• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Nyska 1998, nr 2.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gazeta Nyska 1998, nr 2."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Około 300 dzieci nie zostało przyjętych do szkół średnich. Czy mimo to będę mogły jesienią rozpoczęć

naukę?

Batalia o ławkę

1 czytaj na str. 6

Mieczysław Warzocha mówi o swo­

ich osiągnię­

ciach i poraż­

kach

Burmistrzem się bywa

• czytaj na str. 8

Sparta Paczków w okręgówce

Awans

po trzydziestu latach

i czytaj na str. 5

^ Dwutygodnik

Nr 2 10 lipca - 23 lipca 1998 r. Nr indeksu 345563 ISSN 1506-0373 Cena - 1 zł

Ojciec, mqż

i lubieżca

redakcji

Lipiec. Miesiąc ten kojarzy się z radością, słońcem, waka­

cjami, urlopem i wypoczyn­

kiem. Wielu z nas czekało na niego przez cały rok, by wyje­

chać z rodziną gdzieś na „bez­

ludną wyspę", o której marzyli­

śmy w chłodne, jesienne, zimo­

we czy wiosenne wieczory.

Ja k się dowiecie państwo z artykułu Lucyny Jasnow skiej pt. „W daleką podróż” na str. 13, jesteśmy istotami ciepłolubny­

mi, a nysanie najchętniej wyjeż­

dżają do słonecznej Italii. Prefe­

rujemy raczej bierny odpoczy­

nek w ciepłym klimacie. W ostatnich latach dużą popular­

ność zyskuje (szczególnie wśród młodzieży) wypoczynek czynny, który staje się pasją dla osób takich, jak A rkadiusz Czołnow ski (art. przybliżający tę formę relaksu przedstawiają Iwona M ajcher i Paw eł Krala

na str. 13). Ten typ wypoczynku, okraszony ryzykiem, trudem i ciężką pracą, daje jednak wiele satysfakcji. Dla niejednego z nas wspinaczka po górach to coś ab­

strakcyjnego. „Co to za wypoczy­

nek?” - zapyta plażowicz. Ludzie jednak coraz częściej starają się sprzymierzyć z naturą, okiełznać przyrodę, widząc w tym coś wspaniałego. Zdobywając szczyt, przeżywają nieopisaną euforię.

Czują, że pojednali się z przyro­

dą. Czy tak do końca jest to moż­

liwe?

Drugi problem poruszany dziś w naszej gazecie to powódź.

Niechlubna pierwsza rocznica daje do myślenia, jak niewiele może człowiek uczynić wobec żywiołu. Ludzie wciąż starają się ujarzmić przyrodę. Ale czy są w stanie opanować taki kataklizm?

Najwyższa Izba Kontroli za­

kończyła pracę nad raportem

oceniającym przebieg ubiegło­

rocznej powodzi. W 300-stroni- cowym dokumencie szczegóło­

wo opisano wyniki kontroli stanu zabezpieczenia przeciwpowo­

dziowego oraz przebiegu dzia­

łań ratowniczych. Kontrola ujawniła, jak wielką improwiza­

cją była akcja przeciwpowo­

dziowa. Dokument krytykuje przede wszystkim decydentów warszawskich i wrocławskich.

Oceniając akcję w Nysie, wska­

zuje niewielkie uchybienia w jej przebiegu. To jednak, jak wielkie straty z powodu zalania miasta poniosła Nysa, wiedzą najlepiej jej mieszkańcy. W naszej psy­

chice dotychczas rekreacyjne jezioro stało się bombą wiszącą nad miastem. Patrzymy dziś na nie zupełnie inaczej - z wielką obawą. Wielu z nas do dziś przeżywa koszmar tamtych lip­

cowych dni i gdy przez dłuższy

czas pada rzęsisty deszcz, po­

wracają najgorsze wspomnie­

nia. O psychozie powodzi pi­

sze W iesław Sikorski i Tere­

sa Pawelec na str. 12.

O to, jakie są czynione za­

bezpieczenia dla miasta na wypadek powodzi, zapytaliśmy burmistrza Nysy Mieczysława W arzochę w drugim z kolei wywiadzie podsumowującym minioną kadencję Rady Miej­

skiej na str. 8. Na stronie tej przedstawiamy również mapę planowanego kanału ulgi, który zabezpieczałby miasto. Byłaby to największa inwestycja hy­

drotechniczna w kraju.

Może dzięki temu właśnie przedsięwzięciu będziemy czuli się pewniej, ale czy za­

gwarantuje nam ono stupro­

centowe bezpieczeństwo, po­

każe czas.

^ EB K

30 c z e rw c a nyscy policjan­

ci otrzym ali informację o zgwałceniu jedenastolet­

niej dziewczynki.

W toku podjętych czynności policja ustaliła, że 26 czerwca br. w miejscu zabawy kilkorga dzieci, pojawił się ojciec jednej z bawiących się tam dziewczy­

nek. Mężczyzna włączył się do zabawy, wykazując zaintereso­

wanie jedną z koleżanek swojej córki. Tego samego dnia w go­

dzinach popołudniowych dziewczynka ta pojawiła się na podwórku mężczyzny, ojca swej koleżanki. Mężczyzna podszedł ją od tyłu, złapał i zerwał z niej odzież. Dopuścił się gwałtu, chociaż badania ginekologiczne nie w ykazały zmian w organi- żmie ofiary. W trakcie przesłu­

chania 43-letni mężczyzna, mąż i ojciec czworga dzieci, przyznał się do czynu, potwier­

dzając zeznania dziewczynki, na co dzień swojej - mieszkają­

cej vis â vis - sąsiadki. Mężczy­

zna przebywa w areszcie.

S P WAKACJE Z ROWEREM

Żeby zdobyć drogocenne ka­

mienie wcale nie trzeba wyjeż­

dżać daleko. Wystarczy rower i dzień wolnego czasu...

• czytaj na str. 16

GRZECHY CUDZOZIEM CÓW

Z policyjnych statystyk wyni­

ka, że w ostatnim okresie niepo­

kojąco zwiększyła się na na­

szym terenie przestępczość wśród przybywających z zagra­

nicy cudzoziemców. Jak poinfor­

mowano nas w Komendzie R e­

jonowej Policji w Nysie, prze­

stępstw najczęściej dokonują nasi sąsiedzi ze wschodu...

• czytaj na str. 15

ILE ZA M IESZKANIE?

Ile w Nysie trzeba zapłacić za kupno lub wynajem mieszkania oraz czy właściciele działek bu­

dowlanych mogą liczyć na wielu nabywców...

• czytaj na str. 3

(2)

Słupy

Łambinowice

Podczas ostatniej sesji Rady Gminy w Łam binow i­

cach dokonano podsum o­

wania pracy Zarządu.

Radni jednogłośnie przyjęli uchwałę w sprawie wniosku do Prezydenta R P o odmówienie pod­

pisania ustawy o wprowadzeniu zasadniczego - trójstopniowego podziału terytorialnego państwa.

Ponadto postanowiono, że usterki na nowym odcinku dro­

gi w M ańkow icach zostaną usunięte do 15 lipca.

W sprawie Ośrodka Zdrowia w Jasienicy Dolnej ustalono, że

do roku 2000 pozostanie on własnością państwa i będzie adm inistrowany przez ZOZ w Nysie, natomiast po roku 2000 zostanie przejęty przez zakon sióstr elżbietanek.

□ □ □ □ □

6 lipca w Urzędzie Gm iny w Łambinowicach odbyło się spo­

tkanie zorganizowane przez W ójta Gminy. Uczestniczyli w nim sołtysi oraz zaproszeni go­

ście, którym wręczono odznaki i legitymacje przyznane przez wojewodę opolskiego „Za zasłu­

gi w walce z powodzią w lipcu 1997 r.”

Podczas spotkania wójt Jó z e f K u r e k przedstawił sto­

pień zaawansowania prac z za­

kresu wodociągowania, kanali­

zacji, remontów dróg, a także spraw związanych z oświatą oraz bieżącymi remontami obiektów kulturalnych.

Omawiano również obchody tegorocznych dożynek gmin­

nych, których organizacją zaj­

mą się mieszkańcy wsi Bielice.

Uroczystość zaplanowano wstępnie na 12. 09. 1998 r.

W ójt wystąpił z propozycją za­

proszenia osób prywatnych oraz przedstawicieli samorzą­

dów lokalnych i instytucji, które pomagały mieszkańcom gminy Łambinowice w czasie powodzi. |W0NA Ma jc h e r

Korfantów

Miasto Korfantów liczące sobie 2100 mieszkańców jest szczególnie znane w w ojewództwie opolskim z bogatych tradycji kultural­

no - sportowych oraz działalności Opolskiego Centrum Rehabilitacji, wyspecjalizowanego w leczeniu i usprawnianiu osób ze schorzeniami narządów ruchu.

