• Nie Znaleziono Wyników

Nasz Przyjaciel : dodatek tygodniowy "Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony sprawom oświatowym, kulturalnym i literackim 1930.03.08, R. 8[!], nr 10

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nasz Przyjaciel : dodatek tygodniowy "Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony sprawom oświatowym, kulturalnym i literackim 1930.03.08, R. 8[!], nr 10"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

czajem bardzo dawnym i sięga pierwszych wie­

ków chrześcijaństwa. Gdy ktoś za dawniejszych czasów popełnił grzech ciężki, musiał na siebie przyjąć bardzo ciężką pokutę publiczną, nie mógł brać udziału w Mszy św. i był wykluczony z Ko­

ścioła św. Pokuta taka trwała nieraz miesiące i lata całe.

Wielki Post był właśnie takim czasem poku­

ty, Grzesznicy musieli się zebrać w środę popie cową w kościele. Biskup nałożył im szaty pokut­

nicze, poczem posypał im głowy popiołem, wyma­

wiając przytem słowa: „Pamiętaj, człowiecze, żeś proch..." Potem wyprowadził ich do bramy koś­

cielnej i przemówił do nich mniejwięcej w te sło­

wa: „Jak Adam został wygnany z raju, tak i wy zostajecie teraz wykluczeni z Kościoła, i nie wol­

no wam prędzej wrócić, jak we W, Czwartek. W tym czasie macie pokutować, modlić się, pościć, jałmużnę dawać i życie wasze odmieniać!"

Później Kościół św. złagodził tę pokutę publi­

czną, z czasem ustała ona zupełnie. Za to jednak wszyscy wierni poczęli uważać siebie za pokutu­

jących za grzechy swoje, dlatego przychodzili do kościoła, by dać sobie posypać głowy popiołem i w czasie W. Postu pokutować za przewinienia.

Piękny ten zwyczaj zachował się do naszych cza­

sów. Kościół zachęca nas przez to, byśmy wejrze­

li w siebie i pokutowali szczególnie w tym czasie za grzechy nasze, albowiem „jest to czas obfitują­

cy w łaski, dzień zbawienia".

Temi słowy zaprasza nas Kościół św. w dzi­

siejszej lekcji do pokuty. Jest w lekcji tej zawarty niejako cały program pracy na W. Post. Oto sło­

wa św. Pawła, a zarazem i Kościoła św. do nas:

„Bracia! Napominamy was, abyście nadaremno ła­

ski Bożej nie przyjęli. Albowiem Bóg mówi: W czasie łaski wysłuchałem cię, a w dzień zbawie­

nia ratowałem cię. Oto teraz czas obfitujący w ła­

ski, oto teraz dzień zbawienia".

Łaski Boże nadaremnie przyjmować, to zna­

czy: łask Bożych nie wykorzystać należycie. Zba­

wicie! sieje w czasie postnym nasienie swoje do serc naszych. Jeżeli jednak rola naszego serca będzie za twarda, nie będzie mogło żadne nasie­

nie łaski swoich korzeni w sercu naszem zapuś­

cić. Bóg puka do serca naszego szczególnie w tym czasie postnym. Jeżeli jednak Mu nie otworzymy naszego serca, czy On jeszcze raz do nas zapuka, gdy teraz łaskę Jego odpychamy? Tego nie wie­

my.

dnem pasmem cierpień i pokuty — nie potrzebu­

jemy się słowami św. Pawła przestraszyć. Nie mo­

żemy tak surowo pościć jak św. Paweł. Ale z te­

go wszystkiego wyciągnijmy dla siebie tę naukę, że we wszystkiem okażemy się wiernymi sługami Boga.

Jest to bardzo pięknie, jeżeli pościmy, umart­

wiamy się, więcej się modlimy i jałmużnę dajemy Ale to wszystko nie jest rzeczą najważniejszą Kościół św. woła do nas: „Okaźcie się we wszyst­

kiem jako wierni słudzy Boga". Przez te słowa chce nam Kościół św. powiedzieć, że najlepiej przeżyjemy ten czas, jeżeli będziemy prowadzić życie prawdziwie chrześcijańskie, jeżeli wszyst­

kie ciężary życiowe cierpliwie znosić będziemy: a.

więc nie będziemy narzekać na naszą biedę lub chorobę, będziemy prowadzić życie czyste, bez grzechu, będziemy się starać o zgodę i miłość wśród nas. Jest to praca bardzo ciężka, ale bez tego nie zdołamy posunąć się naprzód ani o krok Usłuchajmy głosu Kościoła, który nas do tej pra­

cy zaprasza.

