby kontynuować ich posługę i ich dzieło, które jest też dziełem całego Kościoła. Niech odczują miłość i serdeczność całego ludu chrześcijań- skiego, a w innym miejscu napisał: Tam, gdzie są zakonnicy, tam jest radość.
A my – zainspirowani Ewangelią – cieszmy się zatem nimi i z nimi (bę- dącymi dla nas niejako „miastem na górze”) w wychwalaniu Boga Trójjedy- nego i bądźmy Mu wdzięczni, że wy- brał sobie właśnie ten skrawek śląskiej ziemi na tak wspaniałą, choć ukrytą przed światem misję!
_anna M. van der Coghen oCDS
1 Por. Marian Zawada, Spadkobiercy ogni- stych rydwanów, Wyd. Karmelitów Bo- sych, Kraków 1998.
Srebrny Jubileusz Karmelu w Katowicach Fot
o: Anna v.d.C.
P
oczątek lat dwudziestych ubiegłego stulecia to czas hi- storycznych zmian, które na zawsze okresliły charakter naszej pa- rafii. Po ustanowieniu Katowic sto- licą autonomicznego województwa śląskiego i po oficjalnym przejęciu miasta przez Rzeczpospolitą Polską, które nastąpiło w 1922 roku, utwo- rzono w naszym mieście Admini- strację Apostolską Śląska Polskiego, którą kierował ks. August Hlond – od 1925 biskup katowicki. Tym samym nasza parafia stała się parafią kate-dralną i pozostała nią do roku 1957, kiedy, powracający z wygnania, bi- skupi śląscy przejęli swe obowiązki w diecezji i erygowali parafię ka- tedralną przy istniejącej już wtedy (a konsekrowanej w 1955 roku przez biskupa częstochowskiego) Katedrze Chrystusa Króla w Katowicach.
Czas dwudziestolecia miedzywo- jennego – burzliwy pod względem wydarzeń zmierzających do odro- dzenia się i umocnienia państwo- wości polskiej – sprzyjał rozwojowi polskiego ruchu chóralnego, jaki już
od końca XIX wieku stał się zjawi- skiem społecznym o niezwykle sze- rokim zasięgu. Przez lata zaborów pieśni ludowe, długo istniejące je- dynie w tradycji ustnej, były jednym z nośników polskości, więc udział ludności w polskich chórach i innych zespołach śpiewaczych realizował nie tylko potrzeby estetyczne, ale też był wyrazem uczuć religijnych i patriotycznych oraz wymownym znakiem przynależności narodo- wej. Dowodem tego może być fakt, że od 1919 roku ustalono śpiewa-
Pod opieką św. Cecylii:
chór parafialny – wczoraj i dziś
Dziesięciolecie Chóru „Cecylia” - 15.10.1933
Foto: archiwum parafialne
nie „Roty” Marii Konopnickiej jako obowiazkowej pieśni wstepnej na wszystkich zebraniach chórów.
Członkowie zespołów w czasach za- grożenia zasilali szeregi śląskich od- działów powstańczych, a po agresji z września 1939 roku również brali udział w walkach. Po 1918 roku zniesiono na wyzwolonych terenach sankcje za przynależność do polskie- go chóru (wcześniej można było za to na przykład stracić pracę, otrzy- mać grzywnę lub trafić do aresztu), a długa tradycja śpiewania, zakorze- niona w śląskich zwyczajach, zaowo- cowała masowym udziałem w licznie powstających zespołach chóralnych.
Szczególna sytuacja, jaka cechowa- ła Śląsk, to ścisła współpraca kom- pozytorów z dyrygentami chórów.
Często wybitni kompozytorzy sami byli dyrygentami, a uznani dyrygen- ci – prowadzili chóry amatorskie. To spiętrzenie szczęśliwych okoliczno- ści wyjątkowo podniosło poziom ar- tystyczny śląskiej chóralistyki.
Przy Parafii pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Katowicach już od roku 1922 działał Chór Katedralny
„Cecylia”, a ks. August Hlond przyjął godność jego honorowego człon-
ka. Do kroniki w 1931 roku wpisał następującą dedykację: „Z czułem błogosławieństwem i życzeniami najlepszych powołań artystycznych ku pełnieniu chwały i służby Bożej”.
