• Nie Znaleziono Wyników

Tygodnik Rybnicki. R. 2, nr 41 (48).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Tygodnik Rybnicki. R. 2, nr 41 (48)."

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

CMYK CMYK

REKLAMA

NEWS

nowiny.pl Wtorek 9 października 2007 r.

Nr 41 (48) rok II ISSN 1896-8163 Nr indeksu 22491X Cena 1 zł

Potrzebni strażnicy

Do 18 października trwa nabór na stanowiska w komen- dzie straży miejskiej: strażników, kierowników referatów oraz głównego księgowego. Strażnikiem może zostać oso- ba, która posiada obywatelstwo polskie, ukończyła 21 lat, korzysta z pełni praw publicznych, posiada co najmniej wykształcenie średnie, cieszy się nienaganną opinią, jest sprawna pod względem fizycznym i psychicznym i nie

była karana sądownie. (acz)

w NUMERZE

Złodzieje przyszli nocą

Wielkie straty poniosło Gimnazjum nr 3 w Chwałowicach. Zło- miarze ukradli zamontowane słupy oświetleniowe. Strona 5

NA SŁUŻBIE

KONKURS

Spróbuj zrozumieć...

ZAPROSZENIE

Są pytania, na które nie ma prostych odpowiedzi. Przyjdź i przełam swoje obawy. Spróbuj zrozumieć, co myślisz – takimi słowami rybnicki Klub Energetyka zaprasza na warsztaty filo- zoficzne. – Będziemy poruszać tematy dotyczące istoty świata i egzystencji człowieka, szukać nowych sposobów poznania rzeczywistości i odkrywać prawdę – zaprasza na zajęcia dr Michał Kapias, absolwent KUL-u, filozof, wykładowca uniwer- sytecki, który poprowadzi warsztaty filozoficzne.

Spotkania odbywać się będą w każdy piątek o godz. 17.00 w Fundacji Elektrowni Rybnik – Klub Energetyka, przy ul.

Podmiejskiej. Wszyscy zainteresowani mogą się zapisywać w sekretariacie Fundacji lub telefonicznie, pod nr tel. 739 11 74;

739 18 98. (izis)

Wieczór z baletem

W czwartek, 18 października, w Rybniku gościć będzie znakomity balet Victora Smirnova Golovanova. W związ- ku z tym mamy dla naszych Czytelników niespodziankę:

dwa darmowe, podwójne zaproszenia. Otrzymają je dwie pierwsze osoby, które w najbliższy piątek (12 październi- ka), w samo południe, o godz. 12.00, zadzwonią do nas, pod nr tel. 0(32)421 05 10. Moscow City Ballet przyjeżdża do Rybnika z przedstawieniem „Don Kichot”. Wystąpi w Rybnickim Centrum Kultury, o godz. 20.00. (izis)

31) Stoi na stacji lokomotywa!

Bartek Sobik, pasjonat kolejek, marzy o swojej makiecie modułowej

10) Jubileusz budowlanki

Na czterdzieste urodziny swojej szkoły zagrali muzycy – absolwenci

Nowiny.pl – nowe możliwości, nowe promocje

Zyskaj 280 zł! Teraz miesiąc publikacji banera w Internecie ZA DARMO!

Promocja wna do 31.12.2007 r.

tel. (032) 415 47 27 w.34, mk@nowiny.pl

LEKI ZA GROSZE

Marzena Mentlik z Rybnika ma żal do apteki w Focusie, która na swoje otwarcie zaserwowała klientom leki po promocyjnej cenie. Jak się okazało, niebawem kończy się termin ważności tych lekarstw. A zwrócić ich już nie można. Więcej na stronie 3

6) Pomysł na jesienne róże

Babcia umiała jednocześnie czytać i szydełkować – wspomina Teresa Zielińska

(2)

2

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 9 października 2007 r.

REKLAMA

Z DRUGIEJ STRONY

Kodeks Dobrych Praktyk Wydawców Prasy Izba

Wydawców Prasy

n Redakcja: 47–400 Racibórz, ul. Zborowa 4, tel. 032 421 05 10 e–mail: rybnik@nowiny.pl, nowiny.pl

n Redaktor naczelna: Iza Salamon, izis@nowiny.pl (600 081 663) n Dziennikarze: Adrian Czarnota, a.czarnota@nowiny.pl (508 295 448) n Reklama: Wojciech Ostojski, wostojski@nowiny.pl (600 081 664) n Redakcja techniczna: Jurek Oślizły, jo@nowiny.pl

n Portal nowiny.pl: Paweł Okulowski, portal@nowiny.pl n Wydawca: Wydawnictwo Nowiny Sp. z o.o.

n Dyrektor Wydawnictwa Prasowego: Katarzyna Gruchot n Druk: PRO MEDIA, Opole

© Wszystkie prawa autorskie do opra co wań graficznych reklam zastrzeżone • Mate- riałów niezamówionych nie zwracamy • Za treść ogłoszeń, reklam i tekstów płatnych redakcja nie ponosi odpowiedzialności.

TELEFON INTERWENCYJNY

0 600 081 663

Rybnickie Centrum Stolarki Budowlanej

Tel. (032) 42-44-066, 42-44-067, www.rcsb.pl

Rybnik ul. Zebrzydowicka 152

Bramy garażowe:

uchylne, segmentowe, rolowane, przesuwne

Bramy przemysłowe:

segmentowe, rolowane, harmonijkowe, szybkobieżne

Napędy i sterowania

do bram garażowych,

wjazdowych i przemysłowych

JESIENNA PROMOCJA!

Będą mówić to,

co chcemy usłyszeć

Felieton

Taki już nasz Polaków los, że rządzący zamiast ułatwiać nam życie, tylko je komplikują. W efekcie ich niekompetencji i par- tykularyzmu jeden z październikowych weekendów mamy już zajęty. Zamiast spacerów i rodzinnych uroczystości, czeka nas wyprawa do urn wyborczych, by dowieść, że poczucie współod- powiedzialności za państwo nadal jest nam bliskie.

Wezwanie do urn po dwóch latach wybrakowanych rządów to trudny egzamin dla naszej cierpliwości. Bo czy mamy pewność, że tym razem wybrane przez nas gremium przetrwa całą kaden- cję, skoro na listach partyjnych widnieją te same nazwiska? A może zachowamy się zgodnie z dzisiejszymi standardami władzy i demonstrując swoją obojętność na losy państwa zbojkotujemy wybory?

Niekompetencja władzy nie zwalnia nas od wysiłku, tak jak niski poziom rządów nie jest usprawiedliwieniem dla naszej bier- ności politycznej. Tyle, że udział w wyborach nie polega wyłącznie na postawieniu krzyżyka w odpowiednim miejscu. Wrzucenie do urny karty wyborczej nie może być efektem impulsu czy wiary na słowo. Skoro dziś polityka to nie tyle sztuka rządzenia, co umie- jętność zjednania sobie mas, pamiętajmy, że politycy będą mó- wić w najbliższych tygodniach wyłącznie to, co chcemy usłyszeć.

Ponadto będą nas straszyć najczarniejszymi scenariuszami. Na przykład tym, że gdy wygrają ci z lewa, to w Polsce powtórzy się stan wojenny, a gdy z wyborów w glorii chwały wyjdą ci z prawa, to powstanie wyczekiwana przez niektórych IV RP. Tymczasem cokolwiek by się nie stało, to historia ze stanem wojennym się nie powtórzy, tak jak i natrętna propaganda niewiele zmieni, jeśli chodzi o numerację polskich Rzeczpospolitych.

Krytyczny stosunek do wyborczych obietnic to klucz do roz- wiązania parlamentarnego impasu. Nie liczmy na to, że skom- promitowane partie w przeciągu miesiąca staną się lepsze. Może podsuną nam nowe twarze i rzucą w publiczną przestrzeń kolejne chwytliwe hasło, ale nie zmieni to stylu ich działania ani tym bardziej nie zagwarantuje przyrostu kompetencji. Więcej zdzia- łamy my sami, gdy przed dokonaniem wyboru przemyślimy, kto miał szansę dobrze rządzić państwem, ale jej nie wykorzystał, kto bardziej woli pomawiać niż działać, kto szuka konfliktu a nie kompromisu. Wysilmy swój krytycyzm, drzemiącą w nas zdolność właściwej oceny otaczających zjawisk i ludzi. A wtedy za parawa- nem wyborczych deklaracji odkryjemy prawdziwe „ja” kandydata i jego partii i znikną wątpliwości, jak spożytkować swój głos.

