• Nie Znaleziono Wyników

"Wspomnienia pamiętnikarskie", Ludwik Łętowski, przygotował do druku, opatrzył wstępem i przypisami Henryk Barycz, Wrocław 1952, Wydawnictwo Narodowe im. Ossolińskich, s. XXXVIII, 310 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Wspomnienia pamiętnikarskie", Ludwik Łętowski, przygotował do druku, opatrzył wstępem i przypisami Henryk Barycz, Wrocław 1952, Wydawnictwo Narodowe im. Ossolińskich, s. XXXVIII, 310 : [recenzja]"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Wołoszyński

"Wspomnienia pamiętnikarskie",

Ludwik Łętowski, przygotował do

druku, opatrzył wstępem i

przypisami Henryk Barycz, Wrocław

1952, Wydawnictwo Narodowe im.

Ossolińskich, s. XXXVIII, 310 :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 44/1, 334-341

(2)

W y d a w ca za strzegł się z góry, że k o rzy sta głów n ie z ob jaśn ień J. C zubka, d o rzu cając tu i ów d zie w y ja śn ien ia B riicknera. Z godnie z ch arakterem w y . d aw n ictw a u jm u je C zap liń sk i k om en tarze bardziej p op u larn ie, od m ien n ie niż tego w y m a g a ły n a u k o w e założen ia B i b l i o t e k i P i s a r z ó w P o l s k i c h . N iejed n o ­ krotn ie o b ja śn ien ia te są z b y t pop u larn e, np. że w yraz „ u m k n ą ć s ię ” zn a czy „ u su n ą ć się ” , lu b : „ trzęśli sz a ła sy ” —„p rzetrząsali n a m io ty ” (s. 116, 171). R ó w ­ nież z b y te c z n y w y d a je się d om ysł, że w yrażen ie P a sk a „ J a siń sk iem u n ic za g ę b ę ” (s. 118) m oże z n a czy ć w y zw isk a , te k s t b ow iem , a ta k ż e k om en tarz Czubka, je st aż n a d to ja sn y . P op raw k i C zaplińskiego są n iejed n ok rotn ie bardzo isto tn e , np. że Sk rzetu sk i, k tó r y w y p r a w ia ł się z p o d ja zd em przeciw M oskalom , ch oć b y ł zb arażczyk iem , n ie b y ł J a n em , ale M ikołajem , i dalej — p oru cz­ n ik iem z ch orągw i n ie F ran ciszk a, lecz A d am a U riela C zarnkow skiego. Szkoda jed n a k , że w y d a w c a nie zajrzał do p racy F . K am ock iego ( M i e s i ę c z n i k H e ­ r a l d y c z n y , 1932), g d y ż sp ro sto w a łb y w ob jaśn ien iach n iek tó re nazw isk a, b łęd n ie lu b n iew ła ściw ie p o d a n e przez P a sk a . I ta k , że krew n y p am iętn ik arza ksiądz A drian zw ał się n ie P iek arsk i, lecz P ik a rsk i, że C harlew ski to Charleń- sk i, p ra w d op od obn ie A dam — ro tm istrz chorągw i pancern ej, T e tw in —w ła ści­ w ie v . T oed w en (w k oresp on d en cji C zarnieckiego, ta k i u J a k u b a Ł o sia , K ra ­ k ó w 1858, s. 37), że K u c z y ń sc y (tak ich w herbarzach n ie m a) to zap ew n e N u ż y ń sc y itp . T rafiają się te ż u sterk i drukarskie, n p . d a ty ż y c ia H annibala: 217 — 183 p. n. e ., a m a b yć: 247 — 183. O bjaśnienia jed n ak W . C zaplińskiego m ają ja śn ie jsz y u kład niż B rü ck n erow sk ie czy J . Czubka.

R esu m u jąc w y w o d y m u sim y stw ierd zić, że w kład W . C zaplińskie­ go do e d y to r s tw a P a m i ę t n i k ó w P a sk a zasad za się głów n ie na w stęp ie, m ian ow icie n a p a rtii ch arak teryzu jącej p am iętn ik arstw o X V I I w . oraz środ ow isk o szla ch eck ie, z którego autor w y szed ł. K om en tarze są m niej sa m o ­ d zieln e, g d y ż op arte w dużej m ierze na w y d a n iu J. C zubka. D o tk liw y je st brak osob n ego rozd ziału p o św ięcon ego zagad n ien iom sty lis ty c z n o -ję z y k o w y in d zieła . J a k o źródło h isto ry czn e m oże b y ć w najgorszym razie za stą p io n e przez in n y c h p a m ię tn ik a r z y ; P a sk a -litera ta , m oże i n ieśw iad om ego, n ie za stą p ią ani J erlicz, an i Ł oś c z y C hrapow icki. D zieło J a n a C h ryzostom a jest przede w s z y s t­ k im d ziełem litera ck im , dziełem w sw oim rod zaju n a jw y b itn ie jsz y m w X V I I w . i n ie w y sta r c z y ło z a z n a czy ć, że za jm o w a li się nim „rów nież h is to r y c y lite r a ­ t u r y ” .

A l o j z y S a j k o w s k i

L u d w i k Ł ę t o w s k i , W S P O M N IE N IA P A M I Ę T N I K A R S K I E . P r z y g o ­ to w a ł do druku, o p a trzy ł w stęp em i p rzy p isa m i H e n r y k B a r y c z . W rocław 1952. W y d a w n ictw o Z akładu N aro d o w eg o im . O ssolińskich, s. X X X V I I I , 310.