Ewangelia

św. Mateusza rozdz. 4, wiersz 1—11.

Onego czasu Jezus był zawiedzion na pusz­

czę od Ducha, aby był kuszon od djabła. A gdy pościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, potem łaknął. I przystąpiwszy kusiciel, rzekł Mu: Jeśliś jest Syn Boży, rzecz, aby te kamienie stały się chlebem. Który odpowiadając, rzekł: Napisano jest, nie samym chlebem żyje człowiek, ale wszel- kiem słowem, które pochodzi z ust Bożych. Tedy Go wziął djabeł do miasta świętego i postawił Go ' na ganku kościelnym i rzekł Mu: Jeśliś jest Syn Boży, spuść się na dół, albowiem napisano jest, iż aniołom Swoim rozkazał o Tobie, i będą Cię na ręku nosić, abyś znadź nie obraził nogi Swojej.

Rzekł mu Jezus: zasię napisano jest; nie będziesz kusił Pana Boga twego. Wziął Go zaś djabeł na górę wysoką bardzo i ukazał Mu wszystkie kró­

lestwa świata i chwałę ich, i rzekł Mu: to wszyst­

ko dam Tobie, jeśli upadłszy uczynisz mi pokłon.

Tedy mu rzekł Jezus: idź precz szatanie! Albo­

wiem napisano jest: Panu Bogu twemu kłaniać się

będziesz, a Jemu Samemu służyć będziesz. Tedy

opuścił Go djabeł: a oto aniołowie przystąpili i

służyli Jemu.

(2)

— 2

W ub. 'lołorek gostal spuszczony na wodą Teden z najwiąkszycJi olcrątów

transoceanicznych ^Europa''1, nalcżc^cy do północno-niemieclciego Lloydu» Ortiz Hubio nowy prezydent Meksyku

Fałszywy film dźwiękowy.

W Presburgu. w sali kinematografu ,,Redoute“. wyświetlano niedawno film rzekomo (na afiszu) dźwiękawy, pt. „Dwu ­ nastu zbójców nad Wołgą“ . Ponieważ film dźwiękowy byl czemś nowem dla Pres- burga. więc zaciekawiona publiczność wy­

kupiła naprzód wszystkie bilety. Zrobiła się cisza, a film zaczai działać. Jednakże

owe dźwięki, jakie dochodziły niezbyt wyraźnie do słuchaczów, zaczęły przybie­

rać formy podejrzane. Po ciszy zaczął się rozruch na sali. Kilku śmielszych wtargnę­

ło za płótno. Co się pokazało? oto stało tam kilku muzykantów, którzy na przytłu ­ mionych instrumentach wygrywali różne melodje. Powstał łatwo zrozumiały skan­

dal, a ,,dźwiękowe" przedstawienie skoń- szyło się tern, że publiczność przypuściła szturm do kasy, żądając zwrotu pieniędzy

za bilety. (v

TF cieplarni

Camera, olbrzymi bokser włoski świąci obecnie p ra udzzwe triumfy w Ame­

ryce, zwyciężając wszystkich swoich przeciwników przez knock-aut

Bezpieczeństwo Londynu.

Lotnik angielski, Cobham, wyraził prze­

konanie, że Londynu nie sposób jest obro ­ nić przed atakiem powietrznym. Ostatnie manewry awjacyjne wykazały, że nieprzy­

jaciel może, z łatwością przelecieć ponad morzem, zbombardować Londyn i korzy­

stając z mgieł bardzo gęstych, wycofać się bez strat. Warunki atmosferyczne czynią Londyn najbezbronniejszem mia ­

stem w Europie. (v

Największy komin w Europie po ­ siadają zakłady elektryczne w Lipsku.

Wysokość jego wynosi 157 i pół metra, a więc komin ten jest wyższy od wieży ka ­ tedry kolońskiej, a zaledwie o połowę niż ­ szy od wieży Eiffla w Paryżu, zaś dwa razy prawie wyższy jest od wieży ko­

ścioła Marjackiego w Krakowie, a prawie

cztery razy wyższy od baszty Cedergrena

w Warszawie.

(3)

Zaburzenia Komunistyczne w Niemcz ech.

