[grip
.S'*
j j* «if j
" jr ’ '■••*•;' ,•■’
■ . , , ,
|j| "-’'•j-''
~ 'K-)a r
• -
/ ; ^ 1 ’
‘
K ''i ' , ' >J ’:-
jSwj
■ ■ . ' ' i ' ' '
■
W ' f : 1 $ -' '-.i ^
' ’ " i ■ :
I
"hŁyRk \T- '« /■ c
" \ : '■ - 'i v ' v .. ,
{‘i il- \ ' n ;
'
. \ :
- ^ ßv- ■ ; 'M ^ ::j\- V --X: v' V - v . y •.^ {■ •• • ;v^>;;vV:l5:
. .
^ ^ -
' - r ' 5 1 ' > "
ą -ą _ - ^ : . - . . - . . - ’
r -"'-'.;- : '.> .:
:'Ci' ^ - V ; :ł‘
iS>i£
■C ifeis iNi
>„ V
■ #
,1
■•f i; .,::V '
' * '
'
S ś •
.'■ V.'.-I.VY ■ .•' :,
/
D Z I E Ł A * « * ■ W IERSZEM I PROZĄ
P u łk o w n ik a D o w ó d zcy P u łk u 8go P ie c lio ty W o y sk X ię stw a W arszaw sk ieg o , K a w a le ra O r d e r u K rz y z a W o y sk o w e g o , C zło n k a T o w a rz y stw a K ro le w sk o -W a rsz a w sk ie g o P r z y ia c io ł N a u k , p o le g łe g o p o d R aszy n em d 19 K w ie tn ia 1809. r .
PO ŚM IERCI A U T O R A Z B IE R A N E PO K ' r ’ K SZEY CZĘŚCI
CYPRYANA
GODEBSKIEGO,
B R U K I E M N IE O G Ł O SZ O N E .
CZEŚĆ PIERWSZA,
J Y i * X X -
W WARSZAWIE,
C h >
n
NAKŁADEM I DRUKIEM N. GLÜCKSBERGA,
K S IĘ G A R Z A I T Y P O G R A FA K R Ó L E W S K IE G O U N IW E R S Y T E T U .
. V . .
# «.
;tw/
• V »
' • r i k
■■*+ i T’’ -fó- ■: ' • • •
/ ■'
c k
n «*>
\dr X. ( ö W O Z f j j B '
f(o L 6 rnoae. y o -c A iie ^ o d cla o d o -łc L
fm m ia c c e , O y c u , la ic x ijm a o * d z u d S fecj,o
o fc a re i J z c ' e o z n o d ' , d t i o U t y z f t c o m
m czm i:
P O C H W A Ł A
C Y P R Y A N A G O D E B S K I E G O
P R Z E Z
JOZEFA RALAS: SZANIAWSKIEGO
J
uż to nie pierw szy raz założenia Tow arzystw a obiia się o m u ry posiedzeń naszych sm u tn y - p o g ło s, przez k tó ry czułą w zględem zm arły ch w spół-członków pełniąc p o w in n o ść , m ieszam y za
służone pochw ały ze łzam i żałoby.
Z tem w szystkiem , nieszczęsna k ra iu dola ścieśniała i tę naw et sm u tn ą posługę. Nie m ogli
śm y tu daw rtiey innego nieść h o łd u n ad ten, k tó ry św iatłu i dom ow ym cnotom należy. P o
czątkow e k ro k i Tow arzystw a, ograniczała baczność cudzoziem skiey w ład zy, n atu raln ie podeyrzliw ey w zględem tego w szystkiego, co ukazyw ało iakiź- kolw iek sto sunek ze środkam i odnaw iania p a m iątek sławy n aro d o w cy , rozszerzania pow odów m iłości oyczyzny i działania przez pow aby zna-
■a P o c h w a ł a
m ien ity ch wzorów. Żelazne ram ie przem ocy w spie
rało o k ro p n ą p rzeg ro d ę, — m iędzy ro d ak am i, co t u n a sam ym grobow isku oy czyzny, pielęgnow ali św ięty ogień synow skiego dla niey przyw iąza
n ia , — i temi c o . w odległey św iata stro nie w al
czyli , z sam ą naw et koniecznością srogiego p rze
znaczenia , b y n a niem w ym ogli w skrzeszenie u k o - chaney m atki. Ani w tedy m ogły zw iązki uczone łączyć tę przestw orem rezległym przedzieloną ro
dzin ę, ani tu w olno b yło głośnem i pochw ały w ieńczyć b o h aty ró w ro d a k ó w , co n ad brzega
m i P a d u , T j b r u , D unaiu i Renu unieśm ierteł- n ia li sławę Polskiego im ienia. ^
Z nik nęła iuz ta -1 opłakana p ostać rzeczy.
Mąz p rz e z n a c z e n ia , — M ąż, k tó rem u ludzkość w inn a now ą dla siebie e p o k ę , — p rzy n ió sł i dla nas pożadana zm ianę I c e c lu po ko rzaiacey doli.c J T e n , co zw rócił T ro ny do p raw id eł m ądrości, a lu dy do uzn ania isto tn y ch praw i obow iąz
ków , — te n nie m ó g ł patrzeć o b o ię tn ie ; by u stalił się w oczach świata ów czyn bezp rzy - kładney niespraw iedliw ości, n a bezw innym n a rodzie d o ko nan ey , przez k tó ry m niey rozw ażna przem oc pod ko pała sam a w egielne w łasnego b ez
pieczeństw a z a s a d y , i po k u siła się w znieść bez
bo żn y P o m nik w ielkiego b e z p ra w ia , iak gdyby n a w ieki wyzywać um yśliła każde czułe serce do
C y p r t a w a Go d e b s k i e g o. 3 bluźnierczych przeciw samey naw et O patrzności w yrzutów . N ieśm iertelny w skrzesiciel O yczyzny n a s z e y , daie odrodzonym iey synom tę zaraz długich cierpień pierw szą n a g ro d ę , ze im prze-*
stro n ę otw iera p o le , —- i dobiiania się o wszel
kie bez w yiątku rodzaie c h w ały , — i śm iałego głoszenia praw do niey n a b y ty c h , a tym sam ym tw orzenia naypotrzebnieyszey xięg i wielkich naro
dowych p rzy kła d ó w .
Skutkiem tey zmiany", p rzybiera także To
w arzystw o Królewskie okazalszą n ierów nie p o s ta ć , — i przybyw a w olność w oddaw aniu gło
śnego h o łd u cnotom publicznym , oraz w oien ney chwale. S m utny w praw dzie d a r, gdy przyydzie nam opłakiw ać s tr a ty ! ale i w tey m ierze milszU iest sw oboda łez i ż a lu , n ad o k ro p n ą p o n u ro ść w ym uszanego m ilczenia i tłu m io n y ch uczuciów.
Owocem now ego stanu społecznych u nas rzeczy, iest w łaśnie obchód ninieyszy. — Dzień n ad er w ażny w dzieiaęh Tow arzystw a n a sz e g o ! D zień ozdobiony w spaniałym tylu w alecznych zb io re m , n a k tó ry gdy w rozpoczynaniu głosu spoglądać m i p rzy ch o d zi, ulegam m im ow olnie p o d św ietnością w id o k u , bo zdaie się, że ciir- dow ną siłą posiedzenie nasze przeniesionćm zo
stało Wpośród samego p rzy b y tk u chwały. S zczę
śliwym zbiegiem łączy się w gronie słuchaiących
to w sz y stk o , co posłużyć m ogłoby do u p ięlaiie- n ia i ozdoby w ieńca, a tylko w dzięczne oko śle
dzi ieszcze p rzy sam ym tro n ie B ogini iednego niezaiętego m ieysca, k tó re należy się N aczelne
m u przew odnikow i zwycięzców.
W śród t e y , (iż tak powiem ) w alki nayzna- m ienitszych talentów , k tó re dziś niosą daninę zasłudze i cnocie, raczono przypuścić i głos m óy nieudolny, by p o d ał pam iątkę m ęża, co ze w szech m iar w ysłużył sobie mieysce w oyczystych dzie- iach. P odeym uiąc się obrzędow ey u s łu g i, nie chciałem w żaden w chodzić o b rach u n ek z pośle
d n ią zdatnością m o ią: ale czułem , że to serce, które przez lat tyle biło dla p rzyiaciela, potrafi i w tey tak w ażney c h w ili, dodać .mocy św iade
ctw u prawdy. Z iey tylko b ezkunsztow nym Avy-
razem staw am tu d z is ia y : w iey sam otnem to w arzystw ie przebiegać chcę skrócony ry s czynów i c h a ra k te ru P u łk o w n ik a Godebskiego. W ezbrane uczucia serca nie dozw alaią m i zbierać o stro n - ny ch kw iatów gwoli ozdobie m o w y , aniby cień lu b y skrom nego przyiaciela in ney tu p rzy la ł da
n in y , n ad szczery h o łd prostey iedynie praw dy.
