• Nie Znaleziono Wyników

Widziałem, jak mój tato chronił studentów - Marek Tischner - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Widziałem, jak mój tato chronił studentów - Marek Tischner - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MAREK TISCHNER

ur. 1964; Kraków

Miejsce i czas wydarzeń Kraków, PRL

Słowa kluczowe Kraków, PRL,biały marsz, 1981, ZOMO, Solidarność

Widziałem, jak mój tato chronił studentów

To się nawarstwiało. Ja to obserwowałem. Zresztą moi rodzice [należeli do]

Solidarności, na rynku miejscowym. Mama w liceum [numer] 5, tato na uczelni.

Oprócz tego tato jeszcze przez pewien czas [pełnił funkcję] prorektora do spraw studenckich. Widziałem, jak chronił studentów. Bo studenci Akademii Rolniczej też brali udział w manifestacjach. Potem milicja ich wyłapywała. [Pojawiła się] informacja, że mają być relegowani z uczelni. Więc rektor musiał robić wszystko. [To była] wtedy strasznie niewdzięczna funkcja. Zresztą to samo [działo się] na UJ-ocie. Ten [ówczesny] skład rektorski to były postacie, które naprawdę bardzo mocno walczyły o tych ludzi. Nie potrafię tego opowiedzieć ze szczegółami. [Widziałem], jak tato wracał do domu. Był zawsze strasznie podenerwowany, cały czas rozmyślając, [jak] takie sprawy [załatwić]. To była jakaś współpraca pomiędzy rektorami. To było piękne. I ja w tym trochę wyrastałem. Czyli mamy dbać o ludzi, mamy [dbać (trochę to]

górnolotne) o Polskę.

Data i miejsce nagrania 2019-03-29, Kraków

Rozmawiał/a Joanna Majdanik

Redakcja Maria Buczkowska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie wiem skąd się to wzięło u mnie, ale to rodzice opowiadają, szczególnie tata, że kiedy przyniósł prospekty samochodów, to ja właśnie wybrałem ten samochód, to jest

Ojciec od razu był w podziemiu, od rozpoczęcia wojny.. W 1941 roku

Do nauczyciela to trzeba było iść spacerkiem, ale w ogóle podczas wojny chodzenie po mieście było dosyć niebezpieczne, bo jak chodzi to znaczy, że nie ma co robić.. Był taki

Uciekinier wpadł na dawne boisko szkolne na Tatarskiej, później wskoczył na dach szkoły, rozejrzał się że stąd nie ma za bardzo ucieczki, zeskoczył z tego dachu i kierował się

Nawet była taka sytuacja, że już po pewnym czasie, to było tam, gdzie stały te żydowskie domy, tam się ukrywali jeszcze Żydzi. To polskie dzieci potrafiły granatowemu

Pamiętam raz miałem strachu, bo byłem na ślubie u koleżanki syna i wracałem późno po dwunastej, wyszedłem z LSM-u i sobie myślę jak mnie capną… No ale ojciec tej panny

Nie tylko jego, zwolnili wtedy kilka osób, do garbarni, ale w ogóle w ważnych miejscach, którzy pracowali dla Niemców, zwalniali ludzi na jakiś czas. Żeby to,

On miał sklepik na pięć kawałków towaru i ta pani ze wsi wiedziała, że jak ona pójdzie do niego, to ona dostanie za pięć centów taniej, to samo, co u tego dużego. Ale u