Zdjęcie nasze przedstawia główną kwaterę niemieckich komunistów, dom Liebknechta w Berlinie, po zajęciu go przez policję.

ROZWÓJ RADJA W POLSCE

R o z w ó j r a d i o f o n i i - p o s t ę p u j e w P o l s c e l a p r z ó d o lb r z y m ie m i k r o k a m i. J e ż e l i p o ­ r ó w n a m y d a n e s t a t y s t y c z n e , o d n o s z ą c e s ię lo r a d i o f o n i i p o ls k ie j, z p r z e d l a t p ię c iu — ę d y r a d j o w P o l s c e z n a jd o w a ł o s ię j e s z c z e

w p o w i j a k a c h — z o b e c n e m i. to z a u w a ż y - n y , ż e n a te rn p o lu p o c z y n iliś m y r z e c z y ­ w iś c ie o g r o m n e p o s t ę p y . D o ś ć p o w i e d z i e ć .

? e w s t y c z n iu 1 9 2 5 r . ( w s z y s t k i e p i ę ć l a t te m u ) o g ó ln a l i c z b a r a d j o a b o n e n t ó w w P o ls c e w y n o s i ł a 1 7 0 o s ó b , w c z e m W a r ­ s z a w a 7 8 . W 1 9 2 6 r . b y ło iu ż w P o l s c e 5 .1 7 5 r a d j o a b o n e n t ó w . a w W a r s z a w i 2 .1 5 7 ; w 1 9 2 7 — o d n o ś n e l i c z b y w y n o s iły 1 8 .0 0 0 i 3 2 .5 0 0 ; w 1 9 2 8 — 1 2 0 .0 0 0 d la P o ls k i i 6 3 .0 0 0 d l a W a r s z a w y , w s t y c z n i u z a ś 1 9 2 9 m ie liś m y w c a ły m k r a j u 1 8 4 .0 0 0 a b o n e n t ó w r a d ja , a w s t o l i c y 7 8 .1 0 0 .

W p o d o b n ie b ł y s k a w i c z n e m t e m p i e r o ­ s ła ilo ś ć p r z e d s i ę b i o r s t w h a n d l u r a d i o s p r z ę - te m . P o d c z a s g d y w r . 1 9 2 5 b y ło ic h w c a łe j P o l s c e z a l e d w ie 7 , w r o k p o t e m l i c z ­ b a t a w z r o s ł a d o 2 7 6 ; w 1 9 2 7 r . b y ło tv c h f ir m 6 2 6 , w 1 9 2 8 — 8 7 8 , a n a p o c z ą t k u 1 9 2 9 i s t n i a ło n a t e r e n i e R z e c z y p o s p o l i t e j 9 8 0 p r z e d s i ę b i o r s t w , h a n d l u j ą c y c h s p r z ę ­ te m r a d jo w y m . W z r o s ł a t e ż g w a łt o w n ie ilo ś ć w y t w ó r n i r a d j o s p r z ę t u . W 1 9 2 6 r . b y ło ic h w P o l s c e 1 6 , w 1 9 2 7 — 7 2 . w 1 9 2 8 — 1 5 7 . a w p o c z ą t k u 1 9 2 9 — 1 9 5 .

J a k d o n io s łe z n a c z e n ie p e d a g o g i c z n e i k u l t u r a l n e p o s i a d a u n a s r a d j o , ś w i a d c z y ć m o ż e n a j l e p i e j ilo ś ć o d c z y t ó w , n a d a n y c h n a p o l s k i c h r a d i o s t a c j a c h ( d a n e z r . 1 9 2 8 ) . O g ó łe m n a d a n o w o w y m r o k u p r z e z r a d jo 4 .4 9 0 o d c z y t ó w , z c z e g o w W a r s z a w i e 1 .2 8 7 . J e ś l i c h o d z i o s e g r e g a c j ę t y c h w y ­ k ł a d ó w p o d w z g l ę d e m t r e ś c i , t o p r z e d s ta ­ w ia s ię o n a w n a s t ę p u j ą c y s p o s ó b . O d c z y ­ t ó w t r e ś c i o g ó ln e j b y ło 6 6 1 , f i l o z o f ia i p s y c h o l o g i a — 8 9 , n a u k i p r a w n e i s p o ł e c z ­ n e — 5 3 5 . .ję z y k o z n a w s tw o — 4 5 5 , n a u k i p r z y r o d n i c z e — 1 2 0 . n a u k i s t o s o w a n e — 9 1 8 , s z t u k i p i ę k n e i s p o r t — 6 4 2 , l i te r a t u ­ r a — 3 4 2 . h i s t o r j a — 3 6 8 . g e o g r a f i a — 3 6 0 .

