• Nie Znaleziono Wyników

Nowoczesna encyklopedia zdrowia. Tom 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nowoczesna encyklopedia zdrowia. Tom 1"

Copied!
407
0
0

Pełen tekst

(1)

N OW OC ZESNA

ENCYKLOPEDIA Z D R O W IA

O p r a c o w a l i :

P r o f. D r C I E S Z Y Ń S K I A n to n i, D r D E K A Ń S K I J e r z y , m jr., P r o f. D r D E M ­ B O W S K I J a n , P r o f. D r D M O C H O W S K I A n to n i, D y r . D U C H O W IC Z B r o n is ła w , D r F IU M E L A n to n i, P r o f. D r G Ą D Z I K I E W IC Z W ito ld , D r G Ó R K A E d w a r d , D r G R O M S K I M a r c e li, D r H U M M E L H e n r y k , P r o f.

D r J A K O W IC K I W ła d y s ła w , D r K A M I Ń S K I W ło d z im ie r z , D o c . D r K A ­ P U Ś C I Ń S K I S t a n is ła w , P r o f. D r L U B I E N I E C K I H e n r y k , D r M A C K IE ­ W IC Z S t a n is ła w , P r o f. D r M E L A N O W S K I W ła d y s ła w , D r M E S T E R A d o lf, D r M IC H A Ł E K -G R O D Z K I S t a n is ła w , P r o f. D r M IC H A Ł O W IC Z M ie c z y s ła w , D r M IE R Z E C K I H e n r y k , D r M IS IE W IC Z J a n in a D r N U S ­ B A U M J ó z e f, P r o f. D r P I A S E C K I E u g e n iu s z , D r R Z Ą Ś N I C K I A d o lf , D o c . D r S A B A T O W S K I A n to n i, D o c . D r S T Ę P O W S K I B r o n is ła w , D r S T Y P U Ł K O W S K I S t a n is ła w , D o c . D r S Z E R S Z Y Ń S K I B r o n is ła w , P r o f.

D r S Z M U R Ł O J a n , D r S Z O K A L S K I K a z im ie r z , P r o f. D r S Z U L C G u ­ s ta w , P r o f. D r. S Z U M O W S K I W ła d y s ła w , P r o f. D r S Z Y M A N O W S K I Z y g m u n t, P r o f. D r V E N U L E T F r a n c is z e k , P r o f. D r W A C H H O L C L e o n , D r W Ą S O W IC Z S t a n is ła w , D r W E R N IC L e o n , D o c . D r W Ę G IE R K O J a k u b , D r W R O C Z Y Ń S K I C z e s ła w , D r Z A K R Z E W S K I Zygm<unt i in n i.

P o d r e d a k c ją

Dra ADOLFA RZĄŚNICKIEGO

T O M I

W YDANIE D R U G I E

W Y D A W N I C T W O „ M I N E R W A “ C Z . Z E B R O W S K I WARSZAWA, CHMIELNA 10

(2)

C O P Y R I G H T 1939/1940 B Y W y d a w n ic tw o „M INER W A“ , W a rsza w a .

W s z e l k i e p r a w a p r z e d r u k u w c a ło ś ci lu b c z ę ś c i o w o z a s t r z e ż o n e .

/ i 4 /1 /] / i r f

ZAKŁADY GRAFICZNE „FENIKS', W ARSZAW A

(3)

P R Z E D M O W A D O W Y D A N I A I.

„N ow o czesn a E n cyklo p ed ia Z d r o w i a k t ó r ą oddajem y do rąk polskiego czytelnika, ma na celu zaznajom ienie szerokich mas z zasa­

d am i zachowania zdrow ia i skutecznej w alki z chorobą.

^N iezb ędn ym Warunkiem racjonalnej ochrony zdrow ia jest prze­

d e w szystkim poznanie budow y i czynności własnego ciała. A b y zd ro w ie zachow ać, należy zrozum ieć procesy zachodzące w naszym organizmie, wiedzieć, jakie grożą mu niebezpieczeństwa i jaki należy prow adzić tryb życia, aby się tych niebezpieczeństw ustrzec.

Im pow szechniejsza będzie w iedza o ciele ludzkim , im więcej jze ie ln y c h , opartych na podstaw ach naukow ych wiadomości dotrze do laika, a więc człow ieka, który zajęty w swoim zaw odzie, nie intereso­

wał się dotąd bliżej sprawami własnego ciała — tym łatw iej będzie na w y ż s z y poziom podnieść stan zdrow otny całego społeczeństwa. Oto naczelna zasada, jaką k ito w a liś m y się p rzy układaniu tego dzieła.

W daw nych czasach pojęcie „zdrowia pow szechnego“ nie istnia­

ło. L eczono choroby indyw idualnie, nie umiano w alczyć z nimi ska­

li społecznej. D zisia j w e w szystkich krajach cyw ilizow anych walka społeczna w obronie zdrow ia ogółu w ysuw a się na miejsce naczelne.

S e tk i instytucji społecznych, kom unalnych i państw ow ych, k i t o w a ­ n y c h p rzez M inisterstw a i D epartam enty Z d ro w ia , stoją na straży

zdrowotności publicznej. P aństw o ujęło leż w swe ręce sprawę w ycho­

wania fizyczn eg o m ło d zieży, doceniając olbrzym ie znaczenie tęży zn y cielesnej szerokich mas.

Jed n ym z najw ażniejszych czynników tej szeroko zakrojonej akcji jest uświadamianie, udostępnianie ja k najw iększej liczbie obywateli wiadomości zw iązan ych ze sprawami zdrow ia. W sze lkie bowiem z a ­ rządzenia sanitarne, lecznicze, zapobiegaw cze w tedy tylko osiągnąć m ogą p ożądany reźultat, gdy spotkają się z pow szechnym zrozum ie­

niem i chęcią współdziałania.

N ie jest oczywiście naszym zamiarem grom adzić szczegóły, w d a­

(4)

4 P R Z E D M O IV /I

wać się zaw ile rozw ażania teoretyczne, uczyć m ed ycyn y, która w y ­ maga wieloletnich studiów specjalnych. D ą ż y m y do tego, by dać c z y ­ telnikowi jasne, pożyteczne, praktyczne pojęcie ogólne o zagadnie­

niach zw iązanych z zachowaniem zdrow ia, odpow iedzieć na nasuw a­

jące się pytania m ożliw ie jasno i przystępnie, służyć miarodajną ra­

dą i w skazów ką.

P ie rw szy tom E ncyklopedii, poświęcony głównie anatomii i fi­

zjologii, odsłania przed czytelnikiem , nie obeznanym dotąd z m ed y­

cyną ani z w iedzą o ciele ludzkim , niezmiernie ciekaw y świat z ja ­ wisk, obcych dlań dotąd, a jednak lak bliskich — m ających bow iem sw e siedlisko w jego własnym organizmie.

N a stronę fizjologiczną, czynnościową ustroju ludzkiego p o ło ży ­ liśmy szczególny nacisk, do zachowania zdrow ia jest bowiem niezbęd­

ne przede w szystkim zrozum ienie działania subtelnego i skom plikow a­

nego mechanizm u, zawartego w ciele ludzkim .

Z k ° E i w prow adzam y czytelnika za kulisy walki, toczącej się ustawicznie w obronie naszego zdrow ia, zapoznajem y go ze światem drobnoustrojów — niew idzialnych wrogów, zew szą d na nas c zy h a ­ jących, w skazujem y źródła i p rzy c zy n y trapiących nas chorób.

W dalszych łomach omawiane są szczegółow o wszelkiego ro­

d za ju choroby, p rzy czym podkreślam y z naciskiem, ż e nie było na­

szym zamiarem uczynić z tego dzieła t. zw . „poradnika“. K sią żka nigdy nie zastąpi lekarza, do którego należy zwrócić się w razie cho­

roby. C hodzi nam o to, aby czytelnik rozumiał zarządzenia lekarza, aby orientował się należycie w sw ych dolegliwościach i współpra­

cował niejako z lekarzem w odbudow ie swego zdrow ia. W tym ce­

lu podajem y cały szereg wiadomości, dotyczących powstawania cho­

rób, ich przebiegu, rokowania, zapobiegania i leczenia.

