• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1927.09.20, R. 7, nr 108

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1927.09.20, R. 7, nr 108"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

•iuoed. mieał^czAia IJO ala * *4-NMLKJIHGFEDCBA

m o najprzychylniejszego stosunku w zględem Pol ski dom agać się m usi zlikw idow ania spraw y W esterplatte.

Litw inow w w yw iadzie z dziennikarzam i w spraw ie konfliktu francusko - sow ieckiego ośw iadczył, że sytuacja przedstaw ia się bardzo groźnie. G dyby Francja zdecydow ała się zer­

w ać stosunki z Rosją, w ów czas autom atycznie zostałyby unicestw ione dotychczasow e w yniki podjętych po długich i m ozolnych przygotowa­

niach rokow ań o rosyjskie długi w ojenne w e Francji. N iebezpieczeństwo w ojny, ośw iadczył Litwinow jeszcze nigdy nie było tak groźne, jak w chw ili obecnej.

N a dzisiejszem posiedzeniu w dniu 16 bm konw entu senjorów senatu, które odbyło się pod przew odnictw em m arsz. Trąm pczyńskiego posta' now iono, iż pierwsze posiedzenie senatu odbędzie się w czwartek 22 bm . o godz. 11 przed poł. Po­

rządek dzienny będzie ustalony na następnem posiedzeniu konw entu senjorów , który zbierze się 21 bm

*

G enew a, 16. 9. Czterdziesta szósta sesja R a­

dy Ligi N arodów została 15 bm . po południu zam knięta. Przewodniczący W illegas w yraził po­

dziękow anie ustępującym członkom rady. V an- derveldem u, Beneszow i i delegatow i San Salva- doru G uerrero, podnosząc ich zasługi w pracach rady.

W illegas zakończył sesję okrzykiem „Do w i­

dzenia", na co m inister Benesz odpowiedział, iż aczkolw iek w ystępuje z rady, duchem jednak po­

zostaw ać będzie w jej gronie.

Prezydent Rzeczypospolitej zdecydow ał się przesunąć termin swego w yjazdu do K rakowa i na G. Śląsk. N owy termin podany będzie do w iadom ości na tydzień naprzód.

MB&aeH, atowawhay ah a»a prawa ft*4ać poialarad- aewyeh d!®tóar«w>4 ffaaaty. tab cwrata aaay ab«NM>

’n-ontn. Z> drłet o«łotzea. redakcj® «U •dp®^Hada.

(

Ogłoszenia:

•trt jMant- w wiadotnoiaiaan patocapych 3© yr aa •Jara’- naj »tr. 50 gr. Rabatu udziału aia przy ezgatam agła- aaaniu. „Gło* Wabrxeaki” wychodzi tray razy tygoda.

i ta w pouiedziałab. trod, i pi,tek. Sktayąku poeatą- wa 25. Redakcja i adminiztracja ul. Mickiewicza 11 Teieton 80. Konto erekowe P. K. O. Poznań 2MJ52^

Poniedziałek Januarego W torek Eustachji, m.

Środa M ateusza ap.

Dziś w schód słońca o godz. 5.16 zach. 17.46

Jutro , » 5.17 „ 17.44

D ziś „ księżyca „ 000 „ 1141

Nr. 108 Wąbrzeźno, wtorek, 20 września 1927 r. Rok VII

Przed DznoBieniem rafcosań handloHycfi z niemcami.

Konieczność polityki silnej ręki wobec Niemiec-

N aród polski, na którego dziejach niejedno­

krotnie zaciążyli złowrogo N iem cy, rzecz , jasna, nigdy nie mógł żywić do nich sympatji. A le usposobienie tak życzliw e jak i pokojowe w zglę­

dem sąsiadów sw oich, naród polski od pierw­

szej chwili gotów był do zgodnej współpracy z innymi narodami w kierunku powrotu zdrowych stosunków powojennych.

To też zaw arliśm y już cały szereg traktatów um ożliwiających zgodną w spółpracę na polu gos­

podarczym , i w marcu roku 1925 przyszła chwila na zawarcie takiego traktatu z Niem­

cami. D o zaczętych w ów czas rokowań w nieśliś­

m y bezw zględnie dobrą w olę i zrozum ienie ko­

nieczności uregulowania pewnych kwestyj la­

mujących normalny rozwój gospodarczy obu krajów.

Ze zdziw ieniem jednak spostrzegliśm y, w krót­

ce, brak tej dobrej woli po stronie niemiec­

kiej, a co gorsze, fakty, które zaśw iadczyły w y­

raźnie, iż Niemcy wykorzystać pragną tę chwi­

lę, aby w podstępny sposób w układy gospo­

darcze przemycić porachunki polityczne.

Już na początku pierw szych rokow ań ów czes­

ny kanclerz niem iecki Luther zapragnął uza­

leżnić rokowania polsko-niemieckie od us­

tępstw wobec Niemców w Polsce. Gazety zaś niemieckie ustępstw a te tłom aczyły sobie W ten sposób, że rząd polski wstrzymał likwi daoję własności niemieckiej w Polsce i za przestanie wydalać Niemców w myśl trakta­

tu wersalskiego.

Idąc dalej stwierdzić trzeba, że przez cały okres rokowań handlow ych ciągnących się z przerw am i około dw a i poł roku, oficjalne Swe­

ty rządowe w Niemczech toczyły energiczną kampanję w kierunku rewizji granic Polski.

K am panja ta częstokroć groźne naw et przybiera­

ła form y. W podobnej atm osferze nastąpiło też ostatnie zerwanie rokowań handlowych z Niemcami. 1 w tym w ypadku N iem cy użyły pretekstu z dziedziny politycznej.

O becnie donoszą gazety, że W ciągu tej je sieni jeszcze, za kika tygodni podjęte być mają na nowo rokowania handlowe polsko- niemieckie.

Trudno dzisiaj przew idzieć, jaki będzie w ła­

ściw ie ostateczny wynik tych rokowań. Za­

leżeć to będzie przedew szystkiem od tego, czy N iem cy zdobędą się na zrezygnowanie ze swych żądań natury politycznej i czy znajdą odpo­

w iednią siłę w oli do zaprzestania wrogiej Pol­

sce kampanji.

Jedno tylko zdaje się być dzisiaj pew nikiem , a to streszcza się w tern, że naród polski nigdy nie zgodzi się na jakikolwiek traktat z Niem­

cami, któryby naruszał naszą godność naro­

dową i któryby wyrywał nam z ręki choćby najmniejszy atut, uzyskany traktatem wer­

salskim.

Zdaje się, że żaden rząd w Polsce takie­

go traktatu z Niemcami by nie podpisał i ża den Sejm nie odważyłby się go ratyfikować.

W ytrzym aliśm y bojkot gospodarczy ze strony N iem iec w chw ili najcięższej, kiedy to kładliśm y dopiero fundam enty pod naszą egzystencję pań­

stw ową, — nasz organizm gospodarczy potraf i też w razie potrzeby obejść się bez traktatu handlowego Z Niemcami. Przez niem iecki boj­

kot gospodarczy osiągnęliśm y jedynie korzyści, albow iem przemysł nasz skazany wówczas na własne siły zaczął z konieczności dostosowy­

wać się do samowystarczalności, wykazując

zarazem zadziwiającą odporność i niebywały rozwój.

Pow inno to już przekonać N iemców , że je­

dynie szczerą i dobrą wolą mogą dojść do porozumienia Z nami. Zaw arcie traktatu han­

dlowego m oże być zresztą i dla obu stron połą­

czone z korzyścią. A le też i obie strony tj. nie- tylko Polska, ale i N iem y m ają obow iązek roko­

w ania traktować rzeczow o. ,

Niemcy zaś w stosunku do nas winni za­

przestać podkopywania granic polskich i po

Krótkie wiadomości telegraficzne.