Władza państwowa istnieje po to, by życie ludzkie czynić zno- śnym, bezpiecznym i przewidywalnym. Tymczasem w Polsce to właśnie elity władzy wprowadzają niepotrzebne zamieszanie.

Może ma to swoje dobre strony, bo przynajmniej mamy na co narzekać podczas spotkań z przyjaciółmi, ale na dłuższą metę przyzwolenie na bylejakość w polityce jest niebezpieczne. Dziś rządzący ustalają nam program dnia na 21 października, jutro mogą zdecydować, co mamy oglądać w telewizji i kogo uważać za bohatera.

Marcin Kopczyński z Rybnika nauczyciel Powiatowego Centrum

Kształcenia Ustawicznego w Wodzisławiu Śląskim

Dość już człowiek szko- dy narobiył na Matce Ziymi i czynsto mo tego jadu wiyncyj niż biydny szerszyń.

Przez cołki lato w mojij ze- grodzie, pod okapym lauby ogrodowyj, żyły se spokojnie szerszynie. Założyły se swoja rodzina poźnom wiosnom, w kadłubku z kerego prawie co wyfiurgły młode rołtszwan- se. Od samego poczontku mioł żech uciecha obserwo- wać jak te robotne chroboki poradzom se radzić. Gniozdo rosło coraz bardzij, aż bra- kło im miejsca w kadłubku.

Rozbudowały go tak, że coł- ki kadłubek schowoł sie w jejich gnioździe. (widać na zdjynciu). Robotnice lotały jak najynte i z przeżutyj ze śli- nom młodyj kory flidru, bu- dowały sztyjc nowe komorki, kaj jejich królowo mogła zno- sić jajka. Czynsto żech sie prziglondoł i robiył fotki tym ciekawym owadom. Znosiły do gniozda rostoliczne chro- boki, żeby wykormić młody czyrw, a jak zaczły zdrzeleć piyrsze płonki, to poradziy- ły colki jabko z pojstrzodka zjeść, że yno sama szupina wisiała na stromie. Jednak nigdy żech niy widzioł, żeby sie dały do zdrowego jabka.

Dycko chrobawe se obiyra- ły, abo nadgnite, co mi sie fest podobało, bo ani niy trza pyrskać chymicznie, jak sie takich dochtorow mo w zegrodzie. Roz żech nawet mioł szczyńście ujrzeć, jak szerszyń wyciongnył wiel- ko gońsiona z jabka. Niyroz żech chytoł do rynki szerszy- nia, ale yno samca, kery ni mo żondła, a poznom go niy- omylnie, bo mo dużo długsze te czułki niż robotnica sami- ca. Jak słońce fest grzoło w lipcu, to przed dziurom wy- lotowom w tym gnioździe siedziały dwa wielki samce i fachlowały skrzidłami choby

Niyroz żech chytoł do rynki szerszynia, ale yno samca, kery nimo żondła – pisze gawędziarz Bogdan Dzierżawa

Nie taki szerszeń straszny

Do świyntego spokoju zgodziył żech sie z ciynżkim sercym na usuniyńcie szerszyni wyntylator i wdmuchowały

do pojstrzodka świyży luft, żeby krolewno i młode lar- wy niy ciyrpiały od hycu.

Dziynki wylynkanymu somsiadowi, kery niydow- no te gniozdo szerszyni od- krył, skończyło sie jednak wszystko i moje szerszynie niy doczekały sie ani lotu godowego, kery na dniach mioł sie zacznyć, bo samce siedziały już od pora dni na gnioździe niyspokojne. Dyc- ko tak pod koniec września, czasym już w październiku idzie to zaobserwować, ale trza dziynnie dopołednia w słoneczny dziyń dować po- zor.

Somsiad mi godoł, żeby zawołać fojermanow, ale jo mu padoł że nima sie czego boć, bo jak sie psa za ogon niy ciongnie, to niy ugryzie.

Padoł żech mu, że jak yno piyrszy przimrozek przidzie, jest po szerszyniach, a drugi roz do tego samego gniozda na bezrok niy przidom. Nic to jednak niy dało.

Szostego października przijechała straż miejsko i policja, bo tako ich jest rola, żeby na skargi reagować i do świyntego spokoju zgo- dziył żech sie z ciynżkim sercym na usuniyńcie szer- szyni przez fojermanow (na zdjynciu widać wszystkich zaangażowanych munduro- wych). Teraz poczytejcie co

o szerszyniu pisze encyklope- dia (obok w ramce).

Toż dejcie sie ludzie tyż pedzieć, że niy wszystko co sie ruszo i mo jad w sobie za- sługuje na zniszczynie. Dość już człowiek szkody narobiył na matce ziymi i czynsto mo tego jadu wiyncyj niż biydny szerszyń.

Bogdan Dzierżawa

NIE WSZYSTKO, CO SIĘ RUSZO, TRZEBA NISZCZYĆ...

„Szerszeń europejski (Vespa crabro) – owad z rodziny oso- watych (Vespidae), z grupy żądłówek, pospolity na terenie całego kraju. Żywi się owadami, owocami oraz sokami nie- których drzew. Samce, różnią się od samic brakiem żądła i dłuższymi czułkami. Jad szerszeni jest porównywalny z ja- dem pszczół i os, zawiera jednak nieznacznie większą dawkę toksyn. Szerszenie nie są groźniejsze od mniejszych os, a doniesienia o kilku użądleniach zabijających dorosłych ludzi są zazwyczaj grubo przesadzone (oczywiście, jeśli nie wy- stępuje reakcja alergiczna). Statystyki wykazują, że dawka śmiertelna jadu szerszeni to od 10[1] do 90mg[2] jadu na każdy kilogram ciała, a więc potrzeba przeciętnie kilkuset użądleń, aby zabić człowieka, ponieważ jednak tylko około 1/10 roju (liczącego zazwyczaj kilkaset owadów) atakuje i żądli, liczba ta w praktyce zostaje bardzo rzadko osiągnięta.

Zazwyczaj są mniej agresywne od os i trudniej je sprowo- kować do ataku.”

FOT. BOGDAN DZIERŻAWA

(3)

3

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 9 października 2007 r.

AKTUALNOŚCI

REKLAMA

Niektóre prezentowane opcje nie stanowią wyposażenia standardowego. Kredyt 2,99%. Minimalna wpłata własna 10%. Okres kredytowania do 36 miesięcy. RRSO 4,37%. Promocja ograniczona w czasie. Nie dotyczy wersji Essentia. Nowa Astra 1,4 - zużycie paliwa: 6,3 l/100 km, emisja CO2 151 g/km (wg dyrektywy 1999/100/EC, cykl mieszany). Informacje na temat złomowania samochodu, przydatności do odzysku oraz recyklingu są dostępne pod adresem internetowym: www.opel.com.pl

FIJAŁKOWSKI

Rybnik, ul. Żorska 75, tel. 032 42 39 700, www.fijalkowski.pl Jastrzębie Zdrój, ul. Armii Krajowej 70, tel. 032 47 67 000 Klimatyzacja, ESP i pakiet ubezpieczeniowy gratis

Nowa Astra. Nowe wyzwania dla poszukiwaczy silnych wrażeń. Jej nowoczesna, pełna ekspresji sylwetka i dynamiczne silniki sprawią, że pokochasz każdą drogę. A z systemem stabilizacji toru jazdy ESP bez trudu pokonasz wiraże i poczujesz radość nawet w najtrudniejszej trasie. Nowa Astra. Ruszaj w drogę!

Wyjedź z salonu nową Astrą za 6 200 zł, resztę sfinalizuj z Superkredytem w GMAC Banku.

Euro-Apteka funkcjonu- je w Rybniku od niedawna.

Mieści się w Focus Parku.

Otwarciu apteki towarzyszy- ła akcja reklamowa. W wielu miejscach można było zna- leźć ulotki, które zachęcały do zakupu leków po promo- cyjnej cenie. I była to praw- dziwa okazja! Bo jak inaczej nazwać możliwość kupienia leku za kilkadziesiąt groszy, za który normalnie trzeba za- płacić prawie 20 zł? Jedną z osób, które postanowiły sko- rzystać z promocji była Ma- rzena Mentlik.

– Kupiłam teściowej kilka paczek Reumalinu, leku na reumatyzm. Cieszyłyśmy się, że kosztowały parę groszy.

Stałam w kolejce dosyć dłu- go, o mało nie spóźniłam się do pracy. Ale później w pra- cy obejrzałam te leki i co się okazało? Że termin ważności upływa z końcem listopada!

