• Nie Znaleziono Wyników

Lubartowiak : miesięcznik poświęcony wychowaniu młodzieży starszej. R. 5, nr 21 (1936)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Lubartowiak : miesięcznik poświęcony wychowaniu młodzieży starszej. R. 5, nr 21 (1936)"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Lublin

NUMER HUSW ięyur, ■ SPRAWOM O S Z C Z Ę D N OŚ CIO W YM.

O p la t a p o c z t , u i s z c z . r y c z a ł t . C e n a numeru 15 gr.

Rok V. _____________ LUBARTÓW, 31-go PAŹDZIERNIKA 1936 R. M 21.

nuen

OBYWATELE I OBYWATELKI!

Świat otrząsa się z przygnębienia kryzysowego, a powiew odrodzenia idzie przez ludzkość, niosąc wiarę w lepsze, jaśniejsze jutro. Narody, któ­

re poprzez lata ciężkiej depresji borykają się z najróżnorodniejszymi trudnościami, widzą, że magiczne formułki nie mogą dać zbawienia. Je­

dynie stara, odwieczna zasada, że tylko w y t r w a ł a i s u m i e n n a p r a c a s t w a r z a p o d s t a w ę g o s p o d a r c z e g o r o z w o j u , zachowała w dalszym ciągu swą niezmienną wartość. Ci, którzy dawniej ją głosili, zbierają teraz plony swych wysiłków; inni, nauczeni smutnym doświadczeniem, dochodzą teraz dopiero do wniosku, że jedynie ona

może zapewnić jasną przyszłość.

Każdy człowiek powinien dążyć, aby w ła s n ą p r a c ą osiągnąć w ła s n y k a p i t a ł , który będzie fundamentem jego niezależności gospodarczej.

Zwiększając zasoby własne i przezornie nimi gospodarując, każdy oby­

watel staje się jednym z ogniw, zespalających społeczeństwo do wysiłku w kierunku rozwoju wszystkich dziedzin kulturalnego i gospodarczego bytu narodu. Twórczynią dobrobytu człowieka jest rozumnie pojęta

O S Z C Z Ę D N O Ś Ć

Jej to poświęcony jest co roku dzień 31 października, obchodzony przez cały świat kulturalny jako

M I Ę D Z Y N A R O D O W Y D Z I E Ń O S Z C Z Ę D N O Ś C I

W dniu tym w Polsce z radością stwierdzamy, że kraj nasz w światowym pochodzie ku od­

rodzeniu gospodarczemu i jaśniejszemu jutru wszedł na drogę, wiodącą do poprawy. Od­

żywają warsztaty pracy, płoną ogniska pod wielkimi piecami, dymią kominy, huczą moto­

ry. Budzi się myśl o budowaniu lepszego jutra, o zabezpieczeniu przyszłości drogą nigdy nie zawodzącej przezorności.

K a ż d y k o m u b e z p i e c z e ń s t w o b y t u w ł a s n e g o i r o d z i n y j e s t d r o g i e , m u s i h o ł d o w a ć z a s a d z i e r o z u m n i e p o j ę t e j o s z c z ę d n o ś c i , p o m n ą c , ż e p o s i a d a n i e

z a s o b ó w j e s t n a j p e w n i e j s z ą r ę k o j m i ą s p o k o j n e j p r z y s z ł o ś c i .

\ i o v C en tra ln y K o m ite t O sz c z ę d n o śc io w y

' • R z e c z y p o sp o lite j P o lsk iej

(2)

Str. 2 LUBARTO W IAK Nr. 21

PROGRAM OBCHODU „DNIA OSZCZĘDNOŚCI44 31. X. 1936 R.

u s t a lo n y p r z e z C e n tr a ln y K o m ite t O s z c z ę d n o ś c io w y R z e c z y p o s p o lit e j P o ls k ie j.

1. A u d y c j a r a d i o w a o g o d z . 18-ej.

a) Przemówienie Prezesa Centralnego Komitetu Oszczędnościowego R. P. d-ra Henryka Grubera;

b) Polska pieśń o oszczędności.

2. Wydanie przez Centralny Komitet Oszczędnościowy R. P. odezwy do obywateli.

3. Rozlepienie plakatów z odezwą na ulicach miast i w lokalach instytucyj oszczęd­

nościowych, państwowych i samorządowych.

4. Zorganizowanie okolicznościowych pogadanek w szkołach, odczytów dla woj­

ska, K. O. P-u, Straży Granicznej i innych organizacyj oraz specjalnych aka- demij i obchodów oszczędnościowych.

5. Przyozdobienie lokali instytucyj oszczędnościowych flagami państwowymi, zie­

lenią, kwiatami itp.

C en tra ln y K o m ite t O s z c z ę d n o ś c io w y R z e c z y p o sp o lite j P o lsk ie j

O p o trz e b ie o sz c z ę d z a n ia .

Propagować oszczędność znaczy wpajać prze­

konanie, że z otrzymanego dochodu część powinna być odłożona — zaoszczędzona.

Każdy człowiek, który ma jakiekolwiek do­

chody, może je wydawać w c iłości albo też tylko w części, zaś pewną sumę może odłożyć — za­

oszczędzić.

Dochód otrzymuje się niekoniecznie ze stałej miesięcznej pensji. Otrzymuje się go również ze sprzedaży produktów swej pracy; a więc dochód otrzymuje rzemieślnik, rolnik i każdy człowiek, któ­

ry coś wytwarza. Wysokość dochodu zależna jest od wielu czynników. Na wysokość dochodu otrzy­

mywanego z pracy ma decydujący wpływ tak zwa­

na koniunktura gospodarcza. Rolnik w dobrej ko­

niunkturze otrzyma dobre ceny i będzie miał większy dochód z pracy, w złej koniunkturze otrzyma gorsze ceny i będzie miał mniejszy dochód.

Jeżeli ktoś ma więcej dochodu to i więcej wy- daje — konsumuje. Wysokość dochodu decyduje o tak zwanej stopie życiowej. Zwiększenie się docho­

du wpływa na podwyższenie stopy życiowej i od­

wrotnie, zmniejszenie się dochodu — na obniżenie stopy życiowej.

Człowiek ma różne potrzeby, które chciałby zaspokoić. Im większą ma możność zaspakajania po­

trzeb, tym potrzeby jego będą się zwiększały i bę­

dzie ich przybywało. Jedna potrzeba wywołuje dru­

gą, którą z kolei chcielibyśmy zaspokoić. Istnieje jednak pewna kolejność w zaspakajaniu potrzeb. Naj­

pierw więc człowiek zaspakaja głód, później potrze­

bę ubrania, mieszkania, rozrywek i t.d- Nigdy nie dzieje się odwrotnie. Głodny nie będzie szukał mie­

szkania, ubrania i rozrywek.

