N OW OC ZESNA
ENCYKLOPEDIA Z D R O W IA
O p r a c o w a l i :
P r o f. D r C I E S Z Y Ń S K I A n to n i, D r D E K A Ń S K I J e r z y , m jr., P r o f. D r D E M B O W S K I J a n , P r o f. D r D M O C H O W S K I A n to n i, D y r . D U C H O W IC Z B r o n is ła w , D r F IU M E L A n to n i, P r o f. D r G Ą D Z I K I E W IC Z W ito ld , D r G Ó R K A E d w a r d , D r G R O M S K I M a r c e li, D r H U M M E L H e n r y k , P r o f.
D r J A K O W IC K I W ła d y s ła w , D r K A M I Ń S K I W ło d z im ie r z , D o c . D r K A P U Ś C I Ń S K I S t a n is ła w , P r o f. D r L U B I E N I E C K I H e n r y k , D r M A C K IE W IC Z S t a n is ła w , P r o f. D r M E L A N O W S K I W ła d y s ła w , D r M E S T E R A d o lf, D r M IC H A Ł E K -G R O D Z K I S t a n is ła w , P r o f. D r M IC H A Ł O W IC Z M ie c z y s ła w , D r M IE R Z E C K I H e n r y k , D r M IS IE W IC Z J a n in a D r N U S B A U M J ó z e f, P r o f. D r P I A S E C K I E u g e n iu s z , D r R Z Ą Ś N I C K I A d o lf , D o c . D r S A B A T O W S K I A n to n i, D o c . D r S T Ę P O W S K I B r o n is ła w , D r S T Y P U Ł K O W S K I S t a n is ła w , D o c . D r S Z E R S Z Y Ń S K I B r o n is ła w , P r o f.
D r S Z M U R Ł O J a n , D r S Z O K A L S K I K a z im ie r z , P r o f. D r S Z U L C G u s ta w , P r o f. D r. S Z U M O W S K I W ła d y s ła w , P r o f. D r S Z Y M A N O W S K I Z y g m u n t, P r o f. D r V E N U L E T F r a n c is z e k , P r o f. D r W A C H H O L C L e o n , D r W Ą S O W IC Z S t a n is ła w , D r W E R N IC L e o n , D o c . D r W Ę G IE R K O J a k u b , D r W R O C Z Y Ń S K I C z e s ła w , D r Z A K R Z E W S K I Zygm<unt i in n i.
P o d r e d a k c ją
Dra ADOLFA RZĄŚNICKIEGO
T O M I
W YDANIE D R U G I E
W Y D A W N I C T W O „ M I N E R W A “ C Z . Z E B R O W S K I WARSZAWA, CHMIELNA 10
C O P Y R I G H T 1939/1940 B Y W y d a w n ic tw o „M INER W A“ , W a rsza w a .
W s z e l k i e p r a w a p r z e d r u k u w c a ło ś ci lu b c z ę ś c i o w o z a s t r z e ż o n e .
/ i 4 /1 /] / i r f
ZAKŁADY GRAFICZNE „FENIKS', W ARSZAW A
P R Z E D M O W A D O W Y D A N I A I.
„N ow o czesn a E n cyklo p ed ia Z d r o w i a k t ó r ą oddajem y do rąk polskiego czytelnika, ma na celu zaznajom ienie szerokich mas z zasa
d am i zachowania zdrow ia i skutecznej w alki z chorobą.
^N iezb ędn ym Warunkiem racjonalnej ochrony zdrow ia jest prze
d e w szystkim poznanie budow y i czynności własnego ciała. A b y zd ro w ie zachow ać, należy zrozum ieć procesy zachodzące w naszym organizmie, wiedzieć, jakie grożą mu niebezpieczeństwa i jaki należy prow adzić tryb życia, aby się tych niebezpieczeństw ustrzec.
Im pow szechniejsza będzie w iedza o ciele ludzkim , im więcej jze ie ln y c h , opartych na podstaw ach naukow ych wiadomości dotrze do laika, a więc człow ieka, który zajęty w swoim zaw odzie, nie intereso
wał się dotąd bliżej sprawami własnego ciała — tym łatw iej będzie na w y ż s z y poziom podnieść stan zdrow otny całego społeczeństwa. Oto naczelna zasada, jaką k ito w a liś m y się p rzy układaniu tego dzieła.
W daw nych czasach pojęcie „zdrowia pow szechnego“ nie istnia
ło. L eczono choroby indyw idualnie, nie umiano w alczyć z nimi ska
li społecznej. D zisia j w e w szystkich krajach cyw ilizow anych walka społeczna w obronie zdrow ia ogółu w ysuw a się na miejsce naczelne.
S e tk i instytucji społecznych, kom unalnych i państw ow ych, k i t o w a n y c h p rzez M inisterstw a i D epartam enty Z d ro w ia , stoją na straży
zdrowotności publicznej. P aństw o ujęło leż w swe ręce sprawę w ycho
wania fizyczn eg o m ło d zieży, doceniając olbrzym ie znaczenie tęży zn y cielesnej szerokich mas.
Jed n ym z najw ażniejszych czynników tej szeroko zakrojonej akcji jest uświadamianie, udostępnianie ja k najw iększej liczbie obywateli wiadomości zw iązan ych ze sprawami zdrow ia. W sze lkie bowiem z a rządzenia sanitarne, lecznicze, zapobiegaw cze w tedy tylko osiągnąć m ogą p ożądany reźultat, gdy spotkają się z pow szechnym zrozum ie
niem i chęcią współdziałania.
N ie jest oczywiście naszym zamiarem grom adzić szczegóły, w d a
4 P R Z E D M O IV /I
wać się zaw ile rozw ażania teoretyczne, uczyć m ed ycyn y, która w y maga wieloletnich studiów specjalnych. D ą ż y m y do tego, by dać c z y telnikowi jasne, pożyteczne, praktyczne pojęcie ogólne o zagadnie
niach zw iązanych z zachowaniem zdrow ia, odpow iedzieć na nasuw a
jące się pytania m ożliw ie jasno i przystępnie, służyć miarodajną ra
dą i w skazów ką.
P ie rw szy tom E ncyklopedii, poświęcony głównie anatomii i fi
zjologii, odsłania przed czytelnikiem , nie obeznanym dotąd z m ed y
cyną ani z w iedzą o ciele ludzkim , niezmiernie ciekaw y świat z ja wisk, obcych dlań dotąd, a jednak lak bliskich — m ających bow iem sw e siedlisko w jego własnym organizmie.
N a stronę fizjologiczną, czynnościową ustroju ludzkiego p o ło ży liśmy szczególny nacisk, do zachowania zdrow ia jest bowiem niezbęd
ne przede w szystkim zrozum ienie działania subtelnego i skom plikow a
nego mechanizm u, zawartego w ciele ludzkim .
Z k ° E i w prow adzam y czytelnika za kulisy walki, toczącej się ustawicznie w obronie naszego zdrow ia, zapoznajem y go ze światem drobnoustrojów — niew idzialnych wrogów, zew szą d na nas c zy h a jących, w skazujem y źródła i p rzy c zy n y trapiących nas chorób.
W dalszych łomach omawiane są szczegółow o wszelkiego ro
d za ju choroby, p rzy czym podkreślam y z naciskiem, ż e nie było na
szym zamiarem uczynić z tego dzieła t. zw . „poradnika“. K sią żka nigdy nie zastąpi lekarza, do którego należy zwrócić się w razie cho
roby. C hodzi nam o to, aby czytelnik rozumiał zarządzenia lekarza, aby orientował się należycie w sw ych dolegliwościach i współpra
cował niejako z lekarzem w odbudow ie swego zdrow ia. W tym ce
lu podajem y cały szereg wiadomości, dotyczących powstawania cho
rób, ich przebiegu, rokowania, zapobiegania i leczenia.
H igiena osobista i społeczna, higiena szkół, urządzenia sanitarne miast, organizacja ochrony zdrow ia publicznego stanowią tem at ostatnich tomów „N ow oczesnej E ncyklo p edii Z d r o w ia “.
