• Nie Znaleziono Wyników

Redaktorzy działów się zmieniali - Ryszard Nowicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Redaktorzy działów się zmieniali - Ryszard Nowicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

RYSZARD NOWICKI

ur. 1933; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe "Kurier Lubelski", Około-Kułak Bronisława (1936- ), anegdota, prasa lubelska

Redaktorzy działów się zmieniali

Przy ulicy 3. Maja 14 [był „Kurier”]. Z tym, że nie zajmował całego budynku jak po kilku latach, bo na parterze mieściło się przedszkole. Może się mylę, to chyba był budynek doktora Biernackiego kiedyś. W tych latach, w których ja pracowałem nieustannie szefował Lesław Gnot. Były trzy działy: miejski, kulturalny i depeszowo – polityczny. Ten dział, który mieścił się w drukarni. Drukarnia była przy ulicy Unickiej.

Długo w (wy)dziale kultury był Leszek Gzella i chyba nieustannie go prowadził. Z tym, że w pierwszym etapie tym działem kultury, kiedy przestała być zastępcą naczelnego, kierowała pani Halina Chabros. No, kierownikiem działu miejskiego był Kazimierz Spólnicki. A w drukarni był pan Witold Welcz, ściągnięty, czy podkupiony ze

„Sztandaru Ludu”. A nad tym wszystkim bezpośrednią pieczę miał sekretarz redakcji Stefan Piotrowski, zwany Piotrusiem. Redaktorzy działów się zmieniali. Kazimierz Spólnicki, kierownik działu miejskiego, przeniósł się na przykład do kieleckiego

„Słowa Ludu”. [W] Lubelskiej Spółdzielni Wydawniczej, [redaktorem] był pan Ryszard Dunin i do momentu, kiedy ja byłem pracownikiem „Kuriera” on pozostawał prezesem Lubelskiej Spółdzielni Wydawniczej, która oprócz wydawania „Kuriera” zajmowała się, wydawaniem cennych pozycji książkowych. Łącznie z „Dziennikami” doktora Klukowskiego. Łącznie z tą znakomitą powieścią dokumentalną „Wojna, ludzie, medycyna” doktora Majewskiego. I można by tak wymieniać wiele innych pozycji.

[Lesław Gnot] i dwadzieścia dziewięć innych osób. Taki był zespół. W tej chwili rozmawiamy w roku 2014. Z tej pierwszej ekipy „Kuriera” chyba żyją cztery osoby.

Jest to, oprócz mnie Leszek Mazurek - człowiek schorowany, Alojzy Leszek Gzella i Bronisława Jurkowska. Wtedy kiedy przyjechała z Warszawy do „Kuriera” to nosiła nazwisko Około-Kułak. Bronka była współpracownikiem „Expressu Wieczornego” w Warszawie. Nie było tam etatu. Dowiedziała się o „Kurierze Lubelskim”. Poprosiła o polecenie kierownictwo „Expressu”. Przyjechała przywo[ż]ąc też stertę wycinków swoich artykułów, informacji, felietonów, które były zamieszczane w „Expressie

(2)

Wieczornym”. Zostały one przejrzane przez panią Chabros i pana Turżańskiego, którzy powiedzieli: „No tak. Ona się nadaje”. Nadawała się. Rzeczywiście była dobrym dziennikarzem, choć maleńkiego wzrostu, z warkoczem. Często naczelnego pytano: „Dlaczego przysyła uczennicę na wywiady?”.

Data i miejsce nagrania 2014-02-25

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Anna Jowik

Redakcja Marek Nawratowicz

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Prowadzony był skup makulatury, i taka to była poczytność „Sztandaru Ludu”.. Kolegium miało głos decydujący w

To był taki jeden przypadek, ale oszczędzaliśmy się jeśli chodzi o kabaret, żeby nie pić alkoholu, nie używać, żeby to wszystko było sympatyczne.. Czasem tak,

Oni bardzo nam pomogli, byli jak gdyby wartownikami, którzy pilnowali, żeby nic się nie działo, czy ewentualnie mogli przeszkodzić komuś, kto na terenie spółdzielni chciałby

Przychodziła pani Barbara Kostrzewska, która wtedy pełniła funkcję dyrektora artystycznego Teatru Muzycznego.. Wielka aktorka o

Jeśli działo się coś ciekawego telefonistki dzwoniły do nas i mówiły: „Proszę pana, dzisiaj o godzinie tej i tej w Jaszczowie zdarzyła się katastrofa kolejowa i rannych

I znaleźliśmy [zwłoki] przy [ul.] Staszica w takim prosektorium, które było akurat w remoncie. Nikomu do głowy nie przyszło, że tam mógł ktoś

się wprowadził, to nie zajmował całego budynku, bo na dole mieściło się przedszkole, na parterze. Miłe było to sąsiedztwo. Więc uznałem, że rzeczywiście może czas [by]

Przychodziłem na spotkania, które często organizował, czy spontanicznie jakoś tak do tego dochodziło, redaktor Stefan Ziemnicki z Polskiej Agencji Prasowej.. [Ten] pan o sposobie