Człowiek, który zaspokoił głód, potrzebę ubra­

nia, mieszkania, będzie miał dalsze potrzeby, które może w pełni bądź w części zaspakajać w zależno­

ści od posiadanych na to środków — pieniędzy.

Jedzenie, ubranie, mieszkanie nazywamy pierwszymi potrzebami, zaspokojenie których odczuwa każdy człowiek. Dalsze potrzeby nie będą już jednakowe u każdego człowieka. Będą się one różniły w zależ­

ności od środowiska, w jakim dany człowiek znaj­

duje się, od upodobań, zainteresowań i t. p. U jed­

nych dalszą potrzebą będzie chęć nauki, u drugich

— rozrywki, wódka, papierosy, u innych, np. u dziewcząt, chęć przystrojenia się w różne świecideł­

ka i t.p. Rzecz prosta, ze zaspokojenie tych potrzeb stwarza znowu dalsze kolejne potrzeby i chęć ich zaspokojenia.

Z powyższego widzimy, że potrzeby mogą być dobre i złe. To znaczy takie, które z punktu widze­

nia ogólnego społecznego są korzystne i takie, któ­

re są szkodliwe. Np. wydatek na naukę będzie z punktu widzenia ogólnego, społecznego celowy i po­

trzebny, zaś wydatek na wódkę będzie szkodliwy.

Trzeba zatem odróżniać jaka potrzeba jest celowa i dobra, a jaka niecelowa — zła.

Zadaniem propagandy oszczędności jest wska­

zanie niecelowości zaspakajania tych potrzeb, bez których możemy się obyć. Rozumnie pomyślana i przeprowadzona propaganda ma tu duże zadanie do spełnienia.

W nauce ekonomii istnieje spór na temat celowości oszczędzania. Jedni twierdzą, że obecny kryzys prze­

łamiemy tylko wtedy, jeżeli nie będziemy odkładali, a każdy będzie wydawał to co zarobi. Ożywi się przez to handel, zwiększy się zapotrzebowanie na towary, co z kolei pociągnie za sobą wzrost wy­

twórczości, zwiększy się zapotrzebowanie na ludzi do pracy, wzrosną zarobki, słowem nastąpi oży­

wienie całego życia gospodarczego.

Drudzy zaś twierdzą, że kryzys jest, między innymi, spowodowany brakiem pieniędzy. Gdyby-

(3)

siny mieli pieniądze, czyli tak zwane kapitały, wów­

czas moglibyśmy rozpoczynać szereg robót, co da­

ło by zatrudnienie ludziom i zwiększyło by ich za­

robki. To z kolei zwiększyłoby zapotrzebowanie na towary, ceny poszłyby w górę, rolnik otrzymywał­

by więcej za swoje produkty. Wszystko to przeła­

mało by obecny zastój. Powinniśmy więc oszczędzać, czyli tworzyć kapitały.

Te dwa stanowiska godzi Stefczyk, który mó­

wi: „Nie tym naród się bogaci i nie tym potężnieje, co oszczędzają, zamiast wydawać ci, którzy mają duże dochody, lecz tymi drobnymi ale licznymi o- szczędnościami, na które stać prawie każdego albo przynajmniej bardzo wielu i do których wcześnie za młodu można przywykać.” Powinni zatem wydawać ci, co mają duże dochody, a oszczędzać ci, co ma­

ją małe dochody, słowem te najszersze masy ludo­

we. To też powiada Stefczyk, że „najcenniejsze są te oszczędności, które pochodzą z pracy produkcyj­

nej naszych drobnych rolników i rzemieślników po wsiach i miasteczkach.”

Kasy Sh fczyka, Banki Spółdzielcze, gminne kasy pożyczkowo-oszczędnościowe i K. K. O. mają tu wdzięczne pole pracy. Jako instytucje dające peł­

ną gwarancję pewności złożonych w nich sum, one jednocześnie najbardziej przystosowane do od­

bierania tych drobnych zaoszczędzonych sum od ludności swego terenu.

Gdy w warunkach wiejskich rozpatrujemy za­

gadnienie oszczędności, to przede wszystkim wystę­

puje tu sprawa przechowywania zaoszczędzonych pieniędzy. Ludzie na wsi, na ogół biorąc, oszczę­

dzają może więcej, niż inni, ale nie umieją tych o- szczędności przechowywać. Prawie każdy, kto zdołał uciułać pewną sumę, chowa ją w ukryciu nie zdra­

dzając się przed nikim, ze ją posiada. Dopiero zło­

dziej, pożar, czy inny wypadek wydobywa na świa­

tło dzienne chronioną tajemnicę. Że tak jest i dzi­

siaj, potwierdzają to wypadki z życia oraz przyzna­

ją ci, którzy lepiej orientują się w stosunkach wiejskich.

Umieć te oszczędności zgromadzić w kasach i instytucjach kredytowych — oto zadanie trudne, ale możliwe do wykonania. Podjąć się go powinny ka­

sy i instytucje kredytowe, które mając bezpośred­

nią styczność z ludnością swego terenu, najlepiej mogą oddziaływać w pożądanym kierunku. Świado­

mość, że trzeba oszczędzać jest na ogół obecnie doceniana i zrozumiana więcej, niż w latach dob­

rych, ale nie ma jeszcze dostatecznej świadomości, że oszczędność z punktu widzenia społecznego i państwowego wówczas tylko jest dobra, jeżeli pie­

niądze nie leżą ukryte w domu, a są składane w instytucji oszczędnościowej. Do tego powinniśmy wszystkich nakłaniać.

Ą. L.

B. Andrzejewski.

0 wkładach oszczędnościowych, udziałach i pożyczkach.

Na terenie naszego powiatu istnieją trzy od­

mienne typy instytucji finansowych o charakterze społecznym, rządzące się statutami opartymi na trzech różnych ustawach: Komunalna Kasa Oszczęd­

ności powiatu Lubartowskiego z siedzibą w Lubar­

towie, Bank Spółdzielczy w Lubartowie i 11 Kas Stefczyka oraz 9 Gminnych Kas Pożyczkowo-O- szczędnośclowych.

