z
^ o ic iu M lti g.
J iw* * 3b®’ Bi‘łro war'
»»irw«tete W.maWM,- Nowy-SwiM
f*r. $2 m 41, t«|. 433,5$
C e n y o g ło » z » A i
* d’ i
2 0 «!••. w telntow « (
»o « f „
w to k te b —4 0 n .
NUd*f«U
i łwJąta' 35Express PIĄTEK. 29 KWIETNIA 1932 R. LuW i CENA 20 GR.
Trzy zbrodnie
Tydzień obecny biegnie pod I nie tylko patologiczne zwyrod-
•znakiem sensacyjnych zbrodni, nienie jednostek, lecz także Zaledwie zaczęła sie rozprawa
przeciw Ricie Gorgonowej, o- .skarżonej o zamordowanie 16-letniej dziewczyny, zaled
wie podjęto proces zabójcy młodziutkiej tancerki Korczyń
skiej, miedzy te dwie zbrodnie .wsunęła sie trzecia, może jesz
cze wiecej tragiczna, niż tamte:
zamordowanie dyrektora wiel
kich zakładów przemysło
wych przez zredukowanego pracownika.
Ale choć widok tragicznych wypadków jest prawdziwie doj mujący, choć radzibyśmy o nich nie myśleć, czy wolno nam jed
nak odwracać oczy od tych po nurych zdarzeń?
Czy każda zbrodnia nie wyni ka poniekąd z danych stosun
ków społecznych?
Trzy zbrodnie wspomniane, choć popełniono ie w różnych środowiskach, w swej najgłęb
szej istocie wiążą sie w jeden łańcuch wspólna nicią czerwo
na.
Jeżeli Gorgonowa zamordo
w ała istotnie Zarembiankę, bę
dziemy tu mieli do czynienia z przejawem wyrafinowanego dą żenią do karjery osobistej —bez żadnych skrupułów moralnych i dosłownie po trupach. Czyż nie jest cecha naszych czasów .owa drapieżna chęć osiągnięcia jaknajwiększych korzyści bez względu na interes ludzi in
nych? Czyż nie jest to przykła dem tak powszechnego po woj nie przerostu niezdrowych, za
chłannych ambicyj u jednostek, w arstw społecznych, ba, naro
dów, nie mających słusznych podstaw do tak szybkiej karie
ry ? Czyż, nic tu tkwi właśnie przyczyna tragedii bezrobocia I ciągle ponawianych gróźb wojny?
Proces warszawski — mimo, ffe jest pozornie wyłącznie tra- gedją erotyczną — ma podob
ne podłoże społeczne. Ten mło dzieniec, zeznający przed są
dem. że nie ma żadnego zawo
du (nie, że jest bezrobotny!), symbolizuje tych wszystkich, którzy ponad uczciwą pracę i powolne zdobywanie dobroby
tu przełożyli łatw y chleb w ąt
pliwych machinacyj i mętną wo dę podejrzanych źródeł bytu.
Jeśli ten ideał życia rozważy
my w skali światowej, czyż nic nkaże się nam tragiczna maska Kreugera?
A wreszcie ostatnia zbrodnia .w W arszawie na ul. Mazowiec
kiej. Tu symbolika narzuca się sama przez się- Czyż można znaleźć choćby jedno słowo na usprawiedliwienie tego straszli
wego czynu, kryjącego w sobie grozę anarchii. Ale nie sposób zaprzeczyć, że strzały zreduko wanego urzędnika rozdarły za
słonę, za którą nie wszystko od powiada poczuciu sprawiedliwo ści.
W tragediach dni ostatnich dostrzec można niewątpliwie
przyczyny głębsze, zagrażające podstawom współczesnej cywi lizacji. .
Marszałek Piłsudski na Zamku
Godzinna konferencja z Prezydentem Rzplitej
W czoraj o godz. 1-ejl po poi. I Konferencja P. Prezydenta z przyb ył na Zamek w otw artym I P. Marszałkiem trw ała przeszło
samochodzie w towarzystwie kapitana Miładowskiego, P. Mar szałek Piłsudski.
godzinę i była pierwszą po po
wrocie P. Marszałka z Heluanu i Rv inji.
P R E N U - k E R .T A :
W admiałstrat ji — «* Z ł. S O ( Z . , W L u b lin ie
* *da«t>coi«(n —- 3 Z ł. 7 * * * . , prowmet' > prz«*yłlt« •— 4 Zł,
P t * < **O < *z łR A w - 3 0 < r . » H t t ,n e i Kurta F. K. O Nr. ••#>>
Nowe operacie wojenne w Japonii
wobec rozrostu powstań a w Mandżurjl
LONDYN. 28.4. Z Tokio dono
szą, że szatb japoński wydał dziś rozkaz rozpoczęcia ofensy
wy przeciwko powstańcom w Mandżurii.
Zeznania koleżanek Igi Korczyńskiej
w procesie Drożyńskiego zabójcy tancerki
Drugi dzień rozpraw y przeciwko Zachariaszowi Drożyńskiemu, za
bójcy tancerki Igi Korczyńskiej w teatrzyku warszawskim „Ananas
— wypełniło całkowicie badanie świadków.
Na sali niemal ta sama publicz ność, co w pierwszym dniu rozpra wy — aktorki, tancerki, baletnicz- ki — to przedstawicielki sfery, w której obracała się zabita, a z dru
giej strony jakieś podejrzane typy i typki, w gładko wygolonych i upu drowanych twarzach, nierzadko z ukarminowanemi ustami, w niena
gannie zawiązanych krawatach i lśniących lakierach, typy, jakie czę
sto spotyka się na bruku wielkie
go miasta. Ci przyszli tu, bo na ła
wie oskarżonych zasiada właśnie jeden z ich grona...
