• Nie Znaleziono Wyników

Adres Redakcyi: WSPÓLNA .Ni. 37. Telefonu 83-14.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Adres Redakcyi: WSPÓLNA .Ni. 37. Telefonu 83-14."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

PRENUMERATA „WSZECHŚWIATA“ . W Warszawie: ro c z n ie r b . 8, k w a rta ln ie r b . 2.

Z przesyłką pocztową ro c z n ie r b . 10, p ó łr . r b . 5.

PRENUMEROWAĆ MOŻNA:

W R e d ak cy i „ W s z e c h św ia ta " i w e w sz y stk ic h księgar*

n ia c h w k ra ju i za g ran icą.

JSTa. 4 6 (1640).

W a rs z a w a , dnia 16 listo

TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM:

R e d a k to r „ W szech św iata'* p rz y jm u je ze sp raw am i re d a k c y jn e m i c o d z ie n n ie od g o d z in y 6 d o 8 w ieczo rem w lo k alu re d a k c y i.

A d r es R ed a k cy i: W S P Ó L N A .Ni. 37. T elefon u 83-14.

S T U D Y U M K R Y T Y C Z N E N A D M O Ź L I W E M I P R Z Y C Z Y N A M I M A G N E T Y Z M U Z I E M S K I E G O .

1. Zm iany, j a k im podlega igła m a g n e ­ sowa, były b a d a n e w ciągu l a t o sta tn ic h z ro zm aity ch p u n k tó w widzenia, ale sam p ro b le m at przyczyn m a g n e ty z m u ziem­

skiego nie b ył rozw ażany. J e s t to s k u t ­ kiem, zapew ne, tego, że żadna z d o t y c h ­ czasow ych teoryj m a g n e ty z m u z iem sk ie­

go w obecnym s ta n ie te c h n ik i la b o ra to ­ ry jn e j nie może być s p ra w d zo n a d o św iad ­ czalnie, ale jeszcze bardziej, sądzim y, s k u tk ie m teg o, że trudn o ści, z k tórem i się o s w ajam y, p r z e s ta ją nas d rażnić i n ie ­ pokoić.

Nie podam y tu ta j nowej teoryi m a g n e ­ ty zm u ziemskiego, ro zw a ży m y ty lk o r ó ­ żne hyp o tezy , dotyczące tego z a g a d n ie ­ nia, i jeżeli w s k a ż e m y przez to g ranice w yboru, cel niniejszego a rty k u łu , będzie osiągnięty.

O kreślm y naprzód n a czem poleg a z a ­ gadnienie. W iem y, że ziemia zachow uje się j a k m ag ne s, k tó re g o oś n a ch y lon a j e s t w zględem osi g eograficznej o k ą t blizki 12°. Czy to praw ie zlanie się dwu

osi j e s t przy p a d k o w e? Gdyby t a k było, p ro ble m at b y łb y wielce uproszczony. W y ­ s ta rc zy ło b y przypuścić, że w łonie ziemi z n a jdu je się żelazo w sta n ie , k t ó r y po­

zwala m u zachow ać m ag n e ty zm n a b y ty . Jeżeli zaś położenie d w u osi nie j e s t przyp adkow e, te o ry a m ag n e ty z m u z ie m ­ skiego m u sia ła b y położenie to w y t ł u m a ­ czyć. Otóż w iększość uczonych sk ła n ia się raczej k u p rzypuszczeniu, że to po­

łożenie nie j e s t p rzyp adko w e. W s k a z u ją to zmiany, k tó re zachodzą w położeniu osi m ag n e ty cz n e j w zględem osi g e o g ra ­ ficznej. Z m iany te zd a ją się być tego rodzaju, j a k g d y b y oś m ag n e ty c z n a o b ra ­ cała się koło osi kuli ziemskiej. Nie m a ­ my n a to jeszcze w y s ta rc z a ją c y c h dow o­

dów, ale nie możemy nie liczyć się z a r­

g u m e n ta m i n a korzyść o sta tn ie g o przy­

puszczenia d -ra H e n r y k a W ildego i in ­ nych. P rz ejdź m y t e r a z do rozw ażan ia poszczególnych hypotez.

2. W a rto ś ć liczbowa śre d n ie g o n a tę ­

żenia ziemskiego pola m ag n e ty cz n e g o

wynosi 0,08 j e d n o s te k C. G. S. P r a w d o ­

podobnie najw yższe na tę ż e n ie m a g n e t y ­

czne, j a k i e m o g lib y śm y udzielić kuli, nie

j e s t wyższe od 100. Jeżeli przyjm ie m y

tę liczbę, to kula żelazna tej samej obję-

(2)

722 WSZECHSWIAT JSTe 46

tości, co ziemia, m ia ła b y m o m e n t m a g n e ­ t y c z n y przeszło 1000 ra z y w iększy oc tegoż m o m e n tu ziemi. Ż eby więc w y j a ­ śnić is tn ie n ie pola m a g n e ty c z n e g o ziemi, w y s ta rc z y ło b y założyć, że w ionle ziemi z n a jd u je się n iew ie lk a sto su n k o w o ilość

"żelaza silnie n a m a g n e s o w a n e g o , lub z n a ­ czna słabiej n a m a g n e s o w a n e g o . J e d n a k ­ że tak ie tłum aczenie m a g n e t y z m u ziem ­ skiego j e s t naogół o d rzu c a n e , wiemy bo­

wiem, że żelazo w n a s z y c h p r a c o w n ia c h tra c i w łasności m a g n e ty c z n e w t e m p e r a ­ tu rz e blizkiej 785°, te m p e r a t u r z e t a k z w a ­ nej — k r y ty c z n e j, a t e m p e r a t u r a t a po ­ w inna istn ieć w s k o ru p ie z ie m sk ie j n a ­ w et n a n ie z b y t znacznej głębokości.

Z d ru g ie j j e d n a k s tr o n y olbrzym ie c iś n ie ­ nie, k tó re m u j e s t p o d d a n e żelazo w g łę ­ bi ziemi, może zm ie n ia ć w ten sposób j e g o budowę cząstec z ko w ą , że z a cho w u je ono mimo w s z y stk o sw oje w łasn o ści m a ­ g n e ty c z n e .

Z o b a c z m y np., j a k i by łb y w pływ ci­

ś n ie n ia n a t e m p e r a t u r ę k r y ty c z n ą , j e ż e ­ li p r zy p u ś c im y , że t e m p e r a t u r a ta zależy p rze de w sz y s tk ie m od odległości m iędzy cząsteczk am i.

Oznaczmy przez a w sp ó łc zy n n ik ro z ­ szerzalności w te m p e r a t u r z e k r y ty c z n e j, p rze z p opór s t a w i a n y zm ianie objętości.

J e ż e li z w ię k s z y m y te m p e r a t u r ę d anego k a w a ł k a żelaza o dt, to j e d n o s t k a o b ję ­ tośc i j e g o zw ię k sz y się o a . dt; żeby p rzyw ró cić tę o bjętość do p ie rw o tn e j w artości, trz e b a p o d d a ć ciało c iśnie n iu dp tak ie m u , żeby dp . p - 1 = a . dt. S tą d cip = a • p. Ilo czy n a . p m a w arto ść

około 45 . 106 w t e m p e r a t u r a c h z w y ­ k łych. Jeżeli w a rto ść ta m niej więcej p o z o s ta je tą s a m ą i w t e m p e r a tu r z e k r y ­ tyczn ej żelaza, p o w ię k sze n ie ciśn ie n ia o 100 a tm o s fe r spow o d ow ało b y z w ię k s z e ­ n ie t e m p e r a t u r y k r y ty c z n e j o dw a s t o p ­ nie.

P r z y jm u ją c , że t e m p e r a t u r a w z r a s ta w g łą b ziem i o 0,03°C n a m e t r w pobliżu pow ierzch ni ziem i, i że p rze w o d n ic tw o cieplne żelaza j e s t 16 r a z y n a jm n ie j w i ę k ­ sze od p r z e w o d n ic tw a s k a ł zw y k ły c h , z n a jd u je m y , że n a głębokości, z w ię k s z a ­ j ą c e j ciśnienie o 100 a tm osfer, t e m p e r a ­

t u r a w z r a s ta o 0,25° tylko. W idzimy więc, że p r z y jm u ją c nasze założenie, w y ­ sta rc zyłoby, ab y w p ły w ciśnienia ró w n a ł się ty lk o 1/8 w p ły w u przez nas p r z e w i­

dzianego, żeby żelazo nie straciło swojej zdolności m ag n e ty c z n e j. Pośp iesz a m y j e ­ d n a k zaznaczyć, że hypoteza, na któ rej op a rliśm y nasze obliczenia, j e s t n a j z u ­ pełniej dowolna i że ty lk o do św iadczenie może nas pouczyć, czy ciśnienie wpływa, w j a k i m k ie r u n k u i sto p n iu na te m p e r a ­ t u r ę k r y ty c z n ą . Otóż, dośw iad czen ia w y ­ k o n a n e przez F. W h a le y a w p iecu z b u ­ d o w a n y m w ed ług p lanów prof. P e tav e la nie dały w ynikó w d e c y d u ją c y ch . W pier­

w szych d o św iad czen iach zauważono, is t o t ­ nie, w z ro st t e m p e r a t u r y k r y ty c z n e j pod w pływ em ciśnienia, w inn y ch , kiedy p rze d sięw z ię to wriększe ostrożności co do p o c h ła n ian ia gazów przez żelazo, s k u te k okazał się w prost p rzeciw nym . Zauw aż­

my jeszcze, że żelazo w e w n ą trz ziemi m o­

że n ie być w s ta n ie chem icznie czystym , że n a w e t p raw d o pod o bnie z a w iera p o ­ ch ło n ię te wielkie ilości gazów, i że w s k u ­ t e k tego dośw iad czen ia w y ko n an e nad żelazem c z y ste m m ogły b y n a s w p r o w a ­ dzić w błąd.