Nie w chodziło pom iędzy skrom ne iego życzenia tru d n ić oddalone lud y odgłosem swey w zięto ści:
ży ł tylko życiem o y czy zn y ; w iey d o b ru p ra g n ą ł ograniczać działania swoie. Takow em zaię-
C Y P K Y A JS X G o D E B 3 K I E G O. 5
ty d ą ż e n ie m , stał sie P ułkow nik Godebski iednym z ty ch pow ażnych lu d z i, z iakich każdy n aró d ch lu bić s ię , iakich każda życzyć sohie może spo
łeczność; — lu d z i, k tó ry ch przyiaźń zaszczytem, tow arzystw o zaś praw dziw ą iest m oralną ko rzy
ścią , a którzy w chodząc istotnie do ozdoby ludz
kości, nie obarczaią w ieków n iespłatnym n ig d y długiem po dziw ienia.»
Głos móy będzie oraz hołdem i dla w a s , w aleczn i!. . . T ru d n o iest w obliczu waszem w zno
sić indyw idualną pochw ałę. ISTie ieden z was do- k azał dzieł nierów nie św ietniey szych, a każdy z rycerzów P olskich zdołałby zasłużyć na. też sa
m e p a m ią tk i, gdyby go tra f w podobnychże sta
w ia ł położeniach. — O braz w ierny życia i zasług P ułko w n ik a G o dębskiego oddaię te ra z, dla późniey- szey p a m ią tk i, p o d świętą rękoym ią czułości p rzy
jació ł; pod ręko ym ią h o n o ru w alecznych iego spółtow arzyszów b r o n i; p o d rękoym ią prześw iad
czeń każdego dobrego Polaka. U fam w głębo
k ą praw dę owego w yrazu Tacyta-. — «Wtedy n ay - łepiey cenione byw aią cnoty, kiedy się rod zą n ay - ła tw ie y .»
C ypryan Godebski, u ro d z ił się w ro k u 176S.
n a Polesiu W ołyńskiem , z rodziców szlacheckiego stanu. W ychow anie i pierw sze początki n a u k , ia- k ie w ówczesnym układzie daw anem i bydź m ogły,
6 P o c h w a ł a
o d eb rai w D ąbrow ickich szkołach Pilarskiego Za
k o n u , po d którego k ie ru n k iem ukształciło się tyj u dla o jczy zn y synów av obyw atelskich cno
ta c h , i usposobiło do światłey dla k ra iu pomocy.
Po skończonych n a u k ac h , w szedł w publiczne obow iązki w wydziale Spraw iedliw ości, i przez czas n ieiak i spraw ow ał u rząd Aktowego Y icere- genta w pow iecie swoim. Było to dla w ie lk ie j części m łodzieży niezbędną (że tak pow iem ) k o niecznością czasów ow y ch , kiedy pole w oienney sławy zalegało odłogiem ; kiedy nieznano ceny p o słu g w A dm inistracyi k ra iu w ew n ętrzn ey , i k ie
d y tym sam ym dwie tylko pozostaw ały drogi dla uk azania się z n ieiak ą korzyścią n a w idow ni tow a
rzystw a: — d roga ślepego tra fu , co przez fo rtu n ne, urodzenie i zam ożne związki nagłym przesko
kiem staw ia naty chm iast m łodziana u kresu spo
łecznych n a g ró d , długoletniey tylko pracy nale
żn y ch ; — i d roga sąd ow ej lub p r a w n ic z e j posługi, co dosyć często byw ała w sparciem p rz e m o c y , a w nagrodzie niekiedy uczestniczką iey łupów .
R odzice Godebskiego zostaw ili go dziedzicem szczupłey, lecz na utrzym anie się przyzw oite w y- starczaiącey włości. Nie długo w szczął się o nie spó r sądow y, i została w łasnością sąsiada: p ra w nie , czy spraw iedliwie ? twierdzić, nie c h c ę , bo nji nie iest wiadom o. Serce d obre po niosło t ę
C y p r y a n a G o d e b s k i e g o - . r
stratę bez u razy , iak naw zaiem w duszy w spania
łom yślnego przeciw nika nie p o zo stał zaród w strę
tu naym nieyszy. P rzyiaźń obudw óch nie po p a
dła żadney zm ianie z tego po w odu: Godebski spę
dził czas długi w dom u H rabiego O h zara, k tó ry z swey stron y przyiem nie zawsze w spom ina m iłe tow arzystw o Godebskiego i p o b y t iego u siebie.
W zaciszu dom ow em , o d d ał się Godebski sw obodney n au k upraw ie. Z w ychow ania szkol
nego odniosł (prócz zw yczaynych uczniom udzie
lanych w iadom ości) dostateczne poznanie ięzyków, oyczystego i łacińskiego. Z pom ocą tego zg łębiał klassyczną literatu rę R z y m ia n : a gdy z iedney stro n y n a starożytny ch w zorach kształcił w sobie ów trafn y sm ak w ocenianiu płodów dow cipu i geniuszu; oraz owe uym uiącą płynność w odaw a- n iu swych w łasnych m yśli, — z drugiey n a w znio
słych obrazach m o ralncy wielkości, rozw iiał w so
bie szczęśliwe zarody tęgiego ch a ra k te ru , w ytrw a- łe y miłości k ra iu i silnego przyw iązania do swo
bód społecznych. M aiącem u w ów czas O jc z y z n ę , nie pozostaw ało nic w ięcey do życzenia, iak tyl
ko działać ciągle w m ałym w pływ u swego o b rę bie , dla iey d o b ra i dla spraw y ludzkości. G dy
b y późnieysze w ypadki nie b y ły w strząsnęły ów
czesnego stanu kraiow ych rzeczy , i nie w yrw ały um ysłów z pow szechnego niem al u śp ie n ia , Go-
8 P o c h w a l a
dębski b y łb y m oże n a całe życie o graniczył d ą
żenie swoie w szczupleyszym zakresie wziętości, oraz szacunku u d om o w y ch , znaiom ych i p rzy - iaciół. W po do bn em to narodów p oło żen iu , b a r
dzo wiele m o raln ych n asio n ginie bez w łaściw e
go u ż y ź n ie n ia ! . . . Lecz nadeszła niebaw em w iel
k a e p o k a , k tó ra dalszem u rozp ostarciu usposo
b ie ń tego m ę ż a , now y wcale i nierów nie dziel- nieyszy nadać m iała k ierunek.
Wie tu iest m ie y s c e , ani też czas pozw ala rozw iiae obraz ow ego, przez dwa niem al w ieki stopniow ego zbliżania się Polaków k u zupełnem u upadkow i. Nieszczęściem czasów rzu co ne w ew nątrz m iazm o zniszczenia, szerzyło s ię z w o ln a p o |c a - łem politycznem ciele, a nie dało nam srogie p rzez n aczen ie, b y n a tey ziem i ziaw ił się geni
usz obd arzon y razem tęgą W o lą , praw dziw ą M ą drością i przyzw oitą M ocą, gwoli przedsięw zięcia w ew nętrznego odrodzenia. Przy szły nareszcie rze
czy do tego s to p n ia , że w tak doszczętnem spo
łecznego organizm u skażeniu, spoczyw ało u tłu - m ionem w szystko to , co zostać m ogło s ilą , — a w ydobyw ało się do działania w sz y stk o , co p raw
dziw ą było nieudolnością. Isto tn e w ięc o d ro dze
n ie , zależało iedynie n a w ydobyciu i ożyw ieniu w szystkich w ew nętrznych sił w n a ro d z ie , gdyż
C y p r y a n a G o d e b s k i e g o. 9
te tylko m ogły politycznem u życiu oyczyzny dziel
ność zw rócić pierw otną.
Ż aden lu d , po zb yt długich k u zup ełnem u zepsuciu p o stę p a c h , nie m ógł stanąć n a drodze praw dziw ego o d ro d zen ia, iak tylko przechodząc przez srogie klęski i straty : P olacy , m usieli przez sam e śm ierć polityczną przechodzić do istotniey- szego życia. Sam iedynie zgonu, w idok m ógł p ra
w dziw ą cenę czerstwego b y tu dać uczuć narodow i, k tó ry się tak dalece zapom niał w długiem obłą
kaniu. Tak chciała ratuiąca opatrzność; a tu wy
wód trafn y d r ó g , przez któ re ona nas p rz e p ro w adza, m ógłby p o d piórem głębszego badacza zo
stać osnow ą nayobfitszego w nauczne p rzestrogi dzieła polityczney Teodicei naszey. Takow ych przerażaiącey ostateczności środków , p o trzeb a b y ło dla zupełnego u leczenia, bo i dzisiay n a w e t, — gdzie każdy z świeżem przedśw iadczeniem czuć w inien całą okropność niedaw no u p ły n io n ey chw i
li, — znayduią się um ysły nie dość g run tow n ie pop raw io ne naysroższę k a ź n ią , iaka k iedy naród którykolw iek spotkać mogła.
