• Nie Znaleziono Wyników

Spór o Krzysztofa Opalińskiego : przegląd badań nad biografią i twórczością Opalińskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Spór o Krzysztofa Opalińskiego : przegląd badań nad biografią i twórczością Opalińskiego"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

Stanisław Grzeszczuk

Spór o Krzysztofa Opalińskiego :

przegląd badań nad biografią i

twórczością Opalińskiego

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 47/3, 248-282

(2)

III. R E C E N Z J E I P R Z E G L Ą D Y

SPÓR O KRZYSZTOFA OPALIŃSKIEGO

PRZEGLĄD B A D A Ń N A D BIO G RAFIĄ I TW ÓRCZOŚCIĄ O PALIŃSKIEGO

1

Sprawa Krzysztofa Opalińskiego nie jest bynajm niej ani prosta, ani łatwa. W pływa na to w iele złożonych przyczyn. Przyczyna pierwsza, i w stosunku do dalszych niejako obiektywna leży w dzisiejszym stanie w iedzy historycznej i historycznoliterackiej, dotyczącej w ieku XVII. Na żadnym może odcinku badań w zakresie w spom nianych wyżej dyscyplin — n ie notujemy tylu luk i braków, tylu niejasności i niedopowiedzeń, jak w łaśn ie na odcinku siedem ­ nastowiecznym . Badania m arksistow skie w n iew ielkiej tylko m ierze przyczy­ niły się do w yśw ietlenia najw ażniejszych zagadnień om awianej epoki. Po­ spieszne, na użytek popularny i podręcznikowy czynione syntezy słusznie ustaliły klasow y sens problem atyki społecznej w. XVII, ukazały w alkę kla­ sową między uciskanym i chłopami a feudalnym i w łaścicielam i ziemskimi, w skazały na sprzeczności w ew nątrz klasy szlacheckiej i rozkład warstwy pa­ nującej, w w yniku którego w ładzę w państw ie zagarnęły reakcyjne i anty- narodowe grupy magnatów, nawzajem sobie przeszkadzające w spożywaniu owoców złotej anarchii. A le syntezy te, m yślę o syntezach historycznych, ob­ ciążone były zasadniczymi wadami, które można m etaforycznie określić jako wady wzrostu, niedojrzałości etapu badań.

Należą do nich po pierwsze: budowanie n o w y c h syntez bez n o w y c h faktów, opieranie się na faktach zbadanych dawniej, które były podstawą in ­ nych uogólnień i które też mają w ielką wartość naukową, ale do nich pod żadnym pozorem ograniczyć się nie wolno. Łączy się z tym, dziś na szczęście należąca coraz bardziej do przeszłości, metoda lekcew ażenia faktów, n ielicze­ nia się z faktami. Punktem w yjścia dla m arksistow skich badań historycznych i historycznoliterackich musi się stać zasada, że nie m oże być nowych uogól­ nień, nowych interpretacji bez gruntownego zbadania bazy m ateriałowej, w ydobyw ania nieznanych czy pom ijanych dotychczas faktów. Zasada ta nie przeczy oczywiście m ożliwości i konieczności twórczego i naukowego w yko­ rzystania dorobku dawniejszych badań. A le sam ten dorobek musi być uzu­ pełniony św ieżym i odkryciami, które pozwolą na w łaściw szą i głębszą — m arksistowską ocenę procesu dziejowego. Na tym w końcu polega sens i cel nauki.

Po drugie: zasadniczą wadą dotychczasowych syntez historycznych jest ich schematyczność, jednoaspektowość, jednostronność. N ie uwzględniały one

(3)

w dostatecznej m ierze całej złożoności procesu historycznego, wielostronności zagadnień i odm ienności charakteru ideologii — na ten przykład poszczegól­ nych grup magnackich, które w połow ie w ieku dążyły do reformy ustroju, do mu tatis muta ndis absolutyzmu m onarszego 1. Zasada klasow ego ujm owania zja­ w isk służyła w tych badaniach nie tylko za takt, ale i za wędzidło. Oczywiście, nie jest to w yraz jakiejś złej w oli czy nieuczciwości badaczy. Jest to znowu skutek niedorozwoju badań szczegółowych. W róciliśmy w ięc do punktu w yjścia.

Przydługi ten wyw ód konieczny był dla stwierdzenia i zarazem cząstko­ wego w ytłum aczenia niskiego stanu w iedzy o Krzysztofie Opalińskim, dla w yjaśnienia braku pełnej i dojrzałej syntezy oraz słusznej oceny działalności i twórczości słynnego w ojew ody poznańskiego. Źródła bowiem, dotąd jeszcze należycie nie przebadane, kryją w sobie niejedną niespodziankę. Długie i żmudne poszukiw ania oraz badania m ateriałowe pozwolą ustalić praw idło­ w o pozycję Opalińskiego polityka i pisarza. Badania te w ym agają współpracy historyka i historyka literatury. Niniejsza rozprawa, oparta na fragmentach poszukiwań m ateriałowych autora, staw ia sobie za cel: 1) krytyczne om ówie­ nie dorobku naukowego dotychczasowych badań nad Opalińskim; 2) podsu­ m ow anie stanu w iedzy i jego częściow e uzupełnienie — jako punkt wyjścia do badań m onograficznych.

Pow iedziano wyżej, że nie istnieje pełna synteza działalności politycznej i pisarskiej Krzysztofa Opalińskiego. Stw ierdzenie to słuszne jest tylko czę­ ściowo. Wszyscy wiedzą bowiem, że posiadam y obszerny szkic historyczny Karola Szajnochy 2 poświęcony w łaśnie autorowi Satyr, szkic, którego przeło­ m owe i nowatorskie znaczenie w badaniach nad Opalińskim trzeba i należy docenić, który te badania w łaściw ie zainicjował, ale też jak wyrocznia za­ w ażył nad naukowym i i potocznymi sądami o Opalińskim. Wpływ, jaki Szajnocha w yw arł na tym odcinku badań, pochlebnie świadczy o talencie p i­ sarskim autora. Ale, niestety, tylko o tym. Natom iast naukowość jego pracy można dziś w dużej mierze podważyć. N ie tylko zresztą można, ale nawet trzeba, bo dopiero przezwyciężenie koncepcji Szajnochy może stanow ić re­ alną podstaw ę dla dalszych badań nad Opalińskim. Oczywiście, koncepcji Szajnochy nie obalim y nagą, nie opartą na niczym, sztucznie w ym yśloną nową koncepcją. Legendy obala się faktami. D latego też polem ika ze szkicem Szajnochy musi się zacząć od uważnego przyjrzenia się i sprawdzenia poda­ nego przezeń m ateriału, aby potem — ustaliw szy, co jest błędne, a co praw­ dziwe — przystąpić do wykładu w oparciu o m ateriały nowe. Ten ostatni 1 Przeprowadzane obecnie przez historyków badania naukowe, m. in. w zw iązku z trzechsetną rocznicą najazdu szwedzkiego, sygnalizują już p e­ w ien postęp w zakresie wym ienionej powyżej — oczyw iście na prawach przykładu, szczegółu, a nie uogólniającej tezy — sprawy. Zarzuty czynione tutaj historykom dotyczą badań wcześniejszych, a nie aktualnie prowadzo­ nych, gdyż w łaśn ie tamte stanowią w łaściw e tło dla omawiania dotychczaso­ wego stanu w iedzy o Opalińskim.

2 K. S z a j n o c h a , K r zy szto f Opaliński. Szkic historyczny. G a z e t a C o ­ d z i e n n a , 1860, nry 255—272. Przedruk w Szkicach historycznych. T. 3. Lwów 1861. Cytujem y na podstawie tego w łaśnie wydania.

(4)

250

R E C E N Z JE

postulat rozprawa niniejsza realizować będzie z natury rzeczy w drobnej tylko części. Tak w ięc w pływ ow a legenda stworzona przez Szajnochę, utrw a­ lona mocno w świadomości badaczy i ogółu czytających, legenda, której — nie negując jej ważkich zalet literackich — naukowości przeczymy, jest na­ stępnym z powodów skom plikowania spraw y Krzysztofa Opalińskiego. Nie trzeba dodawać, że i ten powód ma korzenie w złym stanie badań.