– pisze nasza czytelniczka, która w minionym tygodniu zawiadomiła o tym naszą re- dakcję.

Mogła się pani domyślić

Pani Marzena stwierdziła, że nie potrzebuje leku, który niedługo będzie musiała wy- rzucić na śmietnik, bo będzie przeterminowany. Jedno opa- kowanie Reumalinu zawiera trzydzieści tabletek i starcza na około miesiąc kuracji.

Rybniczanka postanowiła zwrócić zakupione „na za- pas” leki.

– W aptece, kierownik z uśmiechem mi powiedział:

Mogła się pani domyślić, że za taką cenę coś jest z tymi lekarstwami nie tak. Zde- nerwowałam się bardzo. Po- wiedziałam, że nie mam w

Zostałam potraktowana jak idiotka – denerwuje się Marzena Mentlik z Rybnika

Mogła się pani domyślić

zwyczaju stojąc przy okien- ku sprawdzać każdej daty ważności. Dowiedziałam się, że personel nie ma obo- wiązku informować każde- go klienta, tym bardziej że są duże kolejki. Mogli, moim zdaniem, chociaż napisać ja- kąś kartkę, informację. Tylu ludzi kupiło te leki. Widzia- łam, jak osoby starsze brały po kilka opakowań i pewnie też nie wiedziały czemu tak tanio – relacjonuje Marzena Mentlik. – Potraktował mnie jak idiotkę, która dała się na- brać na tak niską cenę leków z okazji otwarcia – dodaje.

To nie do pomyślenia Takie zachowanie jest potępiane w innych ryb- nickich aptekach. – Nigdy byśmy się nie posunęli do takiej sprzedaży. Apteka nie jest hipermarketem i tu obo- wiązują inne zasady sprze- daży i kontaktu z klientem.

Przeterminowany lek może szkodzić. Prawdziwa etyka farmaceutów zdaje się umie- rać – stwierdza Maria Ga- jewska, właścicielka apteki

„Pod Orłem”. Również arty- kuł 7. Kodeksu Etyki Apteka- rza Rzeczpospolitej Polskiej mówi wyraźnie: Aptekarz w swej praktyce zawodowej uwzględnia fakt, że środki farmaceutyczne i materiały medyczne stanowią niezbęd- ny element opieki zdrowotnej i nie mogą być traktowane jak zwykły przedmiot obro- tu handlowego. W artykule 4. czytamy natomiast: Apte- karz wykonując swoje zada- nia musi posiadać wolność postępowania zgodnego ze swym sumieniem oraz swo- bodę działań zawodowych stosowną do wskazań etycz-

Na swoje otwarcie apteka w Focusie zaoferowała klientom lekarstwa po bardzo okazyjnej cenie.

Farmaceuta słowem nie wspomniał, że niebawem kończy się termin ich ważności.

nych, aktualnego poziomu wiedzy i stanu prawnego.

Oddadzą, nie oddadzą Postanowiliśmy spraw- dzić w samej centrali firmy, czy pracownicy Euro–Apteki mają obowiązek informowa- nia klientów o upływającej dacie przydatności do spo- życia.

– Nasi pracownicy nie mają obowiązku informo- wania o tym klientów, nie oznacza to jednak, że tego nie robią. Bardzo przeprasza- my niezadowoloną klientkę.

Jeśli zgłosi się do nas, zosta- ną jej zwrócone pieniądze.

Wystosujemy też przeprosi- ny. Jesteśmy bardzo konku-

rencyjną apteką na rynku.

Nie chcemy truć starszych pacjentów. Zależy nam na tym, aby byli nadal naszy- mi klientami. Po sygnale ze strony prasy, upomnieliśmy kierownictwo rybnickiego sklepu. Wystosowaliśmy także polecenie do wszyst- kich naszych aptek, aby far- maceuci zwracali uwagę na ilość kupowanych lekarstw – zapewniała nas Anna Za- torska z centrali firmy. Kilka minut później odebraliśmy kolejny telefon, w którym po- informowano nas, że jednak zwrotu nie będzie, bo leki zo- stały zakupione za bony, roz- dawane przy otwarciu, a to wbrew regulaminowi.

Marzena Mentlik już nigdy nie kupi leków w tej aptece

DR N. FARM. STANISŁAW PIECHULA, PREZES ŚLĄSKIEJ IZBY APTEKARSKIEJ W KATOWICACH:

Nie znam dobrze sytuacji w aptece w Rybniku, jednak mogę z całą pewnością powiedzieć, że przedstawione zachowanie farmaceutów jest nieetyczne. Wiem, że w wielu aptekach są sprzedawane leki z upływającym terminem ważności, ale farmaceuta powinien o tym poinformować klienta. Wydaje mi się, że akurat w tym wypadku to nie wina samych sprze- dawców, tylko odgórnego nakazu kierownictwa sieci. Małe prywatne apteki mają problemy finansowe i są wypierane przez coraz większe sieci farmaceutyczne, gdzie obowiązują bezlitosne prawa rynku.

Dodajmy, że spółka „Eu- ro–Apteka” Sp. z o. o. jest przedsiębiorstwem bazują- cym na prywatnym kapitale litewskim. Wchodzi w skład grupy kapitałowej VP Gro-

up, będącej największą pry- watną grupą kapitałową na Litwie i jedną z największych w nowych krajach członkow- skich UE.

Adrian Czarnota

FOT. ADRIAN CZARNOTA

Zadzwoń: tel. (032) 415 47 27 w.34, mk@nowiny.pl

Skuteczna reklama w Internecie

Zapewniamy oglądalność – 60 tys. wizyt/miesiąc

banery, prezentacje, baza firm – już od 70 zł/tydzień

(4)

4 AKTUALNOŚCI

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 9 października 2007 r.

REKLAMA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

SZCZEGÓŁOWY REGULAMIN NA

PRENUMERATA PRENUMERATA

OD 1 LIPCA MOŻNA ZAMÓWIĆ PRENUMERATĘ

TYGODNIKA RYBNICKIEGO NA POCZCIE LUB U LISTONOSZA

Tygodniki także w sprzedaży w każdym urzędzie pocztowym Cena miesięcznej prenumeraty 4 zł

– Zbudowanie e–admini- stracji jest niemożliwe bez społeczeństwa informa- cyjnego – przypomniał dr Grzegorz Szewczyk z Uni- wersytetu w Kokkoli, od 20 lat mieszkaniec Finlandii.

Ponad 70% fińskich gospo- darstw domowych posiada własne komputery. Około 60% ma dostęp do szerokopa- smowego internetu. – Dostęp do technologii to pierwszy etap budowania społeczeń- stwa informacyjnego. Kolej- ny – to edukacja, a ostatni – „karta członkowska”, czyli przynależność do tego społe- czeństwa – wyjaśniał Grze- gorz Szewczyk. Jak pokazują statystyki, w Finlandii z inter- netu zaczyna także korzystać coraz więcej osób starszych.

Mowa o nieczynnej wieży ciśnień, która niszczeje bez jakiejkolwiek opieki w dziel- nicy Zamysłów. Jak się oka- zuje, o budowli nie wiedzieli nawet sami mieszkańcy Za- mysłowa, bo miejscowy las doskonale maskuje betono- wą konstrukcję.

– Muszę przyznać, że ja również natknąłem się na ten obiekt przypadkowo, podczas spaceru z psem – relacjonuje Franciszek Kurpanik, radny z dzielnicy Zamysłów. – Na pierwszy rzut oka widać, że nikt się tym nie interesuje. Wkoło leżą butelki, a do samej wieży można bez problemu wejść.

Sęk w tym, że niewiele trze-

Nikt nie chce się przyznać do nieczynnej, zniszczonej wieży ciśnień, która stoi w Zamysłowie

Samotna, opuszczona, niebezpieczna

ba, by doszło do tragedii. W środku są głębokie dziury, a złomiarze pokradli barierki z wewnętrznych schodów.

Młodzież wchodzi na wyso- kość kilkudziesięciu metrów po wąskich schodkach, któ- re są zamontowane spiral- nie wewnątrz konstrukcji.

To cud, że jeszcze nie doszło tu do tragedii. Ktoś powinien to zabezpieczyć. Chwalimy się odrestaurowaną wieżą w Niewiadomiu, nie interesu- jąc się pozostałymi – dodaje radny Kurpanik.

Czyja ta wieża?

Okazuje się, że wieża nie jest obiektem miejskim i tak naprawdę nikt za bardzo nie wie do kogo należy.

