• Nie Znaleziono Wyników

Głos Lubawski : polsko-katolicka gazeta bezpartyjna na powiat lubawski i okolice 1936.08.25, R. 3, nr 98

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Głos Lubawski : polsko-katolicka gazeta bezpartyjna na powiat lubawski i okolice 1936.08.25, R. 3, nr 98"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

C en a n u m eru 10 groszy.

GŁOS POLSKO ■ KATOLICKA GAZETA BEZPARTYJNA NA POWIAT LUBAWSKI I OKOLICE UIDAW SKI

Wychodzi triy razy tygodniowo: we wtorek, czwartek i sobotę.

P rz ed p łata : m iesięczn a w y n o si 80 g ro szy d o ręczen iem 1 zlo ty , k w artaln a w y n o si 2,40 zł. Z d o ręczen iem 8,00 zł.

W w y p ad k ach n iep rzew id zian y ch sp o w o d o w an y ch rfłą w y źw ą (p rze­

szk ó d w zak ład zie, ?łoże.nia p racy it.p .) ab o n en t n ie m a p raw a żąd a­

n ia n ied o starczo n y ch n u m eró w lu b ed szk b d o w an la.

Ogłoszenia: za o g ło szen ie o d w iersza 1 m m . n a str. 6 -łam . 15 gr.

n a str. 2 -łam . 50 g r., o g ło szen ia' d ro b n e sło w o 20 gr.

Z a o g ło szen ia red ak cja n ie o d p o w iad a.

T elefo n N r 59. K o n to czek o w e P . K . O . N r. 145266.

•zclo n k am l d ru k arn i'# . M iło szew sk ieg o w N o w em m ieście n. D rw .

Rok III. Nowemiasto n. Drwęcą, wtorek dnia 25 sierpnia 1936 r Nr. 98

Układ płatniczy z Francją.

Wyrównanie obrotów dewizowych.

W n ie ta k o d leg ły ch , a p o n o ć lep szy ch , n iż d zisiejsze, czasach , g d y n ie b y ło jeszcze k ry z y ­ su św iato w eg o , czło w iek z tłu m u , a n aw et i n iejed en rząd , n ie in tereso w ał się k w estją ro z­

rach u n k u m ięd zy d w o m a k rajam i. Z w łaszeza d la p rzeciętn eg o o b y w atela o b o jętn e b y ło , k tó ry z k rajó w w ięcej w y w o zi to w aró w , a k tó ry w ię­

cej k ap itałó w i w jak i sp o só b ro zliczają się m ię­

d zy so b ą. B y ł ru ch , b y ł dlobrobyt. K raj b ied­

n iejszy zap o ży czał się w k raju b o g atszy m , k tó ­ ry m ając n ad m iar w o ln ej g o tó w k i, szu k ał d la n iej lo k aty w in teresach zag ran icą.

W P o lsce, zn iszczo n ej rząd am i zab o rcó w , a n astępn ie zaw ieru ch ą w o jen n ą — w ielk ie b y ­ ło p o le do p racy i zaro b k ó w d la k ap itałó w . W d o ść zn aczn ej w ięc ilo ści p rzy szły do n as k a­

p itały fran cu sk ie. H an d el p o lsk o -iran cu sk i ro z­

w ijał się ró w nież jed n ostro n n ie. F ran cja w ię­

cej p rzy w o aiła do n as, n iż w y w o ziła. M ieliśm y w ięc u jem n y b ilan s h an d lo w y i d u że zo b o w ią­

zan ia fin an so w e. O d k ap itałó w p łacić m u sieliś- m y p ro cen ty i raty am o rty zacy jn e. W p raw d zie n a ziem iach fran cu sk ich p o w staw ała co raz licz­

n iejsza p o lsk a em ig racja ro b o tn icza, k tó ra p rze­

sy ła do k raju dość zn accn e su m y sw ych o sz­

częd n o ści ale n ie m o g ło to w y ró w n ać ro zra­

ch u n k ó w . N asze n ależn o ści w zg lęd em F ran cji b y ły b ard zo d u że. F ren cja zab ezp ieczy ła o trzy ­ m y w an ie sw y ch n ależn o ści w u m o w ie h an d lo­

w ej, zaw artej w r. 1924-ym , k tó ra zo b o w iązała P o lsk ę do b ezw zg lęd n eg o p rzesy łan ia d o F ra n ­ cji jej n ależn o ści — o czy w iście w w alu cie za- g ran ican ej, a n ie w p o lsk iej. U m o w ę tę, k tó ra i ze w zg lęd ó w h an d lo w y ch b y ła b ard zo n iew y ­ g o d n a i n iek o rzy stn a d la n as, P o lsk a w y m ó w iła p a zaw ieszen iu o b słu g i zao b o w iązań zag ran icz­

n y ch . W o b ec teg o , że F ran cja w o b ro tach w zajem n y ch z P o lsk ą n ie m o g ła zap ew n ić n am an i zak u p u to w aró w p o lsk ich , an i u d zielan ia w ięk szy o h p o ży czek n a C ele g o sp o d arcze, a w d o d atk u u su w ała ze sw y ch g ran ic n aszą em i­

g rację ro b o tn iczą, n ie m o g liśm y zg o d zić się n a to , ab y p rzek azy w ać jej w d alszy m ciągu jej n ależn ości w d ew izach zag ran iczn y ch , k tó ry ch zap as zm alał w P o lsce tak b ard zo w ciąg u k il­

k u lat h ero iczn eg o u trzy m y w an ia w o ln y ch o b ro­

tó w d ew izo w y ch , m im o w p ro w ad zen ia o g ran i­

czeń w w ięk szo ści p ań stw n a św ieo ie.

Z aw arty o b ecn ie p o lsk o -fran cu sk i u k ła d p łatn iczy o d d ziela ro zrach u n k i m ięd zy o b u k ra­

jam i, w y n ik ające z w y m ian y to w aro w ej, od ro z­

rach u n kó w czy sto fin anso w y ch . U m ow a p o sta­

n aw ia, że P o lska p rzy d zielać b ęd zie n a p rzy w óz to w aró w fran cu sk ich ty lk o t y l e d ew ia, ile w p ły n ie do n iej ek sp o rtu to w aró w p o lek ich do F ran cji. P rzew id ziana n ad w y żk a w h an d lu to ­ w aro w y m d la P o lsk i m a iść n a sp ecjaln e k o n to p o lskie w e F ran cji. N a k o n to to w p łacan e b ę­

d ą n ależn o ści, p rzy p ad ające F ran cji, a w ięc p rzed ew szly stk iem p ro cen ty od k ap itałó w , raty am o rty zacy jn e.

S u m y te b ęd ą p o zo staw ały zaró w n o w e F ran cji, jak i w P o lsce. D o k on y w an y b ęd zie ro zrach u n ek b u ch altery jn y , czy li an i F ran cja P o lsce, an i P o lsk a F ran cji n ie b ęd ą p o trzeb o ­ w ały w y p łacać n ależn o ści w d ew izach zag ra ­ n iczn y ch . O czy w iście su m y n ależn e F ran cji b ęd ą w ięk sze od su m , n ależn y ch P o 1 s c e, a w p łacan y ch n a k o n to p łatn icze w e F rancji.

W ten sp o só b p ew n a, p raw d o p o d o b n ie d o ść d u ża część n ależn o ści fran cu skich zo stałab y

„zam ro żo na" w P o lsce. U k ład p łatn iczy p rze­

w id u je w ięc k ilk a sp o so b ó w n a u p ły n n ien ie ty ch n ależn o ści. P rzed ew szy stk iem słu żyć m a tem u celo w i zw ięk szo n y t. zw . d o d atk o w y w y w ó z p o lsk ich to w aró w p rzez o b y w ateli fran cu sk ich . A b y jed n ak w y w ó z ten n ie szk o d ził p o lsk iem u n o rm aln em u w y w o zo w i n lety lk o n a ry n ek fran ­ cu sk i, ale i n a ry n k i p rzez p o lskie to w ary ju ż zd o b y te, u k ład d o p u szcza ek sp o rt tak i n a ry n k i

Rosja nie zastąpi Francji

pomocy Polski.

P A R Y Ż . W p rasie fran cu sk iej p o jaw iają się w d alszy m ciąg u o d d źw ięk i w izy ty g en . G am elin .

