• Nie Znaleziono Wyników

"Wiara - prawda - tolerancja. Chrześcijaństwo a religie świata", Joseph Ratzinger, tł. R. Zajączkowski, Kielce 2005 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Wiara - prawda - tolerancja. Chrześcijaństwo a religie świata", Joseph Ratzinger, tł. R. Zajączkowski, Kielce 2005 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Piotr Radomski

"Wiara - prawda - tolerancja.

Chrześcijaństwo a religie świata",

Joseph Ratzinger, tł. R. Zajączkowski,

Kielce 2005 : [recenzja]

Studia Elbląskie 8, 327-331

(2)

cijań stw o a religie św iata, przeł. R. Z ajączkow ski, W ydaw nictw o:

Jedność, K ielce 2005.

A nalizując dw u częścio w ą książkę, m ożem y śm iało pow iedzieć, że autor bardzo w nikliw ie, z rozw agą, bez zacietrzew ienia, analizuje stanow iska różnych w yznań oraz panujące w e w spółczesnym św iecie poglądy i nurty dotyczące w iary, to lera n ­ cji, oraz w olności. C zyni to w kontekście odniesienia do zagadnienia praw dy. R adykalnie ro zp raw ia się z relatyw izm em . Próbuje odpow iedzieć na podstaw ow e pytanie, które form ułuje w obec oczyw istych faktów pojaw iających się w p rz e­ strzeni różnorodnej globalizacji. N a św iecie dochodzi do spotkań kultur i religii, istnieje ciągła w ym iana m iędzy nim i oraz w zajem ne poznaw anie się. Czy zatem — p y ta prefekt rzym skiej K ongregacji N auki W iary — chrześcijanie pow inni je sz c z e m ów ić: „Jedynie Jezus Chrystus je st Z baw icielem czło w iek a” ? Czy ch rześcijań stw o pow inno zrezygnow ać z głoszonej praw dy, aby m ogło być uznane przez inne w yznania i kultury za now oczesne i tolerancyjne?

T eologow ie w skazują na fakt, że chrześcijańska sam ośw iadom ość i w zajem ny szacunek religii, w iara i dialog, w olność i tolerancja, zależą w równej m ierze od d e cydującego pytania: czy m ożna w dialogu, w spotkaniu religii oraz kultur zrezygnow ać z od n iesien ia do praw dy?

Z nam ienne są słow a au to ra om aw ianej publikacji: „M ów im y, że jesteśm y chrześcijanam i nie tylko dla siebie sam ych, poniew aż Bóg chce i potrzebuje naszej służby w historii. Jednakże nie pow inniśm y m ylnie sądzić, jak o b y jed n o stk a była tylko kółkiem w wielkiej m aszynerii K osm osu. O w szem — je st praw dą, że Bóg chce w spólnoty ludzkiej i w zajem nej zależności od siebie, lecz je st także praw dą, że zna każdego czło w iek a z osobna i m iłuje go. Jezus C hrystus, Syn B oga i Syn C złow ieczy, w którym d okonał się ostateczny przełom dziejów w kierunku zjed n o czen ia czło w iek a z B ogiem , był Jednostką. O sobą narodzoną z ludzkiej m atki. P rzeżył sw oje jed n o stk o w e życie, posiadał sw e indyw idualne w łasne oblicze i zm arł sw o ją śm iercią. Jest to «zgorszeniem » i zarazem w ielkością chrześcijańskiej N ow iny, że los całej historii, nasz los, los ludzkości je st zależny od Jednostki, od Jezu sa z N azaretu. W Jego O sobie są w yraźnie ukazane obie te rzeczy, a m ianow i­ cie, ja k ludzie pow iązani są w zajem nie ze sobą ja k o rodzina ludzka, oraz ja k ą w artością dla B oga jest w łaśnie w tej ludzkiej w spólnocie każdy pojedynczy człow iek — Bóg zna i kocha każdego z nas z osobna. O bie te rzeczy w ew nętrznie nas dotykają. P ow inniśm y, bow iem z jednej strony posiadać chrześcijański zm ysł życia dla innych, z drugiej strony zaś pow inien nas napaw ać radością fakt, że Bóg

(3)