3

NOWY SPOSÓB POZDRAWIANIA W 1TALJI.

P r o r o k o w a n y o d d a w n a z a n i k z w y c z a j u p o d a w a n i a d ł o n i n a z n a k p o z ­ d r o w i e n i a p o c z y n a z i s z c z a ć s i ę w 1 -

t a l ji , s z c z e g ó l n ie g d y c h o d z i o m ę ż ­ c z y z n . S p o s ó b p o z d r a w i a n i a u t a s z y s t ó w , p o l e g a j ą c y n a p o d n i e s i e n i u p r a w e j r ę k i w g ó r ę , z a p r o w a d z a s i ę p o ­ w o l i w ś r ó d c a łe j l u d n o ś c i t e g o k r a ­ j u . N o w y t e n z w y c z a j s t o s o w a n o p r z e d k i l k o m a l a t y n a j p i e r w w m i ­ n i s t e r s t w a c h , p r z e d e w s z y s tk i e m w t y c h , k t ó r y c h k i e r o w n i k i e m b y ł s a m M u s s o l i n i . Z m i n is t e r s t w ^ z w y c z a i t e n p r z e n i ó s ł s i ę d o u r z ę d ó w m i e j s k i c h , a s t ą d d o w i e l k i c h p r z e d s i ę b i o r s t w a k c y j n y c h i b a n k ó w . W b i u r a c h w s z y s t k ic h t y c h i n s t y t u c j i w i d n i e j ą w s z ę d z i e n a p i s y : „ U ś c i s k d ł o n i z o ­ s t a ł z n i e s i o n y ! P o z d r a w i a ć n a l e ż y n a s p o s ó b r z y m s k i ! “ I o d t ą d p o z d r a w i a s i ę z n a j o m y c h i p r z e ł o ż o n y c h p o d n i e s i e n i e m p r a w e j r ę k i z o t w a r t ą d ł o n i ą w k i e r u n k u d a n e j o s o b y .

N a p i s y t e p o c z y n a ją p o j a w i a ć s i ę o b e c n i e t a k ż e w r e s t a u r a c j a c h , k a ­ w i a r n i a c h i b a r a c h . P r a w i e c a ł y o g ó ł k u p c ó w i p r z e m y s ł o w c ó w r z y m s k i c h s t o s u j e t e n z w y c z a j p o z d r a w i a n i a . U ś c i s k d ł o n i u w a ż a n y j e s t z a p r z e ż y ­ t e k , a w k a ż d y m r a z i e z a s p o s ó b s t a ­ r o m o d n y . P r z e d g i e ł d ą l u b g a l e r j ą C o l o n n a z a u w a ż y ć m o ż n a o k a ż d e j p o r z e d n i a m ę ż c z y z n z p o d n i e s i o n e - m i r ę k o m a , c o w y w o ł u j e n a o b c o k r a ł o w c a c h w r a ż e n i e , ż e n o w s t a l i z g r o ­

b u l e g j o n i ś c i r z y m s c y z p r z e d 2 0 0 0 l a t p r e z e n t u j ą s i ę w m o d n y c h u b i o ­ r a c h .

U ś c i s k d ł o n i s t o s u j e s i ę w I t a l j i t y l k o d o k o b i e t , l e c z n i g d y w s t o s u n ­ k u d o u r z ę d n i c z e k w u r z ę d a c h i b i u ­ r a c h p r y w a t n y c h . U r z ę d n i c z k i b o ­ w i e m p o z d r a w i a j ą s w y c h k o l e g ó w r ó w n i e ż w s p o s ó b r z y m s k i . W d o ­ m a c h p r y w a t n y c h i s a l o n a c h o b y w a ­ t e l s t o ł e c z n e j I t a l j i c a ł u j e w c i ą ż j e ­ s z c z e d ł o ń m ę ż a t k i . Z a z n a c z y ć t r z e ­ b a , ż e p a n i e w I t a l j i n i e s ą z b y t z a ­ c h w y c o n e n o w y m z w y c z a j e m p o z d r a w i a n i a , a w y j ą t e k s t a n o w i ą j e d y n i e m ł o d e d z i e w c z ę t a , k t ó r e n a w i d o k z n a j o m e g o - p a n a p o d n o s z ą r ą c z k ę w g ó r ę . P o w o d e m b o j k o t o w a n i a n o w e ­

