• Nie Znaleziono Wyników

Morze i Marynarz Polski, 1948.01 nr 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Morze i Marynarz Polski, 1948.01 nr 1"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

R 0 K _ X I X .

CENA zł. 30 —

»

W arszaw a-G d yn ia, Styczeń 1948 r.

W N U M F F Z E :

STRUKTURA POLSKIEJ FLOTY HANDLOWEJ — WOJNA

RADZIECKO - NIEM IECKA NA MORZACH — HYDROLO-

DOŁAMACZE __ „PEKIŃCZYCY“ — REPORTAŻ ZH

(2)

MIESIĄC NA

W YBRZEŻU

Zgodnie z zasadami fizyki — wszelkie ruchy dzielimy m. in.

na obrotowe i postępowe, za wyjątkiem ruchu w naszych por­

tach, który z powodzeniem mo- ie być nazwany ruchem postę­

powo - obrotowym. Porty na­

sze w ciągu ostatniego roku po­

czyniły bowiem dalsze postępy obrotach i wykonały 105 pro­

cent planu przeładunku węgla.

Obroty portu gdyńskiego o- sięgnęły ogółem 4.637.715 ton, z czego na import przypadło 1.428.221 ton, a na eksport — 3.209.095 ton. Najlepszym mie­

siącem w przeładunku towarów eksportowych był czerwiec, w którym przeładowano 382.482 to­

ny. Od maja przeładunek eks­

portowy stale przekraczał 300 tysięcy ton. Najlepszym miesią­

cem w przeładunku towarów im­

portowanych był lipiec z w yni­

kiem 182.235 ton.

* • •

Piękna Helena przeszła nie tylko do historii Grecji, ale przejdzie też zapewne do historii Darłowa. Duński parowiec „He- lene" był pierwszym statkiem, który zawinął do nowourucho- mionego portu Darłowo.

Z.godnie z przewidywaniami, port ten ruszył w pierwszej po­

łowie stycznia br, i rozpoczął już normalną pracę. W Darło­

wie czynne są na razie 3 trans­

portery elektryczne, których licz­

ba w przyszłości wzrośnie do 10, co znacznie zwiększy zdolność przeładunkową tego portu, w y­

rażającą się obecnie cyfrą 500 t dziennie.

Po uruchomieniu Darłowa ' —- przyjdzie kolej na otwarcie por­

tu w Kołobrzegu.

* * $

Mieszkańców Wybrzeża moż­

na z powodzeniem uznać za lu­

dzi niezwykle rozmownych. W jedynym tylko miesiącu na tere­

nie Gdyni i Gdańska przepro­

wadzono ogółem 1.5 miliona roz mów telefonicznych. Dyr. Gdań­

skiego Okręgu Poczt i Telegra­

fów, idąc na rękę gadatliwości miejscowych obywateli, oddała do użytku nową automatyczną centralę telefoniczną, pozwalają­

cą na bezpośrednią komunikację trzech miast Wybrzeża. Nowe urządzenia pozwalają na jedno­

razowe prowadzenie między Gdynią i Gdańskiem 80 roz­

mów.

Kiedy na statku jest coś „nie iv sosie" wówczas, jak wiadomo, jest on zmuszony nadać sygnał SOS.

Wybuch miny spowodował katastrofę szwedzkiego parowca

„ Allan", który z ładunkiem wę­

gla, załadowanym w Szczecinie, udawał się do Szwecji. Wskutek eksplozji statek zatonął w cią­

gu trzech minut. Z załogi zgi­

nęły 4 osoby, resztę zaś zdołał u- ratować polski statek „Toruń", który przechodził obok miejsca

katastrofy, płynąc w kierunku Szczecina.

* *

„Lepszy domek własny, cho­

ciaż ciasny" — powiedział kie­

dyś ślimak, roztrząsając proble­

my mieszkaniowe. Zjednoczenie Rybaków Morskich od pierw- szych dni br. posiada własny lokal związkowy, który w do­

datku nie jest ciasny, a nawet wręcz przeciwnie, mieści się w obszernym baraku, zawierają­

cym świetlicę i in. pomieszcze­

nia. W przyszłości ma być tu zorganizowana również i stacja opieki nad matką i dzieckiem.

* * #

Wojna nowoczesna jest woj­

ną ruchomą, prowadzoną przy szerokim stosowaniu środków zmotoryzowanych. Dlatego też walce z gruźlicą może oddać wielkie usługi ruchoma stacja przeciwgruźlicza, zainstalowana na samochodzie. Stacja ta, któ­

rej inauguracja odbyła się w stoczni gdańskiej, posiada wła­

sną elektrownię, roentgen, apa­

rat fotograficzny do zdjęć taś­

mowych oraz szereg innych u- rządzeń.

Samochód ten będzie obsługi­

wał wszelkie zakłady pracy oraz szkoły na Wybrzeżu.

* * *

W pierwszych dniach stycznia po raz pierwszy w historii na­

szego rybołówstwa, daleko­

morski ,,Saturnia" z całko­

wicie polską załogą wyruszył na połów ryby białej w okolicach Islandii i na morzach arktycz- nych. Skompletowanie załogi u- możliwione zostało dzięki pra­

com Szkoły Rybaków Daleko­

morskich przy Państw. Centrum Wychowania Morskiego.

Dzięki zapoczątkowanym po­

łowom można mieć nadzieję, że białą rybę będzie można dostać nie tylko na czarnym rynku.

# * *

Statki obce, przybywające do portów polskich oprócz normal­

nego ładunku przywożą nieraz nie wchodzące w ramy importu zarazki chorób zakaźnych. Aby

przeciwdziałać rozprzestrzenia­

niu się tych chorób Morski U- rząd Zdrowia buduje obecnie szpital * kwarantannę w Nowym Porcie dla Gdyni i Gdańska.

Drugi tego rodzaju zakład pow­

stanie u ujścia Odry w Świnouj­

ściu.

* • *

Nie wszystkim głęboko myślą­

cym ludziom jest potrzebny ta­

bor pogłębiarski, jednak praca tych, którzy czuwają nad bezpie­

czeństwem żeglugi jest nie do pomyślenia bez takiego właśnie taboru. Do niedawna rozporzą­

dzaliśmy znikomą zaledwie ilo­

ścią pogłębiarek, których liczba wzrosła ostatnio o 3 nowowydo- byte jednostki, które zostały za­

topione swego czasu przez Niem ców. Koszty wydobycia i remon­

tu wyniosą ok. 20 milionów zł, podczas gdy wartość ich prze­

kracza 20 miliardów złotych.

Fakt ten zdolny jest umocnić wszystkich w przekonaniu, iż

„oszczędnością i pracą, ludzie się bogacą" — jak to już raz powiedział ów włamywacz, pra­

cujący nad rozpruwaniem kasy, zawierającej cudze oszczędności.

* *

Być wyprowadzonym przez kogoś w pole nie należy do przyjemności, a jeśli w dodatku okaże się, że jest to pole mi­

nowe, to sytuacja staje się na­

wet wręcz niebezpieczna.

W Kołobrzegu prowadzono prace przy naprawie kabla pod­

morskiego, łączącego Polskę z Danią i państwami skandynaw­

skimi. Ponieważ kabel został u- szkodzony w dwu miejscach na terenie pól minowych, trałowce Mar. Woj. oczyściły zagrożo­

ne odcinki, zabezpieczając w ten sposób pracę ekipom remonto­

wym.

• • •

Obecny okres jako okres kar­

nawału jest sezonem licznych balów. N ic więc dziwnego, że aż 4 tartaki przygotowują drew­

niane bale dla budowy mostu, który połączy w maju (ale już nie na karnawał) Gdańsk z El­

blągiem.

