• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1934.01.20, R. 13[!], nr 9

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1934.01.20, R. 13[!], nr 9"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Cena pojedynczego egzempl. 10 gr. Dzisiejszy numer zawiera 8 stron.

BEZPARTYJNE POLSKO - KATOLICKIE PISMO LUDOWE.

_nrlrtłoło* W e k s p e d . m ie s ię c z n ie 7 9 g r. z o d n o s z e - YXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA I PZCU pi dla ■ n ie m p rz e z p o c z tę 2 1 g r. w ię c e j. W w y ­

p a d k a c h n ie p rz e w id z ia n y c h , p rz y w s trz y m a n iu p rz e d s ię b io rs tw a , z ło c e n ia p ra c y , p rz e rw a n ia k o m u n ik a c ji, a b o n e n t n ie m a p ra w a tą d a ć p o z a te rm in o w y c h d o s ta rc z e ń g a z e ty , lu b z w ro tu c e n y a b o n a­

m e n tu . Z a d z ia ł o g ło s z e n io w y R e d a k c ja n ie o d p o w ia d a . R e d a k to r p rz y jm u je o d 1 0 -1 2 . N a d e s ła n y c h a n ie z a m ó w io n y c h rę k o p is ó w R e ­ d a k c ja n ie z w ra c a i n ie h o n o ru je . R e d a k c ja i a d m in is tra c ja u l. M ic k ie­

w ic z a 1 . T e le fo n 8 0 . K o n to c z e k o w e P . K - O . P o z n a ń 2 0 4 ,2 5 2 .

Sumiennem wykonywaniem obowiązków, budujemy silną Ojczyzną!

I nnlfte-vn nin* Za o g ło s z . p o b ie ra s ię o d w ie rs z a m m . (7 Isy 1 UoZClIlda ła m .) 1 0 g r., z a re k la m y n a s tr. 4 -ła m . w w ia d o m o ś c ia c h p o to c z n y c h 3 0 g r. n a p ie rw s z e j s tr. 5 0 g r. R a b a tu u d z ie la a ię p rz y c z ę s te m o g ła s z a n iu . .G ło s W ą b rz e s k i* w y c h o d z i trz y ra z y ty g o d n . i to : w p o n ie d z ia łe k , ś ro d ę i p ią te k . P rz y s tjd o - w e m ś c ią g a n iu n a le ż n o ś c i r a b a t u p a d a . D la s p ra w s p o rn y c h je s t w ła ś c iw y S ą d w W ą b rz e ź n ie . — Z a te rm in o w y d ru k , p rz e p is a n e m ie js c e o g ło s z e n ia a d m in is tra c ja n ie o d p o w ia d a . W y d a w n ic tw o z a s trz e g a s o b ie p ra w o n ie p rz y ję c ia o g ło s z e ń b e z p o d a n ia p o w o d ó w

Nr. 9 g Wąbrzeźno, Kowalewo, Golub, sobota dnia 20 stycznia 1934 r.

aaiKaaBBBaBHi

Rok XIII.

BaMBGBHKBi

T Y F U S P L A M IS T Y N A P O G R A N I­

C Z U .

Z B a ra n o w icz d o n o sz ą o 2 0 w y p a d ­ k a c h ty fu su p la m iste g o . J e st p o d e jrz e - rz e n ie iź ty fu s p rz y w lec z o n y z o stał z R o sji.

W IE L K I A E R O L IT S P A D Ł N A P U S T Y N IĘ .

Z E g ip tu d o n o sz ą, ź e w p o b liż u B e n N a z a r s p a d ł w ie lk i a e ro lit, p o w o d u jąc g ło śn y h u k , sły sz a n y w p ro m ie n iu 3 0 k im .

P O L A K B U R M IS T R Z E M W A M E R Y C E .

W a m e ry k a ń sk iem m ie śc ie B re m e n - to n , w k tó re m je st b a rd z o m a ło P o la ­ k ó w , A m e ry k an ie w y b ra li b u rm istrz e m P o la k a — W ł. B a ro w sk ie g o .

N O W Y R E K O R D L E K K IC H S A ­ M O L O T Ó W .

L o tn ik fra n c u sk i D e lc o tte p o b ił re ­ k o rd le k k ic h sam o lo tó w n a p rź es trze - n i 1 .0 0 0 k im ., k tó ry tę p rz e s trz e ń p rz e­

b y ł z e śre d n ią sz y b k o śc ią 3 2 2 ,6 k im . n a g o d z in ę .

L O T N IC Z Y T R A N S P O R T W IĘ Ź ­ N IÓ W .

P o ra z p ie rw sz y sa m o lo t z o stał u ż y ­ ty d o p rz e w o z u w ię źn ió w z m ia sta d o m ia sta . Z p o w o d u p rz e p e łn ie n ia w w ię ­

z ie n iu w M o n tre a l (K a n ad a ) 8 0 a re sz - ta n tó w p rz etra n sp o rto w a n o e s k ad rą sa ­ m o lo tó w d o W e e l M a ria . P rz e d sam y m o d lo te m p ilo c i z ło ż y li p rz y się g ę n a w ie rn o ść rz ą d o w i.

A N G L IC Y W C H IN A C H . N o w y a ttac h e lo tn ic z y w C h in a c h , m ia n o w a n y p rz e z rz ą d b ry ty js k i w y je­

c h ał n a o b ję c ie sta n o w isk a H o n g -K o n g w to w a rz y stw ie 1 2 sa m o lo tó w b o m b o ­ w y c h , sta c jo n u ją c y c h d o ty c h c z as w S in ­ g a p o re .

Ś C IĘ C I T O P O R E M .

Berlin. N a d z ie d z iń c u w ię z ien ia w D e ssa u śc ięto d w ó c h sk a z a n y c h n a śm ie rć z a z a b ó jstw o sz tu rm o w c a C ie ­ ślik a .

W IC H U R Y W IR L A N D JI.

Dublin. S z a le ją c e o d p e w n e g o c z a ­ s u n a w y b rz eż a ch Irla n d ji w ich ry sp o ­ w o d o w ały n ie b y w a le b u rzliw y sta n m o ­ rz a. L ic z n e s ta tk i sy g n a liz u ją d o z n a n e u sz k o d z e n ia . N ie k tó re z n ic h u k ry ły się w n a jb liż sz y c h p o rta c h . W n ie k tó ry c h m ia sta ch n a d b rz eż n y c h w ic h e r p o c z y n ił z n a c z n e u sz k o d z en ia , z ry w ają c d a c h y , i w y w ra c ają c d rz e w a o ra z słu p y te le g ra ­ ficz n e , p o m p y i in n e u rz ąd z e n ia. J e d ­ n o c z e śn ie n a p ó łn o c y i z a ch o d z ie Irla n ­ d ji s p a d ły u le w n e d e szc z e , p o w o d u ją c w y le w rz ek i je z io r o ra z u szk o d z en ia k o m u n ik a c y j.

Ś N IE G N A S A H A R Z E .

W o a z a c h S a h a ry s p a d ł śn ie g , w e ­ d łu g d o n ie sie ń z A lg iu re , c o p o w o d u je n ie b y w ale su ro w ą z im ę w A fry ce p ó ł­

n o c n ej i c e n tra ln e j.

Błogosławieństwo J. E. Ks. Biskupa Okoniewskiego dla pracy w Gdyni

W o d p o w ie d z i n a p rz e sła n e p rz e z k o m . rz ą d u w G d y n i p . m g r. F r. S o k o ­ ła ż y cz e n ia n o w o ro cz n e, J . E . k s. B isk u p c h e łm iń sk i p rz e s łał n a stęp u ją c ej tre ­

śc i list:

P a n ie K o m isarz u ! O d b iera jąc list z G d y n i, o d c zu w a m ja k b y tc h n ie ­ n ie n a sze g o m o rz a, ro z w id n ia jąc e p rz y szło ść . A n a d tą p rz y sz ło śc ią c o ra z w sp an ia lsz ą , c o ra z w ię ce j p o - d z iw ie n ia g o d n ą, p ra c u je W ie lc e S z a­

n o w n y P a n K o m isa rz. Ż y c z ę g o rą c o , a b y w N o w y m R o k u z n ó w te n ro z ­ w ó j p o su n ą ł się o o lb rz y m i m ilo w y k ro k n a p rz ó d . C a łą d u sz ą b ło g o sła ­ w ię w sz e lk ie p rz e d się w z ię c ia , z m ie ­ rz a ją c e k u te m u c e lo w i.

K s. S ta n isła w W . O k o n ie w sk i B isk u p C h e łm iń sk i

W p o d z ięk o w a n iu z a ż y c z e n ia ro z ­ w o ju G d y n i i b ło g o sła w ień stw o p a s te r­

sk ie n a ro k 1 9 3 4 , o d p o w ie d zia ł P a n K o ­ m isa rz R z ą d u :

Plenarne posiedzenie Senatn

W d n iu 1 7 b m . o d b y ło się p ie rw sz e w b ie ż , se sji p le n a rn e p o sied z e n ie S e ­ n a tu . N a ła w a ch rz ą d o w y c h z a sie d li c z ło n k o w ie g a b in etu z p a n e m p re ze sem R a d y M in istró w Ja n u sze m J ę d rz e j e - w ic z em n a c z e le , p re z es N a jw y ż sze j Iz b y K o n tro li d r. J a k ó b K rz e m ie ń sk i, p o d s e k re tarz e s ta n u i w y ż si u rz ęd n ic y p a ń stw o w i.

O tw ie ra ją c o b ra d y m a rsz a łek R a c z - k ie w ic z w y g ło sił p rz e m ó w ien ie , p o św ię ­ c o n e z m arłe m u se n ato ro w i K lu b u N a ro ­ d o w e g o śp . S ta n isław o w i G o d le w sk ie ­ m u ,

Iz b a p rz e z p o w sta n ie u c zc iła p a ­ m ię ć z m arłe g o .

