• Nie Znaleziono Wyników

Sąsiedzi z ulicy Lubartowskiej - Hadasa Pinkus - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Sąsiedzi z ulicy Lubartowskiej - Hadasa Pinkus - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HADASA PINKUS

ur. 1924; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, Żydzi, życie codzienne, dzieciństwo, ulica Lubartowska, sąsiedzi

Sąsiedzi z ulicy Lubartowskiej

Tu w Lubartowskiej to prawie, że sami Żydzi mieszkali w tym tego, i ładne domy były, naprawdę ładne domy, była tam szkoła, szkoła żydowska była, i tam dużo ludzi było, i zawsze chodziło się tam i tego, była dobra, przyjemna ulica była, naprawdę.

Tam [w naszym domu] mieszkali sąsiedzi, to też dobrze pamiętam, że na dole był jeden, oni mieli sklep, w mieszkaniu, tam mieli duży sklep i on miał jednego syna i matka była, i on był jeden syn, duży sklep taki, on chodził i kradł, to od czasu do czasu przychodziła policja i brała go. W Lublinie, tam gdzie myśmy mieszkali, a potem poszliśmy mieszkać na tego, jak się nazywał… było dwa domy jeden tu, a jeden z drugiej strony, no nie pamiętam. To tam był jeden taki sklep, to Niemcy jak przeszli, jak przyszła wojna, to wszystko, tam oni brali ludzi, przyszli i zabierali, wyganiali ludzi, już zaczęli wyganiać.

Byli sąsiedzi, sąsiedzi byli bardzo dobrzy, każdy jeden, naprawdę. Oni tak dobrze żyli wszyscy. Ja pamiętam, że, może to ja byłam wtedy, [albo] jakieś dziecko mojej mamy, spadło jej coś i sparzyła się i nie mogła karmić mnie, to sąsiadka karmiła dziecko. Te panie mieszkały z tej strony, to ja pamiętam. Są rzeczy wiesz, że ja tak pamiętam jakbym była tutaj, a są rzeczy, że nie. [Nazwisk sąsiadów] nie pamiętam.

Dozorcę pamiętam też. Tam w tym drugim domu gdzie mieszkaliśmy, to był dozorca, i jak nas wyrzucili… a nie, przepraszam. To było tak, oni wyrzucili, zabrali ludzi, ale myśmy mieszkali na trzecim piętrze tam, to tam nie doszli do trzeciego piętra, myśmy zostali. Na parterze, na górze, na pierwszym, na drugim, na trzecim [piętrze] zabrali wszystkich, i tam był sklep, na dole był sklep, chleby, robili tam chleb, i ich też zabrali.

Wszystko chleb został, wszystko zostało, a myśmy zostali wszyscy na czwartym piętrze zostali.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-11-16, Rechowot

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Joanna Rycerz

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Łukasików był ten dom na rogu, no i później była piekarnia żydowska dalej, i Żydzi do samego Piłsudskiego. Po drugiej stronie to znów Żydzi, sami

I się okazało, że na to spotkanie przyszedł też ojciec jednego z tych naszych kolegów, który ma dzisiaj koło dziewięćdziesięciu lat.. I dwie matki jeszcze mieszkają tam,

Tam coś jest teraz, ja już tak nie kojarzę w tej chwili, ale pamiętam, że tutaj był sklep mamy, a następne okno wystawowe to był sklep spożywczy takiej jednej, też chyba w

Jednego dnia [pani Jeszke] podeszła do mojej [mamy] i powiedziała: – Pani Kaliska, niech się pani z tym nie liczy.. My to musieliśmy wywiesić ten, ale pani może do nas

[Był] kowal, [który] jak był jakiś samochód, to reperował go, przeważnie [jednak] reperował konne wagony, dorożki albo furmanki. Data i miejsce nagrania 2009-09-22,

no bez wódki nie rozbierosz, bo to tego część, tamtego część, tego część, no i w trzydziestym ósmym roku mama kupiła część tego budynku, tej kamienicy i po

A jedna córka była trochę starsza od mojej siostry, ale ona się kolegowała z moją siostrą.. To myśmy tam chodzili do nich i bawiliśmy się razem

U nas był bardzo dobre warunki do zabawy, nie każdy miał to wszystko, co my mieliśmy na podwórku.. Przychodził do nas, jadł u nas macę na Pesach, on to