• Nie Znaleziono Wyników

Synagoga przy ulicy Lubartowskiej 24 - Awigdor Kacenelenbogen - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Synagoga przy ulicy Lubartowskiej 24 - Awigdor Kacenelenbogen - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

AWIGDOR KACENELENBOGEN

ur. 1920; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, życie religijne, synagoga, ulica Lubartowska 24

Synagoga przy ulicy Lubartowskiej 24

U nas w domu była synagoga. [Ojciec] chodził [do synagogi] jak Pesach, Jom Kippur, Nowy Rok, tylko takie ważne święta. Ale matka nie chodziła, bo kobiety nie chodzą do synagogi, one się modlą w domu. I jeszcze była jedna główna, większa synagoga, tam myśmy wszyscy chodzili do drugiej synagogi, ja nie pamiętam gdzie, ale ja pamiętam, że myśmy w Jom Kippur i te [inne święta] chodzili tam, to bring back, żeby przyprowadzić z powrotem do domu babkę i ojca, i matkę. To tak była duża synagoga u nas w domu.

Ta synagoga była u nas w domu, oni nie płacili nic i tam był taki waad, committee.

społeczność. Każdy rok, dwa, pięć lata, inni... wszyscy z domu. Tu było może 100 familie w naszym domu, dużo familie. I były też z innych domów.

Maharszala synagoga... Ja pamiętam to imię, ale ja nie pamiętam czy tam byłem, czy nie byłem. Nie pamiętam. To była synagoga duża, nie jak nasza, nasza była mała. To była duża synagoga, ale jak ona się nazywała, nie pamiętam. Ja byłem [tam w środku]. To była nie jak nasza. Nasza była 5, 6, 7 pokojów, a to była taka wysoka…

bo nasza była na pierwszym piętrze i była duża, cztery, pięć razy, jak ten pokój, tak pięć razy jak to. A tam była wysoka i taka główna, jak te. Była ładna.

Data i miejsce nagrania 2006-11-20, Tel Awiw-Jafa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Katarzyna Grzegorczyk

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I każdy dzień, jak chodziłem do szkoły musiałem myśleć, jak idę do szkoły, którą ulicą, bo Polaki małe – 10, 12, 14 lat – czekali i bili, i bili. To każdy dzień

Szkoła już w pierwszej klasie, drugiej, trzeciej była po polsku i nie było godziny jednej, a po ewrajsku nie było uczyciela [w szkole], tylko po [lekcjach w domu] ja miałem

Moja matka była bardzo, bardzo religijna, to w Sukkot nie jedliśmy w domu, tylko w sukkah, a sukkah była specjalne w podwórku, na pierwszym piętrze był taki balkon, to myśmy

Jak Żydzi, którzy pracowali u tego Niemca, teraz tam jest Katzenelenbogen, jak oni wyszli z niego, to poszli do Polski i wszyscy wzięli imię Kacenelenbogen.. A ja się jego pytałem

A potem myśmy żyli tylko matka, ja i mój brat ten starszy, to ona wszystko robiła w domu.. A poza domem ona tutaj też pracowała w organizacji syjonistycznej, bo ona mówiła

W czasie wojny był tam chyba ośrodek zdrowia, od kiedy pamiętam, to straż ochotnicza była.. Był także areszt przy

Pamiętam na pewno jak była pierwsza Ballada [Spotkania z Balladą] robiona, to była Ballada szpitalna [Medyczne Spotkania z Balladą], to wtedy jeszcze Jurka z nami nie było..

To był taki budynek niezbyt wielki, z takiego jakby szarego kamienia czy czegoś, z takim dachem stromym.. Nie pamiętam, żeby to był budynek duży,