Pola zasłane trapami

S T R A S Z L IW E S P U S T O S Z E N IE W Y R Z Ą D Z IŁ O T R Z Ę S IE N IE Z IE M I. — M IA S T A Z R Ó W N A N E Z Z IE M IĄ . — T Y S IĄ C E D O M Ó W Z A W A L O N Y C H .

n e j listy z a b ity c h , k tó ry c h lic z b ę tru d­

n o je st u sta lić. W e d łu g o b licz eń n ie o ­ fic ja ln y c h , lic zb a z a b ity c h się g a 8 ,0 0 0 . W m in isterstw ie d la sp raw In d y j w L o n d y n ie w y ra ż a ją n a d z ieję , ź e o b lic z e - ) n ia te są p rz esa d z o n e, n ie m n iej p rz e to I w y ra ż a n a je st o b a w a , iż trzę sien ie z ie -1 m i p o c ią g n ie z a so b ą p rz e sz ło 1 .0 0 0 z a ­ b ity c h .

L o tn ic y , k tó rzy w to w a rz y stw ie o b ­ se rw a to ró w w y le c ie li c e le m d o k o n a n ia re k o n e sa n su n a d z n isz cz o n em i o b s z ara ­ m i, o p o w ia d a ją o w id o c zn e m z sa m o lo ­ tó w z n isz c z en iu . W w ie lu m ie jsc a ch , g d z ie z n a jd o w a ły się o sie d la lu d z k ie , d z iś w id n ie ją o lb rzy m ie p o ła cie w o d y . N a p o la c h i d ro g a c h le ż y m o c tru p ó w lu d z k ic h i z w ie rz ę c y c h .

L O N D Y N . D o p ie ro te ra z n a d c h o d z ą z In d y j d o k ła d n ie jsz e d a n e , k tó re d a ­ ją o b ra z o lb rzy m ie g o z n isz cz e n ia , w y ­ rz ą d zo n e g o p rz e z trz ęsie n ie z ie m i.

T , z w . „ O g ró d In d y j", a m ian o w ic ie p ó łn o c n y o b sz a r p ro w in cji B ih a r je st z u p e łn ie z ru jn o w a n y . N a p rz e strz e n i se te k m il w id n ie ją z n isz c zo n e d o sz cz ę t­

n ie p o la i z g lisz c za . M ia sto M u ffa z a r- p u r, lic z ą c e 5 0 .0 0 0 m ie sz k a ń có w , u le­

g ło p ra w ie ż e z ró w n a n iu z e z ie m ią . T e n sa m lo s s p o tk a ł M o g h y r, lic zą ­ c e 3 6 .0 0 0 m ie sz k a ń c ó w . Z n isz cz e n iu u - le g ły z n a c z n e p la n ta c je c u k ru w o k o li ­ c y M u ffa z a rp u r, k tó ry b y ł o śro d k ie m

p ro d u k c ji c u k ro w e j.

D o tą d n ie o g ło sz o n o ż ad n e j o fic ja l ­

E k sc e le n c jo K się ż e B isk u p ie M o rsk i!

L ist W a sz e j E k sc e len c ji z P a - stersk iem B ło g o sła w ień stw e m n a R o k N o w y 1 9 3 4 b y ł w ie lce c e n n y m p o n o w n y m d o w o d e m o jc o w sk ie j m i­

ło śc i W a sz e j E k sc ele n c ji d la ro d z ą ­ c e j się n a d sta ry m B a łty k ie m m ło ­ d e j sto licy p o m o rsk ie j. T e rn w a rto - śc io w sz em b y ło b ło g o sław ie ń stw o , ż e

w O so b ie J e g o z w y k liśm y w id z ie ć K a p łan a i O b y w a te la — u o so b ie n ie tę ż y z n y i e n e rg ji d u c h a , k tó re u d o ­ sto jn y c h K sią ż ą t K o śc io ła p rz es taje b y ć w ła sn o śc ią je d n o stk i, a s ta je się d o b re m d la o g ó łu . T e n ż y w y d u c h c h rze śc ijań sk ic h id e a łó w i s ta ro ­ p o lsk ie j tę ż y zn y , o ż y w ia sw e m tc h n ien ie m c a łą d je c e zję i w y ty k a je j n o w e d ro g i p ra cy d la P a ń stw a i K o śc io ła . — Z w y raz a m i g łę b o k iej c z ci

M g r. F ra n cisze k S o k ó ł K o m isa rz R z ą d u .

M a rsz a łe k z a k o m u n ik o w a ł d a le j, o z rz ec z e n iu się m a n d a tu p rz ez se n . J a n a S te ck ie g o z K lu b u B B W R .

N a stę p n ie Iz b a p rz y s tą p iła d o p o ­ rz ąd k u d z ie n n eg o , p rz y jm u ją c w b rz m ie n iu se jm o w e m b e z d y sk u sji 5 rz ą d o w y c h p ro jek tó w u sta w o d o d a tk o ­ w y c h k re d y tac h z a la ta 1 9 3 3 /3 4 o ra z rz ą d o w y p ro je k t u sta w y w sp ra w ie ra ­ ty fik ac ji p ro to k ó łu m ię d z y P o lsk ą a C z e c h o sło w ac ją , d o ty c zą c eg o in te rp re­

ta c ji a rt. 2 0 k o n w en c ji h a n d lo w e j m ię ­ d z y P o lsk ą i C z ec h o sło w a cją .

N a te rn p o sie d z en ie z a m k n ięto .

N O W Y W IC E M IN IS T E R K O M U N I­

K A C J I.

Warszawa. P . P re zy d e n t R . P . m ia­

n o w a ł d y re k to ra K o lei P a ń stw o w y c h w K ra k o w ie in ź. A le k sa n d ra B o b k o w sk ie ­ g o p o d se k re ta rz em sta n u w M in . K o m u ­ n ik a cji w III-c im sto p n iu słu żb o w y m .

1 5 0 K S IĘ Ż Y W O B O Z A C H K O N ­ C E N T R A C Y JN Y C H .

Berlin. W e d łu g o b ie g ają c y ch p o g ło ­ se k , p rz e b y w a o b e c n ie b ą d ź w o b o z a c h k o n c en trac y jn y c h , b ą d ź w w ię zie n ia ch o k o ło 1 5 0 k się ży k a to lic k ich .

1 7 3 O K R Ę T Y Z A L K O H O L E M N A O C E A N IE .

1 7 3 o k rę ty z k o n tra b an d ą sp iry tu su k rą ż ą w p o b liżu a m e ry k a ń sk ich w y b rz e ­ ż y a tla n ty ck ic h i O c e an u S p o k o jn e g o , w e d łu g d o n iesień w ic em in istra fin an só w M o rg en ta n a, p ra g n ąc z a w sz elk ą c e n ę w y ła d o w a ć n a d o b rz e strz e ż o n y b rz eg , b e z c e n n y o b e c n ie w A m e ry c e a lk o h o l.

M n ó stw o fra n cu sk ic h o k rę tó w z ła d u n ­ k a m i w in a i lik ie ró w trz y m a ją się b lisk o a m e ry k a ń sk ic h w ó d te ry to rja ln y c h . O - c z e k u ją ro z w ią z a n ia p ro b lem u k o n ty n ­ g e n tu w ó d c z a n e g o .

W IN O P IE N IĄ D Z E M .

K a sa o sz c zę d n o śc io w a w S z o m o g i (W ę g ry ) z b an k ru to w a ła. Z o b o w ią z a n ia sw o je p ła c i o b e c n ie w in e m to k a jsk iem . W in o to w sw o im c z a sie d o sta ło się d o k a sy o sz cz ę d n o śc io w ej o d h o d o w có w w in n y c h , p ła cą c y ch n im d łu g i.

P IE R Ś C IE Ń Z C Z A S Z K Ą — W N A G R O D Ę .

P ie rśc io n e k z w y o b raż e n ie m c z a sz k i o fia ro w a n y je st z a „ sta ra n n o ść " k a ź d e- 'm u z a słu ż o n em u n a ro d o w em u so c ja li ­

śc ie z o d d z ia łó w sz tu rm o w y ch . P re z y -

;d e n t p o lic ji n ie m ie c k ie j H in ler o b d a rz y ł 'n im k ilk u set p o lic jan tó w i sz tu rm o w - [C Ó W .

I P O R T R E T Y I B IU S T Y C E S A R Z A . N a p o d sta w ie ro z p o rz ą d z e n ia M in . S p ra w W e w n ę trz n y c h p o z w o lo n o w N iem c z ec h w y sta w ia ć n a w id o k p u b lic z ­ n y p o rtre ty , b iu sty c e sa rza W ilh e lm a i e m b le m a ty m o n a rc h isty c z n e .

I

S K A R B Z A R O B IŁ M IL JA R D Z Ł O T Y C H .

S k a rb P o lsk i n a sk u tek sp a d k u d o la­

ra z y sk a ł p o n a d 1 m il ja rd z ło ty ch . O ta k ą su m ę z m n iejszy ło się z a d łu ­ ż e n ie P a ń stw a.

O g ó ln e z a d łu ż e n ie P a ń stw a w y n o si 4 .4 4 8 .0 0 0 .0 0 0 z ł. c o d a je z a d łu ż e n ie n a g ło w ę lu d n o ści 1 3 4 ,8 z ł.