S t a n is ła w S z k o ln y , dyrek­

tor Miejsko - Gminnego Ośrod­

ka K u ltu ry Sportu i Rekreacji w Korfantowie, jest szczerze zadowolony z dobrze rozwijają­

cej się działalności kulturalno - sportowej w swojej placówce. W jej ramach działają 3 Domy Kultury, 4 biblioteki, 2 Ośrodki Sportu i Rekreacji, 14 świetlic oraz boiska sportowe.

Dużą popularnością cieszy się działająca przy Domu K u l­

tury sekcja modelarstwa la ta ­ jącego.

W specjalnie utworzonej pra­

cowni z niewiarygodną dokład­

nością i precyzją wykonywane są modele latające, które na­

stępnie biorą udział w wielu prezentacjach. W położonej nie­

daleko Korfantowa Białej 28 czerwca odbyła się, ciesząca się wielkim zainteresowaniem, w y­

stawa takich modeli.

W ieloletnią tradycję ma Dziecięcy Fe stiw al Piosenki, który odbył się ostatnio w kwietniu tego roku w Korfanto­

wie.

W śród licznych zespołów biorących udział w Festiw alu,

w ystąpiła również grupa in- strumentalno - wokalna z Kor­

fantowa „Basałyki junior”

Zespół ten pod nadzorem W io le t ty Z arze cz n e j może li­

czyć na doskonałe przygotowa­

nie do występów w Studiu Pio­

senki Dziecięcej i Młodzieżo­

wej, mieszczącym się w Domu Ku ltu ry. W całym przedsię­

wzięciu pomaga również dyrek­

tor Stanisław Szkolny, opraco­

wując podkłady muzyczne.

Efekty starannego przygotowa­

nia młodych ludzi widoczne są już dziś.

P a w e ł S trz e le c k i, mie­

szkaniec Korfantowa, prze­

szedł pierwsze eliminacje kon­

kursu „Od Przedszkola do Opo­

la ” i został zakwalifikowany do drugiego etapu, z którego ko­

misja ostatecznie wybierze 5 osób.

Poza tym Dom K u ltu ry w Korfantowie przygotował w a­

kacyjny program „ Lato w mie­

ście” .

Wśród najciekawszych zajęć znalazł się m. in.:

- „Tenis dla młodzieży i doro­

słych „ ( nauka gry ),

- „Aerobik - zdrowie dla wszystkich” ,

- „Gry, zabawy i teleturnieje”

oraz

- „K lu b dobrego film u v i­

deo” .

Zbliżające się D ni K o rfan ­ towa (od 15 do 16 sierp nia) zapowiadają się niezw ykle ciekaw ie. W pierwszy dzień organizatorzy zapowiadają zawody i teletu rnieje sporto­

we z udziałem widzów. N ato ­ m iast w drugi dzień głównymi

Drodzy Czytelnicy!

Przepraszamy Was za błędy w poprzednim numerze naszej gazety. Bijemy się w piersi (nasza wina!) i obiecujem y poprawę (błędów).

atrakcjam i będą „tańczące fontanny” , w ystępy miejsco­

wych zespołów (m.in. B a s a ły ­ ki Ju n io r), a na koniec prze­

w idyw ana jest dyskoteka.

Gm ina Korfantów jest czę­

stym organizatorem i uczestni­

kiem wielu imprez sportowych.

J a k twierdzi pan M a riu s z Ż a b iń s k i - koordynator sportu szkolnego w Korfantowie - szczególnym powodem do zado­

wolenia jest prężnie działający klub lekkoatletyczny, liczący

•30. miejscowych zawodników.

Sekcja nastawiona jest na bie­

gi średnio i długodystansowe.

Do najlepszych zawodników należą :

M ile n a K łe c z e k (na M i­

strzostwach Polski w kategorii młodzików zajęła 36. miejsce.)

A n n a W o jto w ic z (na M i­

strzostwach Polski w kategorii juniorek zajęła 61. miejsce)

P a w e ł S z w y t k i ( na M i­

strzostwach Polski w kategorii młodzików zajął 62. miejsce)

J a r e k Ż a b iń s k i ( został mistrzem Makroregionu Ś lą ­ skiego w biegach przełajowych na dystansie 1000 m) oraz D o ­ ro ta M ro c z e k , M a łg o rz a ta H ajdasz, P a w e ł N ie m as, T o ­ m asz K o w a ls k i, K rz y s z to f Szw ed o , Ł u k a s z Po dborą- czyń sk i.

Do Mistrzostw Polski w bie­

gach przełajowych, które odbę­

dą się 24 października br., za­

kwalifikowało się już sześć osób z klubu lekkoatletycznego.

W dniu 9 czerwca br. na sta­

dionie miejskim i przyległych terenach Korfantowa odbyły się wojewódzkie biegi przełajo­

we Ludowych Zespołów Sporto­

wych.

W imprezie organizowanej dla młodzieży ze szkół podsta­

wowych i średnich wojewódz­

tw a opolskiego udział wzięło prawie 600. młodych sportow­

ców. Zawodnicy reprezento­

w ali barwy 21. szkół. Zwycięz­

cy poszczególnych biegów (6.

pierwszych) uhonorowani zo­

stali nagrodami rzeczowymi.

W ręczali je burmistrz m iasta i gminy Korfantów Z d z is ła w M a r t y n a oraz sekretarz R W L Z S M . P ro c y s z y n .

Dodatkową atrakcją, której wszyscy oczekiwali, było loso­

wanie nagród niespodzianek.

Impreza udowodniła, że ry ­ walizacje sportowe nadal cie­

szą się dużym zainteresowa­

niem, a chętnych do udziału w nich nie brakuje.

Lu c y n a Ja s n o w s k a

dla Unii

Od 1 lipca na słupach i tablicach ogłoszeniowych można przeczytać taką oto informację:

„N a mocy umowy - użycze­

nia opiekę nad słupami i tab li­

cami sprawuje U n ia Turystycz­

na Ziemi Nyskiej.

Naklejanie plakatów, ogło­

szeń itp., odbywać się będzie wyłącznie za zgodą właściciela.

Podstawa prawna: ustawa z dnia 20 m aja 1971 - Kodeks Wykroczeń.

Zleceń dokonywać można w biurze U T Z N mieszczącym się w budynku U M iG w Nysie, ul.

Kolejowa 15, pok. 031, tel. 35- 50-30 wew. 301. Złożenie okre­

ślonej liczby plakatów (ogło­

szeń) gwarantuje estetyczne, fachowe ich umieszczenie na wskazanych słupach i tab li­

cach na okres wskazany przez zleceniodawcę."

Środki uzyskane z tej działal­

ności U T Z N będą przeznaczone na poprawę estetyki tych urzą­

dzeń oraz na turystyczną promó- cję naszego miasta i regionu.

W YKAZ SŁUPÓW

I TABLIC OGŁOSZENIOW YCH

Słupy

1. Piastowska - Parkowa 2. Kolejowa - Wolności 3. Celna - Lompy

4. Mickiewicza - Sienkiewicza 5. Asnyka - Warszawska 6. Szlak Chrobrego (ZSD ) 7. Mostowa - Wyspiańskiego 8. Mostowa - Ujejskiego 9. Bema - Bramy Grodkowskiej 10 Grodkowska (przy przystanku

MZK)

11. Kolejowa - Bema

12. Racławicka (Dworzec P K P ) 13. Jagiełły - Zagłoby

14. Plac Staromiejski

15. Piłsudskiego (Biurowiec Z U P)

16. Orkana TABLICE

1. Kolejowa - Marcinkowskie­

go

2. Wrocławska - Kowalska 3. Szopena - Krzywoustego 4. Prudnicka - 22 Stycznia (przy

filarach)

5. Głuchołaska (Hala K S

„ S t a l’’)

6. Celna - Sobieskiego

C E N N IK USŁUG

Za 1 tydzień (1 plakat) 4 zł Za 2 tygodnie (1 plakat) 7 zł Za 3 tygodnie (1 plakat) 10 zł Za 4 tygodnie (1 plakat) 12 zł

Ma j

Niebezpieczny zakręt

Jest taka ulica w naszym mieście, która wzbudza wiele emocji wśród mie­

szkańców pobliskiego osiedla.

Kiedy zaczyna padać deszcz, gromadzą się oni - ja k widzo­

wie w teatrze - na balkonach i w oknach, Oczekując rozpoczę­

cia przedstawienia. Każdorazo­

wo podczas deszczu zdarza się na niej mniej lub bardziej gro­

źny wypadek. Chodzi oczywi­

ście o „słynny” zakręt przy u li­

cy Ujejskiego, który z pozoru

wydaje się łagodny, ale z powo­

du źle wyprofilowanej jezdni jest bardzo niebezpieczny, zwłaszcza przy śliskiej na­

wierzchni.

Podczas opadów nader czę­

sto dochodzi na zakręcie do ko­

lizji. Ostatnio byliśm y św iad­

kam i zajścia, kiedy to zszoko­

wana starsza kobieta w ym ie­

rzyła policzek młodzieńcowi, który spowodował stłuczkę.

Kobieta krzycząc do chłopaka, wołała, że ma do wychowania dzieci, a on - jeśli mu życie nie­

miłe - niech zabija się sam, gdzieś w odosobnieniu.