N ow y most zostanie zbudo­

wany w Serowie i stworzy wa­

runki dla dogodnej dwukierun­

kowej komunikacji między obu brzegami Wisły. Koszt jego bu­

dowy wyniesie 15 milionów zło­

tych.

# * *

,,Latający Holender” zawdzię­

cza swą sławę, jak wiemy, by­

najmniej nie lataniu, ale właśnie pływaniu, którego Holendrzy są niezgorszymi znawcami. Na W y­

brzeżu bawili przedstawiciele Zawiązku Zawodowego Rybaków Holenderskich, którzy zwiedzili przetwórnie rybne oraz porty, okazując żywe zainteresowanie rozwojem naszej flo ty lli rybac­

kiej. Niektórzy Holendrzy są za­

trudnieni na polskich trawlerach w charakterze instruktorów.

Praca na morzu przypomina olbrzymi mechanizm,

W

któ­

rym wszystkie części muszą być zgrane. Jedna maleńka śrub­

ka, o ile jest źle dopasowana, może spowodować wadliwe funckjonowanie całości. Zdjęcie z lewa przedstawia taką mniej więcej właśnie „śrubkę", która jednak posiada olbrzy­

mią wagę, bo aż 9 i pół tony. Śruba ta jest pierwszym tego rodzaju owocem naszego przemysłu stoczniowego i wykona­

no ją dla m/s „Wisła". W idzim y ją w tokarni Stoczni N r. 1 w czasie borowania otworu na wał.

Zdjęcie z prawa przedstawia jednostki M ar. Woj., które korzystając z sezonu zimowego poddają się w jednej z na­

szych stoczni okresowej toalecie, aby z nastaniem pierwszych dni wiosny wyglądać ja k najkorzystniej.

fo t. „ M .P .“ , G d y n ia

W następnym numerze naszego pisma rozpoczniemy druk

W YKAZU OFICERÓW, PODOFICERÓW I MARYNARZY M ARYNARKI WOJENNEJ, POLEGŁYCH I ZAGINIONYCH W CZASIE D ZIA ŁA Ń WOJENNYCH W LATACH 1939-45.

2

(3)

l o n t

MARYNARZ P D L S R I

L I G A M O R S K A M A R Y N A R K A W O J E N N A

Nr. 1. W arszawa-Gdynia, Styczeń I C H8 r, Rok XIX.

Od W yd a w n ictw a

Z uwagi na rosnące zainteresowanie najszerszego ogółu społeczeństwa polskiego sprawami morza, ma­

rynarki handlowej i wojennej, zagadnieniami gospodarczymi Wybrzeża, uznając ze zespolony wysiłek daje zwy­

kle doskonalsze rezultaty, przedstawiciele Zarządu Głównego L ig i Morskiej i Marynarki Wojennej postanowili po­

łączyć swoje pisma, a mianowicie „MORZE“ i „MARYNARZ POLSKI“ w jedno wydawnictwo, które odtąd uka­

zywać się będzie pod wspólnym tytułem „MORZE i MARYNARZ POLSKI“ .

Jesteśmy przekonani, że nasi Prenumeratorzy i Czytelnicy powitają to połączenie z radością. Zamiast dwóch wydawnictw, traktujących pokrewne zagadnienia, otrzymają jedno, tile bogatsze w treść, obfitsze pod względem materiału informacyjnego, większe objętościowo. Natomiast jako drugie pismo, również wspólnie, wydawać będziemy „MŁODZIEŻ MORSKĄ“ , wydawaną dotąd przez Ligę Morską.

Zapewniając, że redakcja połączonych wydawnictw dołoży wszelkich starań, aby pismom, zapewnić sta­

ranną treść i szatę graficzną, prosimy naszych Prenumeratorów, Czytelników i Przyjaciół o dalsze dowody zaufa­

nia i życzliwości i mamy nadzieję, ze nasza morska rodzina rosnąć będzie nieprzerwanie.

WYDAWCY.

* *

BILANS RADOSNY

jest rzeczą słuszną i szczęśliwą, że w pierwszym numerze połączonym wydawnictw „Morza" i „ Marynarza Polskiego” może­

my mówić o wynikach osiągnięć na morzu w roku 1947 i zbilanso­

wać je.

Gdy przed rokiem Obóz Demokracji opracował trzyletni narodowy plan gospodarczy, gdy włączył w jego ramy w i e l k i p l a n m o r s k i , nie brakło sceptyków, którzy z dozą krytycyzmu odnosili się do możliwość• realizacyjnych.

Nie brakło ich również wśród „ ludzi morza". Z tym większą satysfakcją i dumą przedstawiamy dziś radosny bilans osiągnięć na morzu i wybrzeżu, który przyczynia się do dobrobytu narodowego, podnosi prestige Polski w świecie. Ktokolwiek wątpił, że potrafimy być n a r o d e m m o r s k i m , posiadając 500-kilometrowe w y­

brzeże, tego przekonają cyfry osiągnięć.

Polskie linie żeglugowe opanowały regularną komunikację z portami wschodniego i zachodniego wybrzeża Szwecji i Danii, por­

tami Amsterdamu, Rotterdamu, Antwerpii, Londynu, H ullu, portami Lewantu, Północnej A fry k i, Am eryki Północnej i Południowej. Do­

tarliśmy do Morza Śródziemnego, skąd w regularnych odstępach cza­

su jeden z naszych statków z Genui płynie do Nowego jorku.

7-milionowa tona węgla polskiego wyszła z naszych portów na eksport. Szereg nowych statków otrzymała żegluga przybrzeżna.

Porty polskie zarejestrowały 45 statków dalekomorskich — w tej liczbie 35 towarowych, 3 pasażerskie, 3 szkolne, 2 tankowce, 1 lodo- lamacz, 1 statek ratowniczy, 13 statków pasażerskich żeglugi przy­

brzeżnej, 3 lodołamacze przybrzeżne, 1 tankowiec przybrzeżny, 1 statek hydrograficzny, 1 statek dla nurków, 19 trawlerów paro­

wych, 17 żaglowców motorowych, 17 żaglowców zaopatrzonych w motory, 55 łodzi motorowych i wreszcie — 185 jednostek pomoc­

niczych jak to: barki, dźwigi pływające, promy, pogłębiarki i inne.

Nasza obecna flota handlowa przekracza w dwójnasób tonaż przedwojenny. Składa się na nią zarówno rewindykacja, reparacja X tytułu odszkodowań wojennych, jak też odbudowa wydobytych

wraków i zakupy zagraniczne. Wróciły statki gdańskie, zrabowane przez Niemców.

Nasza Marynarka Wojenna, której racja bytu jest głęboko ugruntowana w opinii społeczeństwa polskiego, ma również swoje niezaprzeczalne osiągnięcia. Progresywne nauczanie młodego na­

rybku marynarskiego, tworzenie nowych ośrodków szkoleniowych, nowych jednostek, bazy lotnictwa morskiego itp., sprowadzenie z przymusowej banicji ORP „Błyskawica" — oto, jak w krótkich słowach można określić sukces Marynarki Wojennej Nowej Polski, której zadaniem jest — jak to określił kontradmirał Steyer — nie­

dopuszczenie do powtórzenia okresu, któremu na imię „ San Do­

mingo mocarstwowej flo ty polskiej".

Po przywróceniu do normalnej pracy przeładunkowej trzech głównych portów Gdańska, Gdyni i Szczecina, powstały do życia jak Feniks z popiołów porty: Ustka, Darłowo, przygotowują się do tej samej roli Kołobrzeg i Elbląg. Coraz większą aktywność wy­

kazują również i inne, mniejsze porty rybackie.

