Habemus rectorem!
06 (14) luty/marzec 1999 ISSN 1427-7506
06 (14) luty - marzec 1999
Kalendańum Rektora
INDEKS NUMERU
W piątą rocznicę pow ołania Uniwersytetu O polskiego.. 4 Sztuka najwyższej m ia ry .... 6 Wrażliwość,
wiedza i e m o c je ... 8 Pokora
wobec Sztuki i B o g a 10 Świat, w którym mrówka udaje sło n ia ... 12 Co też K ilar kom ponuje ? 13 Twórczość
w języku lu d z k im 14 Dzieło wartości
niezaprzeczalnych 16 Zmienianie
społecznej wrażliw ości.... 17 Dlaczego milczę
w tea trze? ... 19 Dziękuję wam
dumnie i r a d o ś n ie 21 Piękno to byt,
prawda i d o b r o ...22 Najważniejsze
sprawy uczelni...23 Kształt studiów podstawowym problem em ...25 Od dyktatury
do d e m o k ra c ji... 26 Nadzieje i zagrożenia reformy s z k o ln e j...27 Kamienie w ołać b ę d ą 29 M gławica te k s tu ... 31
„Poręcz” na p o ręcz 31 Koło Politologów UO rozwija dzia ła ln o ść 32 Ponowne
narodziny NZS- u 32 Nudis v e r b is ... 33 Dlaczego nie należy słuchać rodziców ?... 33 Redaguje zespół: M a łg o rz a ta L is - S k u p iń s k a , A n d r z e j K r a ch er, korekta - T ad eu sz D ety- na. Adres: O p o le. ul. O le s k a 4 8 ( g m a c h g łó w n y U O , p o k . n r 194, te l. 4 5 4 -5 8 -4 1 w. 2 4 0 6 . Wydawca: U n iw e rsy te t O p o l
ski. Skład: L A R E S . Druk: W y
d a w n ic tw o U O .
22 1 1999
R ektor w ziął udział w u ro czystości nadania Tadeuszow i R ó ż e w ic z o w i ty tu łu d o k to ra h o n o ris c a u sa U n iw e rs y te tu Śląskiego.
28-30 1 1999
Na zam ku w K am ieniu Ślą
skim o dbyła się K o n feren cja Rektorów U niw ersytetów Pol
skich.
9 - 1 1 I I 1999
Prorektor, prof. dr hab. Kry
styna Borecka uczestniczyła w spotkaniu poświęconym realiza
cji programu „Tempus” , które
go celem je s t p rzy g o to w an ie nauczycieli do pracy w now o
czesn ej szk o le. W sp o tk an iu wzięli udział specjaliści z Pol
ski, Holandii i Niemiec.
15 I I 1999
Rektor wziął udział w uroczy
stości 70-rocznicy urodzin Ka
zim ierza Kutza. Benefis odbyi się w T eatrze im. S tanisław a W yspiańskiego w Katowicach.
16 I I 1999
G ościem Rektora byl prof. dr hab. Franciszek Szlosek. rektor W yższej Szkoły U m iejętności Pedagogicznych i Z arządzania w Rykach.
17 I I 1999
Gościem Rektora byt prof. dr hab. Józef Szczepan Suchy, rek
tor Politechniki Opolskiej
23 I I 1999
W im ieniu władz U niw ersy
tetu, rektor prof. Stanisław Ni- cieja podpisał umowę na wyko
nanie adaptacji segm entu „B”
budynku poszpitalnego przy pi.
K opernika 11. W ykonawcą re
montu zostało Przedsiębiorstwo B udow lane „R ekonsbud” M a
riana H ebrajskiego, które w y
grało przetarg nieograniczony.
U mowa określiła dzień 1 m ar
ca 1999 r., jako datę rozpoczę
cia rem ontu, który - zgodnie z harm onogram em prac - pow i
nien zakończyć się 7 stycznia 2000 r.
25 I I 1999
O bradował Senat UO.
Rektor otrzymał zaproszenie na uroczystą inaugurację Roku C h o p in o w s k ie g o . K o n c e rt otwierający jubileusz, w wyko
naniu o rk iestry sym fonicznej Państwowej Szkoły Muzycznej pod dyrekcją Huberta Prochoty, odbyi się w sali koncertow ej P a ń stw o w e j F ilh a rm o n ii w Opolu.
26 - 27 II 1999
Rektor spotkał się z M agda
leną Bajer, przew odniczącą Ko
misji ds. Etyki Mediów.
Prorektorzy: prof.dr hab. Kry
styna B orecka i prof. dr hab.
Józef Musielok uczestniczyli w zjeździe prorektorów uniw ersy
tetów polskich w Lublinie.Spo
tkanie pośw ięcone było om ó
w ieniu spraw w y d aw n iczy ch oraz akredytacji.
1 III 1999
Rektor spotkał się z ambasa
dorem RP w Republice Austrii, prof.dr hab. Janem Barczem i jego małżonką.
3 III 1999
N a zaproszenie K lubu P ra
cowników Politechniki Śląskiej w Gliwicach, rektor wziął udział w spotkaniu autorskim.
4 III 1999
N a z a p ro s z e n ie M arszałk a W ojew ództw a O p o lsk ieg o dr Stanisława Jałowieckiego, rek
tor Stanisław S. N icieja wziął udział w spotkaniu z prezyden
tem Galicji (Hiszpania), M anu
elem Fragą Iribarne. Podczas uroczystości, która odbyta się na Zamku Piastów Śląskich w B rzegu, został podpisany list intencyjny dotyczący w spółpra
cy między województwem opol
skim a regionem Galicja.
Wcześniej, o godz. 12.00, w sali im. E.Osm ańczyka Biblio
teki G łów nej uniw ersytetu, w ramach „Złotej Serii Wykładów O tw artych” , dr M anuel F raga Irib a rn e w y g ło sił w y k ład nt.
Hiszpańska droga do Europy.
9 III 1999
R e k to r o tw o rz y ł w y sta w y przygotow ane w zw iązku z uro
czystością nadania tytułów dok
tora honoris causa W ojciecho
wi K ilarowi i Tadeuszow i Ró
żew iczow i. Wystawy - jedna po
św ięcona zagranicznej percep
cji utworów Tadeusza R óżew i
cza (autorstw a M arii D ębicz z Teatru P o lsk ieg o we W ro cła
w iu) o raz d ru g a, p o św ię c o n a W ojciechow i K ilaro w i i je g o muzyce, przy organizacji której w y k o rz y sta n o m a te ria ły P o l
skiego W ydaw nictw a M uzycz
nego - p rzy g o to w an e zo stały przez zespól Biblioteki Głównej UO. W otw arciu wystaw y wziął udział Tadeusz R óżew icz wraz z m ałżonką W iesławą.