g o z w y c z a j u r z y m s k i e g o p r z e z z a ­ m ę ż n e k o b i e t y j e s t w i d o c z n i e i c h k o n s e r w a t y z m . T o t e ż z a u w a ż y ć m o ż n a w s z ę d z i e , ż e k o b i e t y , z w ł a s z c z a m ę ­ ż a t k i , p o z d r a w i a j ą s i ę w z a j e m n i e p r z e z u ś c i s k d ł o n i .

Z u p e ł n i e n a t o m i a s t p r z e j ę ł a s i ę n o w y m z w y c z a j e m p o z d r a w i a n i a m ł o d z i e ż w ł o s k a , a s z c z e g ó l n ie c h ł o p c y , n a l e ż ą c y p r z e w a ż n i e d o o r g a n i­

z a c j i p ó ł w o j s k o w e j . , B a t i l l a “ .

D a l s z y m k r o k i e m d o z r o m a n i z o - w a n i a R z y m u j e s t w p r o w a d z o n y o b e c n i e z w y c z a j w y p o w i a d a n i a n a z n a k p o z d r o w i e n i a s ł o w a „ S a l v e ! “ S t a r o ­ r z y m s k i t e n z w y c z a j p o z d r a w i a n i a s ł y s z e ć m o ż n a n a u l i c a c h c o r a z c z ę ś ­

c i e j . ( n a

(4)

— 4

ZWOLENNIK NAGOŚCI.

Pism o „FOeil de Paris“ podajo niezm iernie ciekaw a przygodę, jaka spotkała na bruku paryskim znane­

go bankiera, p. D.

B ankier ten ciągle m ów ił o sobie, że jest zw olennikiem „integralnej1*

nagości; poniew aż zaś w idział, że śla dem N iem iec i w Paryżu pow stało pew ne grono ludzi, hołdujących tej m etodzie, w ięc chciał za w szelka ce- n,ę dostaó się do ich grona. Pew nego dnia ktoś z bliższych znajom ych ban kiera pow iedział m u, że w łaśnie zor­

ganizow ano w ieczór całkow itej na­

gości i zaprosił nań finansistę, któ­

ry tylko na to czekał.

O oznaczonej godzinie zadzw onił pod w skazanym adresem; po chw ili służący w prow adził gościa do duże­

go hallu, w którym porozw ieszane były i porozrzucane w dużej ilości różne! części garderoby i bielizny za­

rów no m ęskiej, jak dam skiej; stało też w iele obuw ia. Zachęcony tym wi dokiem p. D. pozw olił, by go służba dokładnie rozebrała, a gdy już całko w icie odpowiadał w ym aganiom „na­

gości", lokaj, w yprzedzając go o pa­

rę kroków, poprow adził bankiera w głab m ieszkania; po chw ili uchylił drzw i olbrzym iego, al giorno ośw ie­

tlonego salonu, zameldow ał głośno now oprzybyłego i usunął się dyskre­

tnie.

P. D. w szedł bez w ahania. Jakież było jednak jego przerażenie, gdy stw irdził, że w szyscy panowie byli w e frakach, panie zaś — we w spam a łych tualetach w ieczorow ych. To tez gdy w szyscy zgrom adzeni ledw ie m o gli pow strzym ać się od śm iechu, nasz bankier um ierał poprostu ze w stydu

Podziałało to nań doskonale, po przysiadł bow iem od ow ej chw ili wy rzec się kultu nagości. (ni

Ruiny zamku na Ostrowie jeziora Ledniey

Ruiny, pochodzące z czasów rom ańskich, aczkolw iek niew ielkie, należą do najcen­

niejszych, jakie posiadam y w kraju. Ostrów znajdujący się na wyspie, już w czasach przedhistorycznych zam ieszkałej, należał w r. 1136 do katedry gnieźnieńskiej, a w r.

1234, jak dokum enty stw ierdzają, był sie­

dzibą kasztelanii, którą zburzyli Krzyżacy w r 1331 podczas swego napadu na Gniezno.