Popieram y w tym przypad­

ku ów rękoczyn i jednocześnie ganim y młodzieńców, którzy jadąc samochodem, co to „tata d ali” , próbują okazywać swą męskość, ujarzmiając zakręt na Ujejskiego. p ED

Gazeta Nyska

Adres: 48-303 Nysa ul. Towarowa 1 tel./fax 358-258 wew 35 i 36 Wydawca: mgr inż. Tadeusz Broczkowski

Redaguje zespół w składzie: Edyta Bednarska-Kolbiarz - redak­

tor naczelny, Daniel Mielczarek, Iwona Majcher, Paweł Karała, Lucyna Jasnowska, Sebastian Plisiuk, Maciej Byczek.

Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy, zastrzegamy sobie też prawo do wprowadzania w nich zmian i skrótów.

(3)

10 lipca - 23 lipca 1998 r..

G a z e ta Nyska 3

Dlaczego taki herb Nysy na naszej winiecie?

W łaśnie taki, ponieważ tylko taka postać jest prawidłowa! Obowiązuje zasada, że miasta powinny posługiwać się takimi herbami, jakie wykształciły się w średniowieczu na pieczęciach miejskich.

Poczynając od 1260 r. nyski herb przechodził długą ewolu­

cję. Wówczas to godło napie- czętne przedstawiało zamek biskupi. N a początku X I V wie­

ku pojawił się ną pieczęci miej­

skiej nowy element graficzny - postać św. Ja n a Chrzciciela w szacie skórzanej z barankiem wielkanocnym na lewej ręce. W późniejszych latach dochodziły nowe motywy, a więc lilie oraz B ib lia trzym ana przez święte­

go na ręce pod barankiem.

Ostateczna postać herbu wykształciła się przy końcu X V wieku. Pieczęć sekretna Nysy, w którą zaopatrzony został do­

kument z 1491 r., zawiera po­

stać św. Ja n a trzymającego w

lewej ręce Biblię, a na niej ba­

ranka wielkanocnego. U stóp świętego widnieją dwie ułożone symetrycznie i nachylone ku sobie tarcze z wyobrażeniem trzech lilijek gotyckich na każ­

dej tarczy. Herb Nysy, wzoro­

wany na pieczęci z 1491r., był używany przez władze miejskie N ysy do 1945 r. Zarówno na pieczęciach, ja k i (w X X wieku) na papierze firmowym magi­

stratu nyskiego.

In n a postać herbu, z jedną tarczą i 6. liliam i (bez św. Ja n a ) występowała równolegle z po­

przednią, ale nie na dokumen­

tach oficjalnych. Ową tarczę z 6. liliam i można zaobserwować na rzeźbach kamiennych, w prasie nyskiej X I X wieku (na winietach), ale nigdy na oficjal­

nych dokumentach władz miej­

skich.

Po I I wojnie światowej nadal obowiązywało godło ze św. J a ­ nem Chrzcicielem i dwiema tarczami zawierającym i po 3 lilie. Ta oficjalna forma widnie­

je jako ilustracja w wydawnic­

twie „M iasta polskie w tysiąc­

leciu” (t. 2, Wrocław 1967, po s.

176). Pam iętam y dobrze meta­

lowe emblemaciki i proporczy­

ki pamiątkowe z prawidłowym herbem miasta, sprzedawane w kioskach „Ruchu” do około 1994 r.

Tymczasem na początku 1991 r. Rada M iejska podjęła uchwałę w sprawie nadania N ysie herbu z jedną tarczą i 6 liliam i. Ten akt legislacyjny pozostaje w sprzeczności z wie­

dzą naukową i panującym i zwyczajami. W ostatnich la ­ tach wypowiedzieli się na te­

mat prawidłowego herbu N ysy specjaliści w zakresie heraldy­

ki śląskiej - prof. D a m ia n T o m c z y k z W S P w Częstocho­

wie oraz prof. K a z im ie rz B o ­ b o w s k i z U niw ersytetu W ro ­ cławskiego, opierając się na fundam entalnej pracy naj­

większego autorytetu w tej dziedzinie, już nie żyjącego prof M a r ia n a H a is in g a z

U niw ersytetu Wrocławskiego.

Nieprawidłowość herbu usta­

lonego w 1991 r. podnieśli dwaj pierwsi na łamach prasy nyskiej („Gazeta dla Ciebie” nr 30/94, „Nowe Now iny N yskie”

nr 18/1994) oraz w „K a le n d a­

rzu Opolskim” z 1997 r., nadto prof. Tomczyk w książce „H e r­

by m iast Ślą sk a Opolskiego”

(Opole 1996). Rada M iejska tak ostatniej, jak i poprzedniej kadencji, okazała się jednak wyjątkowo odporna na wiedzę.

Każdy ma to, na co go stać - mówi przysłowie. Nysę stać

zatem na herb nieprawidłowy.

Czy przyszłe władze miejskie zdobędą się na skorygowanie błędu i przywrócenie godła, które obowiązywało przez pięć wieków, tj. od ok. 1491 do 1991 roku? Można mieć co do tego wątpliwości, bo w Nysie wzglę­

dy irracjonalne biorą nader często górę nad racjonalnym i, a ciemnogród święci trium fy.

Ale nie traćm y nadziei na lep­

sze. Tempora m utantur... (cza­

sy się zm ieniają i my wraz z nimi).

Kr z y s z t o f Pa w l ik

Ile za mieszkanie?

Do tego, że budow nictw o wielorodzinne w naszym kraju przeżywa poważny krysys, chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Ostatnie duże osiedle mieszkaniowe wybudowano w Nysie jeszcze na początku obecnego dziesięciolecia...

N a nagły cud w tej m aterii też nie ma co liczyć, dlatego amatorom własnego „M ” pozo­

staje kupno m ieszkania lub budowa domu, a mniej zamoż­

nym - wynajem.

J a k obecnie przedstawia się sytuacja na rynku mieszkanio­

wym w N ysie? O informacje na

ten temat poprosiliśmy właści­

ciela jednego z nyskich biur nieruchomości, M a r k a P o g o ­ rz elsk ieg o .

- Ile trz e b a z a p ła c ić za m ie s z k a n ie w n a sz ym m ie ­ śc ie ?

- Ceny m ieszkań w N ysie kształtu ją się w g ran icach 1 tys.

zł za m etr kw adratow y. D la p o ­ rów nania, w Opolu sięgają one 1,6 tys. zł. Dotyczy to m ieszkań w nowym budownictwie. N ato­

m iast cena m etra kw ad ratow e­

go w tzw. starym budownictw ie w ah a się w g ran icach od 600 d o 800 zł, w zależności od sta n d a r­

d u dan ego m ieszkan ia.

- J a k w y g lą d a ob ecnie sy­

tu a c ja n a r y n k u m ie sz k a ­ n io w y m w N y s ie ?

- W praktyce m ożem y się tu odn ieść jed y n ie do rynku w tór­

nego, czyli tego, który ju ż istn ie­

VI 1> o MU

O o *

je, bo przecież nic się w N ysie nie buduje. R o ta cja je s t duża, obecn ie m am y k ilk a n a ście ofert sprzedaży. Z auw ażam y, że w Nysie od pew nego czasu zdecy­

dow an ie w zrósł popyt n a d ziat­

ki budow lane. Ich ceny kształtu ­ j ą się w g ra n ic a ch 2.000 z ł za ar. N ow a u staw a stw orzyła pew ne m ożliw ości p rz eksz ta łce­

nia d ziałek z użytkow ania w ie­

czystego n a w łasne. Trudno też dziw ić się tem u zjaw isku , bo skoro sp ó łd zieln ie m iesz k a n io ­ we niczego nie budu ją, p oz osta­

j e inicjatyw a w łasna.

- N ie w s z y s tk ic h stać je d ­ n a k n a k u p n o m ie s z k a n ia , czy b u d o w ę dom u. P r o b le m ten d o tycz y w szczególności lu d z i m ło d yc h , k tó rz y z a­

k ła d a ją d o p ie ro ro d z in y i ro z p o c z y n a ją s w o ją w ę ­ d ró w k ę w d o ro słe życie.

T y m w s z y s tk im p o zostaje w y n a je m . Ile to k o sz tu je ?

- Tu sy tu a cja je s t odw rotna.

Przy n iew ielk iej p o d a ż y m am y duży popyt. Ceny od stęp n eg o n aw et przy n iew ielk ich m etra ­ ż a ch (k a w a lerk a ), się g a ją 300 zł m iesięcznie, p lu s op łaty licz­

nikowe. M im o to zap otrz ebo w a­

nie je s t bard z o duże. W ynajm u­

ją c y często ż ą d a ją op łaty z góry - z a pół, a c z a sa m i z a cały rok.

M a to stan ow ić pew n ego ro d z a ­ ju z a b ez p iecz en ie d la w y n aj­

m u jącego. S p r a w ia to je d n a k , że ktoś, kom u zależy n a w yn a­

ję c iu m ie sz k a n ia , m u si m ieć św ia d om o ść, że n a „dzień d o ­ b ry ” p otrzeb u je kilku d ziesięciu m ilion ów stary ch złotych.