D o W arszaw y przybył dyr. Zakładów „Berg und H uttenm anne” p. Tarnowski, który czyni za­

biegi u R ządu celem uzyskania u czynników m iarodajnych decyzji, dotyczącej podw yżki cen w ęgla o 15 proc. Sfery rządow e, jak nas infor­

m ują zajęły w tej spraw ie stanow isko odm ow ne.

Bydgoszcz dom aga się przyłączenia do w oje­

w ództwa pom orskiego. R ada m iasta Bydgoszczy w ypow iedziała się jednogłośnie za przyłączeniem Bydgoszczy i pow iatów sąsiadujących do w oje­

w ództw a pom orskiego. O dpow iedni m em orjał skierow ano do w łaściw ych czynników rządow ych z prośba o szybkie zrealizow anie postulatów re­

prezentacji ludności.

M arszałek Sejm u R ataj zam ianow ał skład sądu m arszałkow skiego, który zajm uje się rozpa­

trzeniem zarzutów, czynionych posłom Popioło­

w i (w zw iązku ze sprawą gen. Żym ierskiego) i D ymow skiemu.

W sądzie okręgow ym zapadł w yrok w spra­

w ie 15 kom som ołców. 2 z nich skazano na trzy lata dom u popraw y, 2 na dw a lata aresztu, w szystkim zaliczono areszt prew encyjny od 4 do 8 m iesięcy.

W arszaw a, 15 w rześnia. N a ostatniej konfe­

rencji, jaką w iceprem jer Bartel odbył z m inistrem skarbu Czechow iczem , sform ułow any został w nio­

sek m inistra skarbu o pow iększeniu kapitału za­

kładow ego Banku Rolnego z 25, na 100 m iljonów złotych.

Były senator N eum ann w dłuższem przem ó­

w ieniu w ygłoszonem na przedw yborczem zebra­

niu w partji liberalnej, ośw iadczył, iż partja pragnie naw iązania ścisłych stosunków i porozu­

m ienia z Polską, jednakże pod w arunkiem usza­

now ania przez Polskę sam odzielności w olnego m iasta. M ów ca zaznaczył, iż partja liberalna m i­

Odezwa

Wojewódzkiego Komitetu Pomocy W ostatnim czasie naw iedziła M ałopolskę klęska pow odzi. K lęska przybrała takie rozm ia­

ry, że dla opanow ania nie w ystarcza już pom oc rządowa — konieczna jest pom oc całego społe­

czeństw a.

W celu zorganizow ania tej pom ocy na Po­

m orzu utw orzył się w Toruniu W ojewódzki K o­

m itet Pom ocy dla Pow odzian, który pow ołuje ko­

m itety Pow iatowe i M iejskie pod przew odni­

ctwem PP. Starostów i Prezydentów m iast.

K om itet W ojewódzki zw raca się niniejszem z gorącem w ezw aniem do Społeczeństw a Pom or­

skiego ufny, że Społeczeństwo to, jak zw ykle, pospieszy z w ydatną pom ocą braciom M ałopo­

lanom .

O fiary w pieniądzach i w naturze składać należy na ręce Przew odniczących K om itetów Pow iatow ych.

godzić się z wytworzonym po wojnie stanem rzeczy.

Jeżeli N iem cy potrafią i zechcą zastosow ać się do tego, w tedy nietylko układy gospodarcze, ale i stosunki polityczne między temi dwoma krajami ułożą się w sposób odpowiadający zgodnemu pożyciu wielkich narodów.

Tym czasem zaś w stosunku do Niemiec zachować winniśmy nadal politykę silnej ręki i nieustępliwości. Ł. Ł.

dla Powodzian do ludności Pomorza.

K azim ierz M łodzianow ski, W ojewoda Po­

m orski, Ks. D r. Stanisław O koniew ski, Biskup Chełm iński, G en. Leon Berbecki, D ow ódca O krę­

gu K orpusu N r. VIII, A dam Ruszczyński, Prezes Sądu A pelacyjnego w Toruniu, M ichał Brzecki, Prezes Pom orskiej Izby Skarbowej, Jan Szw em in, K urator O kręgu Szkolnego Pom orskiego, D r. Jó­

zef W ybicki, Starosta K rajow y Pom orski, D r.

K azim ierz Esden Tem pski, Prezydent Pom orskiej Izby Rolniczej, Sylw ester Buszczyński, Prezydent Izby Przem ysłow o-Handlow ej, Tadeusz M archlew ­ ski, Prezes Zw iązku Tow arzystw K upieckich na Pom orzu.

(2)

Zwjcięstwo Polski w

XWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

G e n e w a . N a c z w a rtk o w e m p o sie d z e n iu R a ­ d y L ig i p o d o b ra d y w e szła p ró b a s e n a tu g d a ń ­ sk ie g o o re w izję p o sta n o w ie n ia R a d y L ig i, d o ty ­ c z ą c e g o o d d a n ia W e ste rp la tte d la ła d u n k u i m a­

g a z y n o w an ia a m u n ic ji p o lsk ie j.

K o m ite t p ra w n ik ó w p rz y p o m in a, ż e u m o w a p o lsk o -g d ań sk a, u sta n a w ia ją c a p ro c e d u rę p rz y ro z strz y g a n iu z a ta rg ó w , n ie z a w ie ra n ie ta k ie g o , c o m o g ło b y w sk a y w a c n a d o p u sz c z a ln sc re w iz ji p o sta n o w ie ń R a d y L ig i b e z z g o d y stro n i ż e w ty m w y p a d k u p rz e z a n a lo g je n a leż y sto so w a ć z a ­ sa d ę , ż e re w izja te g o ro d z a ju p o sta n o w ie n ia m o ­ g ła b y m ie ć m ie jsc e ty lk o w ó w cz a s, g d y b y d o u - m o w y z a w cz a su w p ro w a d z o n a b y ła o d p o w ie d n ia k la u z u la .

R ó w n ie ż n ie m o ż e b y ć w z ięty p o d u w a g ę m o ty w stw ie rd z e n ia n o w e g o fa k tu , n ie z n a n eg o w c h w ili w y d a w an ia d e c y ji, g d y ż ja k stw ie rd za k o m ite t p ra w n ik ó w , fa k t is tn ie n ia n a te ry to rju m P o lsk i p o rtu w G d y n i b y ł z n a n y i u w z g lę d n io ­ n y p rz y w y d a w a n iu d e c y z ji R a d y L ig i w r. 1 9 2 4 ,

Hajduk znów przed sądem

Grudziądzki proboszcz kościoła narodowego. - '' _

D n ia 15 b m . sa la są d o w a g o ściła z n a n ą p o ­ sta ć , p ro w o d y ra k o śc io ła n a ro d o w e g o w G ru d z ią ­ d z u . N i m n ie j, n i w ię ce j, ty lk o a ż 1 4 (!!) sp ra w m ia ł „ k s.“ H a jd u k . W sz y stk ie o n e b y ły sk u tk iem c a łe g o o g ro m u z n ie w ag , rz u c o n y c h p rz e z H a jd u ­ k a n a n a sze d u c h o w ie ń stw o , w ład z e są d o w e i p o ­ lic y jn e .

W szy stk ie o c z y w iśc ie sk o ń c z y ły się d la te g o

„ k się ź u lk an ie p o m y śln ie.

Z b a rd z ie j c ie k aw sz y ch , o d z w ie rc ia d la ją c y c h d o k ła d n ie j d z iała ln o ść H a jd u k a , p o d a je m y k ilk a .