Na stronie południow ej wyspy znajdu­

ją się tuż nad w odą ruiny zam ku oraz ka- 1 ic\, w ykonanych przew ażnie z kam i iii granitow ych, które okalał od strony lądo- vej w ał ziem ny, niew ątpliw ie kiedyś wzm o cnicny palisadam i, posiadający 100 m . śred­

nicy. Z tegoż zam ku zachow ały się funda­

m enty m urów obwodowych, oraz ścian po­

przecznych, jako też filarów . Ponad to za­

łożenie kaplicy o centralnym układzie, przetykającej do m urów zam ku od strony w schodniej, której sklepienie spoczyw ało na 4 filarach, jest zupełnie w yraźne. Na osi w schodniej kaplica posiadała półkoli­

stą absydę, a po stronie przeciw ległej znaj­

dow ała się prostokątna ubikacja, w now­

szych czasach około 1880 r. przesklepiona (obecnie sklepienie się zapadło), której przeznaczenie nie zostało dotychczas nale­

życie w yśw ietlone. Obok drzw i prowadzą­

cych do tejże ubikacji zachow ała się stud­

nia, obecnie zasypana gruzem , jak rów nież znajdują się resztki stopni schodów .wiodą­

cych przypuszczalnie na em porę • kaplicy, oraz ślady schodów okrągłych, prowadzą­

cych do kom nat zam kow ych.

M ury ruiny składają się z kostek gra­

nitow ych, lub też bloków , starannie obro­

bionych i układanych w arstw am i, ponadto z kaw ałków m uszlowca. Zaprawa w apien­

na zaw iera przeważnie czysty gips i odzna­

cza się niezwykłą trw ałością.

W obec tego, że nie zachow ały się żadne szczegóły architektoniczne, datow anie ru­

iny nastręcza duże trudności. W każdym razie technika m urów, często składających się z łupanych w ąskich kam ieni spicza­

stych, zw łaszcza w kaplicy, w ykazuje w ie­

le pokrewieństwa z budowlam i bizantyńskie m i, w ykonanem i na przełomie 1-go i 2-go tysiąclecia

Ruiny te w skutek sw ojej starożytności budziły w ielkie zainteresow anie naukow e.

O bszerne studjum pośw ięcił im prof. M ar- jan Sokołowski w Pam iętniku A kadem ji U m iejętności w K rakow ie, t. III. pt.: „Ru­

iny na Ostrowie jeziora Lednicy“, ilustro­

w ane zdjęciam i architektonicznem i, które

w j konał prof. W ł. Łuszczkiewicz, ceniony

badacz naszych zabytków średniowiecznych

v\ \ vvodv ieefo. aczkolw iek zawieraiace licz-

(5)

Po ustąpieniu Primo de Riverg

Wojslco hiszpańskie obsadza pałac królewski w Madrycie.

Henryk hord,

słynny król samochodowy, oświadczył, że tuycofuje się z interesów i reszty swego życia chce poświęcić wychou anw młodzieży. Na ten cel przeznacza 100 milionów dolarów, za które zostaną wybudowane szkoły techniczne i handlou

Radjo w naciągach francuskich.

Na linji Paryż Rouen zaprowadzono ostatnio instalację radiową w pocią ­ gach. Zdięcie nasze przedstawia p.

Frocquer ’a w chwili odbioru pierw­

szej transm isji . Dgktator Włoch, Mussolini, w gronie swojej rodziny.

(6)

6

p. inż. Gustaw Ka- niński popularny pi­

larz, zmarł w sędznuym wieku. Zmarły pozo- rtawił po sobie głęboki taZ społeczeństwa, któ­

remu przez całe życie dzielnie służył

Książę regent rumuński, Mikołaj, zaręczony z Infantką Hiszpańską,

TP. Ks. Marję Krystynę.

luf antka Marja Krystyna, zaręczy ­ ła się 8 księciem rumuńskim młod ­ szym synem ś. p króla Ferdynanda.

Książę Walji w podróży

Następca tronu angielskiego udał się ostatnio w podróż do Afryki.

Podczas mijania równika książę Walji brał udział w wesołej za­

bawie, grając rolę fryzjera bożka Neptuna.

Pochodzenie nart.