H igiena osobista i społeczna, higiena szkół, urządzenia sanitarne miast, organizacja ochrony zdrow ia publicznego stanowią tem at ostatnich tomów „N ow oczesnej E ncyklo p edii Z d r o w ia “.

C zytelniczka zn a jd zie w tym dziele w yczerpujące w skazów ki dotyczące je j roli jako żo n y i matki.

D u żo miejsca poświęciliśmy sprawie niesienia pom ocy w nagłych w ypadkach.

N ie w ątpim y, że cel nasz zostanie osiągnięty — i czytelnik N o - w ocz. E n c y k l. Z d ro w ia źdola w ytw o rzyć sobie jasny i rzeczo w y po­

gląd na sprawy zdrow ia i choroby.

W opracowaniu niniejszego dzieła brali udział specjaliści o zna­

n ych i cenionych w polskim świecie naukow ym nazwiskach, fe s t ter

(5)

P R Z E D M O W A 5

dostateczna rękojmia w ysokiej wartości Ich pracy, za którą R e d a k cja pozw ala sobie w tym miejscu zło ży ć w yra zy podziękowania.

S ty l staraliśmy się zachow ać w szędzie jasny i przejrzysty, stronę ilustracyjną otoczyliśm y szczególną dbałością, co niezaw odnie oceni sam czyteln ik.

Ż y w im y nadzieję, że „N ow oczesna E n cyklopedia Z d r o w ia “ w ypełni lukę rs polskim piśmiennictwie popularnym i znajdzie n a leży­

ty odzew wśród szerokich rzesz czytelniczych naszego kraju.

R e d a k cja

(6)

S p i s r z e c z y

I ZARYS ANATOMII I FIZJOLOGII

S tr.

PRZEDMOWA 7

W STĘP uf.

ELEMENTY BUDOWY ORGANIZMÓW ROŚLINNYCH I ZWIERZĘCYCH Prof. Dr Jan Dem bowski

Komórka i tkanka

BUDOWA I CZYNNOŚCI CIAŁA LUDZKIEGO Zespół Redakcyjny

Kości i staw y 37-

W ia d o m o ś c i o g ó ln e

K r ę g o s łu p 4 8

K la t k a p ie r s io w a i m ie d n ic a 54

K o ń c z y n y 5 6

C z a sz k a 62

M ięśnie 68

W ia d o m o ś c i o g ó ln e

P r z e g lą d m ię ś n i 80

Krążenie krwi i lim fy 87

K r e w

O b ie g k r w i 97

L im f a 115

Oddychanie 119

Trawienie 137

J a m a u s tn a i p r z e ły k 138

Ż o łą d e k 146

J e lit a , w ą tr o b a i tr z u s tk a 150

(7)

S P I S R Z E C Z Y 7

Str.

W ydalanie 157

N e r k i

S k ó r a 169

Narządy hormonalne (gruczoły dokrewne) 176

G r u c z o ł t a r c z o w y 178

G r u c z o ły p r z y ta r c z y c z n e 182

G r a s ic a

N a d n e r c z a i tr z u s tk a 183

P r z y s a d k a m ó z g o w a 186

S z y s z y n k a 189

G r u c z o ły p łc io w e

Układ nerw ow y 194

U k ła d n e r w o w y o b w o d o w y

N e r w y i ic h w ła ś c iw o ś c i

U k ła d n e r w o w y c e n t r a ln y 2 0 5

R d z e ń p a c ie r z o w y c z y li k r ę g o w y

M ó z g 213

U k ła d n e r w o w y a u to n o m ic z n y ( w e g e t a t y w n y ) 2 4 2

S e n 252

Narządy zm ysłow e 256

O k o — j e g o b u d o w a i c z y n n o ś c i

U c h o — je g o b u d o w a i c z y n n o ś c i 273

Z m y s ł s m a k u 284

Z m y s ł w ę c h u 287

Z m y s ły s k ó r n e 2 8 9

Rozród i narządy rozrodcze 294

N a r z ą d y p łc io w e m ę s k ie 295

K o b ie c e n a r z ą d y p łc io w e 302

C y k l m ie s ię c z n y u k o b ie t 307

J a j e c z k o w a n ie

M ie s ią c z k o w a n ie 310

Z a p ło d n ie n ie 312

O r o z w o j u z a r o d k a lu d z k ie g o 314

PRZEMIANA MATERII Prof. Dr A ntoni Dm ochowski 323

II JAK POWSTAJĄ CHOROBY

ZDROWIE I CHOROBA Prof. Dr Franciszek V enulet

U w agi w stępne 337

Istota chorohy 339

Przebieg chorób 341

(8)

8 S P I S R Z E C Z Y

Str.

Przyczyny chorób 343

P r z y c z y n y w e w n ę t r z n e 344

D z ie d z ic z n o ś ć

K o n s t y t u c j a u s tr o ju 347

K o n s t y t u c j e p a to lo g ic z n e 351

C z y n n ik i c h o r o b o tw ó r c z e z e w n ę t r z n e 363

C z y n n ik i f iz y c z n e "

P r z e z ię b ie n ie 364

C z y n n ik i c h e m ic z n e 366

C z y n n ik i b io lo g ic z n e 368

Z a k a ż e n ie i o d p o r n o ś ć 369

U c z u le n ie i s a m o u c z u le n ie 371

P r z y c z y n y p s y c h ic z n e ch o r ó b 373

BAKTERIE, ICH ROLA W PRZYRODZIE I W SZERZENIU SIĘ CHORÓB ZAKAŹNYCH Prof. Dr Zygm unt Szym anowski

Uw agi ogólne 377

Samorództwo czy rozmnażanie? 379

Pasteur 3 80

Hodowla bakteryj 383

P o d ło ż e

S t e r y liz a c j a 384

Badanie bakteryj 386

K ształt i budowa bakteryj 387

Życie bakteryj 390

O d ż y w ia n ie

R o z m n a ż a n ie 392

Rozpowszechnienie bakteryj w przyrodzie. Saprofity

i bakterie chorobotwórcze 394

Bakterie a zarazki 396

(9)

Ź R Ó D Ł A

z k tó r y c h c z e r p a n o m a t e r ia ł ilu s tr a c y jn y : T o u t le c o r p s h u m a in :

W u n d e r d e s L e b e n s :

R y c . „ E le k tr y c z n o ś ć t k a n k o w a str.

„ S c h e m a t k r w io b ie g u “

„ S e r c e “

„ K rw iio b ieg “

„ S e r c e “

„ P r z e k r ó j p r z e z p r a w ą i le w ą

k o m o r ę s e r c a “

„ R o z m ie s z c z e n ie g r u c z o łó w

w y d z ie la n ia w e w n ę t r z n e g o “

„ S k r z y ż o w a n ie d r ó g n e r w o w y c h

w r d z e n iu “

„ U n e r w ie n ie n a r z ą d ó w w e ­

w n ę t r z n y c h “

„ P r z e k r ó j p r z e d n io t y ln y o k a

w p ła s z c z y ź n ie s t r z a łk o w e j “

„ S c h e m a t d r ó g o d p r o w a d z a ją c y c h n a s ie n ie z ją d r a n a z e w n ą t r z “

„ I lo ś ć s k u r c z ó w s e r c a n a m in u t ę “

„ S k ła d p o w ie tr z a w d y c h a n e g o

i w y d y c h a n e g o “

„ J a k d łu g o p o k a r m p o z o s ta je

w ż o łą d k u “

„ Z a b u r z e n ia r o z w o jo w e w y w o ł y ­ w a n e z m n ie j s z e n ie m c z y n n o ś c i p r z y s a d k i m ó z g o w e j “

„ S c h e m a t b u d o w y n e r w u o b w o ­

d o w e g o “

Z m ie n n o ś ć t r w a n ia t. z w . c z a s u r e a k c ji ś w ia d o m e j “

„ Z m ia n y w y r a z u m im ic z n e g o o c z u “ „

75

100

>>

102

105 190 234 245 264 300 107 129 149

186

201

203 257

(10)

1 0 ŹRÓDŁA

F r. K a h n : D a s L e b e n d e s M e n s c h e n :

f f

>>

f f

»

f f f f JJ

>>

f f f f f f

B a u e r J.:

D i e k o n s t it u t io n e lle D is p o s it io n d e r i n n e r e n K r a n k h e ite n :

