• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Nyska 1998, nr 7.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gazeta Nyska 1998, nr 7."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Zasypią nas śmieci Gdybym był bogaty, nie szedłbym na szma­

ty...

"C iu c h n a w a g ę z ło ­ ta "

- informację co, gdzie i za i/e w ciuchach na wagę ...

s tr. 5 i s tr. 1 4

Nr 7

17 w rześnia -1 października 1998 r.

kosza, czy osiedlowego kontenera.

Metr sześcienny na wysypisku jest na tyle tani. że sort zwyczajnie się nie opłaca. W momencie powstania nowego wysypiska ma być reani­

mowany system recyclingu. Jed­

nak prezes EK O M -u Stanisław Ostrowski ma obawy co do zago­

spodarowania tych odpadów. Liczy jednak, że w niedługim czasie wzo­

rem państw skandynawskich po­

wrócimy do "natury", wytwarza­

jąc jedynie opakowania szklane i papierowe. "Trzeba mieć nadzieją.

- mówi prezes S. Ostrowski - że nowe ustwawodastwo narzuci na producentów towarów, którzy do tej pory sprzedawali towar w plasti­

kach, większe podatki Jeżeli produ­

cent będzie zmuszony odebrać te opakowania za darmo i dodatkowo je zutylizować, to wówczas przesta­

nie mu się to opłacać, a tym samym zrezygnuje z opakowań plastiko­

wych na rzecz szklanych. "

Kiedy zatem szkło wyprze pla­

stik w naszym kraju? Na odpo­

wiedź trzeba jeszcze poczekać.

Być może swoimi doświadczenia­

mi w tej materii podzielą się z nami Szwedzi, którzy gościć będą u nas z okazji "Dni Szweckich" w Nysie. Tymczasem pozostaje nam problem utworzenia nowego miej­

sca do składowania śmieci. Gmina musi szukać partnerów do realiza­

c ji tego bardzo kosztownego przedsięwzięcia, gdyż przerasta ono jej możliwości finansowe. ... a śmieci wciąż przybywa.

S P i DM

Nr indeksu 345563 ISSN 1506-0373 Cena - 1 Z ł

" P ię k n a " c z y b e s tia

O sytuacji Spółdzielni Mieszkaniowej Loka­

torsko-Własnościowej

"Piękna" - rozmowa z prezesem Ryszardem Adamczykiem

s tr. 8 i 9

■ ■ ■ i ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ! Z a b a w a b y ła p r z e d ­ n ia w y s tę p CREDONU w K lu b ie I?

str. 7 W ciągu roku nysanie wyrzu­

cają od 80 do 100 tys. metrów sześciennych śmieci, co w przeli­

czeniu na jednego mieszkańca daje około 2 metrów sześcien­

nych. Na dzień dzisiejszy jedyne wysypisko w mieście jest w koń­

cowym etapie eksploatacji. K ie ­ dy powstanie nowe, którego bu­

dowa planowana jest w Doma- szkowicach ciągle nie wiadomo.

Poza tym koszt jego budowy przerasta możliwości gminy.

Śmieci przybywa coraz więcej, gro produktów wytwarzanych jest w jednorazowych opakowaniach, kótórych okres rozkładu jest bar­

dzo długi. Zachód powraca do opa­

kowań wtórnych, tymczasem u nas od kilku lat triumfują opako­

wania plastikowe. Pomysł segre­

gacji materiałów wtórnych sprzed kilku lat nie zdał w Nysie egzami­

nu i pojemniki na szkło, makula­

turę czy puszki, szybko zniknęły z naszych podwórek. Recycling (sor­

towanie materiałów wtórnych) w naszym kraju jest nadal nieopła­

calny. Z ostatnich wyliczeń wyni­

ka. że rocznie w naszym kraju wy­

rzuca się 10 tys. ton puszek. Je ­ szcze większym problemem są opakowania plastikowe, których czas rozkładu wynosi około 500 lat. Swoją drogą ceny w skupach materiałów wtórnych są tak ni­

skie. że społeczeństwo nie jest za­

interesowane ich oddawaniem.

Prościej jest wyrzucić wszystko do

K O N K U R S

C h cielib yśm y zaprosić Pań­

stwa do udziału w konkursie, na najm ilszą sprzedaw czynię lub sprzedawcę w naszym mieście.

W każdym numerze, będziemy publikować fotografię wybranej przez w as dro dzy c z y te ln ic y osoby. Prosim y więc o informa­

cję na temat tych sprzedawców, którzy sw oją sympatią i uprzej­

m ością u m ilają nasze zakupy.

W śród wszystkich uczestników n aszej z a b a w y ro z lo s u je m y atrakcyjne nagrody. Natomiast nagrodą dla sklepu będzie bez­

p ła tn a re k la m a . W s z y s t k ic h chętnych prosimy o zgłaszanie sw oich kandyd atów listo w n ie lub telefonicznie.

Sprzedawczyni numeru

Bronisława Soloch - sprzedawczy­

ni ze sklepu “Bazarek” przy ul. Su­

deckiej 2

Rowerem nie

tylko na wakacjach

Fundacja PRO-LEGE wspólnie z naszą redakcją organizuje19 września br.

(sobota) Pierwszy Rodzinny Rajd Rowerowy pod hasłem “Pożegnanie Lata”.

Wyjazd na trasę nastąpi o godzinie 10.00 spod fontanny “Trytona” przy ul.

Brackiej w Nysie. Rajd poprowadzony będzie dwoma trasami o różnym stop­

niu trudności, wokół Jeziora Nyskiego. Impreza zakończy się wspólnym ogni­

skiem na Nyskim Ośrodku Rekreacji w Skorochowie. Przewidujemy konkursy, quizy i oczywiście nagrody. Zapraszamy całe rodziny - nieważne ile masz lat, 10 czy 100, jeżeli lubisz wycieczki rowerowe przyłącz się do nas. Maluchom i młodzieży niepełnoletniej zapewniamy pełną opiekę na trasie i podczas za­

baw przy ognisku. Zakończenie imprezy o godz. 18.00.

Nie musisz się zgłaszać! Przyjedź w sobotę o godz. 10.00 na ulicę Brac­

ką (obok fontanny Trytona).

Informacji udziela nasza redakcja, oraz referat dzielnicowych KRP w

Nysie pod tel. 33 80 61. S P

Patrz str. 16

(2)

U nas hycla nie będzie

Na początku września br. mi­

nister spraw wewnętrznych i ad­

ministracji podpisał rozporządze­

nie wykonawcze do ustawy o ochronie zwierząt, które reakty­

wuje w Polsce działalność hycla, zawieszoną w 1961 roku. Jego praca'polegałaby na wyłapywa­

niu bezdomnych zwierząt.

Na mocy tej ustawy wszystkie bezdomne psy i koty będą wyła­

pywane i osadzane w najbliż­

szym schronisku dla zwierząt.

Słabsze zwierzęta będą z kolei usypiane.

Postanowiliśmy zapytać B e r­

narda Rutkowskiego z Wydzia­

łu Rolnictwa Urzędu Miasta i Gminy Nysa. kto w naszym mie­

ście zajmuje się wyłapywaniem zwierząt.

"W Nysie nie powstanie insty­

tucja hycla, od kilku już lat zaj­

mują się tym pracownicy schro­

niska dla zwierząt w Konrado- wej Oni też sprawują opiekę nad tym schroniskiem. Zatrudniam y dwie osoby, które jeżdżą po mie­

ście oraz jego okolicach i w yła­

pują bezdomne psy osadzając je w schronisku. Przeważnie odby­

wa się to kilka razy w miesiącu, chociaż nie ma ściśle określo­

nych terminów wyłapywania. "

Bogdan Szczepański pracow­

nik schroniska w Konradowej:

"W zależności od ilości zgłoszeń jeździmy po mieście, wyłapując psy, a potem zawozim y je do schroniska. Je ż e li zwierzę je s t słabsze, to niestety musimy je uśpić Jed n ak zanim się na to zdecydujemy, czekamy czterna­

ście dni, aby sprawdzić, czy nie nastąpiła poprawa jego zdrowia.

Zwierzęta mają tutaj, niezłe wa­

runki, regularnie otrzymują po­

siłki. Nasze schronisko nie jest przystosow ane do tego, aby przebywały w nim koty Znajdują się tu tylko psy. W chwili obecnej jest ich siedemdziesiąt, czyli tyle.

ile jest miejsc. ”

Maj

Poza rozkładem

2 G a z e ta Nyska

W OCZEKIWANIU

Na ulicy Kościuszki, tuż obok Zakładu Karnego stoi znak. Znak jak znak - niebieskie tło, dwie poprzeczne, czerwone linie, obramówka w ta­

kim samym kolorze. Wszystko jasne - zakaz zatrzymywania się i posto­

ju.

Tuż pod znakiem dokręcona jest tabliczka. Możemy z niej dowiedzieć się kogo powyższy zakaz nie dotyczy, czyli kto w tym miejscu parkować może. I tu już nie wszystko jest takie proste, gdyż od ośmiu lat jeden z

“ upoważnionych” nie istnieje, a na pewno zmienił imię.

Czyżby wydział gospodarki komunalnej i drogownictwa zwlekał ze zmianą tabliczki do chwili, gdy z “ pudła’- wyjdzie ostatni skazany przy­

wieziony tu jeszcze milicyjną "Suką” .