3 2 8 PIOTR R A D O M SK I

mnie osobiście kocha, m nie — konkretnego człow ieka, że kocha każdego, kto m a

oblicze człow iecze, choćby to było oblicze najbardziej zbezczeszczone” . W tej perspektyw ie to, co je st faktem , nie m oże być podporządkow ane jak iem u ś o g ó l­ nem u celow i. N aw et, gdyby tym celem była jak a ś jed n o ść rodzaju ludzkiego, bow iem jeśli gubi się konkretnego człow ieka, stw arza m it p rzechodzenia i p o m ija ­ nia faktów i je st to fałszyw e założenie. Jest ono z góry skazane na porażkę. W tym fragm encie, zaw ierają się też niem al w szystkie postulaty, jak ie w edług kardynała pow inny znaleźć się w dialogu z innym i religiam i m onoteistycznym i. Są to: wiara,

praw da, dialog, w olność oraz tolerancja.

PO S T U L A T I — W IA R A

P ostulat ten zdaje się być podstaw ow ym fundam entem do prow adzenia dialogu. Stanow i on zasadniczy grunt egzystencjalny i teologiczny pod Słow o, a w raz z N im je st tu m ożliw e „w drożenie” w zm iankow anej wyżej «um iejętności bycia». F ałszyw y byłby dialog ze św iatem z pom inięciem w łasnej wiary.

P raw da w iary chrześcijańskiej nie pozw ala na deklaracje lub w yrażenia typu: „w ierzę w co ś” , lub „w ierzę kom uś” . P odstaw ą w iary je st przekonanie: „w ierzę T o b ie ” , inaczej „w ierzę w C iebie” . A kt w iary, przynależy tem u, kto po siad a ufność, kto kocha i działa ja k człow iek zw iązany łaską odniesienia „osoby do o so b y ” . O czyw iście proporcje są tu niew spółm ierne. Jednak w iara dla chrześcijan, m usi m ieć charakter osobow y. Już na tym etapie rysuje się różnica rozum ienia w iary przez różne religie. N ie da się m ów ić o niej, ja k o o zw róceniu ku „p u stce” lub bliżej nieokreślonej „próżni” .

N a gruncie ję z y k a niem ieckiego, ję z y k a autora, m ożna zauw ażyć różnice m iędzy zapew nieniem a w yznaniem . Słow o glauben w ystępuje w tym języ k u synonim icznie dla pojęć: m yśleć, m niem ać, sądzić, czy uw ażać. W szystkie te słow a odnoszą się do jak iejś w iedzy m niem anej, niedoskonałej, niepełnej. Z atem „w ierzę w B oga” oznaczałoby podobnie m niem anie. D la autentycznego chrześcijanina, „słow o «w ierzę» oznacza pew ność szczególnego rodzaju — pew ność, która pod pew nym w zględem je st w iększa od pew ności w iedzy, ale jed n o cześn ie zaw iera w sobie m om ent «cienia i obrazu», m om ent «jeszcze nie». W tym znaczeniu w iara to „m iejsce” dokonującego się spotkania człow ieka z Jezusem C hrystusem . W akcie tym , człow iek nabiera pew ności, iż najw ażniejsza jest relacja „ja” — „T y” . Jest tu zaw arta dynam ika i nieustanny ruch. K ardynał R atzinger w yjaśnia tę praw dę, gdy pisze: „Z danie m ów iące o w cieleniu B oga je st centralnym zdaniem chrześcijańskiego C redo” . Bóg ja k o O soba, pobudza łaską Sw ą czło w iek a do aktu w iary. Aby je d n ak ów punkt dojścia m ógł zaistnieć, konieczne je st przyjęcie kryterium , będącego zarazem kolejnym postulatem w ysuw anym przez om aw ianego teologa w kontekście interesującego zagadnienia. P ostulatem tym je s t praw da.

(4)

PO ST U L A T II — PR A W D A

O m aw iając to kryterium , w arto na sam ym początku przyw ołać m otto — zaw o ­ łanie, ja k ie w ybrał sobie kardynał R atzinger, przyjm ując sakrę biskupią: C o ­

operatores Veritatis — „w spółpracow nicy praw dy” . Postulat praw dy je st n iew ątp ­

liw ie najbardziej zauw ażalny w refleksji teologicznej obecnie biskupa R zym u, czyli zw ierzch n ik a K ościoła katolickiego. Zagadnienie praw dy, zw łaszcza tej „N ajw y ż­ szej” , objaw ionej człow iekow i w O sobie Jezusa C hrystusa stanow i fundam ent, źródło w szelkiego o rzek an ia teologicznego.