W k o nse kw e nc y i, m u s im y jeszcze p o ­ w s trz y m a ć się od s ą d u ro zstrz y g a ją c e g o w k w e s ty i w p ły w u c iśnienia n a t e m p e ­ r a t u r ę k r y ty c z n ą żelaza, a więc i n a z a ­ g a d n ie n ie zdolności m ag n e ty cz n e j żelaza w e w n ą tr z ziemi.

3. N ie k tó rz y uczeni probow ali w y tłu ­ m ac z y ć m a g n e ty z m ziemski, p r z y jm u ją c h y p o te z ę p r ą d ó w e le ktryczny ch , o b ie g a ­ j ą c y c h w e w n ą tr z ziemi. I s tn ie ją j e d n a k pow ażne z a rz u ty przeciw ko tej teoryi.

P r ą d y tak ie m o g ły b y istnieć, j a k o p o ­ zostałość d a w n e g o s ta n u rze c z y i w t a ­ k im razie m u sia ły b y wciąż się z m n ie j­

szać, albo być s k u tk i e m is tn ie n ia s ta ły c h sił e le k tro m o to ry c z n y ch . P ie rw sz e p r z y ­

puszczenie j e s t je d y n i e możliwe, gdyż w łonie ziemi ty lk o n ie je d n o s ta jn e ro z­

m ieszczenie t e m p e r a t u r y m og łob y być

przyczyną p o w s ta n ia e n e rg ii Koniecznej

do p rz e ła m a n ia oporu, a siły te r m o e le k ­

try c z n e nie m ogłyb y p o d trz y m y w a ć p r ą ­

dów n ie z b ę d n y c h do w y tw o rz e n ia pola

m a g n e ty c z n e g o ziemi. D rug ie p rzy p u sz ­

(3)

JS6 46 WSZECHSWIAT 723

czenie — istn ie n ia prądów, jak o p ozosta­

łości d aw n ego s ta n n rzeczy, j e s t na p ier­

wszy r z u t oka pociągające. Isto tn ie , w y ­ daje się, że m om ent m a g n e ty c z n y ziemi zmniejszył się w p rzeciąg u o statniego wieku. Prof. H. L am b, badając, w ja k i sposób p rąd y z m n ie jsz a ją się w kuli, bę­

dącej przew odnikiem , w ykazał, że, gdyby ku la ziem ska b y ła z miedzi, trze baby było 10 000 000 łat, ab y n a tężenie m a g n e ­ ty czne zm niejszyło się w s to s u n k u

e

do 1. Sto milionów la t te m u natężenie ziem ­ skiego pola m ag n e ty c z n e g o byłoby 27 000 razy większe, niż obecnie. Przyjm ując, że sk o ru p a ziem ska j e s t s ta ła ju ż od 500 milionów lat, widzim y, że p r ą d y te z po ­ c z ątk u m u sia ły b y mieć ogromne n a tę ż e ­ nia, Ale n a w e t n iez w aż a ją c na tę t r u ­ dność, n ieła tw o w y tłu m a c z y ć istnienie tak ic h prądów. M ożnaby w p ra w d z ie w y ­ tłu m aczyć j e p rzez n a w a łn ic e e le k tro ­ nów, o b ieg a jąc y c h ziemię, ale w ta k im razie p o w s ta je p y ta n ie , gdzie sz u k ać t e ­ go źródła energii, k tó r a w p raw iła w ru ch elek tro n y . Z drugiej s tro n y prąd elek­

tronów, k tó ry m u sia łb y być dostateczn ie gęsty, ab y w yw ołać odpowiednie pole m ag n e ty cz n e , b y łb y szybko rozproszony w s k u te k o d p y c h a ń e le k try c z n y c h .

S treszczając się, sądzim y, że niepo­

dobna w y tłu m a c z y ć m a g n e ty z m u ziem ­ skiego przez p rą d y e lektry czn e wyżej w zm iankow ane.

4. H ypoteza, że m a g n e ty z m ziem ski j e s t in d u k o w a n y w j ą d r z e ziemi przez siły zew n ę trz n e, działające jeszcze obec­

nie, rów n ież nie daje się u trz y m ać . Siły te m ogły by co n ajw yżej w y tw o rz y ć 0,001 tego pola m agne ty cz n e g o, k tó re istnieje.

5. W s z y s tk ie teorye, o p a rte n a p rz y ­ p uszczeniu is tn ie n ia w e w n ą tr z ziemi sub- s ta nc yj m a g n e ty c z n y c h , w y m a g a ją do­

d a tk o w y c h h y p otez, aby w y tłu m a c zy ć praw ie zlew anie się osi m agn e ty cz n e j z geograficzną. To j e s t ich słab ą stroną.

J e d n a k w dzisiejszym sta n ie zagad n ien ia m a g n e ty z m u ziem skiego niemożna u n i ­ k n ą ć w p ro w a d z e n ia doń hypotpz, nieda- ją c y c h się jeszcze dziś p o tw ierdzić do ­ świadczalnie. D latego niech n am będzie wolno zadać tu p ytanie: czy n iem a ści­

słej zależności pom iędzy obro tem ziemi

a je j m agnety zm em ? Będziemy, sądzimy, w zgodzie z większością uczonych, jeżeli p rzyjm iem y, że p raw ie zlewanie się dwu biegunów, m a g n e ty cz n e g o i g eo graficzne­

go, j e s t ściśle zw iązane z przyczyną, w y ­ wołującą m ag n e ty z m ziemski.

Form a ko ro ny słonecznej p oddaje nam myśl, k tó ra ja k k o lw ie k hazard o w n ą b y się w ydaw ała, może okazać się je d n a k słuszną. Czy słońce j e s t m agn esem ? W ie­

my, że ciała, o ta k wysokiej t e m p e r a t u ­ rze nie m ogą być n a m a g n e s o w a n e , ale czy ciało w r u c h u obro tow ym nie z a ­ chowuje się, j a k m agnes? Podobnie, czy m agnety zm ziemski nie d a łb y się w y t ł u ­ m aczyć obracaniem się ziemi dookoła swej osi? Można w y kazać, że ciało k r ę ­ cące się w^ywiera d ostateczne działanie m ag ne ty cz n e , żeby w y tłu m a c zy ć magne- tyzm ziemski, ale nasze p rz y rz ą d y lab o ­ r a to r y jn e nie p ozw alają n a m w y k r y ć te ­ go działania w ciałach sztucznie w ruch w praw ion ych na pow ierzchni ziemi. Mo­

żemy więc powiedzieć, że a priori niem a żadnego a r g u m e n tu przeciw ko tej hypo- tezie. P rz yto czy m y jeszcze w te m m iej­

scu słowa lorda Kelvina, k tó re on w y ­ powiedział w swojej przem owie w „Royal S o c ie ty “, m ówiąc o o d d ziały w an iu ma- g n e ty c z n e m ziemi i słońca: „ W y d a je mi się niem ożliwem do wyobrażenia, aby m ag n e ty zm z iem sk i by ł s k u tk ie m tylko wielkości i ob rac a n ia się ziem i“.

6. Ciało z n a jd u ją c e się w r u c h u obro­

towym może z a ch o w y w a ć się j a k o m a ­ g nes najm niej dw ojakim sposobem: albo c ząsteczka ożywiona ru c h e m obrotow ym zachow uje się j a k o du b let m ag ne ty cz n y , albo też zachow u je się tak, j a k b y nosiła ła d u n e k e lektryczny. Jeżeli obrót ciała dookoła je g o osi j e s t p rzyczyną m a g n e ­ tyzm u, to odróżnim y jeszcze d w a p r z y ­ padki: możemy przypuścić, że d a n e n a ­ tężenie m a g n e ty c z n e odpow iada danej prędkości ką to w e j, albo, że obrót dookoła osi daje początek sile m agnetyzującej, k tó ra może w y tw o rz y ć lub nie w y tw o ­ rzyć pola m a g n e ty cz n e g o , zależnie od n a ­ t u r y danego ciała. R o zpatrzm y te a lte r ­ n a ty w y .

N iech będą dwie kule

A

i

a.

Poró­

w n a jm y działania m ag n e ty c z n e dw u po*

(4)

724 W SZECHSW IAT JM» 46

do b ny ch e lem entów

P

i

p,

p odobnie na kuli położonych, n a ,4wa odpowiednie p u n k t y

Q

\

q. O

ile g ę sto ś ć m a g n e t y c z ­

ni

a

n a k u l będzie je d n a k o w a , ich m o m e n ty m a g n e ty c z n e są p ro p o rc y o n a ln e do ich objętości, a więc do s z eśc ian u w y m ia ­ rów linijnych. Poniew aż w a rto śc i o ddzia­

ły w a n ia m a g n e ty c z n e g o w p u n k t a c h Q i

q

dw u elem entów , p o s ia d a ją c y c h te sam e m o m e n ty m a g n e ty c z n e s ą o d w ro tn ie p r o ­ po rcy o n aln e do trzeciej potęgi z ich od­

ległości od p u n k tó w w y b r a n y c h , przeto r ó w n e n a tę ż e n ia m a g n e ty c z n e k u l

A

i

a

w y w o ła ją ró w n e siły m ag n e ty c z n e w p u n k ­ t a c h odpow iednich. Jeżeli więc d a n e n a ­ tężenie m a g n e ty c z n e o d p ow iad a danej p rędk o ści k ą to w e j, to dwie ku le, o b r a c a ­ j ą c e się z tą s a m ą sz y b k o śc ią k ąto w ą, dadzą n a sw oich po w ie rz c h n ia c h rów ne siły m ag n e ty c z n e , n iezależnie od w y m ia ­ rów kul. T a k więc np. n a tężenie p j la m a g n e ty c z n e g o z iem sk ieg o m ogłoby b y ć o trz y m a n e n a po w ie rz c h n i ja k ie jk o lw ie k kuli, o b rac a ją c e j się z sz y b k o śc ią j e d n e ­ go o b ro tu na 24 godziny. D o ś w ia d c z e ­ nie dowodzi n am , że t a k nie j e s t , z m u ­ szeni więc j u ż j e s t e ś m y je d n ę z p o w y ż ­ szych a lt e r n a t y w odrzucić.