DM

17 września - 1 października 1998 r

Nagie obietnice

Składane po ubiegłorocznej powodzi zapewnienia ministra Jerzego W idzyka, że będą pie­

niądze na remonty zniszczonych przez wodę szkół średnich w wo­

jewództwie opolskim, okazały się być bez po krycia. W Zespole Szkół Technicznych w Nysie bli­

sko półtora tysiąca uczniów, już drugi rok czeka na oddanie do użytku sali gimnastycznej. Na dzień dzisiejszy szkoła jest za­

dłużona na ponad 5 m iliardów starych zł. u wykonawców. Od ponad roku nie otrzymała na re­

mont sali ani złotówki.

Dyrektor Z S T Stefan K ow al powiedział nam - " ( żuje się podle W roku szkolnym 97 98 podczas inauguracji nowego roku szkolne­

go. powiedziałem blisko półtora

tysięcznej młodzieży naszej szkoły, że za kilka m iesięcy będą m ieli nową wspaniałą salę gimnastycz­

ną. Byłem przekonany i zapewnio­

ny. że środki na remont szkoła otrzyma. Podjęte zostały prace re­

montowe. które byłem zmuszony przerw ać I stycznia 1998 r bo obiecane pieniądze nie nadchodzi­

ły. Co mam w tej sytuacji powie­

dzieć uczniom, którzy ciągle pyta­

ją kiedy będzie zrobiona sala gim­

nastyczna. a którą rok wcześniej zapewniałem, że będą m ieli nie­

długo salę Mam wrażenie, że mi­

nister Widzyk zapom niał, że w ogóle istnieje szkolnictwo ponad­

podstawowe. Podobnie potrakto­

wano wszystkie szkoły w naszym województwie, w których organem prowadzącym jest kurator, podle­

g ły wojewodzie Wojewoda nie otrzymał potrzebnych pieniędzy na remonty zniszczonych szkół od mi­

nistra. nie mógł więc nic przekazać kuratorowi Aktualnie nasza szkoła potrzebuje 13 miliardów starych zł na dokończenie remontów popowo­

dziowych. co gorsze to co zostało zrobione zaczyna już niszczeć, bo p race nie zostały zakończone Szkoła nie ma żadnych warunków do wychowania f i ­

zycznego, bo po­

wódź p o za z n i­

szczeniem budyn­

ków, z n is z c z y ła nam również cały sprzęt. Nasi chłop­

cy byli w ubiegłym ro ku m istrz a m i p o lsk i szkól bu­

dowlanych w siat­

kówce. Obecnie, ze względu na brak warunków do tre­

ningu sekcja nie istn ie je. Z a ję c ia

SKSu są zawieszone. Mam nadzie­

ję. że wreszcie ktoś w gabinecie mi­

nistra Widzyka przebudzi się PYTANIE DO MINISTRA

WIDZYKA

- "Chciałbym zadać pytanie mi­

nistrowi Widzykowi. - mówi dyrek­

tor S.Kowal - "Czy gdyby jego syn

chodził do tej szkoh . to czy pienią­

dze na je j remont znalazłyby się?

W MINISTERSTWIE CICHO SZA Dyrektorzy szkół średnich z Opola i Kędzierzyna znajdujących się w podobnej sytuacji są również oburzeni tym stanem rzeczy. W czerwcu br. dyrektorzy zniszczo­

nych szkół województwa opol­

skiego. w związku z panującą sy­

tuacją złożyli protest do ministra

Widzyka. który drogą urzędową przekazany został przez wojewo­

dę. Minęły prawie cztery miesiące.

Minister nie rac/yl nawet nadesłać odpowiedzi...

A jedna / największych sal szkolnych w województwie popa­

da w ruinę.

S. Plisiuk

^ * ZAW IADOM IENIE * ZAWIADOM IENIE * ZAWIADOM IENIE * ZAWIADOM IENIE * ZAWIADOM IENIE *

I ZAWIADOMIENIE §

| ZARZĄDU GMINY W OTMUCHOWIE |

* ^

1 Stosownie do art. 18 ust. 2 pkt 5 ustawy z dnia 7 lipca 1994r. jsś

| o zagospodarowaniu przestrzennym (Dz. U. Nr 89, poz. 415 | i zawiadamia się, że projekt:

i - zmiany miejscowego planu ogólnego zagospodarowania f

| przestrzennego gminy Otmuchów w zakresie dotyczącym |

§ przebudowy istniejącej lini energetycznej 220 kV Groszo- 8 1 wice-Ząbkowice Śl.-Świebodzice na napięcie 400 kV wraz |

^ z prognozą skutków wpływu ustaleń zmiany planu na śro- ^

| dowisko przyrodnicze, , , , |

I będzie wyłożony do publicznego wglądu w dniach

? od 25.09.1998r. do 16.10.1998r. w siedzibie Urzędu Miasta I

| i Gminy w Otmuchowie, ul. Zamkowa 6, pok. Nr 1 w g 0 w godz. 10.00-1 4.00.

5 Zgodnie z art. 23 ustawy każdy, kto kwestionuje ustalenia |

^ przyjęte w projekcie zmiany planu, może wnieść protest. ^

| Zgodnie z art. 24 ustawy każdy, którego interes prawny lub | d uprawnienia zostały naruszone przez ustalenia przyjęte w

| projekcie zmiany planu, może wnieść zarzut.

1 Zainteresowani mogą zgłaszać protesty i zarzuty na piśmie ^

| do Zarządu Gminy z podaniem oznaczenia nieruchomości I I w terminie nie dłuższym niż 14 dni po upływie okresu

s wyłożenia.

. 3IN3IW OOVIM VZ. 3IN3IVMOdVlMVZ. M W O C W I A W Z . 3IN3IIAIOOVIMVZ» 3IN3IIMOCMMVZ. *

Nie lada problem mają osoby, które chciałyby skorzystać z roz­

kładu jazdy autobusów na przy­

stanku przy ul. Krzywoustego (na­

przeciwko Poczty). Otóż część kartki z rozkładem została zerwa­

na i niestety nie ma możliwości zapoznania się z godzinami odja­

zdów niektórych autobusów. Kje- dy dwa tygodnie temu zadzwonili­

śmy do M ZK . kobiecy glos obiecał zająć się sprawą. Jak widać bez efektu. No cóż podróżnym pozo­

staje cierpliwe czekać na niespo­

dziewany przyjazd autobusu, albo spacerek.

(3)

Niewygodny słup

Ostatnio głośno było o najbardziej kolizyjnych miejscach na dro­

gach. Wskazujemy dziś najbardziej kolizyjny słup w mieście. Znaj­

duje się on na parkingu przy ul. Kościuszki. Jak opowiada właściciel sąsiedniego Kiosku, dochodzi tu tygodniowo do kilkunastu stłu­

czek. Przy wycofywaniu kierowcy nie spodziewając się przeszkody wpadają prosto na słup.

“ Kiedyś b yła tu naw et g rupa radnych - opowiada właściciel Kiosku - c h c ie li p o m a lo w a ć slu p w p a s y lu b z ro b ić w ko ło podwyższenie, ale n ic z tego nie w yszło".

W Nysie na razie nie będzie podwyżek CO

Jak nas poinformował z-ca prezesa Nyskiego Zakładu Energetyki Cie­

plnej w Nygie. mimo uwolnienia cen za dostarczanie energii cieplnej, w Nysie prawdopodobnie do końca tego roku stawka za C.O. nie ulegnie zmianie. N EC jest właśnie w trakcie przekształceń i nie w pełni się jeszcze rozliczył z opolskim WPEC-em. dopóki to nie nastąpi N E C nie będzie mógł otrzymać koncesji na sprzedaż energii cieplnej. Tylko posiadając taką koncesję może wystąpić o zmianę stawki za CO. Z tych samych względów zakład nie jest w tej chwili w stanie określić czy po uwolnieniu cena wzrośnie czy zmaleje. Możemy więc spać spokojnie - przynajmniej na razie.

Spotkanie z Karierą - Partner 98

W dniach 22 - 23. 09 w N D K Rejonowy Urząd Pracy w Nysie organizuje dwudniową imprezę przeznaczoną głównie dla mło­

dzieży szkół średnich i zawodowych oraz bezrobotnych.

Podczas pierwszego dnia Partnera w ykładow cy z Uniw ersy­

tetu Opolskiego, Politechniki Opolskiej, Opolskiego Centrum Demokracji Lokalnej i Towarzystwa W iedzy Powszechnej prze­

prowadzą serię w ykładów dotyczących problematyki związanej z rynkiem pracy.

Drugi dzień “ Spotkań z karierą” zaplanowany jest jako pre­

zentacje najlepszych firm działających w naszym regionie. B ę ­ dzie to świetna okazja do nawiązania bezpośredniego kontaktu z przedstawicielem firmy przez osoby poszukujące pracy.

Partner jest pierwszym tego typu wydarzeniem w wojewódz­

twie i na stałe wejdzie do kalendarza imprez organizowanych przez Urząd Pracy.

17 września - 1 października 1998 r.

G a z e ta Nyska 3

Samobójstwo w płomieniach

4 września br w Rzymkowi- cach około godziny 11.30. 83 letni m ężczyzna ro z n ie cił pożar w swych zabudowaniach gospodar­

czych. Pozostając w palącej się stodole dokonał samobójstwa po­

przez samospalenie.