„Le Jo ru n al" w arty k u le w stęp n y m p o d ­ k reśla k o n ieczn o ść u trzy m an ia w y tw o rzo nej w E u ro p ie w sch o d n iej ró w n o w ag i m ilitarn ej i zw raca u w ag ę n a zasad n iczą ro lę, jak ą o d g ry ­ w a P o lsk a w k w estji b ezp ieczeń stw a F ran cji.

B łęd em b y ło b y sąd zić, że p o p arcie zw iąz­

k ó w so w ieck iego m o g ło b y F ran cji zastąp ić p o ­ m oc P o lsk i.

P o zaw arciu p ak tu fran cu sk o -so w ieo k iego n iek tó rzy F ran cu zi tw ierd zili, że w razie za­

ch o w an ia p rzez P o lsk ę n eu traln o ści, p o m o c so ­ w ieck a m o g łab y p rzy jść p rzez tery to rju m R u- m u n ji i C zech o sło w acji. T a k o n cep cja z p u n k tu w id zen ia w o jsk o w eg o jest zu p ełn ie n ierealn a.

W sd ó łp raca arm jl fran cu sk iej i p o lsk iej jest w razie w o jny d ecy d u jący m elem en tem p o w o ­ d zen ia, a w o k resie p o k o ju g w aran cja jeg o za­

ch o w an ia. T reść ro zm ó w g en . G am elin z gen.

R y d zem Ś m ig ły m n ie p rzed o stała się do w iad o­

m o ści p u b liczn ej. S tw ierd zić to n ależy z zad o ­ w o len iem .

W p rzeciw ień stw ie d o g ran ic fran cu sk i oh, k tó re stan o w ią p ew n eg o ro d zeju b arjerę, izo lu ­ ją cą g ran ice F ran cji — g ran ice P o lsk i są o tw ar­

te n a p rzestrzen i p raw ie 2.000 k im . D lateg o P o lsk a p rzy w iązu je sp ecjaln ą w ag ę do sw eg o b ezp ieczeń stw a.

„L a R ep u b liq u e" p o d k reśla, że p o d ró ż gen.

G am elin‘a d ała to, czeg o m o żna się b y ło sp o ­ d ziew ać. N ie u legły zm ian ie an i trak ta ty , w ią­

żąco P ary ż z W arszaw ą, an i też u k ład y n ie- m ieck o -p o lak ie ze sty czn ia 1934 r.

Glosy prasy rimuńskiej.

B U K A R E S Z T . W izy ta g en . D am elin o d b iła się g ło śn em ech em w p rasie ru m uń sk iej. C ała b ez w y jątk u p rasa ru m u ń sk a p o d k reśla zn acze ­ n ie tej w izy ty , w id ząc w n i e j zacieśn ien ie w sp ó łp racy w o jsk o w ej p o lsk o -fran cusk ieę.

„C u ren tul" zazn acza, że F ran cja zd aje so­

b ie d o k ład n ie sp raw ę ze zn aczen ia P o lsk i, jak o d ecy d ującego czy n n ik a w u trzy m an iu p o rząd k u w E u ro p ie śro d k o w ej i W sch o d n iej. A u to r p rzy p o m in a, że d zięk i zw y cięstw u M arszałk a P iłsu d sk ieg o n ad b o lszew ik am i, E u ro p a zo stała o calon a p rzed an arch ją b o lszew izm u m o sk iew s­

k ieg o i zazn acza, źle p o d ty m k ątem W’id zen ia n ależy w y ciąg ać w n io sk i a w iay ty g en . G am elin .

„U niv ersul" p rzy taczając g ło sy d zien n ik ó w p o lsk ich , p o d n o si w y łączn ie d efen sy w n y c h a­

ra k te r so ju szu p o lsk o -fran cu sk ieg o , zazn aczając uni ni im umilili tu imr t r " ——

zam o rsk ie i to z w y jątk iem S tan ó w Z jed n o czo ­ n y ch , A rg en ty n y , E g ip tu i P alesty n y . K u p iec fran cu sk i, k tó ty w y w iezie p o lsk ie to w ary n a ry n k i zam o rsk ie, n ależn o ści za n ie w p łacać b ę­

d zie n a k o n to n asze w e F ran cji i w ten sp o só b w y ró w n y w ać się b ęd ą m o g ły o b a sp ecjaln e k o n ta i w e F ran cji i w P olsG e. T en d o d atk o­

w y w y w ó z w p ew tiej m ierze szk o d zić m oże n o rm aln em u n aszem u ek sp o rto w i i d lateg o 35 p ro c, u zy sk an ych w alu t zag ran iczn y ch za w y ­ w iezio n e to w ary k u p iec fran cu sk i w p łacać b ę­

d zie m u siał do B an k u P o lskieg o. W p ew n ych wypadkach w ierzy ciel fran cu sk i b ęd zie m ógł n aw et u w o ln ić się od ty ch p o trąceń zam ro żo n y ch n a rzecz B an k u P o lsk ieg o . In n e d ew izo w e, t.

zn . n iew y p łaco ne F ran cji su m y , n ależn e jej o b y ­ w atelo m , a w p łaco n ę p rzez d łu żn ik ó w p o lsk ich , n a fran cu sk ie k o n to w P o lsce, b ęd ą m o g ły b y ć u ży tk o w an e w P o lsce alb o n a d ziałaln o ść in w e­

sty cy jn ą, alb o n a k u p n o n ieruch o m o ści, w zgl.

n a w y p łaty ro b o tn ik o m w p rzed sięb io rstw ach fran cu sk ich w P o lsce.

W ten sp o só b reg u low an e b ęd ą ro zrach u n k i m ięd zy P o lsk ą a F ran cją. Je st to p ierw szy te­

g o ro d zaju u k ład p łatn iczy , zaw arty p rzez P o l­

sk ę. Je st w ięc to n o w o ść w n aszy ch sto su n -

iż u reg u lo w an ie sto su nk ó w z F ran cją leży w in teresie P o lsk i, jed nak p rzy jed n o czesn em za­

ch o w an iu d o b ry ch sto su n k ó w z N iem cam i.

D zien n ik stw ierd za, że p o lity k a p o lsk a jest w y b itn ie p o zy ty w n a i realisty czn a. P o lity k a p o lsk a u n ik a w szelk ich Z o b o w iązań , k tó re m o­

g ły b y się siać n ieb ezpieczn e.

W izy ta g en . G am elin k ładzie k res w szelk im ro zp o w szech n ian y m w E u ro p ie p lo tk o m n a te­

m at zm ian y orjenfiacji p o lsk iej p o l i ty k i zag ran iczn ej.

23-cl metr kopca Marszałka Piłsudskiego

Prace aa Sowińca zakończone zostaną w październiku.

K R A K O W . P race o k o ło sy p an ia k o p ca M arszałk a Jó zefa P iłsu d sk ieg o n a S o w iń cu pod K rak o w em zb liżają się szy b k o ku (k o ń co w i i w ed łu g o b liczeń fach o w có w p o trw ają jeszcze 2 m iesiące, tak , że k o p iec g o to w y b ęd zie z k o ń ­ cem p aźd ziern ik a b r., o ile n atu raln ie p o g o d a d o p isze.

O b ecn ie p rzep ro w ad zan e są p race w k ie­

ru n k u u m acn ian ia iz k a rp i n iw elacji teren ó w w o k ó ł k o p ca, p rzy g o to w an ia ziem i u ro d zajn ej d o o b łożen ia szk arp k o p ca.

G azy tru jące i m io tacze p ło m ien i

w hiszpańskiej wojnie domowej.

M A D R Y T . C zerw o n i p o słu g u ją się o b ecn ie g azam i tru jącem i w w alk ach p rzeciw p o w stań ­ co m . F a k t ten , k tó ry g en . M ola p o tw ierd ził w o ficjaln y m k o m u n ik acie d la p rasy , g ro zi zu p eł- n em p rzeo b rażen iem całej w o jn y d o m o w ej.

Ju ż d ziś w o jsk a p o w stań cze czy n ią g o rącz­

k o w e p rzy g o to w an ia n ad ro zd zielen iem m ięd zy żo łn ierzy n a fro n cie 20.000 b o m b g azo w y ch , zn alezio n y ch w m ag azy n ach w o jsk o w y ch w B u rg o s. Je st to p ierw szy w y p ad ek p o słu g iw a­

n ia się g azam i w eu ro p ejsk iej w o jn ie d o m o w ej.

N ie w id zieliśm y go n aw et w R o sji so w ieck iej.

