• Nie Znaleziono Wyników

WARSZAWSKIE CZASOPISMO LEKARSKIE

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "WARSZAWSKIE CZASOPISMO LEKARSKIE"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

V o l r r e s u m e a l a f m d u n u m e r o . P ru d fa lt artykułów bez zezwolenia reflattcii W2DrOBI61$.

W A R S Z A W S K I E

CZASOPISMO LEKARSKIE

W Y C H O D Z I 4 R A Z Y N A M IE S IĄ C W E C Z WaR T K !

R E D A K T O R Z Y G M U N T S R E B R N Y | W Y D A W C A W IL H E L M K N A P P E

A D R E S R E D A K C J I: S ie n k ie w ic za 12. m. 28. tel. 652-51. \ A D R E S A D M I N I S T R A C J I : M a rsza łk o w sk a 71. lei. 8-34-48.

Rok XIII

W A R S Z A W A , 3 W R Z E Ś N I A 1936 R.

Nr. 33

P R A C E O R Y G I N A L N E W ykłady kliniczne

Uwagi o istocie i leczeniu cu k rzy cy w św ietle spo strzeżeń w łasnych.

P o d ał

Ja k ó b W Ę G IE R K O (W arszaw a).

1. R o l a c i e . p ł o s t e k w p r z e b i e g u c u k r z y c y .

Człowiek zdrow y, jak wiadom o, spożyw a przez dobę przeciętnie około 4 0 0 —450 g. w ęglow odanów , 80—90 g. białka i 120— 140 g. tłuszczu. C ałkow ita zaś ilość w ęglow odanów ustrojow ych nie przekracza za­

zwyczaj 450—500 g. (glikogen, zaw arty w w ątrobie, wynosi mniej więcej 150 g., w m ięśniach — 300 g., gli- kogen i cukier, krążący w e krwi - 7 g .), co w porów ­ naniu z ilością białka, a naw et tłuszczu ustrojow ego (przeciętnie około 13 kg.) stanow i bardzo mało. W ę ­ glowodany zatem są najobfitszym składnikiem pożyw ie­

nia, a najuboższym składnikiem ustroju.

Spożyte w ęglow odany albo spalają się, albo od­

kładają w postaci glikogenu, który rychło rozpada się na cukier gronow y. Z biorniki glikogenu (głów nie w ą­

troba) imogą często napełniać się i opróżniać, ale nie mo­

gą pomieścić w sobie n araz zbyt dużej ilości glikogenu.

Gdyby więc glikogen w ytw arzał się w większej ilości, to musiałby z konieczności zamienić się w inną su b stan ­ cję, np. w tłuszcz, który, zbierając się w tkance pod­

skórnej i narządach w ew nętrznych, stanow iłby trw al­

szy m aterjał zapasow y, niż łatw orozp adający się gli­

kogen.

F ak ty pow yższe św iadczą, że w ęglow odany jak- gdyby „przepływ ają" przez ustrój, nie w chodząc z nim w ko n tak t ściślejszy, że są one ruchliwym składnikiem ustroju w odróżnieniu od tłuszczu, a przedew szystkiem białka. Rola w ęglow odanów zbliżona jest zatem b a r­

dziej do roli krystaloidów (sól kuchenna i t. p .), które są czynnikiem ruchliwym w odróżnieniu od koloidów (białka), nazw anych słusznie „nieruchom ościam i"

ustroju.

P rzyjm ując pod uw agę ow ą luźną łączność w ę­

glowodanów z ustrojem , n adto łatw ą rozpuszczalność

cukru gronowego w cieczach ustroju oraz łatw e jego przechodzenie przez nerki, pojm ujemy, że, przy pewnem, naw et niewielkiem zakłóceniu rów now agi fizjologiczne), ustrój w dużym stopniu narażony jest na utratę w ęglo­

wodanów, czyli na zjawienie się cukromoczu.

Co się tyczy innych substancyj o w artości cie- płostkowej, któreby m ogły również w ydalać się z mo­

czem, to ani białko, ani tłuszcz nie w chodzą tu w rachu­

bę. Białkomocz zjaw ia się jedynie w następstw ie uszko­

dzenia miąższu nerkow ego (białko jest ciałem koloido- wem i nie przechodzi przez błony nieuszkodzone), ale i wówczas białka w ydziela się niedużo i nie może być mowy, naw et przy najw ybitniejszym białkom oczu o ta­

kiej utracie m aterjału ciepłostkowego, jak to dzieje się przy miernym cukromoczu. T łuszcz zaś nierozłożony nie wydziela się .z moczem nigdy. Jedynie ćiała ketonowe, posiadające pew ną w artość ciepłostkową, jako produkt niecałkowitego spalania tłuszczu, m ogą w pew nych w a­

runkach zjaw iać się w moczu. 'W artość ciepłostkową ciał ketonowych, w ydalonych z moczem, jest jednak również nikła w porów naniu z w artością ciepłostkową su bstan ­ cji, którą traci ustrój przy cukromoczu.

Jak w ynika z przytoczonych danych u trata znacz­

nej ilości m aterjału ciepłostkowego z moczem może od­

bywać się jedynie i w yłącznie za pośrednictw em cukro­

moczu. N a tej zasadzie należałoby wnioskować, że cu- kromocz u chorych na cukrzycę zjaw ia się nie bezpo­

średnio w następstw ie upośledzonego p rzysw ajania w ę­

glow odanów , lecz w następstw ie upośledzonego p rzy ­ sw ajania m aterjału ciepłostkowego. U pośledzone zaś przysw ajanie w ęglow odanów byłoby zatem zjawiskiem wtórnem, w ypływ ającem z upośledzonego przysw aja­

nia m aterjału ciepłostkowego.

T eo rje pow staw ania cukrzycy (B . N ia u n y n — upośledzone w ytw orzenie glikogenu z cukru gronow e­

go t. zw. dyszoam ylja; O . M i n k o w s k i - niedo­

stateczne spalanie cukru na obwodzie; K. v. N o o r- d e n — wzmożony rozpad glikogenu na cukier grono­

wy) om aw iają jedynie rozm aite etapy wadliwej przem ia­

ny m aterji, prow adzące do upośledzonego przysw ajania węglow odanów, które znów należałoby rozpatryw ać, ja­

ko następstw o upośledzonego przysw ajania m aterjału ciepłostkowego.

(2)

518 W A R SZ A W SK IE C ZA SO PISM O LEKARSKIE — N r. 33 3 w rześnia 1935 r.

W y p o w iedzian y pogląd można ująć następującem zestawieniem schematycznem:

U p ośled zon e przysw ajanie materjału ciep łostk ow ego.

U p ośled zon e spalanie W zm ożone wy*

cukru gronow ego tw arzanie cukru (M i n k o w s k i) gronow ego

(N o o r d e n)

, | «- 1

U p ośled zon e przyswa- janie w ęglow odanów

i

P rzecu k rzen ie krwi I

Cukrom ocz

N ie będziem y zastanaw iali się obecnie, która z w y­

mienionych teoryj pow staw ania cukrzycy ( N a u n y n , M i n k o w s k i , N o o r d c n ) jest najbliższa praw ­ dy, a podkreślim y jedynie, że każda z nich może być ogniwem, łączącem zagadnienie upośledzonego p rzy­

sw ajania m aterjału ciepłostkowego, z zagadnieniem upo­

śledzonego przysw ajania w ęglow odanów .

