• Nie Znaleziono Wyników

Przemysł Naftowy : dwutygodnik wydawany nakładem Krajowego Towarzystwa Naftowego we Lwowie. R. 7, Z. 10

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przemysł Naftowy : dwutygodnik wydawany nakładem Krajowego Towarzystwa Naftowego we Lwowie. R. 7, Z. 10"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

3 2

I I

j . K A TED R A PRAWA GÓRNICZEGO

•$>) A R -A D EM Jł G O ¡Fi NI C Z E J

**y • ■

| | i | * | K r ¡i i u m n • r u m a

■ " l l H r z u i r ni b • u a i r i iu i>

(2)

T r e ś ć * .

. 1. Dr. T. Mikucki: „S yn d yk at P roducentów R o p y “ ... Str. 245 2. S praw ozdan ie z d ziałaln ości K rajow ego T ow arzystw a N aftow ego

za rok 1 9 3 1 ... „ 247 3. In ż. W. G rossm an : „K rytyczn y rozbiór lab o ra to ry jn y naw ierzchni

a sfa lto w y ch “ ... „ 252 4. S praw ozdanie z d ziałalności Stałej K om isji T echnicznej przy O. U. G.

w J a śle za rok 1931 ... „ 257 5. D ział p r a w n y ... 259

6. W iadom ości bieżące . . . „ 2 6 1

7 Przegląd zagran iczn y . „ 261

T a b le d e s m a tiè re s:

1. Dr. T, M ikucki: „Syndicat des P rod u cteu rs de P etrole b ru t“ . . . P age 245 2. Com pte rendu su r l’activité du K rajowe T ow arzystw o N aftow e au

cou rs de l’a. née 1 9 3 1 ... „ 247 3. In g . W. G rossm an : „A nalyse critiq ue d es Burfoces de rou tes en

asp h alte“ ... „ 252 4. R apport su r l’a ctiv ité de la C om m ision T echnique P erm an en te

au près de l’Office Minier de J a sło au cou rs de l’année 1931 „ 257 5. Q uestions j u r i d i q u e s ... „ 2 5 9 6. Chronique c o u r a n t e ... ... „ 261 7. R ev u e étran gère ... ... » 261

Inhalt:

1. D r. T. M ikucki: „S ynd ikat der E rd ölprodu zenten “ ...Seite 245 2. T ätigk eit d es L an des-N ap h ia-V ercines im Jah re 1 9 3 1 ... 247 3. In g . W. G rossm an : „K ritische A n a ly sis der S trassen a sp h a ltd eck en “ 252 4. T ä tig k eit der T ech nisch en K om issiou in J a slo im Jah re 1931 . . . 257 5. N eue G esetze und V erordnungen ... . . . 259

6. Kleine N achrichten . . 261

7. A usländ ische K r o n i k ... ... „ 261

O d R e d a k cji.

R Ę K O PISY przezn aczone dla R edakcji w yk on yw ać n ależy zaw sze na jednej stron ie ark u sza zw yk łego papieru, z odstępem m iędzy w ierszam i szero k o ści około 15 m m. pism em w yraźn em , m ożliw ie m aszynow em .

R ękopisów Redakcja n ie zwraca,

R Y SU N K I lechniczne sp orządzone być w inny czarnym tuszem na kalce lub białym papierze rysu n k ow ym . O p isyw anie rysu n k ów w yk on yw ać należy zaw sze zw yczajnym ołów kiem , a nie tuszem .

FO TO G R AFJE w ykon ane b yć w inny w odbitkach czarnych na b łyszczącym papierze. W razie braku odbitek n a d sy ła ć m ożna k lisze lub film y.

PRACE O R Y G IN A LN E, R E F E R A T Y I ARTYKUŁY obejm ow ać winny wraz z r y su n k a m i 4 do 5 stron druku (1 strona druku ob ejm uje około 6.000 liter).

T em aty ob szern iejsze d zielić zatem n ależy, o ile m ożności, na dwa lub więcej artyk ułów m niejszych rozm iarów .

Na końcu k ażd ego artykułu um iościć należy krótkie zestaw ien ie treści w języku polskim , a o ile m ożności także w języku francuskim , niem ieckim lub an gielskim .

O D BITEK z artyk ułów d ostarczam y autorom bezpłatnie w ilości 25 egzem ­ plarz}-, ilości w iększych po cenie k osztów w łasnych. Odbitek żądać należy zao­

patrując rękop is od pow iedn ią uwagą.

P R Z E D R U K dozw olony z podaniem źródła.

(3)

PRZEMYSŁ NAFTOWY

D W U T Y G O D N I K

W YDAW ANY NAKŁADEM KRAJOWEGO T O W . NAFTOW EGO WE LWOWIE

Rok VII 25 maja 1932 r. Z eszyt 10

K om itet R ed a k c y jn y : J . A R NICK I, D r. S t. B A R T O SZ E W IC Z , P rof. In ż. Z . B IE L S K I, Ii. K O W A L E W SK I, Dr. T. M IKUCK I, In ż. W . J . P IO T R O W SK I, P rof. D r. W . ROGALA, D r. St. S C H Á T Z E L , In ż. S t.

S U L IM IR S K I, D r. S t. U N G E R , D r. I. W YGARD, Cz. Z A Ł U SK I oraz ST O W . PO L. IN Ż . PR Z E M . N A FT .

REDAK TO R O D P O W IE D Z IA L N Y : D r. S t. S C H Á T Z E L .

Dr. Tadeusz M IK U C K I

Krajowe Tow . Naftowe

Syndykat Producentów R opy

W ostatnich kilku dniach nastąpiło na terenie naszego przem ysłu naftow ego zdarzenie tak po­

w ażne, że nie m ożna przejść nad niem do po­

rządku dziennego, nie pośw ięciw szy mu kilku bodaj uw ag. O to dnia 19 b. m. podpisany został statu t „S yndykatu P ro d u cen tó w R opy“, nowego zrzeszenia czystych producentów , które ma za zadanie skupić w sobie całą produkcję ro p y sto ­ jącą poza dzisiejszym kartelem rafineryjnym i w y w a lczy ć dla niej możliwie w yso ką cenę.

Ogólnym celem tej nowej instytucji jest z a ­ stępstw o i obrona interesów m aterialnych w ła ­ ścicieli kopalń ropy naftow ej. Dla osiągnięcia te ­ go celu S y n d y k at ma praw o w ypośrodkow ania i ustalania cen ropy w szystkich m arek oraz w a ­ runków jej zbytu, d o staw y i z a p ła ty za nią, a w końcu zaw ierania um ów z firm am i i organi­

zacjam i nabyw ającem i ropę. Z zakresu działania S yndykatu w y łączo ne są czynności inkasow e, kom isow e i t. p., jak w ogóle działalność za ro b ­ kow a.

Ja k w idzim y, ma now o p o w stały S y n d y k at ściśle określone cele specjalne; jest to organi­

zacja o nastaw ieniu gospodarczo-handlow em , która ma dbać o interesy m aterjalne sw ych członków , a której nie w ytknięto innych, dal­

szych zadań, jakie m ają zw ykle organizacje o ch a rak terze ogólnym i reprezentacyjnym .

W istniejących dzisiaj w naszym przem yśle naftow ym stosunkach „S yn d y k at P roducentów R opy“ będzie naturalnym odpow iednikiem i kon­

trahentem „S yndykatu P rze m y słu N aftow ego“, k tó ry jest zrzeszeniem rafinerów .

S tw orzenie organizacji czystych producentów , k tó rab y obejm ow ała jeśli już nie w szystkich, to bodaj w iększą ich część, było zaw sze zadaniem niezm iernie trudnem . R ozprószenie tych produ­

centów w zd łuż całego P od karpacia, ciężkie po­

łożenie m aterjalne wielu z nich, a b ra k zain tere­

sow ania dla sp ra w organizacji u innych pow o­

do w ały , że silnej jednolitej organizacji producen­

tów , k tó ra b y broniła ich interesów m aterialnych

nie było na dobrą sp ra w ę od r. 1908, tj. od chwili po w stania K rajow ego Zw iązku P ro d u cen tó w R opy. F akt, że dziś po dw udziestu kilku latach p rz e rw y pow staje znów podobna organizacja producencka, jest objaw em bardzo znam iennym i bezw zględnie dodatnim . O bjaw to i z tego po­

w odu pocieszający, że do ostatniej chw ili nie brak ło pesym istów , któ rzy tw ierdzili, iż do je­

dnolitej organizacji p roducentów nigdy nie doj­

dzie: jedni sądzili, że producenci nie potrafią uzgodnić m iędzy sobą rozbieżności, inni udo­

w adniali, że nie dopuści do tego kartel rafinerów , k tó ry za in tereso w an y jest w rozbiciu prod ucen­

tów , i którem u istniejący obecnie stan rzeczy rzekom o odpow iada. P rzepow iednie te ok azały się mylne, jak tyle zresztą innych w naszym przem yśle. P roducenci potrafili zdobyć się na ten w ysiłek, kartel rafinerów zaś zach ow ał w tej sp raw ie „życzliw a neutralność“, uw ażając po­

w stanie S y nd yk atu P ro d u cen tó w w każdym ra ­ zie za w skazane, p ertrak tacje bow iem z jednym ko ntrahentem m ogą dojść szybko do skutku, ro­

kow ania natom iast z kilkuset producentam i, z któ ry ch k aż d y m a jeszcze oprócz ogólnych po­

stulatów sw oje specjalne żądania, czyn iły b y po­

rozum ienie niemal nieosiągalnem .