Je d y n ie w ^ C h in ach u ży w an o g azó w w w ałk ach w ew n ętrzn y ch . Z ro zu m iałą jest g o ry cz i o b u ­ rzen ie, z jak iem i k o m en tu je sięfl tu d ecy zję rząd u m ad ry ck ieg o .

W ty m sam y m czasie o trzy m u jem y in n e in fo rm acje, k tó re stw ierd zają, że w A stu rji p o w stań d y o d eb rali czerw on y m sam o ch o d y p an cern e, zao p atrzo n e w m io tacze p ło m ien i.

S am o ch o d y te m iały u tru d n ić p o w stań co m o b ro n ę m iasta G ijon . T ak w ięc w tej trag icz­

n ej w alce H iszp an ie ^ u ży w ają teraz p rzeciw H iszp an o m w szystk ich n arzęd zi śm ierci, jak ie stw o rzy ła w sp ó łczesn a w ied za.

Jed n o cześn ie i z p u n k tu w id zen ia m ięd zy ­ n aro d o w eg o sy tu acja staje się co raz b ard ziej k ry ty czn a. O trzy m an e tu w iad o m o ści d o w o ­ d zą m ian o w icie, że fran cu sk i rząd * F ro n tu L u d o ­ w eg o w y k azu je w zrastającą n iecierpliw o ść z p o w o d u zw łok i, jak a zazn ao za się w zaw arciu o k ładu n eu traln o ści. R ząd fran cu sk i zap o w iad a iż w k rótce ro zp o czn ie o tw arcie w y sy łk ę do M ad ry tu b ro n i i sam o lo tó w .

k ach fin an so w o - g o sp o d arczy ch z zag ran icą.

U k ład ten jest tem b ard ziej in teresu jący , że za­

w arty zo stał jak o p ierw szy po w p ro w ad zen iu u n as o g ran iczeń d ew izo w y ch i po zaw ieszen iu tran sferu o b słu g i n aszeg o zad łu żen ia zag ran icz­

n eg o . P o raź p ierw szy P o lsk a zaw arła z fonajem w ierzy cielsk im u k ład , w k tó ry m o b o w iązu je za­

sad a p ełn eg o w y ró w n an ia o b ro tów d ew izo w y ch . S tw o rzy liśm y w ięc w tej d zied zin ie p reced en s, a tem sam em u czy n iliśm y zw ro t w n aszej p o li­

ty ce h an d lu zag ran iczn eg o i sto sun k ó w g o sp o­

d arczych z o b cem i k rajam i.

(2)

, h. ' ■ ■■

ZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

G Ł O Ś L U B A W S K I

Flota niemiecka grozi bombardowaniem okrętów rządu madryckiego.

B E R L IN . O n a g d a i p o p o łu d n iu h is z p a ń s k i I S ta te k „ L ib e rta d " w p e w n e j c h w ili p o d p ły - s ta te k rz ą d o w y „ L ib e r ta d " o s trz e liw a ł p a ro w ie c n ą ł d o s ta tk u n ie m ie c k ie g o 1 z m u s ił g o d o p o -

n ic rn io c k i K sm e m n * * d ^ z c n iH z a so b ^ »

O s trz e liw a n ie o d b y ło s ię n a p e łn e m m o rzu | N a s tę p n ie u z b ro je n i m a ry n a rz e h is z p a ń s c y p o z a o b sz a re m w ó d h is z p a ń s k ic h . i p rz e p ro w a d z ili n a „ K a m e ru n ie re w u z ię .

--- 4 N a w ie ś ć o p rz e p ro w a d iło n e j re w iz ji, d o w ó d ­ c a n ie m ie c k ic h s ił m o rs k ic h z n a jd u ją c y c h s ię n a w o d a c h h is z p a ń s k ic h , w y s ła ł d o rz ą d u m a ­ d ry c k ie g o d e p e s z e , w k tó re j p ro te s tu je p rz e c iw n a ru s z e n iu m ię d z y n a ro d o w e g o p ra w a o s w o b o - d n e m p o ru s z e n iu s ię o k rę tó w n a p e łn e m m o rz u . N ie m ie c k i d o w ó d c a z a s trz e g a s ię p rz e d p o ­ w ta rz a n ie m p o d o b n y c h w y d a rz e ń i o z n a jm ił z e w y d a ł z a rz ą d z e n ia z a s to so w a n ia w p o d o b n y c h w y p a d k a c h s iły .

G w a łto w n a re a k c ja n ie m ie c k a z a ró w n o z e s tro n y k ó ł rz ą d o w y c h , ja k i o p in ji p u b lic z n e j d o w o d z i, ż e in c y d e n t p o w y ż s z y z n iw e c z y ł z a ­ p o w ia d a n e o s ta tn io o d p rę ż e n ie w s to s u n k a c h z M a d ry te m .

In s tru k c je u d z ie lo n e c h a rg e d 'a ffa ire s n ie ­ m ie c k ie m u w M a d ry c ie ś w ia d c z ą o w o li rz ą d u R z e s z y n ie to le ro w a n ia p o d o b n y c h z a jś ć n a p rz y ­ s z ło ść . T e le g ra m d o w ó d c y e s k a d ry n ie m ie c k ie j n a w o d a c h h is z p a ń s k ic h je st lo g ic z n ą k o n s e k ­ w e n c ją te g o s ta n o w is k a .

Z a p o w ie d ź z b ro jn e g o w y s tą p ie n ia flo ty n ie ­ m ie c k ie j n a w y p a d e k ,,a k tó w g w a łtu " n a M o rz u S ro d z ie m n e m je s t z u p e łn ie n ie d w u z n a c z n a .

In s tru k c ję d la n ie m ie c k ic h o k rę tó w w o je n ­ n y c h , o k tó ry c h m ó w i te le g ra m , s ą n ie w ą tp li­

w ie s k u tk ie m ro z k a z u n a jw y ż s z y c h c z y n n ik ó w R z e s z y .

P o z o s ta je k w e s tją o tw a rtą , c z y rz ą d m a d ry ­ c k i i d o w ó d z tw o flo ty rz ą d o w e j z e c h c ą i b ą d ą w s ta n ie z a p o b ie c d a ls z e m te g o ro d z a ju w y p a ­ d k o m . L ic z ą s ię tu z n ie m o ż liw o ś c ią z a d o ś ć u - c z y n ie n ia p rz e z rz ą d h is z p a ń s k i ż ą d a n io m n ie ­ m ie c k im . T o te ż w B e rlin ie z d a ją s o b ie w p e ł­

n i s p ra w ę z p o w a g i s y tu a c ji, ja k a w n a jb liż ­ s z y c h d n ia c h m o ż e w y n ik n ą ć , g d y e s k a d ra n ie ­ m ie c k a , s p e łn ia ją c o trz y m a n e ro z k a z y , o d p o w ie o g n ie m n a e w e n tu a ln e z a c z e p k i.

Gen. Gamelin zachwycony Polską I wzruszony | przyjęciem.

P A R Y Ż . G e n . J e a n n e t, s z e f g a b in e tu g e n . G a m e lin z a k o m u n ik o w a ł p a ry sk ie m u k o re s p o n - I d e n to w iP . A .T . o ś w ia d c z e n ie tre śc i n a s tę p u ją c e j:

„ G e n . G a m e lin p o w ró c ił d o P a ry ż a z a c h - § w y c o n y s w a p o d ró ż ą d o P o ls k i, ja k ró w n ie ż । p rz y ję c ie m ja k ie g o d o z n a ł z e s tro n y w ła d z w o j­

s k o w y c h , ja k i p o ls k ic h m ę żó w s ta n u z P a n e m P re z y d e n te m R . P . P ro f. I M o ś c ic k im i m in is­

tre m s p ra w z a g r. B e c k ie m n a c z e le .

G e n . G a m e lin b y ł w z ru s z o n y p rz y ję c ie m , ja k ie z g o to w a ła m u lu d n o ś ć .

A rm ia p o ls k a w y w a rła n a g e n . G a m e lin d o s k o n a łe w ra ż e n ie . J e s t rz e c z ą p e w n ą , ż e m ię d z y a rm ją p o ls k ą i fra n c u s k ą is tn ie ć b ę d ą ja k n a jb a rd z ie j s e rd e c z n e s to s u n k i, ta k ja k d o ­ ty c h c z a s z a w sz e is tn ia ły " .