L e c z , żeby zgon takow y nie zo stał bezzw ro
tn y m , chciała opatrzność p oprzedzić go zdziwia- iącym czynem lu d u , co sam z w łasnego po p ęd u przechodzi do upam iętania. W yprow adziła w tym zam iarze p am iętn ą Seym u K on sty tu cy yn ego epokę
10 P o c h w a ł a
w k tó reyb y odżyła owa staro żytn a sława u p ada- iącego naro du . Ta epoka m iała obudzić i w ydo
b y ć uśpione w ew nętrzne siły, by kiedyś o nie oprzeć się m ogło cudoAvne dzieło naszego, w skrze
szenia. M iała uw iecznić się w zniosłym m ądrości prawodawczej- p o m n ik ie m , k tó ry by dał światu p o znać m oraln ą w artość gnębionego n a r o d u , i k u któ rem u b y n a zawsze zwracać się zdołały czucia, myśli , usilność i w idoki każdego z późnieysych pokoleń naszych. Po takow em nieiako obw aro
w an iu , m ogliśm y bydź narażonem i n a spełnienie (aż do ostatn ich kropli) przeznaczonego nam kie
licha goryczy dla stałey popraw y naszey: lecz w te- d y zgon polity czny, nie m ó gł iuż zostać iak tyl
ko czasową i pozorną b y tu przerw ą. N iepraw ość obca d opełniła n a ów czas m iary , rzucaiąc się na zagładę n a ro d u , k tó ry iuż srogie przeznaczenie swoie szczęśliwie przeiednyw ać zaczął: D okony- w aiąc bezprzykładnego w cyw ilizow anym świecie g w a łtu , zdięła ona z nas ok ro pne brzem ie da
w nych p rz e w in ie ń , i niem same siebie obarczyła m n iey bacznie. S kutki te g o , rozw iiaią się dość iaw nie p rzed oczym a uw ażnych widzów.
W tym to w łaśnie peryodzie R onsty tucyynego S ey m u , pow szechny um ysłów po pęd zaiął i Go
debskiego now ym uczuciów i myśli kierunkiem . Pałaiąca dla ludzkości i oyczyzny dusza iego p o -
C y p r y a n a G o d e b s k i e g o.
Czuła, w ow ych brzem iennych chw ilach, właści
wsze i przestrzennieysze rozw nanych w sobie zdolności przeznaczenie. Siedząc ciągłą rozw agą wszelkie czyny i pism a czasu tak w ażneg o; przey- m uiąc owe głębokie w rażen ia, iakie w każdem dla ludzkości oddychaiącem . ocrcu rozkrzew iał wspa*
niały początek rew olucyi naypotężnieyszego lu
du ; — o cen ił Godebski wielkość w schodzącey epo
k i , zrzekł się spokoynych dom ow ego życia sto
sun kó w , a odtąd (spoinie z tylą inn ym i w znio
s łe j duszy rodakam i) swe zm ysły , swe wszyst
kie m oralne siły i usposobienia dobrow olnie po
sta w ił, iż tak rz e k ę , n a całożytney straży dla in teresu ludzkości i do b ra o jc z y z n y , czyli raczey pośw ięcił na ciągłą im służbę.
Dzieło pam iętne Seymu, nie m iało zostać iak przem iiaiącem ziawieniem. U padło w krótce p od ciosam i p rzem o cy ; bo tak chciały w y ro k i, by zbrod nia z ślepotą sprzym ierzona, obięła wodze k ra in i przew odniczyła m u sama do srom otnego upadk u. D osyć iuż w iadom em i są dzieie ow ych czasów ; lecz dalsza dopiero przyszłość rozwiąże u sta b e z s tro n n e j Klio, gwoli obiaw ieniu całey p ra wdy.
U padek tego naypięknieyszego pom nika m o
r a ln e j w artości n a ro d o w e j, i dop ełn io n y n a g ru zach iego rozbiór u k o c h a n e j o jc z y z n y , nastąpić
P o c h w a ł a
nie m ógł b e z k a rn ie , i m u siał ściągnąe straszliwe sk u tk i zem sty i rozpaczy. Prace tak długiego Seym u obudziły m nogość sił um ysłow ych po ca
ły m k ra iu ; uczucia w szystkich praw dziw ych ro daków, iednoczyły się w m ądrćm dziele K onstytu- e y i; pow szechne po całey E uropie o k la sk i, p rzy - w ięzyw ały ieszcze tym bardziey każdego Polaka do tego d zieła; podstaw y rządów w strząśnionem i iuż zostały przez skutek niebaczney z rew olucyą w alki, k tó rą naprzeciw konieczney sile czasu roz
poczęto : w szystko w ięc wzywało nieiako i ośm ie
lało do okazałego przedsięwzięcia. T rzeba było P o lak o m , albo pom ście się w yrządzoney zniewa
gi , albo się nazawsze w obliczu świata zrzec wszel
kich praw do szacunku i nadziei. W ybór nie zo
s ta ł tru d n y m ani wątpliwym . Pow stanie w ro k u 1794. m ogłoby iuż było krzyw dzicieli naszych do zbaw iennego zw rócić n am y słu , gdyby rozłakom io- n a przem oc, zdolną b yła roztrząsać ściśley krótkie poziom ego in teresu swego układy.
Powstanie, narodoAve zastało Godebskiego w Rra- sno-Rossyi. Połączony zw iązkam i zażyłości i przy>
iaźni z wielą officerarai pułków Polskich w tę k ra inę z a ię ty c h , stał się on dla w ielu użytecznym zachęcicielem , doradzcą, stró żem , a często i p rze
w o d n ik iem , w owym śm iałym i tak dzielnie w y
kon an ym z a m ia rz e , p rzed arcia się do w alecznych
G Y p r Y a N a G o d e b s k i e g o .
<s pólbraci, którzy tutay srom otne iarzm o obcey niewoli szczęśliwie kruszyć zaczęli. Takowćm do wielkiego dzieła uczestnictw em w ystaw iony na nie
bezpieczeństw o , u d ał się k u L w o w u , w myśli przyłożenia się do ważnieyszyęb wypadków. Sku
tkiem zręcznego utw ierdzenia lu b m ylney w ypa
dło ra c h u b y , iż Galicya w yłączoną została od spól- nego z rodakam i działania gwoli osw obodzeniu oyczyzny, i że tym samym bezskutecznie spełzły ziiakom ite siły i ch ę c i, k tóre w tam tey stron ie dozupełnić m iały narodow ey zemsty. Była to n a
der kosztow na z naszey strony ofiara dla dom u, uw ikłanego w tedy w niebezpieczną w a lk ę : każde
m u zaś w iadom o, iak odw dzięczoną została.
Po w ym uszoney n a G allicyanacb spokoyno- ś c i, Godebski w ysłanym został n a pow rót w o k o lice Rossyyskiem i w oyskam i z a ię te , by tam tey - szycb rodaków p rzysposabiał do uczestnictw a n a rodow ych usiłow ań. Zapisany iuż w xiedze zem
sty za przeszłe k ro k i sw o ie, pogardza now em n ie
bezpieczeństw em , obieżdźa taynie p ro w in c y ą , roz
szerza wszędzie d u ch a zem sty za krzyw dy oyczy- znie w yrządzone, a przytom nością m ężnego u m y
s łu , u n ik a szczęśliwie wszelkich śledzeń m ieysco- w ey policyi. U siłow ania iego i in nych gorliw ych Polaków , zdaw ały się dotykać zam ierzonego kresu.
P o c h w a ł a
kiedy sm u tn y upadek narodow ego pow stania, prze
rw ał dalszą osnow ę zabiegów i blizkiey nadziei.
O kropny grom doszczętnego Polski rozbioru, nie zachw iał m ęzney duszy Godebskiego. Po mą- drem dziele Seym u K on sty tu cyy nego , po b o b a ty r- skich usiłow aniach w 1794, m iała iuż oyczyzna in n ą , daleko wyższą w artość p rzed oczym a w ła
snych d z ie c i; m iała m nogą liczbę zdolnych i wy
padkam i czasu ośm ielonych sy nó w , a wielki spór o istotne praw a lu d z k o śc i, iuż w ytoczonym b y ł przed sąd świata i dzielnie b ro n io n y m od nay- potężnieyszego z narodów . Wadzicie w ięc dobrych Polaków pozostały niew żruszonem i. Ż aden z tych, co trafnem natchnieniem przeczuw ali wyższe dą
żenie czasu , nie uległ p od p o zo rn ą przew agą epi
zodycznego na ziemi naszey w y p a d k u , k tó ry mieć nie m ó g ł stanow czego znaczen ia, dopóki ciągnęła się olbrzym ią w alka całą w strząsaiąca E uropę.