W y d a w n ictw o Z akładu N arod ow ego im . O ssolińskich w p rod u k cji sw ej, n a sta w io n ej n a ob słu g iw a n ie d y scy p lin h isto r y c z n y c h , duży n acisk k ład zie n a w y d a w a n ie ta k ic h w a rto ścio w y ch źródeł, jak p a m iętn ik i i zb io ry k o resp o n ­ d en cji. P o w y d a n y c h n ied aw n o P a m i ę t n i k a c h P a sk a , o p a trzo n y ch w stęp em p ióra W ła d y sła w a C zaplińskiego, po P a m i ę t n i k u Jerzego O ssolińskiego, c e n ­ n y c h p a m iętn ik a ch Ja n a N ep o m u cen a J a n o w sk ieg o i in n ych w y d a w n ictw a ch

(3)

R E C E N Z J E I P R Z E G L Ą D Y

335

teg o ty p u p rzyszła kolej na w sp om n ien ia p am iętn ik arsk ie L u d w ik a Ł ęto w - sk iego, n ie zn an e d o tą d szerszej opinii n aukow ej.

P a m iętn ik i jego zagarn iają spory obszar dziejów n arod ow ych — p a m ięt- nikarz nie ograniczał się do om ów ienia czasów swrojej a k ty w n o ści, lecz u trw a la ł tra d y cje rodzinne, w sp om n ien ia m łod ości oraz g a w ęd y i a n eg d o ty z okresu sta n isła w o w sk ieg o , a n a w et czasów saskich.

N ie u lega w ą tp liw o ści, że Ł ęto w sk i jed n ozn aczn ie za liczo n y b y ć m usi do ob ozu skrajnie reak cyjn ego, zd ecyd ow an ie w rogiego w szelk im d ążen iom p o ­ stęp o w y m , n u rtu jącym sp ołeczeń stw o p olsk ie pierw szej p o ło w y X I X w ieku. Z ach od zi w ięc p y ta n ie , czy i o ile celow e b yło w y d a n ie jego n o tâ t p a m ię tn i­ k arskich, k tóre przecież w in ten cji autora n ie m iały b y ć ty lk o p a m iętn ik iem o so b isty m , tw orzon e b y ły bowdem jak w sz y stk o , co nap isał Ł ęto w sk i, z w y ­ ra źn y m celem d y d a k ty c z n y m i z przezn aczen iem do rozp ow szech n ien ia. O czy­ w ista , w y d a w c y Ł ęto w sk ieg o nie u d o stęp n ia li jego p a m iętn ik ó w w celu lan - - sow an ia jego w steczn y ch p ogląd ów sp ołeczn ych . P a m iętn ik i Ł ęto w sk ieg o z a ­

w ierają duże b ogactw o fa k tó w h isto ry czn y ch , szczególn ie z czasów K zeczy- p osp olitej K rakow skiej i okresu W iosn y Ludów ; zn aleźć w n ich m ożna m n o ­ g ość p la sty czn ie o d m a lo w a n y ch scen o b y cza jo w y ch , b arw n ych szczegółów k ra ­ kow sk iego ży cia literack iego, n au k ow ego, sp ołeczn ego. J ed n a k n ie na ty m ty lk o p olega w a rto ść w sp om n ień Ł ęto w sk ieg o .

B u jn ie rozw ijająca się w P o lsce L udow ej nau k a o d ziejach i literatu rze ojczy stej z p ełn ą św iad om ością staw ia sob ie za cel w y d o b y w a n ie n a jw a rto ­ ścio w szy ch , p o stęp o w y ch tra d y cji, sk u p ia sw ą u w agę głów n ie n a w ielk ich p r o ­ cesach h isto ry czn y ch oraz n a ty c h działaczach i p isarzach, k tó r z y w a lczy li 0 sp raw ied liw ość społeczną; ta k że p o lity k a w y d a w n icza chlubi się u d o stę p n ia ­ niem n a jw a rto ścio w szy ch , d o n ied aw n a często n iesłu szn ie sp y c h a n y c h n a m ar­ gin es pism u k a zu ją cy ch w a lk ę o p o stęp w jej h istoryczn ej zm ien n o ści. P a m ię t­ nik Ł ęto w sk ieg o do te g o rod zaju p ism n ie n ależy. A le od k ryw an ie p o stę p o ­ w eg o n u rtu d ziejów i litera tu r y o d b yw a się w procesie d och od zen ia do p raw d y 1 k on stru ow an ia obrazu d y n a m ik i społecznej z całą jego zło żo n o ścią i sk o m ­ p lik ow an iem .

N au k a p olsk a uzb rojon a jest dziś w n ajd osk on alsze n arzęd zie p ra w id ło ­ w ego p ozn aw an ia d ziejów — w m etod ę m aterializm u h isto ry czn eg o , to te ż n ie m a już dziś o b aw y, b y reak cyjn a liistoriozofia Ł ęto w sk ieg o m ogła b u d zić ja k iek o lw iek w ą tp liw o ści co do sw ego charakteru. D o m in u ją ca w jego p is ­ m ach teza o w ielkiej i tw órczej roli id eologii kościoła w n o w o czesn y ch sp o łe­ czeń stw a ch je s t już d o szczętn ie sk om p rom itow an a, pod ob n ie jak i jego p rze­ k on an ie o doniosłej roli sz la c h ty i w ielk ich rodów a ry sto k ra ty czn y ch . I d e o lo ­ gia i h istoriozofia Ł ętow sk iego jest dziś m artw a, ale w' okresie jego d zia ła l­ n o ści sta n o w iła nader a k ty w n y , rea k cy jn y b iegun ścierających się w ów czas sił sp o łeczn y ch i z tego w zględu p a m iętn ik ŁętowTskiego p r z y d a tn y b ęd zie w stu d ia ch n ad epoką.

Z n o ta te k p am iętn ik arsk ich Ł ęto w sk ieg o w yziera nader in te r e su ją c y , n a w e t n ie z w y k ły profil id eo w y krakow skiego d ostojn ik a k ościeln ego. N ie ­ z w y k ło ść Ł ęto w sk ieg o p o leg a nie ty lk o na zm ien n ości jego k o lei ż y cio w y ch , ale przede w szy stk im na anach ron iczn ości jego p o sta w y ideow ej na tle X I X wr.