W iadom o, że 1) zw iększone podaw anie w ęglo­

w odanów p rz y niezmienionem, stale jednakow em poda­

waniu białka i tłuszczu w zm aga przysw ajanie w ęglo­

w odanów ; oraz 2) zwiększone podaw anie białka lub tłuszczu przy niezmienionem, stale jednakow em po da­

w aniu w ęglow odanów obniża przysw ajanie w ęglow oda­

nów.

T ablica I.

Ilość w gramach ~ U ^ j e

1 Węglowo-j danów Białka

3 ' N UN

OT3

P- Liczba ciepł. I Cukier w moczu w grama Bilans węglowo­ danowy Liczbapr: swojonyc cieploste

100 60 100 1586 20 + 00 o 1504

150 60 100 1791 40 + 110 1627

170 60 100 1873 50 + 120 1668

200 60 100 1996 60 + 140 1750

250 60 100 2201 90 + 160 1832

300 60 100 2406 115 ' + 185 1934

300 60 100 2406 100 + 200 1996

300 60 100 2406 90 + 210 2037

Tablica ta uw idacznia, że zwiększone podaw anie ogólnej liczby ciepłostek przez zwiększenie ilości w ęglo­

w odanów z zachowaniem tej samej, jednakow ej ilości białka i tłuszczu w zm aga przy sw ajan ie w ęglow odanów , aczkolwiek prow adzi do zwiększenia cukromoczu.

T ablica ta uw idacznia, że zw iększone podaw anie ogólnej liczby ciepłostek przez zwiększenie tłuszczu z zachowaniem tej samej jednakow ej ilości w ęglow oda­

nów i białka zwiększa cukromocz i obniża przysw ajanie w ęglow odanów (zw iększone podaw anie białka prow a­

dzi do wyniku podobnego, t. j. również do zwiększenia cukromoczu i obniżenia bilansu węglow odanow ego;

białko jednak, jako uboższy m aterjał ciepłostkowy, nie obniży tak znacznie bilansu w ęglow odanow ego, jak tłuszcz).

Z tablic I. i II. w ynika również, że przestrzega­

nie przez czas pew ien djety o jednakow ej liczbie cie­

płostek z przew agą w ęglow odanów prow adzi do d a l­

i

Dyszooamylja ( N a u n y n )

szego zw iększenia przy sw ajan ia w ęglow odanów , a przestrzeganie przez czas pew ien djety z jednakow ą liczbą ciepłostek z p rzew agą tłuszczu prow adzi do zm niejszonego p rzy sw ajan ia w ęglow odanów . jN p. w, pierw szym dniu przestrzegania djety; składającej się z 2406 ciepłostek, 300 g. w ęglow odanów , 60 g. białka i 100 gr. tłuszczu, przysw oiło się 185 g. w ęglow odanów , a w trzecim dniu przestrzeg ania tej sam ej djety, p rzy­

swoiło się 210 g. w ęglow odanów . W pierw szym dniu przestrzegania d jety , zaw ierającej 2981 ciepłostek 100 g. w ęglow odanów , 60 g. białka i 250 g. tłuszczu p rzy ­ swoiło się 10 g. w ęglow odanów a w czw artym dniu prze­

strzeg ania tej sam ej djety, bilans w ęglow odanow y był ujem ny i w ynosił -— 10. N ależy też podkreślić, że zwięk­

szone p o daw an ie ogólnej liczby ciepłostek przez zwięk­

szenie ilości w ęglow odanów pro w ad zi z reg uły do wzm o­

żonego p rzy sw ajan ia ciepłostek, gdyż ilość cukru, w y­

dzielonego z moczem, będzie zaw sze m niejsze od ilości podanych w ęglow odanów (tablica N r. I ) , zwiększone zaś p odaw anie ciepłostek przez zw iększenie ilości tłusz­

czu lub białka prow adzi albo do zw iększonego, albo do zm niejszonego p rzy sw ajan ia ciepłostek, zależnie od n a­

silenia cukromoczu. (tabl. I I ).

T ab lica II.

Ilość w gramach

Liczba ciepł. Cukier w moczuw g Bilans wę­ glowodano­ wy Cłake­ tonowe Liczbaprzy­ swojonych ciepłostek

O

* 5O 'O o* Jj<n» <0

Białka Tłuszczu

100 60 100 1586 20 4- 80 _ 1498

100 60 150 2051 30 + 70 1928

100 60 200 2516 55 + 45 2290,5

100 60 25o 2981 80 4~ 20 2653

100 60 250 2061 90 4- 10 ślad 2612

100 60 250 2981 95 + 5 wyraźny ślad 2591,5

loO 60 2oU 2981 105 5 ob ecn e 2550,5

100 60 250 2981 110 10 ob ecn e 2530

F a k ty pow yższe św iadczą, że w ęglow odany w y­

w ierają na cnorych cukrzycow ycn w pływ korzystniej­

szy, niz ciałko i tłuszcz.

<J ujemnym wpływie białka i tłuszczu n a p rz y ­ sw ajanie w ęglow odanów przekonyw am y się bardziej jeszcze, gdy Padam y oddzielnie działanie białka i od­

dzielnie tłuszczu na przebieg krzyw ej glikemicznej po obciążeniu p er os 50 g. cukru gronow ego.

Z tablicy l i i i w ykresu w ynika, że, aczkolwiek tłuszcz nie w yw iera praw ie żadn ego w pływ u n a poziom cukru we krwi, a białko w yw iera w pływ tylko nieznacz­

ny, to tłuszcz lub białko, pod ane jednocześnie z 5U g.

cukru gronow ego, zw iększają w ybitnie (szczególnie tłuszcz) przecukrzenie krw i, w yw ołane sam ym tylko cu­

krem gronowym . W dośw iadczeniach tych tłuszcz i białko w y w ierają w spom niane działania nie dlatego, że w chodzi tu w grę sw oiste działanie tłuszczu lub białka, lecz dlatego, że są to bodźce ciepłostkowe, które w zm a­

g ają istniejące już przecukrzenie krw i, a następnie n a­

silają i cukromocz. (Szczegóły p atrz p ra ca m oja p. t.

B adania n ad cukrzycą ze szczególnem uwzględnieniem i t. d . P . A . M . W . T om . V III zeszyt 1).