– Wiemy o wieży, jednak nic nie możemy zrobić, bo budowla należy do kopalni.

Kiedyś były to grunty na- leżące do kopalni Rymer, które następnie przeszły chyba pod własność kopal-

ni Chwałowice. Kopalnia, jak się okazuje nie interesuje się tym obiektem – wyjaśnia Marian Tomaszek, przewod- niczący rady dzielnicy Zamy- słów. Postanowiliśmy dalej pójść tym tropem i zapytać w dziale restrukturyzacji KWK Chwałowice.

– Grunty, na których stoi nieczynna wieża ciśnień, nie należą do naszej ko- palni. Gdyby tak było, taki obiekt już dawno zostałby zabezpieczony – przekonu- je Ryszard Pawelec z KWK Chwałowice.

Alpiniści tu ćwiczą Na wieży widnieje tablicz- ka zakazująca wchodzenia na teren obiektu. Jest również umieszczona informacja, że opiekę nad wieżą sprawuje Górnośląska Szkoła Alpini- zmu Przemysłowego. Dotar- liśmy więc do Jacka Sordyla, kierownika szkoły. – Rzeczy- wiście korzystamy co jakiś

czas z wieży do celów trenin- gowych. Mamy świadomość, że regularnie odbywają się tu libacje alkoholowe, dlate- go poprosiliśmy o częstsze patrole policji w tym rejo- nie. My sami już trzykrotnie wstawialiśmy drzwi do wieży, ale zostały skradzione przez złomiarzy. W środku jest nie- bezpiecznie i obiekt wymaga zabezpieczenia. My tego nie możemy zrobić, bo obiekt nie należy do nas. Właścicie- lem wieży jest PKP, z którym mamy nieformalną umowę na korzystanie z budowli – wyja- śnia Jacek Sordyl. Niestety do chwili zamknięcia tego nume- ru nie uzyskaliśmy informa- cji od PKP czy rzeczywiście obiekt należy do kolei. Jedno jest jednak pewne, obiekt nie jest zabytkiem, więc póki co nie ma szans na to, by ktoś się do budynku przyznał. Zabez- pieczenie lub zburzenie takie- go obiektu to spore koszty.

Adrian Czarnota

Wszystko, co było z metalu, zosta- ło zdemontowane przez złomiarzy.

Pozostał tylko 28-metrowy, betonowy szkielet, w którym różni ludzie urzą-

dzają sobie alkoholowe libacje.

Na ile nowoczesne technologie informacyjne i komunikacyjne mogą usprawnić zarządzanie miastami – zastanawiali się uczestnicy konferencji w Kampusie

Łowcy informacji w sieci

– Finowie dużo serfują, ale problemem staje się „samot- ność w sieci”. Maile, SMS–y zastępują bezpośrednie roz- mowy – zauważył mówca.

Po pierwsze: porządek O doświadczeniach fiń- skich miast opowiedział również Heikki Lunnas ze Związku Władz Lokalnych i Regionalnych Finlandii.

– Podstawą dobrze funk- cjonującej e–administracji, jest dobrze funkcjonująca administracja – podsumo- wał swoje wystąpienie gość z Finlandii. Jednym słowem najpierw należy uporządko- wać procedury, usprawnić działania samorządów, a po- tem wprowadzać nowocze- sne technologie.

Elektroniczne rządy Jak proces ten przebiega w polskich miastach, prezento- wali przedstawiciele magistra- tów m.in. z Poznania, Łodzi, Tarnowa, Gdańska i Rybnika.

– Przyspieszenie funkcjonowa- nia elektronicznego obiegu do- kumentów w administracji na szczeblu samorządowym jest jednym z priorytetów rządu – przyznała Agnieszka Suska- -Buława, Naczelnik Wydziału Społeczeństwa Informacyj- nego w Departamencie Infor- matyzacji MSWiA. Do innych zadań na lata 2007–2013 zwią- zanych z informatyzacją nale- żą również: digitalizacja dóbr kultury oraz upowszechnianie wiedzy informatycznej wśród osób starszych. – Za priorytet uważamy wspieranie otwar-

Uczestnicy konferencji tych standardów – podkreśli- ła przedstawicielka MSWiA.

O ten ostatni, cel m.in. walczą miłośnicy Wolnego Oprogra- mowania.

Podczas dwudniowego spo- tkania rozmawiano również o Systemach Informacji Prze-

strzennej (GIS), służących wprowadzaniu, gromadzeniu i przetwarzaniu szeregu da- nych. Jednym z przykładów jaki przedstawiono uczest- nikom był Rybnicki System Informacji Przestrzennej.

Organizatorami konferencji

„Nowoczesne technologie informacyjne i komunikacyj- ne jako narzędzie zarządza- nia miastem” były: Związek Miast Polskich, Śląski Zwią- zek Gmin i Powiatów oraz Urząd Miasta Rybnika.

Beata Mońka

FOT. BEATA MOŃKA

FOT. ADRIAN CZARNOTA

(5)

5

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 9 października 2007 r.

GORĄCY TEMAT

NA PEWNO W TYGODNIKU RYBNICKIM

Kup 4 edycje ogłoszenia modułowego – 5 edycję otrzymasz GRATIS

Promocja wna do 30 pdziernika 2007 r. *Reklama w prasie lokalnej w odróżnieniu od reklamy w prasie regionalnej, czy ogólnopolskiej obejmuje zasięgiem tylko teren dzialności Twojejrmy i jej potencjalnych klientów. Dociera precyzyjnie na wybrany rynek bez potrzeby ponoszenia dodatkowych kosztów za nietrafio reklamę w prasie o zbyt szerokim zasięgu. Wyniki wielu analiz i badań dowod, że kampanie reklamowe zaplanowane z udziałem prasy lokalnej znacząco wywają na skuteczność dzi reklamowych.

ZAPYTAJ O SZCZEGÓŁY:

Tel. 032 421 05 10 w. 39, 0600 081 664, wostojski@nowiny.pl

Reklama w prasie lokalnej

JEST EFEKTYWNA! *

REKLAMA

Sprawcy ukradli już za- montowane i podłączone słupy oświetleniowe. Od- kręcili od podstawy, a kable odcięli siekierami. Rankiem jeden z grzybiarzy znalazł słupy ukryte sprytnie w trawie.

Gimnazjum nr 3 w Chwa- łowicach przygotowywało się do odbioru nowych boisk, który miał nastąpić lada dzień.

Niestety, plany pokrzyżowali złodzieje. Gdy w poniedział- kowy ranek, 1 października, Ryszard Kras, dyrektor gim- nazjujm, chciał sprawdzić po- stęp prac, stanął jak wryty. Z boiska skradziono kilkanaście słupów oświetleniowych.

– To najprawdopodobniej byli złomiarze. Dla nich liczył się tylko metal. Klosze poroz- bijali i zostawili. Nieopodal jest dom nauczyciela, pedago- dzy mówią, że jeszcze do 22 na boisku grała młodzież, do północy również było spokoj- nie. Złodzieje musieli tutaj gra- sować nad ranem. Skradziono jedenaście trzymetrowych słupów i dwa pięciometrowe – relacjonuje Ryszard Kras, dyrektor gimnazjum.

Przez bezmyślnych złodziei uczniowie Gimnazjum nr 3 w Chwałowicach będą musieli jeszcze poczekać na nowe boisko

Złodzieje przyszli nocą

Będą opóźnienia Złodzieje ukradli już za- montowane i podłączone słupy oświetleniowe. Odkrę- cili słupy od podstawy, a ka- ble odcinali siekierami. Około południa jeden z grzybiarzy odnalazł w pobliskim lesie słupy gotowe do wywiezie- nia. Były ukryte w wyso- kiej trawie, nieopodal drogi.

– Chcieli najprawdopodobniej podjechać później samocho- dem i w spokoju załadować łup na samochód. Próbowali również ukraść pokrywy ze studzienek kanalizacyjnych.

Najbardziej w tym wszystkim ucierpi młodzież, bo przez ten incydent o kilka tygodni opóźni się oddanie boiska do użytku – mówi Andrzej Woja- czek, przewodniczący zarzą- du dzielnicy.

Gimnazjum nr 3 przez wie- le lat czekało na nowe boisko.

Wreszcie po wielu staraniach wybudowano tutaj dwa bo- iska pokryte sztuczną na- wierzchnią. – Chcieliśmy, aby młodzież miała jakąś al- ternatywę, zamiast siedzieć po parkach. Taki obiekt to naprawdę świetna sprawa

zarówno dla uczniów, jak i mieszkańców naszej dziel- nicy – mówi dyrektor.