Z nam iennym je s t to, iż refleksja teologa praw dę rozpatruje w ścisłym zw iązku z w olnością. Stanow isko to uzasadnia krótko: „w olność istnieje dla p ra w d y ” . P odobnie rozum ienie tego w arunku jeszcze pogłębia, gdy pisze: „słuchanie praw dy je s t procesem , który kształtuje człow ieka ja k o b y t” . Postulat zw iązku w olności i praw dy je st konstytutyw ny dla rozum ienia człow ieka. Z arazem dążenie do w olności i praw dy je st istotnym celem człow ieka. W arto zauw ażyć, iż w łaśnie w praw d zie i w olności, dochodzi do spotkania oraz dialogu, w łaśnie praw dy w iary w w olności. M ożna w tym m iejscu śm iało pow iedzieć, iż praw da skupiająca w sobie dialog, w iarę człow ieka oraz w olność, przeradza się w spotkaniu Praw dy: ja k o rzeczyw istości przychodzącej do człow ieka z „zew nątrz” . W dalszych roz­

w ażaniach na tem at kryteriów „akadem ickości” dialogu, praw dy i w olności w edług kardynała R atzingera czytam y: „ Z bliżanie się do praw dy w ym aga dyscypliny. Jeśli o czy szcza ona od egotyzm u, od błędu sam ow ystarczalności, czyni człow ieka p osłusznym i daje mu odw agę pokory, to znaczy rów nież, że uczy ja k przejrzeć parodię w olności, ja k ą je s t m ożliw ość działania i parodię dialogu, ja k ą je st p o zb aw io n a dyscypliny gadanina, przezw ycięża m ylenie w olności z brakiem w ięzi i w łaśnie, dlatego je s t ow ocna, że jest kochana bezinteresow nie” . Jest to w ięc, jak gdyby zaw sze je d n a p ostaw a człow ieka, która przejaw ia się w łaśnie w różnych o dniesieniach do praw dy i w olności, z poszanow aniem najgłębszych przekonań w ypływ ających z w iary.

P O ST U L A T III — D IA LO G

W szystkie pierw sze trzy postulaty odnajdujem y zebrane razem przy tem acie „a k ad em ick o ści” . Z agadnienie dziś o tyle ciekaw e, iż w ydaje się być czym ś bardzo zaniedbanym , ja k o oderw anym od życia, od konkretnych decyzji oraz form bycia we w spółczesnym św iecie. W dobie postępu technicznego, przem ian kulturow ych m ożna by sądzić, iż „użyteczność” w ypow iada w ojnę „n ieużyteczności” . Bardziej staw ia się na dynam izm , działanie i ruch oraz skuteczność, odrzucając tym sam ym : „K onieczność istnienia w olnej przestrzeni dla ducha podlegającego jed y n ie sw oim w łasnym regułom , a niepoddanego żadnym zew nętrznym norm om (...)” . Jest to rów nież kategoryczny sprzeciw w obec tradycji, ja k też filozofii — klasycznej.

D ialog — pisze kardynał — to nie fakt, iż się m ów i. „G adanie to upadek d ialo g u ” . D opiero tam , gdzie jest słuchanie oraz słow o dopełnia się m ożliw e je st spotkanie ludzi o przeciw nych lub rozbieżnych przekonaniach. Spotkanie, a „w spotkaniu zw iązek, w zw iązku zrozum ienie jak o pogłębienie i zrozum ienie b y tu ” .

(5)

3 3 0 PIOTR R A D O M SK I

Jest to w zajem ne otw arcie na poznanie i zrozum ienie drugiego lub naw et drugiej strony. D ialog to rów nież «um iejętność bycia» w łączająca osobę w całym jej w ym iarze, w bycie „dla” , bez utraty tożsam ości. W reszcie dialog w całej swej istocie to w ydarzenie religijne przez Słow o, w którym dochodzi do głosu B óg ja k o O soba. Tu w łaśnie w dialogu dochodzi do interioryzacji bytu ludzkiego zarów no z B ogiem i o ile to m ożliw e z drugim i ludźm i. N a m ocy tego postulatu m ożliw e je s t w ystąpienie kolejnego elem entu, bow iem „w iara rodzi się ze słuchania” .

