• Nie Znaleziono Wyników

Warunki mieszkaniowe w hrubieszowskim getcie - Zipora Nahir - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Warunki mieszkaniowe w hrubieszowskim getcie - Zipora Nahir - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZIPORA NAHIR

ur. 1930; Hrubieszów

Miejsce i czas wydarzeń Hrubieszów, II wojna światowa

Słowa kluczowe Hrubieszów, II wojna światowa, okupacja niemiecka, dzieciństwo, Żydzi, getto w Hrubieszowie, warunki w getcie

Warunki mieszkaniowe w hrubieszowskim getcie

Getto było w okolicy Rynku i spadu. Ja myślę, że może Hrubieszów był na jakimś takim wzgórzu. Nie wiem. W każdym razie mnie się wydaje, że od Rynku to był jakiś nie spad, ale było takie… Nie wiem jak powiedzieć. Powoli jakby schód w jakąś dolinę. W każdym razie to było od Rynku w jedną stronę. W drugą stronę zostało zamknięte. Tam gdzie myśmy mieszkali, zostało odcięte. Myśmy się dostali do geta właśnie w okolicę Rynku.

Ja pamiętam jak mieszkaliśmy w gecie, w tym pokoju. Ale co mogliśmy zabrać i ile trzeba było zostawić, bo to był cały dom. Chyba nie zabraliśmy prawie niczego z naszego domu. Bo ja pamiętam, byliśmy w jednym pokoju, to znaczy tatuś, mamusia, siostra, ja i babcia, która została, która mieszkała przez cały czas w Łodzi i przyjechała do Hrubieszowa wraz z wybuchem wojny. Mój tatuś ją przywiózł razem z kuzynami. I ona została u nas, została zastrzelona na naszym cmentarzu. To znaczy było pięć osób w jednym pokoju. W jednym kącie była kuchnia, w środku stał stół…

Niczego więcej nie pamiętam, że coś tam było.

Gdzie mieszkali w getcie dziadkowie ze strony ojca? Ja muszę sobie przypomnieć.

Oni nie mieszkali razem z nami. Oni mieszkali w innym pomieszczeniu. Ja myślę, że też był taki jeden pokój, ale nie można było sobie wybierać gdzie mieszkać. O ile ja wiedziałam wtedy, to było przedzielone przez Judenrat. Gdzie kto mieszka, zależnie od wielkości rodziny. Bo było bardzo mało miejsca, było bardzo ciasno, ale każda rodzina widocznie miała pokój. Ale myśmy nie mieszkali razem z dziadkami. Oni mieszkali niedaleko. Całe gieto nie było duże. Całe gieto było bardzo ciasne, bo przyjechali do nas ludzie, Żydzi, którzy zostali wygnani z Zachodu, i przyjechali również do Hrubieszowa. To znaczy zmuszeni byli przyjechać do Hrubieszowa i przyłączyć się do naszego geta. To znaczy, nie tylko Żydzi z samego Hrubieszowa, ale również uchodźcy, i również z małych wiosek dookoła, gdzie nie było geta, zostali wszyscy musem sprowadzeni do naszego getta. I trzeba było o nich dbać i im pomóc.

Bo oni właściwie zostali wygnani prawie bez niczego. Ja myślę, że można było

(2)

zabrać tylko jakiś tobołek może z pościelą i kilka rzeczy, i nie więcej. Wszystko zostało, ubrania, meble… To wszystko zostało na miejscu. Nie można było tego zabierać.

Data i miejsce nagrania 2017-07-08, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Marta Tylus

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

To znaczy było osobne wejście przez ten mały korytarzyk, jak się wchodziło na prawo do kuchni i prosto do salonu, na lewo była duża sypialnia.. I również moje łóżko

Nie takie jakie było w normalnych czasach, tylko teraz jak komuś się udało i coś tam wytargował, coś sprzedał i miał pieniądze, to on się czuł pewniejszy.. Nie pamiętam poza

Ja byłam w domu sierot, w sierocińcu i tam było kilkoro dzieci, to znaczy tam była dwunastoletnia dziewczynka, ośmioletni chłopiec i zdaje się tam dziesięcioletnia jeszcze

Ale jednak książki i moje zainteresowania były dosyć szerokie, bo ja byłam ciekawska i dużo wspólnego było między nami. Data i miejsce nagrania

Ojciec był w sklepie, ale mój ojciec był bardzo taki ciepły, oddany i rozumiejący, i ja nie mogę tego odłączyć od ojca, którego poznałam później, w bardzo

A zabierać z Hrubieszowa po wojnie… Mój pobyt w Hrubieszowie po wojnie to był okres bardzo bolesny i bardzo pesymistyczny.. Tak że ja z Hrubieszowa nie miałam co zabierać, bo tam

I nauczyciele, jak zdarzyło się raz, że mnie nie było, i moje dobre koleżanki nazajutrz mi bardzo chętnie to opowiedziały, że nauczyciel mówi: „Co, patrzcie na tą

To było bardzo dziwne uczucie, bo ja już byłam wtedy zamężna, już miałam dziecko, i czułam się jak gdybym nigdy nie wyjechała z Polski.. Właściwie czułam się