Pilnie potrzebny monitoring

Przybyli na miejsce po- licjanci zabezpieczyli na jednym z kloszów odciski palców. Czekając na policję dyrektor pilnował by nikt nie wchodził na boisko co mogło- by zatrzeć ślady. Niestety po- licja nie zdecydowała się na użycie psa tropiącego. Tylko jedno z boisk jest ogrodzo- ne. Cały kompleks szkolny otacza las. Dlatego dyrekcja szkoły zwróciła się z prośbą do magistratu o zamontowa- nie na terenie budowanych boisk, monitoringu. To naj- prawdopodobniej powstrzy- małoby amatorów metali kolorowych od kradzieży.

– Straty są dość duże i wy- noszą około 20 tys. zł. Na razie nie wiemy ile będą kosztować nowe klosze i jak duży fragment okablowania będzie trzeba wymienić. Ten przykry incydent bardzo nam pokomplikował nasze plany.

Powoli staramy się uporząd- kować teren wokół boisk.

Marzymy w przyszłości rów- nież o bieżni. Dla nas liczy się każda złotówka, a ktoś w tak bezmyślny sposób wyrządza krzywdę młodzieży – mówi Ryszard Kras.

Złomiarze nie śpią Póki co nie udało się zatrzy- mać złodziei. – Prowadzimy postępowanie w tej sprawie, mamy zabezpieczone ślady – mówi Aleksandra Nowa- ra, rzecznik rybnickiej po- licji. Niestety, to nie jedyna kradzież w Chwałowicach.

Jakiś czas temu, na jednej z ulic skradziono przewody elektryczne. – Szczęście w nieszczęściu, że słupy się zna- lazły i koszt naprawy będzie mniejszy – mówi dyrektor.

Adrian Czarnota

Ryszard Kras i dzielnicowy w sali, gdzie złożono zniszczone lampy

Złodzieje do demontażu lamp używali siekier.

Po urządzeniach zostały tylko wystające z ziemi kable

FOT. ADRIAN CZARNOTA (2)

(6)

6 DALEKO OD RYNKU

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 9 października 2007 r.

W tym tygodniu: GOTARTOWICE

W minionym tygodniu nasza „Redakcja w dzielnicy” odwiedziła Gotartowice. Spotkało nas bardzo miłe przyjęcie. Czekali już na nas ochotnicy z OSP oraz panie z Koła Gospodyń Wiejskich. Razem obejrzeliśmy stare kroniki, archiwalne zdjęcia. Wysłuchaliśmy ciekawych opowieści i wspomnień o Gotartowicach, które wielu kojarzą się głównie z aeroklubem. Jednak w tej dzielnicy dzieje się znacznie więcej, o czym mieliśmy okazję przekonać się własnie w minionym tygodniu...

– Nigdy nie nawaliliśmy – deklarują strażacy – ochot- nicy z Gotartowic. Ich jed- nostka, która powstała przy fabryce emalierni, ma już ponad stuletnią tradycję.

O upływającym czasie przypominają jedynie stare kroniki, zdjęcia i ręczna si- kawka z 1902 roku. – Teraz to jeździmy nią raz, dwa razy do roku, np. na konkurs ko- rowodów dzielnic – opowia- da Alojzy Stajer. W ubiegłym roku, po 25 latach szefowania jednostce, zrezygnował z peł-

Strażacką pasją zarażają kolejne pokolenia. Choć coraz mniej młodych ludzi chce poświęcać czas służbie, wierzą, że ich jednostka przetrwa następne 100 lat.

W tej sikawce jest sto lat historii

35-lecie OSP Gotartowice (czwarty z prawej w pierwszym rzędzie –Teodor Stajer)

Od lewej stoją: Alojzy Stajer (honorowy prezes OSP Gotartowice), Fabian Kawiarski i Marcin Kostera (członkowie zarządu), Katrzyna Duda (skarbnik). Siedzą: Józef Rojek (wiceprezes) i Piotr Tkocz (prezes OSP Gotartowice).

nienia funkcji prezesa. – Jak się połknie tego bakcyla, to trudno przestać być straża- kiem – przyznaje. Dlatego wciąż jest związany z jednost- ką jako jej honorowy prezes.

W OSP udzielają się również jego synowie i wnukowie, a przed laty jej prezesem był jego ojciec – Teodor Stajer.

Brakuje młodych Rodzinna tradycja najmoc- niej wiąże ze strażacką służbą, do której niestety garnie się coraz mniej młodych ludzi.

Gotartowicka jednostka liczy 76 członków. Połowa z nich to emeryci, którzy mają czas, ale za to niekoniecznie wiek, któ- ry pozwala im uczestniczyć w czynnej służbie. W tym roku strażacy wyjeżdżali do akcji gaśniczych 21 razy.

– Bywały lata, że było ta- kich wyjazdów nawet 50 – wspomina Stajer.

Od przyszłego roku stra- żacy–ochotnicy będą też po- magać w usuwaniu gniazd szerszeni i innych groźnych owadów.

– Dostaliśmy już odpowied- nie stroje, nasi strażacy robią badania sprawdzające, czy nie są uczuleni na jad – wy- jaśnia Józef Rojek, wicepre- zes OSP Gotartowice. Swoje przygotowanie i kondycję strażacy testują również pod- czas zawodów sportowo-po- żarniczych. Ostatnie z nich odbyły się w Rybniku pod koniec września.

– Nasza jednostka wywal- czyła czwarte miejsce na 10 startujących ekip. Za to nasza młodzieżowa drużyna dziew-

czyn wygrała – podsumowu- je Marcin Kostera, członek zarządu OSP Gotartowice.

Drabina się przydała Oprócz dobrego przygo- towania, jednostkom OSP potrzebny jest także sprzęt.

– W grudniu ubiegłego roku dostaliśmy od miasta drabi- nę. Przydała się już w stycz- niu – opowiada Piotr Tkocz, prezes OSP. Przyznaje też, że gdyby nie wsparcie ze strony prezydenta i naczelnika Wy- działu Zarządzania Kryzy-

sowego, strażakom o wiele trudniej byłoby wypełniać swoje zadania. Gotartowicka jednostka może także liczyć na wsparcie lokalnej społecz- ności.

– Co roku podczas Tygo- dnia Strażaka organizujemy wśród mieszkańców zbiórki pieniędzy. Dzięki zebranym datkom remontujemy re- mizę, która służy nie tylko nam, strażakom. Spotyka się tu wielu ludzi z Gotarto- wic – podsumowuje Tkocz.

Beata Mońka

Order Serca Matkom Wsi – z tego odznaczenia panie z gotartowickiego koła gospodyń są najbardziej dumne

Pomysł na jesienne róże

Gospodynie pomagają strażakom, a strażacy go- spodyniom – tak własnie jest w remizie OSP w Gotar- towicach. – Oj, żeby tylko nie zapeszyć – uśmiecha się jeden z ochotników. – Dla- czego? Jak do tej pory od tylu lat umiemy się dogadać i jest bardzo fajnie to czemu miałoby być teraz inaczej? – przekonuje Teresa Zielińska, długoletnia, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich w Gotartowicach.

Spotykamy się na pięknie wyremontowanym poddaszu remizy. – Jeszcze niedawno była tu taka graciarnia. Sami to wysprzątaliśmy, wyremon- towaliśmy poświęcając swój wolny czas, ale nasz trud się oplacił – mówią z zadowole- niem uczestnicy spotkania.

Podobnie jak wcześniej i w tym przypadku strażakom

pomagały panie z KGW.

– Spotykamy się raz w mie- siącu, a w razie potrzeby czę- ściej. Organizujemy Dzień Kobiet, dożynki, wymienia- my się przepisami, szydeł- kujemy, haftujemy – wylicza zajęcia pani Teresa. Nie ma czasu na nudę, praktycznie ręce cały czas ma zajęte ja- kąś robótką. Podczas naszej rozmowy w oka mgnieniu, ze zwykłych jesiennych liści zrobiła ozdobne róże. – Jesz- cze nie doszłam do takiej wprawy jak moja babcia, która umiała jednocześnie szydełkować i czytać – uśmie- cha się przewodnicząca go- tartowickiego KGW. Panie wspominają dawne czasy, jak koło dysponowało sprzę- tem gospodarstwa domowe- go, który ludzie wypożyczali.