Nie chciałbym popaść tutaj w drugą skrajność — zaprzeczać szkicowi Szajnochy wszelkich w artości naukowych. Tak oczyw iście nie jest. Zobaczy­ my to na przykładzie tezy Szajnochy o istnieniu sprzeczności m iędzy postawą życiową Opalińskiego, typowego, jak twierdzi, warchoła m agnackiego a rów ­ nocześnie autora mądrych i głębokich Satyr. N ajłatw iejszym sposobem roz­ wiązania tej sprzeczności jest zaprzeczenie istnienia jakichkolw iek w alorów Satyr, co też czyni Szajnocha, ale jego m aniacka tendencyjność nie ma nic wspólnego z nauką i nie znajduje zw olenników wśród poważniejszych bada­ czy. Szajnocha, co w ykażem y w dalszych w ywodach, przekręcał fakty, w y ­ olbrzymiał rzeczy m ogące świadczyć na niekorzyść Opalińskiego, przestawiał proporcje, przem ilczał fakty niew ygodne — napisał raczej literacki paszkw il na Opalińskiego niż solidną pracę naukową. A le z drugiej strony n ie ulega w ątpliw ości zdecydowanie niechętna, przybierająca nierzadko aspekt m agna­ ckich knowań, postaw a Opalińskiego wobec Jana Kazimierza. M onografista w yw aży niew ątpliw ie jak najstaranniej w szystkie motory, osobiste i poza- osobiste, takiego postępowania. My jednak m usim y przyjąć to, co w tej spra­ w ie podaje Szajnocha, w m iarę m ożliwości ustosunkowując się do jego w y­ wodów krytycznie oraz zajmując tu i ówdzie postaw ę nieco zm odyfikowaną. Dlatego też nie można w zupełności zaprzeczyć tezie o wewnętrznej sprzecz­ ności Opalińskiego twórcy i ideologa oraz Opalińskiego polityka i praktyka. Za tezą tą przem awiają bowiem rozmaite fakty, choć w ielu z nich uda się, być może, już dziś usunąć grunt spod nóg. O sprzeczności tej wolno jednak m ówić (uprzedźmy nieco w yniki dalszych rozważań) tylko w tedy, gdy trak­ tuje się biografię Opalińskiego całościowo, n ie uwzględniając — tak jak to, z gruntu niesłusznie, robi Szajnocha — zachodzących w niej istotnych zmian.

2

Powyższe, nieco teoretyzujące w ywody, znalazły się tu nie bez kozéfy. Powojenne bowiem badania nad O palińskim 3 są, w przypadku szczegóło­ wym, dotknięte w szystkim i w ym ienionym i poprzednio grzechami przeciw nauce: pospiesznym syntetyzow aniem oraz brakiem nowych, solidnych prac materiałowych — jako podstawy dla szerszego uogólnienia, dla nowej kon­ strukcji interpretacyjnej. W toku następnych rozważań szczegółowo spre­ cyzuję stosunek swój do powojennych badań. Tutaj muszę się zastrzec, że by­ najmniej nie kw estionuję całkow icie słuszności dociekań Baranowskiego, bo on 3 Mowa o publikacjach: 1) B. B a r a n o w s k i , Społeczno-polityczne te n ­ dencje „Satyr“ K. Opalińskiego. P r a c e P o l o n i s t y c z n e , IX, 1951, s. 25— 41. — 2) K. O p a l i ń s k i , Satyry. Oprać. Lesław E u s t a c h i e w i c z . Wro­ cław 1953. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . Seria I, nr 147. Tu idzie o wstęp Eustachiewicza. W dalszych przypisach będziemy oznaczać tę pozycję skró­ tem BN.

(5)

w łaśnie ukazał odm ienne od dotychczasowych aspekty sprawy Opalińskiego. Mając pełną św iadom ość braków jego szkicu trzeba jednocześnie stwierdzić, żc praca ta stanow i pew ien — bardzo w praw dzie ostrożny i niepełny, ale istotny i w ażny — przełom w badaniach nad Opalińskim. Idzie o co innego. Słuszne pod w ielom a względam i tezy Baranowskiego, powtórzone z aproba­ tą przez Eustachiewicza, nie znalazły u żadnego z tych badaczy dostatecznej i gruntownej podbudowy w m ateriale źródłowym. Dopóki szczegółowe bada­ nia nie potwierdzą słuszności ich tez, dopóty pozostaną one w ątpliw ym i, na tle tradycji i opinii naukowej, hipotezami.

B y móc w p ełn i ocenić nowatorstwo prac powojennych, nie zamykając oczyw iście w żadnym w ypadku oczu na ich błędy i braki, trzeba dać prze­ gląd całokształtu badań nad biografią i twórczością autora Satyr, przegląd ich zasadniczych, tendencji i kierunków. Pew na odrębność form alna tych obydwu dziedzin domagała się traktowania m etodycznie nieco odmiennego, dlatego też przy om awianiu spraw biograficznych przyjęliśm y sposób rozpatrywania zagadnień w edług nasuw ających się problemów, zaś przy om awianiu poglądów na twórczość Opalińskiego — w zasadzie w edług chronologii ogłaszanych prac.

W łaściwe badania naukowe nad Krzysztofem Opalińskim zapoczątkował w pierw szym dziesięcioleciu drugiej poł. X IX w. Karol Szajnocha. To, co pisano o Opalińskim w XVIII i pierwszej poł. X IX w., Lesław Eustachiewicz najzupełniej słusznie i dowcipnie nazwał idylliczną legendą. Szajnocha pierw ­ szy opuścił tory dom ysłów i przypuszczeń, oddał głos w ydobytym przez siebie faktom i dokumentom. Cokolwiek powiem y niżej o wartości pracy Szajno­ chy, n ie m oże przecież przekreślić jego rzetelnej zasługi rozpoczęcia badań naukowych nad Opalińskim. Szkic Szajnochy odegrał w tych badaniach rolę pionierską i przełom ową, a św ietn y talent literacki autora ugruntował jego poglądy w społeczeństw ie i w nauce. Życzyć by należało literatom daru podobnej sugestyw ności pióra i trwałości oddziaływania na um ysły czytel­ ników. D zięki Szajnosze Opaliński zyskał złej sław y popularność, stał się nie­ om al synonim em magnackiej anarchii i w archolstw a XVII wieku. Niestety, te estetyzujące zachw yty nie mogą stanąć na przeszkodzie naukowej ocenie pracy Szajnochy, a ocena ta, również niestety, najlepsza nie będzie. Dla ba­ dacza, który pokusi się o rozbicie m itu Opalińskiego zdrajcy i warchoła, jaki dzięki Szajnosze zakorzenił się głęboko w um ysłach fachowców i szerokich rzesz czytelniczych (tu głów nie dzięki równie atrakcyjnemu i św ietnem u pióru Sienkiew icza), dodatkową trudnością będzie przełam anie tej całej tradycji naukowej nawarstwionej w okół Opalińskiego, przezw yciężenie mocnej i n ie­ korzystnej dla siedem nastow iecznego satyryka legendy.

Błędy Szajnochy są dwojakiego rodzaju. Pierw szy rodzaj, bardzo w ażny wprawdzie, ale stosunkowo mniej groźny, stanowią błędy w ynikające z n ie­ znajomości szeregu faktów z biografii pisarza. Pam iętam y jednak, że jesteśm y u progu badań naukowych i nie możemy m ieć pretensji do uczonego, iż o w ielu rzeczach nie w iedział. Przecież naw et ostatnia obszerniejsza praca o O p aliń skim 4 praw ie nic poza tym, co znamy (a tu w iększość odkryć za­ wdzięczam y Szajnosze), nie daje, błędnych zaś mniemań Szajnochy nigdzie

(6)

252

R E C E N Z JE

nie prostuje. Drobna i to dość w ątpliw a korektura w sprawie chronologii po­ dróży O p aliń skiego5 — to naprawdę żenująco mało.

Inna sprawa, że Szajnocha podchodził do znanych sobie faktów i do­ kum entów w sposób szczególny. Pom ijam y na razie niechlujne cytow anie w ielu źródeł (co powodowało m iejscami poważne błędy), gdyż nie jest to bynajmniej w łaściw ość m etody pracy sam ego Szajnochy. Interesuje nas tu raczej sposób podchodzenia i interpretowania źródeł, delikatnie mówiąc — nielojalny. Szajnocha bowiem, jak już wspom niano, gospodaruje faktam i dowolnie a tendencyjnie, dając w rezultacie obraz, którego utrzymanie w ca­ łości — po krytycznym przyjrzeniu się elem entom , z których został zbudo­ wany — jest niem ożliw e. Zajmiemy się tym jednak bardziej szczegółowo n ie­ co niżej.

Drugi rodzaj błędów Szajnochy jest o w iele groźniejszy, istota ich zaś trudniejsza do wykrycia. Sięga ona bowiem w sferę interpretacji i oceny Opalińskiego, w sferę ideologii i zamierzeń naukowych sam ego Szajnochy. Jeśli nawet zdołamy w ykryć luki m yślow e i niedokładności w pracy Szajno­ chy oraz niesłuszność tego czy owego stwierdzenia, to i tak nie zlikwidu­ jem y całkow icie koncepcji Szajnochy. Błędy jej bowiem odwołują się do pewnych teoriopoznawczych i historiozoficznych cech analizy naukowej autora szkicu o Krzysztofie Opalińskim. Niem niej jednak przy odmiennych założe­ niach interpretacyjnych, odmiennym kącie widzenia rzeczywistości histo­ rycznej w. XVII, w iele spraw nie będzie w ogóle wym agać polemiki, inne zaś przy odpowiedniej dokumentacji ukażą się w zgoła przeciwnym św ietle.

W ymieńmy ow e teoriopoznawcze i historiozoficzne elem enty metodj7 naukowej Szajnochy, dotyczące szczególnie jego szkicu o Opalińskim:

1) Ujm ow anie całokształtu działalności politycznej i literackiej Opa­ lińskiego jako faktu li tylko osobistego, gdzie oprócz osobistych motorów postępowania nie istnieją żadne inne. Rankor magnacki w ojew ody poznań­ skiego jest tym wszechogarniającym i w szechw yjaśniającym zaklęciem.