W d n iu 13 c z e rw c a u b ie g łeg o ro k u w G ru ­ d z iąd z u , rz u c ił „ k s.“ H a jd u k n a z e b ran iu sw o je m p o d a d re se m są d ó w , ż e są n ie sp ra w ied liw e , ż e sie d z i w n ic h h o ło ta i, ż e n a w y ro k i są d o w e g w iź d ż e so b ie . H a ! ja k g w iż d ż e , to g w iżd ż e a le są d te ż z a g w iz d a ł — i w y rż n ą ł k a rę p ó łto ra m ie ­ sią c a w ię z ie n ia .

W p ra w d z ie H a jd u k w y k rę c a ł się , ja k ty lk o m ó g ł, tw ierd z ił, ż e to n ie b y ło z e b ra n ie ty lk o

„ n a b o ż e ń stw o ” , ż e n ie m ó w ił te g o w o d n ie sie n iu c a łe g o są d u , ty lk o je d n e g o sę d z ie g o — są d u z n a ł g o w in n y m i sk a z ał.

J e d n ą z n a s tę p n y c h sp ra w , b y ła sp ra w a lis tu ,%

w y słan e g o p rz e z H a jd u k a w d n iu 19 m a ja 1 9 2 6 ro k u d o K u ra to rju m O k rę g u sz k o ln e g o w T o ru n iu , w k tó ry m to liśc ie d o n o si H a jd u k , ż e w sz k o le im . K ró lo w e j Ja d w ig i w G ru d z ią d z u i w sz k o le w N o w e j W si, k ie ro w n ic y ty c h ż e sz k ó l, p p . B ą c z­

k o w sk i i S z p ic a, b iją d z iec i z a to , ż e n a le ż ą d o k o ­ śc io ła n a ro d o w e g o . D o sp ra w y te j z a w e z w a n o 10 św iad k ó w , w śró I n ic h k ilk a d z ie w c z ą t, u c z e n ­ n ic w sp o m n ia n y ch w y ż e j sz k ó ł. P o w y sła n iu te ­ g o listu H a jd u k u rz ą d z ił z e b ra n ie , n a k tó re m w o - stry ch i o rd y n a rn y c h w y raż e n ia c h n a p a d ł n a n a ­ u c z y c ie li p p . B . i S z .

P rz e b ie g ro z p ra w y w y k a z a ł z n o w u , d o ja k ie ­ g o s to p n ia i ja k c z ę sto H a jd u k , w d z ia łaln o śc i

Gzas odnowić prennmeral?

20) pfiłość i lum a

N o w ela Pawła Morgana.

(P rz e k ład z a n g ielsk ie g o )

D a j m i p a n i sło w o , ż e to c o m ó w ię je st n ie p ra w d ą , a o d w o ła m w sz y stk o i b ę d ę c ię p ro ­ sił o p rz e b a cz e n ie.

M im o w ie lu ’w a d p a n n a W o rth in g to n n ig d y fa łsz e m u st sw o ich n ie sk a la ła. M ilc z e n ie b y ło je j je d y n ą o d p o w ied z ią .

W id z isz , ż e m z g a d ł! — z a w o ła ł try u m fu - ją c o -

M y śl p a n so b ie , c o c h c esz — o d rz e k ła — k o c h a m ic h w sz y stk ic h , c z u ję się sz c z ę śliw ą w d o m u w u jo stw a i z n a jw ię k sz y m ż a le m g o o p u sz c z ę ^

K o ch a sz ic h w sz y stk ic h p ró c z m n ie , n ie ­ p ra w d a ż ? W id z ę to o d d a w n a i n ie d z iw ię się te m u ... Z re s z tą n ie m a p rz e c ie ż ż a d n e g o m ię d z y n a m i p o k re w ie ń stw a ; ty le ra z y m i to p a n i p o w ie ­ d z ia ła ś ! Je d y n ą rz e c z ą , o ja k ą się sta rać m o g ę , je st tw ó j sz a c u n e k , p a n n o W o rth in g to n .

T y m ra z e m p o s u n ą ł się tro c h ę z a d ale k o ; A lic ja się ro z p ła k a ła i w y su n ąw szy rę k ę z p o d je g o ra ­ m ie n ia , sa m a n a p rz ó d p o b ie g ła .

P rz eb a c z m i! — z a w o ła ł L e o n a rd d rż ą ­ c y m g ło se m — ty łeś m i n a d o k u c z a ła , ż e p ra g n ą­

łe m ra z się z e m śc ić . P rz eb a c z m i!

O n a je d n a k słu c h a ć n ie c h c ia ła .

W ię c g n iew a ż się n a m n ie ? — z a p y ta ł tk liw ie.

G n ie w a m się — o d rz e k ła c h ło d n o — n ik t je sz c z e n ie z ra n ił m ię ta k b o le śn ie .

O d tąd ż a d n e z n ic h n ie p rz e rw ało m ilc z e n ia . L e o n a rd ‘c z u ł się w in n y m , a le p o d tern u c z u c ie m

sprawie Westerplatte.

m o c ą k tó re j W e s te rp la tte o d d a n a z o sta ła d o u - ż y tk u P o lsk i.

N a stę p n ie, p o w o łu jąc się n a p o sta n o w ie n ia a rt. 1 0 4 tra k ta tu w e rsa lsk ieg o i k o n w e n c ję p o l- sk o -g d a ń sk ą , z r. 1 9 2 0 , k tó re stw ie rd z a ją p ra w a P o lsk i d o k o rz y stan ia z p o rtu g d a ń sk ieg o d la w sz elk ic h c z y n n o śc i p rz y w o z o w y c h i w y w o z o ­ w y c h b e z ż a d n y c h o g ra n ic z e ń c o d o ro d z aju to ­ w a ró w , k o m ite t p ra w n ik ó w p o d k re ślił, ż e P o lsk a m a n ie z a p rz e c z a ln e p ra w o d o k o rz y sta n ia z o d ­ p o w ie d n ie g o m ie jsc a w p o rc ie g d a ń sk im d la tra n ­ s p o rtu i w y ład u n k u a m u n ic ji, ż e m ie jsc e to o trz y m a ła w d ro d z e u k ła d u i ż e w o b ec te g o b e z w sp ó ln e j z g o d y ‘z a in te re so w a n y c h stro n p o sta n o » w ie n ia w k w e stji W e s te rp la tte n ie m o g ą u le c z m ian ie .

R a d a L ig i p o w y słu c h a n iu ra p o rtu p rz e w o ­ d n ic zą c e g o V ille g a sa p o stan o w iła b e z sp rz e ciw u n ie ro z p a try w a ć sp ra w y w n io sk u s e n a tu g d a ń ­ sk ieg o .

. — 14 rozpraw w jedaym daiu-

sw e j, p o słu g u je się o sz c ze rstw a m i i k ła m stw a m i.

Z p rz e w o d u są d o w eg o b o w iem w y n ik ło , ż e w ż a ­ d n e j z ty c h sz k ó ł n ie o b c h o d z o n o się z d z ieć m i k o ś c io ła n a ro d o w e g o g o rz ej n iż z d ru g ie m i, a ju ż z u p e łn ie je n ie b ito . S tw ie rd z iły to sa m e u c z en n i­

c e . W w y n ik u H a jd u k a sk a z a n o n a m iesiąc w ię­

z ie n ia .

O sta tn ią z w a ż n ie jsz y ch sp ra w , b y ła z n o w u z n ie w a g a i o sz c z e rstw o . M ia n o w ic ie w d n . 2 8 c z e rw c a u b . ro k u , z n ie w a ż y ł H a jd u k p u b lic z n ie , n a z e b ra n iu w z g lę d n ie „ n a b o że ń stw ie ” , u rz ą d z o - n e m d la sw o ic h w y z n a w c ó w , K o śc ió ł k a to lic k i.