Przytoczone d a n e dow odzą raz jeszcze, że u cho­

rych n a eukrzycę, otrzym ujących w ęglow odany, zwięk-*,

(3)

TablicaIII

3 września 1936 r. W A R SZ A W SK IE C ZA SO PISM O LEKARSKIE — Nr. 33 519

eypjq njuepop od jfui8)|!|6jedji| jsojAzj<j CS CS + + +•

n)))e!q j *uoj6 ezj^no od 'q3B)|iespo m Au

-o?bjAm 'jMist 9M nj)(nD jsojzm AzszAmIbn 82 74 95

ujAmouoj6 eusjnD od ips>|jespo m

Auo?bjAm om njyjno jsojzm Azs?Am(bn 57 63 74

II Dwiadczeniaz [ podaniemdoustnem ! 50 gcukru gron. i 50 g biał. jajakurzego Stanglikemji, wyrażony w mg%

AuizpoS £ Ni *n CS to to (N r- <N AujZpoS £ Ni <0 <ł> r> 00 r* r- __ CH__ <N tO tO Ti tO tO CH tO (M CN tO AuizpoS g Ni

SuizpoS t/i

215 140 374

OZOZOBU •o r-

tN O r- r<

Doświadczeniaz podaniemdoustnem 50 g cukru gron wego

AuizpoS Ni 175 12! 22C AuiZpoS £ Ni CS r-» O O cs cs p j AuizpoS 2 Ni 220 178 320

&UlZpo8 Ni O ^ CS U) to co

cO

ozozobu O cs Ol o oi

Doświadczeniaz podaniemdoustnem 50 g bikajajaku­ rzego

AujzpoS f m * n c - r-»

r-ł r-> CS AuizpoS £ Ni *T O tO O 00 r* cs AuizpoS 2 m *0 co r-t r-» tO oi SuizpoS Ni CS co to r' tO ou

OZOZOBU U") co

r j tO OO

r-t BjSBtu njuBpop od |ftueą||6jedjq jsojAzjj

w V-J <—»

tO tO C'«

i - T -T e|fBUJ | -uoj6 ezjstno od qOB)|jespo m

Auo^bjAm om nj^no jsojzm AzszAm[bn

O ^ W

«*J t— w 1

ujAmouoj6 ezj^no od qoB)|jespo m

AuojbjAm 'iMj>j om nj)|no jsojzm AzszAmIbn

O ^ 0 0

NT C*»

{ Doświadczeniaz podaniemdcustnem l 50 g cukru gronowe- | goi 50 g maa. Stanglikemji, wyrażony w mg. %

AuizpoS {, Ni CS *“ » CS 'T CS ___CS *-» CS

0c u j

<0 K.4

___UN to

T-' CS

P j UJ ^

CS PJ

AuizpoS £ Ni AuizpoS 2 M

SuizpoS Ni to O T-»

CS CS Ł—

CS CS t o

OZOZOBU 0 0 P J CS C" UJ

II Doświadczeniaz : podaniemdoustnem 50 g cukru gronowe- go.

AuizpoS b Ni

CS UJ

U l CS

t-* r - ł u s

O to CS

CS T- to

AuizpoS £ Ni

AuizpoS 2 M CS ^ r- to to

CS P J

to UJ u> C"'

t- tO ÓUIZpoS Ni

OZOZOBU ^ tO r-»

Dwiadczeniaz podaniemdoustnem 50 g.maa.

AuizpoS Ni ^ O l 00

r-» to

AuizpoS £ Ni tO CS<r^

AuizpoS 2 m CS UJ

SuizpoS Ni

to to o>

^ CN r '

OZOZOBU r** t o CS r' 00 r-»

Im nazwisko i wiekchorego J2 °>(O CO

j o 15

J m

Ż Ż

o H

$

<

Oh

nd

T3PI

A!3-

O T3ej 3

.2'c

"O CQes

O

£

>>

Pa

»HP.

N CO su

■8O.Cd

-Oo4 H

fOZl‘OM CMwao 'VEKRVl‘

W y k r e s . * )

M Ąo A Zq A

40

A o o 1 9 0

rO 33 o 0K

3

<2>o

1 5 0

3Ao 33o 32o

3io

~ I I

“ N

3

o o

/ \ V l \ \ 1

2 9 0

/ \ \

2 . 3 0

/ \ ’

2/o / \

2 6 o

/ M %

2 5 0

i -

\\ \

2 M o

Im i

r \ \ \

1

23o

Im1 1

\ \

2 2 o

1 1 2 ^ o

1 i

2 00 /ł-7~i

Im *

\• V

1 9 0

s. \ >

1 8 0

/

Ą 7

0

U c z o

r*A v

1

ęoor. w 2cjc>Di. W 3 codż .. \V Ż jc ; ooi.

_________________ P o Sa a a e a a /A A S L t

--- p o S A AA C AA C U K R Z E

■ - ' ■ '■ p o /AAŚLC i CUKUZC C^RON .

p f ) 5 A A A £ /A laiA^KU

p o O l A ^ K W t C O K R Z t

szone podaw anie ciepłostek białkowotłuszczowych zmniejsza przysw ajanie w ęglow odanów . O bciążenie za­

tem nadm iarem m aterjału ciepłostkowego w pływ a na chorych cukrzycach niekorzystnie, prow adząc do w y­

dzielania tego nadm iaru ciepłostek z moczem w postaci jedynie możliwej (p a trz w y żej), t. j. w postaci ciepło­

stek w ęglow odanow ych (cukrom ocz).

Z azw yczaj jed nak chorzy na cukrzycę wówczas, gdy otrzym ują pożyw ienie naw et obficieciepłostkowe, lecz w yłącznie białkowotłuszczowe, nie w ydzielają cu­

kru z moczem, a w ów czas gdy otrzym ują pożywienie uboższe pod względem ciepłostkowym, lecz zaw ierające w ęglow odany, m ogą wydzielać z moczem dużo cukru.

Skoro nietolerancja ciepłostek ma odgryw ać w przebie­

gu cukrzycy w ażną rolę, to wszelkie nadm ierne obcią­

*) W y k re s z a p o ży czo n y rów nież z p ra c y m o jej p. t. B a­

d a n ia n a d c u k rz y c ą ze szczególnem u w zg lęd n ie n iem i t. d.

P. A . M . W . T o m V III zesz. 1.

(4)

520 W A R SZ A W SK IE C ZA SO PISM O LEKARSKIE — N r. 33 3 w rześnia 1936 r

żenie ciepłostkami chorych cukrzyczych doprow adzić pow inno do u tra ty nadm iaru ciepłostek z moczem, czyli do cukromoczu, zupełnie niezależnie od tego, jakim ro­

dzajem ciepłostek (białko, tłuszcz, w ęglow odany) ustrój będzie obciążony. W cukrzycy t. zw. absolutnej, np. u psów, pozbawionych trzustki, podobny stan rzeczy ist­

nieje, stw ierdzam y bowiem u nich cukromocz niemal stale, zarów no przy nadmiernem wyłącznem podaw aniu białka lub tłuszczu, jak i przy głodzeniu. W cukrzycy ludzkiej natom iast stan taki należy do rzadkości, jed­

nak i tu zdarzają się przypadki uporczyw ego cukrom o­

czu, zjaw iającego się przy nadm iernem pożyw ieniu biał­

kowotłuszczowem, wyłącznie tłuszczowem, a naw et przy głodzeniu.

Jeżeli w cukrzycy ludzkiej przy pożyw ieniu obfi- cieciepłostkowem, w yłącznie białkowotłuszczowem prze­

w ażnie nie stw ierdzam y cukromoczu, to jedynie dlatego, że ustrój narazie nie jest w stanie przetw orzyć białka, a tem bardziej tłuszczu w taką liość cukru gronowego, którym mógłby pokryć sw oje ząpotrzebow anie energe­

tyczne, a resztę w ydalić z moczem, uw alniając się w ten sposób od nadm iaru ciepłostek. Po pew nym jednak czasie, gdy tylko stanie się możliwe (ustrój nauczy się) przetw arzanie pew nej ilości białka, a naw et tłuszczu w cukier, chory zacznie uw alniać si'ę od nadm iernego ob­

ciążenia ciepłostkami i w ydzielać cukier z moczem.

U strój cukrzycy, żyw iony obficie w yłącznie białkiem i tłuszczem, czyli przeciążony m aterjałem ciepłostkowym, przew yższającym w tym czasie jego zdolności p rzysw a­

jania, aczkolwiek nie jest w możności ciepłostek tych w y ­ dalić, ponieważ nie rozporządza narazie dostateczną ilością cukru, t. j. m aterjału, mogącego wydzielić się z moczem, to jednak dąży do w yzbycia się 'tego nadm ia­

ru. W sk a z u je na to chociażby przeładow anie brw i tłu­

szczem (lipem ja), zjaw iające się często w podobnych przypadkach. T łuszcz odgryw a tu rolę m artw ego m a­

terjału ciepłostkowego, który, gdyby go tylko przepu­

szczały nerki, w ydalałby się z ustroju, co, zresztą, czę­

ściowo czyni, zam ieniając się w ciało ketonowe.

G odny podkreślenia jest również fakt, że na po­

żywienie obficieciepłostkowe, w yłącznie białkow otłu- szczowe reagują inaczej chorzy na cukrzycę i inaczej zdrowi. U zdrow ych w następstw ie takiego żywienia, aczkolwiek zpoczątku zjaw ia się znaczna ketoza, to dosyć szybko zm niejsza się, a naw et po pewnym czasie ustępuje całkowicie, nie pozostaw iając żadnych przy­

krych następstw . O soby te przyb ierają na w adze i bez żadnej szkody dla zdrow ia m ogą żywić się wyłącznie obficie białkiem i tłuszczem niemal przez całe życie, jak to czynią np. eskimosi. W iadom o również, że zw ierzęta mięsożerne (lwy, psy i inne) żyw ią się w yłącznie mię­

sem surowem. U chorych na cukrzycę natom iast poży­

w ienie obficieciepłostkowe, w yłącznie białkow otłuszczo- we pow oduje brak apetytu, wym ioty, rozwolnienia (stolce tłuszczow e), zdenerw ow anie, senność i t. p.

objaw y, św iadczące o zatruciu ciałami ketonowemi. S tan chorych pogarsza się z dnia na dzień, wyniszczenie po­

mimo obfitego pożyw ienia w zrasta, i chorzy giną n aj­

częściej zpowodu śpiączki.

W id zim y więc, że chorzy na cukrzycę wszelkiemi siłami stara ją się w ydalić nadm iar ciepłostek, któremi są w danej chwili pezrciążeni, i, dopóki nie nauczą się w ytw arzać z białka (lub tłuszczu) cukru, aby w ydzie­

lić go z moczem, w yzbyw ają się m aterjału ciepłostko­

wego rozmaitemi drogam i ubocznemi, jak wym ioty, roz­

wolnienia (stolce tłuszczow e), lipemja, ketoza. Z chwi­

lą, gdy w reszcie dochodzi w niektórych przypadkach do cukromoczu, działającego odciążająco, chorzy nieco popraw iają się (cukrom ocz, przy wyłącznem pożyw ie­

niu białkow otłuszczow em u psów, p ozbaw ionych trzu st­

ki, może sprzyjać tą drogą niezjaw ieniu się ketozy (p atrz monograf/ja .moja o „K w asicy cukrzycow ej" r. 1927) Do w yraźnej jedn ak po praw y stanu chorych na cukrzy­

cę dochodzim y niew ątpliw ie dopiero przez ograniczenie w ich pożyw ieniu ciepłostek, które prow adzi do zm niej­

szenia, jak w ykazują liczne dośw iadczenia, ketozy, li- pemji, rozwolnień i t. d. F a k t pow yższy św iadczy w y ­ mownie, że złe p rzysw ajanie ciepłostek (niekoniecznie w ęglow odanow ych) od gryw a pow ażną rolę w przebie­

gu cukrzycy, i że wszelkie ich ograniczenie wiedzie do popraw y stanu chorych.

Jednak pożyw ienie w yłącznie białkow otłuszczow e, naw et ubogociepłostkowe, nie jest przez chorych na cu­

krzycę znoszone tak dobrze, jak przez zdrow ych. Już po pewnym czasie w yczerpanie ogólne w zrasta nonowo, ap ety t pogarsza się, zjaw iają się wym ioty, rozw olnie­

nia i t. d. Słowem, stan chorych, w odróżnieniu do z d ro ­ wych, żyw ionych w ten sam sposób, w ybitnie pogarsza się, i dopiero podanie pew nej ilości w ęglow odanów p ro­

w adzi do popraw y. F a k t ten w skazuje, że chorym na cukrzycę, żyw ionym w yłącznie białkiem i tłuszczem, sa ­ mo tylko ograniczenie ciepłostek nie w ystarcza do u trzy ­ m ania ich we w zględnie niezłym istanie zdrow ia, i że są oni bardziej w rażliw i na b rak w pożyw ieniu w ęglow oda­

nów, niż zdrowi.

U ogólniając, dochodzim y zatem do wniosku, że różnica w oddziaływ aniu zdrow ych i cukrzyczych na obfite w yłącznie białkow otłuszczow e pożyw ienie pole­

ga na tern, że 1) chorzy na cukrzycę, z odróżnieniu od zdrow ych, nie m ogą p rzy sw ajać nadm iaru m aterjału cie­

płostkow ego. B ronią się p rz ed tym nadm iarem przy po ­ m ocy w ym iotów, rozw olnień tłuszczow ych, lipemji, ke­

tozy, wreszcie może nastąpić popraw a stan u przez zja­

wienie się cukromoczu, któ ry jed nak w cukrzycy ludz­

kiej w ystępuje w tych okolicznościach bardzo rzadko, głównie zaś dochodzi do pop raw y przez ograniczenie ciepłostek; 2) chorzy na cukrzycę o wiele gorzej, niż zdrowi, znoszą b rak w ęglow odanów w pożyw ieniu.

W ęglo w o d an y , jak mówiliśmy, są ruchliw ą sub­

stancją ustroju nie w chodzącą z nim w tak bliski kon­

takt jak białko lub tłuszcz. U chorych na cukrzycę kon­

tak t w ęglow odanów z ustrojem jest stokroć luźniejszy, a przechodzenie ich przez ustrój stokroć szybsze, niż u zdrow ych. C ho rzy na cukrzycę są niem al stale p o zb a­

wieni wszelkich zapasów w ęglow odanow ych, gdyż, n a­

staw ieni na u tratę nadm iaru ciepłostek, m ogą w ydzie­

lać je w yłącznie w postaci cukru. Im stan chorych jest cięższy, tern u tra ta ciepłostek w iększa, a temsamem od- w ęglow odanienie ustroju znaczniejsze. D latego też dla chorych na cukrzycę w ęglow odany są o wiele cenniej­

szą substancją, niż dla zdrow ych, którzy nie są w tak znacznym stopniu narażeni na ich u tratę. Ł atw a bowiem u trata ciepłostek w p ostaci w ęglow odanu, jedynego p a­

liwa ustroju (tru d n o bowiem sądzić, aby białko lub tłuszcz mogły spalać się bezpośrednio, bez uprzedniego przechodzenia w cu k ier), przyczynia się do tego, że u chorych na cukrzycę najpraw dopodobniej łatw iej, niż u zdrow ych, p ow staje cukier z białka, a naw et z tłu­

szczu. W ciężkiej np. cukrzycy, kiedy u tra ta ciepło­

stek, a temsamem i w ęglow odanów (cu kru) jest b ardzo duża, a kiedy ich ząp asy ustrojow e (glikogen) są już w yczerpane, z pożyw ieniem zaś do starczane zbyt skąpo.

(5)

3 września 1936 r. W A R SZ A W SK IE C ZA SO PISM O LEKARSKIE — Nr. 33 521

docihodzi do rozpadu sam ego ustroju, i w ęglow odany powstają z biaftta, a naw et z tłuszczu ustrojow ego.

(W tych w arunkach pow stają ciała ketonow e).

Kończąc om aw ianie roli ciepłostek w przebiegu cukrzycy, zaznaczę, że na zasadzie pow iedzianego do­

tychczas określente t. zw. tolerancji w ęglow odanow ej nieimoże być uznane za słuszne. Jeżeli zwrócimy uw agę na tablicę II, to przekonam y się, że, zależnie od liczby wprowadzonych do ustro ju ciepłostek białkow otłuszczo- wych, przysw ajanie tej samej ilości w ęglow odanów (100 g.) w ah a się znacznie, tak, że nie może ulegać wątpliwości, że t. zw. tolerancja w ęglow odanow a jest

wielkością zmienną. ,,

Dla lepszego uw idocznienia złnienności t. zw. to­

lerancji w ęglow odanow ej (przytoczę jeszcze jeden przy­

kład.

C hory na cukrzycę otrzym uje pożywienie, skła­

dające się ze 100 g. w ęglow odanów , 70 ig. białka oraz 100 g. tłuszczu i zaw ierające 1627 ciepłostek. P onie­

waż chory ten, żyw iony w sposób pow yższy, nie w y­

dziela cukru z moczem, a nieznaczne zwiększenie w ę­

glowodanów z zachowaniem tej samej ilości białka i tłuszczu, doprow adzi go już do cukromoczu, zwykliśmy mówić, że tolerancja w ęglow odanow a tego chorego w y­

nosi 100. Jednak w rzeczyw istości tak nie jest, gdyż, skoro temu choremu będziem y podaw ali nadal poży­

wienie, składające się tylko z 1627 ciepłostek, a zw ięk­

szymy w ęglow odany kosztem tłuszczu lub białka, czyli podamy mu 200 g. w ęglow odanów , 70 g. białka i 56 g.

tłuszczu, to chory ten nadal nie będzie w ydzielał cukru z moczem. Jeżeli zaś temu chorem u podam y więcej cie­

płostek, niezależnie od tego w jakiej postaci, zw iększa­

jąc bądź ilość w ęglow odanów , bądź też białka lub tłuszczu, to u tego chorego zjawi się cukromocz. W id z i­

my więc, że nie m ożna mówić o tolerancji w ęglow oda­

nowej, lecz tylko o tolerancji ciepłostkowej, czyli o mniej- szem lub większem p rzysw ajaniu przez chorego pewnej liczby ciepłostek. M ożem y zatem pow iedzieć, że w p rzy­

toczonym p rzy p ad k u chory toleruje tylko 1627 ciepło­

stek, a jeżeli podam y mu np. 1800 ciepłostek (zw ięk­

szając w ęglow odany, białko lub tłuszcz), to chory ten wydzieli z moczem pew ną liczbę ciepłostek w postaci, cukru gronow ego. P odaw anie większej liczby ciepłostek, jak wspom inaliśmy, m oże prow adzić do większego ich przyswajania, gdyż u trata m aterjału ciepłostkowego (cukru) z moczem może być mniejsza od ilości w prow a­

dzonego m aterjału ciepłostkowego. rezultacie bo­

wiem m ożem y mieć do czynienia z narastającym cukro- moczem obok zw iększającego się stale przysw ajania ciepłostek (p a trz tabl. I i II). D latego też, mówiąc o to­

lerancji ciepłostkowej, przyjm ujem y pod uw agę zawsze tę liczbę przysw ojonych ciepłostek, przy której chorzy nie w ydzielają cukru z moczem, a nie tę liczbę ciepło­

stek, którę chorzy przysw oją z jednoczesnem w ydzie­

laniem cukru. P rzysw ajanie ciepłostek (ta liczba p rzy ­ swojonych ciepłostek, p rzy której chory nie w ydziela wcale cukru z moczem (może ulegać popraw ie lub po­

gorszeniu, i, zależnie od tego, m ożem y też sądzić o cięż­

kości p rzypadku cukrzycy.

W ied zieć jednak należy, że zw iększanie w ęglo­

wodanów kosztem tłuszczu lub białka z zachowaniem jednakowej ogólnej liczby ciepłostek stosow ane być może z pewnem ograniczeniem . Jeżeli np. w danym przy­

padku podam y choremu całkow itą liczbę ciepłostek (1627) w yłącznie w postaci w ęglow odanów (396 g .), to nie możemy już być pewni, że chory całą tę ilość w ęglo­

w odanów przysw oi, aczkolwiek zgodnie z postulata­

mi, wypowiedzianem i dotychczas, uczynić to powinien.

W danym przyp adk u jednak wchodzić będzie w grę jeszcze inny czynnik, a mianowicie przeładow anie ustroju dużą ilością w ęglow odanów , t. j. m aterjałem „ruchli­

wym ", nie wchodzącym w ściślejszy kontakt z ustrojem i, jak wiadomo, łatw o go opuszczającym , a więc p ro w a­

dzącym do cukromoczu. S praw a ta nabiera szczególnej wagi wówczas, gdy podam y choremu na cukrzycę bardzo dużo w ęglow odanów (pow yżej 500 g .), jakby to zdarzy­

ło się przp obciążeniu p onad 2.000 ciepłostek. W podob­

nych przypadkach zjaw iający się cukromocz zależeć be- dzie od dwuch czynników, a mianowicie: od zdolności przysw ajania w ęglow odanów przez d an y ustrój, t. j. od jego oddziaływ ania na przeładow anie dużą ilością m ater­

jału ciepłostkowego, łatw o w ydzielającego się z moczem, i od zdolności p rzysw ajania ciepłostek wogóle.

P rzyczyna pow staw ania upośledzonego p rzysw a­

jania ciepłostek, cechującego tak w ybitnie cukrzycę, nie jest w yjaśniona. N ajpraw dopodobniej jest ono następ­

stwem rozm aitych zaburzeń, zw iązanych przedew szyst- kiem z niepraw idłow ą czynością układu dokrew no-w e- getatyw nego, której bliżej określić nie umiemy. N iew y- świetlone do dnia dzisiejszego zagadnienie, czy istotą cukrzycy jest niedostateczne spalanie cukru na obwodzie, czy też nadm ierne tw orzenie się cukru z glikogenu, nie znajduje się w sprzeczności, jak wspom inaliśmy, z za­

gadnieniem upośledzonego przysw ajania ciepłostek, któ­

re przejaw ia się upośledzonem przysw ajaniem w ęglow o­

danów,. Jeżeli stanęlibyśm y na stanow isku, ż e w cukrzy­

cy m am y do czynienia z upośledzonem spalaniem cukru na obwodzie, to musielibyśmy zastanow ić się n ad tem, czy owo upośledzone spalanie nie jest przyczyną niedo­

statecznego p rzysw ajania ciepłostek (m ało przyswoiło się ciepłostek, więc nie mogło się też wiele spalić). C zy też odw rotnie, upośledzone spalanie jest następstw em nie­

dostatecznego przysw ajania (m ało może spalić się, gdyż mało zdołało się przyswoić i wydzieliło się z u stro ju ).

W id zim y więc, że, niezależnie od w szelkich teoryj, kw estja przysw ajania ciepłostek odgryw a w ybitną rolę w istocie cukrzycy.

II. W a ż n i e j s z e z a s a d y l e c z e n i a c u k r z y c y .

Poniew aż złe przysw ajanie cukrzycy odgryw a istotną rolę w przebiegu cukrzycy, leczenie tej choroby polegać powinno przedew szystkiem na dążeniu do po­

praw y przysw ajania ciepłostek. W ó w cza s i w szystkie inne, wielce różnorodne i liczne objaw y cukrzycy, które są następstw em upośledzonego przysw ajania ciepłostek, ustąpią, i w ten sposób purzem iana m ateryj cukrzyco­

wych będzie skierow ana na tory właściwe. P rzy stęp u ­ jąc zatem do djetetycznego leczenia cukrzycy (bez sto­

sow ania insuliny) musimy podaw ać chorym tylko tyle ciepłostek, ile mogą oni narazie przyswoić, nie w ydzie- lajążc większej liczby nieprzysw ojonego nadm iaru cie­

płostek z moczem w postaci cukru gronowego. O g ra n i­

czając jednak ogólną liczbę ciepłostek, pam iętać musimy, że chorym na cukrzycę najbardziej potrzebne są w ęglo­

w odany, i dlatego, dążąc do napobfitszego ich przysw a­

jania, ograniczeniu podlegać muszą przedew szystkiem nie ciepłostki w ęglow odanow e, lecz białkowotłuszczowe.

P oniew aż rozporządzam y pew ną ograniczoną liczbą cie­

płostek, której przekroczyć nam zbytnio niewolno, aby nie wywołać w ybitnego cukromoczu, to sta je się jasnem, że, im bardziej ograniczym y ciepłostki białkow otłuszczo-

(6)

522

we, tem więcej będziem y mogli w prow adzić do ustroju , ciepłostek w ęglow odanow ych (porów naj w ypow iedziane wyżej zdanie, że, im mniej innych ciepłostek w prow adzi­

my równocześnie z węglow odanowem i, tem przy sw aja­

nie w ęglow odanów 'będzie w iększe).

Jak już wspominaliśmy, w ęglow odany o d gryw ają niezmiernie w ażną rolę zarów no w gospodarce ustroju zdrowego, jak i cukrzycowego. Człowiek zdrow y może jednak o wiele łatw iej przystosow ać się do braku tego cennego m aterjału, niż chory na cukrzycę, który bez do­

pływu dostatecznej ilości w ęglow odanów bezw zględnie skazany jest na zagładę. D latego też w djetetycznem le­

czeniu cukrzycy musimy uw zględnić przedew szystkiem dostateczne podaw anie w ęglow odanów .

Pożyw ienie ubogociepłostkowe węglow odanow e w yw iera skutek o wiele korzystniejszy, niż pożywienie ubogociepłostkowe w yłącznie białkow otłuszczow e, ja- 1 rzynow e, głodzenie i t. d. F ak t ten tłom aczy się, jak w ia­

domo, dostarczaniem ustrojow i m aterjału pędnego i oszczędzaniem mu ciężkiej pracy przy w ytw arzaniu nie­

zbędnej ilości w ęglow odanów z innych ciał oraz odkła­

daniem w postaci glikogenu, w prow adzonych w ęglow o­

danów , czemu sprzyja zastosow ane rów nocześnie poży­

wienie ubogociepłostkowe. P oza tem z podaw aniem w ę­

glow odanów zw iększa się ich przysw ajanie (p a trz tabli­

ca 1), jak tw ierdzą liczni autorzy, zpow odu w yzw alania insuliny pochodzenia w ew nętrznego (endogenicznego).

Pożyw ienie zatem ubogociepłostkowe w ęglow odanow e 1) w yw iera działanie oszczędzające; 2) dostarcza nie­

zbędnego m aterjału pędnego i m aterjału do tw orzenia glikogenu; 3) zwiększa przysw ajanie w ęglow odanów przez w yzw alanie insuliny pochodzenia w ew nętrznego.

D jety zaś ubogociepłostkowe białkowotłuszczowe, jarzy ­ nowe oraz głodzenie i t. p. działają w yłącznie oszczędza- jąco.

N iestety, ograniczenie ciepłostek stosow ać możemy jedynie w tych przypadkach cukrzycy, które nie w ym a­

gają dostatecznego, ani nadm iernego żywienia, t. j. u lu­

dzi, dobrze odżyw ionych, nieosłabionych, o w adze p ra- widłokej lub nadm iernej. O soby w spom niane znoszą do­

brze żyw ienia skąpe, i często jest ono dla nich naw et po­

żyteczne. Z alecać przedew szystkiem należy podobne ży­

wienie chorym na cukrzycę otyłym, cierpiącym jedno­

cześnie na skazę m oczanow ą, niektóre choroby serca, szczególnie w okresie niewydolności krążenia, dusznicę bolesną, stw ardnienie tętnic i t. d. N iew olno zaś zalecać żyw ienia skąpego osobom wyniszczonym (z niedoborem w agow ym ), dzieciom oraz chorym, którzy prócz cukrzy­

cy cierpią na inne choroby, w ym agające dostatecznego, pełnow artościow ego żywienia.

W sz y sc y ci chorzy, dla których nie jest w skazane ograniczenie ciepłostek, m uszą zatem otrzym yw ać po­

żyw ienie dostateczne pod względem ciepłostkowym . P o ­ żyw ienie takie może być jednak dopiero wów czas poży­

teczne, gdy będzie przez chorych całkowicie lub praw ie całkowicie przysw ojone. W tym celu należy podaw ać insulinę, która zw iększa w ybitnie przysw ajanie ciepło­

stek, a temsamem przeciw działa w ydzielaniu nieprzy- sw ojonego nadm iaru ciepłostek (w postaci cukru grono- w ego) z moczem. Środek ten obniża przedew szystkiem poziom cukru w e krwi, czyni w ęglow odany substancją mniej „ruchliw ą” i nie tak łatw o „przepływ ającą przez ustrój *, zw iększa zapasy glikogenu w jego zbiornikach, a więc sprzyja zatrzym yw aniu w ustroju węglow odanów , a temsamem i innego m aterjału ciepłostkowego. N ie jest również wyłączone, że w cukrzycy mamy do czynienia

3 w rześnia 1936 r.

z upośledzonem przysw ajaniem m aterjału ciepłostkowego zpow odu zm niejszonej jego zdolności do b ran ia udziału w procesach spalania, a insulina zdolność tę przyw raca.

Słowem, działanie insuliny jest wielce rozległe i różno­

rodne, jak wielce rozległe i różnorodne są zaburzenia przem iany m aterji w cukrzycy. Z ab u rzen ia te jednak sprow adzają tsię niew ątpliw ie do upośledzonego p rzy ­ sw ajania ciepłostek.