Mężczyzna ten. uchodził nie­

gdyś we wsi za jednego z najbogat­

szych gospodarzy. Pracowało u niego kilku parobków. W 1989 r.

po śmierci pierwszej żony. ożenił się ponownie. Nie miał swoich dzieci, druga żona namówiła go. by cały majątek przepisał jednemu z parobków, z zaznaczeniem, że do śmierci będzie mógł przebywać w swoim domu. Tak też się stało. W czerwcu br. żona zmarła. Mężczy­

zna zamieszkał u swojej pasierbi­

cy. kilka domów dalej. Próbował przepisać na nią majątek, ale było to już niemożliwe. Nowy właści­

ciel gospodarstwa wyjechał do Niemiec, a majątek przepisał bratu.

Tej szybko sprzedał większość majątku ruchomego. Mężczyzna załamał się. Mieszkańcy wsi twier­

dzili. że odgrażał się, iż jeśli mają­

tek nie będzie należał znowu do niego, to nie będzie nikogo. Wszedł do stodoły i podpalił ją. sam pozo­

stając w środku.

SP

- bohater

Od trzech lat rozwija się part­

nerstwo pomiędzy miastami Sum- perk i Nysa, owocu jąc wieloma ak­

cjami kulturalnymi, turystyczny­

mi. sportowymi, oraz kontaktami gospodarczym i i handlow ym i.

Przyjaźnią się dzieci nyskich i szumperskich szkół.

Przypuszczam jednak, że mało mieszkańców Nysy wic. że jeden z bohaterów walki o wolną i suwe­

renną Czechosłowację, który w ak­

cie protestu przeciwko komuni­

stycznemu reżimowi i przeciw in­

terwencji wojsk Układu Warszaw­

skiego w 1968 dokonał samospale- nia na praskim Placu Wacława, był związany właśnie z Sumperkiem.

Jan Zając urodził się 3 lipca 1950 r.

w Vitkowie kolo Opawy. Po ukoń­

czeniu szkoły podstawowej roz­

począł naukę w średniej szkole ko­

lejowej w Sumperku. W 1968 roku podczas ‘"praskiej wiosny" Jan Za­

jąc należał do czołówki organizato­

rów licznych mitingów politycz­

nych krytykujących Czeską Partię Komunistyczną i cały socjalistycz­

ny blok. Młody Zając należał do uczniów inteligentnych i wrażli­

wych. Bardzo przeżywał krwawą interwencję w wewnętrzne sprawy Czechosłowacji. Byl świadkiem jak wojska sowieckie obsadziły saum- perskie koszary, ponieważ jego szkoła bezpośrednio sąsiadowała z koszarami. Atmosfera wrogości pomiędzy mieszkańcami Sumperka a nowymi okupantami, narastała.

W 1969 r. (w styczniu) miał miej­

sce przypadek pobicia nauczyciela szkoły kolejowej, przez sowieckie­

go żołnierza podczas próby po­

wieszenia czarnej flagi na znak ża-

z Sumperka

loby po samobójczej śmierci Jana Palacha na Placu Wacława w Pra­

dze. Jan Zając uczestniczył - po tym wydarzeniu - w praskim pro­

teście głodowym. Już wtedy, zwie­

rzył się swojemu przyjacielowi, że jest również przygotowany do sa- mospalenia w geście politycznego protestu. Nikt jednak jego słów nie traktował poważnie. Od 19 lutego Jan Zając rozpoczął przygotowa­

nia. We wtorek rano 25 lutego wy­

jechał wraz z kolegą do Pragi.

Próby odwiedzenia go od samobój­

czego zamiaru spełzły na niczym.

W bramie domu nr 39 na Placu Wa­

cława w Pradze wysmarował się łatwo palną pastą do czyszczenia parkietów, podpalił się i płonący wybiegł na plac. Po akcie samospa- lenia .lana Palacha. Plac Wacława b ył p ie c z o ło w ic ie p iln o w a n y przez służby bezpieczeństwa.

Funkcjonariusze tych służb mieli za zadanie nie dopuścić do pono­

w ienia po litycznych sam obój­

czych aktów. Jan Zając został na­

tychmiast powalony przez ofice­

rów czeskiej bezpieki, na ziemię i zawleczony do służbowego mie­

szkania w którym zmarł, na skutek rozległych poparzeń. Na budynku Szkoły Kolejow ej w Sumperku władze miasta wraz ze społeczno­

ścią szkolną umieściły pamiątkową tablicę z reliefowym portretem Jana Zająca. Upamiętnia ona ten tragiczny i bohaterki czyn. W ro­

dzinnym Vitkowie corocznie najle­

psi uczniowie szkoły otrzymują nagrody im. Jan Zająca.

Na Placu Wacława na niedużym klombie tuż obok pomnika św. Wa­

cława. obok tablicy z napisem

"ofiarom komunizmu", na brzozo- wych krzyżach umieszczono por­

trety bohaterskiego studenta U ni­

wersytetu Karola - Jana Palacha i ucznia Szkoły Kolejowej z Sum­

perka - Jana Zająca. Chciałbym, żeby dzięki temu artykułowi. Jan Zając przestał być nieznanym bo­

haterem dla Nysan odwiedzających stolicę Czech.

Romuald Kamuda

Na oficjalnym otw arciu■ Czesi sprzedawali małe piw o za 1,50 zł. Aby je dostać trzeba było jednak opłacić do­

datkowo 4,50 zł kaucji za szklankę.

Czyżby nasi partnerzy nie m ieli do nas zaufania.

Młodzież z Sumperka przedstawiła taneczny repertuar.

(4)

4 G a z e ta Nyska

17 września - 1 października 1998 r.

Felieton

le d uia d r u z y nta

Moja redakcyjna szefowa jest przyjazna wobec ca­

łego świata i nie lubi gdy w felietonie złośliwie czepiam się różnych osób i faktów, a zwłaszcza polityków z pra­

wicy...i lewicy też.

Felietony powinny być pogodne - powiada pani nadredaktor - Wokół tyle smutku, agresji i złości, a ty zamiast łagodzić napięcia, jątrzysz i denerwujesz ludzi.

Niczym jakiś prowokator albo zgorzkniały mantyka.

Szefowa, jak każdy szef, trochę przesadza, ale przyznać muszę, że jako relikt przeszłości, o poglądach rzekomo niesłusznych czasem zbyt cynicznie kpię z tego co się dzieje w naszym pięknym i wesolutkim kra­

ju.

Ponieważ niegdyś nauczono mnie, iż szefów należy słuchać, tym razem skreślę paręnaście zdań jak naj­

bardziej optymistycznych.

Otóż ostatnie dni przyniosły nam przynajmniej trzy Wydarzenia radosne.

Po pierwsze, powinniśmy się cieszyć, iż ominął nas super kryzys gospodarczy. Taki jaki nawiedził Rosję.

Po drugie, okazało się, że Polacy mają ekstra zdrowie. Mianowicie jedna pani (lat 40) ze Szczecina posiadała w swym damskim organizmie 8,2 promili al­

koholu, i nie dosyć, że żyje, to jeszcze czuje się znako­

micie. Według jednoznacznych opinii medycznych tyle gorzały w ciele bezwzględnie powoduje śmierć. Tym­

czasem okazało się, że w przypadku Polaków te uczo­

ne medyczne stwierdzenia można rozbić o kant...

Po trzecie, zdobyliśmy mistrzostwo świata w piłce nożnej, gromiąc w finale samych Brazylijczyków.

Autorami tego olbrzymiego sukcesu byli chłopcy, którzy, mówiąc oględnie, mają duże trudności w opanowaniu sztuki pisania, czytania i rachunków, czyli uczniowie szkół specjalnych. Znowu okazało się, że nauka prze­

szkadza w kopaniu piłki.

Tyle ogólnokrajowych radości. Natomiast jeśli chodzi o sprawy lokalne, to można stwierdzić, iż Ziemia Nyska od zarania dziejów była krainą szczęśliwości.

Krainę tą stworzyli jej mieszkańcy, tj. dawni władcy- bi­

skupi wrocławscy, mieszczanie niemieccy i czescy, a także ci, którzy osiedlili się tutaj w 1945 roku i w tatach następnych.

Co prawda stolicę tej Ziemi - Nysę oraz pobliskie miejscowości nie ominęły niestety liczne wojny, pożary i powodzie, ale zawsze po tych kataklizmach miasto na­

sze i sąsiednie miejscowości nie tylko szybko dźwigały się z ruin lecz w dodatku stawały się coraz piękniejsze.

Miały więc Nysa i okolice szczęście do swych włodarzy i mieszkańców.

Być może na mądrość i pracowitość ludu nyskiego wpływ miało piękne położenie geograficzne, tj. bliskość czystych wód i malowniczych gór ? A może herbowy patron Nysy - iw. Jan Chrzciciel nieustannie czuwa nad tą ziemią ?

Oczywiście, my współcześni m ieszkańcy Nysy, Paczkowa, Otmuchowa, Korfantowa i innych miejscowości Ziemi Nyskiej narzekamy na różne lokal­

ne mankamentyi Tu dziura w jezdni, tam obskurne podwórka, ówdzie odpadające tynki, a jeszcze gdzie in­

dziej przeciekające dachy, czy połamane ławki na skwerach i w parkach.

Te zwykłe słuszne słowa krytyki wynikają częścio­

wo z wrodzonego polskiego malkontenctwa, ale i są też one przejawem troski o miejscowości w których przy­

szło nam żyć.

Natomiast osoby odwiedzające nasz region chwalą Nysę i region, zazdroszcząc nam stałego meldunku w tych stronach.