Czemu należy przypisać ten wydatny wynik pracy, ten obfity plon morskiego żniwa? Należytej eksploatacji Wybrzeża, rozbudo­

wie przemysłu, transportu na zapleczu i wykonaniu, a nawet prze­

kroczeniu planu gospodarczego przez kraj cały.

Nie ma przesady u> twierdzeniu, że owoce pracy zawdzięcza­

my samym sobie. Nie karmiła nas UNRRA w roku 1947. Nie pod­

sycały naszych zapałów zagraniczne pożyczki. Nie doradzali nam spece zagraniczni. W oparciu o zaplecze Słowiańszczyzny sami da­

liśmy sobie radę z trudnymi problemami morza i wybrzeża. Sami wzięliśmy „byka za rogi", kładąc fundamenty pod budowę Ludowej Polski Morskiej. Teraz, w dopiero rozpoczętym roku 1948, winniś­

my sobie postawić za naczelne zadanie, dołożenie wszelkich moż­

liwych wysiłków na odcinku swojej pracy. Bowiem każdy z tych odcinków prowadzi do jednego wielkiego celu, — do urzeczywist­

nienia wielowiekowych pragnień narodu polskiego: stworzenia z

Polski kraju przemyslowo-morskiego. S, Z. Z.

(4)

w r o c r y ir ę P c w e ta ria S tycrnicu w po 7863 r.

O P E W N Y M D E S A N C IE ...

Wspólna idea walki z caratem wy­

tworzyła ,po raz pierwszy warunki, w których rozwijać sią mogła pomyślnie przyjaźń i współpraca między naro­

dami polskim i rosyjskim. Z szeregu powojennych publikacyj historycznych znamy w dość dokładnym zarysie jak przedstawiała się ona na terytorium Polski. Jeśli jednak chodzi o działania morskie, pozostają nam do dyspozycji tylko nieliczne, drobne wzmianki w ar­

tykułach, omawiających organizowanie wypraw morskich w okresie powstań.

Głównie, oczywiście, chodziłoby w tym wypadku o ekspedycję desantową w roku 1863.

Przyczyny i skutki tej wyprawy o- mówione zostały kilkakrotnie na ła­

mach kilku przedwojennych numerów

„Przeglądu Morskiego", a mimo to, że niektórzy publicyści posługiwali się radzieckim materiałem historycznym (Wiaczesław Polonskij — „Materiały dla biografii M. Bakunina po diełam gossudarstwiennych archiwów Moskwy, Pragi, Driezna i Wieny" — Moskwa, 1933), sprawie udziału patriotów rosyj­

skich w tym zamierzeniu poświęcono niewiele miejsca.

Ze względu na interesujący nas pro­

blem, który wsfkazuje na istniejące hi­

storyczne tradycje współpracy polsko- rosyjskiej na morzu w akcji przeciw wspólnemu wrogowi — caratowi, war­

to w skrócie przypomnieć przebieg wy­

prawy.

W r o k u 1863 z o rg a n iz o w a n a z o s ta ­ ła e k s p e d y c ja m o rs k a , k t ó r e j c e le m m ia ło b y ć w y s a d z e n ie d e s a n tu na L i ­ tw ie i p rz y jś c ie z p o m o c ą p o w s ta ń c o m . P o o d s u n ię c iu o d k ie r o w n ic tw a w y p r a ­ w y L u d w ik a M ie ro s ła w s k ie g o , c z ło n k a s tr o n n ic tw a „ c z e r w o n y c h ” , m a g n a te ria

• m ig r a c y jn a w c h o d z ą c a w s k ła d s tr o n ­ n ic tw a „ b ia ły c h ” w y s u n ę ła na c z o ło

Ł rz e d s ię w z ię c ia n ie ja k ie g o p u łk o w n ik a a p iń s k ie g o . W y b ó r b y ł z u p e łn ie n ie ­ u d a n y : n o w y d o w ó d c a , c h o r o b liw y m e g a lo m a n , n ie m ia ł p o ję c ia o w o jn ie m o r s k ie j i o p e ra c ja c h lą d o w o -m o rs - k ic h . J e d y n ie zaś, cz y m m ó g ł rz e c z y ­ w iś c ie z a im p o n o w a ć w s p ó łc z e s n y m re ­ w o lu c jo n is to m , to b y ła w c z e śn ie jsza z n a jo m o ś ć je g o z K a r o le m M a rk s e m i M a z z in im . W y p ra w a w y ru s z y ć m ia ła z L o n d y n u i w ty m c e lu z a k u p io n o w A n g lii n o w y b o c z n o -k o ło w ie c „ W a r d J a c k s o n ” , na k t ó r y z a o k rę to w a n o o d ­ d z ia ł d e s a n to w y , z ło ż o n y z m ło d z ie ż y r e w o lu c y jn e j w s z y s tk ic h k r a jó w e u ro ­ p e js k ic h . O fic e r a m i b y li p rz e w a ż n ie P o la c y .

W k ró tc e o k a z a ło się, że p r z y o rg a ­ n iz o w a n iu w y p ra w y n ie z b ę d n a je s t je ­ d n a k p o m o c re w o lu c jo n is tó w r o s y j­

s k ic h . W L o n d y n ie n a w ią z a n o g łó w n y k o n ta k t z p rz e b y w a ją c y m i na w y g n a ­ n iu H e rc e n e m , k t ó r y u d z ie lił k ie r o w ­ n ic tw u w y p ra w y n ie z w y k le 'ce n n ych w s k a z ó w e k i z d e m a s k o w a ł m ię d z y p o ­ w s ta ń c a m i szpiega c a r s k ie j o c h ra n y , N ie m c a T u g e n d h o ld ’ a.

W y p ra w ę z a m ie rz a n o z o rg a n iz o w a ć ta k s z y b k o , a b y p rz e d p u s z c z e n ie m lo ­ d ó w w Z a to c e F iń s k ie j p o w s ta ń c y osią*

gnfii wybrzeża Litwy. W międzyczasie

je d n a k za sze d ł n ie p rz e w id z ia n y w y p a ­ d e k , k t ó r y o m a l, że n ie z n iw e c z y ł ca­

łe g o p la n u . O to je d n e g o p o ra n k a na T a m iz ie z ja w iła się 1 2 -d z ia ło w a k o r ­ w e ta ro s y js k a z ro z w ia n ą na w ie trz e b a n d e rą Sw. Je rze g o . K o r w e ta rz u c iła k o tw ic ę o 100 s ą ż n i od p rz y g o to w a n e ­ go do d ro g i p o ls k ie g o s ta tk u . J a s n y m się w y d a ło , że w y w ia d c a rs k i z o s ta ł ju ż p o w ia d o m io n y o c a ły m p la n ie e ks­

p e d y c ji. P ra w d o p o d o b n ie b y ło to d z ie ­ łe m o w ego T u g e n d h o ld ’a, k tó r e g o , m i­

m o ra d H e rc e n a , Ł a p iń s k i n ie z w o ln ił ze s ta tk u , tw ie rd z ą c n a iw n ie , że „ m a ­ ją c go w p o b liż u ja k o s e k re ta rz a , z a w ­ sze b ę d z ie m ia ł m o ż n o ś ć k o n tr o lo w a ­ n ia go i p iln o w a n ia ” .

Z c h w ilą z ja w ie n ia się c a rs k ie j k o r ­ w e ty p la n w y p r a w y u p a d ł p ra w ie z u ­ p e łn ie . P o e w e n tu a ln y m o p u s z c z e n iu p o r t u lo n d y ń s k ie g o p rz e z s ta te k p o w ­ s ta ń c z y i w y p ły n ię c iu p oza b r y t y js k ie w o d y te r y to r ia ln e k o rw e ta c a rs k a m o ­ g ła b y go ła tw o z a trz y m a ć , a w ra z ie o p o ru z a to p ić . N ie trz e b a z a p o m in a ć , że n a „ W a r d J a c k s o n ” z n a jd o w a ło się t y lk o k ilk a d z ia łe k p ie c h o ty , s p e c ja l­

n ie p rz e z n a c z o n y c h d o a k c ji p a rty z a n c ­ k ie j na lą d z ie , a p r z y p o z io m ie w y s z ­ k o le n ia p o w s ta ń c ó w b ó j m o r s k i w o g ó ­ le n ie m ó g łb y w c h o d z ić w ra c h u b ę .

W t a k k r y t y c z n e j c h w ili z p o m o c ą P o la k o m p rz y s z e d ł g e n ia ln y k o n s p i­

r a t o r M a z z in i. P ra w d o p o d o b n ie w p o ­ ro z u m ie n iu z r o s y js k im i p a tr io t a m i, n a w ią z a ł o n k o n ta k t z z a ło g ą k o r w e ty , w ś ró d k t ó r e j n ie b r a k ło ró w n ie ż k o ­ m ó r k i re w o lu c y jn e j. U d a ło m u się p rz e k o n a ć m a r y n a rz y , że w y p ra w a p o w s ta ń c z a s k ie ro w a n a je s t p rz e c ie ż n ie p rz e c iw k o R o s ji, a p rz e c iw k o t y ­ r a n ii c a ra i od ic h p o m o c y z a le ż y t y l ­ k o p o w o d z e n ie o p e ra c ji. W re z u lta c ie

— m a ry n a rz e ro s y js c y u s z k o d z ili m a ­ s z y n y k o rw e ty , u n ie ru c h a m ia ją c ją na d łu ż s z y o k re s czasu, a „ W a r d J a c k s o n ’ ’ w y p ły n ą ł s p o k o jn ie z T a m iz y .

M im o , że cała e k s p e d y c ja p rz y g o ­ to w a n a b y ła w ta je m n ic y , na k o m o rz e c e ln e j w G ra v e s e n d w k ro c z y ła na p o ­ k ła d b r y t y js k a s tra ż c p ln a , k tó r a zażą­

d a ła w s k a z a n ia s k ła d u b r o n i i a m u n i­

c ji na s ta tk u . R zecz o c z y w is ta , Że w s z y s tk ie tłu m a c z e n ia i p o w o ły w a n ia się na id e e w a lk i o w o ln o ś ć n ie o d n io ­ s ły b y ża d n e g o s k u tk u , d la te g o te ż o- b ra n o w ty m w y p a d k u n a js łu s z n ie js z ą d ro g ę . S tra ż n ic y z o s ta li r o z b r o je n i i o d e s ła n i w s z a lu p ie na b rz e g , a s ta te k p o w s ta ń c ó w p o d n ió s ł k o tw ic ę i o p u ś ­ c ił b rz e g i A n g lii.

P o trz e c h d n ia c h p o d ró ż y „ W a r d J a c k s o n ” z a tr z y m a ł się w H e ls in g b o r- g u , g d z ie p o w it a ł go z n ó w s ła w n y re ­ w o lu c jo n is ta r o s y js k i R a k u n in , p r z y ­ n osząc n ie p o k o ją c e w ie ś c i. D o s ta r­

c z y ł o n d o k ła d n e ro z p la n o w a n ie w o js k c a rs k ic h i n ie m ie c k ic h na w y b rz e ż u b a łty c k im , z u w z g lę d n ie n ie m p o d c ią ­ g n ię ty c h re z e rw . D z ię k i ty m w s k a z ó w ­ k o m Ł a p iń s k i m ó g ł w y b ra ć n a jd o g o d ­ n ie js z e m ie js c e lą d o w a n ia . M a te r ia ły d o s ta rc z o n e p rz e z R a k u n in a w s k a z y ­ w a ły je d n a k w y ra ź n ie na to , że N ie m ­ c y i R o s ja są o w y p ra w ie p o w ia d o m ie ­ n i i c z y n ią p rz y g o to w a n ia do o b ro n y . D a ls z y c ią g p o d r ó ż y to ła ń c u c h p rz e c iw n o ś c i i n ie p o w o d z e ń : s e k w e s tr s ta tk u i b r o n i w S z w e c ji, b u n t a n g ie l­

s k ie j z a ło g i i d e z e rc ja a n g ie ls k ie g o k a ­ p ita n a , p o te m o b sa d ze n ie n o w e g o s ta t­

k u „ E m i li e ” , a w re s z c ie n ie u d a n y na s k u te k s z to rm u d e s a n t, w re z u lta c ie k tó re g o 24 p o w s ta ń c ó w s tr a c iło ż y c ie , a re s z tę in te rn o w a n o w je d n y m z p o r ­ tó w n e u tr a ln y c h .

C a łk o w ita w in a n ie p o w o d z e n ia o p e ­ r a c ji spada na d o w ó d z tw o e k s p e d y c ji z p u łk o w n ik ie m Ł a p iń s k im na czele.

D e s a n t p rz e p ro w a d z o n y z o s ta ł bez e le ­ m e n ta r n e j z n a jo m o ś c i t a k t y k i o p e ra c ji lą d o w o -m o rs k ie j, a ż o łn ie rz e b io r ą c y w n im u d z ia ł n ie m ie li n a w e t p o ję c ia o k ie r o w a n iu s z a lu p a m i. Z a m ie rz e n ie z g ó r y skazane b y ło na n ie p o w o d z e n ie . N ie m n ie j n a ro b iło o n o w ie le h a ła s u w E u ro p ie , a co n a jw a ż n ie js z e u k a z a ło s ta n o w is k o , ja k ie w o b e c p o ls k ic h r u ­ c h ó w w o ln o ś c io w y c h z a ję li ro s y js c y p a tr io c i r e w o lu c y jn i, ja k H e rc e n i B a ­ k u n in do p ro s ty c h m a r y n a rz y w łą c z ­ n ie , k tó r y c h n a z w is k h is to r ia n ie p rz e ­ k a z a ła .

‘Sław.

P re n u m e ra to rz y |uź otrzymali pierwszy numer nowezo B W U I T G O D N I K A

w t T t i e 1;

w y w ia d

t

m in \fo d z *

1

*w*Tcim

N a k ła d o g ra n ic z o n y . P re n u m e ra ta k w a r ta ln a z ło t y c h 300,—

\ <i n i n i « t r ■ c

j

a . A l « j « 11 r o t o 1 i tn s k i i N r . 45 Z a m ó w ie n ia

na

a d w ro e ią b la n k ie t *

P.

Ł . O . 1

8788 w r a * t w p ła t ą a a le in « < r>

(5)

Struktura polskiej floty handlowej

R o k 1947 p rz y n ió s ł znaczne p o w ię k s z e ­ n ie f lo t y h a n d lo w e j. W p ie rw s z y m rzęd zie je s t to w y n ik p rz e ję c ia od Z w ią z k u R a ­ d z ie c k ie g o 19 s ta tk ó w p o n ie m ie c k ic h , t y ­ tu łe m p o d z ia łu re p a ra c y j w o je n n y c h . Dość zna czny p r z y ro s t to n a ż u z a w d z ię c z a m y e n e rg ic z n ie p ro w a d z o n e j a k c ji r e w in ­ d y k a c y jn e j s ta tk ó w p o ls k ic h i g d a ń s k ic h . W y d a jn y m ź ró d łe m , z a s ila ją c y m sze­

re g i p o ls k ie ji f lo t y h a n d lo w e j, o ka za ło się podnoszenie w ra k ó w , o ra z ic h o d b u d o w a na w ła s n y c h stoczn iach . W reszcie zo rg a ­ n iz o w a n o z a k u p je d n o s te k m o rs k ic h za g ra n ic ą o ra z z a m ó w io n o szereg n o w y c h s ta tk ó w n a s to c z n ia c h k r a jo w y c h i z a g ra ­ n ic z n y c h .