Zbytek klęski przyśpieszył natu raln ie przedsię
wzięcie zbawczego ratu n k u . Poświecili m u sie ia-c O • c c w nie ci w ła śn ie , którzy naym niey p od ob no do
znaw ali pieszczot i hoyności m a tk i, i k tó rzy one dla niey samey (a nie dla zew nętrznych z niey k o rzyści) kochali. Zaięła niebaw em całą ziem i Pol- skiey przestrzeń w spaniałom yślna liga spiknionych mścicielów o jc z y z n y , k tó rzy po w ięksźey części naw zaiem sobie n ie z n a n i, zeszli sie w szlachetnćm
C y p r y a w a G o d e b s k i e g o.
uczuciu dolegliw ej straty i n a jśw ię ts z e j obyw a
tela pow inności. Razdy krw ią nieledw ie n a w ła
snych zapisał piersiach o kro p n ą przysięgę nie spocząć p o t y , dopóki o jczy zn y nie osw obodzi, lub p rz y n a jm n ie j życia swego nie poniesie w o- fiarę n ajsp raw ied liw szej zemście.
Chodziło w tedy o idealne p r z y n a jm n ie j do czasu utrzym yw ania b y tu narodow ego , przez n ie- iaką re p re z e n ta c ją iego w przyiaznych k rain ach : tym celem m nóstw o Polaków poddało się d o b ro w olnem u w yoyczyzn ieniu, opuszczaiąc familie i p rzyiació ł, oddaiąc m aiątki w łasne n a łu p p rze- śladuiących rządów . K iedy rozproszyli się iedni po rozm aitych E u ro p y inieyscach, dla zasięgania w iadom ości p o trzeb n y ch gwoli k ierun ko w i patryo- tycznych chęci w pośród uiarzm ionego k ra iu ; w znosili in n i owe narod ow ą re p re z e n ta c ją nieró
w nie sk u te c z n ie j i o k a z a le j, tw orząc p am iętne zaw iązki siły zbro yn ey P olaków , k tó rab y p ó ź n ie j stała się tvegielna podstaw ą now ey budow y o jc z y stego gm achu. Jeden w praw dzie z takich zawiąz
k ó w , spełzn ął bezskutecznie n a W ołoszczyznie, p o d m ylnym przew o dem : lecz d ru g i we W łoszech, utw orzony pod w pływ em geniuszu i p o d opieką przem ożnego n aro d u , p rzetrw ał różny ch nieszczęść k o lc ie ; ro sł i w zm acniał się w śród b o iu i naw ał- n ic j p rzedłużał aż do praw dziw ego w skrzeszenia
i 6 P O C H W A Ł A
życie polityczne n a r o d u ; obiaw ii one św iatu w bla
sku cn ot i sław y ; zw iązał ściśley i bezpośrediuey spraw ę dw óch n aro d ó w , które spólna żywość czu
cia i podobnośe ch ara k teru bddaw na natu ralnie łą c z y ła , i zo stał głów ną sprężyn ą w w ielkiem
dziele p rzyw rócenia naszego.
Do h isto ry i należy, w ystaw ić godny pom nik tem u w spaniałpm yślnem u przedsięw zięciu, wznieść pam iątkę m ężnych iego uczestników , i .Ustalić w iekopom ną w narodzie w dzięczność czcigodnem u w ykonaw cy tak dobroczynnego i tak okazałem) sk u tk i uspraw iedliw ionego zam iaru : do niey ta k że n a le ż y , zarum ienić tym przykładem naiem ną tłuszczę odw iecznych potw arców im ienia Polskie
go , i up ok orzy ć chełpliw ych przez zawstydzaiące porów nania.
Przedsięw zięcie tak wielkie, wymagało . zw iąz
ków dostatecznie rozgałęzionych po całym, kra.iu, i trafnie połączonych z rodakam i rozproszonem i po zagranicznych krain ach . Zostały iuż u o rg a- nizow anym i w w ielk iej P o lsce, i w znaczniey- szyrn obw odzie M ało -P o lsk i: Godebskiemu zleco
no rozszerzenie ic h po odległych częściach krain;
co pom yślnie w ykonał. W "ciągu tych usiłow ań k o rre sp o n d o w a ł z F ran cu zkim A m bassado rem , Dubois de Crances, w Stambule. P rzypadkiem n ie szczęsnym , doszedł rząd iednego w atka tey rozle-
C Y p R Y A W A G o d e b s k i e g o;
gfey osnowy. K ilkanaście osób padło sm utną ofia- r ą srogości. Godebski w skazany iuż n a Syberyą uszedł zręcznie do Lwowa. Nie długo dano m u n ad er w ażne po lecenie, by zw iedził w szystkie zw iązki kraiow e, zapełn ił zdarzone w ogniw ach przerw y, i całe to rozgałęzienie połączył z cen- traln em i zw iązkam i we F rancyi i W łoszech.
W ciągu swych taiem nych p o d ró ż y , gdy iuż w yieżdżać m iał k u F ran cy i, zaznaiom ił się p r z y padkow o w Lublinie z zacnym kolegą naszym w T ow arzystw ie, X aw erym K ossecfum , dziś Puł
kow nikiem Szefem Sztabu dyw izyi drugiey. Mfo- dżienieć te n serca praw dziw ie P olskiego, p ałał luz żądzą połączenia się z w yoyczyznionem i ro d ak a
m i na drodze sław y , i czekał tylko n a po rę zna
lezienia to w arzy sza, k tó rem u b y w zby t m łodym w ieku swoim, pow ierzyć się m óg ł z ufnością. Los d o b ry p o słu ży ł obudw om nasuw aiąc im sposo
bność w zaiem nego zaznaiom ienia. Chw ila ta sta
ła się epoką w życiu iednego i d ru g ieg o : tam b o wiem w szczął się święty związek owey czułey • prawdziwie w zorow ey p rzy ia źn i, m iędzy dw om a n a wzaiem dla siebie przeznaczonem i sercam i.
N igdy ona żadnem u nie popadła obchm urzfeniu ? dotąd iey z rzadką w iernością docho w u ie pozo
stały przyiaciel, k tó rem u niebo przez roskosz prze- ciągnienia świętych iey obow iązków do osieroco-
J 8 P o c h w a l a
ney fam ilii, nagradzać zdaie się głęboką po Stra.
cie żałobę.c ■
Kossecki czyni dla oyczyzny ofiarę z nayprzy- iem nieyszych uczuciów , potaiem nie opuszczaiąc uko chan ych rodziców. Obadw ay przyiaciele, pod obcem i n azw isk am i, żadnym nie opatrzeni pasz
portem , przebyw aią szczęśliwie wszelkie zaw ady i staw aią w D reźnie. Tam ch o ro ba zatrzym uie Godebskiego, i przynagla do sm utnego rozłącze
n ia się z m łodym p rzy iacielem , któ rem u dzielny zapał nie dozw alał naym nieyszey znosić przew ło
k i w śpieszeniu n a pole Bellony. R orzystaiąc z m i
m ow olnego w tedy p o b y tu w stolicy S ax on ii, dzie
lił pracow icie Godebski swe g o d z in y , pom iędzy obow iązkow e m issyi obyw atelskiey k o rre sp o n d e n - cye, i n au k ę F raucuzkiego ię zy k a, oraz dosko
nalenie się w w yższych um ieiętnościach. Odzyska
wszy z d ro w ie , u d a ł się niezw łocznie do W łoch, gdzie osw obodzona ziem ia otw ierała gościnny przy
tu łek dla Polaków z pod iarzm a uch o d zący ch , a razem św ietną w idow nię dla boh atyrskiey ich cnoty.
W stolicy starożytnego świata stan ął Godebski w teyże samey c h w ili, kiedy tam z K onstantyno
p ola p rzy b y ł w aleczny G en erał Rym kiew icz. Je- dnaż chęć pośw ięcenia się dla oyczyzny, sprow a
dziła obudw óch n a obcą ziem ię: podobność w znio-
C r p E Y A i f A G o d e b s k i e g o. 1 9
słego ch ara k teru i sposobu m yślenia, ziednoczyfa ich niedługo w ęzłem uprzeym ey zażyłości. Go
debski m ianow any A djutanten! p rzy b o k u Gene
rała R ym kiew icza, został raczey przyiacielem iego, niż podkom endnym .