Powyższe stwierdzenia tylko częściowo wynikają z mego lokalnego pathotyzmu. Przede wszystkim chodzi mi o to, by ci, którzy niebawem zasiądą w fotelach gminnej i powiatowej władzy samorządowej nie zmar­

nowali dorobku swych poprzedników tycli całkiem nie­

dawno sprawujących tu władzę, i tych, którzy przed wiekami rządzili tą ziemią.

Nie jest zupełnie ważne czy większość w samorzą­

dach będą mieli radni z SLD, Ligi Nyskiej, ,4WS, Forum, czy jeszcze innych ugrupowań. Ważne jest to, aby wszyscy radni zdawali sobie sprawę, że grają w jednej drużynie o nazwie Ziemia Nyska.

Muszę wierzyć, że tak będzie i lokalnym politykom nie trzeba będzie aplikować coś na podobieństwo via- gry pobudzającej poczucie odpowiedzialności za losy naszej “małej ojczyzny”, a osłabiającej partykularne in­

teresy poszczególnych partii i ugrupowań

Optymizm mój być może podobny jest do wiary w niezależność massmediód, czy cnotliwość agentek to­

warzyskich, ale utwierdzony wiekowymi tradycjami tej ziemi, a nade wszystko rozsądkiem jej mieszkańców.

Pal

Żenada - czyli co i gdzie swym widokiem straszy

Kontrast dwóch placów

Przychodnia na ul. Kupieckiej przeszła już do historii, a w jej miejsce mamy dzisiaj pięk­

nie zrobiony Plac Lüdinghausen, z pięknymi ławkami, stylowymi koszami na śmieci, drzew­

kami jarzębiny i zadbaną trawą. Do prawdy cieszy oko ów widok, chociaż z drugiej strony siedzenie na ładnej ław ce między dwoma rzę­

dami samochodów w łaściw ie tworzy wraże­

n ie , że to n ie p la c . a r a c z e j p a r k in g Lüdinghausen. W iadom ym jest jednak, że sa­

mochodów przybywa co raz więcej i budowa parkingów jest niezbędna.

Przejdźmy jednak kawałek dalej, a właściwie to przez ulicę. Oto kolejny plac, tuż przy N y ­ skim Domu Kultury. I tutaj są ławki, alejki, zie­

leń i kosze na śmieci. Z tą tylko różnicą, że ławki te są połamane i odrapane (zdjęcie nr l), śmieci miast w koszach leżą obok ławek (zdję­

cie nr 2), kosze na śmieci też leżą - zamiast stać, a alejki porosły “ dziką” trawą (zdjęcie nr 3). D w a place tak blisko siebie, a tak różne od siebie...

Pierwszym możemy się szczycić - drugiego musimy się wstydzić! C zy tak to powinno w y­

glądać?

I to by było na tyle.

S P

Nie ma zielonych, nie ma czerwonych

W Rosji kryzys szaleje na całego.

Ludzie nie mają pieniędzy, ceny rosną, gospodarka opada w zatrważającym tempie w przepaść rynkowego chao­

su.

Co nam do tego? My tu w Nysie przecież daleko i bezpiecznie A no

niestety i nas to dotknęło Na pewno zau­

ważyli państwo, że na naszym targowi­

sku Rosjan jakby mniej - a mówiąc do­

kładniej nie ma ich wcale. Nie ma się co zastanawiać - me ma zielonych, nie m a, czerwonych.

Ż y c k w

p r z e d r u k u

Kilka dni temu przeglądając lo­

kalną prasę natrafiłam na trzy ogło­

szenia, które szczególnie przycią­

gnęły moją uwagę.

Pierwsze z nich:

NIEM IEC - ROLNIK 49 I 62L PO . S Z O K U JE ŻONY. T E l. H M T

1403150^

Ponieważ to ogłoszenie było za­

mieszczone wśród innych ogłoszeń ekspresowych typu sprzedam, kupię pomyślałam, że rolnikowi musi na­

prawdę zależeć na szybkim znąjezie- niu żony skoro zdecydował się na taki anons w dzienniku Tym bar­

dziej. że w czasopismach typowo ko­

biecych prowadzone są specjalne ru­

bryki z ogłoszeniami matrymonial­

nymi. w których osoby poszukujące partnera, partnerki mogą przedsta­

w ić swoją krótką charakterystykę, zdjęcie oraz wymagania wysuwane pod adresem przyszłego partnera.

Z ogłoszenia naszego rolnika nie­

stety nie dowiadujemy się, jakie są jego wymagania, czy przyszła żona powinna na przykład być osobą mło­

dą. wykształconą i mieć zaintereso­

wania rolnicze.

Kierowana ciekawością, zadzwo­

niłam pod wskazany numer telefonu, aby dowiedzieć się, czy ja, miałabym jakąś szansę u rolnika

Ku mojemu zdziwieniu, telefon odebrała-kobieta i poinformowała mnie. że sam zainteresowany mie­

szka w Niemczech, a ona jest w Pol­

sce jego przedstawicielem

Przedstawiłam się, jako młoda, bezdzietna, niespełna 28 - letnia ko­

bieta z wyższym wykształceniem

¡...poszukująca kandydata na męża Poprosiłam o kilka informacji na te­

mat rolnika. Przede wszystkim by­

łam bardzo ciekawa, co go skłoniło do szukania sobie żony u nas. w Pol­

sce.

Kobieta wyjaśniła mi. że próbo­

wał on wcześniej znaleźć partnerkę w Niemczech, niestety bez powodze­

nia B yć może przeszkodziła mu w tym jego wrodzona nieśmiałość. Jak się dowiedziałam jest człowiekiem skromnym i uczciwym. Zajmuje się uprawą roli, jest właścicielem dużego gospodarstwa rolnego W jego pro­

wadzeniu pomaga mu matka, z którą mieszka. Kandydat jest osobą niską, nieco łysawą, lekko zaokrągloną, ale nie za grubą. To tyle. ile zdołałam dowiedzieć się o przyszłym mężu

Potem, sympatyczny głos kobie­

cy zadawał mi dziesiątki pytań i czu­

łam się dosłownie, jak na egzaminie Skoro jednak zdecydowałam się na zawiązanie znajomości musiałam się ni^eco odsłonić. Przedstawiłam swoje w ym iary, co jak się okazało ma istotne znaczenie dla skromnego rol­

nika Opowiedziałam o swoich typo­

wo rolniczych zainteresowaniach, o miłości do wsi i wszystkiego, co się z nią kojarzy. Obiecałam też wysłać swoje zdjęcie samemu zainteresowa­

nemu. Jeżeli wpadnę mu w oko. to w niedługim czasie przyjedzie do Pol­

ski, aby mnie bliżej poznać, a po­

tem, kto to wie...

Drugie ogłoszenie, które przycią­

gnęło moją uwagę:

PieC ZEN iS ZIEMNIAKA NA « & ' PfcSZACK ZAKŁADOW YCH. SN-

Pieczenie ziemniaka kojarzy nam się najczęściej z ogniskiem Na pew­

no każdy nie raz w swoim życiu piekł ziemniaka, a to na wycieczce szkolnej, a to na spotkaniu ze znajo­

mymi, czy rodziną. Nie wymaga to jakiś specjalnych umiejętności Naj­

częściej odbywa się to w ten sposób, że surowe ziemniaki umieszczamy w popiole, rozpalam y ogień, a po upływie jakiegoś czasu, wyciągamy ostrożnie, uważając przy tym. żeby się me poparzyć Jednak jak się oka­

zuje. nie musimy tego robić sami Możemy wynająć firmę, która pro­

fesjonalnie zajmie się całą obsługą pieczenia ziemniaków Ponieważ w niedalekiej przyszłości zamierzam zorganizować takie zakładowe ogni­

sko z kiełbaskami i ziemniakami po­

myślałam więc, po co się męczyć i wysilać, skoro można wynająć firmę, która wszystko mi zorganizuje.

Dzwonię pod wskazany numer i roz­

mawiam z panem, który w kilku sło­

wach stara się przybliżyć zasady organizacji ogniska zakładowego Firma, którą reprezentuje dysponuje specjalistycznym piecem, przypomi­

nającym swym wyglądem dyliżans Wkłada się do niego odpowiednią ilość surowych ziemniaków na okre­

ślony czas, a następnie wyciąga już upieczone. Dodatkowo do każdej po­

rcji serwuje się sałatkę. Kiedy zapy­

tałam o koszt tej przyjemności, od­

powiedziano mi, że sto porcji (bo od takiej ilości można składać zamówie­

nia) kosztuje pięćset złotych Chyba jednak sama zajmę się organizacją ogniska..

VIAGRA-tanio.