S k o o rd y n o w a n ie w y m ie n io n y c h s ta ra ń i w y s iłk ó w d a je w re z u lta c ie p rz y ro s t to ­ na żu p o ls k ie j f lo t y s ta tk ó w p e łn o m o r­

s k ic h . T o n a ż ten , k t ó r y p rz e d w o jn ą w y ­ n o s ił o k o ło 120.000 to n r e je s tr o w y c h b r u t ­ to, a w r o k u 1946 n ie s ię g a ł n a w e t 100.000 to n , w z ró s ł w o s ta tn ic h m ie s ią c a c h do po n a d 200.000 t.

N ie z a le ż n ie od p o w ię k s z e n ia ilo ś c io w e ­ go, ob ecn y to n a ż h a n d lo w y po sia da z d ro ­ w szą s tr u k tu r ę n iż to n a ż p rz e d w o je n n y . W r o k u 1939 ro z b u d o w a p o ls k ie j f lo t y h a n d lo w e j n ie b y ła zakończona, W s t r u k ­ tu rz e f lo t y is tn ia ła rażą ca a n o m a lia w p o ­ s ta c i p rz e ro s tu to n a ż u s ta tk ó w pa saże r­

s k ic h . S ie d e m p o s ia d a n y c h prze z P olskę w ie lk ic h je d n o s te k p a s a ż e rs k ic h tw o r z y ło 56% ogólnego to n a ż u p o d p o ls k ą ba nd erą.

O be cnie s y tu a c ja u le g ła n o rm a liz a c ji, g d yż p o je m n o ść s ta tk ó w p a s a ż e rs k ic h n ie p rz e k ra c z a 20% c ałości ton ażu.

P e łn o m o rs k ą flo tę pasażerską tw o rz ą ob ecnie n a s tę p u ją c e s ta tk i:

1) m /s „ B a t o r y “ , m o to ro w ie c o p o je m ­ no ś c i 14.287 B R T i szy b k o ś c i 18 w ę z łó w . Z a b ie ra 830 pa saże rów . Z b u d o w a n y w r o ­ k u 1936,

2) m /s „ S o b ie s k i“ , m o to ro w ie c o p o ­ je m n o ś c i 11.030 B R T i szybko ści 17 w ę ­ z łó w . Z a b ie ra 1.154 pa saże rów . Z b u d o w a ­ n y w r o k u 1939.

3) s/s „ J a g ie łło " , p a ro w ie c t u r b in o w y o p o je m n o ś c i 6.133 B R T i szy b k o ś c i 16 w ę ­ z łó w . Z a b ie ra 1.437 pa saże rów . Z b u d o ­ w a n y w r. 1939. O b o k w y m ie n io n y c h l i ­ n io w c ó w , m o g ą c y c h p rz e w o z ić op rócz p a ­ saże rów pocztę, o ra z n ie w ie lk ie ilo ś c i cen­

n y c h p rz e s y łe k d ro b n ic o w y c h , p o ls k a f lo ­ ta h a n d lo w a po sia da 8 lin io w c ó w to w a ro - w o -p a s a ż e rs k ic h , z k tó r y c h k a ż d y op rócż

Holownik „Tytan" wprowadza m/s „Bato­

ry" do portu w Gdyni.

ła d u n k u może z a b ie ra ć do 12 pasażerów . Są to :

1) s/s „K o ś c iu s z k o “ , p a ro w ie c t u r b in o ­ w y o p o je m n o ś c i 7.763 B R T i szybko ści 14 w ę z łó w . Z b u d o w a n y w r o k u 1939.

2) s/s „ K il iń s k i“ , p a ro w ie c tu r b in o w y o p o je m n o ś c i 7.612 B R T i szy b k o ś c i 17 w ę z łó w . Z b u d o w a n y w r o k u 1944.

3) m /s „ G e n e ra ł W a lte r ” , m o to ro w ie c o p o je m n o ś c i 4.742 B R T i szybko ści 16 w ę z łó w . Z b u d o w a n y w r o k u 1943.

4) m /s „ W a r y ń s k i“ , m o to ro w ie c o p o ­ je m n o ś c i 4.450 B R T i szy b k o ś c i 14,5 w ę ­ z łó w . Z b u d o w a n y w r o k u 1936.

. 5) s/s „ P u ła s k i" , p a ro w ie c tu r b in o w y o p o je m n o ś c i 8.267 B R T i szyb ko ści 13,5 w ę ­ z łó w . Z b u d o w a n y w r o k u 1928.

6) s/s „L e c h " , p a ro w ie c tu r b in o w y o p o je m n o ś c i 1.568 B R T i szy b k o ś c i 12 w ę ­ z łó w . Z b u d o w a n y w r o k u 1934.

7) s/s „ L u b l in “ , p a ro w ie c o p o je m n o ś c i 1,409 B R T i szybko ści 11 w ę z łó w . Z b u d o ­ w a n y w r o k u 1932.

8) s/s „ Ś lą s k “ , p a ro w ie c o p o je m n o ś c i 1.402 B R T i szybko ści 11 w ę z łó w . Z b u d o ­ w a n y w r o k u 1932.

D a lszą g ru p ę fr a c h to w c ó w lin io w y c h s ta n o w ią S ta tk i p rz y s to s o w a n e do p rz e ­ w o z u ła d u n k ó w d ro b n ic o w y c h :

1) s/s „ B ia ły s to k " , p a ro w ie c o p o je m ­ no ś c i 7.173 B R T i szybko ści 10,5 w ę z łó w . Z b u d o w a n y w r o k u 1942.

2) s/s „ T o b r u k “ , p a ro w ie c o p o je m n o ­ ści 7.048 B R T i szybko ści 10,5 w ę z łó w . R o k b u d o w y 1942.

3) s/s „ N a r w ik " , p a ro w ie c o p.ojem n.

7.031 B R T i szy b k o ś c i 9 w ę z łó w . R o k b u ­ d o w y 1942.

4) s/s „ B a ł t y k ” , p a ro w ie c o p o je m n o ś c i 7.001 B R T i szy b k o ś c i 10,5 w ę z łó w . Z b u ­ d o w a n y w r o k u 1942.

5) s/s „ B o r y s ła w “ , p a ro w ie c o p o je m ­ n o ści 5.977 B R T i szy b k o ś c i 10,5 w ę z łó w . Z b u d o w a n y w r o k u 1942.

6) s/s „O p o le “ , p a ro w ie c o p o je m n o ś c i 2.725 B R T i szy b k o ś c i 10 w ę z łó w . Z b u d o ­ w a n y w r o k u 1944.

7) s/s „O ls z ty n " , p a ro w ie c o p o je m n o ­ ści 2.725 B R T i szy b k o ś c i 10 w ę z łó w . Z b u ­ d o w a n y w r o k u 1944.

8) m /s „ L e w a n t “ , m o to ro w ie c o p o je m ­ n o ści 1.923 B R T i s z y b k o ś c i 12 w ę z łó w . Z b u d o w a n y w r o k u 1930.

9) m /s „L e c h is ta n ", m o to ro w ie c o p o ­ je m n o ś c i 1.907 B R T i szy b k o ś c i 12 w ę ­ z łó w . Z b u d o w a n y w r o k u 1929.

10) s/s „ H e l" , p a ro w ie c t u r b in o w y o p o je m n o ś c i 1.056 B R T i s z y b k o ś c i 12 w ę ­ z łó w . Z b u d o w a n y w r o k u 1935.

