• Nie Znaleziono Wyników

Wybuch II wojny światowej - Mosze Wasąg - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wybuch II wojny światowej - Mosze Wasąg - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MOSZE WASĄG

ur. 1917; Międzyrzec Podlaski

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, II wojna światowa, okupacja niemiecka, ucieczka na wschód

Wybuch II wojny światowej

Wybuch wojny z 39 roku... Ja miałem iść do wojska już wtedy. No to wybuchła wojna 39 roku, całkiem tak się zrobiło, to jest to wszystko. Jak Niemcy weszli do Lublina, ja byłem z nimi niedługo… Niemcy jak Niemcy. Byłem chłopcem, nie bałem się ich. Jak mnie Niemiec wołał, strzelał, to ja mu uciekałem, nie mogłem dostać, nie bałem się.

Gdy dowiedziałem się, że tu nie jest tak dobrze, powiedziałem rodzinie mojej narzeczonej, że ja wyjeżdżam. To ona mówi do rodziny: „Ja też wyjeżdżam razem z nim”. Tak się stało. Wzięliśmy w nocy ślub, a rano uciekliśmy do Rosji. Takie było życie. Gdzie ja nie byłem? W Rosji byłem, na Sybirze, na Ukrainie. Gdzie ja nie byłem, tam [zawsze] razem z żoną.

Data i miejsce nagrania 2006-11-23, Tel Awiw-Jafa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Anna Kiszka

Redakcja Anna Kiszka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Później ludzie się zbierali, uciekali z Lublina i mój tatuś też uciekł. Ale doszedł do Bugu i on nie mógł

Co drugi, trzeci dzień jeździł do Lubartowa, a że sytuacja była już napięta, w powietrzu czuło się wojnę od wiosny, zawsze słuchaliśmy, co tam się dzieje. Ojciec jadł

Dzieci raczej wiedziały, dzieci były w domu, nie było szkoły, pisaliśmy właśnie te nasze pamiętniki, bawiliśmy się.. Oczekiwało się rodziców, żeby przyjechali

Gdzie kto mógł, to uciekał, żeby się ratować, no bo były naloty stale… Ja miałam taki rozstrój nerwowy właśnie po tym pierwszym bombardowaniu, jak tylko usłyszałam syreny,

Jak ludzie szli z Warszawy, to było w roku [19]39, to moja mama i ciocia jeździły przez wodę, na tamtą stronę i brały na chleb mąkę, w nocy mama z tą kuzynką robiły chleb i

Ziemniaki były niewykopane, ale on nie zauważył tego, bo przejechali i tutaj na zakręcie na Dęblińską – może sam nie był taki odważny, pewny siebie był, ale nie był

Po drugiej stronie, na samym rogu gdzie się skręca w Narutowicza z [ulicy] Świerczewskiego, to z tego budynku bronili się Niemcy, na tym rogu walka szła. Myśmy stali

Dużo było wtedy uciekinierów z Krakowa, ze Lwowa jak to wszystko szło, a tu na tym zakręcie, jak się idzie na cmentarz, nad tym stawem, Boże ile tam ludzi zabiło.. Nasi sąsiedzi