Cóż, pozostają jeszcze znajo­

mości, dobre ciocie lub wspólne dzielenie kąta z rodzicami.

W szystkim poszukującym życzymy powodzenia!

S . Pl is iu k

SklepJunior" przy ul. Prudnickiej powinien zmienić nazwę na

Do Juniora bez juniora

Sklep tak obszerny, że można jeździć po nim wózkiem widłowym, nakazuje pozostawienie juniora przed wejściem.

Jeżeli właściciel nie życzy sobie dzieci w sklepie, to może zmieni asortyment lub zorgani­

zuje wózkownię pod nadzorem.

(4)

Felieton

Miesiąt z głowy Kawiarniany szał

Kolejnym nyskim lokalem jaki odwiedziliśmy, by opisać go naszym czytel­

nikom, była restauracja

„Bistro” w Rynku.

Ju ż w momencie wejścia do tego lokalu uderzył nas jego typowo restauracyjny wygląd.

W nętrze urządzone jest wprawdzie schludnie, ale do ideału mu troszkę brakuje

wych smaków polecamy inne dwie specjalności - "Półm isek firm owy” (frytki, surówki, ja j­

ko, trzy sztuki mięsa) oraz

„Płonącą fantazję m ięsną”

(frytki, mięso i surówki). Sam i nie próbowaliśmy, ale wygląda­

ło zachęcająco.

Obsłużyła nas bardzo m iła kelnerka.'Niestety, jak się oka­

zało nie w pełni zorientowana

Oby nie było gorzej

Czerwiec 98 zapow iadał się bardzo sympatycznie.

Początek wakacji, mi­

strzostwa św iata w piłce kopanej pt. "Coupe du Monde '98" i Ogólnopol­

ski Festiw al Piosenki P olskiej w Opolu n r 35 zw iastow ały ludzkości sam e przyjem ności.

Niestety, w tym pierw ­ szym m iesiącu lata wiele było wydarzeń smutnych.

Ale po kolei.

W akacje, owszem, zaczęły się ja k należy, lecz ju ż na sa­

m ym ich p o ­ czątku okaza­

ło się, że wie­

lu absolw en­

tów p o d sta ­ wówek, nawet ci posiadający św iadectw a z c z e r w o n y m i paskam i, nie dostało się do szkól śre ­ dnich. Pęd m ło d zie ży do p o b i e r a n i a nauk zastopo­

w any zo sta ł b r a k i e m m iejsc w szkolnych ła ­ wach (głów ­

nie w „ogólniakach"). M oże to i dobrze. Niech m łodzi ju ż w wie­

ku 15 la t przygotow ują się do statusu bezrobotnego i kom bi­

nują, ja k tu sobie zagospodaro­

wać czas wolny.

Z dom inow any przez telew i­

zję (publiczną zresztą) festiw al op o lski też nie z a d o w olił tzw.

szerokich mas, które to masy, opierając się na opiniach eks­

p e rtó w o d piosenkologii, wy­

brzydzały, że im preza ta je s t zb yt skom ercjalizow ana, te le ­ wizyjna, itp. Te krytyczne głosy dotyczące festiw alu na pew no d ow artościow ały naszych za­

cnych polityków , któ rzy do tej p o ry p o s ia d a li m onopol na w prow adzanie narodu w stan perm am entnego niezadow ole­

nia. Okazało się bowiem, iż wy­

konaw cy zarów no sentym en­

talnych, m elodyjnych kaw ał­

ków nuconych najlepiej z p a rt­

nerem w po ście li lub indyw idu­

alnie p rz y goleniu, ja k i am bitni w okaliści piosenek poetyckich, rockow ych, dance, pop i j e ­ szcze innych 'nurtów m uzycz­

nych, m ogą tak samo wnerwiać n aród ja k posłowie, sen a to ro ­ wie, m inistrow ie i cała reszta gw iazd po lityczn ej estrady.

Dlaczego ogórek nie prowa­

dzi samochodu? To żartobliwe pytanie jest ja k najbardziej na czasie w sezonie na to w arzy­

wo. N ie pozbawione je st rów ­ nież pewnej logiki. Wiadom o, że zielony dodatek do sałatki nie śpiewa, ponieważ nie ma po prostu' otworu gębowego.

N aw et gdyby m iał, to brak mu również rozumu, który kontro­

lowałby wydawanie dźwięków.

Z tego również powodu przy­

szła zakąska nie zostanie nig­

dy kierowcą. Całe szczęście.

Natomiast zagadką jest, dla­

czego otrzym ali prawo jazdy niektórzy ludzie, za kierownicą

Ta sam a telew izja sprawiła, że głównie męska część narodu kilka godzin dziennie spędza przed ekranem, oglądając popi­

s y Batistuty. Owena, Hagiego, Zidana, Ronalda, Klinsmanna, Vieriego i w ielu innych asów światowego futbolu, którzy przy okazji dem onstrowali wielu m ilio­

nom lu d zi sw oje perfekcyjne um iejętności aktorskie. P rzera­

źliwe jęki, udawanie trupa, płacz, radosne podskoki, namiętne po­

całunki, histeryczny śm iech i bezgraniczna rozpacz, czyli o znaki w szystkich stanów du­

cha, odgrywane były przez piłka­

rzy nie gorzej, niż przez gwiazdy film u i sceny.

Osobiście je d n a k najbardziej p a sjo no w a ły m nie kom entarze wybitnego p iłkoznaw cy - Jana

Tom aszewskiego, który ro b i co może, by dorównać memu idolo­

wi - redaktorow i D ariuszow i Szpakowskiem u. Zaś ten filar dziennikarstw a sportowego, ta m egagwiazda redakcji sportowej TV, która co chwilę cytuje same­

go siebie, znaczy się red. D.S., olśnił m nie je d n y m ze swych ostatnich odkryć, a m ianowicie stw ierdzeniem , że J e ś li w ynik 1:1 utrzyma się do ostatniej m i­

nuty meczu, to m ecz ten zakoń­

czy się remisem. ’’ Czyż nie trze­

ba być geniuszem , b y dojść do takiego wniosku?

Je śli chodzi o inne czerw co­

we wydarzenia, to trochę zam ie­

szania narobił strajk m aszyni­

stów kolejowych. Jego skutki najbardziej odczuwały delegacje innych branż zawodowych, które p ociągam i właśnie wybierały się w tym czasie do Warszawy, aby tam p rzed Sejmem, Senatem, prem ierem i prezydentem pode- m onstrow ać sobie i okazać swe niezadow olenie z różnych rze­

czy, a głównie z tego, iż są nie­

doceniani, niedoinw estow ani, niedopieszczeni, itp.

W tym m iejscu nasuwa się dram atyczne pytanie - PRZED KIM M Y W N YS IE M A M Y TE-

RAZ PROTESTOW AĆ? Jeste­

śm y przecież (tak ja k cały na­

ród) sierotami, gdyż nasze wła­

dze sam orządowe zakończyły swą kadencję. Pożegnanie to było ckliwe i pełne serdeczno­

ści okazywanych przez opozy­

cję koalicji i vice versa. O stał nam się w prawdzie Zarząd Miasta, ale z przedaw nionym i m andatam i rajcowskim i, czyli bez naszego spontanicznego poparcia. N ależy więc dzielnie przetrw ać ten okres sieroctwa i żyć nadzieją, że ju ż w p a ź­

dzierniku znowu będziem y się radować z posiadania nowych samorządnych rodziców.

O trwających w czerwcu przepychankach w temacie województw i pow iatów szkoda pisać. Jedynym pozytyw nym efektem tej b a ta lii o podział adm i­

n i s t r a c y j n y kraju je s t znaczna p o ­ prawa docho­

dów dzienni­

karzy różnej rangi i maści.

W ierszówki i audycje ra- diowo-telew i- zyjne doty­

czące tej re­

form y przy- s p o r z y I y d z i e n n i k a ­ rzom szmalu, jakie g o w ży­

ciu nie zdobyliby z innej okazji.

Myślę, że wszyscy pracow nicy m ass m ediów pow inni ściep- nąć się za to władzom na p o ­ m nik wdzięczności.

Niestety, czerwiec przyniósł też naprawdę tragiczne wyda­

rzenia. S zaleniec w Opolu uśmierciI kilka osób. Zulia i na­

ję ty przez nią kille r zastrzeliI byłego szefa policji. Na p o l­

skich drogach w czerwcu zg i­

nęła rekordowa ilość ludzi.

Jakby m ało było tych n ie ­ szczęść, to bardzo nieciekawie zaczyna być na Bałkanach.

Odpukuję w niem alowane drzewo, ale nie mogę opędzić się od prześladującego mnie m im ow olnego kojarzenia Sa­

rajewa 1914 z Kosowem 1998.

Tfu! A kysz!

Dość je d n a k defetyzmu. W czerw cu przecież świętowało dzień swego patrona bardzo liczne grono Janów i Antonich i z tego m iejsca składam im spóźnione, ale szczere i ser­

deczne życzenia. No i pogoda w minionym miesiącu była nie­

najgorsza. Bo tak w ogóle to nigdy nie je s t tak źle, aby g o ­ rzej być nie mogło.