Fundamentem banków spółdzielczych i kas Stefczyka są udziały. Wpłacający udział jest niejako współwłaścicielem kasy, odpowiedzialnym, w sto­

sunku do swoich udziałów, do wysokości określo­

nej statutem. Obok odpowiedzialności każdy i tylko udziałowiec-członek może korzystać z kredytów w miarę potrzeby i możliwości kasy. Przy czym pożyczka i udział nie mogą być ściśle związane ze sobą i błędnie tłumaczą sobie, którzy utrzymują, że tylko po to i tylko wówczas należy być udzia­

łowcem, żeby dostać pożyczkę. Jeszcze gorzej przed­

stawia się rozumowanie tych, którzy sądzą, że u- działowcowi kasa musi dać pożyczkę skoro tylko 1 o to się zwróci. Udział udziałem, a pożyczka poży­

czką. Co innego znowu jest książeczka oszczędno­

ściowa, a książeczka wkładowa.

Ostoją dla komunalnych kas oszczędności i gminnych kas pożyczkowo-oszczędnościowych to ich kapitały zakładowe i odpowiedzialność prawna związków założycielskich-poręczających za wkłady wraz z procentami. Tu nie ma członków i pożyczkę może dostać każdy zamieszkały na terenie działal­

ności danej kasy byle by posiadał prawa do zacią­

gania zobowiązań i mógł udzielić dostatecznej gwa­

rancji zabezpieczającej terminowy zwrot pożyczo­

nych pieniędzy.

Na tyle różnic ustrojowych instytucji finanso­

wych działających na terenie naszego powiatu pa­

nuje mankament u większości obywateli i trzeba dużej cierpliwości, żeby wytłumaczyć rolnikom, że np. w kasie komunalnej on może być tylko wkład­

cą, dłużnikiem lub wogóle klientem, lecz nigdy członkiem i odwrotnie. Zarządy sjłółdzielni muszą mieć nie lada kłopot, jeżeli klient wpłacając na książeczkę wkładową zażąda bezpieczeństwa praw­

nego (papilarnego) dla swoich ulokowanych pienię­

dzy. Tu bowiem za wkłady mogą odpowiadać tylko udziałowcy swoimi udziałami, wielokrotnością łych udziałów lub bez ograniczenia całym swoim mająt­

kiem i dochodami.

Dla wszystkich naszych instytucji finansowych istnieją wspólne dwa zasadnicze cele. Pierwszy — rozwijanie zmysłu oszczędności i bezpieczne prze­

chowywanie ulokowanych pieniędzy przy godziwym oprocentowaniu, drugi — ud/żelanie pożyczek bądź swoim członkom, jak lo ma mit jsee w spółdziel ­ niach, bądź też mieszkańcom danego terytorium, co jest właściwością kas komunalnych i gminnych kas pożyczkowo oszczędnościowych. Przy pomocy o- szczędności najszerzej pojętej dążymy do odbudowa­

nia kapitału ojczystego, do niezależności gospodar­

czej, a z tym i do niezależności państwowej. Naj­

lepszy żołnierz — obrońca naszej niezależności i niepodległości to nie tylko ten co nosi karabin i życie oddaje, ale i ten skromny ciułacz, co nosi książeczkę oszczędnościową. Na tym świadomym ciułaczu opiera się jego i państwa całego potęga gospodarcza, a tylko potężne i zasobne gospodar-

(4)

Str. 4 LUBARTOWIAK Nr. 21 czo państwo potrafi zbudować i zaopatrzyć nie-

zwalczoną armię. Hasło: „oszczędność poczyna się w ubóstwie i jest cnotą narodów niezamożnych a dzielnych”, ma pełne uzasadnienie.

Pożyczki. Ileż na ten temat gadek, a biadań, przypuszczeń. Dlaczego temu dano, a innemu nie.

Dlaczego tyle udzielono, a nie tyle ile chciał po­

życzkobiorca. Dlaczego żądają poręczycieli i to tych a nie innych. Ot, i wyjaśniaj, kiedy tajemnicy narad Zarządów zdradzać nie wolno, a prawda nieraz może niepotrzebnie zaboleć. Tajemnica tych wszyst­

kich niedomówień jest prosta i krótka. Zarządy są odpowiedzialne, za powierzone pieniądze i dlatego mogą dać tylko wtedy, kiedy, w najlepszej wierze, dojdą do przekonania, że na pewno pieniądze w terminie zostaną zwrócone. Tu biorę pod uwagę rzetelność i możliwość majątkową danego dłużnika.

Są ludzie zamożni a krętacze, są ludzie biedni a sumienni. Komuż z tych dwóch, łaskawy czytelnik, by pożyczył? Nad tym zastanawia się również i Zarząd danej instytucji. Obok tego, wypadki cho­

dzą po ludziach, może się zdarzyć nieszczęście: po­

żar, powódź, nieurodzaj, pomór i najrzetelniejszy człowiek nie będzie mógł zapłacić raty lub całko­

witego długu, zależnie od warunków pożyczki. Ka­

sy i Banki Spółdzielcze bardzo często nie mogą czekać aż dłużnik znowu się wzmocni do tego stop­

nia, że bez bólu odda dług i wtenczas poręczyciel wypływa na widownię i dług musi zapłacić za tego za kogo poręczył. W wypadku, gdy dłużnik może zabezpieczyć hipoteką lub papierami procentowymi poręczyciele są zbędni. Niestety, w naszym powie­

cie wśród drobnych rolników bardzo mało znamy takich, którzy posiadają uregulowane hipoteki, a jeszcze mniej takich, którzy mogliby się wykazać znaczniejszym pakietem papierów procentowych.

Po rozpatrzeniu sprawy zabezpieczeń, przed zarządami kas i banków staje pytanie, na co po­

życzka zostanie użyta? W tym tkwi najpoważniej­

sze zagadnienie i zadanie instytucji, o których mó­

wimy. I, niestety, z małymi wyjątkami, prawie nikt z ubiegających się o pożyczki nie rozumie tego.

Każdy kto składa podanie o pożyczkę nieraz zasta­

nawia się nad tym: „po kiego licha żądają jeszcze na co mi pieniądze potrzebne” Sam majątkowo od­

powiedzialny i nikogo nie zarwał, porąc/.yciele też są ludzie bogaci i rzetelni. Więc cóż, zdawało by się, może stać na przeszkodzie do udzielenia poży­

czki? Tymczasem temu właśnie bogatemu odmówio­

no udzielenia pożyczki na dokupienie, dajmy na to, dalszych 5 morgów, a znacznie biedniejszemu da­

no na kupno rasowego byczka. Dochodzi nieraz do tego, że taki „odwalony” reflektant nawet pognie­

wał się na dobre i uważa to za osobistą obrazę, więc żąda zwrotu udziałów i wkładów, jeżeli taki miał. Cóż robić? Niech sobie idzie z bogiem. Nam są potrzebni rozumni a nie bogaci.