Rektor, w spólnie z prof. Go- dzicem z U niw ersytetu Jag iel
lo ń s k ie g o , o tw o rz y ! w k in ie
„K raków ” w O polu przegląd fil
mów z m uzyką W ojciecha K i
lara.
10 III 1999
Odbyły się uroczystość nada
nia tytułów doktora honoris cau
sa W ojciechow i K ilarow i oraz Tadeuszowi Różew iczow i.
11 III 1999
R ektor w raz z prorektoram i oraz dziekanem W ydziału Filo
logicznego, p ro f.d r hab. Z d z i
sławem Piaseckim i prodzieka
nem W ydziału T eo lo g iczn eg o ks. dr Tadeuszem D olą, w ziąi udział w realizow anym na żywo program ie radiowym , który pro
w adziła red. W iesław a Z ycho
wicz.
12 III 1999
Rektor otworzy! konferencję socjologiczną pośw ięconą kul
turotw órczej roli uczelni, której organizatorem byt Instytut Nauk Społecznych.
15 III 1999
Prorektor, prof. dr hab. Józef M usielok otw orzył odbyw ającą się w K am ieniu Ś ląskim m ię
d zynarodow ą k o n feren cję n a ukow ą pośw ięconą roli św iec
kich w życiu Kościoła.
16 III 1999
Rektor uczestniczył w spotka
niu autorskim w K ędzierzynie - Koźlu.
Prorektor, prof. dr hab. Józef M u s ie lo k o tw o rz y ł w y sta w ę
„Śląscy nobliści” , która gości w krap k o w ick im Z esp o le Szkól Technicznych.
17 III 1999
R ektor uczestniczył w kon
cercie galowym Zim owej G ieł
dy Piosenki, podczas którego wręczył nagrody jej laureatom.
G w iazdą w ieczoru był S ta n i
sław Sojka.
18 III 1999
W d n ia c h 18-20 m arca br.
odbyła się trzydniow a konferen
c ja h is to ry c z n a , p o ś w ię c o n a omówieniu roli i znaczeniu pa
nowania Habsburgów na Śląsku.
Konferencja została zorganizo
wana przez Instytut Śląski, U ni
w ersytet O polski oraz K onsulat Generalny Republiki A ustrii w Krakowie, a otw orzył ją rektor UO, prof. dr hab. Stanislaw S.
N icieja.
19 - 20 III 1999
P ro re k to rz y : p ro f. d r hab.
Krystyna Borecka i prof.dr hab.
Józef M usielok uczestniczyli w spotkaniu pośw ięconym realiza
cji program u „Tem pus” w za
kresie now oczesnego zarządza
nia uniw ersytetem .
22 III 1999
R ektor, p ro f. S ta n isla w S.
Nicieja, wspólnie z prorektorem ds. nauki i współpracy z zagra
n ic ą J ó z e fe m M u s ie lo k ie m przyjęli delegację z Tours we Francji. Gośćm i byli: C hristo
phe V ersav el re p re z e n tu ją c y Europejski Uniw ersytet D osko
n a le n ia Z a w o d o w e g o , Je a n - Pierre Tolochard zastępca mera
Tours ds. Kultury i W spółpracy z Zagranicą, B enoit D effonta- ines naczelnik W ydziału W spół
pracy z Zagranicą. W izyta, za
rów no w U niw ersytecie O pol
skim, ja k i w opolskim ratuszu, m iała na celu określenie dzie
dzin, w których w pierw szym rzędzie m ogłaby się odbyw ać w sp ó łp ra c a m ięd zy m iastam i partnerskim i.
W g o d z in a c h p o p o łu d n io w y ch re k to r w z ią ł u d z ia ł w otw artym spotkaniu k an d y d a
tów na rektora ze społecznością UO.
W dniu tym rektor uczestni
cz y ł ró w n ie ż w p o s ie d z e n iu Rady Program ow ej P olskiego Radia SA w Opolu.
24 III 1999
G ościem rektora i Uniw ersy
tetu O polskiego był prof. Raf- faele A ngelo D inaro, prem ier rz ą d u re g io n u B a s ilic a ta we W łoszech, który w audytorium księcia Jana D obrego w ygłosił wykład.
Rektor przyjął zaproszenie do udziału w uroczystym spotkaniu w r o c z n ic ę p r z e ję c ia O p o la p rz e z p o ls k ą a d m in is tra c ję . U roczystość odbyła się w sali im. K. M usiola opolskiego ra
tusza.
25 III 1999
Rektor uczestniczył w spotka
niu z m inistrem edukacji naro
dow ej, prof. dr hab. M iro sła
wem H H andkem oraz senato
rem RP, Brunonem Tomaszkiem oraz w ojew odą opolskim , A da
mem Pęziolem
M in iste r M. H andke w ziął rów nież udział w spotkaniu zor
ganizow anym przez Niezależne Z rz e s z e n ie S tu d e n tó w UO i K o lo N a u k o w e P o lito lo g ó w przy Instytucie N auk Społecz
nych, które odbyło się w Filhar
monii O polskiej. □
Fotokronika
W UO p rzeb yw a ł znany p o lsk i uczony prof. d r hab. Z bigniew Kwieciński.
P odczas pobytu w Opolu spotkał się z władzam i uniwersytetu. O d lewej:
prof. d r hab. Stanisław G awlik, prof. d r hab. Krystyna Brągiel, rektor prof.
d r hab. Stanisław S. N icieja, pro rek to r prof. d r hab. Krystyna Borecka. O
R ektor spotkał się z Jolantą W ojnarowicz, srebrną m edalistką A kadem ic
kich M istrzostw Świata w Pradze. O d lew ej: kierow nik Studium W F Z. Za- górow ski, J. Wojnarowicz, rektor UO St.S. Nicieja, trener E. Faciejew
U niwersytet O polski odw iedził am basador R P w Republice Austrii, prof. dr hab. Jan Barcz wraz z m ałżonką. W trakcie pobytu zo sta ł przyjęty przez w ładze uniwersytetu oraz spotkał się z prof. dr. hab. Stanisławem M alar
skim, dyrektorem Instytutu P rawa i Adm inistracji, przyszłego m iejsca p ra
cy prof. J. Barcza. □
Z inicjatywy prof. d r hab. M ariana M arka D rozdowskiego, kierow nika Ka
tedry Biografistyki w Instytucie H istorii Uniwersytetu O polskiego i prezesa O gólnopolskiej Fundacji Sienkiewiczowskiej IS lutego br. powołano w Opolu filię F undacji Sienkiewiczowskiej. J e j prezesem został prof. d r hab. Z dzi
sław Piasecki, kierownik Katedry L iteratury Pozytywizm u i M łodej Polski Instytutu F ilologii Polskiej UO.