Trzeci numer, jak i wykręciłam wiąże się z cudownym środkiem, który już niejednego z mężczyzn wy­

bawił z poważnych opresji, me tylko łóżkowych. Chodzi oczywiście o via- grę Nie jest to jeszcze lek zarejestro­

wany w Polsce, dlatego też nie można go legalnie kupić. Zadzwoniłam do kilku nyskich aptek, aby dowiedzieć się, czy jest szansa kupna leku na spe­

cjalne zamówienie Ku mojemu za­

skoczeniu. niektóre z farmaceutek me słyszały nic o nowym leku, inne sprawdzały, czy mają lek na stanie, jeszcze inne z uśmiechem tłumaczyły mi, że viagra nie jest lekiem zareje­

strowanym w naszym kraju. Jednak, jak się okazuje dla chcącego nic trud­

nego Można kupić lek zamawiając go przez telefon, który podaje nasza re­

gionalna prasa

Poziom "umedialmenia” naszego życia sprawia, że nie ma już potrze­

by opuszczania domu. aby znaleźć żonę. czy męża. nie trzeba też krą­

żyć po lekarzach, aby leczyć różne dolegliwości, wystarczy sięgnąć po ogłoszenie w gazecie, aby rozwiązać

swoje problemy maj

• Z 6 K L A M A ■ R E H L A H A ’ g e K L A H A ■ H C K iA H A ' K £ X L A H A • t i K L A H A ‘ E f K W W i ■ R t K L A H A ■■

NYSA, ul. Podolska 19 Tel. (077) 332-716 w. 45

Tel./fax (077) 333-799

O F E R U J E M Y : - p łytk i c e r a m ic z n e

- k le je , fu g i, z a p r a w y , t y n k i .¡j firm : O P T I R O C ć

A T L A S 5

C E R E S I T

- w a n n y (z w y k łe , n a r o ż n e , z m a s a ż e m ) - k a b in y n a t r y s k o w e - s a n it a r ia t y i b a t e r ie - b o a z e r ia p a n e l o w a - p a n e l e p o d ło g o w e i

ś c ie n n e

w m m i

vHtnxvs . vntfi*?!’ »«tżwa » « t . vntyixsi. » n ■ truvixsa ■ ."

(5)

17 w rześnia -1 października 1998 r.

G a z e ta Nyska 5

Ciuch na wagę złota

W ciągu kilku ostatnich lat popularność odzieży na wagę ogromnie wzrosła. Psycholodzy twierdzą, że zakupy w tych skle­

pach s t a ły się ju ż , d la n ie ­ których, nałogiem, podobnym do nałogu jedzenia czy picia...

Według danych Wydziału Roz­

woju Gospodarczego, w Nysie ist­

nieje 53 sklepy z odzieżą używa­

ną. Ciuchy przywożone są najczę­

ściej z Niemiec i Holandii, ale zda­

rza się. że również ze Stanów Zjednoczonych i Kanady.

Jeśli ktoś ma trochę czasu, cier­

pliwości oraz odrobinę szczęścia, może dobrze ubrać siebie i rodzinę za niewielkie pieniądze. W skle­

pach z używaną odzieżą na okazję polują zarówno matki wielodziet­

nych rodzin, jak i eleganckie panie nie mające problemów finanso­

wych. Wśród zniszczonych, nie­

modnych rzeczy od czasu do czasu można znaleźć prawdziwą atrakcję, np. kostium znanej firmy z odrobi­

nę naddartą podszewką, czy też markowe spodnie, za ciasne na oby­

watela bogatszego kraju. Ceny są bardzo różne. Zdarza się, że za piękny ciuch płacimy śmiesznie mało. ale bywa i tak. że kosztuje tyle co nowy krajowej produkcji.

Skąd się biorą w Polsce ? W krajach zachodnich zbiera­

niem niepotrzebnych ubrań zajmu­

ją się organizacje charytatywne oraz Czerwony Krzyż. Do tych instytucji ludzie przynoszą paczki ze zbędna odzieżą, która następnie jest przekazywana biednym z wła­

snego kraju lub sprzedawana po ni­

skich cenach firmom zajmującym się handlem ubraniami. Ale zanim trafia do Polski czeka je długa dro­

ga. Tony ubrań gromadzone są w ogromnych halach i sortowane we­

dług gatunku i rodzaju. Wyselek­

cjonowane ciuchy z sortowni tra­

fiają do pomieszczeń, gdzie odby­

wa się ich' odkażanie. Pod wpły­

wem wysokiej temperatury i od­

czynników chemicznych niszczo­

ne są chorobotwórcze mikroorgani­

zmy i robactwo. Kolejnym etapem jest pakowanie. Przez polską gra­

nicę odzież może przejechać tylko w zamkniętych, nie uszkodzonych workach lub pudłach. Każda partia towaru musi mieć metryczkę z.

wyszczególnieniem zawartości i podaniem sposobu odkażania. Ale nie zawsze przewożony towar jest dokładnie sprawdzany, dlatego też część ubrań trafia do nas poza kon­

trolą sanitarną i w różnym . często nie najlepszym stanie. Gdy trans­

port przekroczy polską granicę, trafia albo bezpośrednio do sklepu, albo do hurtowni. Bywalcy szma- teksów muszą pamiętać, że wszy­

stkie ubiory należy wyprać przed ich użyciem.

Jak twierdzi właścicielka jedne­

go ze sklepów z odzieżą używaną Janina P. "często poszukiw anie ładnego ciucha przypomina polo­

wanie, a przy tym, co niektórzy mogą dostarczyć sobie niezłej roz­

rywki. ”

Cyklicznie przywożony jest nowy towar, który jest droższy i bardziej atrakcyjny. Zdarza się, że poszukiwaczki markowych stro­

jó w kupują wtedy doskonałe ga­

tunkowo, klasyczne kostiumy, pła­

szcze i suknie, a następnie oddają je do pralni, zmieniają guziki i do­

kupują dodatki. Największym jed­

nak powodzeniem cieszą się rze­

czy dziecięce, które są kolorowe, efektowne i mało zniszczone, ku­

powanie ich jest dobrą kalkulacją, gdyż małe dzieci szybko wyrastają z ubranek, które w normalnych sklepach kosztują krocie. Dla ludzi ubogich szmateksy są prawdzi­

wym błogosławieństwem, dzięki nim mają co na siebie włożyć. Po­

nadto są to jedyne sklepy, gdzie ceny ich nie przerażają.

Zainteresowana wyglądem i ja­

kością nyskich ciucholandów. po­

stanowiłam odwiedzić kilka z nich.

Pierwszym z nich był sklep z odzieżą używaną “ Agata” na uli­

cy Grodkow skiej ( koło Przed­

szkola ).

Nowy towar kosztuje tam 19 zł, stary jest wyceniony. Część ubrań jest powieszona na wiesza­

kach. a część leży na półkach.

Ogólna ocena sklepu ( w skali od 1 do 5 ), wynosi 3.

Sklep z "T a n ią odzieżą” na Brackiej ( obok fontanny).

Wszystkie ubrania są wycenio­

ne. Sklep oferuje bogaty wybór dziecięcych ubranek, które są po­

wieszone, podobnie jak inne ciu­

chy. Trzeba przyznać, że w skle­

pie jest przyjemnie i czysto. Ceny s^dość wysokie i tak np. bluzki kupimy za 18 zł. a spodnie za 30 zł.

Ogólna ocena wynosi 4.

cd. na str. 14

To nam się podoba, to nie

podoba, zaś temu się dziwimy/

Twórcze rycie

W ostanich tygodniach piękne miasto Nysa ryte jest wszerz i wzdłuż. Wykopy te czynione są jednak w szczytny celu. a mianowi­

cie po to, by nas, mieszkańców Nysy, “ stelefonizować” i “ skanalizo­

wać” dokumentnie, jak przystało na miasto średniej wielkości leżące, przecież , w Europie. Drążąc temat prac ziemnych nadmieniamy, że kolejna ulica naszego miasta będzie miała nową nawierzchnię. Za­

szczyt ten spotkał ul. Brzechwy. Tam też fachowcy ryją w ziemi. Dla dobra społecznego, oczywiście.

Jeden śliczniejszy od drugiego

Piękna jest Nysa, nasze miasto kochane, a w niej najpiękniejsze są banki. I to wszystkie: P K O S.A., P K O BP, Śląski i B G Ż. Te centra finansowe rywalizują ze sobą w zakresie elegancji, szyku i nowocze­

snego wystroju. Niebawem otworzony zostanie w Rynku drugi od­

dział P K O BP, który na pewno dorówna standardowi wyposażenia pozostałym bankom. Radość klientów tych placówek byłaby o wiele większa, gdyby w parze z ich (banków) modernizacją obniżała się sto­

pa kredytowa, a przede wszystkim gdyby każdy nysanin miał co wpłacać na swoje kona zakładane w tych przepięknych placówkach.

Wówczas nawet przyjemnie by się stało w tasiemcowych kolejach, ja­

kie przy końcu każdego miesiąca formują się w P K O BP.

Ekologiczny lokal gastronomiczny

Założony został w tzw. czynie społecznym za ogrodzeniem kom­

pleksu hurtowni między ul. Chodowieckiego a Marcinkowskiego, na skraju parku w al. Lompy. Każdego dnia elitarne towarzystwo płci obojga, delektuje się tam napojami różnych marek i o różnej sile raże­

nia (jabcoki, denaturat, a nawet czasem Bols). Nie od dzisiaj wiadomo, że biesiady na świeżym powietrzu, w cieniu gęstych krzewów - są o wiele zdrowsze niż uczty w czterech dusznych ścianach. Do tego punktu małej gastronomii, o sympatycznej nazwie “ Pod murkiem”

serdecznie zapraszamy panów strażników miejskich. Czynimy to m.in. na prośbę lokatorów jednego z budynków przy ul. Warszaw­

skiej, któryjn - nie wiadomo dlaczego - przeszkadzają balangi w w/w lokalu.

Mała rzecz a szpeci

Właściwie rzecz nie jest taka mała, bo chodzi o wielki kontener na śmieci stojący tuż przy wejściu do kina “ Pokój” i kinowej kawiarni.

Kawiarnię tę jak najbardziej polecamy z uwagi na miły personel, przy­

zwoite ceny, duży wybór napoi dla każdego i w ogóle za całokształt.