T A JE M N IC Z Y P O D P A L A C Z . P o w iat m o g ile ń sk i n a w ied z o n y z o ­ s ta ł o statn io fa lą p o ż aró w . J a k stw ie r­

d z o n o p o ż a ry p o w stały w sk u te k p o d ło ­ ż e n ia , T a k im sp o so b e m s p a liły się z a ­ g ro d y w K w ie cisz ew ie , g d z ie w je d n ą n o c sp ło n ę ły c z te ry z a g ro d y .

Is tn ie je p rz y p u sz c z e n ie , iż p o d p a la­

c z e m je s t ja k iś u m y sło w o c h o ry .

(2)

S T R 2 „ G Ł O S W Ą B R Z E S K I " n r . g

N A P A D B A N D Y C K I .

W w io s c e S z c z e b lu to w o k , I n o w ro c ­ ła w ia n a m ie s z k a n ie r o ln ik a N a p ió r­

k o w s k ie g o n a p a d ło k ilk u z a m a s k o w a ­ n y c h b a n d y tó w , k tó r z y p o d g r o ź b ą r e ­ w o lw e r ó w z r a b o w a li 1 6 0 z ł i u c ie k li n ie r o z p o z n a n i.

C I E L Ę O D W Ó C H G Ł O W A C H . W o k o lic y B u k u , u p e w n e g o g o s p o ­ d a r z a k r o w a w y d a ła n a ś w ia t c ie lę o d w ó c h g ło w a c h i tr z e c h n o g a c h . C ie lę z d e c h ło w p r z e c ią g u d w ó c h d n i p o p r z y jś c iu n a ś w ia t,

W Y Ł U D Z I Ł P O S A G ,

P a n n a K , P , z R a d z y n a z o s ta ła p o ­ s z k o d o w a n a n a b lis k o 1 0 0 0 z ł p r z e z p e ­ w n e g o je g o m o ś c ia , k tó r y p o d p o z o r e m m a łż e ń s tw a w y łu d z ił o d n ie j tę s u m ę .

,,K a w a le r ’ z n ik ł b e z ś la d u . JIHGFEDCBA

ROZBÓJNICE.

J e s z c z e n a p o c z ą tk u 1 6 -g o w ie k u b e z ­ p ie c z e ń s tw o n a d r o g a c h p u b lic z n y c h w P o l­

s c e w ie le p o z o s ta w ia ło d o ż y c z e n ia . N a p a ­ d a li n a p r z e je ż d ż a ją c y c h k u p c ó w n ie ty lk o z b ó je n is k ie g o s ta n u , a le i ja ś n ie w ie lm o ż n i p a n o w ie , ja k o to O s u c h o w s k i, M y s o w s k i, k tó ­ r y c h p o te m ś c ię to . N ie s te ty ! lo z b o je m t r u d ­ n iły s ię z z a m iło w a n ie m i k o b ie ty . J e d n a z n ic h W ło d k o w a , m ie s z k a ją c a w z a m e c z k u s w o im B e r w a ld z ie p o d K r a k o w e m , b y ła p o ­ s tr a c h e m p o d r ó ż n y c h . Z b ó jc z y n i R u s in o w s k a , k tó r a d la w ię k s z e j w y g o d y p r z y w d z ie w a ła p o d c z a s s w o ic h w y c ie c z e k s tr ó j m ę s k i, b u ty z o s tr o g a m i, a p r z y b o k u n o s iła s z a b lę , g r a ­ s o w a ła w g ó r a c h Ś w ię to k r z y s k ic h . P o jm a n o j ą n a g o r ą c y m u c z y n k u i s tr a c o n o .

KOBIECA ARM JA SOW IECKA.

R z ą d s o w ie c k i p o s ta n o w ił z o r g a n iz o w a ć 1 2 b a ta ljo n ó w , w s k ła d z ie 2 * .0 0 0 ż o łn ie r z y , w e r b o w a n y c h w y łą c z n ie z k o b ie t.

K o b ie ty , k tó r e u k o ń c z ą w o je n n ą a k a d e m - ję s o w ie c k ą , b ę d ą o tr z y m y w a ły s ta n o w is k a w s z ta b ie g łó w n y m .

KOBIETA - DYREKTOREM SZPITALA.

L e k a r k a p a r y s k a p a n i d r . B ig a r d , z o s ta ­ ła — p o r a z p ie r w s z y w e F r a n c ji — m ia n o ­ w a n a d y r e k to r k ą s z p ita la m ie js k ie g o P o u - v r e s e . P a n i B ig a r d p r z e s z ło 3 0 la t p r a c u je n a p o lu s z p ita ln ic tw a i z a s k a r b iła s o b ie o g ó ln ą w d z ię c z n o ś ć i u z n a n ie .

Listonosz idzie!..

Są takie godziny w ciągu dnia, kie­

dy serce napełnia przyjem ny niepo­

kój oczekiwania. — Był już listonosz, czy idzie?

I w w yobraźni przew ija się koper­

ta listow a o znanym kolorze, oczeki­

w ana przesyłka pieniężna, tabela nie- urzędowa w ygranej na loterji, odci­

nek pow ieściow y z abonow anej gaze­

ty, w iadom ości ze św iata: „zginął Sta­

w iski sam obójczo, czy był zam ordo- w any“, „Beck przew odniczy Lidze N arodów44 i t. p. „C iężko nieszczęśli­

w ym jest człowiek — pow iada M aku­

Milszy kumunista niż Polak

Gdańsk. B e z ro b o tn y P o la k J P io n k , o b y w a te l g d a ń s k i, o jc ie c r o d z in y , z g ło ­ s ił s ię d o u r z ę d n ik a b iu r a a k c ji p o m o c y z im o w e j d la b e z r o b o tn y c h w N o w y m P o r c ie , p r o s z ą c o p r z y d z ie le n ie w ę g la , ta k s a m o ja k i in n y m b e z r o b o tn y m n ie ­ m ie c k im . U r z ę d n ik te n o d m ó w ił m u je d ­ n a k w y d a n ia w ę g la z u z a s a d n ie n ie m , ż e

Pionk posyła swe dzieci do ochronki

Z KALENDARZA KOŚCIELNEGO.

Rycerz i męczennik Chrystusowy

(ŚW . SEBASTJAN).

W ie lk i te n r y c e r z i m ę c z e n n ik C h r y s tu s o ­ w y u r o d z ił s ię w N a r b o n n e , w d z is ie js z e j F r a n c ji, ja k o s y n c h r z e ś c ija ń s k ic h r o d z ic ó w . Ó w c z e s n e p r z e ś la d o w a n ie c h r z e ś c ija n w R z y ­ m ie , s p o w o d o w a ło m ło d e g o S e b a s tja n a , ż e w s tą p ił d o g w a r d ji s ro g ie g o c e s a r z a D io k ­ le c ja n a .

W s to lic y im p e rju m r z y m s k ie g o la ła s ię w te d y o b f ic ie k r e w w y z n a w c ó w C h r y s tu s o ­ w y c h , c z y n n e b y ły to r tu r y i p e łn e w ię z ie n ia . O d z ia n y w p ła s z c z c e s a r s k ie g o o f ic e ra m ó g ł S e b a s tja n ła tw ie j p r z e k r o c z y ć p r o g i w ię ­ z ie ń , a b y n ie ś ć p o m o c i p o k r z e p ie n ie d u c h o ­ w e p r z e ś la d o w a n y m ta m c h r z e ś c ija n o m . — Z o s ta w s z y d o w ó d c ą g w a r d ji c e s a r s k ie j, z d o ­ b y ł S e b a s tja n w ie lk ie w p ły w y , k tó r y c h u -

szyński — do którego nikt nie napisze listu, a on nie m a napisać do kogo4'*.

A jeśli nie abonuje naw et gazety, to listonosz do niego nie idzie.--- ...A kiedy w ejdzie do nas i chociaż zam iast pieniężnego przekazu odda nam tylko „G ŁO S W ĄBRZESK I44 - to zjawia się w ów czas uczucie, że je­

steśm y w kontakcie ze św iatem , w y­

tw arza się tak niezbędna atm osfera optym izm u i pew ności....

Za 1 zł m iesięcznie osiąga się rów ­ now agę duchow ą.

i szkoły polskiej. N a u w a g ę P io n k a , ż e n a r o d o w o - s o c ja lis ty c z n e s f e r y m ia ro ­ d a jn e ż y c z ą s o b ie p o d o b n o , b y b ie d n y c h tr a k to w a n o je d n a k o w o b e z w z g lę d u n a r ó ż n ic e p r z e k o n a ń n a r o d o w y c h i p o li­

ty c z n y c h , u r z ę d n ik h itle r o w ie c o d p o ­ w ie d z ia ł, ż e je m u o wiele milszy jest komunista, niż Polak, o d m a w ia ją c o s ta ­ te c z n ie p r z y d z ie le n ia w ę g la .

ż y w a ł n a u m a c n ia n ie z a c h w ia n y c h w w ie r z e i n a n ie s ie n ie p o m o c y w ię z ie n n y m b r a c io m , c z y n ią c to n a r a z ie p o ta je m n ie .

N a d e s z ła je d n a k c h w ila , w k tó r e j o k r u t­

n y d la c h r z e ś c ija n w ła d c a , d o w ie d z ia ł s ię o ty c h m iło s ie rn y c h u c z y n k a c h s w e g o d o w ó d ­ c y . K ie d y S e b a s tja n z b y t p ło m ie n n ie m ó w ił o m iło ś c i d o C h r y s tu s a s k a z a n y m n a ś m ie r ć d w o m b r a c io m , M a r c u s o w i i M a r c e llin u s o w i, p o z n a li n a r e s z c ie in n i u r z ę d n ic y c e s a r s c y , ż e S e b a s tja n je s t w y z n a w c ą i k r z e w ic ie le m p r z e ś la d o w a n e j w ia r y c h r z e ś c ija ń s k ie j.

