• Nie Znaleziono Wyników

Dziennik Pomorza : pismo polityczne poświęcone obronie interesów rolnictwa, handlu, przemysłu i rzemiosła 1928.02.24, R. 1, nr 29

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dziennik Pomorza : pismo polityczne poświęcone obronie interesów rolnictwa, handlu, przemysłu i rzemiosła 1928.02.24, R. 1, nr 29"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

w

Nr. 29

dcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

C e n a e g z. 2 0 g ro szy.

Toruń, 24 lutego — Piątek 1928 Roki

C e n a o g lo s t e ii

2 t m ie jsce m ilim etro w e na k o ' lu m n le 9 ła m , 15 g r. R e kla m y z a te kste m na stro n ie 44am . za m ie jsce m ilim etr. 3 0 g t, w te kście 5 0 g n . na stro nie 1-szej 7 0 gr.

O g ksze nla d ro b n e w ie rsz n a p i­

s o w y 15 g r., każde dalsze sło w o 5 g r . P rzy o g łosze nia ch sko m p le ­ to w a n ych lu b też p rzy sp e cja ln ym w yb o rze m iejsca o blicz, w ka żd ym w yp ad ku d o 2 0 "I, n a d w yżki.

T e le f o n a d m in is t r a c ji 4 0 2 .

D Z IE lin iK P O M O R Z A

A d m in is t r a c ja I R e d a k c ji / p r z y u lic y S t r u m y k o w e j $

P rz e d p ła ta m ies ię c z n a

w yn o si w m ie jscu w e ksp e d ycji zi 2.50; w a je ncja cł) zł. 2.75|

z o d n o sze n ie m d o d >m u zł 3 .— » p o d opaską w p ro st z e ksp e dycji w P olsce zł 3. - ; zagranicą zł. 6 .—

R edakcja n a d e sła n ych ręko pisó w u le zw raca .

T e le f o n R e d a k c ji 3 9 3 .

v e da k to t o d po w ie d zialn y: A le ksan d er C za rfn ski w Tl ru n i tt

P I S M O P O L I T Y C Z N E

P O Ś W IE C O N E O B R O N IE I N 1 E R E S O W R O L N IC T W A . H A N D L U , P R Z E H I S Ł U i R Z E M IO S Ł A

W yd a w ca : „Z ie m ia *’, S p ółka W yd a w n cza, T . z o. p. w T o ru n iu . C zcio n kam i D ruka m i D zien n ika P o zn ań ^ - h i To w. A kc. w P ozn a n iu

o

iznW należy sie część i posłuszeOstuo

Ł łs s p a s ic r s łf f i K s . B i s k u p a O k o n .c w M c g o < 8 o D c h o w i u i i s ł w a

P e łn y te kst listu b rzm i, ja k n a stę p u je : L is t p a ste rski na niedzielę postną 1928 r.

L is t p a ste rski ks. biskupa O ko nie w skie g o pochodzeniu w ła d zy św ie ckie j i o b o w ią zku , k tó ry w obec n ie j sp e łnia ć należy.

A wiec władzy przedewszystkiem należy sie cześć, obowiązek posłuszeństwa z tego względu, że zadanie rządu nie jest łatwe. Na­ leży sie jej sprzyjanie, modły, pójście za jego wezwaniem i działanie iv celu osłabienia nie­ chęci do przedstawicieli, a tern samem budowy

szczerej i życzliwej pomocy, nawoływanie do spełnienia wobec tego obowiązku w stosunku do rządu iv wolnej Ojczyźnie jest obecnie łat­ wiejsze, aniżeli było kiedyś w czasie niewoli.

Niech to rozproszy mgły niejasne, które zalegała jeszcze nasze umysły i złącza wszyst­ kich w pragnieniu spełnienia zawsze i wszędzie woli Bożej.

L ist p o w yższy o d czyta ć w n ie d zie lę postną 19 iu te g o w e w szystkich ko ścio ła c h . d ie ce zji ch e łm iń skie j.

Czołowy kandydat

H a f o lic k ic l U n ii Z . Z .

z lis t y p a ń s t w o w e j 4 ,

' P .

Plinisler

H o lc i

P a w e ł R o m o cM

p r z y b ę d z ie d o P o z n a n ia d n ia 2 8 -g o lu te g o

0102533232300101

Tnjtmnlce listy nr. 24

P o d o b n o w śró d jeszcze dość liczn ych zw o ­ le n nikó w e n d e cji na P o m o rzu panuje silne ro z­

cza row a n ie co do doboru ka n d yd a tó w posel­

skich i se n a to rskich listy n r. 24.

U czu cie pew nego ro zczaro w an ia w yd a się zro zu m iale , g d y się zw a ży, że w p o ró w n a niu do tak sze ro kie g o b lo ku, ja kim je ^t K a t. U n ja . u zg o d n ie n ie ka n d yd a tu r lis ty nr. 24, któ ra ża­

d n ym b lo kie m nie je st, nie m ogła p rze d sta w ia ć ża d n ych tru d n o ści. W ą tp ić nie m ożna, że en­

decja, m ia ła szcze ry za m ia r w ysu n ą ć sw o ich fa tkyczn e n a jle p szych lu d zi, b y za pom ocą ich a u to ryte tu sp o w o d o w a ć ja kn a jw ię ce j w yb o r­

có w do oddania głosu na listę 24. W ię c czem u na liście ka n d yd a tó w nie zn a la zł się p. X . i ,p.

Y ., d o tych czaso w i zw o le n n icy e n d e ckie j m yśli p o lityczn e j — p yta się niejeden P o m o rza n in ? 1

S ł” ’w chodzą, że panom X . i Y . p ro p o n o­

w a ło s.ę m andat p rze d in n ym i, lecz n ie ste ty te o g ó ln ie szanow ane osobistości p ro p ozycji nie p rz y ję ły . P o w od ó w na ra zie się nie d o w ie m y, ie c z m ożna ich się dom yśleć.

N e je st w ię c b e zp o śred n ią w in ą w ła d z Z w ią zku L u d o w o -N a ro d o w e g o , że lista ka n d y­

d a tó w w yp a d ła sła b ie j, niż o g cln e się sp o d zie­

w ano. Z 27 ka n d yd a tu r poselskich i 6 se n a tor­

skich tylko kilka je st znanych sze rszym w a r­

stw o m sp o łe cze ństw a p o m o rskie g o i ty lk o co do tych kilku m o ^ą w yb o rcy z?jąć sta n o w isko . R eszta, m ogą to b yć lu d zie zacni, lecz posia­

d a ją tę słabą stro n ę , że n e są o g ó ln ie znani i n ie w ia d o m o , co i ko g o re p re ze n tu ją . W ia d o m o ty lk o n e g a tyw n ie , że sa na liście ku p cy, ro ln i­

cy, rze m ie śln icy i żo n y le ka rzy, k tó rz y ani ku p có w , ani ro lnikó w , ani rze m ie śln ikó w lub żon le ka rzy nie re p re zen tu ją .