PO ST U L A T IV — W O L N O Ś Ć

K ardynał R atzinger kreśli bardzo precyzyjne ram y ludzkiej w olności, uw aża, iż „(...) w olność [człow ieka] przynależy do konstytucji zakorzenionej w akcie stw orzenia, do duchow ej egzystencji czło w iek a” . O soba ludzka w odniesieniu do aktu stw orzenia zdaje się jaw ić, ja k o byt „ u stalo n y ” , „zd eterm in o w an y ” , czy ja k o ten, który m iałby być potw ierdzeniem określonego w zorca. Jeżeli zaś idzie o naturę w olności, jej rolę w konstytuow aniu się człow ieka: „istnieje po to, by każda je d n o stk a m ogła projektow ać sw e życie i ze sw ym w ew nętrznym «ja» podążać drogą, która odpow iada jej istocie” . Tak rozu m ian a w olność, m ów i niem iecko- -rzym ski teolog, je st nie tyle łaską, ile bardziej zdolnością, która sw e źródło m a w dziele stw orzenia człow ieka. D okonując krytycznego spojrzenia na ob ecn ą rzeczyw istość człow ieka, nietrudno dostrzec, iż w olność, w ja k ą został uposażony, niejednokrotnie byw a nadużyw ania a człow iek w plątyw any w różnorakie procesy alienacji. Z naczy to, że nadużyw ając w olności, człow iek działa tak, że albo gubi sw oją naturę, albo stw arza w arunki, które zag rażają je g o w olności. Z lektury teologicznych rozw ażań kardynała — prefek ta m ożna „w y łu sk ać” zasad n iczą przyczynę ow ego stanu rzeczy. R odząca się w bycie ludzkim „duchow a p u stk a” , poszukiw anie „lepszego” św iata, „pseudom istyka” — oto fundam enty alienacji w olności, dokonującej się w człow ieku przełom u w ieków X X i X X I. P rz y ję­ cie/odrzucenie oraz w łaściw e rozum ienie w olności w wyżej w spom nianych kateg o ­ riach odniesień, w iąże się w istotny sposób z kolejnym postulatem an alizow anym w teologicznym nam yśle i propozycji P refekta K ongregacji N auki i W iary. Pojęciem tym , je st jak że obecnie m odne o d w oływ anie się do postaw y tolerancji.

P O ST U L A T V — T O L E R A N C JA

R ozw ażając ten postulat, trzeba także zw rócić uw agę, na ew an g eliczn e p rze­ słanie, że „Tylko praw da w yzw ala” . O becnie papież, ale ja k o piszący om aw ianą pracę, kardynał prefekt zauw aża, że: „tam , gdzie użyteczność zostaje postaw iona ponad praw dę, tak ja k się to dzieje w przypadku podzielonej praw dy, czło w iek staje się niew olnikiem użyteczności i tych, którzy ro zp atru ją o tym , co użyteczne. W tym sensie nieodzow na je st w pierw „dem ityzacja” , która pozbaw i bogów ich iluzyjnego blasku i fałszyw ej w ładzy, żeby później przedstaw ić sw oją „p raw dę” , to znaczy rozw iązać, ja k ie realne w ładze rzeczyw istości napraw dę za nim i stoją. Innym i słow y, kiedy w ystąpi „dem ityzacja” , która znaczy tyle, co dem askację, m oże i m usi

(6)

też w yjść n a jaw relatyw na praw da o bogach” . W ten jak że sobie w łaściw y i jasn y sposób teolog w y jaśn ia w zajem ne pow iązania oraz konsekw encję podp o rząd ­ ko w an ia w olności nie praw dzie lecz pragm atyzm ow i.