W 1933 roku dyrygentem chóru został organista Józef Jakac, który zadbał o niezwykle wysoki poziom artystyczny prowadzonego zespołu, a przez kolejne pół wieku chór brał udział w szeregu przedsięwzięć mu- zycznych, współpracując z innymi chórami, jak również z orkiestrami symfonicznymi, dając miedzy inny- mi koncerty transmitowane przez Polskie Radio. Składający się z oko- ło 80 osób zespół swą obecnością ubogacał obchody uroczystości re- ligijnych, związanych z kalendarzem liturgicznym, ale też uczestniczył w wydarzeniach szczególnych, jakim był na przykład przyjazd Jana Pawła II do Katowic: 20 czerwca 1983 roku na lotnisku w Muchowcu powitały papieża połączone chóry (a między nimi nasz - parafialny) liczące w su- mie około 1120 osób.
O dawnych śląskich chórach mówi się, że prócz funkcji liturgicz- nych spełniały cały szereg innych ról: społecznych, edukacyjnych,
estetycznych, politycznych i kultu- rotwórczych, bowiem chóry współ- pracowały z szeregiem instytucji, biorąc udział w życiu kulturalnym regionu: obecne w czasie obcho- dów państwowych rocznic, śpiewały przy okazji odsłaniania pomników zasłużonych Polaków. Niewątpliwie, przynależność do zespołu śpiewa- czego wiązała się z prestiżem, ale też oznaczała udział we wspólnocie wiernych, owocowała przyjaźnią i znajomościami z ludźmi o podob- nym światopoglądzie. Chórzysta, wszystkie ważne wydarzenia swego życia np. ślub, pogrzeb bliskich osób, przeżywał we wspólnocie i wiedział, że po śmierci będzie mógł liczyć na pamięć w modlitwie. Wydaje się, że te aspekty przynależności do chóru realizowane są także dzisiaj, mimo zmienionych realiów politycznych i społecznych.
W wyniku II wojny światowiej śmierć poniosło wielu chórzystów, a niemieckie władze okupacyjne zniszczyły wielką część archiwów – nut, śpiewnikow, kronik. W czasach powojennych władze państwowe też zrobiły wiele, by udaremnić dzia- łalność chórów, zwłaszcza kościel- Chór parafialny w 1985 r. (W pierwszym rzędzie w środku ks. Czesław podleski, obok niego z prawej - prof. Józef Jakac)
Foto: archiwum rodzinne
się nowe: mniejsze zaangażowanie młodych parafian w życie Kościoła, duża „konkurencja” innych akcji, w których młodzi ludzie mogą zreali- zować swoje ideały, stworzyć wspól- notę czy interesująco i wartościowo spędzać wolny czas. Poza tym zna- mienna jest ilościowa dysproporcja pomiędzy zaangażowaniem kobiet a udziałem mężczyzn w przedsię- wzięciach o charakterze religijnym.
W 1997 roku powstał w naszej parafii nowy chór, prowadzony przez organistkę – Elżbietę Laksę. Liczy on około 25 członków i dzielnie zmaga się z wyzwaniami czasów współcze- snych. Duża część osób, które zapi- sały się wówczas do nowego chóru, dopiero wkraczała w dorosłość, for- mując się w popularnym na Śląsku Ruchu Światło - Życie. Wielu chórzy- stów było amatorami, ale niektórzy zdobywali swe wykształcenie w szko- łach muzycznych, a później rozwijali zdolności na muzycznych studiach.
Do dziś część początkowego skła- du pozostała niezmieniona, a przez lata do chóru doszły nowe osoby.
Inna jest obecnie ich sytuacja pry- watna – większość założyła rodziny, pracuje zawodowo, ale dalej udział w chórze jest dla nich istotną for- mą zaangażowania w życie Kościoła.