C zytelniczka zn a jd zie w tym dziele w yczerpujące w skazów ki dotyczące je j roli jako żo n y i matki.
D u żo miejsca poświęciliśmy sprawie niesienia pom ocy w nagłych w ypadkach.
N ie w ątpim y, że cel nasz zostanie osiągnięty — i czytelnik N o - w ocz. E n c y k l. Z d ro w ia źdola w ytw o rzyć sobie jasny i rzeczo w y po
gląd na sprawy zdrow ia i choroby.
W opracowaniu niniejszego dzieła brali udział specjaliści o zna
n ych i cenionych w polskim świecie naukow ym nazwiskach, fe s t ter
P R Z E D M O W A 5
dostateczna rękojmia w ysokiej wartości Ich pracy, za którą R e d a k cja pozw ala sobie w tym miejscu zło ży ć w yra zy podziękowania.
S ty l staraliśmy się zachow ać w szędzie jasny i przejrzysty, stronę ilustracyjną otoczyliśm y szczególną dbałością, co niezaw odnie oceni sam czyteln ik.
Ż y w im y nadzieję, że „N ow oczesna E n cyklopedia Z d r o w ia “ w ypełni lukę rs polskim piśmiennictwie popularnym i znajdzie n a leży
ty odzew wśród szerokich rzesz czytelniczych naszego kraju.
R e d a k cja
S p i s r z e c z y
I ZARYS ANATOMII I FIZJOLOGII
S tr.
PRZEDMOWA 7
W STĘP uf.
ELEMENTY BUDOWY ORGANIZMÓW ROŚLINNYCH I ZWIERZĘCYCH Prof. Dr Jan Dem bowski
Komórka i tkanka
BUDOWA I CZYNNOŚCI CIAŁA LUDZKIEGO Zespół Redakcyjny
Kości i staw y 37-
W ia d o m o ś c i o g ó ln e —
K r ę g o s łu p 4 8
K la t k a p ie r s io w a i m ie d n ic a 54
K o ń c z y n y 5 6
C z a sz k a 62
M ięśnie 68
W ia d o m o ś c i o g ó ln e —
P r z e g lą d m ię ś n i 80
Krążenie krwi i lim fy 87
K r e w —
O b ie g k r w i 97
L im f a 115
Oddychanie 119
Trawienie 137
J a m a u s tn a i p r z e ły k 138
Ż o łą d e k 146
J e lit a , w ą tr o b a i tr z u s tk a 150
S P I S R Z E C Z Y 7
Str.
W ydalanie 157
N e r k i —
S k ó r a 169
Narządy hormonalne (gruczoły dokrewne) 176
G r u c z o ł t a r c z o w y 178
G r u c z o ły p r z y ta r c z y c z n e 182
G r a s ic a —
N a d n e r c z a i tr z u s tk a 183
P r z y s a d k a m ó z g o w a 186
S z y s z y n k a 189
G r u c z o ły p łc io w e —
Układ nerw ow y 194
U k ła d n e r w o w y o b w o d o w y —
N e r w y i ic h w ła ś c iw o ś c i —
U k ła d n e r w o w y c e n t r a ln y 2 0 5
R d z e ń p a c ie r z o w y c z y li k r ę g o w y —
M ó z g 213
U k ła d n e r w o w y a u to n o m ic z n y ( w e g e t a t y w n y ) 2 4 2
S e n 252
Narządy zm ysłow e 256
O k o — j e g o b u d o w a i c z y n n o ś c i —
U c h o — je g o b u d o w a i c z y n n o ś c i 273
Z m y s ł s m a k u 284
Z m y s ł w ę c h u 287
Z m y s ły s k ó r n e 2 8 9
Rozród i narządy rozrodcze 294
N a r z ą d y p łc io w e m ę s k ie 295
K o b ie c e n a r z ą d y p łc io w e 302
C y k l m ie s ię c z n y u k o b ie t 307
J a j e c z k o w a n ie —
M ie s ią c z k o w a n ie 310
Z a p ło d n ie n ie 312
O r o z w o j u z a r o d k a lu d z k ie g o 314
PRZEMIANA MATERII Prof. Dr A ntoni Dm ochowski 323
II JAK POWSTAJĄ CHOROBY
ZDROWIE I CHOROBA Prof. Dr Franciszek V enulet
U w agi w stępne 337
Istota chorohy 339
Przebieg chorób 341
8 S P I S R Z E C Z Y
Str.
Przyczyny chorób 343
P r z y c z y n y w e w n ę t r z n e 344
D z ie d z ic z n o ś ć —
K o n s t y t u c j a u s tr o ju 347
K o n s t y t u c j e p a to lo g ic z n e 351
C z y n n ik i c h o r o b o tw ó r c z e z e w n ę t r z n e 363
C z y n n ik i f iz y c z n e " —
P r z e z ię b ie n ie 364
C z y n n ik i c h e m ic z n e 366
C z y n n ik i b io lo g ic z n e 368
Z a k a ż e n ie i o d p o r n o ś ć 369
U c z u le n ie i s a m o u c z u le n ie • 371
P r z y c z y n y p s y c h ic z n e ch o r ó b 373
BAKTERIE, ICH ROLA W PRZYRODZIE I W SZERZENIU SIĘ CHORÓB ZAKAŹNYCH Prof. Dr Zygm unt Szym anowski
Uw agi ogólne 377
Samorództwo czy rozmnażanie? 379
Pasteur 3 80
Hodowla bakteryj 383
P o d ło ż e —
S t e r y liz a c j a 384
Badanie bakteryj 386
K ształt i budowa bakteryj 387
Życie bakteryj 390
O d ż y w ia n ie —
R o z m n a ż a n ie 392
Rozpowszechnienie bakteryj w przyrodzie. Saprofity
i bakterie chorobotwórcze 394
Bakterie a zarazki 396
Ź R Ó D Ł A
z k tó r y c h c z e r p a n o m a t e r ia ł ilu s tr a c y jn y : T o u t le c o r p s h u m a in :
W u n d e r d e s L e b e n s :
R y c . „ E le k tr y c z n o ś ć t k a n k o w a str.