Jak w iem y z historii zbaw ienia, „grzech i zbaw ienie nie są tem atam i e g ip s­ k im i” . Są one je d n a k tem atem w iększości religii św iata, które w hekatom bach ofiar — w łączając w to ofiary z ludzi — próbow ały zjednać sobie bóstw a i odkupić winy. N ie m iejsce tu, by prow adzić szersze rozw ażań na ten tem at. D la p rzedstaw ienia fragm entu dociekań, w ażne w ydaje się jedno: „tem atu praw dy i dobra nie m ożna p rak ty czn ie rozdzielać. W edług m etody Platona, identyfikuje się najw yższe bóstw o z ideą dobra. Jednakże, gdy nie m ożna rozpoznać praw dy, to rów nież praw da o tym , co je st dobre, a co złe, pozostaje niedostępna. W ów czas nie m ożna rozpoznać, nie „ m a” , ani dobra, ani zła, a je st jed y n ie kalkulacja następstw . E tos zostaje zastąpiony przez w yrachow anie. M ów iąc jeszcze dokładniej, te trzy pytania: o praw dę, dobro i o Boga, są w rzeczyw istości jed n y m pytaniem . I jeśli nie m a na nie odpow iedzi, w ów czas w najw ażniejszej kw estii naszego życia poruszam y się po om acku. T rudno też m ów ić o jak iejk o lw iek tolerancji ze strony różnych w yznań oraz religii. T ylko tam , gdzie je st poznanie praw dy i dobra, m oże zaistnieć au ten ty czn a tolerancja. Bez tych podstaw ow ych odniesień, ludzki byt je st napraw dę „trag iczn y ” . Z ap o w ied zią w yzw olenia, a naw et zbaw ienia je st w łaśnie d o św iad ­ czenie rozpoznanie ludzkiego bytu w tym, co w yzw ala, a więc: praw da, w olność, dialog, a w sytuacji w ielorakich różnic tolerancja, jak o zgoda na dalsze w spólne poszukiw ania.

C elem niniejszej recenzji było w ykazanie rangi w ażności tych postulatów w teologicznej refleksji kardynała R atzingera — ale rów nież w odniesieniu do dialogu z innym i religiam i. K siążka kard. Josepha R atzingera: Wiara — pra w d a — tolerancja. C hrześcijaństw o a religie św ia ta , w tym przypadku zdaje się być chlu b n y m przykładem oraz praktyczną w skazów ka dla relatyw istów i zagubionych w m nogości w spółczesnych propozycji religijnych.

P odsum ow ując; czas przełom u w ieków X X i XXI oraz zaistniałej sytuacji kulturow ej, w ydaje się być szczególnym okresem dziejow ym . T ezę tą p o tw ierdzają nie tylko d o św iad czen ia dw óch w ojen św iatow ych czy totalitaryzm ów nękających E uropę. B yły rów nież akty tak doniosłe ja k Sobór W atykański II oraz pontyfikat Sługi B ożego Jana Paw ła II. R odzi się natychm iast pytanie:, w czym m iałaby się przejaw iać o w a doniosłość tychże aktów. O dpow iedź zdaje się być dla ch rześ­ cija n in a bardzo k rótka i precyzyjna: dialog z innym i religiam i. D ialog je d n a k się rozw ija. N ajpierw znalazł uzasadnienie w postanow ieniach Vaticanum II — D e­ klaracja N ostra aetate. Papież — Jan Paw eł II w szedł przede w szystkim w dialog prow adzony z „religiam i A braham ow ym i” , nie w ykluczając jak że znam iennego w ydarzenia, ja k im było spotkanie religii św iata w A syżu oraz spotkań przy wielu innych okazjach. P apież B enedykt XVI, ju ż jak o teolog, rozpoczął dialog z w szy st­ kim i religiam i św iata i stara się go kontynuow ać w oparciu o praw dę, w olność, w iarę i tolerancję.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W ka»dym podpunkcie w poni»szych pytaniach prosimy udzieli¢ odpowiedzi TAK lub NIE zaznaczaj¡c j¡ na zaª¡czonym arkuszu odpowiedzi.. Ka»da kombinacja odpowiedzi TAK lub NIE w

Wielomian stopnia nieparzystego posiada przynajmniej jeden pierwiastek rzeczywisty..

Takim sposobem tw orzyło się społeczeństw o hybrydowate, w którym nowe, z reguły naśladow cze instytucje i procedury gospodarcze oraz polityczne są ako- m odow ane

ny ustroju w Polsce, w sytuacji, gdy w socjologii św iatow ej od kilkunastu lat zw iększa się liczba zw olenników tezy o zanikaniu struktury klasow ej (choć

Kodowanie wielomianowe jest

[r]

Suma dwóch zbiorów przeliczalnych jest zbiorem przeliczalnym. Je eli który z nich jest zbiorem pustym, to twierdzenie jest oczywiste. Wnioski.. 1) Suma ka dej sko czonej ilo

Do łańcucha karpackiego należą najwyższe góry w Polsce: Tatry, ciągnące się około 60 kilometrów wzdłuż od zachodu na wschód, a w szerz liczą około 20