– Ustawiali się w kolejce po pralkę czy maszynkę do

szatkowania kapusty. Było to w latach sześćdziesiątych – opowiadają mieszkanki rybnickiej dzielnicy. Wspo- minają też pierwsze pralki i pierwsze telewizory w swo- jej miejscowości. – Ludzie u nas są otwarci, zawsze umieli sobie pomagać – dodają pa- nie. Miejscowe KGW liczy 46 członkiń oraz 16 człon- ków honorowych. Zarząd tworzą: Teresa Zielińska – przewodnicząca, Zofia Ka- mer – wiceprzewodnicząca, Maria Pustelnik i Weronika Rojek – członkinie.

(izis)

Gospodynie z Gotartowic mają obecnie dwie kroniki. Nowa, zało- żona z okazji 60. rocznicy powstania koła, ma jeszcze wiele czy- stych kartek. W starej, prowadzonej od samego początku, kryje się sześćdziesiąt lat historii. Koło Gospodyń Wiejskich powstało 23 maja 1946 roku z inicjatywy Zofii Stranz, znanej nie tylko w Rybni- ku działaczki i społecznika. W kronice KGW, na kolejnych zdjęciach,

można oglądać znaczące wydarzenia w Gotartowicach. Odsłonięcie pomnika, otwarcie nowej szkoły. Sześćdziesiąt lat to szmat czasu.

Na dwudziestolecie KGW zarząd tworzyły: Zofia Stranz – przewod- nicząca, Elżbieta Musiol – zastępca przewodniczącej, Rozalia Dusza – sekretarz, Maria Cinal i Stefania Milińska – czlonkinie honorowe, Elfryda Podleśna – skarbnik, Waleria Sajkowski – czlonek.

DWIE KRONIKI I SZEŚĆDZIESIĄT LAT

Panie z KGW w Gotartowicach: (od lewej) Zofia Kamer, Małgorzata Zimoń, Katarzyna Duda (skarbnik w OSP), Teresa Zielińska, Maria Pustelnik i Weronika Rojek

FOT. IZA SALAMONFOT. BEATA MOŃKA

FOT. ARCHIWUM

(7)

7

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 9 października 2007 r.

NA SŁUŻBIE

RADIO TAXI „ROW”

RADIO TAXI „ROW”

n RYBNIK n WODZISŁAW n ŻORY n

032 42 44 444

BEZPŁATNE ZAMAWIANIE TAKSÓWEK Z TELEFONÓW STACJONARNYCH I Z AUTOMATÓW BEZ UŻYCIA KARTY

0800 22 82 82

Zamów taksówkę SMS–em lub zadzwoń

609 053 007 Uliarczyk, Rybnik, ul. Wodzisławska/Żwirowa, tel. 032 432 95 30

P.T.H.U. WODZISŁAW ŚLĄSKI–ZAWADA

ul. Młodzieżowa 255 tel. (032) 453 06 99 fax (032) 456 18 69

USŁUGI BUDOWLANE

l KOPARKĄ l DŹWIGIEM l USŁUGI TRANSPORTOWE

USŁUGI HANDLOWE

l BETON – BLOCZKI l CEMENT – WAPNO l PIASKI – ŻWIRY

l NADPROŻA l STAL

REKLAMA

MAREK K.

Były burmistrz – 27 zarzutów obejmujących między innymi stratę przez gminę przeszło 2,3 miliona złotych.

PIOTR I.

Były zastępca burmistrza – 23 zarzuty obejmujące między innymi stratę przez gminę przeszło 740 tysięcy złotych.

FRANCISZEK S.

Były skarbnik – 23 zarzuty obejmujące między innymi stratę przez gminę przeszło 614 tysięcy złotych

STANISŁAW C.

Naczelnik Wydziału Prawnego – 7 zarzutów obejmujących między innymi stratę przez gminę przeszło 795 tysięcy złotych.

MAREK P.

Naczelnik Wydziału Architek- tury i Urbanistyki – 9 zarzu- tów obejmujących między innymi stratę przez gminę około 34 tysięcy złotych.

CECYLIA G.

Naczelnik Wydziału Ekologii

i Zdrowia – 12 zarzutów, w tym przyjęcie korzyści mająt- kowej w kwocie 520 złotych.

KRZYSZTOF K.

Naczelnik Wydziału Gospo- darki Komunalnej i Mieszka- niowej – zarzut straty przez gminę 24 tysięcy złotych.

JANUSZ I.

Inspektor Wydziału Geodezji i Gospodarki Gruntami – zarzu- ty przekroczenia obowiązków urzędniczych.

MARIA Z.

Inspektor Wydziału Finanso- wego – zarzut niedopełnienia obowiązku powodującego szkodę w mieniu gminy w wysokości ponad 200 tysięcy złotych.

BENEDYKT K.

Inspektor Wydziału Architek- tury i Urbanistyki – zarzuty poświadczenia nieprawdy w wystawionych dokumentach.

LEONARD P.

Dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Czerwionce – Leszczynach

– zarzut przekroczenia upraw- nień urzędniczych.

JÓZEF G.

Biznesmen działający na tere- nie Gminy Czerwionka – Lesz- czyny – zarzut wręczenia ko- rzyści majątkowej funkcjona- riuszom publicznym z Urzędu Gminy i Miasta Czerwionki – Leszczyn w kwocie co naj- mniej 20 000 złotych.

ZENON A.

Były inspektor Regionalnej Izby Obrachunkowej w Ka- towicach – zarzut ukrywania dokumentów związanych z prowadzoną kontrolą w Urzędzie gminy i Miasta Czerwionka – Leszczyny oraz przywłaszczenie przedmio- tów stanowiących własność Regionalnej Izby Obrachun- kowej w Katowicach.

JAN G.

Małżonek jednego z Naczel- ników Wydziałów Urzędu Gminy i Miasta Czerwionka Leszczyny – zarzut składania fałszywych zeznań oraz fał- szowania dokumentów.

Rybnicka prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie urzędniczej afery w Czerwionce – Leszczynach

Sześćdziesiąt tomów i stu świadków

To było duże śledztwo.

Akta sprawy liczą około sześćdziesiąt tomów. Przesłu- chano ponad stu świadków, a czternastu osobom posta- wiono łącznie 135 zarzutów.

Cała sprawa dotyczy strat na jakie urzędnicy narazili gmi- nę. Te, oszacowano na ponad 3 miliony złotych.

Śledztwo w sprawie urzęd- ników w Czerwionce-Lesz- czynach rozpoczęło się tak naprawdę w styczniu 2005 roku. Nikt nie składał do- niesień. Prokuratorzy sami – przeglądając materiały innej sprawy, dotyczącej działalności lokalnego biz- nesmena Józefa G., wpadli

na nieformalne powiązania biznesowo-urzędnicze. Fir- ma biznesmena podbierała muł węglowy z wyrobiska należącego do miasta, a urzędnicy w ogóle nie re- agowali na tę sprawę. Choć finanse gminy były badane przez Regionalną Izbę Ob- rachunkową, znajdowano co prawda wiele nieprawidło- wości, ale nigdy nie złożono doniesienia do prokuratury.

W toku śledztwa zastosowa- no poręczenia majątkowe w łącznej kwocie 195 tysięcy złotych. W chwili kierowa- nia aktu oskarżenia do Sądu Okręgowego w Gliwicach z siedzibą w Wodzisławiu

Śląskim, dwie oskarżone osoby nadal przebywają w aresztach tymczasowych.

Są to: były burmistrz Marek K. i były zastępca burmi- strza Piotr I. Zainteresowa- ni biznesmeni mogli liczyć na przychylność władz w przetargach albo na atrak- cyjne umorzenia podatko- we, choć znajdowali się w dobrej kondycji finansowej.

Z ustaleń prokuratury wy- nika, że wszyscy oskarżeni działali w porozumieniu i zdawali sobie sprawę z tego, że popełniają przestępstwo.

Większości grozi kara do 10 lat więzienia.

(acz)

Lista – oskarżeni urzędnicy

Po ponad miesiącu policjanci z zespołu d/s nieletnich

rybnickiej komendy zatrzymali nieletnich, którzy w wakacje ukradli i zniszczyli kamery monitoringu szkolnego

Zniszczyli monitoring

Do zdarzenia doszło na terenie szkoły podstawowej nr 24 w Rybniku, w nocy z 13 na 14 sierpnia. Czterech chłopców, uczniów pobli- skiego gimnazjum nr 13, po- stanowiło sprawdzić, czy da się zniszczyć kamery szkol- nego monitoringu.

– Chłopcy chcieli popisać się przed starszymi kolega-

mi. Niestety udało im się nie tylko zniszczyć jedną z kamer, ale również tej sa- mej nocy wyrwali z muru i ukradli kolejną – mówi Alek- sandra Nowara, rzeczniczka rybnickiej policji.