2) Narzucenie całej koncepcji interpretacyjnej pewnej z góry powziętej tendencji, która przecież — choć ma historyczne podstaw y w ogólności, a po­ parcie w biografii Opalińskiego w szczególności — nie jest słuszna bez reszty. N ie jest przede w szystkim słuszna dla całości życia Opalińskiego i jego po­ ciągnięć o charakterze ideow o-poli tycznym. Tendencja ta wyraża się w p a­ trzeniu na Opalińskiego w yłącznie jako na zdrajcę spod Ujścia i w traktow a­ niu z tego punktu widzenia jego całej biografii literackiej i społeczno-politycz­ nej. Pisarstwo i działalność Opalińskiego zostały w ięc ujęte jako coś n ie­ zmiennego od początku do końca, jako chorobliwy przejaw m agnackiego rankoru. Takie staw ianie sprawy jest i historycznie, i psychologicznie błędne. O błędzie historycznym zadecydują ujawnione niżej fakty. Błąd i nieprawdo­ podobieństwo psychologiczne polegają na tym, że naw et najbardziej wrogo w o ­ bec monarchy usposobieni przedstaw iciele m agnaterii w pewnych okresach sw ego życia stanowić mogą wzór wierności i oddania dla króla. Przykładem zupełnie klasycznym będzie tu Jerzy Lubomirski. N iew iele pod tym względem różni się jego syn — Stanisław Herakliusz Lubomirski. Z drugiej strony lu ­ dzie związani z dworem, ideowi zwolennicy monarchizmu, dawali się unosić

(7)

rankorowi i pysze magnackiej. N ie szukajm y przykładów za daleko — do­ starczą ich postacie Stanisław a Albrechta Radziwiłła i Jerzego Ossolińskiego, który tu nie jest bez grzechu.

3) Tendencyjna i niesłuszna deprecjacja S atyr i w ynikające stąd — przy ocenie działalności Opalińskiego jako polityka — zlekcew ażenie za­ świadczonych S a tyra m i m om entów ideologicznych. A S a ty ry m ogłyby na­ prawdę, przy bezstronnym i uważnym na n ie spojrzeniu, rzucić dużo światła na sprawę i jeśli n ie w ybronić Opalińskiego, to przynajmniej stonować ujemny 0 nim sąd. Zauważona przez Szajnochę sprzeczność m iędzy ideologią Satyr a osobistym postępow aniem ich autora, doprowadzona do niecodziennych prze­ jaskrawień i przesady, nie jest bynajmniej wyłączną własnością Krzysztofa Opalińskiego. N ie wdając się tutaj w w ykryw anie istoty tej sprzeczności stwierdźmy, że w ielu pisarzy i polityków w. XVII dzieliło ją razem z w oje­ wodą poznańskim. Andrzej Morsztyn, Łukasz Opaliński czy Stanisław H era- kliusz Lubomirski — to w ystarczające przykłady. Sprzeczności te na pewno nie są przypadkowe, ale nim określim y dokładnie ich historyczną istotę, warto powstrzym ać się z rzucaniem grom ów na podsądnych. Dotyczy to zresztą prawie w yłącznie Krzysztofa Opalińskiego, którego posunięcia politycz­ ne, jak się w krótce okaże, różnie można tłumaczyć.

Pam iętać m usim y przy tym (co ważne jest w XVII w., gdy samowola 1 sobiepaństwo m agnackie odgrywały tak w ielką rolę), że zupełnie czym innym było działanie dla polityka, złączonego ze swoją klasą różnymi więzam i sym ­ patii, antypatii, egoistycznych dążności, rodowych sporów i w ogóle wszystkim , o co oskarżamy m agnaterię (a w ojew oda poznański bynajmniej nie jest tu wyjątkiem , dzieląc z m agnaterią jej psychiczne i społeczne wady), czym in­ nym zaś — dla m ądrego pisarza, który bystro i wyraziście widzi, gdzie leży dobro kraju, a tym sam ym i jego osobiste, i jakim i drogami należałoby prze­ prowadzić reformy. N ie zapominajmy nadto jednego — Opaliński jako autor S a tyr to jeszcze nie opozycjonista za Jana Kazimierza. K ierunek rozwoju historycznego, którego nie mógł zahamować jeden, naw et najtrzeźwiej patrzący człowiek, m inął się z uwagam i Opalińskiego. Pisarz był bezsilny wobec faktu nierealizow ania jego postulatów i, jako przedstawiciel destruk­ cyjnie oddziaływającej na społeczeństwo i państw o szlacheckie magnaterii, sam przeszedł — i nie mógł nie przejść — do porządku nad swoim i krytycznym i uwagam i pod adresem szlacheckiej i magnackiej anarchii. Osobiste zaś, pełne podejrzliwości i niechęci stosunki z Janem Kazimierzem były tu powo­ dem dodatkowym. W tym, w ydaje się, tkwi źródło sprzeczności między

O palińskim -satyrykiem a O palińskim -poli tykiem. Widzieć słuszne drogi naprawy, a móc je realizować — to najzupełniej różne sprawy. Stwierdźm y dodatkowo, uprzedzając późniejszą argumentację, że Opaliński przed r. 1648 nie był znów tak zajadłym przeciwnikiem planów królewskich, jak to przed­ staw ił Szajnocha, a tam, gdzie rzeczyw iście oponował w obec polityki Wła­ dysława IV, historia — w yw ażyw szy dobrze pro i contra — przyznać musi rację w łaśnie w ojew odzie poznańskiemu.

4) Następnym błędem, który stanow i fragm ent niesłusznego rozumienia przez Szajnochę procesu dziejowego, jest ahistoryczne potraktowanie kapi­ tulacji pod Ujściem. Celowo unikam słow a zdrada (scil. narodowa), gdyż mu­ sim y pamiętać, że pojęcia polityczne w. XVII nie mogą być utożsam iane z po­

(8)

254

R E C E N Z JE

jęciam i w. X X lub X IX, pojęciam i z doby utrwalonego narodu burżuazyj- nego czy tworzącego się narodu socjalistycznego. Gdybyśmy np. dziś czy przed pięćdziesięciom a laty za głow ę państw a obrali sobie cudzoziemca, słusznie m o­ głoby to uchodzić za zdradę interesów narodowych. Można by w tym w i­ dzieć groźbę dla polskiej racji stanu, groźbę ingerencji innego państw a w пат sze spraw y w ew nętrzne. Iluśm y jednak m ieli królów elekcyjnych — rodow i­ tych Polaków?

Odwrotność pojęć politycznych niech ukaże jeszcze inny przykład. Za ingerencję obcego m ocarstwa w spraw y p olskie uznano w pierwszej poł. XVII w. nadanie tytułu książęcego Jerzemu Ossolińskiemu. Fakt ten sprawił w iele zamieszania, zaprzątał uwagę kilku sejm ów i opinii publicznej, powo­ dował w aśnie, zawiści itd. Czy jednak wobec naprawdę jaw nego m ieszania się (drogą przekupstwa w ysokich urzędników) obcych państw w sprawy polskie uderzał ktoś na alarm? Zrobi to dopiero w iek XVIII. W w iek u XVII dzieje się przeciwnie, dochodzi naw et do niezrozum iałych dla nas paradoksów: w ysokość pensji wyznaczonej takiem u dostojnikowi przez A ustrię czy Fran­ cję — była pośrednim w yrazem szacunku, jakim się cieszył on za granicą, i dowodem znaczenia w e w łasnym kraju. A pensje od obcych rządów brano powszechnie. Brali je naw et ludzie skądinąd nieposzlakowanej uczciwości i praw ości — Łukasz Opaliński i Stefan Czarniecki ®.

Przypom nienie tych elem entarnych podstaw historyzm u naukowego m iało na celu w skazanie na konieczność ostrożnego traktowania w ielu zagadnień politycznych w ieku XVII. Sugestie te zmierzają w tym kierunku, by nieco inaczej, niż to robiono dotychczas, spojrzeć na sprawę Ujścia. Trzeba roz­ ważyć np. m ilitarną m ożliwość obrony, stanowisko Opalińskiego wobec Szwecji, rolę opinii publicznej, która w Karolu Gustawie widziała z jednej strony tylko nowego króla, a nie w ładcę obcego, zaborczego mocarstwa, z drugiej zaś — zbawcę Polski w jej w ew nętrznych i zewnętrznych trud­ nościach itp.

Pow yższych w yw odów nie w olno w żadnym w ypadku utożsam iać z jakąś chęcią pom niejszenia czy zbagatelizowania ujem nego i społecznie szkodli­ w ego czynu Opalińskiego. Zdrada Opalińskiego wobec Jana Kazimierza i od­ danie W ielkopolski Szwedom pozostaje — niezależnie od tych czy ow ych po­ budek subiektyw nych — faktem o zdecydow anie potępiającej magnata w ym o­ w ie. Niem niej jednak nie wolno nam ograniczyć się do prostej, stosunkowo n iew iele mówiącej i nic nie w yjaśniającej konstatacji tego faktu. Badacz Opa­ lińskiego musi rozpatrzyć cały złożony splot wydarzeń historycznych, subiek­ tyw nych intencji i poglądów nie tylko Opalińskiego, ale całej ogromnej masy odstępców, m usi w reszcie zanalizować istotę opozycji m iędzy tymi, którzy zostali przy Janie Kazimierzu, a tymi, którzy przeszli na stronę szwedzką.