P o w ied z ia ł, ż e k sięż a rz y m sk o -k a to licc y w y c h o w u ją z b ro d n ia rz y , ż e tw o rzą „ c z a rn ą p o licję i, ż e d a ją ro z g rz e sz e n ie ty lk o ty m , k tó rzy są „ p o ic h w o li“. P o sta w io n y c h m u z a rz u tó w H a jd u k n ie w y p ie ra się. Z a w e z w a n i d w aj św ia d k o w ie G ó r­

n y S ta n isła w i K a rc z e w sk i F ra n cisz ek , o b e c n i n a te m ż e z e b ran iu n ie p rz y p o m in a ją so b ie , ja k o b y H a jd u k m ia ł ta k m ó w ić . Z re sz ty św ia d k ó w są d z re z y g n o w a ł i p o k ró tk ie j n a ra d z ie s z a z a ł H a j-.

d u k a n a 8 ty g o d n i w ię z ie n ia .

W m ię d z y c z a sie H a jd u k sro d z e z d e n e rw o ­ w a ł się , z w ró cił się d o sę d zió w , a b y g o sk a za li ju ż n ie n a ty g o d n ie , c z y m ie sią c e , a le n a c a łe ż y c ie , a lb o n a jle p ie j sp a lili ta k ja k H u ssa . U si­

ło w a ł z sieb ie z ro b ić w ie lk ie g o m ę c z e n n ik a k o ­ śc io ła n a ro d o w e g o i n ie w in n ą o fia rę „ n ieto lera n c ji p o ls k ie j”. P o n ie w aż w p rz e m ó w ie n iu te rn p a d lo k ilk a n ie o d p o w ie d n ic h słó w , a c a łe z a ch o w a n ie się b y ło n ie sfo rn e , p ro k u ra to r z a ż ą d a ł d la H a j­

d u k a k a ry p o rz ą d k o w e j je d n e g o d n ia w ięz ien ia . S ą d je d n a k je j n ie u c h w a lił.

W sz y stk ie 1 4 sp ra w o d b y w ały się w S ą d zie P o w iato w y m p o d p rz e w o d n ic tw e m sę d z ie g o d r.

P ie try k o w sk ieg o i z o sk a rże n ia p . p ro k . F ie d le ra .

„Qlosu" na now? Kwartał.

n ie w y sło w io n a k ry ła się ra d o ść. P rz e k o n a ł się, ż e n ie je st o b o ję tn y m p ię k n e j p a n n ie , k ie d y ta k ż y w o o d c z u ła je g o o sk a rż e n ia i w y m ó w k i. S e rc e je g o o d d a w n a b iło m iło śc ią d la n ie j, a le d u m a n ie m n ie jsz a o d je j d u m y z a m y k a ła m u d o tą d u sta.

C h c ia ł ją d o p ro w a d z ić d o te g o , ż e b y g o u z n a ła z a ró w n e g o , c h c iał z ła m a ć je j p y c h ę i z w y c ięż y ć

je j p rz e są d y . ,

K ied y d z ie w c z ę ta p o sz ły n a g o rę z a jąc o k ry ­ c ia i k a p e lu sz e , b y stre o k o A m elji d o strz e g ło śla­

d y łe z n a lica c h k u z y n k i; A d e la z b y t b y ła z a jęta so b ą, ż e b y z w ró c ić n a to u w a g ę .

» P rz e z c a łą d ro g ę sp rz e c z a liśm y się z Ja ­ n e m H a stin g s — rz e k ła , śm ie jąc się — u trz y m y ­ w a ł, ż e n a p rz y sz ły c h re g a ta c h C a m b rid g e w e ź m ie g ó rę ; ja z a ś m ó w iła m , ż e jestem p e w n a z w y c ię ­ stw a O x fo rd u .

Ja k aś ty z a b a w n a, sio strz y c z k o ! — o d p a r-.

ła A m elja — c ó ż c ię to o b c h o d z ić m o ż e ?

— A leż o b c h o d z i, i b a rd z o . Z a p o m n ia ła ś, ż e L e o n a rd b y ł w O x fo rd z ie . .

A lic ja u sz o m w ła sn y m w ierz y ć n ie c h c ia ła .

J a k to ! — w ię c w a sz b ra t b y ł w u n iw er­

s y te cie ? — z a p y tała ż y w o .

N iein ac z ej — o d p o w ie d zia ła A d e la L e o n a rd k o ń c zy ł w y ż sz e n a u k i w H a rro w i w O x fo rd z ie; b y ło to ż y c z e n ie m stry ja E d w a rd a , k tó ry m u z a p isa ł c a ły sw ó j m a ją te k .

— M u sisz b y ć b a rd z o z n u ż o n a , k o c h a n k o , z tro sk liw o śc ią rz e k ła A m e lja — c z y z e jd z ie sz n a d ó ł d o sa lo n u ?

N ie, m o ja d ro g a , z a ra z się p o ło ż ę — o d ­ p o w ie d zia ła A lic ja — p ro sz ę, w y tłu m a c z m n ię p rz e d m a tk ą .

L e o n a rd c z ato w ał n a z jaw ien ie się k u z y n k i i n ie w id z ąc je j, p rz y k re g o d o z n a ł z a w o d u . N ie

Baczność Ogrodnicy pomorscy.

W n ied z ie lę, d n ia 2 5 w rze śn ia b r. o d b ę d z ie się w G ru d z ią d z u z ja zd o g ro d n ik ó w i p o m o c n i­

k ó w z a tru d n io n y c h w o g ro d a c h h a n d lo w y c h , m iejsk ic h , d w o rsk ic h i p ry w a tn y ch , c e le m z a ło ­ ż e n ia z w ią z k u O g ro d n ik ó w i p o m o c n ik ó w c h rz e ś­

c ija ń sk ic h .

W sz y sc y o g ro d n icy i p o m o cn icy , k tó ry m z a ­ le ż y n a p o d n ie sien iu o g ro d n ic tw a w o g ó ln o śc i i m o ż n o śc i k o rz y stan ia z p o ra d i p o m o c y w in n i u c z e stn ic z y ć w z je ż d z ie .

Z ja z d ro z p o c z n ie się o g o d z . 10 ra n o w lo ­ k a lu „ L e śn ic zó w k i" w p a rk u m iejsk im . (5 m in u t d ro g i o d d w o rc a k o le jo w e g o .).

Szanował Czytelnicy!

T w a rd ą n a sz ą p ra c ą, n ie z ło m n ą w o lą , c ięż k im i d łu g im w y siłk ie m p rz e p ro w a d z iliśm y ju ż n ie je ­ d n o , n ie m a ją c ż a d n e j p o m o c y o d n ik o g o , p rz e ­ c iw n ie s p o ty k a ją c n a k a ż d y m k ro k u p ię trz ą c e się p rz e sz k o d y .

Ś m ia ło i d u m n ie m o ż e m y p a trz e ć w o c z y k a ż d e m u , b o sp e łn iliśm y w c a ło śc i sw ó j o b o w ią z ek .

P rz y z n ać je d n ak m u sim y , n ie ste ty , iż n ie o s ią­

g n ę liśm y je sz c ze w c a ło śc i c e lu , d o k tó re g o d ą ­ ż y m y , a c e le m ty m je st sz c zę śc ie i d o b ro b y t lu d u

D o o sta te c z n e g o o sią g n ięc ia te g o w ie lk ie g o i u p ra g n io n e g o c e lu , trz e b a b a rd zo w ie le . P rz e - d e w sz y stk iem p o trz e b n a tu je st d łu g a i m o z o ln a p ra c a , so lid a rn o ść i św ia d o m o ść m a s lu d o w y c h .