Tajemnica decyzji zarządów polega na tym, że zarówno spółdzielnie kredytowe różnych typów, juk i kasy oszczędnościowe gminne i powiatowe są in­

stytucjami o charakterze społecznym i mogą udzie­

lić pożyczki tylko w tym wypadku, jeżeli pieniądz uzyskany z pożyczki przyczyni się nie tylko do pod­

niesienia dobrobytu jednostki ale i dorobku ogól- no-społecznego. 1 w przytoczonym wyżej przykła­

dzie, pożyczka na dokupno więcej morgów wzbo­

gaci tylko tego, które te morgi za pożyczone pienią­

dze dokupi , a natomiast użyte na kupno rasowego byczka dadzą dochód pożyczkobiorcy i jednocześnie przyczyni się do podniesienia rasy w okolicy, a, co za tym idzie, do podniesienia jakości i ilości nabia­

łu i gatunku bydła rzeźnego. W tym ostatnim wy- padky pożyczka spełnia dobroczynną rolę, podnosi gatunek bydła rogatego i dobroczynnie wpływa na podniesienie się zamożności okolicy.

Tak, panowie, ten drobny przykład może cho­

ciaż w części oświetli rolę instytucji kredytowych społecznych, wyjaśni trudne zadanie zarządów i zmniejszy ilość niezadowolonych.

I en więc co idzie po pożyczkę niech zawsze pamięta, że kasy spółdzielcze i komunalne nie są obliczone wyłącznie na zysk. To rola lichwiarzy.

Rola kas — dobro społeczne.

Bank Spółdłielczy z nieograniczoną odpowiedzialnością w Lubartowie.

Na terenie Lubartowa Bank Spółdzielczy jest najstarszą instytucją spółdzielczą. Założony został w roku 1903 — istnieje już zatem 33 lat. W ciągu tego okresu przechodził Bank różne koleje. Do ro­

ku 1914, dzięki stałej walucie, Bank rorwijał się bardzo dobrze. Lata wojny nie sprzyjały rozwojowi instytucji i jeżeli utrzymała sfę ona przy życiu to zawdzięczać można jedynie ówczesnym władzom, ■ które, pom.mo piętrzących się trudności, pracy me przerwały. Dzięki tej ofiarnej pracy udało się do­

trwać do lepszych czasów. Rok 1924 zapoczątkował nowy okres w działalności Banku, a to dzięki wpro- , wadzeniu złotego i stabilizacji. Już wcześniej zmie- . nione zostały podstawy prawne instytucji, a to wo- . bec wejścia w roku 1921 ustawy o spółdzielniach.

W roku 1924 dokonaliśmy obliczenia, jakie to slra­

ty ponieśliśmy na wojnie i co nam jeszcze pozosta­

ło; przeliczyliśmy olbrzymie sumy marek na złote i przekonaliśmy się, że to co pozostało stanowi za­

ledwie bardzo znikomą cząstkę tego co posiadaliś­

my. Cały dorobek do roku 1924 pochłonęła dewa­

luacja pieniądza. Ściśle mówiąc do roku 1914 do­

rabialiśmy się, a począwszy od 1914 do 1924 stop­

niowo traciliśmy to co zarobiliśmy wcześniej i to co zarobiliśmy w ostatnim roku. Dzięki posiadaniu nieruchomości z dewaulacji wyszliśmy jeszcze na ty­

le dobrze, ze mogliśmy w części chociaż zwalory­

zować wkłady, jakie były złożone w Banku. Wkład­

cy otrzymali^ więcej, dużo więcej, jak w każdej in­

nej instytucji, w której były przyjmowane wkłady.

Od roku 1924 rozpoczęliśmy pracę jak gdyby na nowo i prowadzimy ją dalej. Cyfry podane niżej świadczą o naszej pracy i rozwoju naszej instytucji.

Hok

Liczba członków i

6 7S

Fundusze własne -Cca

jS Długi

Pożyczki Suma bilansowa Nad­ wka

1935 668 80120 55736 73465 11 '542 278351 363014 4414

Zadaniem naszego Banku, tak jak i dawniej, jest zaopatrzyć członków w tani i dogodny kredyt.

W końcu 1935 roku na 567 członków korzy-

(5)

stających z pożyczek, rolnicy stanowili liczbę 480 i byli razem winni zł. 234549 i nie rolnicy 87 i byli winni zł. 45081.

Cyfry podane wyżej świadczą, że pożyczki u- dzicfanc są celowo w kwotach niewielkich, chodzi bowiem o to, by jak najszersze masy mogły z kre­

dytu korzystać. Ogólna suma udzielonego kredytu świadczy, że Bank przychodzi z dużą pomocą człon­

kom, zarówno rolnikom jak i nie rolnikom, udziela­

jąc pożyczek na dogodnych warunkach zarówno pod względem spłaty jak i wysokości oprocentowania.

O ile jednak większa pomoc płynęłaby dla członków gdyby wszyscy lokowali swoje fundusze

w naszym Banku. Gotówka ulokowana w naszym Banku, jest pod każdym względem dobrze zabez­

pieczona. Bank odpowiada za wkłady własnym ma­

jątkiem, który sięga dzisiaj sumy 96417 złotych o- raz udziałami i majątkiem członków wynoszącym kilka milionów złotych (nieograniczona odpowie­

dzialność). Żadna inna instytucja nie jest w stanie dać tak pewnego zabezpieczenia, jakie daje nasz Bank.

Wszyscy tedy powinni odnosić się do naszego Banku z całkowitym zaufaniem i lokować w nim swoją gotówkę.

Z arząd B anku.

0 Komunalnej Kasie Oszczędności powiatu Lubartowskiego w Lubartowie

s ł ó w k i l k o r o . Osiem lat. Tak krótko a tak wiele. Człowiek

w tym wieku ledwo zaczyna rozróżniać otaczające go zjawiska. Wiele jeszcze upłynie lat, aż stanie się dorosłym człowiekiem odpowiedzialnym za swoje czyny. Długo będą go otaczać opieką i wspierać radą, aż sam o wszystkim wyda sąd i rządzić się zacznie według własnej woli.

Inaczej stało się z naszą Kasą Komunalną.

Poczęta z. rozporządzenia Rrezydenta Rzeczy­

pospolitej z ilnia 13 kwietnia 1927 roku, ochrzczo­

na przez Rana Wojewodę Lubelskiego przez za­

twierdzenie statutu w dniu 31 grudnia 1928 roku, ujrzała śińatło dzienne i rozpoczęła swoją działal­

ność w dniu 2 stycznia 1928 roku.

Rod opieką Wydziału Rowiatowego, obsługi­

wana przez pracowników Wydziału, a nawet w lo­

kalu tego Wydziału zainstalowana, K. K. O. pow.

Lubartowskiego przeżyła swoje lata niemowlęce.

Opieka ta musiała być roztropna i przezorna, skoro ten dwuletni okres zamknięto bilansem na dzień 31 grudnia 1929 roku z sumą bilansową Zł.

387.693.52 (bez sum pozabilansowych) w czym Wkła­

dy Oszczędnościowe, Rachunki Czekowe i salda kredytowe Rachunków Bieżących wynosiły już Zł.

168.306.01, udzielone zaś wszelkiego rodzaju po­

życzki — Zł. 361.498.79, w tym weksle protestowa­

ne Zł. 23.168.

Po dwóch latach istnienia postanowiono usa­

modzielnić Kasę. W złą godzinę, widać, wypowie­

dziano słowo „samodzielność”. Ani stan Kasy, ani dający się odczuwać zmierzch koniunktury, nie u- sprawiedliwiały tego 1 roku. Jednak stało się. Kasa poszła na własny chleb, Przyszli nowi ludzie. Dano nowy niezależny lokal. Sięgnięto do kredytów Pań­

stwowego Banku Rolnego, który hojną ręką obdzie­

lał wszystkie kasy Zasypano powiat pożyczkami nie zastanawiając się zbytnio nad losami udzielonych pożyczek. Brał pożyczki kto ehciał i ile chciał. Za­

częła się igraszka wzburzonych fal z łupinką kie­

rowaną przez niewprawną jeszcze załogę.

Bilans dwuletniego „rozmachu” wypadł dość ciekawie. Na dzień 31 grudnia 1931 roku suma bi­

lansowa sięgała Zł. 912.81953 (bez suin pozabilan­

sowych) plus nieuwzględniona gwarancja za „Rol­

nika” wynosząca ponad 70.000 złotych. Zwiększyła się więc prawie 2,4 razy. Wkłady Oszczędnościowe, Rachunki Czekowe i salda kredytowe Rachunków

Bieżących na ten dzień były wykazywane tylko w wysokości Zł. 302.995.54, czyli zwiększyły się zaled­

wie 1,8 razy. W tym samym czasie pożyczki wszel­

kiego rodzaju wynosiły Zł. 823 901.35, w czym Weksle protestowane aź Zł. 267.436.82. Jednocześnie ukazały się pierwsze kruki — straty w sumie Zł.

14.943.44. A bilans ten, niestety, daleki był od rze­

czywistości, chociażby ze względu na to, że nie do­

konano odpisów należności nieściągalnych, które wielokrotnie powiększyły straty w latach następnych.

Czujne oko nadzoru spostrzegło nareszcie całą niewłaściwość poczynań Kasy i już na wiosnę 1932 go roku widzimy „opiekuna przydanego" w osobie Ko­

misarza rządowego zastąpionego w roku 1935-ym przez Tymczasowy Zarząd.

Skończyły się dnie „chmurne i durne". Zaczął się „wiek męski, wiek klęski".

Dobiega końca piąty rok nadzoru. Ile utrapień, iie obaw, ile złorzeczeń nawet, i to ze strony naj­

mniej spodziewanej, bo od pożyczkobiorców, Kasa musiała przeżyć, tego bym i na wołowej skórze nie spisał.

Taktyka obrony, przyjęta przez czynnik n ad zo ru w pierwszym okresie, zmienia się już w drugiej połowie 1933 go roku w natarcie, zaciekle prowa­

dzone na każdym odcinku. Ta walka nareszcie za­

kończona zostaje sukcesem i bilans za rok 1935-y zostaje zamknięty sumą bilansową Zł. 804.533,87, w czym, co prawda, Wkłady Oszczędnościowe, Ra­

chunki Czekowe i salda kredytowe Rachunków Bie­

żących stanowią tylko sumę Zł. 276.517.92, ale wi­

dzimy i zwiastuna „dobrej nowinv" jaskółkę nie­

widzianą od szeregu lat - - zysk Zł. 522.14. Po dru­

giej zaś stronie Weksle Protestowane już tylko Zł, 184.111.11.

Rok 1936-y można już zaliczyć do zwycięskie­

go pochodu naprzód. Kasa rozwija się z dnia na dzień. Rosną obroty, rosną wkłady oszczędnościo­

we i Kasa raz po raz spieszy z pomocą kredy­

tową na zagrożone odcinki gospodarcze. Jako po­

twierdzenie tego pozwolę przytoczyć, że suma bilan­

sowa na dzień 30 czerwca 1936 r. wzrasta do zł.

854.113,21, Wkłady zaś Oszczędnościowe, R-ki Cze­

kowe i salda kredytowe R-ków Bieżących do zł, 315.173.80, Cyfry mówią same za siebie.

Należy się spodziewać, iż w dniach najbliż­

szych zostanie zakończony ostatni etap rekonwa-

(6)

Str. 6 LUBARTOWIAK Nr. 21 lescencji Kasy, a mianowicie: uporządkowanie zadłu­

żenia u największego wierzyciela — w Państwowym Banku Rolnym przez dokonanie słusznych bonifikat, częściowe przejęcie niezawinionych strat i rozłoże­

nie pozostałego zadłużenia na długoletnie spłaty.

Już jednak w obecnym stanie Władze Nadzor­

cze uznały za właściwe przywrócić Kasie samodziel­

ność i zgodziły się na powołanie władz statutowych Kasy. Jakoż w ubiegłym miesiącu Rada Powiatowa dokonała wyborów Rady i Komisji Rewizyjnej K.K.O.

pow. Lubartowskiego.

W skład Rady weszli:

G r y g ie l M ich ał — ro ln ik,

K la n k W ła d y s ła w — N o ta riu sz w L u b a rto w ie , dotychczaso­

wy Przewodniczący Tymczasowego Z a­

rządu,

G ó r sk i A rtu r p p łk, w s. s.( A d m in is tra to r D óbr Zawieprzyce

— W ójt gm. Spiczyn, C h r o m iń sk i T a d e u s z zie m ian in , ro ln ik, K u c h a r sk i B o le s ła w — ro ln ik, W ó jt g n. Rudno, S ta c h u r a F e lik s — ro ln ik,

W o liń sk i S t a n is ła w — ro ln ik,

Do Komisji Rewizyjnej wybrani zostali:

F r a n k o w s k i P io t r — K ie ro w n ik O krę g o w e g o Z w iązku S p ó ł­

dzielczych Stowarzyszeń Spożywców w Lu b a rto w ie ,

u is z c w s K i a t a n is ia w iM crowniK /-lo k la s o w e j S zkoły Powszechnej w W o li S e m ickie j G r o sz e k I g n a c y — ro ln ik .