3

Z kolei przepatrzmy biografię Krzysztofa Opalińskiego, podnosząc - - na tle badań późniejszych, a szczególnie w oparciu o nie publikowane badania niżej podpisanego — błędne konstatacje Szajnochy.

e K. W a l i s z e w s k i , Polsko-francuskie stosunki w w iek u XVII. Kra­ ków 1889, s. 103.

(9)

Kampanię w celu potępienia, dyskredytacji moralnej i politycznej Opa­ lińskiego prowadzi Szajnocha konsekw entnie, n ie opuszczając żadnej nada­ rzającej się okazji. Jednym z m om entów tej kampanii jest już u podstaw chybiona paralela m iędzy ojcem Krzysztofa, Piotrem Opalińskim, a samym autorem S atyr. M ateriały do biografii Piotra Opalińskiego czerpał Szajnocha z kazania pogrzebowego księdza Felicjana T u rskiego7. Portret Piotra Opaliń­ skiego, naszkicow any w e w stępnym rozdziale pracy Szajnochy, n ie odbiega praw ie od obrazu, jaki znajdujem y w n iew ątpliw ie panegirycznym kazaniu sierakow skiego bernardyna. Wprost przeciwnie, Szajnocha nadał tej napu­ szonej, barokowej enuncjacji sankcję naukową, wynosząc w panu wojew odzie jego fideizm, nietolerancję religijną, przesądy i popieranie awantur w ojen­ nych Zygm unta III — do rangi cnót obywatelskich. Wszystko to miało w za­ m ierzeniu Szajnochy służyć potępieniu Krzysztofa poprzez kontrast z postacią ojca.

O latach nauki i w ędrów ki Krzysztofa Opalińskiego posiadamy nadzwyczaj skąpe wiadomości, a i te w opracowaniach naukowych nie zostały dostatecznie w ykorzystane. Rok urodzenia Opalińskiego podaje się w różnych opracow a­ niach rozmaicie: od 1609 do 16118. Trudno rozstrzygać o bezspornej praw­ dziwości którejś z tych dat. W ydaje się, że najbliższy prawdy jest sum ienny badacz Opalińskiego, A lojzy Sajkowski. Pisze on: „rok urodzenia 1610 nie jest tak pew ny, żeby go podawać bez określenia »około«, gdyż inne źródła podają rok 1609, i to datę, która zdaje się być prawdopodobniejszą“ 9.

Z pracy W ojciechowskiej pt. Z dziejów książki w Poznaniu w XV I w i e k u 10 w iem y, że przed 3 października 1624 był Krzysztof studentem poezji (retoryki) w szkole Lubrańskiego. Okres pobytu braci Opalińskich w Lu- brańscianum zamyka Lesław Eustachiewicz, autor najnowszej, obszernej pracy o K rzysztofie Opalińskim, w latach 1620—1625 u . Obie daty graniczne wydają się błędne. W roku 1620 nie mogli być Opalińscy w tej szkole, gdyż pod

7 F. T u r s k i , K azanie na pogrzebie przezacnej pamięci... Jego Mości P. Piotra ze Bnina Opalińskiego... miane w Sierakowie... Roku Chrystusowego M D C X X IV dwudziestego dziewiątego dnia kwietnia. Poznań 1624.

8 B iografowie nie są zgodni co do daty urodzenia Krzysztofa Opalińskiego. Przyjm uje się na ogół r. 1610 ( S z a j n o c h a , op. cit., s. 228. — Encyklopedia powszechna. T. 19. Warszawa 1865, s. 947, — R. P i ł a t , Historia literatury polskiej. T. 3. Lwów—Warszawa 1911, s. 67. — I. C h r z a n o w s k i , Historia literatury niepodległej Polski. Wyd. 10. W arszawa 1930, s. 279), niektórzy jednak podają r. 1609 (T. Ż y c h l i ń s k i , Złota księga szlachty polskiej. Rocz­ nik VI. Poznań 1884, s. 53. — O r g e l b r a n d a Encyklopedia powszechna. T. 11. Warszawa 1901, s. 100), a nawet 1611 (A. B [em ] w Wielkiej encyklopedii powszechnej. Seria II. T. 5—6. Warszawa 1908, s. 309).

9 A. S a j k o w s k i , Okoliczności i data śmierci K r zysztofa Opalińskiego. P r z e g l ą d Z a c h o d n i , XI, 1955, nr 1/2, s. 244, przypis 5.

10 M. W o j c i e c h o w s k a , Z dziejó w książki w Poznaniu w X V I wieku. Poznań 1927, s. 300. E s t r e i c h e r (XXXII, 405) podaje datę nie 3 paździer­ nika, ale 8 października 1624.

11 BN, s. III. Czyni to zresztą za S. R y g l e m , Puteanus und die Polen. Berlin 1913, s. 49.

(10)

256

R E C E N Z JE

koniec r. 1624 są dopiero w klasach p oczątk ow ych 12. Jako datę końcową pobytu należy zaś przyjąć raczej r. 1626, bo: 1) opuszczając Lubrańscianum w r. 1625 byliby Opalińscy zbyt krótko w szkole, co musiałoby się odbić na ich ogólnym przygotowaniu do studiów zagranicznych; 2) w Lowanium znaj­ dujem y ich dopiero w grudniu 1626, cóż by w ięc robili cały rok.

Opis podróży zagranicznych Opalińskiego został, u Szajnochy i jego bezpośrednich następców 1S, fantastycznie pogm atw any: początek podróży jest tu końcem i na odwrót. Porządek w te spraw y w prow adziły dopiero później­ sze badania i odkrycia Stefana R y g la 14, Stanisław a K o ta 15 oraz Stanisław a W indakiew icza16. Z prac tych, zwłaszcza z rozprawy Stanisław a Kota, do­ wiadujem y się, obok szczegółów dotyczących chronologii studiów i podróży za­ granicznej Opalińskich, o ideow ym i politycznym charakterze pobieranego przez m łodzieńców wykształcenia. Niestety, szczegóły te należą do nielicznych faktów, jakie późniejsze badania m ogły dorzucić do szkicu Szajnochy. Słusz­ nie w ięc pisze Sajkowski: „W łaściwie od czasu pracy Szajnochy o w ojew odzie poznańskim z 1860 r. uzupełnienie uzyskał jedynie okres studiów młodych Opalińskich. Inne prace aż do najnowszych ograniczyły się do powtarzania faktów podanych już przez Szajnochę. Parę ciekaw ych szczegółów z okresu legacji Krzysztofa po Marię Ludwikę podał ostatnio wydaw ca S a ty r Eu- stachiewicz, wyzyskując bogaty zbiór listów Krzysztofa do brata Łukasza z lat 1641—1650. Niestety, tam gdzie nie było podstaw w m ateriale epistolo- graficznym, dawne daty zostały tradycyjnie zachowane. A w łaśnie one doma­ gały się rew izji“ 17.

Ze studiów zagranicznych powrócić m iał Opaliński do kraju w roku 163118. Myślę, że data ta jest w ynikiem nieporozum ienia spowodowanego n ie­ dbałym cytow aniem źródeł przez Szajnochę. N ie w iem natom iast, na jakiej podstaw ie Eustachiewicz podaje, że w r. 1631 Opaliński jest już w K ra k o w ie19. Szajnocha stwierdza, że Opaliński w ystąpił publicznie po raz pierw szy na sejm iku przedsejmowym w Środzie. Robi to na podstaw ie znalezionej w ręko­ pisie Ossolineum m owy K rzysztofa20. Przy bliższym zbadaniu sprawy

oka-12 Łukasz w gramatyce, Krzysztof w retoryce.

13 Por. W. G r o c h o w s k i , K r zy szto f Opaliński. T y g o d n i k I l u s t r o ­ w a n y , 1863, nry 199—200.

14 S. R y g i e l , Puteanus und die Polen. B erlin 1913.

15 S. K o t, Stosunki Polaków z U n iw er syte te m Lowańskim . M i n e r w a P o l s k a , I, 1927, nr 3, s. 216. — T e n ż e , Polacy na studiach w Orleanie w X V I i X V II wieku. S p r a w o z d a n i a z C z y n n o ś c i i P o s i e d z e ń PAU. T. 25. Kraków 1921, nr 5, s. 3.

16 S. W i n d a k i e w i c z , Księgi nacji polskiej w Padwie. A r c h i w u m d o D z i e j ó w L i t e r a t u r y i O ś w i a t y w P o l s c e . T. 6. Kraków 1890, s. 48.

17 S a j k o w s k i , op. cit., s. 244. 18 S z a j n o c h a , op. cit., s. 233. 19 BN, s. VII.

(11)

żuje się jednak, że w r. 1631 nie było żadnego sejm iku przedsejm ow ego21. Dalej: tytuł m owy Opalińskiego, jaki znajdujemy w katalogu rękopisów O ssolin eu m 22, w najbardziej zasadniczym m iejscu nie odpowiada tytułow i cytow anem u przez Szajnochę. W edług Szajnochy mowa została wygłoszona n a s e j m i k u (scil. przedsejmowym ), w edług katalogu — n a s e j m i e (1631). A naliza treści w ykazuje zaś niezbicie, że m owa nie mogła być wygłoszona na sejm iku, tylko w łaśn ie — na sejmie. Tym sam ym Opaliński, jeśli został w ybrany posłem na sejm w r. 1631, m usiał wrócić do Polski już w począt­ kach w rześnia 1630 23.