Je d n o n ie o b e jd z ie się b e z d ru g ie g o , b o w sz y stk o ra z e m w z ięte , d o p iero m o ż e tw o rzy ć c a ło ść .

W ła ń c u c h u ty c h z a d a ń n a jw a ż n ie jszą je s t p ra sa , je s t p isa n e sło w o , a le sło w o z d ro w e , m ą ­ d re i sz c ze re , k tó re b y ja k n a jcz ę ście j d o c ie ra ło d o n a s, n io sąc n a u k ę i w ia d o m o śc i p o trz e b n e , w y p o w iad a ją c n a sz e ż a le i b ó le , p ię tn u ją c k rz y ­ w d y , p o d n o sz ą c n a sz e p o s tu la ty i p o trz e b y .

O b e c n ie p rz y sz ed ł c z a s, a ż e b y z a b ra ć się d o p ra c y , p o d w o ić n a sz e w y siłk i.

N ie m o ż e m y a n i c h w ili c z e k a ć , a n i je j m a r­

n o w a ć . T o te ż z w ra c am y się d o w szy stk ich o b y ­ w a teli, a ż eb y m im o c ię ż k ic h c z a só w , ja k ie p rz e ­ ż y w am y , z a b ra li się d o p o p ie ra n ia p ism a n a sze g o .

„ G ło s W ą b rze s k i” m u si się ro z b u d o w a ć o w ła ­ sn y c h siła c h , o p a rty n a p o d sta w a c h n a jsz e rsz y c h m a s lu d o w y c h , ja k ró w n ież lu d z i in n y c h sta n ó w , d o b rz e lu d o w i ż y c z ą c y c h .

W te rn p rz ed się w zię ciu , m u sz ą w z ią ć u d z ia ł w sz y sc y sta rzy i m ło d z i, m ę ż c z y ź n i i k o b ie ty , n ik o g o b ra k n ą ć n ie m o ż e.

A w ię c n ie z w le k a jc ie — n ie ty lk o a b o n u jc ie p ism o n a sze , a le i z je d n a jcie n a m n o w y ch a b o ­ n e n tó w .

Czas już największy

p a m ię ta ć, ż e n a d c h o d z i z im o w a p o ra , a z n ią d łu g ie w ie c zo ry , k tó re sp ę d z a ć b ę d z ie m y z n ie ‘ w o le n i w d o b rz e o g rz a n y m p o k o ju z k sią ż k ą i g a z e tą w rę k u .

C z a s w ię c, b y śm y p a m ię ta li o o d n o w ie n iu p rz e d p ła ty n a p ism o n a sz e , k tó re z p o w o d u sw e g o ż y w e g o , treśc iw e g o a b a rw n e g o sp o so b u re d a g o ­ w a n ia z y sk u je so b ie s ta le c o ra z to licz n iejsze k o ła c z y te ln ik ó w .

Ju ż d z iś p rz y jm u ją listo w i p rz e d p ła tę c z y to n a m ie sią c , c z y n a k w a rta ł n a „ G ło s W ą b rze sk i

c h c ia ła się z n im sp o tk a ć i d la te g o z a m k n ę ła się w sw o im p o k o ju .

C z e k a j, z a p ła c isz m i z a to , m a ła c z aro ­ d z iejk o — p o m y śla ł.

N a za ju trz p rz y śn ia d a n iu A d e la ż a ło śn ie rz e ­ k ła d o A lic ji:

W y o b ra ź so b ie , te n n ie g o d ziw y L e o p o ­ w ied z ia ł, ż e p rz e z c a ły ty d z ie ń tu n ie z a jrz y ; w y m a w ia się p iln ą ro b o tą . W d o m u ta k n u d n o b e z n ie g o .

P a n n a W o rth in g to n b y ła te g o sa m e g o z d a n ia , n ic je d n ak n ie o d p o w ie d z ia ła .

* *

*

K ied y n a p ó łn o c y d ą ł m ro ź n y w ia tr z p o d b ie g u n a , śn ie g i z a sy p y w ały d ro g i, a rz e k i i je z io ­ ra lo d o w a śc ię ła sk o ru p a , w N ice i n ie b o n a jcz a - stsz y m ja śn iało b łę k ite m , sło ń c e s ła ło sn o p y o - g n isty c h p ro m ie n i, a le k k i w ie trz y k n ió sł u p a ja­

ją cą w o ń ro z k w itły c h p o m a ra ń c z y .

P rz y o tw a rty m o k n ie sie d z ia ła h ra b in a R a ­ v e n , o b o k n ie j z a ś c ó rk a je j, la d y M e d d o w e s, p ie ś c iła d w u le tn ie g o c h ło p c z y k a , n a ju k o c h a ń sz e sw o je d z ie c ię .

W ie sz , ż e A lic ja z a c zy n a m ię n ie p o k o ić

— rz e k ła h ra b in a .

N iep o trz e b n ie tra p is z się je j lo se m , m a m o

— o d p a rła m ło d a k o b ie ta — są d z ą c z je j listó w , m u si b y ć sz c z ę śliw a .

— Z a n a d to sz c z ę śliw a i te g o się w łaśn ie o - b a w iamz p rz y c isk iem rz e k ła la d y R a v e n — p a m ię taj, M a rg a re to , ż e o n a je st je d y n e m d z ie ­ c k iem m e g o b ie d n e g o b ra ta .

(C ią g d a lsz y n a stą p i.)

(3)

Podwójne morderstwo

JIHGFEDCBA

i usiłowano samobójstwo w Dębowejląee.

PONMLKJIHGFEDCBA Do czego prowadzi niemoralne życie. — śmierć dwojga osób. — Krwiożerczy

bandyta Kwiatkowski usiłował dokonać samobójstwa. — Własny karabin narzędziem zbrodni. — Wyjazd komendanta Pol. Państw, i przedstawicieli

redakcji. — Śledztwo.

swe łajdackie życie dojrzał w mordercy ochy- dny zamiar, którego epilogiem było zabójstwo niedzielne.

Zamordowany Fritz Glawe skoń­

czył prawie w dzień swej tragicznej śmierci 23 lat, żona jego liczy lat 19, ślub jch odby ł 28 kwietaia br. Małżonkowie żyli ze sobą wzorowo, pozostawili 5 tyg. dziecko.

Bandyta musial stoczyć walkę z zamordo­

wanymi, gdyż na to wskazują fakta na rękach zamordowanych. Ściany w pokoju zamordo­

wanych są obryzgane krwią oraz kawałki cia.

ła znalezione tamże, świadczą najlepiej, że walkę z pomordowanemimusiałabyć stoczona- Zabójca śp. Giawego zrozumiawszy swój ohydny czyn, wyszedł on dc innego pokeju z zamiarem odebrania sobie życia Dwa strza­

ły z karabinu oddane do siebie, chybiły, ra­

niąc Kwiatkowskiego w lewy bok i nie czy­

niąc mu żadnej szkody, kule zaś przeszły na wylot drzwi i ścian. W jednym z pokoi zna­

lazła policja Kwiatkowskiego na łóżku, skąd po spisaniu protokółu pod eskortą policji odwieziono do lecznicy szpitala powiatowego.

N a m ie js c e z b r o d n i w y je c h a li d z iś p r z e d p o ­ łu d n ie m k o m e n d a n t P o l. P a ń s tw , p . B in ia ś o r a z p r z e d s ta w ic ie le n a s z e j r e d a k c ji. P o p o łu d n iu z a ś w y je ż d ż a ta m k o m is ja s ą d o w o - le k a r s k a . O b liź y s z y c h s z c z e g ó ła c h d o n ie s ie m y S z a n . C z y te ln ik o m w n a jb liż s z y m n u m e r z e „ G ło s u " .