Listę wczorajszych świadków roz
poczyna koleżanka ś. p. Igi Korczyń
skiej p. Stefania Betcherowa, wystę
pująca obecnie w Brześciu nad Bu
giem
Opowiada ona iak to Iga mówita jej o niepohamowanej, dzikiej zazdrości swego narzeczonego, którego kochała głęboko, a który nie wahat sie w szale zazdrości wyłamywać jej rak, bić ja i maltretować.
— Niejednokrotnie opowiadała mi o tem — mówi p. Betcherowa — że Drożyński groził jej śmiercią. Była z tego powodu bardzo zdenerwowana.
Raz w nocy zerwała sie z krzykiem z łóżka i wybiegła na korytarz hotelo
wy... bo bata sje być sama w pokoju.
Drożyński słucha tych zeznań z kamiennym spokojem. Ani jeden muskuł nie drgnie mu na twarzy, a gdy zaczyna mówić, gdy rzuca ja
kieś wyjaśnienie, przybiera takie teatralne pozy, tak moduluje głos, że robi to wrażenie recytowania ja kiejś świetnie wyuczonej roli.
— Głębokie zamiłowanie do wy znania prawdy — zaczyna raz z pa tosem — skłania mnie bez wzglę
du na konsekwencje, jakie będą, do złożenia paru słów wyjaśnień.
A gdy sąd wysłuchał już jego kil kuminutowego przemówienia, koń
czy następującym efektownym zwrotem:
» — To nie bajeczka wyssana z pal ca. To nie bajeczka... Takim kosz
tem nie chciałbym się wykręcać...
Jako drugi świadek staje przed są
dem major służby czynnei Antoni Owsianko, który byt sekundantem Drożyńskiego w zatargu honorowym z
p. Wolińskim, dyrektorem teatrzyku Mignon przy uli. Marszałkowskiej.
Zeznania więc tego świadka mają rzu cić światło jedynie na sylwetkę oskar żonego, na jego honorowość.
Zeznania to wypadły na ogół blado i nic szczególnego do sprawy nie wno szą. Są raczej obojętne, niż korzyst
ne dla oskarżonego.
Po mjr. Owsiance przed stołem sędziowskim staje p. Marja Czap
ska, przyjaciółka zabitej aktorki, tancerka, występująca z nią razem przed laty w teatrzyku „Mignon**.
Jest to szczupła osóbka, ubrana w palto fokowe, blada, zażenowa
na nieco rolą, jaka przypadła jej w udziale w tym wielkim dramacie, rozgrywającym sie na sali sądu o kręgowego.
Mówi skąpo, krótkiemi zdaniami, lapidarnie odpowiadając na pytania.
Usiała najpierw, że Korczyńska, która darzyła ją wielkiem zaufa
niem, skarżyła jej się na Drożyń
skiego, użalała się na swój los, że była bita,-maltretowana, że w swej zazdrości oskarżony urządzał jej dzikie sceny i że... zabierał jej pie
niądze.
— Przesyłał łei karteczki do tea
tru. Korczyńska szta do kasy, brała pieniądze i posyłała mu do cukierni Leżańskieeo. gdzie on czekał na.odpo
wiedź.
— Czy pani to widziała?
— Tak — odpowiada p. Czapska mocnym i stanowczym głosem.
— Ile mogła mu posyłać?
— Widziałam raz 5 złotych. Raz gdy mówiła mi n tej swoiei ciąży, by
ło to w roku 1929. pokazywała mi sińce, mówiąc, że to od Drożyńskiego, Sińce na twarzy, na policzkach, pod oczami, sińce od uderzenia.
— Mówiono tutaj, że te sińce po
chodziły od pani, może to pani kiedyś w przystępie koleżeńskie! sprzeczki uderzyła Korczyńska? — pyta proku
rator Grabowski.
— Nie. to iest wprost fenomenalne, takie kłamstwo to nie do wiary! Ja nie wiem, iak to nazwać — oburza się panna Czapska.
Na trzy tygodnie przed tragicznem zajściem Korczyńska zwierzała się p.
Czapskiej, swej najserdeczniejszej przyjaciółce, że Drożyński ja szpiegu
je. Obawiała sie o życie, mówiła, że on chce >a zabić.
— A skąd pani wie o spędzaniu pło
du? — pada pytanie.
— Wiem to od samei Korczyńskiej, że Dorożyński tego chciał. Nawet po
kazywała mi proszki, które jej dał.
mówiąc, że to iei oszczędzi udawania sie do akuszerki.
_ Potem uastesufc zeznanie p. lrcnv Skwierczyńskiej-Łabeskiei artystki re wjowej. W czasie tych zeznań pomię dzy oskarżonym i świadkiem dochodzi do starcia.
P.. Skwierczyńska oświadczyła, że kilkakrotnie spotkała oskarżonego o g.
4 nad ranem na ulicy w towarzystwie jakichś kobiet.
— Przypuszczam, że ze względni na to, iż była to tak późna pora, że mo
gły to być kobiety złego prowadzenia się.
Drożyński: —
A jak wytłumaczyć, żeo kobietach, z któremi pani spotkała mnie tej nocy, mówi pani, że były po
dejrzane. a tymczasem, co pani robi la o tej porze. Czy nie uważa pani, że możnaby ją także nazwać kobietą po
dejrzaną?
Świadek mieni się na twarzy, ale nie tracąc równowagi, odpowiada ź tupe
tem
— Niewątpliwie, gdybym szła sama, mogłoby się nasunąć takie podejrzę nie, w ssałam Jednak w towarzystwie kolegi
P. Skwierczyńska mówi, iż wie o tern, że p. Wielgusowa była u Drożyńskiej f pytała tą, co syn jej ma zamiar zrobić. Uważa bo
wiem, że albo niech się z jej córką ożeni, albo niech jej da spokój i nie
napastuje.
Na to Drożyńska odpowiedziała jej, że syn robi wielki zaszczyt, że chce z jej córką chodzić, i nie chcąc już dalej z Wieigusową rozma
wiać, zrzuciła ją ze schodów.
Słowa św. Skwierczyńskiej w y
wołują na sali wielkie poruszenie.
To zeznanie ootwierdza następnie I brat zamordowanej posterunkowy P.P. z Lublina, dodając, Iż wiedział, że Drożyński wyciąga od siostry pie
niądze i wyzyskuje ia w niemiłosier
ny sposób.
Niestety, nie mógł reagować na to.
bowiem sam był wtedy na prowin
cji Drożyńskiego nigdy nie widział.
Kiedyś siostra powiedziała m-u, żeby poszli razem do Ananasa, to mu tam pokaże swego ukochanego. Gdy przy szli. Drożyński istotnie stał przed tea irem. ale na widok munduru policyj
nego uciekł.
o ra t zamordowane! zeznaie dalej, że bransoletkę, o której Drożyński mó wi, że stanowi ona tego prezent — Iga otrzymała lako królowa lakiejś zaba
wy. Tak samo nie prawdą iest, jako
by ojciec Korczyńskie! otrzymał od Drożyńskiego złota spinkę do krawa
ta. Szpilkę te posiadał Wielgus jesz
cze przed wojna. Daiei świadek zezna je, że iest mu wiadomy fakt, że Dro
żyński zgłaszał sie do dyrekcji teatru ..Mignon", gdzie występowała Iga z żądaniem, aby gaże tancerki wypłaca
no na Jego ręce. Dyrektor „Mignonu"
wyprosił go wówczas za drzwi.
Bardzo dobre świadectwo wystawił Drożyńskiemu o. Karol Hoffmann, pre zes Klubu szaradzistów (Hak).
Również dość przychylnie w yra
żał sie o Drożyńskim o. Głosowski, urzędnik Banku Gospodarstwa Krajo
wego, prowadzący w Ananasie buchal
terię. M. in. zaprzeczył on wersji o wysokich zarobkach Korczyńskiej, któ ra całej swej gaży nigdy nie otrzymy wała z powodu trudności finanso
wych. Z pensji musiała sobie sprawiać 12 kostiumów scenicznych rocznie.
O
tych kostihimach mówiła następ
nie p. Halina Rapacka, śpiewaczka, stwierdzając. że kostiumy uszyte z bardzo tandetnego materiału, tylko na pokaz,, kosztowały grosze i były kil
kakrotnie przerabiane.
P. Rapacka wystawia Korczyń
skiej bardzo pochlebne świadectwo.
Zmarła zwierzała się jej, że ostat
nio—-było to na parę tygodni przed śmiercią — poznała kompozytora, Tadeusza Adamczyka, który napi
sał dla niej numer do tańca, S. p.
Iga wyrażała się z zachwytem o je go subtelności i delikatności i twier dziła, że w osobie p. Adamczyka poznała inny, lepszy świat. Dotych czas stykając się tylko z Drożyń
skim, mniemała, że wszyscy męż
czyźni są tak brutalni jak jej narze czopy.
Partner zmarłej p. Łukasiak — Rosiljano, ustala jeden bardzo w a
żny szczegół, iż Korczyńska w dniu tragicznym była z nim od 12 do 4 popoł. u fotografa. Gdy wyszli, p. Rosiljano odprowadził ją do do
mu. Korczyńska skarżyła się, że jest bardzo zmęczona i chcenie po
łożyć spać. Zaspała więc widocznie i dlatego spóźniła się wówczas na przedstawienie.
Działalność oddziałów party
zanckich w połnoctio - wschod
niej Mandźurji stała się szcze
gólnie niepokojąca.
Partyzanci przerwali tor na kolei wschodnio - chińskiej pod Imieii - Po i zagrażają Charbino wi, oraz siedzibie rządu man
dżurskiego m Czan Czun.
Minister wojny gen. Araki wy dał dowódcy wojsk japońskich w Mandźurji gen. Honjo rozkaz zniszczenia oddziałów party
zanckich.
Pierwsza i druga brygada mają się połączyć w wyznaczonym punkcie.
Trzecia brygada gen. Nakamu ra załadowała się na 22 opance
rzone kanonierki i płynie poprze
dzana przez 4 lekkie krążowniki rzeczne po rzece Sungari, wspo
magając oddziały mandżurskie po obu stronach rzeki.
Żegluga odbywa się z wielkie- mi ostrożnościami, ponieważ p ar tyzanci ustawili na rzece miny.
MOSKWA. 28.4. Sytuacja na kolei wschodnio - chińskiej ule
gła pewnemu zaostrzeniu. Ban
dy chińskie zajęły stację San Czachę na południowej odnodze kolei. Ruch na drogach południo
wej I wschodniej uległ przerwie.
Japońskie samoloty bombardują' paityzantów chińskich. Łącz
ność kolejowa I drufowa pomię
dzy Charbipetn a odnogą wscho
dnia kolei wschodnio - chińskiej, a zatem i z Władywostoklem.
została przerwana.
Prasa japońska donosi, że par tyzanci zatrzymali w pobliżu stacji San Czachę pociąg między narodowy i uprowadzili 13-tu pa sażerów Japończyków.
' Straż kolejowa wykryła pró
bę zamachu dynamitowego na most \\ nebliżu $t. Mudancjar.
na drodze wschodniej. Areszto
wano dwóch podejrzanych Chiń' czyków.
Zabójca dyr. Koehlera - w wiezieniu
Powód zabójstwa - zemsta za zwolnienie z pracy
K ^ U S ^ I b o i S c r ™ ' ' ’ * ' ' ^ k’ r '0,CK' " "
rektora zakładów żyrardowskich, I Kartotekę tę prowadził Blachow
W przerwie rozprawy
Nu
y /. ccu sądu ok.ęg uego w czasie przerw y w procesie o m urucisiw otancerki Igi Korczyńskiej - Wielgusówny stoją od lewej: brat zabitej poste
runkowy Wielgus, rzecznik powództwa cywilnego adw Drobniewski red Dzikowski, rzecznik, Dowództwa cywilnego
adw. Gclewiter izabitej
Wiełgus.
Dalsze ulgi dla rolnictwa
3 ważne uchwały Rady ministrów
Rada tninistrów uchwaliła — jak Ib. państw zaborczych. Rozszerza donosiliśmy — kilka rozporządzeń, I ono ulgi na zaległości z lat 1930 i wprowadzających dalsze
rolników.
Jedno z tych rozporządzeń obni
ża kary za zwłokę od zaległych na
leżności skarbowi państwa w związku z przebudową ustroju rol
nego z 2 proc, na pół proc, mie
sięcznie.
Następne rozporządzenie doty
czy ulg przy spłacie należr , ii in- stytucyj kredytowo - osadniczych
Przemysłowcy nieprzejednani
nie chcn umowy zbiorowej z włókniarzami
ŁÓDŹ. 28.4- — Tel. w!. — Wczoraj przybył tu główny in
spektor pracy p. Klott. który na miejscu zbadał sytuacje wytwo rzoną przez zatarg w przemy
śle włókienniczym.
P. inspektor Klott przeprowa dził konferencję z przedstawi
cielami robotników, a następnie z delegatami przemysłu.
Wszelkie usiłowania inspek
tora pracy doprowadzenia na
ulgi dla 1931. (Poprzednie ulgi odnosiły się tylko do zaległości powstałych do końca 1929 r.).
Trzecie wreszcie rozporządzenie obniża kary za zwłokę przy egze
kucjach należności Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń W zajem
nych, na okres dalszego roku t. j.
do dn. 1 maja 1933 r„ ustanawiając I pro -.amiast 2 proc, miesięcznie.
miejscu do porozumienia nie da ły rezultatu.
Przemysłowcy nie chcą przy stać na zawarcie nowel urnowy zbiorowej.
Inspektor pracy oświadczył, iż jest przeciwny popieraniu u- tnów indywidualnych | reduk- cyj płac robotniczych. W związ ku z powyższem wezwał prze
mysłowców, by narazie nie po
dejmowali żadnych kroków na niekorzyść robotników. (P).
osadzony został wczoraj w wiezie niu. Od chwili zbrodni do dnia wczorajszego morderca przebywał w areszcie urzędu śledczego.
Śledztwo przejmie dziś sędzia śledczy p. Czerwiakowski, który prowadzić je będzie pod osobistym nadzorem podprokuratora war
szawskiego sądu okręgowego p.
Tirstenberga.
Dlaczego zabił?
To pytanie nie schodzi z ust urzę dników, prowadzących śledztwo.
Blacliowski odpowiada na nie twierdzeniem, iż uważał Koehlera za tego, który go pozbawił posa
dy.
Tymczasem dochodzenia dotych czasowe zdają się wykazywać, iż dyr. Koehler właśnie przeciwnym był wydaleniu Blachowskiego z pracy.
Dyrektor administracyjny zakła
dów żyrardowskich p. Waśkiewicz nosił się z myślą usunięcia Blachow skiego z zakładów, gdyż upijał się on często. Dyrektor Koehler sprze ciwit się jednak usunięciu Blachow skiego, motywując to względem na jego zasługi.
Wówczas przydzielono Blachow
skl do r. 1931), ale bardzo niepo- rządnie.
W r. 1930 dyr. Waśkiewicz pole
cił mu prowadzić listy płacy. Pracy tej również Blacliowski nic wyko
nywał sumiennie. Lekceważąc so
bie swe obowiązki, często opusz
czał pracę, nie przygotowywał na czas list płacy ł t. p.
Dyr. Waśkiewicz wziął wów
czas od Blachowskiego słowo ho
noru. Iż ten przestanie pić. Blachow ski dotrzym ał przyrzeczenia przez trzy miesiące. Później jednak za
czął znów zaglądać do kieliszka.
I o spowodowało, że w dn. I gru dnia wymówiono mu prace.
Wiadomości polityczne
— P. Prezydent Rzplitej
Rzplitęj
p rzyją łCzetwertyńskiego. prof. Wteniawskio RO, Smidowicza. Zurawlewa i Cheł
mińskiego. która złożyła P. Prezyden towi podziękowanie za obiecie protek toratu nad Il-itn międzynarodowym konkursem muzycznym im. Szopena.
Następnie P, Prezydent przyjął pre zesa Najwyższe) Izby Kontroli dr. Ja- kóba Krzcmieńskiego.
wczoraj doięgację w osobach p.
Artystyczna publiczność
Wzorem .ekreta^i Kwinty
sensacyjna afera na G. Śląsku
KATOWICE. 28.4. — Tel. wł. — Sensacyjna afera Augusta Kellera, który sfałszował weksle na 461000 zł., nie przestaje emocjonować sze
rokiego ogółu
W toku dochodzeń ujawniono re
welacyjne fakty, przypominające a- ferę warszawskiego bankiera Kwin ty.
Długoletnia sekretarka osobista Kellera — Marja Laszczak. na jego zlecenie wykwalifikowała się szcze
ŁÓDŹ, 28. 4. - Tel. wł. - Na od
cinku granicznym w Kamieńsku usiło
wał przedostać się na stronę niemiec
ką jakiś nieznany osobnik.
Strażnicy wezwali go do zatrzyma
nia się, gdy nieznajomy nic usłuchał, dali doń kilka strzałów rewolwero-
Dezerter zastrzelony
przy próbie przejścia granicy
gólnie w fałszowaniu podpisu dyre
ktora fabryki drzewnej w Kostuch- nie, Btillova
Laszczakówna doszła do takiej wprawy, że dyrektor Bflilov nie mógł odróżnić weksli podpisanych przez nią od podpisanych przez nie go własnoręcznie.
Aresztowana Marja Laszczaków na przyznała się do fałszowania weksli, oświadczając, że czyniła to na zlecenie KeHera.
wych, kładąc go trupem
na miejscu.
Jak się następnie okazało jest to 21- letni Stanisław Romaniuk, który zde
zerterował z 26-go pułku artylerii w Skierniewicach i usiłowaJ
sbi«eza
granic*. Isłaiik ? MhiiAi w,ar szawsklei z popularnym Dymszą i świadk.ctn, kó- leżanaca zabitej Korczyńskiej p. Skwierczyńska pilnie przysługują
orz*-wodowi sudowemu na
d«*<o.'.'Nic Ib fiń sk ieg o ,
29 kwietnia 1932 f.
Sowiety falszuio pieniądze
Nowe falsyfksty 10 0 dolarowe w W edniu I Budapeszcie
Karol II do Marszałka Piłsudskiego Obrażające zeznania woźnego banku
WIEDEŃ. 29.4. fa łszy w e ban Knoty 100-dolarowe, przychwy
cone przez policje wiedeńską i budapeszteńską, wykazują, jak donosi ..Neues Wiener Tag- blatt“. te same znamiona, co fal szy we banknoty dolarowe, przy chwycone przed czterema laty ,w Niemczech-
Wówczas nasuwało się podej n en ie, że banknoty te fabryko*
wane są na wielka skale w Ro
sji sowieckiej. Policja berlińska poszukiwała wówczas bezsku
tecznie emisariusza komuni
stycznego, który występował pod nazwiskiem Franka Fische
ra albo Voigta.
Banknoty te były tak dobrze podrobione, że dopiero arnery Itański Federal - ReS«rve
mógł stwierdzić, że sa
tami dojarowemi. oochodzące- mi z tej samej fabryki.
Międzynarodowe władze po
licyjne starają sie już od szere
gu lat wpaść na trop tvch fał
szerstw. zakreślonych na wiel
ka skale.
odpowfefii m depesze pożegnalna
W arszawa. — Dziękuję serdecznie za telegram i korzystam z okazji, by Panu Marszałkowi powiedzieć, jak szczęśliwy byłem z Jego wizy
ty w Bukareszcie i że Pan Marsza
łek miał sposobność widzenia 16 pułku piechoty w Falticenj.
(- ) Karor W odpowiedzi na depeszę poże
gnalną, którą Pan Marszałek Pił
sudski wystosował do króla Karo
la przed opuszczeniem Rumunji, do gabinetu ministra spraw wojsko
wych wpłynęła następującej treści depesza króla Karola:
„Pan Marszałek Piłsudski —
w aferze Stanisława Kwinto Do sędziego śledczego prowadzą
cego sprawę oszukańczego bankie ra Stanisława Kwinto wpłynęło o- statnio pisemne zeznanie Piotra U- ziębło, który pracował w banku w charakterze woźnego od pierw
szej chwili jego powstania i cieszył
Boie, Boże!.. Co ja zrobiłam!
Sensacyjne zeznanie służącej o słowach Gorgonowei
we. Poszukiwania fabryki tych falsyfikatów pozostały bez re
zultatu.
< Adwokat niemiecki dr. Sachs podał w czasie procesu prze
ciwko fałszerzom czerwońców interesujące daty o fałszer
stwach, przeprowadzanych na .wielką skale w Rosji. Fałszywe banknoty wysyłane były w wielkiej ilości przez Chiny za
granicą i tą drogą także do Eu
ropy.
i Inicjatorem tego czynu był—-
— zdaniem dr. Sachsa — sowie cki komisarz Jurowski morder
ca rodziny cesarskiej.
W tej samej fabryce rosyj
skiej dokonywane były fałszer
stw a angielskich banknotów 5-funtowyćh. Banknoty te w r.
1922 po raz pierwszy pojawiły się w Wiedniu. Fałszywe bank
noty 5-funtowc wysyłane były z Rosji przez Konstantynopol do Europy zachodniej. Także parowiec rosyjski „Eriwań" po
czynił w’ r- 1926 w iednym z portów francuskich znaczne za
kupy węgla i Innych materia
łów, płacąc fałszywemi bankno
LWÓW. 28.4. - Tel. wł. _ Każ
da godzina procesu przeciwko Ri
cie Gorgonowej o zamordowanie Lusi Zarembianki zwiększa zainte
resowanie całego miasta.
Wokół sądu w dalszym ciągu Bank I gromadzą się tłumy ludzi, a w przed fa łsz y -' słonku i korytarzach sądu ścisk jest
nikt jej ,nie widz), daie upust n iom
i ukradkiem ociera łzy.
Pierwsza zeznawała dziś służą
ca Bronisława Becherówna, która opowiadała o niesnaskach w willi brzuchowkkiej, o kłótniach mię
dzy Gorgouową a zamordowaną Lusią Zarembianką. Gorgonowa miała często używać gróźb wobec Zarembianki, a kiedyś naw et w y
raziła się o dziewczynce do służą
cej: „zabiję tę wstrętną małpę“.
Innym znów razem groziła: „ja was tu wszystkich powystrze
lam".
Beeherównie bezpośrednio grozi ła śmiercią, jeżeliby komukolwiek opowiadała o tern, co dzieje się w willi.
Becherówna zeznaje, że Zarem
ba prosił ją, aby donosiła mu wszystko o prowadzeniu .Gor
gonowej, w czasie gdy jego niema w domu. Kazał sobie oddawać ca
łą korespondencję, nadchodzącą do Gorgonowej.
Przewodniczący rozprawy stara się ustalić w sposób stanowczy, czy Gor gonowa posiadała seledynową koszu
lę, o której tyle mówi się w tym Pro
cesie.
Na jego pytanie Becherówna odpo
wiada, ie Gorgonowa miała osiem ko śnił, wśród nich iedna •seledynową, która później zginęła.
Że istotnie taka koszula znajdowała się w Weliżniarce Gorgonowej świad
czy fakt, że Becherówna kilkakrotnie miała ja w praniu. Obrońca oskarżo
nej interesuje się specjalnie zeznaniem tak wielki, że dochodzi do niebez
pieoznych wypadków.
W dniu wczorajszym w tłumie zgnieciono kobietę, będącą w 8 mie slącu ciąży. Pomocy musiało jej u- dzielić pogotowie.
Ostatnio niebywała sensację wzbudziła pogłoska, jakoby sąd zamierzał dokonać nocnej wizji lo
kalnej na miejscu krwawej zbro
dni w Brzuchowicaeh.
Czynione są niebywałe starania ażeby dowiedzieć się, kiedy ta wi
zja się odbędzie. Można się spo
dziewać, że na ten dzień cały Lwów przeniesie się na to letnisko, które zdobyło sibie tak ponurą sławę.
Obrońca Gorgonowej zupełnie nic dwuznacznie stara się przeprowa
dzić tezę mordu seksualnego. W rozmowie z dziennikarzami powie
dział on dziś rano:
— Czekajcie, w ydarzą się jesz
cze w czasie rozprawy takie mo
menty, te wszystkie oczy wyjdą na wierzch.
Co to ma znaczyć — niewiado
mo. Zwraca uwagę, że dziś Gorgo-nowa ___
prlybyła na rozprawę zupełnie irta- słuiąctj w te) materii i stara się do czej lśbrana. niż wczoraj. Niema już
na sobie futra, natomiast elegancki płaszcz wiosenny. Jest opanowana i spokojna, czasami tylko, gdy sądzi, ź«
Zajść a w czasie strajku w Hajnówce
przy nieporozumieniach o płace D. 26 b. m. zastrajkowało około
400 robotników w tartaku państwo twym w Hajnówce (powiat bielski) e a Me nieporozumień o płace.
W godzinach popołudniowych, kiedy do tartaku zgłosiła się trze
cia zmiana robotników, strajkujące dwie zmiany chciały siłą nledopu- ścić do podjęcfa pracy.
Policja interweniowała, tłum roz
CZYTAJCIE
prószyła, aresztując kilku podżega czy. Dnia 27 b. m. w godzinach ran
nych ponowiły się awantury Straj
kujących o charakterze bardziej a- gresywnym, co zmusiło policję do interwencji.
Podczas zajścia padły w kierun
ku policji strzały rewolwerowe, od których zabity został robotnik Jan Werpachowski.
Przeprowadzona sekcja zwłok ustaliła, że strzał oddany został z tłumu z broni, która nie jest przez policje używana. Również matka zmarłego, która była naocznym świadkiem zajścia, stwierdziła, że sirzał padł z tłumu.
G IEŁD
GIEŁDA WARSZAWSKA
i dnia 28 b. m.Waluty I dewizy
Odaósk 174.85: Holandia 36I.J5; Lon
<yn 32.75 — 33.70; Nowy Jork 8.904;
Nowy Jork (kabel) 8.009; Paryż 35.08:
Praga 26.36; Szwajcaria 173.15; Wło
chy 45.90.
Paplwy procentowa
3 proc. pot. budowł. 37.50; 7 proc, poż. stabilizacyjna 53,00 — 51.50 — 51,75 (w proc.): 4 proc, państw, poż.
prcmjowa dolarowa 49.50; 5 proc, kon- Wersyjna 38.25 ; 8 proc. L. Z. Banku Oospod. Kraj. 94.00 (161.68): 8 proc, obllg. Bar,ku Gosp. Kraj. 94.00 (161 68):
J proc. L Z. Banku Ooapod. Kraj. 8355
v proc.) i 7 proc, obltg. Banku Oosp.Kraj. 83.25 (w proc.): 8 proc. L. Z. Ban kn Rolnego 94.00 (161.66); 7 proc. L.
Z. Banka Rolnego 83 J5 (w proc.); 4 i pól proc. L. Z. ziemskie 3725 — 37J3O;
6 proc, L. Z. Warszawy 5950 — 60.75
— 69515; 10 proc. m. Lublina 57.00.
Akcje
Bank Polaki 74.00 — 7450; Lilpop
15.00. ;
GIEŁDA ZBOŻOWA z dnia 28 b. m.
Żyto 28.75
t-29.00; pszenica jedno
lita 3150 — 3800; pszenica zbierana 3J.00 — 3150; owies Jednolity 26.00 — 27.00; owies Pblerany 35.00 — 2550;
jęczmień na kaszę 24.00 —- 3450; Jęcz
mień browarny 35.00 — 26.00; mąka pszenna luksusowa 50.00 — 55.00; mę
ka pszenna 0000 45.00 — 50.00; męka żytnia pytlowa 44.00 — 46.00; męka żytnia sitkowa 33.00 — 35.00; męka żytnia razowa 33.00 — 35.00.
wieść, że w bleiiżni?.Tce brakuje Jesz cze jednej kos-zuM z koronkami i że brak koszuli nie jest istotny dla spra
wy.
Becherówna zeznaje dalej, że pies, który strzegł wiHŁ był tak zły. Ii na wet na nię się rzucał, gdy podawała mu Jedzenie.
Po zakończenia zeznań Rechorów- ny wsłaje oskarżona i stanowczym głosem mówi:
— To wszystko, co zeznała Beche
równa jest wierutnem kłamstwem.
Następnie zeznaj© służącą Olga Je
zierska. Mówi ona o kłótniach w ro
dzinie Zarembów i złem obchodzeniu się Oorgonoweś z Lusia. Równocześ
nie kilkakrotnie Jezierska zaznacza, te dla niej Gorgonowa była zupełnie dobra.
— Pewnego razu pani mówiła mi—
ciągnie Jezierska — że da pannio bo
nie (biuralistka, z która rzekomo Za
remba miał utrzymywać biiższe sto
sunki), jakiś środek nasenny, a potem obetnf© lei nos. lak. aby nie mogła się podobać żadnemu mężczyźnie.
Pwiedzenie to wywołuję wesołość na sali. Uśmiecha sie również oskar
żona i traktuje świadka, jakby z od
cieniem pogardy.
Jezierska zeznaię również, że Oor-
gonoj miała koszule seledynową, ale jej już nie ma.
Gorgonowa znów oświadcza, że ze
znania tego świadka uważa za nie
prawdziwe i zwraca sie do Jezier
skie):
— Olgo, proszę popatrzeć, czy to nie jest ta sama koszula, którą mia
łam na sobie? — i pokazuje jedna z koszul, które leża przed nia.
— Nie.
— Proszę sobie przypomnieć.
CMgo!
— Nie. nie ta.
Następny świadek Błażei Mazur- czak. strażnfk gminny w Rzęśińe nie wnosi nic nowego do sprawy. Podob nie bez znaczenia sa zeznania maJa- rza Bieleckiego. którv m. in. oświad
czył, że Lusia obawiała
sic,
abv Gorgonowa iej nie otruta.
Przed sądem staje służąca To- bjaszówna. Opowiada ona, że bez
pośrednio po zbrodni weszła do po
koju .widziała, jak Gorgonowa płakaki, mówiąc: „Biedna Lusia, co ona komu zrobiła, że ją zamor
dowano". Zaremba również płakał i wśród łkania mówił: „Biedne dziecko".
Ktoś z obecnych zapytał Gorgo- nową, kto mógł dokonać tej zbro
dni, a ona wówczas na to: „To mu- sieli zrobić komuniści, którzy w y
sadzili budowę, albo ogrodnik".
Chodzi tu o budowę domu kole
jarzy, który zawalił się. Z powodu tej katastrofy aresztow any był Za
remba i kierownik budowy Kaha- ne, komunista, skazany raz już na śmierć. Kahane siedzi nadal w w ię
zieniu.
— Później, jak policja powiedzia
ła, że niema innych śladów zbrod
niarza, jak tylko ślady kobiece, Gorgonowa znów płakała w swo
jej sypialni. Widziano to, gdyż drzwi były uchylone. Gdy policja następnie mówiła, że to mogła zro
bić Gorgonowa, zaczęła ona jesz
cze bardziej płakać i powiedziała:
„Boże, Boże, cóż ja zrobiłam"!
Przewodniczący: — C zy pani może to zeznać pod przysięgą?
— Tak, pod przysięgą.
Sędzia votant: A wożę powie- d»ł»ta: Boże, Boże, co tu robić?
— Nie, mówiła: Boże, Boże, co ja zrobiłam.
Obrońca: — Czy napewno tak powiedziała, czy też może: Boże, Boże, co ona komu zrobiła?
— Mówiła niewyraźnie, zasłoni
ła sobie rekami głowę, ot tak...—ta świadek demonstruje moment, gdy Gorgonowa mówiła te słowa, mó- wiąc szeptem; Boże, Boże, co ja zrobiłam...
Zeznania te wywołują sensację.
Bardzo ciekawe było zeznanie
inż. Kiszakiewicza, przyjaciela p.
Zaremby. Zeznaje on, że Gorgono
wa źle obchodziła się z dziećmi.
Prosiła go o pośrednictwo w spra
wie uzyskania odstępnego za zer
wanie z Zaremba w sumie 10 tys.
dolarów.
się zaufaniem zarówno samego ban kiera jak i iego sekretarki Gouglero wej. W zeznaniach swych Uziębło pi- sze, że na kilka miesięcy przed ogło
szeniem bankructwa i przed opisa
niem rzeczy przez komornika, do banku przychodził szwagier Kwin
ty — Leon Pszczólkowski. który wynosił stopniowo wszystkie r z e - , czy wartościowe, nadające się db usunięcia, jak np. maszyny do pisa
nia, kasetki bankowe i jakieś pacz
ki zawinięte w papier, co do zawar tości których Uziębło nie jest w sta nie nic konkretnego powiedzieć.
Da’ej pisze Uziębło, że w tym sa mym czasie odnosił do mieszkami jakieś tajemnicze zawiniątko. Wyko nywał to z polecenia samego ban
kiera lub Gouglerowej. którzy kaza li mu na nie bardzo uważać, gdyż zawierają rzeczy wartościowe.
W tym samym okresie odwoził Raz, w jesieni powiedziała mu, że
Zaremba już z nią nie mieszka i że Uziębło jakieś rzeczy do" leżącego winna temu jest Lusia, która przy-) w pobliżu Czeremchy na Kresach łapała jej listy. Gorgonowa powie
działa świadkowi wówczas: „Jeśli ona jeszcze raz to zrobi, to ją czer
wona krew zaleje",
Kiszakiewłcz przybył na miejsce zbrodni rano o godz. 9-ej i spo
strzegł na ręku Gorgonowej ranę.
Zapytał skąd ona pochodzi. Gorgo
nowa odpowiedziała mu. że skale
czyła się podczas stłuczenia sz-kian ki.
Oskarżona na te słowa zrywa się i gwałtownie protestuje. Twier
dzi ona, że wogóle ze świadkiem nie rozmawiała.
Świadek opowiada, iż siedziała z nim wtedy przez dłuższy czas w kuchni.
Świadek Matula, który prowa
dził na własna rękę śledztwo, wy
raża się pochlebnie o Gorgonowej i twierdzi, że Lusia i Gorgonowa bardzo się lubiły i chodziły ze so
bą zawsze pod rękę.
świadek opowiada, że gdy w czasie swej rozmowy z Kamińskini spytał tegoż przez pomyłkę: „Dla
czego to zrobiłeś?" — ogrodnik cofnął się i przez 10 minut milczał.
Znaczenie zeznań tego świadka jest bardzo względne, gdyż prowa
dzone przez niego prywatnie docho dzenia nie udały się i były ponie
kąd kompromitacją świadka.
Ostatni zeznawał Erwin Appeł, z którym Gorgonowa utrzym ywa
ła rzekomo bliższe stosunki. Świa
dek ten nic ciekawego do spraw y nie wnosi.
majątku p. Gutowskiego, teścia Zbi
gniewa Kwinto syna bankiera. Co się w tych paczkach mieściło, woź
ny powiedzieć nie umie.
O bawiącym na Łotwie p. Boho- molcu, od którego Kwinto poży
czył rzekomo pieniądze, pisze Uzię bło. że zna go dobrze, gdyż praco
wał przez dwa lata w banku w cha rakterze inkasenta. Bohomolec u- żalał się przed Uziębłą na ciężkie czasy, na inałe zarobki w banku i na brak dochodów z łotewskiej, trzydziesiecinowej posiadłości.
O majątku głównego buchaltera domu bankowego Kwinty, K ujaw skiego, zeznaje Uziębło, iż kupiony był na krótko przed ogłoszeniem u- padłości banku.
Ten szczegół jak i to, źe Kuka w- ski uie wpisywał do ksiąg wszyst
kich przychodów, na które wyda
wał pokwitowania, wskazuje na to, źe buchalter działał w porozumie
niu z bankierem i prowadził podwój ną buchalterję.
#
Do sędziego śledczego wpłynęła wczoraj nowa skarga na bankiera oszusta. Złożył ją rzecznik b. w ła
ściciela fabryki w Toruniu inż. Szy kalskiego adw. Hofmokl - Ostrow
ski. Zawiera ona powództwo na 100 000 zł.
Prowauzenie spraw y bankiera Stanisława Kwinto zostało ostat
nio powierzone sędziemu śledcze
mu do spraw szczególnej wagi o.
Dymitrowi Przewłockiemu.
Trzy wyroki sm erd
na terorysów ukraińsk th
W Tarnopolu zakończyła sie dwudniowa rozprawa, prowadzona w trybie doraźnym przeciwko 5 członkom organizacyj ukraińskich nacjonalistów, którzy z końcem tib.
r. dokonali dwóch zamachów mor
derczych na tle poi (tycz nem na o-
sobach Wasyla Zatyrki i Michała Maritczuka w powiecie skałackitn.
W wyniku rozprawy trzej oskar
żeni, a mianowicie Ołeksa Metelski, Paweł Hołojad i Jakim Przyszlak zostali skazani na karę śmierci, zaś sprawę dwóch innych oskarżonych przekazano sądowi zwykłemu.
Ma d ru c ie łe ie g r a fic z n y m
zbliska i zdaleka
Misia inspektora policji
Powrót bez dziecka llndbergha NOWY JORK, 28. 4. Inspektor Iz porwaniem pofóctji stanu New Jersey Sneęffel bergha.
powrócił ze swej podróży z Euro
py, dokąd wyjeżdżał w związku
dziecka Lind- Sheeffel przygotowywa spra
wozdanie z przebiegu swej podró
ży. (PAT).
SamobA. iwo kat. .rdynera
tragicznie zmarłego bankiera
PARYŻ, 38. 4. Popełnił zamohAjstwo w Paryżu b. kamerdyner finansisty bel gijskiego Lówens teina, kt6ry Jak wia
domo w roku 1928 wypad! w tajemniczy sposób z samolotu 1 utoną] w kanale La Manche.
Karperdyner, nazwisk tern Baxter, to
warzyszył bankierowi w tragićznel po
dróży.
Dzienniki paryskie opisują to wyda
rzenie Jako wlefką sensacje i przewidu
ją, że śiedżtwo w sprawie samobójstwa Baatera może rzucić światło na tajem
niczą śmierć bankiera Lftwensteina.
—- Węgierski minister spraw wojsko wych Górnbós przyjął wczoraj polską drużynę olimpijską szermierzy.
— Rząd De-Valery znalazł się w iz
bie w mnicjszośoi w sprawie projektu walki z bezrobociem, nie wyciągnie je
dnak z tego konsekwencji.
— Papież przyjął d. 26 b. tn. na au
diencji metropolitę krakowskiego ks.
Sapiehę.
— Laureat Nobla Sinclair Lewis przy był wczoraj z Ameryki do Paryża.
—- W Paryżu zimarl malarz francuski, Jean Pierre Laurens.
Na Węgrzech zmarl patriotyczny poeta węgierski Izydor Milko.
— Izby greckie uchwaliły ustawę o zniesieniu parytetu złota.
— W San Sebastian (Hiszpania) u- tworzyła się sekcja hitlerowców z p^
śród tamtejszej kolaak ntemloildej.
— Turecki min. fhtamsów SzukTt-beJ uda Isie do Paryża.
— Słynny lotnik antyfaszysta Bassa- nassl, został skazany w Brukseli zao
cznie na 4 mieś, więzienia I 1400 fr.
grzywny.
— WcżoraJ zakończyła się konferen cja ekspertów drzewnych w Genewie,
— Subskrypcja pożyczki 100 miljo- rów funtów dla Indyl została wczoraj w Londynie pokryta trzykrotnie.
— Izba belgijska uchwaliła ustawę