Ł ęto w sk i k r y ty k o w a ł w szy stk o i w szystk ich : szla ch tę, m ieszczan i in teli- gen cję zaw od ow ą, przeszłość i teraźn iejszość, p o w sta n ia i em igrację, w sp ó ł­

(4)

c zesn ą n au k ę, sz tu k ę i litera tu rę, n ad e w szy stk o za ś — i to je s t w jego w sp o m ­ n ien iach n ajcen n iejsze — k r y ty k o w a ł w sp ó łczesn e m u sto su n k i k ościeln e, k sięży , m n ich ów , a n a w e t k a n o n ik ó w i b isk u p ów . K r y ty c y z m Ł ęto w sk ieg o n ie b y ł jed n a k b ezzasad n y; n ie w y n ik a ł, jak to z b y t m ocno pod k reślał H en ryk B a ry cz, z n ad m iaru n iew y tra w io n ej en ergii życiow ej i ułańskiej jur- ności. Ź ródłem cią g ły ch k o n flik tó w Ł ęto w sk ieg o ze sp o łeczeń stw em i w ład zam i b y ł jego k a to lic y z m m arki u ltra m o n ta ń sk iej лу ty p ie de M aistre’a —b ezk o m p ro ­ m iso w y , a g resy w n y , z a śle p io n y i fa n a ty c z n y , ty m d r a sty czn iejszy , że p o łą ­ c z o n y z w ered y czn o ścią sądóлv i d o sa d n o ścią w yrażen ia.

D ru gim źródłem sta łe g o n egow an ia dążeń sp o łeczeń stw a p olsk iego po r. 1831 b y ło u p o rczy w e trzy m a n ie się kręgu p ojęć p o lity c z n y c h reak cyjn ej m a sy s z la ­ ch eckiej X V I I I w . J e s t rzeczą zrozu m iałą, że w okresie W io sn y L udów sa r­ m a ck o -jezu ick ie w idm o k o n fed era ta barskiego — to b y ł upiór um arłej p r z e ­ szłości. W pierw szej p oło\yie w . X I X u trzy m a ła jeszcze sw oją, coraz b a r­ dziej sła b n ą cą ż y w o tn o ść form acja sask a — krąg ob skuranckiej sz la c h ty n e ­ gującej c a ły postępo^ry dorobek la t, k tóre n a stą p iły po k o n sty tu c ji 3 m aja. I n s ty tu c ją szczeg ó ln ie m ocno z a a n g a żo w a n ą w obronie ty c h relik tó w n a j­ ciem n iejszeg o feu d a lizm u b y ł k o śció ł k a to lick i. T rzeba b yło ca ły ch d z ie s ią t­ k ó w la t ferm en tu sp ołeczn ego i n acisk u m as, a b y lu d zie te g o kręgu, jak Ł ę- to w sk i, za ap rob ow ali program co cza rn iejszy ch k art P a n a P o d s t o l e g o i p od ob n ie n ierew o lu cy jn y ch dążeń polsk iego O ś\viecenia.

N a Ł ęto w sk im , jak to słu szn ie w y k a za ł H en ryk B arycz, \v y b itn ie za cią ż y ł w p ły w środ ow isk a okresu m łod ości i w y ch o w a n ie dom ow e. U ro d zo n y (w r. 1786) w szlach eck im dw orze na P od k arp aciu , zd ała od ognisk ferm en tu o św ie c e ­ n io w eg o , od d zieciń stw a p o d d a n y b y ł w p ły w o m tra d y cji staroszlach eck iej; n a jb liższa rodzina, jak m ożna to o d c z y ta ć ze W s p o m n i e ń , n ie zajm o w a ła się w y ch o w a n iem dzieci. Ł ę to w sc y , p od ob n ie ja k i ogół sz la c h ty g a licy jsk iej, z n a j­ d ow ali się w sta d iu m p ostęp u ją cej p au p eryzacji oraz rozkładu norm p o lity c z ­ n y c h i o b y cza jo w y ch . W czasie in su rek cji n ik om u z okoliczn ej sz la c h ty nie przyszło na m yśl, że trzeb a iść do ob ozu K o ściu szk i — rok 1794 u p a m iętn ił się w e w sp om n ien iach Ł ęto w sk ieg o je d y n ie h u czn y m i b alam i i p rzyjęciam i. M łodzi Ł ę to w sc y W ychow yw ani b y li przez gu w ern erów co najm n iej w ą tp liw ej k o n d u ity — jed en z n ich po o p u szczen iu d om u Ł ęto w sk ich z a ło ż y ł z a m ­ tu z w e L w o w ie. Ł ę to w sk i n a b y w a ł \vięc, jak się ła tw o d o m y ślić, tr a d y c y jn y c h i ch y b a dalek ich od p ię tn a oswiecenioAvego p o jęć szlacheckich; p o ch ła n ia ł te ż k siążk i, k tó r y c h dobór m usiał b y ć rów nież najzu p ełn iej p rzy p a d k o w y . T rudno się w ięc d ziw ić, że bez rozterki p oszed ł do szlacheckiej gw ardii g a li­ cy jsk iej i że z d o b y w a ł sz lify oficerskie w b itw ach p od R a szy n em i pod S a n ­ d o m ierzem ... po stron ie au striack iej; ró w n o leg ły w p ły w dw u ty p ó w k o sm o p o li­ ty z m u , k o ścieln eg o i sa lo n o w eg o , p rzy braku ja k ieg o k o lw iek w y ch o w a n ia o b y ­ w a telsk ieg o m o ty w u je to aż n ad to dobrze.

P o b y t Ł ęto w sk ieg o w arm ii K sięstw a W arszaw skiego z a zn a czy ł się n ie ­ w ą tp liw ie zb liżen iem Ł ęto w sk ieg o do id eo lo g ii ż y w o tn eg o w ó w cza s lib eralizm u . Z ain teresow an ia te m ia ły sw e źródło za p ew n e w lek tu rze i n ie z b y t m ocno pod- \\rażały u sta lo n y sy ste m p o ję ć staroszlach eek ich , niem niej zw róciły jego u w agę n a sp raw y n arod ow e i sp o łeczn e. N a p isa n a w ó w cza s rozpraw a w k w estii ż y ­ dow skiej nie w y b ieg a d alek o p oza liczn e p ro p o zy cje z okresu O św iecenia, m. in . p o za pogląd K rasickiego w P a n a P o d s t o l e g o części TTI.