Zadaniem F undacji ma być upowszechnianie wiedzy o Sienkiewiczu p o p rze z organizowanie debat i spotkań pośw ięconych je m u i je g o dziełom . W
najbliższym czasie członkowie f ilii chcą zaprosić do Opola twórców „Ogniem i m ieczem ” i wydać p o d auspicjam i Uniwersytetu „L eg io n y” H .Sienkiew i
cza.
D zięki F undacji na U niwersytet trafi wkrótce po p iersie Sienkiew icza, bę
dące kopią p om n ika Sienkiewicza, który p o d koniec roku znajdzie się w
Łazienkach. O
OjM I Ê S 3
06 (14) luty - marzec 1999
D oktoraty honoris causa dla Tadeusza Różewicza i Wojciecha Kilara
W piątą rocznicę powołania Uniwersytetu Opolskiego
W dniu 10 m arca 1999 roku, w p ią tą ro c z n ic ę ery g o w an ia U niw ersytetu O polskiego, od
było się uroczyste posiedzenie Senatu UO, w trakcie którego uczczono to św ięto społeczno
ści akadem ickiej Opola. O tw ie
rając posiedzenie, Jego M agni
fic e n c ja re k to r U n iw ersy tetu O polskiego, prof. dr hab. Sta
nisław Sław omir Nicieja pow ie
dział:
O tw ieram u ro czy ste p o s ie d z e n ie S e n a tu U n iw e rsy te tu O polskiego dokładnie w piątą rocznicę pow ołania przez Sejm R zeczypospolitej Polskiej na
szej Almae M atris. Dzień naro
dzin naszego U niwersytetu, 10 m a rc a , j e s t św ię te m n a sz e j w spólnoty akadem ickiej.
Stało się ju ż tradycją, iż w tym dniu U niw ersytet O polski przyznaje sw oją najw yższą god
ność ja k im je s t ty tu ł doktora honoris causa.
D ecyzją Senatu U niw ersyte
tu O polskiego z dnia 25 II 1999 r., w spartą przez opinie Senatów A kadem ii Muzycznej im. K aro
la Szym anow skiego w K atow i
cach., U niw ersytetu Śląskiego w K ato w icach , U n iw ersy tetu A dam a M ickiew icza w Pozna
n iu , U n iw e rsy te tu W ro c ła w skiego, godność tę otrzym ają dzisiaj światowej sławy twórcy mieszkający na Śląsku pan Woj
ciech Kilar i pan Tadeusz R ó
żewicz, których w itam ja k naj
serdeczniej, dziękując im, że są w tym podniosłym m om encie z nami.
Śląsk, ta rozległa historycz
na dzielnica, rozciągająca się od Zgorzelca po O św ięcim , który doświadczał zmiennych, często tragicznych kolei losu, dzielo
ny politycznie, narodow o i ad
m in is tra c y jn ie , w tła c z a n y w różne o rganizm y pań stw o w e, jest dziś dzielnicą, która w ca
łości znajduje się w granicach niepodległej Rzeczypospolitej i stanowi jej na trwałe integralną część. D ziś je st dzielnicą jedno
litą w swej różnorodności. I na
szą u ro c z y s to śc ią chcem y to bardzo m ocno podkreślić, nada
jąc jednocześnie godność dok
tora honorow ego U niw ersytetu O polskiego w ielkiem u poecie, dram aturgowi i eseiście, Tade
uszowi Różewiczowi, m ieszka
ją c e m u w e W ro c ła w iu o ra z w ie lk ie m u k o m p o z y to ro w i i
pianiście, W ojciechowi K ilaro
wi, m ieszkającem u w K atow i
cach.
Z iem ia śląska o b jaw ia sw ą niezw y k łą o ryginalność m .in.
tym , że m ieszkają tu w ybitne talenty, niezw ykłe indyw idual
ności artystyczne, które wnoszą o ry g in a ln y k o lo ry t w w ie lo barw ną cyw ilizację ludzką.
Idea, aby jednocześnie przy
znać doktoraty honorow e tw ór
com tak różnorodnym , i m iesz
k ań co m ta k ró żn y ch śląskich miast, w yrastała przede w szyst
kim z przesłanki, że Ziem ia Ślą
ska, pom im o u tylitarnych p o działów adm inistracyjnych, jest jednym w spólnym dobrem, do
brem , które ma pierw szeństw o przed wszelkimi podziałami.
W uroczystości naszej, obok p rz e ś w ie tn y c h d o k to ra n tó w .
uczestniczy w iele osobistości.
Nie mogąc w szystkich przyw i
tać z im ienia i nazw iska, p o zw ólcie Państwo, że ograniczę się do kilkudziesięciu nazwisk.
W itam szczególnie serdecz
nie bliską rodzinę pana T ade
usza Różewicza - małżonkę pa
nią W iesław ę R ó żew iczo w ą, syna - Jana Różew icza z m ał
żonką M ałgorzatą, państwa Zo
fię i Aleksandra Rauszów oraz p a ń s tw a B a rb a rę i W ito ld a M isztalów .
C horoba nie p o zw o liła być dzisiaj z nam i m ałżonce pana W ojciecha Kilara, pani B arba
rze Kilarowej, którą bardzo go
rąco pozdraw iam , życząc ja k najszybszego powrotu do zdro
wia.
Serdecznie witam specjalnego wysłannika Prezydenta RP Alek
sandra Kwaśniewskiego, człon
ka zespołu doradców prezydenc
kich dra M ariusza Edgaro, który przybył tutaj ze specjalnym po
słaniem pana prezydenta.
Witam doktorów honorowych naszego U niwersytetu
- Jego Ekscelencję, ks. prof.
biskupa A lfonsa Nossola, ordy
n a riu s z a D ie c e z ji O p o lsk ie j, W ielkiego K anclerza Wydziału T e o lo g ic z n e g o , w sp ó łtw ó rc ę naszego U niw ersytetu;
- witam drugiego doktora ho
norow ego naszej uczelni, prof.
G erharda N ickla, św iatowej sła
wy anglistę, prof. U niw ersyte
tu w Stuttgarcie;
- witam trzeciego doktora ho
norow ego naszego U niw ersyte
tu, w ybitnego polskiego reżyse
ra, eseistę, senatora K azim ierza Kutza;
S z c z e g ó ln ie g o rą c o w itam recenzentów przew odów d o k torskich:
- w ybitnego polskiego reży
sera, scenarzystę i publicystę, prof. U n iw ersy tetu Ś ląskiego pana K rzysztofa Zanussiego;
- w ybitnego polskiego m uzy
kologa i d yrygenta, Jego M a
g n ificen cję re k to ra A kadem ii M uzycznej im. K arola Szym a
now skiego w K atow icach, prof.