„ K o ś c i“

„ M e c h a n iz m r u c h ó w p r z e d r a ­ m ie n ia “

„ M ię ś n ie g r z b ie t u “

„ A n a to m ia r ę k i c z ło w ie k a “

„ W n ę tr z e s e r c a “

„ W y d o ln o ś ć m ię ś n i o d d e c h o w y c h “

„ Z a le ż n o ś ć p r a c y g r u c z o łó w ś l i ­ n o w y c h o d r o d z a ju s p o ż y w a ­ n e g o p o k a r m u “

„ N e r k a “

f f

„ Z a b e z p ie c z e n ie łą c z n o t k a n k o w e n a r z ą d ó w “

„ P r z e k r ó j n e r w u “

„ P r z y k ła d p r o s te g o o d r u c h u “

„ S iła o d r u c h u “

„ O p o n y m ó z g o w e “

„ R o z s z c z e p ie n ie o s o b o w o ś c i“

„ Z a sa d a r z u t o w a n ia “

„ Z g o d n o ś ć a p a r a tu o p ty c z n e g o w t e c h n ic e i w p r z y r o d z ie “

„ P le m n ik i r ó ż n y c h g a tu n k ó w z w ie r z ę c y c h “

„ B la s z k i z a r o d k o w e “

W s z y s tk ie r y c in y d o a r ty k u łu

„ Z d r o w ie i c h o r o b a “

38 60 84 85 .. 104

„ 130

„ 143

„ 159

» 160

172

200

„ 208

» 210

» 215

„ 233

„ 235

„ 265 301

» 315

(11)

ZARYS ANATOMII I FIZJOLOGII

(12)
(13)

Lekcja an atom ii. ( W g R e m b r a n d t a ) .

W sp an iałe zdobycze m edycyny współczesnej oraz zrozumienie wielkiego znaczenia najszerzej pojętej higieny osobistej i społecznej za­

w dzięczam y przede wszystkim rozwojowi wiedzy o ciele ludzkim. D o ­ kładn a znajomość budow y i czynności własnego ciała a w a z z tym i najbardziej istotnych jego potrzeb umożliwia nam skuteczną w alkę z wszelkimi czynnikami chorobotwórczymi i zachow anie najcenniej­

szego daru natury — zdrow ia.

Zainteresow anie człow ieka d la tajem niczych procesów odb y w a­

jących się w jego organizmie datuje się od czasów najdaw niejszych.

Z egipskiego „papirusu m edycznego“ , przechowyw anego w muzeum w Berlinie, dow iadujem y się, że ju ż kilka tysięcy lat przed naszą erą egipscy kapłani-lekarze znali cały szereg narządów w ew nętrznych i orientowali się w ich czynnościach i zaburzeniach chorobowych.

D ow odzi tego również sztuka balsam ow ania um arłych, która osiągnęła w starożytnym Egipcie poziom b ardzo wysoki, a w ym agała nader skrupulatnych zabiegów.

M im o żywego zainteresowania w iedza o ciele ludzkim nie za­

kreśliła jednak w epoce starożytnej szerszych kręgów. Strzeżona za­

zdrośnie przez kapłanów , jako jeden z najw iększych ich przyw ilejów , nie w ydostała się poza obręb świątyń. D ru g ą i bodaj w ażniejszą prze-

(14)

14 W S T Ę P

szkodę w rozw oju anatomii stanowiły kult um arłych i lęk p rzed odsło­

nięciem tajemnicy śmierci, które nie zezw alały na dokonyw anie sekcji zw łok — właściwej podstaw y naukow ej anatomii.

R ów nież w starożytnej G recji w ierzenia religijne ham ow ały po­

stęp tej gałęzi w iedzy. Z m a rły lub poległy na polu w alki był niety­

kalną świętością; należało pogrzebać go zgodnie z przyjętym o b rząd k iem ; wszelkie uchybienie przeciw temu obrządkowi" uchodziło z a sprzeniewierzenie się jednem u z pierwszych obowiązków.

G recja była jednak kolebką m edycyny, a jej tw órcą — jeden z najsłynniejszych lekarzy starożytnych, H ipokrates ( V wiek przed C h r .) . P o tę g ą swego umysłu oraz niezw ykłym darem obserw acyjnym zdołał on pchnąć w iedzę o ciele ludzkim na nowe tory. U system atyzo­

w ał rozproszone tu i ow dzie wiadomości, wysnuł z nich ogólne wnioski, słowem — stw orzył naukę; dlatego też zasłużył sobie na miano „ojca w iedzy lekarskiej“ .

A n i H ipokrates, ani inni światli myśliciele tej epoki nie potrafili jed n ak zw alczyć ówczesnych obyczajów , zabraniających sekcji zwłok.

D lateg o też ich w iedza anatom iczna była bardzo ograniczona.

D opiero pod koniec epoki greckiej jakby na chwilę zabłysło światło, gdy nastąpił niezw ykły rozkw it nauk i sztuk w A leksandrii, siedlisku kultury, skąd prom ieniowała ona na cały świat ówczesny. W św iąty­

ni Serapisa mieściła się jed n a z najw spanialszych bibliotek wszystkich czasów. Ptolom eusz Soter, w ładca aleksandryjski, zezw ala na doko­

nyw anie sekcji zwłok, a naw et na wiwisekcję na skazańcach. P rz e d ; badaczam i, usiłującymi w edrzeć się w tajniki ciała ludzkiego, otwiera- - ją się szerokie możliwości. N iestety, epoka rozkw itu trw a krótko, po czym znów na długi szereg stuleci w raca barbarzyństw o i nieuctwo.

W R zym ie kult zwłok silniejszy był jeszcze niż w G recji. Cześć o d d aw an a cieniom przodków m iała charakter religijny i stanow iła je­

den z głównych rysów obyczajow ych społeczeństwa rzymskiego.

C złow iek um arły urastał nieledwie do poziomu bóstw a; nic też dziw ne­

go, że sekcja zwłok ludzkich b y ła uw ażan a za św iętokradztw o i przez praw o zabroniona.

G alen, znakomity lekarz II wieku naszej ery, musiał więc zado­

w alać się sekowaniem zw ierząt i tylko na podstaw ie analogii stw a­

rz a ł sobie niedokładny i niepełny obraz organizm u ludzkiego. N a ­ u k a G alen a do tego jednak stopnia zapanow ała nad umysłami śred­

niowiecznymi, że jeszcze pod koniec X V wieku, gdy bezpośrednie zetknięcie z ciałem ludzkim w skazało na pew ne sprzeczności z jego

(15)

W S T Ę P 15

danym i, twierdzono, że „ciało ludzkie musiało się od czasów G alena zmienić“ .

K ilk a stuleci m ija, imperium rzymskie ginie pod napoiem hord północnych, organizują się nowe społeczeństwa, nowe religie, ale zarów no koran, jak i nau k a chrześcijańska zgodnie zakazują b a ­ d ań n a d ciałem ludzkim. W epoce O drodzenia, okresie rozkw itu n a ­ uki i sztuki, w zrasta zainteresowanie dla budow y i czynności ciała ludzkiego. C oraz częściej anatom owie na przekór wszelkim przeszko­

dom dokonyw ują sekcji zwłok publicznie w salach uniwersyteckich.

K a ż d a sekcja staje się świętem d la żarliw ych adeptów nauki. D ocho­

w ał się wiersz jednego z entuzjastów tych m akabrycznych uroczysto­

ści, w którym sekowany wisielec cieszy się, że „zam iast być pożartym przez kruki dostąpił zaszczytu obcow ania z uczonym i“ .

N a tle epoki O d ro dzenia potężnie zarysow uje się postać uczo­

nego brukselskiego W esaliusza ( Vesalius) , autora dzieła „ D e humani corporis fabrica“ (o fabryce ciała ludzkiego). R o k 1543 (rok uka­

zania się w druku tego epokowego dzieła) oznacza moment przeło­

m owy w dziejach nauki o ciele ludzkim. D ziw nym zbiegiem okolicz­

ności w tym że roku epokowe dzieło K opernika „ O obrocie ciał nie­

bieskich“ dokonało przew rotu w astronomii. W esaliusz znajduje na ja ­ kiejś szubienicy całkowicie ogołocony przez kruki szkielet ludzki. N a - leszcie zd arzy ła się sposobność dokładnego przyjrzenia się układow i kostnemu człowieka. W dziele W esaliusza znajdujem y więc pierwszy niesfałszowany opis ciała ludzkiego, oparty n a obserwacji i dośw iad­

czeniu, a nie n a dom ysłach i analogiach.

T ym czasem coraz więcej uczonych zgłębiało tajniki ciała ludz­

kiego. P rz e są d nietykalności zw łok został obalony. A natom ia stała się nauką m odną. W ielcy m alarze R enesansu i X V I I wieku, jak Leonardo d a V inci, R ubens, R em b ran d t itd., studiują ciało ludzkie, aby odtw orzyć na płótnie jego plastykę i piękno. W y k ła d y anatomii ściągają całą elitę um ysłową owej epoki.

P o czątek X V I I stulecia — to drugi w ażny moment w dziejach wiedzy o ciele ludzkim, oznacza bowiem przejście od opisu m art­

w ych organizm ów do b a d ań n ad żyw ym ciałem. B ył to olbrzym i krok od anatomii do fizjologii, czyli nauki o czynnościach narządów ciała, którą zapoczątkow ał uczony angielski H arv ey . H arv ey a interesował specjalnie u k ład krwionośny, obieg krwi po organizmie. Z upełnie sa­

modzielnie, nie m ając poprzedników na tym polu, o dkryw a on i ana­

lizuje miarowe skurcze i rozkurcze serca, zdobyte wiadomości zespa­

la w całość, w yjaśnia znaczenie krwiobiegu, w yróżnia krwiobieg wiel­

(16)

16 TV S T E P

ki i m ały, dom yśla się istnienia w łosow atych naczyń krwionośnych, które dopiero znacznie później w ykryje mikroskop M alpighiego. O d ­ krycia H a rv e y a w yw ołały niemniej namiętne dyskusje i polemiki, niż w X I X stuleciu odkrycia P asteu ra.

W ie k X V I I I stanowi dalszy etap rozw oju anatomii i fizjologii.

H a lle r, Boerhaave, M orgagni — oto najsłynniejsi b ad acze tego stu­

lecia. M ozolnie, w ciągu wielu wieków budow any gmach wiedzy zysku­

je wreszcie mocne podstaw y. W o ln a myśl ludzka, nie krępow ana ż a d ­ nymi przesądam i, toruje sobie drogę ku praw dzie. P ozn an ie ciała ludz­

kiego, jego skomplikowanych czynności staje się coraz pełniejsze i przerasta ram y jednej nauki. A natom ia rozgałęzia się więc n a sze­

reg nauk pokrew nych, jak histologia czyli nauka o budow ie tkanek, embriologia czyli nauka o rozw oju organizmu z zapłodnionego ja ja , anatom ia porów naw cza, zestaw iająca różne gatunki zwierzęce itd.

Fizjologia zaś i anatom ia wspaniałym i odkryciam i n ad al w zbogaca­

ją w iedzę o człowieku.

W ie k X I X i nasze stulecie — to okres trium fu w iedzy, jakiego nie znały epoki ubiegłe. Lam arck, Cuvier, Schw ann, Laënnec, Bichat, V irchow , C lau de B ernard, R ichet, P asteu r, R oux, Ehrlich, K och, Behring... w nieskończoność w yliczać by m ożna nazw iska zasłużo­

nych, którzy niestrudzoną swą pracą, geniuszem i poświęceniem toru­

ją ludzkości drogę do w iedzy i postępu. N ie jesteśmy jednak jeszcze u kresu. T o , cośmy osiągnęli, jest tylko etapem na nieskończenie dłu­

gim szlaku zdobyw ania praw dy.

(17)

E L E M E N T Y B U D O W Y ORGANIZMÓW ROŚLINNYCH

I Z W I E R Z Ę C Y C H

Prof. Dr Jan DEM BOW SKI

(W iln o )

(18)
(19)

KOMÓRKA I TKANKA

W roku 1667 fizyk angielski R o b ert H ooke, oglądając różne przedm ioty z a pom ocą zbudow anego przez siebie mikroskopu złożone­

go, odkrył, że cienki skraw ek zwykłego korka w ygląda pod mikrosko­

pem jak delikatna siatka, złożona z nieco w ydłużonych prostokątnych oczek. P o ró w n ał jej budow ę z plastrem pszczelim i n adał oczkom na­

zw ę „ k o m ó r e k “ . W ow ych czasach nikt nie podejrzew ał, że zo­

stało dokonane epokowe odkrycie, które niebawem miało doprow adzić do zupełnego przew rotu w nauce o ustrojach żywych. Najm niej po­

dejrzew ał to sam H ooke. Intereso­

w ało go przecież nie to, co obserwo­

w ał i rysow ał, lecz chodziło mu o zalety jego mikroskopu.

W k ró tc e potem stwierdzono, że z podobnych „kom órek“ składają się wszelkie rośliny, że znajdziem y je jednakow o w pniach lub liściach d rzew , jak w kwiecie róży lub ziarnie fasoli. N a cienkim skraw ­ ku kaw ałk a drew na, którym pali­

my w piecach, ołów ka lub zapałki znajdziem y takie same komórki.

W szystkie części roślinne złożone są z komórek, a zawsze są to bar­

dzo drobne, niedostrzegalne gołym okiem pęcherzyki, prostokątne lub w ielokątne, tw orzące bardzo subtelną siateczkę. Ju ż w takim stw ierdzeniu tkwi coś bardzo ważnego.

Pom yślm y, jak b ardzo urozm aicony jest świat roślin, ile w nim różnorodnych barw i kształtów , jak dalece dąb jest niepodobny do grzy b a, a traw a łąkow a do krzaku bzu. T y m niemniej wszędzie mi­

kroskop w ykaże nam obecność takich samych komórek, podobnie jak

■dworzec kolejow y, k ated ra gotycka, dom bankow y lub kamienica

K a w a łek p la str a p szczeleg o .

(20)

2 0 K O M Ó R K A 1 T K A N K A

czynszow a złożone są wszystkie z takich samych cegieł. Jednostki są.

podobne, ale ich liczba i u k ład są różne i właśnie liczba i układ decy­

d u ją o całej rozmaitości.

Z naleziono następnie, że jak w skład domu, prócz cegieł, wcho­

d z ą belki żelazne, deski, blacha, szyby, gw oździe itp., tak komórki roślinne m ogą być różne: kuliste, w ie- lokątne, gwiaździste, spłaszczone, nit­

kow ate, z tych zaś zasadniczych je d ­ nostek n atura b ud uje nieskończone w swej rozmaitości postacie ro­

ślinne.

N iebaw em odkryto coś więcej. J e ­ śli komórki korka opisane przez H o o - ke‘a są to m artw e, puste w ew nątrz pęcherzyki, to żyw e części roślinne skład ają się z kom órek żyw ych, któ­

re m ogą na naszych oczach zmieniać się i w zrastać. Jeśli porównam y m ło­

d ą roślinę, która niedaw no wykieł- kow ała z nasienia, z rośliną wyrośnię­

tą, tysiące razy od niej większą, prze­

konamy się, że obie złożone są z ko­

mórek takiej samej wielkości, ale ro­

ślina dorosła zaw iera ich tysiące razy więcej. W y n ik a stąd, że komórki ciała roślinnego rozm nażają się, że w m iarę wzrostu rośliny zwiększa się także ich liczba. U d a ło się zaobser­

w ow ać pod mikroskopem, jak to się dzieje.

W pewnej chwili w poprzek ko­

mórki pojaw ia się cieniutka ścianka,

P rzek rój z ia rn a p s z e n ic y ( o b r a z która dzieli komórkę na dwie. K a ż -

m i k r o s k o p o w y ) ('Wg f . K a h n a ) . z pow stałych dw óch komóreczek w zrasta następnie i w yd łu ża się, aż osiągnie te same w ym iary, jakie m iała kom órka przed podziałem , i dzieli się znowu.