Dębowałąkft 19. IX. 27.

Lotem błyskawicy rozaiosła się wczoraj wiadomość w naszej wsi o morderstwie małżonków Fritza Giawego i Anny z do­

mu Garbo wskiej.

Szozeyóły tej krew ścinającej tragedji przedstawiają się następująco. Wczoraj około godziny 7 30 wieczorem zastrzelił 3 strza­

łami z karabinu niem. Mausera parobek Władysław Kwiatkowski liczący lat 21 pochodzący z Łobdowa, śp. Fritza Glawe i je­

go małżonkę. Kwiatkowski pracował w go­

spodarstwie tym od roku 1923. Narzędzie zbrodni karabin jest własnością zamordo­

wanego. Policja swego czasu dowiedziawszy się, że śp. Glawe posiada karabin, urządziła rewizję domową, lecz" ta nie dała żadnego pozytywnego skutku, gdyż zamordowany do­

brze karabin ten ukrył.

Prawdopodobnie morderca Kwiatkowski dowiedziawszy się o tern planował od tego czasu swój zbrodniczy pian. Bandyta Kwiat­

kowski utrzymywał od dłuższego czasu sto.

simki miłosne z następstwami z sios- strami śp. Giawego. Na tle tych niemoral.

nych spraw sąd opiekuńczy zawyrokował, aby parobek Kwiatkowski opuścił pracę.

Prawdopodobnie z zemsty i kto wie czy nie z namowy sióstr, z któremy prowadzi^

Ze Zj&xda Dziennikarzy Syndykatu Pomorskiego w Wąbrzeźnie.

W s o b o tę i n i e d z i e lę 1 7 i 1 8 b m . o d b y ł s ię w W ą b r z e ź n ie j a k ju ż w s p o m in a liś m y Z j a z d D z ie n ­ n ik a r z y . W s o b o tę w ie c z o r e m z w ie d z o n o P ł u ż ­ n ic ę g d z ie w o b e r ż y p . D ą b r o w s k ie g o ta m te js z y s o łty s p .- K o w a ls k i s tr e ś c ił o b is to r ji e le k tr y f ik a ­ c ji w io s k i — n a s tę p n ie w L is e w ie z w ie d z o n o s ta ­ c ję w y s o k ie g o n a p ię c ia , k t ó r a d o p r o w a d z a s iłę e le k tr . d o n a s z e g o m ia s ta — a p o p o w r o c ie d o W ą b r z e ź n a E le k tr o w n ię M ie js k ą , P o w ia to w ą K a ­ s ę C h o r y c h , S z k o łę P o w s z e c h n ą M ę s k ą i S ta r o ­ s tw o . N a s t ę p n ie w s a li p o s ie d z e ń R a d y M ie js k ie j w M a g is tr a c ie o d b y ły s ię o b r a d y S y n d y k a tu .

W n i e d z i e lę p o m s z y ś w ię te j z w ie d z ili p p . D z ie n n i k a r z e z a k ł a d y G r a f ic z n e n a s z e g o p is m a ,

UROCZYSTE POŚWIĘCENIE SZTANDARU

ZffiąZKU PODOFICERÓW REZERWY, KOŁA JARŁOMOWO

o d b y ł o s ię d n i a 1 8 b m . p r z y b a r d z o l i c z n y m u d z i a le d e l e g a c y ] , g o ś c i i p u b lic z n o ś c i, p o p r z e ­ d z o n e u r o c z y s t e m n a b o ż e ń s t w e m w k o ś c ie le p a ­ r a f i a ln y m w J a b ł o n o w ie . P o p o ś w ię c e n i e p r z e ­ d e f ilo w a ł p o c h ó d z n o w o p o ś w ię c o n y m s z ta n d a ­ r e m n a c z e l e p r z e d c h r z e s tn y m i r o d z ic a m i, k o ­ m i te t e m h o n o r o w y m i p r z e d s ta w i c i e l a m i w o j-

Wiadomości potoczne

W ą b r E O Ź n o , d n ia 1 9 w r z e ś n ia 1 9 2 7 r

— Na rzecz ubogich m ia s ta W ą b r z e ź n a

!

z ło ż y li u r z ę d n ic y s ą d o w i tu t. S ą d u P o w ia to w e g o p r z e z p a n a n a c z e ln ik a S ą d u P o w . z a m ia s t w ie ń ­ c a

n a t r u m n ę ś . p . D r . J ę d r k ie w ic z a 3 8 z ło ty c h . O f ia r o d a w c o m z a t a k h o j n ą o f ia r ę s k ła d a m d r o g ą j a k n a jg o r ę ts z e p o d z ię k o w a n ie .

S c h w a r z , b u r m is tr z .

MgOWO. ( Ś w ię to s p o r to w e na w s i.) T o w . P o w s ta ń c ó w i W o ja k ó w z n a n e z e s w e j d z i a ł a l­

n o ś c i n a p o lu p r z y s p o s o b ie n ia w o js k o w e g o u r z ą ­ d z iło w n ie d z ie lę 1 1 b m . „ ś w ię to s p o r to w e " , b y w y k a z a ć p u b lic z n ie o w o c e c a ło r o c z n e j w y tę ż o n e j p r a c y . P ie r w s z y r a z m ło d z i „ W o ja c y " m ie li p o ­ p is y w a ć s ię s w ą s p r a w n o ś c ią f iz y c z n ą w o b e c p u ­ b lic z n o ś c i, w o b e c r o d z ic ó w , k tó r z y b a r d z o c h ę tn ie o d n o s z ą s ię d o T o w a r z y s tw a , ja k o p r z y s z ły c h o b r o ń c ó w O jc z y z n y . O g o d z . 1 5 p r z y d ź w ię k a c h o r k ie s tr y w y r u s z y ł p l u to n |w o ja k ó w u m u n d u r o w a ­ n y i u z b r o jo n y w k a r a b in y , k tó r e w y p o ż y c z y ło w o js k o , n a s tr z e ln ic ę . T u t a j p r z y b y ły r ó w n ie ż T o w . p r z y s p . w o js k , z K r ó l. N o w e jw s i, a m ia n o ­ w ic ie „ S o k ó ł" i S to w . M ł. K a t. P ie r w s z y m p u n k ­ te m ś w ię ta b y ły z a w o d y s tr z e le c k ie , w k tó r y c h p ie r w s z e m ie js c e z d o b y ł d r h . P a c z k o w s k i F r . m a ­ j ą c n a jw y ż s z ą ilo ś ć p u n k tó w . Z s tr z e ln ic y w s z y s ­ t k ie to w a r z y s tw a w r a c a ją n a b o is k o s z k o ln e i tu -

p o c z e m w y je c h a li w s z y s c y d o G o lu b ia z w ie d z ić ta m te js z y h is to r y c z n y z a m e k . N a s tę p n ie S z k o ła H o d o w l a n o - R o l n ic z a w D ę b o w e jłą c e z a c ie k a w iła n i e m a ł o D z ie n n ik a r z y P o m o r s k ic h s w e m n o w o c z e - s n e m u r z ą d z e n ie m ; a p a r kn ie d ź w ie d z k i S c h o n ­ b r u n n — i w s p a n ia łe m u z e u m p r y w a tn e p . M ie ­ c z k o w s k ie g o d o p e ł n i ły d o r e s z ty c z a r ę m iły c h w r a ż e ń , j a k ie w y n ie ś li z W ą b r z e ź n a i p o w ia tu u c z e s t n i c y Z ja z d u .