Ju lian a G em b alsk ieg o z m a ł
żonką;
Otwarcie uroczystego posiedzen ia Senatu UO: od lew ej ■ prorektor prof. d r hab. J ó z e f M usielak, rek to r prof. dr hab. Stanisław S. Ńicieja, pro rek to r prof. d r hab. Krystyna Korecka
m ite j k s ią ż k i o K a z im ie rz u K u tzu , p a n ią D an u tę L ubinę C ipińską z „R zeczpospolitej” , pan ią M arię D ębicz z Teatru P olskiego we W rocław iu, au
to rk ę św ie tn e j w y sta w y p o św ięconej tw órczości Tadeusza R óżew icza.
W itam d uszpasterzy ak ad e
m ickich ojców W ojciecha Ziół
ka i Paw ła Pasierbka.
W itam prezesa Zieleni M iej
skiej w Opolu, niezw ykle hoj
nego sponsora naszego U niw er
sytetu Adama Walawendera. Wi
tam prezesa Zarządu Elektrow ni „O pole” SA, pana Józefa Pę- kalę - równie niezw ykle hojne
go sponsora naszego U niw ersy
tetu. Witam pana Em iliana Sa- lygę rów nież sponsora naszej uczelni.
W itam dyrek to ró w banków opolskich: M ałgorzatę M iszkie- wicz i Alinę Jakubow ską - Kie
ler - częstych sponsorów nasze
go Uniwersytetu.
W itam burm istrzów i staro
stów w ojew ództw a opolskiego:
J o a c h im a C z e rn k a - s ta ro stę krapkowickiego, Lesław a Kina
la - s ta ro s tę g lu b c z y c k ie g o , A dam a M aciąga - starostę na
m ysłow skiego.
W itam dyrektora Filharmonii O p o lsk iej, W iesław a S ie rp iń skiego.
W itam dyrektorów świetnych opolskich liceów: pana M icha
ła Pateraka, panie: B ożenę Ja
strząb i Irenę Koszyk.
W ita m d y re k to ró w lic e ó w p la s ty c z n y c h i m u z y cz n y ch : panie M ałgorzatę W ojtanowską panią H enrykę M ikoszę.
W itam pierw szych rektorów U niw ersytetu Opolskiego: prof.
Jerzego Pośpiecha i prof. Fran
ciszka Marka.
W itam w szy stk ich zg ro m a
dzonych pracow ników i studen
tów, w itam w szystkich w ymie
nionych i nie w ym ienionych z nazw iska, którzy obdarzyli nas darem swojej obecności.
U r o c z y s to ś c i n a s z e j od p ie rw sz e j c h w ili to w a rz y sz y chór UO pod dyrekcją pani dr Elżbiety Trylnik. Pani dr Elż
bieta Trylnik w spólnie z panem H ubertem P rochotą p rzy g o to w ali niezw ykły koncert oparty na tw órczości W ojciecha K ila
ra i Tadeusza Różew icza, któ
ry rozpocznie się dziś o godzi
nie 19.00, na który gorąco za
praszam . □
MM
- w y b itn eg o filo lo g a , prof.
Edwarda Balcerzana z U niw er
sytetu A dam a M ickiew icza w Poznaniu wraz z m ałżonką B o
gusław ą L ataw iec, redaktorem p o z n a ń s k ie g o m ie s ię c z n ik a
„A rkusz” ;
- w ybitnego filologa, hi
sto ry k a lite r a tu ry , p ro f.
Czesław a H ernasa z U ni
w ersytetu W rocławskiego;
B ard zo se rd eczn ie w i
tam re k to ró w w y ż sz y c h polskich uczelni, p rz y ja ciół naszego Uniwersytetu:
- J e g o M a g n ific e n c ję rektora Politechniki Opol
skiej, prof. Józefa Suche
go w raz z p ro re k to ra m i W ojciechem Skowrońskim i B olesław em D obrow ol
skim;
- prorektora Politechni
ki Ś ląsk iej w G liw icac h p ro f. W o jc ie c h a Z ie liń skiego;
- prorektora U niw ersyte
tu Adam a M ickiew icza w Poznaniu, prof. Sylw estra D w orackiego;
- prorektora Uniw ersyte
tu Ś lą s k ie g o w K a to w i
cach, p ro f. Z o fię R a ta j
czak;
- prorektora U niw ersyte
tu W ro cław sk ieg o , prof.
Jerzego Krakowskiego;
- p ro f. W ło d z im ie rz a W ójcika z U n iw e rsy te tu Śląskiego - laudatora pana Tadeusza Różewicza pod
czas nadania doktoratu ho
norowego w K atow icach;
- w itam rektora W yższej Szkoły Z arządzania i A dm ini
stracji w O polu, dra M ariana D uczm ala.;
- re k to ra S e m in a riu m D u chownego w Opolu, ks. dra Jo achim a W aloszka;
- dyrektora M uzeum D iece
zjalnego w Opolu, ks. dra Pio
tra M aniurkę;
W itam gości specjalnych na
szych Doktorów:
- ks. kanonika Józefa Budnia- ka;
- prof. Heinricha O lszow skie
go, dyrektora Instytutu S law i
styki na U niw ersytecie H um boldta w Berlinie
- prof. Stanisław a F rącza z U niw ersytetu W iedeńskiego;
- prof. Heinza K neipa z U ni
wersytetu w Regensburgu;
Serdecznie w itam parlam en
tarzystów O polszczyzny
-sen ato r D orotę S im onides, jednocześnie laudatora w prze
wodzie doktorskim pana Tade
usza Różewicza;
posłów : Ew ę A dam ską-W e- d le r,A le k sa n d rę Jak u b o w sk ą,
Tadeusza Jarm uziew icza, H el
m uta P aździora,Jana Piątkow skiego
W itam gospodarzy n aszego w ojew ództw a:
- M arszałka Sejm iku W oje
wództwa O polskiego, pana dok
tora Stanisław a Jałowieckiego, - Wojewodę opolskiego, pana magistra Adama Pęzioła,
- P rezydenta M iasta O pola, m agistra Leszka Pogana,
- P rz e w o d n ic z ą c e g o R ady M iasta Opola, prof. Stanisława Dolatę,
M a rsz a lk a D o ln o ślą sk ie g o Sejm iku Sam orządowego, prof.