Pal

Ogólnie jednak klim at jest tu całkiem m iły, choć na pewno nie tak bardzo, ja k np. w „ S t a ­ romiejskiej” .

M usim y przyznać, że - jak na nasze nyskie w arunki - menu jest niezwykle bogate.

M am y tam cały zestaw potraw, deserów, dodatków, napojów, i zapewne nawet najwybredniej­

szy klient znajdzie w karcie dań coś dla siebie. W śród po­

traw są różne dania mięsne, ryby, zupy, fast foody, sałatki, pizze (14 rodzajów) i inhe spe­

cjały. M y wybraliśm y danie fir­

mowe - langosza z surówkami, oraz pizzę wiejską. Wszystko okazało się smaczne, a szcze­

gólnie surówki. Ciekawym no-

dziej energiczne d ziała n ia , połączone ze stukaniem p a l­

cem w czoło, ani naw et zak ła­

danie co ja k iś czas przez Straż\ M ie jsk ą blokad na koła.

Pozostaje jedynie prze­

mówić do rozsądku właścicieli aut. W y odjeżdżacie, a smród niestety po was pozostaje. K o­

deks drogowy przewiduje rów­

nież zasady współżycia spo­

łecznego. Stosujcie się więc do nich. M yślcie głową nie

„ogórem” . Skojarzenie jest ja k najbardziej zamierzone.

(GD)

w restauracyjnej ofercie. N a nasze pytanie o to, jakiego ga­

tunku i m arki jest oferowane w karcie w ytraw ne wino, odpo­

wiedziała z godną młodości beztroską, że „czerwone i chyba francuskie” (notabene w sma­

ku nie najgorsze). Z kolei zapy­

tana, cóż to tajemniczego i god­

nego poznania przez nasze po­

dniebienia kryje się pod nazwą

„Kurczak po chińsku” , z równą beztroską odpowiedziała nam, że to kurczak z „czymś takim ” i.że „ludzie to biorą” . Ogólnie jednak obsługująca nas pani okazała się na tyle m ila i uprzejma, że nie pozostało nam nic innego jak wybaczyć jej ten (zapewne „chwilowy” ) brak kompetencji.

Je ś li chodzi o napoje, wybór jest już znacznie uboższy. M o­

żemy sobie zamówić k ilk a moc­

niejszych alkoholi (wódki, w h i­

sky, gin), cztery m arki win, piwo (Żywiec, E B , Okocim) oraz napoje bezalkoholowe róż­

nego typu.

Podsumowując, trzeba przy­

znać, że więcej tu plusów niż minusów i jeśli ktoś chce zjeść w m iarę dobrze i w przyjem­

nych warunkach, to w „B istro ” mu się to uda. Tego, czego tu jednak nie znajdzie, to auten­

tyczny „k aw iarn ian y” klimat.

Ma j ip a k

sprawiający wrażenie korni- je st on zastaw iony samocho-

szonów. dami. M iejsce to jest położone

Przekonują się o tym mie- tuż pod oknam i lokatorów po- szkańcy centrum N ysy, a sesji. A u ta wjeżdżają i wyjeż-

Walnięci w ogór

szczególnie ci z budynku przy dżają tam na okrągło. Pry- ul. Piasto w skiej 18 - 24, przy watne, ja k również dostar- którym od podwórka znajdu- czające to w ar do pobliskich je się lo kaln y parking. M im o sklepów. N ie pomagają ani zakazu, od ra n a do wieczora delikatne perswazje, ani bar-

(5)

10 lipca - 23 lipca 1998 r.

G a z e ta Nyska 5

Sparta Paczków w okręgówce

po

Data 28 czerwca 1998 roku zapisze się złotym i zgło­

skami w kronice Klubu Sportowego Sparta Pacz­

ków. W tym dniu sporo kibiców przybyło na paczkowski stadion, by świętować awans swojej drużyny do klasy w oje­

wódzkiej.

W spółuczestnikam i tej uro­

czystości mieli być także p iłka­

rze Plonu Skoroszyce - ostatni ryw ale S p a rty w A-klasowych bojach i (nomen omen) zajmu­

jący ostatnią lokatę w tej k la ­ sie. N iestety piłkarze ze Skoro­

szyc nie staw ili się na mecz ze świeżo upieczonym piątoligow- cem, oddając mu punkty w a l­

kowerem, czyli za bezdurno. W tej sytuacji, aby nie zawieść publiki, obdarowani dyploma­

m i i kw iatam i „spartakow cy”

rozegrali między sobą krótkie spotkanie nadzwyczaj towarzy­

skie. W tym miejscu należy zło­

żyć ukłon w stronę kibiców Paczkowa, którzy zamiast śle­

dzić przed telewizorem prze­

bieg spotkania Francja - P a ra ­ gwaj, w yb rali się na stadion oglądać i oklaskiwać swoich chłopców.

Historycznie rzecz biorąc, to dawno, dawno temu, czyli w sezonie 1963/64 piłkarze z Paczkowa też aw ansowali dq

„okręgówki” . W tej najwyższej klasie piłkarstwa wojewódzkie­

go Sparta grała wówczas 5 se­

zonów, zajmując kolejno IX , V II, IX , I X i X IV miejsca. Tę ostatnią lokatę paczkowianie zajęli w 1968 roku, a oznacza­

ła ona degradację do A klasy.

Twórcą tego największego do niedawna sukcesu paczkow­

skiego futbolu był nieżyjący już niestety A d a m B u r k o w s k i -

„człowiek orkiestra” , pełniący w klubie przeróżne funkcje.

N ato m iast skutecznie ry w a li­

zowali wówczas z czołowymi drużynami Opolszczyzny piłka­

rze: M . R e sz k o , Z. S z e w c z y k , K . M o ro ń , R . D z ie d z ic , J .S w ie r k o s z , H . R a cz k ie - w icz , J . U d e r s k i (grający tre­

ner ), T . R o p , R . Ja g u s ia k , S.

Ł a c h , Z. S tr u g , J . C a n e c k i, S. G lu z a , T . K w a p is z .

Te niegdysiejsze tuzy pacz­

kowskiego futbolu m usiały aż 30 lat czekać, by kolejne poko­

lenie piłkarzy powtórzyło ich osiągnięcie.

Ju ż w rozgrywkach 1996/97 Sp arta Paczków należała do czołowych zespołów A klasy.

Je d n a k rok temu nie było siły na powstrzymanie S k aln ik a Gracze. N ie zrażeni tym niepo­

wodzeniem działacze Sp arty starali się ja k najlepiej przygo­

tować swych piłkarzy do sezo­

nu 97/98. I udało się. ^ W yb rany przed zakończony­

m i w łaśnie rozgrywkam i za­

rząd klubu kierowany przez prezesa M ieczysława Jadow- nickiego, którego aktywnie i ofiarnie wspierają: K rz y s z to f S a d o w s k i, M ie c z y s ła w M o r ­ ka i M a c ie j M o ro ń , mógł w ostatnią niedzielę czerwca bie­

żącego roku wspólnie z p iłk a­

rzami świętować swój sukces.

B y ł to sukces osiągnięty nie

tylko społeczną pracą organiza­

cyjną, ale też aktywnością spo­

rtową, bowiem Maciej Moroń jest silnym punktem drużyny, zaś dobiegający czterdziestki Krzysztof Sadowski także w tym sezonie wybiegł na boisko, wspierając swych znacznie młodszych kolegów. Mówiąc o działaczach, nie można pomi­

nąć osoby kierownika drużyny, R y s z a r d a N ie m c a , który r.i.in. prowadzi dokładną staty­

stykę osiągnięć i (na szczęście rzadkich) niepowodzeń swych podopiecznych oraz ważny re­

je str kolorowych kartoników, którymi sędziowie karali piłka­

rzy.

Oddając co należne działa­

czom, czas przedstawić tych, którzy w łasnym i nogami i główkami wywalczyli awans do elity opolskiego futbolu, a są to:

A d a m K a lfa s , F ili p Skła- d z ie ń , G rz e g o rz P o d o b iń ­ s k i, W ie s ła w G o ry l, A n d rz e j W ą s ik , J a c e k M a z u r, P a w e ł H e b e l, W ito ld B u łk a , M a c ie j M o ro ń , D a n ie l B o g d a n o ­ w ic z , D a riu s z B ile w ic z , B o g d a n W y c z a łk o w s k i, P r z e m y s ła w S z a ta n ik , M a ­ r e k M ia r a , R a f a ł W ie lg u s , J ó z e f S ta c h e ra , W ik t o r Sy- p e k , K r z y s z to f P u r w in , K r z y s z to f S a d o w s k i, K l a u ­ d iu sz K u b a s , A n d rz e j P ie la , J a r o s ł a w O le jn ik i P i o t r K a p alk a .