Policjanci podczas prze- szukań w mieszkaniach nie- letnich znaleźli skradzioną kamerę, która była sprytnie

ukryta w pojemniku „pufy”.

Wartość strat, jakie poniosła szkoła to kwota ok. 3 tys. zł.

Zatrzymani nieletni to oso- by w wieku 15–16 lat. Dwaj z nich zostali umieszczeni w schroniskach dla nielet- nich, ponieważ już wcze- śniej wchodzili w konflikt z prawem.

(acz)

2 października, kilka minut po godzinie 14.00 dwudzie- stoletni Marcin K. pędził uli- cą Prostą, swoją hondą civic.

W pewnym momencie stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w drzewo. Wezwano straż pożarną i policję.

– Po pierwszej informa- cji byliśmy przekonani, że to wypadek śmiertelny. Na miejscu okazało się, że kie- rowca żyje i ma się całkiem dobrze – mówi Aleksandra Nowara z rybnickiej policji.

Ponad pół godziny strażacy rozcinali zmiażdżone auto, by wyciągnąć młodego kie- rowcę.

– Okazało się, że zła- mał tylko nogę. W trakcie wyciągania wystukiwał

jeszcze palcami rytm muzy- ki na tapicerce. Dawno nie mieliśmy takiego przypadku – mówi Bogusław Łabędzki z rybnickiej straży pożarnej.

Kierowca został przewieziony

do wojewódzkiego szpi- tala specjalistycznego. Ba- danie krwii wykaże czy w chwili wypadku nie był pod wpływem alkoholu.

(acz)

WPADŁ NA DRZEWO

Auto zostało całkowicie zniszczone

FOT. ADRIAN CZARNOTA FOT. MATERIAŁY KMP

(8)

8 HISTORIA

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 9 października 2007 r.

Nieraz po ciężkich kontuzjach stawiano na nim krzyżyk, ale to go właśnie jeszcze bardziej dopingowało. Była w nim prawdziwie mi- strzowska siła.

Najpierw wyczekiwaliśmy na mistrza , bo przedłużyły się badania w szpitalu. Dzię- ki uprzejmości żony, Haliny Woryny, wertowaliśmy al- bum ze zdjęciami i wycinka- mi z polskiej i zagranicznej prasy. Pani Halina opowie- działa o wiszącej na ścianie mozaice z kontrefektem jej małżonka. Mozaika od razu przyciąga wzrok i to bardziej

niż stojące tuż obok puchary.

Na podstawie zdjęcia, z ko- lorowych kamyków rzecz- nych zrobil ją ksiądz , który przebywał w tym samym sa- natorium, co rybnicki żużlo- wiec. Pani Halina dodała , iż ksiądz ten studiował razem z naszym papieżem.

Raut z Maugerem Nie wiedziała, co to żużel, dopóki nie poznała swego przyszłego męża. Wspomi- na, że pracowała w rybnic- kiej szkole jako nauczycielka wychowania fizycznego.

Czas mijał nam na wspo- mnieniach. Po jakimś czasie usłyszeliśmy głos wnuczki Klaudii: „O, dziadek przyje- chał!”.

Pomyślałem wtedy: Mój Boże, dziadek ! A wydaje się, że to było wczoraj , gdy fuk- sem, jako młodzikowi, udało mi się na chwilę wkręcić na przyjęcie w Białej Sali, gdzie nasi zawodnicy świętowali zdobycie mistrzostwa świa- ta. Mogę teraz opowiadać, że byłem na raucie z Mauge- rem i innymi sławami czar- nego sportu.

Najlepszym

sponsorem są kibice Antoni Woryna, zanim za- czął uprawiać żużel, jeździł na motocrossie. Potem jego trenerem był Józef Wieczo- rek. Kontuzje go nie omijały i m.in. dlatego wyperswado- wał swojemu synowi upra-

wianie czarnego sportu.

Znany żużlowiec powta- rzał, że jeśli chce się być mistrzem, trzeba swej pasji poświęcić niemal wszyst- ko. Stwierdził też, że w za- sadzie żużel dziś jest taki sam. Różnica polega jedy- nie na sprzęcie. Lepsze ma- szyny powodują jednak, że dziś jest już mniej walki na torze. Najczęściej o wszyst- kim decyduje start. Za naj- lepszych Antoni Woryna uważał Maugera i Olsena (pamiętajmy, iż Richardson dopiero zaczynał wtedy swój wyścig do wyrówna- nia rekordu Maugera). Z Polaków oceniał wówczas najwyżej Golloba i Prota- siewicza. – Co się zaś tyczy sponsorów, to najlepszym są kibice zapełniający stadion, gdy mają gwarancję dobre- go widowiska – mawiał An- toni Woryna.

Znaj proporcjum Mistrz otwarcie krytyko- wał politykę rybnickiego klubu. Uważał, że zdecydo- wanie lepiej jest stawiać na własnych wychowanków, niż na transfery. Podał przy- kład złej polityki: – Rybnik sprzedał starych: Skupienia, Bema, Pawliczka. Gdy mło- dzi zaczęli się rozpędzać, nagle wrócono do starych.

Skończyły się wyniki i nie zbudowano nowej, młodej, ambitnej drużyny w Rybni- ku . Zaraz też przypomnia-

łem sobie, jak trzecioligowy ROW Rybnik (czyli rezerwy I ligowego teamu) był sensacją dochodząc do finału Pucha- ru Polski. Działacze posta- nowili jednak, że w finale będą grać niemal wyłącz- nie pierwszoligowcy. Grali.

I klub zaprzepaścił jedyną szansę Rybnika na Puchar Polski. No wlaśnie. „Znaj proporcjum, mociumpanie”

– pisał dawno temu Aleksan- der Fredro.

Piraci z Pool

Antoni Woryna sięgnął po “Encyklopedię żużla”

Grzonki z Radia Katowice, aby pokazać swe zdjęcie z plastronem Piratów z Pool, gdzie jeździł dwa lata. Naj- bardziej cenił oczywiście medale indywidualnych mistrzostw świata, zwłasz- cza ten pierwszy z 1966.

Uważał, że współczesny cykl Grand Prix jest zde- cydowanie lepszy od jed- nodniowych zawodów o mistrzostwo świata, gdzie zbyt wiele ma do powiedze- nia przypadek.

Puchar

dla najlepszego

W 1966 Antoni Woryna jeździł po ciężkiej kontu- zji i został wicemistrzem świata, wicemistrzem Eu- ropy i mistrzem Polski! Nie- raz po ciężkich kontuzjach stawiano na nim krzyżyk , ale to go właśnie jeszcze

bardziej dopingowało. W 1970 trzy tygodnie przed mistrzostwami świata, któ- re pierwszy raz miały odbyć się w Polsce znowu doznał ciężkiego urazu, a jednak wystartował i znów był dru- gim wicemistrzem świata.

Miałem nieodparte wraże- nie, że najbliższy jego sercu jest Puchar , który otrzymał w Lesznie. Uznano go wte- dy najlepszym żużlowcem minionych 30 lat.

Owacje na stojąco Kiedy ostatnio rozma- wiałem z panią Haliną Woryna, czyli sześć lat po przedwczesnej śmierci jej męża, wspominała jego ostatnie, wielkie radości.

Antoni Woryna pod koniec lat 90-tych zaproszony zo- stał do komentowania dla Wizji Sport (potem wchło- nięta przez Canal+). Zwią- zane to było z 25 rocznicą startów w Piratach z Pool.

Komentował zarówno w studio londyńskim, jak i na żywo ze stadionów, głów- nie rzecz jasna w Pool ( ale też np. w Ipswich). Kiedy sprawozdawca oznajmił zgromadzonej na stadionie w Pool publiczności, że jest wśród nich Antoni Woryna, kibice angielscy zgotowali mu owację na stojąco. Wiel- kim sentymentem darzy też to miasto i stadion, syn mi- strza – Mirosław Woryna.

Michał Palica Antoni Woryna - legenda żużla z nieodłączną fajką

9 grudnia 1997 za pomocą amatorskiej kamerki Michał Palica zrealizował wywiad z niezapomnianym Antonim Woryną

Żużlowiec:

portet z fajką

Gdzie żużlowcy z tamtych lat, czyli (od lewej) Jerzy Gryt, Paweł Waloszek i Antoni Woryna

Halina Woryna, wdowa po niezapomnianym żużlowcu przy trofeach sportowych męża

FOT. ARCHIWUM (3)

(9)

9

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 9 października 2007 r.