B liż s z e s z c z e g ó ły Z j a z d u p o d a m y w n a s t ę p ­ n y c h n u m e r a c h n a s z e g o p is m a .

s k o w o ś c i p o c z e m z o s t a ł r o z w i ą z a n y . W h o te lu p . M a r c h le w ic z a s p o ż y to w s p ó l n y o b ia d — u r o z ­

m a ic o n y p r z e m o w a m i i t o a s t a m i , w ie c z o r e m z a ś o d b y ły s ię z a b a w y t a n e c z n e w o b u h o t e la c h S z c z e g ó ł o w e s p r a w o z d a n i e p o d a m y w n a s tę p n y m n u m e r z e .

ta j p o w s p ó ln e j f o to g r a f ji z a c z y n a ją s ię z a w o d y l e k ­ k o a tle ty c z n e . W y n ik i z a w o d ó w , j a k n a 'p o c z ą ­ tk u ją c y c h w y p a d ły d o s y ć d o b r z e . W s k o k u w z w y ż z d o b y w a 1 5 0 c m . d r h . S o b a n d a , w d a l d r h . S o - b a n d a W ła d y s ła w 4 9 5 c m . p c h n ię c ie k u lą ( 1 0 k g ) d r h . k o m e n d a n t M ile w s k i W ła d y s ła w 5 m 9 0 c m . P o z a k o n k u r s e m b r a li u d z ia ł r ó w n ie ż d r u h o w ie

„ S o k o li" , k tó r y c h w y n ik i r ó w n a ły s ię p r a w ie w y ­ n ik o m w o ja k ó w . P o z a w o d a c h o d b y ły s ię p o p i­

s y g im n a s ty c z n e „ S o k o ła " z K r ó l. N o w e jw s i.

Z a w o d n ic y o tr z y m a li n a g r o d y , w p o s ta c i c e n ­ n y c h k s ią ż e k , k tó r e p r z e z n a c z y ł j a k o n a g r o d y w ła ś c ic ie l m a ją tk u p . S te f a n B u s z c z y ń s k i. W ie ­ c z o r e m w s a li s z k o ln e j o d b y ło s ię p r z e d s ta w ie n ie , k tó r e w y p e łn iło s a lę p o b r z e g i, a w y p a d ło b a r ­ d z o d o b r z e . Z c a łe g o w y s tę p u tu t. T o w . P o w s t.

i W o ja k ó w o d n io s ło s ię ja k n a jm ils z e w r a ż e n ie . J u ż s a m o w y r o b ie n ie w o js k o w e ś w ia d c z y o u s il­

n e j p r a c y k o m e n d a n t a i d o b r y c h c h ę c ia c h c z ło n ­ k ó w , k tó r z y c h o c ia ż lu d z ie p r a c y i to c ię ż k ie j p r a c y r o ln e j — p o ś w ię c a ją k a ż d ą w o ln ą c h w ilę p r a c y n a d s o b ą — b y w y r ó ś ć n a d o b r y c h o b y w a ­ te li i o b r o ń c ó w O jc z y z n y .

MgOWO. ( P o d z ię k o w a n ie .) T o w a r z y s tw o P o w s ta ń c ó w i W o ja k ó w w M g o w ie s k ł a d a n a j­

s e r d e c z n ie js z e p u b lic z n e p o d z ię k o w a n ie p . S te f a ­ n o w i B u s z c z y ń s k ie m u w ła ś c ic ie lo w i m a j. M g o w o z a o f ia r o w a n ie c e n n y c h k s ią ż e k ja k o n a g r o d y , d la z w y c ię z c ó w w z a w o d a c h s p o r to w y c h .

Z a Z a r z ą d . M ile w s k i k o m e n d a n t.

— Chełmno. ( E c h a z e Z j a z d u M ło d z ie ż y .) D r u h o w ie i d r u c h n y S to w . M ło d z ie ż y p o w ia tu c h e ł­

m iń s k ie g o , z g r o m a d z e n i n a Z je ź d z ić M ło d z ie ż y w C h e łm n ie , p r z y ję li n a s t ę p u j ą c e ś lu b o w a n ia : 1 . ż e n a w s z y s tk ie z a k u s y , d ą ż ą c e d o o d e r w a n ia ic h o d K o ś c io ła K a to lic k ie g o i p o z y s k a n ia d o k o ś c io ła n a r o d o w e g o , z a w s z e i w s z ę d z ie o d p o w ia d a ć b ę d ą : je s te ś m y k a to lik a m i- P o la k a m i, s to ją c y m i tw a r d o p r z y K o ś c ie le R z y m s k o - k a to lic k im , k tó r y je s t n a ­ s z y m k o ś c io łe m n a r o d o w y m : 2 . ż e u n ik a ć b ę d ą w s z e lk ic h s łó w i c z y n ó w , p r z y n o s z ą c y c h u jm ę d o b r e m u c h r z e ś c ija n o w i, le c z s w y m p r z y k ła d n e m ż y c ie m d a d z ą s w o je m u o to c z e n iu d o b r y p r z y k ła d w s z ę d z ie i z a w s z e ; 3 . ż e r o d z ic o m i w ła d z o m p a ń s tw o w y m o k a ź ą c z e ś ć i p o s łu s z e ń s tw o w d o ­ b r z e z r o z u m ia n y m w ła s n y m in te r e s ie .

— Lubawa. ( P o tw o r n a c ó r k a ) . Z a m ie s z ­ k a ł a w N a p r o m k u w p o w ie c ie lu b a w s k im w d o w a L e o k a d ja K a c z y ń s k a u s iło w a ła d w u k r o tn ie o tr u ć s w e g o o jc a , J a n a K r a w c z e w ic z a . N a jp ie r w 1 2 u b . m . K a c z y ń s k a p r z y g o to w a ła z z ie m ia K Ó w k lu s k i, o k tó r y c h d o m ie s z a ła tr u c iz n y n a s z c z u r y . P o s p o ż y c iu k lu s e k K r a w c z e w ic z c ię ż k o z a c h o r o w a ł, p o k ilk a d n ia c h j e d n a k w y z d r o w ia ł. D n ia 1 9 u b . m . K a c z y ń s k a p o n o w iła p r ó b ę o tr u c ia o jc a t ą s a m ą p o tr a w ą , d o m ie s z a ła j e d n a k p o d w ó jn ą ilo ś ć tr u c iz n y . O b ia d p o z o s ta w iła n a s to le i n ie c z e ­ k a ją c w y n ik u s w e g o z a m a c h u , z b ie g ła , z a b ie r a ­ j ą c o jc u 2 4 5 z ł. o s z c z ę d n o ś c i. — K r a w c z e w ic z a je ­ d n a k t k n ę ło p r z e c z u c ie , te m b a r d z ie j, ż e z a u w a ­ ż y ł k r a d z ie ż g o tó w k i. N ie s p o ż y ł ju ż z a tr u ty c h k lu s e k , le c z d o n io s ł p o lic ji o k r a d z ie ż y i u s iło - ło w a n e m o tr u c iu , k tó r e p o z b a d a n iu k l u s e k s tw ie r ­ d z o n o . W y r o d n a c ó r k a p o k ilk u d n ia c h , z a p e ­ w n e p r z y p u s z c z a ją c , ż e o jc ie c ju ż n ie ż y je , p o ­ w r ó c iła i p r z y te j s p o s o b n o ś c i z o s ta ła a r e s z to ­ w a n a i o d s ta w io n a d o w ię z ie n ia s ą d o w e g o w N o w e m m ie ś c ie .