Trenerem tych piłkarzy jest Z b ig n ie w D ro b n y , który w ciągu dwóch sezonów potrafił z doświadczonych zawodników, mających za sobą grę w I I I i IV lidze (Hebel, Sypek, Moroń, B i­

lewicz) oraz z młodzieży stwo­

rzyć dobrze rozumiejący się ko­

lektyw piłkarski. Zespół trene­

ra Drobnego w ygrał 20 me­

czów, zremisował 4, a przegrał tylko 2. W pokonanym polu znaleźli się wszyscy najgro­

źniejsi rywale Sparty. Jedynie drużyny O rła Niemodlin pacz­

kowianie nie mogli pokonać.

Działacze Sparty żartują, iż do­

brze stało się, że niemodlinia- nin nie będzie grać w okręgów­

ce. Paczkowianie strzelili swym rywalom ponad 100 goli i odnieśli dwa dwucyfrowe zwy­

cięstwa (11:0 z Wierzbnikiem i 10:0 z Kałkowem). Najczęściej piłkę w siatce bramki przeciw­

ników lokowali: Hebel - 24 gole, Bogdanowicz - 20 goli, B i­

lewicz - 18 goli, B u łk a -11 goli.

CO DALEJ ?

Prezes Jadow nicki, kierow­

nik Niemiec oraz inni działacze zdają sobie sprawę, że gra w klasie wojewódzkiej to nie przelewki. Sp arta zmierzy się tam z silnym i zespołami grają­

cymi do niedawna w I V lidze:

Polonią Nysa, Śląskiem Lubia­

ny, M etalem Kluczbork, Czar­

nym i Otm\ichów oraz zawsze groźnymi: Skalnikiem Gracze, M ałąpanw ią Ozimek czy Victo- rią Cisek. Działacze, a nade wszystko piłkarze i trener nie tracą jednak ducha, twierdząc, iż nie ma drużyny, z którą nie można w ygrać lub chociażby i tro powalczyć. Być może uda sif" drużynę wzmocnić zawodni­

k a u z sąsiednich klubów. N a

razie jednak trudno cokolwiek na ten temat powiedzieć.

Wzmocnieni czy nie paczkowia­

nie zapowiadają twardą walkę o pozostanie w V lidze, o czym uprzejmie informujemy ich bardziej renomowanych ryw a­

li.

NIE TYLKO FUTBOL

Sparta Paczków jest jedno- sekcyjnym klubem piłkarskim, który oprócz drużyny seniorów ma zespoły juniorów i tram p­

karzy. Szkoleniem piłkarskiej młodzieży zajmuje się A n d rz e j S u s k i. N ie samym futbolem jednak Sparta żyje. Je j działa­

cze, jak przystało na klub śro­

dowiskowy, organizują różne imprezy rekreacyjno-rozrywko- we dla mieszkańców całego miasta i okolic. Turnieje dzi­

kich drużyn, turnieje halowe dla zakładów pracy, festyny (np. z okazji D nia Dziecka) oraz inne imprezy masowe cie­

szą się coraz większą popular­

nością wśród obywateli Paczko­

wa. W ielkim przyjacielem Sparty jest harcmistrz D a ­ riu s z P u k . On właśnie i jego druhowie w zielonych mundur­

kach ręka w rękę z działaczami Sparty organizują wspomniane wyżej imprezy, dzięki którym piękny stadion miejski po la­

tach zaczyna zapełniać się rze­

szami paczkowian, nie tylko kibicujących piłkarzom. Na przykład na ostatnim festynie 27 czerwca bawiono się do bia­

łego rana, a co najważniejsze zabawa ta przebiegała bez naj­

mniejszych incydentów nega­

tywnie rzutujących na dobre obyczaje. B yło tak być może z powodu ogólnej radości z awan­

su piłkarzy. Może zaś nad sta­

dionem wytworzył się klim at wzajemnej przyjaźni, życzliwo­

ści i dobrych manier. Oby ta - z wszech m iar dobra - atmosfera

Stoją od lewej: trener Zbigniew Drobny, Andrzej Wąsiak, Filip Skła- dzień, Maciej Moroń, Daniel Bogdanowicz, Adam Kalfas, Marek Mia­

ra, Dariusz Bilewicz, Paweł Hebel, kierownik drużyny Ryszard Nie­

miec. Poniżej: Krzysztof Sadowski, Bogdan Wyczałkowski z Cika- czem na ręku, Przemysław Szatnik, Wiesław Goryl, Jacek Mazur, Witold Bułka, Rafał Wielgus, Grzegorz Podobiński.

otaczała paczkowski stadion jak najdłużej.

BEZ PIENIĘDZY ANI RUSZ

Ta brutalna prawda dotyczy także sportu amatorskiego.

Działacze pracują za darmo, piłkarze grają za uścisk ręki prezesa, ale utrzymanie stadio­

nu, diety sędziowskie, sprzęt i wyjazdy kosztują. I to nie tak mało. N a szczęście w Paczko­

wie są urzędy, firm y i pryw at­

ne osoby, które łożą kasę na potrzeby klubu.

Urząd M iasta i Gminy, kup­

cy z Paczkowa, Opolska Fab ry­

ka Mebli, firm y Dagny i K a l­

m ar - to najwięksi darczyńcy paczkowskiej Sparty. Są oczy­

wiście jeszcze inni, jak chociaż­

by Edw ard Czyżewski, którego firm a po m inim alnych ko­

sztach wozi piłkarzy z Paczko­

wa na mecze. '

Mimo tych wszystkich przy­

jaciół, w kasie Sp arty nigdy pieniędzy nie jest w nadm ia­

rze. Dlatego też zarząd klubu główkuje jak b y to pomnożyć klubowe finanse. Dzięki życzli­

wości Urzędu M iasta i G m iny niebawem klub przejmie par­

king w centrum miasta. Roz­

ważana też jest możliwość przeniesienia w okolice stadio­

nu miejskiego targowiska.

Kontynuowane będzie organi­

zowanie festynów oraz innych imprez, które w jak iś sposób wzbogacą klubową kasę.

Awans piłkarzy być może spra­

wi, iż znajdą się nowi sponso­

rzy z kręgu miejscowych bizne­

smenów.

Życzymy działaczom Sparty, aby te ich zamierzenia dotyczą­

ce finansów, przynajmniej w znacznej części zostały spełnio­

ne. N atom iast piłkarzom z Paczkowa oraz ich trenerowi życzymy, by tak jak przed laty, kiedy to głośno było o paczkow­

skich siatkarkach, w najbliż­

szym czasie polskie Carcassone znane było z dobrego futbolu.

Al b in Pr z y b y ł o w s k i

Edukacyjne Towarzystiuo Przyjaciół Sztuki rozpoczyna działalność.

Zarząd wybrany

W piątek 26 czerwca ukonstytuował się Zarząd Edukacyjnego Towarzy­

stwa Przyjaciół Sztuki z siedzibą w Zespole Szkół Rolniczych w Nysie. W skład Zarządu weszli:

Kazimierz Staszków - prezes, Halina Hofman - sekretarz i dr hab. Monika Kamińska - skarbnik.

Kazimierz Staszków poin­

formował nas, że członkami to-

UWAGA!

PRACA NA WAKACJE!

Jeżeli chcesz dorobić do wakacyjnych wojaży, zgłoś się do naszej redakcji (ul. Towarowa 1).

W szystkim chętnym oferujemy pracę przy kolportażu gazety.

warzystwa są również dyrekto­

rzy wszystkich nyskich szkół średnich, niektórych szkół pod­

stawowych oraz dyrektor m u­

zeum Ę lin a R o m iń s k a . M am y

nadzieję, że niebawem w skład E T P S wejdą pozostali dyrekto­

rzy placówek oświatowych i kulturalnych.

Celem towarzystwa, jak sama nazwa wskazuje, jest edukacja poprzez wszelkie ro­

dzaje sztuki.

Towarzystwo nie będzie zaj­

mowało się muzyką, ponieważ znakomicie rolę tę spełniają Szkoła Muzyczna i Muzeum.

S P

UŚM IECHNIJ SIĘ

TOBRA-, M O SEcfe W v i ć

łioNtEC- 'PR.VVMA'ttC'i

Ooo

(6)

Czy sprawdził się nowy typ egzaminów do szkół średnich?

W tym roku ju ż po raz drugi przeprowadzono egzaminy do szkół średnich w nowym systemie egzaminacyj­

nym. W poprzednim roku nowe egzaminy były zasko­

czeniem dla wszystkich, tak i dla dzieci, jak i nauczy­

cieli. Obecnie wszyscy mieli dużo czasu na przygoto­

wanie się do nowego sposobu egzaminowania.

Ogólnie rzecz biorąc nowy sposób opiera się na zada­

niach testowych. Do niedaw­

na uczniowie zdając język polski, m usieli pisać obszer­

ne wypracowanie na w yb ra­

ny - z k ilk u podanych - te­

mat oraz krótki test gram a­

tyczny. Obecnie zdający m ają do rozwiązania test złożony z k ilk u bloków, sprawdzający swobodę i sa­

modzielność myślenia, umie­

jętność w yciągania wnio­

sków z le k tu ry krótkich te­

kstów inform acyjnych, znajo­

mość podstaw gram atyki i składni oraz zakres przyswojo­

nego słownictwa i umiejętność jego twórczego wykorzystania.

Trzeba również napisać króciutkie wypracowanie. J e ­ śli chodzi o matematykę, zmiany są mniej rewolucyjne.

Kandydaci na licealistów mają do rozwiązania dziesięć krót­

szych zadań - poprzednio były to trzy dłuższe zadania. Daje to po pierwsze możliwość sprawdzenia znajomości róż­

nych działów matematyki, po drugie ułatw ia zdającym pracę. Błąd popełniony w jed­

nym z dziesięciu zadań to tylko k ilka z kilkudziesięciu punktów mniej.

Ogólnie nowe egzaminy są pozytywnie oceniane w środo­

wisku nauczycielskim.

Zmniejszają bowiem stres zdającym oraz ułatw iają sprawdzanie prac. Ważne jest również to, że ocenianie testu jest bardziej ujednolicone i

sprawiedliwsze.

W opracowaniu niniej­

szych statystyki oparliśmy się w dużej mierze na infor­

macjach podanych przez pa­

nią dyrektor I I I LO - M ic h a ­ lin ę K o za k, za co jej uprzej­

mie dziękujemy.

SZKOŁY PODSTAWOWE:

1. S P nr 1 - ukończyło 89 osób / do średnich zda­

wało 67 / do szkół zawodowych 22

2. S P nr 2 - ukończyło 137 osób / do śred. 117 / do Z S 20

3. S P nr 3 - ukończyło 84 / do śred. 67 / do Z S 17 4. S P nr 5 - ukończyło 103 / do śred. 69 / do Z S 34 5. S P nr 7 - ukończyło 111 / do śred. 97 / do Z S 14 6. S P nr 8 - ukończyło 156 / do śred. 127 / do Z S 29 7. S P nr 10 - ukończyło 59 / do śred. 49 / do Z S 10 8. S P nr 12 - ukończyło 111 / do śred 87 / do Z S 24 Ogółem szkoły podstawowe ukończyło 850 osób, w tym do szkół średnich poda­

nia złożyło 680 osób, a do szkół zawodo­

wych 170 osób

SZKOŁY ŚREDNIE:

I Liceum Ogólnokształcące

„Carolinum ”:

428 osoby przystąpiły do egza­

minu

423 osoby zdały - nie zdało 5 osób

299 przyjęto

124 nie przyjęto z braku miejsc II Liceum O gólnokształcą­

ce:

159 osoby przystąpiły do egza­

minu

155 osoby zdały - nie zdały 4 osoby

120 przyjęto

35 osób nie przyjęto z braku miejsc

III Liceum Ogólnokształcą­

ce:

133 osoby przystąpiły do egza­

minu

104 osoby zdały - nie zdało 29 osób

90 osób przyjęto

14 osób nie przyjęto z braku miejsc

Technikum Rolnicze (5- letnie):

21 osób przystąpiło do egzami­

nu 21 osób zdało

36 osób przyjęto (w tym osoby, które zdały egzamin do in­

nych szkół, ale nie zostały przyjęte z braku wolnych miejsc)

Technikum Weterynaryjne:

36 osób przystąpiło do egzami­

nu

36 osób zdało egzamin 36 osób przyjęto

Zespół Szkół Ekonomicz­

nych ( 5 klas o różnym profilu):

287 osób przystąpiło do egza­

minu n

275 osób zdało - nie zdało 12 osób

165 osób zostało przyjętych 110 osób nie przyjęto z braku

miejsc

Technikum Zawodowe Zespołu Szkół Mechanicz­

nych:

161 osób przystąpiło do egza­

minu

90 osób zostało przyjętych 71 osób nie zostało przyjętych Liceum Zawodowe Zespo­

łu Szkół Mechanicznych:

36 osób przystąpiło do egzami­

nu 30 przyjęto

Technikum Technologii Żywności:

48 osób przystąpiło do egzami­

nu

39 osób zdało - nie zdało 9 osób 36 osób przyjęto

3 osoby nie zostały przyjęte z braku miejsc

Liceum Ogrodnicze:

27 osób złożyło podania "

36 zostało przyjętych (w tym 9 z innych szkół)

Technikum Budowlane (5- letnie):

59 osób przystąpiło do egzami­

nu

64 osoby przyjęto (w tym 6 z innych szkół)

Technikum Budowlane - Budownictwo ogólne:

39 osób przystąpiło do egzami­

nów

28 osób zdało - nie zdało 11 osób

33 osoby przyjęto (w tym 5 osób z innych szkół)

Technikum Budowlane - Budownictwo wodne:

19 osób przystąpiło do egzami­

nów

8 osób zdało - nie zdało 11 osób 33 osoby przyjęto (w tym 25 z

innych szkół)

Z naszych informacji wynika że są jeszcze wolne

■ miejsca w następujących szkołach:

I LO w Głuchołazach, i I I L O w Prudniku,

L O w Paczkowie,

I Zespół Szkół Zawodowych (szkoła średnia) w Głuchołazach, j Zespół Szkół Zawodowych (dwie szkoły średnie) w Paczkowie,

Zespół Szkół Zawodowych (szkoła średnia) w Prudniku i___________________________________ I

Gdzie będą uczyć się nasze dzieci?

Jak wynika z naszych obliczeń około 300 dzieci mimo zdanych egzaminów nie zostało przyjętych do szkół, które sobie wybrało.

Niewielka część z nich znalazła miejsce w innych placówkach. Ogromna rzesza uczniów (prawie 250 osób) nie zostanie jednak przyjęta do żadnej z nyskich szkół średnich.

Także nyskie szkoły zawodowe są już przepeł­

nione i nie będą w stanie przyjąć większości tych uczniów.

Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że dla tych dzieci jest to prawdziwa życiowa tragedia.

J a k mogło do tego dojść? Głów­

ną przyczyną jest to, że do ny­

skich szkół średnich zdawali uczniowie z całego regionu.

Często zamiejscowi osiągali lepsze wyniki niż dzieci nyskie, a szkoły mające nadm iar kan­

dydatów przyjmowały tylko najlepszych. Duże znaczenie ma również fakt, że w tym roku szkoły podstawowe opuścił

„wyż demograficzny” z lat 1984-1985.

J a k podało nam opolskie Kuratorium Oświaty, nie ma już szans na utworzenie no­

wych klas w którejkolwiek z nyskich szkół. Przyczyną jest oczywiście brak pieniędzy.

Otwarcie takiej klasy wiąże się bowiem z bardzo poważnymi kosztami. Podobne informacje uzyskaliśmy w naszych szko­

łach średnich. Dyrektorzy tych placówek bezradnie rozkładali ręce. Najbardziej jednak prze­

jęci całą tą sprawą byli dyrek­

torzy szkół podstawowych, czu­

jący się odpowiedzialni za los swoich wychowanków. Próbo­

wali interweniować, ale nieste­

ty nieskutecznie.

Problem może częściowo roz­

wiązać fakt, że są wolne miej­

sca w szkołach średnich w re­

gionie, ale wiązać się to będzie

z dojazdami i mieszkaniem w internatach. N ie wszystkich rodziców będzie na to stać.

J a k zwykle w naszym kraju okazało się, że za tragedię tych dzieci n ikt tak naprawdę nie jest odpowiedzialny. M iejm y nadzieję, że projekt bonu oświatowego rozwiąże ten pro­

blem. Pew ne znaczenie będzie tu miało również utworzenie powiatów, gdyż sprawy szkol­

nictwa średniego będą leżały w gestii władz powiatpwych, które będą mogły interwencyj­

nie wspomóc w wyjątkowych sytuacjach tworzenie dodatko­

wych klas w tych placówkach.

Trzeba również zdać sobie sprawę, że problem mógłby roz­

wiązać bardziej dynamiczny rozwój szkolnictwa społecznego i prywatnego.

Pozostaje nam ufać, że nasi decydenci choć trochę przejmą się tym problemem i spróbują mu jakoś przeciwdziałać. Im szybciej to nastąpi, tym lepiej.

Pam iętajm y bowiem, że dzieci, które nie trafią do żadnej szko­

ły, zasilić mogą szeregi młodo­

cianych przestępców. W Polsce zgodnie z prawem na dzieciach ciąży obowiązek nauki, kto więc odpowie za to; że nie będą one m iały jej gdzie pobierać?

Uwaga!

Wolne miejsca czekają na ciebie!!!

Bieżące informację o wolnych miejscach w szkołach średnich i zawodowych można uzyskać dzwoniąc do Wojewódzkiego Kura­

torium Oświaty na następujące numery telefonów:

52 - 44 -19

5 2 - 4 5 - 70 _______

(7)

10 lipca - 23 lipca 1998 r.

G a z e ta Nyska 7

Dać, czy nie dać? - oto jest pytanie

Żebracza dola...

„Szanowni Państwo! Jestem sam otną matką, mam piątkę dzieci. Nie mam gdzie mieszkać, za co żyć. Nie mam też jedzenia, by nakarm ić dzieci. Ludzi dobrego serca proszę o pomoc i wsparcie dla mnie i dla moich dzieci. Bóg Wam to w ynagrodzi.”