Natomiast nie widzimy powodów aby w bliskim sąsiedztwie kawiar­

nianych stolików ustawionych na tarasie stał sobie wspomniany kon­

tener. Ten potrzebny pojemnik można przecież ustawić na mniej eks­

ponowanym miejscu.

O b.Serw ator

Kawiarniany szal

Ryzyko jest jednym z nieodłącznych elementów dziennikarskiej pracy. Przyzwyczailiśmy się już do tego, dlatego udało nam się przezwyciężyć wszystkie nasze opory i odwiedzić nyskie “ piwiarnie” . Nic trafiliśmy w ostateczności do wszystkich, ale te najbardziej “ reprezentatywne” mamy już za sobą. Z a ­ pewne duża część z was - drodzy czytelnicy - nigdy do tych “ ekskluzywnych” lokali nie trafiła i nie trafi, dlatego też podzielimy się z wami naszymi obserwacjami.

P ie rw s z y m o d w ie d z o n y m przez nas lokalem był bar "U Em i­

la” . Weszliśmy. W nasze nozdrza uderzył mdły odór nikotynowego dymu' zmieszanego zapachem lek­

ko już przetrawionego piwa. Prze­

żyliśmy. Choć pierwsze chwile b yły trudne. Po tym jak nasze oczy przywykły do specyficznego półmroku, dostrzegliśmy tłumek mężczyzn stojących przy bufecie i zamawiających napoje bynajmniej nie dla dzieci. Reszta klientów sie­

działa przy stolikach i w zadowo­

leniu lekko wskazującym na spo­

życie wyżej wymienionych napo­

jów, toczyła płomienne dyskusje, których skutki mogłyby być dla mniej wprawionych oponentów, wysoce nie pożądane (czyt. mo­

głyby grozić "lekkim mordobi- ciem” ). Podobno można tu nawet coś zjeść, ale na nasze szczęście kuchnia była nieczynna i nie mu­

sieliśmy próbować tutejszych spe­

cjałów. Jeśli chodzi o napoje "w y­

skokow e” , ot czysta klasyka:

piwo. wina marki " W in o " oraz mocniejsze trunki reprezentowane

przez rodzime wódki mniej i bar­

dziej (choć w sumie raczej mniej) szlachetne. Długo nie wytrzymali­

śmy tej próby charakteru i zdezer­

terowaliśmy na zewnątrz. Tu znaj­

duje się jedyny prawdziwy plus tego lokalu, w miarę estetyczny wygląd zewnętrzny i ukraszone małym "parasolowym" ogródkiem.

Po drodze do kultowej knajpy na­

szego miasta o poprawnie poli­

tycznie brzmiącej nazwie “ Sheriff- (zapewne ideą która przyświecała właścicielowi była przyjaźń pol­

sko-amerykańska). postanowili­

śmy wstąpić pod parasole przy samie na skrzyżowaniu ulic Pru­

dnickiej i Mariackiej. Nie było na­

wet tak źle. na zewnątrz siedziały grupki miłośników piwnej rozryw­

ki. a także zmęczeni słonecznym skwarem przechodnie. W środku - mała klitka z bufetem, która w większej części zawalona była beczkami po piw ie, nie mamy wprawdzie klaustrofobii. ale zrobi­

ło nam się "dziwnie" ciasno i po­

nownie uznaliśmy, że odwrót - o

pardon wycofanie się na z góry za­

planowane pozycje, będzie najlep­

szym ro z w ią z a n ie m . N aszą

"podróż” po piwnych safari za­

kończyliśm y w “ Sh eryfie” . Tu można by wiele opowiadać, toż to legenda, cóż doznaliśmy ułomności ludzkiego języka, słowa bowiem tego nie wypowiedzą cośmy tam ujrzeli. Choć podobno teraz tam bezpieczniej, no dawnymi czasy to- można było nawet tu oberwać ku­

flem po głowie, ale cóż wiadomo wszystko idzie ku gorszemu. Na­

wet można tu teraz posłuchać mu­

zyki “ na żywo" - a więc pub całą gębą. Wystrój "drewniany" takie polskie cuntry. Telewizor - można obejrzeć mecz albo pegaza (ale to już chyba tylko po dziesiątym pi­

wie). I to by wrażeń było na tyle.

Mało i kiepsko? Taka właśnie jest ta nasza praca: ryzyko duże. a efekt żaden. Aż się ciśnie na usta w ie rsz a n g ielsk ie g o poety -

"...wprost trudno uczcić to podlej//

niż zawołaniem: stań i się !”

Maj i pak

(6)

6 G a z e ta Nyska

17 września - 1 października 1998 r.

ŚWIAT VIDEO

5« * i ł

/ / mm GIBSON

/ DAJMMY G L O V E R

/ . J O E P E S C I

‘ / . H f / v r R U S S O / C H R I S R O C K

,

jr r L I

Z A B Ó JC Z A B R O li'

DOLBY I DOLBY

Już od 25 września na ekranie kina „ P o k ó j” pojaw ią się znakom ici M el Gibson, Danny Gloyer i Joe Pesci w czwartej ju ż części „Zabójczej broni”. Nie przegap tego!

20. Poranek - wstęp wolny - rysunkowy, B/0 - godz. 12. 00

20. ‘Godzilla' - sf (USA), od 12 lat - godz. 16.00,18.30 i 21.00

21-24 •Godzilla" - st (USA), od 12 lat - godz. 16. 00,18. 30 i 21.00

Tylko muzyka

18-19. "Godzilla' - sf (USA), od 12 lat - godz. 16.00,18. 30 i 21.00

25-26 ’Godzilla' - sf (USA), od 12 lat - godz. 16.00 i 18. 30

25-26 'Zabójcza broń' 4 - kom, sens. (USA), od 15 lat - godz. 21.00

27. Poranek - wstęp wolny - rysunkowy, B/0 - godz. 12. 00

27. 'Godzilla' - sf (USA), od 12 lat - godz. 16.00 i 18.30

27. "Zabójcza broń’ 4 - kom. sens. (USA), od 15 lat - godz. 21.00

28 - 01.X “Godzilla' - sf (USA), od 12 lat - godz. 16. 00 i 18. 30

28-01.X 'Zabójcza broń' 4 - kom. sens.(USA), od 15 lat - godz. 21.00

NOWE FILMY

W NOWYM SYSTEMIE PRZESTRZENNEGO DŹWIĘKU____________

RIGGS I FERAJNA ZNOWU W AKCJI!

W naszej rubryce dzisiaj najwięcej uwagi pośw ięcim y znakomitej komedii z Robui- nem William sem “ Flubber”

A w zaprzyjaźnionej z nami wypożyczalni Hi-Fik, z nowości film owych znajdziecie tu już

“ O chraniarza” z Dalphem Lundgremem oraz “ Cop Lan d ” z Sylvestrem Stallonem i Robertem De Niro. Uwaga nowy punkt wypożyczalni Hi-Fik m ieści się na ul. O sm ańczyka 28 i oczyw iście Ligonia 1.

Flubber - To doskonała, kipiąca akcją i najeżona efektami specjalnymi komedia.

Szlony profesor Philip Brainard (William s) dokonuje - zupełnie przypadkowo - rewolucyjnego odkrycia. Nowa, wynaleziona substancja nazywana Flubber, fruwa i wygląda jak guma z tym że ma możliwość przybierania wszelakich kształtów Dodatko­

wo wykazuje niesamowite właściwości - wprawiona w ruch daje z siebie więcej energii niż uprzednio pobrała.

Niezwykłe odkrycie może przynieść niezwykłe korzyści i uratować nie tylko zadłużony uniwersytet profesora, ale także uratować jego rozpadają­

cy się związek z piękną Sarą.

Substancja zostaje jednak skradziona i tu zaczynają się dopiero kłopoty...

S P

UWAGA KONKURS!!!

W naszym video konkursie mamy do rozlosowania dwie fil­

mowe nagrody. Konkurs związany jest z wyżej opisanym fil­

mem.

A pytanie. Jakiego koloru jest FLUBBER? Na odpowiedzi czekamy do końca września. Sponsorem nagród jest wypoży­

czalnia FI-FIK.

E N YA N A J B O G A T S Z A

D o ro c z n ą lis tę n a jb o g a t­

szych kobiet w angielskim prze­

m yśle m uzycznym otw iera ir­

landzka wokalistka i kompozy- torka - Enya. W ub. roku zainka- sowała aż 14, 72 miliona dola­

rów! W tym roku w zestawieniu znalazło się kilka nowych po­

staci m.i. Natalie Imbruglia, Sha- znay Le w is czy Sharleen Spiteri (Texas).

tę reklamowania Pepsi Coli. N ie przyjął tym samym (bagatela) 2,4 m iliona dolarów. Pieniądze to nie wszystko.

F IA S K O

Niec nie wyszło z głośno za­

powiadanego od wielu miesięcy koncertu ku czci księżnej Diany.

Miał się odbyć w pierwszą rocz­

nicę jej śmierci, czyli ostatniego dnia sierpnia. Organizatorzy z Richardem Bransonem na czele zamierzali zaprosić największe obecnie gwiazdy świata, a kon­

cert miał odbyć się w Londynie, Nowym Jorku i Tokio. Oficjalna wersja podaje, że wybrano złą datę koncertu. Cóż Diana za­

pewne nie planowała swojej śmierci na koniec sierpnia...