Znamienne, iż w dniach najtrudniejszych na­

wet, nie było wypadku, żeby posiadacz oszczędnoś­

ci w K. K. O. pow. Lubartowskiego nie mógł otrzy­

mać zaoszczędzonych pieniędzy. Jak się to stało nie będziemy dochodzić, to tylko jest pewne, że w Kasie Komunalnej jest moc niezniszczalna jej funda­

ment, A fundamentem jej - to prawna (papilarna) odpowiedzialność Związku Założycielskiego czyli inaczej całego powiatu. Kasa Komunalna dla wszyst­

kich i poręczona przez wszystkich - to siła, której me złamią koniunktury i chwilowe niepowodzenia.

. W „DNIU OSZCZĘDNOŚCI”, jako w dniu święta wszystkich instytucji oszczędnościowych, Ko­

munalnej Kasie Oszczędności powiatu Lubartowskie­

go z mą i wszystkim kasom gminnym i spółdziel­

czym, składamy życzenie, żeby nareszcie „dało sie przełamać najcięższą zaporę do ogólnego dobro­

bytu, ciemnotę. Wyrwać z pończoch, strzech i keUdoWżvkc h a ot°n Zaprąc?wane grosze i przywrócić je do życia, oto marzenia wszystkich uświadomio­

nych obywatel, oto cel i zadanie wszystkic'h

.“ w.ą<ty° X WyCh- N“ C,,ie *” “l<! “ a"le

B. I.

S P R A W O Z D A N I E

Gm innej K asy P o ży czk o w o - O szczęd n ościow ej

w FIRLEJU p ow . lu b artow sk iego

za rok 1935 to jest za okres

od dnia 1 stycznia!935

r.

do dnia 31 grudnia 1935 r.

B ila n s z a m k n ię c ia (w dniu 31 gru d n ia 1935 r.)

NAZWA RACHUNKU

Obroty z bilansem otwarcia P o z o s t a ł o ś ć

Winien Ma Winien M a

Kasa . . . . . 3166.25 2525.42 640.83

P ożyczki . . . . . 58310.68 23096.70 35213.98

O d se tki i pro w izje za ro k bież. . . 12861.99 12861.99 W k ł a d y ...

K oszty handlowe . . . .

1789.99 582.30

13268.14 582.30

11478.15

K a p ita ł zakładowy . . . . 12312.82

12312.82 538.47 33329.41

zasobowy i specjalny . 371.71 910.18

Długi (w ie rzycie le )

192.00

33329.41

Lokaty, udziały w l. i papiery wart.

192.00

Nieruchom ości i ruchomości 115.00 115.00

O dsetki na rok następny . 294.71 _

294.71

Należności z układów konw ersyjnych 26791.00 2.25 26788.75

Bank A kce p t, z tu tu lu pomocy Skarbu Państwa 42.82 42.82 __

25" ą zysków z la t ubiegłych nu cele społeczne 1429.08 __

1429.08

O d se tki niewypłacone wkładcom 1056.20 1716.33

N iew yp ł. wynagr. zo sporządzenie układów 350.00 458.69 660.13

98.69

S tra ty i zyski . . . . 5634.76 8443.86 —M

R a z e m . 11 1274.70 111274.70 62950.56 62950.56

(7)

R ach u n ek strat i z y sk ó w za 1935 r.

W Y D A T K I Złotych gr D O C H O D Y Złotych gr

1. Odsetki od: 1. Odsetki od:

a) wkładów 660 13 a) pożyczek 8072 15

b) długów 4129 71

2. Kaszty prowadzenia

administacji 473 21

Zysk (nadwyżka) 2809 10

R azem ■ 8072 15 R azem . 8072 15

R a c h m is t r z Z a r z ą d K a sy i (-) (-)

(-) /. Borzęcki S ta n isła w Polak, W ładysław Mazurek,

S. W oliński, K. Jankow ski.

S p raw ozd an ie ogóln e.

Charakterystyka okresu sprawozdawczego, okoliczności sprzyjające pracy oraz napotykane trudności, stosunki ze spółdzielniami, ważniejsze wydarzenia w życiu Gminnej Kasy Pożyczkowo-O- szczędnościowej w okresie sprawozdawczym, wyniki ważniejszych uchwał, powziętych przez Radę Gminną, zamierzenia i projekty na przyszłość itd.

Okres sprawozdawczy w porównaniu z okresem poprzednim uległ znacznej poprawie, a to zawdzięczając stopniowemu porządkowaniu długów rolniczych, przez zawieranie układów konwersyj- nych. Układów zawarto 119 na ogólną sumę 27.861 zł. Po całkowitym przeprowadzeniu akcji oddłuże­

niowej przez zawarcie układów konwersyjnych stan kasy stanie się zadawalającym, wejdą bowiem do obrotu zamrożone kapitały i zaległe procenty należne od dłużników.—

W okresie sprawozdawczym rada gminna obradowała w sprawach Kasy na dwóch posiedze­

niach tj. dnia 20 maja 1935 r. zatwierdziła sprawozdanie wraz z bilansem zamknięcia za 1934 r.

i dn. 18 października dokonała wyborów uzupełniających członków Zarządu wskutek upływu kadencji.

Głównym zadaniem Kasy na przyszłość będzie całkowite przeprowadzenie akcji oddłużeniowej z rolnikami, których zadłużenie nadaje się do układów konwersyjnych. Dłużników takich na dzień 1 stycznia 1936 r. jest 125 na ogólną sumę 18.823 zł 33 gr —

P r o to k ó ł Kom isji R ew izyjnej.

Komisja Rewizyjna zaświadcza zgodność niniejszego sprawozdania z istotnym stanem i wynika­

mi działalności gminnej Kasy Pożyczkowo-Oszczędnościowej. W szczególności Komisja Rewizyjna stwierdza, iż podane w sprawozdaniu zestawiania rachunkowe są w zupełności zgodne z, księgami, inwentarzami i dowodami i że wszystkie pozycje bilansu na dzień 31 grudnia 1935 r. zamkniętego sumą zł 62950 gr 56 odpowiadają stwierdzonej przez Komisję Rewizyjną rzeczywistej wartości mają­

tku Kasy i rzeczywistym jej zobowiązaniom.

Stwierdzając zamknięcie roku sprawozdawczego zyskiem — zł 2809 gr 10 Komisja Rewizyjna proponuje Radzie Gminnej sprawozdanie niniejsze zatwierdzić i udzielić Zarządowi pokwitowania.

Firlej dn. 5 marca 1936 r.

C zlo n k o w lei P r z e w o d n ic z ą c y K om isji R ew izyjn ej!