Chorym zatem, którym nie m ożna podaw ać poży­

wienia ubogociepłostkowego, musimy stosow ać insulinę, aby w ten sposób ciepłostki, obficie im podaw ane, zo­

stały możliwie całkowicie przysw ojone. W adzim y więc, że w jednych przypadkach cukrzycy posiłkow ać się mo­

żemy w yłącznie ograniczeniem m aterjału ciepłostkowego z uwzględnieniem dostatecznej ilości w ęglow odanów , w innych stosowaniem insuliny, która w zm aga p rz y sw a ja ­ nie ciepłostek. Istnieją też tak ciężkie przypadki cukrzy­

cy, w których zmuszeni jesteśm y stosow ać jednocześnie oba w spom niane sposoby leczenia, t. j. ograniczenie cie­

płostek, a prócz tego insulinę, gdyż bez pom ocy insul‘ny ustrój w tych p rzypadkach nie jest w stanie przyswoić m aterjału ciepłostkowego naw et w małej ilości.

Om ówiliśmy w krótkości rolę ciepłostek i w ęglo­

w odanów w leczeniu cukrzycy, obecnie musimy wspom ­ nieć jeszcze w kilku słowach o roli białka i tłuszczu.

Białko, jak wiadomo, jest nieodzow nym składnikiem po­

żyw ienia zarów no dla zdrow ych, jak i chorych na cu­

krzycę, i nie może być mowy o daleko idącem jego o g ra ­ niczeniu. U chorych na cukrzycę przejaw ia się skłonność do rozpadu substancyj ustroju, i dlatego (przy rozpadzie białka ustrojow ego) łatw o może zjawić się duża ilość azotu w moczu, która przew yższy ilość azotu, w p ro w a­

dzonego z pożywieniem. P o do bn y ujem ny bilans azoto­

w y często idzie w parze z ketozą i jest objawem wielce niepożądanym . A by uniknąć rozpadu białka ustrojow e­

go, a tem sam em i ujem nego bilansu azotow ego, należy podaw ać dostateczną ilość białka i dostateczną ilość w ę­

glow odanów . W ęg lo w o d an y , jako m aterjał łatw opalny, zm niejszają w ybitnie rozpad białka ustrojow ego, i przy znacznam podaw aniu w ęglow odanów możemy nie do­

prow adzić do ujem nego bilansu azotow ego naw et przy niewielkiem podaw aniu białka. Z dośw iadczeń moich w ynika, że ustrój, dostatecznie żyw iony w ęglow odana­

mi, może przystosow yw ać się zarów no do m ałej, jak i do dużej (w djecie A d l e r s b e r g a i P o r g e s a ) ilości białka. P rzy spożyw aniu zaledwie 12 g. białka na dobę osiągałem już słabododatni bilans azotow y u cho­

rych na cukrzycę, którzy otrzym yw ali i całkowicie p rzy­

sw ajali około 200 g. w ęglow odanów na dobę. Z a z w y ­ czaj jedpak, gdy chorzy otrzym ują dostateczną ilość w ę­

glow odanów , aby utrzym ać ich w rów now adze azoto­

wej, podajem y —1 g. białka na kg. wagi ciała.

Co się tyczy podaw ania tłuszczów, to rola ich w żywieniu zarów no zdrow ych, jak i chorych na cukrzycę ogranicza się do m inimum. T łuszcz p o siad a jedynie w a r­

tość jako pokarm skondensow any o raz jako substancja sm akowa. W cukrzycy jednak po daw anie pożyw ienia m ałoobjętościowego (skondensow anego) nie jest w łaś­

ciwie przew idziane, i dlatego też rola jego sprow adza się w yłącznie do roli substancji sm akowej. Poniew aż tłuszcz nie jest koniecznym składnikiem pożywienia* przy ukła­

daniu d jet m ałociepłostkow ych podlega on jaknajdalej idącem u ograniczeniu na korzyść białka, a przedew szyst­

kiem w ęglow odanów . D lateg o też djety naw et b eztłusz­

czowe m ogą być stosow ane przez czas dłuższy bez-naj- m niejszej szkody d la chorych na cukrzycę.

W A R SZ A W SK IE C ZA SO PISM O LEKARSKIE - Nr 33

(7)

3 września 1936 r. W A R SZ A W SK IE C Z A S O P IS h U ) LEKARSKIE — Nr. 33 523

N ależałoby jeszcze w yjaśnić, czy białko i tłuszcz wywierają pew ien w pływ sw oisty na chorych cukrzyco­

wych, czy tez posiadają w yłącznie w artość ciepłostkową.

Sądzona np., że istnieją pew ne przypadki cukrzycy, szczególnie w rażliw e na białko zwierzęce, które obniża przyswajanie Węglowodanów. Inni autorzy ( P e t r e n ) twierdzą znów, że białko odgryw a w ybitną rolę w po­

wstawaniu ketozy, i że naw et obfite żyw ienie tłuszczem, przy jednoczesnem skąpem podaw aniu białka, nie p ro ­ wadzi do znacznej ketozy. A d l e r s b e r g i P o r - g e s natom iast uw aażją, że białko nigdy nie w pływ a ujemnie na chorych cukrzyczych i podają je w znacznej ilości. Słowem, zapatryw ania, dotyczące swoistego dzia­

łania białka, zw iązanego z jego istotą, nie są ustalone.

Na zasadzie dośw iadczenia w łasnego doszedłem do wniosku, że białko w yw iera w pływ w yłącznie tylko jako ciało o w artości ciepłostkowej, podobnie do innych ciał pokarmowych, i nie posiada żadnego działania sw oiste­

go, zw iązanego z jego istotą.

Co się tyczy tłuszczu, to również niektórzy autorzy przypisują mu działanie, w yróżniające go spośród innych ciał pokarmowych. A d l e r s b e r g i P o r g e s np.

sądzą, że tłuszcz, jako taki, pogarsza przysw ajanie w ę­

glowodanów, a ograniczanie go przez czas dłuższy w y­

bitnie przysw ajanie to zwiększa, i dlatego w djetach, przez nich zalecanych, ograniczają tłuszcz do minimum.

Autorzy ci w ychodzą z założenia czysto teoretycznego, że pod wpływem tłuszczu zw iększa się przetłuszczenie wątroby, które nie pozw ala na odkładanie się w niej w ę­

glowodanów. A by przekonać się, że nie ograniczenie tłuszczu, jako takiego, lecz ograniczenie ciepłostek jest przyczęyną skuteczności djety A, i P., podaw ałem cho­

rym na cukrzycę znaczniejszą ilość tłuszczu, zm niejsza­

jąc jednocześnie białko i pozostaw iając takie sam e daw ki węglowodanów, jakie stosują A. i P . W ten sposób ogólna liczba ciepłostek w zaleconej przezem nie djecie pozostawała taka sama, jak w djecie A. i P., zw iększa­

łem tylko liczbę ciepłostek tłuszczow ych kosztem biał­

kowych. O kazało się, że z chwilą w prow adzenia w ięk­

szej, bo praw ie podw ójnej ilości tłuszczu p rzy jednoczes­

nem iznacznem zredukow aniu białka, a z zachowaniem prawie tej samej liczby ciepłostek białkow otłuszczow ych, a więc i jednakow ej ogólnej liczby ciepłostek, p rz y sw a ­ janie w ęglow odanów nie ulegało pogorszeniu. M ożem y zatem pow iedzieć, że tłuszcz nie posiad a żadnego dzia­

łania swoistego, i działanie jego zw iązane jest w yłącznie z jego w artością ciepłostkową.

