• Nie Znaleziono Wyników

Do 1966 roku mieszkałam na ulicy Lubartowskiej - Danuta Marcinek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Do 1966 roku mieszkałam na ulicy Lubartowskiej - Danuta Marcinek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

DANUTA MARCINEK

ur. 1939; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa, PRL

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, PRL, dzielnica Czwartek, ulica Lubartowska, dzielnica Tatary

Do 1966 roku mieszkałam na ulicy Lubartowskiej

Po śmierci ojca [wraz z matką przeprowadziłyśmy się z ulicy] Lubartowskiej vis-a-vis Czwartku właśnie tutaj na Lubartowską dwadzieścia siedem, bo tam ciotka mieszkała. I mieszkałam na Lubartowskiej dwadzieścia siedem/dwadzieścia dziewięć do sześćdziesiątego szóstego roku. Później mieszkałam już na Tatarach. [Na ulicy Lubartowska] było wszystko bardzo zniszczone, wiele budynków było po prostu bez elewacji ze śladami odłamków, powypadały mury, tynki, ale stopniowo jakoś tak wszyscy byli chętni do roboty [i naprawiali to]. Nawet w sześćdziesiątym szóstym roku jak ja się przeprowadziłam na osiedle Tatary, to były tereny były surowe. Tak jak po budowie pełno gruzu, różnych zanieczyszczeń, ale była taka akcja, że lokatorzy po prostu zakładali źreńce

Data i miejsce nagrania 2010-03-30, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Justyna Maciejewska

Redakcja Justyna Maciejewska, Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tam [w naszym domu] mieszkali sąsiedzi, to też dobrze pamiętam, że na dole był jeden, oni mieli sklep, w mieszkaniu, tam mieli duży sklep i on miał jednego syna i matka była, i

Na naszej klatce schodowej pamiętam rodzinę, która mieszkała nad nami na trzecim piętrze, tam było pięcioro dzieci, zdaje się.. To była rodzina ludzi wierzących, oni nawet

Lubartowska to była bardzo ładna ulica, ona zaczyna się około Bramy Krakowskiej, była ulica Nowa, a po Nowej zaczynała się Lubartowska i skończyła się aż

Kiedy byłam dziewczynką, to zawsze bawiłyśmy się na ulicy, nie było tyle aut, od czasu do czasu dorożka przejeżdżała, to przeważnie pod szpitalem się siedziało razem

I stryjenka mi tak powiedziała, spotkała mnie przypadkowo i mówi: „A ty byś się nie chciała od teściów wyprowadzić?” No ja mówię: „No chciałabym, bo jest i

Ale my żeśmy się jakoś odważyli, już tak trochę było to mieszkanie, nie wiem, czy ktoś tam może miał zamiar, a może mu nie przydzielili, a może uważał, że może

Bardzo dużo dzieci było na tym podwórku, ale ja byłam w zasadzie sama. Zawsze wołałam mamę do okna, bo mnie bili albo nieładnie do

A jedna córka była trochę starsza od mojej siostry, ale ona się kolegowała z moją siostrą.. To myśmy tam chodzili do nich i bawiliśmy się razem