(5)

R E C E N Z J E I P R Z E G L Ą D Y

337

W krótce po k lęsce N ap oleon a n a stęp u je w życiu Ł ęto w sk ieg o p rzełom ow a d ecyzja: n ap oleoń sk i rębajło zostaje księd zem . D e c y z ję tę p op rzedziła w ielka rozterka, która kazała m u n a w et m yśleć o sam ob ójstw ie. P rzy czy n teg o n a ­ głego zw rotu nie trzeb a się doszukiw ać w nagłej ilu m in acji duch ow ej, jak to sam Ł ęto w sk i u siłu je p rzed staw ić po u p ły w ie p ięćd ziesięciu la t, g d y już jego u ltra k a to lick ie p o g lą d y b y ły ustalon e. Ł ęto w sk i nie p osiad ał m a ją tk u o d p o ­ w iad ającego jego am bicji, a służba w w ojsk u czy w ad m in istracji K rólestw a K ongresow ego nie rokow ała m ożliw ości szyb k iego aw ansu, w zb o g a cen ia się i szerszej działalności.

W rozterce sw ej Ł ęto w sk i nie b y ł osam otn ion y: dzielił ją z setk a m i in n y ch m ło d y ch lu d zi nie ty lk o w P olsce. W szak do tego okresu odnoszą się gorzkie słow a Spowiedzi dziecięcia wieku M usseta: , , K ied y ch łop cy m ów ili o sław ie,

p ow iad an o im : zo sta ń cie księżm i; k ied y m ów ili o am bicji: zo sta ń cie księżm i; o nad ziei, m iłości, sile, życiu: zostań cie k siężm i” .

Ł ęto w sk i zo sta ł księdzem ; jego k o led zy , k tó rzy p o zo sta li w arm ii k sięcia K o n sta n teg o , w eszli n ieb aw em na drogę spiskow ą, na drogę w io d ą cą do sz la ­ checkiej rew olucji. W ty m czasie Ł ęto w sk i dostał się p od w p ły w W oronicza, g d zie u tw ierd zał się jego szlach eck i p a trio ty zm , g ru n tu jący b y t n arod ow y na zw iązk u P o lsk i z k ościołem i na kierow niczej roli w ielk ich rod ów a r y s to ­ k r a ty czn y ch w ży ciu sp ołeczn ym . N ie od razu zerw ał on z d ążen iam i n u rtu ją ­ c y m i środow isko jego d aw n ych k olegów -oficerów arm ii K rólestw a — p rze­ ciw n ie, solid aryzow ał się z op o zy cją i z ruchem sp isk ow ym , co m ożna o d c z y ­ ta ć z jego n o ta te k p am iętnikarskich: w szak p o w ielu la ta ch b ęd zie m iał za złe p od ch orążym , że w' okresie koronacji M ikołaja, k orzystając ze sp rzyjających w arunków , nie w ym ord ow ali rod zin y carskiej i nie rozpoczęli p o w sta n ia . W c z a ­ sie p o w sta n ia Ł ęto w sk i w m iesza się do w y p a d k ó w i w broszurze O sprawie narodu polskiego będzie uzasad n iał k on cepcję spraw y narodow ej lan sow an ą

przez C zartoryskiego, co d y sk red y tu je go n aw et w oczach rządów za b orczych . 1 tu je s t granica „ n o śn o ści” p rob lem atyk i spraw y narodow ej u Ł ęto w sk ieg o . P o k lęsce p o w sta n ia g w a łto w n ie cofa się z i ta k już w ste c z n y c h p o zy cji, p o ­ p a d a w b ezw zg lęd n y lojalizm w obec zaborców i jeszcze b ezw zg lęd n iejszy ze- lo ty z m k atolick i. T en drugi elem en t jego id eologii góruje n a w et n ad lojalizm em : w r. 1847 p op ad a w ostry k o n flik t z rządem rosyjsk im i m im o zach ęcającego p rzyk ład u ze stro n y in n y ch b isk u p ów nie clico uznać carskiej racji p o lity czn ej, sprzecznej z przepisam i kościoła.

J a k na to zwTÓcił u w agę au tor w stęp u , głów n a w artość p a m iętn ik ó w Ł ęto w sk ieg o i ich sp ecy fik a polegają na od m alow an iu środow iska k ościeln ego, kurii krakow skiej, k sięży, m nichów . Isto tn ie, pod jego piórem o ż y ły n ik czem n e n a m iętn o ści i a m b icje n u rtu jące ten św ia t, głu p o ta i d ziw actw o, in tr y g i i cała stęch lizn a tej tra d y cy jn ej ju ż oa zy w ielebnego g łu p stw a . Ł ęto w sk i ju ż przez sw ą rzeczy w istą w ied zę, o c z y ta n ie i ru chliw ość działacza góruje w y ra źn ie nad ty m środow iskiem i n ie szczęd zi słów brutalnej nieraz k ry ty k i, ale b yn ajm n iej n ie jest to k r y ty k a ze sta n o w isk a p o stęp o w eg o . Ł ęto w sk i je s t plus catholique que le pape, tęsk n i za „rządem dusz” spraw ow anym przez k ościół, m arzy o k ie­

row niczej roli k ościoła w ży ciu sp ołeczn ym i w p o lity c e (tu źródło jego s y m ­ p a tii do rząd ów Z ygm u n ta 111) i w zw iązk u z ty m drażni go o b o jętn o ść, z e ­ p su cie i g łu p o ta k rakow skich „ a rcy p a sterzy ” ; budzi jego o b a w y n a p ły w m iesz­ czan i ch łop ów na sta n o w isk a kościelne i do zak on ów , zży m a się na dem okra-P a m ię tn ik L itera ck i, 1953, z. 1.