A by w odpow iednich przypadkach zastosow ać właściwe leczenie, należy odróżniać poszczególne ro­

dzaje chorych. P odział chorych cukrzyczych przeprow a­

dzamy jedynie w celu ułatw ienia w yboru m etody leczni­

czej. Z m usza nas do tego chociażby fakt, że jedni cho­

rzy nie n ad a ją się do leczenia insuliną, inni n ad a ją się tylko do okresow ego stosow ania insuliny, a inni znów do stałego jej podaw ania. Z d a rz y ć się jednak może, że po zastosow aniu leczenia na p od staw ie zaliczenia cho­

rego do pew nej grupy przypadków , trzeba będzie zmie­

nić sposób postępow ania, gdyż p rzypadek okaże się in­

ny, niż był zpoczątku. M ogą istnieć również przypadki, które nie dadzą w tłoczyć się w żadn ą grupę. F a k ty po­

wyższe należą jedn ak do rzadkości, i niżej pod an y po­

dział uw zględnia praw ie w szystkie najczęściej spotyk a­

ne rodzaje ch orych cukrzyczych.

1) C horzy, w ażący dostatecznie lub nadm iernie, przeważnie w średnim lub podeszłym wieku. C horzy ci, gdy nie p rzestrzeg ają d je ty i w ydzielają dużo cukru z

moczem ( 5 —7% przy 3 —4 litrach moczu na dob ę), od-

J

czuw ają silne pragnienie, niesm ak i w ysychanie w ustach

j oraz pew ne osłabienie! zdenerw ow anie. Poza tem uskar­

żają się najczęściej na w ypadanie zębów, ból dziąseł, ła­

m anie po kościach, bóle mięśniowe i neuralgiczne, bicie serca, ból w okolicy serca przy w iększych wysiłkach, i w zdęcie brzucha, zgagę i t. d. A czkolw iek cierpią oni na

! cukrzycę przew ażnie kilka lub kilkanaście lat, to jednak czują się w zględnie dobrze i nie w ykazują większej ten­

dencji do chudnięcia. N iektórzy z nich przez kilkanaście

| lat trw ającej choroby stracili jed nak 7 — 10 kg., a pomimo tak znacznego ubytku na w adze są jeszcze dobrze od ­ żywieni, a naw et otyli. C horzy ci nie są skłonni do ke- tonurji. N ie w ym agają oni stosow ania insuliny oraz zy- j wienia pełnociepłosfkowego i po zastosow aniu djety

| ubogociepłostkowej obficiew ęglow odanej z dostateczną ilością białka o raz minimalną zaw artością tłuszczu po­

p ra w iają się szybko. T en rodzaj chorych spotyka się n aj­

częściej.

2) C horzy z niedoborem w agowym , wyniszczeni i w ybitnie osłabieni. Z azw yczaj są to ludzie młodzi, któ­

rzy niedaw no zapadli na cukrzycę, a już po kilku miesią­

cach trw ania choroby i niedostatecznego leczenia stracili wiele kilogram ów na w adze, chociaż i przed w ystąpie­

niem choroby byli szczupli. Łatw o zjaw iają się u nich objaw y ketozy. P o zastosow aniu dużych d aw ek insuliny i obfitego pożyw ienia z dużą zaw artością w ęglow oda­

nów bardzo szybko poprawia-ją się, odzyskują zpow ro- tem w agę, tracą w szystkie objaw y podm ibtow e i przed­

m iotowe cukrzycy i są zdolni naw et do p ra cy fizycznej.

N iektórym chorym z tej grupy m ożna później, gdy się popraw ią, stosow ać pożywienie mniej obfite oraz okre­

sowo nie podaw ać insuliny. Innym natom iast należy stosow ać insulinę przez całe życie, aby uchronić ich od w yniszczenia i rozm aitych powikłań cukrzycy, w śród których najw ybitniejsze miejsce zajm uje gruźlica płuc.

3) C horzy, zazw yczaj dobrze odżyw ieni, niekie­

dy otyli (jak chorzy grupy 1-ej), niełatw o tracący na w adze pomimo znacznego cukromoczu, a n aw et ketozy.

C zują się naogół nieźle, a jednak w ydzielają stale dość dużo cukru z moczem. D jeta ubogociepłostkow a obficie- w ęglow odanow a nie zm niejsza znacznie cukromoczu, chociaż p op raw ia ich stan. N a insulinę są albo mało- wrażliwi, albo nadw rażliw i i skłonni do napadó w hipo- glikemicznych. C horym tej grupy, obok djety ubogocie­

płostkowej, należy często stosow ać rów nież insulinę.

4) C horzy w yniszczeni (ja k chorzy gru p y 2-ej), czujący się źle, osłabieni i niezdolni do pracy. Pożyw ie­

nie w ęglow odanow e obficieciepłostkow e i duże daw ki insuliny popraw iają ich stan, ale nie osiąga się tak w y­

bitnej popraw y, jak u chorych grupy 2-ej. P rzy ro st w agi jest niewielki i trudnoosiągalny, ap ety t zły, cukromocz pomimo leczenia utrzym uje się. Są to chorzy albo mało, albo zbyt w rażliw i na insulinę.

N ajczęściej spotyka się chorych grupy 1-ej i 2-ej, rzadziej grupy 3-ej i 4-ej. U chorych wym ienionych we w szystkich 4-ch grupach (najnzadziej w grupie 1-szej) mogą w ystępow ać objaw y, zw iastujące śpiączkę cukrzy- czą, lub też objaw y już rozwiniętej śpiączki. Spostrzegać też u nich możemy objaw y, św iadczące o rozm aitych p o ­ w ikłaniach cukrzycy.

R ozpoczynając leczenie, należy dokładnie i w szech­

stronnie zbadać chorego oraz zwrócić szczególną uw agę na jego stan podm iotow y. Skargi chorego posiad ają tak doniosłe znaczenie, że skupianie całej uw agi na rozbio­

rze moczu byłoby dziś błędem zasadniczym . Jak w iado-

Cytaty

Powiązane dokumenty

Student definiuje wszystkie wymagane ogólne zasady prawa unijnego dotyczące stosowania prawa UE przez organy administracji publicznej, ale nie potrafi ocenić.. konsekwencji

Samo się przez się rozumie, że wszystkie te czynności byłby w stanie wykonywać jedynie lekarz, specjalnie w tym kierunku kształcony, specjalista lekarz szkolny..

Stałość tych wielkości jest uwarunkowana subtelnemi mechanizmami fizyczno-che- micznemi, i, aczkolwiek nie mogą one być wyrażone równaniem matematycznem, zmieniają

culfurat., Zinci

W iększość autorów podkreśla znaczenie, jakie miałoby wczesne rozpoznawanie zapaleń w.k.s, w tym okresie, kiedy nie doszło jeszcze do ciężkich powikłań

Lecz próba ta za pom ocą injekcyj podskórnych jest zbyt trudna i ryzykowna, w ym aga od lekarzy nietylko znajom ości techniki, lecz i dośw iadczenia w stosowaniu

ły, że nie tylko zmiany ciśnienia śródczaszkowego, lecz i objętość mózgu zależna jest od ilości płynu mózgowo- rdzeniowego, w samych więc zmianach w

Po skręceniu wykonanym przy pomocy najnowszej aparatury, gwarantującej wytrzymałość catgutu oraz nierozkręcanie się go, poddaje się catgut ostrożne­. mu