Jan a W aszkiew icza i czło n k a Zarządu Sejm iku D olnośląskie
go, prof. Romana Galara, Witam w icem arszałka Sejm i
ku Ś ląsk ieg o w K ato w icach , pana Jerzego Gułę.
W ita m P re z y d e n ta m ia sta Wrocławia, pana Bogdana Zdro
jew skiego
W itam dyplom atów: konsula RFN we W rocław ia T hom asa Proestla,
konsula RFN w Opolu Holge- ra Theisena, konsula honorow e
go Francji w O polu A nnę K o
skę.
D y re k to ró w W y d aw n ictw a Dolnośląskiego, pana Andrzeja A dam usa i Jana Stolarczyka,
W itam m ie s z k a ją c y c h w Opolu pisarzy i poetów: Zbysz
ko Bednorza z m ałżonką, Jana G oczola, H arrego D udę, K azi
m ie rz a K o w a lsk ie g o i Ja c k a Podsiadlę.
Witam dziennikarzy i publi
cystów : red ak to ra naczelnego m ie s ię c z n ik a „ O d r a ” , p a n a M ieczysław a O rskiego, redak
to ra n aczelnego m iesięczn ik a
„ Ś lą s k ” , p is a rz a i p u b lic y stę Tadeusza K ijonkę, panią W ie
sławę Z ychow icz z program u I Polskiego R adia, panią E lżbie
tę B aniew icz - autorkę znako
06 (14) luty - marzec 1999
Sztuka najwyższej miary
Laudacja na cześć Wojciecha Kilara, wygłoszona przez rektora Uniwersytetu Opolskiego p ro f d r hab. Stanisława S. Nicieję
Prześwietny Senacie, D ostoj
ni Doktoranci, Panie i Panowie, W ojciech K ilar wpisał się na trwałe w dw a wielkie nurty pol
sk iej i e u ro p e js k ie j k u ltu ry . Pierwszy to dzieje muzyki; dru
gi to dzieje kinem atografii. N ie
zw ykły p o stęp c y w ilizacy jn y ja k i objaw ił się w kończącym się wieku spowodował, że w ła
śnie te dwie dziedziny: muzyka i k in em ato g rafia nabrały w y
m iaru w szech o g arn iająceg o i docierają każdego dnia do dzie
siątków m ilionów ludzi. Płyty, tas'my m agnetyczne i kom pak
ty z różnorodną muzyką tłoczy się m ilio n o w y c h n a k ła d a c h . T y siące ro z g ło śn i rad io w y ch przez całą dobę em itują tę m a
sową produkcję, którą odbiera
my w sz ę d z ie na w s z y stk ic h
kontynentach, na lądzie i w po
w ietrzu, w dom ach i w sam o
chodach. Podobnie je s t z f il
mem. Poprzez rozbudowane sie
ci kin, w ideotek i stacji telew i
zyjnych trudno spotkać człow ie
ka dla którego film je st czymś
n iezn a n y m , n ie isto tn y m , nie oddziaływ ującym na jeg o w y
obraźnię, nie w pływ ającym na jego wizję kultury.
W spółczesna technika te dwie dziedziny: muzykę i film szcze
gólnie sobie upodobała i - faw o
ryzując je - coraz bardziej bru
talnie w ypiera w ynalazek G u
tenberga czyli słowo pisane.
W ielkie znaczenie twórczości W ojciecha K ilara w yrasta ju ż z faktu, iż w dwóch przywołanych w yżej d z ie d z in a c h o s ią g n ą ł rów nolegle znakom ite uznanie
k ry ty k i i w ielk ą p o p u larn o ść sz e ro k ie j p u b lic z n o ś c i. Jeg o m u zy k a ro z b rz m ie w a w n a j
słynniejszych salach koncerto
wych świata, je st tłoczona przez najbardziej prestiżow e w ytw ór
nie fonograficzne, tow arzyszy w ielkim obrazom św iatow ego kina.
P o la c y od p rz y n a jm n ie j dwóch wieków w noszą w dzie
dzictwo światowej muzyki war
tości znaczące i w ielce orygi
nalne. W iązało się to początko
wo z pojedynczym i nazw iska
m i, ta k im i ja k C h o p in , M o niuszko, Szym anow ski, P ade
rew ski, ale dopiero w drugiej połowie XX wieku pojaw ia się fe n o m e n je d n o c z e ś n ie k ilk u w ielkich polskich kom pozyto
rów, którzy wpisali się w yrazi
ście w historię św iatowej m u
zyki sw ym niekw estionow any ta le n te m i o ry g in aln o ścią, to L utosław ski, Penderecki, G ó
recki, Panufnik, Serocki, Baird, Kotoński, Bacewiczówna i w ła
śnie Wojciech K ilar - tworzący pojęcie „polskiej szkoły kom po
zytorskiej” .
W ojciech K ilar, syn lw o w skiej rodziny inteligenckiej (oj
ciec - lekarz, m atka - aktorka teatralna), jako młodzieniec swą nową małą ojczyznę, po utracie przez Polskę kresów w schod
nich, znalazł na Śląsku - w Ka
tow icach, w których m ieszka n ie p rz e rw a n ie od p ó łw ie k u . Tam u k o ń c z y ł - n o sz ą c ą z a szczytne im ię K arola Szym a
n o w sk ieg o - je d n ą z n a jle p szych polskich uczelni muzycz
n y ch , z k tó rej w y szło w ielu w ielkich kom pozytorów i m u
zyków , m .in. H enryk M ikołaj G órecki, K rystian Zimmerman, Lidia G rychtołów na, Piotr Pa- leczny. M istrz małych portretów biograficznych, Kazimierz Kutz zanotow ał, że gdy W ojciecha K ilara zapytano w Hollywood:
co trzeba zrobić, aby pisać taką m u zy k ę ja k a w y ch o d zi spod jeg o rąk, odpow iedział: „Trze
ba m ieszk ać w K ato w icach ” . T w órczość W ojciecha K ilara, k tó r ą w y b itn i m u z y k o lo d z y uw ażają za najdojrzalszy prze
ja w i je d e n z w y zn aczn ik ó w w y so k ie g o p o zio m u p o lsk iej kultury na świecie - ja k to okre
ślił Jego M agnificencja, rektor A kadem ii M uzycznej w K ato
wicach, prof. Julian Gembalski:
„w yrosła z neoklasycznej trady
cji śląskiego środow iska kom p o z y to r s k ie g o la t p o w o je n nych” .