Ja k ie uczucia tak naprawdę wzbudzają w nas żebracy, których tak często spotykamy na ulicy? Co czujemy, patrząc na brudnych, zaniedbanych lu­

dzi, którzy jedną rękę wyciąga­

ją w naszą stronę, prosząc „co łaska” , a drugą wskazują na kartkę. Pogardę, litość, współ­

czucie, a może strach?

N iektórzy z nas, pogrążeni we własnych sprawach, mijają ich obojętnie, zerkając tylko ukradkiem na kartkę, inni rzu­

cą przysłowiowy grosz nie za­

stanaw iając się naw et na co zostaną przeznaczone te pie­

niądze. Je d n a k chyba najwięk­

szą litość wzbudza w nas obraz kobiety z gromadką 'małych dzieci wokół siebie.

N ie tak dawno miałam oka­

zję poznać na jednej z ulic na­

szego m iasta panią M arię, która wraz z piątką swoich dzieci oraz z wnuczętami przy­

jechała z Rum unii. N a js ta r­

szym dzieckiem pani M a rii jest 21-letnia M arica, która przyje­

chała także z dwójką swoich dzieci: 5-letnią Tuką i 2-letnim Iwonkiem. Natom iast najmłod­

szym jest półtoraroczny M i­

chał. Swoją obecność w naszym kraju tłumaczą ciężką sytuacją m aterialną. W R u m u n ii cała rodzina mieszka wraz z innymi

w jednym baraku. Nie miała za co żyć, gdyż M aria od dłuższe­

go czasu pozostawała bez pra­

cy-

Dodatkowo sytuację skom­

plikowała niedawna śmierć męża, jedynego żywiciela rodzi­

ny.

T a sytuacja zmusiła ich do tułaczki po świecie. W yb rali Polskę. Każdego dnia przyjeż­

dżają z W rocław ia do Nysy lub Brzegu, gdzie łaskaw i mie­

szkańcy dadzą im zarobić. W ro­

cławski Dworzec Główny trak ­ tują jako swoją ostoję, bo nikt ich stamtąd nie wygania.

„P ra c a ” żebracza w dużej mierze uzależniona jest od wa­

runków pogodowych. W sło­

neczny dzień można uzbierać nawet do 50 zł, a najhojniejsze są osoby starsze. N ie powinno to dziwić, gdyż starsi są bar­

dziej w rażliw i na krzywdę i cierpienie drugiego człowieka.

N atom iast osoby młode pod­

chodzą, patrzą i odchodzą.

W tej „pracy” żebrzącym ko­

bietom najbardziej „pomagają”

dzieci. Im młodsze, tym większe współczucie w oczach przecho­

dnia. M aria leży na chodniku, trzymając na rękach małego synka od 8 do 10 godzin dzien­

nie, w upale czy w strugach de­

szczu. Takiego dzieciństwa

trudno pozazdrościć. Matka, z pewnością świadoma wyrządza­

nej małemu krzywdy, częściej zerka do koszyka niż na niego.

Dać czy nie dać? O zdanie zapytaliśmy przypadkowych przechodniów, siostry zakonne, księdza.

Lucyna mieszkanka Nysy: - N igdy jeszcze nie w rzuciłam do k o sz y ka R u m u n ki pien iędzy, uw ażam , że lep iej zrobię o fia r o ­

w ując im jed z en ie. N ie p o d o b a mi się też sposób, w j a k i w yko­

rzystują d o tego celu dzieci.

W rozmowie z jedną z sióstr elżbietanek, dowiedziałam się o przykrym incydencie, który spowodował niechęć do w yda­

wania im posiłków. Zdarzyło się kilka razy, że pobierali je ­ dzenie, które następnie wyrzu­

cali, gdyż tak naprawdę zależa­

ło im na pieniądzach.

Proboszcz jednej z nyskich pa­

rafii powiedział nam, że dawanie jest czymś szlachetnym, lecz za­

wsze wcześniej powinniśmy zasta­

nowić się, czy nasza pomoc zosta­

nie spożytkowana w taki sposób, w jaki byśmy chcieli. Powinniśmy w swojej chęci pomocy kierować się rozsądkiem, a nie emocjami.

Dać czy nie dać? Decyzja na­

leży do każdego z nas.

Iw o n a Ma jc h e r

rękę starało się dużo kand y­

datów. Je d n a k jej serce biło tylko dla Piotra. Udało im się pokonać wszystkie przeciwno­

ści i stanąć na ślubnym ko­

biercu. N iestety, szczęście m ałżeńskie nie trw ało zbyt długo. B ru ta ln ie przerwała je wojna. P io tr został powołany do wojska i walczył przez całą kam panię wrześniową. W o ­ jenne w ich ry rzuciły go do

centralnej Polski, skąd na piechotę, ukryw ając się przed Niem cam i, dotarł do swoich rodzinnych stron. Po drodze udało mu się ominąć wiele niebezpieczeństw grożących mu tak ze strony Niemców, ja k i ze strony Ukraińców . W ioska, w której mieszkał, znalazła się na terytorium Związku Socjalistycznych R e ­ publik Radzieckich. Bardzo trudno żyło się z „nowym i są­

siadam i” . Niepewność ju tra , ciągły strach przed najgor­

szym powodowały, że życie stało się koszmarem.

Wojna upomniała się o Pio­

tra po raz kolejny. B ra ł udział między innym i w wyzwalaniu Pomorza. 3 lutego 1945 r. na W ale Pomorskim, koło Wałcza, został ciężko raniony w nogę i tylko cudem uniknął śmierci.

W tym samym roku wraz z rodziną i innymi repatriantami

Piotr i Stefania Wysoccy, po 61 latach wspólnego, zgodnego poży­

cia.

przybył na Dolny Śląsk i osie­

dlił się w Biedrowicach koło Niemodlina. K ilk a lat później przeniósł się do Łambinowic, gdzie mieszka do dziś. Tam w 1951 rozpoczął pracę na kolei, na której przepracował dwa­

dzieścia jeden lat. Od kilkuna­

stu lat jest na emeryturze. W ie ­ dzie spokojne, szczęśliwe życie u boku rodziny. Je s t osobą ob­

darzaną szacunkiem i sympa­

tią.

Piotr nigdy nie przypu­

szczał, że tak potoczą się losy

jego życia. Je s t wdzięczny Bogu za to co ma, a także za to co przeżył. Jego wielka w iara po­

mogła mu przetrwać najtru­

dniejsze chwile, znieść naj­

większe cierpienia.

W rozmowie z Piotrem ude­

rza jego szczerość i dobroć.

Je s t człowiekiem, który za słu­

szną sprawę poświęciłby życie.

W iele przeszedł, były chwile dobre, były też złe, ale niczego nie żałuje.

Ma j

Czasami nie zdajem y sobie sprawy, że żyjem y obok ludzi, których koleje życia m ogłyby stać się barwną opowieścią. Takie osoby można znaleźć wszędzie. My bohatera naszej opowieści odszuka­

liśmy w Łam binowicach.

Jest nim Piotr W ysocki.

Losy tego człowieka są nie­

zwykłe. Pierw sze la ta swojego

życia spędził na Kresach Wschodnich - w Dobrowodach w powiecie zbaraskim . Tam się urodził, zakochał i ożenił.

K ra j ten stał się więc w jego wspom nieniach ucieleśnie­

niem wszelkich marzeń, „k ra ­ iną łagodności” , światem dzie­

cięcych wspomnień. Tam zna­

lazł swą pierwszą miłość, m i­

łość swojego życia. Stefan ia była córką jednego z najbogat­

szych mieszkańców wsi, a ojej

Samodzielna Kompania Łączności, 1939 rok. Piotr Wysocki drugi od lewej (w kółku).

Cytaty

Powiązane dokumenty

wiamy się jak to się stało i czy tam gdzie się udał będzie ciemno. On

ku emerytalnym, a ponieważ wspólnota zrzesza coraz mniej osób, więc naturalnym wydaje się, że jest niejako skazana na za­. kończenie swojej

Tydzień spędzony w naszym kraju, dzięki napiętemu planowi zajęć upłynął Niemcom szybko, chciałoby się rzec zbyt szybko.. Przeciętna długość snu uczestnika

nurych wiadomości był news o pobiciu rekordu świata w piciu gorzały przez Polaka, niejakiego Jan a K (lat 63!) z Kwidzynia Pan Ja n prowadził Fiata Uno mając w

pach AA nie musza się siebie wstydzić, nie czują się oceniani, a co jest bardzo ważne, nie mogą też oszukiwać

Potem każdy może robić to, na co ma ochotę, w zależności od typu zakładu, w jakim się

Może mu się zmieni nazwę, ale ten Zespól Opieki Zdrowotnej powie, że jest w stanie zagwarantować usługi takie o tokie i przestawi Kasie Chorych cennik, ile

to byłoby się nad tym zastanowić przed podjęciem jak ich k o lw iek (chyba jednak zbyt pochopnych) decyzji!. Na zakończenie trzeba