Niemcy produkują 1000 samolotów miesięcznie.

L O N D Y N . „ D a ili M a il" o g ła s z a o m ó w ie n ie t. z w . n ie b ie s k ie j k s ię g i" k o n tra k tu ją c e j o z b ro ­ je n ia c h p o w ie trz n y c h . M ie d z y in n e m i p is m o to tw ie rd z i, ż e rz ą d b ry ty js k i je st z d a n ia , iż o b o c - n ie n ie m ie c k a p ro d u k c ja s a m o lo tó w w y n o s i 1 0 0 0 s a m o lo tó w m ie się c z n ie , a n ie 2 5 0 ja k to p o d a ją

o fic ja ln e ź ró d ła .

Jeszcze jeden skandal olimpijski

Komitet Olimpijski odebrał Polsce srebrny medal w konkursie „Military"

Berlin.

N ie m ie c k ie u rz ę d o w e b iu ro in fo r­

m a c y jn e d o n o s i ż e N a jw y ż s z y S ą d R o z je m c z y M ię d ą y n a ro d o w e g o K o m ite tu O lim p ijs k ie g o , p o ro z p a trz e n iu p ro te stu z g ło s z o n e g o p o o lim p ij­

s k im k o n k u rs ie „ M ilita ry ", p o s ta n o w ił o d e b ra ć P o lsc e d ru g ie m ie js c e i s re b rn y m e d a l n a te j p o d s ta w ie , ż e k p t. K a w e c k i n a B a m b in o je c h a ł rz e k o m o n ie p ra w id ło w o . P o ls k a d ru ż y n a z o s ­ ta ła w o b e c te g o z d y s k w a lifik o w a n a , a d ru g ie m ie js c e i s re b rn y m e d al p rz y z n a n o W ie lk ie j B ry ta n ji. C z e c h o s ło w a c ja , k tó ra d o ty c h c z a s n ie ­ b y ła w o g ó le s k la s y fik o w a n a , o trz y m a ła trz e c ie m ie js c e i b ro n z o w y m e d a l o lim p ijs k i.

„Gdzieindziej bydło żyje lepiej, niż robotnicy w Sowietach1*.

Opowiadanie zagranicznego robotnika po powrocie z Sowietów.

P a ry s k i „ S o c ja lis tic z e s k ij W ie s tn ik " z a m ie ­ s z cz a c ie k a w ą k o re s p o n d e n c ję z Z .S .R .R .

K o re s p o n d e n c ja o p is u je w ra ż e n ia c u d z o z ie m - c a -ro b o tn ik a k tó ry ty lk o c o , p o w ie lo le tn im p o ­ b y c ie o p u ś c ił Z S R R . A u to r p ra c o w a ł n a S y b e - rji i w A z ji Ś ro d k o w e j.

T w ie rd z i o n k a te g o ry c z n ie , ż e „ w in n y c h k ra ja c h b y d ło ż y je le p ie j, n iż ro b o tn ic y ro s y j­

s c y p o 1 7 la ta c h re w o lu c ji n a ró ż n y c h „ b u d o ­ w a c h " Z w ią z k u " .

T z w . w o ln i ro b o tn ic y s ą z w a b ia n i o b ie tn i­

c a m i p o d c z a s k o m p a n ji w e rb u n k o w e j. A u to r o p o w ia d a o p rz y w ie z ie n iu k ilk u ty s ię c y „ w o l­

n y c h " ro b o tn ik ó w (k o n tras k t d w a la ta ) n a b u d o ­ w ę „ P rib a łc h a s z s tro ja " (o k o lic e je z io ra B a łc h a sz

Przeżycia własne

P rz e d ru k w z b ro n io n y

Z k a rty ż y c ia le g jo n is ty

„ L e g ji C u d z o z ie m s k ie j 0 .

44 (C ią g d a ls z y )

G d y tro c h ę w y p o c z ę liś m y i z a b ra li z a p a s w o d y ru s z y liś m y d a le j w d ro g ę . O tra g e d ji, ja k a tu s ię ro z e g ra ła ś w ia d c z y ł ty lk o s to s k a ­ m ie n i, u ło ż o n y n a m ie js c u s p o c z y n k u n ie s z c z ę ­ ś liw e g o H o le n d e ra , a b y z a b e z p ie c z y ć d o c z e s n e je g o s z c z ą tk i p rz e d ż a rło c z n o ś c ią h ie n i s z a k a li.

P o k ilk u d n ia c h m a rs z u n a ro z p a lo n y c h p ia c h a c h S a h a ry d o s z liśm y d o c e lu n a s z e j w y ­

p ra w y . S p ó ź n iliś m y s ię ty lk o n ie c o , la k , iż z a le d w ie w je d n e j p o ty c z c e b ra łe m u d z ia ł.

W o js k o L e g ji z M a ro k k a i w o jsk k o lo n ja ln y c h z d o ła ły w w ię k s z e j m ie rz e b u n t u ś m ie rz y ć . P o u p ły w ie m ie sią c a p a c y fik a c ja S a h a ry b y ła d o k o n a n a i w ró c iliś m y z p o w ro te m d o A lg ie ru . B ę d ą c je sz c z e w k ra ju c z y ta łe m n ie ra z z z a c ie ­ k a w ie n ie m k s ią ż k i, o p isu ją c e p o c h o d y i m a rsz e p rz e z S a h a rę . Ile w rz e c z y w is to śc i p ia c h y s a - h a rs k ie k ry ją w s w e m ło n ie ta je m n ic tru d n o o k re ś lić . J a k ie ś k o ś c i le ż ą c e w ś ró d p u s ty n i, w s k a z y w a ły , ż e tra g e d y j b y ło tu b a rd z o w ie le . S a m u n c z y li w ia tr u n o s z ą c y c a łe c h m a ry p ia s k u c z y h a ł i d o d z iś c z y h a? n a n ie o p a trz n e g o w ę ­ d ro w c a — b a — n a w e t n a c a łe k a ra w a n y . P o d c z a s te g o m a rs z u m ia łe m ta k ż e s p o s o b n o ś ć p rz e k o n a ć s ię o n ie z w y k łe j w y trz y m a ło ś c i w ie l­

b łą d ó w — p ra w d z iw y c h o k rę tó w ’ p u s ty n i. S ą

w K a z a c h sta n ie ) C a łe ro d z in y z n a la z ły s ię b e z d a c h u n a d g ło w ą , b e z łó ż e k , u b ra n ia g ło d u ją c i c ie rp ią c p rz e d o w s z y s tk ie m n a b ra k w o d y . P o ­ d ró ż 4 5 0 k m . trw a ła 1 2 d n i.

Z g o n ja k ie g o ś c z ło n k a ro d z in y (ś m ie rte l­

n o ś ć je s t b a rd z o w ie lk a ) s ta je s ię p ra w d z iw ą tra g e d ją : n ie m o ż n a d o s ta ć tru m n y , 2 — 3 d n i trz e b a c z e k a ć n a k o n ia , a b y o d w ie ś ć c ia ło n a c m e n ta rz p o ło ż o n y o 1 5 k m .

R o b o tn ic y c u d z o z ie m c y p rą g n ą ja k n a jp rę ­ d z e j o p u ś c ić g ra n ic ę Z S R R , le cz b e z p o w a ż n y c h p rz y c z y n n ie d a ją im z w o ln ie n ia i k o n tra k ty a u ­ to m a ty c z n ie p n z e d łu ż a ją n a d w a la ta .

W ię k s z o ś ć ro b o tn ik ó w je d n a k s ta n o w ią z e ­ s ła ń c y , k tó ry c h s y tu a c ja je s t w p ro s t tra g ic z n ą . P rz e w o ż ą ic h p o d k o n w o je m c z e k is tó w i p s ó w p o lic y jn y c h . W y k o n u ją o n i n a jc ię ż s z e p ra c e , o trz y m u ją 8 0 0 g ra m ó w c z a rn e g o C h le b a i n ic w ię c e j. N ie lu d z k i te ro r je st c ią g le s to s o w a n y w o b e c n ic h .

A z ja Ś ro d k o w a i L a z a c h s ta n s ta n o w ią p ra ­ w d z iw y „ c m e o ta rz m a s z y n " n a jd ro ż s z e m a s z y ­ n y im p o rto w a n e le ż ą p o d g o łe m n ie b e m .