— Lubawa. ( D r u g i K w a lif ik a c y jn y K u r s N a u c z .) P o d a je s ię d o o g ó ln e j w ia d o m o ś c i P . T . N a u c z y c ie ls tw u , iź w o s ta tn im k u r s ie p e d a g o g i- c z n o - m e to d y c z n y m n ie m o g li w s z y s c y b r a ć u d z ia ­ łu z p o w o d u r o z m a ity c h p r z e s z k ó d ( ć w ic z e n ia w o js k o w e , c h o r o b a i t. p .) . A b y z a d o s y ć u c z y ­ n ić w s z y s tk ie m ż y c z e n io m z e s tr o n y ty c h k o le ­ g ó w , z a m ie r z a S to w . C h r z . N a r . N a u c z . S z k . P o w s z . p o w tó r z y ć ó w k u r s w L u b a w ie o te m s a m e m p r o g r a m ie w w a k a c ja c h je s ie n n y c h . M i­

m o k r ó tk ie g o c z a s u b ę d z ie o n u r o z m a ic o n y w k ie r u n k u m e to d y c z n y m w w y k ła d a c h i le k c ja c h p r z e p r o w a d z o n y c h p r z e z s p e c ja lis tó w p o s z c z e g ó l­

n y c h p r z e d m io tó w . P o n o w n ie p r o f e s o r o w ie p r z y - r z e k li p o p a r c ia te j m y ś li. O p ła t a z a k u r s w y ­ n o s i 2 0 z ł. K w a te r y p r y w a tn e 6 0 — 6 5 z ł. Z g ł o ­ s z e n ia n a jp ó ź n ie j d o d n ia 2 0 w r z e ś n ia b . r . n a ­ le ż y s k i e r o w a ć : M u r a w s k i, k ie r o w n ik s z k o ły p o w s z . w L u b a w ie . P o c z ą te k k u r s u w d r u g i d z ie ń w a k a c y j je s ie n n y c h , c o K u r a to r ju m S z k o ln e d o ­ p ie r o u s ta li. N ie k tó r z y u c z e s tn ic y o s ta tn ie g o k u r s u w y r a z ili s w o je z a d o w o le n ie , c o ś w ia d c z y o d o b r e m z o r g a n iz o w a n iu , p r z e p r o w a d z e n iu i o d o b r e j f o r m ie k u r s u . A w ię c n a le ż y s ię s p o ­ d z ie w a ć , ż e i d r u g a p i ę ć d z i e s ią t k a u c z e s tn ik ó w s k o r z y s ta z te j o s ta tn ie j o k a z ji p r z y g o to w a n ia s ię d o II e g z a m in u .

— Bydgoszcz. ( G łu p ic h n ie s ie ją .) P r z e d k ilk u d n ia m i z b liż y ł s ię d o d w ó c h s z o f e r ó w z a ­ r a z e m w ła ś c ic ie li d o r o ż k i s a m o c h o d o w e j w B y d ­ g o s z c z y ja k iś o s o b n ik p o d a ją c y s ię z a A n to n ie g o L e w a n d o w s k ie g o i z a p r o p o n o w a ł im o d p r z e d a ż s a m o c h o d u z a 1 1 ty s ię c y z ł. S z o f e r z y M ic h a ł W ą s i A n to n i S p r a w a , n ie s p r a w d z a ją c to ż s a ­ m o ś c i, a n i p r a w d z iw o ś c i p o d a n y c h p r z e z L e w a n ­ d o w s k ie g o d a n y c h , z g o d z ili s ię c h ę tn ie n a t r a n s a k c ję i o d p r z e d a li s w o je a u to z a d w a w e k s le p o 5 0 0 z ł i d w a c z e k i n a P . K . O . p o 5 0 0 0 z ł.

O s z u s t z d o ł a ł w z b u d z ić u s z o f e r ó w t a k i e z a u f a ­ n ie , ż e k u p ili m u n a w e t z a 1 1 3 z ł b e n z y n y i o li­

w y n a p o d r ó ż d o G r o d n a . D o p ie r o , g d y s z o f e ­ r z y n ie m o g li z r e a liz o w a ć f a łs z y w y c h c z e k ó w a n i b e z w a r to ś c io w y c h w e k s li, d o n ie ś li o te m p o lic ji, a ty m c z a s e m o s z u s t z n ik ł b e z ś la d u z s a m o c h o d e m .

— Poznań. ( N ie m a z ł o t a w W ie lk o p o ls c e ) . E k s p e r ty z a p r z e p r o w a d z o n a p r z e z i n s t y t u t ge­

o lo g ic z n y u n i w e r s y t e tu p o z n a ń s k ie g o w y k a z a ła , iź p r ó b k a p i a s k u r z e k o m o z ł o t o n o ś n e g o z G u ł ta w w p o w i e c i e ś r e d z k im j e s t z w i e tr z a ł y m g r a n i te m w z g l ę d n i e g n e j s e m , k t ó r y s p o t y k a s ię w W i e l­

k o p o ls c e b a r d z o c z ę s to . W t e n s p o s ó b l e g e n d a o z ł o c ie w z ie m i w i e l k o p o l s k ie j r o z w ia ł a s i ę o s t a t e c z n i e .

— Wilno* ( K r a d z ie ż w u r z ę d z ie p o c z to w y m ) W o s ta tn ic h d n ia c h u r z ą d p o c z to w y G r o d n o 1 w y ­ s ł a ł p r z e s y łk ę w a r to ś c io w ą , z a w ie r a ją c ą 1 7 ,0 0 0 z ł d o u r z ę d u p o c z to w e g o w N a r e w c e , ja k o z a s iłe k p ie n ię ż n y d la te g o u r z ę d u . P r z y o d b io r z e p r z e ­ s y łk i w u r z ę d z ie p o c z to w y m C z e r e m c h a s p o s tr z e ­ ż o n o , ż e p a c z k a w y k a z u je d z iw n ie le k k ą w a g ę . P o s k o n tr o lo w a n iu je j z a w a r to ś c i o k a z a ło s ię , ż e z a m ia s t p ie n ię d z y z a w ie r a o n a z w y k ły p a p ie r . Z a a l a r m o w a n e w ła d z e w s z c z ę ły n a ty c h m ia s t e n e r ­ g ic z n e d o c h o d z e n ie , w to k u k tó r e g o u s ta lo n o , ż e k r a d z i e ż y d o k o n a n o ju ż w u r z ę d z ie p o c z to w y m G r o d n o I. A r e s z to w a n o je d n e g o z w y ż s z y c h u - r z ę d n ik ó w p o d e jr z a n e g o o k r a d z ie ż . J e s t to ju ż tr z e c i w y p a d e k k r a d z ie ż y w u r z ę d z ie p o c z to w y m w G r o d n ie .

Cytaty

Powiązane dokumenty

śmieję się wtedy, gdy przeszłość się marzy, gdy chcę płakać bez

nieszczęśliwą minę, że obelgi więzną mi w gardle. I im dłużej doktor Dusseldorf milczy ze swoją zmartwioną miną, tym bardziej ja czuję się

Na wolontariacie w SZLACHETNEJ PACZCE Damian nauczył się jak zarządzać projektem – zrekrutował zespół kilkunastu wolontariuszy, którzy odwiedzali rodziny

Rodzina panny Eufemji dawno pragnęła krewniaczkę swoją zakuć w kajdany małżeńskie, czyli jak się wyraziła siostra panny Eufemji do świętego stanu małżeńskiego

Rabatu udtiala ale prxy caratom ogła axaniu... 100 kg, w ładunkach w agonow ych

W okolicy miasta Kołtuniany straż graniczna postrzeliła policjanta litewskiego, który usiłowa przekroczyć granicę.. Rannego odbił jakiś oddzia litewski, który na

P rem jer B artel zapow iedział, obejm ując urzędow anie, iż zam ierza skasow ać przynajm niej jedno m inisterstw o. Jedynie urządzenie

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje