• Nie Znaleziono Wyników

Mieliśmy wiadomości z pierwszej ręki, bo przewoziliśmy ulotki - Ryszard Skupień - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Mieliśmy wiadomości z pierwszej ręki, bo przewoziliśmy ulotki - Ryszard Skupień - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

RYSZARD SKUPIEŃ

Miejsce i czas wydarzeń Wrocław, PRL

Słowa kluczowe Projekt Wagon 2010, lata osiemdziesiąte, kolportaż bibuły

Mieliśmy wiadomości z pierwszej ręki, bo przewoziliśmy ulotki

[19]80 rok, akurat zacząłem robić szkolenie na maszynistę, już skończyłem erę pomocnika. W tym czasie zaczęła się głodówka wrocławska. Takiego czynnego udziału nie brałem, ale jak były jakieś manifestacje, to się brało w nich udział.

Przewoziło się różnego rodzaju ulotki, różne materiały na lokomotywach.

O strajkach, co się dzieje, wiadomo jak telewizja funkcjonowała, jak funkcjonowało radio. To gazetki „Solidarności” się przewoziło. Mieliśmy wiadomości z pierwszej ręki.

Bo niekiedy się przewoziło te ulotki, dostawało się ulotki po kryjomu, tu się czytało.

Data i miejsce nagrania 2010-07-29, Wrocław

Rozmawiał/a Karolina Kryczka, Piotr Lasota

Transkrypcja Kamil Garbacz

Redakcja Kamil Garbacz, Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Te ulotki też u moich dziadków czytali, ciocia czytała na głos, zbierali się i czytali.. Dzieciom nie wolno było słuchać, nie wiem [co było w

Opowieść o mieście, Stare Miasto, rozklejanie ulotek, Ukrainiec, rodzina Pryczarskich, drukarnia na ulicy Żmigród.. Rozklejaliśmy ulotki i nakrył

Natomiast studiując Polonistykę na KUL-u myśmy mieli naprawdę ten luksus, że była z nami pani profesor Irena Sławińska, która znała Miłosza od studiów i nawet można

Otóż, żeby pomniejszyć ojca w Lublinie, pojawiły się ulotki o „Erlichu Stanowskim”, mówiące o tym, że jest on Żydem.. Te ulotki spadały

[W] Lubelskiej Spółdzielni Wydawniczej, [redaktorem] był pan Ryszard Dunin i do momentu, kiedy ja byłem pracownikiem „Kuriera” on pozostawał prezesem Lubelskiej

Tak czy inaczej nikt się nie spodziewał, że syn działacza może coś takiego robić.. On doskonale o tym wiedział co robi syn, i wiedział, że nikt nie będzie go o

się wprowadził, to nie zajmował całego budynku, bo na dole mieściło się przedszkole, na parterze. Miłe było to sąsiedztwo. Więc uznałem, że rzeczywiście może czas [by]

I przyjechał do Zamościa do mnie, przedstawiciel redakcji – pan Ryszard Wnuk, dziennikarz z tego „Życia Lubelskiego” z propozycją, żebym ja współpracował z redakcją,