O s k a rż o n y p r z e d D io k le c ja n e m n ie z a ­ p a r ł s ię n ie u s tr a s z o n y r y c e r z C h r y s tu s o w y s w e g o w y z n a n ia , p r z y k a z a n ia B o ż e p r z e ło ­ ż y ł p o n a d r o z k a z y c e s a r z a i p o n ió s ł w n a ­ s tę p s tw ie te g o ś m ie r ć m ę c z e ń s k ą . Z o s ta ł n a j­

p r z ó d n a c a le m c ie le p o k a le c z o n y s tr z a ła m i z łu k u . O p r a w c y , s ą d z ą c , ż e ju ż n ie ż y je o d e ­ s z li, a w te d y c ia ło S e b a s tja n a , d a ją c e g o z n a ­ k i ż y c ia , z a b r a ła d o d o m u p e w n a p o b o ż n a n ie w ia s ta . N ie s te ty p o r a ź d r u g i w p a d ł S e b a -

s tja n w r ę c e c e s a r z a , k tó r y k a z a ł g o ty m r a ­ z e m z a tłu c k ija m i, a c ia ło w r z u c ić d o d o łu z n ie c z y s to ś c ia m i.

P ó ź n ie j z w ło k i ś w . S e b a s tja n a p o c h o w a n o z e c z c ią w k a ta k u m b a c h r z y m s k ic h . K ie d y u s ta ło ju ż p r z e ś la d o w a n ie c h r z e ś c ija n , w z m o ­ g ła s ię c z e ś ć d la te g o ś w ię te g o m ę c z e n n ik a , k tó r y d z is ia j je s t p a tr o n e m o d z a r a z y .

Nowości mody

CO LANSUJE PARYŻ.

K a p e lu s z e f ilc o w e , k tó r e u w a ż a n e b y ły ś c iś le z a s p o r to w e , o b e c n ie n o s z o n e s ą d » s tr o jn y c h s u k ie n . P ilś ń je d w a b is ty , o d łu g im w ło s iu , p o d o b n y je s t d o p lu s z u . F ilc g ła d k i i m a to w y , łą c z y s ię z a k s a m ite m lu b je d w a ­ b ie m .

W o a lk i r o b io n e z je d w a b iu lu b c ie n k ie ­ g o w ło s ia , c o n a d a je im p e w n ą s z ty w n o ś ć . M o d n e s ą w o a lk i w k o lo r a c h k o n tr a s to w y c h w s to s u n k u d o k a p e lu s z y .

*

P ła s z c z e w ie c z o r o w e z k o lo r o w y c h a k s a ­ m itó w , p r z y b r a n e f u tr e m , a lb o p ió r a m i s tr u - s ie m i. P o ły s k u ją w n ic h p ię k n e k la m r y z e s tr a s ó w a lb o ... z p r a w d z iw y c h k a m ie n i

¥

W a c h la r z e z a k s a m itu z o d w r o tn ą s tr o ­ n ą z ja s n e g o je d w a b iu . O p r a w io n e s ą w lu ­ s tr z a n e s z y b k i.

¥

S u k n ie p o p o łu d n io w e p r a w ie w s z y s tk ie m a ją p r z y b r a n ia d o o k o ła s z y i, c z y to b ę d z ie k o łn ie rz y k z s z a le m z m a te r ja lu f a n ta z y jn e ­ g o . c z y te ż z a p ię c ie n a k lip s y z k o k a r d ą

a k s a m itn ą .

। ¥

M a n k ie ty r ę k a w ic z e k o b s z y w a n e s ą w ą ­ z iu tk im r ą b k ie m f u tr a ta k ie g o s a m e g o , ja k k o łn ie r z p r z y p a lc ie lu b f u tr z e .

¥

N a s tr o jn e s u k n ie b a lo w e łą c z y s ię c z ę ­ s to la m ę z a k s a m ite m .

*

R ę k a w ic z k i d u ń s k ie p r z y b ie r a n e s ą h a f ­ te m , s te b n o w a n ie m i d o p a s o w a n e d o p a s k a i w o r e c z k a . N a ta k ie j s k ó r z e r o b i s ię te ż a p lik a c je z a k s a m itu lu b w ę ż a .

Tajemnica Grobowca

PO W IEŚĆ SENSACYJNA.

(Z F R A N C U S K I E G O ) .

59

— T u j e s t p a n L e te llie r , p a n ie p r o k u r a to r z e , p r z e m y s ło w ie c g o d n y s z a c u n k u — o d e z w a ł s ię d y ­ r e k t o r p o lic ji, p r z e d s ta w ia ją c s w e g o to w a r z y s z a

— te n p a n b y ł w ła ś n ie w m o je m b iu r z e i u d z ie lił m i z e z n a ń , iw e d łu g k tó r y c h , je ś li s ię s p r a w d z ą , d o s ta n ie m y w p r z e c ią g u g o d z in y w r ę c e p o d w ó j­

n e g o m o r d e r c ę z c m e n ta r z a P e r e - L a c h a is e i u lic y E r n e s ty n y .

— M a m w s z e lk ą p e w n o ś ć , p a n ie p r o k u r a to z e !

— o d r z e k ł te n ż e .

— N a c z e m s ię z a s a d z a p a ń s k ie p r z e k o n a n ie ?

— O to p o z n a łe m o d n o ś n e g o c z ło w ie k a , k ie d y p r z e d d w ie m a g o d z in a m i o p u s z c z a ł c m e n ta r z P e ­ r e - L a c h a is e i d o p o w o z u w s ia d a ł.

— C z y s ię p a n te ż n ie d a l u w ie ś ć p r z y p a d k o ­ w e m u p o d o b ie ń s tw u ?

— N ie , p a n ie p r o k u r a to r z e , z b liż y łe m s ię d o n ie g o i r o z m a w ia łe m z n im .

— D la c z e g ó ż g o p a n n ie k a z a ł n a ty c h m ia s t p r z y a r e s z to iw a ć ?

— O g lą d a łe m s ię n a o k o ło , a le j a k d a le k o m o ż n a b y ło o k ie m s ię g n ą ć , n i e b y ło w id a ć ż a d n e g o m ie js k ie g o s ie r ż a n ta , n a d to p r ó b a p r z y a r e s z to w a - n ia g o b y ł a b y n a r o b iła h a ła s u , n a s tą p iło b y b y ło z b ie g o w is k o , w k tó r e m b a n d y t a m ó g łb y ła tw o z n a ­ le ź ć s p o s o b n o ś ć u m k n ię c ia . U w a ż a łe m te d y z a r z e c z r o z s ą d n ie js z ą ś c ig a ć g o z o d d a le n ia i w y w ie d z ie ć s ię , g d z ie m ie s z k a , a lb o w ie m o n n ie p r z e c z u w a , ż e g o o d k r y to i d l a te g o n ie p o m y ś li o u c ie c z c e .

— A ż d o k ą d p o d ą ż y łe ś p a n z a n im ?

— A ż d o h o te lu W ie lk ie g o .

— A c z y o n ta m m ie s z k a ?

— U p e w n iłe m s ię c a łk o w ic ie p o d ty m w z g lę ­ d e m .

— A to w j a k i s p o s ó b ?

— S p y ta łe m s ię s łu g i h o te lo w e g o .

— C z y o n j e s t F r a n c u z e m , c z y o b c o k r a jo w ­ c e m ?

— J e s t R o s ja n in e m .

— R o s ja n in e m — p o w tó r z y ł s ę d z ia ś le d c z y —

|to u s p r a w ie d liw ia n i e z w y k ł y o b c o k r a jo w y a k ­ c e n t, k t ó r y w s z y s c y ś w ia d k o w ie u n ie g o z a u ­ w a ż y li.

— J a k ż e s ię n a z y w a te n R o s ja n in ?

— N a z y w a s ię o n p r a w d z iw ie , c z y ty lk o f a ł­

s z y w ie h r a b i a S m o iło w e m .

— P o w ia d a s z p a n , ż e g o p o z n a łe ś , a w ię c z n a ­ łe ś g o p a n p o p r z e d n io ?

— P o z n a łe m g o j a k o tę o s o b ę , k t ó r a u m n ie k u p iła w ia n e k n ie ś m ie r te ln ik ó w , z n a le z io n y w g r o b o w c u .

— N o , a o n u z n a ł, ż e te n w ia n e k z a k u p ił — d o d a ł j a k o o b ja ś n ie n ie s ę d z ia ś le d c z y .

— W y d a m n a ty c h m ia s t r o z k a z s ta w ie n ia g o t u t a j i je ś li b ę d z ie to m o ż liw e m p r z y a r e s z to w a - n ia g o .

— I j a te ż w y d a m m o je r o z k a z y ! — o d p a r ł d y r e k t o r p o lic ji.

— C z y a g e n c i, k tó r y c h b y ś m y d o h o te lu W ie l­

k ie g o p o s ła li m a ją b y ć g o to w i d o p a ń s k ie j d y s p o ­ z y c ji, a ż e b y p o c h w y c o n o p r z e z p a n a w s k a z a n e g o z b r o d n ia r z a ? — z a p y ta ł s ię s ę d z ia ś le d c z y p a n a L e te llie r a . — M o ż e s z p a n ż ą d a ć w y n a g r o d z e n ia z a s tr a tę c z a s u .

— N ie m ó w p a n o te rn , p a n ie s ę d z ia ś le d c z y — o d r z e k ł p a n L e te llie r w to n ie b a r d z o p o w a ż n y m .

— D z ię k i B o g u n ie z b y w a m i n a n ic z e m i n ie ż ą ­ d a m z a p ła ty . Z n a jd ę n a g r o d ę s o w itą w te rn , je ś li m i u d a s ię o d d a ć w r ę c e s p r a w ie d liw o ś c i p r z e ­ b ie g łe g o z ło c z y ń c ę .

— D z ię k u ję p a n u , p a n ie L e te llie r i w y r a ż a m p a n u m o je u z n a n ie z a je g o g o r li/W o ś ć i b e z in te r e ­ s o w n o ś ć .

— P r z e z p a ń s k ie ła s k a w e p o ś r e d n ic tw o b ę ­ d z ie m y w k r ó tc e w s ta n ie r o z w ią z a ć s tr a s z n ą k r w a w ą z a g a d k ę .

— N ie z a p o m n ij p a n p r z e d s ię w z ią ć d o k ła d n e j r e w iz ji w p o k o ja c h R o s ja n in a , w h o te lu W ie lk im

— z a le c ił p r o k u r a to r d y r e k to r o w i p o lic ji.

— B ą d ź p a n s p o k o jn y m , p a n ie p r o k u r a to r z e , r e w iz ja b ę d z ie d o k o n a n a z n a jw ię k s z ą s t a r a n ­ n o ś c ią !

— S p ie s z s ię p a n , a ż e b y z ło c z y ń c a , z w ą c h a w - s z y p is m o n o s e m , n ie m ia ł c z a s u d o z b ie g n ię c ia .

P a n d e G ib r a y u d a ł s ię d o s w e j k a n c e la r j i i w y d a ł p o le c e n ie p r z y s ta w ie n ia z b r o d n ia r z a , d y ­ r e k to r p o lic ji u d z ie lił s w y m a g e n to m p o tr z e b n e r o z k a z y i p o u p ły w ie k w a d r a n s a r u s z y ły d w a p o ­ w o z y o d p a ła c u s p r a w ie d liw o ś c i k u h o te lo w i W ie lk ie m u .

W e d łu g ż y c z e n ia p o d s u ta n n ą i n a z w is k ie m o p a ta M e ris a , u k r y te g o V e r d ie r a , z je d li t r z e j s to - ło w n ic y u L a r tig u e s a ś n ia d a n ie j a k n a js p ie s z n ie j i p o ż e g n a li s ię , n a s tę p n ie d la z a ję c ia s ię r o z w ią ­ z a n ie m p r z y d z ie lo n e g o s o b ie z a d a n ia .

M a u r y c y , k t ó r y m ia ł o d n a le ź ć a d r e s a r c h it e k ­ t a B r e s o lle s a i p o s ta r a ć s ię o o d p is m e tr y k i c h r z tu S y m o n y , n a t u r a l n e j c ó r k i W a le ń . D h a r v ille , u d a ł s ię n a j p i e r w d o c z y te ln i n a p l. O p e r y i z a p y ta ł, c z y n ie m a r o c z n ik ó w c z a s o p is m a „ B o ttin “ .

O tr z y m a ł o d p o w ie d ź , iż s ię z n a j d u j e tr z y n a ś ­ c ie r o c z n ik ó w te g o p is m a .

— - T r z y n a ś c ie r o c z n ik ó w — p o m y ś la ł s o b ie — o to w ię c e j te g o , a n iż e li m i d o m y c h p o s z u k iw a ń p o tr z e b a .

T r z y n a ś c ie r o c z n ik ó w , u p o r z ą d k o w a n y c h w e ­ d łu g p o r z ą d k o w e j lic z b y la t, z ło ż o n o p r z e d n im n a s to le , o b c ią g n io n y m z ie lo n e m s u k n e m , a M a u ­ r y c y r o z p o c z ą ł b a d a n ie o d n a jd a w n ie js z e g o z r o ­ c z n ik ó w .

P ie r w s z y i d r u g i to m n ie d a w a ł y ż a d n e g o w y -

ja ś n ie n ie n ia . B r e s s o lle s a lb o z a p o m in a ł b y ł o

w c ią g n ię c iu s w e g o n a z w is k a w k s ię g ę s to ty s ię c y

a d r e s ó w , a lb o te ż g o w y d a w c y iw w y d a n iu n o w e ­

g o r o c z n ik a p o m in ę li.

(3)

STR. 3 „G Ł O S W Ą B R Z E S K T — — NR. 9 ■■' — ---

Samopomoc rolnicza w ramach samorządu.

W śród różnych nieszczęść trapiących obecnie rolnictw o polskie, pow ażne m iejsce zajm uje spra­

w a w ahań cen na zboże w okresie roku gospodar­

czego — nadm iernej taniości w okresie pow szech­

nego posiadania go poddostatkiem i w zględnej drożyzny w okresie, gdy rolnik z tych czy innych powodów jest nabyw cą zboża.

Jaki rolnik poszukuje zboża do nabycia? fen, którego w arsztat jest pod w zględem zbożowym niesamow ystarczalny, ten który będąc w zasadzie sam ow ystarczalny zbożowo w yprzedał się nad­

m iernie w okresie pożniwnym i w pew nym sezo­

nie odczuw a brak ziarna siewnego lub na kon- sum cyjnie potrzeby gospodarstwa, w reszcie ten, którego spotkała klęska żyw iołowa.

Te 3 typy układają się na poszczególnych ob­

szarach Państwa w różnym stosunku ilościowym , tw orząc na tle całokształtu aktualnych stosunków rolniczo-handlow ych, różny stopień napięcia om a­

w ianego zagadnienia. W szędzie spotykamy się z faktam i nabyw ania zboża przez rolników po ce­

nach znacznie w yższych od cen otrzymyw anych przez tych sam ych rolników , lub ich sąsiadów w innym okresie roku gospodarczego. Ilość tak nabytego zboża pom nożona przez różnicę ceny stanowi oczyw istą stratę rolnictw a jako takiego, nadto strata ta jest w łaściw ie niczem innem , jak zapłaceniem bardzo znacznego procentu od poży­

czonego w ten specyficzny sposób kapitału przez rolnictw o. Śm iało, bez obliczeń i bez obaw y na­

rażenia się na zarzut błędu m ożna tw ierdzić, że koszt tej pożyczki zdecydow anie przekracza ren­

tow ność gospodarki rolnej, a więc ją dezorgani­

zuje.

Typow ym terenem , gdzie się zbiegają wszy stkie trzy przytoczone przyczyny strat rolnictw a i gdzie w łaściw ości lokalne sprzyjają zw iększeniu napięcia klęski jest Polesie* W poszukiw aniu środ­

ków zabezpieczenia się rolnictw a przed ujemne- m i skutkami opisanego zjaw iska i po kilkuletnich doświadczeniach zaspokajanie potrzeb zbożowych przy pomocy’ Państw ow ego Banku Rolnego, któ­

rego kredyty, nie z jego w iny, w św ietle porów ­ nania cen zboża w okresie pożyczania i spłaty, były nader kosztow ne i w sposób bardzo uciążli­

w y były spłacane — sięgnijmy do czasów przed­

w ojennych, do akcji zsypu zboża do m agazymów gm inny rch w zględnie grom adzkich. Inicjatorem tej akcji był b. w ojewoda poleski inż. J. K rahel- ski, a przodującym jej realizatorem , w znacznie zresztą przez siebie w zbogaconej form ie, starosta powiatowy7 w Drohiczy nie Poleskim , p. J. Stroński.

Podstawow e w ytyczne prow adzonej już od 2 lat akcji opierają się na naczelnej zasadzie w szelkiego rodzaju ubezpieczeń — w ięc grupa ludzi objęta w spólnem ryzykiem (brak ziarna w okresie najtrudniejszym i gospodarczo w ciągu roku) i pew na form a zbiorow ej oszczędności zor­

ganizowanej i przenoszącej zasoby z okresu go­

spodarczo najpom yślniejszego do okresu najtru­

dniejszego.

Punktem w yjścia jest zsyp żyta zaraz po zbiorach przez w szystkich rolników w edług pe­

wnego w ym iaru, opartego na obszarze posiadanego gruntu, użytkow anego rolniczo; żyto zsypywane

O czynny udział kobiet wiejskich w życiu publicznem.

Od kilku lat kobiety w Polsce uzyskały pełnię praw obyw atelskich. G dy jednak przyjdzie zdać rachunek z naszej działalności szerszej, obyw a­

telskiej, publicznej, gdy przychodzi potrzeba w y­

kazania się rezultatam i naszych poczynań w za­

kresie zdobytych praw obyw atelskich, — w tedy sum a tych poczynań kobiecych, szczególnie w śro­

dow iskach m ałomiasteczkow ych i w iejskich jest niestety znikom a. Złożyło się na to kilka pow o­

dów. Ilość kobiet w iejskich w organizacjach ko­

biecych jest znikom a. O lbrzym ia w iększość ich nie Bierze praw ie zupełnie udziału w ciałach sa­

m orządow ych — nie m ów iąc już o polityce. Ta pełnia praw obyw atelskich i zw iązanych z niem i obow iązków , publicznych spadła na m asy kobiece w 70% nie przygotow ane do odegrania czynnej roli, do świadom ego w ykorzystania tych praw i do św iadom ego w ypełnienia przyjętych na siebie obow iązków . K obieta, w przęgnięta do w arsztatu pracy specjalnego swego zawodu, lub też depta- jąca w iecznie koło kuchni, dom u, dzieci, pola, go­

spodarstw a — nie m iała czasu i potrzeby intereso­

w ać się spraw ami publicznem i, bo to była dziedzi­

na nie dla niej przeznaczona. N ie zdobyła więc pew nych przyzwyczajeń, nie m ogła odrazu zająć w łasnego stanow iska jako kobieta-obyw atelka.

jest do m agazynów , urządzonych i adm inistrow a­

nych w sposób zapewniający zachow anie ziarna w stanie zdatnym do użytku. W okresie tym od­

danie paru kilogramów ziarna z jednostki ziem i uprawnej nie stanow i pow ażniejszego uszczerbku w gospodarstw ie i nie sprawia żadnych pow aż­

niejszych trudności.

W ciągu późnej jesieni i zim y zboże zebrane w m agazynie w zrasta w cenie, a jednocześnie na tle w arunków atmosferycznych zarysowuje się sytuacja na okres siewów w iosennych. W ciągu tego okresu w zależności od aktualnych konjun- ktur na rynkach zbożowych następuje w ymiana zebranego zboża na ziarno potrzebne do siewów w iosennych. Przy tej akcji m ożna oczywiście za cenę oddaw anej ilości uzyskać w ysokie jakościo­

wo gatunki i odpow iednie dla danych w arunków odm iany ziarna. Posiadane, w okresie siewów w iosennych ziarno daw ane jest w form ie bezpro­

centow ych pożyczek, w ydawanych i zw rotnych w naturze zgłaszającym się rolnikom w edług pe­

w nych ustalonych zgóry ułożeń. W ięc np. prze- dew szystkiem rolnikom dotkniętym klęskam i ży- wiołowem i, innym w rozm iarach nie nadm iernie drobnych (tak, by popraw a jakości ziarna m e została nadm iernie rozprószona). — O czywiście w pierw szym roku nie w ystarczy ziarna dla w szy­

stkich zgłaszających się, część m usi czekać do lat następnych. Ziarno otrzymane przez rolnika w okresie siewu w iosennego (w okresie w ysokiej ceny) jest zw racane po zbiorach bez procentu (w okresie niskiej ceny) z drobną dopłatą w na­

turze na pokrycie kosztów adm inistracji m aga­

zynów zbożowych. Nie potrzeba dow odzić w iel­

kiej dogodności tego rodzaju kredytu dla rol­

ników.

Po kilku latach akcji zsypu otrzym ujem y po­

kaźny kapitał obrotow y w naturze, pozw alający już nietylko zaspokoić całkow icie potrzeby siew­

ne doborow em ziarnem siewnem , ale pozw alający na rozbudowanie szeregu innych form przem iany rolnikom , jak w pew nych w arunkach pożyczki w naturze na przeżywienie rolnika i inw entarza, jak pew nego rodzaju nieoprocentowany kredyt za­

liczkow y (po uskutecznieniu zam iany części zebra­

nego ze zsypu kapitału na gotówkę) i t. p. A kcja tego rodzaju nie jest oczywiście bez w pływu na kształtowanie się poziom u cen, przyczyniając się do w yrównania ich w pew nym zakresie, w okresie roku gospodarczego.

A kcja tego rodzaju w ymaga oczywiście zu­

pełnie powszechnego udziału rolników i dużej spraw ności organizacyjnej, oraz dokładnej zna­

jom ości aktualnych stosunków 'rolniczych, w opar­

ciu o stały kontakt z szerokiemi m asam i rolników . I tu w ysuwa się rola sam orządu terytorjalnego.

M usi on dopilnow ać należytego w ykonania pracy; m ałe pozornie niedopatrzenie (np. dopusz­

czenie do strat w w artości ziarna, w skutek niedość starannego przechow ania), m oże na długi szereg lat przekreślić akcję, zniechęcając do niej lud­

ność. N atom iast spraw nie przeprowadzona akcja, obok doniosłych skutków gospodarczych, spełnia ogrom ne zadania w ychowaw cze — w ykazując w okresie trudności finansow ych sam orządu — skuteczność zorganizow anej w sam orządzie sam o­

pom ocy rolniczej. S. W.

K obieta w iejska nie w alczyła o praw a obyw atel­

skie, spokojnie i biernie przyjęła zdobycie ich, bo m iała sw oiste od w ieków całych ugruntowane sta­

now isko społeczne — tylko w rodzinie, tylko w gospodarstwie.

Z drugiej strony uprzedzenia m ężczyzn, szcze­

gólnie na wsi, do w szelkich szerszych poczynań kobiecych, jako do „babskiej roboty“, lekcew a­

żący stosunek chłopów -gospodarzy do stanow iska kobiety w spraw ach publicznych, złożyły się na ten sm utny bilans pracy publicznej i obyw atel­

skiej kobiety w iejskiej. Nikogo za to nie m ożna w inić, ani potępiać, złożyły się na to w arunki ży­

cia w Polsce porozbiorowej aż do w ojny św iato­

w ej. O becnie w arunki te zm ieniły się i to tak gruntow nie i od podstaw , że cały kom pleks zagad­

nień kobiecych w ysunął się na czoło.

Dziś kadry daw nych gospodyń w iejskich, pracujących tylko na w łasnem podw órku coraz bardziej zanikają. Zajm ują ich m iejsce nowe, m łode siły, rozbudzone um ysłow o i obyw atelsko, uspołecznione, w ychowane i przygotowane do ży­

cia w organizacjach m łodzieży i kobiecych, w szkołach rolniczych i uniw ersytetach ludow ych.

D ziś coraz bardziej w ystępują kobiety w iejskie, dziew częta, gospodynie, już jako św iadom e swych

praw i obow iązków obyw atelskich, żądne pracy, czynu — niechże w ięc daw ne uprzedzenie, prze­

sąd poprostu, nie krępuje ich w pracy, niech za­

cofany egoizm nie podcina skrzydeł ich lotu, niech idą, w alczą, pracują, niech tworzą nowy typ kobiety wiejskiej, pełnowartościowej obywatelki, która w każdej sytuacji potrafi sobie poradzić, a nie załam ywać bezradnie i desperacko rąk. Dziś obow iązkiem społecznym w szystkich św iadom ych obyw ateli Państwa jest nietylko dopom óc tym kobietom w iejskim , czy m iałomiasteczkow ym, które się do pracy społecznej, do udziału w życiu publicznem same rw ą, ale obudzić, uaktywnić, usam odzielnić te olbrzym ie m asy kobiet w iejskich, które stoją z opuszczonemi, lub bezradnie zalożo-

nem i rękom a.

M asy kobiece! — To nie frazes, nie puste sło­

wo, to olbrzymia siła społeczna, polityczna, gospo­

darcza, to m iljony rąk, m iljony głów, m iljony w ysiłków . Trzeba tylko tym kobietom dać pom oc w sam orozw oju, trzeba obudzić w nich św iado­

mość, obudzić w olę do czynu zbiorowego, do w y­

siłku społecznego, do zainteresow ania i zajęcia się tak sprawam i publicznem i, jak osobistemi.

Na tę gw ałtow ną potrzebę, obudzenia i uśw ia­

dom ienia kobiet w iejskich składa się kilka m o­

tyw ów .

Pierwszy — to taki ogólno-ludzki, cyw iliza­

cyjny. M am y już w iek 20. K ażdy człowiek m a jednakowe prawo do pełnego rozw oju, do zajęcia każdego stanow iska w hierarchji społecznej, jeśli doń m a odpow iednie przygotow anie i w szelkie in­

ne w arunki. Nie m ożna w ięc zgodzić się na to, by kobieta w iejska odsuw ana była na m ocy utartego zw yczaju od udziału w gospodarce wsi (grom ady), gm iny i pow iatu.

D rugi — to m otyw państwowy. — Stanow isko geograficzne Polski jako Państw a w ym aga, aby każdy jego obyw atel był uśw iadomiony, usam o­

dzielniony, przygotowany nie tylko do obrony kraju przed nieprzyjacielem , ale do sprężystego organizow ania życia, do w ytrwałego prow adzenia pracy i kierow ania nią w szarym codziennym trudzie.

W yobrażam sobie, coby się działo po w siach, gdyby tak naraz pow ołano do obrony kraju w szy­

stkich m ężczyzn. K toby ich w tedy zastąpił na tych różnych posterunkach pracy?

Czy m amy dostateczną ilość kobiet na wsi, któreby tw ardo, bez lęku i w łaściwie pokierow ały życiem grom adnem w danem środow isku?

N iestety — nie m amy. I dlatego m usim y w y­

tężyć w szystkie siły, aby kobiety w iejskie uakty­

wnić, aby je w ciągnąć w szersze życie społeczne.

D użą rolę w tej dziedzinie m ogą odegrać św iatli i rozum ni gospodarze, — dalej sam orządy w iej­

skie, w ójtowie, sołtysi, sekretarze gm inni i t. p.

Zainteresow anie kobiet szerszem życiem pu­

blicznem będzie m ieć doniosłe znaczenie i w innej dziedzinie — w ychow aw czej. K obieta biorąca sa­

m a udział w życiu społecznem , gospodarczem , czy innem w sw ojej w si w tym duchu będzie w ycho­

w ywać sw oje dzieci, będzie je urabiać zawczasu na czynnych członków zbiorowości.

Bardzo w ażnym także w inien być motyw na­

tury gospodarczej. Jeżeli dziś w okresie ciężkim dla wsi, w okresie kryzysu dążym y do w ychow a­

nia gospodarczego wsi, do podnoszenia jej życia na w yższy poziom , do racjonalizacji pracy i kal­

kulacji gospodarczej, to nie m ożemy pom inąć ko­

biety. U dział w pracy nad podnoszeniem wsi pol­

skiej, nad jej przebudow ą m usi spocząć na barkach m ężczyzny i kobiety jednocześnie! I nie tylko dlatego, że kobieta jest m atką i w ycho­

w awczynią przyszłych pokoleń, że jest szafarką w szystkiego, co gospodarz posiada i przez nie­

um iejętne prow adzenie dom u m oże obniżyć a na­

w et zniszczyć w artość całej gospodarki, ale i dla­

tego, że kobieta jest na wsi pow ażną siłą roboczą, że sam odzielnie prow adzi pow ażny dział pracy t. zw. gospodarstw o kobiece, z którego dochody przew ażnie idą na pokrycie w szelkiego rodzaju podatków , a w ięc na cele gospodarki grom adnej gm innej. Pozw ólmy kobiecie zw iązać ściślej go­

spodarkę w łasną z gospodarką publiczną, w cią­

gnijm y ją, w yzyskajm y jej zdolności, a po kilku latach zobaczym y, jakie to nam korzyści przynie­

sie. Niech kobieta m a okazję spojrzenia na w łas­

ne gospodarstw o z punktu w idzenia gospodarki gm innej i naodwrót, a w tedy gospodarka publi­

czna napew no będzie racjonalniejsza i celowsza.