(6)

ty c z n e , czasem n a w e t ra d y k a ln e te n d en cje p rzen ik ające do środow iska p le b a ­ n ów . A n a lo g iczn ie, ja k to w y stą p iło w w y p a d k u K rasiń sk iego, Ł ęto w sk i p a trzą c n a sw oje środow isko sp ołeczn e z w steczn eg o sta n o w isk a sw oich id eałów k o ścieln o -szla ch eck ich , „ b a rsk ich ” — u zy sk a ł d y sta n s p r z y d a tn y dla ostrej ob serw acji. P a trzą c n a sw ój św ia t za o strzo n y m sp ojrzeniem id eo lo g a i b e z ­ k om p rom isow ego k r y ty k a — zo b a czy ł rozkład i n ik czem n ość, n ieuchronnie się p o g łęb ia ją ce w b rew jeg o w y siłk o m . Obraz ten je s t tra fn y i m oże b y ć p r z y ­ d a tn y n aszej n a u ce h isto ry czn ej.

W p rzeciw ień stw ie do szlach eck o-d em ok ratyczn ego a k ty w u id eow o-p oli- ty c z n e g o p o w sta n ia listo p a d o w eg o , kręgu ,,d e k a b ry sto w sk ieg o ” , k tó ry w stą p ił n a drogę w io d ą cą n a jlep szy ch jego p rzed sta w icieli do rew olu cyjn ego d e m o ­ k raty zm u , Ł ę to w sk i u trzy m a ł się na p o zy cja ch id eo w y ch k o n serw atyw n ej rew olu cji, ale u tr z y m a ł się n ied łu go. D a lsza jego ew olu cja to ew olu cja w stecz, do p o z y c ji P a n a P o d s t o l e g o , a w p o szczeg ó ln y ch w y p a d k a ch jeszcze dalej — , do program u „ b a rsk ieg o ” . W zrost elem en tó w u ltra k a to lick ich i reak cyjn o- szla ch eck ich to nie p rzy czy n a , lecz sk u tek . P rzy czy n ą b yło rozszerzenie się ferm en tu p o lity c z n e g o , ra d y k a liza cja p o stu la tó w id eo w o -p o lity czn y ch , w z r a ­ sta ją c y n acisk m as ch łop sk ich , m ieszcza ń stw a i spau p eryzow an ej sz la c h ty , a n a w e t — o zgrozo! — p leb a n ó w n a feu d a ln y fro n t ro ztrop n ych panów* P o d - sto lic h , k tó rzy sąd zili, że upad ek sz la c h ty i id ea łó w szlach eck ich to w* ogóle f i n i s P o l o n i a e .

Z te g o p rzek on an ia w y n ik a w yraźn a u Ł ęto w sk ieg o n iech ęć do w ielkiej em igracji, szczególn ie do jej sk rzyd ła d em o k ra ty czn eg o , do konspiracji w e ­ w n ą trz kraju, do ak cji em isa riu szy — „ g e r y la só w ” , jak ich n a zy w a — do rad yk aln ej in telig en cji m iejskiej i jej n urtu zarów no rew 'olucyjn o -d em o k ra ­ ty c z n e g o , ja k rów nież b u rżu a zy jn eg o . C h a rak terystyczn e je s t u Ł ęto w sk ieg o p rzeciw sta w ien ie p a tr io ty z m u i m iłości o jc z y z n y — to drugie jest u niego sy n o n im em a p ro b a ty i ap ologii całej szlacheckiej przeszłości i w iąże się z d ą ­ żen iem do k on serw acji w steczn eg o u stroju sp ołeczn ego oraz rek on stru k cji p o lsk ieg o p a ń stw a feu d aln ego; w p ojęciu p a tr io ty z m u w id zi za ś jego treść r e w o ­ lu c y jn o -d e m o k r a ty c z n ą i u zn aje za g o d n y p o tęp ien ia w raz z jego nosicielam i. N ic d ziw n eg o , że w roku 1846 i 1848 w id zim y Ł ęto w sk ieg o już na p o z y ­ cjach ja w n ie i jed n o zn a czn ie w steczn y ch ; rew olu cja k rakow ska to dla niego „ k o m iczn a b u rd a ... z d y k ta to rem -ek o n o m em , z m in istram i-lok ajam i i w ik a ­ riu sza m i” , a D e m b o w sk i to po p rostu „ ja k o b in ” ; p od ob n ie w y p a d k i W io sn y L u d ów to aw a n tu ra u k n u ta przez „ in o tło c h w b lu zach z w ielu F ran cu zam i a w a n tu rn ik a m i, co do p a szp o rtu p o d a li się jako f a i s e u r s d e s b a r r i c a d e s'".

Te sa m e za ło że n ia id eo w e, k tóre w y z n a c z a ły jeg o ocen ę dążeń i w yd arzeń r e w o lu cy jn y ch , o k reśla ły ta k że sto su n ek Ł ęto w sk ieg o do w szelk ich dzied zin ż y c ia sp o łeczn eg o i k u ltu ra ln eg o . L ek cew a ży ł M ickiew icza u w ażając go za rodzaj m a n ia k a (p od ob ał m u się ty lk o P a n T a d e u s z ) , n ie za u w a ży ł w ogóle S łow ack iego — n a to m ia st cen ił P o la , K aczk ow sk iego i... D e o ty m ę , p r z y ­ ja źn ił się z R zew u sk im (w czasie krótkiej b y tn o śc i w P etersb u rgu ) i z L ucjan em S iem ień sk im .