W z w ią z k u z e s tą c h a n o w s z c z y z n ą p o d w y ż ­ s z o n o w y m a g a n ia trz y k ro tn ie , p o z o s ta w ia ją c d a w n e , a n a w e t n iż s z e n o rm y p ła c .

to z w ie rz ę ta b a rd jz o w y trz y m a łe n a g łó d i p ra g ­ n ie n ie . K ilk a n a ś c ie k ę s ó w s k ą p e j tra w y c z y m c h u , n a to m ia st w ie lk a ilo ś ć w y p ite j^ w o d y w y ­ s ta rc z a ły im d o ra ź n e g o c h o d u o d e ta p u d o e ta p u .

W re s z c ie p rz y b y liś m y d o A lg ie ru , d o n o r­

m a ln y c h c o d z ie n n y c h z a ję ć . W c h w ila c h w o l­

n y c h w ię k s z o ś ć le g jo n is tó w -s ło w ia n u d a w a ła s ię d o g o ś c in n e g o d o m u p e w n eg o R o s ja n in a , n a z w isk ie m P o ta p ó w , k tó ry o d la t tu m ie sz k a ł.

D o to w a rz y s tw a le g jo n is tó w o d w ie d z ą ją c y c h R o s ja n in a n a le ż a łe m ja ta k ż e . P rz y c z y n ą " c z ę s- ty c h n a s z y c h w izy t b y ło d o b re je d z e n ie , k tó - re m P o ta p o w s z c z o d rz e s z a fo w a ł, d a le j m u z y k a fo rte p ia n o w a , a w re sz c ie ... d w ie ła d n e i m ło d e c ó rk i g o s p o d a rz a d o m u . C z u liś m y s ię ta m ja k u s ie b ie w d o m u . T o te ż te rn w ię k sz e b y ło z d z iw ie n ie i ro z c z a ro w a n ie z w ła s z c z a z m e j s tro n y , g d y c a łą ro s y js k ą ro d z in ę a re s z to w a n o , a ta k ż e w s z y stk ic h le g jo n is tó w , k tó rz y lu b ili ta m p rz e b y w a ć . D o ty c h b ie d a k ó w n ie ste ty i ja n a le ż a łe m i a k u ra t n a ś w ię ta W ie lk ie jn o c y p o w ę d ro w a łe m d o „ p a k i* . D z iś , k ie d y ju ż c z a s te n n a jle p s z y le k a rz w s z e lk ic h z m a rtw ie ń i n ie ­ m iły c h w s p o m n ie ń z d o ła ł z a trz e ć w p e w n y m s to p n iu ó w c z e s n o p rz e ż y c ia , p is z ę tro c h ę h u ­ m o ry s ty c z n ie o te rn , u ż y w a ją c n .p . w y ra z u

„ p a k a " . W ó w c z a s je d n a k ta k ś m ie s z n ie i w e ­ s o ło m i n ie b y ło . B y ła p rz e c ie ż c h w ila , ź e A b ra h a m o w i d o p iw a z a g lą d a łe m ...

A le n ie u p rz e d z a jm y w y p a d k ó w . R o s ja n ie z o s ta li o s k a rż e n i o p ro p a g a n d ę k o m u n is ty c z n ą ,

Premjowanie klacz włościańskich na Pomorzu.

Z o k a z ji te g o ro c z n e j lic e n c ji o g ie ró w n a P o m o rz u , p o m o rs k a Iz b a R o ln ic z a o rg a n iz u je p n e rn jo w a n ie k la c z y w ło ś c ia ń s k ic h p ó łk rw i s z la ­ c h e tn e j o ra z ic h p o to m s tw a .

P re m jo w a n ie o d b ę d z ie s ię w d n ia c h o d 4 IX w N o w e m m ie śc ie , p o w . lu b a w s k i, o d 8 IX w K o ś c ie rz y n ie i o d 1 0 IX w G o s ty c in ie p o w . tu c h o ls k i.

P re m jo w a n ie m a n a c e lu z a c h ę c e n ie w ło śc ia n d o h o d o w li ra c jo n a ln e j k o n i p ó łk rw i s z la c h e tn e j.

P ie rw s z e ń s tw o w o trz y m a n iu n a g ró d b ę d z ie p rz y z n a w a n e k la c z o m w ła sn e g o c h o w u w ło ś c ia n .

Konsul polski zamordowany w Walencji.

U b ie g łe j n o c y n a d e s z ła d o W a rs z a w y w ia­

d o m o ś ć , ż e h o n o ro w y k o n s u l p o ls k i w W a le n c ji W in c e n to N a g u e ra z o s ta ł z a m o rd o w a n y .

J a k z d o ty c h c z a s o w y c h w ia d o m o ś c i w n o s ić m o ż n a , k o n s u l N a g u e ra p a d ł o fia rą te rro ru ż y ­ w io łó w a n a rc h is ty c z n y c h .

Z a m o rd o w a n y k o n s u l, o b y w a te l h is z p a ń s k i p e łn ił s w e fu n k c je k o n s u la rn e o d s ie rp n ia 1 9 3 4 ro k u , a d o z a k re s u je g o d z ia ła ln o ś c i n a le ż a ły s p ra w y h a n d lo w e i m o rs k ie w p ro w in c ja c h V a le n c ia C a s te llo d e la P la n a A lic a n te i M u ra .

Pogrom „madryckich kwestarzy" spod znaku Moskwy.

P o lic ja w a rs z a w s k a o trz y m a ła w c z o ra j w ia ­ d o m o ść , ż e p rz y u l. N o w o lip ie n r. 8 , o d b y w a s ię m a s ó w k a k o m u n is ty c z n a .

W y s ła n y n a m ie js c e p a tro l ro z p ę d z ił d e m o n ­ s tra n tó w , a re s z tu ją c 1 2 o só b .

W c z a s ie re w iz ji o s o b is te j z n a le z io n o w u b ra n iu 1 9 -le tn ie g o k ra w c a S y m c h y H o p e n h e j- n a i 1 8 -le tn ie j S z e jw y E p e lb a u m (T w a rd a 2 4 ) b lo c z k i M o p ru , s łu ż ą c e ja k o k w ita rju sz e d o z b ie ra n ia o fia r n a rz e c z „ F ro n tu L u d o w e g o "

w H isz p a n ji.

Okrutna masakra zakładników przez wojska rządowe w Hiszpanji.

L O N D Y N . Z G ib ra lta iu d o n o s z ą o n o w e j s e rji n ie lu d z k ic h g w a łtó w p o p e łn ia n y c h p rz e z w o js k a c z e rw o n e w H is z p a n ji.

D w a j u rz ę d n ic y k o p a ln ia n i, k tó rtz y p rz e z c z te ry ty g o d n ie trz y m a n i b y li w n ie w o li c z e r­

w o n y c h w N e rv a w o k rę g u R io T in to , o p o w ia ­ d a ją , ż e k o m u n iśc i w n o c p rz e d w k ro c z e n ie m w o jsk p o w sta ń c z y c h d o m ia s te c z k a w s tra sz li­

w y s p o s ó b w y m o rd o w a li 1 7 -tu z a k ła d n ik ó w , w ś ró d n ic h d w u 1 4 -letn ic h c h ło p c ó w . W s z y s t­

k ic h z g ro m a d z o n o w m ie jsc o w e j rz e ź n i, p o w ią ­ z a n o i z a rą b a n o s z a b la m i.

Ż o łn ie rz a a rm ji p o w s ta ń c z e j, k tó ry d o s ta ł s ię d o n ie w o li, p rz y w ią z a n o n a ry n k u d o p a la , o b la n o b e n z y n ą i p o d p a lo n o . K ilk a k o b ie t, k tó re p ro te s to w a ły p rz e d łw te m u b a rb a rz y ń st­

w u m ilic ja n c i a re s z to w a li i c ię ż k o p o b ili, 1 0 in n y c h je ń c ó w z a m o rd o w a n o w te n s p o s ó b , ż e u m ie sz c z o n o ic h w je d n e j c ia s n e j c e li, d o k tó ­ re j w rz u c o n o ła d u n e k d y n a m ito w y .

U rz ę d n ic y d o d a ją , ż e c z e rw o n i b o jo w c y n a w id o k w k ra c z a ją c e g o o d d z ia łu p o w s ta ń c ó w u c ie k li, n ie o d d a w s z y a n i je d n e g o s trz a łu .

W e d łu g k o m u n ik a tu g e n . L ia n o w G u a d a l- ja r w S ie rra M o re n a m ilic ja n c i z a m k n ę li w p a rte ro w y m d o m k u 4 3 z a k ła d n ik ó w , p o c z e m d o m p o d p a lili. W s z y s c y a re s z ta n c i z g in ę li w s tra s z n y c h m ę c z a rn ia c h .

W M a la d z e ro z s trz e liw a n ie z a k ła d n ik ó w ’ p rz y b ra ło ju ż m a so w e ro z m ia ry . C z e rw m n e b o ­ jó w k i u rz ą d z a ją c o d z ie n n ie p u b lic z n e e g z e k u c je , tra c ą c p o k ilk u n a s tu lu d z i.

i s z p ie g o s tw o n a rz e c z R o s ji b o ls z e w ic k ie j, to s a m o ta k ż e z a rz u c a n o n a m w s z y s tk im a re s z to ­ w a n y m le g io n is to m . W s to su n k u d o n ie k tó ry ih s ę d z ia ś le d c z y m ia ł rz e c z y w is te d o w o d y w in y . Z n a le z io n o b o w ie m u n ie k tó ry c h p o d c z a s re w i­

z ji s p o rą ilo ś ć b ib u ły k o m u n is ty c z n e j. C o d o m n ie n ie p o s ia d a n o n a jm n ie js z y c h d o w o d ó w ’ w in y . D o c h w ili a re sz to w a n ia b y łe m u o w e g o R o s ja n in a z a le d w ie d w a ra z y i o n ic z e m a b s o ­ lu tn ie n ie w ie d z ia łe m . M o im tłu m a c z e n ie m s ę d z ia ś le d c z y n ie c h c ie ł w ie rz y ć . C o d z ie n n ie n a to m ia s t w z y w a ł m n ie d o s ie b ie 1 ra d z ił, a b y m s ię p rz y z n a ł d o w in y , a k a ra b ę d z ie m n ie js z a . P rz e z k ilk ń d n i p rz e s ie d z ia łe m w w ię z ie n iu i n a ra z p rz y s z ła c h w ila ro z p a c z y . N a p e w n o , b e z ż a d n e j z m e j s tro n y w in y s k a z a n y z o s ta n ę n a k ilk o le tn ie ' w ię z ie n ie w k tó re m z g n iję . G ło s ja k iś z a c z ą ł m i d o ra d z a ć , a p o d n ie c o n a w y o b ­ ra ź n ia w id z ia ła o b ra z , g d y u w o ln ię s ię z ty c h n ie s p ra w ie d liw y c h k a tu s z y . P o s ta n o w ie n ie z a ­ c z ę ło s ię k ry s ta liz o w a ć i p rz y b ie ra ć c o ra z w y ­ ra ź n ie js z e k s z ta łty . W re s z c ie p o d w p ły w e m o w y c h n ie w ia d o m o s k ą d p o c h o d z ą c y c h z łu d ­ n y c h ra d , z d e c y d o w a łe m s ię. Ś c ią g a m w g o - rą o z k o w e m p o d n ie c e n iu k o s z u lę , d rę ją n a p a ­ s y , k tó re w ią ż ę p o s p o łu , je d e n k o n ie c sz o h a c z am n ie p a m ię ta m o c o , a d ru g im o p a s u ję s z y ję . C h w ila b e z d e n n e j p u s tk i, k a le jd o s k o p c a łe g o a ta k k ró tk ie g o ż y c ia p rz e d o c z y m a . S tra c iłe m p rz y to m n o ś ć ...

O b u d z iłe m s ię n a iz b ie c h o ry c h . P o z n a łe m o ta c z a ją c e m n ie tw a rz e . N a g ła ja k b ły s k a w ic a m y ś l b ły s n ę ła w u m y ś le : W ię c ż y ję! (C .d .n .)

(3)

- ... ' ... — G Ł. OS LUBAWSKI ===============================

Kronika.

Newemiasto,

TSRQPONMLKJIHGFEDCBAdnia 24 sierpnia 1936 r Poniedziałek Bartłomieja ap.

W torek Ludwika, Patrycji Środa N.M.P. Jasnogórskiej

Słońca: wschód o godz. 4.34 zachód o godz. 18 42

Całe społeczeństwo musi stanąć do walki z komunizmem.

Nowemiasto. Z inicjatywy Pana Starosty Pow. dr Tomczyńskiego odbyła sięw ub. piątek w sali posiedzeń Rady Powiatowej konferencja, której celem było omówie­

nie zagadnienia komunizmu, oraz zorganizowanie akcji przeciw propagandzie wywrotowej. Przybyło około 30 o b y w a te li, przedstawicieli urzędów, sam orządu i organizacji.

Konferencję zagaił Pan Starosta, poozem w słowie watępnem uwypuklił aktualność zagadnienia komunizmu (o czem świadczą wypadki ostatnich miesięcy), oraz wska­

zał na konieczność szybkiego i energicznego przeciwdzia­

łania. Kilkuletni kryzys godzący najdotkliwiej w warst­

wy robotnicze, stwarza podatny grunt do przyjmowania wszelkich nowinek. To też agitacja kom unistyczna w Polsce jest tam najsilniejsza, gdzie jest największa nędza stanu robotniczego. I nasze ziemie zachodnie poczynają nurtować prądy wywrotowe. W prawdzie niebezpieczeńst­

wo nie jest tąk wielkie, jak w reszcie Polski, jednak mu- simy się na odparcie grożącego nam niebezpieczeństwa odpowiednio przygotować. Komuntem zakazany jest pra- wem, to też w pierwszym rzędzie zwalczany jest przez władze policyjne. Ale to nie wystarcza. Do walki musi stanąć całe społeczeństwo, tak, aby komunizm nie potra­

fił zaatakować naszego pomorskiego frontu. Im silniejszy będzie ten front, tern m niejszy tu p et i agresywność kom unisty.

W skazawszy jeszcze środki przeciwdziałania p. Sta­

rosta Dr. Tomczyński otworzył dyskusję.

Jako pierwsi dwaj przem awiali przedstawiciele stanu robotniczego pp. M ichczyński i Zapolski. W skazując na różne bolączki tego stanu, obaj mówcy stwierdzili, iż iwycięstwo z niebezpieczeństwem kom unizm u osiągnąć można tylko przez poprawienie bytu m aterjalnego szero­

kich warstw pracujących. Na niektóre wywody mówców odpowiada p. wicestarosta Budnik.

Naczelny sekretarz W ydz. Pow. p. Zakrzewski po­

dnosi, iż do akcji ńntikom unistycznej należy wciągnąć wszystkie organizacje w powiecie, oraz proponuje wybór komitetu powiatowego. P. prof. Sadkiewicz mówiąc o ko­

m unizm ie, podkreśla, iż państwo winno silnie oprzeć się o duchowieństwo katptickie. Przem awiają jeszcze ks. wi­

kary Zakrzewski, pp. insp. Piotrowski i M orenc.

Na wywody poszczególnych mówoów odpowiada Pan Starosta, a reasum ując je stwierdza, iż najważniejszą rzeczą obecnie jest opanowanie klęski bezrobocia. M ia­

rodajne czynniki zdając sobie z tego sprawę, czynią w tym kierunku kolosalne wysiłki. Akcja społeczna polegać winna na tem, by przy tym stanie rzeczy który istnieje trafić do robotnika, i przekonać go, że droga do poprawy prowadzi nie przez komuniam, a poprzez środki legalne w oparciu o etykę chrześcijańską i ustawodąstwo.

Pod koniec dokonano wyboru kom itetu, w7 skład którego weszli: Ks. proboszcz dr. Pryba, pp.: W icestarosta Budnik, Inspektor szkolny Ziarno, Adam M ichczyński i Jan Zapolski.

Ks. proboszcz w ostatniem słowie ’zaznacza, iż nie uchyla się od pracy ^w komitecie. Przeciwstawienie się propagandzie kom unistycznej musi być intensywne i bez­

względne. Ks. prób, wskazuje dwie drogi: system atyczna walka z propagandą kom unistyczną i niesienie pomocy robotnikom .

Na tem zebranie zakończono.

„Dzień Chorych" w Lubawie.

Lubawa. W sobotę 8 bm. odbyła się w naszym kościele uroczystość ^Dnia Chorych*. Dzień ten stał się dla parafji wyraźnem świętem. Zgłoszono 28 chorych, ale przybyło ok. 40. Dnia poprzedniego spowiadano chorych po domach. W sam „Dzień Chorych* Kościół był przepełniony wiernymi. Od rana zwożono powózkami i przynoszono chorych na noszach. W zruszający był wi­

dok, gdy się patrzało na te zm izerowane cierpieniem i bólem znaczone twarze chorych, leżących u stóp ołtarza.

Spieczone gorączką usta szeptały słowa m odlitwy, które, łącząc się z modłami odprawiającego M szę św. Ks. Prał.

Kasyny, popłynęły pod niebiosa. W przem ówieniu swem do chorych wyjaśnił pnzewiel. ks Prałat znaczenie coraz bardziej rozpowszechniającego się Apostolstwa chorych i wshazał im serdeczuemi słowami nadpwsyrodzoną war­

tość cierpienia. -Komunja św. chorych wycisnęła niejedną łzę z oka obecnych, a ofiarowanem i przez 3tow. Pań M iłosierdzia z okazji swego 75-lecia założenia krzyżami odpustowem i poświęconemi i rozdanemi podczaś nabożeń­

stwa, chorym sprawiono wielką uciechę. Podozas przyj­

m owania Komunji św. przez chorych w kościele pośpie­

szył wiel, ks. Deguer z Komunją św. do tych chorych, którzy z zaraądzenia Boskiego w uroczystości tej osobiś­

cie udziału brać nie mogli. Nabożeństwo zakońwył prze- wiel. ks. Prałat m odlitwą dziękczynną i błogosławieńst­

wem dla chorych oraz obecnych wiernych.

Po M szy św. przeprowadzono chorych do zakrystji, gdzie Panie M iłosierdzia podejmowały chorych skromnem śniadaniem , ofiarowanem preee członkinie Stoware. Na­

stąpiło też zapisywanie do Apostolstwa Chorych tych chorych, którzy jeszcze członkami tejże akcji nie byli.

W im ieniu chorych wyraziła pewna uczestniczka wszystkim organizatorom tej uroczystości podziękowanie, z którego przebijała wdzięczność i radość chorych za tę jasną w ich życiu chwilę, której -wspomnienie towarzy­

szyć im będzie przez długi okres czasu.

Po odprowadzeniu względnie odwiezieniu chorych do ich mieszkań odwiedziły Panie M iłosierdzia wraz z Siostrą Kazimirą ze Zgromadzenia Sióstr M iłosierdzia tych chorych, którzy dla ciężkiej niemocy udziału^ w uroczy­

stości wziąć nie mogli, zanosząc im słowa pociechy i wręczając krzyże odpustowe. aDzień Chorych* oddzia­

łał zbawiennie na chorych i zdrowych.

Pożar strawił dom i ruchomości.

Lubawa. Dnia 19 bm. około godz. 12-tej, gdy rol­

nik p. Krajewski M aksymiljan wraz z córką bawił w mieś­

cie, powstał przy kom inie na dachu, jego domu miesz­

kalnego w Grabovale pożar, który w krótkim czasie znisz­

czył cały dom m ieszkalny doszczętnie oraz znajdujące się w nim ruchomości.

Spalony dom był z drzewa, kryty słomą i ubezpie­

czony na sumę 3.360 zł w Zakładzie Ubewpleczeń W zajem­

nych w Poznaniu. Straty m aterjalne są większe, prze­

wyższające nieco sumę ubezpieczeniową. Prócz tego past­

wą płomieni padły też ruchomości domowe, jak: meble, naczynia stołowe i kuchenne, ubrania i odzież tudzież przybory podróżne i inne ogólnej W artości 2.000 zł.

Idzie wrzesień - a z nim jesień!

Najważniejsze prace w polu są już na ukoń­

czeniu. Zboże zwieziono do stodół i spichlerzy.

Rolnicy więc niewątpliwie więcej będą mieli czasu aniżeli podczas prac żniwnych.

Znajdzie się trochę czasu na pogawędkę ze sąsiadem , trochę na przeczytanie gazety, boć trzeba wiedzieć, co się w szerokim świecie dzieje. Zaabonuj

„GŁOS LUBAWSKI"

który przynosi świeże wiadom ości ze świata, kraju i najbliższych okolic.

Cena prenumeraty ńiiesięcznie tylko 1 złoty.

Gdzie spadł meteoryt ?

Lubawa. Ubiegłego piątku około godz. 21 można było zauważyć na południowo-zachodniej stronie nieba odłam ek potrzaskanego ciała niebieskiego, który dostał się w zakres przyciągania ziemskiego i spadł gdzieś na ziemię. M eteoryt był łatwo widzialny z ziemi, a lecąc prawie przez pół kręgu nieba rozżarzył się przytem w powietrzu do tego stopnia, że tajem niczą drogę swej wędrówki rozświetlił jasną smugą światła, która zginęła w chwili zetknięcia się m eteorytu z horyzontem t.j. linją, na której ziemia pozornie łączy się z niebem. Spacero­

wicze twierdzą jakoby siła blasku rozżarzonego m eteorytu była taką, iż na szosie pod Sampławą można było rozróż­

nić liście na drzewach i odczytać napisy na kam ieniach przydrożnych.

Nie trzeba dodawać, że nagłe zjawienie się m eteo­

rytu, jego tajem nicza droga 1 nieznany cel podróży wy­

warł na ludności wielkie wrażenie, która zjawisko to dziwnie kom entuje i wyciąga z tego zaraz swóje wnioski.

Z sali sądowej.

Lubawa. Dnia 20 bm. przed Sądem Grodzkim w Lubawie odbyły się rozprawy karne na których zapadły następujące wyroki :

Budziński Jan z Ostaszewa, za kradzież 3 żerdzi sosnowych z lasu prywatnego wartości 4 zł, skazany na 40 zł grzywny i 4 zł kosztów sądownych.

M arkowski Feliks z Ostaszewa za kradzież 3 żerdzi sosnowych z lasu prywatnego wartości 5 zł na 50,— zł grzyw ny.

Kobuszewski Franciszek Hartówca, za kradzież 12 ctr kartofli wartości 12 zł, na 6 mieś, więzienia z zawiesz.

na 3 lata.

Kasprowicz Józef ze Zwiniarza i Truszczyński Józef z Truszczyn, za kradzież perzu z pola wartości 5 zł, po 1 tygodniu aresztu z eawiesz. na 2 lata.

Filczkowski Józef z Ostaszewa, za kradzież 2 peda­

łów i siodełka od roweru wartości 10 zł, na 1 miesiąc aresztu z zawiesz. na 2 lata.

Janiszewski Stefan obecnie przebywający w7 więzie­

niu sądowym w Lubawie, za uwolnienie się z więzienia nh 1 miesiąc aresztu bez zawieszenia.

Sprostowanie.

Proszę o umieszczenie niżej wym ienionej odpowie­

dzi na artykuł pod tyt. „16— 28 Z.S. Jamielnils — K.S.M . Krotoszyny**:

Na przeprowadzenie zawodów w koszykówkę zos­

tałem przez kapitana drużyny Z.S. Jam ielnik zaproszony.

Śmiem twierdzić, że sędziowanie nie jest mi obce i dlate­

go starałem się je przeprowadzić w m yśl obowiązujących przepisów P.Z.G.S. Napaść na moją osobę powstała tylko dlatego, że sędziowanie moje było bezstronne i za zbyt brutalną grę byłem zmuszony wykluczyć z gry jednego z zawodników drużyny Z.S. Jam ielnik. Ze swej strony do­

dać mi należy, że gra sportowa nie jest bijatyką, w któ­

rej za wszelką cenę należy ubezwładnić przeciwnika, lecz jest to szlachetna rywalizacja, w której zwycięża ten, kto jest lepszy, i dlatego apeluję do wszystkich sportowców sędziów, że do podniesienia poziomu sportowego należy bezwzględna dyscyplina gry, której należy ściśle prze­

strzegać. M. Bielawski.

Z dalszych stron.

Usiłowane samobójstwo.

Brodnica. W czoraj w południe usiłowała popełnić w lasku m iejskim 30-letnia M arja Rogozińska bez stałego miejsca zamieszkania samobójstwo, wypiwszy pół bute­

leczki esencji octowej. Desperatkę zauważył odwach woj­

skowy, który telefonicznie zgłosił to do Posterunku Po­

licji. Rogozińską odstawiono do lecznicy powfatowej, gdzie żołądek został wypom powany i w ten sposób uratowano jej życie. Jak się dowiadujem y, był to już drugi zamiar przez Rogoaińskę skończenia z życiem.