W eźm y w reszcie motyw kulturalny.

Bardzo często spotykam y dziś m łodych, św ia­

tłych, rozum nych i uspołecznionych gospodarzy w iejskich. K ażdy z nich chciałby w ieś podnosić pod każdym w zględem , w łasne gospodarstw o jako w zorow e poprow adzić, dać przykład innym. N ie­

stety — w ielu z nich nie m iało szczęścia ożenić się z pokrewnem i sobie duszam i. N iejeden naw et do­

stał dobrą gospodynię, która jednak nie um ie za

nim podążyć, nie m oże go zrozumieć, nie um ie

(4)

01049 *

N r. 9 - E „ G Ł O S W Ą B R Z E S K I1 ST B . 4

w yczuć jego tęsknot, zrozum ieć jego uspołecznie­

nia. Jest ona naw et dobrą kobieciną, ale taką da­

w niejszą. 1 cóż z tego? O n nieszczęśliw y, ona nieszczęśliw a, bo niem a zrozum ienia. Z początku jeszcze jako tako gospodarz chce to gospodarstw o na w yższym poziom ie postaw ić, z biegiem lat m ło­

dzieńczy zapał stygnie, ręce opadają i gospodar­

stw o idzie jak za ojców , jak za dziadów .

I gdzież tu ta w spółczesna now a m łoda polska

w ieś? . . . u i •

B ez św iadom ej kobiety, ani jej odbudujesz ani nie przebudujesz, kultury jej nie podniesiesz.

I o ile m ężczyźni m uszą zrozum ieć jakiem w inno być stanow isko kobiety na w si i jak ona m a się do sw ej roli przygotow ać, i m uszą jej w tern dopom óc, o tyle kobiety sam e m uszą w y­

trw ale do celu dążyć krok za krokiem , ośw iaty żądać, pom ocy żądać. K obieta sam a m usi w yczuć co złego jest w jej życiu dzisiejszem .

K obieta sam a m usi nietylko zapragnąć popra­

w y na lepsze, lecz m usi całą siłą w oli, nie szczę­

dząc trudów i pokonyw ując w łasny opór bierny i w łasną niechęć i przesądy ze strony innych, zdą­

żać do należytego zajęcia jej stanow iska.

W eźm v przykład z D unek, S zw ajcarek, czy N iem ek. W N iem czech potęgą są kobiety, św iado­

m e sw ych celów gospodarczych i w ychow aw czych.

O ne to, zrzeszone setkam i tysięcy w organizacjach gospodarczych tak m iejskich, jak i w iejskich, sa­

m e się ciągle dokształcają, w yrabiają, a dzieci sw e w ychow ują w ładzie gospodarczości, pracow i­

tości i oszczędności.

U nas, w Polsce, m asy kobiece na w si są w m a­

łym zaledw ie stopniu zorganizow ane. T u i ów dzie spotykają się O ddziały w iejskie Z w iązku P racy O byw atelskiej K obiet (na Ś ląsku T ow arzystw a P olek) tu i ów dzie K oła G ospodyń W iejskich.

W szystko to jednak jest m ało na te m il jony K o­

biet W iejskich. N iechże w ięc G m iny W iejskie dla sw ego dobra sam e pom yślą o uaktyw nieniu sw ych obyw atelek, niech je w ciągną do w spółpracy, aby się siły społeczne nie m arnow ały i nie rozpra­

szały.

D . W .

Informacje

II. R O Z P O R Z Ą D Z E N IE W Y K O N A W C Z E D O U S T A W Y O C Z Ę Ś C IO W E J Z M IA N IE U S T R O JU S A M O R Z Ą D U T E R Y T O R JA L - N E G O .

W D z. U st. R . P. N r. 100, poz. 769 ogłoszone zostało II.

rozporządzenie w ykonaw cze M inisterstw a Spraw W ew nętrz­

nych do ustaw y sam orządow ej z 23 m arca 1935 r.

R ozporządzenie w yjaśnię i rozw ija szereg artykułów nstaw y sam orządow ej. M iędzy innem i znajdują się posta­

now ienia o biegu kadencji organów ustrojow ych zw iązków sam orządow ych, o biernem praw ie w yborczem do w ydzia­

łów pow iatow ych; dokładnie zw łaszcza określony jest w a­

runek przygotow ania praktycznego w ym aganego od członka w ydziału pow iatow ego. Szczegółow o om ów iony jest pro­

gram egzam inu praktycznego, skład kom isyj egzam inacyj­

nych i inne postanow ienia odnoszące się do kandydatów na urząd prezydenta, w iceprezydenta, burm istrza itd. Z naj­

dują się rów nież przepisy o uposażeniu służbow em , o dje- tach i kosztach podróży przy w yjazdach służbow ych poza siedzibę gm iny dla przełożonych gm in i członków zarządu gm iny, o zaopatrzeniu em erytalnem zaw odow ych członków zarządu gm iny, dalej szereg postanow ień dotyczących dzia­

łalności kom isyj rew izyjnych itp.

R ozporządzenie w eszło w życie z dniem 23-go grud­

nia 1935 r.

W E JŚC IE W Ż Y C IE U S T A W Y O U B E Z P IE C Z E ­ N IU S P O Ł E C Z N E M .

N a podstaw ie rozporządzenia R ady M inistrów ’ z dnia 27. X II. 33 r. (D z U st. R . P. N r. 102, poz, 789 z 53 r.) ustaw a

• ubezpieczeniu społecznem (D z. U st. 51, poz. 596 z 33 r.) w eszła w życie z dniem 1 stycznia 1934 r.

Jednocześnie w D z. U st. R . P. N r 102 i 103 z 53 r. zo­

stał ogłoszony szereg rozporządzeń w ykonaw czych do po­

w yższej ustaw y.

U staw a ta w prow adza doniosłe zm iany w dotychcza- sow em system ie ubezpieczeniow em . Przedew szystkiem zo- staje w prow adzone now e ubezpieczenie em erytalne dla pra­

cow ników fizycznych. Staw ki ubezpieczenia na w ypadek choroby zostały obniżone. W prow adzone zostały dopłaty ubezpieczonych do św iadczeń na w ypadek choroby udzie­

lanych w naturze, a to w celu pow strzym ania ubezpieczo-

* uych od nadużyw ania praw a do bezpłatnego leczenia w ubezpieczalniach. W ysokość dopłat w ynosić będzie 10 gr za lekarstw a, 20 gr za w izyty lekarskie i zabiegi i 50 gr za specyfiki. W w ypadkach jednak istotnej potrzeby, podyk­

tow anych w zględam i leczniczem i, gospodarczem i lub spole- cznem i, chorzy będą zw olnieni od opłat.

D la gm in w iejskich u sta w a ta sp ro w a d za

w ie lk ą u lg ę, g d y ż z w a ln ia g m in y o d o b o ­ w ią z k u p o k ry w a n ia ró ż n ic y k o sz tó w le c z e ­ n ia za c z ło n k ó w k a s c h o ry c h , le c z o n y c h w s z p ita la c h in n e g o o k rę g u . O becnie w m yśl art, 127 now ej ustaw y, szpitale publiczne ogólne i specjalne obow iązane są przyjm ow ać osoby upraw nione do leczenia szpitalnego ze strony ubezpieczała! społecznych za w yna­

grodzeniem 85% opłaty w najniższej klasie.

Przypom inam y, że art. 212 i 215 ustaw y o ubep. spoi, o pracow nikach rolnych w eszły już w życie z dniem 1. X I. 1953 r. Szczegółow o zostały przepisy pow yższej usta­

w y, będącej jeszcze w ów czas w projekcie, om ów ione w N r. 5 „G łosu G m iny W iejskiej44 z 1952 r.

U Z N A N IE S T O W A R Z Y S Z E N IA „Z W IĄ Z E K S T R A Ż Y P O Ż A R N Y C H R Z E C Z Y P O S P O­

L IT E J P O L S K IE J Z A S T O W A R Z Y S Z E ­ N IE W Y Ż S Z EJ U Ż Y T E C Z N O Ś C I.

R ozporządzeniem R ady M inistrów z dnia 28. X I. 1933 r (D z. U st. 102, poz. 779) został uznany Z w iązek S traży P o­

żarnych R . F. za stow arzyszenie w yższej użyteczności.

Stow arzyszeniu pow yższem u nadany został przyw ilej w yłączności działania na obszarze całego P aństw a w zakre­

sie jednoczenia w e w spólnej organizacji poszczególnych straży pożarnych oraz spraw ow ania kontroli fachow ej i or­

ganizacyjnej nad w szystkiem i strażam i pożarnem i na ob szarze całego Państw a.

W szczególności przyw ilej pow yższy obejm uje m iędzy innem i: w spółdziałanie z w ładzam i państw ow em i i sam orzą- dow em i w zakresie organizacji obrony przeciw pożarow ej oraz udzielanie im cpinji i porad fachow ych w zakresie obrony przeciw pożarow ej oraz dziedzin z nią zw iązanych, w yjednyw anie u w ładz państw ow ych, sam orządow ych i to­

w arzystw ubezpieczeniow ych funduszów na potrzeby straży pożarnych i opinjow anie o ich podziale.