Chór objęty jest zawsze opieką dusz- pasterską. Z zespołem współpracują też okolicznościowo profesjonalni artyści – śpiewacy, wykonując części solowe w niektórych utworach lub wspierając partie właściwych gło- sów. Zgodnie z prawem o muzyce ko- ścielnej, nasz chór parafialny przede wszystkim ma za zadanie uświetniać religijne uroczystości, wynikające z kalendarza liturgicznego. Możemy go usłyszeć około dwudziestu razy w ciągu całego roku: w Niedzielę Pal- mową, podczas Triduum Paschalne- go, w trakcie uroczystości odpusto- wych, w okresie Bożego Narodzenia, a także przy innych okazjach, jakimi są misje święte lub bierzmowa-
re później może wykonywać lud, są to na przykład utwory ku czci Mat- ki Bożej Piekarskiej, Matki Bożej Nieustającej Pomocy lub św. Jana Pawła II. Członkowie chóru nieraz indywidualnie wspomagają parafian w śpiewaniu – tak było, gdy śpiewali- śmy Godzinki ku czci NMP. Chórzyści wspierają parafialną scholę, złożoną z dzieci, które być może w przyszłości zechcą swym śpiewem włączyć się do zespołu dorosłych. Poza tym chór reprezentował parafię na zewnątrz, biorąc udział w Ogólnopolskim Prze- glądzie Kolęd i Pastorałek w Będzinie, w VII Międzynarodowym Festiwalu Chórów im. ks. Anzelma Skrobola w Jastrzębiu oraz w VII Katowickim Spotkaniu Kolędowym „Śpiewajmy Jezusowi” – gdzie otrzymał Grand Prix. Nieraz też chór był gościem okolicznych parafii Katowic, gdzie upiększał swym śpiewem niedzielną liturgię.
Obecność chóru jest istotnym ele- mentem życia parfialnego. Zgodnie z ustaleniami posoborowymi chór nie jest dodatkiem do liturgii, ale ma ją współtworzyć, a jego szczególną misją jest przekazywanie Słowa Bo- żego i budowanie nastroju sprzyjają- cego modliwie i kontemplacji. Stąd często chór nie śpiewa wszystkich
wierni mogą zapoznać się z nagro- madzonym przez wieki bogactwem muzyki religijnej, a każde wykonanie utworu a cappella (co dosłownie oznacza „jak w kaplicy”, czyli „w sty- lu kościelnym”) jest nawiązaniem do chorału gregoriańskiego – śpiewu zrodzonego przez tradycję Kościoła.
Anna Jabłońska Bibliografia:
Fojcik J. Śląski ruch śpiewaczy 1945-1974, Katowice 1983.
Hanke R. Silesia cantat. Dzieje polskiego śpiewactwa kościelnego na Śląsku, Kato- wice 1996.
Hanke R. Społeczny ruch chóralny na Gór- nym Śląsku, Chóry na Górnym Śląsku, red.
M. Kubista, Katowice 1995.
Lubina M. Chóry w życiu społecznym Gór- nego Śląska, Chóry na Górnym Śląsku, red.
M. Kubista, Katowice 1995.
Musioł L. Z dziejów parafii św. Piotra i Pawła w Katowicach, Katowice 2003.
Reginek A. Działalność chórów związanych z Kościołem Katolickim na Górnym Śląsku, Chóry na Górnym Śląsku, red. M. Kubista, Katowice 1995.
Reginek A. Miejsce i znaczenie kościelnych zespołów śpiewaczych w liturgii po Sobo- rze Watykańskim II, Muzyka liturgiczna w Kościele Katowickim1925-2005, red. W.
Hudek, Katowice 2005.
Chór parafialny obecnie, w pierwszym rzędzie z prawej - dzieci chórzystów
Foto: Krzysztof Laksa
N
iektórych uczuć nie sposób wyrazić słowami, dlatego stwo- rzono muzykę.Muzyka i śpiew są nierozdzielnie związane z życiem mieszkańców Ar- chidiecezji Katowickiej, której jubile- usz dziewięćdziesięciolecia istnienia obchodzony jest w tym roku.
Tradycja istnienia chórów, zespołów folklorystycznych, grup śpiewaczych, związków i stowarzyszeń przetrwała na Śląsku przez długie dziesięciole- cia. Formy te skupiały ludzi podobnie myślących, wrażliwych na piękno mu- zyki, chcących kultywować obrzędy re- gionalne i szerzyć wartości ważne dla tutejszych rodzin i niezmienne, mimo różnych okresów w dziejach naszej ojczyzny. Pięknie oddał istotę działal- ności Dionizy Kornas, związany z Chó- rem „Skowronek” w Gierałtowicach, pisząc:
„Szukasz Boga, idź do ludzi.
Pieśń do czynu ich pobudzi w pieśni piękno i potęga Kto jej służy, nieba sięga.”
1Bogata historia przemian społecz- no-gospodarczych dotykała wszystkich obszarów życia. Pieśń niejednokrot- nie pomagała ludziom funkcjonować i przetrwać. Najlepszym świadectwem wpływu zachodzących procesów jest życie konkretnego człowieka, dlate- go pragnę przedstawić czytelnikom
„Naszej Wspólnoty” osobę Ernesta Kubicy, obchodzącego w tym roku 55.
rocznicę swej działalności społeczno- -kulturalnej, człowieka oddanego Ka- towicom i ich mieszkańcom, kochają- cego śpiew i muzykę, pielęgnującego śląskie tradycje oraz historię regionu i kraju, piastującego funkcję preze- sa Towarzystwa Miłośników Katowic i Fundacji Ekologicznej „Zielony Górny Śląsk” oraz pełniącego obowiązki pre- zesa Porozumienia Związków i Stowa- rzyszeń Górnośląskich.
Prywatnie – żyjącego od 42 lat w związku małżeńskim z Bogusławą (żoną wspierającą działalność i pasje męża), szczęśliwego ojca (syn Ryszard, l.39) i dziadka (wnukowie: Oskar l.7, Konrad, l.4).
Ernest Kubica urodził się w Mysło- wicach 14.09.1942 r. Rodzice, Amalia i Paweł Kubicowie, pragnęli przekazać swym dzieciom Franciszkowi, Erne- stowi i Stanisławowi zainteresowanie muzyką, śpiewem, grą na instrumen- tach i uprawianiem sportów. Wszyscy razem chętnie śpiewali przy akom- paniamencie ojcowskiej gitary czy akordeonu. Te niezapomniane chwile, spędzone w domu rodzinnym, były ważne w kształtowaniu życiowych po- staw i wyborów chłopców. Starszy brat Ernesta, Franciszek, idąc w ślady ojca, zaczął grać na gitarze i akordeonie, najmłodszy – Stanisław ukochał sport,
szczególnie zapasy i piłkę nożną, zaś Ernest żeglował i śpiewał. Wybrał jed- nak śpiew, obdarzony głosem tenora, rozpoczął swoją działalność artystycz- ną w wieku 17 lat, wstępując do chóru kościelnego w Mysłowicach, działają- cego przy parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Kościół w ciągu wieków zawsze do- ceniał wieloraką funkcję śpiewu i mu- zyki sakralnej, dając młodym ludziom szansę rozwoju osobistego. Z tej szan- sy skorzystał Ernest Kubica, który kolej- ne swe kroki kierował w Mysłowicach do Chóru „Harmonia” (1960) i Chóru Męskiego „Hejnał” (1961r.), następ- nie reprezentacyjnego Chóru Kolejo- wego Związku Zawodowego Kolejarzy (1963r.) oraz Chóru Męskiego „Echo”
w Katowicach (1964). Kiedy po ślubie (1973 r.) zamieszkał w Katowicach, związał się z Chórem Mieszanym św.
Cecylii, działającym przy Parafii Niepo- kalanego Poczęcia NMP, której ówcze- snym proboszczem był ks. dr Damian Zimoń. Kiedy w stanie wojennym miała miejsce peregrynacja kopii obrazu Mat- ki Boskiej Częstochowskiej z Kościoła Mariackiego do katowickiej katedry (1982 r.), chórzyści nie zlękli się działań, podejmowanych wtedy przez wrogów Kościoła, ale widok zomowców wrzu- cających gaz do świątyni zostanie na zawsze w pamięci Ernesta Kubicy.