N a u w a g ę za słu g u je m ocne u Ł ęto w sk ieg o za in tereso w a n ie k siążk ą, ż y ­ w io ło w e k o lek cjo n erstw o i sk łon n ości b ib liofilsk ie. Ł ęto w sk i jest m iłośnikiem starej k sią żk i i m a n u sk ry p tu ; grom ad zi je, poch łan ia, boleje nad ich n isz c z e ­ n iem i str a ta m i. J e s t to u niego rys u jm u ją cy , ale nie jed n o zn a czn y . Ł ętow ski

(7)

R E C E N Z J E I P R Z E G L Ą D Y 339

źle się czuł w e w sp ó łczesn y m m u sp ołeczeń stw ie i p a trzy ł na nie oczam i in k w i­ z y to ra . Chęć u cieczki od w sp ółczesn ości zaw iod ła go w „zd row ą” szlach eck ą p rzeszłość — do teg o „raju u tra co n eg o ” w zd y ch a ć b ędzie ciągle, co w ięcej, ta m zn ajd u je w zo ry dla w sp ółczesn ości, id ea ły p o lity c z n e , sp ołeczn e i m o ­ ralne, ta m w sw y m b e zk ry ty cy zm ie d ostrzega obraz dosk on ałego sp o łeczeń stw a , szlach eck iego „ p a ń stw a b o żeg o ” ; chodzi m u o k szta łto w a n ie w sp ółczesn ości n a p o d sta w ie przeszłości szlacheckiej. T aka jest g en eza sk łon n ości b ib lio fil­ sk ich Ł ęto w sk ieg o .

O sobne za g a d n ien ie sta n o w i języ k i s ty l Ł ętow sk iego, god zien szczeg ó ło w - szego stu d iu m . J ę z y k jego jest na tle litera tu ry w . X I X an ach ron izm em . J a k się w y d a je, p o sta ć jego zd eterm in o w a ły лу dużej m ierze czyn n ik i отолую п е już poprzednio; na k szta łto w a n ie języ k a i sty lu Ł ęto w sk ieg o w y d a tn ie w p ły ­ n ą ć m usiał brak sy stem a ty czn eg o w ych ow an ia szk oln ego, d łu gie p rzeb y w a n ie w środow isku n iew y k szta łco n ej szla ch ty m ałop olsk iej, w atm osferze sz la c h e c ­ k ich gaw ęd i facecji, później w środor\isku żołnierskim . N iem a l do tr z y d z ie ­ steg o roku ży cia p o zo sta w a ł Ł ęto w sk i z dala od cen tró w k u ltu ra ln y ch i ruchu literack iego i w ty m czasie poch łan iał k ażd ą przyp ad k ow o d o stęp n ą lek tu rę, zap ew n e w g ^ v n e j m ierze o siem n astow ieczn ą. U trw alen ie cech ję z y k a sta r o ­ p o lsk ieg o , n a b y ty c h w m łod ości, n a stą p ić m usiało w trakcie r o zczy ty w a n ia się e o n a m o r e w sta ry ch drukach, rękopisach i d okum entach; n ie bez w p ły w u p o ­ z o sta ła św iad om a ten d en cja Ł ęto w sk ieg o do naślad ow an ia daw nego języ k a , k tó r y rów nież u w ażał za d osk on ały i >\zorow y w p rzeciw ień stw ie do zep su teg o ję z y k a i sty lu X I X w ieku.

K u lt języ k a starop olsk iego ypyw oływ ał u Ł ęto w sk ieg o гаЬалупе nieraz A\rysk ok i; ta k np. w' książce do n a b o żeń stw a opuścił Ł ęto w sk i lita n ie i p sa lm y , p o m ieścił n a to m ia st w y w ó d o ortografii polskiej. K siążk a nie u zy sk a ła ap ro ­ b a ty kościeln ej.

Zdania c z y te ln ik ó w Ł ęto w sk ieg o o jego języ k u b y ły p odzielone; zacln yy- cano się d o sad n ością i b arw n ością луув!олл ienia, swfo b od ą i ży w io ło w o ścią z b li­ ża ją cą go do ję z y k a P a sk a — z drugiej zaś stro n y zży m a n o się na n ie ­ c h lu jstw o , d zh rolągi sk ład n iow e, d ra sty czn o ść określeń.

M yślę, że m ieli rację i jed n i i dru d zy, лу języ k u b ow iem Ł ę ^ y s k ie g o m ie­ szają się yvszystkie te z a le ty i w ad y. W yraziście i zлл'ięźle n a k reślon y obrazek sto i obok nudnej ty r a d y n aszpikow anej ojcam i kościoła; b arw n y szczegół ллу- ła n ia się nieraz z nudnego opisu; po b ezła d n y m p o to k u n iezd y scy p lin o w a n ej w y m o w y , ллг której au tor zu p ełn ie lekceyyaży praw a fleksji i sk ład n i, zd arzy się zd an ie o łacińskiej zw ięzłości; po sask iej, rubasznej an egd ocie n a stęp u je p seu d o filo zo ficzn a d y serta cja lu b m ę tn y tr a k ta t m oralny.

P rzy cz y ta n iu Ł ęto w sk ieg o w y b ija ją się raczej p o z y ty w n e cech y jego ję z y k a i sty lu . W y d a je się jed n ak , że dla rozw'oju ję z y k a p olsk iego zn aczen ie Ł ęto w sk ieg o je s t n iew ielk ie — po P a sk u i КРоллчсги jest Łętoyyski osobli- ллчж^ ep ok i i n iew iele лvięoej.

bard zo in teresu ją cy je s t Ł ę ^ y s k i jak o człow iek. P am iętn ik i teg o ręb ajły n a p o leo ń sk ieg o , p rzed zierzgn iętego лу d ostojn ego b isk u p a J o p p y to , z лл-szyst-

k im i zastrzeżen iam i, s u m y io c na jak ieś p olskie „czerw one i cza rn e” , z ty m za strzeżen iem , że czarne je s t tu о ллче1е bardziej czarne niż u S ten d h ala. P z i- rvactwa b isk u p a Łętoлyskiego b u d ziły sta łe zgorszenie otoczen ia; nam jed n ak , k tó rzy w iem y o ty m , jak n ie p o c z y ta ln y , ale p o tę ż n y i d latego długo to le r o ­

(8)

w a n y b isk u p krak ow sk i, S o łty k , w y k lin a ł w lista cli p astersk ich jed n ego z k a ­ n o n ik ó w za to , że p ies m u do m szy słu ży ł, a w czasie u ro czy sty ch n a b o żeń stw w k a ted rze p rzy g ry w a ł sob ie na fujarce — ek stra w a g a n cje Ł ęto w sk ieg o w y ­ d ają się raczej n iew in n e.