„ „ S c h e m a t k r w io b ie g u “ „
„ „ S e r c e “
„ „ K rw iio b ieg “ „
„ „ S e r c e “ „
„ „ P r z e k r ó j p r z e z p r a w ą i le w ą
k o m o r ę s e r c a “ „
„ „ R o z m ie s z c z e n ie g r u c z o łó w
w y d z ie la n ia w e w n ę t r z n e g o “ „
„ „ S k r z y ż o w a n ie d r ó g n e r w o w y c h
w r d z e n iu “ „
„ „ U n e r w ie n ie n a r z ą d ó w w e
w n ę t r z n y c h “ „
„ „ P r z e k r ó j p r z e d n io t y ln y o k a
w p ła s z c z y ź n ie s t r z a łk o w e j “ „
„ „ S c h e m a t d r ó g o d p r o w a d z a ją c y c h n a s ie n ie z ją d r a n a z e w n ą t r z “ „
„ „ I lo ś ć s k u r c z ó w s e r c a n a m in u t ę “ „
„ „ S k ła d p o w ie tr z a w d y c h a n e g o
i w y d y c h a n e g o “ „
„ „ J a k d łu g o p o k a r m p o z o s ta je
w ż o łą d k u “ „
„ „ Z a b u r z e n ia r o z w o jo w e w y w o ł y w a n e z m n ie j s z e n ie m c z y n n o ś c i p r z y s a d k i m ó z g o w e j “ „
„ „ S c h e m a t b u d o w y n e r w u o b w o
d o w e g o “ „
„ Z m ie n n o ś ć t r w a n ia t. z w . c z a s u r e a k c ji ś w ia d o m e j “ „
„ „ Z m ia n y w y r a z u m im ic z n e g o o c z u “ „
75
100
>>
102
>ł
105 190 234 245 264 300 107 129 149
186
201
203 257
1 0 ŹRÓDŁA
F r. K a h n : D a s L e b e n d e s M e n s c h e n : „
J»
f f
>>
f f
»
f f f f JJ
>>
f f f f f f
B a u e r J.:
D i e k o n s t it u t io n e lle D is p o s it io n d e r i n n e r e n K r a n k h e ite n :
„ K o ś c i“
„ M e c h a n iz m r u c h ó w p r z e d r a m ie n ia “
„ M ię ś n ie g r z b ie t u “
„ A n a to m ia r ę k i c z ło w ie k a “
„ W n ę tr z e s e r c a “
„ W y d o ln o ś ć m ię ś n i o d d e c h o w y c h “
„ Z a le ż n o ś ć p r a c y g r u c z o łó w ś l i n o w y c h o d r o d z a ju s p o ż y w a n e g o p o k a r m u “
„ N e r k a “
f f
„ Z a b e z p ie c z e n ie łą c z n o t k a n k o w e n a r z ą d ó w “
„ P r z e k r ó j n e r w u “
„ P r z y k ła d p r o s te g o o d r u c h u “
„ S iła o d r u c h u “
„ O p o n y m ó z g o w e “
„ R o z s z c z e p ie n ie o s o b o w o ś c i“
„ Z a sa d a r z u t o w a n ia “
„ Z g o d n o ś ć a p a r a tu o p ty c z n e g o w t e c h n ic e i w p r z y r o d z ie “
„ P le m n ik i r ó ż n y c h g a tu n k ó w z w ie r z ę c y c h “
„ B la s z k i z a r o d k o w e “
W s z y s tk ie r y c in y d o a r ty k u łu
„ Z d r o w ie i c h o r o b a “
38 60 84 85 .. 104
„ 130
„ 143
„ 159
» 160
„ 172
„ 200
„ 208
» 210
» 215
„ 233
„ 235
„ 265 301
» 315
ZARYS ANATOMII I FIZJOLOGII
Lekcja an atom ii. ( W g R e m b r a n d t a ) .
W sp an iałe zdobycze m edycyny współczesnej oraz zrozumienie wielkiego znaczenia najszerzej pojętej higieny osobistej i społecznej za
w dzięczam y przede wszystkim rozwojowi wiedzy o ciele ludzkim. D o kładn a znajomość budow y i czynności własnego ciała a w a z z tym i najbardziej istotnych jego potrzeb umożliwia nam skuteczną w alkę z wszelkimi czynnikami chorobotwórczymi i zachow anie najcenniej
szego daru natury — zdrow ia.
Zainteresow anie człow ieka d la tajem niczych procesów odb y w a
jących się w jego organizmie datuje się od czasów najdaw niejszych.
Z egipskiego „papirusu m edycznego“ , przechowyw anego w muzeum w Berlinie, dow iadujem y się, że ju ż kilka tysięcy lat przed naszą erą egipscy kapłani-lekarze znali cały szereg narządów w ew nętrznych i orientowali się w ich czynnościach i zaburzeniach chorobowych.
D ow odzi tego również sztuka balsam ow ania um arłych, która osiągnęła w starożytnym Egipcie poziom b ardzo wysoki, a w ym agała nader skrupulatnych zabiegów.
M im o żywego zainteresowania w iedza o ciele ludzkim nie za
kreśliła jednak w epoce starożytnej szerszych kręgów. Strzeżona za
zdrośnie przez kapłanów , jako jeden z najw iększych ich przyw ilejów , nie w ydostała się poza obręb świątyń. D ru g ą i bodaj w ażniejszą prze-
14 W S T Ę P
szkodę w rozw oju anatomii stanowiły kult um arłych i lęk p rzed odsło
nięciem tajemnicy śmierci, które nie zezw alały na dokonyw anie sekcji zw łok — właściwej podstaw y naukow ej anatomii.
R ów nież w starożytnej G recji w ierzenia religijne ham ow ały po
stęp tej gałęzi w iedzy. Z m a rły lub poległy na polu w alki był niety
kalną świętością; należało pogrzebać go zgodnie z przyjętym o b rząd k iem ; wszelkie uchybienie przeciw temu obrządkowi" uchodziło z a sprzeniewierzenie się jednem u z pierwszych obowiązków.
G recja była jednak kolebką m edycyny, a jej tw órcą — jeden z najsłynniejszych lekarzy starożytnych, H ipokrates ( V wiek przed C h r .) . P o tę g ą swego umysłu oraz niezw ykłym darem obserw acyjnym zdołał on pchnąć w iedzę o ciele ludzkim na nowe tory. U system atyzo
w ał rozproszone tu i ow dzie wiadomości, wysnuł z nich ogólne wnioski, słowem — stw orzył naukę; dlatego też zasłużył sobie na miano „ojca w iedzy lekarskiej“ .
A n i H ipokrates, ani inni światli myśliciele tej epoki nie potrafili jed n ak zw alczyć ówczesnych obyczajów , zabraniających sekcji zwłok.
D lateg o też ich w iedza anatom iczna była bardzo ograniczona.
D opiero pod koniec epoki greckiej jakby na chwilę zabłysło światło, gdy nastąpił niezw ykły rozkw it nauk i sztuk w A leksandrii, siedlisku kultury, skąd prom ieniowała ona na cały świat ówczesny. W św iąty
ni Serapisa mieściła się jed n a z najw spanialszych bibliotek wszystkich czasów. Ptolom eusz Soter, w ładca aleksandryjski, zezw ala na doko
nyw anie sekcji zwłok, a naw et na wiwisekcję na skazańcach. P rz e d ; badaczam i, usiłującymi w edrzeć się w tajniki ciała ludzkiego, otwiera- - ją się szerokie możliwości. N iestety, epoka rozkw itu trw a krótko, po czym znów na długi szereg stuleci w raca barbarzyństw o i nieuctwo.
W R zym ie kult zwłok silniejszy był jeszcze niż w G recji. Cześć o d d aw an a cieniom przodków m iała charakter religijny i stanow iła je
den z głównych rysów obyczajow ych społeczeństwa rzymskiego.
C złow iek um arły urastał nieledwie do poziomu bóstw a; nic też dziw ne
go, że sekcja zwłok ludzkich b y ła uw ażan a za św iętokradztw o i przez praw o zabroniona.
G alen, znakomity lekarz II wieku naszej ery, musiał więc zado
w alać się sekowaniem zw ierząt i tylko na podstaw ie analogii stw a
rz a ł sobie niedokładny i niepełny obraz organizm u ludzkiego. N a u k a G alen a do tego jednak stopnia zapanow ała nad umysłami śred
niowiecznymi, że jeszcze pod koniec X V wieku, gdy bezpośrednie zetknięcie z ciałem ludzkim w skazało na pew ne sprzeczności z jego
W S T Ę P 15
danym i, twierdzono, że „ciało ludzkie musiało się od czasów G alena zmienić“ .
K ilk a stuleci m ija, imperium rzymskie ginie pod napoiem hord północnych, organizują się nowe społeczeństwa, nowe religie, ale zarów no koran, jak i nau k a chrześcijańska zgodnie zakazują b a d ań n a d ciałem ludzkim. W epoce O drodzenia, okresie rozkw itu n a uki i sztuki, w zrasta zainteresowanie dla budow y i czynności ciała ludzkiego. C oraz częściej anatom owie na przekór wszelkim przeszko
dom dokonyw ują sekcji zwłok publicznie w salach uniwersyteckich.
K a ż d a sekcja staje się świętem d la żarliw ych adeptów nauki. D ocho
w ał się wiersz jednego z entuzjastów tych m akabrycznych uroczysto
ści, w którym sekowany wisielec cieszy się, że „zam iast być pożartym przez kruki dostąpił zaszczytu obcow ania z uczonym i“ .
N a tle epoki O d ro dzenia potężnie zarysow uje się postać uczo
nego brukselskiego W esaliusza ( Vesalius) , autora dzieła „ D e humani corporis fabrica“ (o fabryce ciała ludzkiego). R o k 1543 (rok uka
zania się w druku tego epokowego dzieła) oznacza moment przeło
m owy w dziejach nauki o ciele ludzkim. D ziw nym zbiegiem okolicz
ności w tym że roku epokowe dzieło K opernika „ O obrocie ciał nie
bieskich“ dokonało przew rotu w astronomii. W esaliusz znajduje na ja kiejś szubienicy całkowicie ogołocony przez kruki szkielet ludzki. N a - leszcie zd arzy ła się sposobność dokładnego przyjrzenia się układow i kostnemu człowieka. W dziele W esaliusza znajdujem y więc pierwszy niesfałszowany opis ciała ludzkiego, oparty n a obserwacji i dośw iad
czeniu, a nie n a dom ysłach i analogiach.
T ym czasem coraz więcej uczonych zgłębiało tajniki ciała ludz
kiego. P rz e są d nietykalności zw łok został obalony. A natom ia stała się nauką m odną. W ielcy m alarze R enesansu i X V I I wieku, jak Leonardo d a V inci, R ubens, R em b ran d t itd., studiują ciało ludzkie, aby odtw orzyć na płótnie jego plastykę i piękno. W y k ła d y anatomii ściągają całą elitę um ysłową owej epoki.
P o czątek X V I I stulecia — to drugi w ażny moment w dziejach wiedzy o ciele ludzkim, oznacza bowiem przejście od opisu m art
w ych organizm ów do b a d ań n ad żyw ym ciałem. B ył to olbrzym i krok od anatomii do fizjologii, czyli nauki o czynnościach narządów ciała, którą zapoczątkow ał uczony angielski H arv ey . H arv ey a interesował specjalnie u k ład krwionośny, obieg krwi po organizmie. Z upełnie sa
modzielnie, nie m ając poprzedników na tym polu, o dkryw a on i ana
lizuje miarowe skurcze i rozkurcze serca, zdobyte wiadomości zespa
la w całość, w yjaśnia znaczenie krwiobiegu, w yróżnia krwiobieg wiel
16 TV S T E P
ki i m ały, dom yśla się istnienia w łosow atych naczyń krwionośnych, które dopiero znacznie później w ykryje mikroskop M alpighiego. O d krycia H a rv e y a w yw ołały niemniej namiętne dyskusje i polemiki, niż w X I X stuleciu odkrycia P asteu ra.
W ie k X V I I I stanowi dalszy etap rozw oju anatomii i fizjologii.
H a lle r, Boerhaave, M orgagni — oto najsłynniejsi b ad acze tego stu
lecia. M ozolnie, w ciągu wielu wieków budow any gmach wiedzy zysku
je wreszcie mocne podstaw y. W o ln a myśl ludzka, nie krępow ana ż a d nymi przesądam i, toruje sobie drogę ku praw dzie. P ozn an ie ciała ludz
kiego, jego skomplikowanych czynności staje się coraz pełniejsze i przerasta ram y jednej nauki. A natom ia rozgałęzia się więc n a sze
reg nauk pokrew nych, jak histologia czyli nauka o budow ie tkanek, embriologia czyli nauka o rozw oju organizmu z zapłodnionego ja ja , anatom ia porów naw cza, zestaw iająca różne gatunki zwierzęce itd.
Fizjologia zaś i anatom ia wspaniałym i odkryciam i n ad al w zbogaca
ją w iedzę o człowieku.
W ie k X I X i nasze stulecie — to okres trium fu w iedzy, jakiego nie znały epoki ubiegłe. Lam arck, Cuvier, Schw ann, Laënnec, Bichat, V irchow , C lau de B ernard, R ichet, P asteu r, R oux, Ehrlich, K och, Behring... w nieskończoność w yliczać by m ożna nazw iska zasłużo
nych, którzy niestrudzoną swą pracą, geniuszem i poświęceniem toru
ją ludzkości drogę do w iedzy i postępu. N ie jesteśmy jednak jeszcze u kresu. T o , cośmy osiągnęli, jest tylko etapem na nieskończenie dłu
gim szlaku zdobyw ania praw dy.
E L E M E N T Y B U D O W Y ORGANIZMÓW ROŚLINNYCH
I Z W I E R Z Ę C Y C H
Prof. Dr Jan DEM BOW SKI
(W iln o )
KOMÓRKA I TKANKA
W roku 1667 fizyk angielski R o b ert H ooke, oglądając różne przedm ioty z a pom ocą zbudow anego przez siebie mikroskopu złożone
go, odkrył, że cienki skraw ek zwykłego korka w ygląda pod mikrosko
pem jak delikatna siatka, złożona z nieco w ydłużonych prostokątnych oczek. P o ró w n ał jej budow ę z plastrem pszczelim i n adał oczkom na
zw ę „ k o m ó r e k “ . W ow ych czasach nikt nie podejrzew ał, że zo
stało dokonane epokowe odkrycie, które niebawem miało doprow adzić do zupełnego przew rotu w nauce o ustrojach żywych. Najm niej po
dejrzew ał to sam H ooke. Intereso
w ało go przecież nie to, co obserwo
w ał i rysow ał, lecz chodziło mu o zalety jego mikroskopu.
W k ró tc e potem stwierdzono, że z podobnych „kom órek“ składają się wszelkie rośliny, że znajdziem y je jednakow o w pniach lub liściach d rzew , jak w kwiecie róży lub ziarnie fasoli. N a cienkim skraw ku kaw ałk a drew na, którym pali
my w piecach, ołów ka lub zapałki znajdziem y takie same komórki.
W szystkie części roślinne złożone są z komórek, a zawsze są to bar
dzo drobne, niedostrzegalne gołym okiem pęcherzyki, prostokątne lub w ielokątne, tw orzące bardzo subtelną siateczkę. Ju ż w takim stw ierdzeniu tkwi coś bardzo ważnego.
Pom yślm y, jak b ardzo urozm aicony jest świat roślin, ile w nim różnorodnych barw i kształtów , jak dalece dąb jest niepodobny do grzy b a, a traw a łąkow a do krzaku bzu. T y m niemniej wszędzie mi
kroskop w ykaże nam obecność takich samych komórek, podobnie jak
■dworzec kolejow y, k ated ra gotycka, dom bankow y lub kamienica
K a w a łek p la str a p szczeleg o .
2 0 K O M Ó R K A 1 T K A N K A
czynszow a złożone są wszystkie z takich samych cegieł. Jednostki są.
podobne, ale ich liczba i u k ład są różne i właśnie liczba i układ decy
d u ją o całej rozmaitości.
Z naleziono następnie, że jak w skład domu, prócz cegieł, wcho
d z ą belki żelazne, deski, blacha, szyby, gw oździe itp., tak komórki roślinne m ogą być różne: kuliste, w ie- lokątne, gwiaździste, spłaszczone, nit
kow ate, z tych zaś zasadniczych je d nostek n atura b ud uje nieskończone w swej rozmaitości postacie ro
ślinne.
N iebaw em odkryto coś więcej. J e śli komórki korka opisane przez H o o - ke‘a są to m artw e, puste w ew nątrz pęcherzyki, to żyw e części roślinne skład ają się z kom órek żyw ych, któ
re m ogą na naszych oczach zmieniać się i w zrastać. Jeśli porównam y m ło
d ą roślinę, która niedaw no wykieł- kow ała z nasienia, z rośliną wyrośnię
tą, tysiące razy od niej większą, prze
konamy się, że obie złożone są z ko
mórek takiej samej wielkości, ale ro
ślina dorosła zaw iera ich tysiące razy więcej. W y n ik a stąd, że komórki ciała roślinnego rozm nażają się, że w m iarę wzrostu rośliny zwiększa się także ich liczba. U d a ło się zaobser
w ow ać pod mikroskopem, jak to się dzieje.