W zro st organizm u polega na rozm nażaniu się jego kom órek. T a ­ kie mnożenie się komórek nazw ano p o d z i a ł e m . M o żn a zap ytać, jak to się dzieje, że w komórce, która jest pustym w ew nątrz pęcherzy-

(21)

KO MÓ R K A 1 T K A N K A 2 1

Idem, pojaw ia się ścianka? Istotnie byłoby to dziw ne zjawisko. A le d al­

szym etapem w poznaniu komórki było stwierdzenie, iż k ażd a żyw a, zdolna do wzrostu i podziału kom órka nie jest bynajm niej w ew nątrz pu­

sta, lecz zaw iera półpłynną, ziarnistą treść, z wielu w zględów podobną do białka ja ja kurzego. Ja k białko ścina się i tw ardnieje w gorącej wo­

dzie lub po włożeniu do octu, tak treść komórki ścina się po ogrzaniu o ra z po d działaniem kw asów i innych odczynników . T ę treść komór­

kow ą nazw ano z a r o d z i ą czyli p r o t o p l a z m ą . On a to wy-

J Ą D R - A

(O D C IN K I M O C N IE J Z A ó A R w /O N E J

SCHEMAT BUD OW Y KOMÓRKI.

tw a rz a n a swej powierzchni cienką błonkę, która jest ścianką komórki, i ona także w y tw arza ściankę rozdzielającą komórkę na dwie.

T o , co obserw owali daw ni badacze, z H o o k e‘m na czele, stanowi tylko zew nętrzną powłokę kom órkową, istotnym zaś składnikiem ko­

mórki jest jej żyw a protoplazm a, która m oże tw ardnieć na powierz­

chni komórki, w y tw arzając błonę, t. zw. b ł o n ę k o m ó r k o w ą . Jeszcze dalszym odkryciem było, że protoplazm a każdej kom ór­

ki żywej zaw iera w ew nątrz drobne ciałko centralne, nazw ane j ą d- r e m. Jest to bardzo m ały pęcherzyk, zawieszony w protoplazm ie i za­

w ierający nieco gęstszą od niej substancję, również natury białko­

w ej. J ą d ro jest równie przezroczyste jak protoplazm a i dlatego w ży­

wej komórce jest niewidoczne. T y m tłum aczy się, że tak długo pozo­

staw ało ono nie zauw ażone.

(22)

2 2 K OMÓRKA I T K A N K A

Jedn ak że jąd ro posiada pew ne odm ienne właściwości, które u łat­

w iają uwidocznienie go. Białko w chodzące w jego skład znacznie łatwiej ścina się pod wpływem różnych czynników, niż białka proto- plazm y. Jeśli w łożyć komórkę do słabego kwasu, np. octowego, to białka ją d ra ścinają się pierwsze, jąd ro staje się mniej przezroczyste i w tedy w ystępuje ono w yraźnie na tle protoplazm y. P o siad a ją d ro ponadto szczególną właściwość chciwego w chłaniania niektórych sub­

stancji barw iących, nasiąkając nimi jak gąbka. D zięki temu możemy zabarw ić jądlro i w yraźnie uwidocznić je na tle słabo barw iącej się- protoplazm y.

N a u k a o komórce rozpoczęła się od badania komórek roślinnych.

D zięki błonie są w yraźnie odgraniczone od siebie i z łatw ością m ożna je dostrzec pod mikroskopem w każdej żywej roślinie.

KOMÓRKI ZW IERZĘCE A ROŚLINNE (p o d o b ie ń stw a i r ó ż n ic e ). N a lew o — gru ­ p a k o m ó rek s p o ty k a n y ch w tk a n ce w ą tr o b o w e j z w ie r z ą t. N a p ra w o — gru p a k o ­ m ó rek r o ślin n y c h . W k o m ó rk a ch w ą tr o b o w y ch za zn a cz a s ię w y r a ź n ie ją d r o i k ro­

p e lk i tłu sz c z u , o to c z k a n a to m ia s t n ie j e s t z b y t w y r a źn a . W k o m ó rk a ch r o ś lin ­ n y ch o to c zk a j e s t w y r a ź n a (z b u d o w a n a z b ło n n ik a c z y li c e lu lo z y ), w e w n ą trz

k o m ó rk i te z a w ie r a ją zia r n k a c h lo r o filu .

N ieco odm ienne są cechy komórek zwierzęcych. S ą one na ogół drobniejsze od roślinnych i zw ykle nie posiadają tw ardej błony, co s p ra w a , że granice m iędzy komórkami są trudno dostrzegalne. D o poznania komórki zwierzęcej potrzebne było opracow anie specjalnych m etod badania i dlatego początkow o pozostało ono nieco w tyle.

G d y nauczono się uw idaczniać różne składniki komórki za pomo­

cą zabijania komórki kwasam i i innymi odczynnikam i o raz barw ie­

nia, stwierdzono, że ciało każdego zw ierzęcia składa się z kom órek za­

sadniczo zupełnie podobnych do komórek roślinnych. S ą to także b a r­

dzo drobne ciałka, złożone z protoplazm y i zaw ierające jąd ro , posia­

dające zdolność wzrostu i rozm nażania się przez podział. Pominu>

(23)

K O M Ó R K A I T K A N K A

23 braku błony, komórki zwierzęce są jednostkam i tego samego rodzaju, co komórki roślinne.

R ozszerza to bardzo nasz pogląd na organizmy, gdyż możemy przekonać się, że k ażdy ustrój żyw y, zarów no roślinny jak zwierzęcy, zbudow any jest z podobnych jednostek, że m otyl, słoń, żaba, dżdżow ­ nica, ślimak czy człowiek sk ładają się z takich samych komórek, że nieskończonej rozmaitości kształtów zew nętrznych i w ym iarów przy­

roda przeciw staw ia zasadniczą jednostajność składu komórkowego.

D ostarcza to jednego z najw ażniejszych dow odów wzajem nego pokre­

wieństwa ustrojów żyw ych, które musiały powstać n a tle wspólnego źródła, skoro zbudow ane są z tych samych jednostek.

Now oczesne b ad an ia bardzo gruntownie zm odyfikow ały te pier­

wotne w yobrażenia. T ech n ik a ogromnie postąpiła naprzód, współcze­

sny mikroskop jest o całe niebo doskonalszy od mikroskopu H o o k e ‘a, d a je bez porów nania jaśniejsze i czystsze obrazy i pozw ala osiągnąć powiększenie kilku tysięcy razy, tak że m alutki wycinek organizm u, rozm iarów jednego milimetra, widzim y jako olbrzym ią bryłę o paro- m etrowej średnicy.

Z a ra z e m nadzw yczajnie postąpiła technika uw idaczniania skła­

dow ych części komórki, co pozwoliło przekonać się, że w istocie ko­

m órka w cale nie jest tak prosta w swej budowie, jak to początkow o myśleliśmy, i że różnice pom iędzy komórkami są znaczne. P oznanie komórki żywej rozrosło się w obszerną i swoistą dziedzinę w iedzy, której zarów no nauki przyrodnicze, jak m edycyna zaw dzięczają sze­

reg świetnych zdobyczy. P ostaram y się przedstaw ić w ogólnych zary­

sach nowoczesną w iedzę o komórce.

W y m iary komórek w ah ają się w bardzo szerokich granicach.

N ajdrobniejsze komórki, jak niektóre bakterie, są zaledw ie dostrze­

galne przez najsilniejsze mikroskopy. S ą tak drobne, że tysiąc bakte­

rii, ustaw ionych jedn a za drugą, zajęłoby zaledw ie jeden milimetr długości. M am y zaś pow ażne pow ody mniemać, iż istnieją także bak­

terie o wiele drobniejsze od wszystkich poznanych do tąd i niedostępne bezpośredniej obserw acji. Ja k drobne są komórki, w ynika choćby stąd, że w jednym milimetrze sześciennym krwi ludzkiej jest około 5 0 0 0 0 0 0 komóreczek, zw anych krwinkam i czerwonym i, a ogólną licz­

bę komórek ciała ludzkiego m ożna oszacow ać na około 3 0 bilionów.

W ciele człow ieka jest więc około 15000 razy więcej komórek, niż jest wszystkich ludzi n a kuli ziemskiej. W jednym włosie ludzkim mieszczą się dziesiątki tysięcy komórek, wiele ich tysięcy zaw iera no­

ga muchy.

(24)

24 K OMÓR K A 1 T K A N K A

N ie wszystkie jed nak komórki są tak m ałe. N iektóre komórki roślinne i zwierzęce, o kształtach w ydłużonych, osiągają długość wie­

lu centym etrów. D o takich należą n a p rzy k ład w łókna lnu, z któ­

rych k ażd e jest jed n ą w ydłużoną kom órką, w łókienka, z których skła­

d a ją się nasze mięśnie i nerw y. D o kom órek olbrzym ich zaliczam y n a­

stępnie ja ja gadów i ptaków . J a jo kury jest jed n ą olbrzym ią komór­

k ą, p o siadającą sw oją błonę, sw oją protoplazm ę i swoje jąd ro . N ie tak łatw o jest odnaleźć te części składow e. S korupa ja ja łącznie z je ­ go białkiem tw orzą błonę kom órkow ą, protoplazm a jest skupiona w m alutkiej plam ce n a powierzchni żółtka, w tej zaś plam ce mieści się m ikroskopijnych w ym iarów jąd ro . Niem niej kom órki olbrzym ie należą do w yjątków , pospolitym składnikiem ciała są kom órki bardzo drobne.

Niemniej urozm aicony jest kształt komórek. W organizm ach kom órki w ystępują w gęstych skupieniach, w zw artych zespołach, zw anych tkankam i, w których komórki zgniatają się w zajem nym ci­

śnieniem. P odo b nie zg n iatają się w zajem nie pęcherzyki piany piwnej lub m ydlanej. O bo k takich w ielokątnych kom órek znam y szereg in­

nych postaci kom órkowych, ta k urozm aiconych, że ogólna charak te­

rystyka w y glądu komórki nie jest możliwa.

J a k ju ż wiemy, błona kom órkow a jest przede wszystkim cechą charakterystyczną komórki roślinnej. Jest to dość tw a rd a a zarazem elastyczna i rozciągliw a otoczka, w y tw arzana przez powierzchniowe w arstw y protoplazm y. Jeśli błona jest zgrubiała, ja k w kom órkach drew na, to posiada ona budow ę w arstw ow ą, składa się z kolejnych w arstw o mniejszej i większej zaw artości w ody. T a k a błona o d g ra­

d z a żyw ą treść komórki o d św iata zewnętrznego i utrudnia jej zarów ­ no oddychanie, ja k pobieranie pokarm u. Bo przecież kom órka sam a jest jednostką żyw ą, potrzebującą do życia zarów no pow ietrza, jak pożywienia, a wszystko to czerpie ze swego otoczenia. Z d a r z a się, że błona zostaje przepojona jakąś substancją nieprzepuszczalną, jak np.

korkiem lub żyw icą, a w tedy kom órka umiera, pozostaje z niej tylko m artw y szkielet. T a k ie w łaśnie komórki obserw ow ał H ooke.

W innych przy p ad k ach błona, nieprzenikłiw a d la w ody i p o ­ w ietrza, posiada wiele drobnych otworków, przez które treść komórki m oże kom unikować się ze środowiskiem zew nętrznym . B łona komó­

rek zw ierzęcych jest niew idoczna. Jed n ak że wiem y z pewnością, że powierzchniow e w arstw y protoplazm y m ają swoiste właściwości, że przepuszczają one pew ne substancje, a zatrzym ują inne. T e własności

(25)

K OMÓRKA I T K A N K A 25

błony grają b ardzo w ażn ą rolę w życiu komórki, gdyż decydują one, jakie ciała chemiczne przedostaną się do w nętrza komórki, a jakie nie zostaną doń dopuszczone. T a k np. krew ryb morskich zawiera daleko mniej różnych soli, niż w oda morska, w której ryby żyją.

B łona kom órkow a w kom órkach ich skóry nie przepuszcza bowiem soli.

M ięśnie nasze są opłukiw ane przez krew, zaw ierającą wiele róż­

norodnych składników chemicznych. Tym czasem dobór tych składni­

ków w mięśniach jest zupełnie inny niż w e krwi, co m a swoją p rzy ­ czynę w tym, że błona komórek mięśniowych nie przepuszcza pew­

nych substancji. W niektórych przyp ad k ach błona n a pewien czas staje się przepuszczalna d la substancji, które przedtem zatrzym yw a­

ła, postępuje ona, jakby posiadała w rota, które w m iarę potrzeby mo­

gą otw ierać się lub zam ykać.

P roto p lazm a, stanow iąca niezbędną treść każdej żywej komórki, jest substancją półpłynną, czasem naw et galaretow atą. Je st to b ar­

dzo skomplikowana i zmienna m ieszanina różnych ciał chemicznych, w jej skład w chodzi dużo w ody, wiele rozpuszczalnych w w odzie so­

li oraz różne białka, tłuszcze i w ęglow odany. P o d mikroskopem pro ­ toplazm a w y g ląda jak nieco m ętnaw a drobnoziarnista masa. U w y d a t­

nić jej różne składniki u d aje się po zastosowaniu specjalnych m etod zabijania i barw ienia komórki. W te d y dostrzegam y w yraźnie, że w protoplazm ie zawieszone są różnego rodzaju ciałka, nazw ane ogól­

nie w t r ą t a r a i .

K a ż d a kom órka w pełni swej działalności życiowej wciąż pobie­

ra pew ne substancje z zew nątrz, przetw arza je i w y d ala odpadki, tak samo jak każd y organizm pobiera pokarm , traw i go i w ydala części niepotrzebne. W y ra z e m zaś tych przem ian w ew nątrzkom órko­

wych jest właśnie obecność w protoplazm ie ziarnek, włókienek, pę­

cherzyków itp. D o nich należą w odniczki, czyli pęcherzyki napeł­

nione cieczą, krople tłuszczu, ziarnka barw ika, kryształy, ziarna m ączki, u roślin ciałka zieleni, którym liście zaw dzięczają swoją b ar­

wę, i wiele innych.

B ardzo wiele komórek należy uw ażać za m iniaturowe fabryki chemiczne, produkujące najrozm aitsze potrzebne ustrojowi substancje.

S ą to komórki gruczołowe. Kom órki gruczołów ślinowych w ytw arza­

ją ślinę, komórki n a w ew nętrznej ścianie żołądka w y tw arzają sok żo­

łądkow y, komórki jelita produkują różne substancje służące do tra­

wienia pokarm u, komórki w ątroby w y tw arzają wiele różnych substan­

(26)

26 K OMÓRKA I T K A N K A

cji, komórki gruczołowe skóry p rodukują pot i łój. Ja k w fabryce istnieje dow óz surowca, przetw arzanie go n a gotowe w yroby i w yw o­

żenie odpadków produkcji, tak k ażd a kom órka gruczołowa pobiera pokarm , przetw arza go w najrozm aitszy sposób i w y d ala składniki niepotrzebne, a wszystkie te przem iany dokonyw ują się w protoplazm ie.

Z rozum iałe jest, że zależnie od rod zaju czynności komórki oraz od jej chwilowego stanu w ygląd protoplazm y zmienia się w wysokim stopniu.

O bok tego znamy szereg komórek, niejako w yspecjalizow anych w pewnym kierunku i posiadających w protoplazm ie pew ne stale składniki. T a k np. barw a skóry i włosów naszych zależy od obecności rozgałęzionych komórek barw ikow ych, których protoplazm a napeł­

niona jest ziarnkam i brunatnego barw ika. U zw ierząt, łatw o zmie­

niających barw ę skóry, np. u fląder, które są jasne, gdy leżą na dnie piaszczystym , ciemne zaś, gdy je umieścić na podłożu ciemnym, zm ia­

ny barw y zależą od w ędrów ki ziarnek barw ika, b ąd ź rozpełzają- cych się po wszystkich rozgałęzieniach komórki, b ą d ź też skupiają­

cych się w jej środku. W komórce mięśniowej, która m a postać w y­

dłużonego w łókna, protoplazm a składa się z wiązki bardzo cienkich włókienek kurczliw ych.

K om órka nerw ow a posiada stosunkowo bardzo długi wyrostek — włókno nerw ow e — za którego pośrednictwem podrażnienie, odebra­

ne przez komórkę, udziela się innym komórkom. P ro to p lazm a tego w łókna zaw iera w iązkę b ardzo subtelnych włókienek, tw orzących oś w łókna, n a zew nątrz zaś włókno jest ochronione skomplikowanymi bło­

nami, zupełnie jak przew odnik prow adzący do lam py elektrycznej posiada w ew nątrz w iązkę cienkich drucików, na powierzchni zaś jest otoczony kilkom a w arstw am i izolacyjnym i.

S tałym składnikiem komórki żywej jest jądro. W większości przypadków jąd ro , uwidocznione za pom ocą specjalnego barw ienia, m a kształt kulisty b ą d ź elipsoidalny, rzadziej pałeczkow aty, pacior- kow aty lub rozgałęziony. Z reguły jąd ro jest pojedyncze, rzadko tyl­

ko spotykam y komórki w ielojądrzaste. P o siad a ono w łasną błonę, odgraniczającą je od protoplazm y. Z a w a rto ść ją d ra jest nieco gęstsza od protoplazm y kom órkowej, różni się też dość znacznie pod w zglę­

dem chemicznym.

W skład ją d ra wchodzi substancja, bogata w fosfor, odznacza­

jąca się szczególnie silną zdolnością w chłaniania różnych barw ików . Substancję tę, dzięki której jąd ro potrafim y uw ydatnić, nazw ano c h r o m a t y n ą . Ja k w ynika z licznych b ad ań, w życiu komór­

ki jąd ro odgryw a b ardzo w ażną rolę. Jest ogromnie trudnym z a d a ­

(27)

KOMÓRKA l T K A N K A 27

niem wyjaśnić rolę i znaczenie poszczególnych składników komórki.

N ie zapom inajm y, jak bardzo drobna jest kom órka i jak trudno jest powiedzieć coś o czynnościach życiowych jej składnika, który możemy dostrzec dopiero po zabiciu i zabarw ieniu komórki. M usim y uciekać się do dróg okólnych, nieraz bardzo zawiłych. P ró b y rozcinania ko­

mórki dow iodły, że tylko część komórki zaw ierająca jąd ro jest zdol­

na do życia. B ezjądrow y odcinek przez krótki tylko czas może wyko­

nyw ać czynności życiowe, potem zaś zamiera. W idzim y to szczegól­

nie jasno na przykładzie komórek nerwowych. Jeśli przeciąć w yro­

stek nerw ow y takiej komórki, cały jego odcinek, oddzielony od cia­

ła komórkowego, a tym samym od jąd ra, ulega degeneracji. N atom iast część zw iązana z jądrem żyje i może w zrastać, zastępując stopnio­

wo odcinek zanikły.

W e włoskach roślinnych, składających się z jednej komórki, a szybko rosnących na wolnym końcu, jąd ro leży także na końcu ko­

mórki w strefie wzrostu. Czyli tam , gdzie odbyw a się najżyw sza dzia-

FODZIAŁ PEŁZAKA JAKO PRZYKŁAD PODZIAŁU BEZPOŚREDNIEGO ( a m i t o -

t y c z n e g o ) . k — ją d r o , v — w o d n ic z k a tę tn ią c a ( W g „ W k r a i n i e w i e d z y " ) .

łalność komórki, obecne jest także jąd ro . P odobnie w kom órkach gru­

czołowych jąd ro leży w tym punkcie komórki, w którym odbyw a się najżyw sza czynność w ydzielania. W szystko to w skazuje na w ażny udział ją d ra w procesach życiowych komórki. W iem y obecnie, że jądro bierze udział w procesach trawienia i oddychania komórki.

A le specjalne znaczenie posiada jądro w procesach rozm nażania się komórek. Z n am y d w a zasadnicze typy podziału komórkowego.

P o d z i a ł b e z p o ś r e d n i sprow adza się do prostego rozdzielania się komórki na dwie. P o d z ia ł taki zaw sze poprzedza podobny pro­

ces podziału ją d ra w ew nątrz komórki. P o d z ia ł bezpośredni jest zjawiskiem stosunkowo rzadkim , ogromna większość komórek dzieli się w sposób daleko bardziej skomplikowany, nazw any p o d z i a ł e m

(28)

28 K O M Ó R K A I T K A N K A

p o ś r e d n i m (m ito z ą ). N ie możemy tu opisyw ać wszystkich przem ian zachodzących w komórce w trakcie mitozy. Poprzestaniem y na udziale ją d ra w tym zjawisku.

Ju ż w okresie poprzedzającym podział chrom atyna ją d ra , do­

tąd rozproszona w postaci drobnych ziarnek, zaczyna zbijać się w co­

raz to większe grudki, które łączą się ze sobą początkow o na kształt paciorków nanizanych na nić, potem zaś zlew ają się w długą, kilkakrot­

nie skręconą wstęgę, zwiniętą n a podobieństwo kłębka. N astępnie kłę-

K o le jn e fa z y p o d z ia łu p o śre d n ie g o k o m ó rek ( U a r io k i n e z y , ew . m i t o z y ) . ( W g

„ W k r a i n i e w i e d z y " ) .

bek ten ro zp ad a się n a pew ną liczbę odcinków , zw anych c h r o m o ­ s o m a m i .

K a ż d y chromosom rozszczepia się podłużnie na dw ie ściśle jed ­ nakow e połowy i skoro ciało kom órkowe zaczyn a się dzielić na dw oje, okazuje się, iż k a ż d a z dw óch komóreczek, pow stających z podziału, posiada tę sam ą liczbę chromosomów. S taje się to możliwe dzięki te­

m u, że jedn a połow a każdego chromosomu skierowuje się do jednej z dw óch komórek, druga zaś do drugiej. W skutek istnienia takiego m echanizm u podziałow ego, po zakończonym podziale pośrednim obie pow stające komórki posiadają taką samą liczbę chromosomów, jak ą posiadała dzieląca się kom órka. Jest to ciekawy i w ażny szczegół.

K a ż d y ustrój żyw y pow staje z jednej komórki, która dzieli się wielokrotnie. Z w ierzę pow staje z ja ja , czyli z pojedynczej komórki.

Z a n im jajo przekształci się w dorosły organizm , zbudow any z 3 0 bi-

(29)

K O M Ó R K A I T K A N K A 29

lionów komórek, musi ono podzielić się odpow iednią liczbę razy, a k ażd a z komórek ustroju jest potomkiem pierwotnej komórki ja jo ­ wej. W szystkie te b ardzo liczne podziały są podziałam i pośrednimi, w których liczba chromosomów ją d ra pozostaje niezmieniona, gdyż każdy chromosom rozszczepia się n a dw a. W y n ik a stąd, że wszystkie komórki ustroju dorosłego posiadają tę samą liczbę chromosomów, co jajo. Innymi słowy, k ażd y gatunek roślinny czy zwierzęcy charakte­

ryzuje się określoną i stałą dla niego liczbą chromosomów. T a k np.

w jąd ra ch komórek ludzkich jest 4 8 chromosomów, komórki sala­

m andry posiadają po 2 4 chromosomy, jeżow ca morskiego 3 6 chromo­

somów, lilii 2 4 chromosomy.

Z o stało w ykazane, że zarów no w jaju zapłodnionym , jak we wszystkich kom órkach ustroju dorosłego połow a chromosomów po­

chodzi od matki, połow a zaś od ojca. F ak ty te w zw iązku z szeregiem faktów z dziedziny rozw oju i d ziedziczności. w skazują na to, że w chromosomach m am y do czynienia ze składnikami komórki, od któ­

rych zależy zjaw isko dziedziczenia. T e j bardzo obszernej i zawiłej spraw y nie będziem y tu jednak omawiali.

Nieskończenie urozm aicone są zależności pom iędzy komórkami.

Z n a m y b ardzo wiele mikroskopijnie m ałych roślin i zw ierząt, które przez całe swoje życie składają się z jednej tylko komórki. S ą to pier­

wotniaki wśród zw ierząt, niektóre glony i grzybki wśród roślin. K a ż d a taka kom óreczka jest całkow itym organizmem, pełniącym wszelkie czynności życiowe. P o siad a ona zdolność samodzielnego wyszukiw a­

nia pokarm u, pochłaniania go i trawienia, posiada zdolność samodziel­

nego ruchu; kom órka oddycha i w y d ala odpadki swej działalności życiowej, posiada urządzenia, które jej po zw alają na odróżnienie świa­

tła od ciemności, ciepła od zimna, p o zw alają reagow ać w różnorod­

ny sposób n a bodźce św iata zewnętrznego, unikać czynników szkod­

liwych, a czynnie w yszukiw ać korzystnych.

Pom im o drobnych wym iarów, komóreczki takie, których wiele ty­

sięcy zmieściłoby się na powierzchni zajętej przez jedn ą tylko literę tej książki, są całkowitymi, samodzielnymi i samowystarczalnym i or­

ganizmami. N ajdrobniejsze wśród nich — bakterie — grają olbrzym ią rolę w ekonomii przyrody. Z a ich spraw ą o d b y w ają się procesy gni­

cia i rozkładu ciał organicznych, one to pilnują, aby wszystkie substan­

cje, pobrane przez organizm y ze św iata zewnętrznego, po śmierci ustrojów powróciły do tego świata i mogły posłużyć za m ateriał bu ­ dulcow y d la innych pow stających organizmów. T y m niew idzialnym

(30)

PIĘK NO PRZEJAW IAJĄC E SIĘ W BUDOW IE JEDNOKOMÓRKOWCÓW. W id z i­

m y r ó w n ie ż , że n a w e t jed n o k o m ó rk o w c e są u s tr o ja m i n ie z m ie r n ie sk o m p lik o ­ w a n y m i. ( W g „ D ie W u n d e r d es L e b e n s " ) .

PIER W O TN IA K I. W y m o c z k i: a. p a n to fe le k , b. w lr cz y k , c. sten to r. K o rzen io - n ó ż k i: d. a m eb a, e. d iflu g ia .

(31)

K OMÓRKA 1 T K A N K A

31 pracownikom , których znajdziem y w każdej kropli wody i w każdej cząstce kurzu, zaw dzięczam y rów now agę świata. W ie le bakterii należy do naszych groźnych wrogów, a takie choroby, jak tyfus, cholera, wąglik, gruźlica i bardzo wiele innych, m ają sw oją przyczynę w za­

każeniu ustroju bakteriam i. O rganizm posiada jednak różne środki obrony przed bakteriam i, a jeden z najpotężniejszych, to obrona ko­

m órkowa.

W e krwi naszej posiadam y bardzo liczne komóreczki, nazw ane białymi ciałkam i krwi, które m ogą przebijać się przez ściany naczyń krwionośnych i w ędrow ać po całym ciele. R z u c a ją się one gromadnie

n a przenikające do organizm u bak ­ terie chorobotw órcze i pożerają je.

G dyby nie one, każde najdrobniej­

sze skaleczenie, na które nie zw ra- > ■:> • camy naw et uw agi, m ogłoby dopro- W &' f w adzić do zakażenia krwi, gdyż r ■% § wszelkie skaleczenie pociąga za so- k f j bą przenikanie do krwi jakichś bak- ; --5 ’ _■ % terii, te zaś zn ajd u ją w e krw i dosko-

0

c,

nałe w arunki życia i mnożenia się. &L-'. . • - Jeśli w olna kom órka bakteryjna

1 i , * * , \ PRZYKŁADY TKANKI NABŁONKO-

lub pierw otniacza jest samowystar- T ^ .. ,

, 1 i • i i W EJ. D w a rozn c n a b ło n k i m ig a w k o -

czalnym oigam zm em o pełni zdol- we z ł y s k i c h przewodów od d ech o-

ności życiowych, to inaczej dzie- w y c h. ( W g M e r k l a „Die A n a t o m i e

je się w ustrojach wielokomórko- d e s M e n s ch en " ).

wych. T u różne komórki ciała obej­

m ują poszczególne czynności, jedne z nich służą sprawom oddecho­

wym, inne sprawom produkow ania najrozm aitszych substancji, po­

trzebnych organizmowi, jeszcze inne zajm ują się przerabianiem i w y­

dalaniem odpadków .

W zw iązku zaś z panującą w ustroju organizacją i z podziałem pracy m iędzy komórkami, same komórki w ykształcają się w różnych kierunkach, stając się mniej lub więcej wąskimi specjalistami. K om ór­

ki różnego ro dzaju nie są w ustroju pom ieszane bezładnie, lecz two­

rzą zespoły. T a k i zespół komórek podobnych, pełniących zasadniczo tę samą czynność, nazyw am y t k a n k ą .

D o najprostszych tkanek należy t k a n k a n a b ł o n k o w a , której głównym zadaniem jest ochrona, pokrycie ciała i wszystkich jego narządów . W zw iązku z tym komórki nabłonka tw orzą zespół

(32)

32 K O M Ó R K A 1 T K A N K A

zw arty, w którym poszczególne komórki szczelnie przy legają do sie­

bie, bez luk i przerw , zg niatając się w zajem nym ciśnieniem. N a b ło ­ nek, złożony z wielu w arstw komórkowych, pokryw a naszą skórę.

N abłonek w yścielający w ew nętrzną powierzchnię żołądka i je­

lit jest nie tylko tkanką okryw ającą, ale także tkanką gruczołową.

Jego komórki p rodukują i w ydzie­

lają soki trawienne. P rz y tym p a ­ nuje wśród nich daleko posunięta spe­

cjalizacja. Kom órki nabłonka żo­

łądkow ego w ydzielają sok żołądko­

w y, komórki jelita w ydzielają zu­

pełnie odmienny sok jelitowy. S ą to tw ory jednostronnie w yspecjalizow a­

ne, żadn a z nich nie potrafi, jak w olna kom órka pierw otniacza lub bakteryjna, pełnić wszystkich czyn­

ności życiowych.

Inne nabłonki m ają inną w ażną czynność: umieszczone na powierzchni ciała, służą one do odbierania bodź­

ców i w pływ ów świata zewnętrznego.

O ko nasze w idzi dlatego, że pro­

mienie świetlne p a d a ją w nim na po­

wierzchnię nabłonka w rażliwego na światło. N abłonek transm ituje otrzy­

m any bodziec za pośrednictwem ner­

wów do mózgu. O dczuw am y z a p a ­ chy, gdyż różne ciała lotne, unoszą­

ce się w powietrzu, przenikają do ja ­ my nosowej i tam podrażniają w y­

ścielający ją nabłonek.

W szelkie działania otaczającego nas św iata stają się d la nas dostrze­

galne dzięki nabłonkom , które są na nie w rażliw e. I w tym przy­

pad k u istnieje b ard zo ścisła specjalizacja. N abłonek skóry m oże od­

bierać w rażenia dotykow e lub w rażenia ciepła i zimna, ale nie jest w rażliw y n a światło, nabłonek o ka odbiera i przetw arza bodźce świetl­

ne, ale nie reaguje na zapachy i dźwięki.

W porów naniu z w olną kom órką pierw otniaczą, komórki tkanko­

PHZVKl.AU TKANKI Ł-iC ZM -J

CHRZĄSTKA SZKLISTA.

Is to ta m ięd zy k o m ó rk o w a j e d ­ n o ro d n a , bez w łó k ie n . ('W yci­

n e k z c h r z ą s t k i t a r c z o w a t e j c ie l ę c ia ) . ( W g M c r k l a „D ie

A n a t o m i e d e s M e n s c h c n “) .

Cytaty

Powiązane dokumenty

cesów m ózgowych, które odpow iadają w ahaniom zdrow ej psychiki. M ó zg jest mniejszy, skurczony wskutek zaniku dużej części tkanki nerw owej. Stadium to może

biegu, objawów i badań dodatkowych, jak wziernikowanie pęcherza,, pobieranie moczu bezpośrednio z miedniczek; to ostatnie nie tylko' wskazuje na pochodzenie

Dostrzega związek pomiędzy posiadaną wiedzą a możliwościami rozwiązywania problemów, potrafi podać kilkanaście przykładów.. Bejgier W., Ochrona osób i mienia,

Dodajmy do tego działanie rozszerzania się wody przy jej zamarzaniu, rozszczepiające skały, w szpary których się ona dostała, działanie, które w regijonach

Jeszcze bardziej pouczające są obser- wacyje nad ślepymi od urodzenia, którzy wskutek operacyi wzrok odzyskali; czują oni tylko jakieś błyski, jakieś migotanie

Rozumie potrzebę uczenia się przez całe życie oraz konieczność ciągłego rozwoju osobistego i zawodowego z zakresu stosowania systemów informatycznych w

Zamawiający wyraża zgodę na powierzenie realizacji niniejszej Umowy osobom trzecim (podwykonawcom), w tym na powierzenie tym osobom przetwarzania danych

Zamawiający wyraża zgodę na powierzenie realizacji niniejszej Umowy osobom trzecim (podwykonawcom), w tym na powierzenie tym osobom przetwarzania danych