• Nie Znaleziono Wyników

Zwolnienia w WSK Świdnik w 1982 roku - Zygfryd Juszczyński - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zwolnienia w WSK Świdnik w 1982 roku - Zygfryd Juszczyński - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZYGFRYD JUSZCZYŃSKI

ur. 1937; Derewiczna

Miejsce i czas wydarzeń Świdnik, PRL

Słowa kluczowe Świdnik, PRL, stan wojenny, zwolnienia z pracy, represje komunistyczne

Zwolnienia w WSK Świdnik w 1982 rok

Później miałem do czynienia z władzą jeszcze raz, było to gdzieś na wiosnę '82 roku.

Wiele osób, pewnie podobnych do mnie, które były w jakimś okresie zarejestrowane, zwolniono z zakładu pracy. A ponieważ ja wcześniej troszkę się trudniłem biuletynem

„Grot”, który wychodził w naszej zakładowej „Solidarności”, więc wymieniałem się z kolegami, składki płaciłem. Może o tym wiedzieli, może nie, ale myślę, że skądś wiedzieli, bo ja sam to czytałem i dawałem do czytania kolegom, których znałem i dalej się to przesyłało, w każdym razie takie osoby przeznaczono do zwolnienia.

Może w kwietniu, może w marcu 1982 dyrektor komisaryczny, major Tarka, wezwał mnie do siebie. Ponieważ była to osoba zupełnie niezwiązana z tym co my robiliśmy, więc musieli im zostawić zastępców, a zastępca został ten sam co wcześniej, ale bezpośrednim zwierzchnikiem mojej pracy był główny konstruktor, Stanisław Kamiński. On miał bardzo duże uznanie, szacunek, zwłaszcza, że miał szacunek od strony radzieckiej, a zaczęliśmy projektować nasz śmigłowiec „Sokół” w konsultacji z biurem doktora Milla. Jest to biuro śmigłowcowe w Moskwie, zresztą tam u nich, pod ich nadzorem robiliśmy projekt przedwstępny i wstępny. Kamiński zdobył zaufanie samego doktora Milla i jego zastępcy Tiszczenki, także był wysoko ceniony. Uprosił tego naszego dyrektora komisarycznego, że on z nami porozmawia, żeby nas nie zwalniać itd. Powiedział wprost, że zostaliśmy wytypowani do zwolnienia w ramach oczyszczania atmosfery, że bierzemy udział w podziemnej działalności, ale ponieważ nas zna, wie, co potrafimy i że jesteśmy mu potrzebni do pracy, więc on za nas poręczy, jeżeli my obiecamy, że nie będziemy się więcej włączać w prace konspiracyjne. Myśmy obiecali i dzięki jego wstawiennictwu nas nie zwolniono. W ogóle zwolniono wtedy chyba ze dwieście osób z WSK, w ramach odgrywania się na tych, którzy najbardziej się zaznaczyli udziałem w czymś. W zasadzie z represji odczułem tylko tę groźbę zwolnienia.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-01-05, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Elżbieta Zasempa

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zostały one zredagowane, podzielone na wewnętrzne – które zależały od Rady Zakładowej Związku Zawodowego i dyrekcji – oraz zewnętrzne, wysłane na zewnątrz..

Ja nadal byłem obok, byłem sekretarzem, choć wtedy to słowo było tak niechciane, bo kojarzyło się z sekretarzem partii, próbowaliśmy więc znaleźć inną nazwę

Pierwsze wrażenie było takie, że po włączeniu telewizora, okazało się, że nie działa, potem się pojawił generał Jaruzelski i wtedy już było wiadomo.. Trzeba było

Dlatego uczestniczyłem w funkcjonowaniu zakładu, bardzo interesowało mnie, czym zakład będzie się zajmował, czym się zajmuje, uczestniczyłem w tworzeniu od podstaw

Wtedy trzeba było prowadzić teczki, zapisywać, upominać się, że kończą się te części, zamówić następną, więc na pewno było też potrzeba więcej osób.. Pamiętam jak

Po ukończeniu Liceum Biskupiego, na pół roku wróciłem z Lublina do Derewiczna, a w kwietniu 1956 roku przyjechałem do Świdnika, do brata.. Po dwóch miesiącach otrzymałem pracę i

W tym zawodzie i w tym zakładzie przepracowałem aż do emerytury, przechodząc różne szczeble kariery, od przyuczenia, przez mistrza i wreszcie trzydzieści parę

Po jakimś czasie, po kilkunastu latach, pracowaliśmy z kolegą, który wcześniej pracował w kontroli, a ja pracowałem w biurze konstrukcyjnym, on się przyznał, że był