7. R ozw ażm y d r u g ą a lte rn a ty w ę , w e ­ d łu g k tó re j o b ró t dookoła osi może w z b u ­ dzić siłę m ag n e ty c z n ą , k t ó r a n a m a g n e ­ suje śro do w isko lub nie n a m a g n e s u je go, zależnie od j e g o n a tu r y . Z y s k u je m y obecnie w p o ró w n a n iu z p o p rze d n im p r z y ­ pa d k ie m to, że o b r a c a ją c a się dookoła swej osi k u la n iek oniecznie m a w y w o łać n a swojej p o w ie rz c h n i pole m a g n e ty c z n e

t a k wielkiego natężenia, j a k to w ypadało z poprzedniego założenia, ponieważ teraz wchodzi w g rę n a t u r a o b rac a ją c e g o się ciała. Z dru giej j e d n a k s tro n y znowu m usieliby śm y przyjąć, że żelazo nie z a ­ tra c a swojej zdolności m a g n e ty c z n e j w ło­

nie ziem i mimo istn ie n ia tam t a k w yso ­ kiej te m p e ra tu ry . Pozatem , poniew aż w la b o ra to ry a ch n a szych r u c h obrotow y nie może n a m a g n e s o w a ć żelaza do tego stopnia, j a k ziemię, j e s t e ś m y zm uszeni ponad to przyjąć, że w łonie ziemi żelazo, czy wreszcie j a k i ś in n y m etal, z n a jd u je się w s ta n ie s p e cy a ln y m , k tó re g o m y nie znamy.

Niem niej wszakże działanie m ag n e ty - zujące ob ro tu z a słu g u je n a głębsze stu- d y a te o re ty c z n e i doświadczalne, gdyż tru d n o ś ć z a w ie ra się tylko w wielkości s k u t k u zaobserw ow anego. J e s t zaś z u ­ pełnie zgodne z nowoczesnem i pojęciam i przypuszczenie, że ciało ożywione ruch e m o b ro to w y m podlega sile m ag n e ty c z n e j równoległej do osi ja k ie g o k o lw ie k obrotu, k t ó r y m u może być n a d a n y . Jeżeli n a ­ m ag n e s o w a n ie się ciała j e s t s k u tk ie m ru c h ó w e le k tro n ó w w cząsteczkach, te o s ta tn ie p o w in n y do pew nego s to p n ia z a ­ c h o w y w ać się j a k busola g y ro s ta ty c z n a i o ry e n to w a ć się rów nolegle do osi o bro ­ tu ciała, k tó re j e zawiera. Żeby módz wnioskować, czy z takiej o ry en ta cy i czą­

s te c z e k może w y n ik n ą ć n a m a g n e so w a n ie się ciała, m usie lib y śm y znać w przód n o ­ we własności s t r u k t u r y m olekularnej ciał. Co do pojedynczego elek tro n u , to g łów ny r e z u l ta t z a w iera łb y się p r a w d o ­ podobnie w p o p rzed zan iu m a g n e ty cz n e m około osi obrotu; g d y b y t a k było, toby to n a m dostarczyło potężnego a r g u m e n tu n a k o rzy ść h y p o tez y ro z p a try w a n e j, g dy ż ta s a m a przyczyna, k tó ra w y w o ła ­ ła m a g n e ty z m ziem ski, w yja śn ia łab y i zm ia n y wiekowe.

8. Zobaczm y nakoniec, o ile j e s t p ra w ­

dopodobna, albo możliw a do spra w d ze nia

hyp oteza, że c z ą s te c z k a w r u c h u zach o ­

w uje się tak , j a k g d y b y nosiła ła d u n e k

ele k try c z n y . Niech bę d ą znow u dwie

kule

A

i a. D zia ła nia m ag n e ty c z n e p r ą ­

dów e le m e n ta rn y c h , z n a jd u ją c y c h się

w P i p bę d ą prop o rcy onaln e do objęto ­

(5)

JSIfi 46 W S Z E C H S W 1A T 725

ści kul i będą się zm ieniały w p u n k ta c h o dp ow iadających sobie, takich j a k Q i

q

np., w s to s u n k u o d w ro tn y m do k w a d r a tu z odległości. Żeby działania te były j e ­ dnakowe, trzeba, a b y prędkości liniowe w p u n k ta c h odpow iadających sobie były odwrotnie prop orcyon alne do w ym iarów liniowych s y s te m u rozw ażanego. Stąd w ynika, że kule ożywione r u ch e m obro­

towym w y w ie ra ły b y w p u n k ta c h odpo­

w iadający ch sobie działanie proporcyo­

nalne do w.r2, gdzie w oznacza prędkość k ą to w ą sy ste m u , a

r

promień.

P rędk ość liniowa p u n k t u na rów n ik u ziemskim w ynosi 46 510 cm/sec. Kula, m ająca p rom ień ^

cm,

obracająca się z s z y b k o ścią 1000 obrotów n a sec., m iałoby szybkość ró w niko w ą rów ną 10 000 cml sec. W ty c h w a r u n k a c h sto­

s u n e k n a tę ż e n ia pola m a g n e ty cz n e g o na powierzchni kuli do pola ziem skiego w y ­ nosiłby 1/3.109. P rz y rz ą d y nasze nie po tra fiły b y w y k r y ć podobnie słabego n a t ę ­ żenia, a z dru giej s tr o n y siła o d ś ro d k o ­ wa, p o w sta ją c a wobec t a k znacznej s z y b ­ kości, rozb iłab y p raw dopodobnie kulę.

Tym sposobem nie m am y możności spraw dzić dośw iadczalnie hy p o tez y po­

wyższej.

Jeżeli p o w sta n ie pola m ag n ety czn eg o j e s t spow odow ane przez obrót dookoła osi, to słońce i p la n e ty pow in ny p osia­

dać pola m ag n e ty cz n e . Co do słońca, to m am y pew ne pow ody sądzić, że ta k je s t.

N atężenie teg o pola m ogłoby by ć obli­

czone przez p o rów n anie z ziem skiem, g d y ­ b yśm y wiedzieli, w j a k i sposób zależy ono od w y m iaró w ciał. T rz y m a ją c się naszej h y p o tez y , n a tę ż e n ie to j e s t p r o ­ p orcyonalne do w r . r . D la słońca w .

r,

czyli pręd k o ść liniow a n a rów n ik u, j e s t 4,3 raza, a prom ień 102 razy w iększy od tychże w ielkości na ziemi. N atężenie pola m a g n e ty cz n e g o n a słońcu byłoby zatem około 440 raz y większe od tegoż n a tę ż e n ia n a ziemi. P raw do p od o b n ie n a ­ sze m eto d y do św iadczaln e pozwolą nam w k rótce w y k r y ć zjaw isko Zeemana, spo­

w odow ane p rzez podobne pole.

D otą d więc nie n a tra filiś m y n a t r u ­ dności, zm usz a ją c e nas do p orzucenia

powyższej teoryi. T ru d n o ści te poczy­

n a ją się, kiedy zaczy nam y ro zp a try w a ć w p ły w y r u c h u ziemi w p rzestrzeni.

9. J a k ie są zja w iska m agne ty cz n e , k ie d y kula n a e lektryzo w an a p osiada ruch obrotowy? Zagadnienie j e s t względnie proste, jeżeli m agnes, k tó ry m b a d a m y te zjawiska, nie obraca się razem z kulą;

tru dności zjaw iają się, kied y p u n k ty oparcia m a g n e s u p rzy tw ie rd z o n e są do kuli. Niech będzie kula naład ow ana ła ­ d u nkiem elektry czn ości

E

i o bracająca się z szybkością k ą to w ą u. Można do­

wieść, że kula ta k a w y tw a r z a w punkcie, leżącym na powierzchni k u li na odległo­

ści biegunow ej 0 , potencyał m a g n e ty c z ­ ny rów ny 1/ b E m . cos 0, albo V, w . cos 0, zależnie od tego, czy ła d u n e k e le k try c z ­ ny j e s t rozłożony je d n o s ta jn ie w całej objętości, czy też ty lk o n a powierzchni, P o te n cy a ł powyższy j e s t tem , co może być w y k r y te przez m agnes, nieuczestni- czący razem z kulą w je j ruchu. Lecz należy w nieść poprawki, jeżeli pole j e s t m ierzone przez a p a r a t unoszony na kuli.

W ie m y np., że ru ch postępow y kuli na- e le k try z o w a n e j w y tw a rz a pole m a g n e t y ­ czne, które nie może być w y k r y t e przez o b s e rw ato ra unoszonego na kuli. Musi więc istn ieć działanie, k tó re ne u tra liz u je p ierw otn e pole, jeżeli p o d sta w y m a g n e ­ su, k tórym m ierzym y, są p rzy tw ierd zo ne do kuli ruchom ej. To działanie, któ re powoduje k o m p le tn a n e u tralizacya pola, k ied y kula posiada tylko r u c h postępo­

wy, musi również wchodzić w grę, kiedy kula j e s t ożyw iona ru ch e m obrotowym.

