• Nie Znaleziono Wyników

Cud Lubelski w 1949 roku - Zygfryd Juszczyński - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Cud Lubelski w 1949 roku - Zygfryd Juszczyński - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ZYGFRYD JUSZCZYŃSKI

ur. 1937; Derewiczna

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, okres powojenny

Słowa kluczowe Lublin, okres powojenny, cud lubelski, siostra, reakcja władz

Cud Lubelski w 1949 roku

Słyszałem o cudzie lubelskim z 1949 roku. Wtedy jeszcze byłem w Derewicznie, a moja starsza siostra, Zosia, w tym czasie studiowała w Lublinie. Zawsze czekaliśmy na jej przyjazd. Jak przyjeżdżała w odwiedziny, to między innymi opowiadała właśnie o tym cudzie: było bardzo dużo ludzi, dlaczego to się stało, co to może oznaczać?

Także sam nie widziałem, ale wiem z opowieści siostry, z drugiej ręki, jak to wydarzenie wyglądało i jak było odbierane. A traktowano to właśnie jako cud, mówiono, że jest to niezwykłe. Bardzo dużo ludzi chciało wtedy przyjeżdżać do Lublina, choć w różny sposób tworzono ograniczenia. Autobusów było wówczas raczej mało, głównie poruszano się po Polsce pociągami, więc było chyba łatwiej ograniczyć przyjazd. Później spotkałem się jeszcze z tą historią, mam nawet kasetę o tym cudzie, kupiłem ją już po '89 roku, na spotkaniu Stowarzyszenia Wychowanków i Absolwentów Gimnazjum i Liceum Biskupiego, w którąś rocznicę cudu. Nagranie pokrywa się z tym, co słyszałem.

Data i miejsce nagrania 2006-01-05, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Elżbieta Zasempa

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Był życzliwy pracownikom, wobec tego od razu nie stwarzał barier, tylko użyczył pokoju, użyczył nas wszystkiego, co było potrzebne do organizowania tych akcji; nie

Powiedział wprost, że zostaliśmy wytypowani do zwolnienia w ramach oczyszczania atmosfery, że bierzemy udział w podziemnej działalności, ale ponieważ nas zna, wie, co potrafimy i

Po ukończeniu Liceum Biskupiego, na pół roku wróciłem z Lublina do Derewiczna, a w kwietniu 1956 roku przyjechałem do Świdnika, do brata.. Po dwóch miesiącach otrzymałem pracę i

Na zakończenie – ponieważ wszędzie starałem się być solidnym pracownikiem i jeżeli się zadeklarowałem do udziału w posiedzeniach sądu, to zawsze byłem na czas,

Wyzwolenie, to pamiętam bardzo dobrze i potem te pierwsze lata, pierwsze miesiące, może.. Dzień wyzwolenia też bardzo

Właściwie chyba dopiero, jak rząd Olszewskiego został powołany, to wtedy trochę inne spojrzenie było. Data i miejsce nagrania

A jeszcze mało tego, to nas mieli stąd wyrzucić, myśmy mieli tu nie mieszkać.. Jak ja to mieszkanie stawiałam, to przyszedł pan – mierzył podwórko, ulicę,

Niania była u Piotrusia, jak wróciłam z pracy, to Piotrusia do wózka wzięłyśmy i pojechałyśmy do katedry zobaczyć cud.. Ja jestem krótkowidzem z natury, ale wierzyłam