WYDARZENIA

– Jedyną walutą w tym przedsięwzięciu jest czas, który możemy poświęcić in- nym – tłumaczy Iwona Burda z Centrum Rozwoju Inicja- tyw Społecznych (CRIS), która odpowiada za projekt

„Bank Czasu Matek”.

Bank Czasu to sieć wza- jemnej pomocy, której istotą jest bezgotówkowa wymiana usług. – Chcemy utworzyć taką grupę samopomocy dla matek, które są zapracowane i przydałoby się im wsparcie w codziennych obowiązkach

MAMA NA MAMĘ MOŻE LICZYĆ – W rybnickim szpitalu rusza projekt pod nazwą „Bank Czasu Matek”

– deklaruje Burda. Jako przy- kład podaje sytuację, w któ- rej jedna mama musi zostać dłużej w pracy i wówczas może zostawić swoje dziec- ko pod opieką drugiej mamy.

W zamian ta druga pomoże dziecku innej mamy w odra- bianiu lekcji albo wyręczy ją w zakupach, gotowaniu czy sprzątaniu. A ta zyska np.

wolne popołudnie.

– Można by ten czas po- święcić tylko sobie. Zrobić sobie długą kąpiel, nałożyć maseczkę na twarz i zrelak-

sować się – rozmarza się Anna Pietruszyńska, starsza pielęgniarka z Poradni Spe- cjalistycznej.

– Albo pójść do kina, teatru.

Drugą młodość przeżyć – do- rzuca z uśmiechem jej kole- żanka Mariola Zawacka, pielęgniarka z oddziału Chi- rurgii Ogólnej.

Pierwsza z pań ma trójkę dzieci: dwoje pełnoletnich i 11-latka. Druga ma dorosłe pociechy. Mimo to, pomysł im się podoba. Żałują, że nie było tego typu projektów, gdy

ich dzieci były małe.

– Gdyby ten pomysł wpro- wadzano kilkanaście lat temu, to może nie musiała- bym rezygnować z pracy, żeby opiekować się dziećmi.

Wrócić do pracy po 13 latach przerwy i czuć się jak wtórny analfabeta, to straszne uczu- cie – opowiada Zawacka.

Projekt jest na razie realizo- wany w rybnickim szpitalu.

– Szpital to sfeminizowane środowisko. 95% personelu to kobiety. Poza tym panie, pracując tyle lat ze sobą, mają

do siebie zaufanie. A na tym m.in. opiera się idea Banku Czasu – wyjaśnia koordyna- torka.

Skrzynką kontaktową dla osób zainteresowanych przyłączeniem się do Banku Czasu będą specjalne tabli- ce umieszczone w szpitalu, a także strona internetowa www.cris.org.pl. Inicjatorom projektu marzy się, by idea Banku Czasu nie sprowadza- ła się do wzajemnej pomocy kobiet w opiece nad dziećmi.

By w przyszłości przyłączyło

się do niej jak najwięcej Ryb- niczan, bez względu na wiek, płeć, wykształcenie.

Tym bardziej, że można się wspierać w wielu dziedzi- nach. W spisie usług Opol- skiego Banku Czasu można znaleźć m.in. lekcje gry na instrumentach, wspólne wy- cieczki rowerowe, pomoc w redagowaniu pism urzędo- wych, pieczenie ciast, mycie okien, ale i rozmowę z osobą samotną, czy drobne usługi kosmetyczne.

Beata Mońka Iwona Burda tłumaczy na czym polega projekt „Bank Czasu Matek”

Anna Pietruszyńska (z lewej) i Mariola Zawacka dyskutują o projekcie „Bank Czasu Matek”

FOT. BEATA MOŃKA (2)

W ciągu kilku następ- nych lat straż musi sprostać warunkom, jakie obowiązują w Unii Europejskiej.

W rybnickiej komen- dzie już teraz zaczyna się wymieniać część ubiorów strażaków. Brakuje jednak na to pieniędzy. – Strażacy biorący udział w akcjach ratowniczych mają kłopoty z wyposażeniem w środki ochrony osobistej. Ubrania specjalne chroniące straża- ków przed wysoką tempe- raturą, kominiarki czy też zwykłe rękawice muszą być poddawane specjalnej cer- tyfikacji. Zapewnia ona do- puszczenie do użytkowania wyłącznie takich ubrań, któ- re gwarantują bezpieczeń- stwo strażakom nie tylko podczas gaszenia pożarów, ale także, gdy ratują nasze życie w wypadkach drogo- wych – tłumaczy Bogusław Łabędzki z rybnickiej straży pożarnej.

Odzież,

która ratuje życie Ubranie specjalne musi spełnić ustalone normy.

Przeznaczone jest dla straża- ków biorących udział w akcji ratowniczo-gaśniczej. Zabez- piecza przed skutkami wyso- kiej temperatury i płomieni, przed oparzeniami otwarty- mi ogniem i promieniowa- niem cieplnym, chroni przed alkaliami i rozcieńczonymi kwasami, przed zamocze- niem wodą, zabrudzeniem olejami i smarami. Skompli- kowany system certyfikacji powoduje, że koszt pełnego, zgodnego z obowiązującymi przepisami wyposażenia się- ga nawet 4 tys. zł. W rybnic- kiej komendzie służy ponad setka strażaków. Niestety nie ma pieniędzy, aby wszystkim zafundować nowe ubrania.

Komenda stara się kupować ubrania na bieżąco, gdy jakieś ulegnie tego czeęć strażaków pełni służbę w nowszych i lepiej zabezpieczonych ubra- niach specjalnych, reszta musi się zadowolić starszymi typami odzieży.

Zbliżają się wielkie zmiany w Państwowej Straży Pożarnej

Puste szafy strażaków

Winny jest system Jest szansa, aby do końca bieżącego roku sytuacja ta uległa zmianie, z pomocą bowiem przyszli miejscy sa- morządowcy. Zarządzeniem prezydenta miasta samorząd przeznaczył kwotę 70 tys. zło- tych, za które strażacy wy- mieniają właśnie część ubrań specjalnych i obuwia.

Na realizację czeka również dostawa ubrań finansowana ze środków ustawy moderni- zacyjnej służby mundurowe oraz Wojewódzkiego Fun- duszu Gospodarki Wodnej i Ochrony Środowiska w Katowicach. Rozstrzygnięty przetarg i podpisana umowa w Komendzie Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej stanowi gwarancję pełne- go zaspokojenia potrzeb w ubrania spełniające aktualne normy. - wyjaśnia Bogusław Łabędzki.

Szkoda tylko, że potrzeba specjalnych ustaw i pomocy samorządów, aby strażacy mogli bezpiecznie wykony- wać swoje obowiązki.

AdrianCzarnota Ogniomitrz Sławomir Kowalik prezentuje jedną ze starych strażackich kurtek

FOT. ADRIAN CZARNOTA

Cytaty

Powiązane dokumenty

– dodaje dyrektor zespołu. Niewykluczone, że pojawią się także goście, zaprzyjaź- nione z „Przygodą” grupy folklorystyczne, m.in. Dzień później, 25

Specjaliści od słownego mar- ketingu zdają się zrobić wszystko, żeby dane słowo kojarzyło się tylko i wyłącznie z ich produktem.. Nazwy sieci telefonii komórkowej są

Jednak w miarę możliwości tereny te zagospodarowywane będą również przez miasto – to zresztą już się dzieje, czego najlepszym przykładem jest otwarte niedawno

Radzę jednak zastanowić się dobrze, do- konując transakcji przez In- ternet, przed podawaniem swoich danych osobowych gdy widoczny jest brak ja- kichkolwiek

a gdy zadzwonili z redakcji, pani przy telefonie bardzo się ucieszyła, bo już długo mnie niczym nie nagrodziła – uśmiecha się Adam Ku- mański i tłumaczy, że

Urząd Gminy jest w posiadaniu adresów osób potrzebujących, zainteresowani pomocą mogą dzwonić pod numer (032) 432 75 18. Rada Gminy uchwaliła na zeszłej se- sji nowe

Największym źródłem ciepła dla rybnickiego systemu ciepłow- niczego jest Elektrociepłownia Chwałowice. pierwsze ciepło popłynęło do budynków znajdujących się przy ulicy

POWIAT 28 listopada w Starostwie Powiatowym w Rybniku odbędzie się spotkanie informacyjne na temat możliwości uzyskania wsparcia w ramach działania „Inicjatywy lokalne na rzecz