• Nie Znaleziono Wyników

Plan przedwojennego Hrubieszowa - Zipora Nahir - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Plan przedwojennego Hrubieszowa - Zipora Nahir - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZIPORA NAHIR

ur. 1930; Hrubieszów

Miejsce i czas wydarzeń Hrubieszów, dwudzistolecie międzywojenne Słowa kluczowe Hrubieszów, życie codzienne, mapa pamięci, plan

Hrubieszowa

Plan przedwojennego Hrubieszowa

Gdzie jest ta Huczwa, tu? Tak. Chwileczkę. Tu jest synagoga, to jest cerkiew. Więc to chyba była moja ulica, nazywała się wpierw Długa, a później Narutowicza. To była nasza rzeczka. Tutaj była biedna dzielnica, przeważnie zaludniona Żydami. Tam niebrukowane były trotuary… Ja nawet nie wiem czy tam była szosa. Ja pamiętam, że schodziło się tam po schodkach, które prowadziły w dół. Samo miasto było wyżej.

Był widoczny taki pagórek płaski i tu się wchodziło do samego miasta. Teraz w tej części był rynek i jarmarki i również jakaś dzielnica tutaj, ale ja nie pamiętam. Ale tu było getto w czasie wojny. I tutaj myśmy mieszkali po wojnie, już w jakimś pokoiku.

Tutaj były również takie karczmy i miejsca dla ludzi, którzy przyjeżdżali na jarmarki.

Może się czasem tutaj stołowali gdzieś, albo gościli gdzieś. Bo tu ja pamiętam konie i pojazdy też. Ale sam rynek był tutaj. A tutaj się schodziło na wyjazd z miasta. A z tej strony to była cała część raczej chrześcijańska. To znaczy tutaj też mieszkali Żydzi, bo Żydzi zamożniejsi czy w lepszej kondycji gospodarczej, właściwie mogli mieszkać gdzie chcieli. Ale to były droższe dzielnice, nie każdy mógł sobie pozwolić. Ale nie to, że było zabronione. To siłą rzeczy, warunków, to mieszkało się w różnych dzielnicach. Ale tutaj przede wszystkim to było 3 Maja. I tutaj schodziła ta ulica. Ale tu, to była główna ulica, która się wpierw nazywała Pańska, 3 Maja, i tutaj było kino, biblioteka i fotograf, kościół i gimnazjum. I był duży ten właśnie ogród, o którym mówiłam. Może nie był tak duży jak mnie się wtedy wydawał. I tam stała ta cerkiew. A ta cała część to była część raczej chrześcijańska. I tam były również kwatery wojska.

Tam były koszary i dzielnica, gdzie mieszkały rodziny wojskowe. A tutaj dalej były już pola i tam była pływalnia i tam była bardzo ładna łąka, myśmy ją nazywali rusałką. I tam było takie letnie kino. W lecie to były filmy na dworze, gdzieś z jakąś zasłoną. Ale to było letnie kino, w zimie to nie było używane. Tutaj gdzieś stał pomnik Staszica, bo Staszic był patronem Hrubieszowa. I tutaj był piekarz, który się nazywał Szperalski.

Polak, do którego się chodziło co dzień prawie kupować takie specjalne bułeczki na popołudnie. To ja pamiętam, na pół słodkie z takim… On był świetnym piekarzem i

(2)

wszyscy u niego kupowali. Żydzi tak samo. Mimo, że były piekarnie żydowskie inne, ale on był taki spec w swoim rodzaju. No i co mogę jeszcze powiedzieć? Tutaj była apteka. Moja szkoła była za miastem tam, gdzieś tam. W każdym razie miasteczko było bardzo miłe. Było dużo Żydów, ale było dużo Polaków. To znaczy sama rzecz, że tu były zarządy miejskie i prawie wszystkie w budynkach bardzo imponujących. Ja jako mała dziewczynka pamiętam, że lubiłam stać i oglądać. Bo same parkany były ładne, ogrody były ładne i same domy miały takie majestatyczne takie… Tak że miło było w tym Hrubieszowie. I ja, poza szkołą, jako mała dziewczynka nie czułam żadnego antysemityzmu. Znaczy było może oddzielenie. Na przykład o tam rodzice mojej koleżanki Żydówki, mieli taki, to się nazywało wyszynk. To była taka jadłodajnia nie dla Żydów, bo ona nie była koszerna, i tam były alkoholowe trunki i tam przychodzili przeważnie ludzie w dniach jarmarków. A jarmarki były bardzo ważnymi dniami dla miasteczka jak Hrubieszów. Bo była wymiana różnych… A na co dzień to tutaj był taki targ, taki zielony rynek jakby, chodziłam z moją mamą kupować tam świeże jarzyny, masło i inne rzeczy, nabiał. No, nic więcej ciekawego nie mam.

Mówiłam, że bibliotekę bardzo lubiłam, kino bardzo lubiłam, chodziliśmy oglądać tam.

I to wszystko. Babcia i dziadek mieszkali gdzieś tutaj po tej drodze, a tutaj mieszkali wujkowie. I była ogólna taka atmosfera, że trzeba opuścić to miasteczko, wyjechać do dużego miasta.

Data i miejsce nagrania 2017-12-06, Bat Jam, Izrael

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Marta Tylus

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I ja dzisiaj po wojnie, kiedy odtwarza się, albo starałam się odtworzyć trochę żydowskiego folkloru, ja często spotykam melodie, które ja pamiętam jako dziewczynka, że mama

Na każde święto to się chodziło do krawcowej i do szwaczki i to były nowe rzeczy, które się przynosiło do domu i nosiło się to tak uroczyście.. I oczywiście

Wszystkie takie rzeczy bardziej wyrafinowane czy kosztowne, to wszystko trzeba było składać i tym się Judenrat zajmował.. Ale o ile pamiętam, nie fizycznym

Ja byłam w domu sierot, w sierocińcu i tam było kilkoro dzieci, to znaczy tam była dwunastoletnia dziewczynka, ośmioletni chłopiec i zdaje się tam dziesięcioletnia jeszcze

Nie tylko, że to było zapisane, ale na każde pytanie potencjalne, odpowiadałam i odpowiadam, że ja jestem Żydówką. To znaczy jak tak kategorycznie powiedziałam, bo

Bo ja wiem, że moja mama była kuzynką tej ciotki później, która wyjechała i za nią wyjechał mój wujek, to znaczy brat mojego ojca.. I oni się poznali na

I nauczyciele, jak zdarzyło się raz, że mnie nie było, i moje dobre koleżanki nazajutrz mi bardzo chętnie to opowiedziały, że nauczyciel mówi: „Co, patrzcie na tą

To było bardzo dziwne uczucie, bo ja już byłam wtedy zamężna, już miałam dziecko, i czułam się jak gdybym nigdy nie wyjechała z Polski.. Właściwie czułam się