(-) (-) Sanek, Rodak (-) W. Sobolewski

(8)

£'.r. 3 LUBARTOWIAK Nr. 21

W a żn iejsze w iad om ości z la t u b ieg ły ch .

Rok

Kapitał zakładowy Kapit własny Wkłady Wierzy­ ciele Suma bilansu Pożyczki Koszty

prowadzenia Zysk Straty

O d s e t k i od:

pożyczek wkładów

Suma 0/'o ) od do od do

1923 10172.50 545.— 20000.— 32 79.07 32155.— 539.20 1.67 1257.30 - 10 10

1929 10549.69 377.19 10052.74 10000.— 34297.58 34279.90 537.— 1.5 1512.14 _ 13 10

1930 11257.50 830.83 10145 .16 35000.— 03077.62 62799.48 692.70 1.09 2717.82 —• 13 __ 10

1031 12072 85 1646.68 11700.92 28300.— 57221,50 57031.35 608.93 1.06 799.92 11 8 10

1932 12312.82 1886.16 13663.95 29846.83 60387.21 60099.28 661.81 1.1 142.72 11 8 9

1933 12312.82 1886.16 14979.42 29846.83 61700.— 60358.28 584.09 0.94 975 98 11 8 9

1934 12312.82 910.18 11582.94 29579.88 57239.25 56674.03 652.53 1.14 371.71 9 i/a 11 8 9 ora?

1935 12312.82 538.47 11478.15 33329.41 62950.56 62002.73 582.30 0.92 2309.10 9 i a - - 5 i 'a 5' a

6 i , 6

* ) Stosunek procentow y tło sumy bilansow ej.

S T A T Y S T Y K A .

RUCH WKŁADÓW NA KSIĄŻECZKACH OSZCZĘDNOŚCIOWYCH W KASACH OSZCZĘDN.

(W e d łu g „W iad om ości S ta tystyczn ych ") . _

Rodzaje kas oszczędności

L ic z ­ ba

Stan w dniu 31.X II 1935

Ruch w Styczeń

(ładów w tys, L u ty

złotych Marzec

Stan w dniu 31.III 1936

W ojew ództw a kas

31.111

Liczba książe­

czek

W kład y w tys. zł

W p ło -j W y ­ ły płaty

W pła- W y ­ ły płaty

W pła - W y ­ ły płaty

Liczba j .... . , książę- | W k ,ild y

Czek W ty s- x ł P . K. O ...

K o n iu n u ln e K a sy O s z c z ę d n o ś c i 1 362

1 892 086 1 377 904

679 330 616 800

75 5131 61 756

60 596! 51 872 67 035 59 911 50175 41 096

62 718 73 6 9 1 51 464 51 328

2 016 2271 689 070 1 396 898 634 739 O p r ó c z t e g o S p ó łd z ie ln ie k r e d y t o w e n a d z ie ń 1. VII. 1936 w y k a z a ły 5462 in s t y t u c j i 58635 k s i ą ż e c z e k , 2 3 6 ,9 1 5 ,0 (w t y s . z ł) w k ła d ó w .

Choroba o szczęd n o ścio w a .

Ludzie dotknięci ślepotę cierpią nad swoją u- łomnością. Wszyscy litują się nad nimi, współczu- ją i spieszą z pomocą. Nie ma wśród biedny cli nie- widomich, któryby nie pragnął przejrzeć.

1 wśród ciułaczy szerzy się nagminnie straszna choroba zwana przez specjalistów „tezauryzacją” a pospolicie „pończocha”, na którą ludzie dobrej wo­

li nie mogą jeszcze znaleźć dość radykalnego środ­

ka. Może złodziej, może pożar lub szczur będzie tym nauczycielem dla nich, gdyż namowy ludzi ro­

zumnych nie odnoszą żadnych skutków. Chorzy, dotknięci tą chorobą są złośliwie uparci i nie chcą się leczyć. A za swój system płacić muszą drogo, bo utratą całego swojego dorobku. W przeciwień­

stwie do niewidomych, tych „pończoszarzy" nikt nie żałuje i nikt im nie współczuje. DJa ilustracji tego co powiedzieliśmy pozwalamy sobie przyto­

czyć parę chai akierystycznych, dla lego rodzaju kalek, wypadków.

K urier Poranny

z dnia 2 lutego 1936 roku.

„N ie tr z y .a ttó p ie n ię d z y w dom u"

„N a szkod j A n d rz e j* P ylła kn ze wsi Łochów n ie ­ znany sprawca skrn d ł 1200 zł, k tó re staruszek u- k ty ł w Sj ecjalaym otw orzą w piecu. Były to jego oszczdności zi-hrane drogą uciążliw ej pracy. Je­

szcze raz p o tw ie rd z iła się zasada, że pieniędzy nie należy trzym ać w domu lecz lokowuć je w kusio” .

Express P oran ny.

z dn ia 3 kw ietnia 1936 roku

„ O a z c z ę d n o ic i d la sz c z u r ó w "

„M ieszkaniec W aw ro, pan R., ukryw ał w swym

„Podczas przygotow ań do re m o n tu , w ła ści­

cie l -nreszkanm zajrzał do s k ry tk i i s tw ie rd z ił z przerażeniem że z banknotów pozostały tyłku strzępy, C z tc ty tys.ące złotych zja dły, . . szczury.

Z ' 0 5!” T C2us dow iadujem y się o podo­

bnych wypadkach: o Oszczędnościach w ykradzionych

* • ll,b . sl>°d pułapu czy s k ry tk i pod podło- w „ic ń iL “u l eszcze wyznawcy te j „k a p ita liz a c ji’’

n i l i l k i l ' L | CZy W- pończosze. S tosują ją zresztą

ń ,

U 111 Z,e p,r ?ic b b a liś m y niedawno na tym

w a ł z lwoW !ikl‘n adw okacie, k tó ry przechowy-

nr i zr “„ r ,w • "°d z e stołow ej! s kra d zio . ncj zresztą przez złodzieja.