Budując swą w yjątkow ą po
z y c ję w m u z y c e ś w ia to w e j, Wojciech K ilar przeszedł kilka etapów krystalizacji swej oso
bowości tw órczej oraz fascyna
cji n o w o czesn y m w arsztatem kom pozytorskim i tw orzyw em , który urucham iał jeg o w yobraź
nię artystyczną. Początkow o pi
sał suity i preludia oraz utwory kam eralne naw iązujące do tech
nik odkrytych przez Igora Stra
w ińskiego, B elę B artoka, Clau- de’a D ebussy’ego. U schyłku lat 50-tych przeżył bunt przeciwko tradycji i stał się, obok K rzysz
tofa P en d ereck ieg o i H enryka M ikołaja G óreckiego, jednym z n a jw y b it n ie j s z y c h tw ó rc ó w św iatowej awangardy, odnosząc spektakularne sukcesy na festi
w alach „W arszawskiej Jesieni”, ja k choćby uznany wówczas za sym bol sprzeciw u wobec trady
cji, ultranow oczesny „Riff-62” , d e d y k o w a n y je g o m istrz y n i, N adii B oulanger, który natych
m iast trafił do repertuaru Filhar
m onii N ow ojorskiej. Podobnie było z utw oram i „G en eriq u e”
(1963) i „D iphtongos” (1964).
A n d rzej C h lo p e c k i p is z e , iż m uzyka ta: - „frapow ała eru p cją w ynalazczości b rz m ie n io wej, orgią klasterów, k ask ad a
mi perkusyjnych naw ałnic, ro m antycznym gestem <dzikiej>
estetyki” .
R ok 1974 p rzy n o si k olejny zw rot w tw órczości W ojciecha Kilara. U znając aw angardę lat 60-tych, której do niedaw na byl jed n y m z proroków , za p rz e brzm iałą i chybioną, ja k niegdyś m odernistyczne hasło „Sztuka dla sztuki”, kom ponuje 15-mi- n utow y p o em at sy m fo n ic z n y
„K rzesany” . U tw ór ten w yw o
łał szok w profesjonalnym śro
dow isku m uzycznym . Podczas Rektor prof. d r hab. Stanisław S. N icieja w ygłasza laudację na cześć Woj
ciecha Kilara
6
II6 {¡4) luty - m urzie 1999
Festiw alu „W arszawskiej Jesie
ni”, w tym m ateczniku ów cze
snej awangardy, gdy - ja k barw nie w sp o m in a ł: - „ g rz e b a n o jeszcze, szukając nowego efek
tu, w pudlach fortepianów, trą
biono w puzony z o d w ro tn ej strony, a śpiewaczki wydawały nieludzkie glosy”' K ilar przed
staw ił utw ór rytm iczny, m elo
dyjny o bardzo w yrazistej for
mie i strukturze. W tedy też pa
dło często cytow ane stw ierdze
n ie Ja n a K re n z a , że K ila r -
„otw orzył okno do zatę
chłego pokoju aw angardy i wpuścił tam świeże gór
skie pow ietrze” . D ziesiąt
ki kom entarzy w św iato
w ych p ism a c h m u z y c z nych podzieliły krytykę i koneserów m uzycznych.
Jedni pisali, że „K rzesa
ny” to arcydzieło, inni że to kicz. H istoria kultury przyznała rację Kilarowi.
„K rzesany” uznany został za przełom w muzyce pol
skiej. Jest ciągle obecny w filharm oniach i na płytach kom paktow ych, podczas koncertów je s t bisowany, a u tw ory aw an g ard y lat 60-tych, w ogrom nej m a
sie, spoczęły na cm enta
rz y s k u p a rty tu r. K ażd y rok pogrąża je w oceanie zapom nienia.
„ K rzesan y ” z a p o c z ą t
k o w a ł n a jś w ie tn ie js z y okres w tw órczości Woj
ciecha Kilara. Później po
wstał „K ościelec” - opow iada
nie o śmierci M ieczysława K ar
łowicza. „Siwa mgła” i „O rawa”
utwory inspirow ane fascynacja Tatrami i folklorem góralskim.
Andrzej Chlopecki napisał, że w
„ K rz e sa n y m ” K ila r stw o rz y ł tak ą a p o lo g ię g ó ralszczy zn y , przy której blednie słynny ba
let S zy m an o w sk ieg o „H arn a
s ie ” N ap isał fo lk lo ry s ty c z n y poemat sym foniczny czyli rzecz dokładnie taką, przeciwko któ
rej je s z c z e 10 la t w c z e śn ie j kom ponow ał sw e „ D ip h th o n g es” .
T w ó rczo ść filh a rm o n ic z n a K ilara od schyłku lat 70-tych tow arzyszy w ielkim w ydarze
niom historycznym w Polsce.
P isan y od w io sn y 1979 r., a wykonany w 1981 r. „Exodus” , trafiał w czas niezw ykły w hi
storii Polski, gdy rodził się w iel
ki narodowy bunt przeciw ma
razm ow i sparaliżow anego d o gm atyczną ideologią państw a, gdy k rz e p ła w ie lo m ilio n o w a
„Solidarność” . O dczytanie tego utw oru przez krytykę je st je d noznaczne: „E xodus” to zapis przejścia Polaków przez Morze Czerwone, to metaforyczna dro
ga do w olności z niew oli egip
skiej, z państw a dyktatury do państw a dem okracji. Pow stało dzieło o niezwykłej dynamice i ekspresji. K ilar zderzy! w ów czas sztukę z po lity k a, ale w
pięknej i w niezw ykle płodnej m etaforyce artystycznej.
Kilka miesięcy później przy
chodzi tragedia. Dom K ilara od kopalni „W ujek” dzieli dosłow nie k ilk a s e t m etrów . „K ied y dow iedziałem się - w spom ina - o śmierci górników, pom yśla
łem, że w szystko to, co ja ro bię, w ogóle nie ma sensu. W te
dy się zamknąłem, zw iązałem z K lasztorem Jasnogórskim ” .
I tak, w pokoiku K lasztoru Jasnogórskiego, pow stał kolej
ny ważny utw ór K ilara „Ange- lus” , który - ja k sam tw ierdzi -
„jest dram atycznym , choć peł
nym nadziei w ołaniem o ratu
nek” . Nutowy zapis stanu zagro
żenia narodu.