Założycielam i S y nd yk atu są : P p. S en ato r D łu­

gosz, generał S zeptycki, dr. J. P arn a s, H. Mikuli, D ressler, dr. G artenb erg, J. Schm er, D unka de Sajo, J. W iniarz, J. Schiffer, W . Sulimirski, Cz.

Załuski, D oregger i inni.

Ł ącznie z firmami, k tó re zgłosiły już sw ój akces do Syndykatu, po jego podpisaniu, ro zp o­

rządza ornw chwili obecnej już w ięcej jak połow ą czystej produkcji polskiej.

M iędzy założycielam i w idzim y członków K ra­

jow ego T o w a rz y stw a Naftowego, Zw iązku P o l­

skich P rze m y sło w c ó w N aftow ych, o ra z produ­

centów nigdzie do tych czas niezrzeszo ny ch: do­

w ód to oczyw isty , że potrzebę pow stania S y n ­ dykatu P ro d u cen tó w odczuw ali i zrozum ieli p ro ­ ducenci n ależący do w szy stkich obozów .

(4)

Str. 246 „PRZEMYSŁ NAFTOWY“ Zeszyt 10

W ten sposób w ięc zdołała się zorganizow ać grupa czysty ch producentów . Dla dalszego ro z­

woju w y p ad k ó w w n aszym przem yśle naftow ym fakt ten nie pozostanie bez skutków : po skonsoli­

dow aniu się rafinerów , które m iało m iejsce w kwietniu br., i po podpisaniu now ych zasad kartelu rafineryjnego, skonsolidow ała się druga grupa, co ułatw i sfinalizow anie m iędzy niemi ro ­ kow ań i zaw arcie Konwencji Ropnej.

Nadmienić należy, że now y S y n d y k at P ro d u ­ centów R opy nie koliduje z żadną z istniejących organizacyj. N ow y S y n d y k at P roducentów nie­

ma za zadanie niszczenia i rozsadzania k tórego­

kolw iek z istniejących Z w iązków . Jego cele są poprostu inne, niż istniejących doty chczas insty- tucyj, a zrzeszenia te pow inny w sp ółpracow ać z S y n d y k atem P ro d u cen tó w i uzupełniać jego akcję, trudno bowiem n aw et przypuścić, by m ogły kiedyś na tym terenie p o w stać jakieś ko­

lizje interesów .

*

O m ów iw szy ogólnie fakt pow stania S y n d y ­ katu P roducentów , w ypada pośw ięcić kilka słów sam em u statu to w i now ego sto w arzy szen ia i zasadom , na k tó ry ch się ono opiera.

S to w arzy szen ie skonstruow ane jest zasadni­

czo na podstaw ach kartelow ych, pozostaw ia ono jednak swoim członkom dużą sw obodę w e w n ą trz organizacji. D alszą zaletą statutu jest, że pomimo liberalizm u, w iąże on jednak w sp raw ach d ecy ­ dujących członków S to w arzy szen ia w sposób d ostatecznie silny, co jest rzeczą konieczną ze w zględu na spoistość organizacji i na jej w y s tą ­ pienia na zew nątrz.

N ajw ażniejszym organem S yndykatu jest Ko­

m itet Ropny, skład ający się z 5-ciu do 20-tu członków , w y b ra n y ch na jeden rok p rzez Ogól­

ne Z ebranie z grona członków S yndykatu.

C złonkow ie Komitetu Ropnego w inni zaw sze re p rezen to w ać conajmniej połow ę sum y p ro ­ dukcji w szystk ich członków Syndykatu. P o s ta ­ nowienie to jest bardzo doniosłe, Komitet R opny bow iem , k tó ry będzie decydow ać o najw ażniej­

szych sp raw ach S yndykatu i jego członków , bę­

dzie się składać w ten sposób z osób, które nie- tylko z tytułu piastow anego przez siebie m an­

datu, stara ć się będą o najkorzystniejsze za ła t­

w ienie każdej sp ra w y , ale będą one bezp o śred ­ nio b ard zo silnie zain tereso w an e osobiście, re ­ prezentując tak znaczną produkcję w łasną.

Z arów no na posiedzeniach Komitetu Ropnego, jak i na O gólnych Zebraniach, każde 10 tonn ro ­ p y m iesięcznej produkcji daje p raw o do jednego głosu. W ten sposób n aw et drobny producent, k tó ry w y d o b y w a jedną cy stern ę ropy m iesięcz­

nie nie będzie pozbaw iony głosu, ci zaś, któ rzy jeszcze mniej produkują będą mogli się łączy ć p rz y głosow aniu.

Im w ięk szą ilością ropy będzie dysponow ać dan y producent, tern w ięcej będzie m iał głosów i tern sam em silniejszy w p ły w na przebieg sp ra w ; zasad a ta jest zupełnie słuszna, tam bo­

w iem gdzie chodzi o s p ra w y kupna-sprzedaży decyd ujący głos musi mieć ten, któ ry coś re ­ prezentuje, czyli ten kto ma surow iec.

P ostanow ienie to jest elastyczne, co w p rz e­

m yśle naftow ym posiada specjalną w artość, w iadom o bow iem jak często jedno dow iercenie p rzek ształca m ałą kopalnię w pow ażne p rzed się­

biorstw o. P rz y zastosow aniu za sad y głosow ania proporcjonalnego do w ielkości produkcji, p rz ed ­ siębiorstw o takie uzyskuje w nowej organizacji autom atycznie niejako należne mu stanow isko i w pływ , na załatw ianie spraw .

O prócz pow yżej w spom nianych organó w tj.

Ogólnego Zebrania i Komitetu Ropnego istnieje jeszcze Z arząd sk ład ający się z 1 do 3 człon­

ków , k tó ry jest organem adm inistracyjnym S y n ­ dykatu i prow ad zi jego bieżące agendy.

T rudno om ówić szczegółow o w ram ach k ró t­

kiego artyku łu c a ły o b sze rn y statu t tego S to w a ­ rzyszenia, p rzytoczyłem tylko parę zasadni­

czych jego postanow ień, najbardziej m oże zna­

m iennych, k tó re pozw alają na w yrob ien ie sobie dostatecznie jasnego obrazu now ego S ynd yk atu P roducentów .

A utorem statutu S y ndy katu P ro d u cen tó w R opy jest dr. Alfred Kielski, k tó ry pośw ięcił dużo czasu i trudu tej spraw ie, ujął ją jednak i o praco w ał b a r­

dzo rzeczow o. W y raze m tego b y ły m inim alne po­

praw ki w prow adzo ne do projektu, któ ry w ca­

łości został p rzez członków założycieli przyjęty.

Nikt nie w y o b ra ż a sobie zapew ne, że z chw ilą pow stania nowej organizacji producentów ro z­

w iązane już zostały tern sam em sp ra w y , którym S y nd yk at będzie się m usiał pośw ięcić, — nie­

mniej jednak pow stanie jego w okresie tak cięż­

kim dla naszego p rzem y słu upraw nia do p e­

w nego optym izm u i jest w y ra zem stale, acz w olno postępującej konsolidacji przem ysłu naf­

tow ego. P od jakim kolw iek kątem w idzenia ze­

chcem y analizow ać pow stanie S yndyk atu P ro ­ ducentów R opy, sk on statow ać należy, że jest to duży sukces zarów no dla jego założycieli, jak i dla tych w szystkich, k tó rz y nie szczędząc tru ­ dów i mimo p iętrzących się co raz now ych trudności, z uporem niemal do konsolidacji obozu czy sty ch producentów zdążali.

S podziew ać się należy, że S y nd yk ato w i uda się już w najbliższym czasie skupić w sobie w szystk ich bez w yjątk u czy sty ch producentów , co zezw oli mu na rozw inięcie szerokiej i ko­

rzystnej działalności zaró w no dla sw y ch człon ­ ków, jak i dla ogółu naszego przem ysłu.

a

R ów nocześnie z pow staniem S yn dy katu P ro d u ­ cen tów R opy ro zeszły się niespraw dzone do­

ty ch czas pogłoski o grożącem niebezpieczeń­

stw ie rozw iązania S ynd yk atu P rze m y słu Nafto­

w ego. Ja k słych ać przedsięb io rstw a należące do S y nd yk atu P rze m y słu Naftowego m iały zw rócić się do „Polm inu“ z propozycją rozw iązania k a r­

telu rafineryjnego. P ow odem tego kroku jest co­

ra z silniejsze opanow yw anie rynku krajow ego p rzez m ałe outsiderskie rafinerje. Doszło już do tego, że m ałe rafinerje, stojące poza kartelem , k tó rych zdolność p rzeró bcza w ynosi w edle dat oficjalnych zaledw ie 1% ogólnej zdolności p rze­

róbczej w szy stkich rafineryj w Polsce, zdobyły dziś ry n e k k ra jo w y w poszczególnych produk­

(5)

tach w ięcej niż w 50%. P rze d się b io rstw a nale­

żące do S yndykatu P rzem y słu Naftowego, zw ią­

zane umowami, nie m ogą skutecznie temu p rz e­

ciw działać i konkurow ać z m ałem i rafineriam i na rynku krajow ym , a S y n dykat rafinerów , nic p osiadający koniecznej w tym w ypadku ela­

styczności nie daje przedsiębiorstw om w cho­

dzącym w jego skład koniecznej ochrony:

w obec coraz w iększego opanow ania ry n ­ ku krajow ego przez rafinerje pozakartelow e, S y ndykat P rzem y słu Naftowego sk azan y jest na d eficytow y eksport, czego na dłuższą m etę w y ­ trzy m a ć nie może, i trudno się dziwić, że w ło ­ nie przedsiębiorstw , w chodzących w jego skład,

pow stała m yśl rozw iązania S yndykatu i ro z­

poczęcia w alki o zdobycie rynku krajow ego.