P rze ch o d zą c do o so b isto ści zn a n ych , nasu­

w a ła się w yb o rco m p o m o rskim pew ne v/ą ti:li- w ości. P rzyte m m e m oże b yć m o w y o sym p a­

tia ch lub a n typ a tia ch i nie m oże m ie ć zastoso­

w a n ia ta k często p ra ktyko w a n a u nas m etoda o cze rn ia n ia i o so b istych zaczepek.

W im ię słuszności za zn a czyć n a le ży, że je st na liście se n a ckiej n r. 24 jeden ka n d yda t, w id o czn ie d la o zd o b y listy p o sta w io n y -- n ie­

ste ty na sza rym końcu, co do któ re g o nie m a­

m y ża d n ych zastrzeżeń, a n im je st d r. K o ła ­ ko w ski, le ka rz, T o ru ń .

W okręgu to ru ń skim na p ie rw sze m m ie j­

scu lis ty p o se lskie j stoi .p. a d w o ka t S t. M ich a­

łe k, ja k w ia d o m o „o b o źny w ie lk’ej P olski**. N a m ie jscu a ru g.e m p. F ran c. W rze siń ski z L ip n icy.

Jest to ogólnie sza n o w a n y ro ln ik i n a le ża ło by t e j ka n dyd a turze p rzykla sn ą ć. L e cz cóż, kie d y w ia d o m o , że p. W rze siń ski n ie ste ty ta k często zapada na zd ro w iu , że czu ł sie zm u szo n y zre ­

zyg n o w a ć z za jm ow a nych sta n o w isk sp o łe cz­

n ych. Ł a cn o w ię c p rzypu szcza ć m ożna, że za­

c n y p. W rze siń ski m a p rzycią g ną ć, w yb o rcó w sw o je m n a zw iskie m , a pozatem b yć paraw and- kie m dla następnego ka n d yd a ta , k tó ry ja ko je ­ g o zastępca w e jd zie do S ejm u. A kto sie k ry je z a tym ła d n ym p a ra w a n ikie m ? — N i m n ie j, ni w ię cej, tylko ... p. S tefan S acha, re da kto r „S ło­

w a P o m o rskie g o“! T rzeb a p rzyzn a ć, że je st to osobistość m im o ta k kró tkie g o p o b ytu na P o m o rzu, o g ó ln ie znana.

N ie ste ty w tym w yp a d ku dobra znajom ość P ic je si zaletą. W yczu li to d o b rze m e n erzy en­

d e cji. k tó rz y tak św ie tnie u m ie ją g ra ć na se n ty­

m entach w yb o rcó w i — u k ry li sw ego pupila.

G d yż sta w iają c go na 3 m ie jscu u sp o ka ja ją w y­

b o rcó w , któ rzy d o b rze w ie d zą , że trze cie m ie j­

sce w o krę g u to ru ń skim d la listy n r. 24 je st beznadziejne.

A przecież n ikt nie d o m yśli się. że po w y­

borach p a ra w a n ik „w rze siń ski** sie usunie i w y­

sko czy — p. S acha. P ozatem sam p. S acha m a pow ód do u kryw a n ia się za p a ra w a n ikie m . T o ć tyle ra zy czyte ln icy „S ło w a P om orskiego** s ły­

sze li p rzykre sło w a pod adresem „g a licjakó w z kongresow y**, że o ile nauka m e poszła w las, x g o to w i za m a lo -o’aninem nie głosow ać.

In n ych ka n d yd a tó w na p o słów zo sta w m y w sp o ko ju !

A te ra z słó w ko o p rzyszłym S e n a cie ., P o ­ w ie d zia łe m . że endecy św ie tn ie u m ie ją re żyse­

ro w ać sw o je sztu ki p o lityczn e . A je d n a k u strze ­ lili tvm razem ka p ita ln e slu n stw o , w ysu w a ją c

na p ie n vsze m ie jsce listy se n a d ce j — p. a d w o ­ ka ta P a w ła O ssow skiego. C hoć m ożna zro zu­

m ieć, że p o czu w a li się do w dzięczności, za tv!e za słu g P. adw . O . dla n a rtji. je d n a k nie o b li­

czyli, że tej p ró b y obciążenia n a w et p o tu in e sp o łe cze ństw o p o m o rskie nie zniesie. Jeszcze tra w a nie porosła na g ro b ie p ro je ktu a u to n o - i.iji P o m o rza , k tó ry p. adw . O ssow ski w yp rą-’

co w a ł i sta ra ł się w p ro w a d zić w czyn . C hoć to b yia o czyw ista ro b ota „nour Ic roi de Priisse ,

m o żn ab y m u to w yb a czyć, sadząc, że n e w ie ­ d zia ł. co czyn i i że ro nadanie. u Jz’e’o n e j m u p rze z D m o w skieg o , z b łę d n e j d ro g i n a w ró cił.

Waldemaras nie pojedzle do Genewy

Z p o w o d u p o c z y i n t o n u c h t a m d o l w ś a d c z r t i *> O d p o w i e d ź d e n t e ł m a n a b r u t a l n e m u p a r o b k o w i

G dańsk, (P A T .). Z K o w n a donoszą do

„B a ltisch e P resse, że p re m ie r lite w ski W a ld e­

m aras u d zie lił d zie n niko m ko w ie ńskim w yja ś­

nień na te m a t o d p o w ie d zi L itw y na o sta tnią no­

tę , polską. o ra z w sp ra w ie ro ko w a ń p o lsko-li­

te w skich . W a ld em a ras o św ia d czył, m . in., że n a razie nie m oże zd ra d zić szcze g ó łów o d p o w ie ­ d zi lite w skie j, któ ra w n a jb liższych dniach w y­

słana zostanie do W a rsza w y. P ra w d op o d o b n ie nota lite w ska p o ru szy p o n o w n ie ca ły szereg sp ra w , ju ż p rze dte m o m ó w io n ych , aby -— ja k p o d kre śla ją d zie n niki ko w ie ńskie — o d w le c w ten sposób znów ro ko w a n ia . W a ld e m a ra s nie za m ie rza w yje ch a ć do G e n e w y na m a rco w ą sesje R a d y L ig i N a ro d ó w , z pow odu p o czyn io -

nych tam o sta tn io dośw iadczeń. P o za te m W a l- dem aras uw aża, że je st w G enew ie zupełnie nie p o trze b n y.