P o czątk o w o je g o p rzy jęcie było podobnie kontrow ersyjne jak 10 lat wcześniej „K rzesane
go” . Była to bow iem pierw sza w dziejach muzyki próba prze
niesienia na estradę najpopular
niejszej modlitwy, jak ą je st ró
żaniec. Zaczyna się odm aw ia
niem przez potężny chór dzie
siątki różańca. Praw ykonanie w 1984 r. w tzw. „pałacu grudnio
w ym ” w K atow icach w zbudzi
ło w ielkie em ocje, ale przyję
cie dzieła ow acją na stojąco i bi
sowanie ostatniej części, dow io
dły, że muzyka K ilara trafia w sedno społecznych emocji
W 1983 r. pow stała „Victoria”
dla upam iętnienia trzechsetnej
rocznicy zw ycięstwa Sobieskie
go pod W iedniem, w ykonana w katowickiej K atedrze w obecno
ści O jca św. Jana Paw ła II. I jak napisał krytyk Stanisław Kosz:
„rozbrzm iew ała hymnem dzięk
czy n ien ia zw iastując nadzieję dla udręczonego narodu.”
I w reszcie, najnow sza kom pozycja w pisująca się w wielki kanon tw órczości filharm onicz- nej K ilara, sześcio częścio w y koncert fortepianowy, który stal się w y d a rz e n ie m „ W arszaw skiej Jesieni” 1997 r., nazwany przez krytykę „dziełem p rzej
m ującym ” .
D ru g a s f e ra a rty s ty c z n e j twórczości Wojciecha Kilara, w której osiągnął poziom wybitny, to film. I to mimo, iż zdaje się tych rezultatów nie doceniać i patrzeć na nie z pobłażliw ym dystansem . Film jed n ak w darł się tak m ocno we współczesna
c y w iliz a c ję , że zn aczen ie tej tw ó rczo ści, dopóki nie m inie epoka elektroniki, będzie stale rosnąć.
Wojciech Kilar, od początku swego rom ansu z filmem, czyli roku 1959 („Lunatycy” - Boh
dana Poręby i „Nikt nie w oła”
K azim ierza Kutza oraz filmów Stanisław a Różewicza), począł wpisywać się w yraziście w fe
nom en ja k im b y ła w kulturze europejskiej „Polska szkoła fil
m ow a” . K rzysztof Zanussi, re
c e n z e n t w n in ie js z y m p rzew o d zie d o k to rsk im , bardzo m ocno w yekspo
nował fakt, że na przeło
mie lat 50-tych i 60-tych film p o lski, m im o ż e la znej kurtyny, objaw ił się całem u światu jako zjaw i
sko niezw ykle i na wskroś o ry g in a ln e . N a z w is k a W ajdy, M u n k a , K u tz a , K a w a le ro w ic z a , C y b u l
skiego, Kobieli w pisyw a
no do leksykonów biogra
ficznych nie tylko Europy.
U rodzony i w ychow any na Śląsku, B ogum ił K o
biela tuż po prem ierze fil
m ów „ Z e z o w a te sz c z ę ście” i „Popiół i diam ent”
w Belgii, pisał w liście do m atki: „M am o, w yobraź s o b ie , że id ą c u lic a m i B rukseli niem al na k aż
dym kroku poznają mnie lu d z ie , n ie m a l ja k b y m szedł po W arszawie.” Ten cytat w sposób sugestyw ny obrazuje, ja k polski film, po licznych nagrodach na prestiżo
wych festiw alach film owych od K arlovych Varów po San Seba
stian, był znany i ceniony.
W śród tw órców m uzyki do najw ażniejszych film ów „pol
skiej szkoły film ow ej” : Adama W alaciń sk ieg o , Jan a K renza, Tadeusza Bairda, Andrzeja M ar
kow skiego, K azim ierza Seroc
kiego, W aldemara Kazaneckie- go, K rzysztofa Pendereckiego, K rzysztofa Komedy, je st rów nież W ojciech Kilar. On też zaj
m uje zd ecy d o w an ie pierw sze miejsce w ilości filmów, do któ
rych napisał muzykę. Liczba ta przekracza 100. Wojciech Kilar w spółpracow ał z najw ybitniej
sz y m i p o ls k im i re ż y s e ra m i:
A ndrzejem Wajdą, Wojciechem Hasem, Januszem M ajewskim , S ta n is ła w e m R ó ż e w ic z e m , (Dokończenie na str. 9) Wojciech K ilar (w środku) ze sw oim i recenzentam i: prof. d r hah. Juliuszem (iem halskim
(z lew ej) oraz Krzysztofem Zanussim (z praw ej)
O K U
06 (14) luty - marzec / 999
Recenzja Krzysztofa Zanussiego
Wrażliwość ’ wiedza i emocje
W ojciech Kilar jest kom pozy
torem . Aby u ściślić to słow o m ożna dodać: jest kom pozyto
rem dyplom owanym , absolw en
tem uczelni muzycznej. Jest też k o m p o z y to re m zaw o d o w y m , bow iem pisanie muzyki stano
wi jego źródło utrzymania. O b
szar działania kom pozytorskie
go W ojciecha K ilara obejm uje przede w szystkim sale koncer
towe, a więc przestrzeń zarezer
wowaną dla tej tw órczo
ści, która zgodnie z prze
b rz m ia ły m ju ż ro z ró ż nieniem kw alifikuje się do muzyki wyższej, bę
dąc częścią kultury w y
sokiej, a w ięc elitarnej odw ołującej się do naj
bardziej w ym agającej i najw yżej k w alifik o w a
nej publiczności. Na tym obszarze Wojciech Kilar o siągnął sukcesy, które składają się na światowy triu m f m uzyki polskiej w drugiej połowie dw u
dziestego w ieku, kiedy to do obiegu kon certo wego weszli kom pozyto
rzy: Lutosławski, Pende
recki, K ilar, G órecki, a także Panufnik, Baird i Bacewiczów- na. Nigdy wcześniej w obiegu św iatowym nie znalazło się na
raz tylu Polaków. W śród nich ro la, k tó rą o d eg rał W ojciech K ilar je s t pierw szorzędna. Jej ocenę i opis pozostawię zaw o
dowym muzykologom, sam na
tom iast postaram się opisać dru
gi obszar życia muzycznego, na którym W ojciech K ilar stal się św iatow ą znakom itością - jest to m u zy k a u ż y tk o w a, ściślej m ó w iąc - m u zy k a p is a n a na u ż y te k film u . (D la ś c is ło ś c i przypom nę, że W ojciech Kilar o k a z jo n a ln ie w e w c z e ś n ie j
szych latach pisywał także m u
zykę na użytek teatru).