S P R A W A K A R N A O P R Z E T R Z Y M A N IE S K Ł A ­ D E K O G N IO W Y C H P R Z E Z U R Z Ą D

G M IN N Y .

W dniu 25 listopada 1933 r. w W ydziale K arnym w ar­

szaw skiego Sądu O kręgow ego odbyła się spraw a przeciw ­ ko A ntoniem u G ąsow skiem u, b. w ójtow i gm iny W ilanów pow . w arszaw skiego, oskarżonem u z art. 286 § 1. K , K . o to, iż w okresie urzędow ania na stanow isku w ójta gm iny W i­

lanów dopuścił do zużycia na potrzeby gm iny składek ogniow ych, zainkasow anych na rzecz Pow szechnego Za­

kładu U bezpieczeń W zajem nych w w ysokości zł 26.146,80 gr, nie przelew ając ich do P. Z. U . W . w term inie ustaw ow ym (14 dni od daty zainkasow ania).

O brona usiłow ała uspraw iedliw ić czyn b. w ójta w zglę­

dam i w yższej natury, a m ianow icie: trudną sytuacją finan­

sow ą gm iny z pow odu pow odzi itp. Przedstaw iciel U rzędu P rokuratorskiego podkreślił, iż jest niedopuszczalne, aby jakiekolw iek sum y, niestanow iące w łasności gm iny, lecz depozyt osób obcych, m ogły być używ ane bezkarnie na w łasne cele gm iny, choćby naw et bardzo w ażne. Postępo­

w anie to tem bardziej w inno być przykładnie ukarane, jeśli w ziąć pod uw agę fakt, iż oskarżony w ójt był ostrzegany przed popełnieniem czynu podobnego zarów no przez organy P. Z. U . W ., jak i w ładze nadzorcze Sam orządu.

W w yniku rozpraw y oskarżonego, który już uprzednio został zw olniony z zajm ow anego stanow iska, skazano na 4 tygodnie aresztu z tem , iż Sąd, uw zględniając pew ne oko­

liczności łagodzące (m . in. zły stan zdrow ia oskarżonego), zaw iesił w ykonanie w yroku na dw a lata.

P R O JE K T R E F O R M Y P O D A T K U G R U N T O ­ W E G O .

M inisterstw o Skarbu opracow ało projekt reform ujący dotychczasow e podstaw y pobierania i w ym iaru podatku gruntow ego.

Państw ow y podatek gruntow y pobierany jest dotąd na podstaw ie ustaw , ogłoszonych jeszcze przez państw a za-!

borze dla poszczególnych dzielnic Polski. Pow oduje to nie- rów nom ierność w obciążeniu podatkiem tym gospodarstw rolnych w poszczególnych dzielnicach kraju, a klasyfika­

cja gruntów jest przestarzała, co znów stw arza duże różnice m iędzy obciążeniem gruntów naw et w poszczególnych po­

w iatach i gm inach. T e m otyw y kierow ały m inisterstw em skarbu w opracow aniu now ych przepisów o podatku grun­

tow ym .

N a podstaw ie opracow anego projektu, który znajduje się obecnie w uzgodnieniu m iędzym inisterjalnem , państw o­

w ego podatku gruntow ego opłacać nie będą: grunty nale­

żące do państw a, grunty przeznaczone na cele kultu religij­

nego, place i drogi publiczne, oraz ogrody publiczne, grun­

ty pod rzekam i, strum ieniam i i jezioram i, o ile nie przy­

noszą dochodu z rybołów stw a, ani z porostu trzciny, dalej — grunty nieurodzajne, grunty w m iastach, podlegające po­

datkow i od nieruchom ości i w reszcie grunty leśne: uznane przez w łaściw e w ładze za ochronne, a grunty leśne użyt­

kow ane pod inną, a nie leśną kulturę i poraź pierw szy sztucznie zalesione nie opłacają podatku gruntow ego w przeciągu lat 30-tu.

N ajw iększe zm iany w prow adza reform a w taryfie po­

datkow ej. T aryfę tę ustalić m a w edług projektu, rada m i­

nistrów . C ałe państw o podzielone m a być na rolnicze okrę­

gi ekonom iczne przy uw zględnieniu ich w arunków gospo­

darczych. R ozporządzenie rady m inistrów określi rodzaje upraw y gruntów , klasy żyzności ich, oraz ilość tych klas w każdym rodzaju upraw y. Staw ka podatku gruntow eg*

w najniższej klasie żyzności gruntów ornych, położonyeh w gospodarczo najsłabszym rolniczym okręgu ekonom icz­

nym nie m oże w edług projektu w ynosić w ięcej niż 50 gr z jednego ha, w najw yższej zaś klasie żyzności gruntów or­

nych, położonych w ’ gospodarczo najsilniejszym okręgu eko­

nom icznym — nie m oże w ynosić w ięcej, niż 15 zł z 1 ha.

C elem w prow adzenia w życie staw ek podatku w edług now ej taryfy, przeprow adzona zostanie klasyfikacja grun­

tów , przez specjalnie pow ołane do tego celu pow iatow e ko­

m isje klasyfikacyjne. W ładze skarbow e zażądają od w łaś­

cicieli lub stałych użytkow ników gruntu deklaracji o przu- strzeni posiadłości gruntow ej i rodzajach upraw y. W skład kom isji klasyfikacyjnej w każdym pow iecie m ają w ejść:

kierow nik urzędu skarbow ego, jako jej przew odniczący, delegat m inisterstw a rolnictw a, dw aj rzeczoznaw cy, del«- gow ani przez izbę rolniczą, dw aj rzeczoznaw cy, pow ołani przez urząd skarbow y z pośród m iejscow ych płatników pań ­ stw ow ego podatku gruntow ego: jeden ze strony w iększej, drugi ze strony m niejszej posiadłości gruntow ej. O d orze­

czenia kom isji klasyfikacyjnej płatnik będzie m iał praw n odw ołania w ciągu m iesiąca do izby skarbow ej.

W ym iar państw ow ego podatku gruntow ego dokon yw ać będzie w edług projektu urząd skarbow y pow iatow y. P oda­

tek ten w ym ierzać się będzie przez pom nożenie ilości hek­

tarów poszczególnych rodzajów upraw y i klas żyznośei gruntów danej posiadłości przez odpow iednie staw ki podat­

kow e, określone dla danego pow iatu w now ej taryfie po­

datkow ej. T ak dokonany w ym iar obow iązyw ać będzie na każdy rok kalendarzow y, a nakazy płatnicze m ają być do­

ręczane przed 1-ym m arcem każdego roku .

O dw ołania od w ym iaru podatku gruntow ego w nosić będzie trzeba w edług projektu w ciągu 50-tu dni od na­

stępnego dnia po doręczeniu nakazu płatniczego. O w szel­

kich zm ianach w posiadaniu gruniów płatnicy obow iązani będą zaw iadom ić w łaściw y urząd skarbow y w ciągu m ie­

siąca. W w ypadku w ym ierzenia podatku poniżej obow ią­

zujących norm , w ładze skarbow e będą m ogły ściągnąć do­

datkow y podatek, lecz nie w ięcej, niż za trzy lata w stecz.

Poboru tego podatku dokon yw ać m ają, jak dotych­

czas, urzędy skarbow e. P odatek gruntow y płatny m a być w dw óch rów nych ratach: 1-sza w ciągu kw ietnia, druga w listopadzie każdego roku.

P rojekt ustaw y o państw ow ym podatku gruntow ym upow ażnia m inistra skarbu w porozum ieniu z m inister­

stw em rolnictw a do określenia ulg przy w ym iarze tego pn- datku dla karłow atych gospodarstw rolnych.

Pozatem w w ypadkach klęsk żyw iołow ych część podat­

ku gruntow ego m oże być um orzona, a m ianow icie odpow ia­

dająca stosunkow i, jaki będzie zachodził m iędzy szacun­

kiem zbiorów przew idzianych, a szacunkiem poniesionych strat. M inister skarbu upow ażniony zostaje przez projekt ustaw y do odraczania lub rozkładania na raty płatności podatku gruntow ego dla gospodarstw poszkodow anych. M i­

nister skarbu będzie m iał rów nież praw o um arzać, odra­

czać i rozkładać na raty w szelkie sum y państw ow ego po­

datku gruntow ego dla tych gospodarstw rolnych, dla których jednorazow e uiszczenie tej należności m ogłoby zagrozić ich egzystencji gospodarczej.

N a zdjęciu naszem w idzim y usuw anie gruzów , z pod których w ydobyto 17 osób zabitych podczas katastrofy

budow L m ej w B udapeszcie.

K giążnira K opem ikańska

w T oruniu

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

łow ej, przedstaw ienie teatralne jest przecież jedną z głów nych prac, aby w yjść i ukazać się w si, pokazać jej sw ój dorobek, przed­. staw ić się jej w sw

Francja nie może się jednak zgodzić, by równocześnie z rozbrojeniem Francji, zbroiły się w przyspieszonym tem pie inne państw a.. W stosunkach polsko-francuskich od roku

wykonuję wszelkie prace wchodzące w zakres szklarstwa jak: oprawa obrazów, luster

K to tego nie w idzi, ten albo nie zda je sobie sprawy z doniosłości zagadnień gospodarczych życia pom orskiego, albo w naj­. gorszym w ypadku tego w idzieć

W myśl zarządzenia Pana Prezesa Sądu Okręgowego w Toruniu z dnia 9 lutego 1934 r. urzędować

Antoni

Jak ta aneks ja była pow ierzchow na św iadczy u- stosunkow anie się stronnictw a narodow ego do uchw ały sejm ow ej z dnia 26 stycznia br.. K anclerz om ów ił