W stęp H en ryk a B a ry cza u m iejętn ie za ch o w u je proporcje m ięd zy opisem k o lei ży cio w y ch Ł ęto w sk ieg o a k om en tarzem autorskim ; w iele m iejsca p ośw ięca a u to r p rzed sta w ien iu środ ow isk a sp ołeczn ego i sy tu a c ji p o lity czn ej p a m ięt- n ikarza. P o h a g io g ra ficzn y m szk icu L u d w ik a D ęb ick ieg o , w k tó ry m ten w y ­ ch w ala w łaśn ie n ajbardziej w steczn e e le m e n ty tw ó rczo ści Ł ęto w sk ieg o , i n a w et p o o p u b lik o w a n y m w r. 1947 zarysie m on ograficzn ym B a ry cza z b y t u b ogim w in terp reta cję, o b ecn y w stęp do W s p o m n i e ń p a m i ę t n i k a r s k i c h Ł ęto w sk ieg o j e s t w y ra źn y m i z a sz c z y tn y m dla au tora p o stęp em m eto d o lo g icz n y m . N ie p r z y jm u je m y go jed n ak b ez za strzeżeń . P o w a żn iejszy m b rakiem w stęp u B a r y ­ cza je s t z b y t jeszcze p ow ierzch ow n e p o tra k to w a n ie ty c h w ielk ich procesów h i­ s to r y c z n y c h , z k tó ry m i k rzy żo w a ła się d zia ła ln o ść p isarza, a k tó re d ecy d u ją co w jd y w a ly n a jego rozw ój, rozw ój à r e b o u r s , i k tó re reg u lo w a ły a m p litu d ę w a ­ h a ń jego id e o lo g ii. U B a ry cza d aje się za u w a ż y ć z b y tn ią sk łon n ość do prze- akc en to w y w ania b iografii, p sy c h o lo g ii i so cjo lo g ii p isarza na n iek o rzy ść h isto rii. W sk u tek te g o n ieja sn o ry su je się d y n a m ik a rozw oju Ł ęto w sk ieg o , n ie w id a ć w y ra źn ie p u n k tó w w y jśc ia , g łó w n y c h e ta p ó w i p u n k tó w dojścia p a in iętn ik a - rza; p o sta w a je g o je s t a n a lizo w a n a m ało p recy zy jn ie i op ierając się na w stę p ie B a ry cza , trudno b y b y ło ściślej u sta w ić Ł ęto w sk ieg o w w ielk iej s y n te z ie h isto ry czn ej X I X w iek u . N ie p o d ziela m y ta k ż e w y stę p u ją c y c h g d z ie ­ n ieg d zie, z b y t nieraz cie p ły c h a k cen tó w i w id oczn ej sy m p a tii au tora w stęp u do Ł ęto w sk ieg o .

B a ry cz u m iejętn ie i zgrab n ie up orząd k ow ał b e z k sz ta łtn ą m iazgę p a m ię t­ n ik arsk ą p o zo sta w io n ą przez Ł ęto w sk ieg o . W p row ad zen ie ty tu łó w u ła tw ia o p erow an ie m ateriałem , są d zę jed n a k , że p o w in n y b y ć on e u jęte w n aw ias, p o d o b n ie ja k w szy stk ie in n e d o d a tk i redaktora.

P r z y ję te za sa d y opracow an ia te k s tu n ie b u d zą za strzeżeń . R ed ak tor d o ­ sk o n a le w y czu ł d o p u szcza ln ą gran icę m od ern izacji i słu szn ie u czy n ił za ch ow u jąc in d y w id u a ln e, nieraz n a w e t d ziw aczn e w ła ściw o ści języ k a Ł ęto w sk ieg o . C z y ta ­ jąc p a m iętn ik i Ł ę to w sk ie g o ch c ia ło b y się czasem p o w tó r z y ć za C ham fortem d ow cip n e zd a n ie o p e w n y m w y d a n iu B iblii: ,,T ak sk a n d a liczn y te k s t z a c h o ­ w a n o z c a łą c z y s t o ś c ią ” .

P r z y p isy u ła tw ia ją zrozu m ien ie te k s tu i tła w sp o m n ień , a ta k że id a tw ia ją stu d ia . Z d rob n ych uw ag: p o w ied zo n k o Ł ęto w sk ieg o „o ry czy w o le, za m ilczeć w o lę ” (srona 241) p o ch o d zi z K rasick iego O p i s a n i a p o d r ó ż y z W a r s z a w y d o B i ł g o r a j a; R y c z y w ó ł, jak o n azw a m iejsco w o ści, p o w in ien b y ć p isa n y dużą l i ­ terą . P o za ty m na s. 56 (p otem je sz c z e n a s. 282), g d zie Ł ę to w sk i p isze, że n ie je s t W a u d ern o tem , B arycz pop raw ia rzek o m y b łąd p a m iętn ik a rza zm ien ia ją c W a n d ern o ta n a W allenroda; ty m c z a se m n ie ch o d zi tu o W a lle n ­ roda, lecz o H en ry k a M ikołaja V an der N o o t, jed n ego z p rzy w ó d có w p o ­ w sta n ia b elg ijsk ieg o w r. 1788, k tórego n azw isk o zap isał Ł ę to w sk i w u p ro sz­ czon ej p isow n i.

S łusznie p o stą p ił red ak tor nie ogran iczając się w czerp an iu m ateriału do p o d sta w o w eg o rękopisu B ib lio tek i J agielloń sk iej i w y k o rzy sta ł rów nież K a t a l o g

(9)

R E C E N Z J E I P R Z E G L Ą D Y

341

biskupów... oraz Miscellanea. W ydaje się jednak, że u czyn ił to n iek o n sek w en t­

nie: z Miscellaneów w arto b yło w ziąć w ięcej, ch o ćb y k a p ita ln y Przypadek w przem yskiej ziem i, Cuda nie cuda, Dialog stryjaszka z synowcem i in n e, oraz

przyn ajm n iej rozd ział o sta n ie d u ch ow n ym z N auki poznawania ludzi, k tó ry

przez za w a rty w n im a ta k n a du ch ow ień stw o w y w o ła ł burzę w k a p itu le k ra­ kow skiej i naraził Ł ęto w sk ieg o na k o n flik t z p o d w ła d n y m i. W in teresu ją cy m

D ialogu stryjaszka z synowcem zaw arte są p ogląd y w steczn e, ale nie p ogrążają

o n e Ł ęto w sk ieg o w oczach u w ażnego czy teln ik a bardziej niż sam a w y m o w a id eo w a W spomnień.