Głębsze zbadanie tego p u n k tu dowodzi, że, ażeby wyelim inow ać s k u tk i r u c h u po­

stępowego, pole m a g n e ty cz n e ciała o b r a ­ cającego się musi być zm odyfikowane w te n sposób, że nie może pozostać d łu­

żej w zgodzie z fak tam i zaob se rw o w an e ­ mu T eorya nie j e s t w praw dzie przez te n z a rz u t kom p letnie zburzona, ale posta ć jej ta k m usi być zmieniona, że właściwie

p rzeistacza się w in n ą teoryę.

10. Streszczając, cośm y napisali, m o­

żemy twierdzić, że h y po teza, k tó ra t ł u ­

m aczy m ag n e ty zm ziem ski przez prądy

e lektryczne, obiegające w e w n ątrz ziemi,

z tru d n o śc ią dałaby się utrzym ać. Nie

(6)

726 W SZECHSW IAT Ale id

po trafi ona z dać s p r a w y z istn ien ia i t r w a ­ n ia ty ch prądów , ani w y tłu m a c z y ć zm ian w ieko w y ch. Jeżeli zaś o p rzem y nasze teo ry e na m a g n e ty z m ie żelaza, m u sim y pogodzić w y s o k ą te m p e r a t u r ę , p a n u ją c ą w e w n ą tr z ziemi, z z a ch o w a n ie m m a g n e ­ ty c z n y c h w ła sn o śc i żelaza. T ru d n o ś ć ta m o g ła b y b y ć u s u n ię ta , g d y b y ś m y p o t r a ­ fili w y k a z a ć , że ciśnien ie podnosi t e m p e ­ r a t u r ę k r y ty c z n ą ; d o św ia d cz e n ia nie dały w ty m w zględzie re z u lta tó w d e c y d u j ą ­ cych. Poniew aż ż a dn a h y p o te z a nie zdaje s p r a w y z faktów, m u sim y p oszu k ać j a ­ kiejś nowej i niezależnej p rzy c z y n y , t a ­ kiej np. j a k w p ły w y r o ta c y i ciała na o ry e n ta c y ę osi m a g n e ty c z n e j molekuł.

Lecz sam ob rót nie może w yw ołać siły m a g n e ty c z n e j, gdyż inaczej z ja w is k a m a ­ g n e ty c z n e ciał, o ży w io n ych ru c h e m obro­

tow ym , b y ły b y z b y t w ielkie, a b y ś m y ich n ie spostrzegli. Hypoteza, że c z ą s te c z k a w r u c h u zach ow u je się ta k , j a k g d y b y m iała ła d u n e k e le k try c z n y , n a p o ty k a t r u ­ dności, k ie d y p r z y jm u je m y pod u w a g ę r u c h p o stępow y ciał w p rzestrzen i. P o ­ z o sta je przypuszczenie, że r o ta c y a w y ­ w ołuje siłę m a g n e ty c z n ą , k tó ra działa rozmaicie n a różne s u b s ta n c y e . A n a lo ­ g ia z b ą k ie m n a s u w a się sa m a przez się;

n a tu r a ln y zaś sposób, w j a k i m ożna w y ­ tłu m ac z y ć zm ian y w iekow e przez tę te- oryę, p rze m aw ia na j e j korzyść. P o m ię ­ dzy n ow em i d o św iad czen iam i lub naj- w a ż n iejsze m i o b s e rw a c y a m i w s k a ż e m y te, k tó re m a j ą n a celu w y k a z a n ie z a le ż ­ ności, jeżeli ta istnieje, pomiędzy s z y b ­ k im o brotem , a p o jaw ia n iem się pola m a ­ g n e ty c z n e g o . D ośw iadczenia tego ro d z a ju s ą p rz e d s ię b ra n e w l a b o r a to r y u m uniw er- s y te c k ie m w M anchesterze. W y k o n y w a ł je też Leb edew , k t ó r y n a po d staw ie całego s z e re g u ro zw ażań teo re ty c z n y c h doszedł rów n ież do w n io s k u , że zależność p o m ię ­ d z y ro ta c y ą a z ja w ia n ie m się pola m a ­ g n e ty c z n e g o j e s t możliwa. D o ś w ia d c z e ­ nia L e b e d e w a d a ły j e d n a k r e z u l ta t y u je ­ m ne. Było to zap ew n e s k u tk i e m tego, że n a tę ż e n ia przew id zian e te o re ty c z n ie były z b y t m ałe, a b y j e m ożna było w y ­ k r y ć d o ty ch c z a so w e m i m etod am i. B ad a­

n i a n a d w p ły w e m ciśn ie n ia n a t e m p e r a ­ t u r ę k r y ty c z n ą żelaza b ę d ą nas m o g ły

oświecić, m a m y nadzieję, w ja k ic h w a ­ r u n k a c h żelazo może zachow yw ać w ła ­ sności m ag n e ty c z n e w łonie ziemi. B y ­ łoby b ard zo pożytecznie ustalić, czy słoń­

ce j e s t m agnesem , i jak i j e s t e w e n t u a l ­ nie je g o m o m e n t m ag n e ty c z n y . Obecnie ty lk o form a n ie k tó r y c h p rom ieni korony słonecznej ośw ieca n a s do pew nego s to ­ p n ia pod ty m względem. Isto tnie , n ie ­ k tó re promienie, p rzypuszczając, że z n a ­ czą drogę poszczególnych pocisków, zdają się być u ch ylo ne j a k b y pod wpływem pola m a g n e ty cz n e g o . Lecz ten dowód j e s t daleki od ro zstrz y g n ięc ia kw estyi.

N akoniec dod am y jeszcze, że każda te- o ry a o p a rta n a ro ta c y i m usi w yjaśniać, dlaczego oś m a g n e ty c z n a nie zlewa się dok ładn ie z osią geograficzną. B ra k j e ­ dnorodności lu b s y m e try i w s tr u k tu rz e w e w n ę trz n e j ziemi w y ja ś n ia łb y to, g d y ­ by położenie dwu osi względem siebie było n iezm ienn e, ale w iem y, że t a k nie jest. G d y b y ś m y mogli przypuścić, że oś rotacyi p rze su n ę ła się kiedyś, s ta n ob e c ­ n y m ógłby w y n ik a ć po części, j a k o pozo­

stałość daw n e g o s ta n u rzeczy, a po części j a k o dążenie d w u osi do zlania się ze sobą.

(Wedł.

A rtu ra Schustera

mowy w Toto.

fizyczn em londyńskiem,

Rev. scient.) streść.

K . D.

Z W I E R Z Ę T A J A D O W I T E I S P O ­ S O B Y IC H Z W A L C Z A N I A .

(Dokończenie),

Żadne j e d n a k z pośród wyżej opisanych z w ie rz ą t s k u teczn ością swego a p a r a tu ja d o w e g o nie może do rów nać wężom, s ta n o w ią c y m is tn ą plagę k ra jó w gorących.

O ich szkodliwości najlepiej św iadczyć m ogą liczby zaczerpnięte ze s ta ty s ty k i, dotyczącej k rajó w podzw rotnikow ych.

Ostatnio i n s t y t u t w B u ta n ta n ie (Brazylia) ustalił, że w Brazylii, licząc średnio, b y ­ w a rocznie p o k ą s a n y c h przez węże j a d o ­ w ite 19 200 ludzi, z k tó ry c h u m ie r a 4 800;

m a te ry a ln e s tr a ty , ja k ie k raj ponosi

(7)

JS6 46 WSZECHSWIAT 727

w s k u t e k u b y t k u sił roboczych, wynoszą 24 m iliony rocznie. W e d łu g podanych przez sir F a y r e r a liczb, d o ty czący ch In- dyj angielskich z ro k u 1869, liczba ś m ie r­

teln y c h u k ą s z e ń wężów jad o w ity c h do­

szła w ciągu owego r o k u do 11416; w y ­ daje się j e d n a k , że liczba ta jesz c ze nie odpowiada rzeczywistości, albow iem obo­

ję tn o ś ć k rajow ców w w y sok ie j mierze u tr u d n i a ła zbieranie d a n y c h , i sir F a y r e r mniema, że stras-zliwy ów plon w ynosił raczei 20 000 ofiar. To też t rz e b a się zgodzić z B rehm em , k t ó r y twierdzi, że w kraja ch, t a k ciężko d o tk n ię ty c h plagą wężów ja d o w ity c h , j a k Indye, wszelkie s k ą d in ą d niebezpieczne drapieżce, j a k t y g ry s y , p a n te ry , wilki, s ta ją się w po ­ ró w n a n iu z wężam i m ałoznaczącem i szko­

dnikam i. Szkodliwość wężów jad o w ity ch zależy n iety lk o od tego, że p o sia d a ją one n a jsk u te c z n ie js z e w d ziałan iu s u b sta n c y e jad ow e, lecz rów nież i od tego, że ro z­

porządzają n a jd o sk o n a lsz e m i a p a ra ta m i do ich z a strz y k iw a n ia .

J a d wężów w y d z ie la n y j e s t przez dwa gruczoły, od pow iadające ślin ian k o m przy- usznym ssaków ; gru czo ły te mieszczą się po obu s tr o n a c h głowy, położone n i­

żej i b ard ziej k u tyłow i, aniżeli oczy.

U żmij g ruczoły te tw o rzą na głowie rozszerzenie, i one to w łaśnie n a d a ją gło­

wie c h a r a k te r y s ty c z n y k s z ta łt t r ó jk ą ta lub serca. Niem ożna j e d n a k tej cechy zew nętrzn ej uw ażać za ro z s trz y g a ją c ą w rozp oznaw aniu g a tu n k ó w jad o w ity c h , albow iem węże jad o w ite , należące do ro­

dziny Colubridae, m ają głow y drobne, niczem nieróźniące się od głów wężów niejadow itych. Zdarza się n a w e t i tak, że głowa w ęża jado w itego j e s t specyal- nie mała, np. u ja d o w ite g o węża m or­

skiego (H ydrophis coronatus), k tó ry przy- tem posiada szerokie ciało, stanow iące tem w iększy k o n t r a s t z m a le ń k ą głową.

Podobnie a z y a ty c k a form a Callophis, m a­

j ą c a pozory w ęża nieszkodliw ego, ma gruczoły jadow e, ciągnące się praw ie do połowy ciała. Tego rodzaju rozm iary gruczołów ja d o w y c h należą j e d n a k do zdarzeń w y ją tk o w y c h , naogół zaś n a w e t u n a jnie bez pie cz niejsz ych g a tu n k ó w g r u ­ czoły t e j dochodzą wielkości migdała,

a u n a szych europejskich żmij nie prze­

noszą wielkością ziarna soczewicy lub grochu.

Urządzenie jadow e u wężów p rz e d s ta ­ wia się w sposób n a stę p u ją c y : b y w a ją g ruczoły ja d o w e oraz zęby jadow e, w y ­ drążone lub też brózdkow ane; gruczoły jado w e połączone są z zębam i zapomocą p rzew odu jadow ego. Jad , w y dzielon y przez gruczoł, przechodzi przez przew ód ja d o w y do zęba, n astę p n ie zaś z zęba spływ a do ra n y . Cały ten a p a ra t należy do n ajdoskonalszych, n a jśw ie tn ie j p r z y ­ stosow anych urządzeń, j a k ie m i n a tu r a rozpo rządza wogóle. U przedstaw icieli rodziny Viperidae śpiczaste zęby jad ow e p rz y jm u ją w sta nie spoczynku pozycyę praw ie poziomą, i dopiero w momencie, k iedy wąż szykuje się do napaści, zęby zapomocą specyalneg o a p a ra tu m ięśn io­

wego n a s ta w ia ją się, a naw et, g d y t r z e ­ ba, m ogą się z p aszczy w y su n ą ć . J e ­ dnocześnie mięśnie szczękowe i mięśnie specyalne, otaczające gruczoły jadow e, w y w ie ra ją n a gruczoły te ucisk, tak , iż w chwili, g dy wąż rzu c a się n a ofiarę, g ruczoły w ydzielają t r u j ą c ą ciecz, k tó ra przez zęby spływ a do rany.

Same zęby jad o w e b y w a ją rozmaite;

naogół podobne są do igieł od szprycki, są przy te m albo przez całą długość b ró zd­

k ow ane, albo też w e w n ą trz wydrążone.

Zęby drugieg o ty p u są c echą c h a r a k te ­ r y s ty c z n ą wężów pustozębnych (Soleno- glypha) i dochodzą do og ro m n y c h roz­

miarów, j a k np. u grzecho tn ika. Brózd­

kow ane zęby sta n o w ią cechę c h a r a k t e ­ r y s ty c z n ą b ró zdozębnych (Proteroglypha), są daleko krótsze od poprzednich i za­

d a ją bardziej powierzchowne ran y, niz tam te ; mimo to jed n a k , ukąszenie węża o zębach brózd k o w a n y ch nie prze d staw ia bynajm niej mniejszego niebezpieczeństw a, gdyż j a d t y c h wężów, np. o k ularnik a, o kazuje jesz c ze silniejsze od tam*'- własności.

Sam j a d j e s t to ciecz p lepka, ja s n o lub ciemno żóh zielonawa, opalizująca. Iloś«

wo wydzielanego j a d u byw i

nasza żmija w ydziela średnio

ty g ra m ó w j a d u , gd y tymczase

(8)

728 W SZECHSW IAT JM ® 46

n i k w y d z ie la dozę dziesięć ra z y w iększą.

Gdy j a d w y s y c h a , t w o r z ą się k r y s z ta łk i, k tóre, s ta r a n n ie p rze c h o w y w a n e, za ch o ­ w u j ą p rzez czas b ardzo długi sw oje w ła ­ sności. S k ła d c h e m ic z n y j a d u j e s t b a r ­ dzo s k o m p lik o w a n y ; liczne b a d a n ia w y ­ kazały, że w sk ła d j e g o w chodzą toksal- b u m in y , m iano w icie p ro to a lb u m in y i he- te ro a lb u m in y . W leczn ictw ie homeopa- t y c z n e m j a d y wężów z a jm u ją n ie p o ś le d ­ nie sta n o w isk o .

J a d wężów działa n a z w ie rz ę ta cie- p ło k rw is te, a więc i n a człow ieka w sp o ­ sób bardzo ro zm a ity , w zależności od t e ­ go, z j a k i m g a tu n k i e m w ęża m a się do czyn ienia. P o d ty m w zględ em ró żn ią się b a rd z o dwie duże g r u p y wężów, m ia n o ­ w icie V ipe rid a e i C olubridae. J a d w y w ie ­ r a działanie dwojakie: m iejscow e i ogó l­

ne; otóż u k ą s z e n ia wężów, n a le ż ą cy c h do V iperid ae (typy: żmija, g rz e c h o tn ik ), p o ­ w o d u ją silne o b ja w y m iejscow e, g d y t y m ­ czasem objaw ów t a k i c h w razie u k ą s z e ń w ężów C olubridae (typ: o k u la rn ik ) p r a ­ wie zupełnie niem a; w ty c h p rz y p a d k a c h z a c h o d z ą n a to m ia s t o b ja w y n a t u r y ogól­

nej bez p o ró w n a n ia siln iejs ze i w y s t ę ­ p u j ą g w a łto w n ie j, niż w p rz y p a d k a c h po­

prze d n ich . J a d y t y c h d w u g ru p wężów t e m się je s z c z e p om iędzy sobą różnią, że j a d wężów C olubridae, w p ro w a d z o n y przez u s ta do p rze w o d u p o karm o w eg o, j e s t p ra ­ wie nieszkodliw y, g d y ty m c z a s e m w ię k ­ sze ilości j a d u wężów V ip e rid a e w y w o ­ ł u ją ciężkie zapalenie p rze w o d u p o k a rm o ­ wego, choć też nie p o w odują ta k ic h z a ­ burzeń, j a k i e w y s t ę p u j ą w p rz y p a d k u w p ro w a d z e n ia j a d u do krw i.

A by porów nać d z ia łan ie ró żn y c h jad ó w , w e ź m y najlep iej j a k o p r z y k ła d z je d n e j s tr o n y u ką sze nie p usto z ę b n e g o g rzechot- n ik a, z dru g ie j zaś b rózdozębnego o k u ­ la rn ik a . U kąszenie o k u la r n ik a j e s t , w e ­ d łu g opisu C a lm e tte a , n ieb a rdzo bolesne, a m iejscow e zapalenie po u k ą s z e n iu p r a ­ wie że nie w y s tę p u je . C h a r a k te r y s t y c z ­ ne zaś w ty m p rz y p a d k u j e s t m o m e n ­ ta ln ie w y s tę p u ją c e uczucie o d rętw ie nia , k tó r e z a c z y n a się w m ie js c u u k ą szo n e m , a więc najczęściej w k o ń czy nach do l­

n y c h , a n a s tę p n i e rozchodzi się i o b e j­

m u je całe ciało. N ieprzezw yciężona s e n ­

ność i w z r a s ta ją c a d uszność spraw iają, że człowiek u k ą s z o n y przez o k u larn ik a m u si się nieodw ołalnie położyć. Puls, początkow o przyspieszony, s ta je się sto p ­ niowo w olniejszym i słabszym , zaczyna się w y dzielać ślina, n a s tę p u j ą w ym ioty, n ieśw iado m e o ddaw anie moczu i kału, w reszcie głębokie om dlenie i śmierć. Cały te n proces t r w a dwie do siedmiu godzin, rzadko ciągnie się dłużej.

Zgoła in n y j e s t p rze b ie g z atrucia, s p o ­ w od o w a n eg o przez j a d węża p u s to z ę b n e ­ go, np. g rze c h o tn ik a . P rz e d e w sz y s tk ie m samo ukąszenie j e s t ogrom nie bolesne, i n a ty c h m ia s t po u k ą sze n iu w y s tę p u ją najcięższe o b ja w y m iejscow ego z a p ale­

nia, k tó re się n a s tę p n ie szybko rozszerza.

B a d a n ia drobnow idzow e w yk a z ują, że n a ­ czy nia krw io n o śn e u le g a ją na dużych prz e s trz e n ia c h uszkodzeniu; często też n a s tę p u ją k rw a w ie n ia na po w ierzchniach błon śluzow ych, s tą d k rw a w e w ym io ty i k rw a w ie n ie kiszek i pęcherza. J e d n o ­ cześnie z tem i objaw a m i w y s tę p u je u cho­

rego duszność i osłabienie serca, będące n a s tę p s tw e m m asow ego zniszczenia czer­

wonych ciałek krwi; wreszcie c h o ry w p a ­ da w głębokie om dlenie, po któ re m n a ­ s tę p u je śmierć. Co do p rzeciąg u czasu, w ja k i m się to w s z y stk o odbywa, to b y ­ w a on rozm aity , zależnie od tego, jaka.

ilość j a d u przeniknęła do krwi, i ja k ie j w ielkości naczynie zostało p rze b ite z ę b a ­ mi węża. Jeżeli się zdarzy, że wąż d u ­ żych rozm iarów ugodzi długiem i zębami ja d o w ite m i bezpośrednio w duże n a c z y ­ nie krw io no śne , wów czas śm ie rć może n a s tą p ić n a w e t w ciągu p a ru m inut.

U k ą s z e n ie w s z y s tk ic h e urop e jsk ic h w ę ­ żów j a d o w ity c h , k tó re t a k samo, j a k g rze c h o tn ik , należą do g r u p y Viperidae, w y w ołuje podobne objaw y. N ajbardziej z pośród n ich znana i rozpow szechniona j e s t na sza żm ija w łaściwa (Pelias berus);

we F ra n cy i, W ło szech i A u stro -W ę g rz e c h

s p o ty k a się blizko sp o k re w n io n ą z nią

Vipera ursinii; w południowej E uro pie

m ie sz ka V ipera redii, w H iszpanii Vipe-

ra l a t a s ti i i V ipera am m o d y te s. W s z y s t ­

kie te form y euro pejsk ie są w zględnie

nieduże, rz a d k o bowiem dłuższe s ą nad

50 cm,; pod w zględem jad ow itości rów nież

(9)

Ne 46 WSZECHŚWIAT 739

u s tę p u ją o g ro m n y m wężom ciepłych i go­

rą c y c h k rajów .

N ajniebezpieczniejszym z pośród w ę ­ żów e u ro p e jsk ic h j e s t V ip era am m o d ytes, k tó rą łatw o poznać po m ały m rożku na końcu p y sk a. K ilk ak ro tn ie p rze d s ię b ra ­ ne b a d ania u sta liły , że form a Vipera a m m o d y te s w ydziela d w a raz y więcej ja d u . niż żm ija w ła ściw a i że j a d jej działa szybciej. W ła ś c iw ie ja d e u ro p e j­

skich wężów jad o w ity c h j e s t naogół b a r ­ dzo silny, a. fakt, że form y egzotyczne są o t.vle od naszych niebezpieczniejsze, daje się objaśnić przez to, że ta m te w y ­ dzielają bez po rów nania w iększe ilości j a d u , niż nasze. Ale j a d naszej żmii sam przez się n ależy do ja d ó w n ajsiln iejszy ch , silniejszy j e s t np. od j a d u afry k a ń sk ie g o oku larn ik a; j a d żmii, w z ię ty w m in im a l­

nej ilości 0.000 4 g za b iia ju ż św inkę m o rska, g dy tym c z ase m , by zabić ś w in ­ kę m o rsk ą jad em a fry k a ń s k ie g o o k u l a r ­ nika,, trz e b a wziąć sied m ra z y w ięk szą ilość, 0 003 < 7 , lub g d y chodzi o ja d w ę ­ ża L achesis — pięćdziesiąt r a z y większa, m ianowicie 0,02 q. N a to m ia st j a d o k u ­ la rn ik a in d y jsk ieg o je s t silniejszy od j a ­ du żmii; jeden g ram tej tru c iz n y w y ­ s ta rc z y łb y do z a tru cia 165 ludzi.

U ką sz e nie naszej k rajow e j żmii b ardzo rzadko pociąga za sobą śmierć, daleko rzadziej, niżb y m ożna p rzypu szczać z n o ­ tate k . p o d a w a n y c h p rzez pisma. 0 ile zachodzą ś m ie rte ln e w yp a d k i, to zazw y­

czaj śm ierć d o ty k a dzieci, k tó re z b ie ra ­ j ą c jag od y, b v w a ja często narażone na spo tkanie się ze żmiją. Nieznaczne w zględ­

nie niebezpieczeństw o, grożące ze stro n y ja d o w ity c h zwierząt euro pejsk ich , s p ra ­ wia, że w n a s z y c h szerokościach g e o g ra ­ ficznych niew iele p r z y k ł a d a m y s ta r a ń do ich zw alczania. Inaczej rzecz się je d n a k p r z e d s ta w ia w k r a ja c h ciepłych i g o rą ­ cych, gdzie, j a k np. w Indyach i Brazylii, z w ierzęta ja d o w ite , specyalnie zaś węże jad o w ite , z a b ie ra ją corocznie ogromne ilości oiiar w ludziach i w y w o łu ją nie- obliczone w p ro s t s t r a t y ekonomiczne.

W o s ta tn ic h la ta c h w k ra ja c h , p lag ą tą d o tk n ię ty c h , prow ad zon a j e s t szeroko za­

kreślona, s y s te m a ty c z n a w alka, o parta n a p o d sta w ac h n a u k o w y c h , walka, k tó ra

p rzynosi ju ż tera z r e z u l ta t y z a d o w a la ją ­ ce. Przeprow ad zan ie środków zw alczania zw ierząt jadow itych przed staw ia większe trudności, niżby można bvło p rz y p u s z ­ czać; dzieje się to niety lk o z powodu obojętności kraiowców , lecz rów nież na- s k u te k zabobonów i przesądów, głęboko w nich zakorzenionych i m etodycznie ro zw ijanych przez takie jed n o s tk i, k tó re z cie m n o ty tej m ogą ciągnąć zyski. Cie­

m n o ta t a dochodzi do tego, że m alabar- czyk np., u którego w domu zam ieszkał okularnik, nie zabiia go, lecz w najprzy- iaźniejszy sposób z ach ęca do opuszczenia domu; srdy zaś p ro śb y nie pom agaią.

z w raca sie do znmaw iacza wężów, k tó ry za odpowiednie w ynagrod zenie czyni o k u ­ larnikow i w v rz u tv i n a po m in a go. aby c h a tę opuścił.

S y stem a ty c z n e zw alczanie wężów j a d o ­ w itych m usi mieć trz y cele n a w zg lę­

dzie. Ponierw sze, m usi być roztoczona akcya. m ają ca n a celu możliwie n a jd o ­ kładniejsze w y tęp ienie ty ch zwierząt, któ- remi żywią się weże jadow ite; podru gie m u sz ą być otoczone opieką te zwierzęta, k tó re skute c z n ie w alczą z wężami jad o - witemi, i potrzecie m uszą być w yzn aczo­

ne przez rząd n a g ro d y pieniężne za t ę ­ pienie ty ch wężów. Co do p u n k tu p ie r w ­ szego, to wobec tego. że n a jn ie b ez p ie cz ­ niejsze węże, p rz e b y w a ją c w pobliżu m ie ­ s zkań ludzkich, żyw ią się głównie szczu­

ram i i m yszam i, n ależy s ta r a ć się o do ­ szczętne w y tę p ie n ie ty c h gryzoniów. Co dotyczę p u n k tu drugiego, to n ależy o to­

czyć opieka p rz e d e w s z y s tk ie m s e k re ta r z a (G ypogeran us serpen tariu s), dzielnie w a l­

czącego z wężami, n a s tę p n ie s tr u s ia a m e ry k a ń s k ie g o (R hea am ericana), ro z ­ m aite g a tu n k i hociana, szczególnie Dicho- lophus, dalej H e rp e to tere s c a ch in a n s itp.

Z pośród ssaków soecyaln em i p r z y w i­

lejam i pow inny się cieszyć: Świnia, jeż i m ung o CHerpestes g rise u s)—zw ierzęta, które m ogą się p o niek ąd p rzyczyn iać do tępie nia wężów ja d o w ity c h . Świnię wAme- ryce północnej u k ł a d a j ą do tępie n ia m ło­

dych grzechotników , j e s t ona bowiem

w w ysokim sto p n iu odporna wobec j a d u

węża, poczęści n a s k u te k tego, że posiada

g ru b y p o d sk ó rn y p o k ład tłuszczu, w z n a ­

(10)

730 W SZECHSW IAT M 46

cznej m ierze u t r u d n i a ją c y w s y s a n ie się j a d u . Co do jeż a , to j e s t on bardzo od ­ p o rn y wobec j a d u wężów euro pejskich ; tern się też tłu m ac z y fakt, że s ta j e do w a lki ze żm ijam i i j e s t z n a k o m ity m ich tępicielem . Inaczej rzecz się m a z ja d e m wężów pozaeuropejskich, np. oku larnikó w ; jeż, u k ą s z o n y przez o k u la rn ik a , j a d u t e ­

go zw alczyć nie może i, choć wolniej niż inne zw ierzęta, w k oń c u m u uledz musi.

Trzeci w reszcie ze ssakó w , w alczących z wężami, H e rp e ste s g riseu s, pomimo, że też nie j e s t p raw d ziw ie zabezp ieczon y w obec j a d u o k u la rn ik a , w y c h o d z i j e d n a k naogół zw ycięsk o z w a lk i czy to z o k u ­ la rn ik ie m , czy z i n n y m wężem j a d o w i ­ ty m , co zaw dzięcza n a d z w y c z a jn e j s z y b ­ kości i zręczności ruchów .

I pośród s a m y c h wężów m ożna znaleźć ta k i e g a tu n k i, k tó re t ę p i ą in ne węże, ale tej okoliczności ludzie w y z y s k a ć n a swo- j ę ko rzy ć nie m ogą, g d y ż w ęże te s ą s a ­ me bardzo ja d o w ite . P r z y k ła d węża, ż y ­ w ią c eg o się w y łą c zn ie n ie m a l in n e m i w ężam i, s ta n o w i g a tu n e k p o k r e w n y o k u ­ larn ik o w i, N a ja b u n g a ru s ; lecz olb rz y m i te n wąż, s ię g a ją c y 4x/ 2 m długości, n a l e ­ ży zara z em do n a jb a rd zie j n a p a s tn ic z y c h w zg lęd em ludzi g a tu n k ó w , tak, iż czło­

w iek z m u sz o n y j e s t tę p ić go za k a ż d ą n a d a r z a ją c ą się sposobnością. W szelak o i s tn ie je je d e n n ie j a d o w i ty g a t u n e k węża, k t ó r y m ó g łb y oddać człow iekow i o lb rz y ­ m ie usłu gi w tęp ie n iu g a t u n k ó w j a d o w i ­ ty ch : j e s t nim od n i e d a w n a dopiero z n a ­ n a b r a z y lijs k a m u s s u r a n a (R h a c h id e lu s Brazilii), o d k r y ta przez k i e r o w n i k a sero- lo g ic z n o -te ra p e u ty c z n e g o i n s t y t u t u w Bu- t a n t a n ie , dr. V itala B razila. M u s su ra n a j e s t to c z a r n o - s z a ry w ąż, m a j ą c y p r z e ­ szło d w a m e t r y długości i o d z n a c z a ją c y się n ie z w y k łą ru ch liw o ś c ią . A b s o l u tn a odporność w obec j a d u w s z e lk ic h wężów b r a z y lijs k ic h sp ra w ia , że może on, nie- z w r a c a ją c u w a g i n a j a d o w it e u k ą s z e n i a , z a d a w a n e mu przez L a c h e s is lu b grze- c h o tn ik a , opleść go p ierś c ie n ia m i s w e g o ciała, i n a s tę p n ie , z d ru z g o ta w s z y m u sil-

£ e m u d e rz e n ie m k a rk , pożreć z c a ły m sp o k o je m .

Co d o ty czę p u n k t u trzecieg o, to ś ro d e k w y z n a c z a n ia n a g r ó d za tę p ie n ie z w i e r z ą t

ja d o w it y c h j e s t w w ielu p a ń s tw a c h p r a k ­ tyk o w a n y ; P r a n c y a np. płaci za każdą d o s ta r c z o n ą żm iję 25 — 50 centym ów , P r u s y 20 fen. do l m arki. Podobnie też Indye, F lo ry d a i B razy lia w y z n a c z a ją n a ­ g r o d y pieniężne za tęp ie n ie zw ierząt j a ­ dow itych . W k ra ja c h , najbardziej plag ą t ą d o tk n ię ty c h , tęp ienie sz kodników s ta je się częstokroć zajęciem zawodowem, i wy- specyalizow ani w tej gałęzi strz e lc y za­

b i ja ją n ieraz do 1 500 wężów ja d o w ity c h rocznie.

T eraz n a s u w a się p ytanie, czy p o sia ­ d a m y ja k i e środki lecznicze przeciwko z a tr u c i u j a d e m wężowym ? Lecz zanim odpow iem y n a to py tanie, m usim y sobie zadać inne: czy m ianow icie p o sia d a m y środki, zapobiegające szerzeniu się j a d u po ciele, bo ty lk o w t a k im razie może zachodzić p o trz e b a sto so w an ia dalszych z abiegów leczniczych. Otóż jeżeli można zapobiedz szerzeniu się j a d u , to w k a ż ­ d y m razie ty lk o bezpośrednio po u k ą s z e ­ niu, poniew aż w s y s a n ie się j a d u do t k a ­ n e k p o stę p u je nadzw yczaj szybko. B a r ­ dzo często w razie u k ą s z e n ia przez w ęża ja d o w ite g o św ia d ek w y p a d k u w y s y s a u s ta m i j a d z r a n k i pok ąsan eg o, p rz y p u s z ­ czając, że w t e n sposób j a d z ciała u s u ­ wa; nie sta n o w i to j e d n a k w łaściw ego r a tu n k u , poniew aż j a d nie daje się już po k r ó tk ie j chwili odłączyć od t k a n e k ciała. P odobnie też nie osiąga się pożą­

d a n e g o celu zapom ocą innego zabiegu, g d y się m ianow icie m iejsce skaleczone p rze c in a n a k rz y ż i silnie k r e w w yciska, przez to k rw a w ie n ie bow iem w ydziela się t a k m in im a ln a ilość j a d u , że nie mo­

że to okazać żadnego p raw d z iw ie z b a­

w ie n n e g o w p ły w u. W ta k ic h p rz y p a d ­ k a c h b y w a też s to so w an y zabieg inny, w y p a la n ie ranki, m ające n a celu znisz­

czenie jad u , lecz i to p ożądanego s k u tk u nie odnosi, poniew aż w c h ła n ia n ie j a d u przez t k a n k i p o s tę p u je z b y t szybko. Wiele sobie też obiecyw ano po m iejscow em s to ­ s ow aniu ś rodków chem icznych, ta k ic h np.

j a k a m oniak. Środki te w p raw dzie m ają w ła sn o ść osłab iania działania ja d ó w zwie­

rzęcych, lecz z a s t r z y k i w a n e do ra n y , po­

za j e d n y m może w y ją tk ie m t a k zw. wo­

d y J a y ellea , zawodzą. Dzieje się to prze-

(11)

JMś 46 W SZECHSWIAT 731

d e w s z y s tk ie m dlatego, że z chwilą, gdy wchodzą w k o n t a k t z tk a n k ą , u legają pew nym zmianom, pow tóre zaś dlatego, że zanim zdąży się w yk o n a ć ów zabieg, j a d ty m c z ase m rozchodzi się po ciele.

J e d y n y m środkiem, lokalizującym w p e ­ wnej m ierze działanie ja d u , j e s t mocne ściśnięcie części ciała, leżącej ponad ra­

ną; ś ro d e k ten może być sto so w an y oczy­

wiście ty lko w ty c h przy p a d k a c h , gdy ra n a z n a jd u je się n a k ończ y n ac h gór­

nych lub dolnych. Lecz i te n sposób nie daje pow ażnych rezu ltatów , gdyż prze- d e w sz y stk ie m może być stosow any tylko przez czas krótk i, n a s tę p n ie zaś dlatego, że ja d rozszerza się niety lk o przez krew i limfę, lecz p rze d o s taje się również z .je­

dnej ko m ó rki do drugiej oraz przechodzi wzdłuż nerw ów. Bądź co bądź w szak że osiąga się tę w a ż ną w y g ra n ę , że p r z e ­ n ik an ie j a d u do dalszych tk a n e k j e s t po­

wolniejsze; tem sam em zaś z y s k a n y jest czas p o trz e b n y do s to so w an ia środków , pobudzających działanie serca, a przede- w szystkiem , co s ta n o w i p u n k t n a jw a ż ­ niejszy, z y s k a n y j e s t czas do stosow ania j e d y n e j tera p ii, mogącej dać w y n iki do­

d a tn ie —do z a s tr z y k iw a n ia surow icy.

W p ro w a d ze n ie leczenia z a tru c ia jad e m zwierzęcym zapom ocą su ro w icy j e s t za­

sługą k iero w n ik a i n s t y t u t u P a s te u r a w Lille, C alm ettea. Za je g o p rzykładem założono obecnie w k r a ja c h , gdzie z n a j­

d u ją się węże ja d o w ite , w łasne i n s t y t u ­ ty, d o sta rc za jąc e na szero k ą s k a lę suro­

w icy i ro ztaczające n a d w y ra z z b a w ien ­ n ą działalność. N a jz n a k o m its z y m z i s t ­ n ieją cy c h in s t y t u tó w j e s t i n s t y t u t w Bu- tan ta n ie , w Brazylii; k ierow n ik iem je g o j e s t w sp o m n ia n y wyżej dr. Vital Brazil.

I n s t y t u t te n p ro w a d z o n y j e s t n a koszt rządu i su row icę d o s ta rc z a plantatorom i farm erom , n ie ż ą d a ją c w zam ian p ienię­

dzy, lecz w y m ie n ia ją c j ą na żyw e węże jad o w ite . Koleje rzą d o w e przew ożą b ez­

p łatnie zarów no surow icę, j a k i węże, w y s y ła n e w b e z p ła tn ie d o sta rc za n y c h skrz yn ia ch . L e k a rz e i n s t y t u t u podróżują po k r a ju w celu o św iecania ludności i po­

kazyw ania, w j a k i sposób należy c h w y ­ tać węże zapomocą la s s a i r o zm a ity c h n n y c h instrum entów ', doręczanych ró­

w nież bezpłatnie. Obecnie 560 właścicieli plantacyj w Brazylii u trz y m u je stałe s to ­ s u n k i z in s ty tu te m w B u ta n ta n ie, do­

kąd dostarczono ju ż 15 000 żyw ych w ę ­ żów ja d o w ity c h . N ad sy łan e do i n s t y t u t u węże trz y m a n e są tam na dużej p r z e ­ strz e n i w t e n sposób ogrodzonej, że w y ­ dostać się s ta m tą d nie mogą; poza tem j e d n a k m a ją zapew nione w aru n ki, nieró- żniące się niczem od n a tu ra ln y c h , i są k arm ione szczurami.

Do o trzym ania su ro w ic y przeciw jado- wej p otrz e bne są znaczne ilości j a d u , k t ó ­ r y pobierają w in sty tu c ie od żyw ych w ę ­ żów. Cała ta procedu ra nie j e s t b y n a j ­ mniej pozbawiona niebezpiecznych mo­

mentów, albowiem węże jadow ite są b a r ­ dzo napastniczo usposobione i p r z y te m obdarzone olbrzym ią siłą. Można byłoby je chloroform ować i dopiero od uśpionych pobierać p otrzebny jad, lecz w łaściwie nie j e s t to w arte zachodu, gdyż u s y p ia ­ nie węża w y m a g a praw ie ty c h sa m y c h zabiegów, co i pobudzanie go do w yd z ie ­ lania ja d u . W celu o trz y m a n ia od węża j a d u c h w y ta ją go poniżej łba, a g d y wąż o tw iera szeroko paszczę, wów czas w y w ie ­ r a j ą u c isk n a gruczoły jadow e. J a d , w y ­ dzielony pod w p ływ em u c is k a n ia g ru cz o ­ łów, u k a z u je się n a k oń c a ch zębów j a d o ­ w yc h w postaci lepkich kropelek, k tóre zostają s k ru p u la tn ie z e b ra n e do n a c z y ­ nia; n a s tę p n ie j a d ten pozostawiają, a b y w ysechł i s k ry sta liz o w a ł się, ponieważ w ty m s ta n ie lepiej się kon serw u je. W o­

b e c tego, że wiele wężów ja d o w ity c h , trz y m a n y c h w zam knięciu, nie chce p r z y j ­ mować pożywienia, a w razie n ied o s ta ­ tecznego odżyw iania się węże nie w y ­ dzielają norm alnej ilości ja d u , przeto c z ę ­ sto zachodzi potrzeba sztucznego ich k a r ­ mienia.

Surowicę przeciw jadow ą o trz y m uje się w sposób podobny, j a k surow icę prze- ciw dyftery tow ą. Z aczy na się od tego, że koniowi z a s tr z y k u ją początkowo ta k n ie ­ znaczną ilość jad u , że w żadn y m razie upierpieć z tego powodu nie może. Or­

ganizm k o nia re a g u je n a to w ten sp o­

sób, że we k rw i z a czy n a krążyć s u b s ta n - cy a przeciw jadow a, a n ty to k s y n a . Ta oko­

liczność um ożliw ia pow tó rne z a strzy k n ię -

(12)

732 W SZECHSW IAT M 46 cie koniowi ja d u , i to w daw ce znacznie

zw iększonej, bez n a ra ż e n ia go n a ja k ie - bądź n ieb ezp ieczeń stw o. P o s tę p u ją c d a ­ lej w ten sposób, dochodzi się w reszcie do tego, że m ożn a z a s tr z y k iw a ć koniowi d a w k i bez p o ró w n a n ia większe od tak ic h , k t ó r e w in n y c h w a r u n k a c h sp ro w a d za ją ś m ie rć n ie c h y b n ą . A n ty to k s y n ę , t w o r z ą ­ cą się wciąż we krw i konia, p o b ie ra się d ro g ą u p u s tu k rw i, co oczyw iście w y m a ­ g a z a ch o w a n ia w szelkich ostrożności a sep ty c zn y c h . W y d z ie lo n a n a s tę p n ie ze k r w i su ro w ic a z a w iera a n ty t o k s y n ę , i j e s t g o to w a do użycia. Konie nic przez za- s tr z y k iw a n ie j a d u na zdrow iu nie tra c ą i m ogą być s ta le u ż y w a n e do p o w t a r z a ­ n ia ty c h s a m y c h zabiegów\

W o b e c tego, że j a d y poszczeg ó lny ch g a tu n k ó w j a d o w it y c h ró żn ią się b ardzo pod w z g lę d em działania, p rzeto s k u te k p o ż ą d a n y m ożna o trz y m a ć tylk o u ż y w a ­ j ą c surow icy, k t ó r a j e s t r e z u lta te m re- ak cyi n a ja d , p o cho d zący od teg o s a m e ­ go g a tu n k u . D la te g o też i n s t y t u t w Bu- t a n t a n ie m u si p r z y g o to w y w a ć su ro w ice czw orakie: je d n ę , p rz e c iw d z ia ła ją c ą u k ą ­ szeniom g rzecho tn ik a, d r u g ą , p r z e c iw ­ działającą u kąszen io m L a c h e s is i Both- rops, trzecią, p rze c iw d z ia łają cą u k ą s z e ­ niom g a tu n k ó w ro d z a ju E la p s, n a le ż ą ­ c y c h do Colubridae, w reszcie c z w a rtą u n iw e rs a ln ą , s to s o w a n ą w t y c h raz a c h , kiedy niem ożn a u stalić, j a k i w łaściw ie g a tu n e k w ęża j e s t s p r a w c ą u k ą sze n ia.

Z a s tr z y k iw a n ie s u ro w ic y przeciw jad o- wrej j e s t w łaściw ie j e d y n y m śro d k ie m , k t ó r y isto tn ie może u r a t o w a ć człowieka, u k ą s zo n e g o przez w ęża ja d o w ite g o , od n ie c h y b n e j śm ierci. I n a te m więc polu n a u k a św ięci try u m f, daje bow iem czło­

w ieko w i broń w w^alce z p o tę ż n y m i, j a k się do n ie d a w n a w y d a w ało , n iez w y cię żo ­ n y m w rogiem .

W edł. prof. d-ra H.

K ilttnera

stre ść. J . B.

C O P O W O D U J E N I S Z C Z E N I E P A P I E R U ?

J u ż w sta ro ż y tn o ś c i i w ie k a ch ś r e d ­ nich z a jm o w a n o się żywo k w e s t y ą z a c h o ­ w a n ia od zniszczen ia pap ie ru , k tó re m u

powierzono tre ś ć cenniejszą. D aw niej za­

p ew ne b ardziej szło o zachow anie go ze w zg lę d u na w a rto ś ć m ate ry a łu , koszto w ­ nego i rzadk iego podówczas, g dy dzisiaj w zg ląd ten m a m niejsze znaczenie, s t a ­ now iąc szczegół podrzędny.

W n a js z e rsz y c h k ołach mało wiadomo 0 psuciu się papieru, o rozk ład aniu tej m a te ry i przez na jro z m a itsz e , w sk ry to śc i dzia łają c e czynniki, chociaż k a ż d y po- w in ie n b y c h y b a nieco się intereso w ać rzeczą, k t ó r a pod ty lo m a p osta c iam i to­

w a r z y s z y nam przez życie całe. O tem , że rd z a z ja d a żelazo, wie każde dziecko w szkole, ale że p a p ie r rozkład ają liczne m ik ro sk o p ijn ie drobne żyjątka, ro zp ra w ia się ty lk o w kołach fachow ych. J e d n a k ż e w iadom ości o niszczeniu p ap ieru przez ja k i e ś ż y ją t k a się g a ją bardzo d a w n y c h czasów, chociaż niem ało opowiadano w y ­ m y słó w n a t e n tem a t.

Pliniusz w spom ina, że E g ip c y an ie s t a ­ ro ży tn i zapuszczali zwoje p a p y ru so w e olejkiem cedrow ym , n a d a ją c im w te n sposób w ię k s z ą trw ało ść. Podobnie i w Rzym ie ko nse rw o w a n o p a p y ru s y olejkiem c e d ro w y m i c y try n o w y m . N a poparcie s ku te c z n ości ty c h zabiegów Pliniusz p r z y ­ tac z a p rz y k ła d y w ykopalisk, k tó re zaw ie­

r a ł y rę k o p is m y nieuszkodzone po 350 la­

ta c h .

Od ty ch czasów czyniono s ta le zabiegi 1 s ta r a n ia , a n a w e t pisano całe ro zp ra w y o k o n s e rw o w a n iu z a d ru k o w a n e g o i z a p i­

s a n eg o p a p ie r u . Poczęto badać p r z y c z y ­ n y , w y w o łujące niszczenie w łók ien p a ­ p ierow ych, tudzież w a ru n k i, od k tó ry c h zależna j e s t trw ałość i moc papieru. Nie­

je d n o k r o t n ie n a zn aczan o n a g ro d y za roz­

w iązanie lic z n y ch z a g a d n ie ń k o n s e rw o ­ w a n ia d ru k ó w , rękopism ów i ilu stra c y j s ta r o ż y tn y c h . T ak np. w 1773 r. A k a ­ d e m ia u m ie ję tn o ś c i w G etyn dze ogłosiła k o n k u r s n a rozw iązanie pytań : „jakie są o w a d y szkodliw e papierom ? — k tó re r o ­ dz a je o w adów n a p a s t u j ą m a te ry a ły k s ią ż ­ kowe, papier, te k t u r ę , klej, skórę, d rze­

wo i nici? — j a k i j e s t n a jle p s z y sposób o c h ro n y k sią ż e k i p a p ie ru przed o w a­

dam i?"

N a g ro d ę o trz y m a ł n ieja k i dr. H e rm a n n

ze S tra s b u r g a , k tó ry o d k ry ł pięć stanów -

Cytaty

Powiązane dokumenty

wodory wysokocząsteczkowe, topniejące w tem p eratu rze wyższej niż 300°C; ta ostatnia przemiana jest, zdaje się, wynikiem pyroge- nicznego przekształcenia się

niach swych musi on zwracać szczególną uwagę na ciała przejściowe, znajdujące się w stanie przeobrażania się, gdyż poznanie ich da mu wskazówki o procesach

wań było oznaczenie p ochłaniania przez atm osferę ziem ską.. Rok bieżący 1913 pozostanie zapisany w rocznikach m eteoro­.. logii jako niezw ykły p rzy k ład

M esothorium yersuche an tierischen Keimzellen, ein exp erim enteller Beweis fur die Idio plasm anatu r der K ernsubstanzen.. Allgem eine

Lecz jeżeli są słabe i źle pływają, m ogą pozostaw ać w wodzie tylko przyczepione do roślin (większość hydrofilidów)... podlegają tem u

Ze skał facyi reglowej uw zględnia następujące: wapienie i dolom ity tryasow e, łup ki kajprow e, wapienie i piaskowce rety c- kie, m argle plam iste (jurajskie),

opisuje, po Części na podstawie m a tery ału zielnikowego, osobliwy sposób czepiania się zapomocą odrębnych pędów, k tó ry c h właściwości są pośrednie

nych badaniach Severiego, odnoszącyoh się do powierzchni algebraicznych regularnych, k tóre zezwalają na nieciągłą g ru p ę prze­.. kształceń