“N I E - D Z IĘ K U J Ę

JA Y K A Y wokalista i lider grupy Jamiroquai, odrzucił ofer­

F A JN Y B IL E T

Nieciecka firma C U B A wy- miśliłas nowy rodzaj biletów na koncerty. Zamiast tradycyjnych papierowych - płytki kompakto­

we Pomysł bardzo spodobał się menadżerowi Bryana Adamsa, entuzjazm działa z nim także Spi- ce Girls i Dawid Bowie. Płyty mini CD, są nieco większe od kart kredytowych i można je produkować w różnych - nieraz w dość niezwykłych kształtach.

Ponadto pozwalają na nich umieścić muzykę, lub słowne przesłanie danego wykonawcy - a nosi się je na szyi.

NA Z A K O Ń C Z E N IE

Organizatorzy festiwalu w Woodstock chcą na zakończe­

nie X X w. stworzyć wielki roc­

kowy show. Koncert odbywał­

by się równolegle na trzech kontynentach - w Rio de Janei­

ro, Nowym Jorku i Wiedniu.

Ciekawostek wyszukał

S e b a s t ia n

K i n o “ P O K O J ”

Z A P R A S Z A

(7)

17 września -1 października 1998 r

G a z e ta Nyska 7

Z falq ludzkich serc

11 września w K L U B I E “ R ” na zaprosze­

nie naszej redakcji i Gminnego Domu K u l­

tury z Otmuchowa do Nysy po raz pierwszy zawitał ze swą muzyką kluczborski zespól C R E D O N . B yl to drugi - po Tomku L ip iń ­ skim koncert zorganizowany przez naszą re­

dakcję. Na im prezy ściągnęły rzesze miło­

śników pozytywnej w ibracji jaką niesie ze sobą muzyka reggae. To były niezapomniane chwile!

Od pierwszego do ostatniego dźwięku na sali panowała wspaniała taneczna zabawa. Po kon­

cercie muzycy Credonu powiedzieli nam -

" Świetnie się bawiliśmy. Czuliśmy, że ludzie przez cały czas byli razem z nami, chcielibyśmy zawsze grać przy takiej publiczności jak nyska.

Pozdrawiamy gorąco wszystkich przybyłych. To jest miejsce, które Zawsze będziemy mile wspo­

minali i chętnie tu jeszcze powrócimy. "

Zapytaliśmy kilku osób podczas koncertu jak się bawią:

Adam student z Nysy: - “ Byłem na pierw­

szej waszej imprezie, nie mogłem nie przyjść na kolejną. Cieszę się, że ktoś wreszcie wziął się za robienie takich imprez w naszym śpiącym mie­

ście. Działajcie dalej!"

A n eta z O tm uchow a: - “ N ie wiem jak wrócę do domu. ale to nieważne. Fajnie się dzię­

ki wam bawię i to jest najważniejsze. Credon to świetna kapela, poruszyła mnie ich muzyka, dawno nie tańczyłam z taką radością."

M arek z Nysy - "Nie widziałem Lipińskie­

go, słyszałem od znajomych, że było świetnie.

Jestem dzisiaj i doskonale się bawię. Kiedy na­

stępny koncert?"

Myślę, że i my wszyscy, którzy wzięliśmy udział w tej zabawie podzielamy te zdanie. Nie­

wiele dzieje się w Nysie, jeżeli chodzi o klubo­

we granie. Brakuje u nas (jak na razie) miejsc z żywą muzyką. Jest wiele zespołów które chcie­

libyśmy zaprosić do Nysy i wierzymy, że bę­

dzie nam się to udawało. Wiemy, że zapotrzebo­

wanie na tego typu kameralne imprezy jest w Nysie bardzo dużo. Udowodniła to frekwencja i doskonały klimat jaki towarzyszył całemu wy­

darzeniu. Zdajemy sobie również sprawę, że nie byłoby to możliwe, gdyby nie zrozumienie i chęć pomocy jaką ofiarowują nam ludzie i firmy.

Pragniemy w tym miejscu gorąco podzięko­

wać naszym sponsorom: sklepowi " B IT C O M ­ P U T E R " i salonowi meblowemu "A R B E T ", za chęć współpracy dziękujemy również Unii Tu­

rystycznej Ziemi Nyskiej, szczególne podzięko­

wania należą się także właścicielom Klubu " R "

Rudolfowi i Agacie Olszówka. Dziękujemy na­

szemu wydawcy i wszystkim osobom, które pomagały nam podczas trwania koncertu. Już dzisiaj pragniemy poinformować, że na paź­

dziernik Gazeta Nyska i Dom Kultury w Otmu­

chowie planuje kolejną muzyczną niespodzian­

kę.

Z muzycznym pozdrowieniem Organizato­

rzy!'

(8)

8 G a z e ta Nyska

17 września ■ 1 października 1998 r.

“Piękna”

Spółdzielnia Mieszkaniowa Lokatorsko - W łasnościowa “ Piękna” powstała w 1982 roku, jej założycielami było 25 członków, jednym z nich był Ryszard Adamczyk, obecnie prezes spółdzielni. Pierwsze mieszkania “ Piękna” oddała w 1986 roku - pięć budynków pięciorodzin- nych przy ulicy Bohaterów Warszawy. W latach 1991-92 powiększyła swoje zasoby o kom­

pleks osiedla Rodziewiczówny - Osmańczyka - 152 mieszkania. G dy na początku lat dzie­

więćdziesiątych spółdzielnia posiadała teren na wskazania inwestycyjne (Powstańców SI. - M ickiew icza) U M iG nie wywiązał się ze swoich obowiązków i nie uzbroił tego terenu, co wstrzymało realizację zadań spółdzielni w kierunku budownictwa mieszkaniowego. Po tej nie­

trafnej inwestycji “ Piękna” zrealizowała jeszcze jedną plombę na Siemiradzkiego-Królowej Jadwigi, którą kupiła od Urzędu Miasta.

O problemach budownictwa mieszkaniowego w naszym mieście i kondycji Spółdzielni M ie­

szkaniowej “ Piękna” rozmawiamy z jej prezesem Ryszardem Adamczykiem

Gazeta N yska: - W którym roku Spółdzielnia M ieszkanio­

wa “ F'iękna” wybudowała ostat­

ni budynek?

Ryszard Adamczyk: - Oslatni budynek nasza spółdzielnia zreali­

zowała w 1994 roku.

G.N.: - Dlaczego więc. od czte­

rech lat nie wypełnia pan statuto­

wego zapisu obligującego pana spółdzielnię do budowy nowych mieszkań?

R .A .: - N a dzień dzisiejszy mamy wskazania lokalizacyjne na ulicy Wolności, po przejęciu tam­

tejszych terenów zakładowych.

M am y także pisma, w których podjęto stanowiska w kwestii in­

westycyjnej w wyżej wymienionej plombie; lecz do dnia dzisiejszego nie mamy chętnych, którzy posia­

daliby takie środki, aby zrealizo­

wać tę inwestycję. I żeby dopełnić to dlaczego my nic nie budujemy, to nie dlatego, że my lub nasi członkowie nie chcą. lecz dlatego, że koszty są takie jakie są.

G .N .: - Czy w ięc przyjdzie nam czekać kolejne cztery lata na nowy obiekt przy ulicy Wolności?

R .A .: - Mogą to być cztery lata, może więcej i będzie to uzależnio­

ne od kondycji finansowej naszych członków. To oni dyktują jak ma przebiegać realizacja każdej inwe­

stycji. Owszem my jako spółdziel­

nia musimy w yw iązyw ać się z obowiązków statutowych wobec naszych członków, tzn. realizować budownictwo mieszkaniowe, lecz gdyby za tym zapisem był jeszcze zapis, że otrzymamy tanie kredy­

ty, to wtedy moglibyśmy o czym­

kolwiek myśleć.

G.N.: - A czy szukał pan takich kredytów?

R.A.: - Tak szukałem.

G.N.: - Gdzie pan ich szukał?

R.A.: - W bankach, firmach...

G.N .: - Z jakimi bankami pan rozmawiał na temat tanich linii kre­

dytowania?

R.A .: - Z bankiem PK O G.N.: - Przecież P K O jest jed­

nym z najdroższych banków, a są duże banki komercyjne, które mają o w iele korzystniejsze warunki kredytowania i chętnie by weszły na nasze tereny, gdyż widzą tu duże pieniądze?

R .A .: - To są tylko hasła tych banków, ale jeżeli to prawda to

niech mi je pan tu przyprowadzi.

Je s t p o ls k o - n ie m ie c k a kasa oszczędnościowo budowlana, przy której działają pewne firmy. Podję­

liśmy już z nimi rozmowy i w mo­

mencie. kiedy będą miały moc pra­

wną, to wówczas wejdziem y z nimi w układ i przedstawimy na­

szym członkom ich propozycje.

Chociaż z mojego rozeznania wy­

nika, że nie są to wcale takie ko­

rzystne warunki. Zatem zarząd i ja jako prezes nie śpimy i nie czeka­

my, tylko szukamy najlepszych rozwiązań.

G .N .: - Czy to nie jest pana rolą. aby dotrzeć do tych banków, które oferują korzystne kredyty?

O ile się orientuję jedynie bur­

mistrz podejmował rozmowy z ta­

kimi bankami, lecz sam burmistrz nie może uzyskać tych kredytów', a pan jako prezes S M ma taką moc.