H aga. (P A T .). „L itw a przed d e cyzją — szyka n y d łu że j niem ożliw e** p o czytn y d zie n n ik h o le n d erski .„T ełe g ra a f** p isze : N ota m in . Z a­

le skie g o do K o w n a je st o d p o w ie d zią g e n te lm a - na b ruta lne m u p a ro b ko w i. S o w ie ty nie p o ra tu ­ W a ld e m ara sa . O n. 5 m arca W a ld em a ra s będzie n ie w ą tp liw ie w n e rw o w e m i p rzykre m usposobieniu. K w e stja lite w ska nie zn a jd zie się co p raw d a na p o rzą dku d zie nn ym L ig i i d e leg a t litew ski niem a o b o w ią zku p rzyja zd u do G ene­

w y, lecz, że o n ie o b e cn ym b ę d zie się m ó w iło , tego m oże on b yć n e w ny.

w y m o w n e z e s ta w ie n ie

„G aze ta W arszaw ska** ta k ocenia d zia ła l­

ność:

P o in c a r e’g o w e F r a n c ji:

C a la d zia ła ln o ść P o in ca rć ‘go je st o p a rta na zaw ieszeniu w a lk p a rtyjn ych m ię d zy stro n n ictw a m i w im ię n ie b e zp ie cze ń stw a na­

ro d o w e go , g ro żą ceg o w ra zie ka ta stro fy fi­

nansow ej. N ik t nie zd o ła p rze w id zie ć, czy to zaw ieszenie b ro n i się u trzym a , zw ła szcza w obec tego, że w e F ra n cji odbędą się w tym ro ku w yb o ry. Jest siln y p rą d w kra ju , p rze ­ m a w ia ją cy za tern, b y w yb ie ra ć . posłów , któ rzy b e zw zg lę d n ie będą się o p ow ia d ali za tą union sa crć i za usunięciem p ie rw ia stkó w p o lityczn ych . P rze ciw ko te m u o p o w ia d a ją sie ko m un iści, so cja liści i ja k d o tych czas, w ię k­

szość ra d yka łó w . O d sta n o w iska stro n n ictw a ra d ykaln e g o za le ży w yn ik, w stro n n ictw ie tern zaś sa o o in je p o d zie lo n e . Jedni, ja k F ra n clin -B o u illo n, w ystą p ili ze stron n ictw a ra d yka ln e g o 1 p ro w ad za gorącą a g ita cję w kra ju za u trzym a n ie m P o in ca rć‘go 1 je g o p o litykę , in n i sie w a h a ją , in n i w re szcie są w sze lkim zw iązko m z p ra w icą re p u b lika ń ską p rze ciw n i i ra d zib y b y li o d n ow ić ka rte l.

P oza a m b icjam i p a rtyjn e m i je st Inne jeszcze n ie b e zpie cze ń stw o ; m ogą się w yd a­

rzyć w d zie dzin ie p o lityki w e w n ę trzn e j lub za g ra n iczn ej rze czy, któ re usuw anie zaga- d nfeń p o lityczn ych zro b ią n ie m o żliw o ścią . A w ów czas na tych za g a dn ie nia ch p o lityczn ych m oże się ro zb ić d zie ło P o in ca rć‘go. N a jb liż­

szą tru d n ą próbę sta n o w ić będą w yb o ry.

A J a k je s t w P o ls c e ?

A p rze ciw ko czem u w a lczą za w zię cie ende­

cy i ich sa te lici:

L e cz czego p. a d w . O ssow skiem u d a ro w a ć nie m o żn a ? — O tó ż tego, że w obec o strych w ym ó w e k ów czesnego M in istra S p ra w W e w n ę­

trzn ych M ło dzia n ow skie go ztch ó rzył i cale o d jiim te j sp ra w y zw a lił na sp o łe cze ń stw o po­

m o rskie , tw ie rd zą c, że sw ym p ro je kte m ch cia ł zapobiec g o rszym te n d e n cjo m n u rtują cym w sp o łe cze ń stw ie . C zyli, że sw ym p ro je kte m p.

adw . O sso w ski u ra to w a ł P o m o rze P olsce. O tern lu d zie w iedza, choć to m e „stało**, o czyw i­

ście w „S łow ie P om orskiem **. K to zupy n a w a­

rz y ł. niech sam w yp ije . N a b ro ić. a potem sw o ją o p:n ię sa lw o w a ć za ro m ocą rzucania obelg na całe społeczeństw o, trze b a nazw ać ohydą.

W w ysta w ie n iu te j ka n d yd a tu ry na czo ło ­ w e m iejsce sp o łe cze ń stw o p o m orskie bez ró -

Z g ło s z e n ia o z a p r o s z e n ia n a k o n f e r e n c ję p r z y j­

m u je K o m it e t W y b o r c z y 3 0 n a m . P o z n a ń ( G m a c h B a n k u C u k r o w n ic t w a p r z y u l. S e w e r y n a M ie lż y n - s k ie g o ) o r a z r e d a k c je p is m : „ D z ie n n ik P o z n a ń s k i14 ( P o c z to w a 9 ), „ G a z e ta P o w s z e c h n a * * ( A le je M a r c in ­ k o w s k ie g o 1 8 ), „ Ilu s t r o w a n y K u r je r C o d z ie n n y * 4 w P o z n a n iu ( G w a r n a 1 4 ).

Listu okretown„Bnltlcum “fi)vcofana

W śró d ca łe go szeregu list p o se lskich , ja kie p o w stały na P o m o ru z, zn a la zła się i ja ka ś g ru­

pa „B a lticu m **, o któ re j n ikt nie m ó g ł p o w ie­

dzieć coś bliższego. N ie w ia d o m o b yło ,

„B a lticu m ** re p reze n tu je idee p o lityczn e , też zadania gospodarcze.

R zecz się d zisia j w yja śn iła o tyle , tw ó rcy i zw o le n n icy te j listy p rze ko n a w szy się o szko d liw o ści ro zp ro szko w a n ia p a rtyjn eg o , w yco fa li sw o ją listę i p rze szli pod sztandar.

„K a to l. U n ji Z iem Z achodnich.**

O b y w ten sposób p o stą p iły w sze lkie inne d ro b ne u g ru p o w a n ia z ró żn ym i B re jskim l na czele, nie m ające n a jm n ie jsze j ra cji b ytu .

c z y c z y

że

C a ła d zia ła ln o ść P iłsu d skie g o je st o p a r­

ta na zaw ieszeniu w a lk p a rtyjnych m ię d zy stro n n ictw a m i w im ię niebezipeczeństw a na­

rodow ego, g ro żą ceg o w ja z ie ka ta stro fy fi­

nansow ej. N ikt nie zdoła p rze w id zie ć, czy to zaw ieszenie b ro n i się u trzym a , zw łaszcza w obec tego, że w P olsce odbędą się w tym ro ku w yb o ry. Jest siln y prąd w kra ju, p rze ­ m a w ia ją cy za tern, b y w yb ie rać p o słó w , któ­

rzy b e zw zg lę d n ie będą się o p o w ia d a li za ta union sa crć i za usunięciem p ie rw ia stkó w p o lityczn ych . P rze ciw ko tem u o p o w ia d a ją sie ko m u n iści, so cja liści i ja k d o tych cza s , w ię k­

szość ra d ykałó w . O d sta n o w iska stro n n ictw a ra d yka ln e g o za le ży w yn ik, w stro n ictw ie tern zaś są oipinje pódzielone. Jedni w ystą p ili ze stro n n ictw a ra d yka ln e g o i p ro w a d zą gorącą a g ita cje w kra ju za u trzym a n ie m p o ro zu m ie­

nia. któ re p o d trzym uje P iłsud skieg o i je g o p o litykę , in n i się w ahają, in n i w re szcie są w sze lkim zw ią zko m z p ra w icą re p u b lika ń ską p rze ciw n i i ra d zib y b y li o d n ow ić ka rte l.

P oza a m b icja m i p a rtyjn e m i je st inne jeszcze n ie b e zpie cze ń stw o : m ogą sie w yd a ­ rzyć w d zie dzin ie p o lity k i w e w n ę trzn e j lub za g ra n iczn ej rze czy, któ re usuw anie zaga­

dnień p o lityczn ych zro b ią n ie m o żliw o ścią . A w ów czas na tych zagadnieniach p o lityczn ych m oże się ro zb ić d zie ło P iłsu d skie g o . N a jb liż­

szą tru d n a próbę sta n o w ić będą w yb o ry.

Z e sta w ie n ie w ym o w n e , w ska zu je na to. że endecja to, czem sie za chw yca , w d zia ła ln ości P o in ca rć‘go w e F ra n cji, u nas zw alcza — w b r ew lo g ice i zd ro w em u ro zsą dko w i, w im ię p ry ­ w a ty i w a rch olstw a .

żn icy za p a tryw a ń p o lityczn ych d o p a tryw a ć się m usi now ego zam achu na d o b rą o p in ję P o ­ m o rza . T en zam ach należy u n ice stw ić.

W yb ie ra ją c na sw oich re p re ze n ta n tó w p.

S ache i P- adw . O ssow skiego społeczeństw o p o m o rskie d a łob y nad w yra z sm u tn y dow ód b e zm yśln o ści p o lityczn e j, n ie d o jrza ło ści, za n i­

ku godności, a p o n a d to u tw ie rd ziło b y o p in ję kra ju i za g ran icy w m niem aniu, że a u to r p ro ­ je ktu a u to no m ji m ia ł ra cję, za rzu ca ją c tem uż społeczeństw u zb ro d n ie zd ra d y stanu.

N ie m a m y nic p rze ciw ko tem u, b y ci

„czynni** panow ie w yko n ali sw o je „czynne**

p ra w o w yb o rcze , lecz sp o łe cze ń stw o nie bę­

dzie na tyle „bierne**, b y ich podczas w yb o ró w p o sta w ić w sta n „b ie rny**. Były endek.

D z ie s ię c io le c ie E s to n ji

W dniu 24 lu te g o m ija 10 la t od ch w ili p ro ­ kla m o w a n ia n ie p o d le g ło ści E sto n ji. P rze z ten czas naród estoński m u sia ł w a lczyć z n a jro z- m a itsze m i tru d n o ścia m i, lecz m im o to m oże się p o ch w a lić p o w a żn ym

za kre sie ro zw o ju sw e j spodarczego.

R uch w o ln o ścio w y

darni ro syjskie m i b ył h a m o w a n y znanem i i w P olsce m e tod a m i. N ie u d a ło się je d n a k go zd u­

sić. P a trjo ci estońscy w ycze kiw a li ty lk o ch w ili sposobnej, b y zre a lizo w a ć sw e m a rze n ia o n ie­

p o dle g ło ści. C h w ila ta nadeszła. W o jna św ia to­

w a a potem re w o lu cja za d a ły p o tę żn y cio s i o sła b iły R osję. P o czą tkow o zd a w a ło się, że p rzew ró t z lu te go 1927 ro ku zapew ni n a ro d o w i estońskiem u pew ne sw o b od y. W kró tce je d n a k E sto ń czycy d o szli do p rze ko n a n ia , że zb yt w ie­

le się sp o d zie w a li po p rzew ro cie w R o sji, g d zie sytu acja sta w a ła się co ra z b a rd zie j niepew na 1 w zra sta ła a n a rch ja . Z tego pow odu S e jm k ra jo w y o g ło sił sw ą suw erenność w dn. 15-go listo p a d a 1917 ro ku , za co też zo sta ł przez w ła ­ dze b o lsze w ickie ro zp ę d zo n y. P o d jął on sw ą!

d zia ła ln o ść d o pie ro z ch w ilą ,, g d y n o w o u tw o ­ rzone o d d ziały w o jska estońsk e g o , p o ło żyły kre s te rro ro w i i gospodarce o d d zia łó w b o lsze ­

w ickich . I potem d o n ie ro w dn. 24 lu te g o 1918 ro ku S ejm o g ło sił E sto nje ja ko niezależną re­

p u b likę d e m okra tyczną !

W d a lszym ro zw o ju w yp a d kó w m u sia ł naród estoński tę z tru d e m u zyska n ą n ie za le­

żność u trw alić z orężem w ręku. N a jp ierw w ięc, na w iosnę 1918 roku o ku p ow a ły E sto n je w o jska niem ieckie, p rzy pom ocy któ rych za m ie rzan o lud zg e rm a n izo w a ć i ca ły kra j ja ko księ stw o unja personalną p o łą czyć z P ru sa m i dla ce ló w ko lon izacyjn ych.

P o te m w końcu ro ku 1918. sko ro się N ie m ­ cy ju ż w yco fa li, do E sto n ji w ta rg n ę ły w o jska j b o lsze w ickie . T rzeb a b yło znów p ro w a d zić

w ojnę, któ ra trw a ła p ra w ie ca ły ro k. W o jska b o lsze w ickie w yp a rte w p ra w d zie zo sta ły w , ciągu kilku m iesięcy, trw ała , je d n a k d łu g o w a l-!

ka o b ro nn a na g ra n icy, póki w o jn y nie zakoń­

czył pokói z dnia 2 lu te go 1919 ro ku p o d pisa n y w T a rtu (D o rp a t), m ocą któ re g o R osja uznała

•n ie p od le gło ść E sto n ji.

R ów nocześnie je d n a k z w o jn ą b o lsze w icką , E stonia m usiala p ro w ad zić druga w a lkę, ró w n ie n 'e b e zrieczna. na fro n cie w e w n ę trzn ym . M ia­

n o w icie p rzyw ó d cy m ie jsco w ej szlach ty n ie­

m ie ckie j w e szli w cze rw cu 1919 r. w p o ro zu- m iem e z G en. von der G o ltze m , któ ry pod. p o­

zorem a kcji a n tyb olsze w 'ckie i o b a lił ju ż na Ł o tw ie rzą d n a ro d o w y. V o n d e r A n it? ru szył

d o ro b kie m za ró w n o w ku ltury, ja k i życia go*

w śró d E sto n ji pod rzą -

1

(2)

Str, 2. Dnta 24. 2. 1^.fedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

przeciwko Estonji z zamiarem pozbawienia pa­

triotów estońskich władzy i stworzenia wbrew wszysrkim bałtyckiego księstwa. Został jednak pokonany w rezultacie kil’" tygodniowych bo­

jów na linji Wenden i Ry a nasiennie wy­

party z południowej częśc Łotwy. Wojnę tę również zakończył akt o niemniejszem znacze­

niu jak traktat pokojowy w Tartu.

W dn. 10 października 1919 r. uchwaliła Ironstytuanta ustawę o reformie rolnej. Wszyst­

kie L zw. „dobra rycerskie” o obszarze 330 ha uprawnej zierrri. będące przeważnie własnością szlachty niemieckiej (Deutsch-balten) zostały

^wywłaszczone i postanowionem zostało, żeby (ę ziemie przydzielić wieśniakom, w pierwszym Biedzie uczestnikom walk wolnościowych, stawa o odszkodowaniach byłych właścicieli postała wydana w r. 1926.

Reforma rolna w Estonji ma zresztą i z in­

nych wzgl. ogromne znaczenie, mianowicie usu­

wa źródło tych fermentów, które znajdowały wyraz w ruchach rewolucyjnych za rosyjskich czasów.

Z kolei musiała Estonia przystąpić do 11- IcwJdacji innych następstw prowadzonych, walk:

agitacji bolszewickiej i sprawy mniejszościowej.

, Z dużą przesadą oceniano początkowo nie­

bezpieczeństwo propagandy komunistycznej. Z Obawą stawiano sobie pytanie, czy młode pan- jstwx), które wprawdzie zdołało odeprzeć w otwartej walce wojska bolszewicki, potrafi także przeciwstawić się tajnym knowaniom Oprawianym przez dłuższy czas i w normal­

nych warunkach bytowania.

Próbę tę Jednak Estonia wytrzymała mamo bezpośredniego sąsiedztwa z Rosja sowiecką.

Przywódcy estońskiego ruchu komunistyczne­

go, którzy po wojnie uciekli do Moskwy, kon­

tynuowali swą wichrzy cielska robotę z poza czerwonego kordonu. Organizowali tajne zmo- ńvy, wyzyskując demokratyczne ustawodaw­

stwo estońskie Mogli tworzyć początkach te jwszechniejszej Spiskowcy

dla celów przeciwpaństwowych.

jawne związki zawodowe i w ich zabiegi nie zwracały po-

uwagi.

__ __ przetransportowali potajemnie (rzez granicę broń I amunicję, wciągnęli do afc- cji rosyjskich robotników, zatrudin’onvch w tjorcie tallińskim I „przeszmuglowali” do stolicy Około 50 czerwono-armiejców. Tak powstał od- tfzlat złożony z blisko 300 ludzi, który wczes­

nym rankiem w dniu 1 grudnia 1924 r., częścio- iwo iprzebra-ny w wojskowe I urzędnicze mun­

dury estońskie, dokonał napadu na instytucje

©aftstwwve. Po niezwykle krótkiej krwawej (walce oddział ten wszędzie został odparty. Pra- lwie połowa z pośród napastników znalazła się jr areszcie, reszta zbiegła do Rosjt

Od czasu tego spisku propaganda bolsze- jwicka w Estonji utraciła sympatje ludności miejskiej i zupełnie zanika. Ażeby się jednak uchronić na przyszłość od podobnych niespo- jdzianek, Estończycy samorzutnie zorganizowali straż ochotntoza (korpus ochronny), która obe­

cnie liczy 25 tysięcy członków.

Co się zaś tyczy sprawy mniejszości, to analazta ona rozwiązanie w ustawie z r. 1925 o samorządzie kulturalnym. Niemcy sami stwier­

dzają zresztą, że ustawa ta jest najbardziej li­

beralną w Europe.

W związku z tem należy ipodikreśllć. że w tym względzie nie nasuwają się dla Estonji wielkie trudności, gdyż mniejszości narodowe stanowią zaledwie 12 proc, ogółu ludności.

Stosunek Estonji odnośnie do Polski byt od samego początku bardzo serdeczny i opar­

ty na wzajemnem zaufaniu. Nie zamącił sto­

sunku tego żaden nieprzyjemny incydent, prze­

ciwnie wielokrotnie składała nam Eston ja do­

wody szczerej przyjaźni i gotowości współpra­

cy w dziedzinie politycznej.

Mieczysław Smolarski 21

Lalka Hanny Corda

Powieść fantastyczna.

Widocznie ktoś obcy gra z mieszkania w są­

siedztwie lub w izbie na poddaszu. Gic® ten od­

zywa się i przy szmerze nocy gwiaździstej i przy pierwszych upojeniach przez kobietę i przy rozkosznem poddaniu się jej słowom przewrotnym i kuszącym, lecz słodkim, choć w melodii zalkało coś, rzuciło łzy. Mędrkowa­

nie w szynkowni przy kieliszku o życiu, „doli- niarz”-filozof. który uczy, iż pojęcie zła i do­

bra są tylko zbiorem przepisów, ustanowionych przez możnych tego świata. Potem awans. Po­

mocniczy współudział jako „fajira“ w złodziej­

skich wyprawach.

Życie zbrodnicze, lecz pełne niedopowie­

dzianej treści, zdumiewające kontrastem z upo­

dloną i uniżoną twarzą żebraka, przywiedzio- nego z ulicy. Czyniące wrażenie korowodu widm. Rzeczywistość, której nie odsłoniłaby nawet zwykła spowiedź z grzechów.

__ Powiedz nam, jak to było z pierwszą kochanką? — chciałaby zagadnąć Marghery, lecz boi się, iż glos jej zabrzmialby nienatural­

nie i wie już. iż zapytania ma prawo zadawać tylko profesor Arfa.

Poeci z „Cmy“ nudzą się. Przygody, o któ­

rych słyszą, znają z różnych powieści. Myśli swe tak nasączyli literatura, iż nie dostrzegają już prawdy życia. Zbyt długo zresztą mówią tu o kim innym, a nie o nich. Jeden z nich zda je sie drzemać, drugi sączy w usta powolnie li- fcier, ze stojących przed nim kieliszków.

Awanse w Armji

Z kapilanaw na Malarów

Na skutek zarządzenia Prezydenta Rzplitei na [ Leon lok. 61, Herzog Franciszek lok. 62, mroczków- podsta wie art. 11 ustawy z tin. 2 marca 19’2 r. otrzy- --- v--- h- 1 "h"

której oczy Świeca nawet w ciemności, gdy widzi wreszcie przed sobą prawdziwego męż­

czyznę.

Poeci obudzili sle I ryknęli przyduszonym śmiechem, lecz urwali nagle, gdyż owiał ich chłodem ponury dramatyczny glos:

Nie śmiejcie się! — w słowa wcisnęło się przekleństwo. — Piętnaście lat temu przy­

szedł włóczęga do małego miasteczka. Była jesień. Dom. opleciony czerwoną winoroślą.

Stara kobieta o siwych oczach dala przytułek przybłędzie, który dostrzegł srebrny krzyż, błyszczący na stoliku przy jej łóżku. Włóczę­

ga nazajutrz znikł bez śladu, ale w nocy umarł ktoś w domu, oplecionym winem czerwonem...

Czy sądzicie, że nigdy nie żałowałem tego?

Ale wam chętnie wcisnąłbym do gardła ten wściekły napój, co pali się i nie dogasa, mnie oświeca, a was pozostawia w ciemności. Nie wyciągajcie tajemnic od żywego, gdyż ten mo­

że do piersi skoczyć wam jak pies.

Nagle błysk dobytego noża l uderzenie pięści, które obaliło i rozbiło wazę. Płyn roz­

lał się. w płonącej strudze rozlał się na podło­

gę i zgasł. Zaległ zupełny mrok. Jakieś ruchy i hałasy niespodziane. Spazmatyczny jęk Maghery. Ratunku! — okrzyk Tura.