Kradzież.

Brodnica. W ubiegły czwartel# opościł em eryt poczt, p. Zellmer, zam ieszkały przy ul. Kilińskiego w godz.

popołudniowych swe m ieszkanie. Kiedy o godz. 9 wie­

czorem wrócił, nie mógł już zam ku p»zy drzwiach otworzyć co wskazywało na jakieś m anipulacje. Po otworzeniu m ieszkania przez pana Czołbę, który do wnętrza dostał się przez okno, zauwarzono, że rzeczywiście mieszkanie prze­

szukał jakiś nieprosaony gość. Łupem złodziei padły 4 złotówki po 20 m arek niem. w złocie.

Wizja piekła I harców djabelskich przed domem w Pruchniku.

M iasteczko Pruchnik w pow. jarosławskim żyje obecnie pod wrażeniem zjaw isk w domu 25-letniej W ładysławy Potyrałowej, która tw ier­

dzi, iż m iewa już od dłuższego czasu rozmaite widzenia, a m. in. spostrziega stale przed do­

mem piekło z djabłam i.

Ponieważ widzenia Potyrałowej nie usta­

wały, poświęcała ona już kilkakrotnie swToje zabudowania — jednak bez skutku.

Ludność okoliczna, znająca Potyrałow ą ja­

ko osobę o zdrowych zm ysłach, snuje na temat tych rzekomych zjaw rozm aite dom ysły.

Dom wieśniaczki stale jest oblegany, przez ciekaw ych, chcących naocznie oglądać miejsce, w którem m ają się dziać niesam owite rzeczy i harce djabłów.

314 więźniów osusza błota na wybrzeżu gdyńskiem.

W północno-zachodniej E połaci powiatu m orskiego, blisko wybrzeża znajdują się dość duże tereny niew yzyskane dla kultury rolnej

— trzęsaw iska i m okradła, znane pod nazwą karw ieńskich błot.

K w estją przekształcenia nieużytkówena te­

reny upraw ne zainteresow ały się władze i spo­

wodowały założenie tam na okres letni obozu więźniów.

Obóz ten liczy 314 m ężczyzn i znajduje się w m iejscowości Czarny M łyn. Terenem pracy są obszary o powierzchni ca 5.600 ha.

W ięźniowie dozorowani przez 7 strażników pracują pod kierunkiem inż. Jendryczka z Po­

m orskiego Urzędu W ojewódzkiego oraz sztabu techników - m eljoratorów.

Ha stryczku z warkoczy ukochanej.

Niezwykłe samobójstwo pod Gdynią.

M ieszkaniec wsi Niepoczyno, odległej o 3 km. od Gdyni, A leksander Perkun kochał się bez wzajem ności w 18-letniej Jadwidze Onder- ko, córce gospodarza tej samej wsi.

Ostatecznym ciosem, grzebiącym w szystkie­

go nadzieje, zakochanego Perkuna była wiado­

mość, że jego ubóstwiana wstępuje w związek m ałżeński — nie z nim oczywiście.

Perkun postanowił odebrać sobie życie. W czasie snu Jadwigi, zakradł się do jej m ieszka­

nia i brzytwą odciął jej długie warkocze. Splótł z nich sznór, na którym zam ierzał powiesić się.

W chwili, gdy zawisł na tym oryginalnym stryczku, wpadłd! do jego m ieszkania Jadwiga Onderko, uratow ała am anta od śm ierci i przy- rzekła mu m iłość dozgonną.

Gwałtowna burza w Warszawie.

Żoliborz odcięty od świata.

Piorun uszkodził elektrownię w Prnszkowie.

Nad W arszawą i okolicą przeszła gwałtow­

na burza, połączona z rzęsistą ulewą.

Ulice zapełnione sobotnim tłum em space­

rowiczów opustoszały w ciągu kilku m inut, a publiczność uciekając przed deszczem rozchwy­

tyw ała taksów ki, oraz dorożki i przepełniała do ostatniego m iejsca tram waje.

Strumienie wody zalały wkrótce szereg niżej położonych piwnic, składów oraz suteryn, nie wyrządzając jednakże większych szkód.

M iędzy innemi na ul. Skolim owskiej nr. 2 woda zalała na wysokość przeszło 1 m. trzy m ieszkania w suterynach, niszcząc częściowo ubogie m ienie lokatorów7.

W wielu punktach m iasta pozatykały się również studzienki odpływowe.

Zalany został także przejazd pod w iaduk­

tem na ul. Krajewskiego.

Około godziny 11-tej stanęły tramwaje linji 14, 15, 15a i 17.

W oda w tunelu dochodziła do półtora m e­

tra wysokości.

M ieszkańcy Żoliborza, którzy wracali z te­

atrów i kin, m usili wchodzić na nasyp kolejo­

wy i pieszo dostaw ać się do dom ów. Przerw a w ruchu tram wajowym na Żoliborzu trwała blisko godzinę.

O godz. 10 m,37 piorun strzaskał transfor­

m ator elektrow ni pruszkowskiej w Łazach.

Na 6 m inut zam ilkła radjostacja w Raszynie, pozbawiona prądu, oraz zgasły św iatła w Je­

ziornie i Sękocinie.

Uszkodzenia natychmiast naprawiono.

Szwecja jako rynek zbytu dla węgla polskiego

Szwecja, jako rynek zbytu dla węgla pol­

skiego zajm uje pierwsze m iejsce w naszym bi­

lansie handlowym.

W ciągu ubiegłego półrocza wywieziono z Polski na rynek Szwedzki 1.085 806 ton węgla, wartości 15.540 tys. zł.

Zawarta ostatnio umowa handlowa ze Szwc- ją zobowjązuje Związek Szw edzkich Im porte­

rów do odbioru węgla z Polski w okresie od 1 sierpnia do końca r. b. w ilości 900 tys. ton oraz do wyrównania ewentualnych zaległości, w ynikających z wykonywania dotychczasowej um owy, wygasłej w lipcu r. b.

Uregulowanie spraw y wywozu węgla do Szwecji jest dla polskiego przem ysłu węglowe­

go sprawą bardzo ważną, gdyż kraj ten stano­

wi największą ilość zbytu dla polskiego węgla zagranicą.

Mamy zwrócić wszystklę medale olimpijskie?

Odruch oburzenia spowodn odebrania nam zwycięstwa.

W obec odebrania okipie polskiej zwycięs­

tw a w konkursie „M ilitary" i pozbawienia nas zdobytego w konkursie srebrnego m edalu, ist­

nieje projekt odesłania wszystkich m edali zdo­

bytych przez naszych zawodników na Olimpja- dzie.

Tego rodzaju odpowiedź na niezrozumiałą decyzję m iędzynarodowego Kom itetu Olimpij­

skiego nabrałaby szczególnego znaczenia, był­

by to bowiem po wycofaniu się drużyny Peru, drugi konflikt m iędzynarodowy na terenie Olimp­

iady.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Okazało się, że z jednej z ferm zwierząt futerkowych, znajdujących się w powiecie wilejskim, przed paru Jaty uciekło kilka srebrnych lisów, które prawdopodobnie osiedliły się

Jabłońskiego

szkód w zakładzie, płożenia pracy i t.p.) abonent nie ma prawa żąda­.. nia nledostarczonych numerów

W ierzym y, że zrobić to m ogą tylko ci w szyscy działacze ludow i, którzy potrafią w ysiłki sw oje skupićjdookoła w odza całego narodu, syna w si, gen.. R ydz-Sm igły,

M anifestacje bowiem, zainscenizowa- ne przez te sztaby, ściągnęły tylko tych ludzi, którzy są posiadaczami legitymacyj partyjnych, którzy zjawiają się na każdem zebraniu czy

N a część pierw szego pioniera tych okolic zam ierzał inźsynier nazw ać osadę od im ienia W oźniaka, ale ten polski chłop, który po dw akroć zm uszony był opuszczać

W tym roku od dłuższego czasu rzuca się w oczy brak bandery polskiej, co jest tern dziwniejsze, że w iększość przebyw ającyoh w Zoppotach kuracjuszy, stanow ią

życzki N arodow ej dokładnie orjentują się w tern że jest to papier im ienny, którego nie m ożna sprzedać czy odstąpić innej osobie inaczej, jak tylko za zgodą