R .A .: - O panu burmistrzu to ja panu coś powiem. Kiedyś na spo­

tkaniu rozmawialiśmy o sprawach mieszkaniowych w naszym mie­

ście. ażeby wspólnie z miastem re­

alizować pewne zadania. Niestety burmistrz odpowiedział wówczas, że sprawami budownictwa mie­

szkaniowego zajmować się maja spółdzielnie. Burmistrz chyba nie wie, że jego obowiązkiem jest rów- nież realizacja budownictwa czyn­

szowego. Burmistrz i jego poprze­

dnie władze, nie zrealizowały rów-

20 la t g w a ra n c ji że n ic nam nie spadnie na głowę.

nież statutowego obowiązku Gm i­

ny, dotyczącego uzbrojenia tere­

nów pod budowę w kompleksie ulic Powstańców SI.- Mickiewicza, w wyniku czego w 1994 roku nasz

projekt inwestycyjny upadł. Do dzisiaj część lego zadania mogła być już zrealizowana. Pan bur­

mistrz dostaje te pieniądze, które mu łatwo przychodzą z fundu­

szów światowych, popowodzio­

wych i innych. Jeśli chodzi o ban­

ki, to proszę mi wskazać taki teren działania, czy taki bank. który daje tani kredyt. W iele rozmów już przeprowadziłem i mam wiele ad­

resów firm. z którymi spotykamy się jako prezesi na różnych sym­

pozjach dotyczących właśnie kre­

dytowania budownictwa mieszka­

niowego. Na dzisiaj w \ glyda to tak. że gdyby pan oszczędzał przez trzy lata. to w tym okresie zaoszczędzi pan jedynie na jeden pokój, przy cenie 1600 zl za m.

kw.

G.N.: - A czy nie można tego metra wybudować za 800 zl.?

R .A : - Można. Bardzo bym chciał, tylko proszę znaleźć taką firmę, która by przedstawiła skła­

dniki cenotwórcze przy zawieraniu umowy, taiki które by zminimalizo­

wały koszty do tej kwoty.

G.N: - O ile mi wiadomo jest w Nysie taka firma.

R .A .: - Być może jest. Cztery lata temu ogłaszaliśmy, że chcemy budować w tej cenie mieszkania.

Może ta firma czytała nasze ogło­

szenie i też chciała w to wejść, jed­

nak my nie mogliśmy tego realizo­

wać, gdyż nie otrzymaliśmy przy­

zwolenia o naszych odczekująeych członków. Nie wiem co to za firma, gdyż rozmawialiśmy z rożnymi firmami i z tą może również, ale to było cztery lata temu. Jeżeli ta cena aktualna jest dzisiaj, to proszę skontaktować mnie z ta firmą.

G .N : - M yśli pan, że jest to dzisiaj nie aktualne?

R A . : - Ja myślę, że nie, bo w i­

dzę po obecnych składnikach ceno­

twórczych. że jest to niemożliwe.

Ale mogę się mylić i byłoby bar­

dzo dobrze gdybym się mylił.

G.N.: - Jak w takim razie wyja­

śnić fakt. że we Wrocławiu. Opolu i porównywalnym wielkością do N ysy Brzegu budownictwo się rozwija, a u nas jest w ciągłym za­

stoju?

R .A .: - 1 am nie budują spół­

dzielnie mieszkaniowe, lecz spółki, które jedynie w nazwie mają człon

•"spółdzielnia''. Zawiązuje się taką

"spółdzielnię" w kilka osób. otrzy­

muje się grunt, na którym stawia się szeregowiec lub atrium, a po­

tem taką "spółdzielnię” się rozwią­

zuje.

G .N : - Czy nie martwi pana fakt, że młodzi ludzie uciekają stąd do dużych miast, gdzie łatwiej im o pracę i mieszkanie, a Nysa stanie się wkrótce miastem rencistów i emerytów?

R.A: - Martwi mnie. lecz poru­

szył pan temat Urzędu Miasta i pana burmistrza. Dlaczego pan burmistrz nie wybuduje chociażby jednego bloku, którym by mógł zrealizować swoją listę oczekują­

cych.

G.N : - Ale nie jest zadaniem burmistrza budowanie mieszkań.

R.A.: - Dostarczanie mieszkań dla ludności Gminy tak. On ma również zapisane to w statucie.

G.N.: - Ale burmistrz przekazał tereny pod zabudowę spółdziel­

niom.

R .A .: - Nie wszystkie. I.atwo powiedzieć jest teren, są ludzie. To są tylko hasła, gdy przechodzimy do realizacji wyskakuje koszt, który jest za wysoki dla naszego oczekującego na mieszkanie czlon- ka. My by liśmy spółdzielnią małą i nie przyjm owaliśm y nowych

H uśtaw ki i brodziki to to co dzieci lubią najbardziej.

członków dla samego przyjmowa­

nia. dla przyjemności, żeby było tysiąc członków . N ie . M yśm y przyjmowali członków pod kon­

kretne zadania - czy to "Piękna"

na osiedlu Bohaterów Warszawy - 25 mieszkań, czy Rodziewiczów­

ny - 152 mieszkania. Później mia­

ło ruszyć zadanie Powstańców SI.

- Mickiewicza, dlatego na dzień dzisiejszy jest tylu oczeku jących. I co zrobiliśmy w tej sprawie, mię­

dzy innymi to, że czyniliśmy sta­

rania. aby przejąć zasoby zakłado­

we. N a dzień dzisiejszy z listy oczekujących przynajmniej 26 osób otrzymało mieszkania z eks­

misji przekazywanych mieszkań po brutalnych zgonach.

G.N.:- W komunizmie czekali­

śmy dwadzieścia lat na mieszkanie, teraz przyjdzie nam czekać czter­

dzieści.

Prezes Spółdzielni "PIĘK­

NA" - Ryszard Adamczyk.

R.A .: - Ale to komunizm do­

prowadził do tego w czym teraz jesteśmy, że biedni czekać będą w nieskończoność, a tak zwani no­

wobogaccy gwiżdżą na wszystko, bo budują potężne w ille. gdyż wzbogacili się na majątku moim.

pana i pana rodziców, bo ten mają­

tek. ten gminny został za psie pie­

niądze sprzedany. To właśnie ko­

munizm doprowadził do takiej sy­

tuacji. stworzył takie akta prawne na podstawie których można było to czynić.

G.N.: - Ale ludzie w komuni- /mie mieli mieszkania, a teraz ich

nie mąią.

R.A.: ■ I pan to popiera, że d/i- siaj siedzi 35 mieszkańców w jed­

nej klatce, gdzie ma problem z ka­

nalizacją. czy centralnym ogrzewa­

niem. To ma być rarytas?. To ma się chwalić? Jeżeli jesteśmy już tak daleko to powiem panu, że spół­

dzielczość była kiedyś i jest nadal słuszną ideą. bo ma wypełniać swoje obowiązki wraz z gminą, czy władzami samorządowymi, ale na potrzeby całej gminy, a system k o m u n is ty c z n y z n is z c z y ł to wszystko. Wyniszczył klasę śre­

dnią, którą z rolnictwa wygoniono, przepędzono do miast, wsadzono do klatek -- dziś Gałczyńskiego, czy wieżowce. I stało się to co się stało. Mamy potężne zaludnienie w mieście, a na wsiach mieszkania popadają w ruinę, mieszkania po PGR-ach stoją puste. Do tego do­

prowadził ten system. I teraz, żeby doprowadzić do normalności to należy działki na Powstańców - Mickiewicza przeznaczyć na bu­

dowę czynszową i przekazać za tanie pieniądze. Dać to panu. jako młodemu człowiekowi, żeby pan sobie budował mieszkanie za dwa lata lub rok i spłacił kredyt za dwa­

dzieścia lat . proszę mi wskazać taką firmę, czy Urząd M iasta, który to panu umożliwi. Proszę bardzo, ja panu dam swój teren i proszę sobie wybudować mieszka­

nie. Czy uda się to panu?

G.N.:-Nie.

R.A.: - A spółdzielnia mieszka­

niowa to jest właśnie pewna ilość, takich biednych, oczekujących lu­

dzi, a przscież łatwiej jest w dzie­

sięciu niż samemu.

G .N .: - Czy nie byłoby słu­

sznym powrócić do idei. że sta-

Cytaty

Powiązane dokumenty

wiamy się jak to się stało i czy tam gdzie się udał będzie ciemno. On

ku emerytalnym, a ponieważ wspólnota zrzesza coraz mniej osób, więc naturalnym wydaje się, że jest niejako skazana na za­. kończenie swojej

Ludzie jednak coraz częściej starają się sprzymierzyć z naturą, okiełznać przyrodę, widząc w tym coś wspaniałego.. Zdobywając szczyt, przeżywają nieopisaną

Tydzień spędzony w naszym kraju, dzięki napiętemu planowi zajęć upłynął Niemcom szybko, chciałoby się rzec zbyt szybko.. Przeciętna długość snu uczestnika

nurych wiadomości był news o pobiciu rekordu świata w piciu gorzały przez Polaka, niejakiego Jan a K (lat 63!) z Kwidzynia Pan Ja n prowadził Fiata Uno mając w

Potem każdy może robić to, na co ma ochotę, w zależności od typu zakładu, w jakim się

Może mu się zmieni nazwę, ale ten Zespól Opieki Zdrowotnej powie, że jest w stanie zagwarantować usługi takie o tokie i przestawi Kasie Chorych cennik, ile

to byłoby się nad tym zastanowić przed podjęciem jak ich k o lw iek (chyba jednak zbyt pochopnych) decyzji!. Na zakończenie trzeba