W pewnej chwili w poprzek ko
mórki pojaw ia się cieniutka ścianka,
P rzek rój z ia rn a p s z e n ic y ( o b r a z która dzieli komórkę na dwie. K a ż -
m i k r o s k o p o w y ) ('Wg f . K a h n a ) . z pow stałych dw óch komóreczek w zrasta następnie i w yd łu ża się, aż osiągnie te same w ym iary, jakie m iała kom órka przed podziałem , i dzieli się znowu.
W zro st organizm u polega na rozm nażaniu się jego kom órek. T a kie mnożenie się komórek nazw ano p o d z i a ł e m . M o żn a zap ytać, jak to się dzieje, że w komórce, która jest pustym w ew nątrz pęcherzy-
KO MÓ R K A 1 T K A N K A 2 1
Idem, pojaw ia się ścianka? Istotnie byłoby to dziw ne zjawisko. A le d al
szym etapem w poznaniu komórki było stwierdzenie, iż k ażd a żyw a, zdolna do wzrostu i podziału kom órka nie jest bynajm niej w ew nątrz pu
sta, lecz zaw iera półpłynną, ziarnistą treść, z wielu w zględów podobną do białka ja ja kurzego. Ja k białko ścina się i tw ardnieje w gorącej wo
dzie lub po włożeniu do octu, tak treść komórki ścina się po ogrzaniu o ra z po d działaniem kw asów i innych odczynników . T ę treść komór
kow ą nazw ano z a r o d z i ą czyli p r o t o p l a z m ą . On a to wy-
J Ą D R - A
(O D C IN K I M O C N IE J Z A ó A R w /O N E J
SCHEMAT BUD OW Y KOMÓRKI.
tw a rz a n a swej powierzchni cienką błonkę, która jest ścianką komórki, i ona także w y tw arza ściankę rozdzielającą komórkę na dwie.
T o , co obserw owali daw ni badacze, z H o o k e‘m na czele, stanowi tylko zew nętrzną powłokę kom órkową, istotnym zaś składnikiem ko
mórki jest jej żyw a protoplazm a, która m oże tw ardnieć na powierz
chni komórki, w y tw arzając błonę, t. zw. b ł o n ę k o m ó r k o w ą . Jeszcze dalszym odkryciem było, że protoplazm a każdej kom ór
ki żywej zaw iera w ew nątrz drobne ciałko centralne, nazw ane j ą d- r e m. Jest to bardzo m ały pęcherzyk, zawieszony w protoplazm ie i za
w ierający nieco gęstszą od niej substancję, również natury białko
w ej. J ą d ro jest równie przezroczyste jak protoplazm a i dlatego w ży
wej komórce jest niewidoczne. T y m tłum aczy się, że tak długo pozo
staw ało ono nie zauw ażone.
2 2 K OMÓRKA I T K A N K A
Jedn ak że jąd ro posiada pew ne odm ienne właściwości, które u łat
w iają uwidocznienie go. Białko w chodzące w jego skład znacznie łatwiej ścina się pod wpływem różnych czynników, niż białka proto- plazm y. Jeśli w łożyć komórkę do słabego kwasu, np. octowego, to białka ją d ra ścinają się pierwsze, jąd ro staje się mniej przezroczyste i w tedy w ystępuje ono w yraźnie na tle protoplazm y. P o siad a ją d ro ponadto szczególną właściwość chciwego w chłaniania niektórych sub
stancji barw iących, nasiąkając nimi jak gąbka. D zięki temu możemy zabarw ić jądlro i w yraźnie uwidocznić je na tle słabo barw iącej się- protoplazm y.
N a u k a o komórce rozpoczęła się od badania komórek roślinnych.
D zięki błonie są w yraźnie odgraniczone od siebie i z łatw ością m ożna je dostrzec pod mikroskopem w każdej żywej roślinie.
KOMÓRKI ZW IERZĘCE A ROŚLINNE (p o d o b ie ń stw a i r ó ż n ic e ). N a lew o — gru p a k o m ó rek s p o ty k a n y ch w tk a n ce w ą tr o b o w e j z w ie r z ą t. N a p ra w o — gru p a k o m ó rek r o ślin n y c h . W k o m ó rk a ch w ą tr o b o w y ch za zn a cz a s ię w y r a ź n ie ją d r o i k ro
p e lk i tłu sz c z u , o to c z k a n a to m ia s t n ie j e s t z b y t w y r a źn a . W k o m ó rk a ch r o ś lin n y ch o to c zk a j e s t w y r a ź n a (z b u d o w a n a z b ło n n ik a c z y li c e lu lo z y ), w e w n ą trz
k o m ó rk i te z a w ie r a ją zia r n k a c h lo r o filu .
N ieco odm ienne są cechy komórek zwierzęcych. S ą one na ogół drobniejsze od roślinnych i zw ykle nie posiadają tw ardej błony, co s p ra w a , że granice m iędzy komórkami są trudno dostrzegalne. D o poznania komórki zwierzęcej potrzebne było opracow anie specjalnych m etod badania i dlatego początkow o pozostało ono nieco w tyle.
G d y nauczono się uw idaczniać różne składniki komórki za pomo
cą zabijania komórki kwasam i i innymi odczynnikam i o raz barw ie
nia, stwierdzono, że ciało każdego zw ierzęcia składa się z kom órek za
sadniczo zupełnie podobnych do komórek roślinnych. S ą to także b a r
dzo drobne ciałka, złożone z protoplazm y i zaw ierające jąd ro , posia
dające zdolność wzrostu i rozm nażania się przez podział. Pominu>
K O M Ó R K A I T K A N K A
23 braku błony, komórki zwierzęce są jednostkam i tego samego rodzaju, co komórki roślinne.
R ozszerza to bardzo nasz pogląd na organizmy, gdyż możemy przekonać się, że k ażdy ustrój żyw y, zarów no roślinny jak zwierzęcy, zbudow any jest z podobnych jednostek, że m otyl, słoń, żaba, dżdżow nica, ślimak czy człowiek sk ładają się z takich samych komórek, że nieskończonej rozmaitości kształtów zew nętrznych i w ym iarów przy
roda przeciw staw ia zasadniczą jednostajność składu komórkowego.
D ostarcza to jednego z najw ażniejszych dow odów wzajem nego pokre
wieństwa ustrojów żyw ych, które musiały powstać n a tle wspólnego źródła, skoro zbudow ane są z tych samych jednostek.
Now oczesne b ad an ia bardzo gruntownie zm odyfikow ały te pier
wotne w yobrażenia. T ech n ik a ogromnie postąpiła naprzód, współcze
sny mikroskop jest o całe niebo doskonalszy od mikroskopu H o o k e ‘a, d a je bez porów nania jaśniejsze i czystsze obrazy i pozw ala osiągnąć powiększenie kilku tysięcy razy, tak że m alutki wycinek organizm u, rozm iarów jednego milimetra, widzim y jako olbrzym ią bryłę o paro- m etrowej średnicy.
Z a ra z e m nadzw yczajnie postąpiła technika uw idaczniania skła
dow ych części komórki, co pozwoliło przekonać się, że w istocie ko
m órka w cale nie jest tak prosta w swej budowie, jak to początkow o myśleliśmy, i że różnice pom iędzy komórkami są znaczne. P oznanie komórki żywej rozrosło się w obszerną i swoistą dziedzinę w iedzy, której zarów no nauki przyrodnicze, jak m edycyna zaw dzięczają sze
reg świetnych zdobyczy. P ostaram y się przedstaw ić w ogólnych zary
sach nowoczesną w iedzę o komórce.
W y m iary komórek w ah ają się w bardzo szerokich granicach.
N ajdrobniejsze komórki, jak niektóre bakterie, są zaledw ie dostrze
galne przez najsilniejsze mikroskopy. S ą tak drobne, że tysiąc bakte
rii, ustaw ionych jedn a za drugą, zajęłoby zaledw ie jeden milimetr długości. M am y zaś pow ażne pow ody mniemać, iż istnieją także bak
terie o wiele drobniejsze od wszystkich poznanych do tąd i niedostępne bezpośredniej obserw acji. Ja k drobne są komórki, w ynika choćby stąd, że w jednym milimetrze sześciennym krwi ludzkiej jest około 5 0 0 0 0 0 0 komóreczek, zw anych krwinkam i czerwonym i, a ogólną licz
bę komórek ciała ludzkiego m ożna oszacow ać na około 3 0 bilionów.