T u iuż w szedł w now a dla siebie sfere działa-C s c nia. Przez trafne n atchn ien ie p rzec zu ł, iż n a tey tylko drodze przyłożyć się bezpośredniey m ożna było, do osw obodzenia Afarodu. W idział, że w wiel
kich epokach politycznego odradzania się społe
czeństw , stan w oyskow y m usi n atu raln ie zyski
wać pierw szość blasku i w p ły w u , b o na nim o stir tecznie polega bezpieczeństw o w strząśnionych lub zagrożonych rządów i narodów . P o w o ła n ie ' w o- ienne ukazyw ało dla czerstw ey duszy Godebskiego n ad to silne pow aby. Zasługa tam iest iaw niey- ~ sza, łatw iey bydź m oże u zn an ą , i tru d n iey p o d p ad a ubliżen iu ze stro ny w ładzy. Serce goreią- ce m iłością oyczyzny, znayduie rzeczywistszą p eł
ność uczuciów w życiu obozowem. K ażda tam niem al chw ila now em iest pośw ięceniem się dla kraiu. Z d rugiey s tro n y , każdy tam iaśniey ro- zeznawaiąc znikom ość indyw idualnego (co m om ent narażanego) życia, m niey d ba o kunsztow ne na przyszłość zabiegi p rzew ro tn ego eg o iz m u , a tym samym dopełnia z swey osoby owego uym uiąeego obrazu szczerości, otw artości i zau fa n ia, iaki spo-
2 0 P O C H W A L A
strzegam y we w szystkich po tocznych stosunkach m iędzy praw dziw em i bohatyram i.
Znayduiąc się tak wśród dzielnieyszego dla sie
bie ży w iołu , pośw ięcił czas swóy i m oralne siły n a u k o m , które iem u potrzeb nem i b y ły w ty m n o w ym zawodzie. U porczyw a p ra c a , p o d k ie ru n kiem tak św iatłego m istrza, iakim b y ł G en erał R y m k ie w ic z, postaw iła go niebaw em w rzędzie światleyszych officerów. N aczelny wódz Legionów , G en erał D ąbrow ski, R ym kiew icza do u trzy m yw ania k o rresp o n d en cy i Legionów ze w szyst- kiem i p atryotycznem i zw iązkam i w k ra iu i za g ra nicą b ęd ąc em i, przydaiąc m u Godebskiego do p o mocy. Czynność ta d e lik a tn a , w ym agała rzadkiey przezorności i u m iark o w an ia: sk u tk i uspraw iedli
w iły wybór.
W śród naw ału z a tru d n ie ń , nie m ógł Godebski zapom nieć n a chw ilę , że znay dow ałsię w Rzym ie ; w tern to starożytnem siedlisku geniuszu, k u n sztów , potęgi i chw ały. Za każdym k rokiem spo
ty k a ł tam n auk od ay ne ślady i p o m n ik i; za każ
dym rz u te m uw agi o d b ie ra ł w rażen ia, zniewala- iące p ięk n ą duszę iego. D zielna im aginacya prze
nosiła go nieustan nie w owe czcigodną staroży
tność , i unaoczniała przed nim wielkie przykła
d y , n a k tó ry ch postępnie rozw iiał swóy b o h a ty r- ski ch arakter. Obok doskonalenia się w ięzykach
C y p r y a n a G o d e b s k i e g o. a x
i poznaw ania zabytków k u n s z tu , nie przestaw ał obcow ać coraz ściśley z pisarzam i wzorowem i sta
roży tn ości, a zwiedzaiąc mieysca p o by tu ich i pra
c y , p rzen ik ał się coraz m ocniey genialnym d u ch em , co p łody ich czyni nieśm iertelnym i. Tak kształcąc w ytw orny sm ak i trafność w ocenianiu obcych tw orów , zaczął w tedy puszczać się za wzo
row em i ślad am i, i w gładkich rym ach grom ić wy
stępki a ubóstw iać cnotę.
G enerał R ym kiew icz m aiąc pow ierzone sobie dow ództw o L egionu ago we W łoszech, u d ał się z R zym u do M an tu i, gdzie tenże Legion stał za
łogą. Tam nieo dstęp ny iego tow arzysz Godebski, w nikaiąc coraz głęhiey w znam ienite i b ard zo d a
leko sięgaiące przeznaczenie Legionów , przystą
p ił do uczestnictw a pracy bezpośrednio dla n ich użyteczn ey, k tó ra p od tytułem : D ekady Legiono- Wey peryodycznie w ychodziła na w idok, i czyta
n ą byw ała p rzy dziennych rozkazach. Tłum aczył w tym zam iarze rozm aite w yiątki z dzieł woyskó- w ych, w y kładał z zagranicznych gazet w iadom o
ści błiżey rodaków interesuiące , dołączał rozm aite ułom ki nie tylko z lite ra tu ry , ale i z pism w ynie
sienie d u ch a publicznego za cel maiących. Tym to sposobem , d ołoży ł się on znacznie do rozsze
rzen ia w iadom ości w o yskow ych, p atryo tyzm u i
2 2 £* O C H W A Ł A
praw id eł m oralnych w tey (iz tali rzekę) n a no
wo z a ło ż o n e j osadzie Polskiego narodu.
Rozpoczęła sięw k rótcekam p an ja ro k u 1798. W pa
m ię tn e j bitw ie p o d PFeroną, gdzie przem ogły siły przew yższające A ustryackiey a r m ji, żołnierz Polski cudam i o k a z a n e j tam waleczności zarob ił sobie n a zaszc zy t, że m u osłanianie r e jte ra d y w oyska F rancuzkiego przeciw 60 tysiącom Austryaków, pow ierzonym zostało. Godebski, p rzed czterem a dniam i p ie rw e j, po n io sł dolegliw ą dla serca swego stratę w śm ierci ro dzo nego brata,, który przybyw szy z Polski na sam o rozpoczęcie b o iu p o d L eg n a g o , w iedneyze praw ie chw ili czule się z n im p rz y w ita ł, i zaraz od ku li arm atney ugodzony zozstał na zawsze. Batalia owa p od W e
roną, otw orzyła pole odw adze zasm uconego iuz Godebskiego; lecz razem i pow iększyła iego niesz
częście. W śród n ajw ięk szy ch niebezpieczeństw z a c ię te j walki, utw ierd zał i zachęcał podkom end
nych. W krótce otrzym uie sam bardzo dolegli
w a i niem al śm iertelna rane. Staie sie ona n ie-c c c c rów nie b o leśn iejszą przez o k ro p n ą pew ność b li
s k ie j straty czułego przyiaciela swego , G enerała R ym kiew icza , k tó ry dow odząc walecznie pułkom Polskim , śm iertelnym dosięgniony postrzałem , zna
lazł nied łu g o zgon c h w a le b n y , zostaw uiąc nie- zgasłą m iędzy ro dakam i pam iątkę m ężnego i
C y p r y a n a G o d e b s k i e g o. a 3
św iatłego w o io w n ik a , a razem cnotliw ego oby
watela. Godebski .na placu b o iu p o su n ięty na P o ru c z n ik a , skaleczony niebezpiecznie, b y łb y i sam d o k o n ał ż y c ia , gdyby go nie u ratow ały przyiaźu i szacunek kollegów. M niey ran n i, znalazłszy taczki, n a tych o kilka m il W łoskich uw ieźli go z p o - boiow iska. D ostał sie do M a n tu i, k tó ra w krót-c ' c . ce opasali nieprzyjaciele. W lazarecie przetrw ał całe ob1ężenie, a po p o d d aniu się tw ierdzy, wy- iechał do Paryża. Zdarzenia tru d n e y iegó po
dróży , znane są publiczności przez bardzo przy- iem ną pow ieść, w to k u rom ansow ym o d d an ą, p o d ty tu łe m : G renadyer-Fdozof.
K rótki po b y t iego w P aryżu pośw ięcony b y ł naukom . W alecznem u, a w ypraw ą N eapolitań- ską znakom icie w sław ionem u G enerałow i K n ia - ziew iczo w i, pow ierzył w tedy rząd F ran cuzki utw o
rzenie i naczelne dow ództw o d ru giey Legii P ol- sk iey , pod nazw iskiem N addunayslaey. Godebski otrzym ał w niey stopień K apitana. Pierw sze za- ledwo zebrane zaw iązki k o rp u su tego, uzytem i natych m iast zostały n a uskrom ienie zb u n to w a
n y ch tłum ów chłopstw a Czarnoleskiego w Brysga- w ii, a Godebski znalazł tam p o rę usłużyć sp ra
wie publiczney swem m ę z tw e m , przezornością i silnym do działania popędem .
P o c h w a ł a
Przez tru d y tey k am panii otw arły się n a n o wo ran y iego , m usiał z p o rad y lekarzów w y
b ra ć się do kąpieli A kw izgrańskich. Tam p o zn ał przyszłą żonę sw o ią, k tó ra pow odow ana l i tością płci czułey w ro d zo n ą, starała się nieść ulgę cierpieniom iego przez posługi obcem u w k r a in ow ym świadczone. W dzięczność ze stro n y ra n n e g o , stała się zarodem zobopólnego przyw ią
zan ia , n a w zaiem nym zagruntow anego szacunku.
