• Nie Znaleziono Wyników

Historia brata Józefa - Aleksander Mazur - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Historia brata Józefa - Aleksander Mazur - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ALEKSANDER MAZUR

ur. 1917; Witaniów

Miejsce i czas wydarzeń Polska, Witaniów, II wojna światowa

Słowa kluczowe Witaniów, II wojna światowa, historia brata, choroba brata

Historia brata Józefa

Brat już służbę skończył jesienią w trzydziestym dziewiątym roku i zamiast przyjść do domu to na front poszedł. Na froncie był przy broni technicznej, przy armatach, to nowoczesna broń przeciwpancerna była, ale zostali rozbici pod Częstochową. Do niewoli dostali się, on przedostał się, uciekł z niewoli w nocy. Pod osłoną nocy przepłynął przez Wisłę, przyszedł do nas na pożegnanie. No i trochę później tych rozbitków tam organizowali, zbierali w Łęcznej i mamusia go odprowadziła. Poszedł i tam później był pod obstrzałem samolotów w Chełmie, w Hrubieszowie, wszędzie i Sowieci zabrali go w końcu. Rozbroili i zabrali tych wszystkich rozbitków, tą armie, co tam stworzyli do niewoli wzięli i on z jednym kolegom uciekł z Brześcia w nocy z niewoli. No ale później musiał iść przez pola, żywić się tam marchwią, brukwią, gdzieś w krzakach się przespać, bo Sowieci łapali do niewoli na szosie, na ulicach, na wszystkich drogach, a Żydzi z karabinami chodzili. Żydom dali karabiny, rozbrajali żołnierzy z czerwonymi opaskami, łapali nawet i zabijali, a Ukraińcy też w wioskach ukraińskich do Sowietów zabierali, do niewoli. To on biedny wrócił 19 października, owrzodziały taki i strasznie schorowany - zapadł na chorobę, na tak zwane zaburzenia psychiatryczne [zaburzenia psychiczne, choroba psychiczna], tego już nie dało się uleczyć. Za Niemców w tajemnicy leczyliśmy go u doktora Brzozowskiego, później u doktora Zielińskiego, ale to nie dało rady. Był trzykrotnie w klinice w Abramowicach, ale to nic nie pomogło, do końca taki pozostał. Początkowo to się zrywał, uciekał w nocy, bo Niemcy nas zabiją, budził nas wszystkich. Później znowu inne takie miał strachy, nie dał się przekonać, następnie wystąpiła taka melancholia, samotność. Ktoś przyszedł nawet z rodziny to on uciekał z domu. W lecie było jako tako, w zimie tam gdzieś stał czasem, szedł do obory jak ktoś przychodził, a nie wypadało tego kogoś wypraszać. Nawet sąsiad jak przyszedł to tak reagował. I ja poświęciłem się i ta mamusia była też już chora, biedaczka i ja poświęciłem się jako opiekun dla nich.

(2)

Data i miejsce nagrania 2010-09-24

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Justyna Lasota

Redakcja Justyna Lasota, Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Brat jeszcze był zdrowszy, przyjechał tam do mnie i później był kłopot, bo nie chcieliby biletu sprzedać. W gminie miałem znajomości i te specjalnie dali

Pamiętam jak dzisiaj, jak w czterdziestym czwartym Rosjanie od strony Łęcznej nacierali, Niemcy uciekali już na zachód i dostali się w ich okrążenie.. Pamiętam strzelali

Słowa kluczowe projekt Pożar Lublina - 298 rocznica ocalenia miasta z wielkiego pożaru, Wojciechów, PRL, praca strażaka, pożarnictwo, Ochotnicza Straż Pożarna w Wojciechowie..

Konie wybite, działko też, on pod osłoną nocy, później tam w rowie jakoś ocalał, pod osłoną nocy uciekł z tej niewoli niemieckiej przez Wisłę z karabinem

Ze szkoły go wyrzucili, no trochę tej szkoły miał, chyba maturę miał całą, a chciał się więcej kształcić, bo jego ojciec miał czterdzieści mórg ziemi, siedmioro dzieci miał

A później już nieco postęp był taki, bogatszy to miał dużo tych kosiarzy, w końcu ci bogatsi to mieli tak zwane żniwiarki, miały one sztangę, oś, stół taki był i były

Mamusia mówiła, żeby chodzić tylko tam, bo zaznajomiony był pan, który dobrze się opiekował koniem, bo tam i złodzieje grasowali. Kradli te zakupy jak się robiło i do

No i w końcu Żyd nie wytrzymał, podszedł i mówi: „Towarzyszu Mróz, nie poznaliście towarzysza Litmana?” No i on tam się jakoś go poznał, tylko tamten Żyd świnie pasł,