Okres działalności Opalińskiego między datą powrotu do kraju a 1638 jest Szajnosze — jak zresztą i badaczom późniejszym — prawie zupełnie nie­ znany. Jedynie T yszk ow sk i24 na m arginesie innej pracy dorzucił fakt, że Opa­ liński b ył posłem na sejm ie konwokacyjnym w roku 1632. O ten drobny szcze­ gół, nie przez siebie zresztą znaleziony, wzbogaca Szajnochę Eustachiewicz. Reszta jest w biografii przyszłego w ojew ody poznańskiego białą plamą. Fak­ tycznie jednak działalność Opalińskiego w tym okresie przedstawiała się dość bujnie. Danych dostarczają tu obficie Volumina legum. W ich św ietle był Opaliński do r. 1637 co najm niej pięciokrotnie p o słe m 25.

N aw et datę m ałżeństw a Opalińskiego z Teresą Czarnkowską wszyscy, od Szajnochy do Eustachiewicza, podawali błędnie na r. 1637, choć nadzwyczaj łatw o było w prowadzić odpowiednią poprawkę. Pierw szy na tę sprawę w ska­ zał w druku A lojzy S ajk o w sk i26.

Ocena początkowej działalności Krzysztofa Opalińskiego jako w ojewody poznańskiego św iadczy o poważnym w pływ ie Szajnochy, o w pływ ie groźnym dla tego w ąskiego odcinka badań. Przecież Eustachiewicz, który zdobędzie się na pow tórzenie i poparcie now szych tez interpretacyjnych Baranowskiego,

21 Por. W. K o n o p c z y ń s k i , Chronologia sejm ów polskich. 1493—1793. Kraków 1948, s. 149. A r c h i w u m K o m i s j i H i s t o r y c z n e j PAU. Seria II. T. 4, nr 3.

22 W. K ę t r z y ń s k i , Katalo g rękopisów B iblioteki Zakładu Nar. im. Ossolińskich. T. 2. Lw ów 1886, s. 69.

23 Sejm w r. 1631 trw ał od 29 stycznia do połowy marca. Sejm iki odbyły się z początkiem w rześnia 1630, w tym wielkopolski głów ny — 10 września.

24 Ł. O p a l i ń s k i , Obrona Polski. Przetłumaczył i oprać. Kazimierz T y s z ­ k o w s k i . Lw ów 1921, s. VI, przypis 4. B i b l i o t e k a P i s a r z y P o l i ­ t y c z n y c h . T. 2. (Pierwszy w skazał na ten szczegół R y g i e l , op. cit., s. 61.) Tyszkowski w iedział o pobycie O palińskiego na sejm ie konw okacyj­ nym na podstaw ie Volumina legum, a nie zadał sobie trudu przeglądnię­ cia tego w ydaw nictw a, które w latach następnych zawiera tyle śladów dzia­ łalności sejm owej Łukasza Opalińskiego.

25 Pierw szy raz w ystąpił na sejm ie w roku 1631. Następnie na sejm ie w r. 1632, ostatnim sejm ie za panowania Zygmunta III (por. Volumina legum. Przedruk zbioru praw staraniem X X Pijarów w Warszawie, od roku 1732 do 1782 wydanego. T. 3. Petersburg 1859, s. 338). B ył także obecny na sejm ie konw okacyjnym (tamże, s. 352) i elekcyjnym w r. 1632 (tamże, s. 365) oraz koronacyjnym w r. 1633 (tamże, s. 371).

26 S a j к o w s к i, op. cit., s. 244, przypis 6.

(12)

258

R E C E N Z J E

gdy mowa o biografii Opalińskiego, idzie krok w krok za Szajnochą, bez śladu — na tle biograficznych przypuszczeń B aranow sk iego27 — naukowej konsekwencji. Pisze: „W r. 1637 zostaje młody magnat w ojew odą poznańskim. [...] A le już rok następny (1638) przecina jakby ostrą cezurą rytm iczny bieg tego okresu życia Krzysztofa Opalińskiego. Na sejm ie Opaliński w ystępuje przeciw projektom króla W ładysława IV i Jerzego O ssolińskiego. Popada w niełaskę, usuwa się w zacisze rodzinnego Sierakowa“ 28. Tak działa legenda. Legendę zaś ambitnego warchoła, człow ieka od początku swej działalności publicznej wrogiego poczynaniom królewskim , stworzył Szajnocha. K odyfi­ kow ały ją dalsze badania, a w łaściw ie brak badań! Jak było naprawdę?

Bohdan Baranowski w swojej rozprawie o Społeczno-politycznych te n ­ dencjach „S atyr“ stwierdził, że Opaliński do r. 1648 był raczej zbliżony do dworu niż z nim skłócony. Cóż, kiedy sw ego tak przecież ważnego dla oceny postaci stwierdzenia niczym nie udowodnił. A szkoda! N ie m iejsce tu na przedstawienie całego uargum entowanego poglądu na stanowisko Opalińskie­ go wobec programu królewskiego na sejm ie w roku 1638. Zrobiłem to zresztą dokładnie w przygotowanej do druku rozprawie K r zy szto f Opaliński wobec p olityki W ła dysła w a IV do roku 1645. W tej chw ili zatrzymać się tylko w ypad­ nie nad najbardziej zasadniczymi sprawami.

Legendę Opalińskiego-opozycjonisty w r. 1638 utworzył Szajnocha zu­ pełnie demagogicznym sposobem. Zacytowawszy na podstaw ie P am ię tn ików Stanisław a Albrechta Radziwiłła streszczenie votum O p aliń skiego29 na tym sejm ie, uchjrla się od oceny i analizy tej wypowiedzi, a przechodzi zaraz do sprawy tytułów cudzoziem skich i całą w in ę za opozycję wobec planów kró­ lew skich — dotyczących K aw alerii Orderu NMP i tytułów — zw ala prawem kaduka na Opalińskiego, znalazłszy u Radziwiłła zapis, że w ojew oda poznań­ ski „bił na próżność tytułów “. Cały zaś w yw ód najdowolniej przeprowadzony, kończy patetycznym komentarzem:

„Obrońcy staropolskich wyobrażeń i młodzi Opalińscy tryum fow ali. Po­ czątek senatorskiego zawodu Krzysztofa upam iętnił się głośnym zw ycięstw em opinii szlacheckiej nad m niem anym autorem rzeczywistych lub urojonych zamiarów dworskich. Podana zw ycięstw u sejm owem u pomoc w ojew ody po­

27 B a r a n o w s k i (op. cit., s. 28) stwierdził w przeciw ieństw ie do Szaj­ nochy, że Opaliński przed r. 1648 był typowym przedstawicielem feudalnej oligarchii, zbliżonym jednak raczej do dworu królewskiego, a nie z nim sk łó­ conym. Samym i przypuszczeniam i Baranowskiego zajm iem y się bliżej w toku dalszych wywodów.

28 BN, s. VII.

29 U R a d z i w i ł ł a (P am iętn iki. Wyd. Edward R a c z y ń s k i . T. 1. Poznań 1839, s. 368) czytamy: „Wojewoda poznański Opaliński, pierwszy raz zasiadłszy krzesło senatorskie, życzył w ojsku zasłużone pieniądze wypłacić, już to z wdzięczności ku niem u Rzeczypospolitej, już to dla uniknienia zam yślanej od nich konfederacyji. Przym ów ił jednak ostro królowi o zaciągnieniu żoł­ nierza bez konsensu stanów Rzeczypospolitej; już to (mówił) zasadził się na w olność naszę żołnierz, od którego już się m usim y okupić, nim go zaciągnąć chcemy. Cła ugruntować radził, arendując one plus offerenti. Sądził też mo­ netę przyw ieść do dawnej ceny; postulata też królewskiego domu przełożył...“

(13)

znańskiego wynagrodziła się młodemu pankowi coraz w iększą wziętością w ziem iaństw ie wielkopolskim . Była ona tym milszą, iż połażone dla niej trudy niew ielkie, owe śm iało na sejm ie głoszone słow a prawdy, ow e ostre przym ów ki królowi i urzędnikom dworskim, ow e żarliwe słow a w obronie swobód, m iały jeszcze zasługę trzymania się toru przodków“ 30.

Tym czasem bezstronne przyjrzenie się vo tu m Opalińskiego wskazuje, że sprawa przedstaw iała się inaczej — Opaliński nie był przeciwnikiem , lecz obrońcą postulatów królewskich. Jeśli porównam y tekst v o tu m z propozycją królewską, wygłoszoną na początku sejm u przez podkanclerzego G ębickiego31, okaże się, że mamy do czynienia z zupełną nieom al zgodnością stanow isk obu mówców. Opaliński n aw et „postulata [...] królewskiego domu przełożył“ ( = przedstawił, proponował), a w ięc poparł króla także w jego prywatno- rodzinnych żądaniach. N ie dziw i nas to zupełnie. Przecież nie tak dawno młody m agnat otrzymał zaszczytną godność wojew ody poznańskiego 32 i został wyróżniony, niosąc koronę królowej Cecylii Renaty w czasie uroczystości ko­ ronacyjnych 33. W ywdzięczając się za to królowi, proponuje Opaliński pozy­ tyw ne załatw ienie oprawy królow ej i żądań królewiczów.

V otum Opalińskiego, w zgodzie zresztą z programem królewskim , kładzie szczególny nacisk na gospodarcze w zm ocnienie państwa poprzez reformę monetarną i uregulowanie ceł morskich. Wyrazem poparcia dla roszczeń króla jest dowodzenie o praw ie Polski do pobierania ceł w G d ańsk u 34. Podej­ rzliw ie natom iast patrzy Opaliński na w ojenne zam ysły króla. Na tym tle spór między wojewodą poznańskim a W ładysławem IV z biegiem lat znacz­ nie się pogłębi. Na sejm ie Opaliński „przymówił jednak ostro królowi o za- ciągnieniu żołnierza bez konsensu stanów Rzeczypospolitej“.

Dodane przez R adziw iłła słów ko „jednak“ wskazuje, iż w ypow iedź Opa­ lińskiego była zasadniczo żądaniom królewskim przychylna („wojewoda poznański [...] życzył wo»jsku zasłużone pieniądze w ypłacić“), a tylko w tym punkcie zwracała się p rzeciw królowi. Radziwiłł, jakkolw iek m iał w iele po­ wodów do niechęci w ob ec Opalińskiego, lojalnie podał powody jego stano­ wiska. Pisał: „już to (m ów ił) [wojewoda poznański] zasadził się na wolność naszę żołnierz, od którego już się m usimy okupić, nim go zaciągnąć chcem y“.

Usunęliśm y więc podstaw ę legendy sierakowskiego odosobnienia autora Satyr, którą to podstaw ę tworzyła rzekoma opozycja Opalińskiego wobec polityki królewskiej na sejm ie w roku 1638. A le przecież ani Szajnocha, ani Eustachiewicz — celowo łączę te dwa nazwiska, reprezentujące najdawniejszy i obecny stan badań — n ie m ogli w yssać z palca całej koncepcji, m usieli

30 S z a j n o c h a , op. cit., s. 249.

31 Punkta propozycji królewskiej znajdujem y w nie w ykorzystanym dotąd w pełni diariuszu sejmu z roku 1638. Zob. Bibl. Jagieł., rkps 2274.

32 W ojewództwo poznańskie otrzymał Opaliński 30 kw ietnia 1637. Na do­ kładną datę (30 kwietnia) zw rócił mi uwagę prof. W ładysław C z a p l i ń s k i — na podstaw ie odpisu aktu nominacyjnego.

33 R a d z i w i ł ł , op. cit., t. 1, s. 354.

34 W. C z a p l i ń s k i , Polska a B a łtyk w latach 1632—1648. Dzieje floty i polityki m orskiej. Wrocław 1952, s. 118.

(14)

260

R E C E N Z JE

mieć jakieś oparcie w faktach. Oczywiście! A le nie w faktach, a raczej w ich braku.

Szajnocha pisał: „Długo też po pierwszym niem iłym dworow i w ystąp ie­ niu w ojew ody na sejm ie r. 1638 głucho o nim w czasie obrad sejm owych, w zgromadzeniach senatu i przy boku królewskim. Tak bujnie u wstępu rozkołysane skrzydła ambicji pańskiej u w isły na długo bez żadnego polotu“ 3S. Otóż tak się sprawa bynajmniej nie przedstawiała. N ie będę tu przytaczać całokształtu w łasnych badań (robię to zresztą gdzie indziej), n ie będę mó­ w ił o ideologii Opalińskiego w okresie 1638—1644. Zestaw ię jedynie fakty z działalności publicznej O palińskiego w tym czasie, bez w daw ania się w k o ­ mentarz interpretacyjny.

Przede w szystkim nieprawdą jest jakoby „po pierwszym niem iłym dwo­ rowi w ystąpieniu w ojew ody na sejm ie r. 1638 głucho [było] o nim w czasie obrad sejm owych, w zgromadzeniach senatu i przy boku królew skim “. Fak­ tycznie po r. 1638 Opaliński uczestniczy kolejno w w ielu sejm ach. Wpraw­ dzie Volumina legum n ie notują jego udziału w pracach sejm ow ych w latach 1639 i 1640, bo np. w r. 1639 sejm został zerwany i nie uchwalono żadnych konstytucji, ale w obu sejm ach Opaliński brał udział. W roku 1639 najpraw­ dopodobniej 36, w r. 1640 na pew no 37. W roku 1641 jest Opaliński marszałkiem trybunału k oronnego38. W tymże roku bierze również udział w pracach sejmu w Warszawie. Król wyznaczył go jako jednego z deputatów senatu do komisji, która m iała debatować nad poprawą praw. Na sejm ie w r. 1641 zostaje Opaliński, z racji sw ego urzędu w ojew ody poznańskiego, przewodni­ czącym komisji, „na uspokojenie kontrowersji m iędzy pom ienionym i Prow in­ cjami [„Śląskiem, M argrabstwem i Pomorstwem “] a W ojewództwy W ielgo- polskim i“ 3e.

W latach 1641—1643, najpóźniej w r. 1644, otrzymał Opaliński od króla dwa starostwa: osieckie i m iędzyłęskie.

35 S z.a j n о с h a, op. cit., s. 253.

36 Posiadane przez Opalińskiego starostw o śrzemskie było „obciążone daw­ ną summą, która zdała się być annihilowana przez cztery dożywocia według praw a“. Sprawa ta dała okazję do długiej debaty senatu w kwestii: „czy prawo dożywotnie męża z żoną za jedno ma być poczytane dożywocie i jeśliby mąż umarł, a żona poszła za drugiego, czy służy dożywocie pozostałej żonie?“ ( R a d z i w i ł ł , op. cit., t. 1, s. 424). Opaliński mógł w ięc nie być w czasie sejmu 1639 r. w Warszawie, ale ponieważ jego jakaś bardzo osobista i pry­ watna sprawa pieniężna dostarczyła m ateriału do teoretyczno-prawnych roz- trząsań senatu, należy raczej przypuścić, że to on sam postaw ił ją w gronie kolegów, czyli że na sejm ie był obecny.

37 K onstytucje sejm ow e nie przynoszą również żadnych śladów działalności sejmowej Opalińskiego w roku 1640. Niemniej jednak w czasie trwania sejmu (być może, że nie od sam ego początku) był on w Warszawie. Przyjm uje od­ w iedziny posła francuskiego d’Avaugoura, który przy jego pomocy chce p o ­ rozumieć się z innym i dostojnikami polskimi. Bierze również czynny udział w pracach sejmu. Por. R a d z i w i ł ł , op. cit., t. 2, s. 13.

38 K. N i e s i e c к i, Herbarz polski. T. 1. Lipsk 1839— 1846, s. 380. 39 Volumina legum, t. 4, s. 13.

(15)

Następny ślad działalności sejm owej Opalińskiego notują Volumina legum pod rokiem 1643. Na sejm ie w r. 1643 zostaje Opaliński wyznaczony z ram ie­ nia senatu do kom isji, która m iała zająć się zrealizow aniem uchwały sejm o­ wej w spraw ie opodatkowania przyjeżdżających do Polski z towarami kup­ c ó w 40 i ustalenia c e n 4', czyli — jak ją nazywają Volumina legum — komisji de pretiis rerum et in d u c tis 42. Kom isja ta zgodnie z postanow ieniam i sejmu obradowała 27 m aja 1643 w Warszawie, pod jej uchwałam i n ie znajdujem y jednak podpisu w ojew ody poznańskiego. Również z królem pozostawał Opa­ liński w p ew nych stosunkach, utrzymując z nim korespondencję43. Po roku 1638 stosunki te u legiy oziębieniu. Do oziębienia, ale bynajmniej nie z e ­ rwania, doszło na tle przekonań ideow o-politycznych. Opaliński jest sym ­ patykiem Francji a może i jej ustrojowych tendencji. Łączy się z tym zasad­ nicze dla jego p ostaw y dążenie do gospodarczego wzm ocnienia kraju — przy równoczesnej niechęci dla awanturniczych planów w ojennych. Stanowisko wobec w ojny ze Szw ecją w r. 1644 rozdzieliło króla i magnata ostatecznie. Od tej ch w ili jednak kończy się okres politycznej izolacji pana wojewody. N ie­ powodzenie zam ierzeń w ojennych króla w oparciu o Austrię — zwraca jego uwagę na Francję, w której zaczyna szukać sojusznika dla swych dyna­ stycznych planów . Śm ierć Cecylii Renaty jest tu dodatkowym ułatwieniem . W ch w ili zm iany orientacji w polityce W ładysława IV Opaliński, znany jako zw olennik Francji, zyskuje w pływ y i odpowiedzialne stanowisko. Nie dobra wola króla i m agnata przyniosła ich pogodzenie, ale konkretny interes p oli­ tyczny.

4

W spom inaliśm y wyżej o pewnej koncepcji biograficznej Baranowskiego, stw ierdzając przy tym brak odpowiednich na nią dowodów. Koncepcja ta brzmi: „Musimy [...] wziąć pod uwagę, że w życiu wojewody poznańskiego w yraźnie zaznaczają się dwa okresy: sprzed i po 1648 roku. Otóż w pierwszym okresie sw ego życia Opaliński był bezsprzecznie typow ym przedstawicielem klasy feudalnej oligarchii, nie najgorszym, ale i nie najlepszym. Zbliżony ra­ czej do dworu królewskiego, a nie z nim skłócony, jak to próbuje przedstawić Szajnocha, Opaliński daleki był od jakichkolw iek absolutystycznych ten ­ dencji. W ystąpią one dopiero w drugim okresie jego życia, po roku 1648...“ 44

Trzeba się całej sprawie przyjrzeć bliżej. W ydaje się ona niesłuszna. Oczyw iście w pierw szym okresie — i tu rok 1648 nie jest jednak jakąś obiek­ tywną cezurą w biografii pisarza, co staraliśm y się w ykazać — nie był Opa­ liński, jak to przedstawiano dotychczas, zupełnie skłócony z dworem. N ie­ słuszne jest natom iast stwierdzenie, że Opaliński był w tedy „bezsprzecznie ty ­ powym przedstaw icielem klasy feudalnej oligarchii“. Skrótowe naw et przed­ staw ienie poglądów gospodarczych i politycznych Opalińskiego, a dodajmy tu

40 Tamże, s. 35. 41 Tamże, s. 36. 42 Tamże, s. 39.

43 Por. Ossolineum, rkps 208/11, s. 93—94. 44 B a r a n o w s k i , op. cit., s. 28—29.

(16)

262

R E C E N Z JE

jeszcze fakt oczynszowania chłopów w niektórych dobrach45, pozwala dopa­ trzyć się w tych jego poczynaniach jakiejś świadom ej m yśli reform atorskiej, m yśli genetycznie związanej z Satyrami.

Z drugiej strony trzeba m ocno obwarować twierdzenie Baranowskiego o Opalińskim jako zwolenniku absolutyzmu. Tekst S a tyr nie zawiera bowiem wystarczających dowodów na poparcie twierdzenia, jakoby Opaliński był zwolennikiem czy ideologiem absolutyzmu m onarszego w jego politycznym aspekcie. Nie dostarcza też takich dowodów biografia wojew ody poznańskiego, zwłaszcza po roku 1646. Dążąc do reformy państw a na drodze posunięć o ch a­ rakterze ekonomicznym czy społecznym Opaliński bynajmniej n ie akcento­ w ał zbyt silnie konieczności wzm ocnienia w ładzy królewskiej, jakkolw iek do­ sadnie krytykował sam owolę szlachecką i magnacką, nieufność i nieposłu­ szeństw o wobec króla. Ponadto w ramach sw oich postulatów ekonomicznych w yznaczał Opaliński królowi rolę protektora gospodarczej przebudowy pań­ stwa, powołując się w Satyrach na przykłady szeregu krajów zachodnio-eu­ ropejskich.

Następnie trzeba jasno powiedzieć, że w św ietle znanych dotychczas dokumentów Opaliński autor S a tyr — a w ięc ideolog pewnego typu zmian ustrojowych, jakie m iały się dokonać pod egidą panującego monarchy, z kon­ kretnym dworem królewskim pozostawał w jak najgorszych stosunkach. Polityka Jana Kazimierza i osobiste ambicje magnata odsuwały go od natural­ nego sprzymierzeńca, zresztą i tak zbyt słabego, by zrealizować mądre postu­ laty Satyr. Pierw sze nieśm iałe próby reformy państw a wyjdą od dworu do­ piero po roku 1656. Kto w ie, czy tym sprzymierzeńcem ideologicznym nie był dla Opalińskiego Karol Gustaw. Pam iętajm y bowiem, co pisał związany blisko z Opalińskim Sam uel ze Skrzypny Twardow ski w wierszu Omen K a ­ rolowi G u sta w o w i:

„W domu niezgoda i szkodliw e rady. Przy boku pańskim rzadko bez przysady Rada zasiada; a niechaj i głupi

Czego nie godzien za pieniądze kupi. W Izbie sw ar prozny i głosy żarliw e Tylkoż o w olność. Ach! w tym nieszczęśliw e, Że przez nie giniem , jako i zginęły

Ateny, tedy, gdy najm ędrsze beły. Stąd niepodobna, żeby dłużej miała W takim trwać stanie. Tylkoż w yglądała Z którego w iatr ten horyzontu w ienie,

Co nam tak w czesne przynieść m iał zbawienie?“ 46 Zbawicielem zaś był Karol Gustaw.

Zakończenie podróży Opalińskiego po Marię Ludwikę i wypadki, jakie później nastąpiły, stanowią dla Szajnochy, tak sam o zresztą dla

Eustachie-45 Por. A. F a s t n a c h t , K atalo g dokum entó w Biblioteki Zakładu Narodo­ wego im. Ossolińskich. Cz. 1. Dokumenty z lat 1507—1700. Wrocław 1953, nr 560, sygn. dok. 615.

46 Samuel z e S k r z y p n y T w a r d o w s k i , Miscellanea selecta. K alisz 1681, s. 167— 168.

(17)

wicza, m ateriał na następną legendę biograficzną, legendę ponownego odosob­ nienia sierakowskiego.

Krzysztof Opaliński spodziewając się zostać marszałkiem dworu królowej „ochotnie się podjął być posłem do Francji“ 47. Przyszłe dostojeństwa m iały m u wynagrodzić poniesione koszty. Rzeczywistość zdawała się odpowiadać jego marzeniom. W listach do brata wyraża się z entuzjazmem o królowej, która jem u i jego domowi jest — jak pisze — cudownie przychylna. Królo­ w a — zadowolona z w ielkich posłów — czyni im różnorodne grzeczności, zamierza zm ontować w Polsce w łasne stronnictwo i cieszy się, że „dziwnie dobrze jej się poczyna z biskupem warm ińskim i wojew odą poznańskim. Jeden i drugi obiecuje służyć jej na sejm ach i dostarczyć jej tylu przyjaciół, ilu potrzeba“ 48. Jakkolw iek n ie ulega zm ianie harmonia m iędzy królową a w ojew odą, to jednak w listach Opalińskiego z podróży powrotnej niknie nastrój radosnego optymizmu. Pojaw iają się natom iast niejasne wzm ianki o intrygach, oszczercach i królu, który nie dowierza wierności w ielkiego p o s ła 49. Niepom yślne załatw ienie niektórych spraw związanych z ceremonia­ łem m ałżeństwa a także długotrwała podróż — ściągają na Opalińskiego chw ilow ą niełaskę królewską. Co gorsza, spotyka go dużej m iary zawód: m arszałkiem dworu królowej został wojew oda pomorski Denhoff, „o co się w ielce [jak powiada Radziwiłł] uraził w ojew oda poznański...“

Zawód sprawiony Opalińskiemu odczuła także królowa. Ona bowiem rów ­ nież życzyła sobie, aby dobrze zapowiadający się stronnik został marszałkiem jej dworu. Denhoffa przyjęła ozięble, uszczypliw ie pytając, dlaczego w ita ją jeszcze przed granicami Polski. Na powitanie „ani z karety nie w ysiadła, ani rękaw icy z ręki nie ściągnęła“ — czyniąc mu oczywisty afront, „co n ie­ m iło było w ojew odzie“ 50. Dopiero nie chcąc się narażać królowi godzi się na uznanie D enhoffa marszałkiem.

Tak przedstawiają się fakty. Dobudowana do nich legenda głosi ponadto: „Skończył się sen o splendorach. [...] Opaliński otrzymał starostwo kowelskie. Zostały tylko wspom nienia i może obrazy z Flandrii. W ojewoda poznański głę­ boko urażony w swej ambicji, cofnie się w ponow ne odosobnienie sierakow ­ sk ie“ 51. „Niezupełnie jeszcze przywabione tronowi serce Krzysztofa zawrzało dawną niechęcią ku progom dworskim, wobec której um ilkły w szystkie w zględy przeciw ne“ 52.

Nie ulega w ątpliw ości, że zawód, jaki spotkał am bitnego magnata, m usiał w jakiś sposób nieprzyjem nie na niego podziałać. W ojewoda był zapewne ura­ żony, nawet bardzo, nie poczuwając się do zarzucanych mu uchybień. A le znowu nie ma mowy o „gorzkiej, niechlubnej boleści, która zaprowadziła w ojew odę do domu w Sierakow ie — i zam knęła mu tam drogę do chw ały na całe życie“ 53.

Ukończenie poselstw a nie spowodowało bynajmniej zerwania z dworem. Opaliński jest obecny w czasie uroczystości w eselnych 11 marca, a trzeba

47 R a d z i w i ł ł , op. cit., t. 2, s. 178. ^8 W a 1 i s z e w s к i, op. cit., s. 21. 49 BN, s. XXI. 30 R a d z i w i ł ł , op. cit., t. 2, s. 180. 51 BN, s. XXI. 52 S z a j n o c h a , op. cit., s. 287. и Tamże, s. 291.

(18)

264

R E C E N Z JE

zaznaczyć, że „JPP. Senatorów na tym w eselu J.K.M. nie bardzo w iele było“ 54. Co w ięcej, w pierwszym okresie pożycia m ałżeńskiego W ładysława IV i Marii Ludwiki Opaliński przebywa w W arszawie. Interesuje się parą kró­ lew ską i udziela królowej, przez posła francuskiego w icehrabiego de Brégy, rad w bardzo intym nych sp raw ach 55. M anifestuje rów nież swoją w ierność i od­ danie wobec królowej.

Mamy również dowody, że i gniew królew ski b ył krótkotrwały, i posłow ie (Opaliński i Leszczyński) rychło w rócili do łaski. 14 marca 1646 pisze królowa do kardynała Mazariniego: „Panowie posłow ie pow rócili także do łaski; gniew bowiem Jego Kr. Mości przeciwko nim nie m iał innej przyczyny prócz n ie- dbałości ich w udzielaniu mu wiadomości o m nie i o postępie mojej po­ dróży“ 50.

W tym samym czasie, 11 marca, zmarł szwagier O palińskiego — hetman Stanisław Koniecpolski, który nie tak d a w n o 57 pojął był za żonę Zofię Opa­ lińską. Z królewszczyzn, jakie po zm arłym hetm anie wakow ały, Opaliński otrzym ał bogate starostwo kowelskie. Na pogrzeb pojechał jako poseł od króle­ wicza Karola 58. Spełniał w ięc i teraz pew ną m isję dworską.

Okres 1646—1655 w biografii Opalińskiego w ym aga gruntowniejszego przebadania. Prace Szajnochy i K u b a li59 tu i ów dzie powypełniały istniejące luki, odkryte ostatnio listy z lat 1651—1653 rzucają pew ne św iatło na ówczesny tryb życia w ojew ody poznańskiego. A le to w szystko jest w powijakach i oczekuje na badacza. Już dzisiaj można nieco inaczej, niż to zrobił Szajno­ cha, ująć pozycję Opalińskiego na sejm ach z lat 1646—1647. O nich to pisze Szajnocha: „Jak ledw ie nie w szystkie sejm y poprzednie, tak i te dwa ostat­ nie w listopadzie 1646 i w maju 1647 upam iętniły się nową, owszem dobit­ niejszą niż kiedykolwiek przegraną dworu. Odniosła w nich ostateczny tryuml owa tak gorąco przez Opalińskiego broniona zasada unikania wszelkich p la­ nów w ojennych, nawet zw yczajnych środków obrony granic, z wyłącznym poleganiem na ratunek pospolitego ruszenia“ 8".

54 List Jakuba M aksym iliana F r e d r y do księcia Dominika Zasławskiego. z W arszawy 14 marca 1646. W wyd.: A. G r a b o w s k i , Starożytności histo­ ry czne polskie. T. 1. Kraków 1840, s. 251—253.

55 Por. W a 1 i s z e w s к i, op. cit., s. 39—40. 58 Tamże, s. 37.

57 16 stycznia 1646.

58 S. P r z y ł ę с к i, Pamiętn ik i o Koniecpolskich. Lwów 1842, s. 203. 59 L. K u b a l a , Jerzy Ossoliński. Wyd. 2. Warszawa 1924. — T e n ż e . Wojna m oskiewska. R. 1654—1655. W arszawa 1910. S z k i c e H i s t o r y c z n e . Seria III. — T e n ż e , Wojna s zw edzka w roku 1655 i 1656. Lw ów 1913. S z k i ­ c e H i s t o r y c z n e . Seria IV.

80 S z a j n o c h a , op. cit., s. 296. Tw ierdzenie Szajnochy nie jest zgodne z prawdą. Świadczą o tym S atyry, gdzie został przedstaw iony dosyć szczegóło­ w o program reform wojskowych. Nigdy n ie w ystęp ow ał O p a l i ń s k i prze­ ciw zwyczajnym środkom obrony granic. N aw et w liście do króla w sprawie w ojny ze Szw ecją w r. 1644 — znajdujerńy taki passu s: „Ale efficacissimum ze w szystkich przynależących gotowości naszej środków: nie zaczepiać ani zgoła przeciwko im pokazować żadnego pozoru zbrojenia się, chyba jedynie dla obrony...“ (tamże, s. 257).

(19)

Insynuacje Szajnochy n iew iele mają w spólnego z naukowym i krytycznym zbadaniem sprawy. Jak wiadom o, jeszcze w maju 1646 odradzał Opaliński królowi w ojnę. Rada płynęła z najgłębszego przekonania politycznego. Do tego dochodzi n iew ątpliw ie fakt ' zwdązków Opalińskiego z królową. W oje- w^oda poznański, urażony przez króla, tym mocniej zbliżył się do Marii Ludw i­ ki i czuł się zw iązany z jej polityką. W ładysław IV zmierza do w ojny z Turcją, widzi w niej środek zapobieżenia niebezpieczeństwu w ew nętrznem u (Kozacy) i sposób w zm ocnienia w ładzy monarszej. Realizacja jego planów wymaga utrzym ania armii zaciężnej. Na to zaś potrzeba pieniędzy, a te mają być w zięte z posagu królowej. Na tym tle dochodzi między parą małżeńską do dysonansu. Królowa nie chce dać pieniędzy, obawiając się ew entualnej śmierci W ładysław a IV. Z żyw iołów opozycyjnych wobec planów królewskich m ontuje w łasne stronnictwo, opowiadające się za pokojem. Tym łatw iej jej to przy­ chodzi, że życie króla jest poważnie zagrożone. „Z okazji choroby króla JMci kanclerz Ossoliński zgłosił się do m nie z tysiącem propozycji i tak samo część znakom itszych panów, z którym i jestem w bardzo dobrych stosun­ kach“ — pisze Maria Ludwika w liście do M azariniegoel. Wśród tych znako­ m itych panów znalazł się zapewne i wojew oda poznański. Nic dziwnego, że z rezultatów sejm u r. 1646 jest królowa zadowolona. Radość z dobrze i zw ycięsko rozegranej partii przebija z kolejnego listu do kardynała Maza­ riniego:

„Sejm skończony... zam ysły w ojenne króla JMci były powodem w ielk ie­ go niepokoju dla tej R zeczypospolitej. Gdyby się n ie był dał skłonić do w ielu ustępstw , nigdy by m oje interesa nie były się doczekały należytego załatw ie­ nia. Rozm ówiłam się z przywódcam i rozmaitych kabał dopiero w samo rano dnia ostatniego, i z łatw ością uzyskałam od nich słowo, a w dwie godziny otrzymałam w szystkie głosy bez kontradykcji“ ®2.

Na sejm ie w maju 1647 w ystęp uje Opaliński jako przeciwnik polityki królewskiej. Zarówno konsekw entna niechęć do w ojny i dążenie do zapobie­ gania jej w szelkim i środkami, jak i uraza osobista do króla spowodowały, że w ojew oda poznański przeholował tym razem w swoich działaniach. Pa­ m iętnik Radziwiłła m ówi o nim niedwuznacznie jako o przeciwniku króla. Opaliński maczał palce w próbach zerwania sejm u ®3. Być- może, iż za jego w łaśnie poduszczeniem posłow ie w ojew ództw a poznańskiego nie chcieli po­ zwolić na zapłacenie dwóch kontrybucji łanowych i „za w ielką prośbą ledwo pozw olili na prolongacyją sejmu...“ 64 Sam zaś Opaliński na ostatnim posie­ dzeniu sejm u 27 maja 1647 żadną m iarą n ie pozwalał na zapłacenie długów królew skich zaciągniętych w roku przeszłym na w ojsko cudzoziemskie®5. Z tego mniej więcej okresu ®® pochodzi list Opalińskiego do Mikołaja Po­

61 W a 1 i s z e w s к i, op. cit., s. 48. 62 Tam że, s. 55.

83 Por. R a d z i w i ł ł , op. cit., t. 2, s. 267. 84 Tamże, s. 268.

85 Tamże, s. 272.

e® Jako term in a quo należy przyjąć r. 1647, w którym Potocki został po śm ierci Jakuba Sobieskiego kasztelanem krakowskim. Terminem ad quem jest m aj-czerw iec 1648, początek w ojen kozackich, gdy jednak żył jeszcze W ładysław IV.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Stein przy opisie Odry mówi wyraźnie (Descripcio, s. Pozostawia ona, tj. W ymienił tu Oleśnicę, Bierutów, Milicz, Trzebnicę. Niemcy przew ażają na zachód i

Również sekw encje tRNA archebakterii za sa ­ dniczo różnią się od sekw encji tRNA z innych organizm ów (np. trójka iJnpCm, zam iast trójki TtyC* w ramieniu

gastruli (pęcherzyka dwuwarstwowego z otworem gębowym), albowiem stopniowe wpuklanie się ścianek, jak się ono odbywa przy rozwoju osobnikowym (ontogenii), nie

 Wszystkie drużyny uczestniczące w rundzie wiosennej sezonu 2020/21 w rozgrywkach Trampkarzy C2 (w sezonie 2020/21 rocznik 2007 i młodsi), tracą prawo uczestniczenia w nich

Obraz, jaki wyłania się z Londyńczyków, nie tylko odbiega od europejskich filmów ukazujących losy polskich emigrantów zarobkowych, ale także wyka- zuje znamienne różnice w

Na przełomie grudnia i stycznia mieszkańcy Dziećkowic będą mogli się podłączyć do kanalizacji.. Cena za odprow adzenie ścieków do miejskiej kanalizacji ma być

Ceny mogą ulec zmianom bez uprzedniego zawiadomienia w przypadku zmian cen przez producenta, zmian podatkowych, przepisów celnych lub innych przyczyn.. Wyposażenie seryjne i

Obliczaonawarto´s´cw ֒ez lastartowegoprzezpropagacj֒ewarto´sciko´ncowych (warto´sciwygranejdlanaszegogracza)wg´or ֒edrzewagry: