• Nie Znaleziono Wyników

Życie w czasie okupacji niemieckiej - Zofia Wiraszka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Życie w czasie okupacji niemieckiej - Zofia Wiraszka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA WIRASZKA

ur. 1926; Oleksów

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, okupacja niemiecka, Oleksów, Gniewoszów, Żydzi, obóz koncentracyjny na Majdanku, więzienie na Zamku, kontyngent, łapanki, represje

Życie w czasie okupacji niemieckiej

Mówiło się o Majdanku. Wiedzieliśmy, że jest ten obóz, bo jeszcze mieliśmy taką styczność – ta koleżanka, która była z Dęblina, to jej znajomego, kiedy jechał do Lublina, złapali w łapance i trafił na Majdanek. Po jakimś czasie wypuścili go z tego Majdanka. On wiedział, że ta dziewczyna tutaj mieszka i zgłosił się do niej, ale był zarażony tyfusem, słaby taki tam się przywlókł, ale siostry się zorientowały, że on jest chory, tak że go tam od razu do izolatki i parę dni tam był. Potem ktoś po niego z rodziny przyjechał i go zabrał. Wiedzieliśmy właśnie, że jest obóz, że na Zamku jest więzienie, bo tu w ogóle nie było można wchodzić, nie przechodziło się koło Zamku.

Raz widziałam [jak] jakąś kolumnę Żydów Niemcy pędzili ulicą, już nawet nie pamiętam którą. Wtedy widziałam tą gromadę tych Żydów – było sporo ich, tak może ze stu, ale to tak, jakby oni gdzieś do pracy szli, ale skąd oni szli i gdzie, to nie wiem.

Wiedzieliśmy, że to Żydzi, bo mieli te opaski na ubraniach. Sami mężczyźni. Pierwszy raz coś takiego widziałam, bardzo mnie to przejęło, nie mogłam się uspokoić, to takie przykre. Gorzej było z podróżami, bo jak się jechało, to już w Dęblinie wsiadaliśmy do [pociągu] do Lublina, [a] tam ci żołnierze rewidowali strasznie te pociągi i jak coś [znaleźli], to zabierali. Jak my jechaliśmy ze wsi, to zawsze coś wieźliśmy – trochę żywności czy dla tej pani, u której mieszkaliśmy, czy potem dla tych sióstr, to z domu coś: czy mąkę, czy jakiś ser, co tam mogli dać. [Wtedy] ci tam szaleli, ci żandarmi.

Na wsi, u nas, to nie było [czegoś] takiego. Tam trzeba było pooddawać, co oni wyznaczali, takie kontyngenty – to się nazywało – i zwierzynę, i zboże, i co tylko mogli zabierali. [Jednak] tak tam ludzi [nie] męczyli i raczej tam nikogo w czasie wojny nie zamordowali. Raz tylko na początku weszło wojsko i chyba nawet jeszcze we wrześniu to zabili sołtysa, on tam niby po niemiecku trochę mówił i nawet może nie był sołtysem, tylko zgłosił się na takiego tłumacza. Oni go jakoś w nocy zastrzelili.

W naszej miejscowości obok [w Gniewoszowie] to też byli Żydzi i potem ich tam wywieźli wszystkich. Jedni się litowali, płakali nad nimi, jedni mówili: „Dobrze…” –

(2)

takie były różne reakcje, nie wszyscy tam się rozczulali nad nimi. A tutaj [w Lublinie]

to ja w ogóle nie miałam styczności z Żydami.

Data i miejsce nagrania 2010-05-20, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W..

Mój przełożony z Armii Krajowej siedział na Zamku i jedynym warunkiem wyjścia było wydanie nas. On podał nasze nazwiska Urzędowi Bezpieczeństwa

Przed 22-gim lipca, przed wyzwoleniem, wymordowali więźniów na Majdanku, a ich, tam było kilku mieszkańców Bełżyc, nie pamiętam – może było ich czterech, może pięciu,

Kiedy już stwierdził, że jest cisza, czyli nie ma już Niemców powoli wyczołgał się spod tych zwłok... Data i miejsce nagrania

Tylko to było przez okres krótszy może nieco, bo przygotowania [wiązały się] z przestrzeganiem adwentu, [był] okres zapustny no i okres postu.. No to najbardziej niechętnie

I przy domach, które są po tamtej stronie ulicy Weteranów, dzisiaj są garaże, stoją samochody, a przedtem stały budki, w których trzymano kozy. Pamiętam, w dzieciństwie dla mnie

Ludzie ci co sadzili chyba żyto to dostawali taki bon i był taki syndykat, tam teraz to jest sklep, a w podwórzu to jakichś chyba blok stoi.. To ulica Chopina,

[Żydzi] mieli opaski, mieli białe opaski na rękach i z gwiazdą taką pięcioramienną nosili, każdy Żyd nosił, bo do melioracji chodzili, tu melioracje robili.. Tu roboty były,