• Nie Znaleziono Wyników

Profesor Feliks Araszkiewicz - Alojzy Leszek Gzella - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Profesor Feliks Araszkiewicz - Alojzy Leszek Gzella - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ALOJZY LESZEK GZELLA

ur. 1932; Pelplin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Katolicki Uniwersytet Lubelski, Feliks Araszkiewicz, adaptacja filmowa dzieła literackiego

Profesor Feliks Araszkiewicz

Nazywano go Dziadziem, był taki dobrotliwy, dlatego że tak wolno chodził i często ten wąs swój tam poprawiał, natomiast wcale takim dziadkiem wiekowym nie był.

Prowadził zajęcia i wykłady z literatury polskiej współczesnej, mówił o Żeromskim, o Sienkiewiczu, imponował nam tym, że jego zdania były tak bardzo rozbudowane i logiczne. To z punktu widzenia języka również nas intrygowało, że mówi, patrząc w okno i ta cała strona zapisana w notatkach jest jednym zdaniem, dobrze rozbudowanym i klasycznie prezentowanym. Nam się ciągle wydawało, że on może jest taki jak gdyby lewicowych zapatrywań, ale to oczywiście nie miało żadnego pokrycia w jego stanowisku do literatury. My z nim prowadziliśmy też dyskusje, które zrodziły się w tym kole filmowym. Chodziło o problem adaptacji filmowej dzieła literackiego, „Dziejów grzechu” na przykład, bo taki tam film kiedyś oglądaliśmy.

Profesor miał stanowisko, które zresztą wyraził w jakimś eseju związanym z nowymi filmami, które powstawały, stanowisko bezwzględnej wierności wobec dzieła literackiego. I jakieś odejścia od takiego wzorca przez filmowca, przez reżysera, które nie zgadzały się jak gdyby bezpośrednio z prezentacją tego bohatera przez autora książki, były przez niego wytykane i krytycznie oceniane. Osobiście też byłem zwolennikiem tego, że ta wierność wobec dzieła podstawowego jest bezwzględnie obowiązująca i nie uważałem, żeby adaptacja filmowa miała prawo tak dalece odejść, jak to później się spotykało w utworach filmowych. No ale to było takie przeświadczenie studenckie, z tego okresu wywodzące się. Tych adaptacji filmowych wtedy nie było tak dużo jak później. Też śledziłem jako początkujący, ale później i praktykujący już krytyk teatralny tę wierność wobec dzieła. No wprowadzenie motocykla w spektaklu „Balladyny” to nie mieściło się wtedy w wyobraźni jako coś, co może w ogóle być. To było niemożliwe, a jednak możliwe, a jednak wprowadzone później. Czyli pewna taka jak gdyby czystość tych relacji między dziełem pisanym a dziełem adaptowanym na potrzeby filmu.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-02-28, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski, Marcin Fedorowicz

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kiedyś kamieniołomy pod Kazimierzem wykorzystywaliśmy na takie próbne wspinaczki, ale była duża grupa osób, która już jakoś była zorientowana w tej specjalistycznej

Przez ponad dwadzieścia lat na KUL-u prowadziłem takie studium prasoznawcze, na które byli zobowiązani na przykład przychodzić studenci KUL-u, księża z poszczególnych

Mama pochodziła z rodziny mieszczańskiej, była urodzona w Pelplinie, a do Pelplina mój ojciec z rodziną swojej matki przyjechał po katastrofie, jaka wydarzyła się w miejscowości,

Ja w ubiegłym roku taki esej opublikowałem na temat tej Biblii Gutenbergowskiej z Pelplina, a intrygował mnie [ten temat], bo to było pierwsze nazwisko, które pamiętam z czasów

To getto było straszne, to było jakieś takie przeżycie tam dla nas, [obserwowaliśmy i mówiliśmy]: „O, już przestaje się palić”, po iluś tam dniach, już jak dymów

Myśmy wiedzieli to, że ona jest Żydówką, ale jako dzieci nie zdawaliśmy sobie sprawy, [że ona się w ten sposób ukrywa], dla nas ta najładniejsza siostra była

Niemcy przyszli przed godziną piątą rano do niego jako do dozorcy, kazali mu otworzyć główne wejście do budynku, prowadzić [się] na klatkę schodową, to trzecie

To moje wejście w prasę, w dziennikarstwo było związane z 1956 rokiem, kiedy się wydawało, że istnieje taka możliwość, taka opcja budowania rzeczywistości polskiej nie