W ciele człow ieka jest więc około 15000 razy więcej komórek, niż jest wszystkich ludzi n a kuli ziemskiej. W jednym włosie ludzkim mieszczą się dziesiątki tysięcy komórek, wiele ich tysięcy zaw iera no
ga muchy.
24 K OMÓR K A 1 T K A N K A
N ie wszystkie jed nak komórki są tak m ałe. N iektóre komórki roślinne i zwierzęce, o kształtach w ydłużonych, osiągają długość wie
lu centym etrów. D o takich należą n a p rzy k ład w łókna lnu, z któ
rych k ażd e jest jed n ą w ydłużoną kom órką, w łókienka, z których skła
d a ją się nasze mięśnie i nerw y. D o kom órek olbrzym ich zaliczam y n a
stępnie ja ja gadów i ptaków . J a jo kury jest jed n ą olbrzym ią komór
k ą, p o siadającą sw oją błonę, sw oją protoplazm ę i swoje jąd ro . N ie tak łatw o jest odnaleźć te części składow e. S korupa ja ja łącznie z je go białkiem tw orzą błonę kom órkow ą, protoplazm a jest skupiona w m alutkiej plam ce n a powierzchni żółtka, w tej zaś plam ce mieści się m ikroskopijnych w ym iarów jąd ro . Niem niej kom órki olbrzym ie należą do w yjątków , pospolitym składnikiem ciała są kom órki bardzo drobne.
Niemniej urozm aicony jest kształt komórek. W organizm ach kom órki w ystępują w gęstych skupieniach, w zw artych zespołach, zw anych tkankam i, w których komórki zgniatają się w zajem nym ci
śnieniem. P odo b nie zg n iatają się w zajem nie pęcherzyki piany piwnej lub m ydlanej. O bo k takich w ielokątnych kom órek znam y szereg in
nych postaci kom órkowych, ta k urozm aiconych, że ogólna charak te
rystyka w y glądu komórki nie jest możliwa.
J a k ju ż wiemy, błona kom órkow a jest przede wszystkim cechą charakterystyczną komórki roślinnej. Jest to dość tw a rd a a zarazem elastyczna i rozciągliw a otoczka, w y tw arzana przez powierzchniowe w arstw y protoplazm y. Jeśli błona jest zgrubiała, ja k w kom órkach drew na, to posiada ona budow ę w arstw ow ą, składa się z kolejnych w arstw o mniejszej i większej zaw artości w ody. T a k a błona o d g ra
d z a żyw ą treść komórki o d św iata zewnętrznego i utrudnia jej zarów no oddychanie, ja k pobieranie pokarm u. Bo przecież kom órka sam a jest jednostką żyw ą, potrzebującą do życia zarów no pow ietrza, jak pożywienia, a wszystko to czerpie ze swego otoczenia. Z d a r z a się, że błona zostaje przepojona jakąś substancją nieprzepuszczalną, jak np.
korkiem lub żyw icą, a w tedy kom órka umiera, pozostaje z niej tylko m artw y szkielet. T a k ie w łaśnie komórki obserw ow ał H ooke.
W innych przy p ad k ach błona, nieprzenikłiw a d la w ody i p o w ietrza, posiada wiele drobnych otworków, przez które treść komórki m oże kom unikować się ze środowiskiem zew nętrznym . B łona komó
rek zw ierzęcych jest niew idoczna. Jed n ak że wiem y z pewnością, że powierzchniow e w arstw y protoplazm y m ają swoiste właściwości, że przepuszczają one pew ne substancje, a zatrzym ują inne. T e własności
K OMÓRKA I T K A N K A 25
błony grają b ardzo w ażn ą rolę w życiu komórki, gdyż decydują one, jakie ciała chemiczne przedostaną się do w nętrza komórki, a jakie nie zostaną doń dopuszczone. T a k np. krew ryb morskich zawiera daleko mniej różnych soli, niż w oda morska, w której ryby żyją.
B łona kom órkow a w kom órkach ich skóry nie przepuszcza bowiem soli.
M ięśnie nasze są opłukiw ane przez krew, zaw ierającą wiele róż
norodnych składników chemicznych. Tym czasem dobór tych składni
ków w mięśniach jest zupełnie inny niż w e krwi, co m a swoją p rzy czynę w tym, że błona komórek mięśniowych nie przepuszcza pew
nych substancji. W niektórych przyp ad k ach błona n a pewien czas staje się przepuszczalna d la substancji, które przedtem zatrzym yw a
ła, postępuje ona, jakby posiadała w rota, które w m iarę potrzeby mo
gą otw ierać się lub zam ykać.
P roto p lazm a, stanow iąca niezbędną treść każdej żywej komórki, jest substancją półpłynną, czasem naw et galaretow atą. Je st to b ar
dzo skomplikowana i zmienna m ieszanina różnych ciał chemicznych, w jej skład w chodzi dużo w ody, wiele rozpuszczalnych w w odzie so
li oraz różne białka, tłuszcze i w ęglow odany. P o d mikroskopem pro toplazm a w y g ląda jak nieco m ętnaw a drobnoziarnista masa. U w y d a t
nić jej różne składniki u d aje się po zastosowaniu specjalnych m etod zabijania i barw ienia komórki. W te d y dostrzegam y w yraźnie, że w protoplazm ie zawieszone są różnego rodzaju ciałka, nazw ane ogól
nie w t r ą t a r a i .
K a ż d a kom órka w pełni swej działalności życiowej wciąż pobie
ra pew ne substancje z zew nątrz, przetw arza je i w y d ala odpadki, tak samo jak każd y organizm pobiera pokarm , traw i go i w ydala części niepotrzebne. W y ra z e m zaś tych przem ian w ew nątrzkom órko
wych jest właśnie obecność w protoplazm ie ziarnek, włókienek, pę
cherzyków itp. D o nich należą w odniczki, czyli pęcherzyki napeł
nione cieczą, krople tłuszczu, ziarnka barw ika, kryształy, ziarna m ączki, u roślin ciałka zieleni, którym liście zaw dzięczają swoją b ar
wę, i wiele innych.
B ardzo wiele komórek należy uw ażać za m iniaturowe fabryki chemiczne, produkujące najrozm aitsze potrzebne ustrojowi substancje.
S ą to komórki gruczołowe. Kom órki gruczołów ślinowych w ytw arza
ją ślinę, komórki n a w ew nętrznej ścianie żołądka w y tw arzają sok żo
łądkow y, komórki jelita produkują różne substancje służące do tra
wienia pokarm u, komórki w ątroby w y tw arzają wiele różnych substan
26 K OMÓRKA I T K A N K A
cji, komórki gruczołowe skóry p rodukują pot i łój. Ja k w fabryce istnieje dow óz surowca, przetw arzanie go n a gotowe w yroby i w yw o
żenie odpadków produkcji, tak k ażd a kom órka gruczołowa pobiera pokarm , przetw arza go w najrozm aitszy sposób i w y d ala składniki niepotrzebne, a wszystkie te przem iany dokonyw ują się w protoplazm ie.
Z rozum iałe jest, że zależnie od rod zaju czynności komórki oraz od jej chwilowego stanu w ygląd protoplazm y zmienia się w wysokim stopniu.
O bok tego znamy szereg komórek, niejako w yspecjalizow anych w pewnym kierunku i posiadających w protoplazm ie pew ne stale składniki. T a k np. barw a skóry i włosów naszych zależy od obecności rozgałęzionych komórek barw ikow ych, których protoplazm a napeł
niona jest ziarnkam i brunatnego barw ika. U zw ierząt, łatw o zmie
niających barw ę skóry, np. u fląder, które są jasne, gdy leżą na dnie piaszczystym , ciemne zaś, gdy je umieścić na podłożu ciemnym, zm ia
ny barw y zależą od w ędrów ki ziarnek barw ika, b ąd ź rozpełzają- cych się po wszystkich rozgałęzieniach komórki, b ą d ź też skupiają
cych się w jej środku. W komórce mięśniowej, która m a postać w y
dłużonego w łókna, protoplazm a składa się z wiązki bardzo cienkich włókienek kurczliw ych.
K om órka nerw ow a posiada stosunkowo bardzo długi wyrostek — włókno nerw ow e — za którego pośrednictwem podrażnienie, odebra
ne przez komórkę, udziela się innym komórkom. P ro to p lazm a tego w łókna zaw iera w iązkę b ardzo subtelnych włókienek, tw orzących oś w łókna, n a zew nątrz zaś włókno jest ochronione skomplikowanymi bło
nami, zupełnie jak przew odnik prow adzący do lam py elektrycznej posiada w ew nątrz w iązkę cienkich drucików, na powierzchni zaś jest otoczony kilkom a w arstw am i izolacyjnym i.
S tałym składnikiem komórki żywej jest jądro. W większości przypadków jąd ro , uwidocznione za pom ocą specjalnego barw ienia, m a kształt kulisty b ą d ź elipsoidalny, rzadziej pałeczkow aty, pacior- kow aty lub rozgałęziony. Z reguły jąd ro jest pojedyncze, rzadko tyl
ko spotykam y komórki w ielojądrzaste. P o siad a ono w łasną błonę, odgraniczającą je od protoplazm y. Z a w a rto ść ją d ra jest nieco gęstsza od protoplazm y kom órkowej, różni się też dość znacznie pod w zglę
dem chemicznym.
W skład ją d ra wchodzi substancja, bogata w fosfor, odznacza
jąca się szczególnie silną zdolnością w chłaniania różnych barw ików . Substancję tę, dzięki której jąd ro potrafim y uw ydatnić, nazw ano c h r o m a t y n ą . Ja k w ynika z licznych b ad ań, w życiu komór
ki jąd ro odgryw a b ardzo w ażną rolę. Jest ogromnie trudnym z a d a
KOMÓRKA l T K A N K A 27
niem wyjaśnić rolę i znaczenie poszczególnych składników komórki.
N ie zapom inajm y, jak bardzo drobna jest kom órka i jak trudno jest powiedzieć coś o czynnościach życiowych jej składnika, który możemy dostrzec dopiero po zabiciu i zabarw ieniu komórki. M usim y uciekać się do dróg okólnych, nieraz bardzo zawiłych. P ró b y rozcinania ko
mórki dow iodły, że tylko część komórki zaw ierająca jąd ro jest zdol
na do życia. B ezjądrow y odcinek przez krótki tylko czas może wyko
nyw ać czynności życiowe, potem zaś zamiera. W idzim y to szczegól
nie jasno na przykładzie komórek nerwowych. Jeśli przeciąć w yro
stek nerw ow y takiej komórki, cały jego odcinek, oddzielony od cia
ła komórkowego, a tym samym od jąd ra, ulega degeneracji. N atom iast część zw iązana z jądrem żyje i może w zrastać, zastępując stopnio
wo odcinek zanikły.
W e włoskach roślinnych, składających się z jednej komórki, a szybko rosnących na wolnym końcu, jąd ro leży także na końcu ko
mórki w strefie wzrostu. Czyli tam , gdzie odbyw a się najżyw sza dzia-
FODZIAŁ PEŁZAKA JAKO PRZYKŁAD PODZIAŁU BEZPOŚREDNIEGO ( a m i t o -
t y c z n e g o ) . k — ją d r o , v — w o d n ic z k a tę tn ią c a ( W g „ W k r a i n i e w i e d z y " ) .
łalność komórki, obecne jest także jąd ro . P odobnie w kom órkach gru
czołowych jąd ro leży w tym punkcie komórki, w którym odbyw a się najżyw sza czynność w ydzielania. W szystko to w skazuje na w ażny udział ją d ra w procesach życiowych komórki. W iem y obecnie, że jądro bierze udział w procesach trawienia i oddychania komórki.
A le specjalne znaczenie posiada jądro w procesach rozm nażania się komórek. Z n am y d w a zasadnicze typy podziału komórkowego.
P o d z i a ł b e z p o ś r e d n i sprow adza się do prostego rozdzielania się komórki na dwie. P o d z ia ł taki zaw sze poprzedza podobny pro
ces podziału ją d ra w ew nątrz komórki. P o d z ia ł bezpośredni jest zjawiskiem stosunkowo rzadkim , ogromna większość komórek dzieli się w sposób daleko bardziej skomplikowany, nazw any p o d z i a ł e m
28 K O M Ó R K A I T K A N K A
p o ś r e d n i m (m ito z ą ). N ie możemy tu opisyw ać wszystkich przem ian zachodzących w komórce w trakcie mitozy. Poprzestaniem y na udziale ją d ra w tym zjawisku.
Ju ż w okresie poprzedzającym podział chrom atyna ją d ra , do
tąd rozproszona w postaci drobnych ziarnek, zaczyna zbijać się w co
raz to większe grudki, które łączą się ze sobą początkow o na kształt paciorków nanizanych na nić, potem zaś zlew ają się w długą, kilkakrot
nie skręconą wstęgę, zwiniętą n a podobieństwo kłębka. N astępnie kłę-
K o le jn e fa z y p o d z ia łu p o śre d n ie g o k o m ó rek ( U a r io k i n e z y , ew . m i t o z y ) . ( W g
„ W k r a i n i e w i e d z y " ) .
bek ten ro zp ad a się n a pew ną liczbę odcinków , zw anych c h r o m o s o m a m i .
K a ż d y chromosom rozszczepia się podłużnie na dw ie ściśle jed nakow e połowy i skoro ciało kom órkowe zaczyn a się dzielić na dw oje, okazuje się, iż k a ż d a z dw óch komóreczek, pow stających z podziału, posiada tę sam ą liczbę chromosomów. S taje się to możliwe dzięki te
m u, że jedn a połow a każdego chromosomu skierowuje się do jednej z dw óch komórek, druga zaś do drugiej. W skutek istnienia takiego m echanizm u podziałow ego, po zakończonym podziale pośrednim obie pow stające komórki posiadają taką samą liczbę chromosomów, jak ą posiadała dzieląca się kom órka. Jest to ciekawy i w ażny szczegół.
K a ż d y ustrój żyw y pow staje z jednej komórki, która dzieli się wielokrotnie. Z w ierzę pow staje z ja ja , czyli z pojedynczej komórki.
Z a n im jajo przekształci się w dorosły organizm , zbudow any z 3 0 bi-
K O M Ó R K A I T K A N K A 29
lionów komórek, musi ono podzielić się odpow iednią liczbę razy, a k ażd a z komórek ustroju jest potomkiem pierwotnej komórki ja jo wej. W szystkie te b ardzo liczne podziały są podziałam i pośrednimi, w których liczba chromosomów ją d ra pozostaje niezmieniona, gdyż każdy chromosom rozszczepia się n a dw a. W y n ik a stąd, że wszystkie komórki ustroju dorosłego posiadają tę samą liczbę chromosomów, co jajo. Innymi słowy, k ażd y gatunek roślinny czy zwierzęcy charakte
ryzuje się określoną i stałą dla niego liczbą chromosomów. T a k np.
w jąd ra ch komórek ludzkich jest 4 8 chromosomów, komórki sala
m andry posiadają po 2 4 chromosomy, jeżow ca morskiego 3 6 chromo
somów, lilii 2 4 chromosomy.
Z o stało w ykazane, że zarów no w jaju zapłodnionym , jak we wszystkich kom órkach ustroju dorosłego połow a chromosomów po
chodzi od matki, połow a zaś od ojca. F ak ty te w zw iązku z szeregiem faktów z dziedziny rozw oju i d ziedziczności. w skazują na to, że w chromosomach m am y do czynienia ze składnikami komórki, od któ
rych zależy zjaw isko dziedziczenia. T e j bardzo obszernej i zawiłej spraw y nie będziem y tu jednak omawiali.
Nieskończenie urozm aicone są zależności pom iędzy komórkami.
Z n a m y b ardzo wiele mikroskopijnie m ałych roślin i zw ierząt, które przez całe swoje życie składają się z jednej tylko komórki. S ą to pier
wotniaki wśród zw ierząt, niektóre glony i grzybki wśród roślin. K a ż d a taka kom óreczka jest całkow itym organizmem, pełniącym wszelkie czynności życiowe. P o siad a ona zdolność samodzielnego wyszukiw a
nia pokarm u, pochłaniania go i trawienia, posiada zdolność samodziel
nego ruchu; kom órka oddycha i w y d ala odpadki swej działalności życiowej, posiada urządzenia, które jej po zw alają na odróżnienie świa
tła od ciemności, ciepła od zimna, p o zw alają reagow ać w różnorod
ny sposób n a bodźce św iata zewnętrznego, unikać czynników szkod
liwych, a czynnie w yszukiw ać korzystnych.
Pom im o drobnych wym iarów, komóreczki takie, których wiele ty
sięcy zmieściłoby się na powierzchni zajętej przez jedn ą tylko literę tej książki, są całkowitymi, samodzielnymi i samowystarczalnym i or
ganizmami. N ajdrobniejsze wśród nich — bakterie — grają olbrzym ią rolę w ekonomii przyrody. Z a ich spraw ą o d b y w ają się procesy gni
cia i rozkładu ciał organicznych, one to pilnują, aby wszystkie substan
cje, pobrane przez organizm y ze św iata zewnętrznego, po śmierci ustrojów powróciły do tego świata i mogły posłużyć za m ateriał bu dulcow y d la innych pow stających organizmów. T y m niew idzialnym
PIĘK NO PRZEJAW IAJĄC E SIĘ W BUDOW IE JEDNOKOMÓRKOWCÓW. W id z i
m y r ó w n ie ż , że n a w e t jed n o k o m ó rk o w c e są u s tr o ja m i n ie z m ie r n ie sk o m p lik o w a n y m i. ( W g „ D ie W u n d e r d es L e b e n s " ) .
PIER W O TN IA K I. W y m o c z k i: a. p a n to fe le k , b. w lr cz y k , c. sten to r. K o rzen io - n ó ż k i: d. a m eb a, e. d iflu g ia .
K OMÓRKA 1 T K A N K A
31 pracownikom , których znajdziem y w każdej kropli wody i w każdej cząstce kurzu, zaw dzięczam y rów now agę świata. W ie le bakterii należy do naszych groźnych wrogów, a takie choroby, jak tyfus, cholera, wąglik, gruźlica i bardzo wiele innych, m ają sw oją przyczynę w za
każeniu ustroju bakteriam i. O rganizm posiada jednak różne środki obrony przed bakteriam i, a jeden z najpotężniejszych, to obrona ko
m órkowa.
W e krwi naszej posiadam y bardzo liczne komóreczki, nazw ane białymi ciałkam i krwi, które m ogą przebijać się przez ściany naczyń krwionośnych i w ędrow ać po całym ciele. R z u c a ją się one gromadnie
n a przenikające do organizm u bak terie chorobotw órcze i pożerają je.
G dyby nie one, każde najdrobniej
sze skaleczenie, na które nie zw ra- > ■:> • camy naw et uw agi, m ogłoby dopro- W &' f w adzić do zakażenia krwi, gdyż r ■% § wszelkie skaleczenie pociąga za so- k f j bą przenikanie do krwi jakichś bak- ; --5 ’ _■ % terii, te zaś zn ajd u ją w e krw i dosko-
0
c,nałe w arunki życia i mnożenia się. &L-'. . • - Jeśli w olna kom órka bakteryjna
1 i , * * , \ PRZYKŁADY TKANKI NABŁONKO-
lub pierw otniacza jest samowystar- T ^ .. ,
, 1 i • i i W EJ. D w a rozn c n a b ło n k i m ig a w k o -
czalnym oigam zm em o pełni zdol- we z ł y s k i c h przewodów od d ech o-
ności życiowych, to inaczej dzie- w y c h. ( W g M e r k l a „Die A n a t o m i e
je się w ustrojach wielokomórko- d e s M e n s ch en " ).
wych. T u różne komórki ciała obej
m ują poszczególne czynności, jedne z nich służą sprawom oddecho
wym, inne sprawom produkow ania najrozm aitszych substancji, po
trzebnych organizmowi, jeszcze inne zajm ują się przerabianiem i w y
dalaniem odpadków .
W zw iązku zaś z panującą w ustroju organizacją i z podziałem pracy m iędzy komórkami, same komórki w ykształcają się w różnych kierunkach, stając się mniej lub więcej wąskimi specjalistami. K om ór
ki różnego ro dzaju nie są w ustroju pom ieszane bezładnie, lecz two
rzą zespoły. T a k i zespół komórek podobnych, pełniących zasadniczo tę samą czynność, nazyw am y t k a n k ą .
D o najprostszych tkanek należy t k a n k a n a b ł o n k o w a , której głównym zadaniem jest ochrona, pokrycie ciała i wszystkich jego narządów . W zw iązku z tym komórki nabłonka tw orzą zespół
32 K O M Ó R K A 1 T K A N K A
zw arty, w którym poszczególne komórki szczelnie przy legają do sie
bie, bez luk i przerw , zg niatając się w zajem nym ciśnieniem. N a b ło nek, złożony z wielu w arstw komórkowych, pokryw a naszą skórę.
N abłonek w yścielający w ew nętrzną powierzchnię żołądka i je
lit jest nie tylko tkanką okryw ającą, ale także tkanką gruczołową.
Jego komórki p rodukują i w ydzie
lają soki trawienne. P rz y tym p a nuje wśród nich daleko posunięta spe
cjalizacja. Kom órki nabłonka żo
łądkow ego w ydzielają sok żołądko
w y, komórki jelita w ydzielają zu
pełnie odmienny sok jelitowy. S ą to tw ory jednostronnie w yspecjalizow a
ne, żadn a z nich nie potrafi, jak w olna kom órka pierw otniacza lub bakteryjna, pełnić wszystkich czyn
ności życiowych.
Inne nabłonki m ają inną w ażną czynność: umieszczone na powierzchni ciała, służą one do odbierania bodź
ców i w pływ ów świata zewnętrznego.
O ko nasze w idzi dlatego, że pro
mienie świetlne p a d a ją w nim na po
wierzchnię nabłonka w rażliwego na światło. N abłonek transm ituje otrzy
m any bodziec za pośrednictwem ner
wów do mózgu. O dczuw am y z a p a chy, gdyż różne ciała lotne, unoszą
ce się w powietrzu, przenikają do ja my nosowej i tam podrażniają w y
ścielający ją nabłonek.
W szelkie działania otaczającego nas św iata stają się d la nas dostrze
galne dzięki nabłonkom , które są na nie w rażliw e. I w tym przy
pad k u istnieje b ard zo ścisła specjalizacja. N abłonek skóry m oże od
bierać w rażenia dotykow e lub w rażenia ciepła i zimna, ale nie jest w rażliw y n a światło, nabłonek o ka odbiera i przetw arza bodźce świetl
ne, ale nie reaguje na zapachy i dźwięki.
W porów naniu z w olną kom órką pierw otniaczą, komórki tkanko
PHZVKl.AU TKANKI Ł-iC ZM -J
— CHRZĄSTKA SZKLISTA.
Is to ta m ięd zy k o m ó rk o w a j e d n o ro d n a , bez w łó k ie n . ('W yci
n e k z c h r z ą s t k i t a r c z o w a t e j c ie l ę c ia ) . ( W g M c r k l a „D ie
A n a t o m i e d e s M e n s c h c n “) .