Arfa zapalił światło. Spojrzał na blade twarze gości. Jeden Ludwik Corda stał nieru­

chomy, -chłodny i z uśmiechem. Niski wychy­

lał się z powrotem z sąsiedniego pokoju. Żebra­

ka nie było już. Wszystkie drzwi, aż do wyjś­

cia były otwarte I przepływał niemi wiatr.

— Trochę to wszystko było za silne na na­

sze nerwy, profesorze — odezwał się z niezado­

woleniem Valmy. — Nie lubię być świadkiem mali awanse na majorów z dn. I stycznia 1928 r. |

następujący kapitanowie w korpusie oficerów pie­

choty : _

Hryniewicz Józef tok. I. Stefański Ksawery Eu­

geniusz tok. 2, Branowski Ireneusz Konrad lek. 3, Szmoniewski Tadeusz tok. 4, Kicia Aleksander tok. 5, Młyniec Walerjan Józef tok. 6. Nowosielski Gustaw Wiktor S. G. tok. Z. Nizieński Kazimierz tok. 8. bwj- der Ludwik tok. 9. Szpunar Ignacy tok. 10, Sidorski Romuald lok. II, Danysz Michał Marjan lok. 12, Mordarski Józef lok. 13, Dzierzbięki Marian tok. 14, Stelmachów Juljan tok. 15, Stebnowski Roch lok. 16, Łopuszański Leooold tok. 17, Michocki Stanisław lok. 18, Butyter Eugeniusz tok. 19, Zieliński Włodzi­

mierz tok. 20, Giercuszkiewicz Zygmunt Seweryn tok. 21, Suchanek Karol tok. 22, Zaborowski Konstan­

ty lok. 23, Drogowski Mieczys’aw lok. 24, Lewicki Adam II lok. 25. Mroczkowski Aleksander Jan tok.

26, So’tys Stanisław Bohdan tok. 27. Btoszkowski Paweł Franciszek tok. 28, Salwik Aleksander tok. 29.

Kostkiewicz Zygmunt tok. 30, Rajpert Władysław tok. 31, Ciepielowski Władysław II. lok. 32. Sobolta Franciszek tok. A3, Hawel Wiktor tok. 34, Sadowski Stanistow HI. S. G. tok. 35. Gorzkowski Kazimierz lok. 36, Grvglaszewski Józef lok. 37, Kamionka Mi-

! chał tok. 38. Brandt Stefan tok. 39. Pawtowicz Zyg- ' -nunt lok. 40. Stokowski Lucjan Kazimierz lok. 41.

Matyla Walenty tok. 42, Fieldorf Emil tok. 43. Świąt­

kowski Jan tok. 44, Ferencowicz Józef Bohdan tok.

45. Zając Stefan tok. 46, Synoś Józef tok. 47. Wadas Bronisław tok. 48, Tonczewśki Jan, tok. 49, Kacza a Piotr tok. 50. Biernat Kazimierz tok. 51. Hurczyn Mi­

chał lok. 52, Palka Mieczys’aw Konrad Dominik tok.

53, Nowak Alojzy I. tok. 54. Wąsowicz Wiktor lok.

55. Panek Bronts’aw lok. 56. Zachodny Jan tok. 57..

Kiełbasa Wtodys'aw tok. 58. Górnisiewicz Stefan Wiktor S. G. lok. 59, Knopp Tadeusz tok. 60. Schulz

Piasi 1 €hri. Dem. w Wielkopolsce

W edzic spolokaią sic z odorawą i klcskd

Jedno sprzymierzenie popycha drugie do zupełnego bankructwa.

Dn!a 18 bm. urządzili Witosowcy w Zatomm Starym. Byto około 80 uczestników. Wiec n;e dał żadnego rezultatu organizatorom wskutek silnej

opozvcji. .ł

Dnia 19 bm. urzadzHi Witosowcy w-ec w Ło- wyn:u. Uczestn ków byto okoto 250. Wśtosowców nie dopuszczono wogóle do głosu. (Za wyjątkiem

i । iW i W nw'iri’WWMMMaMMMMMMIMw

Międzynarodowy kongres żeglugi powietrznej

. s... w Warszawie. -.... ■ i.'

: ‘ " ' ' i; -■ j*.

Warszawa. (Pat.) Dnia 22 nastąpiło otwarcie obrad 19-tej konferencji międzynarodowego sto­

warzyszeni komunikacji powietrznej.. Przybyli przedstawienie Ameryki. Anglji. Holandii. Nienrec.

Austrii. Szwecji. Francji. Wtoch. Danji. Norwegu.

Szwajcarii. Belgji. Węgier. H szpanji i Polski. Zagaił zjazd powitalnem przemówieniem prezydent kon­

gresu dr. Igna:y Zygard. prezes Rady nadzorczej polsk'ego Aerototu. W dalszym ciągu pi zemawiał min. Romocki. który miedzy in. zaznaczył:

Uważam za mezbedne podkreśl ć. że obecne postępy w dziedzin’e żeglugi powietrznej zawdzię­

czać należy inicjatywie prywatnej, popartej przez rząd. Dzięki tej właśnie inicjatywie i jej duchowi orzedsiębiorczemu. jej energii, ów środek komuni­

kacji zdołał sie tak potężnie rozwinąć. Muszę uczy­

nić tu spostrzeżenie i w stosunku do Po ski. gdzie towarzystwa lotnicze, które były czynne * 1 * * * * * * * * * w*

mą, przedsiębrały ze sobą konkurencję, odbywając loty z regularnością wynosząca 80%. w szczególno­

ści 3903 lotów na ogólnej przestrzeni 1.195.000 klm„

przewożąc 7.744 podróżnych, przyczem doko*13,00 2376.340 pasażero km., przewieziono 240 000 kg.

bagażu, towarów i przesyłek pocztowych, co stano­

wi 283.057.000 kg. km.. Kongresy takie jak obecny przyczyniają się wybitnie d© postępu lotnictwa, uzgadniając na terenie międzynarodowym działal­

ność towarzystw lotniczych, zapewniając regularność

liMTBTiiirTtMT- II

Cesi curieux — szepce ze zdziwieniem

„markiz” Corda. - Spotykałem w życiu tylu żebraków i nigdv nie myśląłem, iż I oni są po­

dobni do ludzi. Temu biedakowi widocznie po­

wodzi się teraz źle. choć lest w gruncie rzeczy

„im sale type”, „un voleur“. Żal nd go I gdy będzie odchodził, dam mu luidora.

Brzęknał w kieszeni złoteml pieniędzmi.

...I znowu — mówił nędzarz — słyszałem w nocy jatk ktoś m h przechodziłem ulicą i wybierałem się z kolegami po raz pierwszy nocą, bv włamać sie do cudzego domu.

Marghery uczula wreszcie dreszcz.