■ ” , i e |n i V z’ w tei form ie oszczędzany, p rz y ­ c z y n a podwójne stra ty. Sam nie spełnia żadne zaś i»V J * " ’ bkn2:,ny na gnicie. Jednocześnie

dowodzą tego liczne w ypadki staje się ł y ną ragedn i ruiny dla Samego w łaściciela, szuiczy?" edy lm ', d r ie i ‘‘ k l a c z e sienniko-pończo-

r ° ' i na zrozu,nieć> » tego Andrzeja f‘? cho.w . ' te?° Pana R. z Wawra Mozę są to ludzie niepiśmienni. Może nie słyszeli jeszeze o .stnienm Kas Oszczędności gwarantujących absolutne bezpieczeństwo, ale żeby adwokat... ta się nam w głowie nie mieści. Trzeba być chyba stołową nogą, jak ta, do której składał swoje o szczędności, a nie adwokatem, żeby tak prostych rzeczy me zrozumieć, że tylko pieniądz, lokowany

^ l ,nnnwnłiaChhOSJ‘CZ1dnOŚC-iowycb> fiPecjalnie na ten cel powołanych do życia, jest całkowicie zabezpie­

czony wraz z godziwymi procentami. * Pakich nie żałować, tylko u pręgierza na pla­

cach publicznych wystawiać. Tacy większą krzywdę nawet czynią mz ci co wogóle nie oszczędzają, św ieca'eC'1Że zlodzie^ Patf°nuje i pożar przy-

(9)

M. Reński.

--- Z A D U S Z K I Żałobnie dzwony dzwonią,

idzie korowód dusz i lecą liście z drzew

na: amen.

Mogiły światłem płoną, jako wieczności stróż;

i serce wchłania krew na: lament.

Wieczoru cierpką ciszą, okrył się szary smęt i świeczek biały lęk,

znak: bólu.

Cmentarze jedną niszą, wśród której, duszy pęd, urasta w niemy krzyż

na: „tiulu"

Pył świateł w oczy prószy, szerzeje modlitw szept, zaplot drży czyichś rąk,

nic: więcej?!

Doczesność serce kruszy, jak wicher wątły szczep;

i zbliża koniec mąk cień: śmierci.—

Felieton

Co by to byto... gdyby....?

Mówią, że kulturę kroju mierzy się ilością zu­

żytego mydło, oraz środków czyszczących (me prze­

czyszczających), bielących itp.

Gdyby ludność miasta Lubartowa zużywała tyle mydła, sody i innych bielideł w ciągu całego roku w takim stosunku, w jakim zużyła w ciągu jed­

nej nocy przed dniem w którym komisja sanitar­

na miała dokonać przeglądu wszystkich sklepów, jatek, straganów i handelków różnego rodzaju, była by najbardziej kuUuralnym narodem świata.

Byli jednak i tacy którzy czy to nie poinfor­

mowani o tym „dopuście Bożym” w postaci Komis- h p^eprowadzającej „czystkę” czy też sądząc, że już i tak największe wysiłki nie pomogą, ziezygno- wani, ze „ śm ie c ą w sercu” i łzą w oku czekał, cudu.

Widzieliśmy w tym dniu w każdym prawie skienie pięknie wystrojone sklepowe, kasjerki i róz- S l u Ł c n t u przed.,tawicidki niewieściego ro­

du wystrojone, wymalowane, główki |.ik i wysldwy fryzjerskiej, wyperfumowane, ze gdy się wchodziło do sklepu to człowiek tracił głos ze zdumienia i zapominał po co przyszedł.

Przypuszczałbyś naiwny, szary człowieku, że to rewia sklepowych a nie rewizja czystości.

Strach blady padł na wszystkich co mieli coś­

kolwiek na sumieniu. Gorączkowa krzątanina, do­

raźne odkurzanie, jednym słowem ruch ogromny.

Gdzie nie było białego fartucha, wyciągano prześ­

cieradła, strojono się niby senatorowie rzymscy w

togi powłóczyste, rzadziej zdarzało się, że ubierano nocne koszule na chałat, częściej spotykało się za ladą różne Rojzy i Ryfki, w biały dzień przystrojo­

ne w pstre o zabójczych kolorach szlafroki.—

Nie pomogło nie, ani chęć mydlenia oczu ko­

misji, ani omdlewające „perskie" do poszczegól­

nych członków komisji; posypały się kary jak z rękawa.

Nie pomogło to jednak na długo. Już na trze­

ci dzień świadomy stosunków tutejszych przy każ­

dej sposobności przekonywał się, że nie się nie zmieniło.

Takich komisji to życztć by sobie należało u nas przynajmniej raz na miesiąc, to po pewnym czasie kupcy przyzwyczailiby się, że fartuch biały to nie maska przeciwgazowa ani kostium przeciw- iperytowy, który nakłada się w razie alarmu

„komisja antę porlas" lecz przedmiot w każdym przyzwoitym sklepie niezbędny.

Samo przeprowadzenie lustracji przez Komisję sanitarną nie poprawi stanu rzeczy. Po pewnym cza­

sie wszystko wróci tło dawnego trybu.

Tu samo społeczeństwo winno reagować od­

powiednio. W naszym czasopiśmie ogłaszamy listę osób ukaranych za niechlujne i brudne utrzymywa­

nie sklepów i lokali mieszczących różne przedsię­

biorstwa przemysłowe. Społeczeństwo winno unikać tych sklepów i lokali, jako roznoszących brud i za­

razki chorobotwórcze na produktach różnego ro­

dzaju nabywanych w tych sklepach. Stan rzeczy napewno wtedy ulegnie poprawie.

My się widocznie do tego niechlujstwa już trochę przyzwyczailiśmy, kiedy dopiero Komisja o- twiera nam oczy na te rzeczy.

Po odzyskaniu niepodległości bywalcy zebrań

Cytaty

Powiązane dokumenty

szczególnych organizacji ustawili się w różnych punktach rynku i zaczął się apel. Zrobiło się

ją się, oddech staje się krótszy i cięższy, nierzadko następuje wybuch krwi wskutek przeżarcia przez bakterje naczyń krvzionośnych, do tego dołącza się

Większość gospodarzy w Polsce przechowuje nawóz pod bydłem, a więc zasadniczo dobrze, gdy jednak nagromadzi się w chlewie więcej nawozu i bydło zaczyna rogami

Defilada w bieżącym roku, w dniu Święta Niepodległości odbyła się pod hasłem zbratania młodzieży z Armią, co u nas uzewnętrzniło się przez liczny

Zbliża się okres zimowy, w którym zwiększają się, jak zwykle szeregi osób poszukujących pracy i nie mających żadnych źródeł utrzymania. Ze względu na

Według tego plonu sądzi nie tylko współczesny ogół, lecz sądzić będzie potomność, dla której wszyscy budujemy lepsze jutro. Dorobek, z pracy naszej

dowiska zarazy. Przytym daje się zauważyć chwiejność zadu, częściowe lub zupełne porażenie wargi, ucha, ogona a niekiedy i kończyn. Zwierzęta nagle słabną,

Widzimy więc, że roboty jest sporo, jeżeli chcemy, zęby akcja dała odpowiednie rezultaty, trzeba już zabrać się do pracy... miny — nikt nie wie, ale tak