Zw iązek m ałżeński o tw orzył w krótce dla oboyga ciągłą następność d ni szczęśliwego pożycia.
Zaledw ie przychodzić zaczął do zdrow ia, kie
dy rozpoczęta n a now o w oyna w r. 1800. sp ro w adziła go na odw rót pom iędzy szeregi walczą
cych n ad Menem rodaków .
W hitw ie pod O ffenbach, pom im o zrażaiącey' bystrości M e n u , rzu cił się pierw szy w w odę i przep ro w ad ził swą kom panią. Za iego p rzy k ła
dem po szedł cały b a ta lio n , u d e rz y ł na praw e skrzydło nieprzyjaciela, zapew nił walczącem u woy- sku zw ycięztw o, a sławę rodakom . N iem niey- szy swoiey dzielności d ał dow ód w bitw ie p o d Hochstädt. K iedy porażo ny tam n iep rzy ia- ciel i z placu b o iu spędzony, za nadeyściem dla siebie znacznych w ieździe posiłków w rócił p o d n o c , i z natarczyw ością n ap ad ł n a obo zujących zwycięzców; Godebski dow odząc w tedy b atalio -
C y p r y a n a G o d e b s k i e g o . i S
n e m , zgrom adził go pierw szy i stan ął w o b ro nie całego obozu. Tłieprzyiaciel został odpartym , a znaczną stratą w zabitych i ran n y ch przyp łacił swoiey w ypraw y. P rzy oblężeniu Philipsburga;
w sław ney i stanow czey batalii p o d Hohenlinden', w bitw ie p o d łFasserburgiem', p rzy przebyciu rze
k i I n n ; w bitw ach p o d Ł a jb a c h ; wszędzie Go
debski b y ł czynnym w alki uczestnikiem , wszędzie .d aw a ł dow ody rzadkiey odw agi i talentów w oy- skowych. Św ietna ta k am p an ja o k ry ła Polaków chw ałą: W oysko F rancuzkie spoinie z w ielkim swym w odzem , iak gdyby z n atch n ien ia w ykrzy
k n ęło ich walecznemi.
Po L unew ilskim p o k o iu , kazano u dać się Legji N addunayskiey przez Szwaycary do Toskanji.
Godebski odprow adził do W łoch swóy batalion ; lecz osłabione zdrow ie nie dozw oliło m u dłużey w służbie zostaw ać. O trzym awszy uw olnienie p o - iech ał do P a r y ż a , b y tam ieszcze czas nieiaki pośw ięcił naukom . W reszcie . po k ilkoletniem z Polski o d d alen iu , pełen zasług n aby ty ch cią- głem i za granicą pracam i um y słu i w oyny, zwą- tlo n y n a zdrow iu i praw ie k alek a, w rócił n a ło no oyczystey ziemi.
Pośw ięciw szy n a zawsze swe życie, czas i zdol
ność głów nem u zam iarow i Polaków , nie m ógł.iuż więcey oddać się w ygodney bezczynności. Z n ał,
P o c h w a ł a
że tu w ew nątrz k r a i n , p o d obcym n arod ow eg o nieprzyiaciela rz ą d e m , iedyny tylko rodzay śro d ków ra tu n k u o jczy zn y pozostaw ał się, w u trz y m yw aniu d u ch a i ięzyka narodow ego, tudzież w rozszerzaniu światła pom iędzy rodakam i. Ta po trzeba zaięła odtąd całą iego duszę; ona w y
łączny w szystkim pracom iego wskazywała kie
run ek. Takow y tylko rodzay spoczynku sądził przystoynym po trud niey szych dla oyczyzny w y
sługach. Owocem now ego przedsięw zięcia, były rozm aite Godebskiego pism a, częścią iuż d rukiem ogłoszone , częścią w rękopism ach pozostałe , o k tó ry ch późniey w spom niem y. Przez pełne ta
le n tu i n au k i p łody swoie, ściągnął baczność To
w arzystw a Przyiaciół N a u k , i został (d n ia 17 L i
stopada r. i
8
o5
) w ezw anym do grona iego. Mi- łe m dla Tow arzystw a było zd arz en iem , w tym Uczonego Męża w y b o rze, oddać obyw atelski h ołd odw adze i zasługom dzielnego obro ńcy oyczyzny, a przez c h ętn y czyn spraw iedliwości upłacie nie- iako część naro do w ego długu.Przy ko ń cu ro k u 1806, nadeszła pożądana chw i
la u istnienia nayżyw szych nadziei praw ego Pola
ka. Godebski w śród sp o k o jn y ch p rac u m y s łu , usłyszał dobiiaiącą godzinę narodow cy zem sty i skruszenia niewoli. Czas b y ł, aby św iat u y rzał w . naocznych s k u tk a c h , iz spraw iedliw ość, nie*-
/
C y p r y a.n a G o d e b s k i e g o . 2 7
bios czczeni nie iest bez znaczenia nazw iskiem . C hytrośe sprzykrzyła sobie nareszcie zostawać tak długo po d m niey w ygodną zasłoną. Oszu
kana zdradliw em i podszepty d u m a , po pierw szy raz p o do bn o odstąpiła zadaw nionych praw ideł ro stropności, i zachciała m ierzyć swe ku n szto wnie nasrożone siły, z potęgą wyższego przezna
czenia. W yb uchn ęia w oyna m iędzy P rusam i i F ran cy ą, w oyna kierow ana przez N ajw iększego z Wodzów. K ilka tygodni w ystarczyły iem u gwo
li obaleniu M o n a rc h ii, n a k tó rey po stępne u sta
lanie, pracow ała przez lat tyle m ąd ra przezorność i ro stro p n e gospodarstw o w ielu zdolnych rząd
ców , oraz nieśm iertelny geniusz Fryderyka W iel
kiego.
U padek nayniebezpiecznieyszego Polaków nie- przyiaciela, m u siał koniecznie sprow adzić zup eł
n ą zm ianę p o lity czn e j doli naszey, w tey tu czę
ści Polskiego kraiu. Lecz N apoleon W ielki, chciał pierw ey prześw iadczyć się naocznie w pośród nas sam ych: c z y godni iesteśmy zosta ć Narodem.
T rzeba więc było okazać Zbawcy, przy pierw szym w stępie iego w granice n a sz e , iż na hasło oswo
bo dzenia ojczy zny , cały kray Polski stać się m ógłby iednym tylko ogrom nym obozem . W takow ym zam iarze rozesłane zostały z Berlina p o ta ie m n ie , w kray ieszcze n a ówczas przez Prusaków i Ił os-
P o c h w a ł a
syan z a ię ty , wezwawcze proklam acye do Pola
k ó w , podpisane przez G enerała Dywizyi Dąbrow
skiego, i przez dzisieyszego S enatora W oiew odę W ybickiego, któ rzy uzyskali tę w iekopom ną dla siebie pam iątk ę, iż pierw si zw iastow ali rodakom szczęsne godło wskrzeszenia o yczyzn y.
Józef S zym a n o w sk i, dzisiay P o d-P u łk o w n ik , d o p ełn ił zbyt niebezpieczney w ówczas posłu
gi przew iezienia tych odezw do tuteyszey stoli
cy , k tó rą o b ud zon a iuż podeyrzliw ośe ciem ięży- cielów, w nayściśleyszem trzym ała baczeniu. P o m iędzy rodakam i bliższą ufnością W ezwawców zaszczyconem i, znaydow ał się Godebski, a do
myśleć się łatw o m o ż n a , iakie w tedy uczuł w ra
żenia, i co uczynić przedsięwziął. W ciągu iedno- dzienney doby opuszcza m ałżonkę i dzieci, a u d a - ie się w azardow ną podróż do P o zn a n ia , w raz z walecznym G enerałem Niemoiewskitn, k tó ry (p o dobnież w ezw any) po w tórzy ł znow u św iętą dla oyczyzny ofiarę, oddzielaiąc się od fam ilji, i w y- staw iaiąc n a przypadkow y łu p zem sty rozległe in- teresa, oraz zam ożność m aiątkow ą. O badw ay sta
nęli w Poznaniu (pierw si z pom iędzy oddaleńszych rodaków ) w szeregach mścicieli uiarzm ionego n a rodu.
G enerał Dywizyi D ąbrow ski, znaiąc od daw na talenta i m ęztw o Godebskiego, pow ierza m u u.two-
C y p b y a j t a G o d e b s k i e g o . s g rżenie p u fk u pieszego, w którym dow odzie m iał ied n em u batalionow i a późniey go p rzy biera do swego sztabu. Tam Godebski z a tru d n ił się na~
tychm iast przełożeniem S zko ły żołnierza, z prze
pisów m u stry i m anew rów dla F rancuzkiey p ie
choty. Skoro B iura D yrekcyi w oienney u o rg a - nizow anem i zostały, naczelny o n y ch Szef, dzi- sieyszy G en erał Brygady i Zastępca w oiennego M inistra Hebdowski, w ezw ał Godebskiego do ucze
stnictw a tru d n y c h p rac początkow ych w tym że wydziale.