W roku 1985 z radością towarzy- szył wraz z chórem swojemu dotych-
„Qui bene cantat, bis orat”
„Kto dobrze śpiewa, podwójnie się modli”.
(św. Augustyn z Hippony)
Foto: Prywatne archiwum Ernesta Kubicy
Członkowie zespołu pieśni i Tańca
„Szopienice” podczas Wojewódzkiego przeglądu zespołów pieśni i Tańca w Bytomiu, rok 1960
z Chóru Z.Z.K. Katowice, był obecny na spotkaniu wiernych z Ojcem Świętym Janem Pawłem II w 1983 r., na lotni- sku w Katowicach – Muchowcu. Do łączenia składów dochodziło w waż- nych momentach. Było to możliwe w związku z tym, iż chórzyści należeli w tym samym czasie do różnych ze- społów i posiadali znajomość szerokie- go repertuaru pieśni. Rocznica 60 lat istnienia „Chóru Kolejowego” Z.Z.K.
Katowice była również taką okazją.
Uroczystość uświetniły występy prof.
Michaliny Growiec i prof. Juliana Gem- balskiego oraz aktorów Teatru im. Sta- nisława Wyspiańskiego, m.in. Sabiny Chromińskiej-Leśniak.
W roku 1991 Ernest Kubica roz- począł współpracę z Chórem Mę- skim „Hejnał” z Katowic. W jubileusz osiemdziesięciolecia istnienia chóru (1992 r.), Kubica został odznaczony Złotą Odznaką Polskiego Związku Chó- rów i Orkiestr, a od października 1993 roku kolejne 7 lat współpracował tak- że z Chórem Archidiecezji Katowickiej.
ważniejszych zalicza koncert w War- szawie, w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki z Chórem Z.Z.K. Ka- towice, bowiem występ solowy dla dwudziestoczterolatka, był wielkim przeżyciem, podobnie jak możliwość zaśpiewania podczas uroczystości po- żegnalnych, po śmierci Jana Kiepury.
W dniu 3.09.1966 r., po Mszy św. w ko- ściele św. Krzyża w Warszawie, trum- na ze zwłokami artysty wystawiona została w hallu Teatru Wielkiego, tam w obecności żony zmarłego, Marty Eg- gerth z rodziną i licznie zgromadzonej publiczności, Ernest Kubica wykonał pieśń do słów Adama Mickiewicza, w opracowaniu Feliksa Nowowiejskie- go pt.: „Słowiczku mój”.2
Wspomnieniom nie ma końca, lata sześćdziesiąte, siedemdziesiąte, osiemdziesiąte były okresem spotkań, prób, koncertów i podróży zarów- no z chórami, jak i z Zespołem Pieśni i Tańca „Szopienice” (1960-1968), czas występów estradowych (z Kwarte-
nej.
W 1994 r. zakłada Towarzystwo Mi- łośników Ligoty i Panewnik, istniejące do 2007 roku, od 1998 roku działa na rzecz Porozumienia Związków i Sto- warzyszeń Górnośląskich, jest preze- sem Fundacji Ekologicznej „Zielony Górny Śląsk”. Do istotnych wydarzeń kulturalnych, zorganizowanych w tym okresie, należy zaliczyć „Pieśń Zgody”
(1996 r.), imprezę mającą na celu pre- zentację zespołów muzycznych z kra- jów sąsiadujących ze sobą. Na scenie Domu Kultury KWK „Wujek” wystąpili reprezentanci Czech, Niemiec, Polski i Słowacji.
Wśród zaproszonych gości byli re- prezentanci władz samorządowych oraz konsulatów i ambasad z pięciu uczestniczących w przeglądzie państw.
Celem ożywienia Amfiteatru w Par- ku Zadole w 2000 roku Kubica organi- zuje pierwszy „Śląski Festyn Integracyj- no-Rodzinny”, który staje się imprezą cykliczną, pod patronatem Wojewody Śląskiego i Marszałka Województwa
pięćdziesięciolecie istnienia chóru „Harmonia” z Mysłowic, rok 1963
Foto: Trocha