Narty zawędrowały poraź pierwszy do Europy z Azji. Narty były początkowo tylko narzędziem, służącem do utrzymy ­ wania się na śniegu a nie do ślizgania się po nim Były krótkie i szerokie. Pomiędzy rokiem 550 a 1070 zauważyli ówcześni kronikarze używalność nart w krajach północnych. Przemianę nart na narzędzie sportowe zawdzięczamy Norwegczykem, którzy zrobili zeń sport. W Europie przy ­ jęły się narty w roku 1890, we Francji zaś dop ero w 1907.

Publicysta francuski, Leon Daudet, który me dawno został ułaska­

wiony i powrócił z wy­

gnania, rozpoczął ener ­ giczną akcję w związku z tajemniczem zniknię ­ ciem gen Kutiepowa.

Zaręczyny córki Mussoliniego.

Najsiarsza córka dyktatora włoskiego Fdde, zaręczyli się w tych dniach z hr. Galeazzo Ciano,

Przed uroczystościami pasyjnemi w Oberammergau.

Alojzy Lang któ ­ ry kreuje postać

Chrystusa, przy ­ gotowuje się do swej trudnej roli.

Wykopaliska w Grecji.

Na wyspie Milos dokonano nowego do­

niosłego odkrycia. Odkopano tam miano­

wicie nieznane katakumby z najwcześniej­

szego okresu chrześcijaństwa. * Na wew­

nętrznej stronie murów znaleziono wyryty monogram „J. C.“, symboliczną rybę oraz początek modlitwy, w której Jezus Chry­

stus nazwany jest „cichą przystanią11.

Katakumby zawierają mnóstwo sklepio­

nych nisz, w których znajdują się szkielety, szczątki odzieży i pierścienie. 'm

* * *

(7)

Gwiazd1' sceny „,Morslcie Oko * w Warszawie, pp.: Karlińska i Piaskowska.

Królowa Reduty p. Zofja Śląsko artystka teatrów szyfmanowskic\

w Warszawie.

naszej stolicy zimo- vej, Zakopanem, zdo- tyla 1. nagrodę jaka niss Zakopane, p. Eu-

genja Janiszewska

P Raruko Sumida została wybraną ogrom­

większością głosów na miss Japonję 1930 r.

„Na zachodzie nic nowego"

Turczynki pracują zawodowo. Kobieta-zecer w drukarni przy hnoiyp

Mistrzostwo świa ta w 'teżdzie na lodzie zdobyli na zawodach w No­

wym Jorku:

wśród pań Sony a Renie z Norweg- ji po lewej wśród panów Karol Schafer z Wiednia Obok nich po pra ­ wej widzimy mał­

żeństwo Brunet, zwycięzców w bie­

gu parami.

popularna ta książka Pawła Re-

marqu’a została obecnie przerobiona do filmu. Glóto-

rolę Pawła Bdumersa gra student Levis Agree.

(8)

8

Willegiatura.

Budowniczy: „To ciekawe, co się z tym dachem stało. A może jaki ptak na nim

Najodpowiedniejsza pora.

Po pogadance z przyrody w wiejskiej szkole nauczyciel zadaje pytania.

— Kiedy jest najodpowiedniejsza po­

ra do zrywania owoców?

Dzieci chwile milczą. Nagle mały Mar­

cinek podnosi rękę.

— Mów — zachęca nauczyciel.

— Jak właściciela ogrodu niema w domu, a pies podwórzowy uwiązany na łańcuchu...

Rozkoszny Pawełek.

Marna jedzie tramwajem z Pawełkiem i po drodze daje mu różne nauki.

— Pamiętaj. Pawełku, bądź grzecz­

nym na wizycie!

Po chwili znów zapytuje:

— A pamiętasz, Pawełku, powinszo­

wanie dla cioci?

Pawełek kiwa twierdząco głową.

Minuta ciszy: nagle Pawełek coś so­

bie przypomniał i woła na cały głos:

— A mamusia pamiętała dać te fał­

szywe pięćdziesiąt groszy konduktoro­

wi?...

„Czy to krzesło jest tylko naprawdę an­

tykiem?"

„Ależ, proszę pana, ono było takie sta­

re, że musiałem odnowić poręcz i krzesło

oraz na nowo obić siedzenie"! rn

( .Pele Mele")

— Wczoraj kupiłem u was bochenek chleba i znalazłem w nim to oto nadpalone cygaro! Co pan na to?

— Świetnie! To się majster ucieszy! Od wczoraj zachodzi w głowę, gdzie je podział

Popłoch przy stole wśród całego towa­

rzystwa. Jeden z gości starszego pokolenia zawiązał sobie serwetkę dokoła szyi. Oczy wszystkich zwracają się ku gospodarzowi Ten wstaje, zbliża się z tyłu do staromod nego gościa i pyta grzecznie: „Czy ogolić"

usiadł? Nie nrnieć?"

może sobie pani tego przypo-

<. Rire1"! zm

. Szef do urzędnika: Żałuję bardzo, ze muszę panu dać tak wybrudzone bankno­

ty. Chyba się pan nie obawńa mikrobów’?

Urzędnik: Mikroby nie mogłyby wyżyć

z mojej pensji. (v

On: Ty jestes słońcem mego życia, roz­

pędzasz chmury mych myśli. Miłość moja nie wygaśnie nigdy. — Czy mogę żywić nadzieję?

Ona: Co to ma znaczyć? Oświadczyny?

Czj też biuletyn meteorologiczny? 'v

Przepraszam, że ^uiia buuzę, ale juz

«®aa sażyć środek nasenny." („Muskete")

— Panie majorze! Podczas wojny u- ratowałeś mi pan życie!

— Jakże to było?

— Uciekłeś pan, a ja za pańskim przy­

kładem.

Mały Piotruś miał narysować rzekę a na rzece łódkę i człowieka z wiosłem.

Ponieważ Piotruś nie umiał rysować, narysował rzekę, a na brzegu zamieścił tablicę:

— Łutkowanie się policyjnie wzbro­

nione.

— Czy jest jeszcze jakieś słowo na określenie „przyjaciela**?

— ?????

— No — jak nazywamy osobę, która gotowa jest poświęcać się dla drugiej o- soby, nie biorąc wzamian nic?

— Tdjotą. (v

(Kolner Zeitung).

*

Ojciec ( do syna przed egzaminem):

Jesteś, Stachu, przygotowany?

Syn: Tak. nawet na najgorsze. (v

Wandzia i Zdziś dostają pierniczki w rozmaitych kształtach. W godzinę później mama, mająca jakiś interes do synka, wo­

ła go i pyta

— Zdzisiu! Czy ty masz dobre ser­

duszko?

— Miałem mamusiu, ale je Wandzia

zjadła. (▼

— Przyniosłem panu buty.

— A rachunek?

— Majster nie dał, bo powiada, że pan

i tak odrazu nie zapłaci (m

— Wszystkiego mogłam się po tobie spo daiewać, ale. że jesteś takim idjotą!...

— Mogłaś przecież to zauważyć, gdym się o twoją "''Vo -"Swdadcz^^ (m

„Czego r... t... .

„Czytałem w gazecie, że, na giełdzie zgu­

bili niektórzy miljony i.. chciałem coś nie­

coś poszukać!" („Hire") (m

Cytaty

Powiązane dokumenty

A Ja wam powiadam, iż każdy, który się gniewa na brata swego, będzie winien sądu.. A ktoby rzekł bratu swemu „Raka&#34;, będzie

szyli Mu często, ale jeszcze nie byli porzucili wszystkiego, aby poświęcić się wyłącznie Jego służbie.. Dopiero po tym cudzie

Gordon przebrał się za żebraka, wło ­ żył czarne okulary i stanąwszy na placu przed gmachem biblioteki publicznej, za ­ czął grać na swym bezcennym Stradiva-

I rzeki sługa: Panie, stało się jakoś rozkazał, a jeszcze jest miejsce.. A powiadam wam, żeć żaden z onych mę ­ żów, którzy są zaproszeni, nie ukąsi

dzenia innych, bo kto nie jest wyrozumiałym na cudze wady i słabości, tego i Bóg surowo sądzić będzie.. Trzeba wybaczyć bliźnim obrazy, jakie nam wyrządzili, abyśmy sobie u

go na świat, aby sądził świat, ale iżby świat był zbawion przezeń. Kto wierzy weń, nie bywa sądzon a kto nie wierzy, już osądzony jest, iż nie wierzy w

Onego czasu, gdy się wielka rzesza schodziła i z miast kwapili się do Jezusa, rzekł przez podo­. bieństwo: Wyszedł, który sieje, siać nasienia

A usłyszawszy Jezus dziwował się i rzekł tym, którzy szli za Nim: Zaprawdę powiadam wam, nie znalazłem tak wielkiej wiary w Izraelu..