11) m /s „ O k s y w ie “ , m o to ro w ie c o p o ­ je m n o ś c i 768 B R T i s z y b k o ś c i 10,5 w ę ­ z łó w . Z b u d o w a n y w r o k u 1938.

12) s/s „N y s s a “ , p a ro w ie c o p o je m n o ­ ści 546 B R T i szy b k o ś c i 7,5 w ę z łó w . Z b u ­ d o w a n y w r o k u 1890.

13) m /s „ W a r t a ” , m o to ro w ie c o p o je m ­ n o ści ok. 8.000 to n B R T i szy b k o ś c i 12 w ę ­ z łó w . R o k b u d o w y 1947.

B a rd z o lic z n ą g ru p ę s ta tk ó w p e łn o m o r­

s k ic h s ta n o w ią t. zw . tr a m p y , p rz y s to s o ­ w a n e do p rz e w o z u w żegludze n ie r e g u la r ­ n e j ła d u n k ó w m a s o w y c h , ja k w ę g ie l, r u ­ da, z ło m itp . D o g ru p y te j na leżą d w a m o to ro w c e : „ M o r s k a W o la “ (3.357 B R T ) i

„S ta lo w a W o la " (3,133 B R T ) o ra z na stę­

p u ją c e s ta tk i p a ro w e : „ W is ła " (3.108 B R T ), „ K o ln o “ (2.487 B R T ), „ K o ło b rz e g "

(2.369 B R T ), „ K u t n o " (2.183 B R T ), „ W i l ­ n o “ (2.018 B R T ), „ K r a k ó w “ (2.018 B R T ),

„P o z n a ń " (2.017 B R T ), „ K a to w ic e “ (1.995 B R T ), „ T o r u ń “ (1.978 B R T ), „ N a ro c z "

(1.795 B R T ), „ L i d a “ (1.387 B R T ), „ R a ta j“

(1.021 B R T ). S zybkość w y m ie n io n y c h s ta t­

k ó w w y n o s i p rz e w a ż n ie p o n iż e j 10 w ę ­ z łó w ,

W r o k u b ie ż ą c y m p o ls k a flo t a h a n d lo ­ w a p o z y s k a ła p ie rw s z e w s w e j h is to r ii s ta tk i do tr a n s p o r tu ła d u n k ó w p ły n n y c h , c z y li ta n k o w c e . Są to :

1) m /s „ K a r p a t y " o p o je m n o ś c i 6.487 B R T .

2) m /s „ R y s y " o p o je m n o ś c i 1.700 B R T . 3) m /s „ T u r n ia " o p o je m n o ś c i 634 B R T . D o ż e g lu g i p rz y b rz e ż n e j p o s ia d a m y w naszej flo c ie m o rs k ie j n a s tę p u ją c e s ta tk i:

s/s „ B e n io w s k i“ (1.912 B R T — 1.200 pasa­

żeró w ), m /s „ N a r e w “ (250 B R T — to w a ­ ro w y ), m /s „ O lim p ia “ (200 B R T — 200 p a ­ sażerów ), m /s „G r a ż y n a " (129 B R T — 400;

pasażerów ), s/s „ T e lim e n a " (110 B R T —-, 350 pasażerów ) s/s „ S a n " (109 B R T — 150

S/s „Jagiełło“ nowy polski parowiec turbinowy.

p a sa że ró w i ła d u n e k ), m /s „ J u lia " (98 B R T — 220 pasażerów ), m /s „ A ld o n a " (27 B R T — 50 p a saże rów ), s/s „ D ia n a “ (700 pasażerów ), m /s „ J o la n ta " (120 pasaże­

ró w ). P ró cz teg o w s k ła d z ie p o ls k ie j f lo t y z n a jd u je się je d e n s ta te k — p ro m do p rz e ­ w o z u p o c ią g ó w k o le jo w y c h . N o s i o n na z­

w ę „W a z a " (1.547 B R T — 550 p a saże rów la te m i 225 zim ą ).

D la c e ló w s z k o le n io w y c h p o ls k a m a r y ­ n a rk a h a n d lo w a d y s p o n u je p ię k n ą fre g a ­ tą „ D a r P o m o rz a " o na pę dzie ż a g lo w y m i m o to ro w y m (1.561 B R T ).

P o ls k a f lo t y lla ry b a c k a lic z y obecnie 10 t r a w le r ó w p a ro w y c h i m o to ro w y c h do p o ło w ó w d a le k o m o rs k ic h i po n a d 220 k u ­ tr ó w m o to ro w y c h do p o ło w ó w b a łty c k ic h . T a b o r p ły w a ją c y p o m o c n ic z y o b e jm u je 44 h o lo w n ik i, w te j lic z b ie je d e n lo d o ła - m acz o ra z je d e n s ta te k p o ż a rn ic z y . D o p o ­ g łę b ia n ia to r ó w w o d n y c h d la ż e g lu g i m o r ­ s k ie j p o s ia d a m y d w ie p o g łę b ia r k i z w ła s ­ n y m na pę de m : „ N o w a D ra g a “ i „ Ł e b a “ .

M arian Krynicki.

C zytelnik naszego pisma p o w i n i e n prenumerować

M IESIĘCZNIK

Wkrótce ukaże się w sprzedaży Nr. 1 /1 9 4 8 ,

(6)

Fragment budowy kutrów w stolarni Stoczni N r. 3 w Gdańsku.

N a ro d ^ iim ^ k u tr a

fot. M. Dobrzykowski, Gdańsk

Inżynier Piekarski, kierownik gdyńskiej Stoczni Rybackiej przez chwilę zastanawiał się nad posta­

wionym i pytaniami.

— Wydajność? No cóż, każdy miesiąc pozwala nam na wzmożenie produkcji, a wydajność naszej stocz­

ni zwiększa się m niej więcej w ta ­ kim stopniu...

Małą pałeczką wędrując po krzy- wiźnie wykresu, wiszącego tuż obok biurka, pnie się w górę i zatrzymuje w końcu na ostatniej pozycji.

— ...Wśród siedmiu ośrodków wchodzących w skład Zjednoczenia Stoczni Rybackich pod względem wyposażenia, no i -— oczywiście — wydajności, na czołowym miejscu stoi stocznia gdańska, gdyńska i w Postominie. W Gdyni budujemy prze­

ciętnie jeden 15-metrowy kuter mie­

sięcznie, przeprowadzamy remonty bieżące i kapitalne jednostek uszko­

dzonych, oraz wykańczamy budowę tych kutrów, których produkcję roz­

poczęły inne stocznie. W sumie daje to dość poważną pozycję, zwłaszcza, jeśli się zważy szczupłość środków, którymi rozporządzamy.

— Czy w istocie jest tak wiele trudności ?

^— Niestety nie brak ich. M ogli­

byśmy produkować znacznie więcej, gdybyśmy m ogli mieć potrzebną ilość silników, których brak odczu­

wamy najdotkliw iej. Nie raz wykoń­

czone kadłuby muszą czekać na montaż silników, i to opóźnia i ha­

muje produkcję. B raki te zostaną jednak prawdopodobnie już wkrótce usunięte, gdyż w ramach im portu Państwo sprowadzi niezbędne części z Danii. Ponadto przemysł krajow y również udzieli nam wydatnej pomo­

cy. Inną bolączką jest brak wodo­

odpornych klejów. Ten kłopot jest zresztą znacznie mniejszy, gdyż, ja k się dowiadujemy, fa b ryki państwo­

we przystąpiły już do produkcji i la­

da dzień możemy się spodziewać do­

staw. Przydałoby się poza tym nie­

co więcej materiałów elektrotech­

nicznych.

— Jakie typ y kutrów są specjal­

nością stoczni?

— Budujemy przeważnie 15-me- trowe kutry typu „MIR 20-A“ o kon­

strukcji drewnianej. Obecnie zaś

opracowaliśmy konkretny plan bu­

dowy kutrów o konstrukcji miesza­

nej, t. zn. o wręgach metalowych i poszyciu drewnianym. W związku z tym i zamierzeniami zostanie roz­

budowana kadłubownia i uzupełnio­

ny nasz dział mechaniczny. Niezależ­

nie od tego pragniemy przystąpić do produkcji 24-metrowych trawlerów dalekomorskich. Jak pan widzi, pla­

ny mamy szerokie i dla ich realizacji sam teren naszej stoczni jest na ra­

zie za szczupły. Całe szczęście, że sąsiadująca z nami Stocznia N r. 12 przyrzekła nam odstąpić trochę ze swych terenów.

— Jak się przedstawia obecny stan prac stoczni?

— W kadłubowni w te j chw ili znajduje się na wykończeniu 5 ku­

trów , w dziale remontowym... zre­

sztą może przejdziemy się do stocz­

ni i zobaczymy ja k to z bliska wy­

gląda ...

W dość dużej hali kadłubowni, na rusztowaniach tkw ią nowe ka­

dłuby kutrów typu „M IR 20-A“ , nieco dalej trwa żmudna praca nad wyrabianiem wręg drewnianych, któ-

6

(7)

te W ptźyŚźiości zostaną zastąpione metalowymi. W ręgi drewniane są albo wyginane przy pomocy pary, albo też wycinane z kloca.

— Czy M IR -y są jedynym ty ­ pem, które produkuje stocznia?

— Bynajm niej. Obecnie przystą­

piliśm y do budowy kutrów typu JO-2 (od nazwisk konstruktorów Jeleński i Orszulok). Stocznia nasza ponadto spełnia również rolę jak- gdyby „doświadczalnego laborato­

rium “ : wyprodukowane jednostki wykazują z czasem te lub inne braki czy też błędy, które staramy się usu­

nąć przy opracowywaniu nowych konstrukcyj. Tak właśnie przedsta­

w iała się sprawa z MIR-ami, których zbyt szczupły przód powodował do­

datkowy przechył na dziób przy i tak dość małej stateczności kutra tego typu. Błąd ten został usunięty przy budowie JO-2, których przód jest już znacznie więcej wypukły. Muszę

OKRĘT czy SAMOLOT?

Rozwiązanie konkursu

Z radością stwierdzamy, że ogłoszony przez Redakcję „M a­

rynarza Polskiego" (patrz Nr. 26) Konkurs „Okręt czy samo­

lot?" znalazł żywy oddźwięk wśród licznych Czytelników i Sympatyków naszego pisma. Wszystkie nieomal odpowiedzi, nadesłane licznie do Jury Kunkursu z różnych okolic kraju, utrzymane były na ogól na dobrym poziomie, co z jednej stro­

ny świadczy o rosnącym zrozumieniu zagadnień morskich, a z drugiej o w ielkim zainteresowaniu społeczeństwa sprawami morza. Okoliczności te są tym bardziej zadowalające, że temat Konkursu byl podany może w zbyt stereotypowej formie, przy­

znajemy bowiem, że nawet dla fachowców spraw morskich trudno jest odpowiedzieć na pytanie „okręt czy samolot?". Przy obmyślaniu tematu Konkursu zdawaliśmy sobie z tego sprawę, a sam jego przebieg potwierdził nasze przypuszczenia. W w y ­ borze tematu kierowaliśmy się jednak głównie chęcią ja k n a j­

silniejszego „poruszenia umysłów" i dlatego zdecydowaliśmy się na temat najbardziej „podchwytliwy" o dość krańcowych założeniach. Wiemy, że wśród fachowców posunięcie to nie znalazło może specjalnego uznania, uważamy jednak, że za­

mieszczenie odpowiedzi w formie „ I okręt i samolot" z m ie j­

sca przecinało dalszą dyskusję, na pytanie bowiem „buty czy płaszcz?" najłatw iej odpowiedzieć „buty i płaszcz".

Odpowiedzi nadesłane przez Czytelników każą przypusz­

czać, że, na ogół biorąc, nasz punkt widzenia został przez Nich zrozumiany i właściwie oceniony. Wnioskując z otrzymanych odpowiedzi, które przy publikacji musieliśmy niejednokrotnie skracać, jesteśmy przekonani, że żaden z biorących udział w Konkursie, zajmując pozycję po stronie samolotu czy okrętu, ani na chwilę nie wątpił, że żaden z tych członów sil zbroj­

nych nie może być wyeliminowany na korzyść drugiego.

Dyskusja prowadzona na naszych łamach wykazała raz jeszcze, że na pytanie „okręt czy Samolot?" nie można dać w obecnej sytuacji całkowicie zdecydowanej odpowiedzi. P od tym względem d y s k u s ja nasza s p e łn iła c a łk o w ic ie sw e zad an ie i je s t bez w ą tp ie n ia w y ra z e m w sp ółcze sne j ś w ia to w e j m y ś li m o rs k ie j, gdyż pewnym jest, że gdyby zebrać admiralicje wszystkich państw dla rozpatrzenia tego zagadnienia, rezultat byłby ten sam co w naszym konkursie, t. zn. jedni, ja k am ery­

kański adm irał King i duński kontradm irał Wedel dawaliby raczej przewagę samolotom, inni, ja k brytyjski adm. Cunning- ham opowiadaliby się za okrętem, lecz wszyscy zgodziliby się bez wątpienia z tym, że obecnie oba te człony sil zbrojnych — flota i lotnictwo — są równie niezbędne dla prowadzenia w o j­

ny na morzach i mogą się jedynie uzupełniać, a nie eliminować nawzajem. Ten wniosek końcowy wyciągnęliśmy właśnie z dys­

kusji, prowadzonej na naszych łamach pod ramowym tytułem

„Okręt czy samolot?". Z e s w e j s tro n y u w a ż a m y je d n a k , że ro z ­ w ó j lo tn ic tw a bę dzie p o s tę p o w a ł s z y b c ie j w s to s u n k u do r o z w o ju je d n o s te k m o rs k ic h , właściwości powietrza bowiem, jako gazu, są o wiele dogodniejsze do pokonywania w nim przestrzeni, niż w Wodzie — płynie nieściśliwym. Czynnik ten zawsze pozosta­

nie po stronie lotnictwa. D la przykładu możemy podać, że dla osiągnięcia przez niszczyciela szybkości 45 węzłów, która dla samolotu jest minimalną, trzeba mu wbudować turbiny o za­

wrotnej mocy od 75 do 85 tys. HP.

Przykład ten ilustruje przewagę samolotu nad okrętem, która znacznie silniej występuje na obszarach mórz wew nętrz­

nych części mechanicznych. W są­

siedniej kuźni wyrabia się m niej precyzyjne części metalowe, ja k ni- ty, gwoździe itp . N ity , które mają być użyte przy budowie podwodnej części kadłuba, poddawane są uprze­

dnio ocynkowaniu, co zabezpiecza je przed korozją. **)

W pewnej chw ili przez otw artą szeroko bramę stoczni wjeżdża k il­

ka samochodów ciężarowych, zała­

dowanych skrzyniam i o pokaźnych rozmiarach. Na jednej z nich do­

strzegam napis w języku rosyjskim .

— To nowe maszyny do naszego działu mechanicznego, otrzymane w ramach reparacyj wojennych — w y­

jaśnia m i inżynier Piekarski. — Musimy się rozbudowywać, bo ja k pan widzi, robi się coraz ciaśniej, a przecież zamierzamy wkrótce na­

szą produkcję podwoić... stb.