F ak t taki w y w o ła łb y w obecnej chwili nieobli­

czalny w sw ycli skutkacli chaos w naszym p rz e­

m yśle naftow ym . Z organizow ana z takim w y s ił­

kiem grupa producentów stan ęła b y przed próżnią, w obec braku bow iem jakiejkolw iek, tj.

dobrow olnej cz y przym usow ej organizacji rafi­

neryjnej za b rak ło b y jej kontrahenta. R ozw iąza­

nie S y ndykatu rafinerów spow odow ałoby z pew nością podjęcie natychm iastow ej jak naj­

ostrzejszej w alki konkurencyjnej m iędzy po- szczególnem i rafineriam i. R afinerje te posiadają dzisiaj olbrzym ie zapasy gotow ych niesprzeda- nych produktów , które będą się oczyw iście s ta ­ ra ły sprzedać po każdej osiągalnej cenie. B yłoby to dla tych rafineryj o czyw istą klęską, niemnicj- szą jednak klęską b y łb y fakt taki dla ceny ropy i sp ra w y jej odbioru, k tó ry stan ąćb y m usiał pod znakiem zapytania. Nie pozostałoby nic innego jak n aty chm iastow e w prow ad zenie w życie po­

stanow ień u staw y o regulow aniu stosunków w przem yśle naftow ym . Jak w iadom o handel produktam i naftow erni został w tej ustaw ie w y ­ łączon y z pod kom petencji M inistra, skutkiem czego dział ten nie m ógłby zostać bezpośrednio uporządkow any, a jest on w całem tern zag ad­

nieniu najw ażniejszy, gdyż na cenie produktów musi być w łaśnie o p arta cena ropy.

N ależy w y ra zić przekonanie, że m iarodajne czynniki nie dopuszczą do tego, by porozum ienie ogólne w przem yśle naftow ym , które zaczęło obecnie w k ra cza ć w stadjum końcow e, doznało rozbicia, co w y w o ła ćb y m usiało nieobliczalne w p ro st konsekw encje dla naszego przem ysłu naftow ego.

Spraw ozdanie z działalności Krajowego Tow arzystw a Naftowego za rok 1931

O gólny św iato w y k ry z y s gospodarczy, który od dw u lat sz e rz y się w e w szy stk ich krajach, dotknął także nasz p rzem ysł naftow y w sposób niezw ykle ciężki.

Silny spadek konsum eji w kraju, katastrofalnie niskie ceny produktów naftow ych w eksporcie, pow olny, lecz s ta ły spadek produkcji surow ca, — oto problem y interesujące c a iy przem y sł nafto­

w y w chwili obecnej.

N iestety przem ysł nasz zaskoczony został k ry ­ zysem w chwili znacznego rozbicia na szereg grup, o rozbieżnych niekiedy interesach. K ra­

jow e T o w a rzy stw o N aftow e uw ażało za sw ój obow iązek dołożyć w tej sytuacji w szelkich s ta ­ rań, by p rzyczynić się do akcji skonsolidow ania przem ysłu naftow ego, zainicjow anej przez Rząd, i sp raw ie tej pośw ięciło i pośw ięca nadal w iele trudu i czasu.

W okresie spraw o zd aw czy m zajm ow ało się K rajow e T o w a rzy stw o Naftowe rów nież żyw o w szystkiem i innemi aktualnem i problem am i, z a ­ rów no n atu ry ogólnej, jak i zagadnieniam i i s p ra ­ w am i bieżącemi.

P rzy stęp u jąc do szczegółow ego om ówienia działalności naszego T o w a rzy stw a, jego P re z y - djurn, W ydziału i B iura w okresie sp ra w o zd aw ­ czym , dzielim y jego czynności w edle utartego już zw yczaju na czynności stałe i niestałe, ro z ­ poczynając spraw ozdanie od pierw szej grupy działalności:

I.

CZYNNOŚCI STAŁE.

S p r a w o z d a n i a m i e s i ę c z n e . Podobnie jak w ubiegłych latach opracow uje Biuro s p ra ­ w ozdania m iesięczne, w któ ry ch om ów ione są w ażniejsze w y d a rzen ia w przem yśle naftow ym , zestaw ienia produkcji ropy, s ta ty s ty k a p rze­

róbki w rafineriach, dane sta ty sty c z n e odnośnie do konsum eji krajow ej, zap asów i eksportu p ro ­ duktów finalnych, cen płaconych za ropę, gaz i p rod uk ty finalne, dalej om ówienie konjunktury, s p ra w robotniczych oraz ogólnego położenia w naszym przem yśle naftow ym .

W p ierw szych dniach każdego m iesiąca sp ra ­ w ozdania te ro z sy ła n e są do W ładz, instytucyj i organizacyj; czerpią z nich rów nież w iadom ości redakcje poszczególnych czasopism .

O p i n j e i i n f o r m a c j e . Tem u działow i p ra cy pośw ięca Biuro w iele uwagi i czasu. R oz­

różnić tu należy opinje przeznaczone dia Mini­

sterstw , W ładz, sądów i instytucyj publicznych, dla Izb P rze m y sło w o H andlow ych, C entralnego Zw iązku Polskiego P rzem y słu , G órnictw a, H an­

dlu i Finansów , oraz inform acje i w yjaśnienia udzielane instytucjom zagranicznym , W yższy m Uczelniom, Bibliotekom i w reszcie osobom p ry ­ w atnym .

B iuro w sp ółd ziała z tut. Izbą P rzem y sło w o - H andlow ą w zakresie ustalania zw yczajów han­

dlow ych, a opinje nasze w tym kierunku stan o ­ w ią z natu ry rz e c z y głos decydujący.

(6)

ritr. 248 „PRZEMYSŁ NAFTOWY“ Zeszyt 10

E w i d e n c j a p r z e d s i ę b i o r s t w n a f t o ­ w y c h . W dziale tym daje się odczuć dotkliw y brak drukow anego skorow idza firm naftow ych.

O statnia tego rodzaju publikacja ukazała się jeszcze w r .1926, — nakład jej jest jednak w y ­ czerpany, ponadto ostatnie w ydanie z r. 1926 jest już dziś mocno p rz estarz ałe. W skazane byłoby w ydanie now ego skorow idza. Biuro T o w a ­ rz y stw a p rz y g o to w ało w znacznej części po­

trzebne m ateriały , w ydanie jednak skorow idza b y ło b y obecnie trudne ze w zględu na k o szty ta ­ kiego w y d aw n ictw a.

I n f o r m a c j e p r a s o w e . D ziałalność Biura b y ła w tym kierunku bardzo ożyw iona. W y d ru ­ kow ano zarów no w „P rzem yśle N aftow ym “ jak i w innych czasopism ach fachow ych o raz w p ra ­ sie codziennej szereg arty k u łó w , spraw ozdań i znaczną ilość kom unikatów prasow ych, p rz y ­ czyniając się w ten sposób w dużej m ierze do w yrobien ia w szerokich sferach społeczeństw a w łaściw y ch poglądów na aktualne problem y na­

szego przem ysłu, i w yjaśnienia wielu zagadnień, p rzedstaw iany ch w prasie w sposób niezgodny z faktycznym stanem , tendencyjny, lub zgoła fał­

szyw y.

U s t a l a n i e c e n g a z u z i e m n e g o . Co miesiąc ustala Biuro przeciętną cenę gazu ziem ­ nego dla zagłębia B o ry sław —T ustanow ice, na podstaw ie w y k a zó w n ad sy łan y ch p rz ez poszcze­

gólne przedsiębiorstw a. W y p o środkow ana przez Biuro nasze cena gazu ulega zatw ierdzeniu przez Izbę P rzem y sło w o -H an d lo w ą w e Lw ow ie, po- czem ogłoszona zostaje oficjalnie,

W r. 1931 u trzy m y w a ły się ceny gazu ziem ­ nego na w y ró w n an y m poziomie, nie w ykazując, oprócz norm alnych zniżek i zw yżek w okresie letnim w zględnie zim ow ym , żadnych niespodzie­

w anych skoków.

P ł a c e r o b o t n i c z e . W r. 1931 zbierała się stale co m iesiąc Komisja C ennikow a, w któ­

rej Biuro K- T. N. ma sw ego delegata, celem ustalania p łac robotniczych na m iesiąc następny.

S tan ten trw a ł aż do m iesiąca listopada, z któ ­ rego końcem nastąpiło w ypow iedzenie dotych­

czasow ej um ow y zbiorow ej ze stro n y robotni­

ków , poczem ro zpoczęły się dług o trw ałe i żm ud­

ne p ertraktacje.