Z nane są św ietne czyny rodaków w owey w oy- ńie. D ała ona zdziw ionem u nieprzyjacielow i p o grom cze uyrzee Szeregi w tych, k tó ry ch przed k il
k ą tygodniam i trzy m ał w p ętach niewoli. Od chw ili w ydanego hasła zbaw czego, nie przestaie P olak dow odzie św iatu okazałem i p rzy k ła d y , iak należy koch ać oyczyznę, i iak z sm u tn ych n aw et gruzów obecnego pokolenia, w arow ać trw alsze pod
staw y przyszłego szczęścia, chw ały i potęgi n a ro d u .
K orpu s now ego w oyska Polskiego p o d do
wództw em G enerała D ywizyi Z a ią c z k a , o d eb rał zaszczytne przeznaczenie n a lin ją rzeki O mulej', lin ją , k tó ra osłaniać m iała praw e skrzydło w iel- kiey Cesarskiey a rm ji, i utrzym yw ać k o m m u n i- kacyą z korpu sem M arszałka P aństw a M asseny, ■—
3o P o c h w a l a
Godebski podanym w tedy został Cesarzowi dci nom inacyi n a Pułkow nika. Pośpieszył z W a rsza w y do obozu, i szczególnieyszem zdarzeniem przy
b y ł w tey sam ey c h w ili, kiedy p u łk dow ództw u iego przeznaczony u cierał się z nieprzyiacielem . Ż ołnierz dowódzcę swego p o zn ał z m ęztw a i ta lentów p ierw ey, niżeli z nazwiska. W e w szystkich późnieyszycu u tarczk ach , Godebski nieraz całą do
w odząc B rygadą, wszędzie u trzym ał nab ytą iuz przez siebie sławę, nieustraszonego a razem rostro- pncgo officera.
, Pokóy Tylżycki d a ł Polakom o y czy zn ę; uw ień
czył synow skie ich zasługi; zm ienił w lub ą rze czywistość to , co dotąd b yło iedynie n ad zieią , i otw orzył u p ragn ione pole , gdzie od nich iuż sam ych zależy ulepszać i w znosić stan k raiu spo
łeczny. Godebski sądził, iż korzystniey dla pu- bliczney rzeczy użyć nie m oże chw il spokoyne- go w y p oczyn ku , iak doskonaląc form acyą p u łk u dow ództw u sw em u p o w ie rz o n e g o , i rozw iiaiąc po stępnie um ysłow e zdolności s w o ie , b y zbli
żał się k u idealnem u w zorow i W oiow nika. Sta
raniom iego o w ykształcenie p ułku , odpow iedzia
ły sk u tk i w czasie tegoletniey kam panii. P ułk 8my w caiey tey w oynie, nigdzie nie zaw iódł spraw iedliw ey rep utacy i dow ódzcy swego, i prze
kon yw ał ciągle, ile w in ien iest św iatłem u iego u
C t p k y a j t a G o d e b s k i e g o . 3i
siłow aniu. —» W iad o m o , w iak pochlebnym spo
sobie m ęztw u k o rp u su tego m o raln ą przeznaczał nagrod ę ów czutego serca o b y w atel, co w ysta
w ionem u swym kosztem pułkow i p rag n ął nadać po w tórny Num er 8m y, iuż dla w zniesienia czu- łey pam iątki odw adze, iuż dla w zbudzenia uczu- ciów szlachetney emulacyi.
O bok starań u dosk onalaniu p u łk u poświęca
n y c h , ło ży ł P ułkow nik Godebski resztę czasu n a upraw ę n au k i w iadom ości k tó re w p ołożen iu swoiem nieodbicie po trzeb nem i by dź m niem ał.
P ostępy iego w inny ch ro dzaiach prac um ysło
w y c h , połączone z p łod nem i n au k am i długiego dośw iadczenia, dały m u p o z n a ć , iak wiele w ym a
ga pow ołanie w oyskow e w zam ian świetnego b la sk u , którym skronie w alecznych otacza. Prze
świadczą! się coraz m o c n ie y , ze żadna praw ie z um iętnosci i n au k obcą bydź nie może tem u , k to sposobić się pragnie na wyższego dowódzcę.
U znaw ał o n , że w oiow nik praw dziw y tym p e- w niey w swey dłoni u trzym u ie losy boiu, im zna głębiey n a tu rę sił jiz y c z n y c h i moralnych, oraz im do kładniey obrachow yw ać potrafi nierozłączne ich działanie, ilo zu m iał iż w epokach politycznego o d radzania się ludów i rządów , cała przew aga w pływ u polega istotnie na w alecznych zwycięz
cach , a tym sam ym w kłada n a n ich św iętą p o
P o c h w a , ła
w inność dążenia dó wyższey upraw y, b y w strzą
sana dola narodów przeyść nakoniec m ogła pod ubezpieczaiącą ręko ym ią s ity z mądrością sprzy- m ierzoney. U w ażał nak o n iec, że z licznego o r
szak u im ion w oyną w sław ionych, te tylko u n o szą się ieszcze n ad ow ą bezdenną (w szelkie p a
m iątk i pożeraiącą) o tchłan ią czasu, które do c u dów odw agi nieodstępnie łączyły przew odnictw o rozlegleyszey um y słu oświaty. P odobnem i uw a
gam i k ie ro w a n y , n ie tra c ił żadney chw ili bez zy
skow nych dla myśli n a b y tk ó w , i nie tayno iest żad nem u z przyiaciół iego lub bliższych znaio- m y c h , iak nagłe, w swych p racach czyn ił p o stępy.
W ielki talentów w oyskow ych znaw ca, M arsza
łe k C esarstw a, dzisieyszy Xiąże d ’E ckm üfil, ce
n ił w ysoko zdolność , zasługi, oraz gorliwe oby
w atelstw o Godebskiego, i d a ł m u znam ienity do
w ód u fn o ści, pow ierzaiąc w iego kom m ende w aż
n y plac tw ierdzy Modlina. Z iak ścisłem n a w szyst
k o baczeniem , z iaką tęgością i nieskażonością ch ara k teru spraw ow ał tam swoie obow iązki, o ty m mówić nie potrzebuię: w ew nętrzna tw ierdzy osa
d a , i cała okolica, iednogłośnem w tey m ierze świadectw em w znosi ch lu b n ą dla Pułkow nika Godebskiego pam iątkę. Daleki od ograniczania się w sam ym tylko d o p ełn ian iu obowiązków, zw ró-
C y p r y a w a G o d e b s k i e g o, 33 cif leszcze na wyższą dla w łasnego udoskonala
nia korzyść ten czasowy w tw ierdzy pobyt. Sta
ła się ona m ieyscem ńow ey dla niego szkoły.
Odbywaiąc mechanizmową (iż tak rzek n ę ) pow in
ność częstego zw iedzania fortyfikacyi i ich straży, niem niey narzędzi o b ro n y , o dbyw ał one w to warzystwie ciągłego ro zm ysłu n ad właściwością i zam iarem każdey cząstki, oraz każdego* przed
m io tu ; ro ztrząsał i tw o rzy ł rozm aite u kłady at- tak u i obrony. T ak , n a każdey chw ili obow iąz
kow i pośw ięconey, zyskiw ał drogie chw ile p o - stępney dla siebie n a u k i, k tó ra m u coraz ży- wiey roziaśniała ważne sfery A rlylleryi i Inzenieryi.
Im dostateczniey obeym ow ał rozległą całość p o - z n a ń , stanow iących w zniosły k u n szt w oyny, tem naoczniey uznaw ał organiczne ich rozgałęzienie, w zaiem ne m iędzy sobą stosunki i w pływ niezbę
dny ; tym silniey c z u ł, iak w ielkich i iak p ra cow itych usposobień w ym aga stopień wyższego dow ód zcy , w którego samem naw et nazw isku {G enerał, Officier-Generat) tkw i iuż obow iązek w chodzenia w zasady, przeznaczenie, n a tu re , dzia
łan ie i skutki każdego rodzaiu broni.
Lecz niedługo P ułkow nik Godebski porzucić ttiiał to m iey sce, dla oddania ostatniey z życia swego posługi. —• Zapisanym było w księdze wy
roków , ze Polacy p o osw obodzeniu tey czę śc i,
3
34 P o c h w a r. a
gdzie w znosiła się kolebka p ie rw o tn e j Łechitów osady , m ieli posu nąć o jczy ste granice swoie aż za daw ną stolicę, k tó ra obeym uie w sobie groby n ajlep szy ch Królów n aszy ch , i w ym ow ne pa
m iątki najszczęśliw szych dla n aro d u czasów. Py
cha nie dość w rach u b a ch swoich o stro żn a, mia
ła stać się na now o niew dzięczną względem w spa
niałom yślnego Z d obyw cy, by tym sposobem n a
praw iła skutki owey daw ney względem nas n ie
w dzięczności za W iedeńską wyprawę. Z inney stro n y , naród w szczupłym pierw otnych zawiązków obrębie, dopiero co w skrzeszony, m iał iuż Zbaw
cy swemil złożyć p ięk n ą daninę w dzięczności, i ukazać m u pierw szą p ró b ę , ile dokazać może w stanie pozornego naw et o sie ro c e n ia , gdzie w łasnym tylko zostaw iony b y ł siłom. — N ieprze
widywalna tak blisko, Avybuchła nagle w oyna m ię
dzy F ra n c ją i Austryą. Nieprzyiąciel m ylnym pow odow any układem , czyli też fałszywemi uw ie
d zio ny d o n ie sie n ia m i, nachodzi niespodzianie k ogrom nem w o jsk iem sp o k o jn e zagrody nasze.
Rozum iał p o d o b n o , iż m iał do czynienia z P o l
ską daw nym nierządem m iotaną; a biorąc m iarę z bliższych około siebie w zorów , nie dom yślał się wcale , iak daleko przez samo iedynie n a czas k ró tk i zstąpienie tw órczego geniuszu n a ziemię naszą, odrodziło się tu tay wszystko : — i ludzie.
C y p r y a WA C o d e r s k i e g ö .
i sprawy- Kiedy więc w Niemczech, za każdym krokiem spotykał znow u daw nych swych pogrom ców , upokarzaiących now em i czyny bezrostropne przedsięw zięcie, w tenże sam czas, na szczupłey Polaków posadzie, w każdym oddzielnym h ufcu m izerney garstki woysk naszych, znaydow ał T er- m opilańskich Spartanów .
Pułkow nik Godebski od eb rał niebaw em rozkaz w yruszenia w pole z dw om a batalionam i swego p u łk u : było to spełnieniem gorących życzeń iego.
Zapom nieć nie potrafi się chw ili ostatniego wi
dzenia się z lubym przyiacielem. Znaydow ałem się po d ówczas w espół z kollegam i m em i n a p o siedzeniu ustanow ionego świeżo D yrektoryum G w ardyi mieyscowey n aro d o w cy , w m ieszkaniu K om m end anta s to lic y , P ułko w nika Saugnier. Był tam obecnym i JW. R ezydent F ran cu zk i, Serra, członek T- P. N. — Mąż głębokiey n a u k i, mąż silnego serca w śród tru d n y c h z d a rz e ń , któ ry w owey krytyczney przygodzie działał pom iędzy nam i w pływ em dzielnego przykładu, i dow iódł iak um iał ufać genjuszow i, w ysokiem przeznaczeniom i w ładney potędze swoiego M onarchy. P rzed sa
m ą praw ie północą w chodzi P u łk o w n ik ’ Godebski, i. uw iadom ią K om m endanta W a rsza w y , iż cią
gnie tędy z M odlina do obozu. D rogi b ło tniste, tru d n em i w ówczas by ły do przebyw ania , pora
3
*3 6 P o c h w a l a
nad zw y czaj słotną. P ułkow nik Saugnier radzi m u , aby przez wzgląd n a żołnierza tru d n y m mań- szem znużonego, wypocząć dał pułkow i przez resztę nocy. — „K a z a łe m (odpow ie Godebski)
„ rozdać nieco żywności i napoiu. Ż ołnierz iest
„ w n ajlep szy ch c h ę c ia c h , i śpieszyć hez o dp o -
„ czynku pragnie naprzeciw nieprzyiacietow i. Czu-
„ ie głęboko w artość o dzy sk an ej o jc z y z n y , iw ie
„ za iaką spraw ę m a walczyć. P ó jd ę więc d a-
„ ley bez zwłoki. ” Z rozczuleniem uścisnęli mó
w iącego p rzytom ni: w yrazy te daw ały dostrzegać duch a armji. W ychodzący z jjo śp iech em , dłoń p o d a ł m i przyiazną: — niestety! .. m iało to by dź znakiem ostatniego pożegnania.
K iedy coraz gw ałtow niejsze zbliżanie się nie
rów nie liczniejszego nieprzyiaciela kazało p rze
w idyw ać niezbędną konieczność stan ow czej z nim w alk i, Godebski u p raszał X iecia Naczelnego D o- wódzcę dla p u łk u swego o ^pierwszeństwo do ho
lu ; a zyskawszy nieiakąś w tey m ierze nadzieię , obiegał często swe z b ro jn e ro ty , pow tarzaiąc do n ic h : — Ufam z pew nością, iż zasłużycie sobie teraz p r z e z w aszą odw agę, b y j/Sumer nasz 8m y zmienionym zo sta ł na pierw szy.
D zień ip K wietnia ro k u bieżącego, został dniem p a m ię tn e j w dzieiach Avoiennych bitw y pod Pai- szynem . N ieprzyjaciel b y ł w p ięcio rn asó b liczn ie j-
szym , a po w ięk szej części w alczył w praw ione- m i do b o iu pułkam i, przeciw świeżo ukształco- nem u żołnierzow i. Trzeba w tedy b yło nayzupeł- nieyszego pośw ięcenia się dla o jczy zny , potrze
b a było praw dziw ie arm ji sam ych bohatyrów , ie- żeli owa rozpraw a nie m iała ściągnąć n a now o śm ie rteln e j przerw y politycznego b y tu narodu.
Pierw szy batalion p u łk u 8,yo i k om p an ia g ren a- dyerów batalionu ayu, p o d m ężnem Godebskiego dow ództw em , (w swoiem stanow isku n a praw em skrzydle) m iały do o d pierania przew yższaiące k il- • k akr o tnie m nóstw o A ustryaków . P rzytom ność um ysłu dowódzcy sprawiła: iż przez zręczne p o - ~ sunięcie linji n a p rz ó d , m orderczy ogień nieprzy- iacielskiey artylleryi, przestał rozrzedzać szeregi w alecznych. Lecz przyszło w krótce do o k r o p n ie j
s z e j bitw y. Ufny w siły hczb ą p rzem ag aiące, p a r ł nieprzyiaciel swym ogrom em szczupłe n a
szych odd ziały, którym iuż nie pozostaw ało, iak tylko walczyć o w łasne ocalenie. Z b o h aty rsk ą dzielnością przytom nego u m y słu , w raca Godebski kilkakrotnie do p o rząd k u swe w strząśniene sze
regi i odpiera natarczyw ą siłę. Z u bitego pod so
b ą k on ia przesiada s p o k o jn ie n a in n e g o , i nieba
w em o dbiera p o strzał w lewrą nogę. Rana nie w strzym uie go ani n a chw ilę od dow odzenia w al
czącym ; zw raca on nieraz ieszcze los b o iu n a swą
38 P o c h w a l a
stro n ę, pom im o ze iuż zbyt zbliżony ogień p rze- m agaiącego n ie p rz y iaciela, stawał' się dla garstki naszych coraz o k ro p n ie j m orderczym . K om pa- nje odw ażnych grenadyerów , zm nieyszonem i b y ły do trźeciey części.. Posuw a się na ich czele z k ib kudziesiąt przybranem i fizylieram i nieustraszony dowódzca; iak gdyby chciał ostatnią ieszcze wy
w rzeć usilność. Już z bagnetem w re k u szcze-o c' c śliwie zm uszał natarczyw ych do cofania się, kie
dy od zbyt bliskiego strzału śm iertelną poniżey piersi od biera r a n ę , i z k o n ia spada. — P rzy
w iązani żołnierze unosili rannego n a płaszczu z placu b o iu : p ro sił, b y niedozw olono m u zostać łu p e m Austryaków. M usieli przerzynać sobie nieu
stannie drogę bagnetem w pośród niep rzyiaciela, k tó ry ich ciągle otaczał. O bok unoszonego zgi
n ą ł odw ażny P o ru czn ik Dobiecki. Gdy z zem dlo
n y m przez ubieg k rw i P ułkow nikiem spoczywa
n o n a u stro n n em i nieiako bezpiecznieyszem m iey- s c u , o d eb rał on now y ieszcze p o strzał w lewe u d o , i rz e k ł sp o k o y n ie : więc i ty mnie także nie m iiasz ? — P yły to B ohatyra słowa ostatnie. — S ierżant w ów czas grenadyerów , a dziś P o ruczn ik W
5
tym G allicyyskim p u łk u , m ężny Z oraw ski, odw oził go bryczką do m iasta n a rę k u swoich.P o ra nocn a b y ła iuż znacznie spóźniona, i ran n y n ie m ó g ł zostać opatrzonym . W ciągu godziny