Lecz oto w słowach opowiadającego ode­

zwał sie znowu stłumiony bunt i zadźwięczał w nich echem bruk:

— Poco jednak opowiadam wam o tem wszystklem... Szatan n!ech porwie was z wa­

szym zdradzieckim ponczem! Gotów jestem jeszcze zadużo wam wygadać. Nie wsivoze się tego, iiź umiałem bvć mężczyzną. Nie zawsze byłem żebrakiem, którym zostałem, gdy przed tygodniem doniero wvszedtom no raz trzeci z wieztonia, gdzie przegniłem sześć lat za kra­

tami.

Głos Jecro urywał się...

— N?e tokaj się niczego. N»e wvdamy dę

— odezwał sie naraz słodko Ludwik Corda.

Nędzarz rozpad się. Czuł wokół atmosfe­

rę, w której rozkwita zbrodnia. Wyzna zatem, powie tym panom coś, czem napełni ich sza­

cunkiem dla siebie i oczekiwaną grozą:

— Już wiem poco u was jestem! Zabawy chcecie bez względu na to. czy jest zła. czy do­

bra. Układacie sobie wiersze, jak ten kawaler, co azwał mnie szmata, lub barłoźycle się po ką­

tach z kochankami, jak czyni zapewne ta dama, równie przykrych wydarzeń.

ski Mieczysław I. lok. 63 Karnecki Jan lok. 64.1 ybo rowski Marian lok. 65, Mikoś Tadeusz lok. 66, Rod- kiewicz Bolesław Konrad lok. 67. Dabrowski Anton' If. lok. 68, Rec Adam tok. 69, Sikorski Feliks lok. 70 Matewski Władysław tok. 71. Pretsch Mieczysław tok. 72, Fabiszewski Stefan tok. 73, Swiatowiec Jan tok. 74, Koellner Zbigniew Henryk tok. 75. Chromy ton lok. 76, Zgłobicki Bronistow tok 77, Wolanek Er­

win Alojzy tok. 78, Heliński Stefan tok. 79, Matus Roman lok. 80, Tomicki Marjan Konstanty Karol tok 81. Laskowski Jan II. lok 82, Borowiec Mieczysław tok. 83, Tymków Józef Marian tok. 84. Brych Stani­

sław lok. 85. Rajchman Floyar Henryk S. G. tok. 86.

Hyży Antoni tok. 87. Pilczewski Stanistow tok. 88 Horbatowski Paweł tok. 89. Kitlis-Lans Stanisław tok. 90. Radomski Stefan Eustachjusz iok. 91. Ciesz­

kowski Antoni Józef lok. 92. Gawlik Józef lok. 93.

Zgbtocki Piotr tok. 94. Janowski Mieczystow H. tok 95. Piskn”ib Paweł tok. 95. Maver Stefan Antoni S G. tok. 97 Kurcz Stanis’aw lok. 98. Wądołowski Je­

rzy S. G. tok. 99. Janecki Gustaw dr. tok. 100. Szym­

kiewicz Czestow tok 101, Stark Edmund tok. 10?

Sotodkowski Marian tok. 103. Bandrowski Tadeusz lok 104. Wa’uś Augustyn Tadeusz lok. 105. Witow­

ski Jan lok. 106. Matoc Jan tok. 107. Picheta Henryk Józef tok. 108. Kański Władysław Feliks tok. 109.

Daniec Tadeusz S. G. tok. 110. Beier Władysław lok. 111. Śniechowski Tadeusz tok. 112. Paszkiewicz Wilhelm tok. 113 Wilimowski Stanistow dr. S. G. tok 114. Faltuś Józef tok. 115. Wtodarski Fidelis tok. II*

Munntoh Michał tok. H7. Kubasiewicz Ludwik tok H8. Pfeiffer Franciszek Edward tok. 119. Matarewic”

Benedykt tok. 120. Paczek Edward tok. 121. Sikorski Antoni 1. tok. 127 Domański Józef tok. P3. Hatonk Paweł tok. 124. Piekoś Stanisław lok. 125, Dzióbek Władysław tok. 126.

W następnym numerze podamy dalszy cląc listy awansów.

2 uczestników opowiedziano sle za Katolicką Unją Ziem Zachodnich i za współprac z Pzadem).

Dnia 17 bm. odbył sic wiec Chrześcijańskiej Demokracji w M edzychcdzle. W:ec skończył s:ę klęska zupełna Chadecji a natomiast wznoszono okrzyki na cześć Rządu.

1 bezpieczeństwo komunikacji. Wyrażam Panom najszczersze życzenie, aby prace kongresu dopro­

wadziły do pomyślnych 1 owocnych wyników, mo­

gących przyczynić się do rozwoju żeglugi powietrz-

■ neJ. ' ,

Po przemówiento dyr. generalnego międzynaro­

dowego zrzeszenia towarzystw komunikacji lotni­

czej. zakończono obrady, poczem zebrani udali się na przyjęcie, wydane na tch cześć przez p. min ko­

munikacji Romockiego. Bezpośrednio po przyjęciu, rozpoczęły sie ponowne obrady.

Król Afganistanu

W Bertlnle.

Berlin (PAT.) Król Afganistanu Amman Ullah wraz z maliżoniką i świtą, złożoną ze 16 osób, przybył do Berlina. Już na 15 minut przed przybyciem pociągu zjawił sie na dwor­

cu kolejowym prezydent Rzeszy Hndenburg w towarzystwie podsekretarza stanu Meissnera i członków gabinetu z wicekanclerzem Herg- tem na czele. Po powitaniu, na dworcu przy huku 21 wystrzałów armatnich, sznur 20 samo­

chodów .przejechał dawnym szlakiem wja­

zdów cesarskich przez ulice Unter den Linden.

Wilhelmstrasse do pałacu ks. Albrechta. Mia­

sto cale przybrało odświętny charakter.

Prasa berlińska poświęca gościom z Afga­

nistanu obszerne artykuły wstępne, zaznacza­

jąc. że Jest to pierwsza od czasu wojny świa­

towej wizyta koronowanych gości w Berlinie.

Refleksie po wiecu

Od jednego z powabnych przedstawicieli Stanu Średniego otrzymujemy poniższe uwagi:

Ostatni wiec Katolickiej Unji Ziem Zachodnich, który się odbył 19 b. m. w Poznaniu, zgromadził nictylko mieszkańców stolicy wielkopolskiej w kinie ..Apollo”, tocz również licznych przedstawicieli pro­

wincji.

Należałoby sądzić, że wlec w stolicy naszej ką- chanej Wielkopolski, utrzymany będzie aa poziomie kultury zachodniej, z której my Wielkopolanie tak dumni jesteśmy i której inne dzielnice nam zazdrosz­

czą. Jakże bolesnego rozczarowania doznali cl, któ­

rzy tam poszli, aby usłyszeć z jednej strony prze­

mówienia o programowych dążeniach Kat Unji Ziem Zachodnich, a z drugiej zaś strony rzeczową kryty­

kę, a choćby nawet słowa potępienia, poparte arjw mentami od ludzi, którzy mniemają, że są na drodze właściwej, wiodącej Ojczyznę naszą ku lepszej przy­

szłości. t ,

Nie przypuszczałem, że ci ultra-patrjocl Jako je­

dyny argument mają „ryczenie” w calern tego słowa znaczeniu. Czyżby aż tak ..zbaranieli”, że jest to ich jedyny sposób zwalczania zdrowej myśli państwo- wo-twórczej i tych całych rzesz stanu średniego, t których Poznań sie składa? Hańba tym panom za ich robotę, której możnaby się spodziewać po komu- n’stach lub skrajnych socjalistach, lecz nie po nich, roszczących sobie pretensje jedynych przewodni­

ków myśli polskiej i katolickiej. Czy ta myśl ich tak nisko upadla, że tak niecnych chwytają sie środ­

ków? Czy ci panowie z endecji, plącąc dzisiaj za tę krzykaninę, celem zwalczania stanu średniego bo- jówkarzom. nie posuną się na tej drodze do innych gorszych partyjnych czynów? Opłaca się już bo­

jówki. rozbija wiece, w obronę biorą komunistów.

Wstyd wprost ogarnia obywatela, gdy widzi, że tu w Poznaniu endecja prowadzi pracę sromot­

ną i tylko zasugującą na potępienie. Należa’oby pos’ać tych panów z „Kurjera Poznańskiego” na pro­

wincję do zapadłej wioski, aby zobaczyli wiec ludzi o niskim poziomie intellektualnym a z pewnością okryłby się rumieńcem wstydu ich twarze, jeżeli jeszcze wstydzić się potrafią.

Ta Ich walka robi wrażenie walki bankrutów lub też partji. stojącej u grobu, która ze starości zdziecinnia'a.

A najciekawsze, że nie odnosi pożądanego skut­

ku. lecz przeciwnie otwiera oczy tym. którzy szli na pasku endecji, a służy do zjednoczenia stanu śred­

niego, który wytrwale dąży do celu, pozbywszy się

narzuconego opiekuństwa. Z- S.

NA MARGINESIE.

Obłudne narzekania

..Czas Krakowski” Pisze:

„W stołecznych dziennikach dawnej ósemki, od­

budowanej obecnie jako blok endecko-chadecko-pia- stowski, czytamy gorzkie narzekania z powodu roz­

bijania wieców tej organizacji przez zwolenników listy rządowej I z powodu terorystycznych metod, stosowanych w toku kampanji wyborczej prze?

Blok B. współpracy z rządem, ósemka przywdzie­

wa togę Katona i biada nad upadkiem moralności pu­

blicznej i zanikiem praworządności w państwie. Jak nieszczere i obłudne są te frazesy, o tem można się przekonać, obserwując przebieg akcji wyborczej w Wielkopolsce i na Pomorzu. Tam p<karstwo i po- twarz są bronią używaną systematycznie i bez naj*

mniejszych skrupułów przez narodowa demokrację, występującą — co gorsza — pod firmą katolicką.

Planowy atak ostatnio prowadzony przez prasę endecka, skoncentrowany jest na próbu zasuęestio- nowania mas wyborców podejrzeniami, że Katolicką Unję Ziem Zachodnich łączą jakieś węzły ukryte z żydami i nawet masonami.

Jest to najoczywistszy teror, stosowany przy pomocv płatnych botowek. Tend środkami rozbito dwa wiece poznańskie Unii Katolickie!.

____ 11

Poselstwo polsk e

w Kairze.

Warszawa (AW). W najbliższym czasłf być utworzone poselstwo polskie Wr Kairze.

ma być utworzone poselstwo puisKiC w iwirzc.

Jako kandydatów na stanowisko posła polskie­

go w Kairze wymieniają dyrektora departa*

mentu polityczno-ekonomicznego Jackowskiego naczelnika wydz. osobowego Dzieduszyckiego oraz autora licznych prac o Egipcie Dobrzyń­

skiego.

Dodał ze zwykła swobodą, by aatrzeć nie*

mile wrażenie: .

— Marghery! trzymałaś sle Jak zuch!

Jesteś odważną kobietą. Jęklaś tylko raz. Go­

tów jestem zakochać się w tobie. Pan wycho­

dzi już? — spytał, widząc, iż Rosman bierza kapelusz.

— Państwo wszyscy wrócicie łatwo I sami do równowagi — odrzekl lekarz. — Radzę wam w każdym razie odbyć małą przechadzkę i ode­

tchnąć świeżem powietrzem. Jest jednak ktoś, \ kim należałoby zająć sie i zaopiekować.

Spojrzał prosto w twarz Arfie. I oto w ca­

lem tern towarzystwie było w tej chwili tylko dwóch ludzi którzy zrozumieli sie naprawdę.

Obaj wiedzieli, iż to, co stało się dziś, nie było przypadkowe. Zagadkowy wzrok profesora ba­

dał ranę, którą zdradziecki cios odnowi! komuś w samem sercu. Wzrok ten badał, czy nagły ból przekształci się w rozpacz, obojętność lub nienawiść?

— Pan ma zupełnie zmienioną twarz, dos- torze — zauważył złośliwie Niski.

Nie posłyszał odpowiedzi.

To dziwne, iż właściwie tak mało wie­

my o Rosmanie — zauważył Arfa. -4 Pytałem się o niego i okazało się, iż nikt nie wie nawet, skąd orzyjaclel nasz pochodzi. Wyobraźcie sobie państwo jego tragedię, gdyby naprzyklad złożyło się tak, iż ta kobieta, o której słyszeliś­

my dzisiaj, była jego matką.

— Okrutny jesteś nawet w przypuszcze­

niach swych profesorze — osądziła Marghery.

Miękkie ramię swe. otulone szeleszczącą materją. wsunęła pod ramie pięknego aktora:

Żegnamy wasi Idziemy się przejść Noc jest pogodna.

i i

Cytaty

Powiązane dokumenty

odbył się w Luzinie, powiat Wejherowo, wiec Katolickiej Unji Ziem Zacho­.. dnich, który

P rzeciętnie koszty adm inistracji dla P olski w ynosiły pow yżej 10 proc. Specjalnie forsuje się tutaj typ trzody bekonow ej na eksport, co m ożna rów nież zaobserw ow ać w

Akwawit 118.. — Zaznaczyć trzeba również źe niektóre sceuv w ykonane zostały w barw ach naturalnych, ęo nie m ało przyczynia się do spotęgow ania w rażenia.

K atolicka U nja Złem Zachodnich podejm uje się tych zadań, przez sw ych kandy­.. datów , których nazw iska dają dostateczną gw arancję. Są to bowiem ludzie

czne przeprow adzenie postanowień trakfau handlow ego jest uzależnione w pełnej m ierze od zezw o’enla osadniczego dla kupców niem ie­.. ckich w

najmniej, w skarbie Objawienia, przekazanym Kościołowi przez Boga. Przez to wyjaśnia się tylko prawdy, które dotychczas mogły w oczach wielu uchodzić za mgliste, lub też stwierdza

Konie odniosły poważne okaleczenia, aa sscześde le- dnak obeszło się bas fatalniejszych następstw (Ma trol- ga osób, które znajdowały się aa saniach.. I ŻYCIA

„H avas“ do- daje pod koniec, iż oczekiw ać należy odpow iedzi am erykańskiego departam entu stanu w spraw ie w znow ienia francusko-am eryakńskiego układu