U sch y łk u ży c ia d och od zi Ł ęto w sk i do p o zy cji krakow skich sta ń czy k ó w ; ta k i b y ł jeden z ty p o w y c h p u n k tó w dojścia id eologów sk u p ion ych na r e a k c y j­ n y m b iegu n ie sił sp o łeczn y ch X I X w ieku. Szlachecką drogę od p o zy cji b a r­ sk ich poprzez P an a Podstolego, złudzenia napoleońskie, k on serw atyw n ą rew o ­

lucję? etap coraz w ięk szego u w steczn ia n ia się, aż do obozu sta ń czy k ó w , n a p a m iętn ik a ch Ł ęto w sk ieg o p rześledzić m ożna bardzo in teresu jąco.

Roman W ołoszyński

H e n r y k K a m i e ń s k i , P A M I Ę T N IK I I W IZ E R U N K I. Z ręk op isów p rzy g o to w a ła do druku i p rzyp isam i o p atrzyła I r m i n a Ś l i w i ń s k a , W stęp op racow ał W i t o l d K u l a . O kładkę p rojek tow ał S t a n i s ł a w K o b i e l s k i . W ro­ cła w 1951, W y d a w n ictw o Z akładu N arodow ego im . O ssolińskich, s. L Y I* , X X , 323, 1 n lb . W tek ście 2 rycin y.

W h istoriografii b u rżuazyjnej sp u ścizn ę najbardziej p o stęp o w y ch a u to ­ rów litera tu ry krajow ej okresu ro m a n ty zm u z la t czterd ziesty ch n ie ty lk o p rzem ilczan o, te n d en cy jn ie u m n iejszając jej w artość id eo w o -a rty sty czn ą , ja k o sła b e i n ieu d o ln e n a ślad ow n ictw o i od b icie w ielkiej p oezji em igracyjn ej r e ­ p rezen tow an ej przez „trzech w ieszczó w ” ; od m aw ian o tej sp u ściźn ie n ie ty lk o w a rto ści o ry g in a ln y ch i tw ó rczy ch , ta k ja k b y ow a w ielk a tw órczość em ig ra cy j­ n a i jej p rzeobrażenia id eo w e nie b y ły przede w szy stk im u w a ru n k ow an e d ro­ g a m i p rzem ian , ew olu cji i dośw iad czeń z ży cia sp ołecznego w kraju i jego p iś ­ m ien n ictw a . N a u k a b u rżu azyjn a fałszow ała te n d e n c y jn ie oraz za m a zy w a ła is t o ­ t n y sens najbardziej tw ó rczy ch h isto ry czn ie k rajow ych p rogram ów lew ego sk r z y ­ dła id eologii b u rżu a zy jn o -d em o k ra ty czn y cli i re\v o lu cy jn o -d em o k ra ty czn y ch . Wobec falsyfikatorskich zabiegów tej nauki, najnowsze badania m arksi­ stow skie m usiały ją na nowo zrewidować w oparciu o szczupłą zresztą i b ała­ m utną nieraz faktografię historyków burżuazyjnych, przewartościować, a przede w szystkim zainicjować pionierskie prace, zm ieniające do gruntu dawny obraz literatury krajowej okresu romantyzmu.

Szczególną w a rto ść na ty m odcin k u badań h isto ry czn o litera ck ich m ają n ow atorsk ie prace S. Ż ółkiew skiego i M. Jan ion , prace, które dla p iln y ch p o ­ trzeb d y d a k ty c z n y c h d ają pierw sze m ark sistow sk ie prób y — najogóln iej zre­ sz tą sform u łow an ych — sy n te z , d o ty c z ą c y c h p eriod yzacji ro m a n ty zm u p o l­ sk iego c z y obrazu lite r a tu r y krajow ej w la ta c h 1831 — 18G3.

P o stęp o w a literatu ra ro m a n ty czn a w kraju ściśle zw iązan a z ruchem p o ­ lity c z n y m n a ro d o w o -w y zw o leń czy m , za w ierającym w sw y ch program ach p rób y

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pietrulew icz, Pedagogika pracy a kształtowanie aktywności pracownika, [w:] Pedagogika pracy i an- dragogika w konstelacji europejskiej i globalnej, red... Funkcje,

Należy przyznać, że daleko idąca in­ tegracja w ramach przeprowadzonego podziału nie może budzić wątpliwości, a w pełni słuszna jest teza, iż „przy

[r]

znalazło (wyraz także w późniejszym orzeczeniu. 123 § 1 k.c.) chociażby wskazującą na zamiar realizacji przysługującego jej roszczenia, mimo że wyniki kontroli

Nie byłoby to zgodne z ogólną linią zmian przepisów regulujących obrót nieruchomościami rolnymi (por. obecną treść art. czy brak dawnego art. 3 ustawy

i po wysłuchaniu Prezesa NRA oraz w wyniku przeprowadzonej dyskusji, przyjmuje informację do wiadomości i ze względu na potrzebę omówienia żywot­ nych spraw

i po wysłuchaniu Prezesa NRA oraz w wyniku przeprowadzonej dyskusji, przyjmuje informację do wiadomości i ze względu na potrzebę omówienia żywot­ nych spraw

Przedmiotem obrad w tym wspól­ nym posiedzeniu było nawiązanie ro­ boczych kontaktów wzajemnych i omó­ wienie kilku doniosłych kwestii będą­ cych przedmiotem