*) P o c h y ln ia , z k tó r e j s p ły w a ją na w o ­ dę w y k o ń c z o n e je d n o s tk i.

**) rd z e w ie n ie m .

„MARYNARZA POLSKIEGO"

nych, małych i zamkniętych. O c z y w is tą b o w ie m rzeczą je s t, że in a c z e j m u s im y ro z p a try w a ć s to s u n e k ty c h d w u c z ło n ó w s ił z b ro jn y c h w p o ję c iu oceanu i m o rz a z a m k n ię te g o ja k nasz B ałtyk (konwój na oceanie wymaga eskorty dużych jednostek pływających i lotniskowców, podczas gdy na Bałtyku może być z powodzeniem ochraniany przez samoloty dysponowane z lą ­ du). Moment ten pokreślił słusznie jeden z laureatów naszego Konkursu, ob. W l. Dobrowolski, stwierdzając: „ W m in io n e j w o jn ie n a B a łty k u n ie b y ło ż ad ne j w ię k s z e j b it w y m o rs k ie j, s tr a ty ja k ie t u N ie m c y p o n ie ś li zadane im b y ły t y lk o przez lo t ­ n ic tw o i m in y " , A utor dochodzi jednak do wniosku, że należy budować także mniejsze jednostki pływające i „zgrać działa­

nia lotnictwa z siłami wodnymi“.

Drugi z naszych laureatów Br. Magierski tak pisze: „P o d ­ czas w ie lk ie j w o jn y ś w ia to w e j s a m o lo t na og ół u n ik a ł s p o tk a ń z o k rę ta m i, w d ru g ie j' — w p ro s t p rz e c iw n ie : a ta k o w a ł n a j­

w ię k s z e k o lo s y i w y c h o d z ił z ty c h p o je d y n k ó w z w y c ię s k o . Jego m oc o fe n s y w n a b y ła n ie s p o d z ia n k ą n a w e t d la o k rę tó w , w y p o ­ sażo nych w n a jn o w o c z e ś n ie js z e ś ro d k i o b ro n y p r z e c iw lo tn i­

czej. S ta ty s ty k i w y k a z u ją , że h a je d n ą z a to p io n ą dużą je d n o ­ stkę, p rz y p a d a p rz e c ię tn ie ca 8 z e s trz e lo n y c h s a m o lo tó w . A prze cie ż k o s z t p r o d u k c ji np. k rą ż o w n ik a je s t k ilk a n a ś c ie ra z y w ię k s z y , n iż k o s z t o w y c h o ś m iu z e s trz e lo n y c h s a m o lo tó w 1'. W zakończeniu dochodzi do podobnego wniosku, co wspomniany wyżej, pisząc: „Reasumując — nie ma floty bez lotnictwa. Nie wielkość i ilość okrętów, nie tonaż, ale flota dysponująca lo t­

nictwem zdolnym zapewnić sobie panowanie nad akwenem przy­

szłych operacji — to pojęcie nowoczesnej floty" —

Obie te wypowiedzi, dające przewagę lotnictwu, lecz bazu­

jące na współpracy samolotu z okrętem, uważamy za najbar­

dziej postępowe i słuszne w podstawowych swych założeniach.

Z drugiej strony jednak nie można pomniejszać w jakikolw iek sposób znaczenia okrętu, który posiada za sobą szereg ważkich momentów, przemawiających za utrzymaniem swej przewagi na morzach. Nie możemy też twierdzić, że okręt w dalszej swej ewolucji nie rozwinie się równie szybko, a pod jednym warunkiem zawsze będzie prawdopodobnie wyprzedzał samolot. T y m w a r u n k ie m je s t tr w a n ie n a m o rz u , z a jm o w a n ie ja k ie jś stałe j] p o z y c ji, czego s a m o lo ty n ie są w sta n ie dokonać.

Z drugiej strony okręt ma tę przewagę, że jego radar potrafi wykryć zawsze samolot, podczas gdy ten ostatni w nocy jest pozbawiony możności wykrycia okrętu, nawet przy pomocy najnowocześniejszego radaru. Na ten temat słusznie pisze w y ­ różniony w Konkursie ob. W ł. Andrzejewski: „T w ie rd z e n ie , że s a m o lo ty p o s ia d a ją za sobą m o m e n t zaskoczenia je s t obecnie n ie a k tu a ln e , g d y ż n a jn o w s z e u rz ą d z e n ia p o d s łu c h o w e w y k lu ­ cz a ją p r a w ie z u p e łn ie tę m o ż liw o ś ć “ . Ponadto nawet na m a­

łych morzach samolot jest o wiele bardziej ograniczony w swej działalności w arunkam i atmosferycznymi, niż mała jednostka pływająca. Niemniejszą wagę i Wymowę posiada też fa k t ist­

nienia ogromnych flo t handlowych i rybackich, które mogą i muszą być użyte do prowadzenia wojny i wym agają same ochrony ze strony okrętów wojennych.

Omawiając tę kwestię jeden z uczestników Konkursu ob.

Ir . G rajew ski dodaje; „Duża wyporność i silne uzbrojenie okrę­

tu predestynują go do roli zasadniczej w operacjach desanto- (Zakończenie na str. 14)

jednak dodać, ¿e Wpf Owdzie JÓ-2 zyskały na stateczności, jednak w porównaniu z MIR-am i straciły na wyporności.

Tuż za halą kadłubowni obok sleepu *) odbywa się remont uszko­

dzonych kutrów. Niektóre z nich po­

trzebują tylko drobnych napraw, in­

ne jednak skazane są na dłuższy po­

byt w stoczni. D ługim i warkoczami konopnymi uszczelnia się kadłuby poszczególnych jednostek, na których ciężka i mozolna praca na morzu po­

zostawiła swoje piętno — w postaci nieraz szerokich szpar w poszyciu.

Uszkodzone s iln ik i demontuje się na miejscu, po czym wędrują one do działu mechanicznego, mieszczącego się w osobnym budynku.

Dział ten zaopatrzony w niezbęd­

ne maszyny, ja k : w iertarki, obra­

biarki, szlifie rki itp., zdolny jest do przeprowadzania nawet dość skom­

plikowanych remontów silników i in-

Cytaty

Powiązane dokumenty

— odpowiedział Pawełek —■ o młynarce Będą lepiej słuchać. Posłuchawszy jego pieśni, Potapow pomyślał sobie, że oddział moździeży ma już dobrego

Im perialiści amerykańscy, którzy dotychczas jeszcze nie mogą się pogodzić z utratą połowy Chin, czynią wszystko, by zostawić sobie przynajm niej Chiny

Co do mnie, to przydałaby mi się tez jakaś taka kieszonkowa motopompa, bo ostatnio palę się ze wstydu, że tak mało stosun­.. kowo piszę o pracach

Jednakże uszkodzony w ten sposób okręt posiadał według obliczeń Krylowa jeszcze taką zdolność pływania, ażeby nie tylko utrzymać się na wodzie, lecz i

nia, które postawił przed sobą jeszcze wówczas, gdy stawiał pierwsze kroki na budujących się nabrzeżach gdyńskiego portu.. Kiedy wracałem wśród zgiełku

D O W N IC ZYM Radzieckich Sił Zbrojnych, a w ~ićh składzie Radzieckiej Marynarki Wojennej, tej marynarki, na której tra ­ dycjach i doświadczeniach szkolą się

ciśniętymi powiekami wciąż jeszcze posuwał się dalej. Na morzu wyła

Bardzo opłacającym się sposobem przedłużenia życia okrętu jest odpowiednio zaplanowany w czasie i zakresie robót jego kapitalny remont, połączony zwy­. kle z