Dnia 4 grudnia 1931 r. podpisano z delegatam i robotników n ow y protokół, m odyfikujący nie­

k tó re postanow ienia obow iązującej dotychczas um ow y zbiorow ej. Na podstaw ie tego protokołu podw yższono p łace robotnicze na grudzień 1931 r. o 3% w stosunku do plac listopadow ych, w lutym 1932 r. otrzym ali robotnicy dalszą pod­

w y ż k ę o 2%, i na tej w ysokości zo stały płace ustabilizow ane na czas nieograniczony.

W y d a w n i c t w o „ P r z e m y s ł N a f t o - w y “. Rok 1931 jest 6-tym rokiem istnienia „ P rz e ­

m ysłu N aftow ego“. R ocznik VI. obejm uje 580 stro n druku. O bjętość n aszych w y d a w n ictw stale w z ra sta , p o w iększy ła się rów nież ilość o ry ­ ginalnych a rty k u łó w i autorów , w sp ółp racu ją­

cych na łam ach „P rzem y słu N aftow ego“.

W r. 1931 opublikow ano: z zak resu w iertn ic­

tw a i technologii m ateriałów 15 arty k u łó w , z za­

kresu eksploatacji i energetyki 4 arty k u ły , z za­

kresu techniki przeróbki i tran sp o rtu ropy 12 a r ty ­ kułów , z zakresu techniki p rzeró bk i i tran sp o rtu gazu 4 arty k u ły , z zakresu geologji naftow ej 5 arty k u łó w , z zakresu polityki gospodarczej i u staw o d aw stw a 21 arty k u łó w , z zakresu o rg a­

nizacji i norm alizacji p ra c y 1 arty k u ł, różnych arty k u łó w 17. R azem 79 artyk ułów .

W okresie sp raw o zd aw czy m za u w aży ć należy pew ien c h a ra k te ry sty c z n y objaw , zw ięk szyła się m ianowicie b ardzo pow ażnie ilość arty k u łó w o treści gospodarczej. P rzesun ięcie to jest zn a­

kiem czasu, w okresie k ry z y su bow iem m usiały w ysunąć się na czoło p rzed ew szy stk iem zag ad ­ nienia n a tu ry gospodarczej. P o zatem w p ro w a­

dziliśm y na łam ach n aszego czasopism a specjalny dział inform acjo gospodarczych, dając w ten sposób w y ra z w ażności problem ów g ospodar­

czych w obecnej dobie. Dział ten red ag o w an y jest przy w yd atn ej pom ocy S yn dy katu P rz e ­ m yślu Naftowego na podstaw ie bogatego . m a­

teriału staty sty czn eg o , k tó ry m ro zp orządza S yn dy kat.

P odobnie jak w latach ubiegłych tak i w o k re­

sie spraw o zd aw czy m czytelnicy „P rzem y słu N aftow ego“ o trzy m y w ali „ S ta ty sty k ę N aftow ą“

drukow aną przez B o ry sław sk ą S tację G eolo­

giczną, jako bezpłatny dodatek.

Z okazji jubileuszu P re z e sa D ługosza, p o łącz o ­ nego z V. Zjazdem N aftow ym w y d a n y zo stał nu­

m er specjalny „P rzem y słu N aftow ego“, pośw ię­

cony P rezeso w i D ługoszow i o raz spraw om zw iązany m ze Zjazdem .

W y d a w n i c t w a s p e c j a l n e . W r. 1931 ogłoszono drukiem Zbiór re ferató w w y g ło szo ­ nych na IV. Zjeździe N aftow ym , analogicznie zaś jak w latach poprzednich znajduje się w opracow aniu Zbiór R eferató w w yg ło szon ych na ostatnim , tj. V. Zjeździe Naftowym .

W okresie spraw o zd aw czy m w y d an o rów nież szereg prac poszczególnych au to ró w w formie osobnych broszur.

Biuro K rajow ego T o w a rz y stw a Naftowego objęło na prośbę Komitetu R edakcyjnego „P o d ­ ręcznika N aftow ego“ agendy S ek retariatu tegoż Komitetu, o raz czynności adm inistracyjne zw ią­

zane z w y daw n ictw em . Dzięki połączonym w y ­ siłkom Komitetu R edakcyjnego i B iura K rajo­

w ego T -w a N aftow ego ukazał się tom I. część I.

„P odręcznika N aftow ego“, a m ianowicie „G eo­

logia N aftow a“ w opr. P rof. K. B ohdanow icza.

W yd aw n ictw o dalszych tom ów podręcznika utyka narazie z pow odu braku funduszów .

W okresie sp ra w o zd aw czy m w yd aw aliśm y na podstaw ie osobnej um ow y z S y nd yk atem m iesięcznik p. t.: „W iadom ości S ta ty sty c zn e S ynd yk atu P rze m y słu N aftow ego“ obejm ujący m ateria ły n ad sy łan e nam p rz e z S yn dy kat.

O d c z y t y i r e f e r a t y . B iuro naszego T o ­ w a rz y stw a zorganizow ało i opracow ało szereg o dczytów i re ferató w o przem yśle naftow ym , w yg ło szon ych p rz y sposobności zjazdów i po­

siedzeń różnych in s ty tu c ji i o rg a n iz acji.

(7)

CZYNNOŚCI NIESTAŁE.

U staw odaw stw o.

K o d y f i k a c j a p r a w a n a f t o w e g o . De­

p artam en t G órniczo-H utniczy M inisterstw a P rz e ­ m ysłu i Handlu opraco w ał z końcem 1931 r. p ro ­ jekt nowej jednolitej naftow ej ustaw y górniczej.

D otychczasow a nasza działalność na tern polu znana jest ogólnie, nie będziem y tu w ięc w ch o ­ dzili w szczegóły.

O statni projekt u staw y opracow ał Naczelnik W ydziału N afty p. inż. F riedberg na podstaw ie projektów poprzednio p rzygotow anych i om ó­

w ionych. Obecnie ulega projekt przepracow aniu w obrębie D epartam entu G órniczo-H utniczego w porozum ieniu z innemi w ładzam i górniczemi.

T ak zrew id ow any projekt poddany zostanie do zaopiniow ania sferom gospodarczym i po uzgod­

nieniu w łonie czynników rządow ych w przepi­

sanym trybie — ukazaćby się mógł w formie u staw y jeszcze w roku bieżącym . W ten sposób zrealizo w an y b y został jeden z zasadniczych po­

stulatów naszego przem ysłu, o k tó ry T o w a rz y ­ stw o nasze ubiegało się przez szereg lat. W tej chwili opóźni się sp ra w a tej u staw y z powodu zupełnego zaabsorbow ania, zarów no M inister­

stw a P rzem y słu i Handlu, jak i sfer p rz em y sło ­ w ych, s p ra w ą nowej organizacji przem ysłu naf­

tow ego.

U s t a w a o r e g u l o w a n i u s t o s u n k ó w w p r z e m. n a f t. była przedm iotem naszych obrad i działalności, ogłoszona jednak została do­

piero w r. 1932, tak iż om ówienie jej i szczegó­

łow e spraw ozdanie z bieżących obrad naszych i rozw ażań nie należy bezpośrednio do sp raw o ­ zdania za rok 1931.

Us t a w a o P a ń s t w o w y m F u n d u s z u D r o g o w y m . S p raw ą nieschodzącą przez długi czas z porządku dziennego posiedzeń W ydziału naszego T o w a rz y stw a b y ła kw estja nowelizacji u staw y o P ań stw o w y m Funduszu D rogow ym . Ja k w iadom o u staw a o tym funduszu okazała się n iekorzystną dla naszego przem ysłu. K rajow e T o w a rzy stw o N aftow e rozpoczęło ży w ą akcję na terenie Izb P rze m y sło w o H andlow ych, w p ra ­ sie i w m em oriałach do R ządu za now elizacją tej u staw y. W staran iach naszych nie byliśm y odo­

sobnieni, u staw a o P ań stw o w y m Funduszu D ro­

gow ym b y ła bow iem z wielu w zględów trudna do w ykonania i zaw iodła pokładane nadzieję.

W rezultacie tej szeroko zakrojonej akcji do­

czekaliśm y się rzeczyw iście zm iany odnośnych przepisów i obniżenia św iadczeń na rzecz F un­

duszu D rogow ego. N ieznaczna jednak zm iana przepisów d otyczących św iadczeń na rzecz Fun­

duszu za ła tw ia sp ra w ę tylko połow icznie i na te ­ renie tym stoim y jeszcze przed trudnym proble­

mem, nad któ reg o rozw iązaniem będziem y mu­

sieli jeszcze intenzyw nie popracow ać.

P o d a t e k k o m u n a l n y o d k o p a l ń . Na skutek stara ń naszych organizacyj zatw ierd zo n y zo stał resk ry p tem W ojew ództw a L w ow skiego z dnia 28. m aja 1931 r. pobór podatku kom unal­

II. nego od produkcji ro p y na łącznie 0.75%,

w m iejsce d otychczas pobieranego 1%.

W ym ieniona obniżka p od yktow ana zo stała w zględam i na trudne położenie gospodarcze przem y słu naftow ego i spełniła częściow o jeden z postulatów naszego przem ysłu, w y su w a n y od szeregu lat.

W roku bieżącym zaznacza się tendencja dal­

szego obniżenia tego podatku do 0.50%. Biuro nasze czynić będzie starania, by tę obniżkę uzyskać.

R e f o r m a p o d a t k o w a , zakrojona na sze rszą skalę, nie została p rzeprow ad zon a przez R ząd w okresie sp raw o zdaw czy m . Udzielono natom iast pew n ych ulg i zmieniono niektóre przep isy podatkow e, o czem inform ow aliśm y bieżąco naszych członków na łam ach „ P rz e ­ m ysłu N aftow ego“ lub specjalnem i okólnikami.

S p r a w y c e l n e . Na terenie tym w sp ó łp ra­

cujem y ściśle ze Zw iązkiem R afinerów w W a r­

szaw ie. R ezu ltaty działalności naszych o rg an iza­

cyj koncentrują się w uzyskaniu w zm ocnionej ochrony celnej dla ropy i produktów finalnych.

L e g a l i z a c j a p r z y r z ą d ó w d o m i e ­ r z e n i a r o p y n a f t o w e j . Jedny m z zasadni­

czych postulatów przem ysłu naftow ego jest przedłużenie czasu w ażności cechy legalizacyj­

nej dla p rz y rz ą d ó w służących do m ierzenia obję­

tości ropy. Celem załatw ienia tej s p ra w y odbyto w okresie sp raw o zd aw czy m kilka posiedzeń.

S p raw a nie zo stała jeszcze ostatecznie za łatw io ­ na, gd y ż dopiero w drugiej połow ie bieżącego roku przeprow ad zon e zostaną ek sp e rty zy , k tó re zadecydują o okresie w ażności cech legalizacyj­

nych.

T a r y f y k o l e j o w e . D elegaci naszego T o ­ w a rz y s tw a biorą udział w p racach P ań stw ow ej R ady Kolejowej oraz D yrekcyjnych R ad Kolejo­

w ych. W roku ubiegłym p rzep ro w adzo na została akcja, zm ierzająca do obniżenia eksportow ych ta ry f dla p roduktów naftow ych. Akcja ta w obec zdecydow anego oporu ze s tro n y M inisterstw a Komunikacji nie zo stała n iestety uw ieńczona po­

m yślnym skutkiem . Obecnie istnieje nadzieja, że po zapow iedzianein obniżeniu tary fy ek sp orto ­ w ej dla w ęgla doczekam y się nareszcie także obniżenia tychże tary f dla naszych produktów .

O r z e c z e n i a w k w, e s t j a c h p r a w - n y c h. W okresie sp raw ozd aw czym o p raco w a­

liśm y orzeczenia w kw estjach p raw n ych łącz ą­

cych się z naszym przem ysłem . Na porządku dziennym pozostaje częściow o sp ra w a w y so ­ kości potrąceń p rzypadającyclt na udziały brutto, przyczem zazn aczy ć jednak należy, że sp o ry na p o w y ższy tem at są co raz rzadsze i że zasad y przez T o w a rz y stw o nasze w ubiegłych latach ustalone p rz y czy n iły się w znacznej m ierze do złagodzenia tej spraw y.

Zjazdy.

V. Z j a z d N a f t o w y , odbył się w okresie sp raw o zdaw czy m w dniach od 11. do 13. g ru d ­ nia 1931 r. w e Lw ow ie. Zjazd ten zw ołan y zo­

(8)

Str. 250 „PRZEMYSŁ NAFTOWY“ Zeszyt 10

stał na podstaw ie now ego statutu R ad y Zjazdów Naftowych, o pracow anego w B iurze naszego T o ­ w a rzy stw a, które w zięło rów nież udział w p ra ­ cach organizacyjnych Zjazdu. P o d cza s zjazdu odbyła się uroczystość jubileuszu 45-letniej p ra cy w przem yśle naftow ym P re z e sa naszego T o w a rz y stw a S en ato ra W ła d y sła w a D ługosza.

W ieczorem odbył się w salach Hotelu G eorg e‘a obiad, w k tó ry m w zięło udział blisko 100 osób ze sfer rządow ych i przem ysłow ych. Szczegółow e sp raw ozdania ze Zjazdu i jubileuszu P re z e sa Dłu­

gosza drukow aliśm y w „P rzem y śle N aftow ym “.

III. Z j a z d G e o l o g i c z n o - N a f t o w y od­

by ł się rów nocześnie, bo w dniach 13 ii 14 g ru ­ dnia 1931 r. w e Lw ow ie, dzięki czem u uczestnicy obydw u zjazdów m ogli na w spólnych posiedze­

niach porozum ieć się bezpośrednio i w y p o w ie­

dzieć w dyskusji. Zjazd ten zorg anizow any zo­

stał rów nież na p odstaw ie statutu i regulam inu w y p racow anego p rzez B iuro K. T. N., a sp ra w o ­ zdania z jego obrad b y ły drukow ane w „ P rz e ­ m yśle ;Naftowym“.

W ystaw y.

T a r g i W s c h o d n i e . Ze w zględu na ko­

nieczność oszczędności w budżecie T o w a rz y stw a nie braliśm y tego roku udziału w w y sta w a c h za­

granicznych, co pociąga za sobą zaw sze pew ne w yd atk i. W okresie spraw o zd aw czy m urządziło Krajow e T o w a rzy stw o N aftow e sw oje stoisko jedynie na T arg ach W schodnich w e Lw ow ie, de­

m onstrując p rzy pom ocy specjalnie sporządzo­

nych modeli i w y k re só w rozw ój i stan p rz em y ­ słu naftow ego w P olsce. Stoisko nasze budziło duże zainteresow anie, do czego przy czy n iły się rów nież w y d a w n ictw a K. T . N„ rozm ieszczone m iędzy innemi eksponatam i.

Różne sprawy.

P o 1 i t y k a n a f t o w a. W okresie sp ra w o ­ zdaw czym w y p ra co w a ło Biuro T o w a rz y stw a sze reg m em oriałów w sp raw ach ogólnie ak tu ­ alnych zagadnień. Jak o rep rezen tacja ogółu p rz e­

m ysłu naftow ego w y stęp o w ało T o w a rzy stw o nasze kilkakrotnie w kw estjach d o tyczących po­

lityki naftow ej R ządu. M em orjały opracow ane przez Biuro d o ty c z y ły sp raw Funduszu D rogo­

w ego, m ieszanek napędow ych, ochrony celnej przem ysłu naftow ego, u staw o d aw stw a nafto­

w ego i t. p.

O r g a n i z a c j a p r z e m y s ł u n a f t o w e - g o. Jed n y m z najw ażniejszych problem ów , k tó ry w ystąp ił z całą siłą w drugiej połow ie 1931 r.

by ła sp ra w a organizacji przem ysłu naftow ego.

O gólny k ry z y s pogłębił rozbieżności m iędzy po- szczególnem i grupam i przem ysłu, dlatego też kw estja skonsolidow ania naszego p rzem ysłu naf­

tow ego w y su n ęła się na. p ierw szy plan z pom ię­

d zy wielu innych aktualnych zagadnień. W obec istniejących trudności inicjatyw ę w tym kierunku ujął R ząd, pow ierzając m isję skonsolidow ania przem ysłu naftow ego p. Min. S zydłow skiem u.

T o w a rzy stw o nasze po zostaw ało z p. inż. S z y ­ dłow skim w ścisłym kontakcie p rzez c a ły czas

jego misji, i stara ło mu się w szelkiem i stojącem i do dyspozycji środkam i u łatw ić trudne jego z a ­ danie; zorganizow aliśm y konferencje p rz ed ­ w stępne, byliśm y pom ocni p rz y układaniu zn a­

nego kw estionariusza w spraw ie reorganizacji przem ysłu, zorganizow aliśm y sze reg posiedzeń po rozesłaniu ankiety, po zostaw aliśm y stale w kontakcie z w szy stk iem i ugrupow aniam i p rze­

m ysłu, inform ując zarów no prasę jak i poszcze­

gólne instytucje i osobistości o przebiegu akcji.

S zczegółow e om ów ienie tego problem u odłożyć m usim y do sp raw ozd ania za rok następny.

M i e s z a n k i n a p ę d o w e . W okresie sp ra ­ w o zd aw czy m d ała się zau w aży ć dalsza nie­

zw ykle ożyw iona kam panja sfer rolniczych za w prow adzeniem ustaw ow ego przym usu sto so ­ w ania m ieszanek benzynow o - spirytusow ych.

P rzeciw d ziałając tej akcji rozw inęliśm y ży w ą działalność zarów no na terenie poszczególnych Izb P rze m y sło w o H andlow ych, jak i w prasie, zw alczając szkodliw e dla naszego p rzem ysłu z a ­ m ierzenia.

K w estja m ieszanek napędow ych, aczkolw iek niezm iernie aktualna i doniosła, zeszła obecnie chw ilow o na plan drugi w zam ierzeniach R ządu i czeka na sw e rozw iązanie po dojściu do skutku organizacji przem ysłu naftow ego, w której nie­

w ątpliw ie znajdzie sw ój w y ra z.

S ł o w n i c t w o t e c h n i c z n e . Pomim o wielu innych aktualnych i ab sorbujących czas z a ­ gadnień, kontynuow ane jest p rz e z nasze Biuro zbieranie m ateria łó w do sło w n ictw a technicznego

przem ysłu naftow ego. >

Udział delegatów przemysłu naftowego w różnych instytucjach.

W n astępujących instytucjach i organizacjach bierze przem ysł naftow y bezpośredni udział przez sw oich delegatów :

Izba Przem ysłow o - Handlowa w e Lw ow ie.

Z ram ienia K rajow ego T -w a N aftow ego należą tu pp. inż. W . H łasko, W . Sulim irski i dr. St. Tabisz.

P o zatem zasiadają w Izbie, n astęp ujący członko­

w ie W yd ziału naszego T o w a rz y stw a : pp. inż. J.

B rzozow ski, inż. St. D ażw ański, dr. I. K reisberg, inż. I. Schulz, L. Schutzm ann i B. Seidm ann.

Z Izbą P rzem y sło w o -H an d lo w ą w e L w ow ie łączą T o w a rz y stw o nasze b ardzo ścisłe stosunki, k o rz y sta m y z urządzeń tej Izby, udzielając ze sw ej stro n y Izbie tej w szelkich inform acyj i opi- nij w sp raw ach d o ty czących przem ysłu nafto­

wego.

Izba Przem ysłow o - Handlowa w Krakowie.

Z ram ienia K rajow ego T -w a N aftow ego n ależy do Izby tej dr. L. Bleier. P ozatem zasiada w tej Izbie z nafciarzy p. Dyr. T. K ropaczek.

W zajem ne stosunki T o w a rz y s tw a naszego z k rak o w sk ą Izbą P rz e m y s ło w o -H a n d lo w ą uległy w okresie sp raw o zd aw czy m dalszem u za­

cieśnieniu, a D y rek to r B iura tej Izby p. inż. M ia­

now ski w ziął udział w posiedzeniu naszego W y ­ działu w W arszaw ie.

Pań stw ow a Rada Kolejowa. K rajow e T -w o N aftow e delegow ało w ra z z Zw iązkiem R afine-

(9)

rów na członka Dr. St. Ungera, na zastępcę zaś dr. Schatzla.

Dyrekcyjna Rada Kolejowa w e Lw ow ie. K ra­

jow e T -w o Naftowe delegow ało w ra z z Z w iąz­

kiem R afinerów na członka dyr. K. K ow alew ­ skiego i dr. Schatzla.

Dyrekcyjna Rada Kolejowa w Stanisławow ie.

K rajow e T -w o N aftow e delegow ało dyr. W. Su- lim irskiego i dr. Schatzla.

P ań stw ow y Instytut Geologiczny. D elegatem K rajow ego T o w a rz y stw a N aftow ego był p. inż.

L. W łoczew ski.

W ojewódzka Komisja dla Walki z Bezrobo­

ciem. D elegatem K rajow ego T o w a rz y stw a Naf­

tow ego był dr. Schatzel.

Rada Ubezpieczeń Społecznych. K rajow e T o ­ w a rz y stw o N aftow e delegow ało w ra z z Z w iąz­

kiem R afinerów inż. St. Zarzeckiego.

Polski Komitet Energetyczny. D elegatem K ra­

jow ego T o w a rz y stw a Naftowego był dr. S. B ar­

toszew icz.

Subkomitet Naftowy Polskiego Komitetu Ener­

getycznego. Na członka zaproszony b y ł dr. S.

Schatzel.

C z ło n k o w ie W y d zia łu K ra jo w e g o T o w a r z y s tw a N a fto w e g o w roku 1931

P r e z e s : W ład y sła w Długosz.

Z a s t . P r e z e s a : D yr. T adeusz C hłapow ski Inż. W iktor H łasko Dyr. L. Schutzm ann Inż. M arjan S zydłow ski.

C z ł o n k o w i e : Dr. M arek A leksandrow icz

D yr. Jan Arnicki

Dr. Stefan B artoszew icz Prof. inż. Zygm unt Bielski Inż. Zygm unt Biluchowski Pułk. inż. Ignacy B oern er Inż. Ja n B rzozow ski Inż. Stefan D ażw ański

Inż. W ład y sła w D uhka de Sajo Dr. W ojciech Dziedzic

Inż. Józef Gajl Inż. T adeusz Gawlik D yr. S tanisław Hennig D yr. Michał Herz

Dr. inż. S tanisław Jam ró z Dr. Alfred Kielski

Dr. B ogusław Klarfeld D yr. K onrad K owalewski Dr. Je rz y Kozicki

Dr. Izydor K reisberg D yr. Józef Lew iecki Inż. S tanisław Libelt

D yr. M ieczysław Longcham ps Dr. Zygm unt Łachociński Dr. S tanisław Łańcucki

Prof. inż. Jan

Inż. Kazim ierz Łodziński Inż. Rom an M achnicki D yr. H enryk Mikuli Dr. R y szard Noskiewicz Prof. dr. S tanisław P iłat Inż. W a cław J. P iotrow ski D yr. Brunon Sam uely Inż. Izydor Schulz D yr. Benjam in Seidm ann Inż. P a w e ł S etkow icz Inż. A leksander S tyczeń D yr. W it Sulimirski

Inż. S tan isław S zczepanow ski D yr. Leopold Szerauc

Dr. S tanisław T abisz Dr. S tan isław U nger D yr. W incenty W aligóra Inż. Damian W and ycz Inż. M arjan W ieleżyński Dr. W itold W iesenberg Inż. Juljan W lniarz Inż. Ludw ik W łoczew ski Dr. B ronisław W ojciechow ski Dr. Ignacy W y g ard

D yr. C zesław Załuski Zarański

D elegat Stow . Pol. Inż. P rzem . Naft. do W y działu : Inż. M. Karpiński.

D y r e k t o r B i u r a : Dr. S tan isław Schatzel.

Z a s t ę p c a D y r . : Dr. T adeusz Mikucki.

(10)

Str. 252 „PRZEMYSŁ NAFTOWY“ Zeszyt 10

Ine. Wilhelm G ROSSM AN

Warszawa

Krytyczny rozbiór laboratoryjny nawierzchni asfaltowych

Referat wygłoszony na V. Zjeździć Naftowym we Lwowie w grudniu 1931 r.

Kilkuletni okres budow y naw ierzchni asfalto­

w y ch p rz y pom ocy krajo w y ch sii i k rajow ych m ateriałów przyniósł nam niem ałe sukcesy i w ie­

lokrotnie w zbogacił nasze dośw iadczenie; z d ru ­ giej jednak stro n y o k re s ten o d krył p rz ed nami sze reg now ych zagadnień technicznych i otw o­

rz y ł oczy na liczne trudności.

Im dłużej zajm ujem y się odnośnem i zagadnie­

niami w kraju, tern lepiej i pow szechniej zdajem y sobie sp ra w ę z tego, że połączona z sukcesam i budow a naw ierzchni asfaltow ych w y m ag a sta ­ rannych i pow ażnych p rzygotow ań zarów no teo rety czn y ch jak i praktycznych.

W pierw szym rzędzie dochodzim y do p rz e k o ­ nania : że kontrola naw ierzchni asfaltow ych w za­

kresie ich w łaściw ości konstrukcyjnych i w y ­ trzy m ało ściow ych jest o w iele w ażniejszą, ani­

żeli roztaczanie jednostronnej czujności w y łą c z ­ nie w stosunku do jednego elem entu k onstrukcyj­

nego, jakim jest sam bitum.

F aktem jest, że w tych krajach, w których budow a dróg asfaltow ych stoi na w ysokim po­

ziomie, — od wielu lat stosuje się pow szechnie do ocen y naw ierzchni m etody k ry ty czn eg o ich rozbioru. R ów nież laborato ry jn a sy n teza n a­

w ierzchni sta ła się jedną z po dstaw postępu w konstrukcji dróg asfaltow ych.

K onstruktorzy dróg asfaltow ych posługują się receptam i, k tó re są oparte na teorety cznych p rz e­

słankach, p rak ty czn em dośw iadczeniu i na uw zględnieniu lokalnych w arun ków .

O rganem pom ocniczym konstru k to ra na budo­

w ie jest im prow izow ane laboratorium drogow e.

Kontrola, jaką roztacza się nad budow ą za po­

średnictw em takiego lotnego laboratorium , o g ra­

nicza się do 1) spraw dzenia ilościow ego składu m aterjału, 2) spraw dzenia te m p e ra tu ry m as d ro ­ gow ych, — w re szcie 3) do kontroli nad jednoli­

tością d ostarczanego do b u dow y m aterjału.

Tego rodzaju im prow izow ane p racow nie spo­

tykaliśm y już ostatnio w P olsce, p rzew ażnie jednak budow y krajo w e o b y w a ły się n aw et bez tego skrom nego śro d k a pom ocniczego, i zapew ne dopiero liczniejsze i pow ażniejsze niepow odzenia o tw o rz ą oczy tych p rzedsiębiorstw , k tóre dotąd sądziły, że m ożna budow ać drogi asfaltow e bez ciągłej kontroli laboratoryjnej.

S y stem atyczn ie p row adzone badania w y k a z a ły d aw no z ca łą jasnością, że teo re ty czn e założenia k on stru k to ró w naw ierzchni asfaltow ych niezaw - sze są realizow ane podczas budo w y z pożąd an ą ścisłością. P op ro stu założenia te doznają spa- w yk azu je w n astępstw ie tego cechy zgoła od- czeń w czasie realizacji. G otow a naw ierzchnia

m ienne od tych, k tóry ch w y p a d ało b y się spo­

dziew ać.

Okazuje się zatem , że p rz y konstruow aniu na­

w ierzchni nie w y s ta rc z y dla danych w aru n k ó w d ob rać odpow iedni ty p i grubość jezdni, obliczyć teorety czn ie w ła śc iw y stosunek sk ładn ik ów i dać receptę kierow nikow i budow y.

W yb itn y w p ły w na w yniki p racy w y w ie ra tu c a ły szereg czynników ubocznych. G łów ne te czynniki to: 1) sposób funkcjonow ania stojącej do dyspozycji m ieszarki m echanicznej, 2) sposób dozow ania m ateriałó w , 3) tran sp o rt m asy do m iejsca jej zabudow ania, 4) działanie ew. w alco ­ w ania i w końcu 5) sum ienność i roztropność p e r­

sonelu w y ko nyw ująceg o.

O ile usiłujem y uchw ycić i w yelim inow ać te w szy stk ie czynniki lokalne, k tó re pow odują roz­

bieżność pom iędzy teo rety cznem założeniem k o n stru k to ra a rzeczyw isto ścią na drodze, — do­

chodzim y do przekonania, że jed yn ie ścisła kon­

tro la lab o rato ry jn a go tow ych odcinków n aw ie rz­

chni daje nam do ręki skuteczne narzędzie do tego c e lu .,

P o z a p o trzeb ą kontroli i poza koniecznością zajęcia się analizam i naw ierzchni, ze w zględu na p o trzebę grom adzenia dośw iadczenia technicz­

nego, istnieje jeszcze dalsza p rzy czy n a, dla k tó ­ rej rozbiór lab o ra to ry jn y g otow ych jezdni asfal­

tow ych powinien intereso w ać specjalnie chem i­

ków asfaltow ych.

P rz y c z y n ą tą jest m ożność obserw acji zjaw isk starzen ia się bitum u; zjaw isk analogicznych do tych, jakie ob serw ujem y na produktach olejo­

w ych. Siedzenie tych zjaw isk w laboratorium , przez sztuczne przyśpieszanie ich przebiegu za- pom ocą w z ro stu tem p eratury, jest środkiem ilu­

strujący m bard zo słabo odnośne procesy.

Daleko g łębszy w gląd w tę sp raw ę dadzą tu periodycznie p rz ep ro w a d zan e analizy próbek w ycinanych ze sta ry c h naw ierzchni, których lepiszcze b y ło w szechstronnie zbadane i poznane w chwili układania.

P rzy to cz o n e w zg lęd y skierow ują naszą uw agę coraz bardziej w kierunku dokładnego badania naw ierzchni asfaltow ych. S tosow ane do tych b a­

dań m etody zyskują co raz bardziej na ścisłości i w nikliw ości, tein niemniej jednak m ożna pow ie­

dzieć, że w chw ili obecnej są ustalone dopiero linje w y ty czn e, po któ ry ch pow inna kro czy ć p raca analityczna. .

P ozo staje tu w iele do w y jaśn ien ia i do upro­

szczenia, choćby tylko w czy sto technicznej s tro ­ nie analizy i stosow anej do tej analizy ap aratu rze.

(11)

P oszczególne zagraniczne laboratoria drogow e pracują tu taj dotąd w edług w łasnych „w y p ró b o ­ w a n y ch “ i uznanych p rzez nie za najlepsze m e­

tod i schem atów .

M etody te są często trudne, a jeżeli nie n a strę ­ czają specjalnych trudności, — to w ym agają jednak dużej ru tyny. Skutkiem m nogości metod i do pew nego stopnia im prow izow anego sposobu p ra c y — panuje w tej dziedzinie dość duże za­

m ieszanie. R ezultatem tego jest częsta niew spół- m ierność w yników otrzym anych z analizy p ró ­ bek, w y jęty ch z jednej naw ierzchni, a badanych w różnych laboratoriach.

W P olsce w k ra cza m y obecnie w okres, w k tó ­ ry m pow szechne stosow anie krajow ych bitum ów do budow y ciężkich naw ierzchni stanie się s ta ­ łem zjaw iskiem , stąd należy się spodziew ać, że częściej będziem y się spotykali z koniecznością stosow ania tych metod.

P o sta ra m się tutaj pobieżnie om ów ić bodaj te m etody, k tó re p rzy dzisiejszym stanie sp ra w y m ożna w sk azać jako najlepsze z istniejących.

Cele, jakie m am y na w idoku p rzy pobieraniu próbek naw ierzchni, mogą być bard zo rozm aite i ta rozm aitość celów nie pozostaje bez w p ły w u na sposoby, miejsce i czas pobrania.

C zynniki te m ają decydujący w p ły w na w a r­

tość uzyskanych w yników .

Jeżeli chodzi o kontrolę p ra c y na budow ie — pobiera się p oza próbkam i m aterjałów — zasadni­

czo następujące próbki:

a) m a sy gotow ej, jak w ychodzi ona z m aszyny, b) m asi' po przew iezieniu jej na miejsce budo­

w y i rozpostarciu,

c) naw ierzchni św ieżo uw alcow anej lub w y la ­ nej i w ygładzonej.

P obieranie tych próbek podczas poszczegól­

nych faz p ra c y m a na celu kontrolę:

1) spraw nego i celow ego funkcjonow ania m ie­

szarek,

2) ew entualnego ujem nego w p ły w a n ia tra n s ­ portu na w łasności i skład m asy,

3) sum ienności personelu w ykonyw ującego.

T ę bieżącą „ruchow ą“ kontrolę p ra c y w inny uzupełniać celow e w y k re s y term om etrów piszą­

cych, w budow anych w odpow iednie p u n k ty m a­

szyny. W szczególności w inny te term o m etry re je stro w ać tem p eratu ry podgrzew anego bitumu, tem p eratu ry m asy m ineralnej na końcu procesu suszenia i nagrzew ania, oraz tem p eratu rę m asy asfaltow ej opuszczającej m aszynę.

T akie w y k re sy przebiegu tem p eratu r dają b a r­

dzo d o b ry przegląd stopnia rów nom ierności p ra ­ c y ; ro z p atry w a n e w ra z z w ynikam i analiz pró ­ bek pobranych z m ieszarki i tran sp o rtu — po­

zw alają ustalić w ażn e m om enty m ające w p ły w na przebieg budow y.

Obok rozbioru próbek, m ającego na celu bie­

żącą kontrolę pracy, — odróżniam y o w iele do­

kładniejszy rozbiór lab o ra to ry jn y próbek w y cię­

tych z gotow ej naw ierzchni.

R ozbiór taki ma na celu kontrolę całości bu­

dow y, a w szczególności:

a) czy odpow iada ona w arunkom kontraktu z a w arteg o z przedsiębiorstw em ,

b) czy jest ona ułożona „lege a rtis“ t. j. czy odpow iada ona teo retycznym w ym aganiom ,

c) czy m ożna jej w ró ż y ć długą używ alność, w reszcie ścisły rozbiór pozw ala

d) w razie destrukcji — ustalić p rz y czy n y tejże.

Z azw yczaj tego rodzaju badania są w y k o n y ­ w an e już w bardzo dobrze urządzonych p ra ­ cow niach specjalnych.

P rób ki naw ierzchni w ycina się norm alnie św i­

drem ru ro w y m o średnicy około 25 cm pionowo p rzez całą w a rs tw ę bitum iczną aż do podłoża.

W w ypadkach, gd y naw ierzchnia leży na podłożu bitum icznem , pobiera się próbki w ra z z podło­

żem . W braku św id ra ruro w eg o w y cin a się d łu ­ tem k w a d ra ty o boku 30 cm. Do w ykonania w szy stkich oznaczeń w inna by ć d ostarczona próbka o w adze conajm niej 5 kg. Z azw y czaj po­

biera się 5— 10 kg.

P rz e d analizą w inny być brzegi p róbek obcięte m ożliwie pionowo, jednak w ten sposób, aby w w ypadk u asfaltobetonów gruboziarnistych o ile m ożności nie rozbić kaw ałk ó w kruszyw a.

P rz y przygotow aniu do analizy prób ek na­

w ierzchni u w arstw o w ion ych w sk az an y jest szczególny kry ty cy zm . M ożna tu łatw o popełnić pow ażne błęd y, jeżeli próbka nie o d tw arza ilo­

ściow ych proporcyj pom iędzy w arstw am i, które nietylko, że niemal z reg uły m ają inny skład ag reg atu m ineralnego, ale przew ażnie także są kon stru ow ane p rzy użyciu różnych bitum ów .

To też każdą w a rs tw ę n ależy analizow ać od­

dzielnie. P rz y niektórych m etodach budow y od­

dzielenie w a rs tw y górnej od podłoża nie n apo­

ty ka na szczególne trudności. Niekiedy w a rs tw y są jednak tak ściśle złączone, że trzeba je ro z­

dzielać dłutem , po uprzedniem stosow nem i ostrożnem nagrzaniu m aterjału.

Nie m ogąc dla braku czasu za trz y m y w a ć się na w szystk ich szczegółach technicznych, chciał­

bym zw rócić ogólnie uw agę na nieustalone dotąd sposoby p rzy g o to w y w an ia próbek do analizy.

O dnośne szczeg óły n ależałoby rychło uw zględ­

nić w ram ach projektow an ego schem atu analizy naw ierzchni, którego opracow aniem zajmuje się obecnie D. I. B adaw eny.

R ów nież i sp ra w a miejsca, z którego należy próbki pobierać, nie jest dotąd nigdzie unorm o­

w ana. W każdym razie należy pobierać dla analiz orzekających przynajm niej po jednej próbce z korony drogi oraz z pasa przybrzeżnego, zw łaszcza w tym w ypadku, gdy b adana na­

w ierzchnia pozostaje p rzez dłuższy czas w sil­

iłem użyciu.

O dy chodzi o jezdnie miejskie, n ależy w y s trz e ­ gać się pobierania próbek z otoczenia w łazó w i k ra t kanałow ych, h y d ra n tó w i szyn tram w a jo ­ w ych. Z w racam na to uw agę, poniew aż objekty te w y w ie rają p rz y pobieraniu prób pew ien w p ły w przyciągający, ile że pozw alają — p rzy braku św id ra — zaoszczędzić w ycinan ia jednej k ra w ę ­ dzi próbki. T a oszczędność p ra c y nie jest w sk a ­ zana, gd y ż w otoczeniu w spom nianych obiektów stosunki ruchu i kom presji w y w o ły w a n ej ruchem ,

(12)

Str. 254 „PRZEMYSŁ NAFTOWY Zeszyt 10

a także i sam o d estrukcyjne jego działanie, spe­

cjalnie w tych m iejscach, — stw arzają anorm alne w arunki i próbki w zięte z tych m iejsc nie o d tw a ­ rzają istotnego stanu naw ierzchni.

Czas, jaki dzieli pobranie próbek od budow y naw ierzchni, jest czynnikiem rów nie w ażn y m , jak m iejsce pobrania. Do pew nych oznaczeń, jak np.

stopnia porow atości dla kontroli w ałow ania, mu­

szą być próbki pobierane jak najrychlej po uło­

żeniu.

N atom iast próbki przeznaczone do celów kon ­ troli w ykonan ia i oceny w inny być w ycinane do­

piero po upływ ie 4—6 tygodni, gdy już nastąpiło dokom prym ow anie. N aturalnie w zględy te nie od gry w ają ani w przybliżeniu tej roli p rz y anali­

zie asfaltów lanych, co w w yp adku asfaltów w alcow anych.

C zynnik czasu jest oczyw iście decydujący w ów czas, gdy b adam y naw ierzchnię dla śledze­

nia procesów starzen ia się bitumu.

A żeby te zm iany bitum ów móc uchw ycić, trze b a posługiw ać się takiem i m etodam i reku- peracji bitumu z m asy, k tó re dają gw arancję, że w czasie ekstrakcji, a potem w czasie uw alniania bitumu od rozpuszczalnika, nie ulegnie on zm ia­

nom w łasności.

W literatu rze i w tradycji poszczególnych w iększych lab o rato rió w drogow ych spotyka się liczne m etody, służące do ekstrakcji bitumu. M e­

tody te posiłkują się często specjalnym i a p a ra ­ tami, — choć niektórzy specjaliści pracują zapo- m ocą zgoła p ry m ity w n y ch urządzeń, — stosując tylko p ew ne p rak ty czn e „ c h w y ty “ w czasie analizy.

Zasadniczo m etody te polegają na tem , że b a ­ daną próbkę traktuje się rozpuszczalnikiem (C S2 — dw usiarczkiem w ęgla, CHCI., — chloro­

formem lub C 2HC13 — trójchloroetylenem ), aż do całkow itego rozpuszczenia się bitumu. U zyskany ro z tw ó r oddziela się z koleji m echanicznie od m asy m ineralnej.

Tu pojaw iają się pierw sze trudności spow odo­

w an e p rzez w ystęp o w an ie w m ateriale dużych ilości subtelnie rozdrobnionego w ypełniacza, któ ­ r y utrudnia sączenie roztw orów , a posiadając duże pow ierzchnie, daje się z trudem odm yw ać z bitumu.

P o oddzieleniu m asy m ineralnej od roztw oru bitumu, ten ostatni poddaje się dystylacji dla od­

pędzenia rozpuszczalnika.

W rezultacie tego postępow ania uzyskujem y bitum o mniej lub w ięcej zm ienionych w łasn o ­ ściach.

Jak długo marny podczas analizy na celu w y ­ łącznie ilościowe określenie % -ow ej zaw artości bitumu w m asie asfaltow ej, — m oże nas zad o ­ w olić każda m etoda ilościowa.

G dy natom iast w chodzi w g rę uchw ycenie rzeczy w isty ch w łasności rekuperow anego z n a­

w ierzchni bitumu, — nie jest dla n as rzeczą obo­

jętną, czy bitum w czasie ek strakcji uległ zm ia­

nie w łasności, czy też nie. T o też stara n n e o p ra­

cow anie w aru n k ó w ekstrak cji bitumu jest z a g ad ­ nieniem doniosłem , szczególnie dla tych techni­

ków, dla k tó ry ch uchw ycenie zm ian w łasności

bitum u p rz y analizie naw ierzchni będzie proble­

mem interesującym i w ażnym .

M etody ekstrakcji bitum u z m as asfaltow ych dadzą się zasadniczo sprow adzić do 5 system ów , a m ianow icie:

1) zimna ekstrakcja na sączku,

2) zim na ek strak cja w w irów kach — ek stra k to - rach,

3) zim na ek strak cja w cylindrach osadow ych, 4) zim na ek strak cja w specjalnych ap aratach, 5) ek strak cja na gorąco w ap a ratach w y w o ­ dzących się o d ap aratu Soxletha. !

T rudno jest pow iedzieć, k tó ra z tych m etod lub ich m odyfikacyj jest lepsza. O w y b o rz e p ew ­ nej m etody decyduje zazw y czaj:

1) ilość m aterjału, k tó ry m usim y do celów określonych zadaniem rozbioru przerobić,

2) w jrposażenie danego laboratorium ,

3) często także subiek ty w ne w yczucie an a­

lityka.

W laboratoriach angielskich jest w p ro w ad zo n a m etoda C. S. R eev e‘go posługująca się ek stra k to - rem centryfugalnym :

R ys, 1. W irówka ekstrakcyjna Recve’a.

(przekrój schem atyczny)

E k strak to r taki (Rys. 1) jest to w iró w k a spe­

cjalna, o ilości ob ro tó w około 1000/min. W łaści­

w y korpus w iru jąc y składa się z ta rc z y m etalo­

w ej o średnicy 240 mm. nasadzonej luźno na oś w irów ki. Do tej ta rc z y daje się dociskać zapo- m ocą śru b y specjalnie uform ow ana m iska m eta­

low a o śred nicy ok. 215 mm. W dnie tej m iski, skierow anem ku górze znajduje się zagłębienie o śred n icy ok. 50 mm. To zagłębienie posiada na obw odzie kilka m ałych otw orków , służących do w lew an ia rozpuszczalnika do w n ę trz a w irów ki.

W miejscu zetknięcia się brzegu miski z płytą um ieszczony jest pierścień filtrujący, w y c ię ły z surow ej papy dachow ej.

O pisana tarc za w ra z z dociśniętą do niej od­

w róco ną m iską obraca się w przestro nn ej puszce, dającej się zam ykać p rz y k ry w ą . P u szk a ta po­

siada u dna o tw ó r o dp ustow y dla w yciekającego z w irów k i ro ztw o ru bitumu.

500—800 gr. badanej m asy, rozdrobnionej i do­

kładnie zw ażonej um ieszcza się w m isce po uprzedniem ostrożnem nagrzaniu. Z kolei zakład a się pierścień filtrujący i zam yka m iskę płytą, przy cisk ając je razem zapom ocą nakrętki.

Cytaty

Powiązane dokumenty

dew szystkiem w odniesieniu do Rosji Sow ieckiej mimo, iż w Stanach Zjednoczonych A. oraz w szeregu innych krajów ro zw iązać się dało bez zbytniego

kszości przedsiębiorstw sztyw ne elementy kosztów administracyjnych, opierając się bowiem na umowach prywatno - prawnych, zawartych na długi termin i przewidujących

Autor przypom ina, że koleje tran sk aspijska ii itranskau- kazka, jakoteż flo ty kaspijska i w ołżań ska, śą opalane m azutem , czyli pozostałościam i ropy po

Za początek wrzenia przyjmuje się temperaturę, przy której pierwsza kropla destylatu wpada z chłodnicy do Cylindra mierniczego (należy podawać również

Wreszcie przy podziale ilościowym musimy oceniac i stratę przeróbkową, a jej wartość dobić następnie do kosztów przeróbki, podczas gdy przy podziale w

Globus Locarno (Erdolw.. des gaz Oddano ropy Expédié I.—III. Eocen górny. Piask. polanickie Eocen górny Piask. polanickie Łupki

Z moich badań okazało się, że wprawdzie trafną jest zasada, że fałdy wylewają się z łuku karpackiego w kierunku na zewnątrz tego pasma, ale mimoto po

Na powyższych kopalniach niejednokrotnie rur traconek rurujących warstwy roponośne nie można było usunąć, tak, że odstrzał musiał nastąpić w rurach. ponad