Muzyka pisana na użytek fil
mu je s t z z ało ż en ia słu żeb n a w obec utw oru, który posiada sw oją autonom ię estety czn ą i przew iduje syntezę elem entów literatury, plastyki, teatru i m u
zyki. Przestrzeń pozostaw iona muzyce je st ograniczona czaso
wo - interw encje m uzyczne są w film ie najczęściej dosyć krót
k ie , o g ra n ic z a ją w ięc ję z y k m uzyczny, który z natury je st a u to n o m ic z n y i g o sp o d a ru je czasem w sposób sobie w łaści
wy. D ru g im o g ra n ic z e n ie m k o m p o zy to rsk im je s t fakt, że m uzyka nie pełniąc roli dom i
nującej w utw orze dociera do słuchacza peryferyjnie, nie ab
sorbuje całej je g o uw agi, nie m oże w ięc zask a k iw a ć ję z y kiem odkryw czym i nieznanym,
przeciwnie musi nawiązywać do języków m uzycznych znanych.
W tych w arunkach osobow ość kom pozytora musi się wpisać w tradycję, a jednocześnie- - jeśli m a być w yrazem oryginalnym - musi odnaleźć swój ję z y k w rozlicznych stylach, do których naw iązuje.
Św iatow y sukces m uzyki fil
m ow ej W ojciecha K ila ra nie przyszedł łatwo i nie przyszedł w cześn ie. P rzem y sł film o w y n a jw c z e ś n ie j ze w s z y s tk ic h dziedzin kultury uległ globali
zacji, je s t przy tym języ k iem o p e ru ją c y m w ie lk im k a p ita łem , stąd też dostęp do niego w św iatow ej skali je s t n iesły
ch a n ie u tru d n io n y . W o jciech K ilar ro zp o czął sw ą pracę w film ie polskim i tu zdobył rzad
kie w skali św iatowej dośw iad
czenie w spółpracując z bardzo w ielom a reżyseram i i wpisując się w różne gatunki film ow e.
Pierw sze prace film ow e W oj
c ie c h a K ila ra p rz y p a d a ją na czas ta k zw an ej sz k o ły p o l
skiej, a więc na czas kiedy zu
pełnie niespodziew anie w ybu
chła w Polsce kinem atografia przykuw ająca uw agę Europy, a naw et św iata. M im o żelaznej kurtyny, któ ra tam o w ała w y m ianę kulturalną i m im o han dlow ych przeszkód, które z a wsze ham ują obieg produktów z niew ielkiego kraju, na w iel
kim św iatow ym rynku film pol
ski w tym okresie zdobył w i
dzów w całym obszarze ów cze
snej kinem atografii. W w ielu film ach szkoły polskiej rozbrzm iew a
ła m uzyka K ilara i ju ż u sam ych p o czątk ó w b y ła p r z e d m io te m rz a d k ie g o w h is to rii film u sk a n d a lu . Przy film ie K a z im ie rz a K utza „N ikt nie w oła” , kom isja kolau d acy jn a w M in isterstw ie K ul
tu ry i S z tu k i u z n a ła m uzykę W ojciecha K i
lara za w spółw inną na
ru szen ia kanonów r e alizm u socjalistyczne
go i mimo popaździer- n ik o w ej o d w ilż y f i l m ow i z a rz u c o n o fo r
m alizm oraz nakazano w ycię
cie i ponow ne przegranie ścież
ki dźw iękow ej w ten sposób, by stanow ić efekt w yrazowy m u
zyki.
D ro g a tw ó rc z a W o jc ie c h a Kilara, jako kompozytora film o
wego, przecina się z biografia
mi najw ybitniejszych polskich reżyserów . P ierw szym z nich je st w spom niany powyżej K a
zim ierz K utz. W ojciech K ilar m a udział w dw óch n ajw ięk szych, ja k dotąd, dokonaniach tw órczych Kutza, nakręconych w końcu lat sześćdziesiątych i na początku siedem dziesiątych:
„Sól Ziem i C zarnej” i „Perła w koronie”. Filmy te, osadzone w przedw ojennej rzeczy w isto ści G órnego Ś ląska w prow adziły ten rejon w obszar św iadom o
ści ogólnopolskiej. Z aw arta w nich m uzyka m iała szczególną siłę wyrazu, jako że reżyser po
trafił przew idzieć dla niej istot
ne miejsce w kompozycji dzie
ła - finałow a scena rozstrzela
n ia p o w stań có w o sią g a sw ój w y m ia r s y m b o lic z n y d z ię k i
tem u, że m u zy k a o d b iera je j dosłow ność.
Wojciech Kilar pisał też m u
zykę do filmów Andrzeja Waj
dy. I tu do historii kinem atogra
fii przeszła kom pozycja napisa
na do „Ziemi O biecanej”, w któ
rej m ożna rozpoznać trzy ele
menty stylistyczne. Pierwszy, to w alc to w a rz y s z ą c y w ą tk o w i osobistem u i historii ginącego polskiego dworu; drugi, to mo- toryczny tem at naw iązujący do osiągnięć tzw. m uzyki konkret
nej, tow arzyszący gorączce pro
dukcji; trzeci wreszcie, najsze
rzej rozbudowany, pow inowaty stylistyce Rossiniego, na wskroś oryginalny motyw orgii, pow tó
rzony kontrapunktow o w przed- finałowej scenie pożaru.
O g ro m n y r o z g ło s z d o b y ła także m uzyka W ojciecha K ila
ra do film u Wajdy „K ronika w y
padków m iłosnych” , odw ołują
ca się m elodycznie do folkloru lw ow skiego i m uzyki legiono
wej.
K olejną niezw ykłą kom pozy
cją napisaną do filmu Wajdy jest m u zy k a do film u „K o rczak ” . W ysnuty z folkloru żydow skie
go tem at u b ran y w form ę ta n eczn ą to w a rz y s z y m arszow i ofiar w drodze do zagłady - ze
stawienie przyw odzi wspomnie
nia biblijne i zaskakuje orygi
nalnością.
O statnio w ielk im sukcesem kom pozytorskim W ojciecha K i
lara je st m uzyka do „Pana Ta
deusza” , której polonez docze
kał się wykonań koncertowych jeszcze przed prem ierą filmu.
W ojciech K ilar w spółpraco
wał w P olsce ze Stanisław em R óżew iczem . Jego m uzyka do
„W esterplatte” (pow ściągliw a i surow a, ja k cały utw ó r) b y ła w yrazem w ielkiego w yczucia stylu i oryginalnej ekspresji. W jednym film ie kom pozytor spo
tkał się z W ojciechem Hasem.
K ilkakrotnie pisał m uzykę do film ów Jerzego H offm ana i tu w pam ięci słuchaczy pozostała pastiszow a opraw a „Trędow a
te j” . Podobnie cechy pastiszu n o s iły k o m p o z y c je do „ Z a z d ro ść i m e d y c y n a ” Ja n u s z a M ajew skiego i innych film ów tego reżysera.
Wojciech K ilar i K rzyszto f Zanussi